Rodzinna herbatka.

Go down

Rodzinna herbatka. Empty Rodzinna herbatka.

Pisanie by Gość Sob Sty 16, 2016 7:59 pm

Rodzinna herbatka. J6G9OBs
WŁOCHY CZASY WSPÓŁCZESNE JESIEŃ NOC
FABIO MARCO VITO DRAKON NPC

- Marcoooo! - radosny, dziecięcy głos rozniósł się po całej ulicy.
Blondyn zeskoczył z murka, wzrokiem poszukując wołającego. Mała dziewczynka - nie mogła mieć więcej niż 7 lat - podbiegła do wampira. Chwyciła prawą rączką za jego koszulę i pociągnęła lekko, ale z wyraźnym zniecierpliwieniem.
- Tyyyle cię szukałam! Wiedziałam, że tutaj będziesz!
Wlepiała swoje duże, zielone oczy w roześmianego mężczyznę. Jednak jego mimika twarzy szybko zmieniła wyraz na poważną. Pogłaskał dziecko po blond włosach.
- Emily, jest już północ. Stefani na pewno będzie się martwić, że wyszłaś z domu. Odprowadzę cię.
- Nie! Nie! Nie. Mama jest w pracy! Babcia nie mogła dzisiaj przyjść, a nudno jest samej. Popilnuj mnie! Mama na pewno się zgodzi, zawsze się zgadza!
Wampir potrząsnął głową, rozmyślając nad propozycją. Z chęcią zabawiłby się w niańkę, ale miał na głowie już inne plany. Spotkanie rodzinne miało się odbyć za niespełna godzinę, a on jeszcze nawet nie był w połowie drogi do domu. Nie bardzo rozumiał czemu rodzice prawie co miesiąc zwoływali takie spotkania. Przecież widzieli się z całą rodziną dość często, ale nie zamierzał narzekać.
- Nie mogę. Odprowadzę cię do domu - i się spóźnię. - Obiecaj, że tam zostaniesz do powrotu twojej mamy.
Emily westchnęła zawiedziona. Tupnęła nogą. Odrobina kurzu wzniosła się w powietrze, aby zaraz powoli opadając na ziemię. Marco obserwował pyłki, aż przeniósł wzrok na małą. Naprawdę chciał pomóc. Znał jej matkę, której często pomagał, ale tym razem był zmuszony odmówić.
- Mam coś ważnego do zrobienia. Ale jutro wieczorem przyjdę, co ty na to?
- Prooooooszę - wydarła się. - Jak nie możesz u mnie być, to zabierz mnie! Mama nawet nie zauważy. Proszę. Proszę. Prosz-
Przy kolejnym słowie, blondyn zasłonił usta dziewczynki. Uciszył ją cichym "ciiiii". Nasłuchiwał. Zamknął na parę sekund oczy, lokalizując intruzów. Poziomy E i bezpańskie już D wyruszyły na łowy, poszukując niewinnych i bezbronnych ludzi. Emily byłaby dla nich znakomitą zdobyczą. Gwałtownie wciągnął powietrze. Dla niego samego tamci nie byliby wielkim zagrożeniem, ale przy tym dziecku był bezradny. Doskonale wiedzieliby, jak wykorzystać małą, gdyby ją z nim zobaczyli. Bez słowa wciął dziecko na ręce. Blondynka wtuliła się w niego, oplatając małymi rączkami jego rękę.
Poruszał się z wampirzą szybkością. Skoro chciał oddalić się od polujących i zdążyć na spotkanie - co jednak było teraz sprawą drugorzędną - nie mógł biec jak normalny człowiek. Emily była już do tego typu rzeczy przyzwyczajona, a raczej nic nie pamiętała wtedy. Niezawodna zdolność kasowania pamięci nieraz była na niej stosowana.
Wampir otworzył duże drzwi i wszedł do domu. Od razu poczuł słodki zapach ciasteczek i ulubionej herbaty oraz. Zanim jednak przekroczył próg, wyczyścił wspomnienie z podróży dziewczynce, która już spała w jego ramionach. No pięknie, jak teraz wytłumaczy, że przyniósł to dziecko? Niby rodzice już ją znali, ale to mimo wszystko było siedlisko pijawek. Z pozoru niegroźnych, ale nigdy nie mógł mieć całkowitej pewności, że kogoś nie poniesie.
Wkroczył do salonu, gdzie jeszcze nikogo nie było. Pewnie niedługo rodzinka zleci się, skuszona ludzkim zapachem. Na stole były już poustawiane miski z jedzeniem oraz zastawa. Może później znajdzie coś odpowiedniego dla blondynki, jak na przykład wcześniej wspomniane ciasteczka. Ułożył ją na kanapie, a sam usiadł na pobliskim fotelu.

x Fabio, Vito, Drakon kto pierwszy ten lepszy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Rodzinna herbatka. Empty Re: Rodzinna herbatka.

Pisanie by Gość Czw Sty 21, 2016 9:10 am

Również i Vito znajdował się na zewnątrz, gdy pora spotkania się zbliżała. Cóż... Przemieszczenie się z jednego kraju do drugiego nie należało do tak prostych zadań, jakby się wydawało. Zważywszy na sytuację polityczną, jaka panowała aktualnie na świecie... Za dużo, by o tym mówić, zwłaszcza, że osoby, które się tym interesują, mają o tym pojęcie, a sam temat jest zbyt nieciekawy, aby go teraz przedstawiać w szczegółach. Skupmy się na obecnej sytuacji.
Po kilku godzinach spędzonych na podróży, w końcu udało mu się dotrzeć do Włoch. Sama podróż była dla wampira bardzo męcząca. Zbyt częsty kontakt z ludźmi i słońcem potrafił mu nieco zepsuć nastrój, przez co dla obcych osób wydawał się być jeszcze bardziej niedostępny niż zwykle.
Jednakże w końcu dotarł na miejsce. Nic tylko odetchnąć z ulgą, że przeklęta podróż skończyła się. Pozostawało jedynie dojść do domu i połudzić się, że nie będzie tam ostatni. Większa uwaga nie była mu potrzebna, a i przy tym niepotrzebne kazanie. Nigdy nie wiadomo w jakim humorze będą pozostali, a może komuś zachcieć się nagle wyrzyć na niewinnym Vito... Pozostawało jedynie zgadywanie.
Potem jedynie do swojego pokoju, by pozostawić bagaż i odetchnąć. Mniej więcej tak wyglądał jego dzień... A miałby, gdyby nie pewien fakt. Gdy znajdował się już w kuchni (chciał sobie zabrać coś do przekąszenia od tak), wyczuł zapach człowieka... Co było zaskakujące. I nawet sprawiło, że zamiast zająć się sobą, to po prostu wrzucił torbę do sypialni, którą zajmował i znalazł się w salonie.
Blondyn zamrugał oczami na widok brata i... dziecka? Niecodzienny widok.
- Cześć, Marco - przywitał się z wampirem, gdy tylko się ogarnął. Pewnie miał nieco głupią minę, ale cóż... Nie tego się spodziewał. Serio. I jak to on, oczywiście na daną chwilkę zebrała mu się skleroza (ach ten wiek) i nie wiedział, czy powinien znać czy też nie tą małą.
- Umm... - zaczął z niepewnością, po czym podrapał się po głowie. - Kto to? - chyba nie jego niewolnica krwi? Spotykał się z czymś takim podczas swojej pracy, ale by i młodszy braciszek posiadał kogoś takiego? Niemożliwe... Jednakże co jeszcze by pasowało do tego, że zdecydował się przyprowadzić ludzkie dziecko do wampirów? - I gdzie reszta? - zarzucił kolejnym pytaniem, gdyby jednak nie chciał mu nic teraz zdradzić.

Ale beznadziejny początek ._.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Rodzinna herbatka. Empty Re: Rodzinna herbatka.

Pisanie by Gość Nie Sty 31, 2016 8:46 pm

Spotkanie rodzinne miało odbyć się w rodzinnym mieście. Wampirek zatem czym prędzej musiał powrócić do Włoch i odpowiednio się przygotować. Przecież uwielbiał spotykać się ze swoją rodziną, wspominać oraz mówić o zaistniałych sprawach. A nawet luźne tematy nabierały lepszych barw! Tęsknił za swoimi braćmi, za kuzynostwem i przede wszystkim za rodzicami. Tyle, że rodzice nie wiedzieli o jego tajemnicy odnośnie miłości i niech tak na razie pozostanie.
Podjechał taksówką pod dom i prędko opuścił pojazd, zabierając też ze sobą bagaż oraz podręczną torbę. Musiał mieć przecież sporo strojów aby przebierać się co dzień! Dbał o siebie, zawsze chciał wyglądać schludnie. Czy było to czymś złym? Według mniemania Fabio nie. Raczej indywidualnym. Dlatego ciągnął za sobą ciężki bagaż mimo iż wcale tak dużo siły na niego nie miał! Bycie wątłym, słabym wampirkiem robiło swoje ale na szczęście był dość uparty!
- Ciekawe czy się spóźniłem... - burknął pod noskiem, zerkając z nad ramienia na dom. Ktoś jednak zauważył zza bram domu i podszedł do wampirka. Ochroniarz zainteresował się domownikiem, pomagając mu z ciężkimi bagażami.
- Proszę udać się do domu, ja zaniosę bagaże do środka. - mężczyzna uśmiechnął się, biorąc na siebie odpowiedzialność za dorobek Fabio. Ten skinięciem głowy podziękował i czym prędzej udał się do środka domostwa. Wyczuwał zapach braci, rodziców i czyjś jeszcze! Ale co z tego? Wampirek zbyt uradowany samą myślą nie przejmował się niczym. Czym prędzej pognał do swoich braci i gościa... Zresztą i oni ujrzeli swojego najmłodszego z rodzeństwa! Fabio jak zwykle odziany w długi sweter o pastelowym kolorze i niebieskie leginsy! Mając tak drobną, smukłą sylwetkę nie musiał się obawiać o to, że będzie wyglądać dziwacznie. Wszystko pasowało!
- Nareszcie widzę Wasze wesołe mordki! - zawołał wesoło i także jego fioletowym oczom ukazała się mała dziewczynka. Co jest? Towarzyszyła Marco? Zamrugał parę razy oczkami przenosząc wzrok na średniego blondyna.
- Przyniosłeś ze sobą bufet? Marco?! Jak śmiesz! - przecież nie było do pomyślenia, że Marco miał pochłonąć tak niewinną istotkę! Szybko podszedł do dziewczynki sprawdzając czy wszystko jest z nią w porządku. Nawet zapach domowych ciasteczek został zignorowany, kiedy ujrzał niewinne dziecko!
- Skąd ją masz? - kolejne pytanie, a wzrok karcący. No to Marco sobie narobił. A Vito co? No co? - Ty nic z nim nie zrobiłeś? - no rety jakie potwory! Fabio zmarszczył brwi, oczekując wyjaśnień.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Rodzinna herbatka. Empty Re: Rodzinna herbatka.

Pisanie by Gość Wto Lut 16, 2016 2:58 am

Spotkanie. Rodzinne do tego. Nie mógł go przegapić. Akurat znajdował się blisko bo we Francji więc podróż do Włoch nie była uciążliwa. Ah. Rodzinne Włochy. Zawsze wracał do nich z uśmiechem mimo że to było już to samo. Podróżował oczywiście swoim prywatnym samolotem, a potem już samochodem z lotniska. Miał prawo jazdy więc nie wyręczał się nikim, a czasem lubił tak prostu docisnąć swojego Jaguara na autostradzie. Nigdy wszak nie miał wypadku.
Gdy dotarł na miejsce odetchnął z lekką ulgą. Zawsze się lekko stresował. Był trochę później niż zakładał to plan, ale nie aż nazbyt. Parę minut nie robi przecież różnicy w życiu wampira. Ubrany dość elegancko, bo w garnitur oczywiście włoskiej firmy wysiadł z samochodu. Bagaż później przyniesie któryś ze sług. Nie zabierał im pracy, ale niebo było wyjątkowo ładne dzisiaj. Może ktoś to doceni? Odetchnął ciężko i wszedł do środka rozglądając się uważnie. Od razu usłyszał Fabia. Wszędzie rozpozna ten słodki głosik. Uśmiechnął się lekko i ruszył w kierunku fioletowowłosej istotki i zastał też i braci. No! To się nie spóźnił. Jedyne co mu tu nie pasowało była ta dziewczynka, człowiek.
- Witajcie. - odparł do nich i zerknął na młodą damę która stała przy Marco. Rozpiął marynarkę i po chwili ją ściągnął kładąc na oparciu jakiegoś fotela złożoną ładnie. Wątpił by dziewczynka była służką, albo oddawała krew jego kuzynowi. Choć o gustach się nie ponoć dyskutuje.
- Widzę, że mamy gościa... - powiedział już zerkając na dziewczynkę. Podszedł z pogodnym uśmiechem do niej. Należało się wszak przedstawić. Drakon był starej daty więc nadal trzymał się go savoir-vivre. - Jestem Drakon... a ty młoda damo? - spytał ją i rozejrzał się po kuzynach. Ładne zebranko. Rozpiął nieco koszulę u góry by nie sprawiać wrażenia spiętego jak to zazwyczaj robiło się w garniturach. Nic nie poradzi, że akurat wracał z pewnego ważniejszego spotkania.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Rodzinna herbatka. Empty Re: Rodzinna herbatka.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach