Sala 0

Go down

Sala 0 Empty Sala 0

Pisanie by Grigorij Sob Sie 26, 2017 7:05 pm

Temat Pozafabularny





Niektóre miejsca są tajne do tego stopnia, że wie o nich jedynie garstka. Takim miejscem jest właśnie sala "0". Miejsce będące autonomiczną celą z własną izolatką i salą tortur. Miejsce gdzie aby otworzyć, którekolwiek drzwi trzeba jednocześnie mieć klucz, głos i siatkówkę oka jednej z upoważnionych osób. Pomieszczenie to zazwyczaj stoi puste. Zdecydowanie jest też jednym z najnowszych pośród podziemnego labiryntu łowieckich korytarzy. Sama cela to dość proste pomieszczenie z łańcuchami zamontowanymi na samym środku. Proste łóżko umożliwiało sen bez karaluchów czy szczególnej niewygody choć daleko mu było do domowego wypoczynku. Nie było tam ostrych narzędzi. Sztućca też nie sposób było doświadczyć w tymże miejscu. Osoba zdana na to miejsce skazana była na karmienie przez strażników bądź plastikową słomkę. Nawet źródło światła znajdowało się za pancerną szybą, lecz tyle dobrego dla ludzkich przetrzymywanych, że imitowało ciepłotą i barwą promienie Słońca. Rozpalało się zresztą godzinę po wschodzie i gasło na godzinę przed zachodem. Chyba, że ktoś z zewnątrz zapragnąłby inaczej. W kącie pokoju znajdował się uroczy kamienny kibelek i żeliwna toaletka. Sama cela utrzymana była w kolorze błękitu i bieli choć kamienna posadzka pokryta była wytrzymałą wykładziną PCV w kolorze antracytu.
Izolatka z kolei była cała czarna. Rozmiar dwa metry na dwa na dwa dawał jedynie namiastkę komfortu. W jej wentylacji zainstalowano głośniki, z których dobywał się świdrujący dźwięk utrudniający skupienie czy zasypianie. Ci co myśleli, ze cisza jest najgorsza w takich miejscach zmienią zdanie po kilku godzinach. Brak oczywiście było jakichkolwiek wygód jak łóżko czy latryna. Jedynie gumowa kaczuszka, jak dla rocznego dziecka.
Sala tortur jest miejscem idealnie białym. Eksperymentalne podłoże wchłania rozlane na nie płyny zachowując nieskalaną biel. Oczywiście sala ta była zdecydowanie większa od pokoju osadzonego. Białe szafki ze szklanymi gablotami skrywały specyfiki, w większości zastosowania medycznego. Półtorej metra od ściany postawiono solidne łóżko z funkcją odłączenia od podłoża i zamontowania kół. Na środku pomieszczenia umiejscowiono krzesło. Dla odmiany całe czarne, wykonane z okutego żelazem kamienia. Oczywiście miało wszystko to co potrzebne w przypadku miejsca kaźni. Bransolety ze stali nierdzewnej w podłokietnikach i czarne łańcuchy wzbogacone stalą łowiecką zamontowane w podłożu pod krzesłem. Dwie szafki nie miały przeszkleń, a zajmowały niemal połowę ściany. W nich  znajdowały się narzędzia tortur wszelkiej maści. W kącie pomieszczenia stała na trójnogu kamera panoramiczna na kasety, dzięki której można było nagrywać "sesje" z więźniem. Nieopodal znajdowały się kolejne drzwi prowadzące do natrysku.



Aktualnie upoważnieni:
Vladislau Darkhawk
Cornelius Weidenhards Nętar - jeszcze o tym nie wie
Esmeralda Espadas - jeszcze o tym nie wie
Awgustin Patoczeski
Ivanow Patoczeski



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Do tego własnie miejsca został wprowadzony Samuru. Dostał zwiewne, proste ubranie łatwe do zdejmowania w razie potrzeby. Oczywiście w kolorze błękitu, bo czemu nie. Ręce i nogi zostały przykute do łańcuchów. Zaczynały się na środku pomieszczenia i wystarczały idealnie do przemieszczania się po tym niewielkim pomieszczeniu. Miało ono dwie pary drzwi, prócz samego wejścia z korytarza. Oba skrzydła nie posiadały szyb toteż nie wiadomo było dla Samuru co się za nimi znajdowało. Generalnie zostawiono go z plastikową miską zupy krem z pomidorów. Nie dostał łyżki. Nie dostał też uśmiechu czy szczegółowych instrukcji, a jeśli miotał się to jeszcze z pewnością parę razy otrzymał siermiężnego kopa na poprawę humoru. W tym właśnie miejscu czekał na swoją dolę czy niedolę. Co dzień przynoszono mu papkę na śniadanie. Na obiad. I na kolację. Co drugi dzień znalazły się nawet ze dwie kanapki. Uroczo nieprawdaż? Tak minął prawie tydzień od zdarzeń w szpitalu łowców. Sporo czasu by przyzwyczaić się do nowej perspektywy.


Ostatnio zmieniony przez Grigorij dnia Pią Sty 19, 2018 10:13 am, w całości zmieniany 1 raz
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Gość Nie Sie 27, 2017 1:10 pm

Życie jako człowiek nie wniosło niczego zachwycającego. Pot, załatwianie potrzeb fizjologicznych, choroby. Irytował go nawet kaszel czy zatkany nos, nie wspominając już o zadyszkach. Ileż to wychodziło obecnie, wszak jako wampir nie musiał się martwić wieloma rzeczami. A teraz? Lekkie draśnięcie piekło, powodując jeszcze większą frustrację. Istniała jeszcze ta wampirza duma która nie pozwalała na poddanie się ludzkim pomiotom. Tak, Samuru nadal uważał że ludzie to mięso, a on sam został do nich porównany, wręcz poniżono go stawiając na równi z nimi. Zamieszkanie w klatce w porównaniu z odebraniem mu siły było tak naprawdę niczym.
Zakuty w kajdany, pozostawiony tylko i wyłącznie na własne towarzystwo, miał czas do namysłu. Nie wiedział jednak, że i myślenie zostanie mu odebrane. A przynajmniej na czas bycia nędzną, śmiertelną kreaturą. Więc ten długi czas spędził wyłącznie na kontemplacji wewnętrznej. Na jedzenie nie reagował, spoglądał jedynie na nie z wielką pogardą, a na ludzi jeśli takowi się pokazywali obrzucał tylko i wyłącznie zimnym spojrzeniem. Nie uraczył ich żadnym słowem, czy obelgą. Nigdy też nie podziękował. Życie w głodzie to nieme pokazanie, że człowiek mimo wszystko nie będzie miał nad nim władzy i nie złamie go chociażby głodem. Właściwie ludzki głód był taki osłabiający, podobny do wampirzego w tym. Czuł zaś narastający gniew, żołądek niemiłosiernie bolał, a głowa pulsowała zmiennym ciśnieniem.
No, może jedynie zaspokajaj pragnienie, jeśli było my dane otrzymać chociażby wodę. Jedzenia to on nawet palcem nie ruszył.

Obecnie minął już tydzień, więc Samuru nieco wymizerniał z wyglądu, wszak nie odżywiał się, nie mówił i przede wszystkim tęsknił za swoim wampiryzmem. Gdyby był wampirem z całą pewnością już dawno by tutaj nie siedział, tylko szczycił się wolnością. Teraz jedynie siedząc, patrzył w martwy punkt i rozmyślał. W końcu tyle wolnego czasu to on nigdy nie miał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Grigorij Czw Wrz 28, 2017 11:50 am

Odmawiał jedzenia i tolerowano to. Nie chciał jeść, trudno. Wręcz było im to nawet na rękę. Ósmego dnia przyszedł kolejny łowca. Bez uzbrojenia. Bez jedzenia. Za to w konkretnym pancerzu chroniącym witalne części ciała. Pojawiła się też dwójka innych, ci stanęli w kątach. Główny zainteresowany stał chwilę przyglądając się dawnemu wampirowi.
- Odmawiasz jedzenia. Sądzisz, że jesteś ponad to? - zapytał bez uczuć. Bez cienia emocji. Maska skrywała twarz, lecz oczy były dobrze widoczne. Beznamiętne, jakby puste. Po jego wymowie można było poznać rosyjskie korzenie. Była to jedynie delikatna pozostałość, ale któż jak nie członek rodu Kuroiashita miałby to wychwycić?
- Zawsze byłeś twardy. Byłeś i będziesz. - pochwalił go bez szczególnego entuzjazmu po czym na odlew zdzielił ręką w twarz tak by odczuł stalowy karwasz pancerza. Samuru był człowiekiem przyzwyczajonym do wampirzej siły. Nie miał pojęcia jak faktycznie słaby jest. W dodatku sam jeszcze bardziej obniżył swoje możliwości odmawiając jedzenia. Jeśli nawet zacznie się bronić lub wręcz rzuci się na łowcę ten nie powinien mieć większych problemów z obezwładnieniem dawnego tyrana. W najgorszym przypadku miał do pomocy kompanów. Sam łowca, jego maska wyglądała jak pysk kojota, nie zachowywał się gwałtownie. Wręcz przeciwnie. Zdawał się być bardzo precyzyjny w ruchach. Jakby to co robił było dla niego codziennością. Po prawdzie kiedyś było, ale Samuru nie będzie na razie miał okazji się tego dowiedzieć. Niezależnie czy konieczne będzie obezwładnianie Kuroiashity czy też nie następną czynnością będzie albo przyszpilenie go do ściany albo do podłoża by oddać kilkanaście uderzeń w twarz. Bezceremonialnie. Bez ostrożności. Z maksymalną siłą. Po takim skatowaniu ostatnie słowa jakie usłyszy to:
- Do karceru z nim skoro nie podobają mu się luksusy. Wrócę tu za dwa dni. Może w końcu zgłodniejesz. - stwierdził po czym na wpół przytomnego Samuru zaciągnięto do pokoiku obok. Przetrzymywanie w tej części celi trwało trzy dni. Jednak trudno było oceniać faktyczny czas bez promieni słonecznych czy zegarka. Przez cały ten czas wszystkie światła były wyłączone. Nikt nie odwiedził. Nie dostarczył ani napitku ani jedzenia. Ten kto projektował ten mały kompleks wiedział dokładnie co robi by zapewnić jak największą dezorientację. Wibrujący dźwięk powoli utrudniał zarówno zasypianie jak i myślenie. W końcu zamilkł, a drzwi ustąpiły. Światła zostały zapalone, a przed dawnym burmistrzem ponownie stał człowiek w masce kojota.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Gość Wto Paź 03, 2017 8:29 pm

Czas płynął nieubłaganie ale dla kogoś kto jest odizolowany od społeczeństwa, stracił on jakiekolwiek znaczenie. Dla dawnego wampira pozostały jedynie myśli oraz walka z własnymi słabościami mające teraz więcej niestety cech ludzkich. Starał się z nimi walczyć, chociażby nie zniżając się i nie jedząc ICH jedzenia. Nigdy nie wiadomo co mogło kryć się w obleśnych zupach czy innych papkach mających jedynie charakter jedzenia. Chociaż i tak skubańce znajdą sposób by złamać lodowaty umysł upadłego tyrana. A miało się to zmienić za czyjąś sprawą.
I tak minął kolejny dzień w którym zawitał wreszcie ktoś w miarę godny uwagi. Samuru skierował swój wzrok w stronę przybyłego, nic jednak mu nie odpowiadając. Nie to, że zaczynał odczuwać brak energii ale też brak chęci na rozmowy z wrogami. Typ też nie przypadł do gustu dawnemu szlachetnemu. Nie skomentował też jego "pochlebstwo". Szkoda tylko, że łowca postanowił pastwić się nad więźniem, począwszy od uderzenia w twarz. Ból nie do zniesienia, przez co aż zachwiało odwampirzonym. Wypluł krew z rozerwanej wargi, rzucając typowi gardzące spojrzenie. Potężna złość tliła się wewnątrz niego i nadejdzie moment w którym da jej upust. Wielka szkoda, że musi bytować w swoim ciele jakie obecnie jest zbyt słabe. Widok krwi doprowadzał nadal do szału, lecz najgorsze było to że nie czuł zapachu posoki. życiodajnego płyny którego tak niedawno jeszcze z lubieżnością kosztował. Odebrana siła, potęga i duma. Duma została tak skopana, ze skryła się w kącie aczkolwiek czasami wychylała się.
- Wy... ludzkie... gnidy. Doigracie się!
Warknął i dało się słyszeć nie tylko osłabienie w głosie, lecz też i nieugięty gniew. Poza tym Sam nadal miał ludzi za ścierwo, a sam żył ponad nich. Łowca jeśli zechciał znowu uderzyć Samuru, ten zechce chwycić jego rękę i przerzucić go. Zapewne nie obeszło się bez pomocy jego kolegów, wszak Samur nie chciał zostać złamany. Przyszpilony, obalony, do połowy kontaktujący ze światem wylądował z rozkazu łowcy w masce w karcerze. Dopiero teraz zaczynało się prawdziwe ludzkie piekło.
Brak snu, dostępu do wody. Niemożliwość odetchnięcia przez samą świadomość oraz te przeklęty dźwięk. Dawny szlachetny w pewnym momencie aż opadł bez sił na kolana. Chwycił się oburącz za głowę, nie mogąc powstrzymać napływającego wrzasku. To działo się naprawdę, łowcy zdołali złamać potwora i zmusić by padł.
Znowu mijały godziny. Samur już nawet nie wiedział co się działo, tylko pozostał w skulonej pozycji nie potrafiąc zebrać żadnej, pospolitej myśli. Dopiero gdy dźwięk zamilkł, a chwilę po znowu nadszedł ten dziwny koleś w masce. I na co też te światła? Musiał zasłonić oczy w końcu odzwyczaiły się, a trochę minie nim na nowo spojrzy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Grigorij Sob Paź 14, 2017 12:21 pm

Rzucał się. Owszem. Wciąż tliły się w nim duma i samozaparcie, których próżno szukać byłoby nawet u niektórych wampirów. Był osłabiony głodówką i nie przyzwyczajony do ludzkiego ciała. Jego oprawca zapewne mógłby sobie poradzić z nim sam choć znacznie większym kosztem. Wszak Samuru zachowywał się jak bestia walcząca o życie. Pomocnicy szybko dotarli do ex-wampira by przytrzymać jego ręce do czasu aż resztki oporu wyparują. Następnie karcer i bóg jeden wie jak długie oczekiwanie na zakończenie psychicznych katuszy, przy których lanie po mordzie to była rozkosz. W końcu drzwi otworzono, a w świetlistych promieniach lamp stał człowiek w masce kojota. Nie dostał rozkazu ani polecenia. Nie usłyszał ludzkiego słowa. W ciszy został pochwycony za ramię i wyprowadzony z pomieszczenia. Wrzucono go do pomieszczenia z natryskiem i bez przejmowania się faktem, iż miał na sobie ubrania wypuszczono na niego fale lodowatych strumieni wody. Po tym swoistym rytuale oczyszczenia. Następnie Samuru został usadowiony na krześle, do którego go przykuto. Za nim ktoś postawił projektor rzucający obraz na ścianę. Rozpoczęła się indoktrynacja. Trwało to naprawdę długo. Różnorodnego rodzaju firmy pokazywane na przemian z zadawanymi pytaniami. Za każdym razem gdy brak było odpowiedzi lub była niesatysfakcjonująca następowały rozliczne kary od porażenia prądem po uderzenia. Zawsze jednak skutkowało to bólem. Samuru poddawany był tresurze. I to skondensowanej. Wszyscy jednak wiedzieli, że samo wytresowanie go to było za mało. Pokazał jak dumny jest i do czego był zdolny. Dlatego właśnie w tym czasie prano mu mózg. Nie wiadomo kiedy sypiał Kojot. Możliwe, że w czasie puszczania filmów. Albo nie był jedną osobą. Odebranie wyostrzonych zmysłów w zaistniałej sytuacji było dla dawnego burmistrza zarówno błogosławieństwem jak i przekleństwem. Sam Samuru nie miał możliwości snu. Przynajmniej nie wiele. Raz na kilka godzin pozawalano mu spocząć na jego legowisku dając mu spokój i zapewniając ciemność. Nigdy jednak nie trwało to dłużej jak półtorej godziny. Potem cała zabawa zaczynała się dlań odnowa. Tak krótki sen był zabiegiem celowym. Dawano mu czas by poukładał sobie informacje w głowie i choć chwilę odpoczął. W tym czasie hipokamp mógł się oczyścić i zresetować, ale snu było nazbyt mało dla pełnego odpoczynku. Utrzymywali go na granicy równowagi by rozumiał przekazywane mu informacje, ale zarazem by nie był w sanie stawić oporu. Jedni rzekliby, że to barbarzyństwo. Inni, że jest to sprawiedliwość. Minęło wiele dni. Indoktrynacja musiała być dokładna. Nie było mowy o pomyłkach. Podczas snu niekiedy podawano mu medykamenty. Nie tylko miały ułatwiać podtrzymanie go przy życiu,a le także jeszcze bardziej rozmyć wolną wolę i pamięć. W końcu jednak udało się go ukształtować tak jak nakazał zrobić to Vladislau. Z kolejnymi dobami coraz mniej sprawa przypominała tortury, a coraz bardziej zwykły ośrodek penitencjarny. Do czasu, aż go wypuszczono... jako świeżo upieczonego kadeta łowców. Czekała go jeszcze tylko wizyta w gabinecie lekarskim i był gotów.


Samuru od teraz jest człowiekiem i kadetem. Jego umysł został przenicowany i uważa, że został wychowany przez rodzinę Kuroiashita, ale od zawsze był człowiekiem. Co więcej nienawidzi tej rodziny. Jego charakter niespecjalnie się zmienił, choć na tę chwilę stał się lojalnym łowcą niespecjalnie przepadającym za wampirami.
Co więcej w jego ciele został umieszczony nadajnik od dłuższego czasu dopracowywany na polecenie Vlada. W dodatku oprócz nadajnika miejsce w ciele znalazły miniaturowe ładunki z Czarnym Rakiem na wypadek gdyby ktoś przemienił Samuru w wampira.
Wszystkie wszczepy są wykonane z materiałów doskonale imitujących ciało, wręcz wyhodowanych. Ponadto każdy z nich był umiejscawiany przez innego medyka by nikt nie znał ich dokładnego rozmieszczenia.
1 nadajnik. 4 ładunki.

< wszyscy z / t >
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Gość Nie Sty 21, 2018 10:57 pm

Rozmowa z Green była już raczej czysto formalna. Pacjent i lekarz, a inne pytania dotyczące ran, dawny wampir odpowiadał dość wymijająco. Zaznaczał, że jest tylko kadetem i się jeszcze uczył jak ma działać. Co już pomyślała kobieta, jej sprawa. Ex-burmistrz nie zamierzał zdradzać szczegółów w żadnym wypadku.
Na widok zastrzyku nie protestował, nie przypuszczał jednak że kobieta go uśpi. Kuroiashita zapewne przeklął by, gdyby nie opadające ciężko powieki. Zapadł w sen, więc dopiero Esmeralda mogła go przenieść gdzie zostało jej to wskazane przez przełożonego. Sala Zero czeka.

Wymuszony odpoczynek dawnego stwora został przerwany przez sen. Nie był on pełen akcji czy jakiś obrazów z przeszłości, a przynajmniej nie pokazywał niczego konkretnego. Tylko ta postać o białej twarzy bez widocznych oczu, nosa tylko ten wyszczerzony uśmiech. Nie był też on zwyczajny, bowiem widok tych zębów mógł zmrozić krew w żyłach: dwa rzędy, ostrych zębisk wystawione w grymasie widocznej złośliwości. Mocno ukrwione dziąsła i spływająca ślina. Bestia wcale nie wyglądała na przyjazną, tylko na bardziej żądną krzywd.
Samuru dopiero wybudził się w momencie gdy szczęki zaczynały się otwierać, jakby postać miała coś powiedzieć ewentualnie zaatakować. Jak widać nie było mu pisane dowiedzieć się. Po śnie pozostała tylko pustka i kilka dręczących pytań.
Szarpnął się raz, drugi. Skuty... Już wiedział gdzie się znalazł. Odizolowany, skarcony i zaś zapędzony w róg klatki łowieckiej. Uwięziony Samuru zapewne ma teraz czekać na Vlada. Ciekawe czy on uwierzy w sklerozę kadeta.
- No i masz.
Westchnął, mrużąc oczy. Co teraz? Gapić się w sufit, czekając na przybycie? Reedukacja była jak widać nieunikniona. Chociaż może w między czasie zacznie rozmyślać czemu co raz częściej nachodzą go mało wyjaśnione sny? Wszakże podświadomość wiele skrywa, mimo wymazania czy sfałszowania wspomnień.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Grigorij Pią Sty 26, 2018 8:42 pm

Nie musiał długo czekać aż przyszedł i sam Vladislau. Towarzyszyła mu dwójka zamaskowanych łowców. Ci nic nie robili. jedynie stanęli w dwóch kątach sali obserwując. Sam dowódca natomiast nie miał maski. Nawet nie nosił pancerza łowieckiego. Miał na sobie zwyczajne ubranie utrzymane w kolorach czerni i bieli. Spojrzał na Samuru. Podszedł do niego. I bez słowa czy ostrzeżenia zaczął go tłuc po mordzie i torsie. Jeśli niedoszły łowca spróbuje się bronić Vlad bezceremonialnie chwyci go za wszarz by cisnąć o ziemię i owinąć wokół szyi łańcuch.
- W tym pokoju panują trzy zasady. - rzeknie do unieruchomionego w ten czy inny sposób byłego wampira. Czemu tak? Ponieważ Samur był skuty i wyczerpany. Ledwo poskładany przez Esmeraldę. Natomiast Vladislau w pełni sił. Nie okazywał jednak wściekłości czy nawet irytacji. Jak zwykle mówił chłodno i bez emocji. Na tych słowach jednak nie poprzestał. W końcu trzeba było przedstawić kadetowi system działania.
- Zasada numer jeden. Mówię skacz. Ty nawet nie pytasz jak wysoko tylko skaczesz. - rzekł nie osłabiając uścisku. Jeżeli Samuru zacznie się szarpać Vlad jedynie mocniej dociśnie go do podłoża.
- Zasada numer dwa. Okażesz nieposłuszeństwo, a będziesz pragnął śmierci. I nie dostaniesz jej. - kolejne słowa mówił wolniej. Jak do ostatniego debila. Znowu uścisk tężał
- Zasada numer trzy. Skłam, a odwołam się do zasady numer dwa. - słowo "skłam" zostało odrębnie zaakcentowane. Najwyraźniej Vladislau miał pewną awersję do oszustw. Natomiast Samuru mógł zrobić znacznie więcej niż Esmeraldzie. To były wampir powinien łatwo zrozumieć po bezpardonowym potraktowaniu.
- Zrozumiałeś gnojku? - zapytał na koniec. Zapewne od odpowiedzi upadłego dyktatora zależał dalszy ciąg ich znajomości. Pytanie jak dobrze zdawał sobie z tego sprawę.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Gość Pią Sty 26, 2018 10:09 pm

W końcu przybył pan ponurych czeluści Oświaty łowieckiej. Dawny wampir nie zwracał uwagi nawet na przybyłych, tylko słuchał kroków i tylko raz spojrzał na Vladislau. Mężczyzna nie był uzbrojony tylko odziany po cywilnemu. Czyżby był aż tak pewny siebie? Nic dziwnego. Jest u siebie, a niepokorny kadet skuty oraz bezbronny. Nie zamierzał jednak ulegać, zepsuty charakter dawnego polityka nie pozwalał.
Nim jednak doszło do jakiejkolwiek "rozmowy", Kurosz tradycyjnie oberwał. Czyli tak wyglądała ta cała reedukacja: bicie oraz stawianie do pionu a raczej do podłoża. Po nagłym ataku wiadomo, że Samur nie chciał współpracować. Chciał jakoś uniknąć, wycofać co oczywiście nie było możliwe. Bo po pierwsze był w naprawdę kijowej sytuacji, po drugie Vlad zaś zastosował metodę powalenia tym razem używając do tego łańcucha. Przyduszony oraz przygwożdżony kadet nie miał jak się bronić. No i się zaczęło.
Z czystą, nieukrywaną nienawiścią wlepiał gadzi wzrok w chłodną twarz łowcy. Czemu ten koleś wydawał się taki straszny? Nie, nie żeby się bał. Kuroiashita ma póki co jeszcze żelazną dumę i jeszcze bardziej nadpsute ego. Tylko to było tak dziwne odczucie, że w pewnym momencie wolał nic nie robić a jedynie słuchać. Niestety to był tylko moment, wszak Samur szarpnął się raz, drugi z zamiarem wyrwania. Ciężko było łapać oddech mając na szyi opleciony łańcuch, a skurczybyk na sile nie oszczędzał. I jeszcze te popieprzone zasady. Naprawdę gadziooki nie chciał tego słuchać, najchętniej naplułby w mordę dowódcy. Tak typa nie trawił. Ale czemu? Wiele pytań się tliło w czarnym łbie Sama.
Gdy zakończył mówić, a padło pytanie, jakoś udało się skinąć mu głową na Tak. Duszenie utrudniało mowę, przez co jeszcze zaczęło się kręcić mu w głowie a pojawiające się mroczki przed oczami raczej nie sugerowały niczego dobrego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Grigorij Nie Lut 11, 2018 11:19 am

Łowca miał całkowitą przewagę miejsca, zdrowia, sprzętu i wyszkolenia co zaowocowało szybkim sprowadzeniem do parteru dawnego burmistrza. Ten wyglądał jakby miał zakrztusić się własną żółcią jeszcze zanim został przyduszony. Gdy Samuru skinął głową na znak, że zrozumiał co Vladislau powiedział został wypuszczony. W końcu nie mógł wykitować z braku powietrze. Białowłosy chwycił kadeta a ramię i posadził go na krześle.
- Czemu walczyłeś z Esmeraldą? - Vlad zadał pytanie patrząc mu prosto w oczy. Zupełnie jakby starał się zajrzeć w zgniłą duszę dawnego wampira. Jeśli nie otrzyma odpowiedzi natychmiast strzeli niedoszłego kadeta z liścia w twarz nie szczędząc na sile by zaraz powtórzyć pytanie. Będzie tak lał póki Samuru nie zacznie odpowiadać bez głębszego zastanowienia, czyli w ciągu dwóch sekund.
- Czemu przyszedłeś do gabinetu medycznego? - zapytał widząc jak wygląda Samuru. Wiedział jednak też, że gabinetów w oświacie trochę było. Nie każdy przychodził bezpośrednio do głównego medyka, który głównie zawiadywał działaniami pozostałych lekarzy i większość czasu spędzał nad projektami i wybitnie poszkodowanymi jednostkami. Być może kadet miał jakieś pobudki by to właśnie do niej pójść. Na pewno tak było. I Vladislau zamierzał powód z niego wycisnąć nawet kosztem życia. Jakby nie spojrzeć specjalnie nie zależało mu na tej podróbie istoty rozumnej.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Gość Nie Lut 11, 2018 7:27 pm

Można było się spodziewać, że forma spotkania będzie przesłuchaniem. Zapewne Vladislau miał jeszcze kilka pomysłów co do reedukacji nieokrzesanego podwładnego. Możliwe, że samo uczucie że ktoś miał władze nad dawnym wampirem, wprawiało w gniew i dawało solidne odczucie upokorzenia. Gdyby Samur był sobą, zapewne byłoby znaczniej gorzej w rozmowie, wszak jego wampirza duma miała ogromne rozmiary, co nie raz mogło doprowadzić do szewskiej pasji. Teraz jednak jest zupełnie inaczej. Całkiem osłabiony, bezbronny i zagoniony w róg.
Gdy wreszcie łowca zaprzestał przyduszania, Kuro zachłysnął się aż powietrzem, dławiąc się przy tym. Zostanie ślad na długi czas, poza tym na prawie trupiej skórze doskonale widać siniaki.
Usadowiony na krześle, spojrzał krzywo na dowódcę. Tor rozmowy schodził na dość kontrowersyjny. Bicie, wręcz wymuszenie zeznań w sprawie ataku na Green. Obecnie najchętniej Samuru wygryzłby tchawicę blondynowi i radował się jego solidnym krwotokiem. To raczej nie było zdrowe myślenie względem przełożonego.
- Walczyłem?
Syknął po kolejnym razie uderzenia w twarz. Splunął krwią z rozerwanej wargi po czym sam złapał kontakt wzrokowy z Vladem.
- Ta twoja Esmeralda sama zaatakowała!
Poniekąd prawdy w tym było. Co prawda Samuru zaczął, ale to kobieta rzuciła się pierwsza z łapami do bicia. Nie Kurosz.
- Bo potrzebowałem. Do cholery, ona jest ze złota, że ją tak chronisz?
Warknął zaś zaciskając szczęki. Zapewne zaś oberwie, na co już się przygotował. I tym razem zlizał napływająca krew z otwartej rany.
- Ona coś wie.
To już bardziej do siebie dodał, nie spuszczając ani na moment wzroku z lica człowieka. Poza tym samo traktowanie dawnego wampira już coś podpowiadało, ponoć był wychowywany przez wampirzą rodzinę, coś narozrabiał ale skoro był pokrzywdzonym człowiekiem to raczej aż tak okrutnie traktować go nie powinni. Ale już swoimi przemyśleniem się nie podzieli, nie z tymi dziwakami, zwłaszcza z tym nadpobudliwym do bicia typem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Grigorij Nie Lut 18, 2018 1:01 pm

Dostał parę razów zanim odpowiedział. To było do przewidzenia. Ten osobnik zawsze był problematyczny, nawet gdy groziła mu śmierć. Zawsze zdawał się nie mieć świadomości na jak cienkim ostrzu zdarzało mu się balansować nad przepaścią zagłady. Kiedyś się ześliźnie. Być może będzie to w tej sali jeśli Vladislau uzna, że łatwiej go zabić niż szkolić. Tak czy tak odpowiedź nie była zadowalająca, ale na chwilę ciosy ustały
- Esmeralda nie atakuje jeśli jej nie sprowokować. - bo tak właśnie było. Wierzył, że mogła chcieć zdzielić Sama w ryj, ale z pewnością nie zamierzała doprowadzić do walki. Gdyby nie chciał się bić szybko opuściłby gabinet. On chciał ją sprowokować. Jeśli nie on sam to jego podświadomość. Już miało być nieco przyjemniej gdy opuchnięte usta znowu wypluły gadzi jad. Słusznie zacisnął szczękę bo po tym luju z pewnością straciłby parę zębów. Aż huknęło od niespecjalnie mierzonego uderzenia.
- Każdy kto udowodnił swoją wartość w tym budynku jest dla mnie na wagę złota. Ty jak dotąd sprawiasz tylko problemy. - stwierdził Vladislau. Nie potrzebował nawet raportów od Midori. Słyszał o wycofanym zachowaniu Sama. O chwilach buty i buntu od "postronnych obserwatorów" wysłanych tylko po to by od czasu do czasu mieli na niego oko. Vladislau ufał Midori, ale nie ufał jemu. Nie ważne jak dobre techniki niszczenia umysłu były zastosowane.
- Czego potrzebowałeś? - zapytał. Nawet jeśli Samuru chwilę się zastanowi nie dostanie od razu. Miał tym razem zamiast dwóch sekund całe cztery. Litość i łaska przełożonego nie znały granic. Jeśli jednak znów będzie zwlekał z odpowiedzią tym razem dostanie w splot słoneczny zamkniętą pięścią. Ostatnie słowa wypowiedziane uprzednio przez byłego wampira usłyszał, ale zignorował je pozwalając mu wierzyć, że mu umknęły. Jednocześnie zdawał się ignorować to jak wyglądał Kurosz. Widać było, że był chory. Jednak w Oświacie było wielu lekarzy. Nie musiał iść do samego głównego medyka. To tak jakby pójść w szpitalu wprost do ordynatora. Musiał mieć powód. Dlatego jeśli zacznie coś bajdurzyć o swojej słabości czy chorobie Vladislau nie uzna tego jako odpowiedź i będzie tłukł dalej. Może z mniejszą siłą, ale nie patrząc gdzie ofiara jest raniona
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Gość Pon Lut 19, 2018 10:35 pm

Ano czego się spodziewać po dawnym burmistrzu i wampirze, gdzie duma oraz pycha przerastały nie raz zdrowy rozsądek. Wszak Samuru od zawsze był szaleńcem, nie robiącym sobie zupełnie nic z zagrożenia. Nie odczuwał go, póki właśnie nie dopadł do niego Vlad. Mimo wyprania mózgu, wymieszania jego wspomnień, podświadomość czyniła swoje. Zepsuty charakter eks - szlachetnego zbyt mocno wżarł się w wybrakowaną duszę. Wbiła się w kości, wchłonęła w trzewia i płynącą posokę w żyłach.
Odrobinę odetchnął, jak łowca zaprzestał swoich brutalnych czynności.
- Czyli jest jak pies, co sprowokowany atakuje.
Zapewne oberwie za wypowiedziane wnioski, ale słowa same cisnęły się na usta. No i właśnie zacisnął szczęki, bo niebawem poleciał konkret. Aż zadzwoniło w uszach, przez co głowa opadła i minęło trochę nim Kurosz ogarnął co i jak. Już nie zwalczył krwotoku, co spłynął na jasne spodnie.
Widok własnej krwi nie był za przyjemny. Powodowało wściekłość, niechcianą bezsilność, jak i niechęć do współpracy. Nie skomentował zatem słów dowódcy odnośnie sprawienia problemów. Dla siebie zachowa wszelkie podejrzenia, że nadal coś się kroiło i było na rzeczy. Wątpił szczerze, że tak traktował innych, że byli zamykani w specjalnej celi. To było ewidentnie celowe, mające wyrobić w dawnym wampirze całkowite posłuszeństwo i zmianę toku myślenia. Dopiero na zapytanie, podniesie łeb aby spojrzeć spode łba na Vlada. Gadzie ślepia z pod opadłej czarnej grzywki lustrowały postać Vladislau dość przeszywająco. Jak widać zaciekłość gada nie gasła, mimo tak potwornego bólu. I nim dojdzie pięść, Kurosz wyda głos. Więc zapewne w ułamku sekundy zdąży... Chyba, że Vlad zdecyduje inaczej.
- Rozmowy o mojej sytuacji.
Padła krótka, lecz dość treściwa odpowiedź. Nie tyczyło się choroby, tylko bardziej wyjaśnienia odnoszące się do całego chorego teatrzyku. Kuro wbrew pozorom nie jest głupi, ten czarny czerep nadal pracował mimo że jawnie miał istny miks.
- Bijesz mnie, dowódco. Poniewierasz, gardzisz i zrównujesz z ziemią. Jestem aż tak wielkim zagrożeniem dla ciebie i twoich podwładnych?
Co prawda trochę mogło wyjść z przemyśleć, lecz nadal nie mówił wszystkiego. Prawo milczenia obowiązuje wszędzie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Grigorij Sob Lut 24, 2018 12:32 pm

Oczywiście kolejne słowa znów były pełne jadu i ironii. Ten wampir ani po uszkodzeniu części wspomnień ani, ani pod przymusem nie miał pojęcia czym jest kultura osobista. Tym bardziej nie wykazywał się instynktem samozachowawczym. Możliwe, że łowcy zaczęli od złej strony Próbowali złamać i naprostować jego psychikę. Wyglądało na to, że nie ze wspomnieniami jest problem, ale z samym działaniem mózgu. Możliwe, że Samuru miał wypaczony płat czołowy. Może to tam trzeba było szukać rozwiązania.
- Nauczysz się wyrażać z szacunkiem albo zamilkniesz na zawsze. - odparł Vladislau jednocześnie z zadanym ciosem prosto w twarz. Samuru już zaczynał przypominać dojrzałą śliwkę na korpusie, ale jego oprawca nie zamierzał się z nim cackać niczym z dzieckiem. Nawet jeśli wspomnienia były wyparte przez umysł skurwiela nie zmieniało to faktu, że uczynił wiele złego i nawet po zmianie pamięci nie potrafił się zmienić. Nie było taryfy ulgowej.
- Nie jesteś zagrożeniem. Jesteś po prostu zepsuty. - odpowiedział, ale tym razem żaden cios nie padł. Dawny wampir już od jakiegoś czasu pluł krwią. Vladislau chwycił Samuru za szyję i cisnął nim na podłogę po czym sięgnął po łańcuchy by je odpiąć i pociągnął nieszczęśnika do łaźni.
- Rozbieraj się. Chyba, że chcesz iść spać we krwi. - zarządził. Najwyraźniej znudziła mu się rozmowa z niepokornym niedoszłym kadetem.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Gość Nie Lut 25, 2018 11:30 pm

Dokładnie. To nie wspomnienia stanowiły poważny problem e dawnym wampirze, a on sam. Jego dawne działanie było kierowane podłym charakterem, a nie przymusem z zewnątrz. Można powiedzieć, że obecne podejście do świata pogorszyło się bardziej poprzez pokręcenie w jego przeszłości. Kurosz też się denerwował bo nie rozumiał sytuacji i tego, że wiele osób, bodźców wpływało na wspomnienia  powodując spore luki w pamięci oraz rodziło wiele pytań w głowie.
Prychnął na jawną groźbę od strony dowódcy. I cóż, oberwał po raz kolejny w twarz, przez co aż głowa opadła tam gdzie wylądowała. Jako marny schorowany człowiek nie miał najmniejszej szansy ze zdrowym, silnym łowcą. Nie musiał być nawet skuty, aby być bezbronnym.
Nie komentował już odpowiedzi na zapytanie. Dziwne też, że Vlad po raz kolejny nie zastosował uderzenia, aczkolwiek nie pozostawił pobitego. Szybki chwyt za szyję, by eks polityk zaś pocałował podłogę. Chłód podłoża wpłynął dość dobrze na liczne siniaki oraz opuchnięcia na twarzy. Aczkolwiek nie na długo cieszył się tą chwilą, w końcu łowca zaczął ciągnąć w stronę łaźni. Dodam, że w transporcie Samuru nie współpracował, więc Vlad tak czy siak musiał siłowo rozwiązać sprawę. Kadet nie szarpał się, tylko po prostu nie ruszał.
Wzmianka o rozebraniu przywołała w Samie uniesienie brwi. Kto by pomyślał, że Vlad tak dba o czystość swoich podwładnych. I możliwe, że skorzystałby z ochłodzenia, gdy nie pewny mały szczegół.
- Nie przeszkadza mi własna krew. Mogę tak spać.
Odpowiedział dość chłodno, jawnie sprzeciwiając się rozkazowi łowcy. Nie obdarzył uwagą kata, niech sobie nie myśli że bardziej poniży upadłego dyktatora. Gorzej jeśli padnie groźba zamoczenia w ubraniach. Wtedy zapewne pozbędzie się tylko górnej części piżamy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Grigorij Nie Mar 11, 2018 8:54 pm

Nieszczęsny były wampir uniósł się resztkami dumy i honoru odmawiając kąpieli. Był to jawny opór. Symboliczny zresztą. Niemniej Vladislau miał zamiar go złamać. I to wielokrotnie.
- Tak myślałem. - skwitował jedynie. Pociągnął skazańca dalej aż do niewielkiej izolatki, która niegdyś była lokum Samuru. Teraz także miała nim zostać. Praktycznie wrzucił do niej swego podopiecznego po czym wykopał kaczkę na zewnątrz.
- Mam nadzieję, że nie tylko krew Ci nie przeszkadza. - rzekł po czym skuł wampira i odpiął łańcuch. Zostawił go samego zamykając drzwi. Samuru został w kompletnej ciemności z wszechobecnym świdrującym dźwiękiem. Celowo Vlad pozostawił go tam na trzy dni. Nikt tyle nie wytrzyma bez załatwiania swoich potrzeb. Poza tym i tak osłabiony niedoszły łowca powinien jeszcze bardziej podupaść na siłach z głodu. Tego typu sytuacje sprzyjają wybitnie łamaniu woli.
Gdy Vladislau przyszedł pierwsze o uczynił to chwycenie za łańcuchy. Nie obchodziło go czy dawny burmistrz zlał się na ścianę czy może nawet łańcuch lub siebie. Przyprowadził go do krzesła ponownie do niego przytwierdzając. Darkhawk otaksował nieszczęśnika wzrokiem.
- Jak się spało? - zapytał stojąc przed nim. Jeśli Samuru spojrzy na niego może za nim dostrzec sprzęt, którego tu nie było. Coś jak wielki telewizor z kilkoma stacjami komputerowymi.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Gość Pon Mar 12, 2018 11:54 pm

Lepsze spanie we własnej krwi, niż kolejne upokorzenie pod postacią rozebrania przed dowódcą. Samuru ma jeszcze kwilącą dumę i nie pozwolił sobie aż na takie pomiatanie. Chociaż tyle zdołał wywalczyć.
Vlad odpuścił, więc obyło się bez rozebrania. Samuru odetchnął cicho, przymykając oczy. Wiedział, że to nie koniec i że ten popieprzony sadysta ma jeszcze coś w zanadrzu. Nie spodziewał się jednak głodzenia i to kilku dniowego. Zaciągnięty w stronę izolatki, wepchnięty do niej siłą. Źle kojarzył pomieszczenie, wszak nie można tutaj spać ani w spokoju przeczekać dłużący się czas.  
- Zapomnij.
Wysyczał, nim łowca pozostawił eks wampira samego. Nie poniży się, woli powstrzymać poza tym nie przyjmował żądnych pokarmów ani tym bardziej wody. Pochoruje się , trudno. Lepiej zdechnąć, niż dać dowódcy satysfakcję z cierpienia Kurosza.
Usłyszał zatrzask i to by było na tyle z wolności. Ciężko poruszać się w tak małym miejscu, niemalże przyprawiającym o klaustrofobie. Chociaż nie to było problemem, a bolące ciało na skutek pobicia oraz osłabienia. Najgorsze miało dopiero nadejść.
Pierwsze godziny siedział pod ścianą. Podciągnął nogi do siebie na tyle ile mógł i oparł się łbem o ścianę. Ten pieprzony szum nie pozwalał spać, jedynie co to wpadał na kilkuminutowe odrętwienia by za chwile zaś otworzyć oczy.
- Szkoda, że chociaż nie zostawił zegarka.
Burknął pod nosem, opadając głową na zgięte kolana. Głód trawił i doprowadzał do zdenerwowania. Aż w głowie pulsowało. Cóż, trzeba przeżyć na niekorzyść dla łowców.

I tak mijały kolejne godziny. Dzień przerodził się w drugi, drugi w trzeci i wreszcie otworzyły się wrota karceru. Vlad napotkał strasznie osłabionego podwładnego leżącego pod ścianą. To co się działo w ostatnich godzinach dla dawnego polityka było jawnym horrorem. Nie tylko brak snu ale też wzmagający się głód. Potrzeby jeśli jakieś były, to nigdy pod siebie. Ale do rzeczy.
Z ciałem odmienionego nie działo się najlepiej. Ktoś stojący obok mógł śmiało stwierdzić, że wijący się z bólu stwór zachowuje się jak... trup? Zdławione jęki, wyginające się nienaturalnie ciało, Brakowało jeszcze tylko otwartych, gnijących ran. Dopiero nastała cisza przy ostatnich momentach pobytu w karcerze. Wtedy Vladislau mógł w spokoju wyciągnąć dawnego tyrana i na nowo umieścić na krześle. Ciało bezwładne, głowa zwisała a czarne włosy nieco zasłoniły czoło, oczy. Ewidentnie Sam nie był zdolny do walki. Dopiero jak łowca spytał, mimowolnie spojrzał spode łba. Rusek chyba nie spodziewał się czerwonej barwy ślep, co dodatkowo wyrażały totalną, bez życiową pustkę. Czuł się tak jak przy tej dziewczynie co zabił. Znowuż się czegoś jego dziwne Ja domagało, a sam nie umiał tego wyjaśnić.
Nie odpowiedział jednak na pytanie, tylko zmienił punkt obserwacyjny, dosłownie na moment. Ekrany? Zbyt obolały by myśleć na co to wszystko. Szarpnął się raz, drugi. Coś powarczał pod nosem, lecz było to tak niezrozumiałe że zapewne sam nie byłby zdolny przypomnieć o co mu chodziło. Później był tylko niezbyt ludzki jęk, a głowa zaś bezwładnie opadła.

Doszło do tego, do czego dojść miało. Po całym przeprogramowaniu, Samuru został na rozkaz Vlada doprowadzony do jako takowego porządku i wyprowadzony z sali.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 0 Empty Re: Sala 0

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach