I najgorszego da się oswoić.

Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Gość Nie Kwi 29, 2018 9:07 pm

Nerwowo kręcił się przed bramą do akademii Cross. Kto by przypuszczał, że stary Rekin zechce się ustatkować i zacznie chodzić na zajęcia? Właściwie zrobił to tylko i wyłącznie dla jednej osoby, chociaż ona o niczym nie wie. Nie słynął ze zdradzania swoich uczuć, zwłaszcza gdy zaczynał się powoli ich uczyć oraz rozumować znaczenie. Niezastąpioną pomocą była owa osoba dla której postanowił się poświęcić w ramach spłaty długu. Odkrycie w sobie pozytywnych cech miało ogromny wpływ na dalsze prowadzenie życia. Z kata do normalnego wampira - to już potężne osiągnięcie. Ale teraz, miało być coś więcej. Fergal zamierzał zaprosić Mei na... No właśnie na co? Na randkę? Na samą myśl dostawał dziwnych dreszczy, a ciało wytwarzało znacznie więcej nienaturalnego ciepła. Odruchowo rozluźniał kołnierzyk przy starannie wyprasowanej, szarej koszuli. Nie chciał się zbłaźnić ani też ujawnić. Ta wampirzyca zbyt mocno zawirowała w rekinim umyśle, że dostawał szewskiej pasji. I mimo to, stał tutaj czekając aż wyjdzie.
- A jak się rozmyśliła?
Burknął pod nosem, wpatrując się w schody prowadzące ku górze do drzwi szkoły. Przeklął gardłowo, po czym wymierzył kopniaka w blisko leżący kamyczek. Wampirzyca nie może go zawieść, przecież jeszcze nie odkrył co to znaczy mieć złamane serce, dostać kosza. Nie wiedział nawet, czy rozróżniłby tak bolesne doznania.
Wcisnął łapy w kieszenie czarnych spodni, opierając się o murek. Zaciskał mocno szczeki, wlepiając dzikie spojrzenie w niedawno zbity kamyk. Fergal wyglądał tak, jakby za chwilę miał wybuchnąć, rzucić się na kogoś i rozszarpać tętnice. Ale tak naprawdę szczerze się denerwował. Nie wiedział jak znowu zareaguje na widok czarnulki i czy za mocno nie odrzuci jej swoim jak zwykle wypełnionym po brzegi tekstem nienawiści.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Mei Pon Kwi 30, 2018 1:44 pm

Siedząc przed lusterkiem w pokoju, wampirzyca ostrożnie rozczesywała grzebieniem swoje długie, czarne włosy. Monotonna czynność pozwalała jej na swobodne błądzenie myślami po różnorakich tematykach... Teraz jednak zastanawiała się nad jednym. Co miało nadejść niedługo?
Szczerze mówiąc, sama nie była pewna. Parę tematyk zaprzątało jej umysł. Aż westchnęła cicho. Będę musiała niedługo zobaczyć się z bratem... Huh? - pomyślała, odkładając grzebień na bok i wstając z miejsca. Poszła przebrać w strój, w którym czuła się najlepiej - cały czarny, jedynie z białą arafatką, wplecioną w marynarkę. Odgarnęła jeszcze włosy za plecy i wziąwszy niedużą torebkę, wyszła z pokoju. Nie ma co się martwić o cokolwiek więcej, lepiej skupić się na tym co jest tu teraz - dorzuciła, odnosząc się do swoich poprzednich myśli i poszła.
Niedługo później dało się dostrzec, jak schodziła ze schodów.
Zauważyła na samym dole dość wysoką osobę. Na jej twarzy zagościł lekki uśmiech i nieco przyspieszając kroku, zeszła do niego.
- Hello. Długo czekałeś? - powiedziała. Gdy tak sobie przypominała, to coś wampir wspomniał, że chciał się z nią zobaczyć. Albo ja źle zapamiętałam. Ups. Zamrugała oczami, odganiając niepotrzebne myśli i patrzyła na niego z całkowitą niewinnością.
- To... - urwała. W sumie, to zastanawiało ją, czy coś właściwie miał w planach... Czy może sama powinna przejąć inicjatywę?
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Gość Pon Kwi 30, 2018 9:49 pm

Wlepiał wzrok przed siebie, nasłuchując co raz głośniejszych kroków. Ktoś się zbliżał, woń znajoma i na rekiniej twarzy na moment pojawił się uśmiech. Na moment bowiem, gdy Mei już znalazła się obok, już morda stwora była nijaka. Zlustrował ją od stóp po głowę, nie umiejąc znaleźć w sobie odwagę by powiedzieć jej komplement. Za to, szybko przerzucił wzrok gdzieś wyżej, byleby nie spojrzeć rozmówczyni w oczy.
- Jak zwykle zakładasz ten habit.
Burknął oschle, chociaż w głębi siebie wcale nie chciał jej urazić. Mei zna na tyle Fergala, że już powinna wiedzieć co tak naprawdę kryje się w tym niemieckim łbie.
- Na Twoje szczęście, nie czekałem długo.
Odpowiedział, wzruszając ramionami.
To? Właśnie TO co teraz? Wstrzymał oddech, starając się opanować narastające zdenerwowanie. Ukradkiem zerknął na czarno - zieloonoką, która jeszcze miała mieć czelność okryć się tą swoją niewinnością. Poza tym czemu miała tak nietypowy kolor oczu?
- Idziemy! Nie zamierzam stać jak debil pod tą szkołą!
Zaś warknął, zacietrzając się od razu. Zgarbił lekko plecy, zacisnął dłonie w pięści i już z miny nijakiej, zrobił się zirytowany grymas. Nie umiał być romantyczny ani tym bardziej okazywać uprzejmość. Strasznie lubił Mei, ba, nawet czuł coś więcej ale okazanie tego równało się z cudem.
- Możemy wybrać się na miasto. Knajpa, czy coś. Zależy na co masz ochotę.
Odrobinę luzu włożył w głos, nawet zerknie na nią z ukosa ale jeśli ta zdecyduje się odwzajemnić kontakt, to szybko zmieni punkt obserwacji. Ona nie może się dowiedzieć, że jest uważnie obserwowana oraz ciągle krąży w myślach Rekina. Zapewne zakopałby się pod siebie, gdyby czarnulka coś wyniuchała. A mogła, wszak sprytne z niej dziewczę.
Kiedy ruszą, Fergal postara się nie iść za blisko, ale też nie za daleko. Tak ramie w ramię bez dotykania. W razie czego będzie gotowy się odsunąć, uciec, zbiec... Cokolwiek byleby uniknąć dotyku.
- M... Masz jakieś dalsze... plany poza szkołą? Przyszłość i tak dalej.
Zagada niechętnie, walcząc dzielnie by nie zabrzmieć zbyt agresywnie. Chciał poznać Mei lepiej, wiedzieć o niej wszystko oraz samemu wreszcie się otworzyć, aczkolwiek z nim będzie o wiele cięższa sprawa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Mei Wto Maj 01, 2018 4:02 pm

W odpowiedzi na jego słowa, uniosła delikatnie kąciki ust do góry. Nie wzięła do siebie jego komentarzu, będąc już przyzwyczajoną już do jego słów. Przynajmniej do tego czasu. W końcu to nie ich pierwsze spotkanie.
- To dobrze. Cieszę się - odparła jedynie na jego słowa, co do oczekiwania. Uprzejme słowa, jak i ponowny uśmiech wymieszany z niewinnością. Zupełnie jakby nie była niczego świadoma... A jak było naprawdę? Kto wie...
Skinęła delikatnie głową.
- Dobra - było jej to obojętne czy stali tu, czy tam. Mogli iść. Czemu nie, prawda?
Rozejrzała się, zastanawiając się, czy napotkają kogoś znajomego o tej porze, po czym przekierowała wzrok na Rekina. Uniknięcie patrzenia sobie w oczy sprawiło, że przekrzywiła nieco głowę, z wyraźnym zapytaniem.
- Knajpka brzmi nieźle. Możnaby wpaść do jednej z tych typowo dla wampirów - zaproponowała mu. - Słyszałam, ze to całkiem niezłe miejsca... Chociaż podobno większość z nich to bary - delikatnie skrzywiła się przez własne słowa. - O, albo do jakieś herbaciarni. Mało osób powinno być o takiej porze - dodała jeszcze.
Ruszyli z miejsca, prawda? Bądź co bądź, czarnowłosa starała się dotrzymywać mu kroku.
- Umm... - pytanie o przyszłość było zaskoczeniem, dlatego też nie odpowiedziała od razu. - Szczerze mówiąc, nie jestem pewna - przyznała mu się. - Niespecjalnie mam w planach mieszanie się w sprawy ludzkiej części mojej rodziny... Chyba po prostu skupię się na tym, co jest najbliżej... A potem będzie jak będzie - w jej głos wkradła się nutka wahania. - A co z tobą? - sama decyzja o uczęszczaniu do szkoły była jednym, ale co właściwie planował potem? Zastanawiało ją to teraz tak z tego wszystkiego.
- O. O ile pamiętam, niedaleko jest przystanek autobusowy. Powinien nas zabrać do centrum miasta. Chcesz jechać? - przejście na piechotę nie sprawiało najmniejszego problemu, dlatego też była gotowa na odmowę.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Gość Nie Maj 06, 2018 1:48 pm

Ta dziewka bezsprzecznie sobie igrała z Rekinem. Uśmieszki, wpatrywanie się. Fergala aż przechodziły ciarki raz po raz, nie mogąc znieść narastającej presji. Najchętniej zakopałby się pod ziemią albo chociaż utrzymał kilkumetrowy dystans. Przez krótkofalówki też mogą się porozumiewać, prawda?
Wsunięcie łap w kieszenie okazało się dobrym pomysłem. Swobodnie zaciskał dłonie w pięści, więc nie było widać narastającego zdenerwowania. Nie to nie takie zdenerwowanie mające mieć negatywny wpływ na zdarzenie, nie zaatakuje jej. Nie bardzo wiedział, tylko jak ma się zachowywać i co robić. Tyle chciałby powiedzieć, ale jak widać nieśmiałość wcale w niczym nie pomagała. Wydukał jedynie z siebie klika słów, na co Mei odpowiadała swobodnie.
- Bo wampiry piją herbatę codziennie.
Odburczał złośliwie w odpowiedzi lecz nie zaprotestował. Wybór pozostawił wampirzycy, sam postanowił się dostosować pod nią i nie marudzić. Osobiście jednak, też wybrałby spokojniejsze miejsce, bez możliwości sprowokowania do ataku. Nie kiedy był z Mei. To dla niej głównie postanowił się zmienić i jakoś zacząć zdrowiej funkcjonować.
- Wychowywała cię ludzka rodzina?
Spytał, jak Mei tylko zakończyła zdanie i nim zapytała o jego plany. Miał podobnie, chociaż nie posiadał rodziny, to jednak ludzie brali udział przy rozwijaniu się. Kto wie, czy Fergal nie zdecyduje się na usunięcie wspomnień z tamtego okresu.
- Ze mną?
Przerwał, aby się zastanowić. Nie miał żadnych planów, poza zmianą życia. Ale to chyba nie był jakiś konkretny plan. W mgnieniu oka naburmuszył się bardziej, garbiąc przy tym na tyle ile wygięcie barków pozwoliło.
- N... Nie zastanawiałem się nad tym tak dokładnie i... I na pewno bym ci nie zdradził!
Jak zwykle odpowiedział warkotem. Mei jednak wie, że Fergal jakby na coś wpadł, powiedziałby. Obecnie nie miał żadnych konkretnych pomysłów na przyszłość, poza ogarnięciem się.
- Muszę wyjść na prostą.
Doda cicho, patrząc na jakiś punkcik na ziemi. Dopiero podniesie łeb jak Czarnulka wspomni o przystanku. Skinął głową na potwierdzenie i udali się tam, gdzie Mei wskazała. Mogliby iść pieszo, aczkolwiek słońce zaczynało wychylać się zza chmur przez a rekinia wampirza skóra nie znosiła tego zbyt dobrze. Poza tym mała budka przystanku była zadaszona, więc Rekin szybko czmychnął do jej wnętrza. Na drewnianej starej ławce siedziała starsza pani, łypiąca niezbyt przyjaźnie na przybyłych młodych. Jej bulwiasta nisko osadzona głowa, duże okulary z podwójnym szkłem i grube, wydęte usta. Aura jaką emanowała w okół siebie mogła powalić nie jednego demonicznego wampira. Fergal również wlepił w nią swoje spojrzenie, nie panując na własny wyrazem twarzy. Z gniewu na szok.
- Mei, nie mówiłaś że na przystankach są człekopodobne karpie!
Zwrócił się do towarzyszki, wskazując palcem na babcię. Kobieta chrząknęła, poprawiając okulary zsunięte odrobinę na niekształtny nos.
- Wypraszam sobie! Co za niewychowana młodzież wychodzi z tej akademickiej placówki. A podobno prestiżowa!
Powiedziała swoje obrażona kobieta, odsuwając się od razu i robiąc więcej miejsca na ławce. Kto by pomyślał, że celem było właśnie niegrzeczne odsunięcie kobiety i zrobienie miejsca dla Mei (naturalnie nie zdradzi się słownie). Rekin nie odzywał się nic, tylko przez kilka sekund zawiesił wzrok na wolnym miejscu po czym na Czarnulkę i znowu gapił się gdzieś tam w niebo. O akurat przelatywał samolot.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Mei Pon Maj 07, 2018 6:32 pm

Kto wie, co właściwie działo się w główce Mei... I dlaczego zachowywała sie tak, a nie inaczej... Nie widziała zachowania wampira...? A może... Wręcz przeciwnie, widziała właśnie? Kto wie, kto wie... Bądź co bądź, wampirzyca nadal zachowywała się tak samo jak zwykle, nie mając w sobie ani cienia zdenerwowania.
- Zawsze to jakieś dobre miejsce na początek - odpowiedziała, z rozbawieniem w głosie. - Potem można przenieść się w inne miejsce - zdecydowanie też dawała swobodę Fergalowi co do wyboru dalszego miejsca. Chciał by się spotkali, więc dziewczyna nastawiała się na to, iż sam miał jakiś plan w swojej głowie. Chyba, że... Rzeczywiście chciał postawić na improwizację...
Odwróciła wzrok, delikatnie się krzywiąc.
- Pewnie wydaje się to być głupie, ale tak. Wampir wychowany przez ludzi. Śmiechu warte, nie? - powiedziała do niego. - Całkiem nieśmieszny żart, ale rzeczywisty. Przynajmniej jestem bardziej przyzwyczajona do ludzkiego zapachu - delikatnie uniosła ramiona, wzruszając nimi. Niespecjalnie paliła się do dodania czegokolwiek więcej. Mimo wszystko... Takie coś nie było codziennością.
Spojrzała ponownie na niego, słysząc jego słowa.
- Tak, tak - odparła. - Oczywiście - znała go i wiedziała, co taka odpowiedź oznaczała... Dlatego też zdecydowała się nie dręczyć go i nie ciągnąć dalej kwestii. Tematyka jednakże była dość poważna. Przyszłość... Co właściwie będą mogli robić? Próbować wpasować się w społeczeństwo, udając ludzi? Odizolować się i nie skrywać własnej natury? Ciężki wybór.
- Fajnie byłoby robić to, co się lubi - żachnęła jeszcze.
Ucieszyło ją w duchu, że zgodził się na pójście nad przystanek. Żaden wampir nie chciałby narażać się niepotrzebnie na promienie słoneczne i w ten sposób tylko pogorszyć własny nastrój, czy osłabić fizycznie.
Uniosła dłoń, by zrobić daszek, tworząc cień dla swoich oczu. W momencie, gdy Fergal zwrócił uwagę na starszą kobietę, Mei sprawdzała rozkład jazdy, mając zarazem nadzieję, że coś zaraz przyjedzie i nie będą zmuszeni dalej tutaj tkwić.
Drgnęła, przekierowując spojrzenie raz na wampira, raz na kobietę, by zaraz potem posłać mu rozbawione spojrzenie.
- Nie nazywaj innych karpiami, nie każdy uzna to za komplement - powiedziała jedynie, zerkając na kobietę, która najwyraźniej nie chciała więcej mieć do czynienia z tą dwójką. Nic dziwnego, patrząc na to, że została obrażona.
Zarejestrowała jego reakcje po owym działaniu. Lekko uniosła brwi, po czym płynnie przekierowała się na koniec ławki przystanka, siadając na miejscu.
- Dziękuję - powiedziała prawie bezgłośnie. Pozostawało jedynie czekać... Ale dziewczyna przesunęła się jeszcze na tyle, by było miejsce dla jeszcze jednej osoby...
Autobus przyjechał jakieś dziesięć minut później. Pozostawało jedynie wstać, otrzepać ubranie i przekierować się do jeżdżącej puszki, by w kilka minut dostać się do centrum miasta... A stamtąd... Czas znaleźć dla siebie miejsce. Jakieś... Pośród tego całego tłumu!
- To w którą stronę?
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Gość Sob Maj 12, 2018 5:02 pm

Lepiej jest czasami zaimprowizować, bo nigdy nie wiadomo co może wypaść po drodze. Poza tym zależało mu na spotkaniu z Mei, a gdzie wybiorą miejsce, to już nie grało istotnej roli. Wiadomo, że musiało być ono w guście wampirzycy, chociaż Rekin ani śmiał przyznać. W sprytny sposób dał aby to ona wybrała, zyskując też dzięki temu wiedzę na jej temat.
- Ta, dokładnie.
Tradycyjnie odburknął. Dziewczyna zapewne zdążyła się już przyzwyczaić do zgryźliwości rekiniego kolegi. Zmarszczył bardziej brwi na wspomnienie o głupocie, nie sądził tak.
- Czy ja wyglądam na rozbawionego? Nie wybierasz miejsca w którym dorastasz. Ważne jak to się dzieje i jak cię traktują.
Odparł, nie pokazując jednak, że się tym w jakikolwiek sposób przejął. Oczywiście, rozumiał Mei jak musiała się czuć, było mu źle jeśli Czarnulka w jakikolwiek sposób miała posmutnieć. Chociaż nie wyglądała by wspomnienie wpłynęło na jej samopoczucie, co znaczyło że mógł odetchnąć z ulgą. Tak by nie widziała, wiadome.
- Dobrze ci z nimi było?
Dopytał jeszcze, będąc zaciekawionym jak wampirzyca widziała swoją ludzką rodzinę. Musiała mieć dobre z nimi relacje, skoro podchodziła do tego tak lekko. Nie to co Fer. Nawet matki nie poznał, bo już od brzdąca był od niej zabrany.
Skoro zrozumiała aluzję, brawa dla niej. Fergal nie miał pojęcia co ma robić, więc będzie lepiej na ten moment w ogóle nie gdybać. Jeszcze powie coś za dużo i dopiero zamknie się już całkiem w sobie.
- A ty coś lubisz i chciałabyś to robić?
Teraz nieco ciszej. Sam nie odpowiadał, ale chciał wiedzieć dużo więcej o niej. Czarnulka jest niebywale interesującą oraz przyciągającą osobą, mimo z pozoru bycia normalną. Zwykła, czarnowłosa wampirzyca z pokojowym nastawieniem do życia - takiej osoby Fergal potrzebował. Może też i dlatego tak mocno się trzymał jej towarzystwa. Gorzej jeśli uzna, że ma dość ryby wampira.
Nerwowa reakcja kobiety nie wpłynęła negatywnie na luźną atmosferę obu wampirów. Rekin chociaż się nie uśmiechał, w duchu był z siebie dumny. Mei mogła usiąść, a starsza babka niech nie myśli że cały świat należy do niej.
- Bez przesady. Nic złego jej nie powiedziałem.
Warknął pod nosem, lecz kobieta obok i tak usłyszała. Chrząknęła, wstając na grube nóżki. Nie zamierzała siedzieć i słuchać niegrzecznych tekstów. Fer tylko wzruszył ramionami. Nie siadał obok wampirzycy, wolał poczekać stojąc. Spokojna okolica, cisza i mogłoby się wydawać, że nikt nie miał ochoty wychodzić poza tereny domowe. A tu proszę... Gdy zajechał autobus, nie było gdzie wsiąść.
Rekin aż stanął jak wryty, wlepiając ślepia w spocone, ludzkie twarze. Umęczone, zdenerwowane. Farciarze ci, co siedzieli. Przełknął ślinę, zerkając na Mei. Ona chciała wejść?
- Tam gdzie tłum wydaje się mniejszy.
Zdecydował, naturalnie przepuszczając towarzyszkę pierwszą. Kobiety już nie, wpakował się przed nią, a ta mogła przywitać się z jego plecami.
Przepychanie się graniczyło z cudem, ale wampirza siła pomagała wiele. Czasami dało radę przepchać się do miejsca w którym można było chwycić się za rurkę albo uchwyt. Gorzej jednak z wonią ludzi. Byli tacy co krwawili, pocili się, stękali i sapali. Rekin musiał aż wstrzymać oddech, zamykając powieki. Nawet w oddali dało się słyszeć płacz dziecka.
- Jeśli zaraz się nie uspokoi w busie, odbędzie się prawdziwa, krwawa jatka.
Przez zębiska zagrozi, ściskając mocniej blaszane zabezpieczenie. Niechcący, powtarzam, niechcący dotknie a raczej muśnie Czarnulki ramię, plecy cokolwiek byleby ją dotknąć. O ile stała blisko, a na pewno stała. Czuł jej zapach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Mei Pon Maj 14, 2018 2:19 am

- Nie spodziewałam się takiej reakcji - przyznała się na głos Mei, dając swoje ręce za plecy i splatając dłonie. - I czy dobrze... Chyba tak. Było całkiem zabawnie, zanim zaczęło się wszystko sypać - odparła. - Głównie trzymałam się braci, a z ojczymem mało kiedy miałam do czynienia - wzruszyła ramionami w geście bezradności. - Wystarczy o mnie. Co z tobą, miałeś do czynienia dużo z ludźmi jako dziecko? - z tego wszystkiego zaczęło ją to wyjątkowo zastanawiać. Mężczyzna niespecjalnie wspominał o tym, co robił niegdyś, a nie bardzo istniała okazja, by się zapytać... Może tym razem będzie inaczej? Da sie wciągnąć do rozmowy i co nie co opowie?
- Śpiew i programowanie - odpowiedziała cicho. - Fajnie byłoby móc związać przyszłość z którymś z tych aspektów - przyznała się. - Ale nie wiem, jak to wyjdzie - drugą ze wspomnianych rzeczy już się zajmowała... Chociaż w ostatnim czasie miała przerwę... Ale nie mogła przynajmniej narzekać na nudę. - Mimo wszystko dopiero zaczynam życie.
Jednakże nietrudno było o jego zakończenie. Bycie długowiecznym... Nie oznaczało, że i nieśmiertelnym. A jako przedstawicielka krwi czystej C... Nie zawsze mogła się obronić przed kimś silniejszym. Słabsze umiejętności, moce, fizyczna sprawność... Bariery teoretycznie do przeskoczenia, ale czy będzie mieć możliwość?
Koniec jednak o ponurych rzeczach. Mei i Fergal czekali milutko na autobus, zarazem już przestając męczyć kobietę... No prawie. Starsza jednak nie wydawała się być zachwycona tym wszystkim. Powód miała... Tylko, czy ktoś zawracał sobie tym dłużej głowę? Miasto nie było małe, a zapewne nie raz i nie dwa napotka ponownie młodych osobników z różnorakim podejściem.
Przeciągnęła się leniwie, gdy już pojawił się autobus.
- Wygląda na to, że trafiliśmy na godziny szczytu - skomentowała. - Mówi się trudno - wejście i przetrwanie tych kilku minut jazdy. Taki był teraz cel.
Po prostu wytrwać.
Chcąc nie chcąc, stała tuż przy Fergalu, trzymając się również jednej z rurek, by pomóc sobie w utrzymaniu równowagi.
- Za rzadko jeździsz - podsumowała. - Skup się na jednej rzeczy i ignoruj inne dźwięki. Pomaga - dotknięcie jej było... Prawie niezarejestrowane. Prawie. Jednakże nie skupiała się na tym dłużej, bo nagle kierowca zahamował. Sprawiło to, że w autobusie nastąpiło szarpnięcie... A z tego powodu czarnowłosa wpadła na Rekina. Uderzyła plecami, delikatnie krzywiąc się z bólu, po czym odwracając wzrok, lekko zmieszana.
- T-to było przypadkiem. Wybacz - bąknęła, starając się ponownie odzyskać równowagę i stanąć na obie nogi. - Powinniśmy być już niedaleko - dodała jeszcze. Krajobraz za oknami dość szybko zmieniał się, przez co już niedługo dostrzegli pierwsze budynki centrum miasta. Wymamrotała coś o wysiadaniu na najbliższym przystanku. Mogliby się przejść już ten kawałek, zarazem rozglądając się... Czy nie znajdzie się równie ciekawa alternatywa.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Gość Pią Maj 18, 2018 5:20 pm

Niby jakiej? Fergal niemal od razu zgromił ją spojrzeniem, lecz nic specjalnego nie powiedział. Uspokoił się chwilę po, wzruszając znowu ramionami. Doprawdy...
- Czyli nie było do końca dobrze.
Odparł, wzdychając. Rekin domyślił się, że Mei mimo swojej maski mogła czuć się źle. Nikt nie ludzi mieć w rodzinie niesnasek, nie żeby coś wiedział, rodziny nie miał.
Gorzej, że wampirzyca oczekiwała teraz małej historii Fergala. Ten wykrzywił twarz w grymasie niezadowolenia, nie bardzo mając ochotę cokolwiek mówić lub też nie był gotowy. Zły moment.
- Nie myśl, że zrewanżuje się historyjką.
Warknie, ucinając temat raz na zawsze. Mei zna Fer i powinna zrozumieć, że nie opowie jej teraz. Nie wyraził w końcu nie zgody.
ukradkiem spojrzał na dziewczynę gdy zdradziła kim chce być. Nie umiał zbytnio doradzić ani połączyć, nie był w tym dobry.
- N... Na pewno na coś wpadniesz, jesteś w końcu bystra.
Próbował pocieszyć koleżankę oraz wesprzeć ją na duchu. Gorzej jeśli zechce podziękować lub coś odpowiedzieć, Rekin wtedy zaś coś zamarudzi pod nosem, nie patrząc nawet w jej stronę tylko gdzieś na bok.
Istotnie. Nie są niezniszczalni. Lecz jedno było pewne, Fergal nie pozwoli skrzywdzić słabszą Mei. Ciekawy był w sumie czy była tego świadoma.
- Niestety.
Padł krotki komentarz i już znaleźli się w autobusie. Zatłoczony, cuchnący i irytujący. Gdyby wiedział, wytrzymałby jakoś spacer a nie pakował się do puszki. O tak, rekin z puszki. Nazwa dopasowana.
- Łatwo ci mówić. Ludzie mnie dobijają, a zwłaszcza ten płacz. Czy dzieci muszą wychodzić na spacery? Śmierdzą, hałasują i utrudniają życie innym.
Marudził bez końca, w dodatku jeszcze jakaś babka wbijała łokieć w jego bok. Rekin za chwile zagotuje się i naprawdę wygryzie komuś tętnice.
- Paskudne miejsce.
Wysyczy, chcąc jeszcze bardziej zbliżyć się do Czarnulki, jakby ona miała być źródłem jego ogarnięcia się. Jasne, tylko szkoda, że autobus szarpnął przy hamowaniu przez co wampirzyca wpadła na wampira. Mei była zmieszana? A co miał powiedzieć Fergal? Automatycznie wstrzymał oddech, mając wręcz kamienny wyraz twarzy. Otarła się, wpadła ciałem. nawet nie zorientował się, że odruchowo ją pochwycił by czasami nie wywróciła się czy coś.
- T... Te autobusy t... to ich wina. Kierowca nie umie jeździć.
Szybko odpowie na słowa dziewczyny, stawiając ją szybko na obie nogi. Odwrócenie głowy, udawanie że nic się nie stało. Przypadki w końcu chodzą też i po wampirach. Tylko szkoda, że Czarnulka mocno podobała się Niemcowi i każdy z nią kontakt mógł wyprowadzić go z równowagi.
Odetchnął z ulgą, kiedy zatrzymali się na właściwym przystanku. Wielu ludzi wychodziło, więc nie mieli zbytnio trudności z wydostaniem się. Poza tym byli wampirami, więc przepychanie się ze słabszymi ludźmi było pestką, no przynajmniej w przypadku Rekina. Szerzył taką nienawiścią do utrudniających podroż ludzi, że nie obyło się bez celowego pchnięcia czy uderzenia barem. Tyle że on stał jak stał, a tyrpnięta osoba upadła boleśnie tłukąc sobie tyłek. Nie dało się opisać satysfakcji jaka odczuwał w tej chwili sprawca.
Opuszczenie okolic przystanka równało się wielkim cudem, Rekin musiał rozejrzeć się po okolicy dostrzegając w tle spore centrum handlowe a w koło kilkanaście innych budynków, sklepików i wreszcie knajpy z żarciem lub kawiarnie.
- Bardzo jesteś głodna?
Spyta, kierując wzrok na jedną z knajp. Typowa japońska z szybkim żarciem, nie żeby to Fergalowi spływała prawie ślina po brodzie, to na pewno Mei musiała odpocząć i coś zjeść. Nie on, absolutnie. Gdzieżby. Przecież jazda autobusem musiała ją mocno rozdrażnić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Mei Sro Maj 23, 2018 11:37 am

Wzruszyła ramionami.
- Najprościej można powiedzieć, że... Wszystko kiedyś się skończy - powiedziała wyjątkowo cicho. - Nie ma co się przejmować tym - czarnowłosa nie mógła już poradzić na to, co miało miejsce w przeszłości. Pozostawało jej skupić się na tym, co miało miejsce tu i teraz... By stworzyć dla siebie nowe możliwości i nową przyszłość, ukazującą się w milszych barwach.
- To nie fair - burknęła w odpowiedzi, gdy okazało się, że Fergal nie miał zamiaru mówić cokolwiek o sobie. Jednakże miała wrażenie, że wszelakie próby naciskania na niego w tej kwestii... Ba, nawet kontynuowanie tego wydawało się być bez sensu. Wątpiła, że zdołałaby go zachęcić do tego... Na dodatek czarnowłosa założyła, że mógłby mieć powód, przez który nie chciał to robić.
Słysząc jego kolejne słowa, uśmiechnęła się delikatnie, nie dodając jednak nic więcej. Starała się zarazem zwalczyć zaskoczenie, które powstało z tego powodu. Uniosła rękę i delikatnie postukała palcem po policzku, odwracając wzrok.
- Będzie jak będzie - tak właśnie zabrzmiały jej słowa. Nie chciała teraz brzmieć na pewną co do tego, co będzie mieć miejsce. Mimo wszystko... Miała to swoje wyjątkowe "szczęście"... I wiedziała, na co je stać... A przynajmniej w większości przypadków.
Dalsza część... Przebiegła... Po swojemu. Wybranie takiego środka transportu było swoistą męczarnią, jednakże... Czasem trzeba było przecierpieć. Przynajmniej tak teraz sobie wmawiała dziewczyna. Jakim cudem natrafiliśmy na tak pełny autobus? - przemknęło również jej przez myśl.
- Da się przyzwyczaić. Wystarczy... Ignorować - stwierdziła natomiast dziewczyna. Mieszanina zapachów tworzyły lekki mętlik w jej głowie. W szkole była od tego zwykle "chroniona" - w końcu ludzie i wampiry zwykle trzymali się w swoich dormitoriach, więc łatwiej było znieść pojedyncze jednostki niż takie multum.
A wpadnięcie na Fergala wcale w niczym jej nie pomogło.
Czuła nadal to zmieszanie przez ów przypadkowy czyn... Jednak nie powiedziała niczego więcej na głos. No i na szczęście już niedługo mogli opuścić to miejsce, więc świeższe powietrze powinno pomóc nieco pozbierać myśli... Albo przynajmniej zmniejszy szansę na ponowne wpadnięcie na wampira. Kto wie jak zareagują następnym razem?
Po wyjściu delikatnie otrzepała spódnicę i sama rozejrzała się, chcąc na szybko mieć świadomość, gdzie są. I móc zarazem wybrać ewentualne miejsce jako ich kolejny przystanek. Nim jednak sama zdecydowała się na coś, usłyszała jego pytanie. Uniosła głowę, patrząc na niego pytająco, po czym spojrzała w tym kierunku, gdzie on patrzy, próbując zarazem odgadnąć, czy miał na myśli jakieś konkretne miejsce.
- Huh... Może... - odpowiedziała mu. - Warto zobaczyć, co serwują, co ty na to? - nie czuła się specjalnie głodna, ale nie zamierzała o tym mówić wprost. Ale wydawało się jej, że... To było miejsce, które chciał Fergal odwiedzić. O ile dobrze odczytała znaki.
- Chodźmy - uśmiechnęła się i ruszyła powoli w tamtym kierunku. Jeśli nie zostanie nagle zatrzymana, to niedługo potem oboje powinni znaleźć się na miejscu. Weszłaby do środka, ostrożnie się rozglądając i witając się cicho. O tej porze było parę ludzi, ich ilość można było zlizyć na palcach jednej ręki. Miła odmiana od tego, co zastali w pojeździe.
- W sumie, gdzie możemy usiąść? - dla Mei to była pewnego rodzaju nowość... Takie miejsce... A przynajmniej można było śmiało stwierdzić, że nie była obyta z takim klimatem.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Gość Nie Cze 17, 2018 11:34 am

Na oburzenie dziewczyny nie zareagował, ba udał że nie widzi ani nie słyszy. Może kiedyś przyjdzie pora na opowieść, na ten moment nie chciał psuć nikomu humoru ani pogrążać wszystkich w stan depresyjny. Jest dobrze jak jest, nie ma co się bezsensownie wychylać.
Godziny szczytowe przeważnie wypuszczały na żer ludzi. Poruszali się oni po mieście, spiesząc się do pracy albo na jakieś inne mniej lub bardziej ważne spotkania. Tylko szkoda, że część zabierała swoje dzieci. Dla Rekina zatłoczony autobus był jak puszka, a on do licha żadną sardynką nie jest.
- Łatwo mówić.
Mruknie pod nosem, starając się mimo to lekceważyć otoczenie. Ciężko. Odór potu, wycie dzieci i dodatkowo rozmowy nastolatek. Nie przejmowały się, że były głośne oraz że jeden z pasażerów marzył o wepchnięciu ich do komory gazowej.
Całe szczęście, że podróż dobiegła końca. Niemiec wziął kilka głębszych wdechów, by później wyrównać ich poziom. Teraz można działać.
- Ha, jesteś jak otwarta książka.
Odrzeknie dumny z siebie. Nieważne, że to on był głównym sprawcą pójścia do knajpy, wszak to jemu kiszki marsza grają. Wina ludzi z busa.
- Prosta japońska knajpa. Nie żeby była specjalnością ale po kawiarniach chodzić mi się nie chce. Przytulne, miękkie klimaty z dobrą muzyką. Nie, wolę coś prymitywnego.
Tak dla wyjaśnienia. Mei może chciała gdzie indziej, ale przecież Rekin nie naje się czekoladą oraz kawałem ciasta. Knajpa oferowała jedzenie, nie przekąski. I byłoby dobrze, gdyby nie po wejściu do lokalu dostrzegł pracującego tam kucharza. Słowa Mei gdzieś powędrowały do psychiki wampira, jednak nie oderwały go od stanu w jaki zapadł. Kucharz typowy japoński zimny typ. Stojący za dość niską ladą, ostrzący nóż i mający wyraz twarzy zwiastujący nadejście prawdziwej grozy. Przed nim na plastikowej desce leżało niewielkie, błyszczące od wody ciało. Kto by pomyślał, że ciałem okazał się jeszcze dyszący mały rekin? No tak, gdzieś na zapleczu mieli akwaria ze świeżymi rybami, poza tym nieopodal niego stało akwarium z homarami. Zwierzątka ze związanymi szczypcami, nieświadome tego, że czeka je gar. Może nie to było najgorsze, ale spojrzenie kucharza. Fergal miał wrażenie, że to właśnie na niego mężczyzna ostrzył nóż, a nakazujący wzrok kazał grzecznie czekać na swoją kolej.
Rekin nie przyłapał się na tym jak głośno przełykał ślinę, ciało drżało a jego i tak już trupio blada skóra zbielała jeszcze bardziej. Nogi stały się jak z waty, a cały świat otaczający jakby zanikł.
I wreszcie nastąpił błysk ostrza w sztucznym świetle. Świst przecinającego powietrza, zimnokrwistość podłego kucharza idealnie współgrała z czynem - odciął on bowiem głowę swojej małej ofiary, a ta w ostatecznych konwulsjach jeszcze się poruszała. Ostatnie skurcze mięśni ogonowych.
Ni stąd ni zowąd wyrosła kolejna osoba (zapewne czekająca na porcje sushi z rekina) odwróciła się w stronę wampirów. Pogodny uśmiech przepracowanej kobiety, unoszącą dłoń w stronę kucharza i jego krwawej lady.
- Proszę, teraz twoja kolej.
Odezwała się łagodnie, nie ośmielając poszerzyć uśmiechu. Biedny wampir był za bardzo pochłonięty swoją wizją odcinania jego głowy, że nie skumał o co chodziło. Kobieta jedynie chciała zaznaczyć, że jest już ich kolej do zamówienia.
Stał a raczej usiłował jednak nogi odmawiały posłuszeństwa, że aż musiał chwycić się ramienia Mei. Mogła poczuć napór ciężaru, w końcu ściągał i ją ku dołowi.
- Ja... Ja nie chcę... być... sushi.
Wydukał, nie zdając sobie sprawy jak mocno zaciska dłoń na ramieniu wampirzycy. Musiało zaboleć. Kobieta stojąca obok mogła tylko zastanawiać się dlaczego młody (wedle jej mniemaniu) osobnik wyglądał tak, jakby miał zaraz zemdleć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Mei Sob Cze 23, 2018 10:26 pm

Ta... Koniec końców stanęło na decyzji Fergala, a czarnowłosa nie skomentowała w żaden sposób słów o łatwym odczytywaniu jej zamiarów. Jedynie co, to posłała mu lekki uśmiech i wzruszyła ramionami, zanim udali się do środka. Nie było już po co rozważać wcześniejszych kwestii.
Rozejrzała się z lekkim zaciekawieniem po tym miejscu, chcąc zarazem na szybko zapoznać się z pomieszczeniem. Nie chciała przez przypadek zrobić czegoś głupiego, tylko dlatego, że na czymś się nie znała. Chociaż tak krótkie rozpoznanie niekoniecznie musiało pomóc czarnowłosej, prawda...
To, że coś było nie tak, zrozumiała dopiero w momencie, gdy poczuła spory ciężar na ramieniu. Zamrugała oczami, po czym popatrzyła pytająco na wampira. Nie rozumiała, skąd nagle taka reakcja. Również do jej uszów dobiegł jego głos. Przekrzywiła nieco głowę.
- Sushi? - powtórzyła po nim.
Bolało. Wampirza siła to nie byle co mimo wszystko, więc chcąc nie chcąc, czuła ból. Ba. Miała wrażenie, że ciągle nasilał się. Nie zważał na to, co się dzieje?
- Proszę dać nam chwilkę, chcemy się namyślić - zwróciła się do kobiety, uśmiechając się do niej przyjaźnie. - Byłabym wdzięczna. Pierwszy raz tutaj jestem i ciężko mi na coś teraz się zdecydować - międzyczasie użyła wolnej ręki i dźgnęła mocno wampira pod żebrami. Jej dwa palce niemalże wwiercały się w jego ciało.
- Nie zostaniesz sushi - mruknęła do niego cicho. - I uspokój się, to cholernie boli, gdy tak ściskasz - nie wiedziała, co zobaczył, ale jedno było pewne. Nie widziała Rekina w formie jedzenia, pokrojonego na kawałki.
Może przy okazji będzie jej dane zrozumieć, co mu tam chodziło po głowie.
- Spokojnie, skąd masz takie myśli? - spytała się go cicho. - Idziemy czy rezygnujemy? - dodała, już głośniej. Nadal dźgała go pod żebrami, by wymusić jakąkolwiek inną reakcję.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Gość Czw Cze 28, 2018 9:27 pm

- Och, oczywiście! Widać, że nie tutejsi.
Życzliwa kobieta odpowiedziała, posyłając im również serdeczny uśmiech, jednak mimo to przez moment spoglądała na Rekina dość niepokojąco. Naprawdę wyglądał jakby miał zaraz zemdleć. Ścisk dłoni nie zelżał, nasilał się z chwili na chwilę a biedna Mei musiała znosić.
- N... Nie chcę być... sushi.
Powtórzył, zupełnie nie mogąc znaleźć drogi do ogarnięcia. Nawet kucharz stojący za ladą bezradnie podrapał się po policzku. Chociaż minę miał zimną, nie bardzo wiedział co robić. Lepiej więc wrócić do pracy. A Fergal. Cóż, Mei chciała dobrze ale pierwsze dźgnięcie nie zadziałało, wampir tylko zacisnął szczęki co nie wyglądało zachęcająco dla innych. Cud, że nie spoglądał nikt w jego stronę aż za bardzo.
- W-widzisz ten tasak? Oni chcą mi odciąć g-głowę.
Wydukał nerwowo, czując jak nogi już tracą sztywność. I gdyby nie kolejne dźgnięcie, Niemiec padłby na kolana. Ocknął się, zabierając rękę. Szybko rozmasował obolałe miejsce, zerkając na wampirzycę.
- To bolało, Mei.
Syknie, chociaż nie było w nim wielkiej złości. Niedawno przeżyta trauma zostawiła na sobie odcisk.
- Skąd mam wiedzieć? Może to widok tego zimnego kucharza? Ma wygląd mordercy.
Przygadał kocioł garnkowi. Westchnął głośno, przecierając obolały łeb.
- Zostańmy, tylko znajdźmy miejsce z dala od tej kuchni. Nie chcę widzieć tych wszystkich... Noży.
Burknie osowiały, kierując się do jednego ze stolików. Co do zamówienia, Wampir coś tam szepnie do wampirzycy aby wybrała coś z tuńczykiem i makrelą. A sama niech bierze co chce, bo Rekin stawia.
Znalazł stolik pod ścianą, a krzesła ustawił tyłem do widoku kucharza. Musiał spocząć, taki szok powinien zostać przetrawiony. Gdy Mei wróci, zastanie towarzysza jeszcze bardziej bledszego niż był.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Mei Pon Lip 02, 2018 2:31 pm

Nadal nie rozumiała zachowania Fergala... I skąd właściwie mu się to wzięło, że... No... Reagował tak, a nie inaczej. Wychodziło na to, że również tutaj znajdujących się ludzi dziwiło owe zachowanie... Dlatego też pozostawało jej jedynie uśmiechać się i próbować przekonać, że nic złego się nie dzieje... Dodatkowo nie można było zostawić tego od tak... Zwłaszcza patrząc na to, że sprawiał jej niemały ból. Nie kontrolował jej...? Można by tak powiedzieć.
- Co... Nie... - zamrugała oczami, po czym ostrożnie pokręciła głową. Jeszcze bardziej nie rozumiała tego, czemu odczuwał strach. Chyba, że... Chodziłoby o... Nie, to przecież niemożliwe, prawda? Nie myśl o głupotach, Mei - upomniała się jeszcze, zanim przeszła do działania, mającego na celu sprawienie, by się otrząsnął.
Widząc i słysząc jego reakcję, uśmiechnęła się krzywo.
- Mnie również - odparła mu. Miło było widzieć, że wrócił do rzeczywistości, ale... Skąd właściwie takie zachowanie?
Zwłaszcza, że od niego to się akurat nie dowiedziała.
- Eh... - pokręciła lekko głową. - Brzmi to tak, jakbyś się go obawiał - stwierdziła natomiast, delikatnie wzruszając ramionami. Jednakże zachowanie Rekina było niecodzienne i to musiała akurat przyznać sama przed sobą. Przynajmniej mogła się połudzić, że dawka bólu go wybudzi z tego stanu. Aktualnie na to się zapowiadało... No chyba tak.
- Hai, hai - przystała na taką propozycję. Nie zależało jej specjalnie na miejscu, ale skoro to ma sprawić, że poczuje się lepiej...
Złożenie zamówienia nie trwało długo. Mei pozostawiła mężczyznę samego, po czym podeszła spokojnie do lady i do samej kobiety, która ich wcześniej zaczepiła. Wymieniły ze sobą parę słów, po czym czarnowłosa powiedziała, co chce zamówić. Poprosiła o przyniesienie zamówienia na miejsce, po czym sama ruszyła i poszła do Fergala.
Zamrugała ozami, widząc jego twarz.
- Zamówienie będzie za niedługo przyniesione tutaj. I... W porządku? - usiadła na wolnym krześle, patrząc na niego z dozą niepokoju. - Źle się czujesz? - był blady... I to zbyt bardzo. - Nie musisz się do niczego zmuszać - uprzedziła go jeszcze.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Gość Nie Sie 05, 2018 8:32 pm

Mei jeszcze nie była chyba świadoma strachu Rekina. Wszak nie podejrzewała go, jak bardzo przeżył śmierć małego prawie pobratymca. Ona nie widziała tej smutnej rybiej twarzy która niebawem została odcięta od reszty ciała. Fergal miał wrażenie, że kucharz byłby zdolny i jemu odciąć głowę, wypatroszyć, wy filetować i zrobić wyśmienite sushi. Tak. Tak Fer właśnie widział całe zdarzenie, a Mei nie mogła się domyślić. Chyba że było inaczej...
- Nie rozumiesz.
Burknie zły, gapiąc się gdzieś w bok. Jest wampirem, owszem, ale też i rekinem. Taki morderczy miks mający słabości w postaci strachu przed kucharzami z tasakami. Brzmi jak koszmar.
- A ty nie?! Widziałaś co zrobił z tym małym rekinem? Odrąbał mu głowę. Ze mną też mógłby tak zrobić.
Z początku gniew, a później całkiem cichy ton. Przejmował się, bardzo. Dziwne trochę bo zawsze starał się ukrywać a tu proszę. Otwarty jak książka.
Dobrze, że mógł poczekać. Przełykał nerwowo ślinę, chociaż zapach ryb nieco poprawiał humor. Dopiero teraz odkrył jak bardzo zgłodniał, co na rękę dla innych nie było.
Powrót Mei zwiastował nadejście ratunku. Rekin wciąż był gdzieś na dnie swojego umysłu, aczkolwiek słyszał jej słowa. Czy było w porządku? Niemiec fakt, wyglądał jakby za chwilę miał umrzeć. Otrząsnął się dopiero po kilku sekundach, unosząc łeb tak by widzieć wampirzycę.
- Nie, nie. Wszystko w porządku.
Odpowie, znowu mając wzrok wlepiony w stolik. Trochę to trwało nim przynieśli ich zamówienia. Z wystraszonej miny Niemca zrobiła się zirytowana, czyli taka normalna. Sięgnął po pałeczki, krzywiąc się.
- Zapomniałem że żółtki jedzą patykami. Nie mogę palcami?
Obruszony wampir odłożył pałeczki i chwycił w palce zielone zawiniątko. Trochę niekulturalnie, ale walka z pałeczkami nie dla niego.
- A ty co wzięłaś?
Był ciekawy, więc zapytał. Chyba, że Mei uzna o braku chęci na rybę, więc Fer może chętnie zabrać od niej zamówienie.
I byłoby spokojnie jakby nie siedząca blisko para małżeństwa nie skomentowała wampirów.
- Och spójrz, Yuji. Pamiętasz jak w ich wieku chodziliśmy także na randki do baru sushi? Ukryłeś pierścionek zaręczynowy w moim ulubionym! Myślisz, że i im się poszczęści? Wyglądają na szczęśliwych.
Zaśmiała się kobieta, patrząc na dwoje zakochanych. Tylko szkoda, że Rekin zastygł w bezruchu trzymając przed sobą kolejne zawiniątko. Tym razem to nie szok.
- Oni myślą, że jesteśmy na...
Trud wymowy, brak odwagi aby powiedzieć słowo Randka. Skomplikowane, bolesne dla języka. Najlepsze wyjście? Zapchać usta sushi. Niech Mei coś powie. taka wygadana.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Mei Pon Sie 20, 2018 11:30 pm

Otworzyła na moment usta, po czym błyskawicznie je zamknęła, zarazem zaczynając rozumieć, o co chodziło. Prawdę mówiąc... Po prostu nie spodziewała się czegoś takiego. Gdzieś tam powoli się domyślała, ale nie obstawiała tego jednak... Że może być to prawdą. Jednakże niedługo musiała czekać na wyjaśnienia. Aż przekrzywiła nieco głowę.
- Aha... - skinęła lekko głową na znak, że zrozumiała. - Nie martw się. Nie dam z ciebie zrobić sushi - odparła natomiast. Mając nieco jaśniejszy obraz sytuacji, dopasowała w miarę możliwości co do czego. Tyle, że... Mogła coś właściwie więcej zrobić? - Chociaż pewnie byłbyś smaczny - dodała. Na moment uśmiechnęła się, nie ukrywając ani trochę, że to był jedynie... żart. Nie zamierzała w końcu sprawić, by wampir zmienił profesję na jedzenie. W końcu, gdyby tak się stało, to... To...
A zresztą, nieważne!
Wracając jednak do aktualnej sytuacji... Czarnowłosa przewróciła oczami, słysząc jego słowa.
- Nie powinieneś - stwierdziła. - I weź się z tymi żółtkami, no - naburmuszyła się na moment. Sama wzięła ostrożnie pałeczki do dłoni i z niezachwianą pewnością siebie zabrała jeden kawałek sushi. Wolną ręką założyła czarny kosmyk włosów za ucho i ostrożnie skosztowała je.
- Etto... Prawdę mówiąc, nie wiedziałam co wziąć - wyznała mu. - Więc trochę skopiowałam od ciebie i skupiłam się na makreli - wzruszyła lekko ramionami. - Jak chcesz, to nauczę cię kiedyś obsługiwać się nimi - dorzuciła od siebie, widząc, jak wykorzystywał własne palce zamiast sztućców.
Niezbyt jednak szybko jej to szło. Przez ten cały czas jadła jedynie tego jednego, małymi kęsami. I prawdę mówiąc, też dosłyszała słowa nieznajomych na ich temat.
- Hm... - reakcja była bardzo zaskakująca. Oparła się łokciem o stolik i położyła na otwartej dłoni swoją głowę, zarazem przyglądając się wampirowi z zaintrygowaniem. - Niech mówią sobie, co chcą. Przeszkadza ci to? - spoglądała na niego z delikatnym rozbawieniem. Randka? W sumie, nie dziwi mnie to... - mogliby uchodzić za parę. Chociaż rzeczywistość wyglądała ciut inaczej.
- Możesz śmiało brać moją porcję. Sama i tak nie zdołam wszystkiego zjeść - dorzuciła od siebie. - Chyba wzięłam ciut za dużo... - w jej głos wkradła się przepraszająca nutka... Dokończyła w końcu jeść. Po czym nagle uśmiechnęła się z delikatną złośliwością. - Chyba, że wolisz, bym cię nakarmiła? - zaczęła się delikatnie droczyć.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Gość Pon Paź 01, 2018 1:46 pm

Mei obrońca niemieckich rekinów. Aż skupił wzrok na niej, starając się ukryć tą wielką wiarę w jej słowa. Na pewno nie pozwoli aby ten złowieszczy kucharz dopadł do Rekina i uczynił z niego główne danie.
- Przecież nie pozwoliłbym aby mnie tknął.
Mimo to i tak warknie, bo przecież taki zły, groźny oraz silny. Co mu niby taki kucharz zrobi? Ha, no właśnie. Ruszył się typ niewłaściwie, a Fer już drgnął jak poparzony, znowu łapiąc Mei za ramię ale tym razem nie tak mocno jak poprzednio.
- Ej, ej, ej! Co to za myśli!
Skieruje się do wampirzycy, marszcząc brwi. Takie żarty wcale go nie bawią, w końcu do jedzenia nie jest.
- Na pewno nie zostanę żadnym jedzeniem!
Dorzuci, chociaż łeb odwróci widząc uśmieszek dziewczyny. Czyli żartowała. Oczywiście, że wiedział, przecież zna się na żartach jak mało kto.
Ale skoro już siedzą przy stoliku w miarę bezpieczni, można się rozluźnić. Fergal co prawda jak zwykle ma trudności z pałeczkami, dlatego droga do używania rąk odpowiadała jak najbardziej. Zawsze mógł poprosić o widelec, lecz sama myśl o powrocie do lady przy której stał ten kucharz, odprowadzała szybko od pomysłu.
- Taka prawda! Kto by widział, żeby jeść patykami!
Maruda tryb załączony, Rekin już wracał do swojego prawdziwego Ja. Przynajmniej nie stresował się utratą głowy, a strach odszedł w niepamięć. Oby tylko jednak nie powrócił.
Obserwował natomiast jak wampirzyca chwyta sprawnie pałeczki i posługuje się nimi bez żadnego problemu. Chociaż bardziej przykuł go odruch założenia za ucho przeszkadzającego kosmyku włosów i z jaką delikatnością to czyni. Mei co raz bardziej zaczynała przypominać mu całkiem przykuwającą uwagę dziewczynę, niż tylko bijącą wiedźmę w długiej spódnicy. W sumie ciekawe czy jej bielizna też była taka "babcina" czy fikuśna? Aż musiał chwycić w palce maleńki kawałek sushi, by wrzucić go całego do swoich ust.
- Makrela dobra rzecz. I to jest właśnie to, w czym Japonia podoba mi się najbardziej: mają ogromny wybór ryb.
Skomentuje, wskazując tym samym na Meiowe sushi. Naprawdę Japonia pod kątem owoców morza jest bogata, więc Rekin tym bardziej nie zamierzał się z niej ruszać. Do wyboru do koloru: od małych smakowitych szprotek po trujące fugu. Tak właściwie to jeszcze nie próbował truciciela, ciekawe czy na wampiry też miała wpływ.
- Samo mi przyjdzie, nie musisz.
Odwarknie odnośnie nauki. Nie zamierzał pokazywać żadnych oznak słabości, sam się nauczy bo nie jest głupi. Nawet teraz chętnie sięgnąłby po pałeczki aby udowodnić jak bardzo się myli co do niego, gdyby nie tekst starszego państwa. Nie dość, że powstrzymano go przed zjedzeniem kolejnego kawałka, to zapomniał co miał zrobić.
Zdziwiony spojrzy na wampirzycę, która nie okazywała zupełnie żadnego przejęcia.
- Przecież my nie jesteśmy na żadnej...
No wykrztuś to z siebie. Fergal przełknął nerwowo ślinę, bo przecież mogli naprawdę być na randce. Zaprosił ją, postawił i pragnie aby bawiła się dobrze. Do czego zmierzał? Ano właśnie sam się zakręcił, więc najlepsze wyjście to pochłonąć jak odkurzacz swoją porcję, wstać ze zwieszoną głową i wyjść czym prędko nim cokolwiek się wyda. I zapewne uczyniłby tak, gdyby nie odżycie Czarnulki. Podniesie łeb najpierw na jej twarz, a później na talerz z kawałkami.
- Nie przesadzaj, przecież nie wzięłaś tak dużo. Dasz radę.
Burknie, marszcząc brwi. Jak można przejść się sushi? Nie potrafił zrozumieć, ale jeszcze bardziej skołował się jej propozycją nakarmienia. Rekin od razu pokręcił przecząco głową, odruchowo sięgnął po wampirzycy talerz i na bezpieczną odległość odsunął się, zabierając pierwsze kawałki. Sam sobie poradzi, jest duży.
Starsze małżeństwo znowu zaczęło się uśmiechać, patrząc w ich strony. Niemiec zapewne zaraz wstanie, pragnąc wyjść stąd jak najszybciej. Tylko czemu na tle znowu pojawiła się ta pracownica, niosąca kolejny talerz dla nich?
- Okazało się, że państwo są naszymi tysięcznymi klientami, a że zawsze takie chwile świętujemy chcemy wręczyć wam darmowy talerz naszego nowego specjału - sushi z ogórkiem i mięsem rekina. Świeżutkie!
Wesoła kobieta nie miała zielonego pojęcia jak bardzo zepsuła humor Niemcowi. Bo nie dość, że chciała dać mu rekinie mięso, to jeszcze postawiła talerz na którym zielone zawiniątka dumnie tworzą okrąg, a w jego środku odrąbana rekinia główka. Szeroki, smutny, zębaty uśmiech. Błyszczące oczy w których już życia nie było. I przypomnienie jak stworzenie ginęło. Rekin momentalnie poczuł jak świat spada na jego barki, a w głowie rozpoczęła się huczna zabawa z karuzelą. Zasłonił usta dłonią, garbiąc się odrobinę.
- Nie jest dobrze.
Mruknie pod nosem, kuląc się jeszcze bardziej na krześle. Pracownica wyglądała już na nieźle zdezorientowaną, aż uniosła talerz by obwąchać danie.
- Przecież jest świeże.
Odparła, patrząc na czarnowłosą towarzyszkę umierającego klienta.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Mei Pią Cze 28, 2019 3:13 pm

Sushi z rekina... Dość dziwny, ale zarazem wystarczająco ciekawy temat, który sprawiał, że czarnowłosa zaczęła się z nim droczyć z tego powodu. Też na swój sposób miało to wpłynąć na jego nastrój... No chyba. Albo przynajmniej można było śmiało stwierdzić, że Mei miała po prostu taką zachciankę i tyle.
- Oczywiście - potwierdziła. - W końcu to nie działa w tą stronę, prawda? - posłała mu kolejny uśmiech, zanim dała mu już spokój z tematyką związaną z sushi.
Zamrugała oczami, słysząc jego kolejne ze stwierdzeń.
- Narzędzie takie same jak łyżka, czy widelec - odparła, wzruszając zarazem ramionami. Nie umknęło jej uwadze, że najwyraźniej miał się on lepiej niż wcześniej. Może i nie myślał już o tamtej sprawie z rekinem? Nawiasem mówiąc, nadal zaskakiwało ją, że tak bardzo się to odbiło na nim.
- Zapewne. W końcu nie ma tutaj trudnego dostępu do morza - rzekła w odpowiedzi. - Do tego zapewne dochodzi import. I sezony. Więc jest w czym wybierać tak właściwie - ryby nie zajmowały pierwszego miejsca w jej rankingu pożywienia, które pragnęłaby spożyć. Drugiego też nie... Czarnowłosa po krótkim zastanowieniu uznała, że specjalnie nie zwracała na to uwagi i raczej nie sądziła, że będzie. Można było to zakwalifikować do zwykłej ciekawostki... i niczego wiecej.
Wzruszyła ramionami na jego słowa.
- Jak tam chcesz - stwierdziła na spokojnie. - Masz do tego aż tyle cierpliwości? - dorzuciła, zaciekawiona. Wyobrażenie sobie, jak próbował się nauczyć posługiwać się pałeczkami... Gdzieś tam w sobie miała wrażenie, że skończyłoby się to tak, iż wiele z nich skończyłyby połamane, w akcje frustracji.
Uśmiechnęła się nieznacznie do niego.
- Czy się przejmujesz? - spytała się go cicho natomiast.- To tylko gadanie - położyła dłonie na kolanach, uśmiechając się lekko. - Przejmujesz się zdaniem innych? - podchodziła do takiego spostrzeżenia o wiele bardziej spokojniej, zarazem też na swój sposób nieświadomie. Chociaż... Kto wie, co chodziło Mei teraz naprawdę po głowie. Póki co, bawiła się dobrze, zagadując wampira i obserwując jego reakcje na jej wypowiedzi.
- Daj spokój, mówię prawdę - żachnęła w odpowiedzi. - Nie wierzysz mi...? - zrobiła na moment smutną minkę, by zaraz potem uśmiechnąć się przyjaźnie. Skinęła lekko głową, widząc jego niewerbalną odmowę co do karmienia, po czym spokojnie obserwowała, jak zabrał się za jej część sushi, nie przejmując się tym, że mieli obserwatorów. Najprawdopodobniej większość osób miałaby identyczną reakcję na widok chłopaka i dziewczyny w podobnym wieku - przynajmniej wizualnie - będących razem.
Nim jednak zdołali sobie stąd pójść, podeszła do nich ponownie pracownica. Mei przekierowała na nią zaskoczone spojrzenie, wsłuchując się w jej słowa i robiąc niepewną minę.
- Eeem... Dziękuję...? - kwestia bycia którymś tam klientem to jedna sprawa, ale kolejna... Czarnowłosej nie wyleciało z głowy nadal to, jak zareagował wcześniej Fergal, dlatego też momentalnie przekierowała wzrok na niego, a potem znów na przyniesione sushi. Uniosła rękę, stukając palcem o policzek.
- Przepraszam, chyba źle się poczuł. Może za dużo zjadł... - odpowiedziała kobiecie. Nie do końca kłamała, wplątała w zdania coś, co mogłoby prawdopodobnie wywołać taką reakcję, zwłaszcza dla postronnych. Prawda w tym wypadku... Mogłaby być nietypowa. - Wezmę go na zewnątrz. Czy mogłaby Pani oddać porcję komuś innemu? - przepraszający ton był słyszalny w jej głosie. Odwróciła się zaraz potem do mężczyzny i przykucnęła przy nim, po czym ułożyła dłoń na jego głowie. - Dasz radę wstać? Wyjdziemy szybko na zewnątrz, odetchniesz świeżym powietrzem - zaproponowała mu. - Powinno pomóc to pozbierać myśli - dodała ciszej. Była gotowa mu pomóc wydostać się z tego miejsca, nawet jeśli oznaczałoby to dosłownie zaniesienie go tam. Wampirzyca miała wrażenie, że pozostanie tutaj dłużej nie będzie najlepszym wyjściem.
Wstała na obie nogi, odgarniając włosy za plecy. Wypuściła cicho powietrze z ust, zastanawiając się, czy właściwie ciemnowłosy zechce współpracować teraz.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

I najgorszego da się oswoić. Empty Re: I najgorszego da się oswoić.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach