Człowiek mogący wszystko

Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Wto Wrz 06, 2016 4:55 pm

Była godzina około północy, kiedy właśnie kierował się ciemną ulicą z kobietą u boku. Zazwyczaj nie dawał się uwieść płci pięknej, nawet dotychczas mu się to nie wydarzyło, dopiero teraz, pierwszy raz w życiu odkąd się urodził. Była od niego o wiele starsza, ale okazała mu bardzo duże zainteresowanie jego osobą. W jej spojrzeniu wyczuł, że nie może jej odmówić, a jeśli by to zrobił, byłaby to najgorsza życiowa decyzja. Urocza blondynka równała się jego wzrostowi. Jej wiek pozostał dla niego tajemnicą, ale biła od niej swego rodzaju dojrzałość, na którą wcale a wcale nie wyglądała. Jej uroda, choć młoda i nietypowa... Nie zdradzała ani trochę jej charakteru i usposobienia.

Seisou był podpity, ale i tak trochę się stresował. Pewnie gdzieś w środku jego głowy świeciła się czerwona lampka, która informowała go o nadchodzącym zagrożeniu. Niemniej jednak zdusił to uczucie, a jako że czekała go cała noc zabawiania tej ślicznej kobiety, w kieszeni spoczywała "worek" amfetaminy. Nie minęło wiele czasu, a stali przed klubem.
- Tutaj wstęp mają tylko nieliczni. - mruknęła słodko do jego ucha, po czym weszła do środka. Seisou wkroczył do klubu za nią. Widział, jak ta ugaduje się z ochroniarzami, którzy wlepili w niego intensywny i zimne spojrzenie. Poczuł się naprawdę nieswojo. Blondynka chwyciła go za rękę. - Chodź, nie bój się... Choć to urocze. - zachichotała i pociągnęła go dalej.
- Wybacz, muszę na chwilę udać się do toalety. - przystanął i powiedział do jej ucha, nachylając się lekko. Wokół ludzie spoglądali na niego naprawdę dość dziwnie, ale obstawiał, że to znowu były jego dziwne lęki. Jasnowłosa pokiwała głową i oddaliła się w stronę baru, natomiast Różowowłosy skierował się do toalety, a następnie kabiny, żeby rozsypać towar na telefonie, który ostrożnie położył na swoich kolanach. Cóż, nie było to wygodne, do ułożenia kreski, ale w końcu mu się udało. Wciągnął proszek do dziurki i zmrużył oczy. Schował wszystko szybko do kieszeni i wyszedł z toalety. Od razu poczuł się na siłach i czuł, że mógł wszystko. Wrócił na salę, wzrokiem szukając swojej Jasnowłosej uwodzicielki. Podszedł do baru, zamówił drinki i ruszyli do stołu. Przez jakiś czas toczyła się gadka o wszystkim i o niczym. Drink lał się za drinkiem, a przynajmniej w jego przypadku, bo kobieta zamówiła sobie jakieś czerwone wino. Prawdopodobnie wino. Tylko tyle był w stanie zaobserwować. Sei nigdy nie był dobry w flitowaniu, ale po fecie mógł wszystko. Niestety sielanka nie trwała długo, kiedy do ich stolika podszedł jakiś o wiele wyższy mężczyzna.

- Nie wiedziałem, że wolisz takich mizernych ludzi jak ten człowiek. - odezwał się arogancko, a na jego twarz wpełzł ironiczny uśmiech.
- Kageshi, proszę cię, nie przeszkadzaj nam... - odezwała się się blondyna, uśmiechając się delikatnie. Seisou zmarszczył brwi, kiedy wzrok nieprzyjemnego gościa zatrzymał się na nim.
- Masz do mnie jakiś problem? - wstał z miejsca, mierząc nieznajomego złowrogim spojrzeniem, nawet jeśli był niższy. Nie sądził jednak, że nieznajomy był silniejszy od niego.
- Dla twojego dobra opuść to miejsce, a będziesz mi wdzięczny do końca życia. - odpowiedział z niewielkim wzruszeniem, wciąż zachowując swoje nonszalanckie podejście. Nawet nie wiedział kiedy stali się obiektem zainteresowania.
- Przykro mi, ale to się nie stanie.
- Proszę was, dajcie sobie spokój... - mruknęła ze zrezygnowaniem blondyna. Seisou już miał się znów odezwać, kiedy nieznajomy złapał go za fraki i przyciągnął do siebie.
- Masz pięć sekund, by opuścić to miejsce.

raz...

dwa...

trzy...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Wto Wrz 06, 2016 5:43 pm

Niedziela wieczór, ledwo słońce zaszło gdy Irlandczyk pomyślał, że najwyższy czas wyrwać się z nudnej monotonii życia i jak ktoś kiedyś powiedział: "Niedziela to dzień święta, a dzień święty należy święcić."Brendan szybko zamknął sklep i udał się do swojego ulubionego klubu nie opodal centrum miasta. Noc powiadała się przepięknie dlatego mężczyzna postanowił wybrać się piechotą, więc trasa trochę mu zajęła.

Było chwilę przed 12 w nocy gdy wampir wszedł do klubu i usiadł sam przy stoliku, gdy nagle poczuł, że ktoś mu niepodobny przekroczył próg. Chwilę później dostrzegł intruza wraz ze stałą bywalczynią tego miejsca znaną właśnie z tego, że przyprowadzała sobie "świeże mięsko". Niestety miała zbyt dobre układy z miejscową "ochroną" by zakazali jej łamania przepisów co do wpuszczanych gości. Flamel czuł rozróbę w kościach i niestety nie pomylił, się ponieważ chwilę później jeden z wampirów, który stał w kolejce po mięśnie aa nie rozum zaczął szarpać człowiekiem.

-Kurwa.- zaklął cicho pod nosem. To nie była niestety pierwsza taka sytuacja w tym klubie. Niestety podczas poprzedniej zginęło z tuzin wampirów, a klub był przez 3 miesiące nieczynny. Ehh... Czy zawsze musi się trafić jakaś hołota, którą trzeba uczyć manier? Pomyślał i ruszył w kierunku awanturnika.

- 5 sekund, bo do 10 już nie umiesz liczyć czy jak? - Burknął do trzymającego człowieka wampira.
- Puszczaj go bo nie mam ochoty, żeby znowu zamknęli mój ulubiony klub-
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Wto Wrz 06, 2016 6:15 pm

Z czasem to wszystko Sei'owi zaczęło się wydawać dziwne. Podejście tutejszych ludzi, zachowanie, było niepokojące. Po postawie nieznajomego i słowach Sei zrozumiał, że dziewczyna zajmująca miejsce naprzeciw niego przy stoliku nie pierwszy raz tutaj kogoś przyprowadziła. W dodatku nie wiedział, czy mężczyzna go ostrzegał czy bardziej jednak groził. W dodatku Jasnowłosa nie wydawała się być kimś, kto pierwszy raz miał do czynienia z taką sytuacją. Była stałą bywalczynią? Albo co gorsza - była jego dziewczyną?
Już na ten wniosek chciał się zaśmiać i zgrywać chojraka, ale poczuł mocne szarpnięcie. Mrugnął intensywnie, mierząc się twarzą w twarz z nieznajomym i to jeszcze na jego wysokości. Spoglądał na niego przerażony, nie wiedząc jak zareagować. Nie spodziewał się po takiej chudzinie takiej siły. Przełknął głośno ślinę. Słysząc odliczanie, nawet jeśli chciał się wyszarpać z uścisku, nie potrafił. Więc wampir mu dał możliwość ucieczki... Nie dając mu możliwości ucieczki?
Wtedy pojawił się jego wybawiciel. Chłopak prawdopodobnie w jego wieku. Kompletnie nie wiedział o co tu chodziło, ale postanowił wykorzystać chwilę nieuwagi mężczyzny, który go trzymał i wyszarpał się z uścisku. Prawdopodobnie był to skutek tego, że chciał go już zwyczajnie puścić i zając się blondynem, który właśnie się tutaj dołączył i postanowił pomóc wyjść Sei'owi z opresji. Odsunął się w stronę stolika, przy którym wciąż siedziała jego uwodzicielka.
- Chodźmy stąd... - mruknął do niej, na co ona odstawiła lampkę i posłusznie wstała.
- Oczywiście... - mruknęła czymś rozbawiona. Sei w pierwszej chwili został przygwożdżony przez nią do ściany z niewyobrażalną siłą.
- Co jest... - skomentował zdezorientowany, ale zaniemówił, gdy zauważył oczy blondynki mieniące się szkarłatem. Kobieta otworzyła usta, by ukazać swoje długie, białe kły, na co chłopak w pierwszym odruchu stał jak słup, a potem sięgnął szybko do kieszeni i wbił klucz w jej brzuch, po czym następnie uciekł w stronę toalety zamykając się w jednej z kabin. Usiadł na kiblu i w panice zastanawiał się co dalej robić. Miał kompletny mętlik w głowie, w dodatku głośno dyszał, nie wspominając o tym, jak szybko jego serce biło. Może to, że był pod wpływem amfetaminy w takiej sytuacji było wręcz szczęściem w nieszczęściu.

Tymczasem nieznajomy, który wcześniej trzymał Sei'a, czarnowłosy mężczyzna, skupił się na blondynie.
- Jest i nasz obrońca uciśnionych. Nie zamknęliby klubu poprzednim razem, gdyby ktoś stąd nie chlapał tak za bardzo ozorem... - mruknął w odpowiedzi, mrużąc niebezpiecznie oczy. - Chyba nie myślisz, że staniesz między nami wszystkimi, a posiłkiem, tylko dlatego, że ciebie prowadzą jakieś nic niewarte ludzkie zasady moralne? - prychnął. Czarnowłosy stawał na drodze Brendana, gdy tylko ten chciał podejść do Różowowłosego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Wto Wrz 06, 2016 6:53 pm

Irlandczyk zrobił minę pełną politowania w kierunku mężczyzny, który chciał zagrodzić mu drogę gdy nagle niedoszła kolacja wbiegła na nowo do łazienki, by schować się przed blond wampirzycą.

- Jeszcze słowo góro mięcha i sam zostaniesz kolacją. Świat schodzi na psy, skoro takie bezmózgi mianują się dumnym określeniem wampira. splunąłbym ci w twarz, ale szkoda mi śliny na takie robactwo jak ty. - Po tych słowach szarmancko odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku łazienki.
Każde jednak nawet najmłodsze dziecko wie o tym że do napastnika nie wolno odwracać się plecami. Jednak czy wampir wysokiego stanu powinien zaprzątać sobie głowę takim przemienieńcem jak ten? Cóż mówią, że nawet komar może powalić byka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Wto Wrz 06, 2016 7:24 pm

Wzrokiem błądził po czterech białych ścianach kabiny, w której się zamknął. Z początku nie umiał ogarnąć myśli. Czuł tak duży napływ adrenaliny, że jego nogi drżały, kiedy siedział. Z tego stanu wyrwało go wołanie tego monstrum, któremu świeciły się oczyska.
- Seisou, kochanie, nie lubię bawić się w chowanego. - zawołała wesoło, wędrując wzdłuż korytarza.
~ Oj ja też nie... ~ pomyślał spanikowany jeszcze bardziej i stanął na desce od sedesu, wychylając się nad ścianą. Gdy tylko zauważył blond czuprynę jego uwodzicielki, przykucnął i dalej pozostawał w "ukryciu".
- Wiem, gdzie dokładnie jesteś. - rzekła melodyjnym tonem, a stukot jej obcasów urwał się tuż przy kabinie, w której akurat się znajdował. Może to był zły sen? A gdyby zasłonił sobie oczy dłońmi i nikogo nie widział, to jego też by nikt nie widział? Może to była jego kolejna jazda po halucynkach, aczkolwiek nie brał tego dnia żadnych. Może miał flashbacki? O cholera, to nie mogło się dziać naprawdę. Z desperacji faktycznie ukrył twarz w dłoniach. Wtedy kabina została otworzona z hukiem. Podniósł głowę od razu, żeby ujrzeć w wejściu swoją uwodzicielkę.
- To jest kurwa jakiś żart. - skomentował cicho pod nosem siłę tej kobiety przed nim. To ewidentnie były halucynacje. Swoją drogą, nieźle miał zrytą psychikę, skoro takie rzeczy widział. Zerknął na szyję blondynki, gdzie wcześniej wbił klucz. Teraz nie było ani śladu po ranie. - Czym ty jesteś? - wydukał z siebie drżącym głosem. Dawno tak nie drżał ze strachu.
- To nieistotne. Ważne, że ty jesteś moją kolacją. - odmruknęła zadowolona, zarzucając bezceremonialnie długie włosy za ramię i załapała go za szyję, po czym siłą wyciągnęła z kabiny. Czy on był do cholery jakimś przedmiotem, którym można od tak sobie przekładać z miejsca na miejsce?! Chwilę go tak trzymała, gdy Sei ledwo łapał oddech. Starał się jak najmocniej zaciskać dłonie na jej nadgarstku, ale to nic nie dawało. W końcu kobieta sama go puściła, a raczej odrzuciła tak, że wylądował na podłodze, uderzając o nią głową. Jęknął głośno z bólu i przeturlał się na bok. Sięgnął do kieszeni po swój scyzoryk z nadzieją, że wyciągnie go na czas. Niestety, blondyna była naprawdę szybka i już przyciskała jego rękę niedelikatnie do podłogi. Znów zaczął wrzeszczeć z bólu, luzując kompletnie uścisk na przedmiocie. Wampirzyca schyliła się po narzędzie i sama rozcięła mu niedawno przygniataną rękę tak, by krew zaczęła wypływać swobodnie na posadzkę. Wtedy tę woń mógł poczuć każdy wampir w klubie, w szczególności ci bardziej zainteresowani. Oczy blondynki ponownie zajarzyły się szkarłatem, a Sei spojrzał na jej twarz z przerażeniem.
- Pomocy! - wydarł się nagle, odsuwając się od wampirzycy coraz bliżej do ściany, tamując ranę na ręku.

W ten czas Brandona zatrzymał Czarnowłosy wampir. Nie mógł znieść jego całkowitej ignorancji. W sumie to nawet nie chodziło już o tego nieszczęsnego człowieka, ale o jego własną godność. Gdy ten odwrócił się do niego plecami, wampir znalazł się tuż za nim i kopnął go z całej siły, by padł z na ziemię z całkiem niezłym poślizgiem, ale czy aby na pewno blondyn przestał trzymać gardę?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Wto Wrz 06, 2016 7:54 pm

Na to właśnie liczył irlandczyk, na to że rozjuszony byczek zaatakuje bez pardonu. Niestety użył przeciw osiłkowi "czerwonej płachty" zaatakował godność mięśniaka. W momencie gdy czarnowłosy wyprowadził cios blondyn zrobił trzy kroki w bok wykonując przy tym obrót o 180 stopni wokół własnej osi i wymierzył mu cios kolanem prosto w nos z taką siłą, że przeciwnik poleciał do tyłu padając na plecy z hukiem. Brendan wiedział, że to nie wystarczy, antagonista w mgnieniu oka stanął na równych nogach ze złamanym nosem i wymierzył sierpa z lewej ręki prosto w szczękę. Niestety i ten atak nie sięgnął celu, ponieważ irlandczyk z gracją baletnicy uchylił się i wymierzył osiłkowi cios otwartą dłonią w tchawicę, a milisekundę później drugą ręką zmiażdżył mu nos już doszczętnie. Przeciwnik znowu na deskach, lecz tym razem nie zebrał się tak szybko na równe nogi, parskał, sapał i pluł swoją własną krwią. Było widać, że jest rozwścieczony do granic możliwości, ale też ledwo trzymał się na nogach. W głowie mu szumiało od braku tlenu w płucach, a krew przysłaniała mu pole widzenia, wyprowadził ostateczny cios prostą nogą chciał kopnąć Flamela w twarz, lecz i to mu się nie udało. Uderzenie nie sięgnęło celu, a w momencie gdy noga upadała wylądowała na kolanie blondyna, a ten jednym szybkim i silnym ruchem złamał nogę mięśniaka i zakończył przedstawienie kopnięciem z pół obrotu w twarz czarnowłosego, który nieprzytomny osunął się na posadzkę klubu.

Sekundę później po przekroczeniu progu toalety zobaczył, że jeszcze się nie spóźnił. Jednak musiał działać szybko, więc bez większego zastanowienia wyciągnął pistolet i pociskiem zrobił blondynce dziurę w głowie wielkości trzech złączonych palców dorosłego mężczyzny. Pocisk jednak przeleciał na wylot i drasnął "niedoszłą kolację" w ucho co spowodowało niewielki krwotok.

- Żyjesz? Wszystko ok? - zapytał czują, że to dopiero początek tańca z wampirami, ponieważ muszą się jeszcze przebić do wyjścia
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Wto Wrz 06, 2016 8:33 pm

Czarnowłosy zbyt łatwo dał się sprowokować i zbyt łatwo uwierzył, że blondyn opuścił gardę. Jego obrażenia w starciu z nim okazały się być na tyle duże, że aż stracił przytomność. Reszta wampirów albo wróciła do tego, co robiła wcześniej, albo spoglądała na jasnowłosego z pewną dozą pogardy i ostrzeżeniem.

Sei siedział oparty o zimną ścianę. W obliczu tak dużego strachu nie czuł zbyt dużego bólu. W pewnym momencie usłyszał głośny strzał a potem świst tuż obok jego ucha, a potem dźwięk rozwalonej glazury. Teraz blondyna nachylająca się przed nim miała dużą dziurę na wylot w głowie. Truchło krótko po tym opadło bezwładnie prosto na Sei'a, a on siedział dalej niewzruszony tym faktem. Niewzruszony, ponieważ jego mózg od zmieniającej się akcji się przegrzał. Zerknął na kolejną postać znajdującą się w łazience, która go prawdopodobnie uratowała, ale był na tyle ogłuszony, w dodatku tak piszczało mu w uchu, że aż nie był w stanie zrozumieć sytuacji. Ledwie usłyszał pytanie od swojego wybawcy.
- Nie mam pojęcia. - wydusił z siebie i jeszcze raz nieprzytomnym wzrokiem ogarnął pomieszczenie łazienki. Zsunął z siebie z syknięciem ciało blondynki, czując w lewym ręku ból. - Co tu się do cholery dzieje? - spytał, starając się podnieść. Poczuł, jak jego ucho napływa dziwnym ciepłem i zaczyna piec. Dotknął się w to miejscu, żeby ujrzeć potem palce ubrudzone z krwi. Cały czas trzymając się za rękę podszedł do wyjścia z łazienki i wychylił się zza ściany, żeby ujrzeć bandę ewentualnie niebezpiecznych typów, wciąż zerkających w tę stronę. - Czy oni wszyscy tutaj są... Nienormalni? Czy to jest klub dla psychicznie chory? Czy to są jakieś kurwa testy broni wojskowej? - wypytywał pod nosem, nawet nie spoglądając na swojego towarzysza. Nie wiedział czy ma poderwać nogi do biegu i stąd wybiec, czy jakoś się opanować i ugadać się z blondynem, który wciąż tu był. W ostateczności stał w miejscu sparaliżowany strachem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Wto Wrz 06, 2016 9:11 pm

Westchnął głęboko po czym uderzył chłopaka otwartą ręką w policzek by ten się ogarnął.
- Co tu się dzieje to jest teraz twoim najmniejszym zmartwieniem. Uspokój się bo w obecnej sytuacji jesteś nieboszczykiem, a jedyne szanse na przeżycie masz wykonując moje polecenia. Fakt faktem jest mimo wszystko nikła, że ujdziesz z tego żywy, ale warto spróbować. - Powiedział z lekkością w głosie Bren tak jak gdyby podawał chłopakowi przepis na ciasteczka czekoladowe swojej babci.
- Słuchaj mnie uważnie człowieczku, jak powiem już to podbiegniesz do mnie i schowasz się jasne? - Nie czekając na odpowiedź odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku sali. Gdy tylko sylwetka Flamela pojawiła się we właściwej części klubu niektórzy z klubowiczów wyciągnęli broń i wycelowali w irlandczyka. Ten jednak był na to przygotowany i szybkim ruchem znalazł się pod jednym ze stołów tworząc sobie z niego tarczę chroniącą przed kulami. Świst pocisków zagłuszył nawet muzykę nie mówiąc już o krzykach spanikowanej reszty klubowiczów. Brendan co jakiś czas wychylał się zza osłony by oddać kilka strzałów, kładąc trupem dwóch lub trzech przeciwników.
- TERAZ! - Krzyknął dając znak kompanowi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Wto Wrz 06, 2016 9:33 pm

Dostał w twarz. Czyli był narażony na kolejny bodziec, na który nie do końca poprawnie zareagował, a jeszcze bardziej zdezorientował. Kiedy ten do niego mówił o tym, że kolejna akcja, jaka się odbędzie, to kwestia życia lub śmierci, miał ochotę się popłakać. Za drzwiami znajdowała się masa monstrów podobnych do tej blondyny silniejszych od niego samego, nawet jeśli był pod wpływem narkotyku. Kim on był w ich obliczu? Zacisnął mocniej szczękę i pokiwał głową twierdząco, ale blondyn nawet tego nie zauważył, gdyż wybiegł szybko i rozpoczęła się strzelanina. Słyszał masę strzałów, czyli w użycie nie poszedł tylko jeden pistolet. Jęknął pod nosem, opierając się ciężko o ścianę i dysząc. Potencjalnie każdy w tym klubie mógł posiadać broń? I to wszystko się kręciło wokół... Niego? Bo on tu przyszedł? Zacisnął mocno powieki, starając się jakoś opanować.
Po niedługim czasie usłyszał krzyk nieznajomego zbawiciela. Wybiegł za ściany i zaczął biec. Chyba w jego stronę, bo biegł na oślep. Niestety, nie dobiegł do niego, bo w obliczu tak dużego strachu nie umiał znaleźć go wzrokiem. Natomiast wbiegł na ślepo w blat baru i wylądował za nim, gdzie też był bezpieczny od strzału. Upadł na ziemię z dość dużym hukiem, znowu zaliczając głową o podłogę. Gdy się pozbierał, zauważył kobietę kulącą się pod barem. Sam przysunął się bliżej niej i podkulił nogi do brody i tak siedział.
- Czy w tym klubie to strzelanina to norma?- spytał nagle przestraszonej towarzyszki, która tylko pokiwała głową potwierdzająco. Najwyraźniej ta akurat nie chciała go skonsumować. Odczuwał dalej oderwanie od rzeczywistości i przestał brać to na poważnie. Może faktycznie to były jego halucynacje? Spojrzał w kierunku sprzętu grającego. - Czy mogłabyś poszperać w tym sprzęcie? Chodzi mi o zakłócenia. Zapłacę ci za to. - powiedział do niej zaraz po chwili, na co czarnowłosa kobieta pokiwała głową i podniosła się, wychylając się najpierw za blat, by sprawdzić, czy jest w miarę bezpiecznie, a potem schylona szybko udała się w stronę sprzętu grającego. W sali rozległ się nieprzyjemny pisk dla wszystkich, a tym bardziej ogłuszający dla wampirów. Sei chciał chwilowo zdezorientować wszystkich posiadaczy broni, żeby móc przemknąć nieco dalej niż stół, za którym skrywał się Brendana, na którego prawdopodobnie również dźwięk źle wpłynął.
Inną sprawą było to, czy Sei zrobił dobrze? Zrobił dobrze po swojemu myśląc, ale mógł bardziej zaszkodzić akcji, niż mu się wydawało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Wto Wrz 06, 2016 9:54 pm

Strzelanina trwała na dobre, pociski świszczały w powietrzu rozrywając ściany, stoły, obicia foteli , a niektóre sięgają celu. Nawet Flamel został postrzelony, fakt faktem było to tylko kilka niegroźnych nawet dla człowieka draśnięć. Z drugiej strony padło kilku wampirów, gęsta jucha sączyła się po posadzce zmieniając ciemnogranatowy kolor na brunatno czerwony. Flamel denerwował się coraz bardziej, jego kompan pobiegł całkowicie w innym kierunku i schował się tam gdzie popadnie. Irlandczyk powoli próbował przedostawać się między stolikami w kierunku chłopaka nie przestając strzelać do przeciwników, gdy nagle rozległ się pisk, nieartykuowlny dźwięk. Flamel kątem oka spojrzał w kierunku sprzętu grającego i ujrzał czarnowłosą wampirzycę, która właśnie była faszerowana za to ołowiem z karabinu maszynowego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Wto Wrz 06, 2016 10:11 pm

Gdy pisk się rozległ, Sei wyskoczył zza baru i przemknął szybko w stronę stolika, za którym krył się blondyn i szybko zgarnął go ze sobą, żeby zaraz zniknąć za ścianą wyjścia z pomieszczenia i móc kierować się w stronę wyjścia. Niestety nie wiedział, jaki los spotkał czarnowłosą, ale dźwięk uruchomionego karabinu maszynowego nie wzbudziło w nim pozytywnych emocji. Monstra tak łatwo się nie poddały, dlatego ruszyli za nimi, a Sei usiłował jak najszybciej schować się za filarem.
~ To wszystko to tylko sen... To tylko sen... To tylko sen. ~ powtarzał sobie w myślach za każdym razem, gdy tylko słyszał świst kuli tuż obok niego. Wyjście było już niedaleko, dzieliło ich naprawdę niewiele, ale znów problem przysporzyły te cholerne bronie.
- Od jutra przestaję ćpać. W piątki nie będę jeść już więcej mięsa, a co niedzielę rano będę chodzić do kościoła, tylko zrób coś do cholery! - wydarł się, a jego krzyk czasami przerwany był dźwiękiem kul. Oczekiwał teraz na cud. Liczył na łut szczęścia, chociaż raz w życiu chciał doznać czegoś, co by wyszło na jego korzyść. Złapał się dłońmi za uszy, nie mogąc już wytrzymać dźwięku. Zaczął odczuwać, jakby za niedługo miał tu zwyczajnie zemdleć. Z drugiej strony śmierć, kiedy jest się nieprzytomnym chyba jest bezbolesna, nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Wto Wrz 06, 2016 10:23 pm

Brendan szybko złapał chłopaka za tył ubioru i rzucił nim w kierunku wyjścia, ten przeleciał przez drzwi powalając ochroniarzy stojących przy drzwiach i wyciągnął zza pazchy granat błyskowy, który natychmiast odbezpieczył i rzucił pod nogi napastników. W jednej chwili cały klub rozjaśniał jaskrawym światłem oślepiając napastników. Sam również wyskoczył  klubu jak z procy strzelając wampirom w głowy. Złapał chłopaka pod ramie i biegł  nim dalej, aż nie skręcili już w kolejny zaułek.
- Cały jesteś? Wszystko okej? -
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Wto Wrz 06, 2016 10:38 pm

Zachował się teraz jak dama w opałach, ale zrobił już to, na ile było go stać. Jeszcze gdyby miał broń, ale... Nie, on nie potrafił strzelać, więc równie przydatny byłby z gnatem w dłoni jak i bez. Zaraz po tym, jak wykrzyknął te słowa z desperacji i paniki, poczuł jak traci grunt pod nogami. Potem widział, jak leci przed siebie w stronę dwóch fagasów. Następnie poczuł, jak wylądował, nawet dość miękko, choć jego ranna ręka została jeszcze bardziej naruszona, tak więc krzyknął z bólu. Chwilę leżał tak między dwoma mężczyznami, albo nawet i na nich, po czym znów poczuł, że traci grunt pod sobą. Teraz to już w ogóle to wszystko działo się tak szybko, że nie był w stanie nic zarejestrować. Został zmuszony do wstania, a potem do biegu przed siebie, będąc prowadzonym przez tego blondyna, który go ogólnie cały czas ratował. Później skręcili w jakiś zaułek, a Sei oparł się o ścianę budynku i osunął się po niej, aż do siadu.
- Co to kurwa było? - wyszeptał całkowicie zmęczony i opadnięty z sił. To nie było na jego psychikę. Dotychczas, o ile pamiętał, nie był wprowadzony w aż tak duży wir akcji. Swoją drogą, już nigdy nie zaufa kobietom. - Ci ludzie... Im się oczy świeciły na czerwono, to niedorzeczne. Ta blondynka miała kły! I w dodatku mówiła o mnie jak o kolacji! - mówił z niedowierzaniem w głosie, a potem parsknął. - Jestem na haju, prawda? Jestem. A żarłem tylko fetę. Ty też jesteś pewnie wytworem mojej wyobraźni... - dodał i przygasł już nieco. Dyszał i starał się uspokoić oddech. Spojrzał na swoją rękę, która była spuchnięta, a w dodatku była zakrwawiona od rozcięcia. Zapomniał z tego wszystkiego wziąć swój scyzoryk, ale... No czym jest scyzoryk, kiedy na szali było postawione jego życie? Dotknął jeszcze tego nieszczęsnego ucha, które zostało draśnięte. Zostanie po tym z pewnością ciekawa blizna. Gdy tak zaczął się zastanawiać nad tym wszystkim, co się wydarzyło, nie mógł sobie już przypomnieć początku całego tego zajścia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Sro Wrz 07, 2016 2:08 pm

Flamel był załamany postawą chłopaka, który nawet nie dopuszczał do siebie myśli, że to co przed chwilą się wszystko może być prawdą. Zwalał wszystko na narkotyczny zwid, majaki po amfetaminie. Chłopak poza tym ledwo zipał i wyglądał jak zwłoki. Był też lekko pokaleczony i w wielkim szoku. "Może to i lepiej, że nie wierzy w to wszystko. Nie potrzebny jest następny wtajemniczony człowiek na świecie."
- To nic nie było. Masz racje to tylko zwidy, których rano nie będziesz nawet pamiętał. - Mówił spokojnie jakby nigdy nic, nawet nie był zdyszany po tym wszystkim.
- Idź do domu chłopcze, naćpaj się bardziej i idź spać-
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Sro Wrz 07, 2016 2:38 pm

Jaki normalny człowiek uwierzyłby w to, co właśnie niedawno widział? I który normalny nie zesrałby się w gacie od strzelaniny, kiedy wcześniej z tego typu akcjami miał do czynienia jedynie w filmach?! Sei spoglądał na twarz blondyna chcąc się doszukać faktycznego zaprzeczenia na to, co się stało, ale kiedy już je otrzymał... Różowowłosy zmarszczył brwi.
- Taaa. I wszystkie moje obrażenia sam sobie zrobiłem? - rzucił nagle ironią. Co prawda miał kiedyś takie halucynacje, przez które dusił się workiem od śmierci, ale to było niedługo po spożyciu grzybów. Ktoś go potem od tego uratował, ale ze względu na dziurawą pamięć od ćpania niezbyt wiele pamięta. Niemniej nigdy nie doprowadził się do takiego stanu. Na komendę ze strony chłopaka prychnął, ale podniósł się.
- Nie zapowiada się, żebym zasnął tej nocy. I być może kolejnej też. - mruknął, opierając się ramieniem o ścianę. - Zresztą... Nie mam gdzie spać. Moje klucze od domu zostały w tym klubie. - dodał i przeczesał niedbale swoją grzywkę. Westchnął ciężko. Kluczami zadał obrażenia tamtej blondynce, której świeciły się oczy na czerwono i miała kły niemal jak jakiś tygrys szablozębny. Prawdopodobnie leżą gdzieś teraz na parkiecie obficie opryskanym krwią. Jakoś mu się nie widziało, by po nie wrócić. Zamiast przywitać go chlebem i solą, powitają go pistoletem i kulką w łeb.
W dodatku krwawił. Na dłuższą metę odczuwał, że zrobił się nieco słabszy. Dlatego perspektywa włóczęgi po ulicach w nocy do rana go nie satysfakcjonowała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Sro Wrz 07, 2016 2:48 pm

"Czyli jednak chłopak nie ma doszczętnie wypranego od ćpania umysłu" Pomyślał irlandczyk i westchnął głęboko. "Tylko co ja mam niby teraz z nim zrobić? Nie mam przecież na czole napisane KARITAS i nie mam w zwyczaju pomagać ludziom. Zrób raz wyjątek to teraz ten wyjątek będzie się za tobą ciągnął jak smród w gaciach"
- A czy to moje zmartwienie, że ty nie masz gdzie spać? Nie wiem, idź włam się do swojego mieszkania, śpij na wycieraczce, tańcz kankana na chodniku pod komisariatem policji. To na twoje nieszczęście nie moje zmartwienie - Rzucił oschle. Nie potrzebował ludzkiego kompana, który tak czy jak jakby się dowiedział prawdy chciałby mu wbić osikowy kołek w serce. Flamel od czasu gdy stracił rodzinę praktycznie nie utrzymywał dłuższych bliskich stosunków z nikim, nie odczuwał takiej potrzeby, więc i tym razem pewnie się tak stanie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Sro Wrz 07, 2016 3:07 pm

Może czasami miał kłopoty z pamięcią. Może... Może i miał flashbacki, fakt. Ale to, co się stało, jednak w jakiś sposób się różniło od jego halucynacji. Inna sprawa, że w tym momencie nawet zapomniał, jakim cudem znalazł się w tym klubie. Sei nie powiedział tego, co powiedział, żeby w jakiś sposób wymusić na nieznajomym kolejną pomoc. Znaczy, dobra, może troszeczkę jeszcze oczekiwał. Jednakże oschła postawa blondyna sprawiła, że w sumie miał ochotę to chrzanić, przecież błagać na kolanach nie będzie.
- Mogłeś tak stwierdzić już na początku. - zauważył, spoglądając na swojego nieszczęsnego i jeszcze towarzysza przeszywającym wzrokiem. - Aż mnie ciekawi. Gdyby ktoś przyszedł do ciebie z prośbą o przenocowanie, mocno byś się zdenerwował, ale jakby chodziło o strzelaninę to byś poszedł? Lubisz zabijać i jesteś typem samobójcy? - wylewał swoje wnioski na wierzch, nie chcąc być chamskim, nawet jego ton tak nie brzmiał. Po prostu nie potrafił zahamować swojej głupiej szczerości. - A tak w gwoli ścisłości to nie prosiłem ciebie więcej o pomoc. Już wystarczająco mi pomogłeś. Dziękuję. Czasami po prostu zbyt głośno analizuję sytuację. - machnął zdrową ręką, po czym odepchnął się lekko od ściany i zaczął w losowym kierunku. To nie tak, że nie miał ogólnie już gdzie spać, ale jego współlokatora nie będzie prawdopodobnie do południa, więc do tego czasu jest skazany na włóczęgę. A może to i dobrze? Przemyśli parę spraw... Dlaczego on dotarł do tego klubu? Czy coś przeskrobał, że odbyła się tam strzelanina? Że doznał drobnych obrażeń?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Sro Wrz 07, 2016 3:25 pm

Słowa chłopaka nawet bawiły wampira. Jego dziwne wnioski i insynuacje były bardzo poprawiające humor.
- Fakt mogłem olać ciebie i całą tą sytuację i mieć w nosie czy ta blondyna cie zje czy nie. Myślałem, że może jednak obędzie się bez mordobicia i strzelaniny jak wkroczę, ale niestety nic z tego. - Chłopak ma dosyć niewyparzoną buźkę jak na niedoszły deserek. Może to przez ćpanie? Kto wie, ale na pewno nie wiedział kiedy trzeba zamknąć buźkę.
- A więc uważasz mnie za brutalnego zabójcę bez żadnych zasad moralnych tak? Fakt, umiem zabijać, ale to jeszcze z nikogo nie czyni zabójcy wiesz?. - Skarcił słownie chłopaka i posłał mu złowrogie spojrzenie.
- A propos próśb o przenocowanie, to jakoś żadnej nie dosłyszałem, a mówiąc nieskromnie słuch mam naprawdę bardzo dobry. - Ziewnął, ponieważ nudziła go ta rozmowa.
- Ano nie prosiłeś. Spokojnie wystarczy jedno słowo i mogę odstrzelić ci łeb. Wtedy skończysz podobnie jakbyś został z tą blondynką.- Widząc jak chłopak podrywa się i rusza w bliżej nieokreślonym kierunku lekko się zaniepokoił, ponieważ właśnie z tamtej strony dobiegały odgłosy biegnących ludzi, a może to wcale nie byli ludzie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Sro Wrz 07, 2016 8:33 pm

Mogłem olać to, że ta blondyna cię zje... To dalej niedorzeczne. Kompletnie nie wiedział, co miał o tym myśleć i w dodatku rozjuszył jego wybawcę przez swój brak pohamowania szczerości. Sei nie chciał być nieprzyjemny. Zmierzony złowrogim spojrzeniem od razu się przymknął i odwrócił wzrok. Nie uznał go za brutalnego zabójcę... Chyba. Nie miał zdania. Ogólnie dziw, że przeżył tę całą akcję.
- Nie składałem takiej prośby, ale zdziwił mnie twój schemat działań. Uznaj to za przykład...- mruknął niewyraźnie i wciąż nieco przygaszony, wzruszając ramionami. Chciał coś znowu powiedzieć, ale ostatnie słowa nieznajomego kompletnie spłoszyły chłopaka. Nie chciał być wrzodem na czyjejś dupie, ale nie miał zamiaru się przed kimś płaszczyć. Czy naprawdę odebrał słowa Sei'a na tak wyszczekane i aż tak się wściekł? Taki był po prostu jego charakter. Zawsze nie wiedział jak odpowiednio się zachować. Taki po prostu specyficzny człowiek. A przecież mogli się chociaż rozstać w miarę dobrych stosunkach. Dziwna niechęć bijąca od nieznajomego sprawiła nawet, że nie chciał dociekać na temat kłów i czerwonych ślepi. Nawet nie chciał dociekać na temat dobrego słuchu blondyna, choć powolnie kojarząc, do jego głowy wpadła myśl o wampirach. Zadrżał nawet na tę myśl. Jeśli w tym miejscu roiło się od tego typu świrów, wolał się natychmiast odsunąć, tym bardziej że zagroził mu kulką w łeb. Wtedy to zaczął iść w losowym kierunku, ale znacznie szybszym krokiem. Skoro miał się usunąć, to się usunął, nie zwracając większej uwagi na to, że skądś dochodziły odgłosy biegnących ludzi. Chyba ludzi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Sro Wrz 07, 2016 9:06 pm

Czyby Bren był trochę za surowy dla chłopaka? Być może, ale powiedział mu prawdę, to co uważał, a z natury nie był kłamliwy. Ten chłoptaś był zwykłym ćpunem i nieobytym w świecie młotkiem nienadającym się nawet do wbijania gwoździ. Jednak miał pewien potencjał - potrafił przezwyciężyć strach i poskładać plan w głowie. Nie każdy potrafi nie dać się sparaliżować strachowi i w miarę trzeźwo myśleć, być może to sprawka narkotyków, które przytępiły jego zmysły, ale mimo wszystko w nim musi być jakiś pozytywny zalążek.
- Ehh... A teraz chcesz się wpakować z deszczu pod rynnę tak? To może jednak ja humanitarnie odstrzelę ci głowę, a nie pójdziesz w stronę szukającej cię zgrai osiłków, która ma ochotę rozszarpać cię na strzępy? -
biedny chłopak nie wie co na niego czeka za rogiem... po prostu śmierć w agoni.
- Jak  chcesz przeżyć to lepiej trzymaj się mnie przynajmniej przez tą noc-
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Gość Sro Wrz 07, 2016 9:34 pm

Czasami mu się zdarzało ułożyć coś mądrego w głowie. Ale jeśli miał wbijać jakiekolwiek gwoździe, to musiałby się zaopatrzyć w młotek, którego niestety nie dostał. Nie miał przy sobie broni, kiedy była strzelanina, a samą zwykłą i najwyraźniej TYLKO ludzką siłą niewiele mógł zdziałać. Tylko tyle zdążył zauważyć. A może aż tyle.
Seisou zwrócił uwagę, że słyszał odgłosy biegających ludzi, kiedy nieznajomy się znowu do niego odezwał. Schował się znowu w ślepym zaułku i oparł o ścianę.
- Skąd wiesz, że to oni? - spytał, zawieszając na blondynie wzrok. - W sumie to całkiem prawdopodobne. Mam taki dar. Nie szukam kłopotów, bo one szukają mnie. Wspaniałe fatum, prawda? - prychnął. Tak zawsze było. Dobrze, że bywały przypadki, których nie zapamiętywał. Czasami budził się rano po imprezie ze szramami albo obiciami, ale z poprzedniej nocy nie potrafił sobie przypomnieć kompletnie nic. Przymknął oczy. Miał ochotę odpocząć od wszystkiego, ale psychicznie. Nawet fizycznie czuł się słabo. Otworzył znów oczy, gdy ten w końcu zaoferował mu znów pomoc.
- A za dnia już nie będą mnie gonić? - spytał przymusowo przygłupim tonem, żeby nie wyjść znów na chama. Uwolnił swoją rękę ze swojego uścisku, patrząc na rozcięcie. - Możesz mi powiedzieć, co się dokładniej stało? O co tutaj chodzi? Kim są ci ludzie? Gdzie się teraz udamy? Chyba nie będziemy tutaj tak stać? Czy możesz mnie eskortować do szpitala? Niech mi to zaszyją. Chyba że masz jakieś leczące super-moce, jeszcze tego tej nocy zabrakło. - puścił wiązankę dość przyciszonym tonem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Człowiek mogący wszystko Empty Re: Człowiek mogący wszystko

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach