Przerwa na papierosa

Go down

Przerwa na papierosa Empty Przerwa na papierosa

Pisanie by Gość Sob Paź 17, 2015 8:19 pm

Wieczór. W sumie to już noc. Cisza panowała w parku miejskim noszona wiatrem, który co jakiś czas poruszał liśćmi. Plac zabaw wyglądał jak wyjęty z horroru. Stary, powoli zachodzący rdzą. Ale pewnej osobie to nie przeszkadzało. Samotna postać siedziała na jednej z huśtawek. Rosa wyjątkowo wyglądał kobieco tego wieczoru. Ciasne czarne jeansy podkreślały zgrabne nogi dziewczyny. Była drobna i mogłoby się wydawać, że many podkoszulek w żadnym wypadku nie uchroni jej przed zimnem, ale ona zdawała się tego nie zauważać. Huśtała się delikatnie i co jakiś czas odgarniała czarne jak smoła włosy z twarzy. Jeżeli jej się przyjrzeć to miała w uszach słuchawki.
W ten sposób odcina się od świata. Na twarzy rozmazany tusz do rzęs sugerował nienajlepsze samopoczucie.
Na rękach miała jeszcze strupy z ostatnio stoczonych walk. Były już niezliczone, ale bluzę wyrzuciła po drodze. Może i Rosa jest łowczynią, wredna i podła jedzą, która tylko czeka aby zacząć awanturę, ale ma też serduszko, które teraz zostało pokruszone na tysiące kawałków. Uroki nastoletniego wieku. Złamane serca, pierwsze głupoty i błędy. Znajomości "na zawsze" i do piwa.
W końcu westchnęła i podniosła głowę do góry. Poczuła krople deszczu na skórze i się wzdrygnęła. Pomimo chłodu uśmiechnęła się kącikiem ust. Przyciszyła muzykę i wtedy to usłyszała. Chociaż mogło to być tylko złudzenie. Jej umysł jej płata figle po tym wszystkim co się wydarzyło. Zdjęła słuchawki i zerwała się na równe nogi. Nie była przygotowana. A buty na koturnie jej nie pomagały. Przeklęła się w duchu.
Rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu żywej duszy, ale mrok objął wszystko dookoła nie dając jej szans na zobaczenie czegokolwiek.
-Jest tam ktoś?-
Zadała najgłupsze z pytań, ale nic mądrzejszego nie przyszło jej do głowy. A nie czuła się jeszcze aż tak zagrożona żeby uciekać. Tym bardziej, ze wolała się upewnić czy nie zaczyna świrować.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Lucjusz Sob Paź 17, 2015 8:39 pm

Siedział w swoim apartamencie niemal cały dzień, oczywiście śpiąc, bo co wampir mógł lepszego robić za dnia? Nie za wiele zwłaszcza, że Lucjusz ciągnął już nieco prędzej dwie dniówki, więc był zmęczony i chciał odpoczynku. Kiedy się obudził, wyjrzał przez okno. Na niebie powoli do życia budziły się gwiazdy i księżyc. Uśmiechnął się lekko pod nosem. Zazwyczaj po śnie był głodny. nie był to bóg wie jak wielki głód, ale był.
Związku z tym ubrał się, nieco prędzej zaczynając swoją noc od świeżo parzonej kawy, którą wypił niczym przez chłodnicę.
Wychodząc tej nocy z domu był ubrany w czarny top, czarne spodnie, oczywiście bielizna do tego. Na topa miał założoną koszule czarną zapiętą niemal do końca, tylko jeden guzik pod szyją był odpięty. NA to wszystko miał zarzucony czarny płaszcz sięgający do kolan. Oczywiście na nogach miał co? Adidasy. Włosy rozpuszczone i w kompletnym nieładzie, przez wiatr.
Lucjusz był w dość nietypowym humorze, między innymi dlatego, że był głodny, a w okolicy nie napotkał żadną ofiarę. Co za ironia losu. Ale jakoś machnął na to ręką w końcu i poddał się w poszukiwaniu. Chciał usiąść i zapalić. Idąc przez park ujrzał miejsce gdzie były huśtawki. Nie lubił ich, dlatego na jego szczęście, była za huśtawkami ławeczka. Mimo iż w tym miejscu na huśtawce był już ktoś, to podszedł do wałeczki i usiadł an niej. Miał farta, bo dziewczyna, która siedziała na huśtawce, była do niego plecami. Jakoś chęć ataku zeszła na późniejszy plan, teraz chciał zapalić. Wyjął paczkę fajek i wyjmując jednego papierosa odpalił go, chowając resztę. Wtedy poczuł krople deszczu.
-Co za zjebana noc...- Warknął cicho pod nosem i założył kaptur na łeb, by nie padała na niego. Pewnie to usłyszała dziewczyna, a jak nie to to nie wiadomo co. Lucjusz mimo iż widział, jak dziewczyna zaczyna się rozglądać, tylko wzruszył ramionami zaciągając się kolejny raz.
-Jak widać.- odparł niezbyt sympatycznie na jej pytanie paląc dalej. Był ciekawy jak zareaguje dziewczyna na mężczyznę, którego twarzy nie będzie mogła widzieć, przez założony kaptur. Sytuacja niczym z horroru...
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Gość Nie Paź 18, 2015 9:52 am

Gdy wzrokiem objęła postać mężczyzny odetchnęła z ulgą. Czyli jej nie odbiło i rzeczywiście coś usłyszała. W odpowiedzi na słowa mężczyzny tylko mruknęła olewczo. Nie musiał być dla niej miły, w końcu się nie znali. Wytarła wierzchem dłoni rozmazany makijaż. Była smutna i zawiedziona, nawet jeśli jej intuicja się odzywała nie miała ochoty jej słuchać. Spojrzała na swoją dłoń. Widniała na niej świeżo zasklepiona rana. Wypiła jednego drinka. Swoja ulubiona mieszanka. Cola, wódka i krew. Nie do końca była w pełni sił i rozsądku.
Klapnęła na huśtawkę i przyjrzała się mężczyźnie. Palił. W sumie to też miała ochotę a zostało jej kilka w paczce. Wyjęła jednego fajka i zaczęła szukać metalowej zapalniczki, która ostentacyjnie się chowała przed właścicielką. W końcu Rosa zrezygnowała i odłożyła plecak. Podniosła wzrok na mężczyznę i uśmiechnęła się lekko.
-Masz może ognia?-
Dosyć nietypowa reakcja, jak na drobniutką nastolatkę. Powinna panikować i uciekać z krzykiem a ona zamierzała zapalić z nieznajomym facetem. No ponoć w grupie raźniej.
Niezależnie czy odpaliła fajkę czy nie, zaczęła się zastanawiać skąd ten człowiek się tutaj wziął i czemu ma tak zryty humor. Lubiła analizować osoby w swoim towarzystwie, chociaż tym razem było o niebo trudniej jako, że twarz mężczyzny była zakryta. Musiała wyciągać wnioski po postawie ciała a to okazywało się zazwyczaj mylnie.
-Aż tak zjebany dzień?-
Spytała w końcu. Jej akurat deszcz nie przeszkadzał, ale nieznajomemu najwyraźniej zawadzał w paleniu. Dziewczyna w końcu schowała swój telefon do torby zabezpieczając go przed wodą. Może i ona się nie rozpuści, ale telefonu szkoda. Padało co raz mocniej. Jej ubrania przemokły i dostała gęsiej skórki, ale nie ruszała się. Zimno jej nie straszne. Wręcz odwrotnie uspakaja ją i pozwala myśleć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Lucjusz Nie Paź 18, 2015 10:33 am

Nie musiał i nie będzie miły. Mało kiedy był dla kogoś miły, a jeśli już był to owa osoba musiała być bliska Lucjuszowi. Np. taki Kojiro. Lucjusz polubił go więc nie wiedział powodów aby być niemiły. A jeśli patrzy się na dziewczynę, która jest przed Lucjuszem, to wampir jej nie zna, więc nie ma powodów do bycia iły. Zwłaszcza kiedy ma zjebany humor.
Spoglądał na dziewczynę, jak ta grzebie w swoim plecaku i słysząc jej pytanie, westchnął i włożył papierosa do ust i machnął do dziewczyny by podeszła. Nie mówił nic bo z fajką w ustach nie lubił mówić. Zniekształcało to jego głos i brzmiał on niekiedy komicznie. Sam po opuszczeniu ręki wyjął paczkę fajek i wyjął z niej zapalniczkę benzynową i złapał ją tak by dziewczyna widziała że ma ognia. Drugą ręką wyjął papierosa z ust i rzekł.
-Tylko na niej pisze "wróć do mnie" - Odparł spokojnym głosem i czekał, aż dziewczyna podejdzie by sobie odebrała zapalniczkę. Nie miał zamiaru jej jej rzucać, nie chciał narazić zapalniczki na uszkodzenie. Oczywiście nie chował ręki kiedy Rose weżnie od niego zapalniczkę, a czekał, aż jego własność wróci do niego. Niezależnie od decyzji Rose, schowa zapalniczkę i zgasi papierosa o brzeg ławki a peta wyrzucił pod ławkę.
-A bo ja wiem. Nie wyspałem się dzisiaj, a jeśli jestem nie wyspany to wkurwia mnie wszystko. Nawet ten deszcz. - Odparł na jej i przesunął się kawałek na ławce, zapraszając jednocześnie, by dziewczyna usiała koło niego. No chyba że tak woli stać, albo wrócić na huśtawkę. Czuł że temperatura robi się niższa, a także mocniej zaczyna padać, przez co pokręcił głową.
Tak papierosy to ciężkie uzależnienie, no ale co zrobić kiedy właśnie to niektórych uspokaja? Lucjusz palił niekiedy jak smok, zwłaszcza gdy był zły więc wyjął fajki zaś i odpalił kolejną. Czuł w powietrzy krew dziewczyny, ale mimo to nie reagował agresywnie, był spokojny.
-Nie jest Ci zimno?- Padło kolejne pytanie teraz z ust wampira, który mówiąc to spojrzał na dziewczyny ubiór.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Gość Nie Paź 18, 2015 11:01 am

Wstała i z uśmiechem przyjęła zapalniczkę. Odpaliła papierosa i spojrzała się na przedmiot jakby szukając napisu. Po chwili prychnęła i oddała ognia właścicielowi. Schowała rękę w kieszeni i zaciągnęła się przymykając lekko oczy. Z wdzięcznością przyjęła miejsce obok nieznajomego. Paliła powoli obserwując jak deszcz zniekształca obłoczki dymu. Odchyliła się na ławce w głębokim zamyśleniu. W końcu zadała pytanie. Odpowiedź mężczyzny była jakby nie patrząc szczera do bólu. Pokiwała w odpowiedzi głową. Ona też miewała dni, że "bez kija nie podchodź". Chociażby dzisiejszy wieczór. Ale nie odważyła się podzielić tymi rozważaniami z mężczyzną. Pewnie i tak go to nie obchodzi.
-Dobrze że deszcz a nie mazgająca się gówniara...-
Stwierdziła po chwili z uśmiechem. Nie do końca wiedziała gdzie zmierza ta rozmowa, ale była wdzięczna, ze ktokolwiek się pojawił. Inaczej zastrzeliłaby się pod wpływem durnych myśli jakie zapychały jej ostatnimi czasy łeb. Gdyby tylko posłuchała swojego szóstego zmysłu i odsunęła się od wampira na bezpieczną odległość. Ale jak na razie olewała wszelakie niepokojące znaki. I do tego nie kryła dosyć głębokiej rany, z której zapach krwi był tak intensywny, że nawet Rosa go czuła.
Kolejne pytanie mężczyzny trochę zbiło ją z pantałyku. Dopiero po chwili zrozumiała dlaczego go to zastanawia. Ona w dżinsach a on w płaszczu. Do tego zdała sobie sprawę, że wygląda jak miss mokrego podkoszulka. Może i byłoby co oglądać, gdyby nie bandaż i stanik sportowy. Prychnęła w duchu i spojrzała na nieznajomego.
-W sumie to tak...i nie...- odparła i wypaliła ostatniego bucha fajka, którego wyrzuciła gdzieś za siebie -Owszem jest mi zimno, ale nie nie przeszkadza mi to-
Odparła i wzruszyła ramionami. Nic specjalnego nie powiedziała. Przejechała dłonią po przedramieniu. Na szczęście było zbyt ciemno by ludzkie oko mogło dostrzec blizny na jej ciele. Dlatego czuła się bezpieczna.
-Noc jeszcze młoda...dlaczego nie odeśpisz?-
Spytała sięgając po kolejnego papierosa. Ze smutkiem zauważyła, ze deszcz przestawał powoli padać. Znów spojrzała na mężczyznę i pomachała fajką. Tak znowu chciała zapalniczkę. Taka z niej niedobra istotka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Lucjusz Nie Paź 18, 2015 11:43 am

Musiał coś wymyślić przecież... Nie powie dziewczynie, że jest głodny, a każda jego upatrzona ofiara sobie gdzieś spierdoliła, zostawiając u Lucjusza większe pragnienie. Ciekawe jak by zareagowała w sumie, jeśli jest łowczynią, to pewnie by nie zareagowała krzykiem, a odwagą i niewyparzonym jęzorem. Kto wie...
-Masz racje. Na samą myśl o takiej opcji scyzoryk mi się w kieszeni otwiera.- Odparł z krzywym uśmiechem. Nie przykuł większej uwagi do tego w jakiej odległości od niego usiadła dziewczyna. Albowiem im dalej tym lepiej. Czuł jej krwi, ale coś jego instynkt mówił że lepiej nie atakować, bynajmniej nie teraz kiedy dziewczyna wygląda na czujną, albo i nie. Woli bardziej uśpić jej czujność.
-Zawsze mógłbym być okazać się tak dobry, co w mym przypadku jest dziwne i pożyczyłbym Ci swój płaszcz, narażając swoją czuprynę na ten deszcz. - Odparł patrząc na niż i zaciągnął się zaś. Siedząc tak i paląc sobie dalej usłyszał pytanie dziewczyny. Zaśmiał się cicho pod nosem.
-Niedawno wstałem... Jestem niczym wampir. śpię za dnia, a w nocy do roboty zapierdalam. - Odparł śmiejąc się cicho, lecz nie perfidnie. Jednak jak na słowa zareaguje łowczyni. Spoglądając na na dziewczynę w końcu westchnął ciężko zaciekawiony.
-Może to osobiste pytanie, ale coś zrobiła w rękę? - Zapytał patrząc teraz na jej rękę. Ciekawiła go historia rany.
Widząc jak wyjmuje kolejną fajkę uśmiechnął się.
-No i pewnie mam dać ci ognia...- Odparł rozbawiony i usiadł do niej, tak by być do dziewczyny mniej więcej przodem. -Mam lenia by wyjąć paczkę więc przybliż się i odpal od mej.- Polecił jej i czekał co zrobi dziewczyna.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Gość Nie Paź 18, 2015 12:13 pm

Rosa prychnęła i omiotła wzrokiem plac zabaw. Takich rozwydrzonych dzieciaków za dnia jest tutaj pełno. Dlatego Rosa woli noc. Jest o wiele spokojniejsza, chociaż również niebezpieczna jak diabli. Cholera wie co się czai za rogiem, ale Rosa nie boi się ciemności. Poznała już kryjące się w niej potwory i przerażały ją mniej niż własne odbicie w lustrze.
Dziewczyna, chociaż ma szlachetne korzenia to nigdy nie była księżniczką w opałach. Rzadko kiedy przyjmowała cokolwiek od kogokolwiek. Wliczając w to pomoc. Po prostu lubiła sobie radzić sama. Dlatego na słowa nieznajomego zaśmiała się krótko. Nie tylko dlatego, ze ją rozbawiła sytuacja ale również nie mogła sobie wyobrazić by samotny gbur jakim się przedstawił nieznajomy chciałby się z kimkolwiek czymkolwiek dzielić.
-Tak jasne i przy okazji weźmiesz mnie na swojego białego rumaka królewiczu? W sumie nie ma złego. Zmokniesz, ale ja ujrzę twoją facjatę i będę wiedziała do kogo chodzić po papierosy...-
Odparła zadziornym tonem. Nawet nie ukrywała czających się w tym zdaniu podtekstów. Typowa Rosa. Dobrze wiedziała, że igra z ogniem. Czuła, ze jest coś nie tak, ale potrzebowała trochę rozrywki.
Co by zrobiła gdyby dowiedziała się, ze nieznajomy jest wampirem, który piłuje na nią kły? Prawdopodobnie by sięgnęła po tessen i zdzieliła mu w pysk. Albo zgarowałaby mu fajkę na nosie. To zależy jak wielkim dupkiem by się okazał.
-Ta...Pracowanie w nocy nie czyni z ciebie wampira. Musisz jeszcze atakować bezbronne panienki w środku parku i pić ich krew...a jak an razie to dałeś mi tylko zapalniczkę i wątpliwie ciepłe, ale towarzystwo-
Po tych słowach uśmiechnęła się niewinnie i zamyśliła się nad czymś. W końcu odwróciła się abyś coś dodać, ale mężczyzna ją ubiegł. Zmarszczyła brwi słysząc jego pytanie. Zobaczył ranę na ręce? No to musiał mieć sokoli wzrok. I wtedy w jej głowie narodziły się pierwsze wątpliwości. Czyżby wampir? Prawdopodobne. Jak na razie jednak postanowiła dalej grać rolę zagubionej nastolatki.
-Ja prowadzę żywot wampira. Szlajam się po nocach, zaczepiam biednych i niewinnych. A potem śpie na lekcjach. Mam jeden ulubiony drink. Cola, wódka i krew. No i dzisiaj w klubie sobie wypiłam jeden. Ale nie chcą mi dawać krwi więc biorę swoją...-
Odparła dalej tym samym spokojnym głosem co wcześniej. W końcu wyjęła fajkę i dała subtelny znak by się z nią podzielił ogniem. Uśmiechnęła się jak niewiniątko gdy doszedł do prawidłowego wniosku.
-Logicznie rzecz biorąc ruszać się w miejscu używasz większej ilości mięśni niż sięgając po zapalniczkę...-
Odparła zadziornym tonem podnosząc jedną brew. W końcu jednak nachyliła się nad wampirem. Czuła jakąś siłę, która ją od niego odpychała. Prawdopodobnie instynkt samozachowawczy. Ale kto by go tam słuchał. Rosa bała się nie tyle wampirów co ugryzień. A jak na razie nieznajomy nie szczerzył na nią kłów. A to jest dobry początek.
-Tylko nie zrób sobie ze mnie kolacji komarku-
Dodała jeszcze z przekąsem i zaczęła odpalać papierosa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Lucjusz Pon Paź 19, 2015 7:42 pm

Rose dobrze myślała, bo Lucjusz nie miał zamiaru się niczym dzielić. Nienawidził tego robić, a jeśli już robił to nie dzielił się z osobą, co ma dla niego znaczenie jak zeszłoroczny śnieg. Czemu miał by się dzielić? A co on Caritas. Już i tak pożyczył jej ognia, a co za dużo to nie zdrowo.
-Sram na Białego rumaka dziewczynko, to nie mój poziom. Moim rumakiem jest czarny kozioł. Ale jest mi zimno więc nie każe się jednak dżentelmenem i zostanę w moim płaszczyku a także zostanę tajemniczym bez twarzy...- Odparł cicho i o dziwo chłodno.
Lucjusz jako już dość stary łowca krwi, na pewno nie da się tak szybko zranić, a jeśli da to na pewno to po czasie wykorzysta. Może i niekiedy wyglądał na spokojnego, albo nie ogarniętego, ale jest dobrym aktorem i potrafi niekiedy na prawdę ładnie odegrać swoja role, mydląc oczy swojej ofiary. Co nie oznacza, że nie doceniał umiejętności potencjalnego łowcy. Mało kto go zaskakuje, ale są wyjątki.
Wampir budzi się żeby wyjść nocą na miasto, Rosa znasz go nie od dziś to przecież gwiazdor, Światła gasną, świat już zasnął, a on wyszedł na żer żeby mordować z pasją. Pod maską dobroczyńcy kryje się szaleniec Diabeł w ludzkiej skórze z uśpionym sumieniem. W sumie dane słowa niemal idealnie pasują do osoby Lucjusza.
-Nie każdy wampir jest bestią Dziecino.- Odparł na jej słowa niezbyt zadowolony, nie wiedząc nawet czemu ale czuł, jak zbiera się w nim gniew. Nie umiał chyba tego sam sobie wyjaśnić, ale gdy jego zdenerwowanie wzrasta, to zły znak, nawet dla łowcy.
Jednak zaczął po chwili słuchać historii rany dziewczyny. Jej słowa wprowadziły wampira w zirytowanie, a także zniesmaczenie. dziewczyna i jej sam byt również był nieco dziwny, no ale nie ma co oceniać...
-Zaniedbujesz edukacje...- Westchnął z nieukrywaną kpiną. Sam miał wiele szkól zakończonych, a chodził do nich bo chciał się czegoś nauczyć. -Jednak słuchaj ac cię stwierdzam, że leżysz z wiedzą. Człowiek nie powinien spożywać krwi. A nawet swojej. Krew sama w sobie jest wartościowym pokarmem ze względu na zawartość białka i aminokwasów. Może jednak być też niebezpieczna, zwłaszcza dla młodego organizmu.- przeprowadził jej mały wykładzik, jednak zapewne i tak nic to nie zmieni, no ale już mniejsza z tym...
Na kolejną wypowiedz dziewczyny tylko wzruszył ramionami i jednak mimo to schował rękę tak jak by w kieszeni, jednak jego ręka podążyła dalej, na jego plecy, po czym złapał za broń.  
-pieprzona koszula... - Odparł niby oburzony tym, ze zimne powietrze dostaje mu się pod koszule, która próbował poprawił wsuwając do spodni. Taka mała gra. Po tym jednak czekał spokojnie aż dziewczyna się zbliży. Kiedy dziewczyna się przybliżyła uniósł nieco głowę, by ułatwić jej odpalanie. Jednak nim dziewczyna odsunie się z odpalonym papierosem Lucjusz zapragnie ją złapać szybkim wampirzym ruchem za kark i wyjmie broń kierując ją prosto w dziewczynę i odbezpieczając. Oczywiście złapie dziewczynę po to by przyciągnąć do siebie.
-Imię albo kulka.- Odparł dość rozbawiony co mogło sugerować, że nie ma zbytnio zamiaru atakować.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Gość Pon Paź 19, 2015 8:47 pm

Rosa nie należała do dziewczyn, które łasza się do chłopaków prosząc ich o części garderoby. Do tego lubiła moknąć i zimno, więc doszli do porozumienia. Słysząc jego odpowiedź pokręciła głową i się zaśmiała, a że była akurat w trakcie palenia to się zakrztusiła. Po chwili zdołała się ogarnąć, ale głupi uśmiech nie schodził z jej twarzy.
Co wampir miał do powiedzenia na temat wampirów? Każdy tak mówi kiedy chce ci się rzucić do gardła. Nie jednego potwora spotkała na swojej drodze i niejednego zabiła.
-Ale każdy ma kły...i żądze krwi...-
To jej wystarczyło by uważać ich za potworów. W sumie to ludzie też mieli sobie dużo do zarzucenia, ale każdy broni swoich...nha...gdyby mogła kopnęłaby w dupę wszystkich mieszkańców tej planety nie licząc obłąkanych i dzieci.
Zaciągnęła się kolejny raz i spojrzała na wampira kiwając głową podczas jego wykładu. Jakby tego nie wiedziała. Wbrew pozorom Rosa nie należała do głupich dzieciaków i na naukę potrzebowała o wiele mniej czasu niż jej rówieśnicy. Praktycznie to zapamiętywała informację jak dysk twardy komputera, dlatego utrzymanie powagi słuchając reprymendy nieznajomego ją rozbawił.
-Tak...tak...choroby żołądka i te sprawy...a wiesz że picie ciepłej ludzkiej krwi ma w medycynie długą tradycję. W starożytnym Rzymie pijano ciepłą krew gladiatorów jako niezawodny środek na epilepsję, uważaną za skutek opętania przez demony. Żyjący około 1720 roku w Zwickau aptekarz Johann Georg Schmidt prowadził nawet badania naukowe, aby odpowiedzieć na pytanie, czy powszechnie znany środek leczniczy “sanguis hominis“ (krew ludzka) rzeczywiście musi pochodzić od przestępcy skazanego na śmierć. Ostatecznie aptekarz doszedł do wniosku, że krew od żywego dawcy nie ma tak dużych właściwości leczniczych. Dopiero śmiertelny strach zmienia konsystencję krwi, czyniąc z niej skuteczny medykament-
Wykład za wykład. Rosa mówiła spokojnym głosem co jakiś czas przerywając na papierosa. Nie lubiła uchodzić za idiotkę a ciemnota średniowiecza ją interesowała. W końcu i ten papieros dobiegł końca. Rzuciła peta na ziemię i spojrzała się zaciekawiona na nieznajomego. W końcu wyjęła kolejnego i postanowiła go odpalić od fajka wampira. Poruszył się błyskawicznie, ale ona nawet nie zareagowała. Miała grobową minę przynajmniej dopóki się nie odezwał. Kiedy to zrobił uśmiechnęła się bezczelnie i wyjęła z ust papierosa.
-Rosa...bez płatków...same kolce, więc...- po tych słowach odsunęła lufę broni od swojej twarzy -...weź swoją pukawkę bo ci ją porysuje...-
Żeby jeszcze podkreślić swoje słowa dmuchnęła mu dymem w twarz nie trącać ani na chwilę rozbawionego wyrazu twarzy i tych charakterystycznych figlarnych iskierkach w oczach. Oj tak zadzierała z diabłem i ta gra jej się podobała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Lucjusz Pią Paź 23, 2015 6:16 pm

To nawet dobrze, ze Rose jest taka a nie inna. Przecież Lucjusz by od razu ją zabił gdyby była gówniarą która się mazgai... NIe nawiedził takich ludzi, wampirów też. Nawet jeśli kiedyś zbliżył się i to dość bardzo  do takiej osoby, to teraz tego żałował. Jego serce było zszarpane, choć czy w ogóle tak było?
Widząc jak dziewczynka reaguje na jego słowa westchnął kręcąc głową. Dziewczyna była dla niego dzieckiem niczym innym. Nie widział w niej ani kobiety, ani pożywienia.
-Niestety nie można mieć wszystkiego. Coś za coś. To chyba uczciwy układ jeśli się to przemyśli. Wszystko ma i swoje minusy, jak i plusy. Nie każdy je widzi, ale jednak one są.- Odparł tyle od siebie i wolał urwać temat, nie chcąc w sumie o tym gadać. Zaczynał się nudzić i niezbyt wiedział co teraz robić. Czy męczyć się dalej z dziewczyną, czy zaatakować ją...
jednak w tej chwili nastąpił dziewczyny wyrządzić, który wampir nie przerywał, a delektował się ostatnimi buszkami fajki. Niby jej słuchał poważnie, ale jej mądrość nie wzbudził w nim zaciekawienia, czy czegoś podobnego. Nie wprowadziła jednak do jego wiedzy niczego nowego, wiedział o tym, ale dlaczego miał też chwalić się, że wiele wie?
-Racja jest jak dupa, każdy ma swoją.- Odparł ewidentnie urywając temat na temat krwi. Jednak po chwili o wiele ciekawsze rzeczy się działy!
Lucjusz w sumie nie miał konkretnego zamiaru celując w dziewczynę. Zabicie jej nic mu nie da, ale zadzieranie może być nawet fajne, a czemu nie? Po zażądaniu od niej imienia nic nie mówił, przez dłuższą chwile. Jednak kiedy dziewczyna nakierowała jego bron w innym kierunku, to Lucjusz zwyczajnie wystrzelił z niej. Oczywiście pocisk przeleciał tuż koło głowy dziewczyny, ale nie tyknął jej, a nawet jej włoska.
-Ups nie mam wyczutej broni Rose.- Odparł głosem ciamajdy, po czym schował broń. -Jak bym Ci pozwolił porysować mojego przyjaciela. Nikt go jeszcze nie porysował. NIKT.- Odparł podkreślając ostatnie słowo, po czym puścił dziewczynę. Jego głos był prowokujący, jednak po chwili poprawił bardziej kaptur.
-Głodny jestem...- Mruknął i rozejrzał się po parku. -Daj się zjeść.- Dodał po chwili tym samym głosem co przedtem. Oczywiście był czujnym, a także kiedy dziewczyna w końcu odpaliła fajkę, to swoją wywalił gdzieś w bok.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Gość Czw Gru 24, 2015 7:14 pm

Niezbyt lubiła bronie palne...należała do tego grona łowców co stawiają na własne ciało i walkę wręcz. Wiedziała, że kiedyś ją to wykończy, ale nie potrafiła się przemóc. Nienawidziła hałasu jaki wydawały z siebie te metalowe diabelskie maszyny. Dlatego gdy wampir wystrzelił skrzywiła się i momentalnie zesztywniała. Zmrużyła oczy szykując w ustach porcję jadu jaką zamierzała poczęstować mężczyznę.
Z wrednym uśmieszkiem pokiwała głową na jego słowa. Tak jasne, każdy chojrak ma kogoś kto może ciągać go bezkarnie za uszy. Ciekawe kim ten ktoś jest dla nieznajomego. Przygryzła policzek by rozwijać myśli i podniosła zmęczony wzrok na mężczyznę. Zaciągnęła się papierosem. Miała nieopisaną ochotę ściągnąć mu to cholerstwo z głowy. Fiołkowymi oczami przejechała po linii kaptura oceniając jak bardzo musiałaby się postarać by osiągnąć swój cel. Już miała wykonać jakiś ruch gdy mężczyzna się odezwał.
Poruszyła się niespokojnie na ławce. Drażnił ją tym głosem i chyba dobrze o tym wiedział. Pomimo makabryczności jego słów nie zareagowała spłoszeniem ani tym bardziej zawahaniem. Po prostu prychnęła i zaśmiała się krótko jakby opowiedział śmieszny żart.
-Nie zasmakuje ci moja krew...- odparła -Znam wampira, który po zrobieniu sobie ze mnie przekąski rzygał jak kot- Dodała po chwili rozbawionym głosem. To, ze pomogła mu w tym silnym uderzeniem w brzuch, ale przemilczała ten drobny szczegół. Stłumiła uczucie niepokoju jakie towarzyszyło przy każdej wzmiance o tym, że wampir może sobie z niej zrobić jedzenie. Nagle wszystkie blizny po ugryzieniach stały się cieplejsze, jakby przypominając o swojej obecności.
-Poza tym...przestało padać poszukaj sobie jakieś normalniejszej ofiary- Odparła po chwili wahania i zaciągnęła się papierosem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Lucjusz Sob Gru 26, 2015 12:39 pm

Czas powoli mijał a sam wampir spoglądał w dal parku, jak i na dziewczynę. Nudził się powoli i jego nudę można były wyczuć niemal na kilometry. Palenie co chwile nowej fajki też mówiło swoje. Skoro nudził się to chociaż palił utrzymując postać towarzyskiego i że nie jest znudzony, no ale każdy wie jak jest...
-Rose nie żywię się na pierwszych lepszych osobach. Zwłaszcza patrząc iż łowcy idą do przodu z rozwojem. -Odparł już całkiem poważnie zdradzając iż jest ostrożny w wybieraniu ofiar i nie gryzł pierwszych lepszych. Nie wiedział z kim ma do czynienia, ale gdyby miał walczyć z Rose, to na pewno nie dostał by batów. Nie wątpił w umiejętności dziewczyny, ale zaatakowany na pewno nie dałby sobie w kasze dmuchać.
-Każda ofiara jest normalna, jednak w nich można znaleźć te ciekawsze i mniej ciekawe. Dopóki nie odczuwam głodu na tyle mocnego by atakować zamroczony nim, to jest dobrze. A skoro przestało padać to czas do roboty.- Westchnął i wstał poprawiając swoje ubrania, jak i kaptur. Wyrzucił pera do kałuży i zerknął na dziewczynę.
-Ale mam lenia...- Westchnął bez emocji i wsadził ręce do kieszeni. -Idziemy się przejść? Nie martw się nie rzucę się na Ciebie. Mimo deszczu ciepło dziś, prawda? - Zapytał jak i zaproponował jej zwykły spacer. Nie wiedział jak odbierze to dziewczyna, no ale to tylko spacer...
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Gość Pon Sty 11, 2016 4:52 pm

Wodzić za nas to nie ją. Dobrze widział, ze wampir jest znudzony. Ale ona go tutaj nie trzyma niech więc nie narzeka. Jest wolny by wstać i pójść jeżeli taka jego wola. Tym bardziej, że młoda nie chce skończyć jako jego przekąska. Przeciągnęła się by ukryć grymas obrzydzenia wywołany jego słowami. Miała uraz do łowców, chociaż sama poniekąd była jednym z nich. Wróć, ona nie jest łowcą. Ona po prostu się umie bronić. Przygryzła policzek by odepchnąć obrzydzenie wywołane własną osobą.
-Łowcy w większości to zadufani sobie wieloletni kretyni, którzy myślą, ze połknęli wszystkie rozumy... a ci młodzi to mięso armatnie- Mówiła ogólnikowo, ale nie potrafiła się powstrzymać od tej uwagi, która wręcz uporczywie cisnęła jej się na usta. Westchnęła i pozbyła się tego nieprzyjemnego uczucia w żołądku. Nie powinna tak mówić o ludziach, którzy poświęcają życie by ratować biednych i niewinnych. To stwierdzenie wydawało jej się takie absurdalne, ze aż prychnęła pod nosem.
Słysząc jego kolejną wypowiedź szerze trochę się najeżyła. Do roboty... Wstała zaraz za nim. Nie lubiła jak ktoś nad nią górował wzrostem. Oczywiście stanie o własnych siłach niewiele dało. Wampir był bowiem o wiele od niej wyższy. Spojrzała na niego z dołu z tym swoim zadziornym wyrazem twarzy. Uśmiechnęła się lekko i kiwnęła głową na jego propozycje.
Cały czas się uczyła o wampirach. Poznawała każdego z osobna niekoniecznie w celu zabicia go. Oczywiście lękała się ich i uważała by nie wbili zębisk w jej szyje, ale fascynowała ja ta rasa. Równocześnie tak podobna i tak odmienna od ludzkiej.
-Przyjemne jest...- przyznała i spojrzała na siebie wymownie. Była cała mokra a skóra pokryta gęsią skórką, co jak już powiedziała wcześniej wampirowi, wcale jej nie przeszkadza -Wąż boa zabiera na spacer mysz- prychnęła rozbawiona komizmem tego co powiedziała. W sumie przykre ale prawdziwe Rosa, była kęskiem dla wampira w tej chwili. Bezbronna, z tessenem schowanym, jej wachlarz i tak niewiele by jej dał... w końcu ten facet ma kły i pistolet. Powinna uciekać a mimo to szła dalej tym spokojnym krokiem, kogoś kto nie wie, ze pcha się do paszczy lwa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Lucjusz Pon Sty 11, 2016 8:06 pm

Każdego da się wodzić. Nawet biedny Lucek też był na to podatny. W mniejszej mierze lecz jednak. Nudził się. Mało co go interesowało. Miał już troszeczkę lat. Wiele rzeczy miał już przeanalizowane. Mało kiedy znajdywał coś nowego. Coś co mogło by go zaintrygować. Chodząc po tym świecie czuł... Się skałą. Nie otwierał się przed nikim. Nikomu nie ufał, nikogo nie kochał. Czuł się że jego ciało jest już puste od wszelkich ciepłych uczuć. Miał Swoją miłość. Rodzie, nawet kochanego synka, którego jednak nie mógł mieć na długo. Bliscy zostali mu odebrani, a sam Lucjusz został sam. Nie miał siły na tyle by wziąć pistolet i strzelić sobie w łeb, albo przebić się kołkiem. Czuł się niekiedy na tyle słabo, że zaszywał się gdzieś w spokojnym miejscu, oddając się wspomnieniom. Miłych, choć bolących. Nie raz też wpadał w złość zdając sobie sprawę z tego jak bardzo niektóre osoby zniszczyły mu życie. Ba... Zdarzyło się raz tak, że dobrowolnie oddał się w łapy łowców. Już niekiedy na prawdę nie wie co z sobą zrobić, kiedy jego życie jest pustym. Nie ma co się rozpisywać bo to szkoda czasu... Lucjusz słysząc słowa dziewczyny, a raczej jej ocenę na temat łowców westchnął.
-Mówisz zadufani sobie wieloletni kretyni, jednak kroczysz ich ścieżkami. To tak jak byś obrażała samą siebie. No ale cóż... Masz racje. Ci bardziej doświadczani niestety robią podstawowy błąd. Myślą, że znają rasę wampirów na wylot, a to błędne myślenie. Każdy z Nas jest inny.To ich prowadzi niekiedy do potknięcia które za wszelką cenę ukrywają by nie stracić reputacji. A co do młodych... To ciąży na nich wielka odpowiedzialność, patrząc na to jak są traktowanych, przez bardziej doświadczonych. Są młodzi i większość kadetów jeszcze się kształtuje. Wypuszczanie ich od razu na front to błąd. No ale to nie ja jestem dowódcą...- Ulala trochę się rozgadał. Jednak jego głos był jak by nie obecny, albo bez życia. Może się mylił może nie. Miał prawo się pomylić nawet jeśli był wampirem... Kiedy się zamyśli, może na prawdę wiele ciekawych rzeczy wypowiedzieć. Nim zda sobie z tego sprawę będzie już po ptokach.
Spojrzał na dziewczynę, a potem na swój płaszcz. Człowiek taki kruchy, tak łatwo go uszkodzić. Byle co go może zabić... Ale mimo to szczerze trzeba przyznać, że dobrze ze są. Wampir westchnął ciężko i uniósł nieco swoje ręce, wkładając je do kieszeni. Sprawdził czy jest coś w nich ważnego. Widząc, że nic ciekawego w nim nie ma, zsunął go ze swoich barków. Odsłonił swoją też głowę. Pokręcił głową rozsypując swoje kruczoczarne włosy. Płaszczem zamierzał otulić dziewczynę i iść dalej.
-Nie zmarzniesz...- Szepnął cicho i ze spokojem prostując się. Jego zagranie nie było zwiastunem żadnego ataku. Gdyby chciał to już by dawno coś zrobił dziewczynie. Nie czekając na jej reakcje skieruje się dalej. Jeśli Rose nie zechce płaszcza ubierze go z powrotem.
-Wiec uważaj Rose i bądź grzeczna. Bo Boa Cię zje.-Głos zaś spokojny nie wyrażający ani pozytywnych ani negatywnych. Był on cichym, lecz bez życia. W sumie spacerując nie nudził się, ale widocznie miał taki dzień którego pustkę nie umiał niczym zastąpić.
-Opowiedz coś o Sobie Rose.- Poprosił spokojnie, spacerując z nią alejkami oświetlonymi. Było koło nich kilka nie oświetlonych, ale Lucjusz nie prowadził tam dziecka.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Gość Wto Sty 12, 2016 9:25 am

Na samą myśl, ze została przyrównana do łowców zrobiło jej się niedobrze. Skrzywiła się i odwróciła wzrok. Nienawidziła tych słów...może dlatego, ze były one boleśnie prawdziwe. Wiedziała, ze obraża siebie mówiąc takie rzeczy, ale ona nigdy jakoś szczególnie nie chciała kroczyć po wydeptanych ścieżkach. Słuchała z uwagą słów wampira poznawała go, jego sposób chodzenia, poruszania się i mówienia. Bo pomimo tego, ze ludzkość jest słaba to nadal ma coś do zaoferowania. Jest to umiejętność obserwacji i poznawania przeciwnika... człowiek jako ofiara ma to we krwi. Największym błędem jaki może być jest uważanie się za drapieżnika.
Cierpliwie poczekała aż wampir skończy mówić. Co nie było wcale takie trudne. Przyjemnie się go słuchało gdy tak się rozmyślił. Szkoda tylko, ze wampir poruszał nieprzyjemny dla dziewczyny temat. To jak nadeptywanie na świeże rany... bo nie minęło wiele czasu od kiedy to kolejny wampir rozsypał się w proch przebity jej wachlarzem.
-Nie kroczę niczyimi ścieżkami. Staram się udeptać własne...- po tych słowach objęła się ramionami i westchnęła nie mniej zamyślona niż wampir. Dopiero gdy usłyszała dźwięk zdejmowanego płaszcza wyrwała się z tego stanu otępienia. Przyjęła ubranie niemal machinalnie. Wymamrotała jakieś tam podziękowanie, ale to co zwróciło jej uwagę to były włosy. Momentalnie stanął jej przed oczami obraz brata. Ta wizja wycisnęła do jej oczu łzy. Szybko odwróciła wzrok i przełknęła żal. Nie mogła sobie w tej chwili na niego pozwolić. Westchnęła i dalej patrząc w drzewa dookoła niej wymamrotała.
-Masz bardzo ładne włosy- wyszeptała i puściła mimo uszu uwagę o tym, że może zostać zjedzona. Schowała się w płaszczu i wciągnęła zapach tak bardzo różny od zapachu jakim przesiąkły koszulki brata, które podkradała w dzieciństwie a pomimo to, te kruczo-czarne włosy tak bardzo jej przypominały Samaela. Wzdrygnęła się lekko słysząc pytanie. Wiatr zahulał i potargał jej własną czuprynę, która już i tak żyła własnym życiem.
-Rosa- poprawiła. Jej imię było zdrobnieniem od dłuższego... o wiele bardziej dostojnego i nie mogła przełknąć, gdy ktoś przekręcał je. Po chwili zaczęła mówić już spokojnym głosem -Nie ma nic do opowiadania... jestem zwykłą dziewczyną, której brakuje dobrej dawki instynktu samozachowawczego... i jakby tego było mało mam szczęście do trafienia w złe miejsce o złej porze... Twoja kolej...- odparła i uniosła głowę do góry szukając na niebie gwiazd. Niestety chmury nie pozwalały dostrzec ani jednego światełka. Nad czym dziewczyna ubolewała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Lucjusz Sro Sty 13, 2016 8:05 pm

Nie wiedział jakie podejście ma dziewczyna do łowców. Niby skąd. Poznawał ją dopiero, choć nawet nie był pewny czy tego chce. Nie był zamknięta w sobie osobą. Jednak czasem lepiej schować się w cieniu i odizolować się od świata. Technologia idzie co jakiś czas z postępem. Jest coraz więcej ryku, hałasu, niepotrzebnego konfliktu. Lucjusz nawet jeśli nie był pokojową istotą to wiedział, że w zbyt wielkim hałasie nawet głuchy zwariuje. Wampir przepadał za ciszą gdyż to właśnie ona pozwalała mu myśleć i obmyślać wiele planów. Zazwyczaj tych złych, które miały szkodzić każdemu tylko nie Lucjuszowi. Czuł na sobie wzrok dziewczyny która go obserwowała niemal nachalnie. Niestety przez to na chwile uniósł swoją brew. Było to dziwne zachowanie ze strony dziewczyny lecz nie skomentował tego. Bo po co? Człowiek może był ofiarą jednak oni tez mają swoją ciemną stronę i niczym księżyc nikomu nie chcą jej pokazać. Pierwotnie przyjmuje się, że wampiry to jednak drapieżniki co jest bez wątpienia prawdą. Taka natura...
-Oczywiście, że kroczysz. Starzy łowcy mają tyle w sobie, że już samo przynależenie do oświaty mówi że należysz do nich, a także podlegasz im. Pewnie się wyprzesz bo to nie prawda lecz obaj wiemy, że jeśli dowódca wyda ci rozkaz masz dwa wyjścia, albo się mu podporządkujesz, albo Cię udupi po same uszy. - Aż pokręcił głową myśląc o tym. Był stary wiedział jak mniej więcej działa oświata w której kilka razy był. Może nie bez pośrednio, jednak wie. Większość łowców, nawet tych doświadczonych podporządkowało się dowódcy, jak by ten był wszechmogący. Jednak każdy wie jak jest.
Okrywając dziewczynę swoim ubraniem, zabrał ręce. Patrzył na nią i na to, jak kręci głową w te i tamte. Westchnął nie wiedząc o co chodzi. Kobiety ciężko zrozumieć. Lucjusz mało kiedy słyszał, ze jest do kogoś podobny, jednak przy takim świetle, można go omylić z kimś. Rzecz naturalna. NA komplement o włosach, przeczesał je ręką.
-Wiem. Nie sądziłem, że kiedyś usłyszę taki komplement z ust kobiety. Zawstydzasz mnie nałogowa palaczko...- Wykonał jak by niekontrolowany ruch... A mianowicie pogłaskał dziewczynę po głowie. Przeczesał je za pomocą wiatru i uśmiechnął się. -Ale się dobraliśmy, ja mam czarną czuprynę i ty również, jednak masz coś czego ja nie mam. Masz piękne fioletowe oczy.- Stwierdził i zabrał rękę. Niby nie przyglądał się dziewczynie tak nachalnie, ale jak widać również przyjrzał się dziewczynie.
-Dla mnie będziesz Rose-Uśmiechnął się złośliwie i zaczął słuchać słów dziewczyny i pokiwał głową. -Z tego co widać, to akurat prawda. Chciałabyś wiedzieć coś o mnie... Mógłbym opisać o sobie książkę.- Westchnął i rozejrzał się. Był to raczej odruch mechaniczny. Zdarzało mu się, ze słuch go zawodził, lecz nie oczy. Zwyczajnie sprawdził, czy nikt ich nie obserwuje.
-Jeśli miałbym ci opowiedzieć wszystko w skrócie to... Odkąd pamiętam, jestem dość ciężkim charakterem. Mam swój temperament, który powoduje iż często zamiast rozwiązać coś pokojowo, to wole użyć zasady pięści... Skoro wiesz jaki mam charakter mniej więcej, to pomyśl jak wygląda moje życie. Dynamiczne, szalone i mściwe.- już ostatnie słowo powiedział z niechęcią. Pokręcił głową odpędzając złe myśli co do rodziny i wziął głębszy oddech idąc dalej.
-Dlaczego patrzysz w niebo?- Zapytał widząc, jak jej wzrok dziurawi niebo.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Gość Sro Sty 13, 2016 10:04 pm

Rosa prychnęła i zaśmiała się krótko. Bawiła ją postawa wampira. Skoro ma na ciele tyle blizn, i ma u boku poświęcony tessen to już wszystko jest jednoznaczne? Czyżby ten wampir właśnie jej zarzucił przynależność do oświaty? Przygryzła dolną wargę by powstrzymać lekceważący uśmiech, który powoli wkiełzał na jej usta. Pokręciła głową i westchnęła.
-Nie jestem łowcą...nie należę do Oświaty. Wystarczyło mi spojrzeć na te bandę debili by się przekonać, ze to nie towarzystwo dla mnie- odparła z dosyć mocnym akcentem na ostatnie słowa. Może i wampir był wiekowy i potrafił wychwycić kłamstwo, ale tym razem nie zagnie dziewczyny, bo mówiła najświętszą prawdę. Jej mistrz dobitnie jej pokazał jacy są łowcy, nie wszyscy, ale znaczna ich większość. Róży nie podobał się taki scenariusz życia. Walka, zabijanie na czyiś rozkaz... a co to ona morderca na zlecenie? Obrzydliwe. Ale nie podzieliła się tymi spostrzeżeniami. Nie ma to jak obgadywać z wampirem Oświatę łowiecką. Pewnie co poniektórzy panowie i panie urwaliby jej w tej chwili głowę. Ale co tam...czego oczy nie widzą temu sercu nie żal.
Wtuliła się w płaszcz mężczyzny. Gdy odpowiedział na jej komplement poruszyła własną głową jakby sprawdzając czy rzeczywiście ma na niej czarne kudły.
-Skoro zawstydzam to przestanę już łechtać twoje ego bo jeszcze się zarumienisz...kompromitacja na wyższym poziomie-Powiedziała z typowym dla siebie przekąsem. Nie chciała obrazić rozmówcę. Ot tak, nie byłaby sobą gdyby nie dodała jakieś złośliwej uwagi. Uśmiechnęła się lekko, ale ten uśmiech szybko zszedł z jej twarzy jak wampir ją pogłaskał po tym jej pustym łebku. Szybko jednak się pozbierała i wsłuchała się w słowa jakie zaczął wypowiadać wampir. Aż zamrugała słysząc o oczach. Prawie spuściła wzrok. Mistrz ciągle powtarzał by nie zwracała uwagi na swoje oczy. Są one zbyt charakterystyczne, z łowieckich rodzin tylko rodzina Valentine miała ten "przywilej" przenoszenia genu, który umożliwia wykorzystywanie magii tatuaży, ale młoda księżniczka oczywiście nie miała o tym pojęcia. Bo mistrz uparcie milczał na temat magii. Co doprowadzało dziewczynę do szału.
No no...musi przyznać niezły z niego ziółko. Ale łowczyni wcale nie jest od niego gorsza. Może bije ją na głowę w doświadczeniu w byciu wrednym, ale młoda jest pojętym uczniem. Trochę gier słownych i od razu wyostrzy jej się język.
-Jak się czegoś nie udało załatwić przemocą... oznacza to, ze użyłeś jej zbyt mało- podsumowała jego wypowiedz, wbrew pozorom całkiem poważnie.
Nawet nie wiedziała kiedy skierowała swoje oczy do nieba. Robiła tak często i obserwowała gwiazdy. Zaczynała wtedy rozmyślać. Układała swoje życie w zgrabną całość i starała się ukierunkować swoje czyny w jednym kierunku. Nie zawsze jej to wychodziło, ale liczą się chęci.
-Myślę...- zaczęła odpowiadać na jego pytanie po czym się zamyśliła -...wiesz... tak czasem się zastanawiam, czy życie wieczne się opłaca... być jak taka gwiazda. Od zawsze na zawsze... nigdy się nie starzeć i obserwować wszystko z boku... ale chyba bym nie potrafiła. Żeby żyć wiecznie trzeba być biernym i obojętnym wobec przemijania... bo w końcu śmierć, która będzie dookoła nas, w końcu namówi nas by wejść w jej sidła, tak jak czarne dziury połykają te daleko położone słońca... Pewnie żyjesz wystarczająco długo by wiedzieć o czym mówię- mówiła pustym tonem, jakby zapomniała, że wampir idzie obok niej. Chociaż zadała mu pytanie, to do żywych wróciła dopiero po chwili milczenia. Zamrugała kilka razy i uśmiechnęła się zakłopotana -Gomen...głupoty gadam- powiedziała i zaśmiała się nerwowo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Lucjusz Wto Sty 19, 2016 5:10 pm

-Bawią mnie takie niewiasty jak ty Rose. Mówisz banda debili, jednak jeśli nadal oni stoją i dają sobie rade z wampirami to chyba nie są debilami. Nikt nie jest święty, jednak jeśli jesteś przeciwko mojej rasy, należysz do łowców. Może nie bezpośrednio, ale jednak. Nawet jeśli nie należysz do oświaty, to w przyszłości się to zmieni. Jednak nie oszukujmy się, jeśli nie było by dowódcy to było wybuchła by tam wojna domowa. A tak ktoś musi trzymać ich za pysk. Ostatecznie oni nie są mi potrzebni do życia. Zwłaszcza kadeci, który myślą, że skoro zabili wampira, to od razu są niczym Robin Hood.
Zakpił nie mogąc już sobie darować tego komentarza. Wielu grało cwaniaków i twardzieli, a jeśli już widzieli, że nie mają szans to błagali o litość jak nędzni tchórze. Takim najlepiej się łamało kości. Wyżerało wnętrzności i kazano innym kadetom, następnym patrzyć na to.
-Zarumienić... Hahaha Tak obce jest mi od odczucie. Nie martw się musiałabyś się o wiele bardziej postarać, choć nie... Teraz to mnie nic nie kręci. Ten świat staje się nudnym. Już nawet nie umiem zaznać miłości bo wszystko co z nią związane rani. Dlatego też większość zna mnie z bycia zimnym skurwysynem. Mam spokojne dni, jednak jest ich mało.
Nie skłamał. Lucjusz był może stary, jednak udało mu się odrzucać wszelkie próby uwodzenia przez innych. Nie chciał się wiązać, między innymi przez to stał się tym kim jest. Zimnym i nawet szalonym. Nawet jeśli teraz był spokojny to nie wiadomo kiedy się skończy dzień dziecka dla Rose. Na początku chciał ja rozszarpać, ale jakoś mu przeszło.
-Właśnie to przemoc rozwiązywała wszelki konflikt. Nawet jak go nie było to i tak nic się nie zmieniło. Zwłaszcza w ciężkich chwilach. nikt nie umiał mnie sprowadzić do pionu. Były to piękne lata zalane krwią winnych i niewinnych. Ich krzyków i jęków. Będąc osoba szaloną i rządną śmierci innych, byłem zdolny do wszystkiego. Nawet pobyty u łowców nic nie dawały, bo kiedy wyszyłem, to się mściłem na nich. Może życie nie jest spokojne, ale nie żałuje niemal niczego w nim. Cała oświata może mi naskoczyć. Jeśli zajdzie potrzeba to i ją rozpierdolę. Z obecnym dowódcą, łatwiutko tam się dostać.  - Cyniczny śmiech. Lucjuszowi nie zależało na niczym żywym i martwym. Miał dni kiedy był niczym maszyna. Zabijał bo tak chciał, bo tak się zaprogramował i to dawało m wiele przyjemności. Rose przez słowa wampira dowiedziała się, ze ma morderce koło siebie. Który był miły o dziwo.
Słuchając dziewczyny która zapatrzyła się w gwiazdy również w nie spojrzał. Rozmyślał nieco nad jej słowami.
-Wiem, jednak wiele zależy od naszego stylu życia. Potrafimy mieć rodzinę, tak samo jak ludzie więc nie chcielibyśmy jej stracić. Ja też tak chciałem. Moje życie obracało się wokół dwóch najważniejszych mi osób. Wtedy nie patrzyłem na czas. Liczyli się tylko oni. Reszta mogła zdechnąć. Jednak kiedy ich zabrakło, życie się zmieniło. Zacząłem sam niszczyć wszystko co żywe obok mnie i mimo to byłem jak ta czarna dziura... pożerałem coraz więcej. Do dnia dzisiejszego nie umiem sobie z niektórymi kwestiami poradzić, dlatego dopóki jeszcze kilka osób nie zgonie, nie mam żegnać się z tym światem. To ile osób zgonie przed nimi też od nich zależy. Będę ich ścigał aż do upadłego. -
Odparł najchłodniej z całej rozmowy która się już odbyła. Widocznie dziewczyna wstąpiła w dość nieprzyjemny temat przez który Lucjusz zaczyna się denerwować. Czy Rose zechce dalej drążyć temat, skoro widzi, że zaczyna stąpać po cienkim lodzie.
-Zastanawiam się po co ja w ogóle Ci to mówię. Zapewne nie zdajesz sobie sprawy kogo masz koło siebie i przez co ten ktoś jest taki... Aż na tą myśl, mam ochotę ci wyrwać język i patrzyć, jak się wykrwawiasz, dusząc się własną krwią...
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Gość Czw Mar 17, 2016 9:48 pm

Prychnęła nie mogąc już się dłużej powstrzymywać. Matko, jak ją to bawiło. Czyżby właśnie okazało się, ze jest szalona i tańczenie na brzytwie sprawia jej przyjemność? Udajmy, ze tego nie widzimy.
-A jeżeli jestem przeciw ludziom to nazwiesz mnie wampirem?- spytała ze szczerym zaciekawieniem. Bo naprawdę ją to nurtowało... czy etykietkę potwora można zdobyć poprzez samą nienawiść do rasy ludzkiej. Ale tutaj był problem. Rosa nienawidziła po równo i ludzi i wampirów. Wampirów za to, ze zabili jej rodzinę... ludzi, za to, ze są głupi i słabi. Niezły sposób nie. Młoda nie lubiła niepotrzebnej śmierci. Za to niepotrzebny ból wcale jej nie odrzucał a wnet ją pociągał i kusił.
Pieprzona sadystka.
Ale nie powiedziała tego na głos. Wszak próbuje uiść za normalną nastolatkę, no ale jej rodzaj szaleństwa można zobaczyć w oczach o ile się dobrze przyjrzeć. Zamrugała kilka razy i wróciła do rzeczywistości. Z uwagą wsłuchała się w słowa wampira. Nie potrafiła określić jego wieku, ale po sposobie jakim mówił, było słuchać, ze jest stary. Tylko starzy potrafią być tak znużeni życiem.
-Bycie zimnym skurwysynem nie jest takie złe... nie nazwie się tego nirwaną, ale to dobry sposób na ucieczkę od bólu istnienia-
Powiedziała i ciężko westchnęła. Niech ją szlag. Gada jakby nałykała się książek. Kolejna wypowiedź wampira lekko ją zaniepokoiła. Ale w sumie po chwili to uczucie z niej spłynęło. Patrzyła się na niego beznamiętnym wzrokiem, który nie pasował do tego co jej przekazywał. Słuchała go, ale nie oceniała. Nie miała do tego prawa nie przeszła to co on. Zwykli ludzie zazwyczaj nie wiedzą nic o cierpieniu. To wampiry, przez te stulecia dowiadują się o bólu o wiele więcej niż zwykły śmiertelnik byłby w stanie udźwignąć. No chyba że ma wyjątkowego pecha.
Gdy skończył wzruszyła ramionami. Mógł węszyć ile chciał, nie poczuje od niej strachu. Może dlatego, ze zdała sobie sprawę, ze jeżeli on będzie chciał ją zabić zrobi to mimo jej prób ucieczki.
-Nie będę mówić, ze to dobre czy złe. Bo to zależy od norm jakie przyjmujesz w życiu. Dla jednego ważniejsza od życia jest religia, dla innego pocałunek jest bardziej intymny niż seks... Nie umarłabym za ciebie, więc nie mam prawa wtrącać swojego zdania w twoje życie-
Nie wiedziała co powiedzieć, więc powiedziała co myśli. To chyba jedna z jej największych wad, a może to zaleta? To się okaże, czy wyjdzie z tego spaceru cało. Może właśnie ta myśl skłoniła ją do parzenia w gwiazdy i zadania tego pytania, które powinno wyjść z ust o wiele starszej, niż osiemnastoletniej, kobiety. Ale widać ją los też nie oszczędził.
Odetchnęła z ulgą gdy nie wgryzł się jej w tętnice i nie rozerwał jej gardła. Może jednak to jej szczęśliwy dzień? Noc? Wieczór? Cokolwiek? Lekko odwróciła głowę by przyjrzeć się wyrazowi jaki gości na twarzy wampira. Nie spodobało jej się to. Powinien wyrażać więcej emocji, jak mó... a że chce jej wyrwać język? Sympatycznie. Pokiwała powoli głową. Przyswoiła do siebie jego słowa.
-Nieprzyjemnie byłoby się utopić we własnej krwi- Stwierdziła tylko.
Nie było nic do dodania na ten temat. Co mu powie, ze jest socjopatą? Pewnie to wie, a jeżeli jest inaczej... cóż Rosa nie chce go uświadamiać. Co jak co, ale lubi swój język i chciałaby go zatrzymać do końca swojego życie, nawet jeżeli miałoby się zakończyć tej nocy. Z westchnieniem szła dalej nie zakłócając już ciszy swoim głosem, chyba, ze wampir postanowi inaczej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przerwa na papierosa Empty Re: Przerwa na papierosa

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach