Mieszkanie Hayate
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 2 z 3
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Re: Mieszkanie Hayate
Przynajmniej Hayate poznał jej granice cierpliwości. A miał niejaką nadzieję, że ona będzie siedziała mu w ciszy i czytała książkę. To jest dopiero doświadczenie. Szkoda, że nie dawała mu teraz możliwości pracować w spokoju i dokończyć to, co miał zaczęte. A tak niewiele mu zostało.
- Hmm... Jakby nie patrzeć, to w tej chwili nie jestem na Twoim miejscu.
Uśmiechnął się kącikiem ust, jakby dalej zamierzał się z nią droczyć. Być może sprawdzał ją, jak bardzo potrafi być opanowana i czy faktycznie, nie rzuci się na niego. Udowodniłaby, że potrafi być opanowaną wampirzycą. A na razie, na to się nie zanosi.
- Pracuję. Nie widzisz?
Spojrzał na nią jak chciała i udzielił odpowiedzi, by za chwilę znów zajrzeć do papierów. Zabawne było to, jak ona tak chodziła mu po prawie całym mieszkaniu. Aż mu się śmiać chciało, kiedy tak zerkał kątem oka w jej stronę. Pokręcił głową i próbował się znów skupić na projekcie. Oczywiście, z uśmiechem na twarzy.
Koniec końców, jej obchód zakończył się na tym, że usiadła ze swoim dupskiem na ławie, na jego papierach. Westchnął i spojrzał na nią, odchylając się do tyłu, by oprzeć plecy o oparcie fotela.
- To Wy wampiry korzystacie z kibla? miesiączkę też dostajesz?
Zadał jej dość interesujące dla siebie pytania. Jako że wampiry żywią się jedynie krwią, to i także się opróżniają? A to ciekawe! Interesujące też może być to, czy wampirzyce mają miesiączkę.
- Jeżeli nie chcesz, bym zakuł Cię przy kiblu, lepiej zejdź z moich papierów.
Machnął od niechcenia ręką, jakby chciał ją odgonić niczym muchę, aby zeszła z tej ławy. Taka mała groźba nie powinna jej zaszkodzić. Krzywdy jej nie robił. Ona jemu też nie. Wymagał od niej jedynie cierpliwości, ale widocznie brakuje jej tego. Kajdanek, nie zamierzał jej zdejmować.
- Hmm... Jakby nie patrzeć, to w tej chwili nie jestem na Twoim miejscu.
Uśmiechnął się kącikiem ust, jakby dalej zamierzał się z nią droczyć. Być może sprawdzał ją, jak bardzo potrafi być opanowana i czy faktycznie, nie rzuci się na niego. Udowodniłaby, że potrafi być opanowaną wampirzycą. A na razie, na to się nie zanosi.
- Pracuję. Nie widzisz?
Spojrzał na nią jak chciała i udzielił odpowiedzi, by za chwilę znów zajrzeć do papierów. Zabawne było to, jak ona tak chodziła mu po prawie całym mieszkaniu. Aż mu się śmiać chciało, kiedy tak zerkał kątem oka w jej stronę. Pokręcił głową i próbował się znów skupić na projekcie. Oczywiście, z uśmiechem na twarzy.
Koniec końców, jej obchód zakończył się na tym, że usiadła ze swoim dupskiem na ławie, na jego papierach. Westchnął i spojrzał na nią, odchylając się do tyłu, by oprzeć plecy o oparcie fotela.
- To Wy wampiry korzystacie z kibla? miesiączkę też dostajesz?
Zadał jej dość interesujące dla siebie pytania. Jako że wampiry żywią się jedynie krwią, to i także się opróżniają? A to ciekawe! Interesujące też może być to, czy wampirzyce mają miesiączkę.
- Jeżeli nie chcesz, bym zakuł Cię przy kiblu, lepiej zejdź z moich papierów.
Machnął od niechcenia ręką, jakby chciał ją odgonić niczym muchę, aby zeszła z tej ławy. Taka mała groźba nie powinna jej zaszkodzić. Krzywdy jej nie robił. Ona jemu też nie. Wymagał od niej jedynie cierpliwości, ale widocznie brakuje jej tego. Kajdanek, nie zamierzał jej zdejmować.
- Gość
- Gość
Re: Mieszkanie Hayate
Chyba chciała wkurzyć Hayate, albo po prostu dawała upust swoim emocjom, w każdym razie nie była w stanie usiedzieć w miejscu i wędrowała po mieszkaniu. Teraz jednak siedziała siedziała na ławie i na wszystkich papierach, którymi się wcześniej zajmował mężczyzna. No cóż, nie miała zamiaru dawać mu spokoju, niech się z nią pomęczy trochę. I tak miał szczęście, że Anais nie należała do tych bardziej krwiożerczych wampirów, bo zamiast zirytowanej kobiety miałby bestię na głowie.
- Widzę, że pracujesz, ale mam to gdzieś.
Nie miała tego gdzieś, ale teraz nie było to istotne. Była zirytowana i pokazywała to dość otwarcie. Najwyraźniej jednak on nic sobie z tego nie robił i pomimo jej starań nadal zdawał się być bardzo wyluzowany i w dobrym nastroju.
- Nie twój interes! - gdyby mogła, to by się zaczerwieniła. - W ogóle nie powinno cie to interesować.
Zerwała się z ławy, już spokojniejsza. Tak niczego nie wskóra, a tylko się niepotrzebnie rozdrażni. Miała ochotę go ugryźć i nie chodzi tu wcale nie picie krwi, po prostu chciała go użreć i tyle, dla samego użarcia. Głupie to i dziecinne, ale no cóż. Wróciła na kanapę, na której się rozwaliła i ponownie wzięła książkę. Co jakiś czas rzucała ukradkowe spojrzenia w stronę mężczyzny, ale nic więcej.
- Widzę, że pracujesz, ale mam to gdzieś.
Nie miała tego gdzieś, ale teraz nie było to istotne. Była zirytowana i pokazywała to dość otwarcie. Najwyraźniej jednak on nic sobie z tego nie robił i pomimo jej starań nadal zdawał się być bardzo wyluzowany i w dobrym nastroju.
- Nie twój interes! - gdyby mogła, to by się zaczerwieniła. - W ogóle nie powinno cie to interesować.
Zerwała się z ławy, już spokojniejsza. Tak niczego nie wskóra, a tylko się niepotrzebnie rozdrażni. Miała ochotę go ugryźć i nie chodzi tu wcale nie picie krwi, po prostu chciała go użreć i tyle, dla samego użarcia. Głupie to i dziecinne, ale no cóż. Wróciła na kanapę, na której się rozwaliła i ponownie wzięła książkę. Co jakiś czas rzucała ukradkowe spojrzenia w stronę mężczyzny, ale nic więcej.
Re: Mieszkanie Hayate
Gdyby Anais okazała się być bestią, to od razu przetransportowałby ją do głównej Oświaty i tam zamknął w celi, pozostawiając jej żywot na łaskę tamtejszych łowców. Niech się cieszy, że trafiła na nieco innego, który zamiast ją zamknąć w lochach, trzyma w swoim mieszkaniu. Tym samym sprawdzał jej cierpliwość. I widział już, że nie potrafiła usiedzieć cicho.
Wytrzymał go, że siedziała na jego papierach, mając nadzieję, że za bardzo mu ich nie pogniecie. W końcu wstała i wróciła na kanapę, zabierając się za czytanie książki. Uśmiech mu jednak z twarzy nie schodził, kiedy udzieliła mu dość wymijającej odpowiedzi na pytania. Urocza z niej kobieta.
Gdy ona czytała, Hayate dokończył swoją pracę i posprzątał na ławie, chowając wszystko do torby. Poszedł do kuchni, gdzie przygotował sobie śniadanie, bowiem warto wspomnieć, że siedział do samego rana i nie zmrużył oka. Co w sumie mogłoby zastanawiać Anais. Człowiek i nic tej nocy nie spał.
Wrócił do salonu z porcją swojego śniadania, a Anais postawił nowy kubek wypełniony krwią.
- Smacznego.
Powiedział uprzejmie, siadając na swoim miejscu, zabierając się do jedzenia zrobionej przez siebie jajecznicy.
Wytrzymał go, że siedziała na jego papierach, mając nadzieję, że za bardzo mu ich nie pogniecie. W końcu wstała i wróciła na kanapę, zabierając się za czytanie książki. Uśmiech mu jednak z twarzy nie schodził, kiedy udzieliła mu dość wymijającej odpowiedzi na pytania. Urocza z niej kobieta.
Gdy ona czytała, Hayate dokończył swoją pracę i posprzątał na ławie, chowając wszystko do torby. Poszedł do kuchni, gdzie przygotował sobie śniadanie, bowiem warto wspomnieć, że siedział do samego rana i nie zmrużył oka. Co w sumie mogłoby zastanawiać Anais. Człowiek i nic tej nocy nie spał.
Wrócił do salonu z porcją swojego śniadania, a Anais postawił nowy kubek wypełniony krwią.
- Smacznego.
Powiedział uprzejmie, siadając na swoim miejscu, zabierając się do jedzenia zrobionej przez siebie jajecznicy.
- Gość
- Gość
Re: Mieszkanie Hayate
Ta noc była dość długa, ale An się opanowała i do końca przesiedziała na kanapie, gdzie czytała książkę, która mimowolnie ją wciągnęła. Tylko parę razy wstawała, żeby się rozruszać, ale nie odezwała się ani słowem. Parę razy jej się też oczy zamknęły. Nie tyle była zmęczona, co po prostu taka bezczynność sprawiała w senność. Nie zasypiała jednak, ewentualnie chwile drzemała, a potem wracała do czytania. Tak przetrwali oboje całą noc. Ona czytając, on pracując. Dziwnie to wszystko wyglądało
W końcu nastał ranek, a An ostatecznie odłożyła książkę, którą zdążyła prawie w całości przeczytać. Za oknem wstawało już słońce. Było jeszcze bardzo wcześnie, ale zdecydowanie nowy dzień już zawitał. Spuściła nogi na ziemię i chwyciła za postawiony kubek.
- Dzięki. - wychyliła kilka łyków i odstawiła naczynie. - Ludzkie jedzenie też mogę jeść i nawet jadam.
Spojrzała na kubek, a potem na Hayate.
- Jak będziesz mi tak fundował krew, to równie dobrze mogę się wprowadzić na stałe. - uśmiechnęła się szeroko, ale zaraz spoważniała. - Przez pierwsze lata swojego wampirzego życia brzydziłam się krwi i nie chciałam jej nawet tknąć. - wzruszyła ramionami. - Ale w końcu się przekonałam. Nigdy nie byłam krwiożerczą bestią i nigdy nie rzuciłam się na człowieka. Praktycznie od początku doskonale panowałam nad rządzą krwi. Choć przyznam szczerzę chętnie skosztowałabym twojej.
Powiedziała to szczerze, ale doskonale wiedziała, że łowca swojej krwi nie da, nie o to jednak jej chodziło. Mówiła to na luzie, ot tak dla zawiązania rozmowy
W końcu nastał ranek, a An ostatecznie odłożyła książkę, którą zdążyła prawie w całości przeczytać. Za oknem wstawało już słońce. Było jeszcze bardzo wcześnie, ale zdecydowanie nowy dzień już zawitał. Spuściła nogi na ziemię i chwyciła za postawiony kubek.
- Dzięki. - wychyliła kilka łyków i odstawiła naczynie. - Ludzkie jedzenie też mogę jeść i nawet jadam.
Spojrzała na kubek, a potem na Hayate.
- Jak będziesz mi tak fundował krew, to równie dobrze mogę się wprowadzić na stałe. - uśmiechnęła się szeroko, ale zaraz spoważniała. - Przez pierwsze lata swojego wampirzego życia brzydziłam się krwi i nie chciałam jej nawet tknąć. - wzruszyła ramionami. - Ale w końcu się przekonałam. Nigdy nie byłam krwiożerczą bestią i nigdy nie rzuciłam się na człowieka. Praktycznie od początku doskonale panowałam nad rządzą krwi. Choć przyznam szczerzę chętnie skosztowałabym twojej.
Powiedziała to szczerze, ale doskonale wiedziała, że łowca swojej krwi nie da, nie o to jednak jej chodziło. Mówiła to na luzie, ot tak dla zawiązania rozmowy
Re: Mieszkanie Hayate
Jak tylko nastał ranek i Hayate poszedł przygotowywać śniadanie, pogasił światła w pomieszczeniu, uznając że już nie będzie potrzeby oświetlania pomieszczeń. Jedynie w kuchni sobie zapalił, kiedy musiał przygotować posiłek. Nie wiedział, że wampirzyca spożywała ludzkie jedzenie. Najwyraźniej ten gatunek wampirów był inny niż znane mu z teorii.
- Następnym razem będę pamiętał.
Ale tym razem, nie zamierzał jej robić normalnego śniadania. Niech nacieszy się kubkiem krwi.
I cóż. Jej chęć wprowadzenia się, dla niego nie była żadnym zaskoczeniem. Bo planował jej to umożliwić, ale z jednym warunkiem - musi ona być człowiekiem.
- Nie ma problemu. Będziesz mogła tutaj zamieszkać, jeżeli będziesz człowiekiem. Za wiele nie wymagam.
Odpowiedział na jedną część jej wypowiedzi.
- Na moją krew to musiałabyś zasłużyć. A w tej chwili, na to się nie zanosi.
Posłał jej wredny uśmiech, chcąc ją także uświadomić o fakcie że jego krwi się nie napije. Ani teraz, ani w przyszłości.
- Gdzie najczęściej przebywasz? I gdzie mieszkasz?
Zadał jej dwa pytania, posilając się w między czasie swoim śniadaniem.
- Następnym razem będę pamiętał.
Ale tym razem, nie zamierzał jej robić normalnego śniadania. Niech nacieszy się kubkiem krwi.
I cóż. Jej chęć wprowadzenia się, dla niego nie była żadnym zaskoczeniem. Bo planował jej to umożliwić, ale z jednym warunkiem - musi ona być człowiekiem.
- Nie ma problemu. Będziesz mogła tutaj zamieszkać, jeżeli będziesz człowiekiem. Za wiele nie wymagam.
Odpowiedział na jedną część jej wypowiedzi.
- Na moją krew to musiałabyś zasłużyć. A w tej chwili, na to się nie zanosi.
Posłał jej wredny uśmiech, chcąc ją także uświadomić o fakcie że jego krwi się nie napije. Ani teraz, ani w przyszłości.
- Gdzie najczęściej przebywasz? I gdzie mieszkasz?
Zadał jej dwa pytania, posilając się w między czasie swoim śniadaniem.
- Gość
- Gość
Re: Mieszkanie Hayate
Zdziwiło ją, że Hayate nie wie takich rzeczy, sądziła że łowcy są dość mocno uświadomieni w kwestii życia wampirów i tego, że mogą jeść normalne jedzenie. Nie jest ono im wprawdzie potrzebne do życia, ale kto im zabroni?
- Nie wiedziałeś? Czego was tam uczą w tej szkole dla łowców? - wskazała głową na śniadanie Hayate. - Bez tego nie umrę, ale zjeść mogę, choćby dla samego smaku, który i tak nie może się równać ze smakiem krwi... poza tym sentyment.
Anais była w końcu kiedyś człowiekiem, jadła jak każdy człowiek i czasem lubiła coś przekąsić, wrócić do dawnych nawyków i zjeść coś, co kiedyś uwielbiała jeść. Ludzkie jedzenie jadała rzadko, ale jednak się zdarzało.
Upiła kolejny łyk krwi. Nie wyobrażała sobie teraz życia bez picia krwi. Tak wspaniale smakowała, choć daleko jej było do tej świeżej tętniącej życiem. Krew z lodówki to jak ludzkie mrożone żarcie. Po chwili zaśmiała się, niemal wypluwając krew.
- O ile będę człowiekiem, a coś w to wątpię. Takie życie też nie jest złe. Przywykłam.
Wzruszyła ramionami. Miał ciekawe ultimatum - może z nim zamieszkać jak wróci do człowieczeństwa. Ten łowca był naprawdę dziwny i An zaczynała sądzić, że chyba ma nierówno pod sufitem.
- Nie bądź dla mnie taki surowy. Nie zrobiłam ci krzywdy, a ciągle mam wrażenie, że mną gardzisz, tylko dlatego, że jestem kim jestem. Jestem wampirem, ale też mam uczucia.
Odwróciła się od niego i z kubkiem w ręce zapatrzyła się w stronę okna. Nic tam ciekawego nie było, ale cóż. Jej butna natura dawała o sobie znać, a Hayate, choć wydawał się być naprawdę przemiłym facetem, przez swój zawód i postępowanie jednocześnie ją drażnił. Ale widać tacy byli ludzie - drażniący. Jeszcze parę lat i chyba sama zapomni o tym jak to jest być człowiekiem, już teraz się od nich odgradza i traktuje jako kogoś... innego.
Na jego wzmiankę o kosztowaniu krwi wzruszyła ramionami jakby od niechcenia. Nie chciał jej dać swojej krwi? To było do przewidzenia, żaden łowca by nie dał.
- Pewnie nawet by mi nie smakowała.
Kłamała, bo jego zapach ją ciągnął, ale nie zamierzała się upierać. Poza tym to łowca! Cały czas musiała sobie to uświadamiać, żeby nie zrobić czegoś głupiego. Na jego pytanie o mieszkanie nie odpowiedziała, tylko ponownie, już po raz kolejny w ciągu tak krótkiego czasu wzruszyła ramionami. Czy to ważne?
- To nie ma znaczenia. - odparła krótko i dopiła resztkę krwi, czując niedosyt.
- Nie wiedziałeś? Czego was tam uczą w tej szkole dla łowców? - wskazała głową na śniadanie Hayate. - Bez tego nie umrę, ale zjeść mogę, choćby dla samego smaku, który i tak nie może się równać ze smakiem krwi... poza tym sentyment.
Anais była w końcu kiedyś człowiekiem, jadła jak każdy człowiek i czasem lubiła coś przekąsić, wrócić do dawnych nawyków i zjeść coś, co kiedyś uwielbiała jeść. Ludzkie jedzenie jadała rzadko, ale jednak się zdarzało.
Upiła kolejny łyk krwi. Nie wyobrażała sobie teraz życia bez picia krwi. Tak wspaniale smakowała, choć daleko jej było do tej świeżej tętniącej życiem. Krew z lodówki to jak ludzkie mrożone żarcie. Po chwili zaśmiała się, niemal wypluwając krew.
- O ile będę człowiekiem, a coś w to wątpię. Takie życie też nie jest złe. Przywykłam.
Wzruszyła ramionami. Miał ciekawe ultimatum - może z nim zamieszkać jak wróci do człowieczeństwa. Ten łowca był naprawdę dziwny i An zaczynała sądzić, że chyba ma nierówno pod sufitem.
- Nie bądź dla mnie taki surowy. Nie zrobiłam ci krzywdy, a ciągle mam wrażenie, że mną gardzisz, tylko dlatego, że jestem kim jestem. Jestem wampirem, ale też mam uczucia.
Odwróciła się od niego i z kubkiem w ręce zapatrzyła się w stronę okna. Nic tam ciekawego nie było, ale cóż. Jej butna natura dawała o sobie znać, a Hayate, choć wydawał się być naprawdę przemiłym facetem, przez swój zawód i postępowanie jednocześnie ją drażnił. Ale widać tacy byli ludzie - drażniący. Jeszcze parę lat i chyba sama zapomni o tym jak to jest być człowiekiem, już teraz się od nich odgradza i traktuje jako kogoś... innego.
Na jego wzmiankę o kosztowaniu krwi wzruszyła ramionami jakby od niechcenia. Nie chciał jej dać swojej krwi? To było do przewidzenia, żaden łowca by nie dał.
- Pewnie nawet by mi nie smakowała.
Kłamała, bo jego zapach ją ciągnął, ale nie zamierzała się upierać. Poza tym to łowca! Cały czas musiała sobie to uświadamiać, żeby nie zrobić czegoś głupiego. Na jego pytanie o mieszkanie nie odpowiedziała, tylko ponownie, już po raz kolejny w ciągu tak krótkiego czasu wzruszyła ramionami. Czy to ważne?
- To nie ma znaczenia. - odparła krótko i dopiła resztkę krwi, czując niedosyt.
Re: Mieszkanie Hayate
W kwestii życia tak, ale w jedzeniu, to tylko przy tym że żywią się krwią. Rzadko kiedy jakiś wampir posila się jedzeniem ludzkim. Dlatego Hayate to obecnie zaskoczyło.
- To może innym razem zrobię i Tobie porządne śniadanie.
Skoro tak, to będzie teraz pamiętał, by i wampirowi robić porządne śniadania. Poprawka - wampirzycy, a już lepiej jak ona będzie na powrót człowiekiem.
- Jestem przekonany, że znajdzie się jakaś pomoc dla Ciebie i zostaniesz człowiekiem. Krew będziesz mogła pić nadal, skoro tak lubisz. Ale nie będziesz się męczyła z głodem wampirzym.
Widocznie ciągle do tego wracał. Choć sama też ciągnęła ten temat i kto wie, może jakaś jej część duszy pragnie odzyskać ludzkie życie?
- Ja surowy?
Aż spojrzał na nią, przełykając kęsa.
- Gdyby było jak mówisz, nie siedziałabyś na kanapie w moim mieszkaniu.
Zwrócił jej uwagę na słowa, jakie dobierała. Niech będzie mu za to wdzięczna, bo jeszcze Hayate może zmienić zdanie. Wtedy nie będzie dla niej tak kolorowo, jak jest obecnie.
I dalsza część posiłkowania śniadania, minęła w ciszy. Hayate po śniadaniu zaczął sprzątać i szykować się do swojej roboty. Wziął szybki prysznic i przebrał się w świeżą koszulę i spodnie.
- Jeżeli nie powiesz gdzie mieszkasz, zostaniesz tutaj. A mogę cię podrzucić, jak będę jechał do pracy.
Czy wampirzyca skorzysta z tej oferty?
- To może innym razem zrobię i Tobie porządne śniadanie.
Skoro tak, to będzie teraz pamiętał, by i wampirowi robić porządne śniadania. Poprawka - wampirzycy, a już lepiej jak ona będzie na powrót człowiekiem.
- Jestem przekonany, że znajdzie się jakaś pomoc dla Ciebie i zostaniesz człowiekiem. Krew będziesz mogła pić nadal, skoro tak lubisz. Ale nie będziesz się męczyła z głodem wampirzym.
Widocznie ciągle do tego wracał. Choć sama też ciągnęła ten temat i kto wie, może jakaś jej część duszy pragnie odzyskać ludzkie życie?
- Ja surowy?
Aż spojrzał na nią, przełykając kęsa.
- Gdyby było jak mówisz, nie siedziałabyś na kanapie w moim mieszkaniu.
Zwrócił jej uwagę na słowa, jakie dobierała. Niech będzie mu za to wdzięczna, bo jeszcze Hayate może zmienić zdanie. Wtedy nie będzie dla niej tak kolorowo, jak jest obecnie.
I dalsza część posiłkowania śniadania, minęła w ciszy. Hayate po śniadaniu zaczął sprzątać i szykować się do swojej roboty. Wziął szybki prysznic i przebrał się w świeżą koszulę i spodnie.
- Jeżeli nie powiesz gdzie mieszkasz, zostaniesz tutaj. A mogę cię podrzucić, jak będę jechał do pracy.
Czy wampirzyca skorzysta z tej oferty?
- Gość
- Gość
Re: Mieszkanie Hayate
Następnym razem? Ten łowca był dziwny i nadal nie wiedziała czym on tak właściwie się kierował. Był dla nie jak enigma. Nie pojmowała jego motywów, ale z drugiej strony czy musiała? Śniadanie z łowcą? Dlaczego nie! Świat i tak stanął na głowie, a póki nie chciał jej zabić, nie miała nic przeciwko. Odrobina szaleństwa nikomu nie zaszkodzi.
- Jak zostanę człowiekiem, to raczej krwi pić nie będę. Jedno wyklucza drugie. - zaśmiała się, bo wypowiedź Hayate nie miała sensu. Ludzie mieli inne kubki smakowe, a chyba tylko ci niespełna rozumu lubowali się we krwi.
Odwróciła się w jego stronę. Może i miał rację.
- Taaa... siedziałabym pewnie w ciemnym lochu. Ciekawe co cie skłoniło, żeby mnie tam nie wsadzać.
Uśmiechnęła się szeroko i wstała. Nachyliła się w stronę Hayate, na tyle, na ile była w stanie jednocześnie się nie wywalając.
- Jesteś niezwykle uroczy panie łowco. Nic tylko całować rączki.
Odeszła i potem już wszystko potoczyło się spokojnie. Nigdzie się nie spieszyła, choć strasznie ją korciło. W końcu jednak powiedziała mu gdzie mieszka, co jej tam szkodzi. Nie mieszkała aż tak daleko, równie dobrze mogłaby pójść pieszo.
- Miło z twojej strony złotko. Może jeszcze umówimy się na randkę.
Posłała mu oczko.
- Jak zostanę człowiekiem, to raczej krwi pić nie będę. Jedno wyklucza drugie. - zaśmiała się, bo wypowiedź Hayate nie miała sensu. Ludzie mieli inne kubki smakowe, a chyba tylko ci niespełna rozumu lubowali się we krwi.
Odwróciła się w jego stronę. Może i miał rację.
- Taaa... siedziałabym pewnie w ciemnym lochu. Ciekawe co cie skłoniło, żeby mnie tam nie wsadzać.
Uśmiechnęła się szeroko i wstała. Nachyliła się w stronę Hayate, na tyle, na ile była w stanie jednocześnie się nie wywalając.
- Jesteś niezwykle uroczy panie łowco. Nic tylko całować rączki.
Odeszła i potem już wszystko potoczyło się spokojnie. Nigdzie się nie spieszyła, choć strasznie ją korciło. W końcu jednak powiedziała mu gdzie mieszka, co jej tam szkodzi. Nie mieszkała aż tak daleko, równie dobrze mogłaby pójść pieszo.
- Miło z twojej strony złotko. Może jeszcze umówimy się na randkę.
Posłała mu oczko.
Re: Mieszkanie Hayate
Tej dwójce nie było dane, by pozostać samym jeszcze trochę. Dlaczego? Albowiem Midori postanowiła odwiedzić swojego najstarszego brata. Miłe, urocze spotkanie rodzinne... Przynajmniej tak się wydawało, że mogłoby być, w końcu nie było wiadome, jak by wyglądała najbliższa przyszłość.
Jej nowe zwierzątko było w jej mieszkaniu, gdzie aktualnie ucinało sobie drzemkę, a póki co, nie miała teraz nic innego do roboty. Projekt był przygotowany, do pracy nie musiała iść aktualnie, a jako łowca też nie miała teraz nic istotnego... Pięknie!
Co tutaj dużo rozpisywać? Dziewczyna pojawiła się przed drzwiami i dopiero teraz zaczęła się zastanawiać, czy jej brat właściwie jest w domu. Miała wrażenie, że zrobiła trochę głupio, że nie zadzwoniła wcześniej i nie upewniła się co do wszystkiego. No i było teraz tak wczas... Mogła go jeszcze obudzić przez przypadek.
Ale no nic! Póki co, zapukała do drzwi i czekała, aż ktokolwiek zareaguje.
Jej nowe zwierzątko było w jej mieszkaniu, gdzie aktualnie ucinało sobie drzemkę, a póki co, nie miała teraz nic innego do roboty. Projekt był przygotowany, do pracy nie musiała iść aktualnie, a jako łowca też nie miała teraz nic istotnego... Pięknie!
Co tutaj dużo rozpisywać? Dziewczyna pojawiła się przed drzwiami i dopiero teraz zaczęła się zastanawiać, czy jej brat właściwie jest w domu. Miała wrażenie, że zrobiła trochę głupio, że nie zadzwoniła wcześniej i nie upewniła się co do wszystkiego. No i było teraz tak wczas... Mogła go jeszcze obudzić przez przypadek.
Ale no nic! Póki co, zapukała do drzwi i czekała, aż ktokolwiek zareaguje.
- Midori
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania
Re: Mieszkanie Hayate
Albo robiła to specjalnie, by go wkurzyć na tyle, by sobie z nią dał spokój, albo faktycznie była jakąś z tych podrywających na ulicy kobiet. Może to przyczyna wampiryzmu? Tak wolałby sobie to tłumaczyć.
Nie komentował już jej słów, zbawiając je tylko uśmiechem. Chciał wiedzieć gdzie mieszka, by później także mieć szanse na jakikolwiek kontakt z nią. Bo przecież chodziło o jej odwampirzenie. A może dobrze byłoby faktycznie zabrać ją do Oświaty? Tam przeczekałaby dni do odwampirzania. Gdyby jednak nie było takiej możliwości, odzyskałaby wolność. No ale, czas pokaże.
- Randka? Widocznie będę musiał się ciągle powtarzać. Jak będziesz człowiekiem.
Tak oto jej zakomunikował w odpowiedzi, że umówi się z nią, jeżeli ta będzie człowiekiem.
Niespodziewanie ich rozmowę i przygotowania do wyjścia, zostały zakłócone pojawieniem się kogoś o bardzo wczesnej porze. Podszedł do drzwi, które odblokował z zamków i łańcucha, po czym otworzył i niema co ukrywać, że zaskoczył go widok... siostry.
- Midori? Co tu robisz tak wcześnie?
Zapytał, zwracając się do niej, jej przykrywką. Jakoby chciał ją uświadomić o tym, że ma w mieszkaniu kogoś, kto nie powinien znać ich prawdziwych personali.
Nie komentował już jej słów, zbawiając je tylko uśmiechem. Chciał wiedzieć gdzie mieszka, by później także mieć szanse na jakikolwiek kontakt z nią. Bo przecież chodziło o jej odwampirzenie. A może dobrze byłoby faktycznie zabrać ją do Oświaty? Tam przeczekałaby dni do odwampirzania. Gdyby jednak nie było takiej możliwości, odzyskałaby wolność. No ale, czas pokaże.
- Randka? Widocznie będę musiał się ciągle powtarzać. Jak będziesz człowiekiem.
Tak oto jej zakomunikował w odpowiedzi, że umówi się z nią, jeżeli ta będzie człowiekiem.
Niespodziewanie ich rozmowę i przygotowania do wyjścia, zostały zakłócone pojawieniem się kogoś o bardzo wczesnej porze. Podszedł do drzwi, które odblokował z zamków i łańcucha, po czym otworzył i niema co ukrywać, że zaskoczył go widok... siostry.
- Midori? Co tu robisz tak wcześnie?
Zapytał, zwracając się do niej, jej przykrywką. Jakoby chciał ją uświadomić o tym, że ma w mieszkaniu kogoś, kto nie powinien znać ich prawdziwych personali.
- Gość
- Gość
Re: Mieszkanie Hayate
Zaczynało ją to powoli nużyć. To siedzenie w mieszkaniu łowcy niczego jej nie dawało, poza bólem w nadgarstkach. Mógłby ją już uwolnić, przecież nie stanowiła żadnego zagrożenia, mógł to przecież już doskonale wiedzieć. Gdyby było inaczej to także inaczej by się zachowywała, chyba że uznał, iż An jest o wiele lepszą aktorką niż mógłby sądzić. No cóż, było to dość zabawne.
- Tak, tak, już to słyszałam. - ziewnęła, ale dała mu już z tym spokój.
Hayate nie był zbyt towarzyski i pod pozorem rozluźnienia był strasznie sztywny, a na jej próby reagował instynktownie odpychająco. Sztywniakiem był i tyle, albo zwyczajnie naprawdę nie przepadał za wampirami do tego stopnia, że po prostu nie umiał inaczej. Chyba nic się na to nie poradzi, a i ona musi nieco przystopować.
Ich mimo wszystko bezowocna rozmowa została przerwana. Anais od razu wyczuła, że ktoś stoi przez drzwiami.
- Człowiek. Kobieta. - poruszyła nosem, ale nie zdążyła powiedzieć nic więcej, ponieważ łowca zdążył już zniknąć, pewnie nawet jej nie usłyszał.
Za to ona słyszała wszystko doskonale, pomimo faktu, że siedziała w innym pomieszczeniu. Nie żeby podsłuchiwała, po prostu miała na tyle wyostrzony słuch, że nawet nie zwracała na to uwagi. Nie zamierzała mu też przerywać, choć byłoby zabawne, gdy wyszła teraz i pokazała się tej dziewczynie. Ta pewnie byłaby mocno zdziwiona widokiem jakiejś kobiety w mieszkaniu Hayate, tym bardziej, że z tego, co wywnioskowała, oboje się znali. No cóż. Bywa.
Położyła się na kanapie i przymknęła oczy. Nie będzie wredna i nie wyjdzie, niech Hayate zna jej dobrą wolę i chęć współpracy. No i niech wie, że An wcale zła nie jest.
- Tak, tak, już to słyszałam. - ziewnęła, ale dała mu już z tym spokój.
Hayate nie był zbyt towarzyski i pod pozorem rozluźnienia był strasznie sztywny, a na jej próby reagował instynktownie odpychająco. Sztywniakiem był i tyle, albo zwyczajnie naprawdę nie przepadał za wampirami do tego stopnia, że po prostu nie umiał inaczej. Chyba nic się na to nie poradzi, a i ona musi nieco przystopować.
Ich mimo wszystko bezowocna rozmowa została przerwana. Anais od razu wyczuła, że ktoś stoi przez drzwiami.
- Człowiek. Kobieta. - poruszyła nosem, ale nie zdążyła powiedzieć nic więcej, ponieważ łowca zdążył już zniknąć, pewnie nawet jej nie usłyszał.
Za to ona słyszała wszystko doskonale, pomimo faktu, że siedziała w innym pomieszczeniu. Nie żeby podsłuchiwała, po prostu miała na tyle wyostrzony słuch, że nawet nie zwracała na to uwagi. Nie zamierzała mu też przerywać, choć byłoby zabawne, gdy wyszła teraz i pokazała się tej dziewczynie. Ta pewnie byłaby mocno zdziwiona widokiem jakiejś kobiety w mieszkaniu Hayate, tym bardziej, że z tego, co wywnioskowała, oboje się znali. No cóż. Bywa.
Położyła się na kanapie i przymknęła oczy. Nie będzie wredna i nie wyjdzie, niech Hayate zna jej dobrą wolę i chęć współpracy. No i niech wie, że An wcale zła nie jest.
Re: Mieszkanie Hayate
A co na to wszystko dziewczyna? A to, że na słowa brata trochę się naburmuszyła. To tak okazuje się radość na widok siostry?
- Przyszłam cię odwiedzić - odpowiedziała mu. A co miała mu więcej powiedzieć? Chyba nie spodziewał się jakiegoś wyjaśnienia, dlaczego, co i jak? Czy nie mogła z własnej, nieprzymuszonej woli to zrobić?
Przekrzywiła również łebek, zastanawiając się nad tym, co miało nastąpić dalej. Wychodziło na to, że nie byli tutaj sami - wywnioskowała to z tego, że nie wypowiedział jej prawdziwego imienia, tylko przykrywki... Ale właściwie, kto siedział teraz w mieszkaniu? Mężczyzna? Kobieta? Może kochanka?
- A co, to coś złego? - dodała jeszcze.
Splotła palce za siebie, zarazem nie patrząc na niego wprost. Jakoś nie bardzo chciała, po prostu zarazem czekała na jego reakcję.
- Wpuścisz mnie czy mam sobie iść? - spytała się go dodatkowo, nadal czekając, jak zareaguje.
- Przyszłam cię odwiedzić - odpowiedziała mu. A co miała mu więcej powiedzieć? Chyba nie spodziewał się jakiegoś wyjaśnienia, dlaczego, co i jak? Czy nie mogła z własnej, nieprzymuszonej woli to zrobić?
Przekrzywiła również łebek, zastanawiając się nad tym, co miało nastąpić dalej. Wychodziło na to, że nie byli tutaj sami - wywnioskowała to z tego, że nie wypowiedział jej prawdziwego imienia, tylko przykrywki... Ale właściwie, kto siedział teraz w mieszkaniu? Mężczyzna? Kobieta? Może kochanka?
- A co, to coś złego? - dodała jeszcze.
Splotła palce za siebie, zarazem nie patrząc na niego wprost. Jakoś nie bardzo chciała, po prostu zarazem czekała na jego reakcję.
- Wpuścisz mnie czy mam sobie iść? - spytała się go dodatkowo, nadal czekając, jak zareaguje.
- Midori
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania
Re: Mieszkanie Hayate
Wampirzycę w tej chwili zignorował. Zajął się otwarciem drzwi i powitaniem swojej siostry. O tyle było dobrze, że wampirzyca nie mogła korzystać ze swoich mocy. Nawet nie miał pojęcia, jakimi dysponowała. A jeżeli miała czytanie w myślach, to miałby niemały problem. Dlatego też nie żałował, że zostawił kajdanki na dłoniach Anais i nie uległ jej błaganiom.
- Możesz wejść. To nic złego, że wpadłaś.
Zrobił jej szerokie przejście i pozwolił wejść do środka. Kiedy to uczyniła, zamknął drzwi za nią.
- Tylko jak wiesz... Mam "nietypowego" gościa.
Uprzedził ją, żeby czasem nie zaczęła się seria pytań. Choć zapewne tego nie uniknie. Idiota tylko trzymałby wampirzycę w swoim mieszkaniu. W każdym bądź razie, był przygotowany na reakcję siostry, że zacznie mu robić z tego powodu kazania. A może i nie? Lepiej jak padną pytania, niż zwracanie uwagi. A plany co do tej wampirzycy to miał. Żeby ją odwampirzyć.
- Możesz wejść. To nic złego, że wpadłaś.
Zrobił jej szerokie przejście i pozwolił wejść do środka. Kiedy to uczyniła, zamknął drzwi za nią.
- Tylko jak wiesz... Mam "nietypowego" gościa.
Uprzedził ją, żeby czasem nie zaczęła się seria pytań. Choć zapewne tego nie uniknie. Idiota tylko trzymałby wampirzycę w swoim mieszkaniu. W każdym bądź razie, był przygotowany na reakcję siostry, że zacznie mu robić z tego powodu kazania. A może i nie? Lepiej jak padną pytania, niż zwracanie uwagi. A plany co do tej wampirzycy to miał. Żeby ją odwampirzyć.
- Gość
- Gość
Re: Mieszkanie Hayate
Anais została pozostawiona sama sobie. Postanowiła nie przeszkadzać ani się nie wtrącać, bo o ile to nic nie związanego z nią, na przykład ktoś z oświaty, kto chciałby sobie pogadać z wampirzycą, to nic jej do tego, kto odwiedza Hayate. Dlatego też nie ruszała się z miejsca, leżąc na kanapie i pogrążając się w swoich własnych myślach. Spędziła tu już dobre dwanaście godzin. Hayate zły nie był, tylko strasznie przewrażliwiony. Nie ufał jej, co było całkiem normalne, ale z drugiej strony śmieszne. Gdyby An stanowiła jakiekolwiek zagrożenie już dawno byłoby to wiadome.
Zamiast tego leżała i gapiła się w sufit, no i słuchała tego, co dobiegało z korytarza. Zaśmiała się, gdy usłyszała o "nietypowym" gościu, ale niech mu będzie. Hayate był bardzo ostrożny, wręcz przesadnie, jak na jej gust. Chyba był paranoikiem, ale kiedyś słyszała takie powiedzenie, że paranoicy żyją dłużej. Może i tak, ale co to za życie? Nie będzie wnikać. Jak mężczyzna postanowi zapoznać An z przybyłą, to ok, choć widok dziewczyny z kajdankach może być co najmniej dziwny.
Zamiast tego leżała i gapiła się w sufit, no i słuchała tego, co dobiegało z korytarza. Zaśmiała się, gdy usłyszała o "nietypowym" gościu, ale niech mu będzie. Hayate był bardzo ostrożny, wręcz przesadnie, jak na jej gust. Chyba był paranoikiem, ale kiedyś słyszała takie powiedzenie, że paranoicy żyją dłużej. Może i tak, ale co to za życie? Nie będzie wnikać. Jak mężczyzna postanowi zapoznać An z przybyłą, to ok, choć widok dziewczyny z kajdankach może być co najmniej dziwny.
Re: Mieszkanie Hayate
Przekrzywiła nieco głowę, po czym pokiwała nią, słysząc słowa brata. Uśmiechnęła się łagodnie i skorzystała z zaproszenia.
- Dziękuję - powiedziała do niego. Miała nadzieję, że rzeczywiście mu nie przeszkadzała jej obecność. Przecież jakieś problemy nie były aktualnie potrzebne, prawda?
- No dobrze... - wymamrotała, zastanawiając się zarazem, kto zawitał do jej brata, że nie mówił wprost. Chyba, że próbował zrobić niespodziankę, ale w to akurat nie bardzo wierzyła.
- Przepraszam za najście - mruknęła jeszcze, gdy weszła już do środka mieszkania. Ściągnęła swoje obuwie, ułożyła je ładnie i po prostu, bez zbędnego gadania weszła dalej, nawet nie przejmując się, że to akurat nie jej mieszkanie. Co ma się krępować? Więc, pojawiła się tam by...
By po króciutkiem chwili ujrzeć nieznajomą kobietę! Zamrugała oczami, by potem je wlepić w nią samą. Wow... Tego się nie spodziewałam. Na dodatek skutą. Przekrzywiła nieco głowę, zastanawiając się w czym właściwie przeszkodziła im. Może... Może działo się tutaj coś bardzo prywatnego, a ona się władowała?!
- Dzień dobry - odezwała się do kobiety, po czym spojrzała na brata. - Huh... Z kim mam przyjemność? - Dziewczyna? Kochanka? Chwila... Gdyby tak było, nie byłaby skuta kajdankami. Chyba, że to ma jeszcze inną historię?! Zaczęły nachodzić ją różne dziwne myśli, więc miała cichą nadzieję, że ktoś jej wyjaśni, co się tutaj właściwie działo.
- Dziękuję - powiedziała do niego. Miała nadzieję, że rzeczywiście mu nie przeszkadzała jej obecność. Przecież jakieś problemy nie były aktualnie potrzebne, prawda?
- No dobrze... - wymamrotała, zastanawiając się zarazem, kto zawitał do jej brata, że nie mówił wprost. Chyba, że próbował zrobić niespodziankę, ale w to akurat nie bardzo wierzyła.
- Przepraszam za najście - mruknęła jeszcze, gdy weszła już do środka mieszkania. Ściągnęła swoje obuwie, ułożyła je ładnie i po prostu, bez zbędnego gadania weszła dalej, nawet nie przejmując się, że to akurat nie jej mieszkanie. Co ma się krępować? Więc, pojawiła się tam by...
By po króciutkiem chwili ujrzeć nieznajomą kobietę! Zamrugała oczami, by potem je wlepić w nią samą. Wow... Tego się nie spodziewałam. Na dodatek skutą. Przekrzywiła nieco głowę, zastanawiając się w czym właściwie przeszkodziła im. Może... Może działo się tutaj coś bardzo prywatnego, a ona się władowała?!
- Dzień dobry - odezwała się do kobiety, po czym spojrzała na brata. - Huh... Z kim mam przyjemność? - Dziewczyna? Kochanka? Chwila... Gdyby tak było, nie byłaby skuta kajdankami. Chyba, że to ma jeszcze inną historię?! Zaczęły nachodzić ją różne dziwne myśli, więc miała cichą nadzieję, że ktoś jej wyjaśni, co się tutaj właściwie działo.
- Midori
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania
Re: Mieszkanie Hayate
Wampirzyca przebywała w salonie będąc już cicho. Midori weszła do środka a Hayate zamknął za nią drzwi. Tak jak myślał, będą pytania. A już na pewno jego siostra poukładała sobie pewne sprzeczne spekulacje, które w żaden sposób do Rei'a nie pasowały. Przebywająca tutaj kobieta, nie był jego kochanką i nie robili niczego, o co można byłoby go posądzać.
- Anais Lanz. Przyłapałem ją na niegrzecznym uczynku. Stąd te kajdanki.
Przedstawił siostrze wampirzycę, po czym wytłumaczył od razu sprawę z tymi kajdankami. Bo jak znał siostrę, pewnie coś się w tej jej główce zaczęło układać. Jakieś nierealne historyjki. W końcu Hayate i tak nie miał czasu na kobiety z powodu szkoleń i pracy.
- Właśnie miałem ją odwieźć do jej domu. Nie miałabyś nic przeciwko, by poczekać tu na mnie? Bo chciałbym z Tobą porozmawiać.
Zwrócił się do siostry, skoro przyszła, to wykorzysta możliwość z porozmawianiem z nią w sprawie Anais, ale nie przy wampirzycy. Miał nadzieję, że jeszcze natknie się na tę piękność, której chciał pomóc na powrót zostać człowiekiem.
- Anais Lanz. Przyłapałem ją na niegrzecznym uczynku. Stąd te kajdanki.
Przedstawił siostrze wampirzycę, po czym wytłumaczył od razu sprawę z tymi kajdankami. Bo jak znał siostrę, pewnie coś się w tej jej główce zaczęło układać. Jakieś nierealne historyjki. W końcu Hayate i tak nie miał czasu na kobiety z powodu szkoleń i pracy.
- Właśnie miałem ją odwieźć do jej domu. Nie miałabyś nic przeciwko, by poczekać tu na mnie? Bo chciałbym z Tobą porozmawiać.
Zwrócił się do siostry, skoro przyszła, to wykorzysta możliwość z porozmawianiem z nią w sprawie Anais, ale nie przy wampirzycy. Miał nadzieję, że jeszcze natknie się na tę piękność, której chciał pomóc na powrót zostać człowiekiem.
- Gość
- Gość
Re: Mieszkanie Hayate
Zastanawiała się, czy Hayate wpuści gościa i pokaże zakutą w kajdanki wampirzycę czy jednak zdecyduje się tego nie robić. W sumie to nie musiała czekać długo na decyzję mężczyzny, ponieważ ten już po chwili wpuścił Midori, a ta pojawiła się w salonie. Anais leżąca na kanapie podniosła dłonie i pomachała nimi na powitanie.
- Witam, witam, miło mi poznać.
Podniosła się do siadu i spuściła nogi, uśmiechając się lekko, a przez moment dało się ujrzeć coś jak kieł. Dłuższy i trochę nienaturalny.
- Jestem już grzeczna i już ich nie potrzebuje, ale Hayate najwyraźniej się boi, że go ugryzę.
Wstała, spoglądając na kobietę. Nie miała pewności, ale domyślała się, że i ona jest łowcą, bo w przeciwnym wypadku Hayate raczej tak po prostu by nie pokazywał skutej An. Nie mówiła tego jednak na głos, ale w tym wypadku raczej szans i tak by nie miała. Dwóch łowców na jedną wampirzycę i to poziomu D? Nie lubiła przemocy jako takiej, a mierzenie się z łowcami jest na ostatnim miejscu jej listy.
- Nie musisz mnie odwozić, mogę sama wrócić, tylko musiałbyś mi choć odrobinę zaufać i zdjąć mi te bransoletki.
Powiedziała to już z wyraźnym znużeniem w głosie.
- Witam, witam, miło mi poznać.
Podniosła się do siadu i spuściła nogi, uśmiechając się lekko, a przez moment dało się ujrzeć coś jak kieł. Dłuższy i trochę nienaturalny.
- Jestem już grzeczna i już ich nie potrzebuje, ale Hayate najwyraźniej się boi, że go ugryzę.
Wstała, spoglądając na kobietę. Nie miała pewności, ale domyślała się, że i ona jest łowcą, bo w przeciwnym wypadku Hayate raczej tak po prostu by nie pokazywał skutej An. Nie mówiła tego jednak na głos, ale w tym wypadku raczej szans i tak by nie miała. Dwóch łowców na jedną wampirzycę i to poziomu D? Nie lubiła przemocy jako takiej, a mierzenie się z łowcami jest na ostatnim miejscu jej listy.
- Nie musisz mnie odwozić, mogę sama wrócić, tylko musiałbyś mi choć odrobinę zaufać i zdjąć mi te bransoletki.
Powiedziała to już z wyraźnym znużeniem w głosie.
Re: Mieszkanie Hayate
Hę? Hę? Hę?! Yukari tak bardzo się rozczarowała, gdy usłyszała prawdę na ten temat! No co? Miała nadzieję, że natrafiła na coś ciekawszego... A tutaj wampirzyca. Chyba, że zabawiali się w coś, zanim przyszła?! To tez było możliwe, a dziewczyna oczywiście, nie zamierzała od tak zaakceptować, że sytuacja wyglądała na taką, jaką wyglądała! Nie po to istnieje wyobraźnia, by akceptować nudną rzeczywistość!
Ale wracając do całej tej sytuacji...
- Jestem Midori. Miło poznać - przedstawiła się. Możliwe, że nie musiała... Ale dobra, raz mogła być miła dla jakieś kobiety, prawda? Nawet jeśli to miałoby trwać zaledwie przez chwilę.
- Przezorny zawsze ubezpieczony - mruknęła za to, zerkając na kajdanki. - No nic na to nie poradzę. Nie przekonam go do zdjęcia ich - wzruszyła po prostu ramionami. Pewnie nie chciał ryzykować, że kobieta coś powtórzy, co zrobiła wcześniej.
Skupiła złote oczy na bracie i skinęła lekko głową.
- Oki! Mogę poczekać - byle niedługo! Przecież musiała wrócić do domku, by zaopiekować się zwierzakiem. - Ojej, co za zbieg okoliczności. Sama chciałam o czymś pogadać.
Dziwne, nie? Ale cóż, pozostaje poczekać, aż by oboje się dowiedzieli, o co chodziło.
Ale wracając do całej tej sytuacji...
- Jestem Midori. Miło poznać - przedstawiła się. Możliwe, że nie musiała... Ale dobra, raz mogła być miła dla jakieś kobiety, prawda? Nawet jeśli to miałoby trwać zaledwie przez chwilę.
- Przezorny zawsze ubezpieczony - mruknęła za to, zerkając na kajdanki. - No nic na to nie poradzę. Nie przekonam go do zdjęcia ich - wzruszyła po prostu ramionami. Pewnie nie chciał ryzykować, że kobieta coś powtórzy, co zrobiła wcześniej.
Skupiła złote oczy na bracie i skinęła lekko głową.
- Oki! Mogę poczekać - byle niedługo! Przecież musiała wrócić do domku, by zaopiekować się zwierzakiem. - Ojej, co za zbieg okoliczności. Sama chciałam o czymś pogadać.
Dziwne, nie? Ale cóż, pozostaje poczekać, aż by oboje się dowiedzieli, o co chodziło.
- Midori
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania
Re: Mieszkanie Hayate
Sytuacja jednak nie była za ciekawa dla Rei'a. Wampirzyca i jego siostra pod jednym dachem. W dodatku Anais zaczęła się chyba "przymilać" do Midori, najwyraźniej licząc, że ona jej zdejmie kajdanki. Aż wywrócił oczami na ujrzenie tej sceny. I tak wiedział, że siostrzyczka tego nie zrobi. On także by się nie mieszał do tego, gdyby to Yukari trzymała w swoim domu wampira zakutego w kajdanki. O ile, nie zastałby ich w łóżku czy coś.
Wygląda na to, że będzie musiał przy wampirzycy podjąć się tego tematu. Bo jak usłyszał jej chęć samodzielnego opuszczenia mieszkania, nie mógł na to pozwolić. Nie chciał, by wiedziała gdzie on mieszka.
- I już na pewno nie przekonasz mnie, bym teraz Cię wypuścił i to samą.
Powiedział po słowach Midori, dając jasno do zrozumienia wampirzycy i to po raz kolejny, że nie przełamie go. W końcu westchnął i spojrzał na siostrę.
- Dobra... Nie będę owijał w bawełnę i tracił czas. Ta wampirzyca była kiedyś człowiekiem, jak mi przyznała. Zaproponowałem jej odwampirzenie... A właściwie to chciałbym, aby na powrót była człowiekiem.
Oznajmił właśnie coś, co pewnie Midori zaskoczy. Znalazł pożywiającą się na człowieku wampirzycę i chce zrobić z niej człowieka. Niby kara za mały wybryk, ale tu chodziło o przywrócenie jej człowieczeństwa. Brał na siebie odpowiedzialność za to, by jej pomóc później przystosować się do ludzkiego życia na nowo. Ale skoro Anais wymaga od niego zaufania, on tego samego by od niej oczekiwał. Spojrzał na Anais, nie licząc w sumie na to, by potwierdziła jego słowa. W tej chwili, to ona ma najmniej do powiedzenia.
Wygląda na to, że będzie musiał przy wampirzycy podjąć się tego tematu. Bo jak usłyszał jej chęć samodzielnego opuszczenia mieszkania, nie mógł na to pozwolić. Nie chciał, by wiedziała gdzie on mieszka.
- I już na pewno nie przekonasz mnie, bym teraz Cię wypuścił i to samą.
Powiedział po słowach Midori, dając jasno do zrozumienia wampirzycy i to po raz kolejny, że nie przełamie go. W końcu westchnął i spojrzał na siostrę.
- Dobra... Nie będę owijał w bawełnę i tracił czas. Ta wampirzyca była kiedyś człowiekiem, jak mi przyznała. Zaproponowałem jej odwampirzenie... A właściwie to chciałbym, aby na powrót była człowiekiem.
Oznajmił właśnie coś, co pewnie Midori zaskoczy. Znalazł pożywiającą się na człowieku wampirzycę i chce zrobić z niej człowieka. Niby kara za mały wybryk, ale tu chodziło o przywrócenie jej człowieczeństwa. Brał na siebie odpowiedzialność za to, by jej pomóc później przystosować się do ludzkiego życia na nowo. Ale skoro Anais wymaga od niego zaufania, on tego samego by od niej oczekiwał. Spojrzał na Anais, nie licząc w sumie na to, by potwierdziła jego słowa. W tej chwili, to ona ma najmniej do powiedzenia.
- Gość
- Gość
Re: Mieszkanie Hayate
i po co ona się tak produkuje i stara? Jest miła, grzeczna, porządne, jednym słowem wampir-anioł, a mimo to jest traktowana jak wróg, który w każdej chwili może zaatakować. Jeżeli Hayate naprawdę chce jej pomóc, to popełnia kilka podstawowych błędów, ale An nie zamierza go prostować. Mężczyzna zaczynał ją drażnić, ale jedyne na co się zdobyła, to ciche prychnięcie. Pewnie skrzyżowałaby dodatkowo ręce na piersi, gdyby mogła, ale z oczywistych względów było to niemożliwe.
- Tak się o mnie martwisz? Dziwnie to okazujesz. - przymrużyła oczy przyglądając się uważnie mężczyźnie. - Uważasz, że mogłabym komuś zdradzić twoje miejsce zamieszkania? Aż tak złe zdanie o mnie masz? Jestem niezależna, do nikogo nie należę, nie mam Pana, komu miałabym powiedzieć?
Pokręciła głową. On był po prostu niemożliwy. Poza tym jego środki ostrożności mogą i tak być niewystarczające. Od czegoś An miała słuch i węch oraz okna. Nie musiała wiedzieć wiele, jedynie trochę wystarczało, by mogła pozbierać całość do kupy. A czy miała zamiar zdradzać łowce i nasyłać na niego hordę wampirów? W życiu! Musiałaby być pozbawiona serca, sumienia i wszelkich zasad moralnych. Musiałaby być potworem, a nim nie była.
Westchnęła niemal teatralnie.
- Chciałbyś? Naprawdę? - uniosła brew. - Rozważaliśmy tę opcję, ale oboje wiemy, że jest to niezmiernie mało prawdopodobne. Nie trać na mnie czasu.
Czy on w ogóle ją słuchał? Tak właściwie, to w tym momencie i swojej wypowiedzi potraktował ją prawie jak powietrze wypowiadając się o niej i przy niej, jakby jej tu nie było. Teraz równie dobrze mogłaby mówić pewnie do ściany. Przymknęła oczy i odchyliła głowę. To wszystko było pokręcone, a doprowadziła do tego jedna mała drobnostka, pech, niefart, kiepska karma. Jak zwał tak zwał.
- Tak się o mnie martwisz? Dziwnie to okazujesz. - przymrużyła oczy przyglądając się uważnie mężczyźnie. - Uważasz, że mogłabym komuś zdradzić twoje miejsce zamieszkania? Aż tak złe zdanie o mnie masz? Jestem niezależna, do nikogo nie należę, nie mam Pana, komu miałabym powiedzieć?
Pokręciła głową. On był po prostu niemożliwy. Poza tym jego środki ostrożności mogą i tak być niewystarczające. Od czegoś An miała słuch i węch oraz okna. Nie musiała wiedzieć wiele, jedynie trochę wystarczało, by mogła pozbierać całość do kupy. A czy miała zamiar zdradzać łowce i nasyłać na niego hordę wampirów? W życiu! Musiałaby być pozbawiona serca, sumienia i wszelkich zasad moralnych. Musiałaby być potworem, a nim nie była.
Westchnęła niemal teatralnie.
- Chciałbyś? Naprawdę? - uniosła brew. - Rozważaliśmy tę opcję, ale oboje wiemy, że jest to niezmiernie mało prawdopodobne. Nie trać na mnie czasu.
Czy on w ogóle ją słuchał? Tak właściwie, to w tym momencie i swojej wypowiedzi potraktował ją prawie jak powietrze wypowiadając się o niej i przy niej, jakby jej tu nie było. Teraz równie dobrze mogłaby mówić pewnie do ściany. Przymknęła oczy i odchyliła głowę. To wszystko było pokręcone, a doprowadziła do tego jedna mała drobnostka, pech, niefart, kiepska karma. Jak zwał tak zwał.
Re: Mieszkanie Hayate
No nie zrobiłaby tego. Znaczy się, jeśli mowa o ściąganiu kajdanek. Powód akurat był dość prosty, chociażby taki, że nie miała jak to zrobić aktualnie. Na dodatek dlaczego miałaby uwolnić wampirzycę? Nie wiedziała z kim mogła mieć teraz do czynienia, sama postać owej kobiety była dla niej jedną, wielką tajemnicą. Oprócz tego, że poznała jej imię i nazwisko, oraz faktu, że była innej rasy, nic nie wiedziała więcej... Nie żeby paliła się do tego, by poznać, czy coś w tym stylu! No bo po co jej to... Ale chwila, zaczynam odbiegać od danego tematu.
Wracając do samej trójki, Yukari przysłuchiwała się ich rozmowie.
- No, no, no... - mruknęła międzyczasie. - Całkiem uroczo.
W ten sposób skomentowała całą tą sytuację, którą miała okazję ujrzeć. Nie spodziewała się takich scen. Rany, co tutaj musiało się dziać wcześniej? Może przegapiła coś istotnego? Chociaż, Midori po zastanowieniu, zdawała sobie sprawę, że to właściwie niemożliwe. Znała swojego brata... Chociaż, każda znana istota, potrafi zaskoczyć na swój, wyjątkowy sposób.
- Rozumiem... To dość ciekawe - powiedziała czarnowłosa. - Przypadek? Ah...
Przeciągnęła się lekko, zanim kontynuowała:
- Bo akurat przybyłam ci przekazać, że szykuje się rytuał dotyczący odwampirzenia - powiedziała do brata, posyłając jej lekki uśmiech. - Dowódca może prosić o pomoc, więc proponuję, byś był przygotowany...
A tak, chyba się nie obrażą, że od tak mówiła? Bo Midori już zaczęła się zastanawiać, czy kuchnia jest dobrą kryjówką czy może lepsza byłaby teraz łazienka? Nigdy nie wiadomo, co ludziom chodziło po głowie.
Wracając do samej trójki, Yukari przysłuchiwała się ich rozmowie.
- No, no, no... - mruknęła międzyczasie. - Całkiem uroczo.
W ten sposób skomentowała całą tą sytuację, którą miała okazję ujrzeć. Nie spodziewała się takich scen. Rany, co tutaj musiało się dziać wcześniej? Może przegapiła coś istotnego? Chociaż, Midori po zastanowieniu, zdawała sobie sprawę, że to właściwie niemożliwe. Znała swojego brata... Chociaż, każda znana istota, potrafi zaskoczyć na swój, wyjątkowy sposób.
- Rozumiem... To dość ciekawe - powiedziała czarnowłosa. - Przypadek? Ah...
Przeciągnęła się lekko, zanim kontynuowała:
- Bo akurat przybyłam ci przekazać, że szykuje się rytuał dotyczący odwampirzenia - powiedziała do brata, posyłając jej lekki uśmiech. - Dowódca może prosić o pomoc, więc proponuję, byś był przygotowany...
A tak, chyba się nie obrażą, że od tak mówiła? Bo Midori już zaczęła się zastanawiać, czy kuchnia jest dobrą kryjówką czy może lepsza byłaby teraz łazienka? Nigdy nie wiadomo, co ludziom chodziło po głowie.
- Midori
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania
Re: Mieszkanie Hayate
Znowu się zaczęło. A mógł ją w tej łazience zamknąć. Nie miał jednak serca tego robić. A kajdanki zostawiał jej na własnej ostrożności. Już w nocy próbowała na niego wpłynąć, przeszkadzając mu w pracy, bo nie mogła grzecznie na dupie usiedzieć. I ona mówi, że jest grzeczna i nie groźna? A co jeżeli zdejmie jej kajdanki i rzuci się na nich?
Tak, chciał by Anais była człowiekiem. A dlaczego, to już jego własna sprawa. Słysząc jednak komentarz siostry, aż spojrzał na nią. Ta jej postawa, mima... jasno sugerowały, że coś sobie w głowie pomyślała. Wywrócił oczami i spojrzał znów na Anais.
- Kiedy ja chcę Ci pomóc...
Aż westchnął. Chciał jej pomóc, ale ona to wszystko utrudniała. Zaraz jednak kochana siostrzyczka wspomniała o rytuale odwampirzania. Od razu Rei przeniósł na nią swoje zaskoczone spojrzenie.
- Poważnie?
Normalnie aż uwierzyć nie mógł. Wzrokiem powiódł na Anais i na powrót do Yukari.
- Kiedy? Gdzie?
Od razu rozwiązanie problemu zjawiło się wraz z pojawieniem jego ukochanej siostrzyczki. Wiedziała kiedy się zjawić i mu taką oto informację przekazać! Więc dobre informacje uzyskał, że oświata zajmuje się odwampirzaniem wampirów. Ale jeszcze jedno zostało się dowiedzieć, skąd Yukari o tym wie? Zeszło to na drugi plan. Potem ją wypyta. Teraz jedynie chciał wiedzieć, kiedy i gdzie się to odwampirzanie odbędzie.
Tak, chciał by Anais była człowiekiem. A dlaczego, to już jego własna sprawa. Słysząc jednak komentarz siostry, aż spojrzał na nią. Ta jej postawa, mima... jasno sugerowały, że coś sobie w głowie pomyślała. Wywrócił oczami i spojrzał znów na Anais.
- Kiedy ja chcę Ci pomóc...
Aż westchnął. Chciał jej pomóc, ale ona to wszystko utrudniała. Zaraz jednak kochana siostrzyczka wspomniała o rytuale odwampirzania. Od razu Rei przeniósł na nią swoje zaskoczone spojrzenie.
- Poważnie?
Normalnie aż uwierzyć nie mógł. Wzrokiem powiódł na Anais i na powrót do Yukari.
- Kiedy? Gdzie?
Od razu rozwiązanie problemu zjawiło się wraz z pojawieniem jego ukochanej siostrzyczki. Wiedziała kiedy się zjawić i mu taką oto informację przekazać! Więc dobre informacje uzyskał, że oświata zajmuje się odwampirzaniem wampirów. Ale jeszcze jedno zostało się dowiedzieć, skąd Yukari o tym wie? Zeszło to na drugi plan. Potem ją wypyta. Teraz jedynie chciał wiedzieć, kiedy i gdzie się to odwampirzanie odbędzie.
- Gość
- Gość
Re: Mieszkanie Hayate
No cóż, chyba więcej się odzywać nie będzie, bo jak widać cokolwiek powie zostanie źle odebrane. Widać taki już jej los. Co zrobić? An w życiu nie miała łatwo, zawsze się na nią coś zwalało, ciągle coś ją spotykało i przygniatało, tak jak teraz. Starała się jak tylko mogła, ale widać to za mało. Tak więc zamilkła i postanowiła dać im rozmawiać, niech gadają i decydują o jej losie. Co ma być, to będzie i tak nic lepszego do zrobienia nie miała. Owszem nie liczyła na cud, ale... ale ten najwyraźniej jednak miał się wydarzyć.
Przybyła dziewczyna wspomniała o rytuale. An aż zamarła. Czy ona mówiła poważnie? Tak serio, serio? Ciężko było jej w to uwierzyć, bo wydawało się być kompletnie nieprawdopodobne i niemożliwe. Kpili z niej? An aż ścisnęło w środku. Przestraszyła się? Najwyraźniej. Pełniła wampirze życie już od kilkunastu lat, zdążyła przywyknąć i teraz miałaby to znów zmieniać? Jak by sobie z tym poradziła?
- To może mnie już odwieziesz? - powiedziała cicho.
Gdyby nie fakt, że posiadała naturalną bladość, w tym momencie byłoby widać jak bardzo ją ta informacja zaszokowała i przeraziła. Rozważała możliwość odwampirzenia, ale nie wierzyła w nią i właściwie było jej jedno, ale teraz nie miała już pewności. Wszystko się pogmatwało.
Przybyła dziewczyna wspomniała o rytuale. An aż zamarła. Czy ona mówiła poważnie? Tak serio, serio? Ciężko było jej w to uwierzyć, bo wydawało się być kompletnie nieprawdopodobne i niemożliwe. Kpili z niej? An aż ścisnęło w środku. Przestraszyła się? Najwyraźniej. Pełniła wampirze życie już od kilkunastu lat, zdążyła przywyknąć i teraz miałaby to znów zmieniać? Jak by sobie z tym poradziła?
- To może mnie już odwieziesz? - powiedziała cicho.
Gdyby nie fakt, że posiadała naturalną bladość, w tym momencie byłoby widać jak bardzo ją ta informacja zaszokowała i przeraziła. Rozważała możliwość odwampirzenia, ale nie wierzyła w nią i właściwie było jej jedno, ale teraz nie miała już pewności. Wszystko się pogmatwało.
Re: Mieszkanie Hayate
Ciekawe... Czyżby trafiła międzyczasie na jakąś intrygującą kłótnię? To mogło być naprawdę ciekawe, ale zarazem też dziewczyna nie chciała być tego świadkiem. No co? Komu by sie chciało tego wszystkiego słuchać? Bo na pewno nie jej samej. Nie za bardzo ją to kręciło, więc... Może lepiej rozważyć próbę schowania się gdzieś?
Dziewczyna potarła policzek, zastanawiając się, co właściwie dalej powinna z tym wszystkim począć.
- Jeny, jeny... Nie możecie jakoś dość do porozumienia?
Przeciągnęła się lekko i zastanowiła się nad całą tą sytuacją. Nie rozumiała do końca, o co im właściwie chodziło. Co? Nie znała przecież całej tej historii, w szczegółach niestety nie została jej przedstawiona.
- Ah... - mruknęła. Po czym uśmiechnęła się lekko i przekazała mu wszystkie potrzebne informacje na ten temat, nie wdrażając się w jakieś szczegóły. W jej głosie jednak była słyszalna niepewność, wiążąca się z tym, że nie wiedziała, czy powinna o tym mówić przy samej wampirzycy. A co będzie, jeśli później będą jakieś problemy z tego powodu?
Po tym wszystkim wzruszyła łagodnie ramionami.
- To może wy się dogadajcie ze sobą, a ja za ten czas zrobię sobie coś do picia? - zasugerowała im, już kierując swoje kroki w stronę kuchni.
Dziewczyna potarła policzek, zastanawiając się, co właściwie dalej powinna z tym wszystkim począć.
- Jeny, jeny... Nie możecie jakoś dość do porozumienia?
Przeciągnęła się lekko i zastanowiła się nad całą tą sytuacją. Nie rozumiała do końca, o co im właściwie chodziło. Co? Nie znała przecież całej tej historii, w szczegółach niestety nie została jej przedstawiona.
- Ah... - mruknęła. Po czym uśmiechnęła się lekko i przekazała mu wszystkie potrzebne informacje na ten temat, nie wdrażając się w jakieś szczegóły. W jej głosie jednak była słyszalna niepewność, wiążąca się z tym, że nie wiedziała, czy powinna o tym mówić przy samej wampirzycy. A co będzie, jeśli później będą jakieś problemy z tego powodu?
Po tym wszystkim wzruszyła łagodnie ramionami.
- To może wy się dogadajcie ze sobą, a ja za ten czas zrobię sobie coś do picia? - zasugerowała im, już kierując swoje kroki w stronę kuchni.
- Midori
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania
Re: Mieszkanie Hayate
Hayate spojrzał na wampirzycę, by ujrzeć jej reakcję na wieść o odwampirzeniu. Była zszokowana. Nic dziwnego, bo przecież mówiła mu coś innego a tutaj proszę, nadarzyła się piękna okazja do tego, że lada dzień, Anais może na powrót zostać człowiekiem. Powinna się z tego cieszyć! On by się cieszył.
Co więcej, zachowanie wampirzycy nagle się zmieniło. Teraz pewnie chciałaby schować się przed światem by uniknąć odwampirzenia.
- Zmiana planów Anais. Jedziesz od razu na odwampirzenie.
Nie chciał jej zgubić i szukać po mieście czy kraju, skoro teraz nadarzyła się okazja. Dobrze będzie ją wykorzystać. A później się zobaczy co dalej.
Wysłuchał siostry i jeżeli ta nie chciała mu wszystkiego mówić, zaproponował spisanie tego na kartce. Tak będzie lepiej. Wampirzyca miała na rękach kajdanki, także nawet jakby miała zdolność czytania w myślach, nie wyczytałaby nic.
- Dobrze.
Odpowiedział siostrze i pozwolił jej sobie iść do jego kuchni i zrobić picie. Za to Hayate pozostał w salonie z Anais.
- To szansa dla Ciebie. Jak dojedziemy, zdejmę Ci kajdanki.
Nie obiecywał. To trzeba podkreślić, by mu później nie wypominała. Jeżeli udowodni mu że będzie grzeczna przez całą drogę, wtedy da jej "wolność". Dosłowną dostanie po odwampirzeniu. Lecz na pewno nie zamierzał jej samej z tym zostawić.
Co więcej, zachowanie wampirzycy nagle się zmieniło. Teraz pewnie chciałaby schować się przed światem by uniknąć odwampirzenia.
- Zmiana planów Anais. Jedziesz od razu na odwampirzenie.
Nie chciał jej zgubić i szukać po mieście czy kraju, skoro teraz nadarzyła się okazja. Dobrze będzie ją wykorzystać. A później się zobaczy co dalej.
Wysłuchał siostry i jeżeli ta nie chciała mu wszystkiego mówić, zaproponował spisanie tego na kartce. Tak będzie lepiej. Wampirzyca miała na rękach kajdanki, także nawet jakby miała zdolność czytania w myślach, nie wyczytałaby nic.
- Dobrze.
Odpowiedział siostrze i pozwolił jej sobie iść do jego kuchni i zrobić picie. Za to Hayate pozostał w salonie z Anais.
- To szansa dla Ciebie. Jak dojedziemy, zdejmę Ci kajdanki.
Nie obiecywał. To trzeba podkreślić, by mu później nie wypominała. Jeżeli udowodni mu że będzie grzeczna przez całą drogę, wtedy da jej "wolność". Dosłowną dostanie po odwampirzeniu. Lecz na pewno nie zamierzał jej samej z tym zostawić.
- Gość
- Gość
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 2 z 3
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|