Niepewna szansa

Go down

Niepewna szansa Empty Niepewna szansa

Pisanie by Esmeralda Nie Wrz 20, 2015 1:24 am

Dzień jak co dzień i jak zwykle siedziała do późna. Był to już niemal codzienny rytuał łowczyni, której większość zajęć wypełniała aktywna praca. Akademia… uczniowie. Tak, oni wymagali szczególnego zainteresowania, a już zwłaszcza po objęciu rządów przez burmistrza-tyrana. Bała się zostawiać Samuela w gabinecie, gdyż nigdy nie wiadomo jak poradzi sobie asystent, a to oznaczało… że wszystko musiała robić samodzielnie. Również oświata wymagała swoistego rodzaju aktywności. Ciągłe wezwania nie byłyby może tak uciążliwe, gdyby nie fakt, że nigdy nie znała dnia ani godziny, gdzie pomoc medyka będzie konieczna. Jeszcze raz przeglądała wszystkie dokumenty, celowo ignorując dzwoniący już kilka sygnałów telefon. Nowy gabinet- nowe obowiązki. Ku wielkiej wdzięczności Esmeraldy, telefon dał jej spokój obdarzając pomieszczenie niewątpliwie przyjemną ciszą. Bez słów, szamoczących się w głowie myśli, czy natrętnych głosów otaczających jej własną prywatną strefę. Nie spodziewała się żadnych gości. Był czas dyżuru, ale każdy oddział obsadzony był opiekunem na zbliżającą się za parę minut zmianę.
Pomimo dość późnych godzin Esmeralda prezentowała się dość przyzwoicie. Delikatny makijaż i zapach perfum na ciele nie odeszły do wspomnień, nadal dzielnie się trzymając. Krótka zielona sukienka zakrywała dużą część kolan kobiety i choć lubiła ten kolor, zdecydowanie lepiej czuła się w czerni. Może przez wzgląd na pracę unikała takich strojów w szpitalu. Czerń...trupi kolor...barwa śmierci – tak mawiano, lecz ile było w tym prawdy. Esmeralda podniosła się, prostując tym samym zastałe kości. Czerwone szpilki stukały o drewnianą podłogę jej gabinetu, gdy kilkoma krokami pokonała drogę do okna. Ściemniało się.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Ryuuki Nie Wrz 20, 2015 9:37 am

Skończył swoje zadanie które od dłuższego czasu wykonywał. Eksperyment który przeprowadził udał się w dosyć dużej części, choć nie była to jeszcze idealna przemiana. Jednak i tak już dosyć duża szansa ciekawie rokująca na przyszłość. W końcu się przekonał, że wyjście na słońce jest możliwe, tylko czy aby na pewno to było to czego chciał? Od dłuższego czasu zaczął się zastanawiać nad czymś bardziej radykalnym i może jeszcze bardziej niebezpiecznym. Po wypuszczeniu młodej wampirzycy z kruczej góry zadzwonił do Cherry, obiecał jej, że razem poszukają możliwości jej powrotu do człowieczeństwa, i teraz w końcu mieli pójść to zrobić.
Wampir stał przed wejściem do Akademii czekając na wiśniową towarzyszkę, nie chciał by sama tu wchodziła, nie była ona przecież uczniem akademii więc by nie robić zbędnego zamieszania musiał jej asystować jako gościowi. Kiedy przyszła przywitał się z nią, choć był wyraźnie jakiś bardziej sztywny, czy może po prostu nerwowy, jakkolwiek przemiana normalnie szła bez przeszkód tak nad sprawami "odmiany" tak dobrze się nie znał. Ale mimo to skoro chciała zaryzykować, a sam miał jeszcze bardziej szalony plan, choć nie wiedział czy to aby nie zbyt szalony pomysł.
W końcu razem doszli do gabinetu lekarskiego akademii i wampir zapukał do drzwi czekając na standardowe "wejść" albo coś w tym stylu po którym to dopiero otworzy drzwi przepuszczając wpierw swoją towarzyszkę. Jeśli wejdą już do środka Kage zamknie drzwi i skłoni się przed Esme z szacunkiem
-Witam Pani Green. Wiem, że na terenie Akademii nie powinno być ludzi z zewnątrz, jednak mam sprawę niecierpiącą dłuższej zwłoki. To jest panna Cherry. Nie bardzo wiedziałem do kogo mógłbym się udać z tą sprawą i tylko Pani mi przyszła do głowy, mianowicie, Cherry niedawno ugryzł szlachetny, a słyszałem, że jest jakiś sposób na odwrócenie przemiany.
Przywitał się grzecznie po czym przeszedł bez ogródek do dalszej części po co tu tak naprawdę przyszli, na chwilę zamilkł jakby się nad czymś jeszcze zastanawiał i spojrzał przelotem na dziewczynę
-Chciałem się dowiedzieć, co pani wie na ten temat. A jeśli pani by nie wiedziała to czy pani kogoś zna. W sumie to po prostu nigdy się nie zajmowałem tym tematem i nie mam pojęcia na ile historie o odmienionych są prawdziwe, a jeśli mam być szczery to trochę siebie obwiniam za obecny stan rzeczy, gdyż nie zdołałem w porę zatrzymać tego zapyziałego gada.
Dodał po tej chwili i stał już spokojnie nic więcej nie mówiąc tylko czekając na reakcję biednej medyczki która została w spokojny dzień zaatakowana tak "niecodzienną sprawą". Chyba, że jeszcze Cherry chce coś rzec to wtedy i jej nie będzie przeszkadzał tylko będzie słuchał. Niestety nie wiedział, że sama medyczka jest w gruncie rzeczy dokładnie tą osoba której powinni szukać i że mieli zwyczajne szczęście w nieszczęściu.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Gość Nie Wrz 20, 2015 12:04 pm

Siedziała u Angel w mieszkaniu siedząc na kanapie kiedy jej komórka zaczęła dzwonić. Na wyświetlaczu pojawiło się imię "Kagetsu" i Cherry aż drgnęła. Po chwili złapała za telefon i odebrała go, mężczyzna poinformował ją o spotkaniu z panią medyk. Zagryzła wargi wsłuchując się w jego słowa. Potwierdziła godzinę przybycia i rozłączyła się. Wstała z kanapy i krzątając się po pomieszczeniu zaczęła łapać się jakiś zwykłych domowych czynności. Ale zostawiała je po chwili niedokończone, w końcu siadła na krześle podpierając się na łokciach ukryła twarz w dłoniach i po prostu się rozpłakała. Wylała z siebie cały żal i trzepnęła pięścią o stół z całej siły aż huknęło w całym mieszkaniu. Poderwała się z siedzenia spoglądając na lekko podniszczony drewniany blat zmaltretowany jej wybuchem emocji. Skrzywiła się niezadowolona, prawdę mówiąc sama nie wiedziała czy robi dobrze.
- teraz jestem silniejsza.. jestem zwinniejsza.. mogę lepiej chronić swoich klientów przed zagrożeniem.. mam cień szansy z innymi wampirami.. aaaaaa..- warknęła na koniec, nadal kręcąc się w kółko po salonie. Z jednej strony była skazana na życie w mroku i posilanie się krwią. Jej spojrzenie powędrowało na blat kuchenny gdzie leżała zużyta torebka od dawcy. Odwróciła wzrok zniesmaczona tym obrazem. Musiała pić to cholerstwo z zamkniętymi oczami i zatkanym nosem, bo nie mogła zdzierżyć świadomości że pije czyjąś krew. "Ktoś oddał ją do transfuzji dla potrzebujących.. a ja ją piję żeby nie rzucać się na przypadkowych ludzi.. ta krew mogłaby uratować czyjeś istnienie.." zaczęła się katować w myślach, złapała się za głowę kręcąc nią na boki. Nie wierzyła że to jest jej obecna rzeczywistość. Jej ojciec by się przekręcił w grobie gdyby o tym słyszał, jej matka z resztą też.
- decyzja musi zostać podjęta.. - warknęła podchodząc do drzwi, złapała za wiszącą czarną, skórzaną kurtkę i wyszła z mieszkania. Trochę jej zajęła podróż do akademii Cross, już tam była. Kiedy miała zlecenie na Chizuru, młoda ją pewnie by zagryzła jakby ją tam zobaczyła. Westchnęła czując się źle z tym całym ambarasem na rękach. Zaparkowała pod głównym wejściem i wyszła z auta spoglądając na budynek. Białowłosy już tam na nią czekał, poczuła jak dreszcz przebiegł ją po plecach. Powoli podeszła do niego, sama nie była jakaś napastliwa. Czuła bijący od niego chłód ale sama ciepła już nie wydzielała. Była zestresowana całą tą sytuacją, ale manier nie zapomniała.
- witaj Kage.. umm.. dziękuję że to dla mnie robisz.. - wymamrotała odwracając wzrok od mężczyzny. Czuła się jeszcze gorzej bo gdy tylko go ujrzała przypomniała jej się cała walka dwóch wampirów. Jak wiele dla niej poświęcił, jak bardzo jej pomógł. A teraz kiedy miała możliwość żeby się zrekompensować za pomoc jedynie marudziła. Miała kilka dni żeby przyjrzeć się temu jaki żywot wiódł wampir i wcale jej nie było lepiej z myślą że akurat przy nim tak bardzo upiera się aby wrócić do bycia człowiekiem. Mało tego nie zdawała sobie sprawy jak bardzo różnią się oba światy. Jako wampirzyca czuła się słaba wobec prezencji Kagetsu. Tak samo jak czuła strach i respekt przed Suboshim gdy już była przemieniona. Tego jej najbardziej brakowało, niezależności i odwagi. Chodź wielu zwało to szaleństwem i bezmyślnością. Ale z tym było jej dobrze, nie bała się narażać życia dla innych. Dlatego byłą taka skuteczna, dlatego czuła się bezpieczna nawet w obliczu największego zagrożenia. Takie upośledzenie w jej profesji może być nie tylko przekleństwem ale i błogosławieństwem.
Weszła razem z nim do budynku pogrążona we własnych myślach. Kiedy spojrzała na medyczkę uśmiechnęła się blado i skinęła jej główką.
- witam.. to.. to przyjemność panią poznać.. - powiedziała dość przygnębionym głosem. Wszystko się zmieniło, nawet głos jej się zmienił odkąd była w tej formie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Esmeralda Nie Wrz 20, 2015 3:34 pm

Chwila przez którą stała przy oknie znacznie się przeciągnęła. Cały gwar dziedzińca znikał, pozostawiając tylko chłodny powiew wieczornego powietrza. Esmeralda otworzyła okno i opierając dłonie o parapet zrobiła kilka głębszych wdechów. Powietrze w tej części miasta nie miał nic wspólnego z tym, co witało ją ilekroć wracała do swojej posiadłości. Brakło też znajomych kojących dźwięków natury, które tutaj zastąpiły biegający po korytarzach uczniowie, czy samochody - znajdujące się co prawda kawałek stąd, lecz dalej słyszalne. Uczniowie powoli wracali z lekcji i każdy z nich znikał w swoim małym prywatnym królestwie. Strefie tabu, gdzie wszystko co na pierwszy rzut oka jest niemożliwe, nagle staje się całkiem realne. Esmeralda nie spodziewała się żadnych odwiedzin. Wyświetlacz telefonu nie zmienił się, za wyjątkiem tego, że ostatnim razem wskazywał wcześniejszą godzinę. Żadnych wieści. Żadnych prób połączeń - to dobrze. Zapowiadał się spokojny, nie zmącony obowiązkiem wieczór, gdy nagle rozległo się pukanie.
- Proszę - powiedziała zdecydowanym tonem i stanęła tuż za swoim krzesłem. Gabinet Esmeradly nie należał do największych, lecz z całą pewnością można było uznać go za całkiem przytulny. Na drewnianym biurku panował artystyczny nieład, a większość elementów konstrukcji zajmowały notatki lekarki. Kubek z kawą - dawno opróżniony, nadal oddawał delikatny zapach energetycznej cieczy, choć raczej nie był wyczuwalny przez zwykłe ludzkie zmysły. Poza tym zaopatrzona w medykamenty szafka, kozetka i inne typowe dla gabinetów medycznych przedmioty zaopatrzenia - taki standard.
Kiedy do gabinetu weszła para wampirów (tak się zdawało, że były to wampiry... co zresztą zostało później potwierdzone), Esmeralda zmierzyła ich wzrokiem, przez dłuższą chwilę zatrzymując się na rozmówcy. Nie. Tego zdecydowanie się nie spodziewała, a już zwłaszcza nie w akademii.
- Witam, proszę - wskazała dłonią na stojące przed biurkiem krzesła z przekazem, że mogą na nich spocząć.
- Jak Pan do mnie trafił?- zapytała z czystej ciekawości, wszak nie obnosi się za bardzo w swoim zawodzie. Kim był i skąd ją znał? Podejrzliwość łowczyni wybudziła się, przez co kobieta zaczęła się zastanawiać czy ma na podorędziu jakąś broń. Stłumiła w sobie dalsze pytania i gdy tylko zainteresowana para usiadła, ona również spoczęła na swoim krześle - Napiją się Państwo czegoś? - spojrzała na Cherry, która w jej mniemaniu nie wyglądała zbyt dobrze. Miała naturalnie syntetyczną krew, a zaproponowanie jej w gościnie było lepsze, niż możliwość służenia swą własną, osobistą żyłą.
- Jak dawno to się stało? - Esmeralda wstała ze swojego miejsca i zbliżyła się do Cherry, nałożyła niebieskie rękawiczki i lekko odchylając głowę wampirzycy, szukała ugryzienia. Nie było powodu, dla którego miała im odmówić pomocy... chyba, że to jakiś chory żart, albo co gorsza pułapka.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Ryuuki Nie Wrz 20, 2015 6:30 pm

Kage zauważył dosyć szybko, że kobieta do której przyszli jest zdenerwowana. Nie dziwił się jej w sumie więc jak kazała im osiąść zrobił to pociągając delikatnie Cherry za sobą i dopiero z tej pozycji postanowił odpowiedzieć.
-Właściwie to uczęszczam do klasy nocnej, więc wyszedłem z założenie, że skoro zajmuje się pani i wampirami i ludźmi, tu pewnie nie raz doszło do przemian i pewnie byli i tacy któży wcale nie chcieli zostać w swojej nowej "nocnej" formie. Więc pomyślałem, że pani może wiedzieć coś na ten temat. Jeśli źle myślę to proszę bardzo wyprowadzić mnie z błędu to zostawimy panią w spokoju.
zofia.leg
Odpowiedział zgdnie z prawdą, dostali propozycję napicia się czegoś i Kage ręką zasugerował, że jednak zrezygnuje, pił niedawno krew ze swojego magazynu więc nie czuł teraz takiej potrzeby, nie wiedział tylko jak Cherry więc za nią nie mówił.
Potem padło pytanie jak długo Cherry była wampirem, w sumie zastanawiał się przez chwilę
-Nie więcej niż tydzień, Cherry sama jest ochroniarzem miała jedno zlecenie miedzy przemianą a pobytem tutaj mnie nie było trzy dni w mieście więc liczyłbym jakieś sześć dni?
Spojrzał pytająco na Cherry, nie bardzo ogarniał jak szybko mija czas jako wampir nie zwracał na niego zwyczajnie uwagi tak dużej jak człowiek, choć dopiero teraz zdał sobie z tego tak na prawdę sprawę.
-A i proszę mi wybaczyć, że się sam nie przedstawiłem od razu, jestem Kagetsu. Właściwie to oprócz bycia uczniem akademii jestem również lekarzem, a właściwie naukowcem. Stąd też wiem, że powinien być jakiś sposób na odmianę, choć nie wiem na czym to dokładnie polega, jedynie wiem, że sama przemiana w wampira jest podobna do choroby, jednak nic ponad to.
Powiedział trochę więcej o sobie by tym samym Esme wiedziała z kim ma do czynienia, może kiedyś słyszała o nim, a jak nie to trudno. Ale był szczery i mogła zauważyć że sam też jest poddenerwowany. W Końcu był Kuro więc jeśli ta miała coś wspólnego z łowcami to z pewnością nie będzie osobą której się zaufa, kuzynek Samur potrafił spsuć Kage nerwy i narobić bardzo "interesującą inaczej" reputację do nazwiska. Przyglądał się też spokojnie badaniu jakie przeprowadzała na Cherry. W sumie to nie wiedział, czy Esme nie odmówi im pomocy przez nieufność. jednak w samej akademii Kage był grzecznym potworkiem więc może jednak to przemówi na jego korzyść. Nawet jeśli Esme nie zauważy zdenerwowania wampira to Cherry już na pewno, bo znała go już trochę i do tej pory był bardziej pewny siebie i w słowach i postawie, a teraz był jakby bardziej uległy. Nie mógł zaprzepaścić szansy pomocy dziewczynie której to obiecał.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Gość Pon Wrz 21, 2015 9:22 pm

Przyglądała się kobiecie z zaciekawieniem, kiedy usłyszała propozycję napoju, spuściła wzrok i zacisnęła dłonie na spodniach. Oczywiście napiła się trochę przed wyjściem z mieszkania żeby nie paść ofiarą głodu w miejscu publicznym. Kiedy lekarka podeszła do niej drgnęła czując jak odchyla jej szyję aby zobaczyć miejsce ugryzienia. Co miała powiedzieć Kage już wszystko wyjaśnił. Była mu za to wdzięczna bo sama nie potrafiła o tym mówić jeszcze. Zaskoczona była faktem że Kagetsu uczęszczał do akademii wiedząc ile tak na prawdę ma lat. Może po prostu lubił uczyć się nowych rzeczy. Uśmiechnęła się na tą myśl, zdając sobie sprawę z tego jak bardzo chłopak stara się pomóc wrócić jej do poprzedniej formy. Ujęła jego dłoń delikatnie i spojrzała na niego swoimi złotymi ślepkami.
- dziękuję.. Kage..- szepnęła cicho w jego stronę. Nawet jeśli nie da się nic z tym stanem rzeczy zrobić, to doceniała to wszystko. Był dla niej taki dobry, próbował chronić a teraz naprawić wszystko to co ona sama spieprzyła. Nikt chyba nigdy nie zrobił dla niej tyle co ten jeden wampir w tak krótkim czasie. Jeszcze jedna kwestia została nie uregulowana pomiędzy nimi. Jeśli tylko stanie się człowiekiem, bardzo chętnie spłaci dług jaki zaciągnęła. Jej spojrzenie przeniosło się na kobietę i łagodny uśmiech pojawił się na ustach Cherry.
- da się.. coś z tym zrobić.. panno Green ? Jest jeszcze dla mnie jakaś nadzieja ? - spytała otwarcie, bez owijania w bawełnę, cały czas trzymała Kage za dłoń dla duchowego wsparcia swojego i jego. Wiedziała że się obwiniał o to chodź zupełnie niepotrzebnie. Ona o tym wiedziała, jeszcze musiała uświadomić z czasem chłopaka w tym. Wiedziała że łatwe to nie będzie ale nie zamierzała się poddawać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Esmeralda Sob Paź 03, 2015 10:02 am

Esmeralda pracowała w akademii od niedawna. Zgłębienie wszystkich bywalców tego przybytku przychodziło nierzadko z dość dużym trudem, ponieważ brak czasu zręcznie przekreślał większość dalszych planów. O Kagetsu oczywiście jeszcze nie słyszała. Nie była Vladem, który znał na pamięć akta i sylwetki wszystkich uczniów. Tak, tylko on był jedyną znaną osobą, którą popadła w tego typu przyzwyczajenia.
- Szczerze mówiąc jesteście pierwszymi, którzy przychodzą do mnie z tą sprawą – z każdym słowem lekarka poznawała historię tej wampirzej pary. Pierwszą rzeczą jaka rzuciła się jej w oczy była postawa dziewczyny, a także to, iż przemawiał głównie Kagetsu. W głowie Esmeraldy pojawiła się czerwona lampka. Czyżby wampiry poszukiwały osób znających się na odwampirzeniu? Mają już Crossa… A co jeśli to wszystko jest zręcznie przygotowaną pułapką?
- Esmeralda Green – wyrwała się z krótkiego zamyślenia, nie dostarczając tym samym powodu do niepokoju. Odpowiedź na przedstawienie się była bezsprzeczna, dlatego jeśli goście tylko odpowiedzą na gest, Esmetalda uściśnie ich dłonie uprzednio zdejmując niebieskie rękawiczki. Zdecydowanie i mocno. Nie jakieś tam drobne muśnięcie zarezerwowane tylko dla kobiet. Lekarka wychwyciła reakcje Cherry, gdy padła propozycja „posilenia”, dlatego przerwała na chwilę badanie. Nie mogli rozmawiać bez odpowiedniej gościnności, toteż czerwonowłosa podeszła do stolika, skąd przygotowała syntetyczną krew, którą jak gdyby nigdy nic postawiła przy Cherry.
- Historia odnotowała kilka przypadków powrotu wampira do jego pierwotnej, człowieczej formy – zaczęła drobnym wprowadzeniem i usiadła zajmując miejsce naprzeciwko – Są ryciny przedstawiające przemiany i ich odwrotności. Powiem szczerze, że osobiście nie mam żadnego wpływu na powrót panny Cherry do ludzkiej postaci. Medycyna na tym polu jest jeszcze bezradna, a przynajmniej w wiedzy którą posiadam tak to wygląda – domyślała się, że to nie jest odpowiedź, którą dwójka zakochanych(?) chciała usłyszeć. Tym razem była nawet szczera. Medycyna nie znała dokładnej odpowiedzi. Żadne naukowe czy medyczne środki nie były na tą chwilę w stanie pomóc wampirowi dążącemu do powrotu.
-Słyszałam jednak o kimś, kto zajmuje się podobnymi przypadkami. Ze względu na obecną sytuację w mieście tożsamość tej osoby jest zręcznie ukrywana, niemniej można do niej dotrzeć w potrzebie dzięki przekazicielom. Niestety tylko Cherry  może zostać bezpośrednio skontaktowana, gdyż to jej będzie dotyczyła sama przemiana. Ze względu na bezpieczeństwo osoby parającej się odmianą, Kagetsu nie zostanie dopuszczony w bezpośrednim udziale. - kolejna niekoniecznie dobra wiadomość. Esmeralda zdawała sobie sprawę jak bardzo wampir chce pomóc swojej towarzyszce. A może to tylko gra, dzięki której wampiry znów zaczynają węszyć?
- Dotarcie do tej osoby zajmie mi chwilę. Będę potrzebowała próbek krwi Cherry, oraz wszystkich możliwych informacji o wampirze, który ją przemienił – powiedziała do obojga, po czym zwróciła się już bezpośrednio do Cherry – Jesteś pewna swojej decyzji?- musiała wiedzieć czy sama zainteresowana chce powrotu do ludzkiej formy. Możliwe, że została zmuszona, ale jeśli tak… to czy się do tego przyzna?
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Ryuuki Sob Paź 03, 2015 12:10 pm

Wampir słuchał dokładnie odpowiedz Esme i wyraźnie się martwił, to, że był Kuroszem wyraźnie nie pomagało.
-Pierwszymi? Na prawdę nie było nikogo kto by nie chciał być z powrotem człowiekiem?
Kagetsu wyraźnie zaskoczyła taka odpowiedź, nie spodziewał się, że w tak dużej placówce gdzie są razem wampiry i ludzie nie doszło do takiego przypadku, bo jakoś nie wierzył by wszyscy uczniowie byli tak bardzo grzeczni. Potem słuchał coś o rycinach i innych takich, też o tym słyszał, lecz to były te rzeczy do których nie miał własnie dostępu więc mógł się tylko pocieszyć plotkami
-Panno Green nie musi mi pani mówić o medycznej stronie tego problemu, właściwie to z pasji jestem naukowcem, od lat szukam sposobu by zmieniać wampirze tkanki na ludzkie, niestety efekty są zdecydowanie słabsze niż bym sobie tego życzył, wciąż brakuje mi jakiegoś czynnika, czegoś co widać mieli ludzie ci sami którzy stworzyli ryciny o których pani mówi.
Był szczery bo co mu da ukrywanie faktu swojego zajęcia, nie martwił się, że wyniki jego badań wpadną w niewłaściwe ręce bo zabezpieczył wyniki w miejscu do którego tylko on miał dostęp, co pozwalało mu mówić o tym na głos szczególnie, że zakończył już próby które przyniosły tylko częściowy skutek, widział coraz większe niebezpieczeństwo stworzenia miast człowieka z wampira, niebezpiecznego potwora, a tego nie chciał. Po chwili usłyszał odpowiedź która już bardziej przypadła do gustu, choć koniec wypowiedzi kobiety sprawił, że w gardle urosła mu nieprzyjemna gula. Przecież tego mógł się własnie spodziewać, westchnął ciężko i spojrzał smutko
-Rozumiem... nie możesz mi zaufać bo jestem wampirem od urodzenia, na dodatek mój kochany inaczej kuzyn postarał się bardzo dobrze by zniszczyć naszą reputację.
Niemal warknął, jednak nie tyle ze złości co z rozgoryczenia, miał dosyć tego, że tak go traktowano, zawsze wyglądało to tak samo. Przymknął oczy by się uspokoić, ale ręce mu drżały, co mogła odczuć doskonale Cherry. Po chwili spojrzał na Esme
-Jeśli tylko tak mogę jej pomóc powierzam ja tobie. Choć miałem nadzieję, że uda mi się zapytać tej osoby o coś. Nawet nie wie pani ile bym oddał za to by nie pochodzić z rodziny Kuro, by nie mieć więcej z nimi żadnego związku. By po prostu zwyczajnie żyć. Ludzie są słabsi, ale mogą doświadczyć tylu rzeczy o których ja mogę tylko pomarzyć. Gdyby tylko się dało zmienić nie tylko przemienionych. Ale jak zwykle dałem się ponieść fantazji. Wybaczcie...
Po tych słowach wstał spokojnie i pogłaskał Cherry po policzku czule
-Oddaję więc ją w pani ręce, przynajmniej ona będzie miała szansę. A skoro ja i tak jestem zbędny... to już pójdę...
Skłonił się Esmeraldzie lecz było widać, że nie robi tego bo chce, zmuszał się do zachowania postawy tego niewzruszonego. Lecz tym razem emocje były zbyt duże i nie potrafił ich całkiem zakamuflować. Jeśli nikt go nie zatrzyma wampir wyjdzie za drzwi, a za nimi stanie i zasłoni twarz rękami by ukryć grymas żałości jaka odczuwał. Cherry była jedyną osobą na której mu zaczęło zależeć, lecz kiedy już przyszło co do czego by mogła być z nim ona chciała być człowiekiem. I mogła się nim znów stać, a on? był potworem i nim zostanie... bo nie chcieli mieć z nim nic wspólnego, to dodatkowo zraniło uczucia wampira, który choć na co dzień pokazywał się jako bezwzględny tak na prawdę grał cały czas rolę kogoś kim tak na prawdę nie był.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Gość Sob Paź 03, 2015 4:39 pm

Uśmiechnęła się łagodnie do kobiety i podała jej dłoń ściskając tak aby czasem nie zrobić niepotrzebnie krzywdy pani medyk. Zdołała sie jednak już przyzwyczaić do swojej siły, chodź z początku było ciężko, silniejsze emocje skutkowały pękniętymi szklankami.
- Cherry Stark.. bardzo mi miło panią poznać.. - wyszeptała łagodnym tonem. Była w miarę opanowana, chodź wiadomo że emocje szalały w środku. Starała się je jednak utrzymać na wodzy, przecież to było jej być albo nie być. Pełna nadziei i zarazem obawy że to spotkanie może się okazać ślepym zaułkiem. Spojrzała odruchowo na Esme kiedy ta postawiła przed nią szklankę z krwią. Obie dłonie się zacisnęły bardzo mocno, jedna na jej spodniach a druga na dłoni Kage. Chłopak mógł poczuć jak Cherry nie szczędzi sobie siły, aż kostki dziewczynie pobladły. Wpatrywała się w ciecz która mąciła zmysły biednej wisience, kusiła i drażniła za razem. Nie pomagał fakt iż od paru dni chodziła cała nabuzowana energią. Nie można było jej się dziwić, w końcu została postawiona w sytuacji w której nie potrafiła sobie radzić a to ją drażniło. Nie wiedziała jakie medyczka miała zamiary w stosunku do niej, ale ewidentnie błędnie odczytała reakcję Cherry. Puściła po chwili dłoń wampira i poderwała się gwałtownie z krzesła odchodząc w stronę drzwi. Pokręciła się w kółko nerwowo spoglądając na szklankę, czuła jak robi jej się niedobrze. Jak żołądek się kurczy i rozkurcza na przemian.
- proszę.. to .. proszę to.. schować.. - jęknęła łapiąc się za brzuch, przełknęła ślinę głośniej. Czuła się naprawdę paskudnie, a teraz miała przy świadkach wypić krew. Nawet jej siostra nie mogła tego widzieć, co dopiero Kagetsu i jakaś obca kobieta. Nie ważne kim by nie była, Stark była teraz skrajnie rozdrażniona. Czuła obrzydzenie do samej siebie za każdym razem kiedy czuła głód, kiedy piła krew i gdy sama przed sobą stwierdzała że jej to smakuje. Oddychała głośniej jakby brakowało jej tchu, nie wiedziała czemu tak gwałtownie jak na siebie zareagowała. Ale nie podobała jej się ta odsłona, impulsywność nie była nigdy wyraźnie zarysowana cechą u niej. Może to ta przemiana, może dodatkowo wpływ dziwnego księżyca. To kolejna rzecz która jej się nie podobała, musiała odzyskać spokój ducha. Słowa kobiety jednak jej nie pocieszyły. Słysząc że ona nie może pomóc stanęła na środku gabinetu czując jak nogi pod nią sie uginają.
- to było zbyt piękne aby było prawdziwe.. - mruknęła spuszczając głowę w dół. "Głupia wierzyłam że jest jeszcze jakaś szansa.. że jest możliwość powrotu do dawnego życia.. a teraz pozostanę w mroku.. widocznie tak miało być.." przeszło jej przez myśl czując jak oczka się robią lekko szklane. Nie było nadziei dla niej, więc trzeba było się pogodzić ze swoim losem i wyciągnąć z sytuacji jak najwięcej korzyści. "Przecież są plusy bycia wampirem.. jestem silniejsza.. wytrzymalsza.. sprawniejsza.. i uzależniona od krwi.." kolejna myśl zaprzątnęła jej głowę gdy usłyszała kolejną wypowiedź Esme. Niemal gwałtownie podniosła na nią głowę oczy błyszczały jakimś dziwnym blaskiem, ewidentnie wskrzesiła nadzieję w dziewczynie. Szybkim krokiem podeszła do biurka i spojrzała na nią wyczekująca. Jednak końcówka wypowiedzi nie zabrzmiała ładnie.
- to dzięki niemu żyję.. to on mnie uratował.. zabił szlachetnego który mnie przemienił.. dzięki niemu nie mam 'właściciela'.. zawdzięczam mu wszystko.. gdyby nie Kagetsu.. nawet bym tu nie przyszła.. bez niego sie nigdzie nie ruszę.. to pakiet łączony.. albo razem.. albo podziękuję za pomoc.. panno Green.. - powiedziała stanowczym tonem. Nie chciała być niemiła, ale mogła zostać źle odebrana przez kobietę. Jeśli ich wyrzuci, trudno. Cherry była cholernie upartą osobą i jak już sobie coś postanowiła to nie zamierzała odpuszczać. A do tego była cholernie lojalną istotą i stała murem za osobami które coś dla niej znaczyły. Podeszłą do wampira łapiąc go za rękę i spoglądając mu prosto w oczy.
- nie mów tak.. ja tak nie myślę.. chcę cie u swego boku.. nie wiele jest osób którym ufam tak jak tobie.. jesteśmy w tym razem.. i nie ważne co się stanie.. nie pozwolę ci tak po prostu zniknąć.. rozumiesz.. ? - szeptała dotykając delikatnie jego policzka.
- rozumiem że to wszystko jest w celu ochrony tej osoby.. ale ręczę życiem że Kagetsu nie jest taki jak inne wampiry.. ale nie musi pani mi przecież wierzyć.. w końcu się nie znamy na tyle dobrze aby nawzajem sobie ufać.. - powiedziała już nieco spokojniej. Przecież nie będzie się naprzykrzać pani medyk, nie miała zamiaru ani wymuszać ani błagać kobiety o pomoc. Jeśli odmówi pomocy to ładnie się pożegnają, jeśli zgodzi się im pomóc to Cherry grzecznie pozwoli sobie pobrać krew. Mało tego udzieli odpowiedzi na wszelkie możliwe pytania związane z przemianą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Esmeralda Sob Paź 03, 2015 9:14 pm

Reakcja dziewczyny była dość...nietypowa, ale czego mogła się spodziewać po świeżo upieczonej wampirzycy. Odraza do krwi i nowej tożsamości, była jednym z efektów pozostałego jeszcze szoku. Rozumiała to, dlatego nie katowała Cherry szklanką wypełnioną po brzegi krwią. Nie była to rzecz jasna krew ludzka, ale syntetyczna mieszanka mająca zapewnić wampirowi zabicie głodu.
- Może masz ochotę na samą czystą wodę? - zapytała z czystej grzeczności, zabierając wspomnianą wcześniej szklankę z zasięgu wzroku kobiety. Krew została przykryta, tak ażeby jej zapach nie dochodził już do nozdrzy wampirzycy. Doprowadzanie jej do wściekłości, czy poczucia obrzydzenia nie leżało w gestii lekarki. Za sam cel można uważać chęć pomocy, co również i potem znalazło potwierdzenie w słowach.
- Na pewno niejeden borykał się z tą chęcią, jednak żaden z nich nie odwiedził mojego gabinetu. Niewielu wampirzych uczniów połączyłaby moją znajomość wampirów z samą możliwością odmiany – nie przychodziło jej do głowy, kto mógł udzielić tej dwójce informacji na temat jej osoby. Możliwe, że brak zaufania z jakim spoglądała na nietypową parę było jedynie niepotrzebnym i niemającym odzwierciedlenia w prawdzie omamem. Kagetsu nigdy wcześniej nie był w jej gabinecie, ale jeśli wierzyć słowom mężczyzny, on również był lekarzem. Zmierzyła go spojrzeniem, nie wyrażającym absolutnie nic, co mogłoby zidentyfikować jej obawy czy myśli. Co robił w akademii? Dlaczego się uczył, skoro posiadał już zawód i odpowiednie ku temu umiejętności. Robiło się coraz dziwniej.
- Nie mierzę wampirów na podstawie czynów wykonanych przez ich rodziny. Każdy powinien odpowiadać tylko za siebie, dlatego nie. Nie powiedziałam nic o przekreśleniu z racji na samo pochodzenie – rozumiała rozgoryczenie mężczyzny, ale jakże nierozważne byłoby wprowadzenie go w świat który tak dobrze znała. Sama magia mogłaby zainteresować Kagetsu, jak również dzięki naturze naukowca, nakłonić do szerszego rozwinięcia swoich badań. Wyobrażała sobie Crossa. Samotnego. Siedzącego Bóg wie gdzie, w ciemnej i ciasnej celi. Bez szans, z wymalowanym w duszy przerażeniem, którego nie zmaże nawet wieloletnie doświadczenie. Nie chciała podobnego zakończenia dla siebie, dlatego cokolwiek nie miało się wydarzyć… jej magia powinna pozostać pod ścisłą tajemnicą dostępną tylko pośród kręgów wąskiego grona zainteresowanych. Co by zrobił Vladislau, jeśli się przyzna, że tak łatwo ulega chorej dobrotliwości i wykłada na stół unikatowe karty bez wcześniejszej konsultacji z Oświaty. Złość to mało powiedziane.
- Nie znam prawdziwej tożsamości tej osoby, gdyż jest dobrze chroniona. Przekazuję tylko późniejsze następstwa tej… „współpracy” - kłamstwo kłamstwem poganiane. Zarówno twarz lekarki, jak ton głosu nie zmienił się, w dalszym ciągu sprawiając wrażenie całkiem naturalnego. Kiedy Kagetsu wstał, a za nim głos zabrała Cherry, Esmeralda cicho westchnęła.
- Nie mogę podjąć decyzji w sprawie, gdzie jestem jedynie jednym z przekaźników. Z tego co słyszałam, odmiana będzie wymagała obecności osoby, jak również osoby odmienianej. Z uwagi na bezpieczeństwo Kagetsu nie będzie mógł wziąć udziału w samej odmianie, lecz nie ma żadnych przeciwwskazań, by służył wsparciem przed i po samych działaniach – nie była pewna, czy dwójka zrozumie jej słowa, lecz mimo to kontynuowała – To nadzwyczajne posiadać tak duże wsparcie. Nie neguję zasług Twojego towarzysza. Nie oceniam go w sposób negatywny, ale każde działanie rządzi się swoimi prawami. W tym wypadku ma być to jeden wampir w pomieszczeniu, jeśli mamy założyć, że chcesz rzeczywiście na powrót stać się człowiekiem – po tych słowach przeniosła wzrok na Kagetsu – Ryciny o których wspomniałam nie wykluczają odmiany osoby poczętej z miłości wampirów. Być może istnieje szansa również dla Ciebie… Jeśli chcesz przekazać coś tej osobie napisz list, a ja dopilnuję by finalnie trafił w ręce tego, do kogo jest adresowany. On sam podejmie decyzję o spotkaniu z Tobą – jeśli Cherry i Kagetsu zechcą wyjść, Esmeralda ich nie zatrzyma. W jej oczach będzie to jedynie potwierdzenie, że zrobiła dobrze unikając bezpośredniego zagrożenia i (z pewnością) pułapki, przez którą podzieliłaby smutny los dyrektora.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Ryuuki Sob Paź 03, 2015 10:16 pm

Cherry zatrzymał go przed wyjściem z gabinetu, więc zatrzymał się i wtulił w kobietę tak by nikt nie musiał oglądać jego zdenerwowanej miny, zdecydowanie nie miał teraz miłej aparycji gdyż zawód jaki przeżył był dla niego naprawdę mocny.
-Dziękuję ci Cherry, ale nie zrobiłem nic ponad to co musiałem, to przeze mnie znalazłaś się w niebezpieczeństwie. Ten drań nie przyczepiłby się do ciebie gdybym nie prosił cię wcześniej o pomoc.
Stwierdził szczerze, zdecydowanie był ostatnio jakiś zbyt uczuciowy. Nie uważał, że zrobił coś wyjątkowego, dla niego wciąż zrobił zbyt mało. Samo patrzenie na dziewczynę która brzydziła się krwi, to jak się męczyła widząc ową ciecz nawet sztuczną, to sprawiało mu ból. Sam pił krew od urodzenia i znał tylko jej smak, bo jedzenie ludzkie dla niego smakowało dziwnie i nie miało żadnej wartości, to mu tylko uświadamiało, że jest po prostu potworem. Po chwili usłyszał słowa pani doktor i spojrzał już pewniej z pewnym zaparciem
-Zrobię wszystko co będzie trzeba by pomóc. I jestem pani naprawdę wdzięczny, że chce pani nam pomóc.
Zapewnił z trochę większym entuzjazmem. Za to po kolejnych słowach kobiety wampir zamilkł i chwilę się jakby zastanawiał czy to na pewno prawda, czy przypadkiem kobieta nie chce mu dać fałszywej nadziei
-Mówi pani poważnie? jest szansa?... Jeśli naprawdę jest... mogę prosić o papier?
Chłopak niemal migiem wrócił na miejsce gdzie wcześniej siedział i czekał nerwowo na papier, jednak jak już go dostał przystawił pióro wyciągnięte z kieszeni marynarki do papieru i się zaciął, patrzył przed siebie i nie bardzo wiedział, co ma napisać, jak zacząć
-Niech to szlag trafi... pisarzem to nigdy nie zostanę.
Warknął pod nosem sam do siebie za to, że nie umie się skupić na tak prostej by się wydawało rzeczy. Po chwili zaczął coś skrobać krzywym nerwowym pismem
"Witam
Z powodów iż nigdy nie przepadałem za własną rodziną, w której jak wiadomo są osoby o dosyć egoistycznych zapędach do władzy, pieniędzy i własnych przyjemności, od lat poszukuję możliwości zbliżenia się do ludzi. Od lat badając wampirzą naturę poszukiwałem tego co by pozwoliło pozbyć się alergii na słońce, pragnienia krwi jak i pozostałych cech sprawiających że jesteśmy potworami. Niestety jedynie udało mi się sprawić by wampirzyca przez chwilę mogła rozkoszować się światłem słońca bawiąc niczym małe dziecko, niestety nadal jest potworem który łaknie krwi. Nauka nie potrafi rozwiązać w pełni tego problemu, dlatego piszę do osoby która ponoć ma możliwość odmienić wampira, sprawić by stał się człowiekiem. Chciałbym w końcu zerwać ostatnie więzi jaki mnie łączą z rodziną Kuro. Jaka jest szansa, że to da się wykonać? Jakie mogą być konsekwencje takich działań? Jeśli jest szansa na sprawienie bym stał się człowiekiem, by cieszyć się swoim życiem na prawdę, jestem gotów na wszelkie ryzyko jakie miało by tego dotyczyć. Chciałbym zacząć nowe życie, nie egzystencję jaką wiodę teraz. Będę wdzięczny za pomoc i będę czekał niecierpliwie na odpowiedź.
                                                Kagetsu Kuroiaishita"
Kiedy tylko skończył pisać co robił niemal niczym maszyna do pisania, bo rozpędził się tak, ze chyba tylko Cherry z trudem mogłaby nadążyć za jego ruchami i po chwili zamknął pióro, wstał podszedł do panny Green i skłonił się między palcami trzymając złożony odpowiednio na starą modłę japońską list.
-Proszę, jeśli na prawdę możesz przekazać ten list odpowiedniej osobie, będę bardzo wdzięczny pani Green.
Wampir dopiero jak pielęgniarka weźmie od niego świstek wyprostuje się i spojrzy na nią, a w jego oczach widać było jakiś promyk nadziei nikłej, ale jednak niczym ostatnia lina ratunku tlił się. Gdyby teraz dostał odmowę chyba załamałby się już nie na żarty. Od tego jednego zależało teraz całe życie w nieżyciu Kagetsu, choć było to bardzo niebezpieczne i wampir wiedział, że jakieś konsekwencje tego na pewno poniesie.
Za to po chwili podskoczył jak oparzony i spojrzał na Cherry
-Tylko jeśli by się udało to co ja zrobię z Cezarem i Redo?
Palnął do niej zupełnie zapominając o tym, że dziewczyna nie była u niego w domu i nawet nie wie o czym mówi, ale o tym ona będzie musiała go dopiero uświadomić, aczkolwiek prawie by zupełnie zapomniał o wężu i jego hybrydzie, a przecież nie zostawi ich na kruczej koronie samych.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Gość Nie Paź 04, 2015 5:58 pm

Dziewczyna była w stanie wyjść stamtąd w każdej chwili taka była nabuzowana bo dostała w takiej formie przekazane informacje. Kiedy jednak Esmeralda się poprawiła i wyjaśniła o co jej konkretnie chodziło, Cherry kątem oka zerknęła na nią. Kiedy Kage się w nią wtulił poczuła się nieco dziwnie, przecież nie okazywał wcześniej takiego zainteresowania. Niestety Stark była za bardzo rozdrażniona zaistniałą sytuacją żeby czerpać z tego przyjemność. Słowa panny Green wpłynęły również na albinosa, który migiem oderwał się od wiśni i zajął miejsce przy biurku. Na twarzy wampirzycy pojawiło się nie małe zaskoczenie. Zamrugała kilka razy żeby wyklarować obraz jaki miała przed oczami "Nie sądziłam że on tak bardzo pragnie stać się człowiekiem.." przeszło jej przez myśl widząc jak chłopak skrobie namiętnie po kartce papieru. Rozejrzała się po gabinecie i zrobiła może dwa kółka po pomieszczeniu zbierając myśli do kupy. Poza jej krokami dało się słyszeć odgłos marzącego po papierze pióra, kierowanego przez napełnionego nadzieją Kagetsu. Wnioskując ze słów Esme, Kage mógł też tam być, ale nie mógł być w pomieszczeniu podczas przemiany. Może rytuał odwampirzenia kierował się ścisłymi regułami i nie było wyjątków. Rozumiała to doskonale, ale mimo tego czuła sie niespokojnie. Może to wina księżyca, może wcześniejsze słowa kobiety, cała sytuacja dawała Cherry ostro w kość. Z jednej strony chciała stać sie na powrót człowiekiem i zaistniała sytuacja z Desdemoną mocno wpłynęła na nią. Nie chciała się stoczyć do takiego stanu jak ona, nie chciała być bestią która kierowała się tylko głodem. Z drugiej strony ta wampirza siła i precyzja były atutem w starciu z przeciwnikami. Zacisnęła pięść powstrzymując drżenie dłoni, nie bała się. To jedyna rzecz jakiej nigdy nie zaznała i nie zapowiadało się na to aby miało to się zmienić w przyszłości. Powolnym krokiem podeszła do wolnego krzesła, na którym oczywiście zasiadła.
- poproszę wody.. - wyszeptała na tyle aby Esme ją usłyszała. W oczekiwaniu na szklankę z preferowanym napojem spoglądała na Kagetsu. Był wampirem ale chciał się stać człowiekiem. "Poczuć jak to jest bawić się na słońcu, smakować różnych potraw i żyć pełnią życia.. wolnym od głodu krwi.. wolnym od mroku.." pomyślała uśmiechając się łagodnie.
- .. ja.. też poproszę o kartkę.. - spojrzała na kobietę ze spokojem już. Kiedy dostała jedno i drugie uśmiechnęła się miło. Najpierw upiła kilka łyków wody a po chwili biorąc długopis, obróciła go kilka razy w dłoni i zaczęła pisać:

"Witam.. Nie wiem od czego mogę zacząć.. więc po prostu będę bezpośrednia. Jakiś czas temu zostałam ugryziona przez szlachetnego wampira.. Suboshiego Kuroiaishita. Zginął on zaraz po tym jak mnie ugryzł, więc nie jestem jego własnością. Nie napiłam się jego krwi, więc z tego co mi wiadomo.. przemiana nie dobiegła końca. Słyszałam że jest możliwość powrotu do bycia człowiekiem i chciałabym spróbować. Ryzyko nie ma znaczenia, nie ma dla mnie nic cenniejszego w obecnej chwili aby stać się na nowo tym kim byłam przed incydentem. Jeśli jest taka możliwość, bardzo proszę o kontakt. Cherry Stark.."


Również złożyła karteczkę i podała ją Esmeraldzie. Nie była taka nafaszerowana entuzjazmem i nadzieją jak Kagetsu, wolała z dystansem podejść do sprawy. Już raz się załamała, zaraz po przemianie, kolejny zawód mógłby ją złamać. Chodź była silna, to też posiadała uczucia i chodź nie szastała nimi na prawo i lewo to nie znaczyło że nic nie czuła. Nigdy nie przyznała się Seiryo jak go postrzegała w rzeczywistości. Ile dla nie znaczyła jego egzystencja a był kimś kto wiedział o niej wszystko to co starała sie ukrywać. Jedynie Kagetsu usilnie wpływał na nią do tego stopnia że często sie przed nim łamała. Co prawda bardzo powoli i nieświadomie ale jednak. Wobec obcych jak ognia unikała bliskości emocjonalnej. Chyba że miała ku temu poważne powody, co też często miejsca nie miało.
- dziękuję pani za poświęcony czas.. i .. przepraszam za wcześniej.. ta sytuacja mnie trochę przerasta.. - powiedziała ze skruchą spoglądając w oczy kobiecie. Pytanie Kagetsu ją zaskoczyło i jedynie spojrzała na niego pytająco.
- wybacz.. ale nie wiem kto to jest.. - powiedziała ze spokojem i pogładziła jego przedramię delikatnie dłonią. Przecież nie wiedziała o nim zbyt wiele, do dzisiaj nawet nie spodziewała sie że chłopak jest uczniem owej akademii.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Esmeralda Pią Paź 09, 2015 8:00 pm

Nietrafiony napój w postaci syntetycznej posoki, szybko zastąpiła woda o którą poprosiła wampirzyca. Esmeralda wróciła na swoje miejsce, kierując spojrzenie na Kagetsu. Jeśli wampirzyca krępowała się, bądź po prostu bała picia krwi przy innych, lekarka nie chciała dawać jej powodu to niezadowolenia. Czysta woda mimo że dobra dla człowieka, nie mogła zapewnić poczucia zaspokojenia krwiopijcy. Czy zatem działały wciąż ludzkie nawyki?
- Naturalnie – rzekła z lekkim uśmiechem. Otworzyła pierwszą szufladę i wyciągnęła z niej kilka kartek i coś do pisania. W gabinecie nigdy nie brakowało ryzy papieru, długopisów czy nawet wiecznego pióra, którym tak chętnie wypisywała recepty. Zdziwiła się, kiedy Cherry również wystosowała tą samą prośbę co mężczyzna, lecz w żadnym wypadku się nad tym nie rozwodziła. Lekarka w milczeniu obserwowała, jak tajemnicza para zaczyna pisać. Zdenerwowanie? Kącik ust Esmeraldy lekko uniósł się do góry, lecz szybko zamaskowała to spojrzeniem w okno. Według wcześniejszych zapewnień była przecież tylko przekaźnikiem… po cóż więc dać odczuć, że interesuje się pisaną treścią. Cel był jeden i właśnie nabierał mocy.
- Oczywiście, przekażę je komu trzeba – kiedy oboje skończyli, Esmeralda wstała, odbierając skończone już listy – Będę wdzięczna za pozostawienie jakiegoś kontaktu. Przekazałabym go razem z listem, bądź sama się odezwała gdy wrócą już do mnie jakieś informacje – Kagetsu i Cherry jeszcze nie mogli tego wiedzieć, ale lekarka podjęła już decyzję. Możliwe, że zbyt pochopnie podeszła do sprawy, dała się zwieść pozorom, bądź wpadła w sidła rozbudowanego kłamstwa, Nie ważne. Chciała pomóc parze, choć ujawnić tej informacji jeszcze nie mogła. Każde podobne działanie powinno zostać skonsultowane z Oświatą i działając zgodnie z tą dziwną zasadą, postanowiła się wstrzymać.
- Będą potrzebne próbki Waszej krwi, jeśli pozwolicie pobiorę ją na miejscu... nie będzie bolało -zdawała sobie sprawę, że widok i zapach krwi może szczególnie pobudzić młodą wampirzycę. W takim wypadku chciała zacząć zbieranie próbek właśnie od niej, co zresztą uczyniła, jeśli nie wyrazili sprzeciwów. Esmeralda nałożyła na dłonie ochronne rękawiczki i biorąc ze sobą wszystkie przygotowane materiały, zabrała się za pobranie. Chwila. Kilka sekund, kiedy posoka wartkim strumieniem wpłynęła do strzykawki. Zero bólu, choć najpewniej strach działał jak element napędzający wszystkie inne emocje. Lekarka zakleiła miejsce plastrem, choć dzięki wampirzej regeneracji Cherry w żadnym wypadku go nie potrzebowała. Jej pragnieniem było na nowo stać się człowiekiem – tak też została potraktowana. Jak pacjent, który przyszedł na kontrolne badanie.
To samo wykonała u Kagetsu, o ile rzeczywiście mężczyzna nie stawiał oporów. Obie opisane próbki zostały zabezpieczone i odpowiednio przygotowane do „podróży”
- Zrobię co w mojej mocy. Obiecuję – nie było powodu do skruchy. Każde zachowanie było jak najbardziej zrozumiała – Mam prośbę… nie chwalcie się proszę moim udziałem w tej sprawie. Chciałabym pozostać anonimowa, na wypadek gdyby ktoś mniej uprzejmy zechciał odwiedzić moje skromne progi. - ciekawe jak wielu wampirów połączyło fakty i doszło do tych samych wniosków co Kagetsu. Zaczynało się robić gorąco. O tak.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Ryuuki Nie Paź 11, 2015 2:26 pm

Kage skłonił się na zapewnienie medyczki o przekazanie próśb. Nie wiedział, że tą która miała im pomóc była ona sama więc dla kogoś kto by to wiedział mogłoby wręcz zabawnie to wyglądać, aczkolwiek działania Esme miały pewien sens, to, ze akurat Kage był tym który jakoś wybitnie nie lubił swojej wampirzej rodziny, to nie znaczyło, że nie trafiłoby się inne indywiduum próbujące dowiedzieć się więcej niż wampiry wiedzieć powinny, w końcu sam Kage domyślał się co by było gdyby wampiry wiedziały kto może znać tak starą i dla nich niekoniecznie przyjemną umiejętność, szczególnie dla szlachetnych którym łowczyni taka mogłaby zabierać świeżo przemienionych.
Na prośbę pozostawienia kontaktu wampir podał jej swój numer telefonu, a poten tylko się już przyglądał jak kobieta pobiera krew, na nim to nie robiło wrażenia, był lekarzem więc krew widział często, jednak dla młodej wampirzycy to juz nie było takie łatwe, dlatego usiadł koło niej i zaczął ją głaskać czule po wolnej ręce trochę miedzy innymi po to by spojrzała na niego nie zaś na strzykawkę i by nie myślała tylko o krwi którą Esme zabrała do probówki. jak tylko załatwią tą czynność z Cherry wampir pozwoli zrobić to samo sobie choć było widać, ze kompletnie go nie rusza igiełka, która dla niego była raczej jak natrętny komar, czuł jak ciągnie jego krew ale to było tylko dziwne uczucie które szybko minęło, a bólu praktycznie nie było.
Na prośbę Esme wampir uśmiechnął się przyjaźnie po swojemu, a że nie był przyzwyczajony do takich czynności jak uśmiechanie się to wyglądał przy tym dosyć nietypowo, ale naprawdę od wielu lat miał nadzieję na coś co wcześniej dla niego było nieosiągalne, będzie w jakimś setnym procencie możliwa.
-Rozumiem. Będę milczeć jak grób. Z resztą w pani nasza jedyna szansa, nie chciałbym jej zmarnować przez zbędne mielenie ozorem.
Nadmiar emocji uwzględnił się nawet w tym, że gadał zupełnie nie po swojemu, a może to coś więcej niż entuzjazm, oby się nie zawiódł na nim.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Gość Wto Paź 13, 2015 4:57 am

Kilka łyków wody nie dawało fizycznego komfortu, za to psychiczny jak najbardziej. Wiedziała że pragnienia nie zaspokoi ale nadal dawało to poczucie człowieczeństwa. Esmerlda upewniła ich w dostarczeniu listów odpowiedniej osobie i na te słowa na ustach Cherry pojawił się delikatny uśmiech. Chodź bardziej przypominało to sekundowy skurcz kącika ust. Ledwo zauważalny dla człowieka, ale sprawne oczy Kage mogły go wychwycić.
- ha ? - zerknęła zaskoczona na kobietę gdy usłyszała o pobraniu krwi. Zamrugała kilka razy jakby nie rozumiała tego co się do niej mówi. Pobieranie krwi kojarzyło się głównie z jedną czynnością. "Ale teraz ? W sensie że z żyły.. ? Ze za pomocą..." urwała myśl, kiedy medyczka pokazała strzykawkę Stark dopiero zbladła, nawet jak na wampira. Poderwała się gwałtownie z krzesła z wielkimi oczami.
- ale.. ja.. moja krew jest.. ee w no.. w szpitalu.. - zaczęła trochę drżącym głosem jakby coś jej się nie podobało, i dało się to zauważyć na pierwszy rzut oka. Z opanowanej i łagodnej naglę zrobiła się strasznie nerwowa.
- jestem tam częstym bywalce.. znaczy byłam.. dam namiary na lekarza.. haha.. pan doktor na pewno będzie współpracował.. taaak.. eee gdzieś miałam jego prywatny numer.. - nadal się jąkając wygrzebała telefon z kieszeni i szybko zaczęła grzebać za numerem. Taka duża dziewczynka a bała się małej igiełki. Robiąc powolne kroki w tył poczuła jak uderza plecami o ścianę i jej spojrzenie przeniosło się na Esme.
- ta.. ta wielka igła nie będzie potrzebna.. ee.. ewentualnie.. umm... mogę dać krew w inny sposób... ale.. ale nie pozwolę sobie wbić tego cholerstwa.. - wskazała palcem małą strzykawkę w ręku lekarki. Stała oparta o ścianę jakby chciała w nią wsiąknąć kompletnie. Bardzo chciała się stać na nowo człowiekiem i zdawała sobie sprawę że krew jest potrzebna do badań. Nie miała na to wpływu, miała traumatyczne wspomnienia ze strzykawkami i to była chyba jedyna rzecz która pozwalała jej odczuć strach. Mogła spojrzeć śmierci w twarz ale bała się maciupeńkiej igiełki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Ryuuki Wto Paź 13, 2015 8:16 pm

Byłoby wszystko pięknie i dobrze gdyby nie to, że Cherry najwidoczniej na co dzień waleczna lwica bała się zwykłej strzykawki. Kiedy zaczęła panikować spojrzał przepraszająco na Esmeraldę, ukradkiem sięgnął do szafki przy której stanął gdzie również były igły, lecz zaaferowana Cherry nie mogła tego zauważyć, bo patrzyła na Esme. Wampir rozpakował strzykawkę niemal bezgłośnie wprawnymi rękami po czym schował ją w swojej dłoni w rękawie. Spojrzał na Cherry i złapał ją za ramię
-Cherry spokojnie, spójrz na mnie. Wiesz, że jesteś najśliczniejszą dziewczyną jaką znam?
Mruczał spokojnie zasłaniając wampirzycy widok Esme i mówiąc dosyć zmysłowym głosem który tak podobał się dziewczynie, w pewnym momencie by odwrócić jeszcze bardziej jej uwagę pocałował ją i dopiero jak się rozluźniła w jego ramionach ukradkiem palcem sunąc po jej ramieniu znalazł odpowiednie miejsce i z wyczuciem niemal chirurgicznym wbił małą igiełkę i delikatnie zabrał to co było tak bardzo potrzebne po czym znów schował strzykawkę w rękawie, puścił przy tym dziewczynę i pogłaskał ją po policzku z dosyć podejrzanym uśmiechem. Kiedy już ją w końcu puścił podszedł do pielęgniarki i podał jej strzykawkę z krwią dziewczyny
-Proszę wybaczyć, taka mała fobia.
Uśmiechnął się przy tym po swojemu i pozwolił Esme dokończyć badania, a potem wrócił do dziewczyny i rozczochrał jej włosy
-I po co ta panika? Założę się, że nawet nic nie poczułaś
Stwierdził spokojnie i pewny siebie, w końcu w tym wypadku nie mogło się nie udać, a jeśli dziewczyna jeszcze sie zarumieniła to wampir już w ogóle będzie zadowolony z siebie.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Esmeralda Sob Paź 17, 2015 8:29 pm

Pobieranie krwi u Kagetsu poszło szybko i sprawnie, czyli dokładnie tak jak przewidziała to Esmeralda. Fiolka wampirzej posoki została odpowiednio zabezpieczona i odłożona na przygotowanym wcześniej stojaku. Cherry już wcześniej przejawiała wiele wątpliwości… ale strach przed strzykawkami? Lekarka widziała tę scenę dziesiątki jeśli nie setki razy. Widok przerażonego, niekiedy nawet rozbieganego spojrzenia i zapewnienie o innych możliwościach poboru krwi. Twarz Esmeraldy nawet nie drgnęła, mimo że cała ta sytuacja była na swój sposób rozczulająca. Może rozpoczęłaby odpowiednią reakcję i spróbowała uspokoić dziewczynę. Wampir jak to wampir jak zwykle okazał się szybszy.
- Nieźle – stwierdziła, odbierając od mężczyzny fiolkę. Sądząc po ruchach dłoni w czasie całego zagrania, wampirowi nie można było odmówić talentu. Dlaczego zatem wciąż kiblował w akademii? Tego toku myślenia już chyba nigdy nie pojmie.
- Spokojnie. Ważne, że już po wszystkim i obyło się bez dodatkowego strachu-  w najgorszym rozwiązaniu mogłaby uśpić wampirzycę i bez dalszych problemów pobrać krew. Kage miał inny pomysł, który nie zabierał czasu potrzebnego na późniejsze wybudzenie. Tyn lepiej. Uwadze Esmeraldy znów nie mógł ujść fakt, w jaki sposób mężczyzna obchodzi się ze swoją towarzyszką. Urocze i… rzadko spotykane w tych czasach.
- Dziękuję za próbki i pozostawione numery. Gdy będę miała już dla Was odpowiedź niezwłocznie się odezwę. Z pewnością nie odłożę tej sprawy na potem. Potraktujmy ja  zatem jako priorytet – nie chciała zatrzymywać przesympatycznej pary, dając im do zrozumienia, że chce jak najprędzej skontaktować się z osobą która może im pomóc. Podała im dłonie w przyjaznym geście, jednocześnie się żegnając. Jeszcze się spotkają – to pewne. Kiedy Kagetsu i Cherry opuścili gabinet, Esmeralda ponownie wyjrzała przez okno. Kroki na korytarzu ucichły uprzytamniając lekarkę, że para właśnie się oddaliła. Krew. Esmeralda wzięła w dłonie obie próbki i uśmiechnęła się. Krew Kuroiashita przyda się do badań… o tak.


Koniec retrospekcji
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Niepewna szansa Empty Re: Niepewna szansa

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach