Nieznana wyspa poza Japonią

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Sob Lip 07, 2018 8:36 am

DO ELIJAHA I REDA

Opuściła bar z bezalkoholowym mojito w prawej dłoni i w kiepskim humorze. Że niby wyglądała na 14 lat, dlatego barman nie chciał dolać jej rumu, phi! Wiedziała, że słodki głos, okrągła twarz, a nawet uprzejmość wobec starszych sprawiają, że można dać jej mniej lat niż w rzeczywistości, ale żeby wziąć ją za hot czternastkę? Chyba nawet Samael porywając ją na służkę wziął ją za starszą...
Dość. Przyjechała tu zapomnieć o Asmodeyu, tymczasem wszystko sprowadzało się do tego, że wciąż myślała o nim, nawet jeśli nie miała wobec niego już żadnych zobowiązań. Uratował jej życie, to uratował (co z tego, że wcześniej uzależniając od siebie, to tylko szczegół), nie ma powodu do dalszego drążenia tematu. Tylko bardziej się zasępiała.
Wróciła na plażę w poszukiwaniu znajomych twarzy. Skoro była tutaj pani Esmeralda, to szanse na pojawienie się kogoś z Akademii wzrastały. W końcu dostrzegła pod palemką swojego niedawno poznanego znajomego.
Rany, czy nie jest mu gorąco w takim stroju?, pomyślała zmierzając szybkim krokiem w stronę Elijaha i jego towarzysza. Zatrzymała się jednak w odległości kilku metrów od dwójki. A co jeśli nie życzą sobie obecności dodatkowej osoby? Nie dowie się, jeśli nie sprawdzi, nie?
Najciszej jak potrafiła podeszła do chłopaka, jednocześnie przykładając palec do ust, gdy patrzyła prosto na Reda, co miało oznaczać, żeby nie ostrzegał go przed Sumire. Chyba, że Elijah już dawno sam zdążył usłyszeć jej kroki w miękkim złotym piasku.
- CZEŚĆ! - zaszczebiotała tuż nad uchem ucznia - Czemu nie mówiłeś, że też tu będziesz? Przygotowałabym się lepiej...
Ostatnie słowa zabrzmiały jak wyrzut, choć wcale nie miała niczego złego na myśli. Nie, właściwie, to miała - chciała bawić się z chłopakiem w niekoniecznie grzeczny sposób. Żadnych zberezeństw, chodziło o dzikie imprezy. O takie, po których budzisz się w łóżku z dmuchanym flamingiem i kotem sąsiadów.
- Wyobraź sobie, że w barze stwierdzili, że wyglądam na czternaście lat! - pisnęła naburmuszona siadając obok Elijaha - A przecież dziś kończę dwadzieścia.
Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że nie przedstawiła się drugiemu.
- Tak w ogóle, jestem Sumire - podała Redowi rękę tuż nad chłopakiem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Sob Lip 07, 2018 9:00 am

No niestety. Rekin nadal był na etapie walki z własnymi emocjami oraz ich wyrażaniem. Nie umiał też opanować swojej nieśmiałości względem Króliczki. Znajomość dopiero rozkwitała, a przy Rekinie nabierała ona powolnego przebiegu. Jeśli Lau chciała zadawać się ze starszym prefektem, musiała uzbroić się w cierpliwość oraz zacząć powoli akceptować jego czasami aż nazbyt zdziczałe zachowanie.
Nawet już machnął ręką na poprawę imienia. Teraz miał w głowie odseparować zwierzęce myśli i przede wszystkim ochłonąć.
- Chcę do mojego.
Szybko powie, nim ta zakończy zdanie. Nie chciał się uprzykrzać ani tym bardziej pojawiać się na terenach Króliczki. Jeszce nie teraz. Szybkie ochłonięcie pod wodą, kilka wdechów i już znacznie lepiej. Letnia woda jak płaski w twarz i już mógł funkcjonować w miarę normalnie. No, wrócił do Lau. Tyle dobrego.
- O wiele.
Odrzekł, chcąc się wycofać ale sprytne łapki Królika już zgarnęła opadające włosy na oczy. Czemu ona zawsze musi tak podejść i ośmielić się dotknąć dzikusa?
- Nie zabije się!
Prawie krzyknął, ale wystarczyło spojrzeć na okrągłą buzię Laurie i już zaprzestał. Pomruczał ino coś pod nosem, chwytając swoją torbę. Właściwie dopiero teraz spostrzegł, że dziewczyna nałożyła na siebie sukienkę. Momentalnie bardziej zbladł, bo przecież mogła domyślić się jakie Niemiec miał przez moment myśli. Od razu zrobiło się mu głupio.
- Mogę od ciebie... zabrać bagaże.
Wypali nagle, będąc gotowym odebrać od Kicacza jej pakunki. Chociaż tak postara się odpokutować swoje samolubne zachowanie.
- Można byłoby rozejrzeć się i wyczaić co maja do zaoferowania. Ale chyba najbardziej chciałbym popływać.
To chyba nic złego odpowiedzieć o planach. A samo pływanie kusiło, wszak Fer jest rekinem, a ryby do wody ciągnie. Już nie raz tęsknie obracał się za morzem, pragnąc się w nim zanurzyć. Droga ku recepcji nie była daleka, a stamtąd tylko odebrać klucze.
- Masz zamiar pływać na... Na tym preclu?
Spyta od tak, nie bardzo wiedząc co ma mówić. Czemu przez jego głowę przemknęła myśl o zdradzeniu swojej rekiniej przemiany? Wtedy mogłaby na nim popływać. Do cholery, aż zaklął pod nosem odczuwając typową zawieche umysłową.
- Masz tutaj kogoś znajomego?
Jeśli miała, mogli zawsze podejść. Rekin się przecież nie obrazi. Chyba.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Sob Lip 07, 2018 6:10 pm

Gości co raz więcej!
Organizatorzy, pracownicy i wszyscy inni opiekunowie placówki dzielnie zajmowali się swoimi sprawami oraz obowiązkami. Pokazywali gościom gdzie należy się udać, gdzie podpisać i zabierali bagaże aby odnieść do ich domków.

Wygląd domków
Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 GJ59DkI
Mniej więcej coś takiego.

- Mam nadzieję, że państwo będzie bawiło się wybornie, kiedy ugości i zaaklimatyzuje na Naszej bogatej w atrakcje wyspie. Niebawem zapraszamy do baru na imprezę rozpoczynającą leniwy urlop. Tańce do białego rana, darmowe drinki i niezapomniana zabawa. - rozległ się głos z głośniczków, które to były zawieszone na niektórych drzewach palmowych.

I tak do każdego gościa podchodzili kelnerzy lub kelnerki w hawajskich strojach i podawali napoje. Ci co siedzieli przy barze otrzymali je również ale od ciemnowłosej barmanki z czerwonym kwiatem wpiętym we włosy. Jeśli ktoś odmówił, nic się nie stało.


Nadal piszcie luźno! Tylko weźcie pod uwagę, że niedługo zacznie grac muzyka, a słońce powoli zacznie się ukrywać za horyzontem. Na wyspie zapłoną lampiony, kolorowe światła.
Oczywiście poza granicami wypoczynkowego terenu nadal panował mrok.

Ps. Wygląd baru

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 FUV1Goz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Lip 07, 2018 10:38 pm

Rill i Coco
To zdecydowanie... Nie było coś, czego się spodziewał.
Koniec końców zrozumiał, kto na nim siedział, ale... To było zdecydowanie zbyt mało! Nadal nie wiedział, czemu tak gwałtownie się zmieniła. Może... Dorastanie? Nie myślał jednak o tym teraz. Co to, to nie.
Zwłaszcza, że nagle poczuł jej palce na swoich uszach.
Odruchowo poruszyły się, gdy doszło do pierwszego dotknięcia, po czym... No co, rudowłosy wydał z siebie cichy i krótki jęk, po czym ewidentnie się zmieszał. Nie był przyzwyczajony do takiego zachowania, mimo iż wielu wykazywało niekiedy podobne lub te same podejście. Ale, no...! Czerwonowłosy już miał rumieniec na twarzy. Za blisko, zdecydowanie za blisko miała swoje atrybuty.
Dodatkowo, gdyby tak pomyśleć, gdzie dokładniej siedziała niebieskowłosa...
- Coco, bądź... delikatna - wymamrotał, nie umiejąc ukryć nawet na trochę zmieszania, które go całkowicie ogarnęło. - One... Nie są... niewrażliwe - przełknął ślinę. Za blisko, za blisko... Nie był przyzwyczajony do takich scen i tak właściwie, nie wiedział, jak powinien się zachować.
Chociaż też i nie mógł spodziewać się, co się wydarzy po przybyciu nieznajomej wampirzycy.
Kotołak miał wręcz idealny widok na to, co działo się dalej. Macanie piersi Cocoro... Tuż przy nim... Wampirek jedynie bardziej się zmieszał, nie bardzo wiedząc, co powinien zrobić. To dla niego pierwszy raz! A tu miał takie widoki, o których większość facetów marzyła. Dwie kobiety wykonujące taki akt...
Zamrugał ślepiami, starając się pozbierać myśli i skupić na tym, by zdołać odpowiedzieć.
- S... Shiro - odpowiedział jej... - A ty...? - może też się dowie? I przy okazji będzie wiedzieć, co dalej?
A, jeśli ktoś podszedł do niego z obsługi, to tak nie bardzo miał teraz jak przyjąć cokolwiek.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Midori Sob Lip 07, 2018 11:05 pm

Miło będzie spędzić czas gdzieś, gdzie szara rzeczywistość nie będzie występować... Przynajmniej na to nastawiała się teraz Midori, gdy postawiła pierwszy swój krok na wyspie. Czas wypocząć od niezwykłości... Tej złej oczywiście. Może też uda się spotkać starych znajomych, albo zaprzyjaźnić się z kimś? Czarnowłosa uważała, że to byłoby cudowne.
Uśmiechnęła się do przybyszy, przywitała się, zdecydowała się pozostawić większość rzeczy w swoim pokoju, jak i czmychnęła... W sumie, gdzie? Zatrzymała się tuż przed wejściem na plażę. A, właśnie, już miała na sobie strój kąpielowy, ino góra była zasłonięta przez bluzę.
Westchnęła cicho, po czym skierowała swoje kroki ku basenowi. Zdecydowała się usiąść tuż przy jego krawędzi, jedynie wkładając nogi do niego samego i mocząc je. Klapki położyła obok siebie, w zasięgu wzroku, tak samo jak i otrzymany napój. Odgarnęła za plecy rozpuszczone włosy, zarazem zastanawiając się, czy nie będzie lepiej wrócić po gumkę do nich.
Zdecydowała się też nieco odetchnąć tutaj, po podróży, zanim wybierze się na plażę... Albo i do baru.



Stroje:
Co ma ze sobą!:
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Nie Lip 08, 2018 4:31 pm

Esmeralda jak zwykle przyjazna. Samuru nie był lepszy, wszak celowo zacumował tuż obok niej byleby zepsuć jej humor i wręcz napastować swoją personą. Blade lico jednak nie zdobiła żadna krzywizna, tylko przeklęty bez emocjonalny wyraz. Lecz gdyby zerknęła pod ciemne okulary, dostrzegłaby niemałą złość.
- Tak się składa, że jestem tutaj po to, co większość. Dla relaksu i urlopu.
Odpowie, chociaż w głębi siebie najchętniej odgryzłby pół twarzy tej rudowłosej laluni. Doskonale wiedział, że i ona paliła podobną nienawiścią.
- Jeśli poduszki byłyby z twoich cycek, to z chęcią.
Nawet pochyli się aby Esmeralda lepiej go usłyszała, w końcu to karzeł. Nie wiadomo więc jak z dołu dziewczyna odbiera, czy w ogóle cokolwiek słyszy czy widzi.
- Poza tym nie jesteś trochę za mała na plaże? W końcu wysokie progi.
Doda po złości, dopiero teraz unosząc kącik ust przez co też odsłonił zębiska.
Spojrzał za słabą wampirzycą, wzruszając ramionami. Nie zamierzał słuchać byle medyka, poza tym co ona może wiedzieć o służce.
- Nie wychylaj się gdzie nie trzeba. To nie twoja sprawa. Człowieku.
Dumnie rzeknie, zadzierając łeb ku górze. Nie będzie mu rudy śmiertelnik mówił co ma robić. I to jeszcze łowca.
- Żałosna była twoja siostra gdy rozkładała przy mnie nogi.
Szybko się odgryzie, doskonale wiedząc jak Green może zaboleć. Ba, na pewno Mollka już wygadała, że Samur odebrał jej czystość. Jednak nie wiedział, że był zdolny do zapłodnienia. Jak się mówi? Peszek.
Chwilę po odezwał się organizator, Samur skierował wzrok w miejscu głośnika. W sumie dobry plan zaciągać swojego wroga na wspólną popijawę, a później wymęczyć w tańcu. Esmeralda chociaż była marnym człowiekiem, to ociekała seksapilem. Chociaż zapewne wcześniej spróbuje skrzywdzić ex burmistrza za siostrę. Musiała wiedzieć jedno, Samur na pewno nie pozwoli się uderzyć.
- Dasz się zaciągnąć na jeden taniec? Chociaż dla mnie musisz założyć buty na obcasie.
Wypali niż gruchy pietruchy, uważnie się przyglądając kobiecie. I fakt, dla niego cała ta plaża byłaby nudna gdyby nie rozbudowany hotel.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Laurie Nie Lip 08, 2018 11:43 pm

Fergal
Jak sobie w duchu tłumaczyła wystarczą miesiące, by wampir nieco poskromił swoje emocje, a jej zaufał na tyle, by nie peszyć się przy byle ruchu króliczki. Również zdawała sobie sprawę z tego, kim obecnie był oraz jaki na razie posiadał charakter. Całym sercem spróbowała go zrozumieć, a każdy atak tłumaczyć na wiele różnych opcji, które bazowały na jej wcześniejszych doświadczeniach z Rekinem. Co z kolei bardzo jej pomagało zachować trzeźwość umysłu, nawet i pozostać osóbką cierpliwą. A wynikało to również z faktu, że Króliczka była bardzo ostrożna w związku z czym, czasami trzeba było się ,,poświęcić", aby nie zagrozić sobie, czy komuś z otoczenia.
Na odpowiedź dotyczącą domku, jedynie skinęła głową. Jakby nie patrzeć pomysł wydawał się być dość dobry lecz na szczęście nie zabsorbował dziewczyny na tyle, by chciała walczyć o jego zgodę. Chciał iść do swojego, to właśnie tam pójdzie i koniec kropka. Tyle w temacie.
W duchu ucieszyła się, gdy takie zamoczenie głowy, trochę mu pomogło. Oczywiście, sama Białowłosa tego po sobie nie pokazywała, ba nawet przez to nie zabrała w tym momencie głosu. Wolała nic się nie odzywać, gdy zaraz zaczął na nią wrzeszczeć. Kątem oka widziała reakcje innych ludzi, zaś sama jedynie opuściła swoją główkę, nie chcąc go bardziej denerwować. Również jej ręka jak prawdziwa torpeda z jego buzi, poszybowała na drugą dłoń białogłowej. Znajdując się właśnie tam, można było zobaczyć jak z nerwów zaciska się na porcelanowej skórze.
- Przepraszam... - wymamrotała w odpowiedzi, a następnie sama cofnęła się o dwa kroki, by zrobić wampirkowi znacznie więcej miejsca. Jednocześnie, gdy Rekin zbladł sama zerknęła na siebie, a następnie szybko się zarumieniła. Cholera!
- Dziękuję za ofertę, ale dam sobie radę. Nie są w ogóle ciężkie - pokręciła dodatkowo główką, a następnie wyprzedziła Niemca, aby ten nie mógł patrzeć na jej policzki. Zdawała sobie sprawę, z tego, że płoną, co też spowodowało, iż nie chciała by ktokolwiek zwracał na to uwagę. O dziwo, to właśnie to peszyło Laurkę.
- Dobry pomysł, woda cały czas kusi swym chłodem oraz możliwością zrelaksowania się w niej. Chyba, że chcesz się czegoś napić. Kolorowe drinki wydają się również ciekawe, ale może to... jednak poczeka? Co o tym myślisz? - odwróci się do niego na moment, pokazując mu lekko uniesione kąciki ust oraz buźkę, która powoli dochodziła do wcześniejszego kolorku.
- Po to go wzięłam. Chyba, że masz ciekawszą propozycję? - uniosła jedną brewkę do góry, patrząc jak na to Rekin zareaguje. Co z tego, iż zaklął pod nosem, nawet oto nie pytała, ba spodziewała się przecież, że zrobił to przez nią, otoczenie lub własne myśli, w które póki co nie chciała wnikać. Przyjdzie kiedyś odpowiedni na to moment.
- Mam, lecz nie chcę do niego iść. Sądzę, że znalazł sobie lepsze towarzystwo.
Wzruszyła jeszcze ramionami i z recepcji pozwoliła sobie na odebranie jego kluczy. Aby to zrobić wystarczyło pokazać pani, że właściciel domku jest z nią, co też zaowocowało w to, że jeden z lokai spróbował zabrać bagaż wampirka. Ba, nie umknęło jej, iż ten sam facet puścił do niej oczko, co sprawiło, że ta poczuła się dość nieswojo. W konsekwencji, również prędko wycofała się z recepcji, kierując się do nowego domku Rekina. Co więcej po dojściu na miejsce, zauważyła, z dość dużym szokiem, że jego domek jest dokładnie obok jej własnego.
- Mieszkamy... obok siebie, sąsiedzie - wydukała, patrząc to na swoje miejsce zamieszkania, a to na jego. O losie, kto by się tego spodziewał, ale czy chciała coś z tym zrobić? Oczywiście, że nie, aktualna sytuacja jej się mocno spodobała. Co skwitowała nie tylko dużym uśmiechem, ale i rzucając mu klucze w jego ręce, widać po niej było, że jest pozytywnie do tego nastawiona.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Wto Lip 10, 2018 10:56 pm

Do: Laurie

Fergal od tak się nie zmieni. Aby zacząć być bardziej otwartym, musi pokonać swoją nieśmiałość. Poza tym osoba Laurie peszyła go o tyle, że czasami zapominał co miał zrobić lub powiedzieć. Wciąż się uczył, poznawał co raz to nowsze emocje, uczucia. Nadal dopasowywał je do odpowiednich kategorii, więc trzeba czasu oraz cierpliwości. Najważniejsze jednak jest to, że starał się i wiedział ile już osiągnął. Między innymi nie atakował jak opętany, czy nie zagrażał innym chociażby nienawiścią rasową. Więc teraz mógł swobodnie jeździć na wakacje aby męczyć się wśród innych. To naprawdę wiele dla Rekina.
Skrzywił się na przeprosiny. Nie chciał jej zasmucić czy coś.
- Nie przepraszaj, bo nie masz za co.
Mruknie, starając się utrzymać w miarę normalny ton. Lau powinna się cieszyć z wakacji, a nie spuszczać nos na kwintę.
- Jesteś pewna?
Dopyta aby mieć pewność. Skoro chciała sama, to tak się stanie. Rekin wzruszy ramionami, idąc za Króliczka. Nie ma sensu się oszukiwać, że jego wzrok powędrował na pośladki, a gwoli ścisłości chciał wyłapać kosmaty ogonek za który bardzo ale to bardzo chciał kiedyś złapać. Aczkolwiek nie ma co ukrywać, Króliczka mogła śmiało chwalić się swoim ciałem. I chwała jej za ubranie sukienki.
- Właściwie przybyłem tutaj głównie z myślą pływania, no i...
Przerwie nagle, przyłapując się że prawie powiedział o chęci spędzeniu wspólnego czasu. Szybko nabrał poważniejszej miny, chrząkając.
- Czemu nie. Musisz chcieć się napić, skoro o tym wspomniałaś.
Doda, nie zdradzając się jednak z prawdziwymi myślami. Mógłby jeszcze odstraszyć Królika oraz nie był gotowy na tak sporą śmiałość.
Odnośnie precla oraz dociekliwości Laurie, Fera aż zamurowało. Zacisnął mocniej szczęki, marszcząc brwi. Że też musiała się zapytać.
- Jest... Ogromny. Więc tak po prostu... Zapytałem bo wcześniej nie mialem stycznośc z... Preclem do pływania.
Cwanie wybrnął z własnej prawie wpadki. Nie powie jej o wspólnym pływaniu ani też nie będzie ciągnąc własnych myśli, wszak zawsze może i on nabrać kolorów.
- Nie?!
Dopiero po chwili zdał sobie sprawę w jak ożywiony sposób wyskoczył z pytaniem. Królik tylko dla niego? Przełknął głośno ślinę, starając się uporządkować myśli. Jak dobrze, że już dotarli do recepcji i zajęli się odbiorem kluczy. W sumie czemu Lau wzięła także klucze Fera? Chciał coś powiedzieć, ale ten facet puszczający oko do Pani Prefekt. Coś niedobrego zakuło w Rekinie, a wściekłość podniosła się o 60 %. Koleś chyba wyczaił sprawę i zaprzestał obserwowania Króliczka.
Poza tym przydałoby się dogonić Kurdupla, wszak była już blisko ich domków. Sąsiedzi? Aż bagaż upuścił, patrząc jak blisko będą siebie. Na bank Lau będzie przesiadywała więcej u niego, niż u siebie. Cudownie.
- Pięknie...
Burknie, łapiąc podrzucone klucze. Skinie głową na podziękowanie i szybko wgramoli się za drzwi. Dobrze, że ich domki były zabudowane. Więcej prywatności.
Będąc w środku pozostawi bagaże pod ścianę i wreszcie rozejrzy się po lokum. Niewielkie, ciemne, tropikalne kolory i to ogromne, palmowe łóżko z jasną pościelą. Ile by dał aby uzyskać chociaż kilka minut drzemki. Jednak z drugiej strony szkoda spuszczać oko z Laurie, gdzie jeszcze znajdzie inne towarzystwo i Rekin pozostanie sam. O dziwo wyprzedzi dziewczynę jeśli chodzi o kwestię wpakowania się do domku. Bez pukania, jak do siebie wparuje do wnętrza.
- To idziemy się czegoś napić?
Rzuci pytaniem, oczekując (nie)cierpliwie odpowiedzi, bowiem Niemiec chciał popływać a napoje wyskokowe swoją drogą. A tak w ogóle kiedy ostatni raz pił solidne procenty? Z kupę lat temu? Ale ten czas leci...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Laurie Wto Lip 10, 2018 11:54 pm

Faktem było, że na drodze do opanowania tego wszystkiego, od czasu do czasu stawała Lau. Taka mała przeszkadzajka, co to zamiast pomóc mu wykaraskać się z bagna w jakie wpadł, sama go podtapiała. Raz za razem wyskakując z jakimś dotknięciem, czy chociażby śmiałym buziakiem, raczej nie działała na jego korzyść. Choć jeszcze nie zdarzyło się, by wampir śmiało powiedział jej, by ta zostawiła go w spokoju lub mówiąc kolokwialnie ,,Odpierdoliła się i zeszła mu z oczu", to gdzieś tam pod skórą czuła, że nadejdzie i taki dzień. Gdzie Feru się wkurzy i nie będzie chciał widzieć króliczka, lecz mimo to szczerze liczyła, iż tego nie zrobi. Chociażby dlatego, że złamałby laurusiowe serduszko i może z innych, jakiś mniej znaczących powodów.
- W takim razie odwołuje przeprosiny - mruknęła w odpowiedzi, a następnie raz jeszcze sprawdziła ciężkość swych bagaży. Specjalnie zdjęła plecak, by ręką podnieść go dwa czy też trzy razy, a następnie podrzuciła precla, aby skoczyć wysoko w górę i triumfalnie złapać go wyprostowaną ręką.
- Zdecydowanie, nie jest ciężki - skwitowała, zaraz po swoim krótkim przedstawieniu i ruszyła do przodu. Więcej raczej nie musiała udowadniać, zwłaszcza, że Rekin też się zbytnio jej nie naprzykrzał. Mogła zatem ponieść swoje rzeczy sama, a także i za nie śmiało odpowiadać. Przynajmniej teraz, bo nikt nie, co później mogło się stać. Z resztą zawsze mogło być tak, że upije się w trzy dupy i kto inny będzie musiał się nią przejmować. Chociażby ze względu na jej stan i brak kontroli nad pewnymi rzeczami.
- I? - zerknęła na niego kątem oka, łapiąc to jego zmieszanie. Zdecydowanie nie miała pojęcia czemu przerwał, ani tym samym, co też mogło chodzić po fergalowej główce. Jednakże, też nie suszyła mu oto głowy, zwyczajnie po chwili machnęła na to ręką, przysłuchując się jego dalszym słowom.
- Fakt, drapie mnie nieco w gardle - zastanowiła się jeszcze przez chwilę - I może Ciebie również, w końcu jesteś synem Posejdona - dodała, ukrywając fakt, że miała zamiar wspomnieć o tym, iż wampir z racji bycia jej Rybką musi mieć stały dostęp do wody. Na całe szczęście, poza lekkim speszeniem się, które mogli dostrzec inni ludzie (do Rekina w tym czasie była odwrócona tyłem), nie zrobiła nic ponad, by ujawnić się ze swoimi, sekretnymi myślami.
- Rozumiem... - zaczęła odpowiadać odnośnie swojego precla - Czyli chciałbyś na nim popływać, tak? - uśmiechnęła się przebiegle, kontynuując swoją wypowiedź - Zaśpiewasz balladę, a jest Twój - puściła mu oczko, a następnie zrobiła piruet w miejscu - Ale..- ciągnęła wypowiedź - Też nie ukrywam, że chciałabym z Tobą popływać.
Zdecydowanie jeśli chodziło o śmiałość w doborze odpowiedzi, to białowłosa zdecydowanie górowała nad Prefektem. W większości jej słów, poza tym jednym razem, królowała całkowita wolność w wypowiadaniu się. Z resztą nie od dziś wiadomo, iż dziewczyna była otwartą osobą, nie kryjącą za wiele przed okiem publiczności. Jednak sytuacja miała się zupełnie inaczej, gdy chodziło o przeszłość Kurenai. W skrytości, co do tego, zdecydowania dorównywała Niemcowi.
- No nie, więc jeśli nie masz nikogo, to będziemy sami - no i klamka zapadła, a Lau jak na złość potwierdziła obawy Fergala. Otóż oficjalnie mieli być zdani tylko na siebie, co przynajmniej jednej stronie absolutnie pasowało.
Po dotarciu pod domki i śmiałym zasygnalizowaniu, że mieszkają tuż obok siebie, usłyszała w odpowiedzi huk. Zerknąwszy za ramię, zobaczyła, że bagaże wysokiego jegomościa leżą na ziemi, zaś sam właściciel przypieczętował reakcję nutą ironii. O zgrozo! Czyżby mu się nie podobało? Aż w przypływie nagłej złości - fuknęła na niego i pognała do siebie - co by walnąć się na łóżko i więcej nie podnosić. Mimo to, chwilę później ten sam osobnik wszedł bez pytania do jej domku i wyskoczył z pytaniem. Czy wszystkie nieboskie stworzenia nie umieją pukać, przemknęło jej przez głowę, gdy wręcz specjalnie zaczęła się podnosić z szybkością leniwca. A jednocześnie, by ten widok go choć trochę ,,ucieszył" to każdy najmniejszy ruch wykonała z wdziękiem słodkiej kotki.  
- Pewnie - zabrała swojego precla, gdyż w przypływie nagłej furii został rzucony na podłogę i zamknęła za sobą domek. Następnie, jakby w przypływie nowej energii pognała do przodu, by chwilę potem zorientować się, że wampir wlecze się gdzieś tam z tyłu. W konsekwencji, zrobiła sprint w jego kierunku, a następnie dotknęła delikatnie jego ramienia.
- To teraz ty gonisz, kto pierwszy na plaży! - dało się słyszeć i już jej nie było. Po prostu pobiegła przed siebie, mając szczerą nadzieję, że Ryba połknie przynętę i poleci za nią. Zupełnie tak, jak to mają w zwyczaju inne groźne.... Rekiny.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Sro Lip 11, 2018 6:40 pm

Z: Garnkiem
Powinna się przygotować na to, że po przyjeździe tutaj okaże się, że kompletnie nikogo nie zna. Co sie w sumie dziwić, jak większość swojego marnego czasu spędza jak prawdziwy nerd przed kompem - z tą różnicą, że stereotyp nerda jest brudasem i ma zabrudzony podkoszulek, a Meredy zdecydowanie woli swoje zajęcie siedząc na golasa.
W tym momencie siedziała przy tym niezbyt otoczonym przez ludzkość miejscu w którym znalazła jedynie jednego wielgachnego faceta. Z początku może nie zwróciła na niego większej uwagi, jedynie zamówiła swojego drinka coby się odrobinę rozluźnić. Słomka dla niej była swoją drogą... ochronką przed zarazkami, kto wie czy szklanka została dobrze wymyta czy tylko żałośnie opłukana a wcześniej pił z niej jakiś brudas. Lepiej nie ryzykować nie? Ale jeśli Garr bardzo chętnie pije z takiej bez słomki, to droga wolna, przecież nie będziemy nikogo tu pouczać prawda? Dopiero kiedy zaczęła się czuć odrobinę nie swojo to zerknęła na mężczyznę siedzącego w sumie nie daleko niej. Obserwował ją dosyć długo co wprawiło Dear w pewien... no nie powiem że mały - bo całkiem spory dyskomfort
- O co chodzi? - mruknęła najmniej chłodnym tonem jaki mogła z siebie wydobyć. Rozmowa z nią z reguły była mało przyjemna głównie dlatego, że nie okazzywała uczuć. Może wyglądała jakby wiecznie miała depresje albo jakiś problem, tak to niektórzy odbierali. Meredy poprawiła się na krzesełku które swoją wybrała w najbardziej ocienionym miejscu, wampirza ucieczka przed słońcem, nie? Problemu większego nie było bo barek posiadał słomiane zadaszenie które ładnie chroniło przed promieniami UV. Przeciągnęła się prężąc swoje ciało delikatnie i odchyliła głowę do tyłu wdychając pełną piersią powietrze - takie orzeźwione, chłodne, oczyszczające. Jednak ten wyjazd nie był takim najgorszym pomysłem, przynajmniej udrożniły się dziurki w nosie które wcześniej w wyniku jakiegoś chwilowego choróbska zaszły flegmą. F u j.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Czw Lip 12, 2018 7:46 pm

I? Rekin zmieszał się, mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem. Oczywiste było, że nie powie jej prawdy. Zgromi ją tylko spojrzeniem aby zaprzestała pytań i dała sobie spokój. Zna Fergala. Wie, że nie powie bezpośrednio, a jego złość była wyjaśnieniem zawstydzenia. Całkiem naturalne u Rekina.
- To można iść.
Skoro się zgodziła, Fer tym bardziej może iść opłukać gardło procentami z lodem. W końcu najlepiej coś chłodnego, wszak alkohole bez lodu nie służą tak dobrze. A na Syna Posejdona prawie parsknął śmiechem, w ostatnim momencie się powstrzymał udając że chrząknął.
Miał zaśpiewać balladę aby popływać na preclu? Generalnie byłby w stanie zabrać go w kilka sekund, zupełnie nie przejmując się jej reakcją ani próbą odzyskania. Ale z drugiej strony, nie chciał przynosić przykrości Lau. Więc tylko zmarszczył brwi, zacisnął szczęki i jak zwykle nieco podniesiony głos:
- Z... Zapomnij o śpiewaniu! Mówiłem tylko, że wcześniej takiego nie widziałem! Nic nie wspominałem o chęci pływania!
A właśnie że miał ochotę. Prychnie znowu, przyspieszając. Mimo złej miny czuł się dobrze, a towarzystwo Królika działało na plus.
- Cóż... Więc tak się stanie.
Odpowie co do pływania. Rekina do wody ciągnie, no i będzie mieć oko na Panią Prefekt. Wiadomo, że trzeba dbać o jej bezpieczeństwo. Bo kto inny miałby?
- Nie mam.
Szczera prawda. Fergal chciał jedynie spędzić czas z nową... przyjaciółką. Poznać lepiej, może uda też przełamać się tą chorobliwą nieśmiałość. Laurie miała szansę przedrzeć się przez rekinią skorupę i odkryć, że Bestia wcale zła nie jest.
Jak widać Lau źle odebrała Fergalowe myśli. Nie był zły o zamieszkanie obok, był jedynie w niemałym szoku. Wszak byli wyjątkowo blisko siebie, tacy sąsiedzi. Niemniej Fer nie zdradził się z myślami, tylko powędrował wzrokiem za oburzoną Króliczką. Przeklnie pod nosem, po czym ogarnie się i wreszcie jak do, wejdzie do domku Królika.
No tak. Mógł się spodziewać, że urocza dziewoja zacznie się gramolić i jeszcze "wygina" niczym rasowa kotka. Czuł jak mięśnie w barkach napinają się, jak wewnętrzny pogromca damskich majteczek zaczyna buzować. Dobrze, że w miarę przyspieszyła i wyskoczyła z domku. Oczywiście w towarzystwie znanego już nam precla.
Fergal w przeciwieństwie do niej szedł nieco wolniej, wachlując siebie od czasu do czasu ręką. Słonce dawało we znaki, a wiadomo że wampiry go niezbyt lubią oraz to, że Niemiec to prawie morski potwór.
- Nie gnaj tak!
Zawoła za nią w momencie, kiedy ta się odwróciła. Fer się odrobinę zasapał, więc nie było mowy o bieganiu, Jedynie przyspieszył kroku a skoro Królik zawrócił, pacając w ramię. Uniósł brew.
- Nie mam zamiaru biegać.
Warknie, obserwując jak towarzyszka mnie przed siebie niczym wiatr (tu podłóż muzykę z National Geographic) i wampir już widział w Kicaczu ofiarę. Stawiał co raz szybciej oraz szersze kroki aby w pewnym momencie chwycić ją za ramię. Mocniejszy odrobinę chwyt, a kiedy młoda odwróci twarz w stronę rekina, ujrzy rząd ostrych jak brzytwa zębisk. W ułamku sekundy powstrzymał się od ugryzienia jej. Najgorzej, że trzymał dziewczynę za ramiona, pochylając się nad nią. Znajdował się blisko twarzą, za blisko przez co aż wstrzymał oddech. Serce zabiło mocniej, a wściekłość zmieniła się w tradycyjną zwiechę. Dosłownie dostał paraliżu, nie mogąc się ruszyć. Widok na ciało, uszy i ogólnie przyciągający zapach koleżanki. Co robić? Jak uciec?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Laurie Czw Lip 12, 2018 8:41 pm

I znowu to jego spojrzenie. Halo policja, flądra próbuje ją napastować wzrokiem! A przynajmniej tak próbowała ośmieszyć tą sytuację, gdy naturalnie zaśmiać się nie mogła. Jako królicza panienka, czasami zachowywała pozory dobrego taktu i wychowania, co tym razem zaowocowało u niej brakiem dalszych pytań i opuszczeniem nad wyraz słodkiej główki. Chyba ktoś tu był winien onieśmielenia pani Prefekta, nie uważasz?
- Wszystko w porządku? - zapytała jedynie w trosce o jego zdrowie. W końcu, gdy tylko skończyła mówić o dziecku Boga mórz, z początku myślała, że Rekin wybuchnie! O dziwo, skończyło się na chrząknięciu, co z kolei zaniepokoiło małą króliczkę. A co jeśli miał Anginę i przed nią to ukrywał?
- Ale może dla mnie? Byłoby super usłyszeć jak śpiewasz, zwłaszcza, że byłby to... pierwszy raz i.. - zakłopotana, czuła jak zaraz się zagalopuje i powie coś więcej, niźli chciała, więc by jakoś wybrnąć z tego, dokończyła - No i gdyby ktoś mi dał pianino mogłabym zagrać!
Czyżby kolejny jej sekrecik został zdradzony? W końcu, tak naprawdę chyba żadna osoba w Akademii, nie wie o tym, że Laurie faktycznie gra na instrumencie. Co więcej, nie było to zwykłe brzdąkanie, a granie na najwyższym poziomie. Wszakże jako utalentowana wirtuozka z początku chciała kontynuować naukę w szkole typowo muzycznej, jednakże w ostatniej chwili zmieniła swoje plany i zaniosła papiery do dyrektora Crossa. Ot taka nagła zmiana planów.
- Czyli będziemy sami, w porządku. Znaczy się, mi pasuje, a Tobie? - zerknęła na wampira, w celu sprawdzenia jego reakcji. Sama w tej chwili była wesoła, co oznaczało, że na jej buzi nie pojawiły się żadne rumieńce, czy łzy w oczach. Po prostu się uśmiechnęła, może nawet pod koniec wypowiedzi puściła oczko w kierunku Rekina. Ale zrobiła to tylko dlatego, by jeszcze bardziej zagotować Rekina. W końcu, miał takie... ciekawe reakcje, które białogłowej niezmiernie przypadały do gustu.
Po scenie w domku, która zdecydowanie była dość złośliwym aktem ze strony uczennicy, potrzebowała czegoś więcej. Takiego bodźca, co rozładuje jej wewnętrzną energię, po którym będzie mogła jakoś funkcjonować i świeżo patrzeć na kolejne sytuacje. Takim impulsem stało się bieganie, które pozwoliło jej poniekąd wyzwolić się z wszelkich negatywnych emocji. Poczuć się raz wolnym, to było to, lecz... brakowało jej przy tym Niemca. Wróciła, więc, do niego. Jednakże, gdy zauważyła jego niezadowolenie, pokręciła przecząco główką i pognała, robiąc właściwie swoje. Poza tym, gra w berka nie wydawała się złym pomysłem, no może z początku. Do czasu, gdy nie została złapana za ramię.
- Fer-gal? - odwróciła się dość ostrożnie, jednakże gdy tylko to zrobiła, od razu tego pożałowała. Przed oczami króliczki pojawił się na nowo szereg ostrych zębów, który może i nie wywołał ataku serca, lecz znacznie przyspieszył jego pracę. Od tej pory jej klatka piersiowa rytmicznie unosiła się i opadała, lecz z każdym kolejnym jej podnoszeniem się, delikatnie ocierała się o wampira (efekt bycia blisko i miseczki C). A to z kolei zrodzony strach, zaczęło zastępować podnieceniem. Ponad to na porcelanowej buzi panienki pojawiły się delikatne rumieńce, a sama ich właścicielka, nie wiedziała, co w tej chwili ma zrobić. Czuła, że ugrzęzła, ale nie tylko to. Jak na złość królicze zmysły brały w górę, czego owocem było chociażby dotknięcie opuszkami palców jego klatki piersiowej. Twarzyczka również przybliżyła się do kompana, lecz ostatecznie zatrzymała się kilka centymetrów przed końcową metą. Stworzone napięcie jedynie potrzymała poprzez zatrzymanie swojej ,,pozy" oraz zerkając raz po raz z rekinowych oczek, na wargi.
- Czy to moment, kiedy to Rekin pocałuje króliczka, a może jednak straci panowanie i zje go? - wyszeptała, tak by słyszeć mogli tylko oni sami. Z resztą, w miarę kontrolując to dziwne coś, co zachodziło w jej organizmie (mowa o króliczych instynktach), chciała sprawdzić, czy tym razem coś się między nimi zmieni. Poza tym, poniekąd wystawiała kontrolę wampira na próbę, chcąc w dobrej wierzę pomóc mu ze zrobieniem kroku w tzw. dobrą stronę.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Pią Lip 13, 2018 11:14 am

Do: przeuroczego, kusicielskiego, kochanego Shiny

Oczywiście, że popierał legalność wszystkich transakcji. Nie był złodziejem czy karanym, by skrywać przed światem swoje oblicze, aczkolwiek jeśli spotkałby na tej wycieczce kogoś znajomego, to niestety byłaby to osoba znająca go od tej złej strony. Nie cieszył się dobrą reputacją.
Wycieczka dla Lodowego Księcia w tropiki rzeczywiście mogła mu fizycznie zaszkodzić. Toteż nie wahał się nosić dodatkowe butelki z wodą i mini lodówkę turystyczną jako plecak. Jak tylko znalazł sposobność, to kupił także wachlarz z motywami hawajskimi, ot taka pierwsza pamiątka. Nie odstępował na krok od partnera i gdy tylko poprosił o wodę, to podawał lub sam za wczas proponował. Zwracał też mimo wszystko uwagę na otoczenie, odwykł od przebywania między ludźmi i wampirami. Marnie wychodziło rozluźnienie się, choć zapewnienia Lubego uspokoiły go na tyle, że dzielnie przeszli razem do recepcji. Kolejka to jedno, a czekający tam osobnicy to drugie. Nieco zmarszczył brwi, gdy do jego wilczych uszu dotarł głos Skarbka. Skierował na niego natychmiast wzrok. Doskonale wiedział, że partner obawiał się rozegrania kilku scenariuszy, na szczęście Czarny Wilk czuwał nad samym sobą.
-Będę mówić, o to się nie martw.
Kolejka wlekła się nieco, w mniemaniu Xina, ale otrzymali wreszcie klucze do swojego domku. Przy okazji z głośniczków rozległo się zaproszenie na tańce, w międzyczasie kelnerzy proponowali coś do picia. Amiko niespecjalnie chciał powierzać bagaże służbie, ale utargował, że lodówkę na plecach zostaje przy nim. W międzyczasie też czekał, aż Shina złoży zamówienie, by powiedzieć, że chce to samo. Po otrzymaniu napoi poszli razem, trzymając się za ręce, do apartamentu. Wyglądało cudnie, aż przez chwilę oniemiał. Nie oszczędzali na niczym, a jeszcze każdy miał swój prywatny basen i grill... oj, będzie się pichcić mięsko!
-Jak Ci się podoba? Mnie bardzo.
Podzielił się skromnie, lecz szczerze, swoim spostrzeżeniem z Doktorkiem, którego wachlował dla ochłody. Wspaniale, była tu też klimatyzacja, to ją załączył bez wahania. Teraz Motylkowi powinno być lżej, a Wilkowi także nie potrzeba było zbytniego upału. Wreszcie też położył lodówko-plecak na ziemię, obok przyniesionych przez obsługę bagaży. A właśnie, przypomniał sobie komunikat od personelu.
-Chcesz iść na tańce? -zapytał z lekkim wahaniem, a później dodał- Tylko ostrzegam... nie za bardzo umiem tańczyć.
Dało się wywnioskować, że chociaż Amiko tancerzem nie był, pragnął zapewnić Księciu wiele zabawy, i żeby nie opuszczał jakiejkolwiek atrakcji, jeśli nie będzie ku temu solidnych, uzasadnionych podstaw. Zawsze mogą tu wrócić, gdy coś pójdzie nie tak, prawda?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Joffrey Pią Lip 13, 2018 1:03 pm

Joffrey nie miał pojęcia co tu robił. Obudził się kiedy statek już był niemal pusty, a po jego podkrążonych oczach można było powiedzieć, że chyba nie do końca się wyspał. W ogóle nie planował takiej podróży! Rozejrzał się, kompletnie zaskoczony otoczeniem. To nie była Yokohama.
Co to kurwa za miejsce.
Tak się dzieje, kiedy pije się do nieprzytomności na jakimś statku, który przecież miał nigdzie nie odpływać. Wstał, starając się iść w miarę normalnie. Nie, ależ skąd. Wcale nie miał kaca.
Prychnął.
Ale szybko się ożywił, gdy doszła do niego informacja o darmowych drinkach. Umarł i trafił do nieba? Tak mu się przynajmniej wydawało. Patrzył na obce wampiry i ludzi z dezorientowaniem. A co to za jedni? Niepewnie rozejrzał się po ich twarzach, aż napotkał pierwszą z nich którą rozpoznał, Cocoro.
Ona też nie żyje?! Pomyślał, patrząc jak przytula jakieś dziwadło. Nie zamierzał jej przeszkadzać, bo właściwie zaczął się czuć tutaj dosyć.. nieswojo. Zbyt wesoła atmosfera, muzyczka w tle i tyle miłości. Posmutniał.
Kto poinformuje Fabio, że umarł?
Dopadł się do baru, chwytając za kolorowe kieliszki z nieznaną zawartością. Kowbojski kapelusz, który miał na sobie i okulary nie chroniły go przed słońcem jak tak chciał. Czuł jak nieprzyjemne promienie wręcz wypalają jego skórę. Wycofał się więc do cienia, zerkając teraz na Meredy. Z nią roztrzaskał grupkę ludzi dawno temu, prawda? Ona nie zasługiwała na takie niebo! Chyba, że znajdowali się w Piekle.
A co za różnica.
Wychwycił wzrokiem Samuru, który rozmawiał z jakąś rudowłosą kobietą. Aż otworzył gębę ze zdziwienia. A więc bratanek też uderzył w kalendarz? Ciekawe co go zabiło. Chyba zatwardzenie od żarcia tyle mięcha.
Emilio zaczął się śmiać do samego siebie, a następnie strzelił palcami, siadając na leżaku. Ten no.. co tutaj robić? Dlaczego znajdował się tutaj z tymi wszystkimi osobami? Przechylił głowę na lewą stronę, widząc Xina idącego za rączkę z jakimś niziołkiem. Mimowolnie poleciała mu piana z pyska
- I dobrze, że zdechłeś psie! - Zawołał za nimi, ale raczej nie powinien tego usłyszeć. Myślał, że zapomni o tym jak skrzywdził Nessuno? Teraz chyba Joffrey ma okazję do zemsty. Zacisnął ręce w pięści i z gburowatą miną wstał z miejsca i zaczął się kierować w stronę wody. Popływa sobie a co. Nieważne, że wypił. W końcu i tak umarł, a drugi raz nie można nie?
Ściągnął ubrania, odsłaniając swoje super zajebiste kąpielówki no i ten seksi kaloryfer. Następnie wskoczył do wody, to znaczy nie za bardzo to wyszło bo było za płytko, ale od razu skierował się w stronę Fergala i Laurie. Bo przecież miłość nie może rosnąć wokół nas.
- CMOK, CMOK. Idźcie do apartamentu, a nie. - Sapnął, przepływając obok nich. Następnie odwrócił się tak, aby unosić się nad wodą. Do kogoś musiał się przyczepić, bo skoro ma tu spędzić wieczność.. musi ich trochę pomęczyć!
Aż normalnie zaczęło mu się tutaj podobać.


Strój
Kapelusz
Kąpielówki
Okulary


Ekwipunek: kompletnie nic :v
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Pią Lip 13, 2018 5:33 pm

Do Elijah i Sumire

Zaśmiał się cicho na słowa chłopaka. Dobrze wiedzieć, że na świecie jeszcze są ludzie jego pokroju, którzy wolą wszelkiego rodzaju stworki, aniżeli towarzystwo ludzi... Chociaż z drugiej strony trochę mu głupio, bo gdzieś tam wewnątrz martwił się, że spotkać go może coś na rodzaj losu Reda. Eh... Życie to same wybory, a wampirowi ciężko było ich dokonywać, właściwie nadal jest.
- W takim razie co jeszcze się rozkładasz! - podniósł lekko głos, zakładając ręce za kark. Nie jest przygotowany na mówcę motywującego jeszcze, ale dla chłopaka będzie musiał się postarać.
- Przecież sam nie będziesz, mogę pójść z Tobą. Z całego towarzystwa, które widziałem, jesteś chyba jedyną osobą, która w jakiś sposób rozumie moje pierdolenie. No dalej, wstawaj i idziemy! - kopnie go lekko nogą na wysokości bioder, by wymusić w nim jakąś reakcje. Pospać mogą sobie później, w końcu po pracy najlepiej się śpi! A jeszcze może uda się im coś ciekawego spotkać w wodzie! To by dopiero było.
Jednakże chyba zbliżało się jakieś niebezpieczne stworzenie, które groźnie pokazało wampirowi, by zamilkł, bo będzie następny. Ok, cokolwiek chce, byleby umarł bezboleśnie. Krzyk dziewczyny doszedł aż do jego uszu, przez co zacisnął mocniej oczy, a sierść na ogonie w kąpielówkach aż się nastroszyła. Matko, kto by pomyślał, że takie małe, a tak głośno potrafi się odezwać?
- Tarou, miło mi. - przywitał dziewczynę, patrząc się na nią. Czternaście lat... Pewnie też by jej tyle dał, może ten rok więcej... Ale nie o wiek teraz się rozchodziło, pochylił się w stronę chłopaka z lekkim uśmiechem.
- Nie mówiłeś, że ma być tu twoja dziewczyna, a miałem już planować tyle ciekawych rzeczy dla nas. - powie z udawanym smutkiem nad uchem chłopaka, by momentalnie się od niego odsunąć z miną, która wyraźnie mówiła, jak dumny jest z siebie. Aż w nagrodę wziął sobie rybie ciastko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by OP Garruch Pią Lip 13, 2018 8:19 pm

z 'Remedy'
Może i siedzieli przy jednym barze, był on jednak długi i nie warto byłoby drzeć się, gdyby faktycznie była jakoś daleko. W barze jednak było na tyle cicho (zaleta małej ilości osób w czymś przypominającym pomieszczenie) i muzyka niezbyt przeszkadzała, żeby móc wymieniać słowa na pewną odległość. A barmanka? Miała delikatnie mówiąc uprzejmie wyjebane na to o czym gadali klienci. Taka wysepka pewnie nie raz służyła już bardziej szemranej gromadzie istot.
Czemuż się w nią wpatrywał? Jej mimika, ruchy i tak blada cera mówiła dużo o posiadaczu. Może faktycznie zbyt długo ją oceniał, ale teraz to już za późno na odwrócenie się.
-Barmanka jest ordynarna. Poza tym nie mam dwudziestu lat, żebym się wstydził spoglądania na osoby, które są mi nieznane.
Cóż za szczerość- nieco pokrętna, ponieważ jego słowa można było interpretować przynajmniej na 3 sposoby. Może właśnie o to mu chodziło?
Przyjął z chęcią kolejnego drinka, chociaż brakowało jakiegokolwiek uśmiechu na jego podgolonym pysku.
-Zawsze możesz sobie iść na słońce jeśli Cie nie uśmierci...
Powiedział po dopiciu swojego wcześniejszego trunku. Czyżby od razu rozpoznał w niej wampira? Chyba bardzo szybko skojarzy fakty, że Gabriel to niezbyt typowy człowiek. Nawet łowca miałby problemy na pierwszy rzut oka rozpoznać wampira. Ten się nawet nie wahał. Utwierdził ją w przekonaniu zaraz potem, iż jego słowa to nie przypadek.
-Trzymaj sobie swoją maskaradę jeśli chcesz. Właściciel tej wyspy z pewnością jest świadomy waszego istnienia, chociażby przez to co się działo w Japonii w tamtym roku.
Dopiero teraz tak na prawdę odwrócił wzrok od dziewczyny i napił się nowego drinka. Ten miał inny i równie ciekawy smak.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Pią Lip 13, 2018 10:03 pm

Skinął głową na pytanie. Nie powie jej prawdy, niech sobie myśli że dostał nagłej chrypy lub coś podobnego. Przecież jeszcze nie po raz pokazać jak potrafi się śmiać, wszak Ryba nie został pozbawiony szczerego śmiechu. Poza tym szybko zmarszczył brwi, bowiem Laurie już wpadła na genialny plan jak podburzyć nerwy.
- Nie chcę śpiewać.
Syknie przez zaciśnięte zęby. Jego głos był dość... mocny dla ucha, więc mógłby brzmieć upiornie niż romantycznie. Ale dobrze wiedzieć, że Króliczka grywa na instrumentach. W przeciwieństwie do Ryby, umiała się pochwalić talentem.
- Wybacz, że nie noszę przy sobie pianina.
Pochyli się nad dziewczyną, nie specjalnie ukrywając małej złośliwości. Niemniej dobrze wiedzieć, kiedyś poprosi aby zagrała. Muzyka koi nerwy, więc dla Fera akurat. Poza tym lubił muzykę, zwłaszcza klasyczną.
- Gdyby mi nie pasowało, nie odczuwałbym takiego entuzjazmu.
Burknie pod nosem, nie będąc pewnym czy nie za cicho powiedział. Sam na sam z Laurie, to się dopiero nazywa okazja do lepszego poznania.  A może i do czegoś więcej? Nie, szybko skarcił się w myślach. Królik to przyjaciółka. Ale czy aby na pewno?
Sytuacja z gonitwą trwała kilka chwil. Mała Laurie w szponach głodnego Fergala, co przez moment nie zamierzał jej puszczać. Widział jak buzia dziewczyny zaczyna dostawać rumianych kolorków, słyszał jak jej serce zaczyna szybko bić, a drobne dłonie dotykając nagiego, rekiniego torsu. Teraz lepiej odczuwał jej dotyk, wszak nie miał na sobie koszulki. I... I do cholery... Czy nie czuł też jak miękkie piersi co jakiś czas stykają się z jego skórą? Poczuł dreszcz na plecach, stróżki potu pojawiły się na czole. Przełknął głośno ślinę, nie mając pojęcia co za bardzo robić. Stał w niezbyt wygodnej pozycji, podtrzymując niewielką kruszynę, właściwie teraz zauważył jaka ona jest malutka. Już prawie ją miał, te przerażające szczęki rozchyliły się. Miał wrażenie, że sekundy trwają już długie godziny, a oni znaleźli się zupełnie sami. Jakby reszta świata przestała istnieć.
- Pożre ale w inny sposób, Laurie.
I jego szept mogła usłyszeć, zwiastujący coś naprawdę wielkiego. Już prawie, kilka milimetrów. Pewny chwyt, męskie postanowienie oraz zaspokojenie zwierzęcych żądzy Byłoby pięknie gdyby nie głos znikąd. Cmok? Cmok? Fer dosłownie poczerwieniał, powracając do swojego Ja. Puścił odruchowo Króliczka, samemu się odsuwając.
- Wybacz! Nie wiem co mnie opętało! Pieprzone słońce!
Już krzyczał, chociaż z bardziej zmieszany. Musiał aż usiąść na piasku bo tracił grunt pod nogami. Chwilę po już leżał, nie czując się najlepiej. Chyba gorąc zbyt mocno uderzył, no i pojawił się niewielki głód krwi. Zonk, dosłowny zonk. RIP Fergal.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Elijah Pią Lip 13, 2018 10:38 pm

Do Pana Reda i Sumire

Leżał sobie spokojnie oczekując odpowiedzi od Reda, jednak nie tego się spodziewał. Starszy gość chciał pogonić go do aktywności fizycznej i spędzić z nim czas! Co z tą wyspą jest nie tak, że nawet on być może spędzi z kimś miło czas? No nic, ucieszył się w głębi swojego skrytego serduszka, ale nie chciał od razu wybuchnąć hurra optymizmem, postanowił troszkę pograć i jeszcze chwilę poleżeć. Niemniej jednak cieszył się, że trafił na kogoś takiego z kim najpewniej się dogada. Słowa starszego chłopaka były dla niego jak miód na gardło, trafiały do jego uszu jak żadne inne. Czyżby znalazł sobie kogoś w rodzaju mentora..? Lepiej nie wyciągajmy pochopnych wniosków, cieszmy się tym co jest teraz. - Zaraz wsta.. - Jego słowa przerwał niespodziewany krzyk rudowłosej dziewczyny. Tego to już się w ogóle nie spodziewał, było to miłe zaskoczenie, ale teraz nie wiedział co ma ze sobą zrobić! Poderwał się najpierw z pozycji leżącej żeby widzieć wszystko i nie wyglądać na jakiegoś śpiącego królewicza. Spojrzał się na Sumire karcąco za ten krzykliwy wybryk i leciutko w ramach żartu pacnął ją w główkę. - Nigdy więcej mi tak nie rób! - Powiedział chłopak po swoim czynie, żeby chwilę później głośno się roześmiać. Postanowił jeszcze troszkę sobie pożartować z dziewczyny.. Tylko jakby to rozegrać? - Czternaście lat? To i tak nieźle, jak pierwszy raz się spotkaliśmy to dawałem Ci może z dwanaście. - Uśmiechnął się do rudowłosej głupkowato po czym na krótki czas, szybciutko ją przytulił żeby zaraz po tym odwrócić swoją uwagę na starszego towarzysza. - To nie jest moja dziewczyna! - Odpowiedział Redowi lekko oburzony, przecież nie byli parą! Troszkę go to zawstydziło. - Chciałbym poznać Twoje Plany i je zrealizować, oczywiście jeżeli ta tutaj.. - Wskazał niegrzecznie paluszkiem na dziewczynę. - ..Może z nami spędzić czas. Ręczę za nią, że nie będzie przeszkadzać! - Po swoich słowach wyprostował swoje plecy i położył prawą dłoń na swojej lewej piersi.
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Laurie Sob Lip 14, 2018 9:28 pm

Joffrey i Fergal
- Chcesz, ale jeszcze o tym nie wiesz - roześmiała się, mrużąc przy tym oczka. A syk, czy chociażby zmarszczenie brwi nie zrobiło na niej wrażenia, więc kontynuowała. Do czasu, aż usłyszała o pianinie. Od razu przestała się śmiać, a nawet uśmiechać. Jej oczy wyrażały zwykłe przerażenie, zaś całokształt głośno mówił, iż Pani Królik się mocno speszyła. Wnet splotła dłonie za głową, a następnie znowu wróciła do śmiechu, z tą różnicą, że ten zdawał się być bardziej wymuszony, niźli szczery i swobodny.
- N-nic się nie s-stało - za jąkała się, odrywając od niego wzrok - Ja wcale tak świetnie nie gram na pianinie, więc może i lepiej, że go przy sobie nie masz. No wiesz, jeszcze poraniłabym Twoje czułe uszy - ściszyła ton głosu, aby następnie rozpleść paluszki i ukryć je za swoimi plecami. Dodatkowo przyspieszy kroku, aby to Rekin tak się nad nią nie pochylał. Brrrr, jeszcze poprosi o jakiś utwór i dopiero będzie!
Mimo to, już po chwili się zatrzymała, stawiając uszy bardziej na baczność. Czy on nie powiedział ,,Entuzjazmu"? Zastanowiła się przez chwilę, po czym zerknęła na jego buzię i znacznie się rozchmurzyła. Zastąpiła strach nutką szczęścia i wesołości, by o mały włos nie wpaść na głupi pomysł, który zakładał, że w ramach rekompensaty (za takie słowa) mocno się przytuli do Rekina.
Sam pomysł, tak szybko jak się pojawił, tak szybko i wyparował z małej główki. A tym bardziej został zapomniany w momencie, gdy została pochwycona przez tego oto jegomościa. Myślała nawet, że wydarzy się coś więcej. Zwłaszcza, że reakcje Prefekta mówiły jej, iż zdaje sobie sprawę z tego, co ona robi. Sama nie miała pojęcia, ile jeszcze zniesie, zwłaszcza, że walka z jej drugim bardziej króliczym ja, wydawało się niezwykle trudne. A zostawienie chłopakowi decyzji? Tym gorsze! W odpowiedzi na te męczarnie jej małe ciałko zaczęło drżeć, ba... W przypływie tego wszystkiego udrapała drapieżcę, jakby zniecierpliwiona czekała, na to co z nią zrobi.
- Chcę tego - wyszeptała w odpowiedzi, nawet nie spoglądając na jego zęby, ani tym bardziej nie martwiąc się, oto co właśnie powiedziała. Z resztą, to już powoli nie była ta sama Lau. Królik coraz pewniej przejmował pałeczkę. I pewnie, by mu się to udało, gdyby nie krzyk Joffy z daleka. Odsunąwszy się od wampira, od razu zerknęła w kierunku wody. Oczywiście, kolejne paskudztwo wyszło na światło dzienne.
- Nic się nie stało, chyba przywykłam. To, co chodźmy się ochłodzić, tam przy wodzie - odpowiedziała, w międzyczasie skupiając się na zupełnie obcym ,,zagrożeniu". Jej oczy niczym w przypływie furii zmieniły kolor na fioletowy, rozpoczynając to co zwykle nazywała ,,wampirzą identyfikacją".
- Aż dziw mnie bierze, że jeszcze nie spłonąłeś... - podeszła powoli w kierunku wody, stając dokładnie na wprost nieokrzesanego wampira. Jeszcze tego brakowało, by jakieś paskudztwo zniszczyło jej wakacje, oj nie. Prędko, więc wyjęła z plecaka jedną małą buteleczkę i tak sobie stała, patrząc to na kompana, a to na... Kurosza.
- Wasz cały ród powinien skończyć w płomieniach - dodała do swoich wcześniejszych słów, a następnie zaczęła się cofać. Ot po prostu, by sobie jak najdalej od niego pójść.
- To co kolorowe drinki i parasolki? - uśmiechnęła się do Niemca, mając nadzieję, że podłapie pomysł i nadzwyczaj w świecie sobie pójdą. Najlepiej gdzieś w głąb plaży, z dala od kruczowłosego.
Identyfikacja: Joffrey Kuroiaishita
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Joffrey Sob Lip 14, 2018 10:42 pm

Aż zaczął się głośno śmiać widząc, jak ten dziwnie wyglądający wampir robi się czerwony jak burak. Przeszkodził im w tak romantycznej chwili? Jaka szkoda, zupełnie tego nie planował. Klasnął w dłonie, unosząc się nad wodą i skupiając wzrok na tym małym dziecku, które śmiało zwracać się do niego w taki sposób.
Wydał z siebie głośne parsknięcie.
- Że co proszę? - Zaskoczenie na jego twarzy było widoczne tylko przez chwilę. Na moment zapomniał, że umarł i znajdował się w niebie. Wszyscy więc wszystko o nim wiedzieli, ale mimo to i tak coś dla niego śmierdziało (to na pewno Fergal) więc zaczął też patrzeć na niego podejrzliwie.
Kto to jest do cholery.
Patrzył jak dzieciak sięga po jakąś magiczną buteleczkę. Sok z gumijagód? Zaraz magicznie odskoczy i tyle ją widział? Niestety nie tym razem, bo jedynie się w niego wpatrywała. Na pewno wpadł w jej oko. Był przecież znacznie ładniejszy niż to szwabsko stojące obok.
Przejechał mokrą ręką po włosach, odgarniając je do tyłu.
Odkaszlnął jednak, słysząc następne słowa. To małe dalej pluło jadem? Przecież nic jej jeszcze nie zrobil!
- A kim Ty kurwa jesteś by nas oceniać. - Zmrużył oczy. Nie jego wina, że Tesław jest gruby i teraz grozi to jego synowi, Samurowi, który swoją drogą gdzieś tutaj był.
Hagenowi nie spodobała się ta mała, która wyglądała jak damska odmiana Fabio. A może to była jego kara za to, jaki był dla niego za życia? Tak moi drodzy, ten pacan dalej sądził, że umarł i trafił do nieba.
Zbyt bardzo jednak zaciekawiła go postać królika, więc mimowolnie popłynął za nimi w stronę brzegu. Przyjrzał się rekinowi, która chyba zezgonował. Nie wyglądał najlepiej, ale najwidoczniej nie przeszkadzało to tej małej, skoro zaproponowała się wspólnie najebać. W końcu nie można umrzeć dwa razy. W niebie były inne zasady i nikt nie musiał się martwić o swoje życie bo i tak go nie mieli. Hagen wciąż jednak zastanawiał się, jakim cudem tutaj trafił. Widać było, że królik mu tego zazdrościł i miał za złe, ale przecież nie on wybierał! Nigdy nie uważał się za niewiniątko, ani nawet nie starał się być dobry. Coś w niebiańskiej biurokracji musiało się pojebać.
Westchnął, następnie podchodząc na tyle blisko, aby objąć niską dziewuchę ramieniem.
- Brzmi super. Przydaj się na coś i przynieś mi. - Powiedział z bardzo wesołym uśmiechem, zaciskając nieco mocniej rękę, którą ją objął. Jemu nie odmówi. Nie może. A jak spróbuje to skręci jej kark i elo.
Nie no, aż tak bardzo rozzłoszczony nie był.
Ale zawsze może się to zmienić!
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Samael Sob Lip 14, 2018 11:20 pm

Tyle się ostatnio słyszy o przypadkach porywania dzieci. Cholera wie co kieruje zwyrodnialcami, którzy dopuszczają się takich rzeczy. Może chęć okupu? Pedofilia? Handel ludźmi? Trudno orzec, motywacje z pewnością są najróżniejsze. Panicza Asmodeya motywowała zaś... chęć zrobienia komuś okrutnego żartu. Z tego właśnie powodu, w kompletnej tajemnicy, zarezerwował miejsce w hotelu na jakiejś odległej wyspie, której nazwy ciężko było się doszukać nawet w internecie. Ekskluzywny pokoik, fajne widoki, za hotelem gorąca plaża i lazurowy ocean. Miejsce niezbyt kojarzące się z porwaniem, jednak jak wspomniane było wyżej, ta sytuacja była bardzo nietypowa.
Śpiącego malucha udało mu się bez problemu, cichaczem zanieść do auta. Usadowił we wcześniej przygotowanym foteliku i ruszył na miasto. Gdy siostra się obudziła, spokojnie wyjaśnił jej, że zabiera ją na wycieczkę niespodziankę i za kilka dni wrócą do domu. Mała bardzo lubi niespodzianki więc pomysł raczej jej się spodobał. Zwłaszcza, że po drodze zatrzymali się w sklepie (nie jednym), kupili jej trochę ubranek, łącznie ze strojem kąpielowym, innych potrzebnych rzeczy i nawet pozwolił jej co nieco wybrać, choć zwykle to on i tak miał ostateczne zdanie. Wiadomo, nie wszystko co spodoba się dziecku tak naprawdę się dla niego nadaje. Używając całego swojego uroku osobistego skłonił młode ekspedientki to skwapliwej pomocy młodemu opiekunowi tak więc poszło w miarę sprawnie. Mając już wszystko dotarli na statek.
Jak minęła podróż? Trudno powiedzieć, mały smok to bardzo ruchliwe dziecko i długo nie może usiedzieć na jednym miejscu dlatego wszystko ją ciekawiło i interesowało a Samael musiał cierpliwie znosić jej ciągłe pytania o wszystko. W życiu by się nie podejrzewał o takie pokłady samokontroli i pewnie gdyby było to jakieś obce dziecko to wyrzuciłby je za burtę na pożarcie rekinom. Oprócz faktu, że mimo wszystko to jego siostra, motywował go fakt, że za kilka godzin, w zamczysku w lesie, zostanie wszczęty prawdziwy alarm. Gdy tylko Omitsu dowie się, że dziecko zniknęło jej sprzed nosa, w dodatku najprawdopodobniej uprowadził je właśnie on, zejdzie chyba na zawał. Chciałby to zobaczyć na własne oczy...
Dotarli! Mnóstwo różnych zapachów. Ludzie, wampiry, chyba ktoś znajomy, ocean, owoce, wszystko to mieszało się w jedną woń, z której ciężko było cokolwiek wyłowić. Dlatego też, pomagając małej zejść na ląd, niosąc ją na rękach, pozwolił jej wybrać owoc, które rozdawali organizatorzy, po czym ruszył z tobołami do hotelu. Odebrał kluczyk i już byli w środku.
- No Carmi, trzeba się przebrać i idziemy na plażę. - zakomunikował małej po czym, jak na wzorowego opiekuna przystało, pomógł ubrać się szkrabowi, o ile oczywiście potrzebowała jego pomocy. Może tylko poprawił tu i tam by nie wyglądała jak dziecko z bidula a mała księżniczka (xD). Nałożył jej tez mały kapelusik, posmarował kremem, normalnie kochający starszy brat. Niby porwał ją dla beki a tak naprawdę przecież nie chciał by stała jej się krzywda, nie? On strzeli matce pstryczka w nos a Carmi będzie miała dwa czy trzy dni zabawy na plaży. Układ idealny.
Więc! Ubrani adekwatnie do miejsca w jakim się znajdowali, raźno udali się na plaże. Samael z plecakiem i leżakiem, trzymający bobo za rączkę co by mu sie nie zagubiła w tłumie, wkroczył na gorący piasek, dziękując sobie w myślach, że zabrał ze sobą wygodne laczki. Wbił parasol w piasek, rozłożył leżak, obok kocyk, na którym wysypał kilka zabawek, jakie mała chciała wziąć ze sobą, po czym rozsiadł się wygodnie. Nie wiedział czy można, ale jeśli nie to najwyżej dostanie opierdol i schowa więc... Otworzył sobie przenośną lodóweczkę i wyjął zimne piwko. To będzie długi i przyjemny weekend. Chyba.
- I jak? Podoba Ci się wyspa? - zagadnął siostrę. Niby się relaksował przy piwku i za chwilę miał zamiar wyjąć jakaś książkę, ale jednak cały czas miał na oku tego wszędobylskiego skrzata.

Spoiler:


Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Nie Lip 15, 2018 11:31 am, w całości zmieniany 1 raz
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Midori Nie Lip 15, 2018 1:25 am

Do Meredy i Garrucha

Było całkiem miło siedzieć tutaj, ale no... Ile można właściwie samej? Czarnowłosa nie chciała i właściwie nie zamierzała siedzieć ciągle w jednym miejscu. W końcu tu było całkiem przyjemnie, a nie można było zarazem zignorować tego pięknego miejsca! Tylko... Że było tyle do wyboru, że aż sama nie wiedziała, za co powinna się wziąć.
Westchnęła cicho i odsunęła się od basenu, po czym wstała na obie nogi, zakładając też i klapki. Poprawiła dół swojego stroju, po czym przyłożyła palec do ust, wyraźnie zastanawiając się nad dalszym krokiem. Fajnie byłoby najpierw spotkać kogoś, kogo się zna... Ale zaś z drugiej strony, wypadałoby i kogoś poznać nowego. Wzruszyła nieco ramionami...
Po czym skierowała swoje kroki ku baru.
Zaskoczyła ją ilość osób znajdująca się tutaj. Przekrzywiła nieco głowę.
- Huhu~ Większość woli zabawy na plaży - podsumowała, zbliżając się pewnym krokiem do baru. -  Dobry - przywitała się również. Usiadła na jednym z wolnych krzeseł i zamówiła drinka dla siebie, prosząc zarazem o coś łagodnego. Większość rzeczy zostawiła, ale na wszelki wypadek wzięła dokument potwierdzający tożsamość. Tak na wszelki wypadek, jeśli jej wygląd budziłby pewne wątpliwości.
Odgarnęła włosy za plecy i oparła dłoń o blat baru, czekając na zamówienie. Po jego otrzymaniu, wzięła jeszcze słomkę, by spokojnie móc sączyć napój.
-  Nie ma co być negatywnie nastawionym. Warto po prostu cieszyć się teraz chwilą - rzekła spokojnie. Wchodząc tutaj, usłyszała słowa Garrucha, więc postanowiła się teraz do nich odnieść.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Nie Lip 15, 2018 8:09 am

Do: Laurie i Joffreya

Stawiał kroki ku większej otwartości, trzymając w swoich szponach drobną Króliczkę. Był już tak blisko wykonania świadomego pierwszego kroku do czegoś większego i pociągnięciu ich znajomości dalej, gdyby nie słowa chwytające wampira, które okrutnie sprowadziły Rekina na ziemię. Szybko zorientował się co wyczyniał, doznając pseudo "zawału" serca. Łapał szybko oddech, trzymając się za miejsce rzekomo bijącej pompy. Dobrze, że Laurie nie miała pretensji. Jak widać zbyt dobrze znała Niemca, dzięki czemu okazywała wielką cierpliwość.
Pozbierał cielsko z piachu, otrzepując się z niego od razu.
- Chętnie.
Odpowie już nieco spokojniej. Ciśnienie zeszło, atak nieśmiałości wciśnięty na bok. Jakoś do kroczył do Króliczki, starając się dotrzymać jej kroku. Spowolnił strasznie, ale zapewne to tylko na moment.
Zmarszczył brwi, patrząc na sprawcę zniszczenia intymnej chwili. Niemniej coś jednak musiało być na rzeczy. Może to los tak chciał? Coś w stylu "Masz Joffa ogarniacza, Rekinie, bo jeszcze nie pora". Smutne fakty.
- O czym ty mówisz?
Skierował wzrok na towarzyszkę, która okazała dość mocną nienawiść do Joffa. Jaki ród? Podrapał się po czerepie, obserwując jak typek dostaje dosłownego wkurwa i wychodzi z wody. Pełna gotowość do obrony Lau, już miał napięte mięśnie aby w razie czego zmusić je do ruchu i zaatakować.
- Dlaczego nie. Może jak wróćmy nie będzie już tak tłoczno.
Warknie, mierząc kątem oka Kuroiashita. No, jeszcze na bezczelnego Kuro objął Małą i zażądał obsługi. Nie było mowy, wszak Niemiec nie pozwoli. Kilka sekund, a już chwycił łapę obcego wampira i odsunął stanowczo od Kurenai.
- Te witki trzymaj przy sobie, jeśli nie chcesz ich stracić. Ona nie przyniesie ci żadnego drinka.
Ostrzegawczo obnaży rekinie zębiska, wbijając mocniej palce w jego rękę. Jeśli nic nie zrobi, puści go a sam wskaże kierunek dziewczynę ku barowi, że ma iść. On pójdzie za nią, żeby Joff czasami czegoś nie wywinął.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Nie Lip 15, 2018 8:48 am

Do Elijaha i Reda
(i chyba Samaela, ale tak nie do końca...)

Miała wrażenie, że wpadła do chłopaków w najmniej oczekiwanym momencie, przez co zrobiło jej się niesamowicie głupio i w pierwszej chwili chciała zapaść się pod złoty piasek i już nigdy stamtąd nie wyjść, ewentualnie wyruszyć na rejs w różowej dmuchanej trumnie. Jej obawy odnośnie bycia niemile widzianą szybko okazały się niesłuszne, zatem mogła odetchnąć z ulgą... No, prawie. Wyglądało na to, że Elijah postanowił się z nią droczyć.
- Ale jak mam nie robić? - zrobiła najniewinniejszą minę, na jaką było ją stać. Że niby o co mu chodziło? Przecież Sumire jest taka grzeczna i poukładana i w ogóle... A to wino w walizce to przecież by świętować pełnoletniość! Wcale nie upijała się wcześniej, wciągając biednego Elijaha w swoje małe pijackie wysoki. Jak na przykład jakiś czas temu na yokohamskiej plaży, gdzie skradł jej pierwszy pocałunek. Albo to ona skradła jego? Nie było czasu na rozmyślania na ten temat, bowiem chłopak zażartował z jej młodego wyglądu.
- Przynajmniej nie zakradam się za plecami malujących dziewczyn! - odpowiedziała z udawanym oburzeniem, tym samym przypominając im o ich pierwszym spotkaniu. Dwanaście lat? Dobre sobie... Przecież nie była aż tak niska (158 centymetrów podchodziło w Japonii pod średni wzrost!), do tego tu i ówdzie po kobiecemu zaokrąglona... no ludzie!
- D-dziewczyna?! - kolejny raz zapiszczała tuż obok ucha Elijaha... biedaczek, przyczepiła się do niego taka dzierlatka i uprzykrza mu życie - Ja wcale nie jestem jego dziewczyną!
Jeszcze, Elijahu. Jeszcze. - dodała w myślach. Podczas gdy panowie (a właściwie tylko przyjaciel Sumire mówił coś do nowo poznanego mężczyzny) rozmawiali o jakiś planach, ona na moment się wyłączyła patrząc na jakiś punkt ponad ramieniem Reda. Wytatuowany wampir nawet z daleka rzucał się w oczy.
Nie, to nie może być prawda! Samael i plaża? Przecież on chyba nienawidził słońca, poruszał się tylko nocą, a jego garderoba składała się z trzech kolorów: czarnego, czarniejszego i najczarniejszego. A przynajmniej tak sądziła przez cały okres służby u niego.
Przełknęła nerwowo ślinę. Przyjechała tu po to, by o nim zapomnieć! ZA-POM-NIEĆ! Tymczasem on niczym najgorszy koszmar, zjawił się w najmniej oczekiwanym momencie. Może i on już zdążył całkowicie wymazać Sumire ze swojej pamięci i nawet jeśli wiatr przyniesie mu jej zapach, to nie zwróci na to uwagi, ale to nie znaczyło, że ona przestała o nim myśleć. Zwłaszcza, że to przez niego spotkało ją mnóstwo nieprzyjemności ostatnimi czasy, choć oczywiście, ze względu na swoją życzliwość, nie potrafiłaby mu tego wygarnąć prosto w twarz.
Nawet nie zdawała sobie sprawy, że przez cały czas jej paznokcie wbijały się w ramię Elijaha. Czy chłopaka to zabolało?
- Przepraszam - szepnęła do niego po chwili, puszczając go - Samael tu jest. Niby już mu nie służę, a po tym... incydencie każde miało pójść w swoją stronę, ale jednak...
Ale jednak psuło to wizję wspaniałych wakacji, na których to miała się wyszumieć i może nawet poznać kogoś, kto zawróciłby jej w głowie, żeby nie myśleć o eks panu? Zaraz jednak powiodła wzrokiem na twarz Elijaha. Przecież już kogoś takiego poznała...
- Umm... to co robimy? - zapytała uśmiechając się, chociaż łatwo było wyczuć w tym nutkę fałszywości. Jak zwykle zresztą, gdy czymś się zamartwiała - Co powiecie na kąpiel w morzu? Okropnie tu gorąco, a gips wcale nie pomaga!
Wypowiadając ostatnie słowa nawet pomachała ręką zawieszoną na prowizorycznym temblaku zrobionym z kolorowej chusty.
- Tylko jeśli idziemy się kąpać, będziesz musiał pomóc ściągnąć mi sukienkę - puściła oczko do Elijaha. Byle tylko nie zemdlał z wrażenia gdy będzie rozbierał dziewczynę!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Laurie Nie Lip 15, 2018 5:18 pm

Jak to mówią tak blisko, a jednak tak daleko. Pierwsze ich zbliżenie od dłuższego czasu, niestety tak okrutnie przerwane przez Joffreya. Króliczka nie ukrywała swojej złości wobec wampira, który niczym niania upomniał dwójkę dzieci przed dalszym rozrabianiem. Dobrze, że chociaż Rekin odzyskał swój spokój. Dwie tykające bomby to zdecydowanie za dużo jak na jeden fragment plaży.
- To co słyszałeś. Drugi raz nie powtórzę.
To była chłodna odpowiedź, w wykonaniu Laurie. Nie śniło jej się nawet powtarzać własnych słów. Wyraziła się jasno i mimo, że odrobinę ją poniosło, nie zamierzała cofać tego, co powiedziała. W dodatku, zamiast spokornieć i wrócić na ziemię, kontynuowała swoją kłótnię z wampirem. Co z tego, że był przystojny, bo był, nie mógł zmienić jej podejścia do niego. Joffrey to nie Prefekt, nie należała mu się taryfa ulgowa, czy słodki uśmiech Laurki.
- Królikiem.
Uśmiechnęła się z wyższością, a następnie odwróciła głowę w kierunku Rekina. O mały włos, prawie by o nim zapomniała. ! W dodatku to jego pytanie do niej, całkowicie ją zdezorientowało. Czyżby, aż tak uległa własnym emocjom? Jedynie za bardzo pamiętała o relacjach tego rodu z Rose, co było dodatkowym czynnikiem wywołującym w niej gniew. Nic dziwnego, że zareagowała tak, a nie inaczej.
- Kurosze są jakoś powiązani z Kurenaiami, to wszystko. Uznaj to za wrodzoną nienawiść do każdego z ich rodziny.
Spróbowała się wytłumaczyć, aby jakoś naświetlić obecną sytuację. Może i nie mówiła o wszystkim Prefektowi, w końcu nie wiedział o jej relacji z opiekunką. Również, nie znał jej tragicznej historii, ani faktu, że prawdziwe jej nazwisko to Evergarden. Jednakże to nie był dobry moment, aby się tym z nim podzielić. Zwłaszcza, gdy Joffrey zaczął płynąć w ich kierunku. A znając życie, oznaczało to dodatkowe kłopoty i jeden, umięśniony problem.
- Kto wie, oby.
Odpowiedziała krótko wampirowi, ze względu, na to, co się stało później. Propozycja wspólnego napicia się dotarła nie tylko do Niemca, ale i do nieproszonego gościa, który postanowił zabawić się wraz z nimi. W dodatku, gdyby nie obrona kompana, prawdopodobnie stałaby się ofiarą tego wielkoluda. A w obecnej sytuacji, gdy królik miotał się z tyłu jej głowy, nie było to wskazane. Czuła, że ciągle jeszcze buzuje, do czasu, aż jej druga strona nie zostanie zaspokojona. A żądza bliskości była przeogromna, wręcz przytłaczała jasnowłosą.
- Dziękuję, chodźmy już. Potrzebuje procentów... - mruknęła cicho, kręcąc przy tym niespokojnie głową. Niemal była pewna, że na jej buzi wykwitły rumieńce lub ewentualnie dalej się utrzymują. Niemal cała płonęła, a przecież jeszcze nie zdążyła się upić, czy też kolokwialnie ,,najebać". Zaczęła mrużyć słodko oczka, po czym odwróciła się na pięcie i skierowała w stronę baru. Do swojego niedoszłego napastnika, więcej się nie odezwała chociażby dlatego, że on również na nią działał. Tak jak na wampira przystało, nie brakowało wysokiemu urody. Co kolidowało z jej aktualnym stanem i pożądaniem do potencjalnych partnerów. A niestety lub stety, Fergal, również był na tej liście.
W konsekwencji, zajęła się schowaniem buteleczki do plecaka i objęła się ramionami. Przy okazji, kierując swoje złote ślepia czy to na piasek, jakieś pobliskie ptaki, czy chociażby kelnerki noszące tace. Laurie absolutnie musiała się czymś zająć... Za nim zrobi coś, czego później będzie żałowała.

Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 2 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach