Świat wcale nie jest piękny

Go down

Świat wcale nie jest piękny Empty Świat wcale nie jest piękny

Pisanie by Sami Nie Mar 29, 2020 7:15 pm

Zaczynało się piękne popołudnie, zachmurzone i pe. Carmilla została zaproszona na sesję do małego, acz prestiżowego studia. Współpraca opłacalna, a same ubrania . Znajdowało się tuż przy dzielnicy północnej, w piwnicy niepozornego budynku. Szybka sesja, szybka kasa i szybki rozgłos skusiły dziewczynę do rozpatrzenia propozycji.
Podjeżdżając uberem pod wskazany adres zauważyła dwa, ekskluzywne samochody stojące na podjeździe. Niby to nic dziwnego, bo szanowany fotograf na pewno nie jeździ Yariską, a dziewczyny w branży lubiły luksus. Jeden z nich był jej jednak znajomy - czerwona panamera w sedanie ze złotą maską. Tandetny i krzykliwy - idealnie pasujący do do okolic dzielnicy północnej. Jeździło tu zatrzęsienie takich samochodów, na które wampiry wyższe i ich współpracownicy wydawali zdecydowanie zbyt wiele pieniędzy.

Klatka była ciasna, ale schludna. Tuż nad drzwiami znajdowała się kamera skierowana na schody i kawałek ulicy. Drzwi wejściowe były czarne i po zapachu farby dało się wywnioskować, że świeżo malowane. Posiadały już pierwsze odciski dłoni i pewnie nie jedna nieuważna osóbka dotknęła jeszcze nie do końca wyschniętej farby brudząc sobie rękę lub kawałek materiału. Miały naprawdę wiele zatrzasków i dziurek na klucze, które wyglądały na na tyle skomplikowane by od razu zniechęcić kogokolwiek do próby kradzieży.

Carmi nie zdążyła w nie nawet zapukać, gdy otworzyły się z potężnym rozmachem i centymetry dzieliły jej dłoń od przytulenia do nich twarzy. Zza nich wyszła dobrze znana jej osoba, już sam zapach sprawił że Carmi zorientowała się skąd kojarzy samochód.
Hime Anase, wampir C. Dziewczyna pochodzi z dobrej, ale mniej prominentnej od Asmodey rodziny. Niegdyś obie dobrze się znały uciekając razem z mniej interesujących zajęć, spotykając się na mieście dość regularnie. Można powiedzieć, że ich znajomość w pewnym momencie przestała mieć znamiona koleżeństwa, a stała się dużo bardziej intymna. Na pewno Hime była zainteresowana przeniesieniem tej relacji na zupełnie nowy poziom.
Traktowała Carmillę jak swoją partnerkę i dzięki niej właśnie zaczęła próbować się w modelingu.
To jednak rozbiło ich znajomość. Imprezy, mało czasu i monotematyczne dyskusje połączone ze scysjami i obsesyjne uczucia, które Hime naprzemiennie dusiła w sobie, by potem wybuchnąć i zalać nimi Carmi zakończyły w końcu ich relację.

- Uważaj jak chodzisz, sztyletoucha. Jesteś spóźniona.
Prychnęła Hime patrząc na nią z wyższością i mimo wymuszonej obojętności w głosie, nadal dało się słyszeć nutkę goryczy. Zawsze, gdy nie miały wyjścia i musiały się spotkać blondynka cedziła słowa i próbowała wyprowadzać Carmi z równowagi sama przy tym agitując się do niemal krzyko-płaczu.
- Znowu nie mogłaś znaleźć tej głupiej szmacianej lalki? Zacznij brać coś na poważnie i dorośnij.
Przechodząc obok niej nie omieszkała szturchnąć ją torbą wypchaną ubraniami i warknąć parę rzeczy przez ramię. Od incydentu, który je rozdzielił nie minęło tak wiele czasu jednak Hime zachowywała się bardziej nerwowo niż zazwyczaj. Przeważnie jednak próbowała chwilę porozmawiać, teraz od razu znikła do swojego samochodu i jego silnik od razu zawarczał, jakby idealnie chciał odwzorować nastrój dziewczyny, która do niego wsiadła.

Nie minęła nawet chwila, a FOTOGRAF stanął w drzwiach poprawiając grzebieniem grzywkę. Widać było, że o ile nie tak żywiołowo też na chwilę zdenerwował się na Carmi za to, że pojawiła się tak późno.
- Stefano, miło w końcu zobaczyć na żywo.
Powiedział znacznie bardziej męskim, niż na to wyglądał głosem taksując ją spojrzeniem. Zawieszał je to na policzkach, to na uszach i biuście. Na pewno nie raz traktowano ją przedmiotowo, ale tym razem wyglądał jakby nawet nie dostrzegał w niej człowieka, a ciekawą i wartą uwagi rzecz.
- Jesteś ciekawa, nawet jak na waszych. Masz szczęście.
Westchnął przepuszczając ją i kierując ręką wprost do przymierzalni. Mimo lakonicznych wypowiedzi dało się poznać, że facet uśmiecha się a połowa z jego zachowań to tylko poza i persona. Zwłaszcza, że za nim stała dwójka asystentów.
- Może masz tyle czasu ile tylko chcesz, ale ja po tobie zamykam i chcę wypuścić ich już do domu. Pospiesz się, proszę. Ja skończę z ostatnią dziewczyną.
Za Carmi ruszył jeden z asystentów - makijażysta.

- Nie martw się, on tak zawsze.
Wyszczebiotał chłopak, który ociekał wręcz zmęczeniem i zapachem przypominającym jabłka.
- Niewiele tu będzie poprawek. Co najwyżej podkreślimy oczy i...
Zaczął odprowadzając ją pod mocno oświetloną toaletkę i od razu zabierając się do pracy. Z pewności jego ruchów i prędkości dało się wywnioskować, że nie jest człowiekiem. Wampirze zmysły sprawiały, że nim usiadła robił swoje.

(No to tutaj masz okazję, opisz grzecznie chociaż ogólnikowo sesję zdjęciową, ciuszki i co tam masz ochotę wkleić i opisać :D)
Sami

Sami

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Blada cera, Mocny makijaż, Parasolka
Zawód : Barmanka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Stairway to Heaven, Live and let die, Don’t stop me now


https://vampireknight.forumpl.net/t4318-sami-salami https://vampireknight.forumpl.net/t4320-telefon-sami#95481

Powrót do góry Go down

Świat wcale nie jest piękny Empty Re: Świat wcale nie jest piękny

Pisanie by Carmilla Sro Kwi 01, 2020 7:32 pm

Akurat lubiła zachmurzoną i pe pogodę, więc faktycznie mogła uznać to popołudnie za piękne. Spojrzała w niebo, zapaliła sobie papierosa i zdążyła przejrzeć wszystkie posty w social mediach... aż w końcu wsiadła do ubera, który podjechał spóźniony. Cóż, prestiżowa sesja zdjęciowa będzie musiała na nią poczekać. Wzruszyła ramionami, zupełnie się tym nie przejmując. Była przecież księżniczką, i to na dodatek zbuntowaną. Co to dla niej, ehe!
Podziękowała za podwózkę, choć nie ukrywała przy tym swojego niezadowolenia spowodowanego przez zwłokę kierowcy. Mimo wszystko, miała nadzieję, że nie będzie musiała się tłumaczyć fotografowi. Świecenie oczami z powodu pięciu czy piętnastu głupich minut było ostatnią rzeczą, na którą miała teraz ochotę. Interesowała ją szybka sesja, szybka kasa i rozgłos - wiadomo. Hehe, a tak na poważnie, to przede wszystkim chciała wzbogadzić swoje portfolio o parę pięknych zdjęć.
Od razu w błękitne oczęta rzuciły się luksusowe samochody, trochę była blacharą (po mamusi). Nie znała się jednak na markach, skupiła się zatem na podziwianiu koloru i chwilę poświęciła na rozważanie, czy by sobie takie autko kupiła. Gdy już zrobi prawko, rzecz jasna. Czas mijał, a ona...  była spóźniona coraz bardziej! Cholera.
Szybkim już krokiem przemierzyła klatkę i... prawie dostała drzwiami w nos. Zmarszczyła brwi z niesmakiem, bo od razu poczuła zapach osóbki, która właśnie przed nią znikąd wręcz wyrosła. Doskonale znajomy, choć wydawał się o wiele bardziej słodki niż zapamiętała. Wręcz... mdły.
Tego jeszcze brakowało! Naprawdę nie miała chęci, ani tym bardziej czasu na użeranie się z... no właśnie, kim była dla niej Hime? Obecnie raczej nikim ważnym, choć łączyła je wspólna przeszłość. Jak to mówią, od miłości do nienawiści tylko jeden krok i to powiedzenie pasowało idealnie w ich przypadku. Ze świetnych przyjaciółek, wręcz siostrzyczek, stały się dla siebie zupełnie obojętne, a nawet wrogie. Carmi westchnęła ciężko, słysząc irytujący głosik.
- Jak zwykle urocza - mruknęła, przewracając oczami i ucinając zdecydowanie zbyt długi wywód blondynki. Gdy poczuła szturchnięcie, od razu oddała; kopnęła dziewczę w łydkę. Niezbyt mocno, aczkolwiek na tyle, by dać młodej gniewnej do zrozumienia, że nie pozwoli na bezpardonowe atakowanie własnej osoby, meh. Czy Anase zawsze była takim imbecylem? Młoda Asmodey nie rozumiała, jak kiedyś mogła ją znosić, a tym bardziej lubić.
Nadal lekko podirytowana całym zajściem, spojrzała na fotografa, który właśnie pojawił się na miejscu blondyny. Uniosła głowę do góry i przyjrzała się dokładnie wizerunkowi mężczyzny. Największą jej uwagę przykuł grzebień, który właśnie znajdował się w jego włosach. Nowa moda, czy coś?
- Hej Stefano, mnie również miło Cię poznać - przywitała się wysublimowanym i zdecydowanie nienaturalnym dla niej ukłonem. No, ale w końcu pierwsze wrażenie było ważne, prawda? Nawet najważniejsze! - Wybacz spóźnienie, korki na mieście - przećwiczone miliony razy kłamstwo przeszło jej przez gardło bez najmniejszego zająknięcia.
Wytrzymała jego świdrujące spojrzenie i dzielnie zniosła fakt, że potraktował ją przedmiotowo. W końcu ciało modelki to tylko i aż narzędzie pracy. Nawet obdarzyła go lekkim uśmiechem i wetknęła kosmyk włosów za ucho, by mógł się jej lepiej przyjrzeć, a co.
- Dziękuję - odpowiedziała na dość specyficzny komplement i zupełnie zapomniała już o nieszczęsnym spotkaniu z eks-kumpelą. Carmi pozwoliła poprowadzić się do przymierzalni i usiadła na wysokim taborecie przed ogromnym lustrem.
To była jedna z czynności, które uwielbiała w swojej pracy. Odpowiednia stylizacja, fryzura i makijaż potrafiły przemienić ją w zupełnie inną postać. Przymknęła oczy, czując na policzkach sprawne ruchy pędzla... a gdy je otworzyła, oniemiała. Spodziewała się ciężkiej, gotyckiej wręcz szpachli z masą czarnego koloru. W takich sesjach zazwyczaj brała udział, a tu niespodzianka! Została wymalowana w bardzo artystyczny, kolorowy i nietuzinkowy sposób. Wizażysta zdecydowanie zainspirował się jej spiczastymi uszami; bo wyglądała teraz jak elf, który właśnie wyszedł z baśniowego lasu.
- Łał! - Zachwyciła się, przeglądając w lustrze i podziwiając efekt metamorfozy. - Miały być tylko oczy... - spojrzała na pachnącego jabłkiem człowieczka i uśmiechnęła się. Odchyliła głowę, pozwalając zaczesać swe długie włosy do tyłu.
- Tylko nie mam ubrania, które by do tego makijażu pasowało - zauważyła, zastanawiając się co mogłaby na siebie włożyć. Jej plisowane spódniczki i zakolanówki w ogóle nie współgrały z aktualną charakteryzacją.
- Potrzebujemy czegoś białego lub kolorowego, czarny odpada - zawyrokował asystent, a brunetka zgodziła się z nim w myślach. Bezwiednie wyciągnęła ramię, które makijażysta sprawnie pokrywał kolorowym, kwiecistym wzorem. Dopiero, gdy uniósł głowę, dziewczyna mogła się dokładniej przyjrzeć malunkowi. Piękny był. W tej właśnie chwili zapragnęła mieć taki tatuaż, o czym nie omieszkała poinformować autora. Na jej słowa cały się rozpromienił.
Sama sesja w istocie nie różniła się zbyt wiele od innych. Najważniejsze było to, że jakimś cudem udało im się znaleźć pasującą, białą... bluzkę. Także od pasa w górę Carmi wyglądała jak bajkowy elf, natomiast dół był kompletnie od czapy; czarna, skórzana miniówka i ciężkie buty na obcasie. Któż by się tym jednak przejmował, skoro to sesja portretowa!
Fotograf wydał jej się bardzo profesjonalny; a i całe studio sprawiało przyjemne wrażenie. Raczej nie spodziewała się tu jakichś komplikacji; wszystko szło sprawnie i gładko. Jeszcze tylko parę ujęć i... ta-dam! Koniec. Mogli sobie podziękować za owocną współpracę i rozstać. Tak przynajmniej sądziła w tej chwili nastoletnia modelka.



Informacje


Ubranie:
Ekwipunek:


Carmilla

Carmilla

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Zadarty, dumny nochal; spiczaste uszy jak u elfa; piegi na nosie; tajemnicza blizna na szyi
Zawód : Córeczka tatusia
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : - / Zapraszam ;p
Moce : Telekineza, władza nad lodem, smocza krew


https://vampireknight.forumpl.net/t3807-carmilla#83916 https://vampireknight.forumpl.net/t4209-carmilla#92272 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach