Siedziba ZRV w Yokohamie

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Nie Lut 12, 2017 8:06 pm

Oczywiście, że jej nie poznał. Odwiedzało go kiedyś dziesiątki dzieci, skąd miał wiedzieć, że to jedno z nich i to akurat to, z którym chował się przed burzą? Szczególnie, że w przeciwieństwie do niego ona się zmieniła. Stała przed nim praktycznie dorosła kobieta, nie dziecko. Przedstawiła siebie i swojego doradcę. Więc to kolejna wampirzyca, on pewnie też? Trzy wampiry w ciągu jednego dnia! Tylko cel ich wizyty... Nadal był niejasny. Życzenia? Tak po prostu? Biorąc pod uwagę sprawdzone wcześniej akta, to rodzina ta już dawno spłaciła swój dług. Oznaczało to, że albo chcą zachować dobre stosunki, albo ponownie potrzebują pomocy Zjednoczonych Rodów. Skinął głową w stronę własnego ochroniarza, by ten przyniósł szybko jeszcze jeden fotel. Sam wstał, by się lekko pokłonić.
- Niezmiernie miło mi z powodu tej wizyty - powiedział, a jego ochroniarz już wrócił z fotelem i postawił obok drugiego - Proszę usiąść - rzekł z uśmiechem, by zarówno Cleo jak i Leo mogli sobie przycupnąć. Sam też to uczynił i zastanowił się chwilę. Ludziom w tym momencie zaoferowałby coś do picia. W przypadku wampirów, jak już się dowiedział, nie wypadało.
- Serdecznie dziękuję za życzenia, choć z przykrością muszę stwierdzić, że na niewiele się zdadzą - skrzywił nieco uśmiech, a następnie posilił na żart - Wampiry wkrótce będą musiały użerać się ze mną.
To nie tak, że nie miał szacunku do ojca. Zdążył się już pogodzić z całą tą sytuacją. Na tyle, aby móc żartować. Postanowił wysunąć jeszcze jedno pytanie.
- Czy jest coś, w czym miałbym pomóc rodzinie Briesemannów?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Nie Lut 12, 2017 8:37 pm

Cleo zanim przystąpiła odczekała na jego słowa. Splotła dłonie przed sobą, by były na widoku. Wiedziała, jak ważne bywają takie szczegóły, zwłaszcza, że w pobliżu kręciło się tylu ochroniarzy, którzy zapewne byli wstanie zaryzykować własne życie by uchronić swojego Pana. Taki też był Leonard. Wolałby sam zginąć, niż pozwolić na to swojej Pani.
- Dziękuję.
Skierowała swoje kroki, w stronę fotela. Widząc zachowanie jednego ochroniarzy który dość szybko uwinął się z zadaniem przyniesieniem drugiego fotela uśmiechnęła się promiennie, posyłając słudze wesołe spojrzenie. - Usiądź Leonardzie.
Rzadko zdarzało się by ktoś potraktował Leonarda w podobny sposób, ale wampiry potrafią odczuć różnice poziomu krwi i dla wielu z nich Leonard by po prostu był jedynie meblem, niż osobą biorącą udział w rozmowach.
Następnie siedząc wygodnie z dłońmi na kolanach przyglądała się chłopakowi z nie ukrywaną ciekawością. Ba, nawet lekko figlarnie. Jej oczy iskrzyły się pod lekkim makijażem wampirzycy. Zwłaszcza jego słowa o ojcu, zabrzmiało to trochę jakby młodzieniec pochował już ojca. Ale nie Cleo to osądzać.
- Dziadek bardzo ubolewa, jak mawiał, że wśród ludzi rzadko zdarzają się takie jednostki jakim był twój Ojciec. - zaczęła spokojnie, może zbyt delikatnie. Ton wcześniejszych jego słów trochę klarował podejście Rega w stosunku do jej rasy. Gdyby tylko mogła oparłaby się łokciami na blacie jego biurka by bliżej przyjrzeć się mu z bliska. Wystarczało, że jej postawa zamiast współczuć mówiła zupełnie przeciwnie, za co pewnie później Leo będzie suszył jej uszy.
- Uważam, że jeśli będziesz Panie równie silny i mądry w swych czynach jak Pana ojciec, współpraca z Panem będzie przyjemnością, a nie użeraniem. Oczywiście bez urazy.
Westchnęła, chowając niesforny kosmyk ciemnych włosów za ucho. Chciała sobie tym delikatnym gestem dać chwile na zastanowienie, kątem oka szukała pomocy w Leo, ale ten niczym skała siedział nie wzruszony.
- Cóż... Moja rodzina nie potrzebuje w tej chwili pomocy od Zjednoczonych Narodów, jednak chciałabym zawrzeć z Panem niejako nie pisany pakt o wspólnej pomocy. Jesteśmy otwarci na współpracę, a niestety żyjemy w takich czasach, w których nigdy nic nie wiadomo... - zrobiła przerwę mrużąc oczy, zastanawiając się czy dobrze zaczęła. Nie mogła się skupić, gdyż to spotkanie wprawiło ją w dziwny humor. Jeszcze niedawno byli mali, chowali się pod głazem, oraz udawali lwy. - ... oraz Panie Regovitch, chciałabym by zdradził mi Pan swoją tajemnicę.
Nim zdążyła ugryźć się w język, a myśli samoczynnie przeistoczyły się w zdanie. Zdanie które wprawiło wampirzyce w szczery uśmiech, a jej towarzysza o mały "zawał" serca. Leo spojrzał na nią zaskoczony, nabrał powietrza, lecz Cleo dotknięciem ręki powstrzymała starszego wampira od wyjaśnień. Zawsze trzymał asy w rękawie i potrafił wybrnąć z wielu potknięć swojej Pani.
- Tak się zastanawiałam Panie Regovitch, czy kiedykolwiek dane będzie mi Pana spotkać ponownie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Nie Lut 12, 2017 9:13 pm

Jego ojciec musiał być kimś naprawdę wielkim. Rządził tym wszystkim, pertraktował z wampirami, z ludźmi, większość życia spędził na pogoni za zyskiem i zjednoczeniem dwóch ras. A młodego chłopaka czekało teraz to samo i musiał jakoś temu podołać. Nie wątpił w siebie, wiedział że jest do tego zdolny, ale wciąż brakowało mu doświadczenia. Te zbierał podczas rozmów takich jak ta. A ta rozmowa była zaskakująco dziwna. Kobieta patrzyła na niego w dziwny sposób, jak gdyby próbowała coś odgadnąć. Czuła się swobodnie, aż nazbyt swobodnie. Regovitch nie mógł wykluczyć najgorszego. Czyżby przyszła go zabić? Miała pomocnika, który wspomógłby ją w ucieczce. Opanował emocje, bo nie wszystko na to wskazywało. Mogła być po prostu zaciekawiona młodym następcą, człowieczkiem, który już ma sporą władzę.
Szybko okazało się, że faktycznie chciała czegoś jeszcze. Wzajemna współpraca. Więc dlatego była po prostu miła. Kiwał głową do momentu aż zawiesiła głos. Moment gdy zmrużyła oczy zrównał się z momentem skoku ciśnienia u Rega. Jej kolejna prośba mocno go zaskoczyła. Tajemnica? Ale jaka tajemnica? Uśmiechnęła się. To był uśmiech zwycięzcy. Zachowywała się, jakby była dumna z tego co powiedziała. A on był zbyt zaskoczony, by natychmiast zareagować. Zamiast tego czekał na dalsze tłumaczenie.
Spotkali się kiedyś? Niemożliwe! Regovitch pierwszy raz spotkał się z wampirem godzinę temu! A może nie była wampirem? Albo... Spotkał ją gdy jeszcze nie wiedział o krwiopijcach! Olśniło go. Przeklęty ojciec! Reg spotykał się nie tylko z ludzkimi dziećmi, ale także z wampirzymi! Jak mógł tego nie wydedukować wcześniej! Był oswajany z inną rasą od najmłodszych lat. A ona... Ona mogła być jedną z dziewczynek, które musiał kiedyś zabawiać oprowadzając po mieszkaniu. Nie pamiętał wszystkich, to oczywiste. W pamięć zapadały tylko wyjątki...
Cleo.
To dlatego go pamiętała! Siedzieli kiedyś razem pod tym głazem, przeczekiwali burzę, bawili się nad strumykiem! Teraz zrozumiał skąd ten nietypowy chłód i obojętność na deszcz. Rozumiał dlaczego nie lubiła słońca. To ona, prawdopodobnie, była pierwszym wampirem z którym kiedykolwiek miał do czynienia.
Zachował spokój. Nie dał po sobie poznać jak bardzo to nim wstrząsnęło. Choć wampiry chyba odczuwały w jakiś sposób przepływ krwi i mogła odczuć jego zdenerwowanie. Lekkie, ale było. Mimo to uśmiechnął się szeroko, jakby z ulgą.
- Mam nadzieję, że nie zatrzymała Was nigdzie burza, Panno Cleo - przeczesał dłonią swoje białe, farbowane włosy, jeśli to faktycznie ona, to zrozumie aluzję - Tajemnice są po to, aby nikt o nich nie wiedział, prawda? To czyni je tajemnicami i dlatego są cenne - oparł się wygodnie o fotel i przyjrzał zmrużonymi oczami dziewczynie. Zmieniła się na pewno, ale nigdy nie miał pamięci do twarzy. Wydawała się odległa, zaledwie znajoma - Ale nie wierzę, że na tym ma polegać ta cała współpraca. Chodzi o jakieś konkretne działania, czy o ogólną gotowość do pomocy?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Nie Lut 12, 2017 9:35 pm

Oparła się czując jego... Ciężko było jej stwierdzić czy to zdenerwowanie, szok czy obawa przed nią. Przez ułamek sekundy sama pożałowała swojego krąbnego zachowania, zrozumiała czemu przy takich rozmowach nie powinno się pewnych rzeczy robić tak z zaskoczenia. Leo również odczuł zmianę w Reg'u. Napiął się cały, sam nie wiedział co mogło jej odbić, nigdy nie zwierzała mu się, że mogła by go znać. Przez tą krótką chwilę w pokoju zapanowała dość nerwowa atmosfera. Na szczęście przyszła głowa rodziny zatrybiła na jej słowa. Tym samym wprowadzając ogólne rozluźnienie. Aż strach myśleć, co mogłoby się wydarzyć gdy Reg by nie zrozumiał, albo ona pomyliłaby go z kimś innym. Od wyjaśnienia całej sytuacji, po zerwanie paktu. Przez nie potrzebną agresje.
Wampirzyca słysząc jego słowa wyszczerzyła się radośniej, czując że jej zachowanie jednak obeszło się od nie miłych konsekwencji.
- Nie, żadna burza nas nie zaskoczyła. Jednak śnieżyca panująca od kilu dni, bywa dość upierdliwa. Dużo bardziej wolałabym letnie wyładowania. - odprężyła się na fotelu. Oparła łokcie na oparciu nie spuszczając Rega z oczu. Sama była zaskoczona jak się zmienił, w jej wypadku przez kolejne kilkadziesiąt lat się to nie zmieni. W jego wypadku... cóż, czas będzie nieugięty.
Jaką dziwną wymianą zdań musiała być ta rozmowa dla jej sługi. Zawsze był dobry w ukrywaniu uczuć, nie były w jego wypadku zbyt wymagane. Jednak, rzadko zdarzało się by czegoś nie wiedział o swoich podopiecznych. A tym razem Cleo go zaskoczyła. Nie pewnie przyglądał się rozwijającym się zdarzeniom.
- Pewnie Panie masz racje, jednak nie jest zbyt kulturalne pozostawianie nie do kończonych zdań, oraz obietnic. To granie na nosie, nawet jeśli mówimy o dawnych czasach. - splotła dłonie, uśmiech nieco zszedł jej z twarzy gdy chłopak wrócił szybko na temat o układach. Nie spodziewała się tego. Jednak rozumiała jego podejście, teraz to on będzie głową rodziny i nie miał pewnie czasu na "zabawy".
- Nie, nie o konkretne. Chcemy podtrzymać tradycję, często się zdarza, że z zmianą zwierzchnictwa zachodzą też zmiany w statusie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Nie Lut 12, 2017 10:45 pm

Zastanawiał się ile z tego wszystkiego rozumiał milczący doradca... Kiepski doradca. Nic nie mówił. Być może faktycznie był tylko ochroniarzem? Cleo raczej nie miała dwustu lat, więc i jej "potęga" jeszcze nie rozkwitła. Potrzebowała ochrony. Właściwie, gdy się ostatnio widzieli była w jego wieku. Czy to znaczy, że spotkał wampira rówieśnika? Zaiste, zaciekawił się tym wszystkim bardziej niż powinien.
- Proszę mi wierzyć, że firma pozostanie tym czym była, nawet za mojej kadencji, a każda obietnica prędzej czy później na pewno zostanie spełniona - rozluźnił się - Nie planuję żadnych większych zmian. Planuję zachowywać tylko dobre stosunki, więc nasze cele się zbiegają.
Spojrzał na Leonarda. Jego nie znał, ale dziewczyna swobodnie rzucała przy nim aluzjami. Chyba nic się nie stanie, jeśli Reg stanie się bardziej bezpośredni.
- Może porzucimy formalną mowę, Panno Cleo? - wrócił wzrokiem na nią. Odetchnął - Mów mi po prostu Reg.
Nie bardzo wiedział jaki temat powinien zacząć. Miło było się spotkać, ale tak właściwie... Nie znali się za dobrze. Pamiętali się tylko z tej jednej przygody podczas której zawarli krótką przyjaźń. Czy wypadało mu spytać ją o cokolwiek? "Co tam? Jak tam? Co porabiasz ostatnio?". Zaoferować jej jedzenie? Rurki z kremem były raczej nie na miejscu. Spotkania po latach nie należały do jego częstego repertuaru zajęć. Szczególnie spotkanie z wampirem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Nie Lut 12, 2017 11:09 pm

Doradca, był tylko taką nazwą. Leonard był nauczycielem, przyjacielem, ojcem, bratem. Wrogiem i sojusznikiem. Kogokolwiek by wampirzyca potrzebowała tym był. Nie miała jednak w zwyczaju mówić o nim jak o słudze. Tyle mogła dla niego zrobić, nie poniżać. Wystarczy, że musiał czasem znosić jej ekscesy i nie raz ratować z opałów.
- Rozumiem, moim zadaniem było potwierdzenie, iż nic się nie zmieni w stosunkach między Narodami, a moją rodziną. Będę bardzo szczęśliwa przekazać tą informację dalej. - odparła, zerkając w stronę Leonarda który kiwnął głową dając jej tym samym znać, że sam się tym zajmie gdy tylko wyjdą z siedziby rodziny Voger. I można było by na ten moment zakończyć oficjalne spotkanie. Zwykle tak właśnie bywało, ale nie ukrywając Cleo jeszcze wychodzić nie chciała. Zresztą Reg, sam wyszedł z inicjatywą zrzucenia nie potrzebnej sztywności. Jaka była to dla niej ulga.
- Oh, tak. Chętnie... Reg. - trochę nie pewnie wydusiła z siebie jego imię, odkąd przybyła do Japonii ciągle się posługiwała zwrotami grzecznościowymi. Przy przebywaniu z obcymi ludźmi czy wampirami wyższego poziomu tego wymagało. Więc, wypowiedzenie żadnego przyimka imienia wprawiło ją w lekkie zakłopotanie. Mimo, że Leo nie używała zwrotów, to jakoś zrobiło jej się pusto. - Cleo.
Wyciągnęła dłoń przez stół, by zapieczętować ich spotkanie i zerwanie z zasadami etyki. A co!
-Miło Cię, znów spotkać, naprawdę... Miło spotkać znaną twarz w tym mieście, nawet jeśli nie widzieliśmy się naprawdę długo.
Tęskniła za takimi rozmowami. Luźnymi, w których nie trzeba aż tak uważać na to co się mówi. Poprawiła rękawy marynarki, a następnie związała włosy w wysoką kitkę. - Chociaż to spotkanie było dość nieoczekiwane... - może właśnie fakt, że poznali się dawno temu. Że na miejscu miała tylko sługę, to tak bardzo niecierpliwiła się na spotkanie z ludzkim mężczyzną. By po prostu z kimś pogadać chociażby o pogodzie.
- Cóż, gdybym wtedy wiedziała, że jesteś następcą głowy rodu... - rzuciła luźno, sama nawet nie wiedziała jak zakończyć to zdanie. Bo co by zrobiła wtedy mając taką wiedze? - Może nie pozwoliłabym ci tak moknąc.
Głupia odpowiedz, aż sama zmarszczyła brwi. - A ty?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Pon Lut 13, 2017 3:48 pm

Zaśmiał się na jej ostatnie słowa. Tak szczerze, serdecznie, bez żadnego wyśmiewania jej. Po prostu rozbawiło go to zdanie. Pokręcił głową z uśmiechem.
- Może i jestem człowiekiem, ale nie jestem aż tak kruchy. Zmoknięcie nic mi nie zrobiło, nawet nie pamiętam, czy byłem później przeziębiony.
A on? A on sam nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Spotkanie było zaskakujące, to prawda. Czy to że był następcą głowy rodu coś zmieniało? Raczej nie. Oboje byli dziećmi z bogatych rodzin, co trochę podróżowały. W sumie to go zastanowiło.
- Tak, miło mi się oderwać od spraw biznesowych - przytaknął i zerknął krótko na Leonarda - Często jesteś tak wysyłana do składania życzeń? - spytał, po czym dodał - Chociaż nie dziwię się. Jesteś miła, więc spełniasz swoje zadanie bardzo dobrze.
Przyjrzał się dłużej jej doradcy. Mężczyzna nie odzywał się, wykonywał tylko czasami jakieś gesty. Był bardziej jak opiekun albo ochroniarz. Reg nie miał pojęcia jak się do niego odnosić, ale miał pewne wskazówki. Nie był tak ważny jak Cleo, ale był teraz jego gościem. Ukłonił więc lekko głowę, nie wstając.
- Miło mi Pana poznać, Panie Leonardzie - zastanowił się chwilę. Lepiej nie pytać prosto z mostu. Jeśli będzie miał coś do powiedzenia, to sam się odezwie. Zwrócił uwagę z powrotem na wampirzycę.
- Dalej tak dużo podróżujesz?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Pon Lut 13, 2017 4:14 pm

Tak, nie był kruchy, poznała wielu potężnych ludzi, ale ich wadą, być może zaletą był krótki okres życia. Nawet dla niej tak młodej wampirzycy ten okres wydawał jej się jej krótki. Ona miała świadomość że przed nią jeszcze wiele lat. Wiele lat gdzie wszystko może się zmienić. Czasami napawało ją to głębokim niepokojem.
- Cieszę się, nie chciałabym zaczynać na nowo tej wiadomości, że przeze mnie musiałeś chorować. - kolejne pytanie ją zastanowiło. Czy mogła by te wszystkie spotkania jakie miała za sobą nazwać jej własnymi. Raczej była kimś kto miał się uczyć od starszych. Jej rola była zupełnie inna niż Leo w tym momencie. Przeniosła wzrok wraz z Regiem na swojego opiekuna. - Cóż... Zdarzało się, lecz raczej byłam formie ikony, niż mówcy. Jeszcze muszę się jeszcze nauczyć o stosunkach panujących w waszym świecie jak i w moim.
Nie miała pojęcia jakie dziadek dla niej jeszcze przyszykował zadania, mogła się jedynie domyślać, że spróbuje wykorzystać jej pobyt w Japonii by rozpuścić wici po tutejszych rejonach. Niestety Cleo nie posiadała wysokiego statusu krwi, więc zapewne nie będzie to nic ważnego. Pewnie jakiś rekonesans.
Po chwili Reg odezwał się do Leonarda, który podniósł się z fotela kłaniając lekko- Mnie też miło Pana poznać. - biła od niego formalność. Ale taki był w stosunku do istot których jeszcze nie znał. Doskonale wiedział, że większość znajomości szybko się kończyła. Czasem zanim się zaczęła.
- Leonardzie, to mój przyjaciel z dzieciństwa. - wyjaśniła mu by nie musiał dalej się droczyć z myślami skąd ta zawiłość między parą. - Tak, podróżuje. chociaż teraz planuje zostać nieco dłużej w mieście. Mam dość prywatną sprawę do załatwienia.  A ty? Zawsze mieliście tu siedzibę, nie wyglądasz jak Japończyk. Trochę się zdziwiłam, podejrzewałabym, że szybciej spotkam Cię w europie niż tu. -Zauważyła bezwiednie. W sumie racja, poznali się w innym  kraju.
Chwilę się zastanawiała czy nie odesłać Leonarda, by zostawił ich sam. Jednak póki Reg czuł się przy nim, odsunęła tą myśl od siebie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Pon Lut 13, 2017 9:11 pm

Więc mężczyzna był bardziej sługą. Sytuacja stała się bardziej klarowna. Ciekawiło go jeszcze tylko, czy wampir zachowywał szacunek ze względu na podopieczną, na sytuację, czy po prostu był na tyle miły? W biznesie nic nie wiadomo, w relacjach międzyludzkich... Międzyludzko-wampirzych tym bardziej.
Dosyć szybko się spostrzegła, że jego pobyt tutaj nie był normalny. Yokohama, Japonia. Miejsce tak odległe od tego, w którym jego rodzina przez stulecia rozwijała się i rosła w siłę. Oczywiście jak widać wpływy tutaj również zawitały. Nie była to jednak tajemnica, którą musiałby skrywać.
- Oficjalnie jestem jeszcze uczniem - wyjaśnił przeczesując włosy, jak gdyby z zawstydzenia - Ostatni rok nauki postanowiłem spędzić w pobliskiej Akademii. Nie ukrywam, że odkąd wiem o wampirach, zacząłem badać ich naturę. A tutaj jest ich pod dostatkiem, trzeba tylko poszukać.
Uśmiechnął się. Ciekawe czy wiedziała? Przecież za dzieciaka mogli nawzajem ukrywać wiedzę o wampirach! Ona że nim jest, on że wie o istnieniu takowych. Rozpatrzył pewną możliwość. Zmrużył oczy przyglądając się jej uważniej. Była chyba jedyną wampirzycą, z którą mógłby normalnie porozmawiać i dowiedzieć się trochę o krwiopijcach. Dane z akt mu nie starczały. Chciał dowiedzieć się niektórych rzeczy u źródła. Szczególnie tak szczerego.

Pod warunkiem, że nie przyjechała tu go zabić. Reg zawsze miał w głowie, na wszelki wypadek, czarniejsze scenariusze. Mogli ją przekabacić, by wykorzystała jego zaufanie sprzed laty. Był zainteresowany znajomością, ale postanowił nie ufać w stu procentach. Co nie znaczy, że nie będzie na ufnego wyglądać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Pon Lut 13, 2017 9:35 pm

Miał racje, nawet ją zaskoczyła ilość wysokich rodów w tym mieście. Przyjeżdżając tutaj nie spodziewała się by mogła napotkać aż tylu wampirów. Niby Leo jej wspominał o dość dużym nasileniu krwiopijców, ale pewnie Cleo pewnie nie słuchała towarzysza.
Oczy zaiskrzyły gdy wspomniał o akademii. Jaka akademia, skąd. Jak wspaniale brzmiało to słowo. Nie szkoła, a akademia. Chłopak nie musiał czekać na jej rozentuzjazmowany głos.
- Jaka akademia? - Leo chrząknął cicho. Oho, pewnie i o tym jej opowiadał, jak za dawnych czasów gdy uczył ją grać na fortepianie. Szybko zanotowała sobie w głowie by częściej przywiązywać uwagę do jego słów. - Badać naturę? - zmartwiła się na jego słowa. Nie było to bezpieczne hobby. Westchnęła ciężko, opierając policzek o dłoń. - Wiesz, że to dość ryzykowne. Niektóre wampiry nie lubią być... Obiektem zainteresowania ludzi, zwykle to ludzie sa obiektami wampirów. - spojrzała na swojego towarzysza, nie chciała by jej sługa był przy tej rozmowie - Leonardzie, zostaw nas proszę. Poczekaj na mnie przed biurem.
Gdy jej sługa zamknął drzwi za sobą dziewczyna zwróciła się do Rega ciepłym głosem.
- Nie chce by Leonard wiedział o wszystkim, to dobry wampir ale ma dość staroświeckie podejście. On kiedyś też był zainteresowany wampirami. A teraz... cóż... - po tych słowach podniosła się z fotela i bez celu zaczęła okrążać jego biuro z dłońmi splecionymi za plecami. - Ja jestem wampirem, ale takim który nie spróbuje Cię zjeść. - uśmiechnęła się do niego prezentując oba kły. Bardzo rzadko polowała, sama też jak musiała zażywała tabletki. Zresztą, jej gospodarz zapatrzał zamek w krew którą, jak miała nadzieje dobrowolnie ktoś oddawał.
Zatrzymała się przy barku chwytając jedną z pustych szklanek. - Masz coś dobrego?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Pon Lut 13, 2017 10:14 pm

Dziewczyna dość szybko pozbyła się sługi. W Regu przez moment rozgorzała bitwa. Odesłać swoich ochroniarzy i ryzykować, czy zostawić ich w pokoju i stracić szansę na dowiedzenie się czegoś nowego. Ostatecznie ciekawość zwyciężyła, chłopak skinął głową i zostali w biurze sami. Po chwili zyskał porządną pożywkę informacji. A może raczej zanętę? Miał szansę dowiedzieć się więcej! Zachował spokój, gdy wstała i powoli okrążyła biurko. Na pewno wyczuła skok ciśnienia, nie potrafił tego jeszcze tak kontrolować... Oczywiście, że był nieco przerażony, ale można było to odebrać bardziej jako mocne zainteresowanie.
Staroświeckie podejście? Też był zainteresowany?
Kły. Pierwszy raz chyba je zobaczył. Nie przestraszył się, ale zaskoczyło go, że zostały mu pokazane. Uniósł leciutko kąciki ust i zmrużył oczy. Obserwował jak wampirzyca przygląda się barkowi.
- Coś dobrego? Poza moją krwią, tylko woda i alkohole - zażartował i wstał. Podszedł dość pewnie i otworzył barek, by pokazać zawartość. Butelki były różne, na pewno znajdzie coś dla siebie. Sam wrócił na swoje miejsce i zastanowił się od czego ma zacząć.
- Akademia mnie zaciekawiła, bo prowadzi zajęcia zarówno dla wampirów jak i ludzi. Wiesz, to była szansa na spotkanie rówieśnika wśród Waszych - uśmiechnął się i kontynuował - Poszczęściło mi się, że mam znajomego wampira. Rzetelne źródło informacji jest wiele warte nie tylko w biznesie, ale także w hobby. Bo nie ukrywam, że ta cała mistyczność wampirów przerodziła się w czyste zainteresowanie. A ten Leonard... - zaczął nową myśl - Rozumiem, że nie zawsze był wampirem? Przemiana, tak?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Pon Lut 13, 2017 10:34 pm

Ucieszył jej fakt, że i on odesłał swoich ochroniarzy. Nie miała złych zamiarów, jednak wiedziała, że w innym towarzystwie takie posunięcie było by bardzo ryzykowne. Nie wiedziała, czy to, że poznali się jako dzieci, czy że był miłym chłopakiem... Nie chciała jego nieszczęścia. Co do jego skoków ciśnienia, jakoś nie specjalnie się tm nie przejmowała. Nawet w największym głodzie nie rządziłaby się na niego. A zdenerwowanie, ona także momentami miała przyspieszone bicie serca.
Zaśmiała się wesoło.
- Tak? Nią też częstujesz? - wymruczała w jego stronę, szybko jednak dodała - Oczywiście, żartowałam. Wybacz. - w geście uniosła otwarte dłonie przed siebie z trochę winnym uśmieszkiem. Nie chciała go straszyć, zwłaszcza tuż po wyjściu armii ochroniarzy. Tak swoją droga była ciekawa, czy byli by na tyle indywidualni by sami zareagować, czy czekali by na znak swojego Pana. Westchnęła i sięgnęła po różowe wino, nalała sobie do kieliszka, gestem pytając czy Reg również się skusi na delikatny alkohol. Oparła się biodrami o mebel w jego stronę, słuchając jego słów.
- Akademia, nie dziwię Ci się. Brzmi ciekawie. - postukała malinowe usta w zamyśleniu krawędzią kielicha. Nawet dla niej wydawało się to absurdalne umieszczanie ludzi i wampirów w jednym miejscu. Ktoś miał sporo odwagi. - Widzisz, tak jak wspomniałam. Trzeba uważać, z nami jak z ludźmi nigdy niewiadomo czy rozmawiasz z miłym gościem czy z psychopatą. Tylko u nas zwykle to drugie kończy się śmiercią. - pokiwała głową. Mogła odpowiedzieć mu na kilka pytań, ba dać nawet więcej niż chciał, jednak pytanie o przemianę z lekka ją zatkało. Nie wiedziała czy powinna mu mówić o takich rzeczach. Widać jak bardzo nieobyty był z wampirami, jak brakowało mu.... piątej klepki skoro mając świadomość o istotach które nie raz zabijały dla zabawy i tak się tym zainteresował.
- Słuchaj, niektóre wampiry są bardzo niebezpieczne. Dla niektórych byłbyś smacznym kąskiem a dla jeszcze innych psem albo jedzeniem na wynos. Musisz uważać. - nie ukrywała, że jego fascynacja trochę ją martwiła. Nie znali się długo, ale nie chciałaby w gazecie czytać o jego śmierci albo zaginięciu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Pon Lut 13, 2017 10:53 pm

Odpowiedziała żartem na żart, spodziewał się tego, więc i nie przestraszył się za mocno. Odwzajemnił się tylko lekkim uśmiechem. Na propozycję alkoholu uniósł dłonie w podobnym geście obronnym co ona przed chwilą.
- Wybacz, nie pijam - wytłumaczył to krótko, ale stanowczo. W końcu był biznesmenem. Kilka takich kieliszków w ciągu kilku spotkań a firma zostałaby rozkradziona.
Gdy stała się poważna, Reg wpatrywał się w jej oczy. To brzmiało jak ostrzeżenie. Niestety zamiast go odstraszyć, tylko bardziej zainteresowała tematem.
- Mogę być na celowniku nie tylko wampirów. Jest wiele ludzi, którzy nie wiedzą nic o Was, a mogliby mnie załatwić. I to wśród własnej rodziny. Są też łowcy, którym moja polityka może się nie podobać. Muszę zaakceptować to niebezpieczeństwo. A tematy tabu wśród Was... Właśnie dlatego cieszę się, że to z Tobą rozmawiam - utrzymywał kontakt wzrokowy - Tylko przez wzgląd na dawne lata możemy teraz mówić bez świadków. W porównaniu do tak potężnych istot jak Wy, ja naprawdę jestem kruchy. Dlatego otaczam się mocnymi barykadami, by nie pęknąć tak łatwo.
Wstał i podszedł do barku. Nalał sobie szklankę wody mineralnej i szybko wychylił do dna. Będąc już bliżej kontynuował.
- Jestem gotowy umrzeć w młodym wieku, czy nawet stać się pożywieniem. Do niedawna myślałem, że świat kręci się tylko wokół pieniądza, a nagle okazało się, że istnieją osoby takie jak Ty. Znane mi tylko z bajek. Nadprzyrodzone.
Odstawił pustą szklankę zastanawiając się chwilę nad winem. Ale nie dał się skusić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Pon Lut 13, 2017 11:14 pm

Wzruszyła ramionami, nie to nie. Można by powiedzieć, że więcej dla niej. Ona mogła, nie planowała nic dalej, wrócić i położyć się, ewentualnie spróbować skontaktować się z gospodarzem, chociaż to mogło być ciężkie, bo chodziły plotki, że ten wyjechał.
- Jak chcesz...- smakowała wino, nie rozwodząc się nad aromatem czy smakiem. Ot tak, dla kurtuazji piła, i tak alkohol nie działał na nią zbyt mocno, przynajmniej w takich małych dawkach.
Tak, było to ostrzeżenie. Nawet liczyła, że młody ciekawski chłopak weźmie do siebie, jednak ten miał gotowa odpowiedź. Chyba już wiedziała jak czuł się Leonard starając ja przekonać, że coś nie jest dobre dla niej. Nie mogła jednak mu zabronić, skoro na pewno gdyby poszukał znalazłby się inny bardziej zainteresowany nim wampir.
No i miał racje, nie tylko wampiry mogą się nim interesować. Byli jeszcze łowcy...
- W sumie masz racje, wcale nie zdziwiłoby mnie gdybyś miał jeszcze przed sobą jakieś spotkanie z niejednym z ludzi którym by się to nie podobało.- wychyliła kieliszek opróżniając go do połowy. Oblizała usta, był na tyle świadom by wiedzieć o niebezpieczeństwie. Wolnym krokiem skierowała sie do okna wyglądając na ośnieżoną ulice.- Z jednej strony rozumiem, że chcesz o nas wiedzieć jak najwięcej. W końcu będziesz spotykał różne wampiry. - szukała innego określenia na jej rasę, ale żadne by nie określało ich egzystencji w tak trafiony sposób. Przeniosła wzrok na niego.
- Uwierz, wampiry też mają słabe strony... Ale nie bardzo lubią się nimi chwalić. Każdy z nas jest indywiduum. Mam szczerą nadzieje, że nie staniesz się pożywieniem - usiadła z powrotem na fotel dodając - Bo musiałabym o Ciebie walczyć... - wystawiła mu język upijając wino do końca. Odstawiła szkło na stół.
- To z iloma już miałeś kontakt? Co o nas wiesz? - przechyliła głowę w pół uśmiechu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Pon Lut 13, 2017 11:30 pm

Nieco nieswojo poczuł się na wspomnienie o "walce o niego". Spodziewał się tego po ochroniarzach i zobligowanych do tego wampirach. Na dobrą sprawę jego śmierć oznaczało tylko przejście władzy w ręce innego Vogera lub kogoś z bocznych gałęzi. Czyli może faktycznie był dla niej przyjacielem. Pytanie o liczbę znajomości zbiłoby go z tropu gdyby się nie spodziewał.
- Przyznam, że niewiele. Przeglądałem głównie akta - gestykulował rękoma, jakby szukając słowa - Były tam przeróżne plany i opisy wampirów. A poza Tobą... Nie mam pojęcia - mógłby powiedzieć, że w sumie to były to trzy osoby, ale "nie mam pojęcia" było bliższe prawdy. Kto wie ile wampirów spotkał jeszcze w czasach podróży, będąc dzieckiem? Szukał w pamięci, więc wyglądał na takiego co próbował zliczyć. Ale pokręcił głową.
- Odkąd wiem, że jestem jedną z mniej żywotnych istot na tym świecie, to jakoś bardziej pogodziłem się z przemijaniem - zerknął w okno, przez które zaglądała - Wolę zginąć dopełniając hobby niż leżąc w łóżku. Jak mój ojciec.
Zapomniał nawet kiedy przestał przejmować się rodzicielem. Ten miał przecież swój czas. Mógł zapobiec śmierci oddając się w ręce wampirów i błagając o przemianę. Ale najwidoczniej coś mu nie pozwoliło. Godność? A może wiedział, że życie po przemianie nie równa się wiecznemu szczęściu? Reg łączył wątki. Przemienieni byli kimś takim jak Leonard. Sługami bez własnego zdania. To logiczne, że ojciec Rega nie potrafiłby tak żyć.
- Dopóki Twoja rodzina nie ma oficjalnych zobowiązań, to nie musisz stawać po mojej stronie - powiedział, trochę poważniej, acz nadal się uśmiechając - Ryzykowanie życia dla ludzkiego przyjaciela bez powodu raczej nie jest akceptowane w Waszych kręgach, co? - zaśmiał się krótko.

Przecież po to była jego firma... Żeby ludzie i wampiry wspólnie mogli żyć w zgodzie. Jakoś.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Pon Lut 13, 2017 11:57 pm

Otworzyła szerzej oczy gdy wspomniał na temat jej rodziny. Owszem, raczej nie byli by zachwyceni faktem, że Cleo broniła go przed innym wampirem. Na pewno powiązałoby się to z jakimiś konsekwencjami, zwłaszcza, że nie mogła przeprowadzać przemian. Skrzywiła się na słowa i pokiwała głową. Bo przecież nie o to chodziło.
- Nie Reg, raczej nie wiązałoby się to z laurami, ale nie o to chodzi. Chodzi o przyjaźń. A to już obliguje mnie do pewnych czynów. Zresztą... - szukała słowa jakby opisać jej moce, by nie wzbudzać w nim jeszcze większej ciekawości. Nie posiadała mocy atakujących, bardziej pozwalające na szybką regeneracje, nie tylko siebie. - Nie należę do walecznych.
Tak, to było chyba zadowalające, przynajmniej dla niej na tą chwilę. Pewnie w końcu dowie się o jaką część indywidualności mówiła Cleo wcześniej. Pewnie dowie się tego od niej, lub sam zauważy, że wampiry prócz długowiecznością są tez obdarzone w nietypowe możliwości.
- Czyli, mogę się nazwać twoją pierwszą "oryginalną" przyjaciółką. - tak, tu odniosła swój osobisty triumf. Niby nic ważnego i mało istotnego, ale zawsze. Żałowała, że skończyła wino, bo mogłaby się za to napić. Mogła mu pokazać tą bardziej ludzką stronę wampirów.
- Wiesz, że ciebie też może czekać ten sam koniec jak twojego ojca? W końcu się zestarzejesz, tego nie można uniknąć. - przed oczami pojawił jej się wizerunek jej dziadka, siedzącego w bibliotece. Nie wyglądał na swoje lata, ale wszyscy wiedzieli, że nawet jak na wampira był sędziwy. To też wzbudzało szacunek. Te same uczucia jak u ludzi.
- Przemijanie wszystkich dotknie, a uwierz mi, że łowcy dbają o to byśmy my tez się nie czuli zbyt nieśmiertelni. - sama nigdy nie miała kontaktu z łowcami, słyszała o nich. Nie chciała też na nich wpaść bez powodu, a z powodem tym bardziej. Jeszcze do tego była rada, która pilnowała, by nikt nie czuł się bezkarny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Wto Lut 14, 2017 2:04 pm

Przyjaźń... Zdawało mu się to tak obce, tak mityczne, a jednocześnie tak bliskie. Czuł już kiedyś namiastkę czegoś takiego. Ocena tego uczucia była trudna. Więc traktował to z dystansem. Dziewczyna jednak zdawała się być szczera.
- Chyba mam jakąś moralność mimo bycia biznesmenem - uśmiechnął się krzywo, jakby coś do niego dotarło - Więc cieszę się, że mam przyjaciółkę - tym razem uśmiech był szczery i wprost do niej.
Można powiedzieć, że miała rację. Była jego pierwszą przyjaciółką w jego krótkim, ledwo zaczętym życiu. Poczuł chyba lekkie ciepełko na sercu. Poprawił okulary i spojrzał w sufit, gdy mówiła o jego końcu.
- Może to kwestia wychowania, może jestem inny - zaczął - Ale śmierć w moim mniemaniu jest tylko kolejnym etapem. Nie boję się jej. Wiadomo, nie chcę aby była bolesna, albo żeby nastąpiła zbyt szybko. Chcę trochę pobyć na tym świecie. Dowiedzieć się czegoś. Coś osiągnąć.
Chyba się za bardzo zamyślił na ten temat. Ale był szczery. W stosunku do niej chyba mógł, tak mu się zdawało. Nieco sprowadziła go na ziemię dalszą częścią wypowiedzi, o łowcach.
- Niestety, w całej tej wojnie jest kilka frontów. Ludzie i wampiry chcące pokoju. Wampiry gardzące ludźmi, ludzie gardzący wampirami, a także wewnątrz rasowe problemy - rozłożył ręce - Nie mam na to wpływu. Mogę tylko wkupywać się w łaski kolejnych negatywnie nastawionych organizacji jednocześnie starając się zachować dobre relacje z tymi przychylnymi.
Nie chciał wspominać o najodważniejszych planach zaczynanych przez przodków. Masowe przemiany ludzi, czy też asymilacje wampirów. Sama Akademia była czymś podobnym. Sprawy te kończyły się lepiej lub gorzej, ale nigdy nie były na olbrzymią skalę. Chłopak nie był ambitny, ale był ciekaw wyniku takiego zdarzenia... Eksperyment. Doświadczenie. To było ciekawe.
- Boisz się o swoją przyszłość? - spytał całkiem poważnie - Póki jesteś bezpieczna, możesz żyć bardzo długo. Spełniać marzenia. Masz jakieś?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Wto Lut 14, 2017 2:26 pm

Pewnie od rodziny usłyszałaby kilka gorzkich słów na temat "przyjaźni z człowiekiem". Dla innych przyjaźń wiązała się z dobrowolnym oddawaniem krwi, ewentualnie ciała. Cleo nie miała takich zamiarów, miała świadomość, że jej znajomość z Regiem i tak pewnie będzie mocno ograniczona. Już nawet nie chodziło, że był człowiekiem, ale przez nie przerwaną nadzieje dziada, by wydać ją przy pierwszej możliwej dobrej okazji. No i jej ojciec, nie wiedziała jaki był, ale na pewno był w tym mieście. Ocknęła się.
- Może, że lepiej, że się nie boisz. Jest to zaleta, możesz takim podejściem zaimponować. Ale mi nie musisz... - założyła nogę na nogę, kręcąc stopą młynki. Miał racje, wojny toczyły się na wielu frontach, i nie chodzi tu tylko o te zbrojne wojny. Jednak te wewnętrzne, wszędzie. Zmarszczyła nos na jego kolejne słowa, złapała końcówkę kitki i zaplotła sobie dookoła palca. Czy się bała, po prawdzie nie miała czego się obawiać. A marzenia... jak najbardziej.
- Nie, chyba nie. Może jakieś codzienne lęki, że nie zobaczę najbliższych, że komuś coś się stanie. Jak każdy. - nie była nieugiętym, twardym niczym stal wampirem. Matka inaczej ją wychowała. - A marzenia, tak... Oczywiście, przez jedno z takich marzeń znalazłam się tutaj, ale jeszcze nie postanowiłam zrobić pierwszego kroku. Chyba, to jest to czego się boje. - nie wiedziała czy mogła mu powiedzieć o poszukiwaniach ojca. Obawiała się, że skoro Reg będzie miał do czynienia z wieloma wampirami, mógłby spotkać jej ojca. Nie bała się, że Reg mógłby powiedzieć o niej, ale zdradzić jej jak wygląda, zniszczyć otoczkę którą Cleo sama sobie wyimaginowała. Nie chciała pomocy w poszukiwaniach. Musiała znaleźć siłę.
- A ty? Marzyłeś o tym? Reg, jeśli masz pytania na nasz temat, pytaj. Postaram się odpowiedzieć na nie w sposób zadowalający.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Wto Lut 14, 2017 10:29 pm

- Nie chcę nikomu imponować - mruknął cicho, ale słuchał dalej. Wampiry były bardziej ludzkie niż się wszystkim zdawało. Przez moment przeszło mu przez myśl, że Cleo była bardziej ludzka od niego. Martwiła się o najbliższych, co Regowi było dość obce. Miał moralność, ale nie umiał się zamartwiać. Szykował się na żałobę, ale nie płakał po nocach w poduszkę. Najbardziej zainteresował się jej marzeniem. Szukała czegoś tutaj, w Japonii? Bała się zrobić pierwszy krok? Brzmiało poważnie. Zbyt poważnie, aby od razu zapytać. Może i traktowała go jak przyjaciela, ale wolał nie wnikać. Szczególnie, że wkrótce od możliwych tematów aż się zaroiło. Dała mu przyzwolenie na pytania o wampiry! To było to czego potrzebował.
- Och, jest tego dużo - westchnął, gdy się nad tym zastanowił. Spojrzał w sufit - Do niedawna były to tylko rzeczy typu pożywienie czy ulubiona pora dnia - gestykulował dłońmi szukając słów. Nawiązał z nią kontakt wzrokowy - Teraz ciekawi mnie bardziej kultura. Obyczaje. U ludzi zależy ona nie tylko od warstwy społecznej rodziny, ale także od zamieszkiwanego kraju. Ciekawi mnie karmienie "młodych". Jak selekcjonujecie pożywienie. Dzielenie władzy w długowiecznej rodzinie. A nawet takie rzeczy jak rozrywki, czas wolny.
Spojrzał na nią. Miał nadzieję, że nie odczuła tego jako zasyp pytaniami. To były luźne kwestie, które jako pierwsze przyszły mu na myśl. Były też inne, o które nie wypadało pytać nawet przyjaciółki. Zwłaszcza przyjaciółki. Wziął głębszy oddech. Za bardzo się podniecił tym całym gadaniem. Wiedza zdawała się być jego pożywieniem.
- Nie przeszkadza Ci, że mówię o wampirach trochę jak o innym gatunku? - spytał, nieco skrzywiając minę - Nie mam pojęcia jak fachowo określić różnice między nami, jak po prostu mówić o gatunku czy rasie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Czw Lut 16, 2017 1:54 am

Ucieszył ją fakt, że nie drążył tematu o jej marzeniu. Nie wiedziałaby jak mu odpowiedzieć ogólnikowo. Więc gdy zasypał ja gradem pytań najróżniejszych zaśmiała się. Owszem trochę ją zaskoczyły, ale to dobrze. Liczyła raczej na pytania „ jaką krew lubisz najbardziej” czy „ile zabiłaś osób gdy się posilałaś”. Jego pytania udowodniły tylko, że Reg interesował się wampirami by się dowiedzieć czegoś co mogło by mu pomóc w dalszej pracy z nimi. To że nie traktował ich przedmiotowo odczuć można było od początku ich rozmowy.
Cleo splotła ręce pod piersiami zastanawiając się na odpowiedziami lecz gdy zadał ostatnie dziewczyna pokiwała przecząco głową, oczywiście że nie miała żalu. Byli przecież po innych stronach, byli innym gatunkiem. A nawet niektóre wampiry twierdziły że tym lepszym gatunkiem.
- Kultura i obyczaje, ciężko jednoznacznie określić. Zwykle gdy ktoś ma krew typu szlachetna, inne wampiry muszą, chcą okazywać szacunek. Nie ma wyższego poziomu krwi. My, odczuwamy różnicę. Praktycznie zawsze są to wampiry o wysokim statusie społecznym, zbudowanym przez lata. To buduje respekt.– zatrzymała się zastanawiając jak mogła by określić tą przytłaczają aurę która zwykle opiewa szlachetnych. To trzeba by poczuć na własnej skórze. – Reszta, czyli na przykład polowania jest indywidualne w rodach. Jedni wolą polować sami, inni twierdzą że to archaiczne i trzeba iść z duchem wieku. Teraz dużo ludzi oddaje krew, podpisując nieświadomie zgodę na jej przetwarzanie.
Podniosła się z fotela i usiadła koło niego na biurku. Musiała się ruszać, poruszył górę lodową. Nawet ona musiała się zastanowić nad odpowiedziami. – Pytasz o wiele rzeczy naraz. Skomplikowanych, bo można było by o nich mówić całą noc... Jak nie kilka, a my mamy tylko kilka godzin do wschodu. Zadaj mi takie które najbardziej Cię nurtują. Na początek 3. – tak było najlepiej, nie chciała luźno mu opowiadać o świecie w cieniu, bo było ono tak samo szeroko rozumiane jak życie ludzi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Czw Lut 16, 2017 5:39 pm

Zanotował sobie wszystko w pamięci. Natychmiast też przeanalizował, a wnioski zostawił na później. Obserwował ją uważnie równocześnie skupiając się na słowach, które wypowiadała. Polowania, krew ludzi, krew szlachetna. Wampirzy świat zaiste był bardzo ciekawy. Szkoda, że faktycznie mieli tak mało czasu. Dopiero Cleo uświadomiła Regowi, że czas płynie. Zapomniał się. Sekrety nie-ludzi za bardzo go wciągnęły. Wsparł się łokciem na biurku i przylgnął policzkiem do otwartej dłoni. Pokiwał głową do wampirzycy. Miała rację, ale trzy pytania? W głowie zrodziła się burza. Zaczął nadawać pytaniom priorytety.
- W porządku - odezwał się w końcu - Czytałem, że jesteście silniejsi i szybsi od ludzi. Czytałem też, że wielu z Was odznacza się dodatkowymi, nadludzkimi zdolnościami. Zastanawiałem się, czy je dziedziczycie, czy zależą od statusu krwi. Moim pytaniem jest, czym one właściwie są?
Miał już jedno pytanie. Uśmiechnął się i odsunął nieco od biurka. Oparł się o fotel nie odrywając wzroku od wampirzycy. Kolejne pytanie również nie należało do najprostszych.
- Ludzie. Jesteśmy tylko pożywieniem? - tutaj postawił na krótkie pytanie. Zastanawiało go, czy są bardziej zwierzętami na ubój, czy kimś tylko trochę niżej usytuowanym. Rozumiał, że gdy dwie cywilizacje o różnej sile się spotykają, ta słabsza może być uznawana za znacznie gorszą niż jest. I tak mogło być z ludźmi.
Z trzecim pytaniem się wstrzymał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Czw Lut 16, 2017 11:26 pm

Złapała krawędź biurka, nogi oderwała od ziemi całkowicie siadając na meblu. Kilkakrotnie machnęła nogami w powietrzu, ale przestała. Nie wyglądało to zbyt profesjonalnie, ba, z boku mogłoby wyglądać że Cloe podrywa młodego człowieka, a nie odpowiada mu na wampirze zagadnienia.
Tak, 3 pytania. Trzy, wiedziała, jak rozległy jest ten temat. I jak już wcześniej wspomniane było, czas płynie nieubłaganie, a jeśli złapie ją świt i ładna pogoda, Reg byłby zmuszony do udzielenia noclegu jej i jej towarzyszowi.
Słuchała uważnie jego słów, nie chciała ominąć jakieś kwestii przez przypadek. Jeśli o czymś by nie mówiła, to znaczy, że Reg jeszcze nie powinien o tym wiedzieć.
Nie skłamię zauważając, że pytanie apropo mocy dziewczynę zdziwiło. Oblizała usta, szukając w głowie odpowiednich słów.
- I tak i nie, zdarza się, że panowanie nad żywiołami jest genetyczne. Zwykle takie przejścia umiejętności zachodzą u szlachetnie urodzonych. Owszem, słyszało się by na niższych poziomach, ktoś przejął w genach moc rodzica, ale dużo rzadziej. - przerwała, mówiła tyle ile sama wiedziała, czy zaobserwowała. Mogło nie pokrywać się w stu procentach z oficjalnymi przesłankami. Myśli krążyły koło jej własnych mocy. Czy powinna zdradzać?Kkoniec końców postanowiła, że mu powie.
- Każdy wampir rodzi się z lepszymi zmysłami od ludzi, szybszą regeneracja, czy refleksem. Ja dodatkowo zostałam obdarzona samoregeneracją, nawet jak na wampira, moje rany leczą się bardzo szybko i mogę też uleczyć innych. Wymaga to dużo energii, ale jednak.
Na kolejnym pytaniu uśmiechnęła się się sięgając po pukiel jego białych farbowanych włosów. Mimo, że pytanie wydawało się banalne, takim nie było. Sama nie raz musiała pić z człowieka, gdy była młodsza i nie potrafiła panować nad głodem. Jednak nawet wtedy nie powiedziała by o nich w taki brutalny sposób. Oplotła włos dookoła palca.
- Nie, ja nie, ale ciężko mi odpowiadać za cały wampirzy światek. Większość was szanuje, są przypadki zakochanych wampirów w ludziach, ale to prywatne podejście. Zapamiętaj, jeśli chodzi o krew. Ta najwyższa to Szlachetna, za nią są czyste typu B i C, następnie jest tak zwany Dawniej Człowiek i na samym końcu bestie, czyli Poziom E. Poziom E nie myśli jak ty czy ja, one żyją by polować i mordować. One w odróżnieniu od innych krwi będą traktowały cię jak jedzenie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Czw Lut 16, 2017 11:49 pm

Fakt, sposób w jaki siedziała nie był szczególnie elegancki, ale chyba do niej pasował. Trochę luzu nikomu nie zaszkodziło. Całe szczęście wampirzyca nie odpowiadała luźno na pytania. Jego głód wiedzy został przynajmniej częściowo zaspokojony, dzięki tej prawie-profesjonalnej odpowiedzi. Szczególnie, że dowiedział się więcej niż chciał. Umiejętność leczenia mogła być dla niego na wagę złota. Nie pomyślał jednak, by od razu to wykorzystywać. Przez myśl przeszły mu tylko utopijne wizje świata, gdzie wampiry z podobnymi zdolnościami leczą chorych obywateli. Ale to tylko marzenia.
Nie protestował, gdy zaczęła bawić się jego włosami. Jeszcze nie teraz. Najpierw wysłuchał reszty. Typy krwi wampirów, coś tam o tym słyszał, ale teraz dowiedział się o bestiach. Czyli to po prostu najniższej rangi wampiry? To te znane z legend i opowiastek. Najbardziej dzikie, ale paradoksalnie wcale nie wywoływały najwięcej szkód. To te myślące, szlachetne, wpływowe... To te wampiry były najniebezpieczniejsze. Zarówno dla ludzi jak i krwiopijców.
Ujął rękoma jej chłodną dłoń bawiącą się jego czupryną. Delikatnie zdjął ją z siebie i z rozbawieniem w głosie wytłumaczył.
- To niebezpieczne. Gdyby jakiś ochroniarz wszedł tu teraz bez ostrzeżenia, zinterpretowałby to jako próbę urwania mi głowy - uwolnił jej dłoń - Oni jeszcze nie wiedzą, że naprawdę masz do mnie pozytywne podejście.
Ba, on sam nie mógł mieć pewności. Zawsze był ten ułamek szans, że udawała. Nie wierzył w to i ryzykował życiem dla czegoś zwanego przyjaźnią. Gdyby chciała, mogłaby go zabić. To było coś, co go fascynowało w wampirach. Zazwyczaj mieli przewagę nad ludźmi.
- Ostatnia kwestia - wrócił do troszkę formalniejszego tonu - Funkcje życiowe. Jesteście chłodni. Nie starzejecie się normalnie. Macie krew, ale zastanawia mnie czy służy do tego samego, co u ludzi. Wiele przesłanek mówi, jakbyście byli martwi. Pijecie krew dla energii, organy powinny działać. Żołądek trawić, wątroba filtrować, serce pompować. Jak z Wami jest?
Mimo zaciekawienia, raczej nie chciałby przeprowadzać sekcji wampira.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Sob Lut 18, 2017 8:12 pm

Gdy dotknął jej dłoń, by zabrać z włosów, poczuła dziwny impuls. Był człowiekiem, to było oczywiste, że temperatura jego działa była wyższa, ale w praktyce Cleo nigdy nie miała okazji tego sprawdzić. Chciała przetrzymać ten dotyk jak najdłużej sama czując fascynacje. Ciekawe, uczucie.
Uśmiechnęła się i zarzuciła teatralnie kitą na boki, marszcząc nos.
- Gdyby jakiś ochroniarz się teraz tu pojawił, owszem mógłby tak pomyśleć. Z drugiej strony... Mógłby pomyśleć co innego, na przykład, że jestem stylistka i poprawiam Ci włosy.. - ugryzła się w język zmieniając nieco ton wypowiedzi. Robiła się zmęczona i zaczynała mięknąć, może to też było spowodowane tym, że dobrze jej było w towarzystwie młodego mężczyzny.
Tak, jej moc była bardzo przydatna, niestety była jeszcze młodą wampirzycą, i musiała ciągle ćwiczyć, by osiągnąć pełen potencjał mocy. By całkowicie rozwinąć umiejętność powinna, też skupić się na anatomii... a jak już jesteśmy przy tym temacie Cleo dostała kolejne pytanie od człowieka. Najtrudniejsze.
Zwykle przesypiała lekcje o anatomii człowieka i wampira. Nie potrafiła się skupić na tych wszystkich partiach ciała. Po prawdzie ludzie i wampiry z strony biologicznej strasznie się nie różnili.
- Są książki na ten temat, nigdy nie byłam dobra z przedmiotów ścisłych. W każdym razie, dzięki obniżonej temperaturze ciała oraz spożywanie krwi która dostarcza nam energii. Tak jak słyszałeś. Przez niską ciepłotę funkcje w naszym organizmie zwalniają, serce i inne organy pracują ale dużo wolniej przez co umieranie tkanek też jest wolniejsze. Nasze żołądki są przystosowane do trawienia krwi, wyciągania z niej wartości dla nas potrzebnych. - zeskoczyła z blatu zastanawiając się co jeszcze mogłaby mu powiedzieć, nie chciała wchodzić w budowę konkretnych narządów, bo po pierwsze to byłby temat na całe godziny, a po drugie nie do nocą była pewna własnej wiedzy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Nie Lut 19, 2017 1:38 am

Wysłuchał wszystkiego i westchnął. Więc wyczerpał już limit swoich pytań. Szkoda, że w parze z tym nie szło wyczerpanie skarbnicy wiedzy. Bo czymś takim właśnie była Cleo, chociaż może raczej "kimś". Była osobą, której nie mógł traktować tak przedmiotowo. Przyjaciółka, tak? Jak na wampirzycę, okazała się być naprawdę przyjemną osobą. I chętnie dzieliła się informacjami. Reg musiał przyznać, że nawet mimo chłodu jej dłoni przeczesanie jego włosów było przyjemne. Stylistka, co? Niestety, ale nie wypadało mu zatrudniać jej na takie stanowisko. Mimo to zażartował.
- Sądzisz, że wymagają stylizacji? - wskazał ze sprytnym uśmieszkiem zakręcone przez nią kosmyki - Muszę naprawdę dużo spać, żeby mi się tak skołtuniły.
Sen... Jak tak pomyślał, to był naprawdę przemęczony. Nie dlatego, że było późno w nocy, ale z powodu tych wszystkich wrażeń. Jeden wampir, drugi, trzeci. Nowa szkoła. Przyjaciółka z dzieciństwa. Naprawdę dużo, przeróżnych wrażeń. Całe szczęście ukrywał zmęczenie.
- Czyli na dziś koniec z pytaniami - stwierdził, spuszczając trochę wzrok na miejsce, gdzie przed chwilą siedziała. Zadumał się chwilę nad czymś i powrócił do kontaktu wzrokowego - Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja i dowiem się więcej. Pewnie domyślasz się, że mam dużo... Trudniejszych i zarazem ciekawszych pytań.
Wstał z uśmiechem minął ją. Kolejny raz tego wieczoru ruszył do barku, by nabyć sobie mineralnej. Nalewał do szklanki stojąc plecami do Cleo.
- Alkohol na Was działa? - rzucił i pokręcił głową - Przepraszam, nie będę nadużywał limitów - uśmiechnął się wychylając wodę. Odstawił naczynie i odwrócił się do niej.

/z telefonu, więc nie wiem czy nie za krótkie/
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie - Page 2 Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach