I don't know.

Go down

I don't know. Empty I don't know.

Pisanie by Gość Wto Sie 16, 2016 11:29 pm

Czas: nieco rok temu - wczesna wiosna.
Miejsce: Japonia - park, dom Mariko, whatever.


- No ja pierdolę - westchnął, podpierając ręce na bokach. Przekręcił głowę w prawo, patrząc, jak kobieca sylwetka znika za drzewem. Suche liście zachrzęściły na żwirze pod butami czarnowłosego, kiedy ruszył z miejsca w pościg za nieznajomą. Słodki aromat krwi prowadził go niczym GPS. Oblizał kły, kiedy zobaczył swój cel, biegnący w stroną latarni miejskiej. Dopadnięcie histeryzującej zwierzyny było jedynie kwestią paru sekund. Tak czy inaczej musiał się jej pozbyć. Swoimi krzykami mogła zwabić nieproszonych ludzi, co nie było uwzględnione w planach wampira. Zamierzał się szybko posilić i wrócić do siebie.
- Kici kici - mruknął, zaciskając palce na bladej szyi kobiety. Mocniejszym uściskiem zmiażdżył jej gardło. Wbijając kły, nawet nie zauważył przybycia kolejnej osoby.
Odruchowo puścił martwe ciało, zataczając się do tyłu, gdy rozrywający ból przeszył prawą nogę. Warknął, mrużąc gadzie ślepia. Wytarł wierzchem dłoni krew z kącików ust. Warknął wściekle, spostrzegając, że parę metrów przed nim stoi jakiś człowiek. Celowana w niego broń wcale nie napawała optymizmem. Sykną, podpierając się prawą ręką o drzewo. Pistolet eksplodował w rękach łowcy. Za pomocą kolejnej mocy Gabriel pozbawił przeciwnika powietrza, zamierzając go udusić. Machnął ręką, próbując pozbyć się dziwnych mroczków przed oczami. Miał wrażenie, że cała noga mu drętwieje, a w głowie zaczyna grać stado dzikich mew. Upewniając się, że łowca leży na ziemi, walcząc o haust świeżego powietrza, odwrócił się chwiejnie.
- Cholera - jęknął, zginając się w pół. Kto by pomyślał, że jeden pocisk może tak zadziałać? Z pewnością nie był to zwykły nabój, o czym wampir miał okazję się przekonać na własnej skórze. Środek w nim zawarty skutecznie przytępiał jego zmysły, powodując, że nie nawet nie potrafił określić kierunku, w którym zmierzał. Świat przed nim stał się jedną wielką mieszaniną kolorów, niepodobną do niczego, co znał. Przytrzymał się czegoś, co prawdopodobnie było ławką. Wiedział, że w tym stanie, jego szanse dotarcia do domu przed świtem wynoszą zbyt mało. Otumanienie z każdą chwilą brało nad nim w górę. Osunął się na ziemię, tracąc przytomność.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

I don't know. Empty Re: I don't know.

Pisanie by Mariko Pią Sie 19, 2016 1:08 am

Krzyk wydobył się z gardła wampirzycy, gdy zobaczyła jak jakiś mężczyzna zbliża się do ławki. Był cały utytłany we krwi i ledwo słaniał się na nogach. Zdawał się zupełnie nie zauważać maleńkiej, ubranej na biało dziewczynki, która czytała sobie książkę w parku. Podniosła się szybko z miejsca, z zapytaniem jak może mu pomóc. Słowa jednak nie odniosły żadnego skutku, bo ciemnowłosy stracił przytomność.
Mariko podrapała się po czuprynie, kompletnie nie wiedząc co ma zrobić z tajemniczym delikwentem. Ukucnęła nad jego postacią i wyciągnęła zimne, białe rączki w kierunku nieznajomego. Przycisnęła dwa palce do wewnętrznej strony jego nadgarstka, aby zbadać puls. Był! Choć wydawał się dość słaby...
Po bladej, wręcz białej cerze i idealnych rysach twarzy mogła stwierdzić, że ma do czynienia z przedstawicielem jej rasy. Nie wyglądał jednak na ucznia akademii, chociaż w dzisiejszych czasach wszystko było możliwe.
Złapała go za ramiona i potrząsnęła nim, chcąc przywrócić go do świata żywych.
- Halo! Halo! Nie śpij! Powiedz coś? Jak się nazywasz? Ile masz lat? – Zaczęła zasypywać go pytaniami. Według zajęć z pierwszej pomocy, właśnie tak powinno się zachowywać, a przynajmniej tak to zapamiętała.
Trzeba było powiadomić kogoś o rannym wampirze, znajdującym się w parku. Nie chciała jednak zostawiać go samego na wypadek, gdyby stan nieznajomego się pogorszył. Rozejrzała się dokoła, poszukując pomocy. Może zaczepi jakiegoś ucznia, podczas gdy sama pobiegnie do skrzydła szpitalnego? Tymczasem zdjęła z siebie kurteczkę i narzuciła ją na głowę Gabriela. Może ochroni go to przed słońcem, czy coś? Skąd miała wiedzieć? Z zagadkowych przyczyn wydawało jej się, że to może pomóc!
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

I don't know. Empty Re: I don't know.

Pisanie by Gość Czw Sie 25, 2016 8:50 pm

Wciągnął powietrze przez zęby z cichym świstem. Nie do końca potrafił pojąć co się stało. Zemdlał? Najwyraźniej. Zamrugał kilka razy, próbując przepędzić plamę koloru sprzed widoku. Powoli zaczynał rozpoznawać kształty, choć do pełni szczęścia jeszcze wiele brakowało. Słyszał jakiś szum wokół siebie, ale nie potrafił dokładnie określić, co to było. Ktoś mówił? Warknął, zaciskając palce na ranie. Odchylił głowę w stronę wampirzycy.
"... masz lat?"
Co, do cholery?
Chwilę zajęło mu zrozumienie tych słów. Całkiem wyrwane z kontekstu nie miały żadnego sensu. Przynajmniej wiedział, że ktoś tutaj jest, więc zwiększała się jego szansa na dotarcie do bezpiecznego miejsca. Musiał tylko zmusić się do mówienia lub nawiązania jakiegokolwiek kontaktu.
Nie pierwszy raz jego pewność siebie i podejście do ludzi sprawiało, że nie wychodził na tym najlepiej. Powinien bardziej uważać, co powtarzał sobie niezliczoną ilość razy. Przy łowach często zapominał o swoim postanowieniu, zachowując się lekkomyślnie. Zwykłe polowanie na kolację nie powinno zakończyć się postrzeleniem w nogę jakimś paskustwem. Gadzie oczy wbił w postać Mariko, próbując ocenić jej przynależność do rasy. W sumie nawet gdyby była człowiekiem, to w tym stanie nie potrafiłby zaatakować. Oblizał suche usta. Krew, którą niedawno wypił, nie wystarczy na szybką regenerację.
- Zbierz mnie stąd. Niedługo wschód - syknął. Każde miejsce dobre, aby przywrócić się do normalnego stanu. No, o ile to nie będzie cela w oświacie. Wydostanie się stamtąd już nie byłoby takie łatwe. Łowcy nie lubią współpracować z wampirami nagminnie pożerającymi niewinnych ludzi. Nie narzekałby, gdyby zapewniła mu też odrobinę posoki. Cóż, nie zamierzał się teraz o nią upominać, nie chcąc zniechęcić do pomocy. Jeszcze zostawiłby go, a wtedy przez najbliższa godzinę musiałby wydobyć z siebie resztę energii i znaleźć ciemny zaułek albo opuszczony budynek, co nie jest takie łatwe.
- Szybko - ponaglił. Słońce nie będzie czekać, aż jaśnie panna ruszy swoje cztery litery i zechce posłuchać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

I don't know. Empty Re: I don't know.

Pisanie by Mariko Wto Sie 30, 2016 6:31 pm

Białowłosa spojrzała na Gabriela ze zdziwieniem. Był zuchwały, jednak miał trochę racji. Słońce nie było zbyt niebezpieczne dla wampirów, jednak w jego stanie mogło mu zaszkodzić. Delikatnie złapała czarnowłosego za rękę, po czym zarzuciła ją sobie na barki. W ten sposób zapewniła mu dość stabilną, choć maleńką podporę. Starała się przytrzymać mężczyznę, by ten mógł stanąć na nogach. No, a właściwie to jednej, bo drugą miał postrzeloną okropnym nabojem.
- Musisz mi trochę pomóc. – Powiedziała, a na jej czole pojawiły się kropelki potu. Nie należała do najsilniejszych osóbek, odznaczała się raczej szybkością i zręcznością. Starała się jednak podprowadzić poszkodowanego wampirka do akademika. To tutaj mogła go zostawić i popędzić po lekarza. Ha, plan działania był bardzo mądry!
Pomogła czystemu usadowić się na sofie w korytarzu. Nawet nie musiała go opuszczać, bo recepcjonistka oznajmiła, iż zajmie się zawołaniem medyka. Mariś podziękowała jej grzecznie i położyła swoje zimne rączki na czole poszkodowanego. Miała nadzieję, że chociaż odrobinę ulży mu to w bólu, czy coś.
- Pomoc jest już w drodze – zapewniła, bo czekanie wydawało się ciągnąć w nieskończoność. Cieszyła się, że czarnowłosy odzyskał świadomość. Jakoś tak poczuła się odpowiedzialna za niego i nie chciała, żeby działa mu się krzywda. Westchnęła cichutko, gdy zauważyła jak zbliża się ubrana w biały kostium lekarka. Kobieta obadała Gabriela, skupiając się głównie na jego nodze.
- Trzeba czym prędzej wyciągnąć ten nabój, bo się tak zrośnie. A to nie byłoby przyjemne – powiedziała rzeczowym tonem.
Mariko aż wzdrygnęła się na samą myśl o tego typu ingerencji w czyjeś ciało. Nie miała jednak zbyt wiele do gadania, gdy specjalistka sięgnęła po apteczkę i zaczęła grzebać przy ranie. Białowłosa odwróciła głowę i zamknęła oczy, bo nie chciała na to patrzeć. Po chwili jednak poczuła czyjąś dłoń na ramieniu.
- Potrzebuje odpoczynku i porządnej dawki krwi. – Usłyszała wampirzyca. Spojrzała na Gabriela swoimi wielkimi na pół twarzy oczami. Był taki biedny i po prostu nie mogła zostawić go samego.
- Zajmę się nim! – Powiedziała Mariko i uśmiechnęła się przyjaźnie. Pogłaskała mężczyznę po włosach, po czym podała mu rękę. – Jak się czujesz? Już Ci lepiej? – Pytała, przyglądając się ranie na nodze. Wampirza regeneracja przyśpieszała gojenie, jednak postrzelone miejsce nadal nie wyglądało zbyt przyjaźnie.
- Jeśli jesteś zmęczony, mogę Cię przenocować w moim pokoiku – zaproponowała.
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

I don't know. Empty Re: I don't know.

Pisanie by Gość Sob Wrz 24, 2016 6:57 pm

Syknął, gdy dziewczyna go podniosła. Mogłaby być bardziej delikatniejsza, ale Gabriel nie zamierzał narzekać. Lepiej nie zniechęcać kogoś, kto ma zamiar pomóc. Sam niewiele mógłby zrobić, skoro nadal w pełni nie odzyskał wzroku. Wydawało mu się, że droga do kij-wie-jakiego-miejsca dłużyła się niemiłosiernie. Na szczęście z czasem zaczął coraz lepiej widzieć, choć nadal wiele brakowało do pełni szczęścia.
Usiadł na sofie, opierając się o boczne oparcie. Ból w nodze nie dawał o sobie zapomnieć. Najchętniej wyciągnąłby sobie sam nabój, ale pewnie narobiłby więcej szkód niż pożytku. Drgnął nieznacznie, czując zimne ręce na swoim czole. Zamrugał kilkakrotnie, zadzierając głowę do góry, aby spojrzeć na Mariko. Ciekawe czego sobie zażyczy za pomoc. Cóż, wampir zdawał sobie sprawę, że bezinteresowność już dawno przestała być w jakikolwiek sposób opłacalna.
- Mhm - zdobył się jedynie na tyle, wzdychając cicho. Przymknął oczy na chwilę. Zmęczenie coraz bardziej przejmowało nad nim kontrole. Gdyby nie przybycie pielęgniarki, zasnąłby po paru minutach czekania.
Wyjmowanie naboju nie było zbyt przyjemne. Wciągnął gwałtownie powietrze, zaciskając zęby.
- Lepiej - syknął, gdy już było po wszystkim. Zerknął na ranę, wykrzywiając usta w grymasie niezadowolenia. Cholera, nowe spodnie nadają się już teraz tylko do kosza. Pięknie, chciał tylko zapolować na kolację, a sam przy tym oberwał, działając lekkomyślnie.
- Przenocować u ciebie? Jasne - odpowiedział. Złapał za rękę dziewczyny, wstając wolno. Musiał uważać, żeby za bardzo nie obciążać nogi, aż rana się nie zrośnie, co trochę zajmie.
- Tak w ogóle. To co będziesz za to chciała? - Nie lubił być czyimś dłużnikiem, dlatego wolał od razu załatwić tą sprawę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

I don't know. Empty Re: I don't know.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach