Wycieczka do Wenecji

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Esmeralda Sob Wrz 10, 2016 11:02 am

Dzisiejszego poranka Esmeralda obudziła się wcześniej niż zwykle. Walizki, które przygotowały na wyjazd, znajdowały się już w samochodzie, gdyż wierny Samuel zadbał o to, by nie musiała ich wnosić sama. Z małym dzieckiem przy boku, popychanie ciężkich pakunków mogło być nie lada zadaniem, zwłaszcza, że mała Ally tego dnia była wyjątkowo marudna.
- Skarbie, zjedz jeszcze trochę – czerwonowłosa siedziała z małą na kolanach i zachęcającym głosem podawała jej butelkę. Dziecko najwyraźniej nie było specjalnie zainteresowane żywieniem, gdyż po kilku łykach mleka, odrzuciło butelkę na bok i zacisnęło usta.
- No dalej, żabko. Spóźnimy się na samolot – Ally nadal grymasiła, dlatego po jasnym dziecięcym przekazie, Esmeralda wstała wraz z małą i na chwilę położyła ją w foteliku. Szybko zapakowała zapas jedzenia przeznaczony dla córki i gdy tylko zostawiła instrukcję dla Samuela, wyszła z domu. Nie mogła oczywiście zostawić żab, zmory i roślin bez żadnej opieki. Nawet najdłuższy wyjazd nie był bowiem wart ofiary z martwej fauny i flory.
- Będziesz grzeczna? - czerwonowłosa zapięła fotelik przy przednim siedzeniu i nim usiadła na swoim miejscu, zaczęła się bawić z dzieckiem. Jakie to szczęście, że zabawki wciąż cieszyły małą Ally, a gryzak w kształcie różowej żaby stał się jej nierozłącznym towarzyszem do spółki z brązowym pluszowym psem.
Po wyruszeniu, pierwszym przystankiem był dom jej mężczyzny, dlatego po krótkiej przeprawie w miejskich korkach, Esmeralda wraz z małą pasażerką znalazły się pod apartamentowcem. Tego dnia założyła na siebie zwykłą i dość krótką sukienkę, do której jedynym słusznym obuwiem w przypadku roli kierowcy okazały się błękitne baleriny. Wyszła z samochodu i po zbliżeniu się do drzwi pasażera, otworzyła je, odpinając dziecko z fotelika.
- I gdzie ten tata. Jak zwykle się spóźnia… - Ally wymachiwała pluszowym psem na rękach Esmeraldy, zupełnie nie podzielając złości swojej mamy. Może nie doszło do niej jeszcze, że za góra kilka godzin znajdzie się na zupełnie innym kontynencie.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Gość Wto Wrz 13, 2016 9:26 pm

Nie byłby sobą, gdyby nawet w ważnym dniu nie spał do późna. Co z tego, że za pół godziny powinien stać przed budynkiem i czekać na Esmeraldę, gdy właśnie mył zęby, biegając po mieszkaniu, w poszukiwaniu ostatnich rzeczy, jakie miały znaleźć się w jego walizce. Z westchnięciem ulgi zaciągnął zamek. Wyrobił się o czasie, cud. Zegarek pokazywał, że zostało mu parę minut. Zerknął przez okno, dostrzegając samochód Esmeraldy. Och nie, prawie zapomniał, że będzie musiał w nim siedzieć. Z żalem spostrzegł, że nie ma niczego, co mogłoby go ukryć w nieszczęsnym samochodzie. Wyszedł z mieszkania, zamykając je na klucz.
- Esme! - zawołał, podchodząc do niej. Postawił walizkę obok siebie, patrząc z zaciekawieniem na Ally. To ona musiała być córką łowczyni. No, to by się zgadzało, w końcu nie było w okolicy innych dzieci, tak.
- Jaka śliczna - powiedział, głaszcząc małą po głowie. Cóż. Może nie tak sobie wyobrażał swoje pierwsze dziecko, ale w sumie nadal nie miał nic przeciwko temu, aby wychowywać małą. Oczywiście powinna mieć rodzeństwo, ale to temat na inny czas, zdecydowanie.
Otworzył bagażnik i wpakował do niego swoją walizkę. Cud, że się tam zmieściła. Kobiety miały dziwny nawyk zabierania ze sobą masę niepotrzebnych rzeczy, bo przecież ta niebieska bluzka na pewno się przyda, co z tego, że takie ubrania potrafią przeleżeć nawet parę tysięcy lat.
- Mamy jakieś półtorej godziny. - Wątpił, że popędzanie lekarki będzie konieczne. Nie no, może teraz zmieniała sposób jeżdżenia? W końcu będą mieli ze sobą małe dziecko, a raczej nie zaryzykuje życia małej! Przepisowa jazdą powinno dotrzeć na czas.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Esmeralda Sro Wrz 14, 2016 7:45 pm

Widząc pośpiech Leyasu gnającego z walizką, nie mogła się powstrzymać przed złośliwym uśmieszkiem. Pomachała mu w odpowiedzi na dźwięk imienia, licząc, że gdy będzie w wystarczającej odległości, będą mogli przywitać się jak należy. Niestety. Leyasu jako stworzenie leniwe i oporne, w którego żyłach płynie pewnie kawa a nie krew, najzwyczajniej o tym zapomniał.
- Oczywiście. Po mamusi – stwierdziła, mierząc go spojrzeniem, w którym ledwie przed chwilą widoczny był jeszcze zawód.  Mała Ally skierowała błękitne oczy na ciemnowłosego i nieporadnym ruchem starała się chwycić jego palec. Wyraźnie ją zaciekawił, co komentowała głośnym gaworzeniem.
- Dobrze kochanie, przesiadamy się – Esmeralda pocałowała Ally w policzek i włożyła ją do nosidełka. Z racji pojawienia się nowego pasażera, musiało dość do małej przeorganizacji podróży, w związku z czym nosidełko wraz z dzieckiem zostało przeniesione na tylne siedzenie.
- Jeszcze tylko zapniemy szelki. Damy Pana pieska i żabkę… Iiiii możemy jechać skarbie – wręczyła małej zabawki i po zamknięciu drzwi, przesiadła się na fotel kierowcy.
- Musimy być wcześniej na lotnisku. Postaram się dojechać tam w dziesięć minut – powiedziała do mężczyzny i spojrzała we wsteczne lusterka. Żałowała, że nie wzięła ze sobą sławnej torby medycznej i sygnału rodem z karetki, ale z dzieckiem na tylnym siedzeniu mogło to wyglądać dość… nietypowo. Ruszyła z piskiem opon, bardzo szybko dołączając do innych uczestników ruchu drogowego.
- O której dokładnie będziemy na miejscu? – starała się ułożyć plan, uwzględniając pierwszorzędne potrzeby dziecka. Mimo, że teraz mała siedziała spokojnie, później najprawdopodobniej udowodni, że nie tylko urodę odziedziczyła po matce.
Esmeralda gnała ulicami miast, nie zdając sobie sprawy, że przypadkiem przejechała trzy razy na czerwonym świetle, a od kilku przecznic jedzie za nimi radiowóz. Dopiero po sygnałach nadawanych ze strony służby prawa, czerwonowłosa zjechała (o dziwo) posłusznie na pobocze.
- Jasna cholera… Jedziesz człowieku spokojnie i akurat TERAZ musi mnie zatrzymać policja. W momencie kiedy się śpieszysz – modliła się w duchu, żeby z samochodu wyszło dwóch seksownych policjantów. Odruchowo spojrzała w lusterko, sprawdzając czy prezentuje się wystarczająco dobrze jak na nieoczekiwane spotkanie ze służbistami. Jakie było jej zdziwienie, gdy zamiast mężczyzn, z auta wygramoliły się dwie młode policjantki.
Tylko tego do szczęścia im brakowało...
-   Ley, zrób coś! Znasz którąś z nich? – powiedziała, lustrując obie dziewczyny przez wsteczne lusterko. Słyszała już symfonię docinek ze strony ciemnowłosego, ale w tym momencie najważniejsze było to jak stamtąd zwiać! Przeczuwając nadejście arcy zła, Esmeralda otworzyła okno, wyczekując na policjantkę.
- Dzień dobry. Prawo jazdy i dowód rejestracyjny poproszę. Czy zdaje sobie Pani sprawę, że… Arthur! To ty? - ciemnowłosa policjantka nachyliła się do okna, spoglądając na ciemnowłosego. Na dźwięk imienia mężczyzny za chwilę wyłoniła się tleniona blondynka, z w włosami spiętymi w koński ogon.
- Arthur, jedziesz na urlop? - uśmiechnęła się, poprawiając swój zdecydowanie przyciasny mundur.
Pięknie się zapowiadało. Po prostu wspaniale. To ratuj teraz sytuację żigolaku, jak cała damska część Yokohamy o Tobie słyszała.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Gość Pią Wrz 16, 2016 10:39 pm

Musiał przyznać, że Ally była urocza. Zazwyczaj małe dzieci wyglądają jak krzywa podobizna ziemniaków, czego o małej nie można było powiedzieć. Ley lubił dzieci. Nie zrażał się późnym wstawaniem, toną pieluch czy nieustannym płaczem. Nawet planował mieć swoje dzieciaki w przyszłości. I oczywiście najlepszą opcją były chłopczyk, ale z kolejnej dziewczynki też by się ucieszył.
- Dziesięć minut? Jak ty chcesz to zrobić? - Może jednak pomysł, aby Esmeralda kierowała, nie był taki dobry? Jej auto mogłoby nie wytrzymać zawrotnej prędkości i rozpaść się na kawałki pierwsze. Mimo wszystko cała trójka była zbyt młoda, żeby umrzeć w wypadku samochodowym. Jeszcze będzie tak, że rozbiją się przed samym lotniskiem. Trochę szkoda byłoby tych biletów do Wenecji.
Usiadł na przednim miejscu pasażera, zapinając pasy. Kto wie, czy nie uratują mu dzisiaj życia. Wstrzymał powietrze, gdy kobieta ruszyła z piskiem opon. Jeny, kto jej dał prawo jazdy? Z pewnością było fałszywe. Innego wytłumaczenie czarnowłosy nie potrafił znaleźć. No ewentualnie pozostawała jeszcze kwestia tego, że egzaminator paru minutach jazdy zemdlał. To chyba najbardziej prawdopodobne.
Oczywiście. Spokojna jazda łowczyni nie umknęła uwadze służbom mundurowym. Pięknie! Ostatnio miał pecha co do policji. Najpierw club, a teraz to. Jęknął w myślach, widząc policjantkę. Musieli akurat trafić na ten partol? Oczami wyobraźni widział, jak w pracy będą mówić o tym, że jechał z piratem drogowym.
Chwila, może jednak coś ugra. Choć sam nie był zwolennikiem załatwienia spraw po znajomości, to szkoda byłoby zaczynać urlop z mandatem i punktami karnymi. Oj jednego razu świat się nie zawali, tak. Spojrzał na znajome, wymuszając uśmiech numer pięć.
- Tak, jadę na wakacje z dziewczyną i dzieckiem, a zaraz wylot, więc trochę nam się śpieszy - powiedział, palcami przeczesując włosy. - Tak swoją drogą to dawno was nie widziałem. Znajdziecie czas za dwa tygodnie? - Co z tego, że w ogóle nie miał zamiaru się z nimi spotykać? Jakoś wywinie się od tego, udając, że akurat przez kolejny miesiąc jest zawalony robotą oraz opieką nad dzieckiem, a przecież obowiązków nie może odłożyć.
- Esme, włącz klimatyzację, bo jest gorąco - mruknął, rozpinając dwa górne guzki koszuli.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Esmeralda Sob Wrz 17, 2016 9:48 pm

Dojechanie w dziesięć minut rzeczywiście mogło okazać się problematyczne. O tej porze dnia Yokohama była jednym wielkim korkiem, a jaśnie Pan oczywiście musiał mieszkać w ścisłym centrum. Natura, odgłosy lasu… a gdzie tam! Zamiast spędzać czas z dala od spalin i zgiełku miasta, on żył i co gorsza, potrafił usnąć nawet przy najbardziej niesprzyjających warunkach. Gdyby wyszedł z inicjatywą i został u niej na noc, nie musiałaby przebijać się z dzieckiem przez pół miasta. Gdyby… niestety na wszystkie rozważania za późno.
- Muszą być jakieś skróty, poza tym… na studiach byłam kierowcą karetki – dodała gazu, nie przejmując się reakcją mężczyzny. Na pewno zazdrościł jej umiejętności prowadzenia pojazdów, co zżerało go od środka ilekroć wsiadał do jej wspaniałego samochodu. Ally gaworzyła na tylnym siedzeniu dopingując mamę i najwyraźniej ciesząc się z szybkiej jazdy. To nie był pierwszy raz, kiedy przemierzały ulice miasta w szaleńczym tempie i z pewnością też nie ostatni. Nie często przyznawała się do swojej pierwszej pracy i mimo że zostało jej coś z jazdy szaleńca, jeszcze nigdy nie była sprawcą wypadku (*odpukać*). Cóż, Leyasu musi się przyzwyczaić, albo w końcu nauczyć jeździć. Jak facet. Taki z jajami. Naprawdę dużymi, tak.
Może gdyby nie patrol policji dotrzymałaby słowa i już dawno stała przy odprawie z biletem w dłoni. Niestety jak to zwykle bywa w życiu, coś się musiało zepsuć. A Leyasu? Ćwierkał do policjantek, na co Esmeralda miała niesamowitą chęć mu przyłożyć. Uśmiech? Kobieta zaczęła stukać nerwowo w kierownicę, a jej mordercze spojrzenie przez chwilę prześlizgiwało się wzdłuż szyi NIEWIERNEGO partnera. I chwila! Jakie spotkanie za dwa tygodnie?!
No tak, pewnie. Babiarzu, kobieciarzu, flirciarzu zafajdany.
W myślach posyłała mu gromy, starając się mimo wszystko nie skakać do nikogo z pięściami i nie robić Leyowi wstydu. Później się policzą, a zemsta będzie sroga!
- Umm… już się stęskniłeś, za naszymi wspólnymi wypadami? - policjantka rozejrzała się i na informację o upale, jak na zawołanie rozpięła górny guzik swojego munduru.
- Skoro tak prosisz… - Esmeralda skierowała dłoń w stronę panelu klimatyzacji, lecz zamiast ją nacisnąć, mocniej oparła się na kierownicy. Obie policjantki podskoczyły na dźwięk klaksonu, a Ally jakby znając już złośliwość swojej mamy zaczęła jeszcze głośniej gaworzyć i bezzębnie uśmiechać – Nie działa. Przykro mi – powiedziała tonem którego nie powstydziłby się nawet królowa śniegu. Chłód słyszalny w jej głosie prawie zmroził krew w żyłach policjantek, które zaczęły flirtować z podobno JEJ facetem. Ale już niedługo, bo los jego jajec wisi właśnie na włosku skoro tak stawia sprawę.
- Dobrze, tym razem będzie bez mandatu, ale odezwij się jak wrócisz. Opowiesz jak było na wakacjach – mrugnęła do niego, bezwstydnie wlepiając się w klatę jaką odsłoniły rozpięte guziki. Żadna z policjantek nie zdążyła się pożegnać, ponieważ Esme odpaliła samochód i ponownie ruszyła z piskiem opon tłumacząc, że śpieszą się na samolot. Dokładnie na kolejnej przecznicy, czerwonowłosa zatrzymała auto i po zabraniu kluczyków ze stacyjki wyszła z samochodu. Po otworzeniu bagażnika wystawiła walizkę ciemnowłosego.
- Wysiadaj – stwierdziła i jak gdyby nigdy nic kopnęła walizkę, by ta odjechała trochę od samochodu. Esmeralda zamknęła bagażnik i zakładając ręce na piersiach czekała aż jaśnie Pan zabierze swój szanowny bagaż.
- Tak Ci gorąco to idź sobie pieszo pieprzony babiarzu. Może się trochę schłodzisz – nie mógł oszukać swojej natury, a z tą koszulą to przegiął.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Gość Wto Wrz 20, 2016 9:00 pm

"... poza tym… na studiach byłam kierowcą karetki."
Drgnął nieznacznie, spoglądając na Esme z dozą obawy. Jej słowa wcale go nie uspokoiły, a wręcz dodały nowych obaw. Nie powinna usprawiedliwiać swojej nieprzepisowej jazdy. Cud, że jeszcze nie spowodowała żadnego wypadku! Jednak kiedyś będzie musiał być ten pierwszy raz. Zadziwiające, że kobiety często myślą, że inny kierowca dokładnie zna ich myśli i będzie się osuwał z pola jazdy. Może pozbawienie kogoś życia sprawi, że łowczyni zacznie bardziej uważać za kierownicą? O ile wtedy nie zabiorą jej prawa jazdy. Nawet znajomości mogłyby ją przed tym nie uchronić, w końcu zabicia kogoś nie da się tak łatwo zatuszować, tym bardziej gdy są przy tym świadkowie.
Nie przypuszczał, że jego ruchy zostaną tak źle odebrane przez lekarkę. Chciał szybko załatwić sprawę! Przecież czas ich gonił, a na lotnisku spędzą trochę czasu, zanim dostaną się do samolotu. Jęknął w myślach, uświadamiając sobie, że w Wenecji pierwszą noc prawdopodobnie spędzi na kanapie. Burza fochów kobiety wisiała nad nim jak zły omen. Pięknie, mógł jakoś inaczej załatwić sprawę z policjantkami, choć chyba każdy sposób byłby niedobry.
- Oczywiście - odpowiedział, starając się nie patrzeć na Esmeraldę. Uruchomieniem klaksonu dała mu do zrozumienia, że teraz czeka go kolejne wyzwanie i to sto razy trudniejsze od uniknięcia mandatu za JEJ jazdę. Ułaskawienie wściekłej rudowłosej graniczyło niemal z cudem. Może nic teraz nie zrobi, skoro wiozą ze sobą dziecko. Lepiej przy nim nie krzyczeć, prawda? Ally mogłaby się jeszcze wystraszyć i zacząć płakać. Zapiął koszulę, gdy znowu ruszyli. Nie powinno być już żadnych patroli, a przynajmniej czarnowłosy miał taką nadzieję. Lepiej nie dawać Esmeraldzie kolejnego powodu do uruchamiania swojego trybu rozdrażnionej kobiety przed/w trakcie/po okresie.
- O cholera - mruknął, gdy ruda zatrzymała samochód i wyszła z niego. Tego się nie spodziewał. Ona naprawdę zamierzała coś odwalić! Szybko odpiął pasy i wysiadł, kiedy jego walizka lądowała na ziemi. Czy ona sobie jaja robi? Będzie musiał sam zapieprzać na lotnisko, bo był miły dla swoich koleżanek?!
- Co ty robisz? - zapytał, łapiąc ją za przedramiona. Przyciągnie do siebie, zanim zdąży zareagować. Pieprzony babiarzu? No, no, dawno nikt go tak nie nazywał. Coś nowego. Ej, ej, jaki "babiarzu"? Przecież jest NIEWINNY. Nie podrywał tamtych policjantek! - Przestań - powiedział cicho, ale stanowczo. Wzmocnił uścisk, w razie gdyby chciała go odepchnąć. Niech nie robi scen przy drodze! Mijający ich ludzie z pewnością mieli z tego się podśmiewać. Taki widok raczej nie należał do codziennych sytuacji. - Przepraszam. Nie wiedziałem, że tak źle to odbierzesz - I co teraz robić, żeby nie wpakować się w coś gorszego? Z pewnością nie mógł wypuścić kobiety z uścisku. Jeszcze czmychnęłaby do auta i odjechała albo zrezygnowała z wyjazdu.
Ciekawie się zapowiadało, a to dopiero początek urlopu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Esmeralda Sro Wrz 21, 2016 3:50 pm

Nie zwracała uwagi na to, jak niepewnie wierci się na swoim fotelu. Równie dobrze mógł być nieszczęśliwym posiadaczem owsików lub innych hemoroidów i zwyczajnie wstydził się do tego przyznać! U niej umiejętności prowadzenia pojazdów znajdowały się na najwyższym możliwym poziomie, dlatego nie brała pod uwagę wypadków. Oczywiście, zawsze istnieje ryzyko spotkania jełopa na drodze, który nie wie co to hamulec, ani sprzęgło. Możliwe, że sam Leyasu przeżył kiedyś taki wypadek, ale honor nie pozwolił mu przyznać, że kobieta potrafi być lepszym kierowcą niż on, policjant z yokohamskiej drogówki. Nic więc dziwnego, że znał funkcjonariuszki patrolujące ten teren. Praca łączy, powiadają. Ale czy aż tak, żeby umawiać się na randki przy swojej dziewczynie i siedzieć w pełnym negliżu? Tego było już za wiele! Tym bardziej nie rozumiała zaskoczenia, jakie malowało się na jego twarzy. W pełni zasługiwał na wysadzenie z auta i rozrzucenie wszystkich jego rzeczy po przydrożnych krawężnikach.
- Co ja robię? – zapytała, ściskając powoli pięści. Ochota sprzedania mu solidnego sierpowego była tak kusząca, że ledwie mogła się powstrzymać – Co ja robię? Co TY robisz, do jasnej cholery?! Jakie spotkanie za dwa tygodnie? Co to za świecenie klatą? Co ty odwalasz?!? – próbowała się wyrwać, kiedy złapał ją za nadgarstki, ale mimo wszystko był silniejszy. Połamanie rąk w akcie desperacji nie stanowiło dla chirurga dobrego rozwiązania, dlatego przestała się szarpać. To wspaniale, że chciał pomóc, niemniej chyba za bardzo się wczuł w sytuację z policjantkami.
- Puszczaj mnie – ton głosu sugerował, że nie ma ochoty na żadne ustępstwa – Rozmyśliłam się. Nigdzie z Tobą nie jedziemy, więc zabieraj walizkę i wypad – po co jej facet który flirtuje z innymi? Samej było jej lepiej i prościej. Dlaczego nie wrócić do tego co było na początku?
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Gość Sob Wrz 24, 2016 9:12 pm

Na jakie randki on się umawiał?
I w jakim negliżu?
Odpiął tylko dwa guziki! To nie znaczy, że miał lada moment ściągać całe mieszkanie i iść z policjantkami do ich służbowego samochodu. I w przeciwieństwie do Esmeraldy, przez którą zastali zatrzymani, chciał jakoś wyjść z sytuacji bez mandatu. Najwyraźniej za bardzo wczuł się w rolę. Biedny, tak źle i tak niedobrze.
Zerknął w stronę swojego bagażu. Oj, musiał coś wszystko wymyślić, jeśli nie chciał, żeby łowczyni w przypływie emocji odwołała ich wycieczkę.
- Przecież nie mówiłem na poważnie! Nie mam zamiaru umawiać się z którąkolwiek - odpowiedział, nadal trzymając lekarkę. Nie pozwolił jej się wyrwać. Gdyby to zrobił to pewnie szybko uciekłaby do auta i odjechała z piskiem opono, zostawiając go w środku zadupia. - Naprawdę przepraszam - szepnął, pochylając się nieco. - Mogę ci nawet obiecać, że żadną z nich się nie spotkam - mruknął, otaczając ją ramionami. - Jesteś dla mnie najważniejsza.
Ciężko ułagodzić rozjuszoną kobietę.
A jeszcze ciężej przekonać ją, że wcale nie było tak, jak się jej zdaje.
Pobladł słysząc kolejne słowa. Jednak naprawdę chciała to wszystko odwołać? I to przez jeden incydent? Choć nie przywaliła mu w twarz, to tak właśnie się teraz czuł. Brakowało tylko, aby rudowłosa powiedziała, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Przecież nie zrobił nic karygodnego. Ale spór o to na pewno nie zakończyłby się dobrze.
- Nie. - posłuchanie Esme i uwolnienie jej, mogłoby przynieść skutki, o których Leyasu wolał teraz nie myśleć. - Dopiero, kiedy się uspokoisz - odparł, wypuszczając ciepłe powietrze we włosy kobiety. - Nie chce cię stracić przez coś takiego - westchnął.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Esmeralda Nie Wrz 25, 2016 11:00 am

Mężczyzna najwidoczniej nie rozumiał gdzie tkwił błąd w jego postępowaniu. Co z tego, że żartował, skoro napalone policjantki odebrały to jako całkiem poważną deklarację i oczami wyobraźni widziały już suto zastawiony stół z palącą się świeczką i winem w kieliszkach. Co z tego, że narobił im nadziei i prawdopodobnie będą do niego wydzwaniać z przypomnieniem propozycji jaką im złożył.
- Nie sądzę, żeby one również były takiego zdania – cóż, Leyasu minął się z powołaniem, gdyż zamiast ślęczeć w drogówce powinien zostać aktorem. Ile to tragedii i komedii straciło nie mając go w obsadzie. A i oglądalność by się poprawiła! W końcu wiele kobiet chętnie zobaczy na ekranie przystojnego i rozpustnego mężczyznę, który nie cofnie się przed niczym.
- Teraz mnie przepraszasz? Nie mogłeś pomyśleć o konsekwencjach te kilka minut wcześniej? - wciąż była zdenerwowana, a z jej oczu miotały prawdziwe gromy złości. Mężczyzna był niczym magnes na trudne sytuacje i tarapaty, które stale go otaczały. Tym razem jednak obyło się bez homo klubu, a zza rogu nie wychylił się żaden alfons nagabujący Leyasu i Esmeraldę.
- Potraktowałeś mnie w tym samochodzie jak jakąś Twoją pieprzoną służącą, Ley. Poczułam się jak kretynka… - prawie na nią nie spojrzał, lakonicznie przedstawiając ją jako dziewczynę, a potem złożył propozycję wspólnego spotkania policjantkom. Zupełnie tak, jakby ruda go nie zadowalała i w JEJ obecności pragnął to radośnie oznajmić. Do tego doszło polecenie włączenia klimatyzacji, bo przecież jaśnie Pan ma za krótkie rączki i ma od tego swoją służącą. Szkoda, że nie kazał zamontować sobie śliniaka i nakarmić go kawiorem z najwyższej półki.
- Ja… czasem się zastanawiam czy to był dobry pomysł… Czy to nie jest za wcześnie… - przygryzła wargę, odwracając wzrok. Może niepotrzebnie dała się ponieść namiętności i nie słuchając głosu rozsądku płaci za swoje błędy.
- Powinieneś rozejrzeć się za kimś bardziej rozrywkowym. A teraz puść mnie. Wracamy – najchętniej zostałaby w jego ramionach, ale foch to rzecz święta i od tak przejść nie może. Odruchowo położyła głowę na jego piersi, starając się jednocześnie wyciszyć, bo jakby nie patrzeć wkurzył ją niemiłosiernie. Jak na zawołanie, ktoś włączył klakson i zaczął ich popędzać. Stali praktycznie na środku ruchliwej drogi, a walizka mężczyzny blokowała przejazd ludziom śpieszącym się do pracy.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Gość Sro Wrz 28, 2016 9:24 pm

Najwyraźniej Esme jeszcze nie znała za dobrze czarnowłosego, skoro sądziła, że naprawdę umówiłby się z policjantkami. Gdyby mogły go łatwo dopaść, to na pewno nie zaproponowałby wspólnego wyjścia. Nie był na tyle głupi, żeby pchać się w coś, co w ogóle mu nie pasowało.
- Nie mają mojego numeru telefonu. Tak samo nie wiedzą, gdzie dokładnie mieszkam - wyjaśnił. Narobił niezłego zamieszania. Chyba przeliczył się w określaniu wytrzymałości Esmeraldy. Cóż, przynajmniej już wie, żeby takie sprawy załatwiać inaczej.
Prędzej czy później zatrzyma ich kolejny patrol. Przy jeździe lekarki to wręcz nieuniknione, więc mężczyzna powinien już teraz myśleć, jak działać następnym razem.
- Jak służącą? Co? Wcale nie to miałem na myśli - odpowiedział zaskoczony. Nie wnikał w to, czemu tak się czuła. Może załączenie klimatyzacji przerasta niektóre osoby? - Nie wiedziałem, że aż tak źle to odbierzesz - mruknął zmieszany. - Przepraszam - powtórzył po raz kolejny i zapewne nie ostatni. Przy jego szczęściu do wpadania kłopoty, będzie musiał wyryć sobie to słowo złotymi literkami na czole - nie jesteś służącą, a tym bardziej kretynką - dodał cicho. Miał wrażenie, że z każdą minutą grunt pod nogami odsuwa się coraz bardziej, tworząc dołek, który go pogrzebie żywcem.
- Co? Nie chcę się rozglądać za nikim innym! - zaoponował. nawet nie zauważył, kiedy smutek na jego twarzy przerodził się w zaskoczenie. - Chcę ciebie, a nie kogoś innego. Pozwól mi to jakoś udowodnić. - Oj no, chyba nie będzie się wiecznie na niego gniewała o jedną głupią akcję? Niech doceni to, że nie ruszył się, aby odsunąć walizkę, która blokowała przejazd! Obawiał się, że gdyby wypuścił Esme z objęć, ta ulotniłaby się szybciej niż fatamorgana na pustyni.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Esmeralda Sob Paź 01, 2016 12:18 pm

Miny policjantek mówiły wszystko. Było jasne, że żadna z kobiet nie odpuści i z chęcią przypomni ciemnowłosemu o złożonej propozycji. Świat policji w gruncie rzeczy nie był mały, zatem zdobycie telefonu czy adresu nie stanowiło wielkiego wyzwania. W służbach prawa łatwiej uzyskać dostęp do bazy danych, nawet jeśli piastuje się stanowisko zwykłego gliny z drogówki. Zwłaszcza, że Leyasu mogłyby łatwo namierzyć chociażby dzięki magicznemu dokumentowi określanego potocznie jako „prawo jazdy”. Niezależnie czy był dobrym kierowcą czy nie, widniał w kartotece. Jaką kierował się naiwnością myśląc, że wystarczy unikać policjantek. Głupol i tyle.
- Naprawdę myślisz, że to taki duży problem? - Bariera, czy tam inna ściana? Pracowali w jednej instytucji, zawsze któraś z nich mogła odwiedzić przyszłego kochanka w jego biurze, czy też przejść się na rejon gdzie właśnie odbywa służbę.
- Trzeba było się całkiem rozebrać. Przynajmniej miałyby na co popatrzeć – odburknęła, nie poruszając już dalej tematu upokorzenia. Leyasu myślał jak standardowy facet, dlatego nie rozumiał w którym momencie i jakim słowie zacisnął sobie pętle wokół szyi. Zazdrość jest najgorszą spośród możliwych cech, a tak się składało, że w przypadku lekarki wybuch miał siłę równą do nuklearnej zagłady.
- Jak chcesz to udowodnić? - podniosła wzrok, ignorując zupełnie trąbiące auta. Ludzie również tracili cierpliwość, bo już po chwili jakiś chińczyk wyszedł z samochodu i zaczął wymachiwać ręką w złowrogim geście.
- Zabierz swoją walizkę i wracaj do domu. Z tamtego przystanku odjeżdża Twój autobus – wskazała na jedno z zatłoczonych miejsc i jeśli tylko pozwolił, wróciła do auta.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Gość Nie Paź 02, 2016 9:50 pm

Doskonale wiedział, że policyjny świat nie jest wielki i kobiety, jeśli się postarają, mogą go znaleźć. Jednak nie zamierzał im niczego ułatwiać. Spotkanie z nimi było jedną z ostatnich rzeczy, na które miał ochotę. Nawet jeśli by go znalazły, to i tak znalazłby sposób, żeby się wymigać. Esme powinna okazać choć trochę zaufania. Z drugiej strony Leyasu też nie byłby zadowolony, gdyby kobieta umawiała się z innymi facetami i przy jego obecności.
Zjebałem.
- Nie spotkam się z nimi - obiecał. Niema słyszał, jak jego szansa na udany urlop z Esmeraldą, pęka na pół, pozostawiając go z niczym. Powinien bardziej przemyśleć swoje działanie. Teraz nawet wizja dostania mandatu nie wydawała się taka straszna, a już na pewno lepsza niż odwołany wyjazd. Nastawił się już na to, że spędzi te kilkanaście dni w towarzystwie łowczyni i Ally.
- Veronica - powiedział cicho. - Naprawdę przepraszam - powtórzył. Drżącą ręką odgarnął jej włosy z twarzy. Zamrugał kilka razy, odpędzając wilgoć z oczów. Nawet nie zauważył, kiedy się zaszkliły.
"Jak chcesz to udowodnić?"
Nie bardzo wiedział, ale nie mógł tego powiedzieć. Musiał coś wymyślić, ale obecnie w głowie miał pustkę. Dobry humor gdzieś zniknął, zastąpiony przez ponure myśli.
- Ja ni- - szepnął, opuszczając głowę. - Postaram się, zrobię, co będziesz chciała. - Widząc jakiś ruch z boku, odruchowo zerknął na faceta, wysiadającego z samochodu. Pięknie. Nie dość, że zjebał na całej linii, to jeszcze zaraz ktoś się dowali.
No tak, bo rozmowa na chodniki, to zbyt duży wyczyn. Niechętnie puścił lekarkę, łapiąc za walizkę. Przesunął ją lekko, robiąc miejsce dla zniecierpliwionych kierowców.
- Esme, proszę...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Esmeralda Sro Paź 05, 2016 8:05 pm

W przypadku odwrotnej sytuacji, Leyasu już dawno zarządziłby kilkutygodniowy szlaban na przyjemności i nie omieszkał zaznaczyć swojej pozycji w życiu rudej. Z jego charakterem nie było opcji, by mężczyzna zgodził się na swobodne umawiania z innymi, nawet pod pretekstem robienia im złudnych nadziei.
- Po ich minach nie było widać jakoby potraktowały to żartobliwie. – widziała ten wzrok biegający lubieżnie po jego torsie. Wystarczyła z pozoru niewinna obietnica, by wyobraźnia policjantek zadziałała niczym mechanizm szwajcarskiego zegarka.
Czerwonowłosa miała zamiar posłać w diabły swojego partnera, lecz kiedy nazwał ją drugim imieniem, a w jego oczach dostrzegła skruchę… coś w niej pękło. Przygryzła wargę widząc jak posłusznie sięga po walizkę i odsuwa ją w akompaniamencie zdenerwowanych chińczyków i klaksonów ich drogich aut. Nie był już pewnym siebie podrywaczem, a zagubionym mężczyzną, który za wszelką cenę stara się naprawić swoje błędy. Tylko człowiek bez serca zachowałby się wobec tego obojętnie.
- Wsiadaj. - powiedziała, po czym sama usiadła za kierownicą swojego pojazdu. Spokojnie poczekała aż mężczyzna z powrotem umieści walizkę w bagażniku i usiądzie na siedzeniu pasażera. Dopiero gdy zapiął pasy kobieta położyła dłoń na jego udzie.
- Trochę mnie poniosło. Przepraszam. – niechętnie przyznała się do swojej złośliwej natury, gdyż w dalszym ciągu widziała również winę ciemnowłosego. To dziwne, że ostatnimi czasy huśtawka jej nastrojów bywa wręcz nie do zniesienia. Zupełnie jak przed rokiem, gdy w jej organizmie kształtowało się nowe życie.
- Stresuję się przed lotem… Już mam zawroty głowy. - stres przed lotem był jednym z czynników który nie pomagał w panowaniu nad sobą, a w połączeniu z małą zazdrością stanowił istną mieszankę wybuchową.
Esmeralda upewniła się, że jej wszyscy pasażerowie mają już zapięte pasy i ponownie ruszyła, strasząc po drodze wszystkich niedzielnych kierowców. Pojawiła się ponowna salwa klaksonów i idących z nimi w parze wrzasków rozdygotanych kierowców.
- Zaraz się zatrzymam i pokażę temu chińczykowi co się robi z palcami pokazującymi niecenzuralne gesty – odburknęła, zaciskając dłonie na kierownicy i na złość wyprzedzając jakiegoś (jej zdaniem) frajera. Tym razem naprawdę nie było czasu na rozprawianie, dlatego przejeżdżając na czerwonych światłach, gnała byle tylko zdążyć na lotnisko. W końcu się udało i po pozostawieniu auta na specjalnym parkingu, cała trójka wygramoliła się w stronę hali odlotów, a później w tym samym składzie weszła na pokład.
Po kilku minutach od startu Ally zasnęła, zupełnie nie przejmując się lotem w przeciwieństwie do swojej mamy. Esmeralda usiadła z daleka od okna, nawet nie spoglądając w jego kierunku. Wtuliła się za to w ramię Leya, modląc się w duchu, żeby dolecieć w końcu do tej cholernej Wenecji. Co też ją podkusiło na taką podróż.
- Proszę państwa, prosimy o dokładne zapięcie pasów. Za chwile lądujemy. - głos kapitana zabrzmiał z głośników, by już po chwili maszyna znalazła się na pasie lądowania.
Ziemia! Suchy ląd! NARESZCIE!
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Gość Sob Paź 08, 2016 9:23 pm

Głupi jednak ma szczęście.
Jego starania, aby ułagodzić kobietę, przyniosły zamierzony efekt. Rudowłosa nie zostawiła go na środku wygwizdowia, gdzie psy szczekają ogonami, tylko pozwoliła mu wsiąść do samochodu. Przez moment myślał, że nic już nie pomoże i może na długi czas - o ile nie na zawsze - pożegnać się z lekarką.
Z pewnością nie odpuściłby tak łatwo. Potrafił być nieznośny, gdy czegoś bardzo pragnął.
Z prędkością światła załadował walizkę do bagażnika i usiadł na miejscu pasażera. Nim jednak to zrobił, wierzchem dłoni przetarł oczy, mając nadzieję, że Esmeralda niczego nie zauważyła. Zapiął pasy, zerkając na Ally we wstecznym lusterku. Mała, zajęta zabawą, nie zauważyła, że wystarczyłaby dodatkowa iskra, aby zniwelować plany - nic dziwnego, tak małe dzieciaki niewiele rozumiały.
- Rozumiem - westchnął, łapiąc dłoń łowczyni. Ścisnął ją delikatnie, unosząc kąciku ust w ledwo widocznym uśmiechu. - Sam nie powinien czegoś takiego robić, przepraszam - dodał.
Do facetów takie informacje zazwyczaj docierają w zwolnionym tempie, jakby coś blokowało przepływ danych. Cóż, lepiej, że czarnowłosy zorientował się teraz, a nie w domu.
- Masz lęk wysokości? - zapytał, tym razem uśmiechając się nieco szerzej. - To nic takiego. Zanim policzysz do pięciu, to już będziemy w Wenecji. - O zagrożeniach w czasie lotu wolał nawet nie wspominać. Lepiej nie straszyć kogoś, kto ma władzę nad kierownicą i w każdej chwili może zawrócić.
- Połam je - zaproponował. Kątem oka spojrzał na Esme, upewniając się, że zaraz nie skorzysta z jego porady i nie zatrzyma samochodu, aby przywitać się z miłym panem Ryżem. Wcale by się tak bardzo nie dziwił, ale nie śpieszyło mu się do tego, żeby potem naprawiać kolesia, którego rudowłosa by zepsuła.
Odprawa nie zajęła im długu, chociaż ludzie przemieszczali się jak mrówki, nie patrząc na to, czy przypadkiem nie wytrącą komuś z rąk bagażu. Łowca uważnie pilnował swoich rzeczy, nie chcąc ich potem szukać po budynkach lotniska.
Odetchnął z ulgą, gdy poczuł miękkie oparcie fotela samolotu. Teraz nic złego nie mogło się stać. Poza optymistycznym spadnięciem w dół. Co jakiś czas przyglądał się niebu, pilnując Esmeraldy. W przeciwieństwie do niej był już przyzwyczajony do latania. Będąc młodym dużo podróżował, więc po kilku przelotach przyzwyczaił się do tego dziwnego stanu, gdy wszystko mówiło, że ziemia niebezpiecznie się oddala. Nawet tego nie czuł.
- Lądujemy, Esmi - zakomunikował. Wreszcie nadszedł kres męczarni towarzyszki. Tylko jak ona przetrwa drogę powrotną?
Leyasu zabrał poręczne bagaże i wraz z Ally oraz jej matką, udał się do kontroli. I tutaj niewiele czasu to zajęło. Kilka taksówek czekało przy wyjściu. Podszedł do jednej z nich i zapakował wszystkie rzeczy. Podał taksówkarzowi adres domu, po czym mogli spokojnie usiąść do auta.
***
- To tutaj - powiedział, dając kierowcy znak ręką do zatrzymania się. Posłusznie zjechał na pobocze, spełniając niewerbalną prośbę policjanta. Po zapłacie i zabraniu pakunków, otworzył drzwi domu. Wpierw wpuścił do niego Esme i malutką, dopiero potem sam przekroczył jego próg. Odruchowo zaciągnął się powietrzem, przypominając sobie czasy dzieciństwa, gdy po zabawie wracał, a przy wejściu witał go zapach pieczonej szarlotki. Na samą myśl o niej, w szarych oczach pojawiły się iskierki rozbawienia.
- Pójdę wziąć szybki prysznic, a potem zrobię coś dobrego do jedzenia. - Dom nie był tak duży, aby Esme nie mogła się w nim sama odnaleźć. Trzy sypialnie, przedpokój, kuchnia połączona z salonem i łazienka w zupełności wystarczały.
Przeszedł do łazienki, gdzie zdjął ubrania. Wszedł pod prysznic, odkręcając ciepłą wodę. Nic tak dobrze nie regeneruje sił, jak ciepełko, kya.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Esmeralda Sob Paź 08, 2016 10:58 pm

Lęk? Nie bała się przebywania na wysokościach, lecz braku kontroli spowodowanej lotem w obcym samolocie i z całkowicie nieznajomymi osobami.
- Nie lubię latać samolotami. - niechętnie przyznała się do tego faktu, jednak Leyasu był teraz jej jedną z najbliższych osób. I tak się dowie. Ba. Było to nawet widać na kilometr, więc sens strugania herosa to tylko zbędna szopka.
- A jeśli nie? Wynagrodzisz mi to kłamstwo? - chciał pocieszyć – punkt dla niego. Z radością policzy do pięciu i specjalnie otworzy oczy, by spojrzeć, czy rzeczywiście są już w Wenecji. Oczami wyobraźni widziała wymiar kar dla policjanta, a trzeba przyznać że wachlarz wyobraźni Czerwonowłosej był naprawdę imponujący.
Spojrzała na chińczyka, zastanawiając się czy skorzystać z pomysłu ciemnowłosego. Połamać mu palce? Cóż, potem tknęły by ją wyrzuty sumienia i musiałaby nastawiać. Nie mieli czasu na takie praktyki, dlatego pokazując gościowi środkowy palec, po prostu dodała gazu i zostawiła go w całkowitym zaskoczeniu. Bo jak to tak, że kobieta za kierownicą pokazuje Ci fucka?! No nie do pomyślenia!
- Skarbie, może zostaniemy w tej Wenecji, albo wrócimy inną drogą. Promem, stopem, czymkolwiek, ale nie samolotem! - wypuściła powietrze, stresując się na myśl o drodze powrotnej. Co z tego, że lecieli pierwszą klasą, skoro nawet świadomość wykupienia drogich biletów nie zniwelowała zagrożenia jakim jest KATASTROFA LOTNICZA. Dzięki wstawiennictwu niebios, wszystkich świętych, aniołów pańskich i innych dobrotliwych istot dolecieli cali i zdrowi. Esmeralda nie potrzebowała specjalnego zaproszenia, dlatego kiedy tylko nadarzyła się okazja, wzięła małą i migiem wyszła z samolotu. Kilka razy się nawet obejrzała, czy policjant idzie za nimi i czy przeżył tą prawie krwiożerczą podróż pełną strachów. Chociaż wcale nie wyglądał na zaaferowanego wycieczką, w głębi ducha wiedziała, że trzęsie się jak galareta!
- Ma pan specjalny fotelik dla dziecka? - zapytała taksówkarza po angielsku, ale mężczyzna spojrzał na nią jak na kretynkę. Nim ruszyli, Esmeralda zabezpieczyła nosidełko Ally i przysięgła sobie w duchu, że nauczy się włoskiego. Nie będzie jej jakiś kręcony opalony żigolo gapił się przez lusterko. I jeszcze udawał, że nie rozumie co się do niego mówi.
Kiedy się zatrzymali przed posiadłością Leya, Esme wysiadła z samochodu, zabierając fotelik ze śpiącą Ally. Dziewczynka była zmęczona podróżą, dlatego po wcześniejszym marudzeniu i solidnej porcji mleka, w końcu zasnęła.
- Rozłożysz dla małej łóżeczko turystyczne? Nie chcę żeby spała w nosidełku dłużej niż jest to konieczne. - wskazała na materiały do złożenia i zatrzepotała rzęsami na wypadek gdyby Leyasu się jeszcze wahał. Nim więc wskoczył pod upragniony prysznic czekała go jeszcze rozprawa ze składaniem dziecięcego łóżeczka, które dumnie stanęło w sypialni tuż przy łóżku rodziców.
- Leć leć. Ja się tutaj rozgoszczę… - i przetrzepię Ci wszystkie szafki. Kto wie co się znajdzie? Może jakieś stare zdjęcia, albo inne ciekawe przedmioty? Ciemnowłosy zniknął w łazience, a Esmeralda po przeniesieniu Ally do łóżeczka, również zdjęła z siebie wszystkie ubrania. W jednej z walizek szybko odszukała błękitno-czarne bikini i natychmiast się w nie ubrała. Leyasu chyba nie sądził, że pozwoli mu spokojnie wziąć kąpiel. Po tak długiej podróży? On sam? Nigdy.
Esmeralda po cichu weszła do łazienki i weszła pod prysznic stając tuż za ciemnowłosym.
- Um… kochanie, może umyję Ci plecy, co? - trzeba jakoś skorzystać z faktu, że dziecko jeszcze spało. Kto wie kiedy nadarzy się kolejna okazja.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Gość Wto Paź 11, 2016 9:12 pm

- Jak tylko będziesz chciała - odpowiedział, rozciągając usta w tym dobrze znanym Esmeraldzie uśmiechu, który mówi, że przyjmie każde wyzwanie.
O ile nie będzie kazała mu sprzątać lub wykonywać jakichś innych domowych czynności.
Liczył, że kara zadowoli również jego.
W przeciwieństwie do lekarki przestał przejmować się nieznośnym Chińczykiem. Niestety niektórzy ludzie nie potrafią poczekać tych kilka minut, tylko muszą manifestować swoje niezadowolenie. Cóż, policjant nauczył się zlewać takich typów, nawet jeśli ich zdenerwowanie było uzasadnione. Sam nie byłby bardzo szczęśliwy, gdyby jakaś para zastawiła ulicę samochodem i swoją walizką. Pewnie przejechałby po niej bez mruknięcia okiem i uronienia łezki żalu. Po co strzępić sobie nerwy przy takich sytuacjach?
- Ach tak? - zaśmiał się cicho, patrząc na Esme. Nigdy nie pomyślałby, że ona się jednak czegoś obawia. Zawsze biła innych po oczach swoją pewnością siebie i odpornością na lęk. Niemal niesamowite było to, że teraz też nie twardo nie trzymała się swojej maski, za którą tak lubiła się ukrywać. - Możemy tam zostać, po co wracać - choć ton głosu był nad wyraz poważny, to iskierki w oczach zdradzały, że jednak żartował.
Choć kto wie?
Wenecja to piękne miasto i kiedyś Ley wiązał z tym miejscem większe plany. Wszystko porzucił po śmierci drugiej narzeczonej. Nie potrafił znaleźć sobie miejsca, dlatego wyjechał do Japonii.
Z jego twarzy zniknął uśmieszek, zastąpiony przez nieodgadniony grymas. Dziwnie się poczuł, przypominając sobie powód wyjechania do kraju kwitnącej wiśni. Wręcz zapomniał, że przyjechał tylko po to, aby dopaść wampira odpowiedzialnego za śmierć kobiety. Zadziwiające, jak priorytety i plany mogą się zmienić w zaledwie półtorej roku. Złość, którą kiedyś czuł każdego dnia wyparowała, a irytująca pusta została na nowo zapełniona.
To chyba źle myśleć o dawnej miłości, gdy jest się u boku kogoś innego?
Jednym cichym westchnięciem stłumił nagłe wyrzuty sumienia. Przecież nie robił nic niewłaściwego.
- Nie ma sprawy - powiedział, chwytając za łóżeczko. Nigdy czegoś takiego nie rozkładał, ale nie mógłby być to za trudne. Na szczęście nie był to mebel z Ikei, przy którym można dostać siedmiu boleści i zapalenia stawów. Szybko rozłożył łóżko w sypialni - przy dużym łóżku. Lepiej mieć szybki dostęp do małej, w razie gdyby coś się stało.
- Zrobione! - zawołał, wyprostowują się. No, teraz czas na ten prysznic, a potem jedzenie!
Ciepła woda powoli spływała po jego ciele, jednocześnie wypłukując z jego umysłu wszelkie wątpliwości. Uwielbiał stać pod prysznicem i poświęcić te kilkanaście minut tylko dla siebie, zapominając o tym, co czeka poza łazienką.
Odruchowo spią mięśnie, słysząc głos za sobą. Minęło parę sekund zanim zorientował się, kogo ma przy sobie. Tak to jest, gdy atmosfera usypia, przytępiając zmysły.
- No chodź tu wymruczał, przesuwając się odrobinę, żeby zrobić miejsce dla łowczyni. Lekko zacisnął palce na prawym nadgarstku kobiety, przyciągając ją do siebie.
- Tego kostiumu nie powinno być na tobie - wyszeptał, muskając ustami wargi rudowłosej. Lewą ręką sięgnął za plecy Esme, ciągnąc za sznurki góry jej bikini.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Esmeralda Wto Paź 11, 2016 9:52 pm

Zwykle ożywiał się przy wyzwaniach i wszelkich zgryźliwościach. Co z nim było nie tak? Dlaczego zamiast świętego spokoju przeważnie był zwolennikiem trudnych sytuacji i wyzwań jakie przed nim stawiano. Jego śmiałość była godna podziwu, a łobuzerski uśmiech z pewnością wciąż miał moc roztopienia niejednej lodowej góry.
- Coś wymyślimy. - odwzajemniła konspiracyjne spojrzenie, w myślach zastanawiając się już nad setką możliwych kar jakie mógłby odbyć. Uśmiechnęła się pod nosem na myśl o jego seksownym tyłku odzianym w bokserki z różowymi żabkami. Sprawi mu kiedyś takie, tak. Będzie w nich biegał po plaży, odkurzał, pielił ogródek i chodził do pracy. Różnokolorowe bokserki z żabą na każdy dzień tygodnia. Że też nikt nie opatentował tego genialnego pomysłu!
- Co Cię tak bawi, łajzo? - zwykle nie okazywała swoich słabości, ale teraz byli kimś więcej niż partnerami w pracy i łowcami. Łączące ich relacje wykluczały ciągłe przywdziewanie masek i zabawę, która nie miała nic wspólnego z autentycznością.
- Aż mi niedobrze na myśl, że będziemy setki kilometrów nad ziemią… - westchnęła cicho, zastanawiając się po co jadła dzisiejsze śniadanie. Częste zawroty głowy i mdłości nie były do końca normalne, ale zwykle tak jak i dzisiaj zwalała to na karb stresu.
- Teraz mi to mówisz? Spakowałabym więcej ubrań. - ton głosu lekarki również wskazywał na fakt, że jest śmiertelnie poważna. W rzeczywistości nie zostawiłaby na pastwę losu swoich roślin i zwierząt, że już nie wspominając o wszystkich obowiązkach z jakimi można powiązać jej osobę. Oświata i łowcy, akademia i uczniowie. Ten wspaniały dom, o który dbała i… ogród. Jej małe miejsce na ziemi, bez którego reszta cudów świata mogłaby już nie istnieć. Wakacje stanowiły dobry element dla odskoczni, ale żeby od razu zostać tam na stałe? Przecież nie miała rodziny w wenecji, że o samej znajomości tamtejszego języka już nie wspomnę. Samo słowo „pasta” się nie liczy, bo jak tu utrzymać się na samym makaronie przez resztę życia? No jak tak można, przecież to wręcz niemoralne.
Esmeralda nie wiedziała z czym przyszło zmierzyć się Leyowi. Mężczyzna nigdy nie mówił o swoich byłych, a i również lekarka nie pytała, bo po prostu nie było ku temu okazji. Ile było chwil, gdzie mogli spokojnie porozmawiać, wyjąwszy język ciała w którym bądź co bądź rozumieli się jak eksperci światowej sławy.
- Pięknie. Dziękujemy, tato. - Pochwaliła go, kiedy złożył łóżeczko i co więcej, postawił je w głównej sypialni. Właśnie takimi małymi czynami bardzo zyskiwał w jej oczach, ale nigdy przenigdy nie powie mu tego wprost. Esmeralda wyścieliła łóżeczko i włożyła do niego śpiącą Ally. Widać podróż wystarczająco wymęczyła małą, a do tego wszystkiego dochodziła jeszcze zmiana otoczenia i klimatu.
- Tak? Więc oświeć mnie, gdzie powinien się znajdować – powiedziała z przekąsem. To Leyasu chciał wziąć prysznic, a ona… ona stanowiła tylko skromne i jakże pomocne towarzystwo. Odwzajemniła pocałunek, wplątując palce w jego włosy. Wolną ręką przejechała po to jego torsie, zatrzymując się parę centymetrów nad jego męskością.
- Masz brudne myśli, kochanie. - szepnęła wprost do jego ucha, nie zauważając nawet tego, że sznurki stroju tak łatwo ustąpiły mężczyźnie.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Gość Pią Paź 14, 2016 8:48 pm

Dobrze, że policjant nie wiedział o niecnych planach Esmeraldy. Paradowanie w różowych majtkach w żabki mogłyby być ponad jego możliwości. Chociaż jakby spojrzeć na to z drugiej strony, to Leyowi we wszystkim było dobrze, ha! Co jednak nie zmienia faktu, że myślał o czymś bardziej przyjemnym, a chodzenie w dziwacznej bieliźnie do tego nie należało.
"Co cię tak bawi, łajzo?"
Jego twarz rozjaśnił szyderczy uśmieszek. Myśl, że łowczyni także posiadała jakieś słabości, w dziwny sposób sprawiała, że coraz bardziej się do niej przywiązywał.
- Spokojnie, po kilku podróżach można się przyzwyczaić - mruknął. Jego próby ukojenia Esme były niemal wzruszające. - Czeka nas jeszcze jedna wycieczka. Do Paryża, ale tam zabiorę nas na specjalną okazję. - Lepiej niech lekarka się już oswaja z myślą, że jeszcze nieraz będzie musiała oderwać nogi od ziemi. Promem raczej tam nie popłyną, co nie?
- Kupisz nowe na miejscu - odpowiedział, śmiejąc się cicho. Podejrzewał, że kobieta nie łatwo nie zgodziłaby się na przeprowadzkę do całkiem obcego kraju. Teraz Ley już nawet nie rozważał takiej możliwości, doskonale wiedząc, że może pożegnać się z dawnymi planami.
Musiał zaakceptować, że niektóre rzeczy należały już do przeszłości.
"Więc oświeć mnie, gdzie powinien się znajdować."
Esme była już taką dużą dziewczynką, a nie widziała czegoś tak oczywistego.
- Na ziemi - szepnął, zaczepnie przygryzając ucho lekarki.
Oblizał dolną wargę, patrząc na rudowłosą. Bez skrępowania zaplątał palce w sznurki kostiumu, sprawiając, że w zaledwie sekundę górna część stroju kobiety wylądowała na kafelkach.
- Przy tobie mam tylko takie myśli - wymruczał, muskając ustami szyję towarzyszki. Ciepła woda nadal lała się z słuchawki prysznicowej, co przypominało mężczyźnie pierwszą noc Esme w jego mieszkaniu. Wtedy też była cała mokra.
Nie miałby nic przeciwko, aby historia znowu podobnie się potoczyła.
- Teraz musisz do mnie dołączyć. - Nie dał Esme czasu na przemyślenia jego słów, zamykając kabinę od środka. Co prawda mogłaby w każdej chwili się ewakuować, ale Ley nie zamierzał jej tego ułatwiać, obsypując pocałunkami jej barki oraz ramiona.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Esmeralda Sob Paź 15, 2016 12:57 pm

Przyzwyczaić? Do latania?! Nigdy! Łowczyni nie rozumiała tego fenomenu w skłonnościach do podróżowania transportem lotniczym. Każde wzbicie się w przestworza kosztowało ją masę nerwów i połkniętych tabletek uspokajających. Niekiedy, podczas lat jej wczesnej młodości, próbowała zapijać strach alkoholem, po cichu licząc, że choć tym razem nada jej większej odwagi. Pewne rzeczy nie były dla niej stworzone. To nie był seks czy krojenie ludzi i wampirów. Latanie stanowiło największą zakałę, z jaką lekarce przyszło się zmierzyć . Naprawdę nie mogli wybudować szerszej trasy dla pociągów? Już zagrożenie związane z górą lodową wydawało się mniej przerażające niż stający w płomieniach samolot. Ba. W dodatku pilotowany przez jakiegoś starego gościa z wąsem, który swoje już przeżył i ma daleko w poważaniu czy rozbije maszynę z ludźmi na pokładzie, czy da im jeszcze trochę pożyć.
- Nigdy się do tego nie przyzwyczaję. - balansowanie na krawędzi było wpisane w życie łowcy, ale co z sytuacją, kiedy nie masz na nic wpływu? Co to, to nie.
- Do Paryża? Po co? - zainteresowała się, przez chwilę nawet zapominając, że czeka ją kolejny lot samolotem. Lekarka nigdy nie była w Paryżu i choć wiele słyszała o tym miejscu, nigdy nie było okazji żeby zobaczyć je na żywo. Może mężczyzna chciał jechać na jakiś mecz? A może po prostu również tam nie był i chciał sobie urządzić spacer pośród kameralnych paryskich uliczek. Lekarka nie podejrzewała go o chęć wypadu na zakupy, toteż właśnie druga opcja wydawała się jej najbardziej trafiona. Nie ma nic przyjemniejszego nad wspólne polowanie w ciepłą księżycową noc. O tak!
- A mój dom? Moje zwierzęta i rośliny? Nic mi ich nie zastąpi. Mam już swoje miejsce na ziemi, kochanie. - to od niego już zależało, czy będzie chciał towarzyszyć kobiecie w tym, co udało się jej stworzyć. Esmeralda nie wyobrażała sobie życia z dala od swojego ogrodu i wszystkich zwierząt o które tak dbała. Co z porannym bieganiem? Z zapachem lasu? Nawet seks na łonie natury wydawał się bardziej interesujący niż ten mający miejsce gdzieś powiedzmy... w jednej z galerii handlowych.
Znajdując się pod prysznicem, w jej głowie pojawiła się szybka myśl czy aby na pewno dobrze postąpiła. To był moment, kiedy góra jej stroju wylądowała w brodziku.
- Ley… - zbliżyła się, stykając piersiami z jego torsem. Nieświadomie przykryła dodatkowo ręką górne części swojego ciała, odczuwając coś w rodzaju wstydu.
- Teraz załóż go z powrotem… - mało było przekonania w tych słowach, jednak chociaż spróbujmy gry w niedostępną. Szybko odnalazła jego usta, pozwalając sobie na głębokie pocałunki. Jej dłoń przesunęła się ze strony piersi, wodząc po ciele mężczyzny i bawiąc się jego męskością, która sądząc po stopniu pobudzenia, była już gotowa do akcji.
- Jesteś niemożliwy, ty erotomanie. - zaśmiała się. I pomyśleć, że kiedyś sprawiał wrażenie takiego niedostępnego. Cóż, pozory mylą.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Gość Wto Paź 18, 2016 8:47 pm

"Do Paryża? Po co?"
Chyba nie powinien od razu wyjawiać swoich planów? Nie mógł nawet zdradzić tego, że szykował niespodziankę. No ale minie jeszcze trochę czasu, zanim zdecyduje się powiedzieć, o co tak naprawdę chodzi.
- Na wycieczkę - odpowiedział, wzruszając ramionami. - Stawiam na to, że nigdy tam nie byłaś - dodał, zerkając na kobietę. Nawet jeśli kiedyś odwiedziła miasto żabojadów, to nic nie stało na przeszkodzie, aby zobaczyć je po raz kolejny. - Widok z wieży jest świetny. - Nie był do końca pewny, że rudowłosa zgodzi się na wejście na samą górę, ale mało kto zaprzepaściłby szansę dotarcia na sam szczyt. Najwyżej weźmie ją na ręce i wniesie, o, a wtedy kobieta nie będzie miała nic do gadania, tylko będzie musiała się poddać.
Świetny plan.
- No tak, nigdzie indziej nie czułabyś się tak dobrze - powiedział, przeczesując palcami włosy. Nie miał nic przeciwko, żeby zostać na zawsze w Japonii. Za młodu także jeździł do kraju kwitnącej wiśni, choć wtedy nie przypuszczał, że przyjdzie mu tam mieszkać. Japonia różniła się od krajów europejskich i te różnice na początku odczuwał niemal na każdym kroku. Azjaci powinni przemyśleć sprawę wprowadzenia sjest do codziennego życia!
Nie umknęło jego uwadze, że łowczyni poniekąd próbowała się zasłonić. Kto by przypuszczał, że nadal będzie taka wstydliwa? Cóż, jak widać i ona posiadała kompleksy, tak jak większa część żeńskiej populacji. Chwycił ją delikatnie za podbródek, zmuszając do uniesienia głowy. Musnął ustami jej wargi, sekundę później pozwalając, aby zatopili się w pocałunku. Zamruczał cicho niczym zadowolony kociak, czując dotyk lekarki. Musiał przyznać, że wiedziała, jak w krótką chwilę postawić go na nogi i nie tylko na nie.
- Co? - zaśmiał się, unosząc brwi. - Nieźle, pierwszy raz ktoś mnie tak nazwał - parsknął, łapiąc Esmeraldę za pośladki. Bez pytania podniósł Esme do góry, dla własnej wygody opierając ją o zimną ściankę prysznica.
- Jesteś taka piękna - wyszeptał, muskając wargami szyję towarzyski, dłońmi pieszcząc jej ciało. - Nie musisz się wstydzić - zapewnił.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Esmeralda Sro Paź 19, 2016 11:03 am

Podróżnik się znalazł… Leyasu na pierwszy rzut oka wyglądał raczej na osobę trzymającą się lokalnych klubów i atrakcji. Tymczasem pozory jak zwykle okazały się mylące...
- Jeśli nie będziemy musieli tam lecieć samolotem, to zgoda. - od razu podkreśliła jaki środek transportu nie jest mile widziany w trakcie niezobowiązującej wycieczki.
- Aż tak to widać? - uśmiechnęła się, unosząc delikatnie prawą brew. Dzięki wykształceniu i wielu podróżom poznała obce języki i zwiedziła różne miejsca. Niestety Francja zawsze stanowiła dla niej nie lada wyzwanie, gdyż od zawsze powtarzano jej, że to najpewniej stamtąd będzie się wywodził jej przyszły mąż. Niestety plany rodziny nie zawsze szły w parze z jej własnymi zachciankami, dlatego możliwe że na złość nigdy nie odwiedziła tych stron, jak również nie nauczyła się tamtejszego języka.
- Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć o Francji? Za chwilę się dowiem, że jesteś francuzem. - roześmiała się, na samą myśl. Zawsze broniła się rękami i nogami przed koniecznością związania z francuzem, a teraz sama wybrała jednego z nich. Na szczęście nawet ona nie jest takim pechowcem. Druga sprawa to ciekawość, z kim i kiedy Leyasu szwendał się po paryskich uliczkach. I znając jego pewnie jeszcze wieczorem, kiedy to miasto odkrywa przed turystami cały swój romantyzm.
- Może… Może mógłbyś… to znaczy… chciałbyś… - zaczęła, zastanawiając się jak to ująć aby go nie wystraszyć. Przez pracę każde z nich spędzało ze sobą niewielką ilość czasu, co nie wiedząc czemu bardzo źle się jej kojarzyło – … bywać u nas częściej. Mam wolny pokój gościnny, gdybyś tylko chciał zatrzymać się na jakiś czas w Greenhalle. - przygryzła wargę, uświadamiając sobie, że palnęła głupstwo i mężczyzna za chwilę wyskoczy spod prysznica jak oparzony. Stanowili świetną parę, ale może za wcześnie jeszcze na większe plany i deklaracje? Z drugiej strony to właśnie dzięki takiej bliskości będą w stać się rodziną.
- I wciąż czeka na Ciebie Twój ręcznik. - zadziorny uśmiech szybko przegonił stres i niepewność. Ciekawe czy mężczyzna pamiętał różowy ręcznik frotte, jakim go uraczyła podczas pierwszej nocy spędzonej w jej domu.
Pod jego wpływem uniosła podbródek patrząc prosto w oczy partnera. Czuła ekscytację, gdy jej dotyk sprawił, że mężczyzna powoli wykazywał oznaki podniecenia. To tylko bardziej zachęciło ją do działania, dlatego nie przerywając zabawy, pozwalała sobie na coraz śmielsze ruchy, mające na celu sprawić mu przyjemność.
- W takim razie musisz się przyzwyczaić. - wymruczała między pocałunkami. Czasami nie panowała nad słowami, wyrzucając je z siebie bez przemyślenia.
Zauważył wstyd?
- Musisz mnie zrozumieć. Ja nie jestem jak inne kobiety, a moje ciało jest mapą wszystkich zdarzeń jakie mnie spotkały. - wyjaśniła. Właśnie dlatego na plaży zawsze nosiła rozpuszczone włosy i skrzętnie ukrywała wszelkie blizny pod grubą warstwą kremów czy pudrów. Ludzie nie byli gotowi na takie widoki, wszystko co inne traktując jak coś z pogranicza patologii. Leyasu był seksowny, umięśniony. A ona? Jak na łowcę mięśnie kobiety były skromnie zarysowane, z czego najbardziej rzucały się w oczy te na nogach i pośladkach, co zawdzięczała codziennemu bieganiu. Nie chciała by ją oglądał w całej okazałości, bojąc się… że odczuje zawód. Taki jak ona w zderzeniu sama ze sobą.
Nie zdążyła powiedzieć nic więcej, bo złapał ją za pośladki i przycisnął do zimnej ścianki prysznica. Spazm rozkoszy przeszedł jej ciało i wstyd się przyznać, ale chciała tego więcej.
- Kochaj się ze mną. - spojrzała na niego stawiając nie lada wyzwanie. Tym razem nie chciała dopuścić do tego aby finał wieczoru wypełnił ją całkowicie jak pożądanie które odczuwała. Była jednak pewna jednego. Pragnęła go i nic nie mogło tego teraz zmienić.

Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Gość Pią Paź 21, 2016 11:07 pm

+18, na dobrą sprawę to nie ma tego dużo, no ale żeby nie demoralizować niewinne duszyczki, tak:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Esmeralda Sob Paź 22, 2016 11:33 am

Leyasu chyba nie wiedział co go czeka dopuszczając do myśli tak perfidną konspirację. Czy naprawdę sądził, że zaplanowane CELOWE działanie będzie wybaczone tak szybko niż głupi wybryk z policjantkami? W przypadku tej zdrady nie wystarczy już kilka czułych słówek, zalanie się łzami, czy nawet w ostateczności pokazanie klaty. Są rzeczy których po prostu się nie wybacza, a kłamstwo figurowało na pierwszych miejscach w piramidzie furii Czerwonowłosej.
- Od kiedy to jesteś taki tajemniczy? - spojrzała mu w oczy mając nadzieję, że napotka tam jakiś zdradziecki ognik. Wtedy nie będzie mógł już się wypierać i mydlić jej oczu. Wydusi z niego wszystko jak leci, a on… będzie jeszcze piekielnie zadowolony, że mógł zrzucić z siebie ten zbędny balast.
- Mówisz tak, jakbyś tam na miejscu chciał mnie sprzedać. - roześmiała się w duchu, wyobrażając tłum uciekających przed nią arabów. Oczywiście nie mówiła poważnie, ale kto tam go wie, co tak naprawdę skrywa się pod tą czarną grzywą.
- Ale nie skonfiskujesz mi paszportu i książeczki zdrowia? - postanowiła nie poprzestać na jednym niewinnym żarcie. Niech wie, że w razie czego trzyma się na baczności i nie pozwoli zwieść nawet tym jego wspaniałym oczom.
- Hmm… Czy to prawda co mówią o włochach i francuzach? - celowo nie powiedziała o co dokładnie chodzi. Stereotypowi włosi to makaroniarze, maminsynki i wspaniali kochankowie. Nigdy nie widziała Leya jedzącego makaronu. Nie poznała jego matki, by móc stwierdzić, czy jej persona rzeczywiście stoi na pierwszym miejscu w życiu mężczyzny. Mieszkał sam. Samodzielnie sprzątał i chodził w wyprasowanych koszulach, czego na pewno nie zawdzięczał dłoniom matki, bądź chociażby sprzątaczki. Z pośród listy charakteryzujących prawdziwego włocha pozostawała tylko trzecia pozycja i trzeba przyznać, że mężczyzna dawał radę jeśli chodziło o seks. Francuzi z kolei jedli ŻABY (uwaga, będzie drastycznie)… nie, nie jedli… oni wpierdalali żabie udka nie widząc w tym nic złego! Żabie udka pieczone, w sosie, z serami i innym francuskim szitem jaki był chlubą ich narodu. Czy spośród milionów mężczyzn musiała trafić akurat na żabojada?! Boże, co za pech. Miejmy nadzieję, że geny matki nie wyżarły kubków smakowych partnera i ten ma uczulenie na żabie żarcie. Oby. A jeśli nie, to da się zrobić. Francuzi słynęli też z najlepszych pocałunków. Ale kto chciałby całować mordercę żab i pasjonata najbardziej śmierdzących serów? Spojrzała mu w oczy tym razem szukając odpowiedzi…
Wpieprzałeś żaby? Przyznaj się, a może Ci wybaczę, dupku!
- Nazwisko masz japońskie. Dlaczego? - czy tylko dla niej nazwisko Kajiyama nie miało nic wspólnego z kierunkami skąd pochodzą jego rodzice? To dziwne, ale musiało przecież istnieć jakieś wyjaśnienie. Może zmielili je za młodu bo oboje mieli nazwiska uwłaczające ich powadze?
Na przykład… Fiutka. Bernard Fiutka zdecydowanie nie budzi grozy wśród wampirzych przedstawicieli i posiadanie czegoś takiego w rodowodzie usprawiedliwia tak szybką zmianę.
- To wspaniale. - więcej wspólnego czasu znacząco ułatwiało nie tylko sprawy związane z łóżkiem, ale i z wychowaniem dziecka. Posiadłość Greenhalle mogła pomieścić kilka takich rodzin, ale na szczęście dla Leya, Esme nie była zainteresowana utworzeniem własnego haremu z mężczyzn. A szkoda. Ile profitów płynęłoby z takich związków? Darmowy ogrodnik, hydraulik, kucharz, sprzątacz…
- Mogę Cię podwozić do pracy dopóki nie kupisz sobie własnego auta. Chociaż moje w zupełności powinno nam wystarczyć… - Zaczynali pracę w podobnych godzinach, więc nic się nie stanie jeśli w pierwszej kolejności podwiezie go pod posterunek policji. Bo chyba tam pracował, no nie? Nie nosił przy sobie lizaka, a to oznaczało, że musiał go skądś brać… Policjant równa się posterunek. Jako wzorowa kobieta okaże mu to miłosierdzie i odstawi prosto pod drzwi tego małego mordoru. A co, niech mu zazdroszczą!
- Prawdę mówiąc bardziej kręcisz mnie kiedy nie masz nic na sobie. - zamruczała przysuwając się do jego ust. Co tam ręcznik, skoro bez niego policjant prezentował się jak prawdziwy amant z wysokobudżetowego filmu dla dorosłych.
- Przestań, bo jeszcze się zarumienię. - chwila, jaka rysa? Tak i w tym momencie padł bastion myśli w których jej ciało było dla niego jeszcze jedną wielką niewiadomą.
Jak to się mogło stać?
- Mmmm… kochanie… - kiedy zabrał się do dzieła, wydała z siebie pomruk zadowolenia. Może właśnie przez to nie usłyszała otwierających się drzwi, a spazmy rozkoszy przerwał dopiero nieznany męski głos.
O kurwa.
Esmeralda spojrzała na Leya wystraszonym wzrokiem, a wtedy nieznany świadek ich czynności emm… jednoznacznych oddalił się z CHICHOTEM po wyproszeniu ze strony Leya.
- Co? Z KIM?! - otworzyła usta w zdumieniu, zastanawiając się, czy właśnie nie jest uczestnikiem jakiejś ukrytej kamery. Leyasu wspominał, że ma domek w wenecji, ale rodzice? TUTAJ?
- Jak ty to sobie do cholery wyobrażasz?! Mam wyjść w samym ręczniku…? Przecież ktoś tu był? Ktoś nas widział! - schyliła się, podnosząc fragmenty dwuczęściowego stroju. Wycisnęła je z nadmiaru wody, a potem wciągnęła na ciało. Może uwierzą w bajkę, że po prostu myła mu plecy, albo spokojnie rozmawiali w trakcie jego prysznica.
- Idź sam i przynieś mi moje rzeczy. Ja tak nie wyjdę. - może przy okazji wykopie tatulka za drzwi? Jeszcze tego im brakowało! Ochota na seks im obojgu przeszła szybciej niż się zaczęła.
- O Boże, przecież Ally tam śpi. - uderzyła się otwartą dłonią w czoło. Jednak nie wykorzystali wszystkich pechowych zdarzeń. Co teraz o niej pomyślą? Najlepiej jeśli już teraz spakuje się i wróci z dzieckiem do Yokohamy.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Gość Nie Paź 23, 2016 10:32 pm

- Tajemniczy? - zapytał, udając, że nie wie, o co chodzi. No tak, mógł się spodziewać, że kobieta będzie chciała z niego wydusić prawdę, ale przygotował się już psychicznie na tą ewentualność! Nie da się owinąć wokół palca, aby potem jej wszystko wyśpiewać, jak posłuszny kanarek. Musi jakoś wytrzymać i zdać się na niego. Przecież nie chciał dla niej źle, więc nie powinna drążyć tematu.
- Sprzedać? Kusząca opcja, ale chyba wolę cię mieć przy sobie - odpowiedział rozbawiony. Cóż, sprzedawanie Esmeraldy w ogóle by mu się nie opłaciło. Każdy normalny człowiek, znający ją nieco ponad dziesięć minut, wiedzie, że opylenie jej komuś byłoby niemal niemożliwe. Kupiec po kilku godzinach oddałby ją z rachunkiem za psychiatrę. Lepiej nie ryzykować życia i zdrowia niewinnych osób.
- Zapomniałaś o dowodzie. To też trzeba skonfiskować i zniszczyć. - Nie no, za dużo roboty z wyrabianiem podrobionych dokumentów. Dlatego pomysł lekarki musiał zostać całkiem odsunięty. Gdzie Leyasu znalazłby taką drugą? Esme była jednym z niewiele egzemplarzy, które potrafiły tak denerwować i zyskiwać przy tym sympatię innych. Oczywiście nie każdy potrafił tolerować takie zachowanie, ale wyjątki znajdą się zawsze.
Prawda o Francuzach i Włochach? Zerknął na kobietę wyraźnie zaciekawiony. Domyślał się, co może mieć na myśli, ale nie zamierzał się wychylać z swoimi przypuszczeniami. Ha, niech sama powie! Pewnie naczytała się za dużo kobiecych pisemek i miała w głowie jedynie sieczkę sklejoną z samych stereotypów. Już dawno powinno się zdelegalizować pisma dla kobiet, aby nie mieliły im mózgów i nie zmieniały w papkę bzdur. Nawet jeśli lekarka nie wyglądała na kogoś, kto namiętnie oddaje się lekturze tego typu rzeczy, to teraz policjant nie zamierzał skreślać żadnej opcji. Już nieraz zdawanie się na pierwsze wrażenie wprowadzało go w błąd.
- Tylko te dobre rzeczy - prychnął, rozciągając usta w wyzywającym uśmiechu. Nie będzie jej niczego ułatwiał. Jeśli chciała innej odpowiedzi, musiała doprecyzować pytanie!
- Przez ojca. Jego rodzina ma japońskie nazwisko, a matka po ślubie zgodziła się zmienić na to samo, więc też je mam - odparł, wzruszając ramionami. Przez parę lat mieszkał w Japonii, potem jeździł między Włochami a Francją. Podróżował też po paru krajach - zazwyczaj tylko w okresie wakacyjnym, gdy rodzice chcąc pozbyć się dzieci z domu, zapisywali je na różne obozy.
Zdawał sobie sprawę, że spędzając więcej czasu w mieszkaniu rudowłosej, spadnie na niego więcej obowiązków, związanych z wychowywaniem dziecka. Mimo to nie zamierzał zmieniać swojej decyzji, nawet jeśli nie była ona całkiem przemyślana. W końcu ktoś musi pomóc Esme w wychowywaniu małej. Ciągłe wstawanie w nocy, zabawa z Ally, karmienie jej, nie należało do najlżejszych czynności, a powinien bardziej wcielać się w rolę ojca, jeśli chciał być dobrym partnerem dla łowczyni.
- Mogę też chodzić pieszo. To nie jest tak daleko. - Nie widział większej potrzeby jazdy samochodem do pracy, przynajmniej w okresie wiosenno-letnim i jesiennym. W zimę raczej skorzysta z propozycji. Wizja przedzierania się przez ogrom zasp skutecznie zniechęcała do wychodzenia z łóżka, a co dopiero do pójścia do pracy. Może do czeto czasu zdąży sobie kupić jakieś auto? Nie przywiązywał wielkiej uwagi do modelów i wszelkich innowacyjnych dupereli, które producenci wciskali na siłę, dlatego nie powinien mieć większego problemu z wyborem. No, ale najpierw musi zaoszczędzić. Jego konto nadal cierpiało po wpłaceniu kaucji.
- Dla ciebie jestem w stanie choć po domu bez ubrań. - Uśmiechnął się wyzywająco, sprawdzając reakcję towarzyszki. Dobra, może zbyt pochopnie to powiedział? Jeszcze spali mu wszystkie ubrania i dopilnuje, aby dotrzymał słowa.
Gdyby wiedział, że rodzice także postanowią się zrelaksować i wpaść z wizytą do rodzinnego domku, w którym spędzali wakacje i dłuższe urlopy, nie dopuściłby do takiej sytuacji, zamykając drzwi frontowe, aby nie mogli wejść i przeszkodzić. Dawno nie czuł takiego zażenowania. Szczytem jego marzeń nie było przyłapanie przez rodziców na seksie w łazience. O ile on mógłby to szybko puścić w niepamięć, o tyle miał obawy co do Esme. Dla niej to pewnie było jeszcze bardziej krępujące.
- Nie no, zatłukę ich - jęknął. Cały nastrój upojnego wieczoru rozwiał się, jak za dotknięciem magicznego różdżki. A zapowiadało się tak dobrze.
Spojrzał na kobietę, gdy wspomniała o ubraniach. Racja, przecież nie może tak wyjść! Tylko on mógł ją oglądać półnagą, tego widoku nie udostępni nawet rodzinie. Szybko ubrał bieliznę i spodnie, zapominając o uprzednim wytarciu się.
- O rety, tutaj jest dziecko!
Rozpoznał damski głos, należący nie do kogo innego, jak do jego matki. Z prędkością porażonego błazna wyleciał z łazienki, wbiegając do sypialni, gdzie spała Ally. Francuska pochylała się nad łóżeczkiem, delikatnie głaszcząc małą po głowie. Gdyby nie zbyt głośne wparowanie czarnowłosego do pokoju, pewnie nawet nie zauważyłaby obecności syna.
- Co. Wy. Tutaj. Robicie - wypalił, szybkim ruchem zgarniając ubrania Esmeraldy z łóżka.
Kobieta popatrzyła na Leyasu, jakby widziała go pierwszy raz. Rozdziawione usta dawały znak, że domyślała się tego, co mogło się niedawno dziać. Jej uwaga została na chwilę rozproszona przez wchodzącego Włocha, który nadal śmiał się pod nosem. Na widok młodszego Kajiyamy oczy mu pojaśniały, a twarz rozjaśnił uśmiech.
- Nie przedstawisz nam jej?
- Rety, Ley, to twoje dziecko? - wtrąciła matka, tracąc zainteresowanie swoim mężem.
- Potem mi wszystko wyjaśnicie.
- Kto komu będzie wyjaśniał! - dobiegł go głos ojca, gdy wybiegał na przedpokój. Odetchnął dopiero, gdy ponownie zjawił się w łazience. Zamknął drzwi na zamek, nauczony tego, że NIE WOLNO pozostawiać ich otwartych. Podał ciuchy Esmi, cicho licząc na to, że zaraz go nie zatłucze szczotką do toalety.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Esmeralda Czw Paź 27, 2016 12:47 pm

Leyasu nie był mistrzem planowania, co dobitnie potwierdzał fakt ich ostatniej „randki” w klubie. Trudno zapomnieć to całe gejowskie party i cały ciąg zdarzeń jaki miał miejsce zaraz po tym. Czy naprawdę sądził, że można mu zaufać i bez żadnego zająknięcia udać się na wycieczkę? O nie! Mężczyzna wyśpiewa jej przed wyjazdem wszystko, łącznie z numerem biletu autokarowego, adresem hotelu i rysopisem masażysty którego zamierza wynająć jako nagrodę za długą i ciężką podróż.
- Powiedzmy, że chwilowo daje Ci spokój. – niech pławi się wygraną i sądzi, że postawił na swoim. W rzeczywistości prędko upomni się o informacje, nie przyjmując wymijającej odpowiedzi.
- Płakałbyś po mnie. – powiedziała z przekąsem i objęła go dłońmi na wysokości bioder. Czerwonowłosa nie należała do grona kobiet które można w pełni ujarzmić, dlatego każdy potencjalny kupiec dostałby zawału nie dłużej niż po tygodniu od transakcji. Leyasu z kolei nie wyglądał na mężczyznę chętnego do dzielenia się swoją kobietą, dlatego mimo wszystko szybko zatęskniłby za docinkami rudowłosej.
- Dobre? To znaczy które? – podjęła temat, chociaż na myśl przychodziły jej tylko tematy związane z seksem. Bo co dobrego mogło być w byciu maminsynkiem albo jedzeniu żab? Może niepotrzebnie wierzyła w te stereotypy, ale mężczyzna nigdy wcześniej o sobie nie mówił. Należało więc dokładnie przestudiować jego profil nim całkowicie wpadła po uszy i nie daj Panie dała się usidlić.
- Czyli masz też japońskie korzenie. Dziwne… nie znajduję w Tobie żadnych powiązań z tym narodem. – nie miał skośnych oczu, a swoim wzrostem mógł wpisać się do księgi rekordów Guinnessa gdyby tylko był Japończykiem. Pozostawała jeszcze tylko wielkość przyrodzenia, ale i na tym polu znacząco odstawał od swoich bardzo dalekich krewnych. Z drugiej strony, może po prostu ojciec był adoptowany?
- Mieszkam bardzo daleko od centrum. Zgubiłbyś się rano w lesie, kochanie. – zawsze istnieje możliwość kupienia roweru, ale nie wyobrażała sobie Leya gnającego jednośladem w pięknym garniturze i pod krawatem. Jeśli więc będą jechali w tę samą stronę, nie będzie skazywała mężczyzny na konieczność samodzielnej podróży. Nie proponowała mu też całkowitego wyprowadzenia się z mieszkania, bo na tym etapie znajomości mógłby się przerazić tak bezpośrednią propozycją. Niech sądzi, że ma coś do powiedzenia, a jego wolność nie została w pełni przysłoniona przez Esmeraldę i jej córeczkę.
- Mhm. Cóż, kuszące. W takim razie przyjmuję Twoją ofertę. – trzeba zadbać jedynie o to, by Leyasu nie paradował w negliżu przy dziecku. A poza tym… czym chata bogata!
- Dlaczego nie zamknąłeś frontowych drzwi?! – skoro wiedział, że mieszkanie należy do rodziców, dlaczego nie zawiadomił ich o swoich planach? Dlaczego nie zamknął drzwi, tylko jak gdyby nigdy nic poszedł pod prysznic! Poziom irytacji wzrastał, a myśl, ze za chwilę zderzy się z „teściami” wcale nie napawał optymizmem. Kiedy wrócił, Esmeralda wzięła ubrania i kilkakrotnie uderzyła nimi Leyasu.
Debil. Idiota.
W myślach posyłała mu dziesiątki gromów, mając nadzieję, że rodzice również się speszą sytuacją i opuszczą mieszkanie nim zdąży ich zobaczyć. Pośpiesznie ubrała się w krótką kwiecistą sukienkę i po kilku głębszych oddechach była gotowa do opuszczenia łazienki.
Ally natomiast obudziła się zaraz po wyjściu ciemnowłosego i od razu zaczęła płakać na widok obcego miejsca i nieznajomych osób.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Wycieczka do Wenecji Empty Re: Wycieczka do Wenecji

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach