O północy w Paryżu.

Go down

O północy w Paryżu. Empty O północy w Paryżu.

Pisanie by Nadia Sro Paź 28, 2015 8:05 pm

Ciepły, lipcowy wieczór. Szanze Lize roiła się od turystów, którzy bez najmniejszego problemu przeniknęli w tłum rodowitych Francuzów. Nagrzany w południowym słońcu asfalt do tej pory emitował ciepło sprawiając tym samym, że raz na jakiś czas można było ujrzeć bosych spacerowiczów. Oficjalne nadejście weekendu było mocno naznaczone dużą ilością alkoholu rozlewanego w każdym ze znajdujących się tutaj barów i pubów. Pozornie przebywanie w tym entuzjastycznym tłumie powinno sprawiać przyjemność zimnokrwistej istocie, która wypełza na świat zaraz po zachodzie słońca. Nic bardziej mylnego! Tyle obrazów, zapachów i doznań potrafi być ogromnie męczące. Miliony bodźców a tak niewiele woli aby którykolwiek zbagatelizować. Szczególnie w momencie gdy głód przybiera na sile bo jeść przecież trzeba.
-Wstawaj mała. Nic tu po Tobie.
Odrywając plecy od drewnianego oparcia ławki, dziewczyna o blond włosach sięgających połowy tułowia, ruszyła przed siebie. Wyrzucając do kosza papierowy kubek po kawie zostawiła tym samym jedyny ślad swej obecności w tym uroczym miejscu. Choć okolica była naprawdę magiczna i niepowtarzalna to tu jedzenia nie ma.
Przechadzka jaką postanowiła sobie urządzić trwała nie więcej niż czterdzieści minut. Tyle wystarczyło aby zabłądzić w biedniejszych dzielnicach majestatycznego Paryża. Noc całkowicie okryła ciemnym płaszczem wszystkie możliwe zakamarki przegrywając co jakiś czas ze światłem ulicznych lamp. Wysoki budynek, opuszczony i zaniedbany. Kilka metrów nad wejściem zapuszczony napis głoszący, że niegdyś ten pustostan był teatrem. Interesujące i jednocześnie bardzo mroczne miejsce na wyludnionej ulicy.  Jednak nie! Zza rogu wyłoniła się hałaśliwa trójka nastolatków. Na pierwszy rzut oka można było powiedzieć, że nie są do końca trzeźwi. Bez zastanowienia wpakowali się do środku. Widocznie to miejsce było im bardzo dobrze znane. Taka okrojona paczka to świetny kąsek. Zwłaszcza dla kogoś głodnego i zdeterminowanego. Nim wszelkie krzyki zdarzyły na dobre rozbrzmieć w głównej sali, ciemna postać wsunęła się do budynku. Jedyne co błysnęło w odbiciu ulicznej lampy to stal pistoletu, który trzymała.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

O północy w Paryżu. Empty Re: O północy w Paryżu.

Pisanie by Kojiro Pon Lis 09, 2015 5:46 am

Tak się składało, że Nadia nie była jedyną która była zamęczona nadmiarem zapachów dźwięków i tym podobnych. Kojiro jako psowaty również to wszystko czół ba nawet po kroć mocniej, jedyne co go trochę przed tym ratowało to fakt posiadania bransolety która oprócz zamknięcia jego mocy przytępiała lekko jego zmysły. Na szczęście nie na tyle by spragniony po ciężkim dniu pracy wampir nie czuł pewnego intrygującego zapachu posoki. Nadmiar ludzi trochę go tutaj już zaczynał denerwować, nie przepadał za ludźmi nawet jeśli pozwalali mu zarobić, albo raczej całej jego rodzinie, w końcu był tutaj tylko w interesach, inaczej nigdy by się nie dał w to wpakować.
Jednak się wpakował, na szczęście długo to nie trwało, toć jednak jak każdy w końcu wśród tylu zapachów też zgłodniał, a skoro tak to musiał znaleźć sobie żarełko.
Tym samym udał się w bardziej odludne miejsce gdzie była szansa na łatwiejszy kąsek a najlepiej taki który nie będzie pamiętał niczego. Im dalej od centrum tym było bardziej ponuro, idąc tak wampir myślał jak bardzo mu się to miejsce nie podoba. Co prawda w wielu opowieściach o wampirach te właśnie w Paryzu wtapiały się w ludzi, lecz ten osobnik jakoś nie bardzo był za tym. Ubrany w szary podkoszulek i czarne dopasowane spodnie nie czół się sobą, tak bardzo przywykł do kimona i miecza u swego boku. Tutaj się nie dało tak chodzić od razu ludzie by go pogonili, dlatego też jego ekwipunek zmniejszył się do krótkiego nożyka wsuniętego w kieszeń spodni. Dobrze, ze było ciepło, przynajmniej nie musiał się martwić tym, że ktoś się zdziwi jego skromnym ubiorem.
W końcu dotarł do jakiegoś opuszczonego budynku, pewnie kolebki sztuki, jakoś kojarzyło mu się to trochę z opowieściami wywiad z wampirem. No cóż miało to miejsce swój urok i nawet go nie dziwło, że ludzie skojarzyli je z istotami nocy które lubiły piękno. Gdzieś tam krył się promyk dawnej świetlistości miejsca.
-To chyba mogłoby uchodzić niemal za kopie teatru moulin rouge.
Powiedział to bardzo cicho i poszedł w stronę budynku. Chwilę powęszył i wyczuł jakieś świeże zapachy. Ciekawe czy to jakaś szajka, czy też grupa znajomych, dało się też wyczuć zapach wampira, lecz nie było czuć samej krwi, czyli jeszcze żyli. W tej chwili wampir nie mógł wyczuć jakiego poziomu jest osoba jego gatunku, lecz zaintrygowany wszedł do budynku i powędrował za zapachem ludzi, z pewnością jak do nich dotrze to znajdzie się i ów wampir. Sam natomiast nadal miał na sobie bransoletę więc będzie można wyczuć jego zapach, ale jego energia była przyhamowana, więc może się nawet zdarzyć, że inny wampir pomyli go z niższym poziomem, co akurat Kojo nie przeszkadzało, zwracał na siebie mniej uwagi a to było mu jak najbardziej po myśli, po co od razu tworzyć zamieszanie?
W końcu wszedł do budynku i zrozumiał, że jest w nawie bocznej, tym samym ruszył nią dyskretnie, grupka Ludzi najwyraźniej postanowiła sobie obrać za kurs kulisy teatru które miały w sobie dziki urok wszelakiego żelastwa do konstruowania przedstawień, wprost idealne miejsce dla wampira jeśli chodzi o ataki, nie dosyć, ze było sporo miejsca do skrycia się i przekradania to jeszcze nastraszyć se dało nieźle. Ale widać tym tutaj to nawet do głowy nie przyszło tacy ludzie przypominali szlachetnemu szczury. Rozejrzał się za nimi aż w końcu ich zauważył, na razie nic nie robił, zastanawiał się czy pokaże się drugi wampir nie wiedział kogo się spodziewać.
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

O północy w Paryżu. Empty Re: O północy w Paryżu.

Pisanie by Nadia Sro Lis 11, 2015 10:50 am

W powietrzu unosiły się liczne drobinki kurzu wzburzone przez przechodzącą głównym wejściem grupkę. Prócz zalegającej warstwy brudu na każdym z możliwych napotkanych elementów czuć było swąd stęchlizny. To tak jakby otworzyć bardzo starą szafę, w której trzyma się nikomu niepotrzebne ubrania. Stare budynki mają to do siebie, że prócz unikalnej historii naznaczone są unikalnymi zapachami.
Grupka przemieszczała się dość pewnie i w miarę szybko. To mogło wskazywać na to, że większość pomieszczeń jest im doskonale znana. Kto będąc młodym nie miał znajomych i „sekretnego” miejsca, w którym spędzał maksimum wolnego czasu. Najwyraźniej Nadia natrafiła na siedzibę niewielkiej szajki. To nieco utrudniało sprawę bo biorąc pod uwagę rozkład pomieszczeń, stała na przegranej pozycji.
Młodzieńcy przeszli obok kas, udali się holem na główną salę a stamtąd przemknęli za kulisy. Nieświadomi swego ogona zatrzymali się gdzieś w garderobie roztaczając za sobą woń alkoholu. Sam zapach był ostry czyli winko to to nie było. Wampirzyca ostrożnie i cicho stawiała krok za krokiem mijając różne akcesoria, wieszaki z ubraniami oraz fragmenty scenografii. Tu było ciemno i ponuro. Właśnie tak zawsze wyobrażała sobie to miejsce. Dodatkowo coś musnęło nogę jasnowłosej-przebiegający szczur. Tego akurat mogła się spodziewać. Stając naprzeciw zamkniętych drzwi, za którymi odbywała się głośna rozmowa, wycelowała w nie broń. Skupiając się na strzale oddanym dla hecy przez myśl przeszło jej, że nie jest tu sama. Wahając się i powstrzymując od strzału czmychnęła gdzieś w bok. Na całe szczęście ogromny manekin stojąc nieopodal garderoby odziany był w równie rozłożysty kostium. Idealna kryjówka dla szczupłej kobiety. Grupa wytoczyła się z garderoby i jednogłośnym, pijackim tonem oświadczyli, że chcą, jak za dawnych, dobrych czasów pobawić się w chowanego. Dwójka z roześmianej gromadki była już konkretnie pijana. W końcu jeden został przy drzwiach licząc głośno, zaś pozostali rozbiegli się bardziej lub niej prosto. Gdyby nikogo tu nie było, Nad z zadowolenia klasnęłaby w dłonie. Czy mogło być lepiej? Rozproszyli się ułatwiając zadanie zgłodniałej pijawce. A jej ciągle nie dawało spokoju przeczucie czy jak kto woli kobieca intuicja. Była niemal pewna, że nie jest tutaj sama...
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

O północy w Paryżu. Empty Re: O północy w Paryżu.

Pisanie by Kojiro Sro Lis 11, 2015 10:13 pm

Wampir który był w środku nie raczył się ukazać psowatemu, trudno się mówi. Jednak sam psowaty prócz tego, że uważał by nie zostać napadniętym nie wiadomo skąd to nie chował się jakoś specjalnie. Poczekał spokojnie na uboczu kulis na przebieg zdarzeń, a że grupka postanowiła sobie się pobawić w chowanego, to tylko lepiej dla niego i tej drugiej chowającej się istoty prawda? Z cierpliwością kota czyhającego na swą ofiarę tak Kojiro poczekał aż jeden z chłopaków odłączy się od reszty i nim się biedak spostrzegł dostał solidny cios w potylice który nie mógł się skończyć niczym innym jak utratą przytomności o ile nie życia, ale tego nie chciał na razie robić, póki co głodny wampir postanowił chwilę poczekać ze swym posiłkiem udając się w stronę liczącego, by i jego unieszkodliwić, trzeci pachną mu za bardzo trunkiem który pili więc zakładał u niego najmniejszą przytomność, a idąc do niedoszłego szukającego był też doskonale widoczny dla wampirzycy która się skryła. Nawet jeśli chłopak się skapnie że ktoś inny niż kumpel za nim stoi to wampir da mu po prostu plombę by się położył i spokojnie czekał na swoją kolej, za to Kojiro irytowała obecność osoby której nie widział
-Pokaż się i tak wiem, że tu jesteś! Nie mam zamiaru z tobą walczyć jeśli tego się obawiasz.
Zawołał w przestrzeń, mógłby znaleźć wampirzycę ale mu się zwyczajnie nie chciało, zamiast tego patrzył na chłopaka przed nim przerażonego i skomlącego z bólu po uderzeniu.
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

O północy w Paryżu. Empty Re: O północy w Paryżu.

Pisanie by Nadia Czw Lis 12, 2015 7:59 pm

Jeden, dwa, trzy, cztery... Młodzieniec liczył powoli, dokładnie akcentując i przedłużając każdą, kolejną cyferkę. Chciał dać więcej czasu na znalezienie dobrych kryjówek przez swoich towarzyszy. Francuski jest cudownym językiem. Samo liczenie brzmiało oszałamiająco. Nie mówiąc już o pełnych zdaniach używanych w rozmowie. W ogóle to chyba jeden z najbardziej efektownych języków jakie kiedykolwiek słyszała blondynka. Poza tym sami Francuzi byli niczego sobie. A może zakochać się w Paryżu (i nie tylko), a potem tu zostać? Dlaczego nie! Natomiast ta gromadka odpada zupełnie. Nie dość, że są dziwnie ubrani czym wyrażają przynależność do subkultury to jeszcze zionie od nich na kilometr alkoholem.
Pięć, sześć, siedem... Rozległy się głośne kroki i właśnie w tej chwili Nadia niemal wtuliła się w ten wielki, posągowy manekin. Wiedziałam. Syknęła pod nosem zbita z tropu. Miała nadzieję, że sama rozprawi się z całą gromadką. Załatwi jednego po drugim delektując się młodą, gorącą krwią prosto z aorty szyjnej. Teraz plany wzięły w łeb i przy dobrych wiatrach musi się podzielić. W najgorszym wypadku zajdzie potrzeba walki a to ostatnia rzecz, na którą ma ochotę. W końcu mężczyzna o jasnych włosach zbliżył się tak bardzo do liczącego, że załatwił go jednym uderzeniem. Jakby tego było mało oznajmił wszem i wobec, że poszukuje wampirzycy. Głośno wypowiedziane zdanie, niesione przez echo, niewątpliwie dotarło do uszu pozostałych uczestników zabawy. Bóg jeden wie czy nie byli w trakcie gonitwy do drzwi, a to oznaczałoby, że na placu boju pozostał tylko oszołomiony Francuzik w liczbie jeden. Koniec tego dobrego, tylko tchórze pozostają w ukryciu. Jeśli Koj raczy spojrzeć za siebie ujrzy ruch. Zza manekina odzianego w jedno z teatralnych przebrań wyłoni się kobieta. Mierząca około 170 cm, białe, długie włosy, ciemne oczy i pewien błysk w okolicy dłoni-broń, naładowana, odbezpieczona i gotowa do wystrzału.
Cisza, chwila ciszy, która zdawała się trwać i trwać. Szybki wgląd w sytuację, podjęta decyzja.
On jest mój. Niezbyt głośne zdanie dotarło z pewnością do wampira ale nie do samej, nieświadomej ofiary. Młody mężczyzna zaczął coś bełkotać i podnosić się z podłogi. Sama Nadia nie była wstanie dłużej wytrzymać. Nie bacząc na konkurencje podeszła bliżej nietrzeźwego. Jednak cały czas dzieliła uwagę pomiędzy niego a wampira. Nie miała kompletnie pojęcia z kim ma do czynienia. Z natury jest przecież ostrożna.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

O północy w Paryżu. Empty Re: O północy w Paryżu.

Pisanie by Kojiro Nie Lis 22, 2015 1:45 pm

Niestety Kojiro nie podzielał pasji wampirzycy co do języka francuskiego, sam był zafascynowany całkiem innym dialektem i sposobem wysławiania się, no ale jak to mówią kwestia gustu.
Za to wracając do sytuacji, wampirzyca najwyraźniej była tak głodna, że postanowiła nawet postraszyć drugiego szlachetnego możliwością zarobienia kulki, jednak ten spokojnie na nią patrzył jak wychodzi zza manekina
-Witam madame. Oczywiście, może być i tak. W takim razie wracam po tamtych.
Odpowiedział jej tak jakby już wcześniej mieli okazję pogadać i tylko kontynuowali kolejną nudna rozmowę. Chciała tego proszę bardzo, Kojiro odsunął się od panikującego chłopaka zostawiając go wampirzycy na obiad, zaś sam wrócił tam gdzie zostawił nieprzytomnego chłopaka, wziął go za szmaty i poszedł jeszcze kawałek dalej, tak jak przewidywał i wyczuwał wcześniej chłopaczek sobie spał w najlepsze snem pijackim z którego by go nie obudziły za żadną cenę jakieś zwykłe krzyki, słuch i węch psowatego nie pogorszyły się zatem zbyt mocno. Więc po chwili przywlókł się z obiadem i deserem z powrotem do wampirzycy, a co? nie będzie przecież konsumować sam. Nie bardzo się przejmując tym, czy wampirzyca już zaczęła swój posiłek wziął w swoje objęcia mniej pijanego chłopaka niczym najukochańszego kochanka i zaczął się nim subtelnie posilać nie pozwalając by jakaś kropla posoki uroniła się i spadła na ziemię, jakoś nie miał ochoty szybko wymieniać ubrań więc wolał się posilać dosyć schludnie, a przynajmniej na tyle na ile było to możliwe w tych warunkach. Jak w końcu skończy z chłopakiem po prostu puści jego ciało bez życia na ziemię patrząc na niego z lekkim smutkiem, zdecydowanie nie był rodzajem wampira który czułby satysfakcję z odebrania życia tak marnej istocie, nie było to praktycznie żadnym wyczynem, ostatni śpioch za to najwyraźniej został dla wampirzycy jeśli by się i na niego skusiła, choć waliło od niego paliwem najniższych lotów na kilometry, alkohol mu nie służył, teraz nawet prześpi śmierć swoich kolegów, a sam być może zostanie deserem. Kojiro wystarczyło to co dostał, jego głód ucichł, a sam kontemplował cicho sytuację jeśli nic nie przeszkodzi całemu jego planowi działania.
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

O północy w Paryżu. Empty Re: O północy w Paryżu.

Pisanie by Nadia Nie Lis 29, 2015 10:32 am

Któż by się spodziewał, że Nadia napotka tak ugodowego i uprzejmego wampira. Nie dając po sobie poznać zdumienia wyminęła mężczyznę i przystąpiła do ofiary. Drżący śmiertelnik był już na tyle trzeźwy, że zaczął się wprost wygrażać. Nadia dość szybko i zwinnie chwyciła jego prawą dłoń w swoją zupełnie tak jakby chciała się przywitać. W rzeczywistości wcale nie chodziło o żadne uprzejmości ale o możliwość zadziałania jedną z posiadanych mocy. W jednej chwili wysoki brunet stał się oazą spokoju. Grzecznie wstał na równe nogi i spuścił nieco głowę. Ze wzrokiem głupiego cielaka wbitym gdzieś w zakurzoną podłogę stał i czekał zupełnie nie wiedząc na co. Pomijając wszelkie wstępy i ceregiele wampirzyca zatopiła kły w szyi delikwenta. I tym razem obyło się bez żadnych reakcji. Zupełnie jakby wszystko było najnormalniejszą rzeczą na świecie. Spostrzegawczy obserwator dostrzegłby ciągle splecione dłonie obojga, sekret? Chyba tak.
Minuta, dwie, trzy... Piła bez ustanku, bez przerwy na sprawdzenie co dzieje się za jej plecami. Taka postawa wcale nie jest odpowiedzialna. W końcu prócz towarzyszy umierającego alkoholika znajdował się tu jeszcze wampir! Choć pierwsze wrażenie miał dobre to kto wie co zrobi po dziesięciu minutach. Kończąc ucztę blondynka czuła jak cały ciężar ciała chłopaka osuwa się w jej ramiona. Z każdą sekundą odpychała go coraz mocniej aż runął bez życia na zakurzony korytarz. I tyle zostało po roześmianym i opitym chłopcu z centrum Paryża... martwe ciało, zwłoki.  Dopiero teraz obejrzała się na osobnika swego gatunku. On też skończył posiłek, a to co po nim zostało rzucił na deski.
Nadia.
Wyciągnęła dłoń w kierunku nieznajomego chcąc nieco zatrzeć nie najlepsze pierwsze wrażenie. Nie każdy to rozumie i nie każdy tak ma ale ona podczas głodu staje się chamska i odrobinę nieznośna. Jeśli czuje pustkę w żołądku jest zła. Taki już jej osobisty urok.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

O północy w Paryżu. Empty Re: O północy w Paryżu.

Pisanie by Kojiro Pią Gru 11, 2015 7:22 pm

Kojiro dokładnie obserwował otoczenie w przeciwieństwie do Nadi, posiłek nie absorbował go w tej chwili aż tak bardzo, było bardzo możliwe, że ktoś inny prócz podpitych chłopców mógł tutaj przyjść. Ostatecznie i on i wampirzyca zostawili z chłopców tylko skórki. Kojiro wytarł usta w chustkę którą schował z powrotem do kieszeni w końcu nie będzie chodził brudny po mieście.
Wampirzyca chyba już się trochę uspokoiła bo mu się nawet przedstawiła, na co Psowaty spojrzał na nią z lekkim uśmiechem
-Victor. Miło mi poznać. Co robimy z tym?
Wskazał na ostatniego chłopaka na którego najwidoczniej jednak nawet jego głodna towarzyszka się nie pokusiła, co go nawet nie dziwiło, nawet wampiry miały swoje wymagania choćby minimalne. W sumie sam nie wiedział czemu podał wampirzycy swoje pierwsze imię którego dawno nie używał, jednak była szlachetną i było dosyć prawdopodobne że jeszcze się kiedyś spotkają.
Po chwili stwierdził, że przydało by się po nich posprzątać, zwłoki zostawione od tak mogły sprowadzić na nich kłopoty dlatego postanowił przywołać swojego "sprzątacza", jednak w tym celu musiał zrobić coś by w ogóle móc to zrobić. Ściągnął z nadgarstka ziemną metalową bransoletę blokującą jego moce i w tym momencie wampirzyca mogła w końcu poczuć, że ma do czynienia równemu sobie, jednak wampir zachowywał sie jakby to nie miało najmniejszego znaczenia, zmienił się trochę wygląd bo pojawiły się naturalne dla niego psie uszy i oczy zmieniły barwę na złotą jak u wilka. Szlachetny wyciągnął tylko przed siebie rękę
-Haku, jedzenie czeka.
wykonał gest jakby chciał przywołać kogoś i faktycznie po chwili nastąpił syk i w mglistych płomieniach pojawił się wielki czerwony pies, albo też wilk tylko większy niż powinien być zwykły osobnik tego gatunku, zwierze spokojnie podeszło do martwych ciał i zaczęło się nimi pożywiać nie zostawiając nawet kości.


na prośbę współpiszącej
KONIEC
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

O północy w Paryżu. Empty Re: O północy w Paryżu.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach