Pies nie bies

Go down

Pies nie bies Empty Pies nie bies

Pisanie by Duncan P. Lennox Sob Kwi 02, 2016 9:54 pm

Tak to jest, gdy chce się czegoś bardzo. Jednego dnia zamykasz oczy, gdy zaczyna świtać by potem obudzić się wraz z lelkiem w przynajmniej dziwnych okolicznościach. To miejsce widzisz pierwszy raz, a zerknięcie za okno pokaże ci tylko ciemność nocy i gałąź, która chyboce się lekko jakby chciała stuknąć w okno, jednak nie była co do tego przekonana.
Wszędzie półmrok rozpraszany delikatnie przez miodowe światło świec i latarni, które poustawiane są na stosach papierów i książek. Siedzisz w fotelu, a na stoliczku obok ciebie stoją dwie karafki: jedna z czerwonym płynem, a druga z przezroczystym płynem, dwa kieliszki, z których ten dalej był pełen słodko pachnącej krwi, a drugi pusty. Gdzieś za tobą trzeszczał kominek, a każdy wdech sprawiał że czułeś zapach wilgoci, kurzu i mokrej sierści.
Nie jesteś ani skrępowany ani nawet draśnięty. Po prostu obudziłeś się w czymś co wygląda na mocno zaniedbanym salonem i biblioteczką. Trochę jak po mocno zakrapianej zabawie, ale bez kaca a raczej ze zdezorientowaniem.
Naprzeciwko ciebie siedzi starszy mężczyzna. Ciężko powiedzieć jakiej jest rasy, jednak siwizna, a raczej  przykryta kapeluszem jej pozostałość i głębokie zmarszczki na pokrytej plamami skórze nie pozostawiały wątpliwości, że będzie on jednym ze starszych jej przedstawicieli. Ubrany był w złachmaniony płaszcz, który nawet za czasów swojej świetności był raczej użyteczny niż ładny. Starzec wlepiał w ciebie zapadnięte błękitne oczy stukając lekko laską trzymaną w suchych dłoniach.
- Och, zasnąłeś... może jesteś jeszcze dzieckiem, ale mi też się to zdarza... - uśmiechnął się lekko zatrzymując miarowe stukanie powodując długą i niepokojącą pauzę. - Tak odpłynąć w ciągu dnia. Mógłbyś mi jeszcze polać? - Spytał staruszek patrząc wymownie na swoje stetryczałe ręce i rozpadający się wózek inwalidzki.
- Ach, dawno nie miałem tu gościa. Przykro mi, że jesteś tak wykorzystywany, ale kiedyś sam zrozumiesz... - mówił do ciebie tak jakbyście właśnie wrócili do jakiejś niezobowiązującej konwersacji o pogodzie, jednak ile byś się nie starał pamięć nie dawała ci luksusu przypomnienia sobie tego o czym.
- Tak więc zacząłeś mówić coś o sobie, o swojej przeszłości zdaje mi się. To co tam się dokładnie stało? Opowiedz mi wszystko, jak się czułeś. - Staruszek mimo, że wyglądał niepozornie mocno naciskał tonem, który nie lubił sprzeciwu. Kiedyś musiał być kimś ważnym. Szybko jednak spokorniał - no dalej, zabaw staruszka ciekawą historią. Sam swoją już przeżyłem więc wolę posłuchać cudzych. Może jesteś dzieckiem, ale widać żeś dzielny chłopak i wiele przeżyłeś. - Uśmiechnął się komplementując cię jak dziadek, smyka z podstawówki.
Jednak nie jest to aż tak ważne jak to co zrobisz. Staruszek wpatrywał się w ciebie niemal nie poruszając się, czekał aż jakoś zareagujesz.
Duncan P. Lennox

Duncan P. Lennox

Krew : Czysta (C)
Zawód : Szalony majsterkowicz


https://vampireknight.forumpl.net/t1965-duncan-z-lennoxow#41885

Powrót do góry Go down

Pies nie bies Empty Re: Pies nie bies

Pisanie by Aoi Czw Kwi 07, 2016 9:14 pm

Aoi nie potrafił sobie przypomnieć w chwili, gdy zamknął oczy i zasnął... Jednakże musiało to nastać, bo złapał się na chwili, gdy je po raz kolejny otwierał. Powoli, ostrożnie... A po chwili nastąpiła świadomość, że owe miejsce było dla niego zupełnie obce. Mógł śmiało z ręką na sercu przysięgać, że pierwszy raz je widział na swoje oczy. Rozejrzał się z niepewnością, zastanawiając się, co tutaj robił... I jak się właściwie tutaj znalazł. Jedno spojrzenie na okno pozwoliło mu się zapoznać z krajobrazem na zewnątrz. Ciemność.... Nie było nic tam szczególnego, jak również pozwalającego mu zrozumieć samą tą sytuację. Wydawało mu się to być tajemne, zarazem też mroczne, co tylko podkreślał widoczny kawałek zewnętrznego świata.
Co ja tutaj robię? Nie potrafił zrozumieć, ani przypomnieć sobie. Jednakże był pewny, że ani pomieszczenie, ani osoba nie należały do czegoś, co znał. Chyba, że doznał nagłej amnezji, ale to też chyba niemożliwe... A może?
Przełknął ślinę i powąchał delikatnie powietrze. Czuł różne zapachy, a krew była najbardziej wyczuwalna z tego wszystkiego. Do tego dochodziła jeszcze inna mieszanina zapachów, na których już się nie skupiał. Przeszedł do sprawdzenia własnego stanu. Żadnych sznurów i ran... To tym bardziej go niepokoiło. Nie wychodziło zbytnio na to, że został porwany... Więc, jak się znalazł tutaj i dlaczego nie pamiętał tego? Nie umiał sobie kompletnie odpowiedzieć na te pytania.
Wtedy zauważył obecnego tutaj mężczyznę. Skupił na nim swój wzrok, zastanawiając się zarazem, z kim właściwie miał do czynienia. Zdezorientowanie nadal go nie opuszczało, a jedynie co udało mu się ustalić... Że miał do czynienia z kimś starszym. No i, że to pomieszczenie to coś w stylu salonu? Tutaj już pewny nie był.
- Z-zasnąłem? - spytał się z lekkim wahaniem w głosie. Nie pamiętał, by to zrobił. Ale również faktu, że jakimś cudem się tutaj znalazł to też. I co właściwie powinien zrobić? Nie był pewny.
Nie potrafił zrozumieć co się dzieje, mimo to niepewnie skinął głową i spełnił jego prośbę.
- N-nic nie szkodzi - wyjąkał cicho, gdy już wykonał to. Na pytanie o przeszłość... Skrzywił się mimowolnie. Nie lubił do tego nawiązywać, co było widać po nim specjalnie. Wziął jednak głębszy wdech. Miał zamiar naprawdę odpowiedzieć na to, gdy wtedy dotarło do niego ponownie, w jakiej sytuacji się znajdował. Uniósł dłoń i lekko dotknął nią czoła.
- Mam pytanie... Kim właściwie pan jest i co ja tutaj robię? - spytał się go, a w jego głosie było słychać lekki strach. - I... O czym wcześniej rozmawialiśmy? P-przepraszam, że tak nagle... - Ale dla mnie to wszystko jest takie obce... - dokończył w myślach. Może się dowie o co chodzi tutaj?
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

Pies nie bies Empty Re: Pies nie bies

Pisanie by Dorian Pon Kwi 11, 2016 8:59 pm

Dziadek pokiwał głową i zmarszczył się w dziwnym grymasie. Z jednej strony mógł być to wyraz zadowolenia, a z drugiej irytacji, ale spod pełnej zmarszczek twarzy ciężko było wyczytać cokolwiek więcej.
- Bystre pytania jak na młodzika i miło, że nie uznałeś, że warto skłamać byle tylko wybrnąć z sytuacji. Rozmawialiśmy o tobie i twoim życiu. Muszę cię poznać aby ci zaufać. - Tym razem inwalida wyraźnie zadarł kąciki ust w górę - Wiesz, nie każdy ma odwagę przyznać się do niewiedzy, to ważna cecha i przyda ci się w życiu. Jesteś tu dlatego, że zdecydowałeś się posiąść coś co należy do mnie, zgodziłeś się na to bym cię sprawdził i to teraz robię. - Przeszywający wzrok dziadka był jak nie z tej ziemi. Z jednej strony wyrozumiały i spokojny, jednak mimo tego zdawał się osądzać każdy ruch i słowo ważąc wszystko w myślach.
- Teraz jestem spowiednikiem; przypomnisz sobie wszystko, lub nie gdy skończy się ta mała szopka i w końcu mnie przekonasz. - Ostatnie zdanie przyodział w dziwny ton, jakby naprawdę teraz był sędzią, prokuratorem i egzekutorem, jakbyś naprawdę był teraz niczym więcej jak skazańcem. - Pytanie za pytanie Aoi, jak będzie?
Światło zafalowało upiornie, jakby pod naporem dziwnej energii. Ciężka atmosfera gęstniała z każdym słowem staruszka, który odpowiadał na pytania większą ilością zagadek, niż udzielał odpowiedzi. Światło powoli mdlało zostawiając resztę starego wnętrza w półmroku - Zaufaj mi i samemu sobie. Zawsze możesz wyjść, mało kto potrafi znieść moje towarzystwo. - Laska starca ponownie stuknęła stalowym okuciem w podłogę. - A prawdziwą elitą są ci, którzy przeżyli moje próby.
Tutaj zatrzymał się upijając łyk tego co mu nalałeś. Obrócił szklankę w palcach przyglądając się płynowi.
- To porwanie, opowiedz mi o tym kim byłeś wtedy i jak się czułeś. - rzucił nie odrywając wzroku ze szkła. - Wszystko co uważasz, że warto nadmienić, nie będę rozgadywał więc śmiało synku.
Mimo, ze powinno zabrzmieć pogardliwie, głos tajemniczego starca sprawiał, że nawet potencjalna obelga brzmiała jak lekka uwaga rzucona do wnuczka. Możesz spróbować naciskać albo brnąć w jego historię. Zdawało się, że jego oczy mówią "To ty tu decydujesz co robisz, ale przemyśl sobie wszystko i szczerze". Miałeś tu moc, której może nie byłeś do końca świadomy, ale wiedziałeś że możesz zrobić wiele i poprowadzić tą historię tak jakbyś chciał aby się wydarzyła. To była twoja baśń. Czas jednak tykał. Nie wyznaczał ci go zegar, a stukanie gałęzi o szybę. Brzmiało jak dziwny metronom, który mimo, że nie powinien mieć żadnego rytmu wybijał go, a co gorsza staruszek zdawał się mówić, a raczej zdawałoby się recytować swoje kwestie jak przy uderzeniach metronomu.
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Pies nie bies Empty Re: Pies nie bies

Pisanie by Aoi Wto Kwi 19, 2016 2:02 pm

Rozmawialiśmy o mnie? Nie tego się spodziewał usłyszeć. Mało kiedy rozmawiał z kimś o własnej przeszłości, dlatego go to tym bardziej zaskoczyło. Nie było o czym właściwie mówić... A przeżycia odcisnęły na nim wystarczający ślad, by nie chciał mówić o tym. Nic nie mogę sobie przypomnieć z tego, co on do mnie mówi! Nie pamiętam żadnej takiej rozmowy... Ale niebezpiecznie jest założyć, że kłamie. Nawet jeśli mówi prawdę... Czemu nic nie nie wygląda znajomo?
- Mhm... - mruknął. Pomimo usłyszenia wyjaśnienia, nic nie rozświetliło się w jego głowie. Skrzywił się w myślach, nie potrafiąc zrozumieć, skąd mogła go dopaść nagła amnezja. Chyba, że to właściwie było porwanie, ale staruszek wmawiał coś zupełnie innego? Tylko jeśli założyć tą wersję, dlaczego miałby coś takiego robić? Tego też nie umiał sobie wyjaśnić.
Miał wrażenie, że był ciągle oceniany i rozliczany z tego, co tutaj robił, co nie specjalnie przypadło mu do gustu. Ale czy właściwie mógł narzekać? Nie bardzo miał wybór i musiał założyć, że to jak na razie jest prawdą. Dlatego też skinął delikatnie głową na słowa staruszka. Szopka?
- D-dobrze - wymamrotał, w ten sposób zgadzając się na jego propozycję. Widział, co działo się z światłem, co sprawiło, że przez jego ciało przeszedł dreszcz. Obawiał się tego, co tutaj było i nawet nie wiedział, jak to właściwie powinien oceniać. Niepewność nadal była w czarnowłosym chłopaku, a istotne pytania nie doczekały jeszcze swojej odpowiedzi.
- Zostanę - wyszeptał cicho. Zgodził się, że zaryzykuje. Czym poskutkuje ta decyzja? Obstawiał, że niedługo się dowie.
Wysłuchiwał jego słów nadal i uśmiechnął się nieco krzywo. Było to spowodowane faktem, że nadal nie wiedział o czym powinien mówić.
- O którym porwaniu? Nie było jedynie jedno... - odpowiedział mu. - Jednak wszystkie wyglądały podobnie... Przerażenie dzieciaka, traktowanie go gorzej niż psa... - skrzyżował ręce, wpatrując się na nie przez chwilę. Pomimo tego, że zaczął coś mówić, nadal się bał. Mógł urazić go swoimi słowami. Mógł coś nie tak. - Strach, lęk, nienawiść, chęć ucieczki... A potem jedynie ponura akceptacja i czekanie na to, co los przyniesie.
Kim byłem? To było ciężkie pytanie.
- Nie wiem kim byłem wtedy. Nie potrafię siebie dopasować do jakiegoś wzorca - westchnął cicho, zastanawiając się, czy tyle wystarczy. Mówienie o przeszłości samo w sobie było ciężkie. Gdy zamilknął, dotarło do niego w końcu stukanie gałęzi. Co się dzieje? Znów ogarnęło go uczucie niepokoju. Staruszek wydawał się być sympatyczny... Ale czy właściwie to wszystko było naturalne?
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

Pies nie bies Empty Re: Pies nie bies

Pisanie by Dorian Wto Lip 26, 2016 9:30 pm

- O tym, które tak na ciebie wpłynęło. Które cię tak bardzo zmieniło. - Uśmiechnął się dzadunio wplepiając oczy w jakiś punkt na jego twarzy. Stukając znowu równomiernie swoją laską, jakby niezadowolony z odpowiedzi.
- Jakbym pytał o wzorce to byśmy nie rozmawiali. Jeśli mam ci zauwać i udzielić pokuty musisz mówić. Wszystko i szczerze. - Starzec chwycił za szło, długie i zniszczone palce oplotły ją powoli, a stawy aż niemile zaskrzypiały mu, gdy podnosił je do ust. Upił łyk, którego część pociekła mu po coraz mniej władnych ustach wprost na brudne ubrania, jednak nie zwarzał na to. Pewnie nawykł już do tego.
- Aoi, na pewno nie jesteś po prostu nikim. Tylko czekasz na to co da ci los? - Odpowiedział patrząc wymownie na jego pełną jeszcze szklankę. - Jesteś łowcą, drapieżnikiem.
Wskazał mu laską na jeden z kątów, w którym pomiędzy książkami pająk uwił sobie gniazdko, które zdawało się przez niego zupełnie opuszczone. Jakaś samotna mucha, zjawiła się z nikąd wpadła w jego sidła. Wtedy też z zakamarka między ścianą a jedną z zawigłych pozycji wyskoczył zabójca szybko oplatając i kłując swoją ofiarę.
- Nawet jeśli chowasz się w cieniu to nie by się bać, a polować. - Uśmiechnął się pogłębiając tylko zmarszczki na twarzy. - Aoi pomyśl. Nie chciałeś kiedyś zostać kimś więcej? Zemścić się?
Dziadek wyciągnął kciuk i środkowy palec wskazując na wampira. Patrzył się teraz prosto w jego oczy. Ostrym taksującym wzrokiem, który widział go całego. Nie tylko to jak się zachowywał, ale jaki był wewnątrz. Prawe oko lekko rozbłysło błękitem, jakby odbiło się od niego światło świecy.
- Jesteś jak suche palenisko. - Zacharczał - martwy i wypalony, ale dorzuć iskrę i - psryknął palcami rechocząc pociecznie - wybuchniesz znowu płomieniem, który ciągle masz. Nie myślisz tak, Aoi?
Sprawdzał go, cały czas oczekując pełnych odpowiedzi. Mieli przecież czas, całe mnóstwo czasu podczas którego mogli robić cokolwiek. Stary nie bronił mu robić czegokolwiek, dawał mu wolną rękę tak długo jak Aoi odpowie mu na pytania i jak przemoże się. Byli tu sami, oprócz pająka powoli czekającego aż mucha strawi się od środka. Jedyne co przerywało ciszę to trzask paleniska i stukająca gałąź, które aż prosiły by wampir wbił się w ich powolny i delikanty rytm.
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Pies nie bies Empty Re: Pies nie bies

Pisanie by Aoi Sro Lip 27, 2016 7:35 pm

I znów tajemnicza odpowiedź. Aoi nie rozumiał tego, co nietypowy towarzysz chciał się od niego dowiedzieć. Wampir był wiele razy porwany w swoim życiu i traktowany wedle woli danej osoby, niekiedy przechodząc spore zmiany na ciele i umyśle. Właśnie... Czy chodziło mu o któreś z nich? Jedno, które sprawiło, że jego ciało znów zaczęło się rozwijać, że działania z przed kilkunastu lat na jego ciele zaniknęły czy drugie, gdzie końcowym efektem było nie tylko odzyskanie siły, ale również zwiększenie jej? Czy jeszcze inne, wcześniejsze? Jego czerwone oczy ponownie skupiały się na starszym.
- Mówiłem wcześniej. W moim życiu było wiele porwań, ale nieliczne z nich wpłynęły mocno na moją psychikę czy ciało - zaczął swoją wypowiedź, powoli przełamując się. Uznał, że i tak nie było sensu ukrywać tego, a po części miał dość tego wszystkiego. Pierwsza osoba, która dowiedziałaby się, co spotkało Aoi'ego. Odczuwał teraz obojętność co do tego. - Dlatego pytałem dokładnie, o które ci chodziło. Nie pamiętam o czym wcześniej rozmawialiśmy - przyznał mu się cicho. - Dlatego też ciężko mi z tym wysunąć się. Najbardziej mógłbym powiedzieć o obu, które uznaję za te najbardziej istotne. Jedno przez łowców, którzy... - na chwilę się zaciął. - Którzy zmienili we mnie wszystko. Ciało. Duszę. Moc. Tak, bym stał się jedynie cholerną zabawką, dla innych. Drugie, to przez pewnego wampira, który... Jakby stworzył mnie na nowo - w jego oczach pojawił się cień bólu, gdy przypomniał sobie o tym zdarzeniu. - Zostałem ponownie porwany, by w bólu i cierpieniu doznać przemiany zewnętrznej i wewnętrznej, innego rodzaju niż w tamtym.
Przełknął ślinę, ponownie milknąc. Miał wrażenie, że zrobiło mu się obojętne to, czy dowiedziałby się o jego nieprzyjemnej przeszłości. Może chociaż niech ta jedna osoba ją zna... Niech wie i ocenia wedle własnego uznania, jaką osobą był i jest czarnowłosy.
- Łowcą? Drapieżnikiem? - powtórzył po nim z niedowierzaniem. - Moje kły i pazury zostały ucięte. Godność i duma zniszczone. Zrobiono ze mnie małe, domowe zwierzątko. Nie wiem na co mam oczekiwać, nie wiem co miałby dać mi los.
Na jego twarzy zagościł blady uśmiech, po czym wyciągnął prawą dłoń i sięgnął po sam napój w chwili, gdy ujrzał jego wymowne spojrzenie. Ujął naczynie obiema dłońmi i trochę upił z niego. Zerknął na chwilę na róg, który wskazał swoją laską, zanim ponownie przekierował na niego swój wzrok.
- Chciałem - odpowiedział mu wprost, odsuwając na chwilę napój od swoich ust. - Chciałem zemsty. Chciałem być kimś więcej. Jednak... To tylko "chciałem". Puste słowo. Pomiędzy chcieć a móc jednak jest różnica, której ja nie potrafię przekroczyć.
Wtedy właśnie dostrzegł jego wzrok. Drgnął, czując, jak jego ciało przeszywa dreszcz wymieszany z nieznanym mu uczuciem, którego nie umiał nazwać. Miał wrażenie, że wchodził wprost w jego duszę w chwili, gdy wymieniali ze sobą spojrzenie. Przełknął ślinę, mając wrażenie, że obawa skrada się do niego. W końcu odwrócił wzrok, nie mogąc znieść tego dalej.
- Nie zgodzę się. Błędnie mnie pan ocenia - wyszeptał w odpowiedzi. - Teraz moja kolej na pytania. Dlaczego mnie o to Pan wszystko wypytuje? - pomimo tego, że zaczął coś więcej mówić, uczucie niepokoju go nie opuszczało. - I o jakie zaufanie chodzi? - Kuso... Nic nie pamiętam. Cholera jasna.
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

Pies nie bies Empty Re: Pies nie bies

Pisanie by Dorian Pon Sie 01, 2016 5:36 pm

- A w moim wiele rozmów... i każda coś zmieniła. - Odburknął znacznie mniej grzecznie staruszek. Zdawało się, że zmienił swoje nastawienie zupełnie i ze spokojnego dziadunia postanowił przejąć ofensywę.
- Nie łam mi dobrej passy. - Oczy zaczęły błyszczeć złośliwie.
Dalej jednak tylko słuchał opowieści chłopaka, która zdawała się nie wywrzeć na staruszku żadnego wrażenia, innego niż głośne westchnięcie i zastukanie lagą i stalowe kółko jego wózka.
Jednak chwilę potem dziadunio jakby spiął się. Jakby wszystkie mięśnie martwe od tak dawna odżyły na chwilę, gdy usłyszał kolejną odopwiedź. Gwałtownie, a raczej na tyle gwałtownie na ile pozwalał mu reumatyzm chwycił za butelkę i pociągnął z niej srogo. Mimo zamkniętego okna w środku zaczął powiewać wiatr, zimny i powolny wiatr.
- Nie myślałeś żeby obrócić swój los? - Staruszek wyglądał na podirytowanego. Lekki uśmiech zmienił się w grymas zawodu i gniewu. - Zamiast użalać się nad tym, że jesteś do niczego pokaż w końcu te kły. - Staruszek wyglądał jakby próbował wstać, jednak nie szło mu to najlepiej, o ile wcale. - Mam ci je wyrwać aby je zobaczyć? Świat nie może pomagać ci wiecznie zrozumieć, że być pasywny to możesz być w alkowach. Pokaż w końcu, że jesteś wypalony z gliny, a nie ulepiony z gówna.
Groźny ton, ironicznie kontrastował z zupełnie bezużytecznym ciałem, jakie go wypowiadało. Staruch miał cel, w przeciwieństwie do Aoiego i to właśnie dawało mu tą przewagę.
- Skończ więc pierdolić do mnie "puste słowa" - wypowiedział to tak jakby była to największa obelga - i zacznij gadać z sensem.
Starzec rzucił lagę na bok i trzęsącymi się podniósł się na równe nogi. Był niziutki, łachmany wyglądały jakby przy mocniejszym dotknięciu miały się rozlecieć na pojedyncze nitki i spajający to wszystko kurz.
- Miejmy nadzieję, że tak nie jest. - Skwitował jego szepty charknięciem. - Ja wypytuję ciebie? To są pytania, które sam sobie powinieneś zadać, gnojku.
- Zamiast sobie przypominać i żyć tym co było, żyj teraz. - Czytał mu w myślach? A może po prostu z małego niepewnego szczeniaczka po prostu toczyły się strach i niepewność.
- Daję ci szansę, jak chcesz spierdolić to droga wolna. - Wskazał mu drzwi zakrzywionym nosem. - A teraz mów szczerze, zrób coś. W końcu podejmij działanie, a nie czekaj na to co zrobię. To naprawdę takie ważne?
Palenisko zaczęło grzać coraz mocniej, a gałąź tłukła w szybę niemal wybijając ją.
- Czy naprawdę zawsze musisz się przejmować kimś innym i nie brać nic dla siebie?
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Pies nie bies Empty Re: Pies nie bies

Pisanie by Aoi Wto Sie 02, 2016 8:08 pm

- Oczywiście, że myślałem - mruknął wampir. Nie podobało mu się to, że rozmówca zaczął go nagle atakować słowami. A gdzie jest spokojna rozmowa? - Myślisz, że to takie proste? Myślisz, że nie próbowałem? Zresztą... - westchnął cicho. - Nie mogłem nic zrobić. Nie miałem w sobie tej mocy. A potem już to wpłynęło na moje zachowanie. Nie potrafię inaczej.
Te prowokacje sprawiały, że odczuwał jedynie irytację. Wziął międzyczasie sam napój i wypił od razu jego zawartość, po czym odstawił naczynie, patrząc ponownie na staruszka.
- Eh... To jest męczące - widział jego zachowanie, co sprawiło, ze powoli jego nastawienie zaczęło się zmieniać. - Jasne, możesz się na mnie teraz wkurzać, ale to i tak nie zmieni mojego mentalnego podejścia, nad którym ja sam nie mam kontroli. Całe życie tak wyglądało dla mnie, więc nie odrzucę ci tego od tak.
Westchnął cicho, splatając palce. Czuł zdenerwowanie, jednak nie było one określone na co lub na kogo.
- Nie, nie ucieknę - burknął. - Ale nie wiem za co się wziąć. Nie rozumiem tego, co po mnie oczekujesz. Każesz mi zrobić coś, co jest dla mnie obce?
Zamrugał oczami. Nie rozumiał tego i nie ukrywał zarazem tego faktu. Staruszek mógł uznać, że jest głupi i nie pomyliłby się. Brakowało mu nie tylko doświadczenia, ale również i wiedzy, potrzebnej do lepszego funkcjonowania. Były niewolnik nie umiał dużo.
- Czemu pan wstał? - mruknął nagle. Wyglądał na takiego, który rozsypałby się niemalże od razu. Na dodatek zdenerwowany... Czarnowłosy zastanawiał się, czy ten nie planował mu zrobić jakąś krzywdę. Sprawiało to, że narastało w nim uczucie zwane niepewnością.
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

Pies nie bies Empty Re: Pies nie bies

Pisanie by Dorian Sob Sie 27, 2016 9:11 pm

- Całe życie jest męczące, ale nie żyjesz po to aby przeżyć ale aby czegoś dokonać. Jesteś trybikiem w dużej machinie, ale dla ciebie masz być tym najważniejszym trybem. Nie daj się wyrzucić. - Staruszek zdawał się chcieć szczerze mu pomóc. Jego głos co prawda brzmiał jak typowy głos staruszka "te cholerne dzieciaki", ale tak brzmiał od początku więc to zwyczajna maniera, którą pewnie nabywa się z wiekiem.
Starzec zrobił dwa kroki w jego stronę wyciągając palec i wskazując na jego serce. Widać było, że martwe oczy wykazują współczucie i troskliwy gniew. Naprawdę chciał coś przekazać chłopakowi nie wiedząc jak.
- Jeśli zawsze będziesz robić to co znasz będziesz stać w miejscu. Nikt prócz ciebie nie może ci pomóc, Aoi. - Wycharczał dziadyga po chwili rozkasłując się i chwilę potem spluwając gęstą żółcią. - Właśnie ty, tylko ty masz kontrolę nad swoim podejściem. Wszystko można zmienić i wszystko ma swoje konsekwencje.
Dziwny dziadek spojrzał przez okno, jakby dostrzegał tam kogoś. Zdawał się nasłuchiwać a wszystkie mięśnie spięły się. Aoi miał może wyostrzone zmysły, ale nie usłyszał nic, mężczyzna przed nim po prostu ze starości ześwirował, ale chwilę potem odzyskał rezon i znowu, tym razem z mentorską postawą spojrzał na niego.
- Życie to nie oczekiwanie na to by coś się stało. To działanie. - Głos starca zmienił się. Nie bardzo, po prostu słychać było w nim subtelną nutę inności. Zupełnie jakby coś zalegało mu w płucach i powodowało lekki świst po wydechu powietrza.
Nagle, zupełnie bez ostrzeżenia w piersi Aoiego pojawił się nóż. Ot wystawała rękojeść, którą trzymał dziadunio. Aoi czuł, że ostrze jest między jego organami i nieprzyjemnie drapie mu od środka żebra, ból był dotkliwy i rozdzierał jego zakończenia nerwowe. Mózg zalewał go informacjami o otrzymanych obrażeniach jakby wyliczał wszystko na raz. Nie było jednak spokoju, chwilę potem na jego policzku wylądowała pięść staruszka, który okazał się znacznie silniejszy niż wyglądał.
- Rusz się kurwo. Stoisz i płaczesz zamiast ruszyć swoje bezużyteczne ja i coś ze sobą zrobić- Aoi upadł na ziemię dalej młócony i kopany przez staruszka. - Dziadyga cię tłucze małe ścierwo. Nie wstyd Ci być szmatą starego człowieka? Dalej, pokaż że jesteś zrobiony z czegoś więcej niż kupy gówna dziecinko.
Dziadek ciężko dyszał, a każdy cios produkował nieprzyjemne dla ucha trzaski, nie wiadomo czy to ciała wampira czy jego kata.
- To też przyjmiesz od tak po prostu zastanawiając się czemu ty, czy w końcu oddasz komuś kto zrobił ci krzywdę. Jeśli chcesz być dziwką to wypierdalaj stąd, a nie zawracasz mi dupę.
Dziadek zdawał się nagle stać znacznie większy i młodszy. Nie fizycznie, ale jego postawa i wzrok odzyskały młodość sucho oceniając wampira. Puścił ostrze  uśmiechając się podle w jego stronę. Czekał i oceniał to co zrobi.
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Pies nie bies Empty Re: Pies nie bies

Pisanie by Aoi Nie Sie 28, 2016 9:57 pm

Nie rozumiał. Po prostu nie rozumiał, co ten starzec miał na myśli. Jego słowa, pomimo, że je słyszał, po prostu nie docierały. Zmiany? On sam z siebie miałby się zmienić? Pięknie powiedziane, ale... Czy to było tak naprawdę możliwe? Dla niego to brzmiało jakby bajka i to niekoniecznie sympatyczna. Przełknął ślinę. I jak właściwie powinien zareagować na jego słowa? No jak...?
Dobra, nie zdążył zareagować. Nagle został przez niego zaatakowany. Wbite ostrze sprawiło, że wydał z siebie okrzyk bólu, a kolejne ataki tylko to pogłębiały. Skulił się, starając się ograniczyć miejsca, gdzie ten mógł go atakować. Na dodatek te obraźliwe słowa... Jak bardzo to wszystko przypominało mu życie jako niewolnik. Ile razy był tak samo traktowany? Nie umiał zliczyć.
Boję się. Po prostu się boję - strach. On tutaj panował, był panem Aoi'ego i zarazem jego najbliższym przyjacielem... Nie, chwila. Jego palce po pewnym czasie drgnęły, zaciskając się lekko. Nie... Nie mogę...
Ile czasu minęło? Jak długo tkwił tutaj, będąc tak poniżanym...? Co ja ze sobą robię? Na jego twarzy pojawił się krzywy uśmiech. Dlaczego daję się tak traktować, jakbym nadal był tamtym dzieciakiem? Żałosne... Nadal się boję... Ale... Nie jestem już tamtym Aoi'm. Dziecko, które wyglądało jak dziewczynka... Cholerny wampir - jego ciało drgnęło. - Pieprzony naukowiec. Wolałbym go nigdy więcej nie spotkać. Ale... Jestem mu wdzięczny - jego ręka wystrzeliła nagle, chwytając kostki u nogi staruszka.
- Odwal... Się... W... Końcu - wykrztusił. Nie wiedział nawet jakie ma obrażenia. Ale miał to gdzieś. Zacisnął mocno palce na tej części ciała, chcąc użyć mocy lodu i zacząć go zamrażać w ten sposób. Jednocześnie, drugą ręką, ta, która była wolna, zamierzał się podeprzeć i próbować się powoli podnieść. Jego włosy teraz były całkowicie rozpuszczone, a czerwone oczy lśniły i to wcale nie od łez. Jednak nie patrzył na niego wprost. Jeszcze nie.
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

Pies nie bies Empty Re: Pies nie bies

Pisanie by Dorian Pon Sie 29, 2016 10:43 pm

Starzec stał w miejscu czując jak jego ciało zamarza. Gdy tylko próbował się poruszyć trzeszczący i posuwający się w górę lód połamał mu kości i spowodował straszny ból ciała. Cierpiał, nawet bardzo. Oczy nabiegły mu krwią, a ciało powoli zamarzało. Coś jednak pchało go do przodu i nie pozwalało przestać. Próbował tłuc go pięścią zanim ręce nie pokryły się zmarzliną.
Dyszał ciężko patrząc na chłopaka.
- W końcu. - Uśmiechnął się dziadyga, a jego twarz powoli pokrywała się lodem. - Nie zapomnij tego czego się tu nauczyłeś.
Próbował zakaszleć, jednak zamarznięte ciało nie pozwoliło mu na to, by wydać z siebie coś więcej niż kilka cichych sapnięć.
- Dokładnie chłopcze, nie zapomnij nic z tego. - Tego nie powiedział już staruszek. Jakaś istota nagle przemówiła za Aoim. Nie mógł się odwrócić, tylko patrzeć na to jak ze staruszka ucieka życie.
- Dostaniesz nawet przypominajkę, prezent z okazji dojrzewania... - Wszystkie światła zgasły, a pokój był oświetlany tylko przez księżyc na zewnątrz. Przez chwilę widział mężczyznę w odbiciu, nie czuł jego obecności, tylko widział w odbiciu. Wykrzywioną twarz i łachmany. Szok po odniesionych obrażeniach i stresie sprawił, że chłopak stracił przytomność. Jego głowa stała się lekka i po prostu odleciał śniąc dokładnie o tym co stało się tego dziwnego wieczoru.
Wstał pod następny wieczór. W tym samym domu, w głębi lasu, który teraz wyglądał znacznie bardziej przyjaźnie. Otwierając oczy zobaczył jak waruje przy nim wielka biała wilczyca. Patrzyła na niego z zainteresowaniem i nie zdawała się być w żaden sposób agresywna. Na szyi miał obrożę z papieru, a na niej doczepioną karteczkę z dopiskiem "nauczyłeś się dbać o siebie, to teraz dbaj jeszcze o tego zwierzaczka, wabi się Kira ."
Nie ważne już jak się przywitali, nie ważne jak Aoi pogodził się z posiadaniem wielkiego lodowego wilczura. Ważne, że dom który odwiedził nigdy nie zostanie już odnaleziony, a staruszek siedział w nim jak siedzi spętany obietnicą, której nie może złamać, a którą złożył pod presją swojego niefortunnego losu.


@Edit:
Tak, to koniec. Wszyscy rozchodzą się do swoich pozafabularnych domów i dodajmy, że dom eksplodował na tle zachodzącego słońca.
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Pies nie bies Empty Re: Pies nie bies

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach