Kto kogo widzi

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by OP Garruch Pon Kwi 17, 2017 6:14 pm

Ciepło to nie jej jedyny problem w obecnej chwili. Przywiązana do krzesła o srebrnych klamrach był z pewnością przygotowany pod blokowanie mocy wampirzych. Nogi również były przywiązane i leżały na jakiejś drewnianej podstawie, tak ażeby miał dostęp do każdego palca u jej nogi.
Garruch oczywiście zauważył jej powolne ocknięcie się, dlatego też odłożył nożyczki i skrzyżował ręce na piersi.
Do bólu głowy mógł dołączyć teraz ból od szerokich igieł na których siedziała. Były na pewno nieprzyjemne do siedzenia na nich, ale dopóki przesadnie się nie ruszała to po prostu były one nagrzane i powoli, powoli zaczynały ścinać tkankę ciała.
-"Tak, to my grzesznicy, rzekomo świętą miną, uczynkami... budującymi... pocukrzamy nieraz samego diabła..."-Rzekł z lekko kwaśnym uśmiechem, a potem chwycił sprawnie młotek i zważył go w ręce eleganckim ruchem. Głowica tego młotka miała jakiś kilogram. Do drugiej ręki wziął cęgi i tasak. Spokojnie podszedł do niej, rzucił na ziemię obok niej nóż i młotek.
-Zaczniemy więc od wyrywania paznokci. Później przyjdzie czas na wyrywanie Ci każdej kości po kolei z palców...-Jego barwa głosu... Nie był nawet zły. On był rozbawiony. On po prostu świetnie się bawił!
-Już mnie nie interesuje co masz do powiedzenia. Miałaś na to szansę...
Oznajmił przez chwilę wydając się dość naburmuszony jak zwykłe dziecko. Cęgi trafiły do prawej ręki i pochylił się nad lewą ręką. Zapewne zaciśnie teraz palce w pięść, żeby je obronić...
-Nie szkodzi... mam tutaj takie urządzenie...- Sięgnął po młotek i zamachnął się udając, że celuje jak w gwoździa...
Oczywiście kłamał. Tortury miały z niej wyciągnąć wszystko co wie, ale wierzył w to, że skoro wcześniej nie zamierzała mówić prawdy to teraz będzie się ratować ucieczką w stronę kłamstwa. Do czasu...
Gabriel też wcześniej zarządził rozebranie dziewczyny i dokładne przeszukanie jej rzeczy... Przede wszystkim szukał komórki i jakichś konkretnych numerów.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by Noriko Pon Kwi 17, 2017 6:41 pm

Spryciarze... dali jej cholerne tabletki by była przytomna i by zaczęła się jakoś regenerować. Kto by pomyślał, że w tej chwili bycie wampirem będzie dla niej przekleństwem. Czuła ostrza i bijące od nich ciepło, a mawiali że wampiry nie odczuwają zmian temperatur. Kolejna bujda... wystarczy coś odpowiednio mocno nagrzać, sądząc więc po tym jak odczuwała swoje siedzisko pewnie będąc człowiekiem już dawno wyłaby z bólu. Zaciśnięte zęby... nie da się, nie tak ją szkolili. Łzy mimowolnie same popłynęły jednak zaciętość na jej twarzy wcale nie zelżała. Bolało, kurewsko, a przecież nawet nie wziął do swojej obmierzłej łapy narzędzi.
Słuchała jego rozbawionego głosu, wkurzył ją fakt, że gość bawił. Czy znała to uczucie? Ona tak... czuła przyjemność gdy znęcała się na mężczyznami, ale czy taka też była Deo? Ona... nigdy się nie uśmiechała. Czy to oznaczało, że był większym wariatem od niej? A może byli tak samo porąbani. W każdym razie nie o to teraz chodziło czyż nie? Jej myśli krzyczały, że Garruch jest pierdzielonym zwyrodnialcem. Chciałaby się szarpnąć na wiadomość co chciał zrobić, ale uda i tyłek ją parzyły i bolały od ostrych końców. Zostało jej więc pokazanie wampirzych kłów i warknięcie.
Nie przestraszy jej! Ona już się bała... dlatego teraz warczała na niego jak jakiś zdziczały kojot. Mógł chociaż ubranie jej zostawić!
Informacja o braku zainteresowania tym co miała mu do powiedzenia nieco zbiła ją z tropu. Przecież... przecież po to ją tu przywlókł prawda?
-Prędzej czy później ona cię dopadnie.- warknęła mimo łez płynących z oczu. Ogień bardzo jej dokuczał, a z minuty na minutę było coraz gorzej. Czuła jak nagrzane krzesło toruje sobie drogę wgłąb ciała. Jeszcze chwila i usłyszą skwierczenie zimnej krwi która w zerknięciu z rozgrzanym metalem zagotuje się pieniąc.
Oczywiście, że zacisnęła dłoń patrząc to na jego twarz, to na dłoń, a to na narzędzie trzymane w jego łapie. Wiedziała do czego to wszystko służy, a za chwilę... miała to też poczuć. Nie była człowiekiem, więc nie sapała, ale zęby zaczęły jej trzeszczeć od zacisku.
Krzyknęła gdy się zamachnął.
-Woods.- dodała chwilę później. Żryj to ty zwyrodnialcu, chciałby warknąć.
Znalazł jakieś kosmetyki, gąbkę oraz komórkę, ta była jednak pusta. Ana nie była jak Cedrik który pisał z kim chciał i nie dbał o numery. Ona musiała dbać o utajnienie informacji dlatego też wszystkie numery znała na pamięć, a każde połączenie i sms był skrzętnie wykasowany.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by OP Garruch Pon Kwi 17, 2017 8:34 pm

To nie było takie proste jak jej się mogło zdawać. Wcale go nie cieszyło to, że musi zajmować się brudną robotą, jednak nie było w zamku nikogo bardziej obeznanego z torturami jak on. Trochę to przykre, jednak nie mógł pozwolić na to, ażeby tak cenny agent przeciwnika był torturowany przez nowicjusza.
Stąd też westchnął tylko i opuścił młotek wprost w rękę dziewczyny. Zanim ogarnął ją ból jednego miejsca to położył okutą nogę na jej... krocze. I docisnął całą jej miednicę do ostrych kolców.
-Sama jesteś sobie winna. “Nescio”: mendacio sic studet Cain suum abscondere flagitium.
Obdarzył ją spokojnymi i opanowanymi słowami, które mimo wszystko przebiły się przez krzyki bólu, które zapewne się pojawiły. Poza tym oczywiście użył łacińskiego, jakby zamierzał wykrzywić jej bezbożne modlitwy z wcześniejszego czasu, kiedy jeszcze zwisała z klifu.
-To dopiero początek. Masz jeszcze trzy odnóża i plecy w dość dobrym stanie. Szkoda, że masz tak małe piersi, ale i pewnie je można odciąć...
Teraz zagrał zupełnie co innego. Grał teraz profesjonalistę, którym zapewne był... Co tak na prawdę czuł przy tym wszystkim? Zupełnie nic. Uważał to za pracę i tak samo jak pirat na nieznanych wodach, on zdepcze każde istnienie, ażeby ludziom żyło się lepiej.
I co na to dziewczyna? Nadal pozostanie nieugięta? Tym lepiej dla niego. Sprawianie bólu bez najmniejszej przyczyny byłoby już przedobrzeniem...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by Noriko Pon Kwi 17, 2017 9:07 pm

W bólu człowiek czy też w tym przypadku wampir widzi różne rzeczy. Ona uznała, że jego bawi cała sytuacja i nie widziała na ten konkretny moment różnicy w tym kto ja miał torturować. Gdyby myślała jasno pewnie zgodziłaby się z podejściem, nowicjusz łatwo mógł przecież przegiąć... to oznaczało, że wcale nie chciał jej zabić. Niestety jej umysł był nieco zasnuty bólem, nie myślała tak jak powinna.
Co bolało bardziej? Oczywiście, że nacisk na krocze, nie sam bucior tylko to co działo się niżej. Ból ręki nawet do końca do niej nie doszedł, gdy poczuła rozżarzone kolce przebijające ciało. Szarpnęła się tak mocno, aż okowy na jej rekach zatrzeszczały, co spowodowało że i nadgarstki ją zabolały. W porównaniu jednak z bólem ud i całej dolnej części pleców było to niczym. Wampirzyca wygięła się na tyle ile mogła i zawyła do sufitu z bólu. Ryk na prawdę był nieludzki, ale i nieludzko mocno ją bolało... Syk gotującej się krwi rozniósł się po sali na dobre. Słysząc przechodzące przez jej krzyk paskudne słowa cierpiała i jej "dusza" czy cokolwiek też mieszkało w wampirach.
-Sanctus... Illumi... natus... Luci...fer... - wyjąkała szczerząc na niego kły. Trzęsła się z bólu i ewidentnie cierpiała zdobyła się jednak na kolejne słowa.
-Verum est... potest unusquisque... stultus dicere...- warknęła i zaśmiała się słabo, zaśmiała i zapłakała zarazem. Ten człowiek... nie, nie człowiek tylko łowca. Ludzi można było zdominować, a on był cholernym wrzodem na ciele wampira. Wrzodem który mógł doprowadzić do śmierci. Nie chciała go tu... niech przestanie się na nią gapić i nad nią znęcać. Co jeszcze wymyśli? Wampirzyca jęczała cały czas czując, że ogień wcale nie chce dać jej spokoju nawet po tym jak przebił skórę... było jeszcze gorzej. Zaczął dochodzić do niej również ból dłoni która teraz była jakby wyprostowana.
Usłyszała go, a jakże... na samą myśl z jej oczy popłynęło więcej łez, ale trzymała się uparcie swojej cholernej pani której nawet tu nie było.
-Pomyśl... że i jej... mogą to robić...- powiedziała z trudnością i patrzyła przymkniętymi oczyma na jego twarz. Wyprowadzi go z równowagi i uderzy za mocno. Kochała życie jako wampir, ale teraz w tej chwili to nie było istotne. Ból, czuła tylko to i chciała by się skończył. Ciało walczyło by się regenerować, a ona czuła jak słabnie.
-Może i jej... utną cycki... jęzor.... oczy...- warknęła przepełnionym bólem i nienawiścią głosem. Nie wytrzyma tak długo. Zabij mnie w końcu! Zapomnij się!
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by OP Garruch Pon Kwi 17, 2017 9:29 pm

Krzyk był nieziemski... Z jednej strony kłóciło się poczucie winy, a z drugiej wręcz się cieszył, że jeszcze nie omdlała z tego bólu. Zresztą nie byłoby problemu z ponownym wybudzeniem jej z tego stanu. Aż sarkastycznie chciał się odezwać do jej modlitw i odpowiedzieć jej inną modlitwą, ale gdzieś mu umknęła o tym myśl, dlatego też naparł znów na krocze i znów przekrzyczał jej krzyk.
-Modlitwa nie uratuje Cie przed bólem. Jesteś tu sama, porzucona przez swoją panią... A gdybyś wróciła, czy okazałaby jakąkolwiek wdzięczność poza machnięciem głowy?
Potem nieco się skrzywił i odstąpił od jej krocza.
-Lepiej zacznij się modlić do Boga. Byłaś człowiekiem i z pewnością znasz słowa...-Warknął nieco zbity z tropu. Od wielu lat już się tak gorliwie nie modlił jak powinien. A wszystko przez obowiązek jaki mu zesłał właśnie Bóg. Nie był wrzodem. Był cierniem, który raz po raz wżynał się jak korona cierniowa Jezusowi. Był krzyżakiem, który ścinał łby niewiernych. Mogła się modlić, każdy w czymś potrafił odnaleźć ukojenie. Od bólu jednak nie ucieknie za daleko.
I nagle zaczynała cedzić słowa, które zaczęły mu coraz bardziej ciążyć. Przed ofiarami jednak nie powinno okazywać się najmniejszego niezdecydowania i rosnącego gniewu, dlatego tez kolejny raz uderzył młotem. Tym razem w przedramiona, ażeby ręce na tym odcinku powbijały się głęboko w kolce, które były na oparciach. O tyle wyprowadziła go z równowagi, że nie uderzył raz w jedną z umiarkowaną siłą. Uderzył w obie i to znacznie mocniej niż w dłoń, która i tak była zmiażdżona. Uderzenia łamały kości, kolce wbiły się do kości z drugiej strony... To mogło wywołać u niej stan nieświadomości, jednak z pewnością jej nie zabije. Nagrzane kolce miały to do siebie, że krwawiące miejsca od razu były zasklepiane poprzez gorąco, które zamykało otwarte rany.
-To nie jest temat naszej rozmowy...
Warknął tylko i odrzucił młotek na bok. Zaczął obserwować stan dziewczyny, żeby niepotrzebnie jej nie dziurawić skoro miała nie odczuwać bólu w taki sposób jaki powinna. Za drzwiami i tak czekało dwóch pomagierów, którzy mieli przygotowaną zimną wodę w wiadrach no i kapsułki ze sztuczną krwią...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by Noriko Pon Kwi 17, 2017 10:10 pm

Krzyk, płacz, wołanie Lucyfera na pomoc... czy cokolwiek z tych rzeczy sprawiło, że odczuwała ból mniej? Nie do końca, skutek był wręcz odwrotny zwłaszcza gdy ponownie poczuła buciora pośrodku miednicy. Nie podobała mu się modlitwa? Ponowne mocne zaparcie na gorące kolce sprawiło iż znów zawyła i rzucała głową na boki. Jest wampirem, nadczłowiekiem... nie da się! Jak to głupio brzmiało w tym momencie. Cierpiała o wiele mocniej niż tamtej nocy gdy wzięło ją trzech mimo tego, że wołała o pomoc. Nie chciała słuchać jak mówi o jej pani. To przecież oczywiste, że zapytałaby najpierw o list.
Jego kolejne słowa sprawiły, że załkała i zaśmiała się jednocześnie.
-Pierdole... twojego boga...- jęknęła drżąc i starając się zmusić mięśnie twarzy do uśmiechu. Nie było łatwo i nie wiedziała do końca co z tego wyszło. W każdym razie Bóg dla niej nie istniał... czy raczej gdzieś tam był, ale zostawił ją gdy potrzebowała go najbardziej. To pani Darrow wyciągnęła do niej dłoń i dała siłę by mogła walczyć. Teraz była po pięćdziesiątce, a nadal miała wygląd i siłę (nawet większą) dwudziestolatki. Pani Darrow nie bóg i tym również postanowiła się podzielić.
-Twój bóg... zostawił mnie... a ona nie...- warknęła choć na głos to nie wydawało się tak mocne jak w jej umyśle. Gdzie teraz była kobieta która podarowała jej nowe życie. Ana załkała ponownie, ale nadal nienawidziła człowieka który się nad nią znęcał. Zdychaj albo daj umrzeć mnie!
Milczał... nie odpowiedział na to jak go drażniła. Udało się? Nie. Walnął mocno, tak mocno że wampirzyca straciła przytomność przy drugim ramieniu. Łamanie kości i kolce wystające po drugiej stronie... przysmażające ranę tak bardzo, że nie miała szans się zregenerować. Z resztą i tak za wiele ran już miała. Ból w końcu wepchnął ją w błogi stan braku świadomości. Nie na długo jednak... poczuła lodowatą wodę od której zasyczał metal. Na tyle umiejętnie jej użyto, że raczej nie miała co liczyć na zgaszony ogień. Po prostu dostała wodą w twarz i ocknęła się z przeciągającym się zawodzeniem.
Nie wytrzyma... ona nie przyjdzie... cały świat miał ją w dupie. Czy może w końcu sobie umrzeć? Albo... albo dostać trochę spokoju. Cichy kąt w którym może się okryć i przełknąć łzy? Trzęsła się jęcząc z bólu.
-Darrow...- wśród jęków i zawodzenia dało się cicho słyszeć to jedno nazwisko. Kolce wbiły się głęboko w jej pośladki i nie tylko. Nie mogła ruszyć rękoma choćby chciała przez rozwalone ramiona. I swąd spalonej skóry... Odwal się ode mnie! Krew spłynęła jej z nosa gdy świadomość znów chciała się na moment wyłączyć. Darrow... zabije cię. Pomyślała przez moment zanim znów odpłynęła. Oby zrobiła z nim, z nią to co z Aną...
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by OP Garruch Wto Kwi 18, 2017 5:22 am

Złamana. Niczego więcej nie potrzebował. Nawet nie wiedziała jak bardzo był to miód dla jego uszu, kiedy usłyszał dość możliwe nazwisko. Wzmianka o tym rodzie była nikła, ponieważ niewielu było co potwierdzali kontakt z nimi. Było to jednak jeszcze za czasów jego młodości... Będzie musiał zbadać sprawę znacznie bardziej dogłębnie.
On jednak wcale nie skończył z dziewczyną. Skoro już dostał jedną rzecz, to teraz powinno iść łatwiej. Dał jej nieco pola, jakoby nagrodę za wypowiedzenie prawdy. Znów stanął przed nią ze skrzyżowanymi rękami i z nietęgą miną przyglądał się nagiej i skrzywdzonej dziewczynie. Chwila spokoju musiała być dla niej czymś błogim i zarazem strasznym, kiedy ciało próbowało pulsującym bólem dać znać, że kończyny są w opłakanym stanie, a cały jej tył jest wbity w różnej mierze na kolce. Tak jednak było lepiej, niż wcześniej, w pełnym wymiarze bólu.
Garruch uniósł nieco rękę i dwóch pomagierów zabrało się za karmienie ją sztuczną krwią.
Jeden do tego specjalnie miał długie cęgi, które wsunęły się pomiędzy zęby, a drugi jej wepchnął kilka tabletek zamykając na siłę jej usta. Tym razem do pomocy wziął dwa inne wampiry przez co mogła się siłować ile chciała. Cała trójka była silniejsza od niej...
Garruch odliczył w spokoju sześćdziesiąt sekund i uznał, że czas ruszał dalej.
-Jesteś jak ślepo zapatrzony katolik w religię... Nie dostrzegasz prostej rzeczy, że pani Darrow po prostu Cie porzuciła. Stworzyła sobie zabawkę i po pewnym czasie wysłała Cie na śmietnik...
Dwóch pomocników stało przy drzwiach. Młodszy wampir krzywił się na jej widok, a drugi nie wyglądał wcale na poruszonego. Był raczej wpatrzony w jej poranione ciało i się uśmiechał.
Machnięcie ręką i wyszli...
-Czego chcecie od dziewczyny z rodu Sharpów...?
Tym razem facet wziął do ręki menzurkę w której z pewnością była woda... Święcona. Powolnym krokiem podszedł do krzesła na którym siedziała dziewczyna. Tym razem jego twarz była kompletnie neutralna, jakby wykonywał codzienne obowiązki.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by Noriko Wto Kwi 18, 2017 2:38 pm

Uniosła na niego umęczony wzrok, ale tak by nie poruszyć ramionami przybitymi do kolców. Dopiero w tej chwili wytchnienia mogła zerknąć kątem oka na wystające drzazgi kości. Jęknęła starając się zamknąć oczy i nie myśleć o niczym. Co nie było łatwe kiedy siedziało się na dnie piekła wypełnionego bólem i ogniem. Nagroda za współpracę? Chwila spokoju? Tylko po co do pomieszczenia wleźli ci ludzie, nie... wampiry i jeden człowiek. Choć była wycieńczona słyszała najmocniejsze bicie serca od tego jednego mężczyzny, Garrucha serducho tak wolno biło, że prawie nie zwracało się na niego uwagi. Ale ten z prochami dla niej... bolało, cholernie ją wszystko bolało, ale zawarczała gdy się do niej zbliżyli. Gdyby tylko nie była unieruchomiona rozprułaby gardło tego człowieczyny. Niestety był poza jej zasięgiem... zamiast tego rozwarli jej na siłę usta i trzymali głowę którą starała się szarpać na boki co sprawiło, że dodatkowe strużki krwi opuściły jej poranione ramiona. Połknęła wszystko bo w sumie nie miała innego wyjścia. Głowa opadła jej bezsilnie, czuła jak ciało za wszelką cenę chciało się zregenerować co nie było możliwe przez rozgrzane kolce. Jęczała cicho gdy Diabeł znów się odezwał, uniosła też na niego wzrok mrużąc oczy z bólu.
-Pierdol się...- syknęła i znów opuściła głowę by patrzeć na swoje nagie trzęsące się kolana. Nie chciała go słuchać, babrał jej w głowie. Czuła, że jest słaba i podatna na obce słowa... nie chciała go słuchać chyba, że każe ją uwolnić. Na szczęście więc nie widziała wzroku wampirów, ale czuła że nadal tam stoją. Czemu... niech też spierdalają za pomoc łowcom. Niech tylko pani tu wpadnie, zabije ich wszystkich. Myślała ze łzami w oczach, przekonując de facto samą siebie. Na szczęście wyszli...
Nie patrzyła na niego gdy padło kolejne pytanie. Tak więc brzmiało jej nazwisko... oby ktoś ją wypatroszył w lochu.
-Noriko... Sharp... nie znam jej... sam coś wymyśl...- rzuciła pod nosem. W sumie zgodnie z prawdą co zaniepokoiło dziewczynę. Automatycznie naprężyła mięśnie czując, że łowcy nie ucieszy podobna odpowiedź. Tylko, że ona na prawdę nie wiedziała po co pani Darrow była potrzebna ta suka. Może jak w liście, chciała szantażować Garrucha? Ostatnią rzeczą jaką by podejrzewała było to, że coś je kiedyś łączyło.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by OP Garruch Wto Kwi 18, 2017 6:23 pm

Garruch oczywiście na wyzwisko nawet się nie uśmiechnął. Bliżej mu było do westchnięcia ze znużenia... Kiedy jednak usłyszał jej kolejne słowa... Po prostu zrobił krok w przód i trzasnął okutą pięścią wprost w jej nos, łamiąc go i wyginając w dość dziwny kąt.
-Bardzo mnie cieszy, że się nie poddajesz...
Warknął chociaż w jego głosie nie było krztyny rozbawienia, lecz co najwyżej wkurwienie. Bez większego pośpiechu sięgnął do ziemi po tasak i nachylił się nad połamaną ręką.
-Chociaż śmietnikiem bym tego nie nazwał...-Wrócił do swojego wywodu na temat jej pani i starał się mówić obojętnym tonem, chociaż wręcz cuchnęło to złością... Może przez ból nie zauważy?
-Nie widzisz, że ja próbuję Ci dać szansę wyjścia z tego? A Ty uparcie odrzucasz moją ofertę. Mogę Cie do niej odesłać w jednym kawałku...- Chwila konsternacji i ciszy, przerywanej tylko przez skwierczenie palącej się skóry-Chociaż nie... W dwóch...- I szybkim ruchem trzasnął tasakiem w pierwszy palec, który był na wierzchu. Idealne cięcie oddzielające jedną kość na dwie części. Krew nie była tak obfita jak u człowieka, ale jednak trysnęła.
Garruch powoli wstał z klęknięcia i podszedł do tyłu krzesła, ażeby z ognia wyciągnąć jeden z prętów, który od początku tortur się grzał. Tasak pozostał wbity w krześle, a odcięty palec przez nerwy jeszcze jeden raz drgnął. Broń tak blisko ręki... Mogła co najwyżej dotknąć ostrza, ale zbyt mocno tkwiło w drewnie, żeby wydostała je z takiej pozycji. Zresztą przy takiej fali bólu była praktycznie sparaliżowana zapewne...
Po co pręt? Oczywiście żeby zatamować krwawienie kolejnym bólem. Odcięty palec w połowie zaczął skwierczeć, ale krwawienie niemalże natychmiast zostało zatamowane.
-No to po serdecznym... I tak nie byłaś zbytnio 'serdeczna'...
Skomentował krótko, wyszarpując tasak i biorąc resztkę palca, który mimo wszystko pozostał w swojej formie- nie zmienił się w pył.. W końcu właściciel jeszcze żył. Spojrzał uważnie na kobiecy palec i prychnął. Spojrzał na twarz dziewczyny i przybliżył jej do ust jej własny palec.
-Gdzie ukrywa się Darrow. Ilu ma takich jak Ty? Klnę się na Twojego Lucyfera, że jeśli nie zaczniesz gadać, to będę Cię karmił Twoimi własnymi palcami...
Ten ton głosu nie był władczy. Był zimny i opanowany. Z pewnością nie była to groźba, a zapowiedź...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by Noriko Wto Kwi 18, 2017 7:15 pm

Nie spodziewała się tak nagłej reakcji, może to przez ból była nieco zamroczona? Reakcja nie była tak szybka jak w przypadku całego, zdrowego krwiopijcy. Dlatego po wypowiedzeniu słów cofnęła głowę tylko o milimetr w tył i poczuła potężny ból twarzoczaszki towarzyszący łamaniu nosa. Krzyk, a potem zawodzenie znów wypełniło salę tortur. Jucha aż przyjemnie lała się z nosa by chwilę później zacząć leniwie, nieco kleiście skapywać z podbródka na uda. Tylko patrzeć aż zasinienie i opuchlizna pojawią się wokół oczu wampirzycy. Oddychać nie musiała, ale ludzkie przyzwyczajenia sprawiły, że pochyliła się na tyle na ile mogła do przodu i otwarła usta. Jęczała z bólu i bardzo... ale to bardzo chciała by jej prześladowca zdechł w płomieniach. Żeby dał jej w końcu spokój.
Jej oprawca był zły czuła to jak wlewa w nią swoją nienawiść, choć twarz miał lodowatą i straszliwą. Czy tak kiedyś wampiry postrzegały łowców? Tylko o tym czytała... straszliwi ludzie którzy bardziej przypominali potwory niż człowieka by móc stawić czoła krwiopijcom. Zaczynała się go bać... jej ciało już dawno zaczęło, teraz dorastał do tego umysł.
-Nieee! Przestań!- krzyknęła słysząc ostatnie słowo przed uderzeniem lecz było już za późno, z resztą nawet jeśliby chciała to nie mogła zgiąć palców. Ciężko było jej stwierdzić która część ciała bolała ją najbardziej, ale skumulowana ilość cierpienia na raz sprawiła, że wszystko podeszło jej do gardła. Garruch więc wstał chyba nieco szybciej niż zamierzał inaczej dostałby żółcią zmieszaną z krwią w twarz... a tak dziewczyna zwymiotowała tylko trochę na swoje uda. Drżała oglądając teraz kątem oka dłoń bez palca i łkała. Potwór. Cholerny potwór, nie zbliżaj się już do mnie! Wyła w duszy.
Spojrzała na tasak ale cóż z tego... wyprostowała kilka pozostałych palców by go sięgnąć, ale na tym się skończyło.
Nie okręcała się nawet, za bardzo bolała ją twarz i w sumie wszystko. Usłyszała tarcie metalu i jak do niej wraca. Chciała się cofnąć w głąb okropnego siedziska żeby tylko być od tego człowieka dalej. Kiedy przyłożył jej pręt do rany zawyła uderzając nadgarstkami o siedzisko na tyle na ile pozwalały jej okowy. Znów zaczynało robić jej się ciemno przed oczyma.
Nie wiedziała... nie sądziła, że ból może być aż tak straszliwy. Nie sądziła, że spotka kogoś kto zada jej ból większy niż tamci faceci lub niż jej pani.
Zbliżając palec do jej warg spowodował jedynie, że krzyknęła wypryskując na jego rękawicę krew
-Na Boga daj mi spokój!- i zwiesiła głowę drżąc. Na myśl, że na prawdę będzie ją karmił jej własnymi palcami zapłakała rzewniej.
-Nie wiem czemu porwała tą dziewuchę...- jęknęła trwożnie
-Cedrik i Beth... rodzeństwo... razem są niebezpieczni...- płakała nie wierząc, że właśnie to mówi, ale ból... i strach przed tym człowiekiem, przed bólem. Nie wytrzyma dłużej siedzenia na tym kolczastym krześle.
-Fynn... medyk i Kumi... nieszkodliwa. Reszty nie znam... Spotykaliśmy się w wieżowcu w centrum... Restauracja "Le Chance"...- powiedziała cicho.
-Uwolnij mnie proszę...- jęknęła po chwili przerwy przez łzy.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by OP Garruch Wto Kwi 18, 2017 8:38 pm

Generalnie Garruch nie bał się ubrudzić. Przede wszystkim dlatego miał szkarłatny płaszcz. Na nim najmniej było widać niesprawne plamy krwi, poza tym utwardzona skóra płaszcza była łatwa do przemycia. Mógł i oberwać krwią i żółcią. Standard w przypadku tortur.
W końcu dziewczyna się złamała jak patyk. Dlatego właśnie lubił 'pracować' nad kobietami. Je było znacznie łatwiej przełamać, a tak na prawdę siedzieli tu dopiero pół godziny... Na mężczyzn były inne sposoby. Jej krzyki nie były miłe dla jego wyczulonych uszu, ale było to złem koniecznym. W końcu kneblowanie byłoby niepożądane w obecnej chwili. Pozostawał głuchy na próby zatrzymania go.
-Dałem Ci szansę...
Rzekł jeszcze zanim przypalił jej odcięty kikut. Dziewczyna już raczej palca nie odzyska, dlatego też kiedy zaczęła mówić, Garruch się wyprostował i jej palec wrzucił do paleniska pod krzesłem inkwizytorskim.
-Więcej... Jakie mają moce. Jakie Ty masz moce? Jakie moce ma Twoja pani? Jak was traktuje? Jaką macie strategię działania. Co przeważnie dla niej robicie...-Jako nagrodę tym razem wziął pozostawione wiadro z wodą, które również czekało za krzesłem i wlał je pod siedzenie, aby ugasić ogień.
Metal w kontakcie ze skórą będzie dość szybko stygł...
-Więcej. Czego się dowiedzieliście o mojej Inkwizycji? Zostałaś wysłana z tym listem sama?
Garruch powrócił na miejsce przed nią i oczekiwał wszystkich informacji, które będzie musiał przetrawić i dość szybko zapamiętać, ażeby je zweryfikować...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by Noriko Wto Kwi 18, 2017 9:13 pm

Trzęsła się i musiała przyznać sama przed sobą, że czuła się gorzej niż zgwałcona. Tortury... jeśli jakimś cudem wyjdzie z tego cało na pewno nigdy o nich nie zapomni. W dodatku teraz widziała, że jej miażdżenie mężczyzną jaj za pomocą młotka było niczym z tym czego tu zaznała. A przecież chciał urwać jej wszystkie palce... co byłoby potem? Usta miała rozchylone pozwalając by posoka spływała z nich swobodnie. Przymknęła oczy bo te zdążyły już napuchnąć jakby dostała cegłą w twarz. Starała się nie ruszać bo kolce nadal dawały o sobie boleśnie znać.
Spojrzała na niego kątem oka, jak beznamiętnie wyrzuca jej palec, a ona... poczuła głupi smutek. Za durnym kawałkiem siebie, ale jednocześnie to coś znaczyło prawda? Nie zamierzał wpychać go jej do ust... mógł jej też przecież wybić przy tym zęby. Zatrzęsła się. Po cóż myśleć o tym co mogło się stać skoro ból był realny i nadal dotkliwie obecny. Mózg nie funkcjonował jak powinien... wył i prosił o przerwę.
Dużo pytań... za dużo na raz. Zacisnęła oczy i spuściła głowę, wyglądała jakby na chwilę straciła przytomność. Może i tak było? Z jej gardła wydobyło się zawodzenie... dopiero po chwili zaczęła mamrotać pod nosem, bardziej do swoich ud niż do niego.
-Niewidzialność...- na razie to było jedyne słowo. Jakie były kolejne pytania?
-Nie widziałam wiele... Cedrik... najczęściej koroduje...- jęknęła chcąc jakoś zmienić pozycję siedzenia co wcale nie sprawiło, że poczuła się lepiej.
-Beth usypia... Kumi jest młoda... Fynn... nie wiem...- ostatnie słowo szepnęła łamiącym się i proszącym jakby głosem. Nie chciała znów poczuć bólu za to co mówi. Wszystko tylko nie kolejny pręt czy palec.
-Pani... nigdy... nie denerwuje się... najczęściej zamienia ciało... w sokoła...- mówiła powoli i co jakiś czas starała się splunąć nadmiarem krwi który z nosa dostawał się do ust. Regeneracja nie wiedziała gdzie skupić siły. Uda? Ramiona? Głowa rozcięta wcześniej przez bagażnik? To tylko początek upiornej listy. Na resztę nie odpowiedziała bo zwyczajnie w świecie znów straciła przytomność na moment.
Syk wody która gasiła ogień. Zadowoliła go? Po ocknięciu się łzy znów napłynęły do oczu.
-Łapiemy nieostrożnych... łowców... mordujemy... pani zamienia ich czasem...- powiedziała ze szczyptą nieco większej odwagi. Nadal czuła wielki ból i zmęczenie, ale zgaszony ogień... może ją wypuści?
-Nie wiem... Beth wie więcej...- jęknęła i w końcu uniosła głowę by jakoś na niego spojrzeć.
-Proszę...- dodała jeszcze na sam koniec.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by OP Garruch Sro Kwi 19, 2017 4:50 am

Dostawał kolejne słowa i wcale nie wyczuwał, ażeby była zdolna teraz do kłamstwa. Z tego co mówiła wychodziło na to, że jej 'pani' była standardowym wampirem, który po prostu posiadał kilka sług. I ona na prawdę uważała, że może zagrozić komuś takiemu jak Garruch? Poza tym nie usłyszał zbyt dużo o mocach jej sług, ale za to dowiedział się jednej z umiejętności Darrow... Kompletnie zbędnej w arsenale wampirzym... Teraz przynajmniej będą wiedzieli jeśli jakiś ptak niespodziewanie tu się przypałętał. Było to możliwe, ale pojawienie się sokoła raczej byłoby odnotowane. Jego myśli pracowały na wysokich obrotach i przez chwilę się nie odzywał. W końcu podjął decyzję. Zanim jej ulży to skupi się na jej osobie.
-Jeszcze raz. Twoje moce. Co miałaś zrobić oprócz listu? Co się stanie jeśli nie wrócisz do Darrow?
Oczywiście mniej pytań, ponieważ ulżenie w bólu może zaraz pozbawić ją znów przytomności. Po odpowiedzi po prostu podejdzie do drzwi izby i je otworzy. Zamieni kilka słów z podopiecznymi, którzy przyprowadzą Kaidana, który będzie miał poskładać dziewczynę do kupy... Oprócz oczywiście palca... No i oczywiście ją ubrać. Garruch przy tym wszystkim będzie pilnował, ażeby człowiek nie ucierpiał.
Początkowo jej założą kajdany na jedną rękę, odczepią klamry krzesła i wręcz odkleją z ostrych prętów, skują drugą rękę i położą na zimnej podłodze co po fali bólu wywołanej wyrwaniem jej z krzesła, przyniesie ulgę. Kaidan wyglądał na zmartwionego jej stanem, a Garruch natomiast przyglądał jej się z zamyśleniem. Można by powiedzieć, iż myśli nad jej nagim ciałem jednak nie o to cała sprawa się rozchodziła.
Inkwizytor przysłał jeszcze dwóch pomagierów, którzy przynieśli tym razem prawdziwej ludzkiej krwi, która miała zadziałać jak najszybciej. Inkwizytor wydał też dwa polecenia, które poszły dalej. Po pierwsze siatka szpiegów miała obserwować restaurację, którą wyjawiła dziewczyna na torturach. Po drugie ludzie w zamku mięli wypatrywać sokołów i strzelać do każdego, który chociaż zbliżył się do zamku.
Dziewczynie podano krew z dość wyjątkową starannością. Nie obyło się jednak bez bólu... Ręce były w opłakanym stanie, z palcem nic się nie dało poradzić... Kaidan przynajmniej wyprostował skruszoną kość i obie ręce czekały na etap regeneracji. Garruch zajął się krótkim i dość bolesnym wyprostowaniem nosa. Zrobił to dość niedbale, więc Kaidan po nim poprawił z krótkim przekleństwem, że regeneracja już zaczynała mu spajać kość.
Na tym wszystkim dziewczyna pewnie zemdleje. Może ze szczęścia, że to już koniec? Zresztą czemu o nią tak zadbali? Garruch w końcu miał dla niej dalej sięgające plany.
Pozostawiono ją nieprzytomną na posadzce przez pół godziny. Dopiero kiedy dziury na plecach i przedramionach stały się niewielkimi strupami, a siniaki powoli zaczynały schodzić, narzucono na dziewczynę prostą sukienkę z lnu.
Do akcji wkroczyła Dory, która podała nieprzytomnej dwa specyfiki. Jednym był czarny rak, którego pozyskali z oświaty, ale to pierwsze- słabsze stadium. Drugim był oczywiście wirus, który podany bezpośrednio, od razu zaczął rozprowadzać po jej ciele chorobę. Na jej szczęście proces regeneracji się nie zatrzymał, a po prostu będzie dziewczyna wpadać w szał krwi E- oby przy innych sługach. Podano jej kolejną dawkę krwi, tym razem wprowadzono jej do ust krew gorzką, ale ludzką. To była krew Garrucha, który jako jej nowy 'pan' poprzez więź czarnego raka, będzie mógł jej nakazać zrobić pewne rzeczy i będzie musiała przymusowo je wykonać.
Kiedy się ocknęła, leżała w zimnej celi. Nadal miała na sobie tą lnianą sukienkę, która drapała jej skórę... Co poza tym? W celi była miska z wodą, ponieważ jej twarz nadal była cała w zaschniętej krwi. Tak samo jej uda się lepił od krwi i żółci. Za kratami stał Garruch, ale coś się zmieniło. Z pewnością to, że więzień nie miał na sobie żadnych okowów.
Jeśli chodziło o chorobę... Krew Garrucha była zarazem tymczasowym antidotum, tak więc wirus uaktywni się dopiero po czasie kiedy wróci do swojej pani...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by Noriko Sro Kwi 19, 2017 12:53 pm

Nieświadomie sprawiła, że Garruch uznał jej panią za standardową? To dobrze, chociaż w tym momencie miała głęboko w poważaniu co o niej myślał. Niech się obydwoje złapią i pozabijają, dadzą spokojnie żyć tym słabszym jak ona... Tak, w tej chwili myślała tylko o sobie i zrobi wiele by w końcu ją wypuścił z tego piekła. Trzeba było mieć na prawdę silny charakter by znieść tortury i nie puścić pary. Wierzyć w jakąś ideę całym sercem. Choć Darrow dobierała sobie sługi ostrożnie to widać tu zrobiła błąd. Uratowała dziewczę i dała jej narzędzia dzięki którym ta mogła być silna. Jednak w środku... jej dusza wciąż była miękka i słaba, więc Garruch wcześniej czy później musiał się do niej dokopać.
Uniosła na niego opuchnięte oczy. Pytania... wciąż pytania.
-Potrafię zniknąć...- rzuciła słabo. Nic specjalnego, ale tak udało jej się uciec za pierwszym razem. Powinna pozostać w cieniu... ale wtedy wierzyła jeszcze w "misję". Teraz i jedna i druga strona wydawały jej się potworne.
-Wrócić do obserwacji... wampira u którego byłeś nocą... - wampirzyca nie miała pojęcia, że jej pani przyspieszyła bieg wydarzeń i chciała by Garruch otrzymał wiadomość o porwaniu Noriko mniej więcej w momencie kiedy złapią już Anę z listem...
-Miałam dostarczyć list jednemu z agentów inkwizycji...- jęknęła i znów opuściła głowę. Nie dręczył już jej, nie bił ale ból przecież pozostał.
Co się stanie? To dobre pytanie... czy bardzo się przejmie? Nie, raczej nie... Ana jeszcze czasem się łudziła, nadawała wampirzycy jakieś ludzkie cechy jak zazdrość czy szczątki współczucia. To stworzenie jednak powstało z cieni nocy. Jej stara krew była bliżej tych którzy powstali z demonów niż tacy jak Ana którzy urodzili się ludźmi. Marzyła o tym by Darrow się zamartwiła, ale ona rzadko ją chwaliła nawet za udane misje.
-Uzna, że zabiłeś mnie albo wypytujesz...- rzuciła znów jakoś unosząc głowę ku górze, by jakoś spojrzeć na upiora który jej to zrobił.
-Z wampirami które współpracują z łowcami... wyrywa im najpierw zęby... każe poić wodą święconą i... wystawia rano na słońce...- dodała ciszej. Nie wiedziała co pani chciała od Noriko... wiedziała tylko, że ta wampirzyca miała coś wspólnego z łowcą. Jeśli miała coś wspólnego z nim to znaczy, że pewnie pani karze ją zabić. Pionek nie mógł wiedzieć więcej.
Obserwowała spod opuchniętych od płaczu i walnięcia w nos oczu jak Garruch odwraca się do drzwi. Nie minęło sporo czasu, a wszedł ten klecha co cały czas celował jej w twarz z broni. Odczepili nadgarstek od krzesła i zapięli niemal od razu w kajdanki. Już ten proces spowodował, że stężała na twarzy zaciskając zęby. Złamane ramię i zgnieciona dłoń bolały straszliwie, zwłaszcza gdy zaczęli ściągać to ramię z kolca. Potem było jeszcze gorzej... trzeba było oderwać ją od kolców, skórę i mięśnie które wtopiły się we wcześniej rozgrzany metal. Zawodziła przy tym, aż w końcu umysł uznał, żeby lepiej udała się w objęcia ciemności. Zemdlała.
Ocknęła się dopiero kiedy poczuła ludzką krew, a do ciała dotarł chłód podłogi. Samo ocknięcie się nie było jednak niczym przyjemnym. Fale bólu dały o sobie znać, były mniejsze niż wtedy na krześle, ale jakkolwiek by nie leżała i tak coś mocno ją bolało. Dziury na udach, pośladkach, ramionach z których sączyła się świeża krew po tym jak zostały oderwane od metalu to tylko początek listy zapisanej cierpieniem.
Krew piła łapczywie, jej ciało wyło o więcej życiodajnej ludzkiej posoki, gdyby dano jej możliwość pewnie z chęcią wbiłaby w kogoś zęby... Mimo wszystko nadal jednak miała kajdany na rękach więc nie mogła sama uchwycić naczynia w którym przyniesiono krew.
Opita na tyle na ile jej pozwolono teraz zacisnęła jedynie zęby gdy klecha składał jej ramiona do kupy. Kiedy jednak postąpił do przodu Garruch zareagował instynkt i wampirzyca cofnęła się do tyłu. Ba! gdyby mogła schowałaby się za drugiego z mężczyzn byle ten konkretny łowca jej już nie dotykał. Złapał jednak całkiem szybko za nos i wywołał jedynie krótkie krzyknięcie. Oczywiście, że usłyszała jak klecha zaklął więc czym prędzej odwróciła się do niego ze łzami umęczonego stworzenia w oczach. Jej oczy błagały by ją stąd zabrał, byle dalej od tego potwora. Wszystkiego się teraz uczepi byle Garruch był dalej. Po nastawieniu nosa energia jaka zaczęła się wytwarzać dzięki ludzkiej krwi w całości poszła w regenerację. Dlatego też wampirzyca poczuła się najnormalniej w świecie sennie... Legła na zimnej posadzce marząc by już nikt nie zakłócał jej spokoju.
Sen godny umarlaka... nie wiedziała co jej robią i chyba nie chciałaby tego wiedzieć. Ocknęła się jak podejrzewano już w celi. Nie przejmowała się drapiącym materiałem, ważne że w ogóle czymś ją okryli. Ciało nadal ją bolało, ale już nie odczuwała, że musi się drzeć. Usiadła powoli i pustym wzrokiem rozejrzała się po celi. Miska z wodą, a przed kratą? Cofnęła się pod ścianę nadal siedząc i omal nie wylewając wody na posadzkę. Znów chciał jej coś zrobić? Co z tego, że nie miała kajdanek. Przez umysł przeszła może nawet krótka myśl by uciec, ale te czerwone wgapiające się w nią ślepia skutecznie odpędziły podobne rozważania. Za coś głupiego mogła znów trafić na to cholerne krzesło. Nie... wszystko byle nie tam i byle nie z nim.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by OP Garruch Sro Kwi 19, 2017 4:35 pm

Chciała uciec. To jasne... Widziała jej strach w oczach i z pewnością nie posłucha jego poleceń. Nie z własnej woli.
Czas wypróbować czy czarny rak poskutkował. Nigdy nie rozwodził się nad tym jak bardzo wampir może wpłynąć na odmienionego sługę, jednak uważał, że specyfik przynajmniej na tydzień będzie na tyle trwały, iż dziewczyna nie zdradzi się nim. Drzwi do celi się otworzyły.
-Nie rób nic głupiego. Po prostu stamtąd wyjdź... Już...
Jego głos był chłodny ale spokojny. Obserwował jej reakcję, czy poruszała się ze strachem czy próbowała się przeciwstawiać. Naturalnie- na razie eliksir powinien być silny i nie nastąpią komplikację. Dory dbała o najmniejsze pierdoły jeśli chodziło o jakieś tam eliksiry.
Po podaniu czarnego raka nagiej wampirzycy, Dory słusznie spostrzegła pewną rzecz... Czemu Garruch nie podał jej czarnego raka wcześniej, bez użycia bólu i przemocy. Może to wina przyzwyczajeń? A może po prostu zadawanie bólu było częścią jego pracy i wolał ją sumiennie wykonywać? Gabriel jednak odpowiedział Dory, że nie był pewny odnośnie tego czy nie będzie zmuszony zabić dziewczynę co było akurat prawdą. W tym przypadku obchodził się z nią delikatnie... Straciła w końcu tylko palec, prawda?
-Powiedz mi co zrobisz jeśli Cie stąd wypuszczę? Zamierzasz wrócić do kobiety, która wykorzystała Cię jak każdy typowy wampir? Tylko mów prawdę...
Znów pytania? Tym razem były znacznie bardziej prywatne. Może Gabrielowi chodziło o to, iż dawał jej szansę oderwania się od tego wszystkiego póki był jeszcze ku temu czas? Inkwizytor chyba jeszcze nigdy w swoim życiu nie proponował nikomu zwykłego odpuszczenia sobie sprawy... Nie do końca wiedział skąd taka decyzja z jego strony...
A może wiedział, a wolał się nie przyznawać. Gabriel nie tylko sypiał z wampirzycą dla czystego zaspokojenia się- było w tym coś więcej. Ten dobry gest był praktycznie niezauważalny, ale było zmianą i to z jej powodu... Tej, która teraz zrobi za przynętę na niego...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by Noriko Sro Kwi 19, 2017 7:45 pm

Uczucie było bardzo dziwne, więcej niż dziwne... jakby przemówiła do niej jej pani tylko jakoś z wnętrza? Ciężko było to określić, ale umysł jej podpowiedział, że powinna to zrobić. Jego krew... czuła ją też jakby w sobie. Nie w takich ilościach jak pani ale... umysł ją mamił? Czuła olbrzymie zmieszanie i przez chwilę zaciskała tylko oczy i pięści przy skroniach, starając się poukładać wszystko w głowie. Rozsądek mówił by tu zostać, trzymać się z dala od niebezpieczeństwa, ale jego słowa... jego słowa w końcu wygrały i dziewczyna opuściła powoli dłonie po czym podniosła się z ziemi. Ruszyła niepewnie w kierunku otwartych drzwi po czym stanęła obok niego. Oprócz zaschniętej krwi na jej twarzy widać było zmieszanie.
Opuściła twarz patrząc się teraz w swoje brudne, bose stopy. Nie do końca widziała problem w opowiedzeniu na jego pytanie szczerze. Nadal czuła wobec niego obawę, ale tym razem niewytłumaczalną... jakby jej świadomość, gdzieś głęboko krzyczała - uciekaj. Tylko za każdym razem starała się znaleźć powód, ten jej umykał. Przecież nic złego jej w tej chwili nie zrobi prawda? Poza tym... byłby niezadowolony gdyby uciekła. On swoje pana nie powinno się uciekać nawet jeśli był brutalnym potworem. Czemu wcześniej tego nie zauważyła?
-Nie wiem... może pójdę znaleźć sobie lepsze ubranie i zaczekam na telefon czego będziesz ode mnie żądał.- powiedziała spokojnie i uniosła w końcu twarz. Musiała ją całkiem porządnie zadrzeć by móc spojrzeć na jego nieprzeniknioną twarz. Nie widziała powodu by wracać do starej pani, choć znów w jej podświadomości działo się coś dziwnego. Coś wyło, ale nie rozumiała co.
-Nie mam powodu by do niej wracać.- dodała chwilę później patrząc mu w oczy. Jej głos był zupełnie inny, nie brzmiała jak przerażona, doprowadzona na skraj wytrzymałości mysz. Pan mógł z nią zrobić co chciał i trzeba to przyjąć do świadomości. Taki już los był wampirów D.
Nie, nie zapomniała o katorgach jakich ją poddał. To było dziwne ale... może dlatego, że służyła przez tyle lat pani Darrow? Zagłuszyła fakt, że tak na prawdę to on był jej panem? Nie wiedziała jak ale czuła jego krew.
Podświadomość wyła w odległym zakątku umysłu...
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by OP Garruch Czw Kwi 20, 2017 6:26 pm

Czemu w ogóle podał jej czarnego raka? Na początku uważał, że wykorzysta ją do szpiegowania swojej pani... Tylko co mogła mu zrobić jakaś szlachetna krew, która posiadała co najwyżej kilkunastu sługusów. Zagrażała mu tylko pod jednym względem- znała jego zapędy do Noriko...
Ta tutaj mogła posłużyć jako jego skryte ostrze, ale wraz z mijającym czasem coraz bardziej odsuwał od siebie myśl o tym. Co może zdziałać krew D przeciwko szlachetnej? Z tego co zrozumiał do tej pory to ona z pewnością dokładnie obejrzy dziewczynę po powrocie i może się to równie dobrze skończyć jej śmiercią zaraz po tym jak zostanie odkryty jego 'koń trojański'.
-Twoje rzeczy spłonęły. Pozostała tylko czysta komórka...
I wyciągnął ją z kieszeni płaszcza i jej podał.
-Zanim Cie stąd wyrzucimy, dostaniesz jakieś inne ubrania i list, który będziesz miała przekazać jednemu z innych sług twojej wcześniejszej pani...-Sięgnął do drugiej kieszeni i wyjął go... koperta była pospolita jak na te czasy. To samo się tyczyło sposobu jej zamknięcia- żadnych zbędnych pieczęci, ponieważ Garruch i tak nie potrzebował takich pierdół w swoim życiu.
-Po dostarczeniu listu masz prysnąć i zniknąć z tego miasta... Przeżuć się na pastylki imitujące krew ludzką i żyj swoim życiem... Bo jeśli znów Cie złapię to spełnię każdą swoją wcześniejszą groźbę...
Wszystkie jego słowa były zupełnie neutralne w głosie, chociaż ciężki ton mógł omylnie kierować tą wypowiedź w stronę chłodu.
-Tyle... Masz tu zaczekać na rzeczy...
Warknął na koniec i udał się w stronę schodów prowadzących na górne piętro...
Śmiech na sali. Potwór, który potrafił czerpać przyjemność z zabijania i torturowania, a jednak okazał tym razem swoistą łaskę dla jakiegoś nic nie znaczącego wampira...? Ktoś maczał w tym palce...

Niecałe dziesięć minut później do podziemi zeszła jakaś ludzka kobieta, która niedbale rzuciła dziewczynie pod nogi mundurek z tutejszej akademii oraz poplamiony krwią wampirzą portfel... W nim kryła się suma, która wystarczy jej na miesiąc życia w innym mieście.
Niedługo potem przyszło czterech wampirów i przebraną dziewczynę zaprowadzili na wyższą kondygnację budynku. Tam zasłonięto jej oczy, a następnie prowadzono na podjazd... Niedługo potem wsiedli do auta i wywieziono ją do portu i nakazano obserwację jej poczynań każdemu wolnemu agentowi...

Cała ta dobroć ze strony Inkwizytora... Ona była podyktowana współczuciem przez Noriko... Jednak to tylko jedna strona medalu. Nie zapominajmy o tym, że została zarażona chorobą. Kiedy wyjedzie będzie jak chory szczur, który uciekł z zarażonego statku. Ziarno zostanie wypuszczone w innym miejscu. Może wykiełkuje i dzięki temu ułatwi nieco życie innym łowcom...? Kto wie...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by Noriko Czw Kwi 20, 2017 11:09 pm

Patrzyła na niego nieco pustym wzrokiem czekając na kolejne słowa. Rozkaz bądź zaciągnięcie do celi, nie miało to w tej chwili znaczenia. Czy tak też podchodziła do swojej prawdziwej pani? Deoiridh nigdy nie ukrywała, że nie przepada za najniższymi wampirami. Nic więc dziwnego, że Ana nie wiedziała prawie nic... przecież byle komu nie powierza się największych tajemnic. Wracając jednak do rzeczywistości, wampirzyca stała czekając na kolejne pytania czy polecania.
Komórka... wyciągnęła dłoń i przyjęła ją ze skinięciem głowy. Nie miała kieszeni więc trzymała ją po prostu w dłoniach.
Znów miała dostać list? Linia jej szczęki drgnęła. Nie zamierzała się sprzeciwiać, takie zachowanie było nie do pomyślenia. Nie trudno jednak dostrzec, że na samą myśl ścisnął się jej żołądek. To co spotkało jej przy ostatniej pracy jako kurier... Przyjęła jednak i kopertę jakby przypieczętowując swój los tą misją. Z samą panią na pewno nie uda jej się spotkać. Zbyt wiele razy łowcy czyhali na jej życie bo pokazywała się gdzieś publicznie.
Ostatnie słowa jej pana były zaskakujące, otworzyła aż lekko usta wpatrując się w niego. Dawał jej wolność? Mimo iż żyła zaledwie 50 lat, w tym prawie 30 pod władzą pani Darrow... nigdy nie pomyślałaby, że jako wampir będzie mogła po prostu odejść i być sobą tylko, że jako krwiopijca. Nigdy więcej podsłuchiwania innych, niebezpiecznych misji i lodowatego oblicza starej wampirzycy czy tego demona przed nią. Tylko, że... czemu on ją ułaskawił. Łowcy tak nie postępują, nie tak ich uczyła kiedyś Deoiridh.
Mimo beznamiętności w głosie Garrucha wampirzyca poczuła coś dziwnego co przyjdzie jej pojąć dopiero jeśli uda jej się żywo opuścić Yokohamę. Odsunęła się o krok i pochyliła przed łowcą.
-Dostarczyć list do sług, opuścić miasto i zaprzestać spożywania krwi ludzkiej...- powtórzyła by dać znać, że wszystko zrozumiała. Słowo "dziękuje" nie potrafiło przecisnąć się jednak przez jej ściśniętą krtań. Kiedy się wyprostowała on już szedł w górę schodów. Patrzyła za nim starając się zrozumieć... Jak diabeł mógł pracować dla Boga.

Przyjęła ubrania od ludzkiej dziewczyny bez słowa, nawet kiedy ta potraktowała ją tak niedbale. Cisnęło jej się do gardła warknięcie, ale zdusiła je w ostatniej chwili. Mogli ją przecież cały czas widzieć, prawda? Przebrała się, a potem ruszyła z czwórką wampirów wyżej... dostała pieniądze... ciekawe czy w ogóle będzie miała szansę by je wykorzystać.
Wysiadła dopiero w porcie, a agenci Diabła tzn jej pana całkiem szybko się ulotnili. Wyjęła z kieszeni zarówno list jak i komórkę. Uśmiechnęła się pod nosem i pokręciła głową. Uciekła z łap jednego sadysty by za chwilę wpaść w ręce drugiego.
Wykręciła numer łącznika który w tym tygodniu zaczynał się od 778-xxx-xxx, za kilka dni znów go zapewne zmienią. Zaczekała nie więcej niż 2 sygnały.
-Ana, połącz z Beth.- znów musiała chwilę zaczekać.
-Jednak żyjesz? A to ci niespodzianka, z czym cię odesłał Diabeł?- melodyjny głos Beth nagle rozbrzmiał w telefonie.
-Mam list dla pani Darrow. Przyślij kogoś do portu, zatoka numer 2.- mówiła bezbarwnym głosem, w ogóle nie poruszonym słowami silniejszej wampirzycy.
Po drugiej stronie linii coś cmoknęło
-Rozumiem. Czekaj tam.- i koniec rozmowy.

Czy Ana zdradziła Garrucha? Nie do końca, w końcu nie czuła już mocnej więzi z panią Darrow, więc czemu miałaby ją ostrzegać. Czemu miałaby pomagać teraz komukolwiek. Posłuszeństwo, a dobre serce to dwie różne rzeczy. Mówiąc przez telefon do kogo konkretnie był list, dała znać Beth, że telefon może być na podsłuchu i tyle. Nigdy nie używali imienia pani podczas takich rozmów. Może chciała tym wzbudzić cień zaufania u wampirów? To będzie wiedziała już tylko Ana.

Do portu wszedł powolnym krokiem mężczyzna, miał na twarzy bandamkę, ubrany w skórzaną kurtkę i spodnie, krótko przycięte czarne włosy i tatuaż wychodzący na twarz. Budową przypominał kogoś kto lubi siłownię. Podszedł powoli do wampirzycy i wyciągnął dłoń.
-Załatwmy to szybko.- rzucił na co ona skinęła głową i w chwili gdy oddała mu list zniknęła. Facet zaśmiała się i tupnął w ziemię która nagle zaczęła się iskrzyć. Kilka chwil później na ziemi leżała Ana nadal drąż co jakiś czas od porażenia jakim ja poczęstował wampir. Uniósł do góry dłoń i machnął nią kilka razy.
Do portu wjechał czarny wan. Wysiadły z niego dwa wampiry, na twarzach miały maski... związali dziewczynie ręce na plecach po czym otworzyli tylne drzwi auta. Wysunęli szczelnie zamykaną trumnę i władowali ją do środka. Zamknęli na ciężkie zasuwy i po chwili trzasnęli bagażnikiem. Mężczyzna z listem rozglądał się uważnie po okolicy marszcząc brwi. Dwóch pozostałych wsiadło do wana i ruszyło.
Krwiopijca w skórzanej kurtce jeszcze chwilę stał w porcie po czym po prostu zaczął się oddalać w stronę centrum miasta.

Wan tak jak poprzedni zniknął w którejś z uliczek, w pewnym momencie pojawiły się 4 takie same auta. W żadnym jednak nie było Any... któraś z uliczek posiadała ukryte przejście do budynku. Tam zniesiono trumnę do podziemi i miała ona zaczekać na swoją kolej kiedy pani Darrow pozyska odpowiedniego wampira który mógłby zająć się jej służką. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, Ana doczeka badań na obecność jakichś podejrzanych substancji... jeśli nie. Zginie razem z nią jeden strażnik którego postawiła na straży w piwnicy budynku. Liczyła się z tym, ale nie zamierzała się rozwodzić nad życiem niskich wampirów.

Z kolei mężczyzna z listem po opuszczeniu portu wsiadł na swój motocykl i wjechał w miasto. Wybrał centrum gdzie krążyło po ulicach mnóstwo ludzi. Tam niepostrzeżenie drugi agent miał dyskretnie za pomocą telekinezy pozyskać od niego list. Mijali się jakby nigdy nic wśród sporej ilości ludzi. Następnie ten w skórzanej kurtce wszedł do restauracji która całkowicie nie odpowiadała temu jak się ubierał. Takie było jego zadanie, miał wyglądać jakby miał się z kimś tam spotkać, a tak na prawdę zamówił sobie wino i usiadł gdzieś przy wolnym stoliku.
Wampir ubrany w garnitur który pozyskał list ruszył w kierunku autobusu. Teraz wystarczyło dotrzeć do biura w wysokim wieżowcu. Praca po godzinach w Yohokamie dawała się być czymś naturalnym. Tam już schludnie ubrany mężczyzna ubrał białe rękawiczki, założył maskę i zaczął ostrożnie otwierać list. Wyjął kartkę z zapisaną treścią i zrobił jej zdjęcie. Sprawdził czy litery są czytelne i podpiął aparat do laptopa. List został przekazany mailem do łącznika, a stamtąd dopiero do laptopa Beth. Sam list natomiast został spalony w zlewie. Wampir zdjął rękawiczki i tu jego praca się kończyła.


Beth z delikatnym uśmiechem minęła krzesło na którym siedziała Noriko z opuszczoną głową i z kajdankami na rękach. Trzy kobiety znajdowały się w dosyć sporym pokoju urządzonym w stylu wiktoriańskim na planie okręgu niczym w białym domu. Szerokie drewniane biurko stało pod zasłoniętym ciężkimi bordowymi zasłonami oknem. Na biurku stała drewniana deseczka na której spoczywały trzy orle pióra, obok kałamarz z atramentem, suszone kwiaty i filiżanka z herbatą. Pokój wyłożony był dębową wykładziną na której leżał zdobny czerwony dywan. Za biurkiem na wygodnym, brązowym, skórzanym krześle siedziała pani Darrow i wpatrywała się swoim wypranym z emocji wzrokiem w Noriko. Chociaż, czy na pewno? Beth podeszła do starej wampirzycy i postawiła jej na biurku laptop.
-List od Diabła.- powiedziała słodko i schyliła w szacunku głowę.
Deoiridh otwarła plik bez słowa.
Noriko niemal od razu uniosła na obie wampirzyce twarz. Deo już jej powiedziała kogo nazywali "diabłem".
-Mogłabyś przeczytać to na głos.- warknęła co zostało zbyte milczeniem. Jedynie Beth uniosła wzrok na Noriko.
-Na prawdę coś w nim widzisz? Jesteś żałosna... do tego się z nim pieprzyłaś. Powinnaś dziękować...- i musiała urwać bo poczuła na sobie znaczący wzrok pani Darrow. Noriko uśmiechnęła się pod nosem.
-Tak, tak, nie pyskuj piesku bo nie dostaniesz kolacji.
Beth w mgnieniu oka znalazła się przy dziewczynie i zdzieliła ją otwarta dłonią w twarz. To jednak starczyło bo rozciąć Noriko dolną wargę. Zabolało, ale przecież znosiła już o wiele gorsze rzeczy. Metalowa rękawica Alucarda na ten przykład całkiem ładnie rozorała jej policzek i część nosa. Uniosła na nią twarz chwilę po tym jak jej głowę odrzuciło w bok po uderzeniu.
-Nie potrafisz mocniej?- warknęła jak przystało na kogoś kto potrafił zmieniać się w wilka.
Beth już unosiła dłoń do góry gdy dało się słyszeć odchrząknięcie Deoiridh.
-Poszukaj brata i jedź do Duncana. Nie mamy czasu.- i tyle w tej sprawie. Wampirzyca zacisnęła dłoń i pochyliła się swojej pani po czym wyszła szybkim krokiem z pokoju.
-Co napisał.- zapytała poważnie Noriko. Nadal była trochę zła na to, że dowiedziała się o szpiegach Gabriela. O tym, że była obserwowana przez ten cały czas... była też wściekła na siebie, że dała się złapać. Obiecywała mu, że przecież wszystko będzie dobrze... zaczęła nawet naprawiać stosunki z Alucardem, jakimś jego bliskim przyjacielem by na tym polu nie było jakiś niesnasek. A teraz? Siedziała tu niczym jakaś cholerna karta przetargowa. Nie chciała nawet wiedzieć co czuł teraz Gabriel... jeśli wyjdzie z tego cało, to się nie mogło powtórzyć. Przepraszam... przepraszam Gabrielu. Wściekała się teraz w głębi na samą siebie i podświadomie prosiła... prosiła by ją odnalazł.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by OP Garruch Nie Kwi 23, 2017 9:05 pm

Upilnować list było ciężko, ponieważ nie była to żyjąca istota i do tego większa, niż półtora metra... Dlatego też agentom szybko się ślad urwał.
Sprawa miała się zgoła inaczej z wypuszczoną wampirzycą, ponieważ agenci mieli różne moce, a ten akurat co gonił szaleńczo wana(bieg przez dachy przy wampirzej szybkości i możliwości przeskoku nawet nad ulicą były korzystniejsze, niż zatrzymywanie się autem co drugie skrzyżowanie ze światłami), posiadał przyjemną moc wyczuwania istot w swoim pobliżu. Stąd też w pewnym momencie jak zauważył z dachu rozjeżdżające się wany i z żadnego nie wyczuwał dodatkowego pasażera. Trop się również urwał, ale z pewnością w okolicy w której teraz się znajdował. Zaraportował to i w przeciągu kolejnych dziesięciu minut około siedem przypadkowych osób przeczesało teren, ażeby znaleźć cel.
Akcja była szybka, jednak sama misja była kompletną klapą. Faktycznie zginęła wampirzyca jak i pilnujący ją facet.
Mówi się trudno i żyje się dalej. Dziewczynie odebrano gotówkę i komórkę. Już wcześniej było wiadomo, iż gdzieś zadzwonić musi... A przez myśli o wolności z pewnością nie skasowała ostatniego numeru. Ostatni wybrany numer musiał należeć do jakiejś znacznie ważniejszej sługi tej pierdolonej szlachetnej...
Agenci się rozeszli, a numer trafił do zamku...

W liście nie było zbyt wiele tekstu, ale cały był tak samo zapisany ręcznie... tyle że krwią, która w chwili robienia zdjęcia była już prawie czarna. Cały list(chociaż ciężko było go nazwać listem długim...) był pisany łaciną.

"Zostanie po Tobie tylko kupka prochu.
Nie dziś, nie jutro, ale w końcu staniesz mi na drodze.
Zrób z 'nią' co zechcesz...

Aequat omnes cinis,
impares nascimur,
pares morimur"

Niedługo potem Beth dostała informację sms z tą samą końcówką co była w liście...
"Aequat omnes cinis, impares nascimur, pares morimur"
I na tym zakończyła się sprawa.
Garruch od samego początku przestrzegał Noriko, że ich związek niesie ze sobą straszne konsekwencje. On nigdy nie wybierze miłości ponad robotę, którą wykonywał przez całe życie. Był gotów ponieść każdą stratę, byleby ludzie odzyskali władzę nad pasożytami...

Dory po wysłaniu sms'a oczywiście wyłączyła komórkę i włożyła swoją wcześniejsza kartę sim, ażeby mieć kontakt ze swoimi agentami...
-Po co to wszystko?
-Aby wykonać swój ruch. Teraz zobaczymy co tak na prawdę zamierza zrobić z Sharp. Jeśli Noriko nie wróci do domu to wyślemy informację do jej rodu, że została porwana i być może zabita przez Darrow. Może nie są silnym rodem, ale mają z pewnością kontakty... W końcu Sharp jest połączone z rodem Kuro, które jest odpowiedzialne za cała radę... A rada z kolei z pewnością zareaguje nieprzychylnie na to...
-Czyli to gra?
-Ryzykowna gra, ale jeśli zdaje sobie z tego sprawę to raczej ją wypuści...
Dory westchnęła przeciągle i zostawiła Garrucha, który siedział w pustej sali na kamiennym tronie w zamku. Teraz pozostało czekać... Chociaż w głębi już cholernie się martwił, że przegra tą ryzykowną grę...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by Noriko Sro Kwi 26, 2017 1:55 pm

Nawet zmarszczka nie zdradziła co też wampirzyca odczula podczas czytania listu. Potwierdziło się jedynie to co uważała. Garruch był niebezpiecznym graczem, gorszym niż niektórzy łowcy których spotykała na swojej drodze. Na ten przykład pan Grigorij Michaiłowicz Petrowicz którego prawdziwe imię brzmiało Vladislau, z prawdziwego nazwiska nie był jednak zanany. Porywczy i łatwy do zmanipulowania. Wystarczyło przypuścić atak na jego rodzinę... Adam, Ivan, Prim. Wszyscy gracze mieli jakieś słabości. Nie obstawiała by Noriko była na karcie Garrucha, wszakże była wampirzycą która mogła odkryć przed nim cielesne uciechy jakich próżno szukać ze śmiertelniczką. Miłość. To słowo już dawno umarło w jej słowniku.
Patrzyła lodowatym wzrokiem na Noriko nie mówiąc nic, aż nie dostała kolejnego maila. Ana zabezpieczona, wspaniale... Teraz trzeba było złapać Duncana oraz poprowadzić jakąś wampirzą ofensywę dla uciechy Rady. Ale to za chwilę... Wstała powoli i podeszła do dziewczyny szurając czarną suknią o ziemię.
-Nie domyślasz się co mógł napisać? Nie jesteś przecież chyba aż tak głupia.- odezwała się w końcu. Noriko ściągnęła brwi i szarpnęła się raz lecz nieskutecznie. Domyślała się, ale w sumie nie chciała tego słyszeć na głos.
-"Zrób z nią co chcesz" brzmi znajomo?- stała obok niej patrząc teraz w ciężkie zasłony. Noriko zacisnęła zęby po czym pokręciła głową. Mówił jej przecież jak to się skończy.
-Skoro tak mówi to zabij mnie w końcu.- rzuciła chłodno wpatrując się w podłogę pod swoimi nogami. Nie chciała jeszcze umierać, ale jeśli swoim jestestwem miała mu zagrozić... czy tak smakowała prawdziwa miłość? Powinna się wkurwić, szarpać i krzyczeć, że był zdrajcą. Jednak jej wampirze serce mówiło co innego. Znikając mogła go uwolnić, mogła w końcu przestać być samolubna.
-Nadal nie rozumiesz. Myślisz, że ryzykowałabym wykrycie by cię zabrać z jego dłoni po to by cię zabić? Beth mogła to zrobić na tej strzelnicy na której pracujesz. Mniej zachodu.- pokręciła głową rozczarowana tym co usłyszała od starej uczennicy. Poza tym... Noriko była jedyną "żyjącą" istotą która przypominała Deo o przeszłości. Sentymentalność, już dawno powinna się jej pozbyć ale z wygody nie chciała.
-Zwrócę ci wolność, zanim jednak to zrobię musisz jeszcze o czymś wiedzieć.- zaczęła i wróciła powolnym krokiem za biurko.
-On nigdy ci nie zaufa. Zrobisz krok w nieodpowiednią stronę, niezgodnie z jego planem i zobaczysz rozczarowanie na jego twarzy. W końcu nadejdzie dzień gdy się od ciebie uwolni. Już teraz bierzesz tabletki prawda? Starasz zagłuszyć to co jest w twojej krwi. Nie wytrzymasz tak długo, a kiedy rzucisz się na człowieka on o tym będzie wiedział. Będzie patrzył na to z obrzydzeniem. On zapewne nie bierze posoki od ciebie poniewierając to czym dla nas jest świętość krwi. Prawda? To tak ludzkie... myśli, że skoro zatopił w tobie siebie to zbliżył się już wystarczająco mocno. To krew nas łączy i dobrze o tym wiesz. Co będzie dalej, opowiedz mi. Pójdziesz do Esmeraldy Green by zmieniła cię w człowieka? Może wtedy na ciebie spojrzy... albo porzuci, będziesz zbyt delikatna. Wystarczy zwykły, podrzędny wampir czy rzezimieszek by się ciebie pozbyć. Dziecko "miłość" którą do niego czujesz jest chorobą i on o tym wie. Trzyma cię na dystans, by nie zaatakowała celu dla niego o wiele ważniejszego.- monolog był całkiem długi, ale każde słowo bolało ją coraz bardziej. Tortura... tortura dla umysłu.
-Przestań już!- krzyknęła w końcu i zacisnęła oczy. Musiała chronić to co czuła by ona tego nie otruła. Toczyła jad w jej umysł i serce.
-To boli, prawda? Ja już dawno nie znam tego bólu... wszystko z wiekiem staje się matowe Noriko. Przemyśl jak wiele chłodnych spojrzeń i obojętności jesteś w stanie dla niego znieść. Jeśli go spotkasz pewnie zacznie o mnie wypytywać. Nawet w takiej okoliczności będę ważniejsza niż ty. Powiesz mu co chcesz. Im szybciej dojdzie do naszej konfrontacji tym lepiej. Chociaż pamiętaj jedną rzecz, to ja chce znaleźć lekarstwo na chorobę która panuje teraz wśród wampirów. Nie wiem jeszcze czy on ma coś z nią wspólnego, ale możesz mu powiedzieć, że jest na szczycie mojej listy.- westchnęła i poruszyła dłonią, co spowodowało że drzwi się otwarły. Wszedł jakiś niezbyt wysoki wampir i skłonił się.
-To wszystko. Wynieście ją w umówione miejsce. Znajdzie drogę po jakimś dniu czy dwóch. Potem agenci Garrucha wyłapią ją jak tylko pojawi się w mieście.- powiedziała bez większych emocji i zaczęła pisać coś na laptopie. Mężczyzna wszedł i chwycił dziewczynę za ramię. Nie szarpała się, nie mówiła nic nawet gdy zakropili jej do oczu substancję która spowodowała czasową ślepotę. Prowadzili ją bardzo długo lasem, aż nie zatrzymali się w miejscu gdzie grunt był miększy.
-Za godzinę będziesz widzieć.- odparł szorstki głos i chwilę później Noriko została sama.
Opadła na kolana i opuściła głowę nadal nic nie widząc i czując metal kajdanek na nadgarstkach. Siedziała tak chwilę po czym uniosła głowę do góry i krzyknęła. Po prostu krzyczała wyrzucając z siebie wszystko to co się w niej nagromadziło.
Nie wiedziała ile czasu siedziała w klęczkach w mule, ale w końcu poruszyła się. W milczeniu z cichym jedynie jęknięciem wybiła sobie kciuk by wydobyć dłoń z kajdanek. Bolało to oczywiste ale chociaż miała teraz wolną jedną z dłoni. Złapała na kciuk i pchnęła by wrócił na miejsce zanim leniwa regeneracja zacznie wszystko naprawiać. Podniosła się i ruszyła nieco osowiała przez las. W głowie kłębiło jej się sporo myśli. To czym truła ją Deo, to co mówił jej Gabriel... czy on... kiedyś ucieszy się na mój widok? Przeszło jej przez myśl co spowodowało silny ból brzucha. Dawno nie miała w ustach pigułek, a krwi jeszcze dłużej... Szła w ciszy przez las z jedną dłonią nadal zamkniętą w kajdankach, niewidoma. Dobrze, że jej inne zmysły nadal działały choć przez gonitwę myśli były nieco przytępiałe. Wpadała co jakiś czas na korzenie, musiała pomagać sobie dłońmi. Odzyskanie wzroku wcale jej nie pomogło... nadal błądziła nie wiedząc jeszcze w którym rejonie lasu się znajduje. Puszcza była całkiem rozległa, a ona nie miała siły by używać mocy. Chociaż czy była to kwestia siły? Była apatyczna i tyle... Kiedy nastał ranek, a słońce zaczęło przebijać się przez wiosenne, młode liście drzew syczała co jakiś czas. Nie dość, że wszystko ją bolało to jeszcze promienie zabierały jej energie. Czuła jak na jej policzkach i czole zaczyna występować poparzenie. Zwykłe, podobnego do słonecznego które miewali ludzie gdy nie stosowali kremów... Wkoło nie było nor, jam czy jaskiń co utrudniało chowanie się w cieniu. Delikatne smużki dumy unosiły się z jej dłoni i głowy. Boli... tak cholernie boli. Zerwała w końcu korę z jednego z drzew by chociaż tak chronić twarz. Dłonie jednak dalej piekły.
Stało się jak obstawiała Deo z tym, że Noriko wyszła koło wsi, nie miasta. Był już wieczór dnia następnego, słońce zachodziło gdy na chwiejnych nogach wyszła na pola. Domek. Przeszło jej przez myśl i mimo zachodzącego słońca prażącego jej plecy wyszła z lasu i szła polami, aż nie doszła do walącego się kościoła. Spieczona skóra bolała gdy złapała za klamkę i szarpnęła. Nie miała kluczy przy sobie... Oparła czoło o drzwi by nie załkać. Chciała tylko chwilę odpocząć po ponad dniu włóczęgi. Wbiła więc dłoń w drewniane drzwi obok zamka czując jak drzazgi wbijają się w poranioną słońcem skórę. Chwyciła zasuwę po drugiej stronie i w końcu mogła otworzyć drzwi.
Padła na łóżko w chwili gdy tylko znalazła się w środku. Od czasów wojny dosyć mocno się rozleniwiła... a może była to wina tabletek w połączeniu z tym co usłyszała i ze słońcem? Mniejsza... jeśli jego agenci obserwowali wioskę to wiedzą, że jednak nadal żyje.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by OP Garruch Sro Kwi 26, 2017 6:41 pm

W życiu są rzeczy ważne i ważniejsze.
Niemniej Garrucha nie można było zastraszyć w tak banalny sposób jak kogoś śmiercią. Czy się obawiał o jej życie? Oczywiście, ale to nie zmąci mu nigdy umysłu- nawet gdyby postawiono go przed realnym wyborem, a nie tylko jakimiś cholernymi liścikami.
Ostrzegał ją przecież, że tak to może wyglądać i była tego świadoma, kiedy podjęła decyzję.
Zaufanie. To dość krucha rzecz, jednak do tej pory doskonale widział to, że Noriko się stara być taką, jaką nie była jeszcze nigdy wcześniej. Nic jednak na siłę, to nie na tym miało polegać... Sam przecież nic jej nie dawał w zamian.

To oczywiste, iż 'agenci' obserwowali domek dniem i nocom, ponieważ Garruch wydał takie polecenia. Zadzwonił telefon i Garruch odebrał, będąc akurat na dziedzińcu zamku, gdzie z daleka przyglądał się treningowi strzelania.
Wiadomość była krótka i treściwa.
Niecałe pięć minut później dwa auta opuściły zamek.
W pierwszym jechały najbardziej zaufane mu jednostki, a z tyłu Garruch i Kaidan. Po co? Oczywiście po to, ażeby zabezpieczyć teren.
Wielkolud nie zamierzał ryzykować i trzeba było sprawdzić teren zanim dojadą na obrzeża miasta. To oczywiste, iż wszystko działo się w wielkim pośpiechu...

Pierwsze auto dotarło na miejsce raptem po siedmiu minutach i przez kolejne trzy dotarł i sam Garruch, który zaparkował przy samym kościele. Kaidan ciągle wisiał na komórce i popalał papierosa.
-Mówią, że jest czysto... Dziewczyna wyglądała jakby uciekła i przeszła na prawdę długą drogę do domu. Tylko uważaj tam, bo może być...
Garruch wydawał się nie słuchać, jedynie podszedł do bagażnika i wyciągnął dwa worki ludzkiej krwi i zamknął auto.
-Nikt się nie zbliża. Ty się ulatniasz.-I tyle z jego zabezpieczania terenu oraz słuchania Kaidana.
-Tak, wiem... Powodzenia...-Ksiądz westchnął przeciągle i udał się w stronę pierwszego auta, które zaparkowało jakieś pięćdziesiąt metrów dalej, a potem do niego wsiadł i rozmawiał z kierowcą, który miał czekać na miejscu na wypadek wyniku jakichś niespodziewanych problemów.

Do domku wszedł szybkim krokiem i od razu skierował swoje spojrzenie na łóżko. Od jej powrotu minęło co najwyżej piętnaście minut...
-Jesteś cała?
Zapytał wprost, klękając przy zakurzonym łóżku. Po pytaniu przyszedł czas na resztę oględzin. Nie widział śladów tortur, nie widział też żadnych skaleczeń... jedynie ubrudzone i lekko poszarpane ubrania. Jej skóra była przypalona, ale z doświadczenia wiedział, ze nie zagraża to jej życiu.
Następnie rzucił dwa worki ludzkiej krwi na pusty blat szafki nocnej i ściągnął w pośpiechu obie rękawice, które rąbnęły głośno o ziemię... Co dziwne nawet nie obawiał się o to, iż mogli jej zrobić coś z głową pod względem psychiki. A może to nie miało dla niego znaczenia?
Wziął oba worki, które oczywiście jeszcze piętnaście minut temu leżały w lodówce i przykładał je do sparzonych miejsc... Nie miał zielonego pojęcia czy to akurat pomoże... Raz w jego życiu musiał przeciwdziałać spaleniom od słońca, kiedy Trevor poczuł się zbyt pewny siebie jako dziecko, ale po prostu nie pamiętał czy lodowata woda ze studni w ogóle mu pomogła, skoro dzieciak i tak wył wniebogłosy...
-Wybacz, że dopuściłem do tego...- Na prawdę próbował być poważny i dość opanowany, ale głos mu się lekko załamał. Szczerze wątpił w to czy ona w ogóle to zauważy.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by Noriko Sro Kwi 26, 2017 8:02 pm

Przez 15 minut zasnąć raczej nie zdążyła chociaż z wdzięcznością wtuliła się w materiał który był rozłożony na starym łóżku. Przymknęła oczy starając się nie słuchać tego co mogło dziać się wokół. Ona i jej zmęczenie mieli swoje plany na najbliższe kilkanaście godzin. Po takiej dawce słońca spokojnie prześpi cały dzień, chociaż na razie niemiłosiernie bolała ją twarz i dłonie.
Mimo chęci ignorowania otoczenia usłyszała zatrzymujące się auta i wychodzących z nich ludzi. Tylko nie Deoiridh... niech to nie będzie ona. Dopiero później pomyślała z Gabrielu. Przybyłby aż tak szybko? A może dla bezpieczeństwa posłał kogoś innego i za chwilę zjawi się w drzwiach jakiś łowca z krwią. Zacisnęła oczy nie chcąc o tym myśleć.
Zapach skórzanych ubrań, delikatna woń wody kolońskiej i jego krew wparowały do chatki. Skierowała twarz w bok na niego widząc jak szybko przypadł do łóżka. Miała wysuszone i popękane usta, z resztą jak całą odkrytą skórę. Bolała, ale faktycznie... umrzeć od tego nie umrze bo prostu było to mało komfortowe no i regeneracja działała leniwie. Bądź co bądź słońce nigdy nie było łaskawe dla jej podobnych.
-Tak.- odpowiedziała na pytanie czy raczej chrapnęła przez wysuszone struny głosowe. Znów spojrzała w sufit nieco pustym wzrokiem. "Jak wiele obojętności zniesiesz" głos starej wampirzycy obijał się po jej głowie gdy łowca rzucił worki z krwią na stolik. Pojedyncza łza spłynęła jej z kącika oka i niemal od razu wsiąknęła boleśnie w skórę kiedy usłyszała jak jego drogocenna rękawica upada na ziemię. Już raz przeżyła coś podobnego... po walce z Alucardem, też się tu zjawili, ale w ślepiach Gabriela iskrzyła obawa. Bał się, że rzuci się na niego by zaspokoić pragnienie, podąży za tak zwanym białym króliczkiem by tylko załagodzić głód. Teraz też potrzebowała pomocy... wampiry nie przepadały za uczuciem bólu, rzadko kiedy coś je bolało. Byli zdrowi, zranienia były rzadkie... W każdym razie łowca zachowywał się nieco inaczej. Te rękawice, opowiadał jej jak były istotne. Nie wybiegała myślami, tak daleko jak on... nie podejrzewała, że mógłby brać pod uwagę fakt, że coś jej podano. Za bardzo piekła ją skóra by aż tak się rozwodzić, a poza tym on tu był.
Czując zimne worki przy czole czy dłoniach syczała, bądź zaciskała tylko zęby. Bolało jeszcze bardziej ale czuła jak temperatura w tych miejscach spada. Kiedy dotykał twarzy zaciskała dłonie w pięści mimo tego, że bolały. Z kolei później wyginała nieznacznie plecy. Musiała to jednak znieść bo po zdjęciu worków poparzone miejsca bolały nieco mniej.
Doszły do niej jego słowa i spojrzała na niego powoli. "Nawet w takiej sytuacji on najpierw zapyta o mnie" słowa Deo zdawały się obijać znów po jej głowie. Poczuła ten subtelny nieco inny ton i nie wiedziała co odpowiedzieć. Milczenie zdawało się przeciągać w nieskończoność.
-Jesteś...- szepnęła w końcu patrząc mu w oczy i wyciągając ku niemu dłoń. Chciała dotknąć jego szorstkiego policzka, uśmiechnęła się słabo.
O podglądanie na razie nie miała siły się wykłócać... może później poruszy ten dość delikatny problem. Na razie widziała go tu obok i prosiła w myślach tylko o jedno. "Nie odchodź czując, że dzięki brakowi kontaktu ze mną, będę bezpieczniejsza" nie chciała czegoś podobnego... nie po to mówiła mu wtedy wieczorem, że "chcę ciebie". Dała się podejść jak głupia, a tamten list który przeczytała pani Darrow... Gabriel nie był łatwym parterem i by być z nim trzeba było umieć czytać pomiędzy wierszami. Miała całkiem sporo czasu by się nad tym zastanowić. Pisząc "nie rób tego bo..." tylko by ją sprowokował, poza tym... w słowach Deo też było nieco prawdy. Noriko chciała to jednak na razie odsunąć na bok. Odsunąć na później...
Przybył i to się liczyło.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by OP Garruch Sro Kwi 26, 2017 9:05 pm

Spodziewała się, iż nie będzie dbał o jej powrót? Przecież i tak wiedziała o obserwowaniu jej poczynań. Poza tym była i będzie dla niego ważna. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego jaką decyzję podjęła i nie będzie grał jakiegoś tandetnego romantyka, który dla jej dobra ją opuści.
Wciąż była wolna, przecież jej nie zagarniał dla siebie... Sama podejmie decyzję kiedy będzie miała tego wszystkiego dosyć- to pesymistyczne podejście, ale lepiej pozytywnie się zaskoczyć, niż z góry założyć, iż kobieta na prawdę jest gotowa oddać wszystko za niego...
Nie, nawet w najśmielszych snach nie postrzegał tego w ten sposób.
Cierpienie malowało się na jej twarzy i dlatego też starał się być ostrożny z tym co robił. Wczorajsze tortury popadły już dawno w niepamięć.
-A gdzie miałbym być...?
Powiedział łagodnym tonem i również lekko się uśmiechnął odwracając wzrok z jej twarzy na woreczki z krwią. Mina mu niby lekko zrzedła, ale z pewnością nie dlatego, że przyniósł tu tą krew. Dla niego było to kompletnie naturalne. Przecież nie chciał jej wcale na siłę zmieniać- to było jej postanowienie z tą krwią. On nadal uważał, że nie powinna zaprzeczać swojej naturze tak często. Wszystko oczywiście miało jednak swoje granice.
-Wypij ją. Potrzebujesz się zregenerować.
Na twarzy gościł niepokój o to co może dziać się w najbliższych dniach. Co powinien jej zaproponować? A może powinien ją zostawić do czasu, aż się zregeneruje? Skoro nie było tutaj żadnych sługusów tamtej ździry to zapewne nie wiedzieli o tym miejscu.
Nie, nie teraz.
Zostanie i poczeka, aż spokojnie zaśnie. Wtedy też zajmie się resztą inkwizycji, a sam poczeka. Miał masę spraw do rozwiązania, ale nie było takiej, której nie mógłby przesunąć. W obecnej sytuacji wolał spokojnie doczekać jej odpoczynku.
To oczywiste, że jej stan był w tej chwili priorytetowy, ale prędzej czy później będą musieli porozmawiać o wszystkich większych i mniejszych tajemnicach, które przed sobą mieli.
Tak jak ona będzie chciała wyrzucić swoje żale, on będzie chciał zapytać o sukę, która próbowała go szantażować.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by Noriko Czw Kwi 27, 2017 6:47 pm

Podczas podróży przez puszcze miała nieco czasu by rozmyślać i wszystko przecież było możliwe. Najpierw przychodziła do niej nadzieja, słyszała trzask gałęzi i wyobrażała sobie, że to on. Później podkradało się zwątpienie które zaciskało chłodne łapy na jej szyi chcąc wydusić wszystkie dobre myśli. Nie było lekko, ale teraz była w chatce którą jej udostępnił. Był obok i zajął się nią... czy to był nikły uśmiech? Umarłe serce przyjęło więcej mętnej krwi, ale niestety nie było w stanie wprawić się w rytm. Wampirzyca jednak czuła jakby za chwilę to miało się właśnie stać. Człowiek... łowca... który niczym Artur stanął na brzegu jeziora i zmącił jego spokojną powierzchnię. Działo się coś czego ona się nigdy by nie spodziewała. Umiarkowanej temperatury policzek i szorstka szczecina przyjemnie podrażniły jej poparzoną dłoń. Ból wystąpił ale nie był w tej chwili tak istotny jak to co zobaczyła na jego twarzy. Odsunęła powoli dłoń nie wiedząc jak mu odpowiedzieć. Gdzie miał być? W swoim mrocznym podziemiu, komenderując... nie śmiała tego jednak rzec na głos. Wielu rzeczy nie mówiła bądź nie robiła, bo Gabriel był inny niż przeciętny mężczyzna.
Przymknęła oczy kładąc rękę na swoim brzuchu. Taka nie oddychająca wyglądała na prawdę jakby zmarła na tym starym łóżku w małej chatce obok kościoła.
Zmarszczyła lekko brwi słysząc jego kolejne słowa i uniosła powieki by nań spojrzeć.
-Nie masz tabletek...?- zapytała niepewnie. Krew... czuła jak krąży po jego ciele. Jak leniwie pulsuje jego tętnica szyjna. Worki z krwią obok aż prosiły się by je rozerwać i ugasić pragnienie. Ale tak długo już wytrzymała. Rozbolał ją żołądek gdy tak walczyła by nie kiwnąć głową. Musi być silna... nie chciała widzieć jak zniesmaczony odwraca od niej twarz. Ktoś, a dokładniej jakiś wampir mógłby powiedzieć, że jest po prostu idiotką. Skoro katuje się tak to nie powinna z nim być. Chodziło tu jednak o coś innego... mimo iż była istotą nocy która nie znała innego pragnienia nad pragnienie krwi... z miłością szedł też szacunek. To dziwne, nigdy wcześniej nie przeszło by jej przez myśl, że odstawiła by ciepłą posokę. Była wolną panią lasu. Teraz jednak coś jej podpowiadało, że tak należy...
-Nie ma ich tu, prawda?- zapytała nagle patrząc na niego badawczo. "Ich" miała na myśli kogoś od tamtej starej ropuchy.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by OP Garruch Pią Kwi 28, 2017 6:01 pm

Porównanie było kuszące, jednak w jego mniemaniu mogłoby być niczym kulą w płot. Z Garrucha żaden honorowy rycerz, a tym bardziej król. Stary człowiek wiedział doskonale, że szlachetnie można działać tylko i wyłącznie w pewnych okolicznościach.
Strategia jest tak samo przydatna na polu walki jak i na salonach.
Wiedział o czym pomyślała. Gabriel nie potrafił jej powiedzieć wprost, że była dla niego zbyt ważna... nie potrafił okazywać wylewnych uczuć i tylko w nielicznych sytuacjach jej to ukazywał. Drobne gesty- to wszystko co mogła od niego dostać w dzisiejszych dniach.
-Pieprzyć tabletki... Nie taka jest Twoja natura...-Jej upór doprowadził go do ukłucia jego zszarganych nerwów, które musiał trzymać na wodzy od wczoraj. Mimo wszystko nie podniósł głosu i starał się przynajmniej brzmieć ciepło, chociaż zdecydowanie były to zbyt opanowane i spokojne słowa, ażeby miały przyjemny wydźwięk.
-Jutro wznowisz swoją krucjatę przeciw picu krwi ludzkiej. Dziś po prostu wypij i ozdrowiej...-Tym razem już przetrawił swoje nerwy i powiedział znacznie bardziej ciepło, podwyższając nieco ton głosu. Cały czas na nią patrzył, ale bał się dotykać jak bardzo drogą porcelanę.
Następnie usłyszał pytanie i przez chwilę na jego nieogolonym pysku było widać zaskoczenie tym pytaniem. Nie do końca wiedział co Noriko wiedziała już, a czego jeszcze nie... Lepiej podtrzymać jej niewiedzę o szpiegach. Na chwilę odwrócił wzrok spoglądając w stronę niewielkiego okna nad łóżkiem.
-Bynajmniej. Chyba, że jakiś jej sługa potrafi zakryć swój smród krwi i znikać...
A tak po prawdzie to inkwizycja na zewnątrz sprawdzała nawet pieprzone ptaki czy przypadkiem nie latają bez przerwy nad ich głowami. Garruch mówił coś o sokole i jeśli takowy się znajdzie to od razu go zestrzelą.
Znów spojrzał na dziewczynę i westchnął cicho. Co powinien zrobić? Zamknąć ją w zamku i nie wypuszczać? To miasto było niczym dżungla i dobrze o tym wiedział. Zawsze będzie natrafiać na przeciwności losu, ale jednak zamknięcie jej dla jej dobra to wciąż niewola. Co innego jeśli się z nim po prostu zgodzi. Postanowił zaryzykować i zadać to pytanie wprost.
-Czy nie uważasz, że lepiej byłoby, gdybyś poszła ze mną do zamku?
Tam nikt Ci nic nie zrobi...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Kto kogo widzi - Page 2 Empty Re: Kto kogo widzi

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach