Boiska do koszykówki
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 2 z 2
Strona 2 z 2 • 1, 2
Re: Boiska do koszykówki
Dziewczyna wyszła na zewnątrz z myślą o porzucaniu sobie piłką do kosza, a raczej na siłę wytrenowaniem tego. Zawsze miała z tym wielki problem, czyżby miała zeza? Nie. Pierwsze co - spięła włosy, wiatr dawał o sobie znać. Cynthia zarzuciła torbę na ramię, w której były najpotrzebniejsze rzeczy, od wody, aż po ciepłą bluzę. Ciemnowłosa nie bała się zimna, więc wyszła tylko i wyłącznie w czarnej koszulce na ramiączkach, luźnych do kolan czerwono-czarnych spodenkach, pod tym mając legginsy. Ani nie drgnęła, kiedy zawiał wiatr, takie klimaty były jej dobrze znane z rodzinnego miasta, w Anglii.
Było ciemno, przecież była noc. Cynthia rzadko wychodziła kiedy było jasno, najczęściej zbijała bąki , grając na playstation. Mimo że stara - nie odstaje jeśli chodzi o nowe technologie. Dochodząc do celu zarzuciła torbą o pobliską ławkę i zaczęła odbijać piłkę. Wiatr - średnio jej przeszkadzał, uznała to za kolejny stopień trudności. Dziewczyna grała bardzo często w koszykówkę, mimo swojego nagannego do tego sportu wzrostu. Zamiłowanie koszykówka, cel - obalanie mitów. Bo co może być gorszego dla koszykarza, niż bycie ignorowanym na boisku tylko z powodu swoich genów.
Rzuciła raz, drugi, trzeci, nic. Nic nie wchodziło. Cynthia zaczynała się powoli denerwować, co robi źle. Wchodząc z dwutaktu, zawsze trafia. Westchnęła. Nie uszukjmy się, Cynthia nie ma nerwów ze stali. Szybko się denerwuje. A najczęściej obrywa albo najbliższa rzecz, albo osoba, która przez swój niefart jest obok. Rzuciła po raz kolejny, znów nie wyszło. W końcu się zdenerwowała i przeklinając dość głośno rzuciła jednorącz piłkę w kwadrat kosza. Piłka odbiła się gdzieś na drugi koniec boiska a na samym kwadracie zostało zgniecenie. Przeklnęła jeszcze kilka razy, cofając się po piłkę.
-Co się do cholery dzieje..
Było ciemno, przecież była noc. Cynthia rzadko wychodziła kiedy było jasno, najczęściej zbijała bąki , grając na playstation. Mimo że stara - nie odstaje jeśli chodzi o nowe technologie. Dochodząc do celu zarzuciła torbą o pobliską ławkę i zaczęła odbijać piłkę. Wiatr - średnio jej przeszkadzał, uznała to za kolejny stopień trudności. Dziewczyna grała bardzo często w koszykówkę, mimo swojego nagannego do tego sportu wzrostu. Zamiłowanie koszykówka, cel - obalanie mitów. Bo co może być gorszego dla koszykarza, niż bycie ignorowanym na boisku tylko z powodu swoich genów.
Rzuciła raz, drugi, trzeci, nic. Nic nie wchodziło. Cynthia zaczynała się powoli denerwować, co robi źle. Wchodząc z dwutaktu, zawsze trafia. Westchnęła. Nie uszukjmy się, Cynthia nie ma nerwów ze stali. Szybko się denerwuje. A najczęściej obrywa albo najbliższa rzecz, albo osoba, która przez swój niefart jest obok. Rzuciła po raz kolejny, znów nie wyszło. W końcu się zdenerwowała i przeklinając dość głośno rzuciła jednorącz piłkę w kwadrat kosza. Piłka odbiła się gdzieś na drugi koniec boiska a na samym kwadracie zostało zgniecenie. Przeklnęła jeszcze kilka razy, cofając się po piłkę.
-Co się do cholery dzieje..
- Gość
- Gość
Re: Boiska do koszykówki
Atasuke nudząc się w swoim pokoju, postanowił złamać sobie zasady i wyszedł na dwór. Nie przejmował się tym, że może wpaść na jakiegoś prefekta. Nim jednak wyszedł, upewnił się, że jego współlokatorka śpi. Bo inaczej to by mu zabroniła wychodzenia w nocy. Chociaż, zrobiłaby to? I tak wystarczająco obaj złamali regulamin, dzieląc wspólnie pokój.
Przechodząc już do obecnej sytuacji, Atasuke na sobie miał zwyczajne dresy. Granatowe z białymi naszyciami oraz sportowe buty, wygodne do biegania. W jednej ręce trzymał swoją piłkę koszową, trzymaną pod pachą. Miał ochotę sobie porzucać do kosza, a tu nagle jakaś piłka skierowała się w jego kierunku. Zatrzymał ją stopą, patrząc zaraz na wampirzycę. Przekrzywił lekko głowę, z uśmiechem kącika ust.
- A co się dzieje? Trafić do kosza nie możesz?
Rozglądając się po chwili, dostrzegł wgniecenie na tablicy. Musiała widocznie za mocno celować.
Przechodząc już do obecnej sytuacji, Atasuke na sobie miał zwyczajne dresy. Granatowe z białymi naszyciami oraz sportowe buty, wygodne do biegania. W jednej ręce trzymał swoją piłkę koszową, trzymaną pod pachą. Miał ochotę sobie porzucać do kosza, a tu nagle jakaś piłka skierowała się w jego kierunku. Zatrzymał ją stopą, patrząc zaraz na wampirzycę. Przekrzywił lekko głowę, z uśmiechem kącika ust.
- A co się dzieje? Trafić do kosza nie możesz?
Rozglądając się po chwili, dostrzegł wgniecenie na tablicy. Musiała widocznie za mocno celować.
Re: Boiska do koszykówki
Idąc w stronę piłki zauważyła wysokiego niebieskowłosego chłopaka. Wysokiego? Olbrzyma jakiegoś. Człowieka jeszcze tu brakowało. Wyprostowała się, ha, nic to nie dało. Pokiwała głową, kładąc dłonie na biodra i przerzucając ciężar ciała na prawą nogę.
-Z tego co słyszałam uczniowie klasy dziennej nie powinni wychodzić o tak późnej porze z pokoi. - Uśmiechnęła się szyderczo, ukazując wysuwające się kły. Nie miała zamiaru atakować, ale jak to ona, lubi afiszować się swoim pochodzeniem, mimo, że została przemieniona.
Przyjrzała się mu, doskonale widziała w ciemności, więc nie sprawiało jej to problemu. Opalona skóra, ciemnoniebieskie włosy, wysoki. Był ubrany na sportowo, pewnie też przyszedł trenować, ale co mu przyszło do głowy, żeby w takich godzinach, są niby na terenie akademii, aczkolwiek to i tak dość niebiezpieczne. Cynthia zauważyła, że chłopak spojrzał na wgniecenie w kwadracie.
-Zawsze miałam z tym jakiś problem. - Powiedziała odwracając się w stronę jej byłego celu, po czym znów zwróciła wzrok na osobe jej towarzyszącą. Miał cały czas pod stopą jej piłkę, która na szczęście mniej ucierpiała jak kosz. -A ty tu po co, trenujesz? Zawody jakieś się zbliżają? - Spytała, mowiąc stonowanym i poważnym głosem. Coż poradzić na to, że Cynthia całkowicie stłumiła uczucia.
-Z tego co słyszałam uczniowie klasy dziennej nie powinni wychodzić o tak późnej porze z pokoi. - Uśmiechnęła się szyderczo, ukazując wysuwające się kły. Nie miała zamiaru atakować, ale jak to ona, lubi afiszować się swoim pochodzeniem, mimo, że została przemieniona.
Przyjrzała się mu, doskonale widziała w ciemności, więc nie sprawiało jej to problemu. Opalona skóra, ciemnoniebieskie włosy, wysoki. Był ubrany na sportowo, pewnie też przyszedł trenować, ale co mu przyszło do głowy, żeby w takich godzinach, są niby na terenie akademii, aczkolwiek to i tak dość niebiezpieczne. Cynthia zauważyła, że chłopak spojrzał na wgniecenie w kwadracie.
-Zawsze miałam z tym jakiś problem. - Powiedziała odwracając się w stronę jej byłego celu, po czym znów zwróciła wzrok na osobe jej towarzyszącą. Miał cały czas pod stopą jej piłkę, która na szczęście mniej ucierpiała jak kosz. -A ty tu po co, trenujesz? Zawody jakieś się zbliżają? - Spytała, mowiąc stonowanym i poważnym głosem. Coż poradzić na to, że Cynthia całkowicie stłumiła uczucia.
- Gość
- Gość
Re: Boiska do koszykówki
- W dupie mam zasady.
Odparł od razu bez zastanowienia. I co ona może mu zrobić? Według niego nic. Nie miał nic do wampirów. A jeżeli spróbuje, to sama narobi sobie problemów.
- Ty z kolei chyba na zajęciach być powinna. Zgadza się?
Zauważył właśnie, że uczniowie klasy nocnej mieli mieć teraz zajęcia. Skoro dzienni, mieli obowiązek przebywać w akademiku o tej porze. Ani jedno, ani drugie, nie zamierzało tego przestrzegać, przychodząc sobie na boisko, by pograć w kosza.
- Ty wampir i masz problem z trafieniem do kosza?
Prawie by się zaśmiał. Taki beznadziejny ona ma refleks?
Widział jak spojrzała na swoją piłkę, więc kopnął ją w jej kierunku. Miał swoją, nie potrzebował jej piłki. Ruszył więc w stronę boiska, biorąc swoją piłkę w obie dłonie i podszedł do kosza na odpowiednią odległość.
- Trenuję sobie.
Ustawił się odpowiednio, wycelował i rzucił piłkę celnie i prosto do kosza. Ta wleciała przez obręcz tak jak powinna. Jeden zero?
Odparł od razu bez zastanowienia. I co ona może mu zrobić? Według niego nic. Nie miał nic do wampirów. A jeżeli spróbuje, to sama narobi sobie problemów.
- Ty z kolei chyba na zajęciach być powinna. Zgadza się?
Zauważył właśnie, że uczniowie klasy nocnej mieli mieć teraz zajęcia. Skoro dzienni, mieli obowiązek przebywać w akademiku o tej porze. Ani jedno, ani drugie, nie zamierzało tego przestrzegać, przychodząc sobie na boisko, by pograć w kosza.
- Ty wampir i masz problem z trafieniem do kosza?
Prawie by się zaśmiał. Taki beznadziejny ona ma refleks?
Widział jak spojrzała na swoją piłkę, więc kopnął ją w jej kierunku. Miał swoją, nie potrzebował jej piłki. Ruszył więc w stronę boiska, biorąc swoją piłkę w obie dłonie i podszedł do kosza na odpowiednią odległość.
- Trenuję sobie.
Ustawił się odpowiednio, wycelował i rzucił piłkę celnie i prosto do kosza. Ta wleciała przez obręcz tak jak powinna. Jeden zero?
Re: Boiska do koszykówki
Uśmiechnęła się tylko do siebie, kiedy ten powiedział jej, że ma w dupie zasady. Dobry człowiek, zażartowała sobie w myślach. Ma rację, to trzeba przyznać, Cynthia średnio kiedykolwiek trzymała się zasad, bo po co, pieskie życie. Po chwili otrząsnęła się z myśli, spoglądając na niego z ukosa. Co za głupie pytanie.
-Czy wyglądam na kogoś kto chodzi codziennie na zajęcia, ładnie się ubiera i ma wiecznie dobre oceny? - Spytała się nieco zdziwionym ale również znudzonym głosem. Po czym spojrzała na siebie. -Dobra, może trochę. - Westchnęła cięzko i skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej.
Parsknęła tylko gdy wspomniał o problemie z trafieniem. Znalazł się pan i władca. nie zareagowała, tylko podbiła sobie nogą piłkę, by wylądowała jej na dłoni. Zauważyła jak ten podchodzi do kosza, odprowadzała go wzrokiem. Zwróciła uwagę na to jak się ustawia, ręce, pozycja, może chociaż tyle z tego wyniesie. Nic dziwnego, że trafił, przy dobrej technice.
-Jeszcze zobaczymy.. - Powiedziała cicho pod nosem i ruszyła w stronę kosza, odbijając piłkę. Weszla płynnie w dwutakt i trafiła celnie do siatki a piłka nawet nie odbiła się o obręcz. Wylądowała miękko na nogach tuż przed nim.
-Jeden jeden? - Powiedziała usmiechając się szyderczo, patrząc prosto w jego ciemne oczy. Był zdecydowanie za wysoki, dlatego też dla śmiechu podskakiwała, żeby chociaż trochę mu dorównać. Nawet zachichotała, cóż się stało.
-Czy wyglądam na kogoś kto chodzi codziennie na zajęcia, ładnie się ubiera i ma wiecznie dobre oceny? - Spytała się nieco zdziwionym ale również znudzonym głosem. Po czym spojrzała na siebie. -Dobra, może trochę. - Westchnęła cięzko i skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej.
Parsknęła tylko gdy wspomniał o problemie z trafieniem. Znalazł się pan i władca. nie zareagowała, tylko podbiła sobie nogą piłkę, by wylądowała jej na dłoni. Zauważyła jak ten podchodzi do kosza, odprowadzała go wzrokiem. Zwróciła uwagę na to jak się ustawia, ręce, pozycja, może chociaż tyle z tego wyniesie. Nic dziwnego, że trafił, przy dobrej technice.
-Jeszcze zobaczymy.. - Powiedziała cicho pod nosem i ruszyła w stronę kosza, odbijając piłkę. Weszla płynnie w dwutakt i trafiła celnie do siatki a piłka nawet nie odbiła się o obręcz. Wylądowała miękko na nogach tuż przed nim.
-Jeden jeden? - Powiedziała usmiechając się szyderczo, patrząc prosto w jego ciemne oczy. Był zdecydowanie za wysoki, dlatego też dla śmiechu podskakiwała, żeby chociaż trochę mu dorównać. Nawet zachichotała, cóż się stało.
- Gość
- Gość
Re: Boiska do koszykówki
- Pierwszy raz Cię widzę, więc skąd mam wiedzieć?
Odparł, ciągle się przyglądając jej osobie. A jak zaczęła się opisywać, to bardziej się jej przyjrzał, jednakże sama odpowiedziała, że pewnie na taką trochę grzeczną wygląda. Aż pokręcił głową i poszedł sobie wrzucić piłkę do kosza. Trafił i z uśmiechem spojrzał na nią, widząc jak się przymierzała do ponownej próby rzutu piłki do kosza. I tym razem się jej udało. Aż zagwizdał widząc jak jej piłka przeleciała bezbłędnie kosz.
- To się jeszcze okaże.
Uśmiechnął się wrednie, jakby cieszył z poznania nowego przeciwnika, do obecnej gry. Podchodząc do jej piłki, po drodze zdjął bluzkę i przewiązał sobie w pasie. Wziął piłkę i zaczął odbijać ją o beton, przybierając pozycję do ataku. Był świadom tego, że ona może być szybsza i mu odebrać piłkę, więc zbliżając się do niej, wyminął ją sprytnie, podskoczył i rzucił piłkę do drugiego kosza, która wpaść powinna bezbłędnie.
Pograli sobie trochę w tego kosza, a później każde poszło w swoją stronę.
[z/t]
Odparł, ciągle się przyglądając jej osobie. A jak zaczęła się opisywać, to bardziej się jej przyjrzał, jednakże sama odpowiedziała, że pewnie na taką trochę grzeczną wygląda. Aż pokręcił głową i poszedł sobie wrzucić piłkę do kosza. Trafił i z uśmiechem spojrzał na nią, widząc jak się przymierzała do ponownej próby rzutu piłki do kosza. I tym razem się jej udało. Aż zagwizdał widząc jak jej piłka przeleciała bezbłędnie kosz.
- To się jeszcze okaże.
Uśmiechnął się wrednie, jakby cieszył z poznania nowego przeciwnika, do obecnej gry. Podchodząc do jej piłki, po drodze zdjął bluzkę i przewiązał sobie w pasie. Wziął piłkę i zaczął odbijać ją o beton, przybierając pozycję do ataku. Był świadom tego, że ona może być szybsza i mu odebrać piłkę, więc zbliżając się do niej, wyminął ją sprytnie, podskoczył i rzucił piłkę do drugiego kosza, która wpaść powinna bezbłędnie.
Pograli sobie trochę w tego kosza, a później każde poszło w swoją stronę.
[z/t]
Strona 2 z 2 • 1, 2
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 2 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|