Leśna masakra.

Go down

Leśna masakra. Empty Leśna masakra.

Pisanie by Gość Wto Paź 27, 2015 7:10 pm

Leśna masakra. 12010052814371224442115


- Nieee! Proszę, proszę tylko nie moja córka!
Przeraźliwy pisk płaczącej kobiety rozdzierał nie tylko jej gardło, ale i uszy bestii. Owa córka była trzymana przez wielkiego potwora który wcale nie zamierzał słuchać błagań ofiary. Mała dziewczynka, góra lat osiem, nie mogąca się sama obronić. Płakała razem z matką, wierzgając nóżkami i zasłaniała się odruchowo rączkami. Wielkie szponiaste łapy ściskały ją w pasie i nie było widać ani grama litości w potwornej twarzy wygłodniałego wampira. Oblizał i tak już zaślinione usta czując to narastające pożądanie pożarcia młodej, nieskalanej ofiary. Tylko w dzieciach odnajdował dziewice.
- Oszczędź sobie suko! I tak zginiecie obie.
Warknął wampir w złości i wreszcie dłonie niczym imadło, wzmocniły zacisk. Dało się słychać pęknięcie kręgosłupa oraz dziwny skowyt małego dziecka. Matka wrzasnęła i tylko mogła doczołgać się do, choć i tak bezskutecznie. Poruszanie się bez nóg oraz z powykręcanymi rękoma nie stanowiło niczego łatwego.
- Błagam cię! Weź mnie, a ją zostaw. Ma tylko osiem lat, ulituj się!
Nie przestawała, a bestia cierpliwość traciła. Warknął gardłowo, wpatrując się w dziecko jakie miało szeroko otwarte oczy w przerażeniu oraz zaskoczenia tym co się stało z jej ciałem. Nie płakała już, gdyż dławiła się płaczem. Zanosiła się, a ból pękniętego kręgosłupa nie wspomagał wycia. Kanibal bez oporów wepchnął dziecięcą główkę do wielkiej paszczy, miażdżąc jej maleńką czaszkę. Pękła, trzasnęła a krew rozbryzgała się gdzieniegdzie na twarzy oraz ubraniu stwora. Swoje ubranko też ubrudziła. Matka wrzasnęła jak opętana widząc jak wielki wampir pożera jej dziecko żywcem. Mała dostała spazmów, ale przestała gdy jej głowa całkowicie zniknęła w potężnych szczękach Potwora. Jęzorem grzebał po ujawnionym przełyku, wgryzał się głębiej i głębiej. Wcale się nie delektował jak niektórzy. Pochłaniał zdobycz szybko, jakby ktoś miał ją zaraz zabrać! Łapczywie, chytrze.
- O mój Boże, o mój Boże. Co ja zrobiłam, że zabierasz mi dziecko?!
Można śmiało stwierdzić, że kobieta oszalała. Łapała się za głowę, wyrywała włosy. Pluła sobie w twarz że zechciała mieszkać w domku na odludziu. Że mąż musiał wyjechać w delegację, a teraz ich córeczka umiera w paszczy obrzydliwej bestii.
A on łykał dalej. Wciągał jelita jak makaron, mlaszcząc przy tym i niegustownie się brudząc. Chociaż żołądek nadal pozostawał niewypełniony. Niby czym? Jedną, małą dziewczynką i nogami kobiety? Gadzie oczy spoczęły na płaczącej kobiecie. Nadal nie czuł współczucia czy poczucia winy. Był głodny i musiał się uspokoić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśna masakra. Empty Re: Leśna masakra.

Pisanie by Gość Pią Mar 18, 2016 10:18 pm

Spacerowała po lesie. Sama nie wiedziała dlaczego. Może jako drapieżnik czuła się lepiej wśród drzew gdzie mogła czyhać na swoją ofiarę. A może własnie od swoich ofiar uciekała? Może uda się jej wyprzeć te złą część siebie? Z takim rozmyślaniem szła przez gąszcz i drapała sobie nogi i brudziła sukienkę. Trudno kupi się nową.
Z zamyślenia ją wyrwał wrzask. Zaczęła bezmyślnie biec w tamtą stronę. Nie dlatego, że chciała pomóc, chociaż wolała by tak było, ale dlatego, ze poczuła możliwość pożywienia się. Zaraz za strachem dotarła do niej woń przerażenia i niewyobrażalnego bólu. Ledwo stłumiła uśmiech.
Biegła by pomóc.
Nie po to by zjeść.
Tak...
Chyba...
Nie była pewna...
Zobaczyła dom. Miała lekko zadyszkę i wtedy uderzyła w nią woń krwi. Tej życiodajnej posoki, która sprawiała, ze jej kły się wydłużyły a oczy zaświeciły jak dwie diody. Weszła do środka bezszelestnie podążając za jękami rozpaczy. Gdy ujrzała krwawą masakrę. Zalała ją fala sprzecznych emocji. Przyjemność z widoku krwi, strach przed samą sobą. Strach o życie tych ludzi.
"Nic z nich nie zostało możesz się pożywić" powiedział głos w jej głowie. Prawie zrobiła krok, kiedy zauważyła olbrzyma. To dziwne, że nie widziała go wcześniej, ale jej umysł skupił się na krwi, która zbryzgała ściany tworząc mroczny obraz.
-Co tu się stało?- wyszeptała i spojrzała na wampira. Pochyliła się. Czuła, ze jest od niej wyżej w hierarchii. Wtedy już nie potrafiła powstrzymać sadystycznego uśmiechu, który wstąpił jej na twarz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśna masakra. Empty Re: Leśna masakra.

Pisanie by Gość Pią Mar 18, 2016 11:02 pm

Kobieta wyła w głośnej rozpaczy i psychicznej agonii. Darła się wniebogłosy, wołając Boga o zejście oraz pomoc jej i dziecku, jakie już nie miało żadnej szansy na przeżycie gdyż znalazło się już ono w trzewiach Olbrzymiego Potwora. Zlizał językiem resztki krwi wokoło ust, lecz nadal ona tam widniała. Żółte ślepia wbiły się teraz w niewinną kobietę, uderzającą już głową o drewnianą posadzkę. Całkowicie odeszła od zmysłów po widoku śmierci swojego jedynego dziecka oraz tego, że sama niedługi zginie.
- Teraz twoja kolej, skarbie.
zakpił wampir, szczerząc olbrzymie, zakrwawione zębiska. Ludzka ofiara uniosła głowę i spojrzała swoim pustym wzrokiem w paskudną mordę potwora. Wiedziała, że umrze. Więc też nie było sensu się bronić i jedynie co mogła zrobić, to znowu krzyknąć. Głośno, z bólem i wielką rozpaczą. Jakby cały swój smutek przelała w ten krzyk. Stwór zawył za nią ale śmiechem. I wtedy weszła wampirzyca.
Otumaniona krwią, widokiem ofiary. Nie zauważyła jednak olbrzymiej postury potwora w czerni. Stwór nieco zaskoczony, przyglądał się obcej wampirzycy. Aż gniew nim wstrząsnął na samą myśl, że małą mogłaby zabrać chociaż kroplę krwi ofiary. Miała ogromne szczęście że w porę go ujrzała.
- Spieprzaj stąd gówniaro bo podzielisz...
przerwał momentalnie bo przecież wpadł na genialny pomysł. Skoro wpadła tutaj młoda wampirzyca, zupełnie otumaniona krwią, bestia mogłaby to wykorzystać. Perfidny, gadzi uśmiech wpłynął a blade lico Olbrzyma.
- Nie, zostań. Chętnie podzielę się z tobą moją ofiarą.
Brudną łapą wskazał na wijącą się na podłodze kobietę. Ta także napotkała wzrokiem drobną dziewuszkę i uśmiechnęła się do niej. Taki uśmiech dobrej, kochającej matki.
- O mój Boże jaka podobna. Jaka podobna.
Mogłaby rozpłakać się gdyby miała siłę. A tak? Tylko upadła na podłogę, próbując się jakoś poruszyć na powykręcanych rękach. Bestia tylko skrzywiła się bo żołądek zaś dał o sobie znać, a cierpliwość się już mu kończyła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśna masakra. Empty Re: Leśna masakra.

Pisanie by Gość Pią Mar 18, 2016 11:27 pm

Poczuła ten gniew. Uderzył w nią jak lodowaty wiatr i wbił się ostrymi igłami w jej ciało. Zgarbiła się z grymasem na twarzy. Nie śmiałaby zabrać nic. Gdy tylko usłyszała słowa wampira skuliła się i zaskomlała jak posłuszny wilk, jednak jej oczy cały czas spoczywała na wyjącej się kobiecie. Chociaż Julia chciała poczuć to współczucie to nie potrafiła. Nie potrafiła go z siebie wykrzesać i nie chodziło o głód, bo nawet nieszczególnie on jej doskwierał. Chodziło o podniecenie jakie czuła widząc cierpienie na twarzy kobiety. A potem ten łagodny wyraz gdy spojrzała na nią. Czy ten człowiek nie widział w niej potwora.
-Nie jestem głodna panie- stwierdziła pustym głosem. Przez chwile zabrzmiała jakby miała ochotę coś jeszcze dodać, ale w końcu się rozmyśliła. Biła się sama ze sobą zmuszając do spokoju i do żalu. Chciała się rozpłakać, ale nie potrafiła. Nie umiała być człowiekiem. Spojrzała na ogromnego mężczyznę potem na kobietę jakby oczekując biegu wydarzeń.
Jej szkarłatne oczka zalśniły gdy zdała sobie sprawę, ze zaraz zobaczy śmierć. Dreszcz przeszedł jej po plecach a ona nie chciała do siebie dopuścić myśli, ze ten widok może sprawić jej przyjemność. Odruchowo złapała się za nadgarstek i spojrzała na potwora. Czy jeżeli przestanie się dręczyć to czy tak skończy? Wątpiła. W końcu nie urośnie od pozbawiania ludzi życia, ale chodziło tu o coś innego. Chodziło o aurę, którą roztaczał wokół siebie wampir. Każdy o zdrowych zmysłach by wziął nogi za pas i zwiał. Nagle Julia poczuła strach. Ale w jej przypadku nie kazał uciekać. Nigdy nie miała normalnego instynktu samozachowawczego.
-Zabij ją...- stwierdziła bezbarwnym tonem -...Wreszcie- dodała z ta samą znieczulicą. Nie wiedziała dlaczego tak się zachowuje, ale lodowa gula w żołądku skutecznie jej to uświadomiła. Bała się. Była śmiertelnie przerażona, a jej umysł to przerażenie przekształcił na coś innego. Skoro jako miła i urocza dziewczynka nic nie wskóra. Ciekawe co świat powie na małą sucz?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśna masakra. Empty Re: Leśna masakra.

Pisanie by Gość Nie Kwi 10, 2016 9:59 pm

Wampir warknął ostro pod nosem, wyczuwając od młódki prawdziwy strach. Najważniejszy składnik dla smaku krwi oraz samego ciała ofiary, to było właśnie przerażenie i ta młoda niepotrzebne w tej chwili przyprawiła się, wprowadzając w wampirze jeszcze większy głód. Stwór oblizał zakrwawiony już pysk, łypiąc wygłodzony na wampirzycę. Trzymała dystans, nadal się bała. Kobieta wijącą się tuż obok zaczęła łkać, ale już łez nie było. Po prostu zaczynała umierać z rozpaczy, psychika ją wymęczyła. Wampir sapnął coś pod nosem, kierując się do kobiety.
Chciał pierw ją wykończy, dopiero później zajmie się wampirzycą.
- Każesz mi zabić tą kobietę. Przeżyła ona wiele.
Stwierdził wampir i w tym samym czasie pochylił się by zebrać kobietę z podłogi. Chwycił ją za głowę, a mając tak wielką łapę uczynił to z łatwością. Uniósł ją ku górze na wysokość swojej twarzy. Kobieta wlepiała przerażone spojrzenie niczym u bezradnej sarny w teraz swojego oprawcy oraz jej zamordowanej córeczki.
- Nie masz odrobiny współczucia dla ludzkiej istoty która niedawno widziała śmierć swojego dziecka, wiedząc w dodatku że nie mogła nic uczynić?
Skrzywił się bardziej z głodu niżeli niesmaku. Aczkolwiek nie odczuwał żadnego sumienia względem ofiary - uśmiechnął się podle.
- Współczucie nie jest dobre dla drapieżników, młoda damo. Bo gdyby było inaczej, teraz wiłbym się z głodu, płacząc nad losem tych istotek.
Dodał iście poważnie i wreszcie przeszedł do sedna sprawy. Ujął głowę kobiety w obie dłonie i zaciskał tak mocno, póki nie pękła czaszka a z jej wnętrza nie rozbryzga się krew, kawałki czaszki i mózgu. Wyskoczyły też gałki oczne na co wampir siarczyście zaklął.
- Oczy wyleciały. A tak lubię je rozgryzać.
Na samą myśl o pływającym białku w paszczy, po wampirzej brodzie spłynęło więcej śliny. Ciało kobiety przez chwilę jeszcze drgało, ale niebawem przestało. Zmarła... Stwór wtopił swoje szkaradne zębiska w pozostałości po głowie, wybierając językiem najlepsze kąski, aż wreszcie przyssał się spijając resztki mózgu i krwi. Kiedy przestał, odrzucił ciało i skierował się ku wampirzycy.
- A ty co? Jesteś drapieżnikiem czy małą dziewczynką?
spytał, obnażając zakrwawione szczęki. Podszedł szybko do młodej i jeśli nie odskoczy, wpadnie prosto w szpony Potwora. A wtedy biada jej... Biada...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśna masakra. Empty Re: Leśna masakra.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach