Atak w Parku

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Atak w Parku  - Page 2 Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pon Wrz 12, 2016 7:03 pm

Corneliusa nie dało się rozgryźć. Ciężko było się z nim dogadać, jak i zaprzyjaźnić. Ci co myśleli, że go znają, to w większości przypadkach ulegli manipulacji starego łowcy, który jest tak bardzo dwulicowy, ze nie wiadomo kiedy można w nim ujrzeć jego prawdziwe "ja". Oczywiście jeśli udawał, to nie po to by się przypodobać podlizać, jednak nie tędy droga. Cornelius był doświadczonym łowcą i nie raz się przekonał na swojej skórze że ci których się nie zna, lepiej by wiedzieli o nas samych jak najmniej, nawet jeśli wszystko co się do nich mówi jest kłamstwem. Krył za sobą dziecko, młode wkraczające dopiero w okres dojrzewania, a mimo to Kaho na pewno nie wpadnie nigdy na to, że Cornelius, on zimny drań bez człowieczeństwa, opiekuje się dzieckiem. Nie swoim jednak przejął prawa rodzicielskie, więc jest już nie tylko bratem dla Katy, ale i ojcem i matką. Czy narzekał? Nigdy, nie mógł i tego też uczył siostry by kiedyś ta stała się taką jak on. Nie chodzi tu o chłód, ale o podejście do świata. Chciał by uważała na siebie, jak i aby była bezpieczna, czyli w sumie nic nowego... Pomyślał by ktoś o tym, nie?
Spojrzał na nią kiedy ta zaczęła mu wymieniać ile zna języków, dało się widzieć u niego znudzenie jej umiejętnościami, ale mimo to nie puścił tego bez komentarza, bo i po co? niech wie z kim ma do czynienia.
-12 języków nowożytnych oraz łacina.
Odparł niezbyt konkretnie, jednak Kaho mogła być pewna że wypowiedziane sława to zasób umiejętności językowych mężczyzny, który po tonie w jakim to powiedział, mógł sugerować monotonność. Nie ważne to było dla Corneliusa ile laka zna języków, wiedział jedno. Jest słabsza od niego.
Siedział na fotelu przyglądając się jak ta pije, na początku herbatę a potem alkohol. Czy zabronił jej? A co on jest? Jej opiekun, że ma jej pilnować. Jest dorosła, więc chyba wie co robi, choć mieszając alkohol z antidotum które było przeciw bólowe, to chyba niezbyt dobry pomysł. Mimo to jej sprawa, Corn interweniować tu na pewno nie będzie.
-Po co mi to mówisz. Twoja sprawa jak się zachowujesz, gdybyś nie była człowiekiem wierz mi straciłabyś łeb w chwili kiedy zaatakowałem pierwszego wampira. Zaatakowałbym ciebie i wierz mi... Czerpałbym z tego nieziemską przyjemność. Jestem satanista, łby tak o mnie mówią, a sami na temat Boga wiedzą tyle co o ufo. Chcesz bronić swoich bliskich... Przestań być łowczynią. Będąc nią ryzykujesz bardziej.
Odparł do niej, by po chwili stać, poprawiając płaszcz, słuchając nadal jak ta do niego gada. Zerknął na nią ponownie, po czym pokręcił głową nie mogąc już słuchać jej. Chwaliła go, choć nie miał się czym chwalić.
-Jebać sól w oku, jestem nożem w twojej pochwie, kocham ból moich wrogów i przed niczym się nie cofnę... Lepiej nie podchodź za blisko, to lampki na choince każą mi być sadystą. Dasz rade... Nie mówię że nie. Lecz przy mnie jesteś nikim, patrząc na to że mogę cie zabić, nie musząc dotykać. Jesteś kobietą, z natury masz słabsze kości, nie przetrwasz ze mną jednego treningu.
Odparł do niej w sumie nie kłamiąc, Corneliusa kości były mocniejsze bo krew wampirów robiła swoje. Pił ją nie od wczoraj, więc wiedział co mówi.
-Kończ to, wychowamy.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  - Page 2 Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Wto Wrz 13, 2016 1:57 pm

Dzień powolutku mijał jak bywając w tym domu z mężczyzną. Odczucia miała te same, że ciężko można z nim dogadać.  A co do przyjaźni już nie będzie myśleć. Gdy Kaho obserwowała cały czas jego poczynania, które okazywał na każdym kroku. Sytuacja dzisiejsza była niestety pełen wrażeń ale bardziej skomplikowanych i znacznie brutalnych. Oddychała spokojnie nie czując bólu od kilku godzin mogła powoli poruszyć ręką czasem naszczypie ale to nic wielkiego najważniejsze, żeby nie naruszyć warstwy skóry niech goi się pomyślała sobie. Cisza pomiędzy dwójką zaległa strasznie, że nie wie co może powiedzieć do Corneliusa bo widziała kilka razy beznamiętną minę jak opowiadała więc może po prostu nie odezwie się i będzie dobrze? No cóż życie. Powinna w życiu uważać na kolejnych patrolach wiedząc o tym ale czasem nie potrafi ogarnąć się przez przeszłość jaką ją spotkała ale czas w końcu o tym zapomnieć i iść do przodu pomyślała. Nie potrafiła za bardzo usiedzieć na tyłku dlatego cały czas zmieniała pozycję żeby nogi i ścierpły. Potem usłyszała jego wypowiedzieć ile zna języków, no cóż zaimponował ale nie okazała tego przy nim. Kiwnęła głową że rozumie tylko. Zaczynała popijać przed chwilą swój ulubiony alkohol w szklance wtedy poczuła jego wzrok. Dziwnie czuła się ale jakoś nie przejmowała tym zbytnio dlatego dalej piła wtedy zapomniała, że wzięła antidotum i może faktycznie źle się z tym kończyć. Syknęła niezadowolona do siebie myśląc "Co ty Idiotko robisz?". Po cichu syknęła że powiedziała:
- Shit, co ja robię - odparła do siebie, ale pewnie mężczyzna to słyszał no cóż trudno. Odsunęła niedopity alkohol w szklance, bo dalej go pić nie będzie. Życie jej chyba nie nauczyło żeby nie mieszać płynów. W tym momencie faktycznie zachowała się jak dziecko bo jako dorosła osoba tego by nie zrobiła ale co poradzić zapominając o słowach Ariny byłej mistrzyni, która ją trenowała mówiła, żeby nie mieszać alkoholu z antidotum nawet jeśli zrobiło się zastrzykiem w skórę to może mieć niezły skutek uboczny. Gdy Kaho poczuła się dziwnie nie mogła tego poznać po sobie ale nie potrafiła w tym momencie. Zakręciło się jej w głowie ale mając nadzieję, że przejdzie. Potem coś zaczynało poprawiać w organizmie ale nie czuła się zbyt dobrze jak wcześniej. Alkohol to był bardzo zły pomysł czuła się słabo, ale nie teraz , nie przy nim, dlaczego akurat teraz mu się stać...? Ta dorosłość łowczyni jest totalnie bzdurą w tym momencie bo jeśli odejdą z tego domu to zemdleje na ulicy dlatego lepiej odczekać. Gdy Kaho zaczynała mu się tłumaczyć nie wie czemu bo to było głupotą ale czuła, że mogła powiedzieć, cóż będzie znać jej punkty słabe ale chciała wyrzucić z siebie to co leżało na sercu. Podniosła wzrok delikatnie w jego stronę słysząc co mówi  ale na końcu nie spodobało się "przestań być łowczynią" Jak on śmie tak do niej mówić:
- Nie przestanę być łowczynią, ja mam swój cel żeby bronić miasto przed wampirami. Po drugie sądzisz, że nawet jeśli bym zrezygnowała powiedzmy, to i tak bym była narażona na ataki wampirów więc moim zdaniem to bez sensu - odpowiedziała do niego cicho ale poważnym głosem.  Nie wydała dźwięku zadowolenia ponieważ nie miała siły w dodatku jeszcze straci przytomność, a pozwolić sobie na to nie może. Zauważyła jak wstaje mężczyzna, a ona po ostatnich słowach jak wypowiedziała usłyszała kolejne słowa co były strasznie wulgarne ale no cóż ten typ tak ma nic dodać nic ująć. Nożem? w Pochwie? Czy on przypadkiem nie zapędza się z tym za daleko ale cóż jak zaczynał mówić o wrogach. Musiała coś powiedzieć  do słowa "wroga" nie mogła tego tak zostawić niech nie myśli, że jestem wrogiem bo nie jest.. mało zna ją, żeby mógł tak oceniać. Niestety tak zrozumiała jego słowa, jeśli się myli no to przez to, że dostaje halucynacje przez to co zrobiła. Nie mogła już pić nawet jak usłyszała ostatnie słowa jego z tym wychodzeniem i powiedziała:
- Nie mogę skończyć tego ponieważ słabo czuję się - odpowiedziała do niego spokojnie. Tak może śmiać się niech bardziej ją pogrąży przecież co to jest? Niech to podbuduje charakter i zachowanie dziewczyny niech wie z kim ma do czynienia. Myśli miała co sekundę co zaszło tam i tutaj nie wyrabiała już tak naprawdę. Dziewczyna próbowała wstać ale bez skutku bo zaczynało kręcić się w głowie więc usiadła. Nie była zadowolona z tego, sprawdziła czoło i było gorące niech to szlag może być to podwyższenie temperatury ciała, bo czuje się już trochę gorzej. Miała dziewczyna założony płaszcz. Jednakże próbowała wstać i tak mając początki tego może źle się z tym skończyć dlatego nie chce umrzeć tym bardziej musi wytrzymać. Musi być twarda nie okazując bólu ale nie jest taka jak on. Nie dała rady powiedzieć tego co chciała, ale gdy dała radę jakoś wstać biorąc ze sobą broń zakręciło się w głowie znowu, musiała złapać obramowania krzesła rękoma robiąc ciężkie oddechy,które pewnie zauważył Cornelius. Nadzieję miała cały czas, że da radę jakoś dojść do domu i przespać się z tym ale determinacja zaczynała rosnąć w niej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  - Page 2 Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Wrz 14, 2016 8:32 pm

Kaho próbowała rozgryźć Corneliusa, ten zachowywał się nadmiar dziwnie, nietypowo, a zarazem oryginalnie. Mogła tylko przypuszczać, lecz tak na prawdę gówno wiedziała, a to co jest napisane w KP to jedno, a co wie postać to co innego. proszę tego czasem nie mieszać. Laska natomiast wydawała się dziwna, tak w każdym bądź razie uważał Cornelius. Nie chciał z nią gadać, ani tym bardziej trenować, a co on był? Nie miał nic z tego, a miał uczyć coś co sam osiągnął przez lata... Nie ma mowy!
Liska była również głupia na swój sposób, skoro mieszała alkohol z lekami, czego nigdy się nie robi, no ale cóż... Kobieta... Trza jej to wybaczyć, choć jak dla Corneliusa, to laska mogła mu zejść nawet teraz, a on by się tym kompletnie nie przejął, a pozbył by się tylko zbędnego balastu. życie obcych nic dla niego nie znaczyło, nawet człowieka. Robiła głupio, to niech cierpi...
Normalnie stał i miał wyjebane na stan kobiety. Może faktycznie była dla niego nikim, albo on nie miał uczuć. Jedno nie wyklucza drugiego, lecz niech Kaho czasem nie oczekuje od niego współczucia, bądź litości, bo jej nie otrzyma. Samo jej zachowanie było kolejnym powodem na to że chujowy z niej łowca... Tacy jak ona to hańba dla międzykontynentalnej oświaty łowieckiej.
-Chcesz chronić miasto, to zacznij od siebie. Zachowujesz się jak dziecko, dlatego nic dziwnego że cię za niego biorę. Jesteś kobietą, słabszym strategiem dlatego też nie rozumiesz dlaczego będąc łowczynią bardziej się narażasz. Gdybym ja miał taką matkę, to wierz mi... Zabiłbym ją bez mrugnięcia okiem... Tacy łowcy to wstyd... Żółto dzioby, zachowujące się, jakby wszystkie rozumy pozjadały, przy czym własnego nie mają... I kto tu gada bez sensu, łowca kilka razy starszy od Ciebie, niebawem legenda, czy jakaś laska, która która pierdoli jak potłuczona...
Aż uniósł brew z lekkiej irytacji widząc zachowanie dziewczyny, nie wiedział za kogo ona się uważała, ale niezbyt się popisała przez Corneliusem, który im dłużnej z nią gadał, tym bardziej miał ochotę ją zabić.
-Oj dzieciaku...
Mruknął kpiąco, patrząc na jej zachowanie, choć był nieco zdziwiony że zareagowała aż tak mocno na połączenie alkoholu z antidotum. Biedactwo ma za swoje, a Corn co z tym zrobił? Oczywiście pomógł... Zechce do niej podejść i złapie ja za ramie, po czym pchnie na krzesło, by usiadła.
-Siadaj, a najlepiej idź do łazienki i wymuś wymioty, nim organizm wchłonie całą porcje alkoholu.
Co ona z tym zrobi, to jej sprawa, sam łowca wyjął po chwili paczkę fajek by móc zapalić dobie, podchodząc do okna.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  - Page 2 Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Sro Wrz 14, 2016 9:03 pm

Gdy Kaho poczuła się strasznie źle nie wiedziała co mówić już. Doskonale wiedziała, że dostanie opierdol od Corneliusa. Sytuacja nie powinna istnieć co zrobiła przedtem, jak pomieszała alkohol z antidotum. Nie myślała już więcej już ponieważ głowa ją zaczynała pękać strasznie. Nie mogła stanąć więc trzymała się ledwo o ramówkę krzesła. Zaczynała się bać strasznie upaść na ziemię nie zdając sobie sprawy, że tak może być. Przymrużała cały czas oczy. Czuła dreszcze na plecach, na razie nie brało ją na wymioty. Po dłuższym milczeniu spoglądając ledwo kątem oka na Corneliusa widziała, że zaraz pociśnie jej? takie durne wyczucie, nigdy nie oszczędzał się w tym tak naprawdę, zatem czekała na ten ochrzan jest gotowa.. Zaczęło się i zaczynała wysłuchiwać jego kazań jakie ma zachowanie, jaka ona jest itd. Szczerze z matką mógł mieć totalnie rację, bo gdyby Charlotte jej córeczka byłaby taka jak on to by ją zabiła. No cóż nauczka przydała się od niego po prostu potem powiedziała:
- Na drugi raz o się nie zdarzy - dziewczyna odpowiedziała dziwnie czując się i znowu zakręciło się w głowie. Nie udawała co z nią się dzieje, bo zdrowie jej powoli sypie przez to cholerstwo. Głupota dziewczyny faktycznie jest straszna. Z Tym żółtodziobem przesadził, ona nie jest tylko została przeniesiona z innej Oświaty więc mało co znała ludzi i mogli by ją zjeść bardzo szybko. Corn jest pierwszy w tym momencie ale nic z tego nie robi tak naprawdę, co ją akurat zdziwiło totalnie. Usłyszała po minucie ciszy słowa jego z tym dzieciakiem zamilkła nie będzie już buntownicza wobec niego będzie posłuszna mu dobra złamał mnie. Wzrok uniosła powoli w stronę Corneliusa patrząc na jego reakcję jak podchodzi do niej nie miała siła na obronę w dodatku poczuła jak złapał ją za zdrowe ramię co odczuła ulgę. Dziwnie zareagowała na jego dotyk jednakże trochę była zaskoczona na twarzy i usiadła jak on popchnął ją żeby usiadła. Za głowę złapała się młoda mówiąc:
- Nigdy więcej mieszania... nigdy! - czując że zaraz zacznie ją gonić więc podbiegła do łazienki trzaskając drzwiami i zamknęła. Zaczynała wydawać dźwięki, niestety to było przykre dla niej jednakże musiała to zrobić bardzo gwałtownie. Miała nadzieję, że Cornelius tego nie słyszy , a jeśli nie to będzie żenada na całą skalę. Nie wychodziła długo z łazienki ponieważ czuła się nadal źle.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  - Page 2 Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Wrz 14, 2016 9:56 pm

Zachowanie kobiety było dziwne co już było mówione, jednakże no ale nie ma co się dziwić. Nie wypiła dużo alkoholi ile, łyk, dwa? I od razu taki efekt? Trochę to naciągane, no ale skoro laska jest dziwna, no to i tak może być. Bała jednocześnie słaba, co tylko sprawiało iz Cornelius w głębi czuł coraz większą kpinę w kierunku dziecka.
-Jasne, mi to nie musisz mówić...
Corn i tak miał wyjebane czy to dziewczyna kiedyś powtórzy czy nie. Jej sprawa, jak chce w końcu zdechnąć w dość nieciekawy sposób, to niech robi tak dalej mężczyźnie to i tak rybka.
-Nie drzyj się, tylko idz...
Odparł do niej oschle, już po chwili patrzył jak ta biegnie do łazienki. Jeszcze chwile nie mogła ustać spokojnie, a teraz biegła, czy to nie jest dziwne? Oczywiście, no ale nie wnikajmy... Dostała chwilowego uzdrowienia, po czym choróbsko wróciło z podwójna siłą, wywołując wymioty. Słyszał je, a mimo to nie reagował.
-Jak ją trzasnę, to zabije od razu...
Mruknął do siebie słysząc, jak trzasnęła drzwiami... Niech tylko wyjdzie, to zaś zbierze opierdol... Co za brak wychowania... Póki co palił nadal kiepując za okno, patrząc co jest za nim.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  - Page 2 Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Czw Wrz 15, 2016 5:37 pm

Organizm kobiety nie był na tyle odporny, żeby reagować łagodnie. Była uczulona na połączenie alkoholu z antidotum dlatego taki efekt uboczny miała, co się dziwić złamała przyrzeczenie. Po trząśnięciu drzwi i usłyszała wypowiedz Corneliusa w jej stronę. Zawsze tak reagowała na atak wymiotny, że była spokojna i potem gwałtownie reagowała to zazwyczaj ludziom mogło uznać za nienormalne zachowanie. Kaho przyzwyczaiła się do spostrzegania ale stara, żeby tego nie było. Po uczuciu ciężkości zaczynała wymotywać niestety alkoholu dużo nie wypiła, ale ta herbata właśnie musiała mieć jakiś element, na który jest ona uczulona prawdopodobnie dlatego chciałaby później sprawdzić czy to nie przypadkiem czerwona herbata bo jeśli tak to jesteśmy w domu. Organizm mocno zniósł ten atak wymiotny, który przed chwilą miała bogu dzięki. Jednak nie zejdzie tak szybko bo ma w końcu silną wolę. Po 20 minutach siedzenia w łazience przestała wymiotować, bo nie czuła już potrzeby jedynie czuła się słaba, zatem dojdzie niedługo do siebie. Wstała trzymając się jedną ręką wanny, potem chwyciła za kran włączając ciepłą wodę, żeby przemyć twarz i przepłukać usta bo nie wyjdzie nieogarnięta. W dodatku przypomniało się jak trzasnęła drzwiami to dostanie znowu ochrzan od niego. Odetchnęła widząc rozwaloną fryzurę, nie miała szczotki przy sobie więc musiała sobie jakoś inaczej poradzić dlatego schowała gumkę do włosów do kieszeni. Wyjęła czyjś grzebień nie było żadnego włosa, ale na wszelki wypadek umyła go mydłem i spłukała. Łowczynią rozczesała je i ułożyła. Gdy Kaho otworzyła normalnie drzwi. Włosy powoli zaczynały tańczyć na boki jak szła, a można było zauważyć, że jej długość sięgała do bioder prawie do tyłka i są proste. Wstała czekając znowu na opierdol od niego jak wtedy to czynił więc no jest gotowa. Przedtem to założyła swój płaszcz czarny i zapięła go nakładając później katanę na plecy oraz pistolet do swej pochwy. Kaho z wyglądu całkowicie inaczej wyglądała bardziej dojrzale tylko szkoda, że akurat zachowaniem grzeszyła ale poprawi się i nie będzie taka jak Cornelius ją spostrzega w tej chwili.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  - Page 2 Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Wrz 15, 2016 7:29 pm

Ona słyszała jego mruknięcie, które było skierowane do samego siebie? Na pewno nie, no chyba że jej uszy były tak wyczulone, by zrozumieć ciche słowa mężczyzny, który był w drugim pomieszczeniu, a drzwi już były zamknięte. No Ciekawe nie ma co... No ale mniejsza o to.
Cornelius wdychając po raz kolejny dym papierosowy do swoich ust. Przytrzymywał go długo, by móc doskonale odczuć skutek tego działania. Chwilowe zaćmienie umysłu, bliski stan do zjarania się, lecz ten puszcza w chwili kiedy do organizmu dostanie się świeży tlen. Mimo tego Cornelius nie zaprzestawał palić, szkoda było mu papierosa... Nim się zorientował, to popiół papierosowy spadł mu na płaszcz. Wzrokiem pobiegł na miejsce gdzie popiół się osadził i z nawyku strzepał z płaszcza, wolną ręką zbędny balast. Nie był zły za to co się przed chwilą stało. Często mu się to przytrafiało. Przyzwyczaił już się chyba do tego.
Co się z dziewczyną działo w łazience było mu niezbyt wiadome, jednak po słyszanych odgłosach mógł się domyślać iż Kaho nadal wymiotuje. Zajęło jej to 20 minut aż? No to musiała mieć wiele w żołądku aby tyle ten się męczył z wydalaniem. Poza tym w łazience nie było nic. Tylko podstawowe przedmioty więc na pewno nie mogła rozczesać włosów, bo nie było grzebienia. Mniejsza z tym
Wyszła.
Cornelius spojrzał na nią, już nie mając swojego papierosa w ustach, najwidoczniej skończył palić już dawno. Na pewno nie mogła wyglądać bardziej doroślej, no bo jak w 20 minut niby miała się zmienić? Na pewno jednak była blada, jak i miała stan gorączkowy wywołany wymiotami. Mogła spokojnie ubrać płaszcz, jednak kiedy zaczęła ubierać Katanę mogła zauważyć Corna koło siebie który patrzył na nią lodowato.
-Idiotka.
Ocenił ja jednym słowem po czym nie czekając na jej pozwolenie złapał ją za rękę i przyciągnął, jednocześnie się pochylając, by w ten oto sposób przerzucić dziewczynę przez ramie, niczym worek ziemniaków. Nic nie mówiąc objął ją potem ręką, by ta nawet jeśli zacznie się szarpać, wierzgać, to nie ucieknie mu z barka, bo poczuje mocny uchwyt w tali.
Nic nie mówiąc skieruje się do wyjścia, zgarniając jej broń. Wyjdzie z domu i zamknie drzwi, kierując się w nieznanym dla Kaho kierunku.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  - Page 2 Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Czw Wrz 15, 2016 8:09 pm

Kaho zastanawiała się w łazience, jak mogła usłyszeć mruknięcie tego mężczyzny ale nie ważne musiała pozbyć się alkoholu z organizmu, zatem próbowała szybko to zrobić, żeby nie zdenerwować Corneliusa. Trochę w dzieciństwie była niezdarą i chyba jej trochę to zostało. Co za wstyd ale znosiła towarzystwo mężczyzny, zatem nie będzie źle już chyba? Nadzieja jest nikła ale miała nadzieję, że będzie chociaż dobrze i wymądrzeje na lepszego łowcę.  Kaho po tamtejszym czasie nie zauważyła jak wygląda w lustrze w łazienki bo za szybko wyszła ale już nie chce wracać tam. Nadal czuje się słabo przez to co zrobiła i żałowała bardzo tego oraz miała jedynie ochotę przespać się, ale powolnym krokiem szła opierając jedną ręką o ścianę pokoju idąc  i spojrzała na niego jakby miała zemdleć ale nie zrobiła tego ponieważ co jest królewna śnieżka, żeby upadać bo książę pocałuje, zabawne i żałosne.  Poczuła spojrzenie Corneliusa w jej stronę jak zaczynała się ubierać i zakładać swoją bronią. Była blisko Corneliusa wtedy poczuła oddech aż przymrużyła oczy z przerażenia czy przed kolejnym ochrzanem ale nic takiego nie było jedynie słysząc, że jest "idiotką?" to wszystko? Minę miała bardzo zdziwioną, że nawet on mógłby zauważyć i odpowiedziała jedynie słowo:
- Ale... -  odparła odwracając się i nie zdążyła nic powiedzieć wtedy poczuła jak złapał za rękę i przyciągnął do siebie, a ona wyglądała jak bezładna lalka z takim wyrazem twarzy, bo była osłabiona mając gorączkę. Poczuła się dziwnie jak ją przerzucił przez ramię, że wylądowała na jego barku na Corna. O dziwo nie broniła się, nie wierzgała się i tym bardziej nie szarpała bo była słaba z gorączką więc gdzie? Widzisz jaka niespodzianka?. Musiała mu zaufać jednakże widziała jak zabierał jej katanę i broń. Nie wiedziała co o nim myśleć teraz, wcześniej krzyczał na nią, a teraz jej pomaga? No cóż jednak posiada ludzkie uczucia. Miała dużo myśli na sekundę, ale była senna jak tak wisiała. Przysnęła trochę odczuwając zimne ciało Corneliusa ponieważ miał założony płaszcz. Przymrużyła oczy łowczyni starając się nie zasnąć, zatem nie czuła bólu zbytnio bo jakby czuła znieczulicę i chłód, który koił jej ból. Obserwowała poczynania milcząc przy nim. Było głupio jej wciąż wtedy zaczynała mieć poważne odczucia czy faktycznie on może być łowcą? Mało osób posiada sprzęt ze sobą zaopatrzeniowy i nikt nie wychodzi o takiej porze do parku przecież wszyscy śpią no oprócz pijawek. Dziewczynie nie dawało to akurat spokoju, ale miała nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Chciałaby w końcu poznać prawdę kim on jest naprawdę.
Nie zwróciła uwagi zbytnio gdzie ją Cornelius niesie, tylko czuła trochę trzęsienie ciałem, ale tylko odrobinę. Miała szczęście że nie ma problemów z błędnikiem bo by źle się skończyło z nią. Ostatni raz wzrokiem spojrzała na okolice nic nie mówiąc, nie odczuwała lęku przed nim jakby stał się znieczulicą dla łowczyni.

avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  - Page 2 Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Wrz 16, 2016 4:51 pm

Pomijając kwestie dlaczego Kaho ma taki dobry słuch, skupmy się na jej stanie, który był chujowy co też doskonale odczuła. Była głupia, więc teraz za swoją głupotę płaciła dość srogo. Jak dla Corneliusa, to ona mogła się nawet zarzygać na śmierć, ważne aby tylko nie zaświniła budynku, bo by szybciej wysłał ją do świata martwych. Oczywiście nie żaby nie było, że jej nienawidzi, Cornelius po prostu był niczym lód i nie roztapiał się, a ranił innych, traktując ich też, niczym śmieci, którymi dla niego byli. Był dumny z siebie i na pewno widząc takie zachowanie jak np. Kaho, traktował ją jak osobę nic nie wartą. Może i coś tam umiała, ale dla Corna to było nic. Niczym się nie wykazała, no chyba że swoją głupotą, no ale mniejsza o to.
Pojawił się blisko niej, niemal mordując ją spojrzeniem. Przerzucił ją niczym, lalkę przez ramie. Niezależnie od tego ile ważyła, łowca nie miał problemu z operowaniem jej ciężarem. BYła lekka, a Cornelius był silnym bykiem, co też Kaho doświadczyła widząc jak ten miażdży wampira w swoich rękach.
-Gówno mnie obchodzi Twoje "ale" więc zamknij ryj.
Skarcił ją, nalegając by w końcu się zamknęła, bo już miał dość jej głosiku. Chyba jednak chce by jej pyszczek zakleić, nie pomijając nosa. Skierował się do wyjścia, lecz mimo rany kutej z boku, nie miał problemu z utrzymaniem siebie, jak i dziewczyny na swoim barku.
Wyszedł z domu idąc obranemu celowi. jeśli chciała poczuć, jakiekolwiek ciepło, to go nie odczuła. Były dwie opcje. Corn był zimny, albo płaszcz nie przepuszczał ciepła. Nie przejmując się czy laska śpi, czy nie, szedł dalej, idąc ścieżką w stronę miasta, do dzielnicy mieszkalnej. Po drodze wyjął telefon, gdzie na klawiaturze dotykowej wystukał numer, który znał na pamięć. Chciał zadzwonić, dlatego też po chwili przyłożył telefon do ucha.
-Zwolnij jedno łóżko. Kobieta, ok dwudziestopięcioletnia.
Nie były to proszące słowa wiec po chwili zwyczajnie się rozłączył. Po chwili dotrą do jednego z budynków, gdzie na nich czekał już jakiś wysoki mężczyzna. Podszedł do niego i podał mu ramie, które zostało przyjęte.
-Zapraszam.
Mruknął mężczyzna cicho, wskazując ręką by szli za nim, co też Cornelius uczynił. Zostaną przyprowadzeni do wielkiego pomieszczenia gdzie było łózkę, jednak wyglądało ono podobne medycznemu. Bez słów Cornelius zrzucił dziewczynę z barka na prycze.
-Leż.
Odparł do niej z chłodem i skieruje się z mężczyzną do wyjścia by z nim o czymś pogadać.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  - Page 2 Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Sob Wrz 17, 2016 10:09 pm

Kaho spokojnie odetchnęła wisząc na barku mężczyzny dziwnie się strasznie poczuła. Nie wiedziała tak naprawdę co się dzieje kurwa. W dodatku odczuła dziwny szum w głowie. No cóż musi wytrzymać w tej drodze. Gorączka nadal nie schodziła na tyle, żeby lepiej czuć się. Jakoś ją to nie pocieszało zbytnio ale cóż lepiej to niż nic. Odetchnęła próbując wziąć oddech ale była przygnieciona więc zrobiła na wpół. Wzrok miała zamglony widząc okolice gdzie jest prowadzona biedna łowczyni. Niestety ale musi niby łowcy? zaufać. Nadal nie jest przekonana gdzie ją naprawdę prowadzi, najwidoczniej znał drogę więc nie będzie pytała się bo jeszcze zwróci na siebie uwagę. Nie chce mieć kłopotów. Nie czuła nienawiści do Corneliusa jeszcze na to nie zasłużył, zatem jest jego dłużniczką musi się jakoś spłacić ten durny dług. Gdy Kaho usłyszała słowa tamtejsze wiedziała, że nie powinna odezwać się bo mogła jedynie zezłościć go. Czuła się jak ciężar więc darowała sobie dalszą dyskusję z nim. Podczas drogi zasnęło się jej w połowie i nie wiedziała już gdzie jest naprawdę z tym facetem. Jedynie usłyszała rozmowę przez telefon i wpadło jedno słowo "dwudziestopięcioletnia". Są w dziwnym budynku nie rozpoznała go tak naprawdę bo szybko wszedł Cornelius i zauważyła innego mężczyznę przy nim. Zauważyła jedynie łóżko więc została tam zrzucona co ją bolało trochę. Miała nadzieję, że to nie dom wariatów? Bo kiepska sytuacja będzie ale miała jedyną nadzieję, że nie. Usłyszała słowa tylko Corneliusa, żeby leżała. A co ma robić? fruwać? przecież leży. Obserwowała tylko dwóch mężczyzn rozmawiających o czymś tam.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  - Page 2 Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Wrz 22, 2016 5:47 pm

Cornelius nie odczuwał jakiegoś wielkiego zadowolenia iż opuścił dom, może przez to, e na barku miał balast w postaci dziewczyny. Co się z nią nadal działo? No a kogo to obchodziło, bo na epwno nie Corneliusa, który i tak okazał się być tak dobry, że ją niósł przez cała drogę... Czy powinna mu ufać... Odpowiedz jest prosta, a brzmi - Nie. Dlaczego? To też jest banalne... Nie znała mężczyzny, który był agresywny i niebezpieczny, co też doskonale zostało jej przedstawione. Poza tym... Wyprowadzał ja gdzieś, gdzie ona nie miała bladego pojęcia... Chuj z tym, mimo wszystko.
Szedł w ciszy, nie zwracając uwagi na kobietę. Mimo drogi zwalniał, ani też nie było widać po nim, że się męczy ciężarem dziewczyny, czy coś podobnego, może jedynie czasem tam lekko podrzucił dziewczynę. Podczas drogi wykonał telefon, po czym szedł dalej. Doszedł do jakiegoś budynku, gdzie już ktoś na niego czekał. Niezbyt byli rozmowni, lecz znali się.
Zostali poprowadzeni do pomieszczenia w którym Cornelius zrzucił balast na łóżko, niezbyt delikatnie, ale miał to w nosie. Niech doceni sam fakt, ze ją niósł. Dziewczyna nic nie usłyszała z ich rozmowy, bo takiej tez nie było. Łowca kazał jej leżeć, by samemu skierować się do wyjścia z pomieszczenia idąc gdzieś z towarzyszem.

Wrócili po niecałych dziesięciu minutach, a Cornelius nie był już aż taki blady, jak przedtem. Mężczyzna jednak miał szklankę, jak i w drugiej ręce leki, pewnie dla dziewczyny.
-Zajmij się nią, potem się rozliczymy.
Polecił mężczyźnie, patrząc na niego, ten tylko porozumiewawczo skinął głową, podchodząc do Kaho.
-Powinno Ci pomóc.
Nie kazał jej przyjmować lekarstw, jednak i tak położył je na szafce koło łóżka, zatem co się z nimi stanie zależy od dziewczyny. Postawił też i wodę, zerkając na Białowłosego.
-Czas mnie goni przyjacielu, póki co trzymaj się.
Mruknął łowca podchodząc do mężczyzny, by podać mu swoje ramie, które ten przyjął żegnając się z przybyszem. Tak... Corn zamierzał opuścić to miejsce zostawiając Kaho najprawdopodobniej pod dobrą opieką medyka, czy też kogoś mu znanego. Zerknie na kobietę i pokręci głową.
-Trzymaj się dziecino. Wraz z zapadnięciem słów, Cornelius skierował się do drzwi.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  - Page 2 Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Nie Wrz 25, 2016 2:05 pm

Gdy Kaho była niesiona przedtem przez Corneliusa nie zdawała sobie sprawy, gdzie ją nosi dlatego nie mogła wierzgać ani szarpać się była bardzo wykończona co ledwo na oczy widziała. Musiała przez tamtejszy czas przespać się, ale niestety nie było to dane bo gdy mruczała przez drogę niestety ją lekko podrzucił czyżby mruknięcie mu przeszkadzało czy chciał zwyczajnie ją obudzić? Nikt tak naprawdę nie wie tylko jedynie ten co ją niósł. Jedynie spojrzała wtedy na ten dziwny budynek, którego nigdy wcześniej nie widziała na oczy i nawet wylądowała na łóżku mając nadzieję, że nie zrobią krzywdy bo już i tak była podczas gorączki z uszkodzonym ramieniem. Spojrzała się na rzekomego mężczyznę, który jakby szedł w jej stronę i była bardzo nieufna z tego względu, że nigdy go nie widziała na oczy? a no prawda. Gdy usłyszała słowa Corneliusa, żeby zajął się? czyżby medykiem jest ten drugi? Miała dziwne i złe uczucie, ale jak ten dał lekarstwa z wodą, które stoją na szafce i obserwuje cały czas Białowłosego. On idzie? no nie żartuj sobie chcąc mnie zostawić od tak? No kurde pomyślała sobie niezadowolona patrząc mu w oczy poważnie. Usłyszała potem leżąc w łózku usłyszała słowa, które miały niby być pożegnaniem? No kurde nie zgadzam się ale czy miała wyjście? prawdopodobnie nie. Odpowiedziała do Corneliusa:
- Dziękuję - odpowiedziała do niego patrząc błękitnymi oczami gdzie on stał. W tej sytuacji została sama z obcym mężczyzną patrząc trochę nieswojo znowu mu w oczy. Potem spojrzała się na leki, które ciągle leżały na szafce i miała wybór cierpieć lub wziąć te cholerstwo, ale skąd ma wiedzieć, że to antybiotyk,  a nie jakieś używki? Zaczynała mocno kaszleć i ręka zaczynała pulsować i boleć zarazem co ją to wkurzało. Przymrużyła oczy zakłopotana, bo była pierwszy raz w takiej sytuacji. Wzięła chwilę później leki i wodę patrząc cały czas czy je wziąć czy nie.. zawiesiła się totalnie rozmyślając i zjadła te lekarstwa. Długo leżała chcąc wyzdrowieć i jakoś zaczynała czuć się lepiej dziwnym cudem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  - Page 2 Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Wrz 25, 2016 2:47 pm

Tak... Cornelius miał zamiar ją tutaj zostawić. Był tutaj zbędny dlatego też opuścił pomieszczenie ignorując jej podziękowanie. Miał swoje sprawy i swoje problemy, dlatego też nie mógł siedzieć i pilnować dziecka którego nie zna. No bez jaj...
Dziewczyna zażyła leki, a mężczyzna który został z nią spokojnie ją obserwował. Mogła się jednak po lekach poczuć sennie, lecz nie były to żadne używki. Była słaba, a działanie antybiotyków spowodowało jej osłabnięcie, przez co pewnie uśnie. Pozornie była bezpieczna, bo kiedy się obudzi będzie pewnie nieco otępiała, jak i obolała, lecz stan gorączkowy został zbity. Póki co, krzywda się jej nie działa. Mężczyzna zajął się nią tak jak na medyka przystało. Załatwił jej ubrania, jak i jeszcze jej kilka razy podał leki. Polecił jej kąpiele itp. Jednak nie zdradzał swojego imienia, typowy lekarz. Jeśli ta jednak chciała odejść po kuracji to ten nie pozwalał, a dlaczego?
Właśnie dlatego, bo po pół tygodnia przybył Cornelius ubrany w to. Wszedł do budynku, jak do siebie, na co mężczyzna od razu wiedział, kto przybył. Pojawił się w pomieszczeniu i spojrzał na obecnych, w tym Kaho, która zapewne wyglądała o niebo lepiej, jak i miała założony na ręce opatrunek.
-No spisałeś się...
Mruknął z chłodem do mężczyzny, po czym skinął ręką do mężczyzny by podszedł.
-Zbieraj się.
Odparł do dziewczyny nim skupił się na konkretach. Medyk podszedł do Corna, który zaczął podwijać podwijać rękaw swojej lewej ręki, po czym bezceremonialnie się w nią wgryzł. Oderwał się niemal od razu i zerknął wymownie na TAK wampira, który ujmie w dłoń rękę łowcy, po czym przybliży się do niej by wgryźć się. Corn tylko zmrużył oczy, oczy przyciągając niższego do siebie, tak by jego plecy uderzyły o tors Corneliusa, który uważnie pilnował zachowanie pijawki. W pewnym momencie przyłożył wolna rękę do czuło wampira i odchylił jego głowę, by oderwać od swej ręki, po czym szybkim ruchem złapał mu kark, pozwalając się osunąć ku ziemi.
Spojrzy na swoją rękę, opuszczając rękach, po czym spojrzy na laskę.
-Wypad do domu.
Oznajmił jej bez żadnych emocji. Skoro byłą zdrowa, jak i zapłata została przyjęta, to można było się wycofać.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  - Page 2 Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Nie Wrz 25, 2016 3:12 pm

Kaho spokojnie zdrowiała przez ten dobry pół tygodnia zastanawiając się czemu tak przedłużało. Gdy obudziła się z tego dziwnego letargu czując trochę otępiała, ale tak to było wszystko w porządku. Ziewnęła patrząc na obcego mężczyznę widząc, że dziwnie zaczyna zachowywać jednak faktycznie był bardzo podejrzany. Usłyszała czyjeś kroki jakby szedł w kierunku jej pokoju gdzie właśnie leżała i spojrzała na Corneliusa?! Dziwne, że przyszedł po nią, przecież go nie obchodziła? Łowczyni ubierała się szybko jak mogła wtedy zapięła swój płaszcz sprawdzając czy ma wszystko. Odetchnęła znowu idąc po swoją broń, którą później założyła pas z bronią i potem nałożyła katanę na plecy. Gdy zauważyła zachowanie tego obcego był nim wampir? No kurwa wiedziała, że zachowuje się dziwnie na typka. Cornelius dał medykowi wampirowi, żeby wyleczył ją? To było ryzykowne nie znała zamiarów, ale z drugiej strony opiekował się nią dlatego może nie był taki zły. Zauważyła na nowy opatrunek przez tamtego mężczyznę. Cała sytuacja była dziwna, że tamten nie ugryzł ją, zatem Cornelius musiał powiedzieć, żeby ją nie atakował zastanawiała się czemu to zrobił? Zauważając jego ruchy wobec pijawki to usłyszała później słowa, żeby uciekła? za pewne tak, bo trzeba wycofać się na bezpieczną odległość wtedy podziękowała za opiekę i jak wychodziła otarła się o rękę Corna czując dziwne uczucie przez minutę. Emocji nie okazywała już ponieważ zrozumiała, że to nie tędy droga w dodatku będzie mu wdzięczna ogółem za wszystko co zrobił. Zapomni o uszkodzeniu swojej ręki, zatem jak ominęła go wychodząc z sali spojrzała się na korytarzu gdzie jest te durne wyjście. Zaobserwowała drzwi wejściowe wtedy szła w kierunku chyba nie czekając na rzekomego opiekuna? trudno to nazwać taką osobę, która tylko pomogła wyzdrowieć przy medyku, który nim nie był człowiek. Schowała ręce do kieszeni patrząc znużona i zbliżyła się idąc w stronę drzwi otwierając. Wyszła na ulicę i skierowała się w stronę siedziby Oświaty.

KONIEC
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  - Page 2 Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach