Dom w sercu lasu

Go down

Dom w sercu lasu Empty Dom w sercu lasu

Pisanie by Gość Nie Lut 19, 2017 4:32 pm

Dom w sercu lasu A-woodsy-house-3

Dom osadzony niemal w samym sercu lasu, tak by intruzi nie mogli go znaleźć. Zresztą rzadko kto chce napadać dom kogoś, kto raczej stroni sobie od łagodnych lub rozsądnych decyzji, poza tym wynajmuje go wampir.

Doskonale urządzone domostwo, przytulne, bogato zdobione. Już na pierwszy rzut oka widać, że doskonale zadbano o każde szczegóły. A po wejściu przez mocne antywłamaniowe drzwi zatrzymuje wchodzącego przyjemne dla duszy ciepło oraz spokój. Właściwie każdy pokój ma w sobie to coś, między innymi...

Salon

Dom w sercu lasu E2816dea00ca096c_9982-w500-h666-b0-p0--contemporary-living-room

Sypialnia właściciela

Dom w sercu lasu 16-modern-bedrooms-with-wooden-floor-6

Kuchnia

Dom w sercu lasu A25b6fbf9e44af838e22c8945bc303e5

Jadalnia

Dom w sercu lasu Contemporary-dining-room-sets-modern-wooden-dining-table-set-combined-with-stipes-carpet-on-the

Łazienka

Dom w sercu lasu 6c3983f8f5d69167c5190b57863298b9

No i cudowny pokój w piwnicy

Dom w sercu lasu 2c96f80c-56bc-41a4-bf2e-740b7b32cf09.1

Dom ma jeszcze wiele innych pomieszczeń, ale powyższe są najważniejsze i w razie czego temat się jeszcze przerobi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom w sercu lasu Empty Re: Dom w sercu lasu

Pisanie by Gość Nie Lut 19, 2017 5:16 pm

Gdyby był w jeszcze gorszym humorze niż jest obecnie, to faktycznie mógłby zarypać tego Fioletowego wampirka... Ale jeszcze tak źle nie było! Albo... Miał jakieś swoje prywatne powody, by tego nie robić. Jednakże reakcje Fabio były dosyć niespodziewane, tak samo jak jego prośba.
- Tak, tak... Dostaniesz coś ciepłego do picia. - mruknie do niego, idąc z nim przez zaśnieżoną dróżkę. Teraz dopiero zaczął myśleć, gdzie się może skierować.

- Poczekaj chwilę, zaraz się ogrzejesz. - mruknie do wampirka, usadawiając go na ganku domu. Trzeba otworzyć drzwi, ale kluczy do domu przecież brak! Więc mężczyzna ruszył na około, a tam piękny zsyp na węgiel, a taki to już sporawy jest i wampirz może się zmieści. Oczywiście wcześniej musiał go odsłonić spod śniegu, ale potem już było z górki! No... Prawie, bo ciała trochę ma i odrobina problemu wystąpiła, gdy miał tam wejść, ale powiercił się, powiercił i wszedł, o! Z drugiej strony cały urypał się od węgla, więc będzie wyglądał faktycznie jak po ciężkiej harówce, lecz poszedł na górę, otwierając tym samym drzwi frontowe.
- Długo czekałeś? - zapyta się z lekko zdyszaną twarzą, na której widać było ciemne plamy, lecz nie ma czasu na tłumaczenia, złapał wampirka za dłoń, wciągając do domu, prowadząc szybko do salonu.
- Zaraz się ogrzejesz przy kominku, dobra? Możesz zdjąć te mokre ubrania, poszukam Ci czegoś na przebranie i... Zaraz przyniosę Ci coś ciepłego do picia. - usadowił mężczyznę na kanapie, rozpalając mu kominek. Niech się rozgrzeje biedaczysko, a Ragnar już wstawi wodę na coś ciepłego, by zaś pognać do sypialni. Może są tu jeszcze jakieś ubrania? Na pewno coś zostało! Na przykład takie wielgachne koszule albo inne za duże ubrania... Za duże na Fioletowego rzecz jasna. Złapał póki co prosty, biały T-shirt, wędrując z nim w stronę Fabio. W sumie... On nie jest taki najgorszy, wspomnienia mówią chyba dobrze o jego czynach, a sam znajomy nic się nie zmienił od tamtego czasu.
- Masz. - burknie cicho, rzucając mu T-shirt na kanapę, siadając samemu na jej oparciu. - Więc gadaj, co robiłeś w tę śnieżycę w lesie? - spojrzy się wręcz karcąco na niego, oczekując jakichś wyjaśnień.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom w sercu lasu Empty Re: Dom w sercu lasu

Pisanie by Gość Nie Lut 19, 2017 6:41 pm

Wampirek łkał zaledwie kilka minut. Później ucichł, wsłuchując się w skrzypienie śniegu i świsty wiatru, który to wędrował między drzewami. Wpatrywał się też w zimowy krajobraz, wciąż mając przyklejony policzek do ramienia mężczyzny. Mimo pozoru uspokojenia, wciąż trzymał w sobie żal do Red'a oraz jego niewyjaśnionego zachowania. Chociaż sam może coś źle zrobił? Dlatego Red się mścił? Jeśli tak było, nie miał prawa odczuwać gniewu względem Czerwonego. Naprawdę było wiele do przemyśleń, lecz póki co musiał odpocząć oraz zagrzać się.
Prawie usnął, gdyby nie to, że już byli na miejscu, Wampirek nie zna tych rejonów lasu, bo nigdy nie było potrzeby by aż tak wydłużać spacer. Postawiony na ganku, opatulił się bardziej wielką kurtką, obserwując wampira. Szukał kluczy? Zapomniał? Czyli nie wybierał się tutaj? Fabio póki co milczał, tylko patrzył się i czekał. Co wykombinował? Nie zgadywał, jedynie posłusznie poczekał aż Ragnar pojawi się z powrotem... w drzwiach frontowych. Troszkę minęło nim dom został otwarty. I czemu był brudny? Mimowolnie kąciki ust drgnęły i podniosły się w słabym uśmiechu - Nie, ale wydaję mi się, że Ty stoczyłeś ostrą walkę... z czymś czarnym. Może węglem? - łapką wskazał na te brudne węglowe plamy. Zapewne przedostawał się przez zsyp... Pewnie nieźle się natrudził. Wampirek chciał coś powiedzieć, gdy został szybko wciągnięty do środka. No tak, nie będzie przecież stał na mrozie!
Zaprowadzony do salonu, usiadł na wskazanym miejscu. Wygodna, niemalże pochłaniająca kanapa! Oczywiście ściągnął ubrania, które były przemoczone do suchej nitki. Najważniejsze! Odłożył kurtkę Ragnar'a elegancko na oparciu, swoje jedynie na małą ubraniową kupkę. Trzeba było je wysuszyć. Opatulił swoje ciałko nagimi ramionkami, pozostając jedynie w bieliźnie. Nie było już tak zimno, właściwie było o wiele lepiej. Teraz zza okna obserwował tą srogą zimę - Dziękuję Ci. - rzekł cicho, nim wampir pognał po ubranie. Fabio kolejny raz jest przez kogoś ratowany, w sumie... nie chciał się czuć bezużyteczny czy słaby, ale czasami los bywał okrutny.
Gdy Ragnar krzątał się po pokojach, wampirek zjechał po siedzisku kanapy i skierował się ostrożnie w stronę kominka. Przysiadł na swoich zgiętych nóżkach, wyciągając łapki ku tańczącym płomieniom w kominku. Było mu tak ciepło! Kiedy wrócił, Fioletowy odwrócił się w jego stronę, wciąż jednak grzejąc łapki. Dopiero się troszkę odsunął, jak wampir wręczył mu, a raczej podrzucił w łapki podkoszulek. Oczywiście przyodział go. Gdy wstał, koszulka przypominała bardziej długą tunikę niżeli T - shirt. No tak wygląda noszenie ubrań od wielkich panów. Wyciągnął włosy z pod materiału, luźno je rzucając na plecy. Z powrotem przysiadł, nieco już bardziej rozluźniony. Urok miejsca robił swoje - Naprawdę mi pomogłeś, nie wiem jak Ci dziękować. - pośle wampirowi uśmiech, lecz jakoś on zbladł gdy zapytał - Pokłóciłem się z kimś i musiałem wyjść, bo zapewne zrobiłbym coś czego później żałował. - nie chciał krzywd rudego kota, przecież Red się z nim tak zaprzyjaźnił. Westchnął cicho, mrużąc oczka - Długo już jesteś w Yokohamie? Bo ja kilkanaście lat i nie spodziewałem się, że świat może być tak mały i że ujrzę kogoś... kogoś kto wprowadził do mojego życia niewielką, ale mocno znacząca radość. - tak, musiał też przypomnieć sobie ich wspólną przygodę. Zapewne gdyby nie to, że Fioletowy kogoś ma, Ragnar już dawno sam by został pozbawiony odzienia, chociażby w celu sprawdzenia jak się mocno zmienił - Poza tym Ty też nie wyglądasz na kogoś, kto żyje w spokoju. Mimo iż nie za dobrze Cię znam... mam wrażenie, że kipi z Ciebie dość pokaźnym gniewem. - dodał trochę ciszej, nie spodziewając się, że Rag też miał sprzeczkę z kimś bliskim. I jeśli nic wielkiego się nie wydarzyło w między czasie, Fabio wstanie z miękkiego dywanu by podejść do blondyna w celu sięgnięcia po jego dłonie. Niech się nie wyrywa czy coś, chciał jedynie obejrzeć rany i... - Nadal są szorstkie. - szepnie bardziej do siebie niżeli do niego, po czym dłonie wampira ogarnie ciepło. Fabio oddał mu odrobinę swojej zregenerowanej energii, by podleczyć wstrętne rany. Nie wyglądałoby wdało się zakażenie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom w sercu lasu Empty Re: Dom w sercu lasu

Pisanie by Gość Nie Mar 05, 2017 1:56 pm

- Coś czego byś żałował? Nie ma w życiu takich rzeczy... Przynajmniej u mnie. Jeżeli coś zrobię, to zapewne nie jest to bezcelowe. - mruknął cicho, siadając przy nim na podłodze. Nawet siedząc był od niego większy! Uroki Norwega część pierwsza, zawsze jest od Ciebie większy, nawet jak byłby mniejszy.
- Ja jestem od niedawna, nawet nie wiem czy w ogóle wytrzymam tu dłuższą chwilę... Ech, wszystko się okaże dopiero. - mruknie w odpowiedzi, przyglądając się drobnemu wampirowi. Chyba niewiele się on zmienił, wygląda wciąż praktycznie tak samo jak za tamtym spotkaniem.
- Wydaje Ci się... Mam po prostu swoje humory i myślę co mam zrobić ze sobą, to wszystko... - burknie w odpowiedzi, odwracając wzrok od niego. No właśnie, co ma zrobić. Życie na łasce brata już mu nie odpowiada, zwłaszcza po tym co się stało. A teraz co może robić? Nadaje się jedynie do zadań związanych z siłą fizyczną, nie jemu planowanie w głowie...
- Nie marnuj sił na takie bzdety. - warknie, wyrywając dłonie z rąk Fabio. - Nigdy nie wiesz na co mogą Ci się jeszcze przydać. - doda, podnosząc się z podłogi, by skierować w kierunku kuchni. - Nie mam czekolady, mogę dać Ci najwyżej kawy z mlekiem albo trochę krwi do tego. - rzeknie by nie robić mu tylko dodatkowych nadziei, że skądś wyczaruje tę czekoladę czy co by chciał, za dużo do jedzenia to tutaj raczej nie ma. Po wstawieniu wody zajmie się też trochę sobą, co prawda jedzenia i innych takich tutaj nie ma, lecz alkohol zawsze się gdzieś znajdzie. Nie lubi jego smaku, nie lubi jego zapachu, w ogóle go nie lubi, ale teraz może się z nim chociaż na chwilę polubi. Nie bawił się w kieliszki czy inne takie, wyciągnął po prostu dużą szklankę, wlewając w nią ciecz, już jakby bez umiaru. Rozrzedził odrobinę trunek krwią, by zaraz powoli pić ze szklanki, patrząc jak woda się gotuje. Nerwy wciąż targały blondynem, nawet ten wampir zauważył to, a ten jeszcze nie ma co ze sobą zrobić, by się uspokoić. Nawet jakby chciał, to bieg po lesie w takiej śnieżycy sprzyjać mu nie będzie, a kto wie, może już złapał jakieś cholerstwo? Lecz alkohol czasem się przydaje, bo potrafi podsunąć pomysły. Przecież worek na wyładowanie nerwów sam do niego przyszedł, a raczej on go sobie przyniósł. Jakoś może załagodzi nerwy, a spotkanie na coś się przyda?
- Zaraz Ci przyniosę tę kawę. - burknie z kuchni, odstawiając ze stukiem szklankę. Rozłożył na tacce co by wampir tam chciał, filiżankę, łyżkę, kawę, mleko, cukier, no i czajnik z wodą. Chociaż czy kawa była na pewno taka sama jak zawsze? Niekoniecznie. W młynku oprócz ziaren kawy pojawiło się trochę więcej niż same ziarna – pewne tabletki, tabletki na sen. Zmielone z kawą stworzyły proszek idealny, niby miał pobudzić, a tutaj chce uśpić.
- Masz. - mruknie poddenerwowany w stronę drobnego wampira, kładąc ze stukotem tackę na stoliku. Zmył się równie szybko, powędrował do jadalni, rozsiadając się przy stole, by obserwować szalejącą za oknem śnieżycę. Jak się nie uda tak, jak chciał, to zawsze może zrobić to trochę inaczej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom w sercu lasu Empty Re: Dom w sercu lasu

Pisanie by Gość Nie Mar 05, 2017 3:16 pm

Uśmiechnął się słabo na słowa wampira, spuszczając po chwili odrobinę główkę - Staram się unikać działania pod wpływem nerwów, już parę razy schrzaniłem przez nie... Ty najwidoczniej jesteś bardziej twardszy i ostrzejszy. - może nie trafił z określeniem? Stwierdził to jedynie na podstawie słów blondyna, z którego złość aż się wylewa. Ta przytłaczająca aura... Spojrzał na niego, gdy spoczął obok, ale jak ten odwrócił na niego wzrok, speszył się odrobinę i powrócił uwagą na palenisko - Troszkę mnie przerażasz. - mimo wszystko mówił z uśmiechem. Ragnar jest osobą o mocnym charakterze, wręcz już samą obecnością powalał drobną postać wampirka. Uczucie nader przyjemne... Wspomnienia wracają.
Niestety dłoni uleczyć nie chciał, wyrwał je wręcz z łapek wampirka, który z kolei wycofał swoje rączki do siebie - Przepraszam... Nie chciałem Cię bardziej rozzłościć. - jak widać nie każdy rozumie chęć noszenia pomocy, udzielania swojej siły w ramach innych. Westchnął cicho, podkulając zgięte nóżki pod ciało. Podparł się jedną ręką o dywan, a drugą kręcił loka przy końcówce włosów. Jak bardzo był nieświadomy myśli Norwega... Może nawet i lepiej? Tak pochłaniający przystojniak okazuje się bezwzględnym stworem czyhającym jedynie na ofiary. Ale czego się spodziewać po wampirach?
- Kawa z mlekiem wystarczy, dziękuję. - niech się tak nie trudzi. Fabio nigdy nie był wybredny jeśli bywał w gości, nie znosił też kręcić nosem. Siedział póki co sam, czekając aż gospodarz przyniesie ciepły trunek. Nie spodziewał się też, że blondyn zaczął pić. Nie odpowiedział na jego słowa, dopiero gdy ten przybył z tacką, wstał z podłogi i podszedł do stolika. Skoro mógł sobie sam zarządzić co ma dodać i tak dalej, uczyni to. Może źle, że przyjął pomoc od Norwega? Chociaż mógł zostawić Fioletowego na pastwę losu, nie musiał czynić nic. Fabio w żaden sposób by się na niego nie obraził... - A Ty... - nie zdążył dokończyć, bo wampir już zmienił lokum. Czyli nie będzie towarzyszyć swojemu przypadkowemu gościowi? Trudno. Niczego świadomy szykował sobie kawę, zalewając ją odrobinę mlekiem oraz dodając cukru. Wymieszał łyżeczką, po czym usiadł z powrotem na dywanie. Nogi złączył w tak zwanym siadzie po turecku. Ostrożnie, dmuchając kawę, popijał ją. Ragnar zapewne nie przybędzie do momentu działania leku, a nawet jeśli zmieni zdanie, Fabio nie będzie niepokoił go żadnymi słowami. Pijał swoją kawę w ciszy, wsłuchując się jedynie w trzaski palonego drewna.
Czas mijał...
Kawa rozgrzewała, bynajmniej nie rozbudzała. Wręcz przeciwnie, czuł się senny. Świat zaczynał dziwnie wirować, a ciałko stawało się ociężale, tak samo jak i umysł. Odstawił nie do końca dopitą kawę na stoliku, nie zdążył już wrócić do poprzedniej pozycji gdyż łapka wampirka zjechała po brzegu stolika, by po chwili opaść na podłogę z łoskotem. Fioletowy zasnął na skutek działania leków nasennych. Plan Ragnar'a jak widać się powiódł i niczego nie spodziewający się porwany, zapadł w swój bezbronny stan.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom w sercu lasu Empty Re: Dom w sercu lasu

Pisanie by Gość Nie Mar 12, 2017 4:14 pm

Nerwowo postukiwał palcami po stole, odchylając się co jakiś czas na krześle, nasłuchując każdego możliwe dźwięku. Nic się nie działo, nic nie słyszał, czyli nie podziałało? Będzie musiał chyba pójść zobaczyć co się dzieje i najwyżej naprawić wszystko po swojemu.
- I jak tam? - mruknie ponuro, gdy wejdzie znów do salonu i zobaczy... Widok, na który tylko czekał. Aż oparł się w drzwiach, by tylko popatrzyć na wszystko z satysfakcją  w oczach, piękny widok, taki jak oczekiwał. No i przynajmniej nie rozlał kawy, sprzątać nie trzeba!
- No, nieźle sobie poradziłeś. - mruknie w stronę uśpionego, szturchając go lekko stopą dla pewności. Chyba nie przesadził, co? W końcu z truchłem już nie miałby co zrobić, a tak chociaż będzie miał jak się wyżyć. Trzeba się wziąć do roboty póki śpi, coby się nie zmarnowały leki. Złapał drobne ciało, przerzucając je przez ramię i kierując powoli kroki z niewzruszoną miną w kierunku piwnicy, krok po kroku. Wiedział gdzie będzie mu najlepiej, niech się biedny nie martwi, kiedyś może jeszcze wyjdzie... Lecz czy o własnych siłach to już inna sprawa.
Ułożył drobnego wampira na łóżku, patrząc się przez chwilę na niego. - Jesteś taki głupii... - szepnie, w twarz uśpionego Fabio. - Cholernie głupi. Tak ufasz każdemu, a nawet nie wiesz nic o tej osobie... No nic, twoja strata, ja tutaj zyskam. - doda srogo, jakby miał dostać jakąkolwiek odpowiedź. I co zrobi? Więzienie. Zakuje drobne dłonie w dosyć staroświeckie kajdany, przy których znalazł się i gruby łańcuch, który obwiązał wokół ramy łóżka. Teraz tylko czekanie.
Przysunie sobie krzesło, by usiąść obróconym do jego oparcia i oglądać śpiącego przez minutę? Dwie? Góra dziesięć, nie ma cierpliwości na to. Podniósł się z swojego miejsca, rozglądając po rupieciarni. Co może zrobić? Co zabrać, jak obudzić tę mizerotę? On już dobrze wiedział jak, pomoże mu wiadro i odrobina wody... Lodowatej wody. Co to w końcu za piwnica bez tego jednego kranu, który w sumie nie wiadomo po co jest? Dla Ragnara już wiadomo. Napełnił wiadro aż po brzegi lodowatą jak przy norweskiej zimie wodą, wracając do wampira, na którego spuścił wodospad wody z lekkim uśmiechem.
- Mam nadzieję, że się wyspałeś. - mruknie rzucając wiadro na podłogę. - Bo to może być już ostatni raz kiedy będziesz mógł. - rozejrzy się po pomieszczeniu, z udawanym zachwytem. Może bycie bestią mu pasowało. - Ładnie tu, co? To twój nowy pokój. Patrz, masz łóżko, etażerki, świeczki, pełno rupieci, cudownie, prawda? - pochyli się nad drobnym wampirem, wpatrując w jego oczy ze złośliwym uśmiechem satysfakcji.
- Jak będziesz przydatny to może nawet wyjdziesz stąd kiedyś, ale... No póki co musisz się zadowolić moim towarzystwem. - wymruczy, odsuwając się znowu od niego. - Ale ciesz się, naprawdę masz z czego! Będziesz moją pierwszą zabawką, ale już kolejnym workiem do wyżycia się. Wiesz jak to zjebanie jest mieć brata, w którym się podkochujesz? Pewnie nie, co? Za to ja wiem, aż za dobrze. - taki uroczy Ragnar to już dawno nie był, a tym bardziej dla kogoś takiego~ Zadba o niego, zadba dobrze. Złapie w łapę materiał koszulki, którą jeszcze niedawno mu dał, by rozerwać bez mniejszego problemu jej materiał, później kolejną część, aż w końcu z koszulki zostały tylko strzępy.
- Ach, no właśnie. Jeszcze jedna sprawa. Pamiętaj, gramy na moich zasadach albo odpadniesz szybko z tej gry, a ja znajdę sobie nowego gracza. Więc, jakieś pytania co do pobytu tutaj? - zapyta z uśmiechem, zatapiając powoli w kwasie materiał, który po chwili rzucił sugestywnie przy łóżku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom w sercu lasu Empty Re: Dom w sercu lasu

Pisanie by Gość Nie Mar 12, 2017 6:36 pm

Fabio spał niczego nieświadomy, nawet tego, że został specjalnie do takiego stanu doprowadzony. Po prostu sobie spał na miękkim dywanie i zapewne byłoby tak do końca działania leku, gdyby nie to, że Ragnar postanowił wrócić do salonu i zabrać wampirka z podłogi na... łóżko w piwnicy.
Snu właściwie nie miał, bo przecież leki nasenne często gęsto powodują ich zaniki. Dlatego sen wampirka wydawał się pusty, a jednocześnie męczący. Nie mogąc się wybudzić, ani nic, został ułożony na materacu i przykuty do ramy łóżka. Wciąż spał, wciąż taki bezbronny.
Lecz czy opłacalne było wybudzenie się? Nie musiał nawet tego robić, w końcu Norweg postarał się by porwany Fioletowy wybudził się. Cóż... Lodowata woda spowodowała gwałtowne wybudzenie się wraz z szokiem. Musiał długo powietrze łapać, nie rozumiejąc w ogóle co się działo. Zszokowany wampirek przez moment nawet nie orientował się gdzie jest! Z kim! Dopiero po słowach Ragnar'a, zwrócił wzrok w jego stronę - C-co...? - nawet słów nie był w stanie wypowiedzieć. Czuł ogromne zimno, a w dodatku odczuł brak swobody w rękach! No tak... Przykuty? Mimowolnie wymalowało się przerażenie oraz niedowierzanie na lekko zarumienionej twarzy - Ragnar? - nic do niego nie docierało, głównie słowa jakie wypowiadał gospodarz domu. O co mu chodziło? Gdy się pochylił, Fabio mimowolnie skulił się, patrząc dużymi oczyma na tą wyszczerzoną twarz wampira. Zadrżał raz jeszcze, szarpnąwszy się rączkami i tylko rozległ się brzdęk łańcucha. Nie miał siły po tych lekach, poza tym zimno wręcz potworne zimno powodowało całkowity dyskomfort - Nie żartuj sobie, Ragnar. Wypuść mnie! - tak, żarty... na pewno. Norweg raczej był usatysfakcjonowany, że dorwał się do nowej zabawki jak sam to określił. Ale worek treningowy? I jaka znowu miłość do brata? Ten osobnik wydawał się chory!
- Nie wiem co Ci jest, ale to nie znaczy, że masz mnie przetrzymywać! - zapiszczał, siłując się z łańcuchem. Ileż chciał w sobie sił odtworzyć! By uciec, by się uchronić przed kolejnym upokorzeniem. Tak, kolejny zboczeniec się napatoczył, a dokładniej to wampirek sam wpakował się w jego pajęczą sieć.
Jak ten szarpnął koszulkę wampirka, targając bez żadnych problemów materiał, załkał chcąc jakoś zasłonić się nogami. Dobrze, że miał majteczki! Nawet nie chciał patrzeć co wyczynia z resztkami ubrania, skąd ten swąd spalenizny - To nie jest zabawne, naprawdę. Pomogłeś mi po to, by mnie porwać? - ciężko uwierzyć w całą sytuację. Fabio myślał, że Blondyn to raczej wampir o nie skłonnościach do bycia zbójem, tylko potulnym barankiem! A tu jak się mylił? Skulił się jedynie na łóżku, drżąc z zimna oraz strachu. Znowuż tak całkowicie bezbronny...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom w sercu lasu Empty Re: Dom w sercu lasu

Pisanie by Gość Nie Mar 19, 2017 8:46 pm

- Żarty? - przechylił odrobinę blond łepetynę, znów ukazując ten sarkastyczny uśmiech na twarzy. - Czy ja wyglądam, czy ja chociaż brzmię jakbym żartował? Myślisz, że nie mam nic do roboty oprócz bawienia się w durne żarty?! - agresywny ton na pewno nie pomoże w uspokojeniu wampira, lecz czy to ważne? Prawdopodobieństwo, że ktokolwiek oprócz Norwega go usłyszy jest bardziej niż znikome.
- Spójrz na to z drugiej strony – dzięki mnie ciągle żyjesz. Ciekawe, huh? - ujął przy tych słowach tę drobną łapkę w łańcuchach, by ją do siebie przyciągnąć, ująć w te poranione od kwasu łapska, by z uśmiechem satysfakcji ugryźć ją, o dziwo nie do krwi, jedynie dla odczuć. - Gdyby mnie tam nie było, to już dawno leżałbyś martwy, bez niczego, bez niczyjej wiedzy. - uśmiechnął się znowu, jakby te słowa były jedynie błahostką. Dziwne? Już nic nie może być dziwne.
- I nie nazywaj to od razu porwaniem, nazwijmy to... Umową. Nie lubię papierów, ale będzie to umowa – ty wciąż żyjesz, ja zrobię z Tobą co chcę. Ale spokojnie Fabio. - mruknął na koniec, ujmując kosmyk włosów między palcami, unosząc wzrok na przerażoną twarz wampira. - Byłoby szkoda mi robić Ci wielką krzywdę, zabijać, więc tego nie zrobię. - uśmiech anioła, za którym kryje się Szatan w ludzkiej postaci? Pewnie tak można by nazwać obecne uśmieszki Norwega, niby beztroskie, a zepsute do kości.
- No, to mamy teraz dużo czasu dla siebie. Jak Ci się wiedzie? Jak się spotkaliśmy byłeś stanu wolnego, a teraz? Masz kogoś, kto mógłby Cię szukać? - przysiadł się na starym łóżku, utrzymując uśmiech na ustach, dotykając przy okazji stopy wampirka, po której przejechał kciukiem. Sam czuł różnicę pomiędzy skórą własnego ciała, a jego, Fabio był taki przyjemny w dotyku~ Jak puchaty zwierzak.
- A może... Może nikt na Ciebie już nie czeka, hm? - szerszy uśmiech pojawi na twarzy Ragnara, przy okazji, gdy sunąć będzie dłonią w kierunku ud. - Co? Prawdopodobne? Dlatego uciekłeś z domu? - twarz blondyna zbliży się do twarzyczki fioletowego, dosłownie stykali się czubkami nosa!
- Czy uciekasz przed kimś? Hm? Ktoś Cię ściga? Coś Cię ściga? Zrobiłeś coś złego? - już nie mówił tego tym samym tonem, teraz szeptał to wszystko, wpatrując się chłodnymi oczętami w wampira, a z twarzy zszedł uśmiech. - Nie możesz być przecież święty, prawda? Zobacz, nawet moje dłonie już raz splamiły się krwią. - mruknie dalej, układając szorstkie łapska na torsie wampira.
- Nie bój się błędów przeszłości Fabio, nie musisz już. - wyszepcze do jego ucha, rozmasowując dłońmi delikatne ciałko Nessuno. - Nikt, ani nic Cię tutaj nie znajdzie, uwierz mi. Jedynym potworem jakiego spotkasz... Będę ja. - cichy, króciutki śmiech, wyszedł z ust Blondyna. - Więc nie próbuj mnie denerwować, to wyjdziesz może wcześniej~ A teraz ciesz się z wczesnych wakacji, będę do twoich usług... A ty do moich. - już przy tych słowach złapał w zębiska smukłe ramię, w które boleśnie się wgryzł, utrzymując znowuż na ustach ten okrutny uśmiech. Gra dopiero się zaczęła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom w sercu lasu Empty Re: Dom w sercu lasu

Pisanie by Gość Nie Mar 19, 2017 10:01 pm

Czyli okrutny Ragnar nie żartował? Wampirek przełknął ślinkę, patrząc tymi swoimi dużymi, lśniącymi oczkami. Było widać, że brakuje niewiele by się biedak rozpłakał. ten wampir zaczął go ewidentnie przerażać. A w Norwegii był taki potulny! No prawie...
- Bo to co zrobiłeś, wcale nie jest poważne! - załkał cicho, zaciskając dłonie w piąstki. Lecz gdy ten chwycił jedną łapkę, próbował ją wyrwać. Na darmo. Rag jest zbyt silnym osobnikiem by przegrać siłowanie z mniejszym oraz słabszym - Ciężko mi uwierzyć, że jesteś w stanie mnie tutaj trzymać. - aż westchnął drżąco, pisnąwszy cicho gdy ten go ugryzł. Jak tylko wypuścił dłoń, szybko ją wycofał... na tyle ile mógł. Obserwował blondyna uważnie, każdy jego ruch, jego słowa nie uszły nieuwadze. Właściwie czemu wampirka znowu to spotyka? Było to strasznie bolesne odczucie, zwłaszcza gdy miał do czynienia z osobą z którą wiązał przyjemne wspomnienia. Może nie było zbyt ich wiele, ale mimo wszystko sentyment pozostawał - Ty naprawdę chcesz cokolwiek zrobić wbrew mojej woli, Ragnarze? Nie wydaje mi się byś był tak złą osobą... - a może jednak? Odrobinę stracił wątpliwości codo zachowania wampira, właściwie blondyn uśpił go celowo a teraz przykuł, oblał wodą i straszył. Fabio należy do bardzo delikatnych osób, więc takie zachowanie nic, a nic nie pomaga. Już się kulił w sobie, gdy ten by tylko bliżej. Zadrżał na dotyk zimnej stópki, aż ją cofnął!
- Nie, nie zrobiłem nic złego! Nikt mnie nie ściga. Mam kogoś i ta osoba się pewnie martwi! - czemu przygasł gdy mówił ostatnie słowa? Wierzył, że Red teraz się martwi, o! A nie przytula tego zdradzieckiego Shiro... Serduszko zakuło mocniej, a to nie należało to przyjemnych uczuć. Skrzywił się, gdy wampir kierował się w stronę uda. Widać, że Norweg odczuwał przyjemność dotykania Fioletowego... Nie jest dobrze.
- Przestań, Ragnar. Naprawdę to nie jest warte zachodu... Możesz później żałować, ze coś mi zrobiłeś. Chyba, że w jakiś sposób Cię uraziłem... wtedy... Pamiętasz? Coś zrobiłem nie tak? - lepiej się dowiedzieć teraz. Może faktycznie żywił jakąś urazę? Fabio powiedział coś nie tak? Zrobił? I teraz Ragnar cierpi... Lecz zemsta nigdy nie jest dobra - Nie, Ty nie jesteś potworem. Wmawiasz to sobie. Poza tym chcesz mnie przestraszyć i na pewno masz ku temu jakiś cel... Mówiłeś wcześniej, że pokochałeś brata. Tak niewłaściwie... Zranił Cię? Na pewno tak skoro teraz odczuwasz gniew. - trochę psychologii nie zaszkodzi, poza tym Norweg wydawał się bardziej taki... dziecinny. Może weźmie go na ckliwie słówka o miłości, przyjaźni, wybaczeniu? W kucykach pony to działało!
- Uwolnij mnie i porozmawiajmy o tym co Cię trapi. Zasłaniasz się teraz swoją potwornością, ale ja wiem, że taki nie jesteś. Tylko proszę... nie wyrządzaj mi żadnej krzywdy. - no, wampirek już głośniej załkał gdy tak był zbyt blisko, gdy tak dotykał. Poza tym ugryzł boleśnie na to ten głośniej krzyknął - Nie rób tak! Wiesz dobrze, że nie wolno! - gdyby miał gazetę to by ją zwinął w rulon i dał po łbie wielkoludowi. A tak? Oparł jedną nogę o jego ciało, chcąc go jakoś uklepać po boku. Może się ogarnie? Co prawda wampirek odczuwał strach, tak silny, że zaczynał wątpić w swoje możliwości dyplomatyczne... a to było najgorsze co mogło by się stać teraz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom w sercu lasu Empty Re: Dom w sercu lasu

Pisanie by Gość Nie Mar 26, 2017 3:19 pm

- Bla, bla, żałować, bla, bla... Pieprzenie głupot, nie ma czego żałować w życiu, niczego, tylko słabi tak pierdolą, bo się boją. - mruknął podirytowany, zbierając nagle dłonie, by obrócić się ze znudzeniem na twarzy. Naprawdę niczego nie może zrozumieć, że Ragnara to nie ten sam osobnik, którego kiedyś spotkał? Czy to tak trudno zrozumieć? Na dodatek zaczynał drążyć temat, o którym nawet nie powinien wspominać, bo co? Bo martwi się? Bo chcę odegrać bohatera dla Norwega?
- Zamknij się... - mruknie podirytowanym tonem, spoglądając zaraz gniewnie na przykutego wampira. - Nikt Cię nie nauczył, że nie rozmawia się na tematy, o których nie ma się bladego pojęcia?! - nie zastanowił się nawet chwili, a już złapał głowę wampira, zaciskając na niej swoją łapę. - Uwolnij mnie i porozmawiajmy, jestem piewcą miłości i przyjaźni, uratuje świat pokojem... Pff, debilizm. - cichy śmiech wydostał się z ust mężczyzny, który już powoli unosił całe ciało Włocha z łóżka, bez jakiegokolwiek wyrzutu w głowie.
- A teraz... Czego do cholery nie rozumiesz w tym, żeby mnie nie wkurwiać, co? Jak tak bardzo chcesz, to mogę już stopić Ci ten ryjek i wywalić do lasu, żeby zwierzątka też się najadły, w końcu pewnie tak je kochasz. - wypuścił drobną główkę z dłoni, rzucając ciałem znów na łóżku, by podnieść się z niego i stanąć tyłem do niego.
- Jak to się mówi? Nie wywołuj wilka z lasu? Ty już go za dużo razy się z nim zaczynasz przez te kilka minut. Trochę będzie mi szkoda to zrobić, ale... Może nawet dla świata będzie lepiej? - po tych słowach już skończy się miłe gadanie, skończy się trzymania wszystkiego na wodzy, sekunda po sekundzie ciało Blondyna przybierało swą monstrualną formę, zostawiało człowieczeństwo gdzieś daleko, by przybrać formę prawdziwej bestii. Nic już nie mówił, kompletnie nic, jedyne co wyszło już z paszczy był przeraźliwy ryk, prosto w stronę więźnia. I co? Dalej będzie próbować być przyjaznym, kochającym? Bo Ragnar już tym bardziej taki nie będzie.
Ciężkimi krokami zbliży się do swojej ofiary, pochylając się nad nim, wypuszczając długi jęzor zza zębów, a z gardła uwalniając kolejny warkot. Czerwone ślepia wpatrywały się w drobnego wampira, jakby szukając miejsca, gdzie zada mu najwięcej bólu. W sekundę zamachnął się ręką, by przejechać szponiastą łapą po ścianie nad głową wampira, sypiąc na niego prochy z niej. Nie, to wciąż nie wystarczająco dla niego, bo druga łapa wbiła się obok głowy wampira, odcinając pojedynczy kosmyk włosów. Dalej chce się bawić z Norwegiem? Bo długaśny język już poruszał się po bladej skórze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom w sercu lasu Empty Re: Dom w sercu lasu

Pisanie by Gość Nie Mar 26, 2017 5:01 pm

Bardzo przykre było to, że Ragnar nie chciał zmienić swojego nastawienia do całej sytuacji. Wciąż pragnął krzywdy osoby, która nie chciała niczyjego smutku, a zwłaszcza osób, które jednak coś znaczyły. Mimo iż raz spotkał się z tym wampirem, to czuł do niego sentyment. Niestety te przyjemne, pozytywne uczucie przerodził się w coś okropnego, mianowicie strach. Fabio zaczął się naprawdę bać, że ktoś w stanie jest tak okrutnie się zachowywać. Czy coś złego mu zrobił? Uraził? Powiedział? Fabio zaczynał powoli wierzyć, że blondyn o jakże boskim wyglądzie okaże się zwykłym potworem chcącym wyrządzić jedynie przykrości słabszemu.
Nie ma co ukrywać, ale Ragnar jest zbyt silnym przeciwnikiem jeśli chodzi o fizyczność.
- Dla Ciebie żal jest oznaką słabości? - w sumie pytanie bez odpowiedzi. Fabio zaczynał się już rozklejać gdy ten tak naigrawał się, zasmucał. Już nie jego gniew był straszny, ale podejście.
Zamknij się... Tak, nie musiał powtarzać. Fabio ucichł momentalnie, chlipiąc już. Niestety nie umiał powstrzymać swojej słabości, którą jest płacz, zwłaszcza gdy ktoś wyrządzał mu tak wielką przykrość. I dlaczego kpił sobie z delikatności oraz dobroci jaką emanował wampirek?
W dodatku zapiszczał z obawy przez krzywdą, w końcu wielka łapa wampira chwyciła głowę i zacisną na niej swoje palce. Tak, bolało. Nawet bardzo...
To już po prostu było ewidentnie za dużo, a przecież najgorsze miało dopiero nadejść.
Groźby zaczynały być już na tyle poważne, że nawet Fabio zaczynał wątpić w swoją umiejętność rozmowy. Tego wielkoluda nie dało się przegadać, w dodatku się wściekał. Naprawdę Fioletowy uwierzył iż może się nagle zmienić? Czemu zawsze musi działać tak naiwnie?
Nie powiedział nic, bo po co? Zaś załkał, czując jak po zaczerwienionych policzkach spływają łzy. Niewiele brakuje by drobna istota zaniosła się żałosnym płaczem, ale bez obaw, to nadejdzie. Ragnar przecież do tego tak sumiennie dążył!
Rzucony z powrotem na łóżko, skulił się na tyle ile mógł, nie chcąc by znowuż ten okrutnik podszedł. To nie było w porządku, po prostu już dość cierpienia. Kolejny raz zaczynał wierzyć, że jego historia już nigdy się nie zmieni i zawsze będzie się powtarzała, że na moment odzyska radość by znowu upaść i to w jak najboleśniejszy sposób. Fabio drżąc na całym ciele, mógł jedynie obserwować jak Norweg oddala się na kilka kroków... I co? Co teraz? Aż musiał wstrzymać oddech, a ślepka mimowolnie otworzyły się szerzej. Czyli to jedna z mocy wampira? Przemiana? Cóż. Gdy zaryczał, wampirek oddał mu płaczem. Tak strasznie smutnym i żałosnym, ze aż się nim zanosił. Już nie wytrzymał napięcia, ani tego że mu grożono, straszono, wyśmiewano. Dojdzie jeszcze do przemocy fizycznej! Już przecież zniszczył ścianę... Skulić się już bardziej nie mógł. Jednak co było najgorsze? Język. Fabio poczuł na sobie długi, wilgotny jęzor błądzący po jego ciałku. Może gdyby byli w lepszych warunkach, a Ragnar nie chciał go zabić, zapewne przemiana oraz jęzor nadałyby się do przyjemności. A tak?
- Co ja Ci takiego zrobiłem... - zaś pisnął, nie potrafiąc zrozumieć zaś. Naprawdę zasługiwał na takie traktowanie? Aż tak był zły dla innych? I w pewnym momencie już coś pękło w mniejszym. Strach diametralnie opanował jego ciało, doprowadzając do tego, że pora ruszyć się i przetrwać. Wiedział, iż może to być jego ostatnia szansa, a nawet ostatni ruch bo jeśli Ragnar się ogarnie... zapewne się wścieknie lub istnieje szansa że ogarnie. Wampirek wykorzysta fakt, że ten był blisko, bo przecież go oblizywał! Jeśli się uda, jeśli powiedzie to postara się chwycić kark potwora nogami! Opleść się nimi, przyciągając do siebie. Ryzykowny atak... Ale... wiązka prądu, nie... Prawdziwe porażenie pójdzie w stronę wyrośniętego cielska potwora! Zamierza nie tylko go sparaliżować za użyciem elektryczności, ale przysmażyć. Kilkaset woltów, a robi swoje! Niech się uda, niech ten stwór padnie... chociaż na kilka chwil... Wtedy wampirek postara się uwolnić z kajdan, chociażby z poświęceniem własnych kciuków, które będzie zmuszony wybić ze stawów aby wyciągnąć łapki z kajdan. Czasami się opłacało być na usługach krwawego dawnego burmistrza, dzięki któremu nauczył się wiele sztuczek. Jednak czy cała akcja się powiedzie? Bo co jeśli ten się ocknie? Albo najstraszniejsze... Atak przyjmie z hardością? Nie, prąd słonia powalić może, a co dopiero taką bestię!
Tak bardzo pragnął wstać, uciec. Jak najdalej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom w sercu lasu Empty Re: Dom w sercu lasu

Pisanie by Gość Nie Kwi 02, 2017 10:40 am

Fioletowy zaczął w końcu z nim walczyć, jakoś chciał się wybronić, poczuł to, poczuł dobrze. Pierw nogi złapały masywny kark bestii w swój uścisk, by zaś przez ciało przepuścić impulsy elektryczny. Nawet taki potwór musiał coś poczuć, bo sam wyrwał się z kolejnym rykiem z uścisku wampira, odsuwając pod ścianę, gdzie jakby czając się usiadł, patrząc na skutego wampira, wydychając ciężko powietrze przez nozdrza.
Co teraz zrobi? Bestia wciąż siedziała na posterunku, starając się otrząsnąć z szoku, lecz miała Włocha na oku. Co może zrobić? Obydwoje mogą się obronić, na różne sposoby, ale mogą, lecz obydwoje nie będą mogli robić tego też w nieskończoność.
Ragnar nie myślał już racjonalnie, rozgniewany doskoczył znowu do łóżka, wydając z siebie kolejny ryk, który nieboszczyka by wybudził z wiecznego snu, nie mówiąc tu o Nessuno. Atoli... Z czasem zaczynał on być coraz cichszy, aż w końcu zanikł, pozostawiając jedynie dyszącego potwora nad wampirem, patrzącego się morderczymi ślepiami na niego. Szponiasta łapa uniosła się nad nim, chcąc to wszystko skończyć, już, teraz. Nie potrzebuje kolejnych problemów, pozbędzie się ich w tej chwili. Zamachnął się, szpony ze świstem przerwały... Łańcuch, nad głową Fioletowego, gdy na twarzy potwora pojawił się grymas niezadowolenia, który szybko skrył szybkim obrotem, zasłaniając się masywnymi plecami. Ciężkie kroki powoli kierowały się do wyjścia, warcząc wciąż coś pod nosem, pozostawiając po czasie wampira samego sobie. Niech robi już co chce, jego wybór.
Z każdym krokiem postać potwora wracała do bardziej znajomej, blond formy. Co miałby niby z nim zrobić? Przecież i tak na nic mu się nie przyda... Tak sobie powtarzał przez drogę, gdy osłabiony sunął wzdłuż ściany, a zaś po schodach. Z piwnicy wyszedł już w swojej normalnej formie, rozglądając się po domu. Teraz tutaj zostanie, może i na wieki? Będzie miał chociaż spokój, będzie mógł żyć już po swojemu... Sam. Coś za coś, trzeba za niektóre rzeczy zapłacić.
Powolnie i chwiejnie poczłapał do salonu, stając przy kominku z rękoma wepchniętymi w kieszenie. Stolik przeszkadza, nie może usiąść. Oparł nogę o niego, przewracając po chwili mebel z dodatkowym, charakterystycznym dźwiękiem tłuczenia porcelany. Chociaż ogień wydawał się szczęśliwy, gdy trawił drewno w kominku. Znowu warknął pod nosem, rozkładając się na dywanie.
- Teraz mogę czekać na śmierć... No dalej, już, teraz, chcę mieć chociaż chwilę spokoju. - mówił w sufit, jakby oczekując, że nieokreślona siła zrzuci na niego ten żyrandol i zakończy pasmo problemów w życiu Norwega. - Wszystko idzie kurwa do dupy! - aż musiał uderzyć pięścią z hukiem o podłogę. Że też jeszcze się nie połamał sam przez te wszystkie swoje odruchy. Z takimi to mógłby zawrzeć sojusz z Wikingami, przynajmniej miałby na co wykorzystać tę siłę! A tak? Wyżywa się na wszystkim, co wokół niego jest, niszcząc co mu przeszkadza.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom w sercu lasu Empty Re: Dom w sercu lasu

Pisanie by Gość Nie Kwi 02, 2017 11:43 am

Teraz wszystko miało wyjść. Fabio zdołał jakoś na kilka chwil odgonić od siebie Ragnar'a, który to na skutek porażenia wycofał się o te kilka kroków. Dobre i to, przynajmniej miał czas by coś ogarnąć. Ale niestety... nie ocenił zbyt dobrze swoich możliwości, bo wielkie cielsko stwora już się poruszyło i zmierzało w kierunku bezbronnego, osłabionego mocą wampirka. Zadrżał ponownie, biorąc głęboki wdech, a przynajmniej się starając.  Nie chciał umierać, w końcu miał jeszcze tyle rzeczy do zrobienia, lecz... miało okazać się inaczej. Dysząca, rycząca bestia nie zwiastowała niczego dobrego... I jeszcze ta łapa unosząca się ponad Fioletowego. Czyli co? To już koniec? Fabio mógł tylko patrzeć jak wielkie łapsko zmierza ku niemu z zamiarem wyrządzenia ostatecznej krzywdy. Tylko się skulił, czekając na ból który zapewne nie będzie do opisania. Jedynie liczył iż nie będzie długo umierał... jeśli już, chciał szybko zniknąć.
Lecz nie doszło do niczego po tym jak odczuł na swoim ciałku ten świst powietrza. Brzdęknięcie łańcuchów? Rozzłoszczony potwór zmienił kierunek? A może nie trafił? Załzawione oczka wampirka z szokiem spoglądały jak rosłe ciało wampira odwraca się i kieruje w inną stronę.
Uwolniony? Czyli nie chciał zabić Fabio? A może jednak przemyślał i uznał, że nie ma sensu odbierać życia całkowicie niewinnej istocie? Nie wiedział co tak naprawdę Ragnar obecnie myślał, ale jedno było pewne... Cierpiał.
Taki gniew nie bierze się znikąd, zwłaszcza gdy zaprzestał swoich morderczych działalności, chcąc też uwolnić pojmanego. Fabio póki co nie ruszał się z miejsca, tylko obserwował jak blondyn zmierza wolnym, umęczonym krokiem w stronę schodów, a potem wyjścia z piwnicy.
Ciekawe czy już się przeistoczył... w sumie wyglądało jakby jego ciało malało. Wypadałoby sprawdzić. Ale z drugiej strony... Czy Ragnar zasłużył na jakiekolwiek zainteresowanie ze strony Fabio? W końcu większy wyśmiał, przestraszył i groził. Aż mocniej zabolało w środku, na podkulił nogi pod siebie, tuląc je. Zaś chciało się mu zapłakać! W końcu prawdą jest, że słowa bolą najbardziej.
Mimo wszystko wstał. Ostrożnie postawił bosą stopę na zimnej podłodze, następnie dołączyła druga. Teraz poczuł brak energii, jaką wykorzystał dla użycia elektrowstrząsu. Wiotke nóżki wampirka raczej nie były zdolne do biegania, a ręce które nadal dzierżyły z przymusu kajdany były zbyt ciężkie by nimi swobodnie poruszać. Przynajmniej obyło się bez wyłamnia kciuków.
Poruszał się całkiem wolno, jakby każdy krok miał być jego ostatnim oraz zwiastował bolesny upadek. Nie tylko był zmęczony przez wykorzystanie mocy, ale także przez płacz. Głowa huczała bólem, ciałko drżało. Było mu zimno, jest nieszczęśliwy i pragnął uciec jak najdalej, pozostawiając tego potwora za sobą. Atoli czy byłby w stanie sobie później wybaczyć?
Jakiś cudem udało mu się wspiąć na szczyt schodów. Nie usłyszał jak Ragnar wywraca stolik, jak przeklina. Mógł jedynie wyczuć ten rozpalający gniew. Chociaż może i smutek? Fabio niczym myszka poruszał się po domu, spoglądając czy ten nie czyha gdzieś w kącie. Nic o dziwo nie zaatakowało go, co mogło oznaczać poniekąd sukces.
Rozejrzał się po domu, wciąż się brnąc przed siebie. Udało się dotrzeć do salonu, na co nieco zdębiał. Rozwala zastawa, wywrócony stolik. Ogień wciąż trzaskał, a przy nim leżał nikt inny niż właściciel domu.
Co teraz?
Udanie się do wyjścia w ciszy byłoby doskonałym pokazaniem, że Rag bardzo mocno zranił kogo, kto nigdy nie życzyłby mu źle. Jednakże z drugiej strony...
- Krzywdząc innych, Ragnarze, nie pozbędziesz się bólu. Będzie on narastał z każdym dniem, a sumienie nie da Ci spokojnie żyć. - odezwał się mimo wszytko, zawracając. Drobna, prawie półnaga postać nadal dźwigająca kajdany właśnie zmierzała do Norwega. Cóż, może ten uzna, że wampirek gówno wie, znowu ubliżając, wyśmiewając. Ale właśnie taki jest Fabio. Zawsze wracał do osób, nawet jeśli te świadomie chciały go sponiewierać. Przejście obok kogoś kto wymagał uwagi, wręcz się o nią prosił w niedosłownym tego znaczeniu, nie należało do zachowania Włocha - Możesz się ze mnie śmiać i z mojej dobroci, albo z tego, że jestem kretyńsko naiwny. Ale nie potrafię przejść obok kogoś, kto tak w niemy sposób woła o pomoc. - tak, Fabio kolejny raz wylał z siebie łzy. Szybko jednak otarł oczy dłonią. Nawet nie zdawał sobie sporawy jak one mogą od płaczu piec, a głowa tak mocno boleć.
Stał nad blondynem, nie mając póki co ochoty na opuszczenie domu. Nie dopóki nie uzna iż ten nie zrobi znowu czegoś głupiego - Podnieś się z tej podłogi i wyrzuć z siebie wszystko. - podejmie się wyzwania? Fioletowy zaczeka, nawet jeśli ten osobnik będzie gryzł, fukał. Niech zazna chociaż odrobinę anielskiej cierpliwości Włocha.

Niestety Ragnar rozmawiać nie chciał, więc wampirek niestety musiał odejść. W milczeniu odwrócił się i pozbierał swoje ubrania, które przyodział. Były nieco przemoknięte, ale lepsze to niż chodzenie półnago. Kajdany tylko przeszkadzały...

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom w sercu lasu Empty Re: Dom w sercu lasu

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach