Hug me

Go down

Hug me Empty Hug me

Pisanie by Gość Sob Cze 22, 2019 10:26 pm

Miejsce i temat: Początkowo restauracjo-kawiarnia "Słodki świat", potem who knows. Przypadkowe (i ponowne) spotkanie Nei i Elijaha, dość wymęczonych przez życie.

Czas: Zima, jakieś dwa dni po akcji z gaśnicą w akademiku. Fabularnie – parę dni temu (przynajmniej dla Nejki).



Lekcje w szkole opuszczała już od dwóch dni – nadal nie potrafiła się psychicznie ogarnąć i złożyć do kupy, aby porozmawiać z Mir lub Raphaelem, dowiedzieć się, czy Fergalowi stała się jakaś krzywda lub czy dostał karę, oraz sprawdzić, czy w szkole krążyły jakiekolwiek plotki – o niej, o Rekinie i o wybuchającej gaśnicy w akademiku.
Kiedy wczoraj podczas wagarów wybrała dach szkoły zamiast lekcji, musiała szybko stamtąd wracać, bo przyuważył ją nauczyciel. Nie zdążyła nawet postać imienia ucznia, który przyszedł tam złapać oddech razem z nią – wypadło jej z głowy, aby się przedstawić, za co potem się zganiła. Mimo wszystko widział dokładnie jej twarz i gdyby jednak się okazało, że był prefektem… Nea nie miałaby pojęcia, kto na nią doniósł.
Dzisiaj postanowiła więc wybrać się na cichą wycieczkę poza mury szkoły. Z samego rana, zanim zaczęły się lekcje, włożyła na siebie mundurek, aby nikt nie podejrzewał, że idzie w innym kierunku niż do szkoły, zarzuciła szybko ten sam czerwony płaszcz, a do torby wrzuciła jeszcze jakieś ciuchy na przebranie – jeśliby zaczęła krążyć o tej porze w mundurku po mieście, ktoś mógłby się nią zainteresować.
Udało jej się cichcem przemknąć przez bramę obok uczniów, którzy do szkoły dojeżdżali, a nie mieszkali w akademiku, po czym szybkim i pewnym krokiem podążyła przed siebie – nie miała jeszcze wybranego miejsca, stwierdziła, że padnie na to, co wyda jej się najbezpieczniejsze.
Ostatecznie zdecydowała się na dość dużą restauracjo-kawiarnię, w której miała nadzieję, że poczuje się anonimowa. Planowała zamówić herbatę, skoczyć do łazienki zmienić mundurek i… po prostu rozkoszować się spokojem i zagłębić w swoich przemyśleniach.
Gdy jednak weszła do środka, przeżyła mały szok – przy stoliku na końcu sali, w samym rogu, siedział chłopak, którego choć zbyt dobrze nie znała, to jednak dobrze kojarzyła – z wczorajszego dnia.
Ten sam, co znalazł ją wczoraj na dachu.
Rozejrzała się niepewnie, zaciskając dłoń na torbie. Nikogo innego oprócz obsługi nie było. Już myślała, czy może nie wyjść po angielsku i nie udawać, że wcale jej tu nie było, ale klops – chłopak najwyraźniej w tym samym momencie ją zauważył, bo ze zdziwieniem jej pomachał.
Dobra. Skoro już wpadła jak śliwka w kompot, to nie miała wyjścia – musiała w to brnąć.
Powoli, z nerwowym uśmiechem, podeszła do niego i sztywno zajęła miejsce naprzeciwko. Obsługa najwyraźniej myślała, że byli ze sobą umówieni, bo kelnerka nawet nie zainteresowała się tym, aby przynieść dodatkowe menu.
Cześć – wykrztusiła, patrząc na niego. – Ty… dzisiaj też wagarujesz? Pamiętasz mnie?
I zanim zdążył odpowiedzieć, wyciągnęła machinalnie rękę – musi się w końcu dowiedzieć, kim był tajemniczy nieznajomy.
Nea – przedstawiła się cicho.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Elijah Sob Cze 22, 2019 11:12 pm

El ostatnimi czasy niezbyt przejmował się jakimikolwiek konsekwencjami swoich czynów, można powiedzieć, że po traumatycznych przeżyciach i ciągłej życiowej dezorientacji która go teraz spotyka ma dużo bardziej "wyjebane" na to co robi. Czuje się w pewnym sensie jak wolny duch, lekko zagubiony szukający sensu swojego istnienia. Ponieważ właśnie po tym co się wydarzyło tak się czuje.
Dzisiejszego dnia postanowił, że czmychnie z terenu szkoły incognito do miasta. Całkowicie olewając swoje obowiązki i zajęcia, zupełnie tak jak ostatnio. Ciągle potrzebuje czasu żeby znów jako tako funkcjonować, a nie mówiąc już o czymś bardziej konkretnym. Kiedyś miał plan, pomysł, marzenia. Teraz jedynie pozostało mu odnalezienie samego siebie, może nowe znajomości? Może jakieś nowe hobby? Niby banalne, ale jednak coś może z tego wyniknąć i pomóc się pozbierać. Niemniej jednak pomijając to Elijah powoli przyzwyczajający się do swoich nowych zdolności wykorzystał je tym razem żeby dostać się niepostrzeżenie do jednej z wielu takich restauracjo-kawiarni. Niby jego podróż nie wyróżniała się zbytnio od zwykłych ludzi, jednak on czuł, że robił to ze znacznym wdziękiem i nietuzinkowym stylem.
Ubrany w ciemne jeansy, szarawe buty, czarny t-shirt pod bawełnianym eleganckim swetrem, a na koniec przyprawiony w długi płaszcz marki "Tommy Hilfiger", który podkreślił równie eleganckim, męskim szalikiem. Wszystko komponowało się bardzo dobrze z jego kolorem włosów oraz urodą. Mimo tego, że ostatnio bywa różnie poczucie stylu u chłopaka całkiem nieźle się poprawiło, sam był w szoku, że może ubrać się tak dobrze. Można by rzec, że jest to taka malutka kropeczka która jakoś utwierdza chłopaka, że wszystko może się jakoś ułożyć, a on wcale nie jest na straconej pozycji. Być może dla wielu osób jest to błahostka, ale w takich chwilach może to wiele znaczyć.
Wracając do sedna, chłopakowi udało się w końcu trafić pod wybraną przez siebie kawiarenko-restaurację zwaną "Słodki świat", powolutku wkroczył na jej teren przechodząc przez próg drzwi, rozejrzał się wokoło czy przypadkiem nie ma tu kogoś znajomego, chciał mieć pewność, że spędzi ten dzień w przyjemnej atmosferze i nie natrafi na kogoś kto może mu ten dzień po prostu spartaczyć.
Zdecydowany w końcu  postanowił usiąść na samym koniuszku w rogu, przy dwuosobowym stoliku, uprzednio ściągając i zawieszając swój płaszcz razem z szalikiem. Po chwili gdy już się ustadowił kelnerka przyniosła mu kartę, on jedynie miło się do niej uśmiechnął i skinął w podzięce głową. Zaczął się przyglądać co takiego mógłby sobie dzisiaj zamówić, jednak po chwili podniósł swój wzrok do góry i ujrzał tam znajomą twarz. - O cholera.. - Pomyślał sobie chłopak ujrzawszy dziewczynę którą pierwszy raz zobaczył na szkolnym dachu.. Co ona do cholery tutaj robi? Ostatnio ich spotkanie nie zakończyło się tak jakby to sobie wyobrażał, ba nawet wątpił, że jeszcze kiedyś będzie dane mu z tą osobą porozmawiać.
No nic, postanowił, że machnie delikatnie dłonią w jej stronę, może to jakoś poprawi sytuację albo chociaż trochę rozrzedzi atmosferę w którą sam się teraz wprowadzał.
Niespodziewanie powolnym krokiem dziewczyna zmierzała w stronę lisowatego gościa. No i co teraz, no i co teraz? Takie myśli krążyły w głowie Eliego.
Na szczęście to druga strona podjęła się wypowiedzenia pierwszych słów podczas tej rozmowy.
- Oh, hej. - Odpowiedział niepewnie El. - Na to wygląda, ale aż głupio się przyznawać.. Myślałem, że to ja jestem na tyle świrniętą osobą żeby robić to ostatnio nader często. - Odparł nieco zażenowany swoją postawą chłopak, zignorowawszy trochę to, że znajomo nieznajoma miała coś jeszcze do powiedzenia.
Dopiero po chwili się zorientował, że coś poszło nie tak, a on sam zrobił głupotę.
- Przepraszam, wybacz mi moje maniery. Całkowicie zignorowałem to co przed chwilą powiedziałaś.. - Po swoich słowach chłopak podniósł się ze swojego miejsca, ukłonił się przed dziewczyną po czym wyciągnął do niej swoją zadbaną dłoń. - Elijah, miło mi Cię poznać. Mogłabyś proszę powtórzyć swoje imię? Aż głupio mi o to prosić. - Być może przez to, że wpadł w lekki słowotok, być może przez to, że powiedziała to bardzo cicho.. Niemniej jednak chłopak naprawdę nie zanotował imienia uroczej istoty stojącej przed nim.


Ostatnio zmieniony przez Elijah dnia Sob Cze 22, 2019 11:49 pm, w całości zmieniany 1 raz
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Gość Sob Cze 22, 2019 11:40 pm

To spotkanie było dla niej naprawdę nieco zawstydzające. Dotychczas Nea uważała się za przykładną uczennicę, nigdy nie zdarzyło jej się nawet opuścić żadnej lekcji z powodów innych niż choroba, dlatego z podwójną siłą przeżywała fakt, że ktoś przyłapał ją na wagarach po raz drugi – a czarę goryczy przelało już to, że była to ta sama osoba.
Przygryzła nerwowo wargę, rozglądając się jeszcze wokół, czy na pewno nikogo innego nie było. Chłopak przynajmniej nie wyglądał jak uczeń – ubrał się jak jakiś student czy tam tak zwany młody dorosły, których Nea zwykle tylko mijała na ulicy, dzięki czemu nikt by nie pomyślał, że chodził do szkoły. A ona nadal miała pod płaszczem mundurek. Zdjęła więc tyko torbę z ramienia, zanim usiadła, jednak nie pozbyła się odzienia wierzchniego.
Nea. Nea Delacroix – powtórzyła nieco głośniej i lekko speszona uścisnęła mu dłoń. – Usiądź, proszę, nie musisz wstawać – dodała szeptem.
Bynajmniej nie spodziewała się, że chłopak zacznie jej się kłaniać. Świetnie – teraz dla kogoś z zewnątrz wyglądało to pewnie jak randka z tindera. Ostatnie, o czym Nea by w tych dniach myślała, to umawianie się z facetami przez internet.
Złapała od razu za kartę i zaczęła ją prędko przeglądać. Niemal od razu wybrała jakąś pierwszą lepszą herbatę. Miała gdzieś, co będzie pić.
Jak widać, nie tylko ty. Chociaż mnie się wcześniej nie zdarzało – uśmiechnęła się słabo i odstawiła menu. Przyjrzała się lepiej Eliemu – miał dziwne włosy, dość niedbale ułożone, ale jednocześnie – bardzo gęste. Zmarszczyła na moment brwi, jakby próbując coś wypatrzeć we fryzurze chłopaka, ale szybko przeniosła wzrok na jego twarz. – Więc, Elijah, z której jesteś klasy? I co to się stało, że dwa dni z rzędu postanowiłeś sobie zrobić wolne?
Wolała się o nim dowiedzieć paru rzeczy, zanim wróci do akademika – w końcu jako jedyny był świadkiem jej małej zbrodni, jaką było opuszczenie lekcji.


Ostatnio zmieniony przez Nea dnia Nie Cze 23, 2019 10:14 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Elijah Nie Cze 23, 2019 12:08 am

Chłopak uważnie przyglądał się każdemu ruchowi dziewczyny, jednak z perspektywy trzeciej osoby raczej ciężko było to zauważyć, może ktoś mocno spostrzegawczy zwróciłby na to uwagę. El dobrze wiedział jak nie rzucać na siebie uwagi gdy jest na czymś skupiony, potrafił zachować twarz dzięki swoim zdolnościom artystycznym. Nie spodziewał się, że tak prędko po ostatnich wydarzeniach uda mu się złapać dobry rytm bycia między ludźmi i jakoś się w to wkręci.
Po uścisku dłoni oraz słowach nowej znajomej postanowił, że podąży za tym i usiądzie jak gdyby nigdy nic na swoim miejscu w międzyczasie rzucając spojrzenie na kartę, chciał potwierdzić to czym jest zainteresowany oraz złożyć zamówienie, padło na prostą kawę z mlekiem. Jego dzisiejszy wygląd mógł być mylący, ale był naprawdę prostym chłopakiem, a tak szeroki wachlarz wyborów był dla niego kłopotliwy. Po prostu się na tym nie znał, więc wybrał coś neutralnego.
Wsłuchawszy się w padające niekiedy zdania wypowiadane przez obecną towarzyszkę El zastanawiał się co powinien powiedzieć, a najważniejsze ile może powiedzieć.
Chłopak zauważył to, że istota siedząca przed nim skupia swoją uwagę na jego specyficznych włosach.. Poczuł się nawet przez to lekko zażenowany, oczywiście nie przez to, że ktoś zwraca na to swój wzrok, ale dlatego, że wydaje mu się, że z nim coś jest nie tak. Niemniej jednak czas naglił, a coś wreszcie trzeba było z siebie wydusić.
- Wiesz.. - Chłopak zatrzymał się na chwilę, westchnął głęboko po czym spojrzał się prosto w oczy osoby siedzącej naprzeciwko. Dobrze czuł się w tym momencie, jak gdyby wszystkie jego problemy zniknęły bo mógł się wczuć w pewnego rodzaju postać. Postać bardziej pewnej, zdecydowanej osoby. Co ostatnio mu się nie zdarzało, może dlatego, że nie miał okazji?
- No więc sytuacja wygląda tak, że ostatnio trochę się w moim życiu pozmieniało, mógłbym rzec, że aż za dużo. Jednak nie chciałbym chyba teraz o tym rozmawiać, pewnie i tak byś mi nie uwierzyła. - Odparł ciągle wlepiony delikatnie swoimi ślepiami w oczy Nei. - Chodzę na zajęcia dzienne, to chyba najważniejsza informacja, a Ty? Co Ciebie tutaj sprowadza? - Uśmiechnął się delikatnie Elijah po swoim krótszym bądź dłuższym jak dla niektórych monologu.
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Gość Nie Cze 23, 2019 10:36 am

Kiedy podeszła do nich kelnerka, złożyła szybko zamówienie na jakąś tam herbatę, i tylko odprowadziła kobietę wzrokiem, aby się upewnić, że ta odeszła na tyle daleko, aby ich nie słyszeć.
Matko, naprawdę miała schizy – chyba przydałby jej się dłuższy odpoczynek. Albo po prostu wsparcie od kogoś, kto nie będzie bezczelnie próbował jej wmówić, że wampiry wcale nie istnieją i żeby przestała pleść głupoty.
Wlepiła wzrok w Eliego, zastanawiając się, czy chłopak może wiedzieć, jakie istoty tak naprawdę kryją się za murami nocnego akademika. Skoro jest z dziennej klasy… to raczej nie powinien, prawda? Czyli będzie musiała uważać, aby nie chlapnąć mu za dużo.
Pozmieniało w życiu, huh… – powtórzyła niemrawo, przenosząc na moment wzrok na swoje splecione dłonie, po czym znowu popatrzyła w oczy chłopaka. – To zupełnie tak jak u mnie. I pewnie również byś nie uwierzył. Ja sama parę dni temu nie wierzyłam – mruknęła, biorąc głęboki wdech.
Dobra, też musiała się uspokoić – umiała w końcu trzymać nerwy na wodzy. Co prawda ostatnie wydarzenia mocno testowały jej wytrzymałość emocjonalną, ale… nie mogła przecież zacząć się żalić przy prawie nieznajomym.
Cóż, to w sumie… dziwna sprawa – zaśmiała się nerwowo, zaczesując kosmyki za uszy. – Ale sprowadza mnie tutaj, hm, gaśnica. Tak, gaśnica. Może gdyby nie ona, to nie opuszczałabym lekcji w strachu, że pielęgniarka czy dyrektor wezmą mnie na przesłuchanie. W akademiku doszło do… małego wypadku. Szczęśliwie, nikomu nic nie jest.
Wiedziała, że dla Eliego to pewnie brzmiało jak jakiś szalony bełkot. No ale przecież nie powie mu o porwaniu przez wampiry, którego nie pamiętała, o ugryzieniach, które wreszcie zaczynały się goić, i o Fergalu, o którego nadal się martwiła i który nie dawał znaku życia, prawda?
Kelnerka akurat przyniosła im napoje, więc Nea tylko podziękowała jej sucho, po czym nachyliła się nad stołem, w stronę Eliego, i powiedziała cichcem:
Muszę zmienić mundurek. Wyszłam w nim, aby nikt nie nabrał podejrzeń, ale jeśli tak będę krążyć po mieście, to się to źle skończy. Pozwolisz? – I od razu zaczęła się podnosić, sięgając po torbę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Elijah Nie Cze 23, 2019 1:14 pm

Chłopak nie zmieniał swojej pozycji, siedział wygodnie tak jak przedtem patrząc się na swoją dzisiejszą towarzyszkę. Nawet w momencie kiedy kelnerka przyniosła ichnie zamówienie, nic nie było go wstanie wytrącić z tego na czym był aktualnie skupiony.
Pewnie by nie uwierzył? Sama by w to nie uwierzyła jeszcze parę dni temu? On sam był w dokładnie takiej samej sytuacji, na samą myśl chciał trochę sobie z tego zażartować i wtrącić gdzieś to co się stało, myślał, że jego sytuacja jest na tyle wyjątkowa, że nie ma szansy żeby ktoś przeżył tyle co on. Jednak jak wiadomo po ostatnich doznaniach - wszystko może się wydarzyć, a jego tolerancja na rzeczy które jeszcze dla niego jakiś czas temu nie istniały dzisiaj jest bardzo rozszerzona. Dla niego najlepiej by było jakby to co się stało jednak okazało się głupim żartem, snem lub czymś tego rodzaju. Najlepiej jakby to się nigdy nie wydarzyło, a on nadal mógł żyć w błahej nieświadomości.
Jednak co się stało, to się już nie odstanie, a on musi sobie jakoś z tym poradzić, więc wpadł na pomysł, że postara się wyłudzić trochę informacji podczas trwania tej rozmowy. Nie wiedział czego może się spodziewać, ale wiedział, że to może poprawić mu trochę jego sytuację. Może problemy, niefortunne zdarzenia i tym podobne, innych osób pomogą mu uporać się z jego aktualną rozsypką? Być może pozwoli mu to na jakiś czas oderwać się, da trochę spokoju.. Nigdy nie wiadomo, ale w tym momencie przyszła kolej żeby coś również z siebie wydusić.
- Dziwna sprawa.. - Wymamrotał pod nosem kładąc w międzyczasie swoją głowę na opartych rękach o stolik, ciągle będąc tym samym wpatrzonym, nic się w tej kwestii nie zmieniało.
- Chciałbym żeby coś trafiło mnie w akademiku, myślę, że byłoby to znacznie łatwiejsze do ogarnięcia i pozbierania się, a ostatnio tylko o tym marzę. - Zaczęły nachodzić go wspomnienia z tego dnia, to co się wydarzyło. Momentalnie jego mina zmieniła się w bardziej ponurą, jakby ktoś wyjął cząstkę czegoś z jego ciała i wyrzucił przez okno.
Moment w którym Nea nachyliła się nad nim żeby coś mu przekazać doprowadził go do w miarę normalnego stanu, tak jakby wybudził się ze swojego snu w którym przed chwilą się pogrążył przez myśli które go nachodziły.
Usłyszawszy w swoim uchu ciekawe zdanie wpadł na pewien pomysł.. Zerwał się szybko ze swojego stolika, złapał delikatnie Neę za rękę, mniej więcej w miejscu przed dłonią, na kostkach.
- Zaczekaj, mam pewien pomysł.. - Po chwili puścił dziewczynę, wyciągnął szybko ze swojego portfela należność jaką trzeba było uiścić za zamówienie, zostawił je na stole przy praktycznie nienaruszonych filiżankach, zarzucił na siebie swój płaszcz i szalik po czym ponownie chwycił dziewczynę, tym razem jednak złapał ją za dłoń. Nawet nie pomyślał o tym, totalnie to zignorował jak gdyby nigdy nic.
Momentalnie po tym pociągnął lekko towarzyszkę za sobą i pędem wypadli razem z tej małej restauracjo-kawiarenki. Po czym w te pędy udali się do najbliższego parku.. Wydawało się chłopakowi, że będzie to odpowiednie miejsce żeby sobie trochę bardziej pogadać, a pewnie po drodze znajdzie się jakieś miejsce w którym nowa koleżanka będzie mogła się przebrać, o ile w ogóle będzie dalej taka potrzeba.
- Wybacz mi..! - Dodał będący w niemałym pędzie Elijah, skupiał się teraz tylko na dotarciu do swojego celu, a nie był on wcale tak daleko, raptem kilka minut drogi. Więc nim się spostrzegli dotarli oni do parku, rozległego z wieloma cichymi zakątkami w których na spokojnie można by sobie porozmawiać.
- Zbijesz mnie za to za chwilę.. Nie wiem co we mnie wstąpiło. - Wydusił z siebie jeszcze przed samym wejściem na teren zalesiony w środku miasta. Czekał na swoją karę z godnością..
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Gość Nie Cze 23, 2019 11:39 pm

Czuła się nieco skonsternowana uporczywym wzrokiem Elijaha, przez co na początku jedynie zahaczała spojrzeniem o jego twarz, a ślepka wlepiała gdzie indziej – to w jego włosy, to w ubranie, to we własne dłonie czy w końcu w herbatę. Upomniała się jednak i po kilku głębszych wdechach wreszcie była w stanie skupić wzrok na oczach rozmówcy – wolała chociaż w tym geście nie pokazywać, jak bardzo jest zdenerwowana i jak trudno jest się jej rozluźnić. Fakt, że rozmawiała z nieznajomym chłopakiem, wcale nie pomagał.
Cholera, naprawdę, naprawdę, naprawdę chciałaby mieć kogoś, komu mogłaby się wyżalić ze wszystkiego, co spotkało ją w ciągu ostatnich paru dni, i jeszcze mieć pewność, że ten ktoś ją zrozumie i nie będzie wyzywał od wariatek.
Co więcej – naprawdę chciałaby nie zostać za taką rozmowę wydalona ze szkoły lub, co gorsza, uciszona przez jakieś wampiry.
Fakt, że Elijah był jednak z klasy dziennej, więc w mniemaniu Nei nie wiedział o istnieniu krwiopijców, uniemożliwiał jej niestety swobodne wyżalenie się z całego bólu życia.
Dlatego zaśmiała się tylko uroczo na jego komentarz o akademiku i sama również ułożyła na moment twarz na dłoniach. Dobra, chwilowo nieprzerywanie kontaktu wzrokowego szło jej całkiem, całkiem – tak trzymać.
Wiesz, sama gaśnica w sobie nie była zła... Ale sytuacja, która doprowadziła do tego, że została użyta... – westchnęła przeciągle, rozkładając ręce i odchylając się znowu do tyłu. – Trudno nam chyba będzie ocenić, kto ma gorzej, skoro nic o sobie nie wiemy, Elijah. Może więc ustalmy remis, co ty na to?
Zdążyła tuż po tej propozycji upić zaledwie łyk gorącej herbaty, którą przed chwilą przyniosła kelnerka, i już miała z cichymi przeprosinami lecieć się przebrać – kiedy Eli postanowił zadziałać inaczej. I nim Nea zorientowała się, o co chodziło, poczuła na swojej ręce uścisk chłopaka, a zaraz po tym została wyprowadzona poza kawiarnię. Szczęście, że akurat trzymała torbę w drugiej dłoni, bo pewnie by o niej zapomniała.
Nie miała porywczej ani zbyt asertywnej natury, dlatego pozwoliła mu się prowadzić, po drodze uśmiechając się jedynie przepraszająco do kelnerki. Uświadomiła sobie przy tym, że właśnie zaciągnęła u Eliego dług – niewielki co prawda, bo tylko za herbatę, ale jednak. Nea nie znosiła być dłużniczką.
Choć Elijah schwycił ją delikatnie, nieopatrznie wybrał akurat nadgarstek z raną po ugryzieniu, nadal zalepioną opatrunkiem i dającą się we znaki. Dlatego kiedy chłopak w końcu ją puścił, z niewielkim grymasem, spowodowanym bólem, zaczęła rozmasowywać dłoń. Gdy spotkała spojrzenie Eliego, z zawstydzeniem spróbowała ukryć bandaż i słabo się uśmiechnęła.
Przecież mu nie powie, że akurat złapał ją w miejscu, które ledwo parę dni temu rozorały jakieś wampiry, prawda?
Nie szkodzi, nie martw się – uspokoiła Eliego, naciągając rękaw płaszcza na dłoni, a następnie zapinając wszystkie guziki pod szyją. Rozejrzała się po parku – niemal nikogo tu nie było o tej porze. To dobrze. – Ja i bicie innych? To chyba ostatnie, co można by o mnie powiedzieć, Elijah! – zaśmiała się i usiadła na jednej z ławek.
Wskazała ręką miejsce obok, aby chłopak również przyklapnął, po czym zaczęła grzebać w torbie.
Oddam ci za herbatę. W pośpiechu sama nie zdążyłam zapłacić. – Wyjęła portfel i zaczęła go przeczesywać. – Wracając do wcześniejszej rozmowy... Co ci się przydarzyło, że wolałbyś akademik i gaśnicę?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Elijah Pon Cze 24, 2019 12:23 am

Przyglądając się swojemu dzisiejszemu towarzyszowi, chłopak w pewnym momencie przestał kontaktować ze światem. Widział, że duszyczka będąca z nim coś tam do niego mówi, a po chwili wskazuje na miejsce obok siebie na ławce. Jednak coś w jego głowie nie pozwalało mu wykonać jakiegokolwiek ruchu, tak jakby coś go mentalnie blokowało. Po chwili zaczął czuć szeroką gamę różnych zapachów.. Patrząc na niego można było zauważyć, że jego nos rusza się w niekontrolowany sposób tak jakby próbował coś wyniuchać. Perspektywa trzeciej osoby mogła wydawać się bardzo dziwna, jakby jakiś dziwak nagle zaczął za czymś węszyć.. Czyżby Elijah zaczął wariować?
Narastająca ilość zapachów które był wstanie wyczuć sprawiły, że zaczęła go boleć głowa, momentalnie po chwili wylądował na swoich kolanach po czym złapał się za swoją głowę prawą dłonią.. Nie minęło nawet 30 sekund, a chłopak odzyskał władzę nad swoim ciałem. Tak jakby nic się nie wydarzyło. Zdezorientowany młodzieniec szybko wstał na nogi, wytrzepał swoje spodnie i z potulnym wzrokiem zwrócił się w stronę Nei. - Przepraszam Cię za to, nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje. - Powiedział nadal zagubiony chłopak, zapachy przestały być dla niego drażliwe, mimo to, że czuł je wokoło siebie nie były one już tak intensywne, ból który poczuł w swojej głowie nie przeminął całkowicie aczkolwiek był już do zniesienia i z każdą chwilą stawał się coraz mniejszy.
Wreszcie El ruszył swoje dupsko i posadził je na ławce, oparty na swoich kolanach przez chwilę jeszcze trzymał się za głowę, ale po chwili podniósł się, oparł i spojrzał na koleżankę. Mniej więcej wiedział na czym ma skupić swoją odpowiedź, więc z uśmiechem na twarzy - lekko wymuszonym - wydał z siebie kilka dźwięków.
- Daj spokój, to nie majątek żebyś się tym przejmowała. - Odparł stanowczo, widać było po jego minie, że nawet jeśli spróbuje mu wcisnąć drobniaki to on i tak nawet nie zwróci na nie uwagi, ba! Możliwe, że się jeszcze za to oburzy.
- Widzisz.. Miałaś przed chwilą pokaz tego co ostatnio się ze mną dzieje, nie wiem.. Sam nie wiem co mam o tym myśleć. - Powiedział nieco wyciszonym głosem, tak jakby sprawiało mu to trudność. Możliwe, że działo się to ze względu na to, że wie co się z mu przytrafiło, ale nadal nie potrafi tego do końca zaakceptować, bo już częściowo mu się to udało. Nawet polubił kilka odkrytych przez siebie nowych "umiejętności", ale niektóre zmiany które w nim zachodzą ciągle go przerażają, a on sam nie jest jeszcze do tego przyzwyczajony. Może musi minąć jeszcze trochę czasu? Może powinien zaszyć się w swoim pokoju i nie wychodzić aż do momentu kiedy to wszystko się ustabilizuje? Może, ale może też lepiej byłoby właśnie wychodzić z tym, tyle, że takie sytuacje jak ta z dzisiaj wcale mu nie pomagały.
Siedząc tak i czekając na reakcję oraz odpowiedź na jego głowie można było zauważyć nie wyglądające jak u normalnego człowieka uszy.. Sierść porastająca te uszyska była koloru jego włosów, praktycznie jeden do jednego. Na dłoniach na które w ogóle nie zwracał teraz uwagi bo jego ślepia były wlepione w dziewczynę, pojawiły się pazury jak u jakiejś dzikiej bestii, jak u jakiegoś.. Lisa? Czy innego dzikiego zwierzęcia.
Elijah nawet nie zorientował się, że jego niektóre lisie cechy tak po prostu nagle się pojawiły. Szczęście w nieszczęściu - ogonka ani sierści w niektórych miejscach nadal nie było. Tak jakby tylko część jego cech wyszła na jaw.
Siedział sobie w błogiej niewiedzy z lekkim uśmiechem na twarzy, jeżeli ktokolwiek poza Neą by go teraz zauważył pewnie pomyślałby sobie, że to jakiś cosplayer..
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Gość Pon Cze 24, 2019 8:41 pm

Gdy Eli początkowo nie zareagował, ponowiła swoją zachętę i jeszcze raz klepnęła ławkę, mówiąc do chłopaka parę miłych słów. Dopiero po chwili zauważyła, że coś było nie tak – mimo że Elijah nadal był w nią wpatrzony, to spojrzenie miał puste, całkiem inne od poprzedniego, w dodatku wydawało jej się, że zaczął dziwacznie poruszać nosem.
Elijah? Wszystko w porządku? Siadaj, nie gryzę – powiedziała więc, nawet z lekkim uśmiechem i jeszcze bez strachu.
Kiedy ten nadal nie reagował, zaczęła się martwić. Podniosła się z ławki, ale Elijah w tym samym momencie upadł na kolana. Nea aż podskoczyła w miejscu z zaskoczenia, jednak od razu ukucnęła obok.
Elijah! Co ci? Co się dzieje?! – wymamrotała w przestrachu i ostrożnie położyła dłonie na jego barkach.
Próbowała dojrzeć twarz chłopaka, ale nie dała rady, bo kucał całkowicie pochylony. Nerwowo złapała go więc za rękę, którą ten z kolei trzymał się za głowę, i próbowała ją odciągnąć, aby spojrzeć mu w oczy – ale w tej samej sekundzie dziwny napad Elijaha przeszedł, a on sam uniósł się gwałtownie. Dziewczyna odskoczyła do tyłu, właściwie siadając na ziemi, i z przestrachem zlustrowała go z dołu.
Nic. Kompletnie nic mu nie było. Zupełnie jakby to wydarzenie nie miało miejsca. Chyba nawet nie zauważył, że oboje przez moment klęczeli przy chodniku.
Ostrożnie wstała i bardzo powoli usiadła z powrotem na ławce, nie spuszczając z Eliego wzroku. Teraz to ona nieprzerwanie świdrowała go spojrzeniem – przez ten dziwny atak zapomniała nawet na moment o własnych problemach.
Nic się... nic się nie stało. Czy... wszystko w porządku? Coś cię boli? – spytała z prawdziwą troską, gdy usiadł w końcu obok. Przez moment bała się, że Elijah jest na coś poważnie chory, więc musiałaby wzywać karetkę, ale... najwyraźniej był zdrów jak ryba. Przynajmniej fizycznie.
Przybliżyła się i delikatnie oparła dłoń o jego plecy, bo przym przesunęła nią w geście pocieszenia. Nadal trzymał się za głowę, przez co wyglądał, jakby cierpiał.
Często ci się to zdarza? Takie, hm... upadki? – spytała, uśmiechając się jeszcze słabo, gdy odmówił jej pieniędzy i chowając z powrotem portfel.
Chciała mu odpowiedzieć, że w takim razie to ona zaprasza go następnym razem na herbatę, ale coś w wyglądzie chłopaka przykuło jej wzrok. Zmarszczyła niewyraźnie brwi i cofnęła odrobinę dłoń, nic nie mówiąc – Eli chyba poczuł się przez to wywołany do tablicy i zaczął się tłumaczyć, chociaż Nea słyszała teraz tylko co drugie słowo.
Moment, co on miał we włosach?
Co to było?
Uszy?
Ale, kuźwa... zwierzęce?
W ciągu sekundy zrobiło jej się zarazem słabo i niedobrze, a także rana na nadgarstku zaczęła ją piec ze zdwojoną siłą. Gwałtownie odskoczyła na koniec ławki, gdy upewniła się, że oczy jej nie kłamią.
Elijah.
Był.
Pieprzonym.
Wampirem.
Albo w każdym razie jakąś hybrydą, Nea nie miała pojęcia, nie znała się – jedyne, co wiedziała, i co tkwiło w jej mglistych, pomieszanych wspomnieniach, to to, że jednego wampira ze zwierzęcymi uszami, ogonem czy pazurami już spotkała. I skończyło się to dla niej bardzo niefortunnie – nawet jeśli pamiętała wyłącznie jego nieludzkie cechy i nawet jeśli nie wiedziała, kim był i co dokładnie jej zrobił... to i tak nie miała ochoty widzieć kolejnego stwora tego typu.
Z niepokojem zerknęła na dłonie Elijaha, teraz zwieńczone zwierzęcymi pazurami, i przełknęła ślinę. Ścisnęła swoją rękę mocniej na torbie, a drugą oparła się o ławkę, aby w każdym momencie móc się podnieść i uciec.
Cholera, zaczęła żałować, że nikogo nie było wokół.
Czym. Ty. Jesteś – wycedziła ze strachem przez zęby, nie siląc się nawet na pytajny ton.
Wpatrywała się w jego oczy, czekając, aż zmienią barwę na czerwoną, ale to się nie wydarzyło – i chyba tylko ten fakt jeszcze nie skłonił jej do natychmiastowej ucieczki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Elijah Pon Cze 24, 2019 9:22 pm

Zaistniała sytuacja z dzisiaj nie napawała go optymizmem, jednak gdy już wszystko przywróciło się do normy, a on spokojnie siedział sobie na ławce myślał sobie, że przecież kiedyś się poprawi. Zaczął chłodno o tym rozmyślać - przecież dobrze wie, że są inni z podobną "przypadłością", więc jeżeli oni mogą z tym żyć to on też. Dało mu to trochę otuchy, chociaż wynikło z nie najciekawszego zdarzenia.
Co za tym idzie? Jego humor wywindował znacznie do góry, a uśmiech na twarzy był szczery jak nigdy.
Jednak te uszyska i pazury.. Chłopak zauważył, że coś jest nie tak w momencie kiedy dziewczyna odskoczyła od niego. Zaczął się zastanawiać, śmierdzi mu z pyska? Ma coś na twarzy? Może jakiś robak na nim siedzi? Myślał tylko o takich błahych sprawach przez które ktoś mógłby się nim obrzydzić i tak panicznie odskoczyć!
Elijah chciał wyciągnąć swoją dłoń w stronę dziewczyny, żeby oprzeć się o jej bark i zapytać o co chodzi, jednak gdy spojrzał na swoje dłonie wszystko stało się dla niego jasne.. Przecież to nie jest możliwe, jak to się stało? Myślał sobie chłopak w głowie, jednocześnie zastanawiając się co powinien w tej sytuacji zrobić. Widziała go uczennica z jego szkoły, zna jego twarz oraz imię, więc ucieczka nie wchodzi w grę. Może trzeba wymyślić jakąś bajeczkę..? Raczej też mierny pomysł zważywszy, że to stało się na jej oczach.
Po dłuższej chwili ciszy chłopak opuścił swoją głowę przed dziewczyną, pazury z jego dłoni dał radę zakamuflować tak jak powinno to wyglądać, jednak uszy totalnie zignorował, bo nawet nie miał pojęcia, że coś takiego się wydarzyło. Nie był doświadczony więc nie czuł jeszcze co jest grane, a brak obeznania się w tym nowym dla niego świecie wcale mu nie pomagał.
Chłopak postanowił, że po prostu powie prawdę, tak jak on to pamięta. Być może uzna go za wariata, ale to chyba jedyne wyjście w obecnej sytuacji.. Nic innego raczej nie wymyśli. Eli wziął głęboki oddech, podniósł swą głowę i spojrzał się prosto w oczy towarzyszki.. Na tyle ile oczywiście był wstanie sięgnąć ją wzrokiem.
- Słuchaj.. Wydaje mi się, że wiem co zobaczyłaś i jakie masz teraz przez to myśli, ale na swoją obronę sam jestem w tym wszystkim świeży. - Wydukał z siebie spokojnie, ton jego głosu mógł być kojący, bardzo przyjemny dla ucha, wręcz usypiający.
- Wracając, od jakiegoś czasu moje życie się zmieniło, o tym Ci już wspominałem. Właśnie to co teraz zdążyłaś zauważyć to jest ta zmiana, zostałem przemieniony prawdopodobnie wbrew swojej woli w hybrydę człowieka z lisem polarnym. Praktycznie nie pamiętam jak to się stało, wiem jedynie, że zostałem porwany, a potem jak gdyby nigdy nic puszczony.. A przynajmniej tak mi się wydaje, większość pamiętam jak przez mgłę z tamtego dnia. - Chłopak zrobił sobie krótką przerwę żeby nabrać ponownie powietrza i nie zmieniając pozycji starał się dalej tłumaczyć.
- Dla mnie to ciągle jest abstrakcja, nigdy przedtem nie myślałem, że jest to możliwe. A teraz sam jestem tym czymś, staram się każdego dnia jakoś się ogarnąć, wrócić do normalności.. Jednak w tym momencie nie jest mi łatwo, bo jestem z tym praktycznie sam. Nie powiem tego swoim rodzicom, bo jeszcze by coś się im przydarzyło albo wysłali by mnie do wariatkowa.. - Chłopak po tych słowach wstał z ławki, po czym stanął naprzeciw Nei, skupił się mocno i postanowił, że na moment wyciągnie na wierzch wszystkie swoje lisie cechy, włącznie z ogonem, sierścią w niektórych miejscach oraz pazurkami. Uprzednio jednak rozejrzał się czy nikogo nie ma dookoła, a wydawało się, że praktycznie dookoła nie ma żywej duszy.
- To jestem ja, szpetna mieszanka która nie powinna nigdy powstać.. - Powiedział ze łzami w swoich oczach i wymuszonym uśmiechem robiąc pozę żeby wszystko można było dostrzec.
Chwilę później schował wszystkie cechy, tym razem włącznie z uszami, po czym zaczął wycierać swoją twarz dłońmi z tych kilku łez które wyciekły mu podczas "pozowania".
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Gość Pon Cze 24, 2019 10:42 pm

Naprawdę bała się, że chłopak zaraz się na nią rzuci z zębiskami, rozszarpie jej tchawicę i tyle, będzie po niej. Była pewna, że każda dziwaczna hybryda człowieka z... z czymś jest wampirem – bo po prostu nie wiedziała jeszcze, jakie inne dziwy mogą istnieć.
Zagłębiła się w ławkę jeszcze bardziej, gdy zobaczyła wyciągniętą lisią dłoń, aż oparcie zaczęło boleśnie wbijać się jej w plecy, ale na szczęście Elijah wreszcie zrozumiał, czego się bała – i sam chyba również się wystraszył.
Nie wiedząc, co jeszcze mogłaby powiedzieć, siedziała w milczeniu i tylko patrzyła niczym zaczarowana, jak zwierzęce pazury powoli się kurczą i delikatna lisia sierść znika, a zamiast nich znowu pojawiają się piękne, zadbane dłonie Elijaha, o długich i smukłych palcach, zdecydowanie należących do człowieka.
Nie odwróciła też wzroku, gdy wreszcie na nią spojrzał – fakt, że jego tęczówki do końca pozostały w kolorze szmaragdu, a nie krwistej czerwieni, ją zarówno pocieszał, jak i wprawiał w dezorientację.
Coś tu nie grało – jeśli faktycznie był wampirem... tak jak Ferg, tak jak tamci krwiopijcy, którzy ją porwali – to dlaczego nie zachowywał się jak oni, gdy, hm, dostał ataku?
Elijah – zaczęła w końcu cicho, powoli, z gulą w gardle, gdy chłopak skończył swoją opowieść. W trakcie monologu wolała mu nie przerywać. – Ja... czy... to znaczy... czy ty pijesz ludzką krew, Elijah? Jesteś... wampirem? – spytała, chwilowo ignorując fakt, że się przed nią otworzył.
Współczuła mu, oczywiście, że tak – miała w sobie naprawdę duże pokłady empatii. Ale jednocześnie silny instynkt samozachowawczy: i dlatego najpierw musiała wiedzieć, czy chłopak był krwiopijcą, czy nie. A jeśli tak – to czy mogła czuć się zagrożona.
Dopiero gdy wykrztusiła z siebie to pytanie, rozluźniła nieco ciało i przybrała wygodniejszą pozycję. Nadal znajdowała się jednak na krańcu ławki i trzymała na swoich kolanach torbę.
Kto cię tak skrzywdził? Czy to pamiętasz? Czy może... masz w głowie tylko takie migawki, pojedyncze motywy, które... cały czas cię męczą i nie dają spokoju, ale nie pomagają przypomnieć sobie nic więcej? – dopytała jeszcze szeptem, tak że chłopak ledwo mógł ją usłyszeć.
Rozumiała całkowicie, o czym mówił – bo sama czuła i pamiętała dokładnie to samo. Pustkę, pustkę i jeszcze raz cholerną pustkę w związku z tym, jak z kolei ją ktoś zranił.
Tylko że ona, najwidoczniej, wyszła jednak z tego lepiej. O ile, rzecz jasna, nie zrobili jej czegoś, czego kompletnie nie pamiętała.
Punkt dla ciebie, Eli – jednak masz gorzej.
Ale mimo że mu współczuła, nie odważyła się zbliżyć i spróbować go pocieszyć. Jeszcze nie teraz. Nie, póki wciąż obawiała się o własne zdrowie i póki wciąż paraliżował ją strach na myśl, że miałaby dotknąć nieznajomego wampira – albo hybrydy.
Prawie ufała tylko jednemu krwiopijcy – tylko że jednocześnie przyczyniła się do jego zniknięcia. Brawo, Nea.
Ktoś wie? Oprócz mnie. Czy może nie masz żadnego wsparcia? – zapytała, gdy stanął przed nią i ukazał w całości swoje lisie cechy.
Z nieukrywanym strachem przyjrzała się każdej części ciała z osobna. Westchnęła też przeciągle, gdy zauważyła łzy Elijaha, i z jego cichym imieniem na ustach zaczęła się nawet podnosić, bo instynktownie chciała go przytulić... ale szybko opadła z powrotem na ławkę.
Co jeśli jej dotyk pogorszyłby sprawę? Co jeśli chłopak znowu zacząłby się dziwnie dogadywać?
Zamiast tego, aby chociaż odrobinę go wspomóc, podwinęła jeden ze swoich rękawów, ukazując bandaż na nadgarstku, po czym delikatnie odchyliła w miejscu opatrunek. Pod nim było widać brzydką, gojącą się ranę, ewidentnie po czyichś zębiskach, i to niejednych.
Wampir. Albo wampiry. Ja też nie pamiętam. – Wskazała palcem na swoją klatkę piersiową. – Drugie mam na dekolcie. Dlaczego one to robią, Eli? Czemu muszą nas krzywdzić?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Elijah Pon Cze 24, 2019 11:32 pm

Elijah pokręcił głową przecząco na pytanie odnośnie tego czy przypadkiem nie jest wampirem, do tego było mu naprawdę daleko. Chyba z dwojga złego lepiej, że stał się hybrydą człowieka z lisem polarnym niż jakimś krwiopijcą. Fakt, czuł bardzo często potrzebę jedzenia mięsa - choć kiedyś nigdy specjalnie za mięsem nie przepadał, ale nawet na jeden moment nie miał potrzeby rzucenia się na jakiegoś człowieka, tutaj wszystko zostało w normie.. A przynajmniej dopóty dba o to żeby być najedzonym.
- Nie, nie pije krwi, jem jak normalny człowiek, chociaż moja dieta składa się aktualnie głównie z mięsa.. - Dodał krótko do swojego pokręcenia przeczącego głową.
Elijah był wsłuchany w to co próbowała przekazać mu dziewczyna, to o co się pytała. Chciał mieć pewność, że wszystko dobrze załapie i będzie mógł odpowiedzieć żeby jakoś zdobyć ponownie zaufanie towarzyszki. Nie chciał żeby ktoś uważał go za potwora, więc tym bardziej zależało mu na pozytywnym wyjaśnieniu tego wszystkiego. Dlatego jak już zaczął być szczery to na każde pytania odnośnie tego postanowił odpowiedzieć najlepiej jak potrafi, wszystko zgodnie z prawdą. Chociaż może nie powinien tego robić? Dziewczyna mówiła to w bardzo cichy sposób, jednak przez jego wyostrzony słuch nie miał problemu ze zrozumieniem tego co do niego mówi, ale mniejsza. Raz kozie śmierć, prawda?
- Wydaje mi się, chociaż nie mogę być pewny bo pamiętam to jak przez mgłę.. Prawdopodobnie zostałem zaatakowany przez wampira, myślę, że upił ze mnie zbyt dużo krwi.. - El po tym złapał się za swoją głowę, jak gdyby coś mu zaświtało, chwilkę po tym otrząsnął się i znów wrócił do opowiadania tego co pamięta.
- Pamiętam, że był tam facet przypominający jakiegoś doktora.. To on mnie zmienił w hybrydę pod pretekstem ratowania mojego życia, a przynajmniej tak mi się wydaje. Chociaż też nie mogę być tego pewien. - Dobrze wiedział o kim mówi, poznał tego doktorka którego aktualnie traktuje jak swojego ojca, nie może być przecież jego przeciwnikiem gdyż faktycznie uratował on mu życie. Jednak sam nie jest jeszcze do tego przyzwyczajony, jednak nic poza tym mu nie pozostało, to jest praktycznie jedyna osoba z którą rozmawiał, która się nim zajęła po przemianie. Mimo tego, że sama tego dokonała no i nigdy nie może być pewny czy to co przekazał mu ten krwiopijca było prawdą.. Być może było to zmyślone na potrzeby przemiany i potulnego oddania się w jego ręce? Nie ważne, Elijah nie chciał zaprzątać sobie tym teraz głowy i tak by to nic nie zmieniło.
- Wie osoba za to odpowiedzialna no i moja nowa, przyszywana w cudzysłowie rodzinka. - Sam nie mógł uwierzyć, że to przyznał. Przyznał się do tego, że akceptuje w jakimś stopniu to co się z nim stało i do jakiego społeczeństwa teraz należy.
- Ale mniejsza o to, to skomplikowane.. Nie chciałbym w relacjach z ludźmi być postrzegany jako część czegoś w rodzaju wampirzej sekty.. - Westchnął po czym postanowił ponownie usiąść na ławce obok Nei, miał nadzieje, że już wszystko będzie w porządku.
- Więc.. Jeśli mogę Cię o coś prosić, to traktuj mnie jak równego sobie. Nie jestem potworem, tylko człowiekiem.. Człowiekiem z małymi modyfikacjami, które w jakimś stopniu są w porządku, chociaż sam nie wierzę, że to mówię. - W gruncie rzeczy im dłużej z tym żył tym bardziej przestawał zwracać na to uwagę, można powiedzieć, że stało się to dla niego już normalne. Możliwe, że jest tak dlatego, że większość czasu jest normalnym chłopakiem, bardzo rzadko wypuszcza z siebie swoje czworonożne ego.
Elijah skupił się na tym co chciała pokazać mu Nea, był zaskoczony tym co zauważył, ale z drugiej strony nie przeraziło go to jakoś specjalnie.. Sam miał takie rany, jednak to co usłyszał później bardzo go zszokowało i trafiło w jego.. Serce? Można tak powiedzieć w każdym razie mocno do niego to przemówiło, że aż zebrało mu się na refleksje.
- Mogę się jedynie domyślać dlaczego to robią.. Ale masz moje słowo, że ja nigdy czegoś takiego bym nie zrobił! Obiecuje, jako iż jesteś jedynym człowiekiem który o mnie wie, to na pewno nie chciałbym mieć z tobą na pieńku. - Uśmiechnął się lekko po swoich słowach, był skupiony na twarzyczce dziewczyny.
- A teraz.. Jeśli możesz i chcesz to chodź, tylko szybko. - Elijah rozłożył na boki swoje ręce sugerując tym samym, że chciałby przytulić niedawno poznaną osobę, czuł, że on trochę tego potrzebuje, a być może nie jest w tym osamotniony..
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Gość Wto Cze 25, 2019 11:10 am

Odetchnęła z ulgą, gdy Elijah zaprzeczył, że pije krew, choć nadal miała się na baczności. Przecież go nie znała go i mimo że wydawał się wyjątkowo sympatyczny i szczery, to nie mogła wykluczyć, że kłamał.
Zresztą – to, co zaraz dodał, wcale nie było pocieszające.
Mięso? – powtórzyła głucho. – Ale… chyba nie ludzkie? – dopytała jeszcze, nawet jeśli nie było to na miejscu.
Cóż, zarzucanie świeżo poznanemu chłopakowi kanibalizmu może i nie było dobrym rozpoczęciem znajomości, ale Elijah sam dobrze wiedział, że komuś, kto jeszcze parę dni temu nie wiedział o istnieniu wampirów, może być trudno w jednym momencie zaakceptować fakt, że właśnie rozmawia z ludzko-lisią hybrydą, która – tak się przypadkowo składa! – lubi sobie od czasu do czasu chłapnąć trochę czyjegoś ciałka i się nim posilić.
To… wydaje mi się, że i tak sporo pamiętasz… – stwierdziła, gdy Elijah opowiedział o pseudolekarzu. Przygryzła wargę, próbując sobie wyobrazić, jak podobna operacja mogłaby wyglądać. – Ale… czy w takim razie ten wampir, który cię ugryzł, i ten, który cię uratował… nie byli wrogami? Skoro jeden z nich postanowił cię uratować? Zrobił to tak bez niczego, bezinteresownie? – spytała z niedowierzaniem.
Niemal nic nie wiedziała o wampirach, ale była przekonana co do jednego – te stwory nie potrafią współczuć człowiekowi. A przynajmniej zdecydowana większość z nich. Może, ale tylko może, w Akademii, w nocnej klasie, znajdowały się jakieś wyjątki, ale Nea na razie nie chciała tego sprawdzać. Uważała jednak, że wszystkie te podejrzane potwory, które krążyły po zaułkach w mieście i ni stąd, ni zowąd porywały ludzi, aby się nimi posilić, były złe – więc jej zdaniem pan-wampir-pseudolekarz, który uleczył Elijaha, musiał mieć jakiś egoistyczny powód, aby to zrobić.
Nowa rodzina? – wykrztusiła z niedowierzaniem. – Elijah, o czym ty mówisz! Przecież to… potwo… – umilkła, widząc jego spojrzenie i zdając sobie sprawę, że omyłkowo prawie nazwała także Eliego potworem – a tego wcale nie miała na myśli. Poprawiła się więc i już spokojnym tonem dodała: – Chodzi mi o to, że przecież… ty nadal jesteś człowiekiem, prawda? Nie jednym z nich! Czy nie chcesz z tym walczyć? Da się jakoś odwrócić ten stan?
Sama nie wyobrażała sobie, co by zrobiła, gdyby któryś z wampirów skrzywdził ją w podobny sposób – porzucenie człowieczeństwa było dla niej zbyt nierealne. Robiło jej się zresztą niedobrze na samą myśl, że mogłaby delektować się czyjąś krwią albo… mięsem.
Nawet zwykły kurczak wydawał jej się w tym momencie obleśny.
Przepraszam, że tak zareagowałam, ale… boję się wampirów – wyszeptała po krótkim czasie milczenia, opuszczając głowę. – Nie pamiętam niemal nic z tego, jak mnie zaatakowały. Nie mam pojęcia, co dokładnie mi zrobili, ale jeden też był taką… hybrydą, to znaczy, mam takie migawki w głowie, dlatego… wiesz, myślałam, że mogłeś… być jednym z nich. I że możesz chcieć krwi – zakończyła ubolewającym tonem i spojrzała na niego spod opadniętych włosów.
Zastanawiała się, czy zdradzić mu tajemnicę, którą niedawno poznała, o prawdziwej tożsamości wszystkich uczniów nocnej klasy – ale stwierdziła, że na razie bezpieczniej jest milczeć. Skoro Elijah nadal należał do dziennej, możliwe, że dyrektor jeszcze nie poznał jego prawdziwej formy. Wolała więc nie mieszać bardziej w jego życiu. Uśmiechnęła się tylko słabo, gdy Elijah zapewnił ją o bezpieczeństwie, i kiwnęła głową.
Ja też nie chciałabym mieć z tobą na pieńku. Na razie jesteś jedynym, który nie zareagował gwałtownie na tę historię o wampirach albo nie uznał, że jestem wariatką.
Choć ostatnie zdarzenia z jej życia opowiedziała mu tylko zdawkowo, i jeszcze z pominięciem wielu istotnych faktów, to i tak poczuła się… lepiej? Chyba tak – Elijah wreszcie był kimś, kto ją zrozumiał, kto przeżył podobną traumę, kto nie robił z niej głupka albo kto na nią nie krzyczał o to, że boi się wampirów.
To naprawdę była spora ulga.
I chyba dlatego ośmieliła się skorzystać z jego propozycji. Ostrożnie, po paru sekundach, odłożyła więc torbę na bok, zbliżyła się do chłopaka, po czym odwracając wzrok od jego twarzy, położyła mu głowę na ramieniu. Początkowo jeszcze trochę się wstydziła – i bała – przytulić mocniej, ale kiedy pociągnęła nosem i poczuła jego przyjemny zapach, rozluźniła się już całkiem.
Zarzuciła mu więc ramiona na szyję, uklęknęła obok niego na ławce tak, aby i on mógł objąć wygodnie jej ciało, po czym mocno się do niego przytuliła. Była zbyt speszona, aby na niego popatrzeć, w końcu ledwo się znali, dlatego wtuliła twarz w jego bark – i w takiej pozycji już pozostała.
Poczuła, że do oczu napłynęły jej łzy, jednak wcale z tym nie walczyła: potrzebowała w końcu się wypłakać przy kimś, nie w samotności, w pustym pokoju. Zaczęła więc cicho chlipać, dając upust swoim emocjom.
Z daleka pewnie wyglądali na uroczą parę, nawet jeżeli obojgu w tym momencie raczej nie w głowie były romanse, tylko chęć poczuci zrozumienia przez drugą osobę.
Elijah, ja chciałabym pamiętać, co dokładnie się wtedy wydarzyło. Ty pewnie też – zaczęła niewyraźnym tonem po chwili, przełykając łzy. – Może… jeśli znajdziemy na to sposób… aby przywrócić wspomnienia. Może uda się cofnąć twój stan?
Nadal się przytulając, uniosła wreszcie lekko twarz i spojrzała na niego zaczerwienionymi, zapłakanymi oczami. Poczuła nagły przypływ determinacji do tego, aby poznać całą prawdę o feralnych spotkaniach z krwiopijcami – zwłaszcza skoro poznała kogoś, kto był w podobnej sytuacji do niej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Elijah Wto Cze 25, 2019 2:21 pm

Mina chłopaka gdy usłyszał pytanie o jedzenie ludzkiego mięsa była nie do opisania, widać było na jego twarzy mały zażenowany uśmieszek.
- Nie głuptasie, nie ludzkie. Jakiś kurczaczek, krówka. - Odparł krótko i bardzo spokojnie, chciał mieć już ten temat za sobą, nie wracać do tego bo nie było to istotne dla niego.
Wydawało się jej, że El pamięta sporo? Huh, fakt pamięta kilka rzeczy, ale większość z nich była już po fakcie. Więc tak na dobrą sprawę nie wie co jest prawdą, a co kłamstwem.. Nie pomagało to wcale w zrozumieniu obecnej sytuacji, a wręcz przeciwnie. Chyba lepiej byłoby po prostu obudzić się w swoim łóżku niżeli na stole jakiegoś naukowca.
- Mam mieszane uczucia co do tego.. Chciałbym Ci odpowiedzieć na to pytanie, ale nie wiem, nie pamiętam. - Odparł zastanawiając się nad tym samemu, bo było to całkiem ciekawe pytanie na które sam chętnie poznałby odpowiedź.. Chociaż czy była ona w tym wszystkim aż tak istotna? Być może, ale być może nie powinien sobie tym teraz zaprzątać głowy i skupić się na czymś bardziej istotnym.
- Nie krępuj się nazywać mnie potworem, być może tak jest, sam nie wiem. - Powiedział nieco zmarnowany El, jednak to była kolejna sprawa którą głowy teraz nie chciał sobie zawracać, postarał się to w pewien sposób zignorować.
- Jestem człowiekiem, ale poza tym jestem też hybrydą. Nie da się raczej tego od siebie oddzielić. Po prostu traktuj mnie tak jak innych ludzi, a z tyłu głowy miej to, że jak trzeba to potrafię mieć ogonek i uszy, czy coś.. - Zastopował na chwilę żeby zastanowić się nad tym jak powinien ubrać to w słowa. - Wiem! Traktuj mnie jak cosplayera, takiego który ma jakieś zaawansowane sztuczki dzięki którym w mgnieniu oka może założyć swój kostium bez noszenia go ze sobą..! Czy coś takiego, heh. - Westchnął trochę zażenowany swoją odpowiedzią, ale sam nie wiedział jak dobrze się określić - w końcu był człowiekiem, ale z plusem.
- Ano i wątpię żeby była możliwość, chociaż w sumie nawet nie wiem czy bym chciał.. Poza tymi dramatycznymi wspomnieniami to tak na dobrą sprawę bycie hybrydą mi nie przeszkadza, a czasem nawet podoba.. - Taka była prawda, część nowych zdolności które u siebie powoli odkrywa po prostu mu się podoba, ale nie jest do końca przekonany czy cena którą za to zapłacił była tego warta.. Czas pokaże.
- Nic nie szkodzi, pewnie też bym tak zareagował na Twoim miejscu. Ważne jest to, że pozwoliłaś mi się wytłumaczyć, że chciałaś mnie w ogóle wysłuchać i w pewien sposób zrozumieć. To dla mnie wiele znaczy, naprawdę. - Zakończył ten wątek, wydawało mu się, że całkiem właściwie.
Koniec końców Nea przystała na jego "propozycję" wspólnego przytulenia się. Był lekko zaskoczony, że jego inicjatywa została tak ciepło potraktowana przez jeszcze przed chwilą przerażoną nim samym osobę.
Gdy poczuł, że uścisk stał się mocniejszy, a z oczu zaczęły płynąć jej łzy chłopak również ścisnął nieco mocniej dodatkowo opierając swoją głowę o opartą na nim głowę towarzyszki.
- Hej hej, wszystko będzie dobrze.. - Wyszeptał bardzo cicho El, nie chciał teraz uspakajać jakoś bardzo dziewczyny, bo wiedział, że każdy musi się czasami otworzyć i po prostu najzwyczajniej w świecie wylać kilka łez.
Minęła chwila, koleżanka uniosła swoją głowę nie wypuszczając nadal chłopaka z uścisku, więc on też postanowił, że nie zmieni specjalnie swojej pozycji.
- Też chciałbym wiedzieć wszystko.. Jak to się wydarzyło, dlaczego i tak dalej, ale nie wiem czy kiedykolwiek poznam odpowiedź na wszystko, a tym bardziej nie wiem czy jest możliwość przywrócenia mi mojego poprzedniego stanu.. - Zatrzymał się na chwilę by wziąć oddech, po czym spojrzał swoimi pełnymi, szmaragdowymi oczkami na Neę.
- Pamiętaj, że raczej nie zostałem przemieniony żeby mieć możliwość to odwrócić, więc.. Może lepiej zostawić to tak jak jest, ale dowiedzieć się tego czego można. Motywy i takie tam. - Po swoich słowach postanowił wyciągnąć na wierzch swoje uszki.
- Zobacz, są całkiem urocze! - Totalnie zmienił temat żeby wyciągnąć troszkę do góry aktualną atmosferę i jakoś trochę ją rozweselić.
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Gość Wto Cze 25, 2019 4:36 pm

Dobra, pytanie o ludzinę faktycznie było nie na miejscu, Nea musiała to sobie w duchu przyznać, dlatego tylko zaśmiała się ze zrozumieniem i podrapała nerwowo po głowie w odpowiedzi.
Ale przynajmniej czuła się pewniejsza – naprawdę trudno jej było pozbyć się strachu przed… nieznanym, bo tym w sumie była przemiana, jaka spotkała Elijaha, w ciągu paru minut. I tak szło jej nieźle, a fakt, że ośmieliła się przytulić chłopaka, dobitnie o tym świadczył.
Eli w jej mniemaniu pamiętał sporo, bo sama miała wrażenie, że jej wspomnienia są jeszcze bardziej zatarte. Stety lub niestety, nie mieli jak tego porównać – no chyba że Elijah jakimś cudem razem z lisimi uszami i pazurami nabył umiejętność czytania w myślach.
Swoją drogą – aż się faktycznie zaczęła zastanawiać, co w jego ciele się zmieniło oprócz… no, tych widocznych elementów, których przed momentem się wystraszyła. Na razie jednak zwlekała z tym pytaniem; wolała poczekać, aż obojgu opadną emocje i aż oswoją się z… nową znajomością.
Nie jesteś potworem – odparła więc najpierw szeptem. – Nie dla mnie. Ja… jest mi tak przykro, że prawie to powiedziałam. Przepraszam. Potworem jest ten, kto zrobił ci to – mówiła, wskazując palcem na jego włosy i dłonie – i ten, kto zrobił mi to – dokończyła, unosząc zabandażowany nadgarstek.
Matko, że też musiała wcześniej palnąć taką głupotę. Była dzisiaj mistrzynią taktu, naprawdę. I choć Elijah próbował ją usilnie przekonać do tego, że nie sprawiła mu przykrości, to jednak dobrze widziała, że tak było. Jego pomysł o coplayerze wydał jej się tylko rozpaczliwą próbą ukrycia wewnętrznego cierpienia, które Nea przed momentem jeszcze bardziej pogłębiła.
Cholera, no. Zwykle rozmowy jej lepiej wychodziły. To znaczy – jeśli prowadziła je z kimś, kto był w stu procentach człowiekiem.
Może i się nie da oddzielić, ale… ale nie uważaj się za gorszego od innych, proszę. Przecież nikogo nie krzywdzisz! To najważniejsze, prawda? Gdybyś… był potworem, byłbyś taki jak oni. – Uśmiechnęła się słabo, mając nadzieję, że choć odrobinę przekonała go do tego, że w jej oczach nie był zły. – Niech będzie, cosplayerze. Z takim kostiumem wygrasz wszystkie konkursy!
Cóż, to było raczej marne pocieszenie, ale Nea wiedziała, że Elijah cały ten cosplay wymyślił na poczekaniu i próbował po prostu – dość nieudolnie – jej pokazać, że w gruncie rzeczy to wszystko z nim dobrze, nic się nie dzieje, a cała ta historia z przemianą w hybrydę ostatecznie daje więcej plusów niż minusów, bo…
Tylko że Nea jakoś nie mogła w to uwierzyć. Uparcie w duchu twierdziła, że nikt nie chciałby z dnia na dzień stać się taką istotą. Dlatego w objęcie chłopaka spróbowała włożyć całą dobrą energię, jaką tylko nagromadziła w ciągu ich burzliwego spotkania, i mimo że ryczała mu w ramię oraz moczyła koszulę łzami, to jednocześnie gładziła go delikatnie po plecach dłońmi – aby pokazać, że jest wdzięczna za to, że ją wysłuchał, i że sama go rozumie.
Dlaczego nie chcesz tego zmienić? Co zyskałeś w zamian, że taki stan ci pasuje? Mówisz o jakichś mocach? – spytała z lekką obawą, gdy już uniosła głowę.
Przetarła palcem oczy, aby pozbyć się resztek łez, które rozmywały jej cały obraz. I dopiero teraz ujrzała wyraźnie szmaragdowe spojrzenie Eliego. Aż opuściła speszona wzrok i zaczęła udawać, że przeciera jego koszulę z mokrych śladów po jej płaczu.
Pewnie, że ten, który cię przemieniał, nie robił tego z myślą, abyś znów był człowiekiem. Ale musiał mieć w tym jakiś cel. Tylko jaki? Co możesz dla tego kogoś zdziałać? Wiesz? Mówił ci? – spytała, odsuwając się w końcu odrobinę, bo obawiała się, że mogła już zbyt przytłoczyć chłopaka swoim przytulasem.
Nadal klęczała jednak tuż obok na ławce, z rękami na jego ramionach. Kiedy we włosach Eliego ponownie ukazały się lisie uszy, najpierw niepewnie odsunęła dłonie – ale szybko sięgnęła jedną z nich do czupryny chłopaka. Za nic w świecie nie chciała, aby pomyślał, że się go brzydzi, zwłaszcza że wcale tak nie było.
I choć nadal obawiała się uroczego dodatku, jak to nazwał go Eli, bez żadnego pytania musnęła palcem wskazującym po delikatnym, lisim uchu. Było miękkie, przyjemne w dotyku, a pod jej opuszkiem odrobinę zadrżało i się poruszyło, aż Nea zachłysnęła się głośno powietrzem. Cofnęła palec w obawie, że mogła sprawić Eijahowi ból.
Faktycznie urocze – przyznała z zawstydzeniem. – Ale… jak ty przez to słyszysz? Ludzkimi i lisimi jednocześnie? – spytała, nie dowierzając. – Przecież to musi cię przytłaczać!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Elijah Sro Cze 26, 2019 6:01 pm

Nowa koleżanka zapytała się Elijaha dlaczego nie chce chłopak odwrócić tego co się wydarzyło, cofnąć przemiany i stać się w pewnym sensie na nowo "normalnym" człowiekiem. To pytanie szczególnie trafiło do jego uszu, bo zmusiło go do wielu refleksji i tego co powinien w danym momencie odpowiedzieć.. Potrzebował chwili żeby jakoś w głowie sobie to ułożyć, zastanawiał się nad aspektami fizycznymi jak i tymi które wpływały bardziej na jego zachowanie, chociażby to, że jego dieta aktualnie składa się głównie z mięsa bo bardzo często jeżeli czegoś po prostu nie je, zaczyna odczuwać niepohamowany głód na soczyste mięso. To był w sumie jeden z tych aspektów które życia mu nie ułatwiały, a wręcz przeciwnie. Jednak nie był on też na tyle straszny żeby sobie z nim nie poradzić.. W końcu nie żyjemy w średniowieczu, a dostępność świeżych produktów jest praktycznie nieograniczona. Gdy już się trochę namyślił postanowił, że wreszcie jest idealny moment na rozpoczęcie swojej wypowiedzi na ten temat.
- Dlaczego? Być może ze strachu.. Ze strachu przed kolejnymi zmianami. Wiem, że wróciłbym do tego co było kiedyś, ale zaczynam się do tego przyzwyczajać. Tak na dobrą sprawę moje lisie alter ego jest teraz częścią mnie, nie mogę tego odrzucić, nie mogę o tym zapomnieć. Może po prostu czułbym się pusty? Jeszcze bardziej niż z braku informacji i wiedzy.. Bo wtedy faktycznie straciłbym coś, coś całkiem miłego jeżeli się nad tym bardziej zastanowić. - Chłopak zrobił sobie chwilę przerwy, wziął głęboki oddech i przeciągnął się siedząc na ławce.
- Wracając.. Jeżeli chodzi o jakieś moce to można powiedzieć, że faktycznie coś w ten deseń posiadam. Na początku nie widziałem w tym żadnych plusów, ale teraz? Zdaje mi się, że jestem nieco silniejszy, słyszę i widzę znacznie więcej, jestem szybszy, sprawniejszy niż kiedykolwiek przedtem. Myślę, że niewielu ludzi dorównałoby mi w tych aspektach. - Wiadomo, pewnie ktoś się znajdzie, jednak on sam nie poznał jeszcze człowieka która w tym momencie, znając swoje możliwości dałaby sobie z nim radę. Jednak ciągle jest wiele rzeczy których Elijah nie rozumie. Minie jeszcze pewnie sporo czasu zanim zacznie panować nad tym wszystkim, zanim zacznie korzystać ze swoich "mocy" w najbardziej optymalny sposób, jak ze wszystkim. Do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić.
- Poza tymi plusami też są jakieś wady, chociażby to, że przez moje wyczulone zmysły, a szczególnie słuch.. Głośne miejsca, imprezy i tego typu sprawy całkowicie odpadają. Po prostu ciężko byłoby mi wytrzymać, ale może też nad tym kiedyś zacznę panować, kto wie. Pewnie jeszcze sporo muszę się nauczyć i dowiedzieć.. O samym sobie.. - Zrobił małą pauzę bo jego słowa wprowadziły go w lekką zadumę, jednak szybko się z niej wykręcił i znów był świadom tego co się dzieje wokoło.
- Nawet nie chcę teraz o tym myśleć, przepraszam, ale pominę ten temat. - Odniósł się do pytania nt. celu w jakim został stworzony. Miał teraz inne zmartwienia żeby dorzucać sobie kolejne, jak wyjaśnią się inne sprawy to będzie mógł się tym zająć, poza tym najłatwiej w tej sytuacji jest czekać, czekać aż nadarzy się odpowiednia sytuacja w które będzie mógł po prostu wprost zapytać swojego stwórcę.
Gdy Nea dotknęła jego lisiego ucha chłopak lekko się wstrząsnął, nie było to nieprzyjemne, ale było nowe.. Nie wiedział jak określić to uczucie. Można by powiedzieć, że mu się to spodobało, ale nie jest jeszcze tego pewny.. Po prostu było to dla niego coś nowego, nawet przez chwile przeszło mu przez myśl, że ktoś mógłby mu tak porobić nieco dłużej..
El podrapał się lekko z tyłu głowy swoją prawą dłonią.
- Wiesz, może nie zagłębiajmy się aż tak.. Sam jeszcze muszę się z tym oswoić, wrócimy do tego kiedyś jak będzie nam dane, a ja trochę lepiej poznam samego siebie. - Zakończył krótko, uśmiechając się szczerze w stronę dziewczyny. Co by tu teraz..?
- Jest coś co chciałabyś dzisiaj zrobić? Zerwałaś się już ze szkoły.. Więc może trzeba to jakoś wykorzystać, hm? - El mówił to bardzo delikatnym tonem, brzmiał jak mały aniołek, aż jego lisie uszy aż się poruszyły!
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Gość Sro Cze 26, 2019 9:20 pm

Przez moment chciała jeszcze przekonywać Elijaha do tego, że przecież nie warto się poddawać, że być może ponowne człowieczeństwo jest w zasięgu ręki, że wcale nie musi godzić się ze stanem, w którym się znalazł nie z własnej woli, że…
Ale szybko się zreflektowała – nie miała prawa tego robić. Jej samej, teraz, w tym momencie, gdy nie wiedziała niemal nic o wampirach i innych potwornościach, wydawało się, że bycie hybrydą to przekleństwo. Tylko że tak nie musiało być, co najpewniej w głębi serca odkrywał powoli Elijah. W końcu, kto wie, może lisie cechy faktycznie… okażą się przydatne?
Trudno jej było wyczuć, czy jego słowa były prawdziwie, czy miały tylko maskować rozpaczliwe wołanie o pomoc, ale postanowiła więcej nie naciskać. Skoro Eli uważał, że nie może odrzucić swojej zwierzęcej części, to dobrze, niech na tym na razie pozostaną. Nea nie znała chłopaka aż tak dobrze, by próbować znacząco wpłynąć na jego decyzję.
Może zrobi to kiedyś, gdy już poznają się bliżej i gdy oboje zrozumieją nową rzeczywistość.
Cóż, właściwie to nawet ciekawe – zamyśliła się na chwilę, gdy opisał, jak polepszyły się jego zmysły. Nea nie miała pojęcia, jakim cudem takie ingerencje biologiczne były w ogóle możliwe, ale domyślała się, że Elijah też, więc przemilczała pytania o to. – To musi cię przytłaczać, Elijah, przynajmniej na początku. Pewnie trudno ci patrzeć na świat w taki… inny sposób. – Zatoczyła ręką okrąg, jakby chciała objąć całą najbliższą przestrzeń, a następnie poklepała go z otuchą po ramieniu. – Jeśli… chcesz, mogę spróbować ci jakoś pomóc. Nie wiem jak co prawda – przyznała ze smutkiem – ale gdybyś potrzebował w przyszłości kogokolwiek, choćby do wygadania się czy sprawdzenia, w jakich sytuacjach nagle niekontrolowanie zaczynają być widoczne – pokazała na jego włosy, sugerując, że chodzi jej o lisie uszy – to możesz na mnie liczyć, Elijah. W końcu tylko ja znam twoją tajemnicę, nie? – zakończyła jeszcze z zawadiackim uśmieszkiem i rozluźniła się w końcu całkowicie na ławce.
Dopiero teraz zaczynała czuć się swobodnie przy chłopaku. Mijał zarówno strach, jak i zawstydzenie – widocznie ten krótki płacz, na który pozwoliła sobie w objęciach Eliego, zdziałał cuda.
Naprawdę się przeraziła, gdy Lisek wzdrygnął się przed jej dotykiem, dlatego spojrzała w oczy chłopaka pełnym zaniepokojenia wzrokiem.
Przepraszam! Powinnam była spytać, zanim… – przełknęła ślinę, wyraźnie speszona, ale zapytała cicho: – Czy to… czy sprawiłam ci ból? Nie chciałam. Może lepiej będę już trzymać dłonie przy sobie!
Cofnęła ręce i ułożyła je splecione na swojej piersi, chociaż nadal przyglądała się włosom chłopaka. Zaczynała przebudzać się w niej naukowa ciekawość –była ciekawa tego, jakim cudem taka hybryda miała rację bytu.
Ale jednocześnie wiedziała, że to niedobry moment na takie pytanie, dlatego z ulgą przyjęła kolejne słowa Eliego. Uśmiechnęła się szeroko, przetarła jeszcze oczy, aby już całkiem pozbyć się łez, po czym sięgnęła po chusteczkę do torebki.
Masz rację. Powinniśmy coś zrobić, w końcu aż żal nie wykorzystać tego dnia. Ale może lepiej… nie idźmy gdzieś, gdzie są ludzie – mruknęła, przecierając nos chusteczką.
Po pierwsze, chyba żadne z nich nie miało teraz ochoty na dodatkowe towarzystwo, a po drugie – Nea bała się, że Elijah znowu niekontrolowanie pokaże lisie cechy, tylko, cóż, w nieco mniej odpowiednim miejscu.
Oczywiście, nie mogła tego głośno powiedzieć.
Chodźmy nad plażę. O tej porze roku nie powinno tam być tłumów. Może być trochę zimno, ale – wruszyła ramionami – damy radę.
I na potwierdzenie swoich słów energicznie wstała z ławki, a następnie stanęła nad chłopakiem. Spojrzała na niego niepewnie, zawahała się, po czym – wyciągnęła w jego stronę swoją drobną dłoń. Po sekundzie ujęła łagodnie jego rękę i nieco pociągnęła chłopaka w swoją stronę, aby również się podniósł.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Elijah Sro Cze 26, 2019 10:11 pm

Elijah cieszył się w swoim biednym serduszku gdy słyszał padające z ust koleżanki słowa, naprawdę niektóre z nich były jak miód. Mogłoby się wydawać, że to całkiem oczywiste i nie ma czym specjalnie się podniecać, ale jednak w jego obecnej sytuacji całkiem dobrze to się sprawdzało.
Miło było usłyszeć, że ktoś tam będzie mógł go zawsze wysłuchać, a na dodatek dobrze zna jego mały sekret.. Fakt niefortunnie poznany jednak ciągle, taki przypadek może był mu właśnie potrzebny?
Patrząc na to z innej strony dopiero co się tak na dobrą sprawę poznają, a to i tak nie przeszkadza mu zbytnio w byciu całkiem otwartym. Jakby ktoś go zaczarował, a jego instynkt samozachowawczy został wyłączony na czas tego niewinnego, przypadkowego spotkania. Choć czy w tym momencie jest w ogóle sens się tym przejmować? Najwyraźniej Eli postanowił właśnie tak zrobić i po prostu oddać się tej chwili, a żeby jakoś poczuć się trochę inaczej niż przez ostatnie dni.
- Bardzo ciężko było na początku, teraz zdarza mi się poznawać ciągle coś nowego.. Więc to nawet nie jest straszne, tylko raczej ciekawe, jeżeli już zaakceptuje się swój los i po prostu się z nim popłynie.. - Chłopak gwałtownie zatrzymał się podczas swojej wypowiedzi, wstrząsnął głową jakby palnął coś naprawdę głupiego i poczuł się zażenowany samym sobą.
- Cholera.. Co ja właśnie powiedziałem? - Znów się zatrzymał żeby spojrzeć na dziewczynę.
- To było bardzo dziwne, zapomnij. Wkręciłem się za bardzo. - Po swoich słowach lekko się zaśmiał, ale nie był to prawdziwy śmiech, raczej taki śmiech przez zażenowanie. Na pewno nic czadowego.
- Ale dziękuję, zapamiętam i może kiedyś skorzystam, ale pamiętaj, że to działa w dwie strony. - Puścił oczko na koniec swojego zdania w stronę Nei, sugerując, że ona też zawsze może się do niego odezwać jeżeli najdzie ją taka potrzeba.
El widząc reakcję towarzyszki na jego lekkie wstrząśnięcie momentalnie poczuł potrzebę wyjaśnienia tego, sam nie do końca to rozumiał, ale wiedział, że to nic złego, a wręcz przeciwnie. Więc musiał to szybko jakoś naprostować. - Nie nie nie, to nic złego.. Po prostu wydaje mi się, że pierwszy raz mi ktoś tak zrobił.. To było dziwne, ale przyjemne uczucie.. - Mówiąc to chłopak się lekko wyciszał z każdą sekundą, jakby w pewnym sensie było to dla niego krępujące. Aż z tego wszystkiego poklepał się dłońmi lekko po twarzy.
Chwilę później Nea rzuciła ciekawą propozycję, mianowicie pójścia na plażę, może nie był to najlepszy pomysł, ale w sumie nic nie stało również na przeszkodzie żeby faktycznie się tam udać. Nim chłopak w ogóle zdążył na to zareagować i jakoś odpowiedzieć czy jest chętny czy też nie dziewczyna chwyciła jego dłoń, a on jak w transie pozwolił się po prostu pociągnąć i postanowił, że bez słowa po prostu pójdzie tam gdzie Nea wskaże drogę.
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Gość Pią Cze 28, 2019 8:02 am

Nea nawet nie zauważyła, że Elijah palnął coś… bardziej poetyckiego, póki sam nie zwrócił na to uwagi. Chłopak zdecydowanie zbyt przejmował się drobnostkami, stwierdziła, zwłaszcza gdy chodziło o niego samego.
Skoro sam już mówisz o pływaniu, to widocznie ta plaża jest dobrym wyjściem – powiedziała wesoło, poprawiając ubranie i rozglądając się wokół. – Może takie miejsce pomoże nam się rozluźnić. Wiesz, jod i te sprawy. Spokój, cisza, natura.
Chciała nawet zapytać, czy lisy boją się wody, a jeśli tak, to czy tę cechę również od nich przejął… ale w porę ugryzła się w język. Już momentami chyba naprawdę miał dość jej pytań o naturę hybrydy, czemu się zresztą nie dziwiła.
Tylko, już tak szczerze, to zostajemy na piasku, nie wchodzimy do wody. Nawet nie chodzi o pogodę, bo jest nieprzyjemnie – mruknęła, ciągnąc go za rękę za sobą. O dziwo, nie przychodziło jej to ze wstydem. – Tylko ja po prostu nie umiem pływać – dodała, odwracając twarz w jego stronę i uśmiechając się przepraszająco.
Pewnie dlatego zaproponowała wycieczkę do Wschodniej Dzielnicy – przez to, że zwykle nie wchodziła do wody głębiej niż po pas, nigdy w zasadzie nie miała okazji zwiedzić tamtej okolicy. Jeżeli ktoś ze znajomych się tam wybierał, to raczej latem, i po, to, aby popływać. A wtedy Nea jako towarzyszka wycieczki raczej odpadała.
Umilkła potem na krótki czas, nadal trzymając Eliego za dłoń i idąc przed nim, ale w końcu zwolniła, ostrożnie puściła jego rękę i zrównała się z nim krokiem. Spojrzała na niego niepewnie z dołu.
Posłuchaj, Elijah – zaczęła, nerwowo zakładając kosmyki włosów za uszy. – Mówiłeś, że… jesteś z dziennej klasy, tak? A dlaczego nie wolałeś, hm, zapisać się do nocnej? – zapytała dość tajemniczo, chociaż lekkim tonem, jakby możliwość wyboru pomiędzy zajęciami porannymi a wieczornymi była dostępna dla każdego.
Polubiła chłopaka i chyba dlatego poruszyła ten wątek – w głębi duszy poczuła, że powinna go ostrzec przed prawdziwą naturą uczniów z nocnej klasy. O ile, rzecz jasna, sam jeszcze o niej nie wiedział.
W momencie gdy dotarli nad plażę i gdy Nea poczuła, jak silny wiał tu wiatr, aż skuliła się w sobie, próbując schować głowę w płaszczu.
Dobra, fakt – były tu cisza i spokój, i niemal nie było ludzi, ale jednocześnie pogoda w tym miejscu naprawdę nie dopieszczała.
Dziewczyna zrobiła parę kroków w piasku, po czym nagle wpadła na pomysł. Odwróciła się gwałtownie w stronę Eliego z szerokim uśmiechem na twarzy.
Niedaleko jest stara, opuszczona kapliczka. Podobno piękna. Mówiły mi o tym znajome. Co ty na to, aby ją zwiedzić?
Nea co prawda nie była religijna, ale lubiła klimatyczne, ciekawe miejsca – zwłaszcza jeśli nikt jej nie przeszkadzał w ich zwiedzaniu. Na co dzień rzadko krążyła w takiej okolicy, ale… skoro już tu przyszli, to żal nie skorzystać, prawda?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Elijah Pią Cze 28, 2019 9:56 pm

Elijah podążał grzecznie za Neą trzymając ją za dłoń, a bardziej precyzując - będąc trzymanym za
dłoń. Nie czuł się z tym niezręcznie, wydawało mu się to całkiem normalne, nie myślał o tym w jakiś specjalny sposób, ot po prostu mała ciąganina. Swoją drogą sam przypomniał sobie o tym, że jeszcze tego samego dnia sam wyciągnął ją z tej małej nieszczęsnej restauracjo-kawiarni. Ciekawiło go jednak delikatnie co takiego myśli sobie teraz jego chyba już koleżanka, chociaż sam nie wiedział do końca czy może już ją tak traktować.
Przestał się nad tym momentalnie zastanawiać momentalnie w momencie kiedy usłyszał głos dziewczyny wpadający od przodu do jego lisich uszu. Właśnie, czy chłopak powinien je teraz schować? Być może nie był to najlepszy pomysł żeby tak się z tym szwendać.. Ale jakoś nie rwał się do tego żeby ten stan zmienić, więc wszystko pozostawało na swoim miejscu.
- Nie mam nic przeciwko, nawet powiem więcej.. - Chwilę się zatrzymał żeby zastanowić się nad tym czy warto w ogóle o tym wspominać, ale jakoś nic go nie powstrzymało. - Gdy byłem jeszcze stuprocentowym człowiekiem, miałem kilka epizodów na plaży, lubię takie miejsca. - Skwitował krótko, nie było już o czym dalej wspominać, ot taka mała ciekawostka.
Chłopak w tym momencie skupiał ciągle swoją uwagę na pędzącej przed nim towarzyszce, zastanawiał się czy może powinien zacząć jakiś temat do rozmowy, jednak Nea szybko go w tym wyręczyła. Słuchając jej na początku lekko się uśmiechnął pod noskiem, prawdopodobnie nie miała okazji żeby to zauważać, jednak w jego duszyczce zrobiło się jakoś tak cieplej gdy wspomniała o swoim małym lęku.
- Pływanie to całkiem naturalna rzeczy, przynajmniej tak mi się wydaje. Myślę, że jakbyś spróbowała popływać przy jakiejś odpowiedniej osobie.. - Na moment się zatrzymał, musiał znów sekundę się zastanowić. - O-odpowiedniej i ogarniętej w tych sprawach! No wiesz co mam na myśli. - Zakończył opuszczając lekko swoją głowę w dół, przypadkiem spoglądając na figurę koleżanki. Ciekawe o czym sobie teraz myślał..
Znów nastała lekka cisza którą po chwili ponownie przerwała niewysoka istotka. El zwolnił swój krok adekwatnie do towarzyszki "współpracując" z nią żeby idealnie się dopasować, chyba dobrze, że będą szli teraz obok siebie bo ciągłe chodzenie z tyłu nie wydawało się najlepszą opcją..
"Posłuchaj Elijah", te słowa wręcz wezwały go więc szybko odwrócił swoją głowę w stronę osoby wydającej te dźwięki. Musiał schylić lekko swoją głowę żeby spojrzeć swoimi Szmaragdowymi oczkami na twarz kumpeli.
Pytanie które zadała wydawało się być bardzo ciekawe, chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią, nawet na sekund trzy odwrócił swój wzrok przed siebie żeby "wejść" głębiej w odmęty swojego umysłu.
Powrócił swoimi oczętami na dziewczynę, wiedząc już mniej więcej to co chciałby umieścić w swojej odpowiedzi. - Wiesz.. Moja przemiana była nie tak dawno, więc nawet się jeszcze nad tym nie zastanawiałem.. - Uśmiechnął się szczerze, ale ciągle miał coś do powiedzenia. - No i dodatkowo nie czuję, że towarzystwo krwiopijców wpłynęło by na mnie pozytywnie, ciągle czuję się jak człowiek więc.. Więc raczej chciałbym zostać na dziennych. - Temat nie był zakończony, ale musiał się zastanowić jak pociągnąć to dalej, jak ubrać to wszystko  w słowa żeby brzmiało to nieinwazyjnie? - Poza tym wiem, że całkowicie nie pozbędę się ich ze swojego życia i pewnie jeszcze nieraz, nie dwa będę miał z nimi styczność.. Chociażby z moim w cudzysłowie stwórcą, wątpię, że nagle o mnie zapomniał i nic więcej ode mnie chcieć nie będzie. - To była w sumie ciekawa sprawa nad którą również się wcześniej nie zastanawiał. Ile jeszcze raz i jak często będzie zmuszony albo w pewnym sensie zobowiązany do spotkania się ze swoim "ojcem"? Jak i resztą tej familii.. No nic, na tę chwilę nie chciał się na tym więcej skupiać, więc lekko potrząsnął głową po czym spojrzał dziewczynie w oczy, trochę przypadkiem, a trochę z przyzwyczajenia.
Docierając na plażę chłopak poczuł lekki chłód, pasował mu on. Można by nawet rzec, że ujemne temperatury były dla niego niczym innym jak dobrą temperaturą do funkcjonowania, ponieważ gorące dni raczej nie będą wpływały na jego samopoczucie w dobry sposób.. Więc nieco chłodniejsza atmosfera na plaży w ogóle mu nie przeszkadzała. Jednak zwrócił uwagę na reakcję Nei - z resztą, nie dało się jej nie zauważyć. Dla chłopaka było zbyt oczywiste to, że dla niej wcale taki chłodek nie jest czymś chcianym. Postanowił więc, że pobawi się w małego bohatera, niczym z filmu, pędem zdjął swój płaszcz ze swojego ciała i nawet w brew woli po prostu zarzucił go na swoją koleżankę. - Trzymaj, mnie jest nawet za gorąco.. - Dodał krótko podczas narzucania. Prawda była taka, że najchętniej teraz chodziłby w krótkim rękawku, ale w taką pogodę mógłby wyjść na dziwaka, więc nawet zbawienne było to, że zdjął swój płaszcz i posiadał teraz wymówkę gdyby ktoś go zauważył.
- Brzmi jak jakieś mroczne miejsce do którego w tym momencie nie chciałbym się udawać.. Ale jeśli bardzo chcesz to chyba nie mamy wyjścia, prawda? - Po ostatnich wydarzeniach nieprędko chciałby zaszywać się w mroczniejsze miejsca.. Bo właśnie taka chęć sprowadziła na niego jego przemianę.
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Gość Sob Cze 29, 2019 7:52 pm

Nea też kompletnie zapomniała, że lisie cechy Elijaha pozostały na wierzchu. Myślami odpłynęła już w inne rejony i dopiero w momencie, gdy odwróciła się w stronę chłopaka i zobaczyła tę uroczą czuprynę ze strzygającymi uszami, rozejrzała się z niepokojem.
Nikt na nich nie patrzył, zresztą nawet gdyby to robił, to Elijah – tak jak wspominał wcześniej – mógłby udawać, że to tylko cosplay... ale Nea i tak była zaniepokojona.
Nie wiedziała jednak, czy powinna zwracać chłopakowi na to uwagę – co jeśli go zasmuci? Obrazi? Albo jeszcze bardziej zdołuje? Wyraźnie dał jej do zrozumienia, że był wrażliwy na tym punkcie, czemu się zresztą nie dziwiła.
Wiesz, to niesamowite, że te uszy są w idealnym kolorze twoich włosów – postanowiła więc tylko rzucić, niby od niechcenia, chociaż z zamiarem przypomnienia Eliemu, że o czymś zapomniał. – Swoją drogą, sama twoja czupryna jest unikatowa. Rzadko spotyka się taką barwę.
Z pewnym zakłopotaniem podrapała się po własnych włosach, gdy Elijah wspomniał, jak naturalne jest pływanie. Cóż, może dla ryb i delfinów – ale zdecydowanie nie dla niej.
Pamiętała, jak jeszcze niedawno została omyłkowo wrzucona do małego jeziorka przy szkole i jak straszliwe momenty przeżywała, gdy szła na dno, nie mogąc nic z tym zrobić. Mimo że w wodzie była ledwo paręnaście sekund i szybko została wyciągnięta, to ta chwila wydawała jej się wtedy wiecznością.
Obawiam się, że to by nic nie dało... – powiedziała cicho, szurając nogą w piasku. Jego kolejne słowa aż wywołały na jej twarzy rumieniec – chociaż dopiero w momencie, gdy sam Eli zaczął się poprawiać i wpadł w mały słowotok. Nie wiedzieć czemu, poczuła się, jakby Elijah zaproponował jej... wspólną naukę pływania – ale była zbyt wstydliwa, aby o to spytać. – O-odpowiedniej? To musiałby być chyba naprawdę cierpliwy instruktor. I gotowy wyciągać mnie z dna w każdym momencie. Zresztą – zaśmiała się nerwowo, machając ręką – nauczyć od zera się mogą chyba tylko dzieci. Znasz kogoś, komu się to udało w dorosłości?
Dobra, słowa Elijaha o krwiopijcach utwierdziły ją w jednym – wiedział przynajmniej, z kim miał do czynienia, kiedy spotykał ucznia nocnej klasy.
Całe szczęście – nie musiała się więc martwić o jego bezpieczeństwo.
To znaczy, cholera, musiała, pewnie, że musiała, bo w pobliżu nocnych uczniów nikt nie mógł czuć się bezpiecznie, ale... Elijah przynajmniej był tego zagrożenia świadomy.
Szczerze mówiąc, chciałam się upewnić, czy wiesz o nocnych – powiedziała po paru sekundach ciszy przepraszającym tonem. – Ale tak swobodnie o nich mówisz! Ja boję się komukolwiek przyznać, że wiem, bo... mogą usunąć te wspomnienia – dodała cicho, zawieszając głowę.
Nigdy więcej dziurawej pamięci. Nigdy.
Tego Nea już nie chciała – za nic w świecie nie mogła pozwolić na to, aby ktoś znowu wymazał z niej cząstkę niej samej i pozostawił pustkę w głowie.
Nie dziwię ci się, że nie chciałbyś z nimi przebywać. Też bym nie chciała. Od jak dawna wiesz, że cała nocna to... wampiry? Kto cię uświadomił? – zapytała, po czym spojrzała głęboko w oczy Eliego. – Chyba nie twój... stwórca, o ile mogę go tak nazwać? Czy on ma coś wspólnego z Akademią? Może... skoro cię przemienił... oczekuje od ciebie czegoś w związku z szkołą? Może tego właśnie chce?
Aż sama była w szoku z powodu swojej nagłej dedukcji – nie miała bladego pojęcia, czy Akademia była połączona z jakimiś wampirami z zewnątrz, ale... to, co przed chwilą powiedziała, faktycznie miało sens! O ile, rzecz jasna, Akademia Cross odgrywała istotną rolę w światku wampirów.
A co z dziennymi? Czy oni naprawdę mogą czuć się bezpiecznie, jak uparcie twierdzi dyrektor?
Z zamyśleń wyrwał ją nagły gest, który wykonał Elijah. Poczuła na barkach dodatkowe, ciepłe ubranie, a do jej nosa dostał się zapach jakichś modnych, męskich perfum, przez który aż wtuliła nos w kołnierz płaszcza Eliego.
Och, pachniał tak przyjemnie!
Cholera, pewnie przez to wyszła na jakąś dziwaczkę, ale naprawdę musiała to zrobić. Z zawstydzeniem odwróciła głowę i ostrożnie naciągnęła dłońmi materiał, aby – zdecydowanie za duży – płaszcz nieco lepiej na niej leżał.
Mimo że pod spodem miała jeszcze swój, to nie chciała pozbywać się tego od Elijaha. Nie była tylko wcale pewna, czy faktycznie nie czuł chłodu.
Za gorąco? Nie kłamiesz? Czy to również dzięki... lisim cechom? – dopytała, nadal nieco zbyt zażenowana, aby spojrzeć na chłopaka.
Ten gest był mimo wszystko dość intymny, przynajmniej według Nei, i wcale nie taki jednoznaczny. Dlatego udało jej się popatrzeć, tylko przelotem, w oczy Eliego dopiero po kilku sekundach.
Matko, na pewno zauważył, jak się nagle speszyła.
Już dawno nie czuła się tak zawstydzona.
Aby jednak pokazać, że wcale nie skupiała tak myśli na męskim płaszczu, który właśnie wisiał na jej ciele, zrobiła parę dziarskich kroków w sobie znaną stronę.
Nie mamy, Elijah – przytaknęła, odchrząkując. – Chyba... tam nie jest mrocznie. Ja też nie lubię podejrzanych miejsc. Ale ta kapliczka jest podobno klimatyczna. I na pewno nikogo w niej nie będzie.
Uśmiechnęła się, patrząc na niego przez ramię, i podążyła w stronę, którą znała z opowieści koleżanek.
Gdy z daleka zobaczyła niewielki, ale o dziwo zadbany budyneczek, zwolniła kroku i zwróciła się do Eliego:
Podobno jest pod wezwaniem... Bóstwa Zemsty Fukushu. – Umilkła, przekręcając głowę i wpatrując się w kapliczkę. – Ach, nie wiem. Szczerze mówiąc, Eli, nie jestem wierząca, więc jak dla mnie każde bóstwo jest takie samo.
Znowu zrobiła parę kroków i nie odwracając się, powiedziała jeszcze cicho:
Chociaż w wampiry też nie wierzyłam. Zaledwie parę dni temu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Elijah Pon Lip 01, 2019 6:37 pm

Elijah kiedyś posiadał piękne, ciemne włosy. Przemiana w hybrydę jednak wprowadziła w nim więcej zmian niż tylko te kilka dodatkowych zwierzęcych, a konkretniej lisio-polarnych cech. Praktycznie całe owłosienie na jego ciele przybrało ten sam kolor jaki ma obecnie na głowie.
Chłopakowi jednak bardzo się to podobało, uważał, że ten kolor mu pasuje, a taka zmiana akurat wpłynęła na niego pozytywnie. Było to coś miłego co jakoś wynagradzało mu fakt nowego "ja", wiadomo, teraz już większość nowych dodatków mu pasuje i je po prostu zaakceptował, ale właśnie na początku to kolor włosów i reszty był dla niego lekko pozytywny.
- Nooo, to prawda, jest dość unikatowa, tym bardziej niefarbowana. - Popatrzył się na dziewczynę puszczając w jej stronę delikatnie oczko. - Wiesz, kiedyś nie miałem takiego koloru włosów.. Nawet w sumie nie kiedyś bo moja przemiana ciągle jest świeżą sprawą. - Przez chwilę wybił się z rytmu, musiał złapać znów odpowiedni tok rozmowy. - Wracając, razem z przemianą i dodatkowymi cechami zmienił mi się praktycznie kolor mojego całego owłosienia, od włosów na głowię po inne części ciała. Kiedyś miałem całkiem fajne, ciemne włosy, a teraz? Ze skrajności w skrajność, ale nie żebym narzekał czy coś, heh. - Lekko się zaśmiał ze swoich słów po czym uśmiechnął się szeroko patrząc na niebo nad nim, dodatkowo zakładając swoje łapki na głowę. Poczuł, że ciągle ma na sobie swoje lisie uszy.. Jednak ciągle nic nie zmusiło go do ich schowania, więc postanowił zostawić wszystko tak jak jest, na swoim miejscu.. Chociaż miał również lekką ochotę obnażyć się całkowicie i wyciągnąć kilka dodatkowych cech, może byłoby zabawnie?
El jednak szybko zrezygnował z tego powodu, nie ma sensu teraz tego robić, jeszcze przepłoszyłby swoją nową koleżankę i tyle by z tego było.
Dla chłopaka naprawdę pływanie wydawało się być czymś naturalnym, chociaż są różni ludzie i nie każdy jest do tego stworzony - jednak nic nie jest niemożliwe, wiedział, że gdyby ktoś dobrze poprowadził Neę to nawet w tym momencie mogłaby nauczyć się pływać, może nie jak zawodowiec, ale na tyle żeby dać sobie radę będąc w wodzie.
- Wiesz.. Jak będziemy mieli kiedyś możliwość, a Ty nie zerwiesz ze mną kontaktu po tym jednym spotkaniu to nawet chyba mógłbym dać się w coś takiego wciągnąć.. - Wyburczał lekko pod nosem na tyle żeby było to słyszalne. - No wiesz, jestem całkiem cierpliwy i takie tam.. - Skwitował krótko swoją wypowiedź, dodając na końcu jeszcze mały smaczek, a raczej pokazując swoje lekkie zakłopotanie tematem. Jednak kto by się tym w tej chwili przejmował? Chłopak nie wiedział co z nim będzie się działo za tydzień, więc jakoś łatwiej przychodziło mu akceptować niezręczne aczkolwiek zręczne tematy.
Usłyszawszy ponownie temat nocnej klasy i całej otoczki wokół tego, chłopakowi troszkę pogorszył się humor. Nie jakoś specjalnie, ale dało się odczuć, że już na dzisiaj mu wystarczy i jest tym po prostu zmęczony. Wyskoczył dzisiaj poza teren szkoły żeby o tym właśnie nie myśleć, oderwać się, a ostatnie godziny kręciły się wokoło tego, więc w tym momencie kiedy byli już na plaży miał nadzieje, że ten temat odejdzie na bok. - Nea proszę, już. - Powiedział krótko spoglądając jednocześnie lekko karcącym wzrokiem. - Przestańmy już drążyć temat około wampirowy.. Jestem już tym zmęczony. - Uśmiechnął się po swoich słowach żeby do dziewczyny dotarło to spokojnie, zastanowił się jednak jeszcze chwilkę co by mógł do tego dodać żeby jakoś wynagrodzić dziewczynie zbycie tego tematu. - Wiem, następnym razem kiedy się spotkamy w jakimś bardziej domowym otoczeniu, pomiędzy czterema ścianami, najlepiej sami.. To wszystko Ci opowiem, będę jak otwarta księga. Każde nurtujące Cię pytanie znajdzie odpowiedź na tyle ile sięga moja wiedza, co Ty na to? - Poklepał lekko Neę po głowie, miał nadzieje, że się na niego teraz nie obrazi tylko przyjmie to spokojnie i już będzie w głowie planowała następne spotkanie.. Byleby już dzisiaj od tego odejść i zająć się czymś przyjemniejszym.
- Chociaż wiesz, jak się gdzieś schowamy to może sobie poliskuję, chętnie pokazałbym Ci moją prawdziwą formę. Oczywiście jeżeli sama będziesz chciała. - Kolejny bonusik za zerwanie z tematem wampirów na dziś.
Chłopak zauważył reakcję dziewczyny na okrycie ją płaszczem, był uważny i na wszystko zwracał uwagę dużo bardziej niż zwykły szary człowiek. Ciężko było ukryć jakąś reakcję przed jego wzrokiem, jednak gdy udało mi się do dostrzec nie pomyślał sobie niczego głupiego, stwierdził po prostu, że to urocze i się lekko uśmiechnął pod swoim noskiem.
- Kompletnie, jest mi bardzo ciepło, praktycznie cały czas. Chodzenie w takich ubraniach jest dla mnie mało komfortowe, no ale muszę wyglądać jak człowiek wychodząc między ludzi, prawda? - Coś w tym było, chodzenie w krótkim rękawku podczas gdy inni są pozapinani w grubych kurtkach i płaszczach.. Nie byłoby to zbyt normalne i rzucałoby wiele podejrzeń. Albo po prostu ludzie traktowali by Elcia jak dziwaka, a tego nie chciał.
Znów temat kapliczki.. To było ostatnie miejsce do którego chciałby się wybrać, tym bardziej, że miał miłą plażę pod swoimi stopami.. Było mu tu przyjemnie, a zaraz miał się znaleźć w straszliwym miejscu. Choć może nie takim strasznym to i tak ta wizja do niego nie przemawiała.
- Hmm.. - Wymruczał pod nosem spoglądając z opuszczoną głową na towarzyszkę. Podszedł do niej powoli, bo w tym momencie byli od siebie lekko oddaleni. Skrócił dystans na tyle, że stał bardzo blisko naprzeciwko dziewczyny. Wyciągnął swoje rączki przed siebie, chwycił delikatnie swój płaszcz z którego aktualnie korzystała Nea. Poprawił jej go leciutko po czym spojrzał się swoimi wielkimi oczętami na twarz osóbki przed nim, przekrzywiając również lekko swoją głowę w prawą stronę.
- Nie dasz się przekonać na coś innego..? - Zapytał wypowiadając swoje słowa w dość tajemniczy i bardzo pociągający sposób.
Elijah ciągle stał w tym samym miejscu czekając na reakcję towarzyszki, był skupiony na jej twarzy, a szczególnie na jej oczach. Miał nadzieje, że uda mu się coś z nich wyczytać, chociaż nie było to w tym momencie najłatwiejsze..
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Gość Wto Lip 02, 2019 1:52 pm

Zlustrowała Elijaha od stóp do głów, zatrzymując dłużej spojrzenie na jego lisich uszach.
Nie wyobrażam sobie ciebie w ciemnych włosach – wypaliła szczerze, wzruszając ramionami. – Masz… bladą, eteryczną urodę. Choćby oczy. One są takie jasne i błyszczące, nie pasują… do ciemnych włosów – wydała swoją opinię, po czym nagle spąsowiała. Odchrząknęła, wbijając spojrzenie w czubki swoich butów.
Dobra, może i nie była mistrzynią komplementów, ale przynajmniej się starała. Zresztą powiedziała szczerze – Elijah naprawdę miał ufne, przenikliwe spojrzenie.
Inne części? Mówisz o ogonie? Masz też lisi ogon? – spytała szybciej, niż zdążyła pomyśleć, po czym momentalnie zatkała swoje usta dłonią. – Przepraszam! Ja… nie powinnam pytać o takie rzeczy. Zignoruj! – Machnęła ręką i jednocześnie nabrała dużo powietrza.
Też spojrzała w niebo.
O, ładne chmurki dzisiaj.
Cholera, fatalnie jej teraz szła ta rozmowa, cały czas naciskała na Elijaha i (w swoim mniemaniu) wprawiała go w zakłopotanie – a przecież nie o to chodziło! Po prostu… była zbyt ciekawa…
Musiała jednak przyznać jedno – dzięki tej konwersacji na moment zapomniała o własnych problemach i naprawdę zaczęła się dobrze, swobodnie czuć. I bezpiecznie, co w ostatnich dniach jej się nie zdarzało.
To… bardzo miła propozycja z twojej strony… Może… może i bym nawet mogła – mruknęła, brodząc stopą w piasku. Była uprzedzona do wody po tym, jak Fergal wrzucił ją do szkolnego jeziora, jednak… przecież nie mogła do końca życia bać się zanurzyć głębiej niż po pas, prawda? A nauka pływania naprawdę by się jej przydała. – Ale jak będzie ciepło – dodała szybko warunek – teraz… nie jestem przekonana.
Nieco się stropiła na jego kolejne słowa, chociaż próbowała nie dać tego po sobie poznać. Dobra, to prawda – trochę czuła, że z niektórymi tematami zabrnęła za daleko, na przykład dopytując o stwórcę Elijaha, ale…
Ale to ją po prostu wszystko nadal tak frapowało! Ciągle chciała dowiedzieć się jak najwięcej o wampirach, nawet nie tylko z czystej ciekawości – ale po prostu ze względów bezpieczeństwa. Gdyby poznała ten ich potworny świat od podszewki, może wiedziałaby, jak w przyszłości się ochronić.
Nie chciała jednak, oczywiście, denerwować ani męczyć Elijaha, dlatego pokornie spuściła głowę, przytaknęła i splotła palce dłoni przed sobą.
Przepraszam – odpowiedziała krótko. – Już nie będę, tylko po prostu… jesteś jedyną osobą, z którą mogę o tym pogadać. Ale racja, na razie dość – uśmiechnęła się słabo – jeślibym coś jeszcze powiedziała, dawaj znać od razu, jasne? I nie przejmuj się tym, nie musisz mi obiecywać rozmowy – dodała szybko nerwowym tonem. Cholerka, nie chciała na nim wymuszać żadnego przyrzeczenia. – Opowiesz wszystko wtedy, kiedy naprawdę będziesz chciał to zrobić.
O ile żadne z nas do tego czasu nie zginie, korciło ją jeszcze, żeby dodać, choćby i w żartach, ale w ostatniej chwili ugryzła się w język.
Miała skończyć temat wampirów. A śmierć była jego pochodną – przynajmniej dla Nei.
To, co potem powiedział (chyba nawet nieświadomie) Elijah, wprawiło ją w takie zakłopotani, że aż przez kilkanaście sekund nie odpowiadała, gorączkowo próbując wymyślić jakieś wyrazy i poskładać je do kupy, aby wyszło z tego sensowne zdanie. Pomimo zimna poczuła też ciepło na policzkach.
Pomiędzy czterema ścianami, najlepiej sami.
Jak się gdzieś schowamy.
Chętnie pokazałbym ci moją prawdziwą formę.
To.
Brzmiało.
Totalnie.
Dwuznacznie.
Źle.
Intymnie.
Niemoralnie.
Jakby… proponował jej… cóż, znalezienie się w sytuacji, która zazwyczaj kończy się w jeden sposób.
Jakby ją podrywał.
Nea kompletnie nie miała doświadczenia w romansach, nigdy nie miała nawet żadnego chłopaka. Pochodziła z małej miejscowości we Francji, gdzie do szkoły chodziła tylko z dziewczynkami. W samej Japonii była ledwo od kilku miesięcy, dopiero zaczynała otwierać się na płeć przeciwną…
A Elijah wygadywał takie rzeczy!
Tylko czy Nea na pewno umiała odczytać podobne intencje? Może źle to odebrała? Może chłopak nie miał nic… dodatkowego na myśli? Przecież de facto dzisiaj rozmawiali po raz pierwszy, po co miałby wysuwać podobne propozycje?
Przełknęła ślinę. Dobra, chyba lepiej założyć, że to jej się coś uroiło, i udawać, że jego słowa ją nie ruszyły.
Czemu nie – wykrztusiła. – Ja sama chętnie bym wszystkie twoje lisie cechy zobaczyła – rozejrzała się po okolicy, ale unikając wzroku Elijaha. – Możemy nawet teraz spróbować się gdzieś zaszyć. W końcu mamy dużo czasu. Lekcje jeszcze trwają. Lepiej, żeby nikt nas nie znalazł podczas nich… razem… w odległym miejscu. Więc lepiej się schowajmy – przytaknęła z zapałem.
Jednocześnie schowała policzki w jego płaszczu, po czym westchnęła głęboko, patrząc na kapliczkę.
Poprzednie słowa Eliego tak wybiły ją z rytmu, że teraz byłaby w stanie zgodzić się na wszystko, co tam chłopak do niej o tej kapliczce mówił. Zamyśliła się nawet na tyle, ze spojrzeniem wlepionym w niewielki budyneczek, że przez moment nie kontaktowała.
Dopiero długie, smukłe palce Elijaha na płaszczu w okolicy jej szyi, i jego duże, jasne oczy, które wyrosły przed nią, przywołały ją do przytomności. Dopiero też ośmieliła się na niego popatrzeć.
Dam się przekonać – wykrztusiła, stojąc nieruchomo jak skała. Serce biło jej jak oszalałe, dlatego postanowiła po prostu się nie poruszać, aby nie pokazać nerwowości. Nawet nie mrugała oczami – skrzyżowała błękitne, żarliwe spojrzenie ze spojrzeniem Elijaha.
I tak trwali.
Co on, do diaska, wyprawia?
No, to przekonuj – powiedziała miękko. – Gdzie chcesz się schować, aby mi całego siebie pokazać?
Kurwa.
Mać.
Powiedziała to.
Źle, bardzo źle. Nie było już odwrotu.
Nawet nie było sensu wyjaśniać, o co jej chodziło – że miała na myśli po prostu wszystkie lisie cechy, całą zwierzęcą formę, nic zboczonego, że…
Przyznała sobie w myślach medal za umiejętność prowadzenia konwersacji, po czym, aby się dobić, dorzuciła jeszcze:
Chciałabym zobaczyć twój ogon.
O dziwo, udało jej się ani razu nie mrugnąć, choć oczy już ją piekły. Stała więc tuż przed Elijahem, zadzierając główkę, w myślach zabijała siebie jakieś sto razy na minutę, i czekała jak na skazanie na jego odpowiedź.
Aż w kapliczce zaświergotał jakiś uroczy ptaszek i przeleciał niedaleko ich nieruchomej dwójki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Elijah Wto Lip 02, 2019 11:37 pm

Spotkanie jeszcze się nie skończyło, a już było milion innych różnych pomysłów - spoko, kiedyś pewnie znajdzie się czas na wszystko, a teraz czas najwyższy skupić się na tym co jest teraz, a powoli zaczynało robić się ciekawie.. Znaczy ciągle było, ale no, teraz jakoś tak trochę specjalnie.
Ciężko to ubrać dobrze w słowa, po prostu Elu zaczynał się odcinać, czuć po prostu dobrze. Dawało mu to dużo dobrego, chociaż czasami sam nie wiedział do końca czy robi wszystko właściwie, a pewnie było odwrotnie i większość rzeczy partaczył już na samym początku.
- Hah, może masz rację. - Krótko podsumował temat koloru jego włosów, fakt aktualny kolor dobrze mu leżał, a nawet mu się bardzo podobał. Jednak poprzednia barwa też nie była zła.. Gdyby miał możliwość pokazania się sprzed przemiany. Może kiedyś się uda dorwać jakieś zdjęcia i pokazać co nie co.
- Nie nie, spokojnie, ale nie odpowiem teraz na to pytanie. Kto wie, może mam, może nie. - Uśmiechnął się szeroko, a słowa wypowiadał w bardzo ciepły sposób. Brzmiał w tym momencie niczym starszy brat w stronę swojej młodszej sisterki.
Pływać teraz? El nawet o tym nie pomyślał, jest zbyt chłodno, nie są przygotowani, także chciał to szybko naprostować żeby zmyć ten niesmak, czy coś takiego. - Erm, no tak. To miałem na myśli od początku, żebyś sobie nie myślała! -
Wracający temat trochę go trapił, ale uważał, że dobrze go zakończył więc reakcja Nei wydała mu się zbędna, nie chciał żeby tak się tym przejmowała, musiał szybko wymyślić PONOWNIE jak temu zaradzić. - Hej, nie przejmuj się tym tak, a tym bardziej nie myśl o tym aż tyle. - Poklepał koleżankę po plecach. - Wszystko w swoim czasie, ale jak już się słowo rzekło to będę się go trzymał. - Puścił oczko i obrócił się na pięcie, dla podkreślenia swojej "wyjebki". Chciał żeby wyglądało to jak najbardziej filmowo, lubił wczuwać się w takie drobnostki.
Czyżby został źle zrozumiany? Ciężko było mu teraz cokolwiek wywnioskować, a nie chciał wyjść na natręta i drążyć tego tematu, więc chyba lepiej było po prostu ruszyć z buta dalej i się nad tym nie zastanawiać.
- Wiesz.. Nie mówiłem nawet żeby zrobić to teraz, tylko kiedyś przy jakiejś odpowiedniej okazji. - Złapał się za głowę, zrobił sobie chwilę przerwy po czym spojrzał znów na Neę. - Dasz się przekonać, huh? - Chłopak skończył "poprawianie" płaszcza po czym opuścił swoje ręce i założył je na siebie dodatkowo jedną z nich skierował na swoją twarz aby przyjąć pozę "myśliciela".
- Do czego mam Cię przekonywać? - Spoglądał pytającym wzrokiem ciągle trzymając swoją dłoń na twarzy. - Ja nawet jeszcze nic nie zaproponowałem, po prostu chciałbym porobić coś innego niż ruszyć się do tej kapliczki. - Chwilę później dotarło do jego uszu pytanie "Gdzie chcesz się schować, aby mi całego siebie pokazać?", już w tym momencie czuł, że chyba poszło to wszystko w złą stronę, a nie taki był jego zamiar. Oliwy do ognia dorzuciły słowa które wprost odnosiły się do jego ogona..
- Wiesz.. Chyba mnie trochę źle zrozumiałaś. - Odsunął się dwa kroki do tyłu z opuszczonymi dłońmi do ziemi. - Jednak skoro tego chcesz, to ja nie widzę przeciwwskazań. - Odwrócił się od koleżanki, chciał spojrzeć w dal, trochę się po prostu rozejrzeć i wyluzować.
Naszło go jednak żeby zrobić to w bardziej inscenizowany przez niego sposób, być może było to nie na miejscu, ale kij z tym. Trzeba w końcu zacząć działać w sposób który go kręci, czyli taki bardziej "aktorski".
Podszedł ponownie blisko do towarzyszki, ówcześnie obracając się w jej stronę, spojrzał na nią swoimi ślepiami po chwili opuszczając swój wzrok ku ziemi.
- Podaj mi dłoń i zamknij oczy. - Wypowiadając słowa jednocześnie sięgnął swoją dłonią w jej stronę, czekał spokojnie na jej reakcję. Nie chciał robić niczego na siłę. - Jeśli mi zaufasz to myślę, że się nie zawiedziesz. - Wrócił wzrokiem na twarz dziewczyny.
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Gość Sro Lip 03, 2019 1:21 pm

Czyli Eli postanowił pozostać zagadkowym, jeśli chodzi o jego pozostałe lisie cechy?
Nea na moment się zapowietrzyła, gdy z uśmiechem odmówił udzielenia odpowiedzi.
No dobrze.
Podejrzewała, że taka enigmatyczna odzywka świadczyła o tym, że chłopak ogon ma, ale przypomniała sobie, że już parę razy ją dzisiaj prosił o pohamowanie się z ciekawością i niedrążenie tematu… więc odpuściła.
Nie wiedziałam, że liski są takie tajemnicze – odparła jedynie z szelmowskim uśmieszkiem i nawet odważyła się puścić do Elijaha oczko.
Szybkie i niemal niezauważalne, ale jednak zawsze – ten gest był dla niej w pewnym sensie dalszym krokiem w znajomości.
Zwłaszcza że Elijah jakoś się w tym nie krępował i właśnie sam mrugnął do niej porozumiewawczo po raz drugi, gdy złożył obietnicę rozmowy o wampirach, a raczej – wampirach związanych z jego osobą i z kwestią przemiany w hybrydę.
Nea na razie jeszcze nie postanowiła, czy kiedyś wyegzekwuje na nim to przyrzeczenie, bo nie miała pojęcia, do czego zmierzała ich znajomość podczas tej pokrętnej rozmowy. Na razie gesty i słowa Elijaha zaczynała odbierać… cóż, w nieco inny sposób niż na początku ich konwersacji, jeszcze w parku.
Tylko że nadal nie wiedziała, czy to ona źle odbiera jego intencje, czy to on faktycznie zaczynał coś sugerować. A Elijah wcale nie pomagał w zrozumieniu.
Patrzyła na niego z dołu, jak przybrał pozę antycznego myśliciela, i za bardzo sama nie wiedziała, co mu odpowiedzieć. Uznała, że skoro wcześniej pytał, czy nie da się przekonać, to miał już w głowie jakiś plan B i pomysł, dokąd iść.
Do tego, abym zrezygnowała z planu zwiedzenia tej przeklętej kapliczki. Skoro uważasz, że nie powinniśmy się pchać w podejrzane miejsca… – odparła z nikłym uśmieszkiem i włożyła ręce do kieszeni płaszcza Elijaha.
A przynajmniej próbowała, bo znajdowały się zdecydowanie za nisko. Z małym niezadowoleniem uniosła więc dłonie, które i tak tonęły w za szerokich rękawach, i splotła ramiona na piersi.
Źle zrozumiałam… z czym? – spytała, udając głupią.
Czyli, cholera jasna, jednak co?
O co mu chodziło, gdy wcześniej mówił takie rzeczy?
Chciała mu odpowiedzieć, że nieprawda, że to on ją źle zrozumiał, że gdy wspomniała o ogonie, miała na myśli po prostu ogon, zwykły ogon, a nie… coś innego – ale potem Elijah dołożył oliwy do ognia.
Przeciwwskazań? Nie widzisz? – spytała, mimowolnie cofając się o dwa kroki, gdy zaczął do niej podchodzić. – To… świetnie. Fantastycznie. – Przełknęła ślinę i w końcu stanęła w miejscu.
Przynajmniej Elijah już nie świdrował jej tym swoim przenikliwym spojrzeniem, bo takiego napięcia już serio by nie wytrzymała. Czuła w środku nachalną potrzebę wyjaśnienia z chłopakiem kilku spraw, jak choćby tego, że ona WCALE nie miała nic złego na myśli, bo jest niewinną i niedoświadczoną istotką, i że to raczej on zaczął od enigmatycznych, dwuznacznych propozycji…
Ale potem postanowił wysunąć jeszcze jedną, która wprawiła Neę w całkowite zawstydzenie.
Może to ta kapliczka tak działała i usilnie starała się namącić im w głowach? Aż sama dziewczyna poczuła nagłą chęć odejścia stąd jak najszybciej.
Dobrze – zgodziła się cicho i prędko zamknęła oczy. Co ma być, to będzie.
Podała mu na oślep dłoń, w miejsce, w którym wcześniej wystawił swoją, i ujęła go za palce.
Przynajmniej ta jedna czynność jej wyszła i nie złapała chłopaka za nic, za co wolałaby go nie łapać.
Ufam ci. Chyba. Tylko mnie nie zabijaj za to, że znam twój sekret, bo wrócę zza grobu i się zemszczę – mruknęła, po czym skuliła się w sobie, bo ze strony kapliczki zawiał nieprzyjemny wiatr. – A potem… możemy już stąd wracać. Faktycznie robi się zbyt podejrzanie, za cicho.
Nawet ptaki przestały śpiewać – zupełnie jakby chciały uważnie zobaczyć, co Elijah miał całej okolicy do pokazania.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hug me Empty Re: Hug me

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach