Wczasy nad wodą~

Estelle nie mogła się doczekać tych wakacji. W końcu dostała urlop w pracy i mogła spędzić całe dwa tygodnie z Vito. Sam na sam! Oprócz ekscytacji, trochę się też stresowała. Byli już parą kilka miesięcy, wiele koleżanek ze swoimi partnerami zaszła już daleko w relacjach damsko-męskich a Este na ten moment tylko się z Vito całowała. I to od czasu do czasu! Rumieńce wyskoczyły jej na twarzy, kiedy tylko pomyślała że mogliby coś robić. Mimo swojego wieku była tak zupełnie wyjęta z życia i nie wiedziała, jak się zachowywać w takiej sytuacji. Idąc ze spuszczoną głową (w chmurach) potknęła się na schodach i przewróciła powodując zadrapania na kolanach i łokciach. No pięknie! Do tego walizka która taszczyła ze sobą spadła na sam dół. Za dużo ciuchów tam nie miała, ale torba i tak była dla niej ciężka. Nieco kuśtykając zeszła, aby zabrać swój bagaż i znów wtargać go na peron, gdzie miał czekać blondyn. Ich pociąg miał być za dziesięć minut, musiała się pospieszyć aby się nie spóźnić!
Gdy w końcu stanęła na górze marmurowych schodów, zobaczyła jego jasną czuprynę i podbiegła rzucając się w ramiona. Przestała się stresować i po prostu cieszyła życiem. Oraz nadchodzącymi wakacjami! Tak dobrze, że wampir tez mógł załatwić sobie wolne w tym samym czasie.
- Przepraszam za spóźnienie! - wymamrotała wtulona w jego kurtkę i odsunęła swoją bladą twarz, aby spojrzeć na niego z góry - To dokąd jedziemy? - facet ani razu nie zdradził dokąd zamierza ją zabrać. Miała to być niespodzianka. Nie wiadomo czemu Este założyła, że to góry. Więc wzięła raczej same długie spodnie i bluzy, aby się nie przeziębić spacerując wśród drzew. To się zdziwi jakie zakupy będzie trzeba zrobić, gdy okaże się że jadą gdzieś do lasu przy jeziorze! Cóż, nigdy nie jeździła nad morze więc stroju kąpielowego i tak nie miała.
- Strzelam że to góry? - mruknęła, gdy pociąg wjechał na peron powodując podmuch wiatru. Gdy tylko się zatrzymał drzwi się otworzyli i razem z Vito mogli wejść znaleźć swój przedział. Specjalnie zabukowali bilety w zamykanych przedziałach, by móc posiedzieć w spokoju sami. Widząc miejsce na torbę nad siedzeniami musiała poprosić mężczyznę, aby położył tam jej walizkę. Niemniej najpierw próbowała sama podnieść ciężki przedmiot powodując, że raczej się ponownie przewróciła niż faktycznie coś osiągnęła.

Czekał na nią.
Vito był na miejscu o wiele wcześniej niż Estelle. Można byłoby podać parę powodów przez które był o tej porze... Ale najważniejszym było to, ze nie chciał kazać dziewczynie na siebie czekać. Dlatego też, w momencie, gdy różowowłosa pojawiła się na peronie, wampir spoglądał ze znużeniem na różnorakie pociągi na peronie. Dawało się zobaczyć przy nim plecak średniej wielkości, stojący tuż obok jego nogi. Normalny, niewyróżniający się strój... Ale to tyle, jeśli chodzi o sam opis.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech, gdy wyczuł obecność dziewczyny. Odwrócił się w stronę zbliżającej się i złapał ją w ramiona. Objął ją i przytulił do siebie.
- Cieszę się, że jesteś - odpowiedział jej z delikatnym uśmiechem. - Nie przepraszaj, pociąg jeszcze nam nie uciekł - dodał, rozbawiony. - Wszystko dobrze? - wydawało mu się, że czuł, iż była ranna, ale nie potrafił teraz tego sprecyzować dokładniej.
Dodatkowo nie wnikał specjalnie w to dłużej.
- Nie wolisz wiedzieć na miejscu? - odparł, zarazem odpowiadając jej pytaniem na pytanie. - Po co przedwcześnie psuć niespodziankę? - nie chciał jej mówić aż do końca, gdzie się wybierają. - Myślę, że jednak spodoba ci się to miejsce.
Zaproponował jej, że weźmie również i jej bagaż. Swój już wziął na plecy, gdy dostrzegł właściwy pociąg... I pozostawało niedługo potem dotrzeć na zamówione miejsce. Już na samym wejściu położył bagaż na przeznaczone mu miejsce i sprawdzając, czy mógł zasłonić nieco okna przed światłem słonecznym.
Z małym rozbawieniem patrzył na starania dziewczyny, zanim jej pomógł z ułożeniem jej rzeczy na półkę bagażową. Potem usiadł na miejsce, naprzeciw niej.
- Cieszę się, że udało się nam znaleźć wspólny termin - powiedział blondyn. - Już dawno nie spędzaliśmy ze sobą więcej wolnego czasu.