Prom.

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Zaren Pon Lip 31, 2017 12:55 pm

Zaren zabijaj tylko wtedy kiedy mu się bardzo nudziło, albo kiedy wymagał tego od niego obecny interes, a na chwilę obecną nic takiego nie miało miejsca, Iselin mogła czuć się w miarę bezpieczna, gdy już z niej zlazł. To zabawne, że łatwo mu wybić zabójstwo z głowy, ale wiesz co jest jeszcze śmieszniejsze? Jak łatwo spowodować to, by kogoś ubił, dla samej chorej satysfakcji, chociaż więcej radości przynosiło mu znęcanie się nad kimś psychicznie, kula w potylice to było za łatwe wyjście dla jego służki, jeszcze straciłby osobę, którą mógł bez pytania i bez jakiegokolwiek pozwolenia traktować jako swój przedmiot.
Skoro Iselin stwierdziła, że musi mu się odgryźć za kąśliwy komentarz to on będzie dalej to ciągnął w ten sposób. Z uniesioną brwią poprawił swoje włosy zaczesując je do tyłu i pokręcił lekko głową gdy jego ślepia były wlepione w kobietę.
-Nie zupełnie, ale podoba mi się Twój tok myślenia. - mruknął cicho i wysłuchał jej do końca, nie żeby jej w ogóle uwierzył w którąkolwiek z tych historyjek, ona miała wyrzuty sumienia z zaniedbania? Jasne, a on miał wyrzuty sumienia gdy umiera mały murzynek w Afryce. Wyciągnął rękę po papierosa, mało tego.. Złapał ją za nadgarstek, więc wziął sobie całą paczkę chowając ją do kieszeni swoich spodni, skutecznie powstrzymując ją przed dalszym paleniem.
-Dzięki. - podziękował ładnie po czym odpalił sobie papierosa własną zapalniczką, którą schował do spodni i spojrzał na kobietę, zaciągając się słodką nikotyną, a następnie wypuścił chmurę, spoglądając w górę, takie piękne niebo, może faktycznie trzeba by coś zjeść. On jako szlachetny mógł się powstrzymywać przed krwią przez długi czas i nie odczuwał takiego pragnienia jak podrzędny wampir, ale musiał o nią zadbać. Wampir odwrócił się do niej plecami i machnął ręką, jak chce to niech idzie za nim, a zgaduje, że miała taki zamiar, bo w końcu tak łatwo się teraz nie odczepi.
-Przyszłaś bez prezentu? Czuje się urażony, ale niech Ci będzie, a tak na marginesie, to przez Ciebie nie mam jeszcze baby.. jak będzie chociaż w połowie tak irytująca jak Ty to nie wytrzymam. Ciągle tylko.. jestem głodna, chce mi się to, chce mi się tamto.. Ja pierdole. - wampir mruknął niezadowolony w stronę swojej towarzyszki i ruszył w stronę magazynów znajdujących się blisko promów, zawsze się tam ktoś znajdzie. Nie potrzebował do tego broni, zresztą żarcie smakuje dobrze gdy ofiara jeszcze żyje, bo inaczej to nie było takie fajne, samo polowanie było lepsze niż jedzenie, towarzyszyło temu pewne podniecenie z tego, ale jak we dwójkę rzucą się na jakiegoś biedaka to na pewno nie zostanie z niego nic, ale cóż.. takie to już życie, nie?
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Gość Pon Lip 31, 2017 2:28 pm

Może to wina tego, że kiedyś Iselin była człowiekiem, a może miała zwyczajnie inne podejście do życia i śmierci. Co prawda zawsze morduje z zimną krwią i nie waha się odebrać komuś całej krwi, jednak później dopadają ją wyrzuty resztek sumienia. To nie tak, że przejmuje się cudzym losem, po prostu ubolewa nad utratą kolejnego obiektu badań. Jak widać sama miała przedmiotowy stosunek do reszty świata. Pewnie dlatego tak łatwo było jej przystosować się do swojego położenia w relacji z Zarenem.
Uśmiechnęła się tylko na jego komentarz, uznając że nic więcej nie trzeba dodawać. Nie należała do najgrzeczniejszych osób i czasem nie ukrywała, że wolałaby spotykać się z mężczyzną tylko dla tych kilku chwil przyjemności. Jednakże panowały tutaj trochę inne zasady i wszystko zależało od tego, na co akurat jej Pan miał ochotę. Zaraz jednak zadowolony grymas zszedł z jej twarzy, bo wcale nie było powodu do śmiechu. Papierosy były dla niej nieodłącznym elementem każdego dnia. Musiała mieć je zawsze przy sobie, bo inaczej chodziła zła jak osa, podatna na każdą prowokację. Tak też było w tej chwili. Wściekła się w ciągu ułamku sekundy i odruchowo sięgnęła po swój nóż, który w ciągu następnych sekund wbiła w dolną część pleców Zarena. Zabić to go tym nie da rady. Nawet rana dla niego nie będzie jakaś poważna. Chwilę pokrwawi i przestanie.
- Oddawaj moje szlugi. - syknęła, robiąc krok do tyłu, a ostrze wyciągając. Zlizała z niego ślady krwi, nie chowając na razie noża. Cholera wie co strzeli do łba Zarenowi.
- Przeze mnie? Nie masz baby, bo to one by z Tobą nie wytrzymały. Szczególnie te przyzwoite. Nawet ja zadaję się z Tobą tylko dlatego, że muszę. Jesteś kapryśnym dupkiem i pewnie liczni czekają, aż wreszcie zdechniesz. - warknęła rozgniewana, nie myśląc zbyt długo nad słowami, jakie już i tak wypowiedziała. Może on zwykle rządził, ale powinien doskonale wiedzieć, że Iselin nie cierpi, kiedy odcina się ją od największego uzależnienia. Gdyby oboje chociaż przez chwilę pomyśleli o konsekwencjach swoich czynów, wtedy na pewno o wiele lepiej by się między sobą dogadali. A tak wiecznie skaczą sobie do gardeł. Nawet jej papieros wylądował na ziemi przez tak nagłą reakcję, przez co praktycznie sama odcięła się od używki. Co z tego, że i tak by poszła za brunetem, skoro cała aż się piekli i kusi los o porządne lanie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Zaren Wto Sie 01, 2017 2:09 pm

No to w tym się różnili, on mordował, bo to lubił, a ona mordowała,bo musiała przeżyć i była zachłanna, jeszcze będzie gruba jak będzie tylko chlać, o. Wampir powoli zaczął się przyzwyczajać do towarzystwa swojej służki kiedy nagle poczuł pulsujący ból w dolnej części pleców, rozchodzącej się na bok, nie minęło długo jucha zaczęła spływać po jego pośladach jakby z granitu, a także po udach. No to był już ten moment w którym dziewczyna sobie przesadziła, dobrze wiedział, że reaguje bardzo źle gdy ktoś jej zabierze papierosy, ale nie spodziewał się ciosu w plecy i to jeszcze nożem. Zaren miał do niej bardzo dużo cierpliwości jednak w tym momencie ona się skończyła, a co do samego ciosu? Nawet nie mruknął, myślisz że to pierwszy raz kiedy dostał kose? Odwrócił się powoli, a jego ślepia błyskały szkarłatem, z gniewu? Mało prawdopodobne, raczej używał mocy, ale zaraz tak bez ruchu swoich dłoni? Były tylko dwie, które używał w zasięgu wzroku, a że Iselin nie była odporna na moc telekinezy, mogła odczuć jak nagle cała przestrzeń w okół niej zanika i zaciska się.. poczuła się jakby została złapana w imadło, dosłownie.. gigantyczne imadło, które jakby złapało obie jej nogi od kolan w górę, a to dopiero początek, bo z każdą sekundą uścisk robił się silniejszy i silniejszy, a wampir? Stał z wystawionymi kłami i wpatrywał się w nią  martwym spojrzeniem swoich teraz błyszczących szkarłatem ślepi. Jedną rękę trzymał w miejscu gdzie został ugodzony, druga była bezwładna przy jego torsie, a on? Powoli formował uśmiech na swoim wrednym pysku.
-Już wymyśliłem... - syknął, bo ta rana nie tyle co bolała, co piekła jak cholera, uczucie było nie tyle co straszne, co po prostu wkurwiające. W końcu zaczęła na pewno odczuwać ból w swoich udach, cholerny ból jakby wszystkie mięśnie zostały przebite i jej kości zostały ściśnięte z całej siły, a to nie był koniec, balansowały na granicy złamania i strzaskania. W końcu moc dotarła do tego miejsca, w którym jej nogi zostaną strzaskane, jej kości się rozpadną po prostu i nawet wampirowi zajmie to dobry tydzień lub dwa żeby je zregenerować, mogła sobie darować ten nóż, naprawdę! Jego ślepia znów zmieniły kolor na żółty, gdy poczuła ulgę? No ciężko to nazwać ulgą, skoro pewnie poskładała się jak szmaciana laleczka opadając na podłoże, jedyne co mogła to się teraz czołgać, wampir nie zaprzestał używania mocy nawet przy jękach i prośbach, to już nie ten etap moja droga.
-Miło Cię było zobaczyć. - machnął do niej dłonią i odwrócił się do niej plecami, po czym zaczął powoli iść w stronę wyjścia z promu, zostawi ją tak? A jakże, chyba, że chciała mu coś jeszcze powiedzieć?

*Użycie mocy ~ Miażdżące więzienie.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Gość Wto Sie 01, 2017 3:21 pm

To nie tak, że nie przemyślała swojego ruchu, nie rozważyła czy może to nie będzie lekką przesadą. Po prostu chciała chciała mężczyźnie pokazać, że nie warto z nią zadzierać. Nie dlatego, że jest cholernie niebezpieczna, tylko równie nieobliczalna i pewnie ponownie byłaby w stanie zranić w taki sposób znajomego wampira, będąc doskonale świadoma kary, której by nie uniknęła.
W momencie, w którym ujrzała czerwone ślepia Zarena, zrozumiała jaki jest poziom jego podirytowania. Z początku tylko się zaniepokoiła, nie czytała mu w myślach, takiej mocy nie posiadała. Nie wiedziała co zamierza, więc starała się przygotować na wszystko, ale to i tak było za mało, żeby spokojnie znieść to, co przyszykował dla niej brunet. Kiedy ścisk stał się nie do zniesienia, Iselin wypuściła nóż z ręki, po czym padła na kolana z głośnym jękiem, przepełnionym bólem. Płacz był dla niej oznaką słabości, ostatecznym poddaniem się. Dlatego nie pozwalała sobie uronić ani jednej łzy. Jednakże  teraz doznawała okrutnego cierpienia, tak potężnego, że od razu przyćmił to, z czym zmagała się przez ostatnie lata. Pojedyncze krople spłynęły po jej bladych polikach, co świadczyło o pogodzeniu się choć w niewielkim stopniu z tym, że przy Zarenie była słaba i musiała mu się poddać.
- Zaren.. - opadła całkiem, podpierając się już tylko na łokciach. Z trudem mówiła, bo ból rozchodził się po całym ciele, mimo że to uda były najbardziej poszkodowane. Nie mogła już ruszyć nogami, a jeszcze gorszą wizją wydawało jej się bycie pozostawioną na pastwę losu.
- Zaren, przepraszam! Nie zostawiaj mnie tak.. - krzyknęła za nim, choć głos miała wyraźnie schrypnięty i każde słowo wymagało od niej masy wysiłku. Gdzieś tam jednak dało się wyłapać odrobinę skruchy. Naprawdę nie chciała, żeby tak po prostu odszedł. Nie mogła patrzeć na jego oddalające plecy, więc odwróciła wzrok i postanowiła przewrócić się na plecy, chociaż gdy wcieliła ten plan w życie, uznała to za największy błąd w swoim życiu. Ból był nie do wytrzymania, a zmiana ułożenia swoich nóg tylko to spotęgowała. Mimo wszystko zrobiła to, czemu towarzyszyły kolejne nieprzyjemne odgłosy. Może i w ten sposób pogorszyła swój stan, jednak jeśli w grę wchodziło pozostawienie jej samej sobie, to bezpieczniej czuła się na plecach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Zaren Wto Sie 01, 2017 3:31 pm

Iselin naprawdę potrzebowała nauczyć się trochę pokory, bo jedną rzeczą jest wnerwiać Zarena, jej stwórcę chciałbym zaznaczyć, a drugą i zupełnie inna jest zaatakowanie go, mężczyzna poczuł się przez jakiś czas zagrożony, więc zareagował zgodnie ze swoim instynktem, pozbył się przeciwnika, wyłączając go z walki. Może i trochę przesadził, ale zrozumiał to dopiero w momencie kiedy gniew przestał przesłaniać mu zdrowy rozsądek, więc na pewno nie będzie nad tym teraz rozpaczał, to nie było w jego stylu, a co do blondynki to mogła przecież się spodziewać, że wampir to drapieżnik i w razie nawet najmniejszego zagrożenia reaguje raczej instynktownie. Jej jęki doszły do jego uszu, z początku się nie przejął tylko szedł dalej, spuszczając z siebie parę, tak.. był rozgniewany, ale kolejne już do niego dotarły.
Zaren zatrzymał się w miejscu po czym odwrócił w stronę leżącej służki i podszedł do niej kręcąc głową. Kucnął przy niej zabierając jej nóż, który upadł niedaleko od jej ciała, żeby nie wpadła na kolejny genialny pomysł, schował go sobie za pasek i następnie wsunął ręce pod jej tyłek i plecy unosząc ją powoli i załadował na swoje ramię przez które ją przerzucił, żeby jej nogi opadły na jego plecy bezwładnie.
-Jesteś wkurwiająca, ale niech Ci będzie, Kupimy Ci różowy wózeczek, będziesz jak trochę ładniejszy Stephen Hawking. - zaśmiał się głupio i podniósł się na równe nogi idąc w stronę magazynów z dziewczyną na plecach.
-Nie rób tego więcej. - sięgnął po paczkę wolną ręką, którą nie uciskał jej dolnych pleców dla podtrzymania jej ciała na swoim ramieniu i wyciągnął fajkę, którą wsadził jej do ust i odpalił, chowając cały zestaw do kieszeni.
-Masz, ale jak mnie sparzysz To Cię wrzucę z pomostu do morza i będziesz tam gnić, aż nie odzyskasz czucia w nogach, a to może trochę zająć, rozumiemy się? - klepnął ją lekko w plecy i poszedł dalej w stronę magazynów, trochę krwi powinno jej pomóc, na dodatek szybciej się zregeneruje, czyż on nie był wspaniały? He attac.. but he also protecc.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Gość Wto Sie 01, 2017 4:12 pm

Wampirzyca była zdolna do wielu rzeczy, mogła posunąć się naprawdę daleko, ale nigdy nie dałaby rady zabić swojego stwórcy. Nie musiała mieć nie wiadomo jak wiele siły do tego, ale nie pozwalało jej sumienie oraz ta dziwna więź między nimi, która sprawiała że Zaren stawał się nieodłącznym elementem życia psychoterapeutki. Traktowała to jako kolejny powód do odczuwania nienawiści, jednakże była w stanie się z tym pogodzić.
Każdy, nawet najmniejszy ruch wywoływał przeszywający ból, jednak jeśli oznaczał, że nie spędzi najbliższych godzin na betonie, potrafiła go znieść po cichu. W miarę. Westchnęła ciężko, wisząc już na ramieniu mężczyzny, zerkając na niego kątem oka, ale zaraz sobie uświadomiła jak żałośnie musi wyglądać. Wytarła rękawem kurtki ślady po łzach, po czym wbiła wzrok przed siebie. Nie miała siły ani ochoty na dalsze odgryzanie się, dlatego milczała przed dłuższą chwilę, a papieros którym została poczęstowana tym bardziej zamykał jej jadaczkę. Zaciągnęła się i prawie od niechcenia wypuściła szarą chmurę z płuc, trzymając peta między palcami.
- Nie możesz mnie obwiniać. Sam zepsułeś swoją zabawkę. - mruknęła, mrużąc powieki. Nawet nie czuła się źle z faktem, że sama się tak nazwała. Wiedziała jaki ma do niej stosunek stwórca, więc teraz zwyczajnie postanowiła się do tego ustosunkować. Zapewne minie trochę czasu zanim będzie mogła przerzucić się na kule. Przyjmowanie klientów również wydawało się teraz odrobinę problematyczne. A to wszystko przez chwilę słabości.
- Gdzie idziemy tak w ogóle? - spytała, strzepując popiół tak, aby Zaren nie narzekał, że leci mu od pod nogi, po czym ponownie się zaciągnęła papierosem. Na dłuższą metę mogłaby się nawet przyzwyczaić do bólu, jednak strasznie ją to wszystko męczyło i tym bardziej potrzebowała krwi, co powoli zaczynały odzwierciedlać jej oczy. Tym razem postanowiła być spokojna, nie szarpać się, nie pyskować. Zmiażdżenie ud było wystarczającą karą, aby dać kobiecie na chwilę do myślenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Zaren Wto Sie 01, 2017 4:30 pm

Może i nie była w stanie tego zrobić, ale Zaren niemniej jednak poczuł się zagrożony więc zareagował w taki sposób, będzie miała nauczkę na przyszłość. Nie wolno było go atakować, no chyba, że lubi się tak bawić w czterech ścianach, to wtedy by nie narzekał, ale jako, że nie byli w takiej sytuacji, a w zupełnie innej to poczuł zagrożenie i się z nim rozprawił raz dwa.
Wampir pogłaskał swoją słuzkę po głowie używając do tego wolnej ręki i szedł nadal w stronę magazynów, trzeba było jej znaleźć żarcie, jemu też się coś przyda, najlepiej byłoby z żywego, ale cóż.. jako, że on miał sprawna tylko jedną rękę, bo przecież ją nosił, to musi jej to danie upolować, a wiadomo jak Zaren już zacznie swoje polowanie, rzadko kiedy kończy się, że zwierzyna takie coś przeżyje, no ale mniejsza.
-Idziemy na kolację, zawsze uważałem, że łamanie czyichś nóg i jedzenie to najlepszy wieczór na świecie. - wampir uśmiechnął się lekko i szedł przed siebie, trzymając panią psychoterapeutkę mocno za plecy, nie wspominając o tyłku. W pewnym momencie się zatrzymał i obejrzał sobie dokładnie ten magazyn do którego zmierzał. Idealnie.
Skierował się do magazynu z dziewczyną na ramieniu i oczywiście został zatrzymany przez jednego z ochroniarzy pracującego nocną zmianę, z pozoru fajna robota, nigdy nic się nie dzieje, siedzisz na dupie i raz na jakiś czas wyjdziesz na obchód, niestety gdy wampiry istnieją, tacy ludzie zostają najczęściej dopadnięci jako najłatwiejszy cel.
-Moja przyjaciółka jest ranna.. - zaczął oczywiście zgrywać idiotę, gdy jedna z jego rąk przeszła do tyłu za pasek sięgając po jego ukochanego colta, którego odbezpieczył ruchem palca, szarpnął ręką wystawiając broń przed czoło ochroniarza i zwyczajnie nacisnął spust, rozpierdalając biedaczkowi głowę.
-cóż za marnowanie żarcia, ale jesteś ranna, nie nadajesz się do polowań. - Uniósł wolną ręką i ciągnąc za sobą ciało mocą telekinezy wszedł do magazynu i usadził Iselin na jednej ze skrzyń i podsunął do niej krwawiące ciało niedoszłego pracownika ochrony, który pewnie miał wielkie marzenia, a może nawet osierocił brajanka i dżesikę.
-Jedz.. - spojrzał na nią przewracając oczyma, wydawał się jakiś zdystansowany i poirytowany, ale cóż, nie można powiedzieć, że nie dbał o służkę prawda? Kiedy ta się w końcu naje, będą mogli normalnie pogadać, na pewno poczuje się lepiej!
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Gość Wto Sie 01, 2017 5:29 pm

Przewróciła tylko oczami na ten pozornie czuły gest. Nie da się nabrać na głaskanie po głowie i troskę o jej potrzeby. Wiedziała, że jest w tym drugie dno. Jako ranna i niezdolna do samodzielnego poruszania się, była aktualnie dla Zarena kulą u nogi, która nie pozwalała mu w pełni korzystać z uroków nocy. Czuła się z tym faktem trochę źle, bo nie lubiła na kimś polegać. Całe życie polegała na sobie i to jej w zupełności wystarczało. Jak widać w życiu nawet kogoś takiego jak ona bywały chwile, w których potrzebowała cudzej pomocy.
- Co kto lubi. - mruknęła tylko, nie zamierzając póki co niczego negować. Może po posiłku będzie w niej trochę więcej życia. Uniosła brew w zaciekawieniu, kiedy zauważyła dokąd zmierzają. Praktycznie od razu dostrzegła ochroniarza, ale nie powiedziała nic, gdy wampir zaczął swoje przedstawienie. Ktoś o większym ilorazie inteligencji już na początku powinien ogarnąć, że to zwykły kit. Iselin na ranną nie wyglądała, jedynie na bardzo wyczerpaną, a oczy ją całkowicie zdradzały. Cóż, ludzie reagowali różnie. Ten na przykład nawet nie zdążył tego zrobić, bo dość szybko przywitał się z nabojem w głowie.
- Przyjaciółka.. Ale wymyśliłeś. - rzuciła, wykrzywiając usta w trochę kwaśnym uśmiechu. Każdy jednak sposób był dobry, żeby odwrócić czyjąś uwagę. Syknęła z bólu, gdy została usadzona na skrzynce, opierając się plecami o bok kolejnej, korzystając z tego, że były ułożone w pseudo stosie. Sama wolała polować i to na różne przedziwne sposoby, ale teraz musiała zadowolić się tym, co dostała, skoro nie miała innego wyboru. Mając ciało ochroniarza w zasięgu rąk, złapała go pewnie i wgryzła się w jego szyję. Piła zachłannie, traktując ludzką krew jak silny lek przeciwbólowy. Skutecznie spełniał swoje zadanie, przez to było jej naprawdę trudno się oderwać. W końcu jednak musiała, bo zimna posoka nie była już tak smaczna. Po dłuższej chwili wypuściła truchło i oblizała usta z resztek szkarłatnej cieczy. Potraktowała go trochę egoistycznie i nie miała pojęcia, czy przypadkiem brunet nie chciał części, a zostawiła naprawdę niewiele.
- Gdyby nie te nogi, to sama chętnie bym Cię nakarmiła. - przyznała, posyłając stwórcy słaby uśmiech. Niestety każda kropla krwi była dla niej teraz drogocenna, bo pomagała i przyspieszała jej regenerację. A przecież im szybciej stanie na nogi, tym krócej Zaren będzie musiał się nią zajmować.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Zaren Sro Sie 02, 2017 11:38 am

Na jej szczęście szlachetnokrwisty nie potrzebował krwi aż tak często, bo inaczej mógłby się na nią obrazić, że zjadła wszystko, no, ale taki już marny jego los, stworzył takie coś to teraz musi się tym zajmować, inaczej rada siądzie mu na dupie, że porzucił własną służkę, a ona skończy martwa, sigh. Zaren obserwował kobietę jak ucztowała sobie w najlepsze, a on jedynie przysiadł na skrzyniach na przeciwko niej i oparł plecy o drewniane pudełko wzdychając głęboko.
Po jakimś czasie wyciągnął swój telefon i zaczął do kogoś pisać, pewnie chodziło o interesy, albo o wysłanie swojego interesu, wiadomo! Postukał w klawisze jakiś czas, nawet dostał odpowiedź i się uśmiechnął do telefonu, smsy do kochanki? Może. Spojrzał z nad ekranu w stronę Iselin i zeskoczył ze skrzynek podchodząc do niej i stawiając nogę na skrzynce spojrzał jej w oczy, wyglądała na najedzoną.
-Jakbyś mnie nie wkurwiała, to byś miała nogi całe, co ja mam teraz z Tobą zrobić. - uniósł brew lekko do góry w pytającym geście i oparł ręce na uniesionym do góry kolanie. Pewnie w normalnych okolicznościach by się i tak na niej pożywił, jednak w obecnej sytuacji sobie to daruje ponieważ mogło się zrobić nieprzyjemnie, ona by padła na ziemię i udawała cierpiącą matkę Teresę za wszystkie grzechy, a on musiałby udawać, że się przejmuje, żeby nie wyjść na całkowitego skurwysyna. Wampir raz jeszcze sięgnął po telefon i skierował go na swoją służkę, skoro nie chciała mu wysyłać nudesów, może sam sobie je zrobi. Chwilkę później rozeszło się charakterystyczne strzelenie foci z włączonym dźwiękiem.
-Chce sobie zapamiętać ten widok, będę miał do czego zasypiać, tak uroczo Ci cieknie po brodzie. - Zaren jak to Zaren, bez głupiego nawiązania by nie przeżył, zresztą nie odbiegał aż tak daleko od prawdy, kobieta faktycznie trochę się pobrudziła, bo była zachłanna, ale to nic dziwnego w jej stanie. Schował telefon do kieszeni i zabrał nogę ze skrzynek, cofając się na dwa kroki do tyłu.
-Masz gdzie zostać? Przecież nie będę Cię niańczył dwa tygodnie, mam robotę. - powiedział dosyć oschle, ale chyba była już do tego przyzwyczajona, prawda?
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Gość Sro Sie 02, 2017 6:54 pm

Nie skupiała większej uwagi na tym, co brunet robi z telefonem. Jakoś nie bardzo ją to obchodziło, zwłaszcza że nie pchała się w jego interesy czy inne sprawy prywatne. Wolała zająć się swoim życiem, które częściowo i tak należało do jej stwórcy. W końcu zawsze mógł ją wtedy od razu zabić, a nie przemieniać w następne dziecię nocy.
- Pierwszy zacząłeś. - mruknęła na swoje usprawiedliwienie, chociaż wiedziała że teraz to i tak nie ma znaczenia. Za późno na zwalanie winy, bo czasu się nie cofnie. Miała zmiażdżone uda i musiała to przetrwać. Zaraz uniosła lekko brew, widząc to, co Zaren wyrabia, jednak o dziwo nie protestowała przed tym chamskim zdjęciem. Nawet w takim stanie wciąż była atrakcyjna i nie wątpiła, że kiedyś ta fotka mężczyźnie faktycznie się przyda. Ale cholera wie do czego. Jednakże bardziej zwróciła uwagę na swój wygląd, gdy ten wspomniał o strużce krwi na brodzie. Dopiero wtedy postanowiła się jej pozbyć, nie chcąc aby ślad wysechł i później był jeszcze trudniejszy do zmycia.
- Zasypiać? Wątpię byś chodził spać patrząc na moje zdjęcia. Masz mnie na wyciągnięcie ręki, a ograniczasz się tylko do robienia mi zdjęć i tego. - powiedziała, wskazując na własne nogi, tak dla podkreślenia. Nie sugerowała mu niczego konkretnego, wielokrotnie przeprowadzając z nim dwuznaczne rozmowy. I co z tego, skoro tylko na tym się kończyło?
- Mam mieszkanie, gdybyś zapomniał, ale najpierw muszę się tam dostać. I spokojnie dam radę wstać w ciągu tygodnia, jeśli będę regularnie się odżywiać. Niestety bez pomocy się nie obejdzie. Nie mogłeś rozwalić mi jednej nogi? - rzuciła, nie ukrywając wyrzutu w swoim głosie. Denerwowało ją trochę to, że będzie musiała na kimś polegać przez pewien okres czasu. W najgorszym wypadki padnie akurat na Zarena, a nie miała ochoty widzieć go co dzień w swoim domu, dopóki nie będzie mogła poruszać się o własnych siłach. - Stawiasz mnie w bardzo frustrującej sytuacji, paniczku. - dodała kąśliwie, krzyżując ramiona na piersi i zgrywając obrażoną. A, bo trochę nawet była.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Zaren Czw Sie 03, 2017 9:39 pm

Sługa z samej nazwy powinien być posłuszny i służyć, więc jak mu się zabiera wszystko, a przedewszytkim godność to nie powinna reagować agresją tylko pokorą, a Isa wybrała użycie noża przeciwko swojemu stwórcy, więc mogło się to skończyć w jeden sposób, cóż.. Dla niego to będzie jej wina, a dla niej, będzie, ze on zaczął, właściwie co z tego? Czemu miałby się tym przejmować, spróbuje tego drugi raz? Tym razem połamie jej ręce, albo sprawi, że udławi się własną krwią, więc jeśli miała jakieś genialne pomysły, to śmiało, ja jestem na to otwarty jak ukrainka przy A4 na kutasy. Na jej usprawiedliwianie się w ogóle nie zareagował, w ogóle to chyba nawet nie dotarło.
-No widzisz, nie wiesz co robię przed snem, więc niech tak zostanie, lubię się też przebierać w cały skórzany strój i dyszeć, gdy mówisz do mnie tatuśku. - wzruszył ramionami i odwrócił się do niej plecami, szperając znowu coś w telefonie. Wampir przewrócił oczami na jej dogryzanie, musiała zrozumieć pewną rzecz, Zaren to kiedyś był takiego faceta, jakiego oczekuje, teraz.. w głowie mu bardziej niszczenie marzeń innych, a także budynków, to też jest niezłe. Kto wie, gdyby nie poszła za swoją karierą, tylko stała u boku szlachetnego to może wszystko by to inaczej wyglądało, a teraz? Oczekiwała jeszcze nagrody? Na to trzeba zasłużyć moja droga.
-Ostatnim razem ograniczyłem się do czegoś więcej, to zniknęłaś na dziewięć lat, więc albo było tak świetnie, że dopiero teraz odzyskałaś zmysły, albo uciekłaś i oczekujesz cudów.. - wampir odwrócił się do niej,a w jego oczach mogła zastać pustkę wymieszaną z gniewem, czystą furią. Zarenowi drgnęły dłonie gdy do niej podszedł i złapał ją za szyję, przyduszając ją mocno, a następnie nachylił się do niej, przenosząc palce na kark i zbliżając usta do jej krtani, obnażając kły, czyżby wampir miał anger issues? Jak cholera!
Wbił się jej w szyję z boku, trzymając ją mocno za kark, by nie mogła drgnąć, nie mogła także uciekać, bo nogi były niesprawne, mogła machać i drapać, ale to wszystko, a on ze swoimi czerwonymi ślepiami, miał to wszystko w dupie.. byle się nażreć! Jej regeneracja chyba potrwa dłużej niż się na to zapowiadało, ale na pewno nie zabraknie jej akcji, której tak bardzo pragnęła, musiała przypilnować, żeby nie wyrwać się za wcześnie, bo wtedy mu całkiem odbije, ani tez za późno, bo inaczej padnie i zemdleje, a tego przecież nie chcemy.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Gość Czw Sie 03, 2017 10:22 pm

Niestety Iselin przez dobre dwadzieścia lat swojego życia nie podlegała nikomu, aż tu nagle pojawił się jakiś wampir wbrew woli Norweżki ustanowił ją swoją służącą. To było oczywiste, że zacznie się buntować prędzej czy później i nie będzie na każde jego skinienie. Jak widać musiało być naprawdę źle, żeby kobieta okazała trochę pokory i szacunku. Teraz może nie zamierzała pogarszać swojej sytuacji, ale to nie wykluczało kolejnego podobnego ataku w przyszłości. Zapewne wtedy będzie bardziej bezpośredni.
- Czy to nie przypadkiem przejaw tych tak zwanych daddy issues? Może jednak zechcesz umówić się kiedyś u mnie na wizytę? - wytknęła, powstrzymując przez chwilę uśmiech, ale kiedy Zaren odwrócił się do niej plecami, uniosła swoje kąciki ust bez najmniejszego problemu. Nie musiał widzieć, jak bardzo ją to bawi. Jeżeli faktycznie brunet ma problemy z ojcem i uznałby to za coś poważnego, Saetern chętnie mu pomoże. Naprawdę. Oczywiście za opłatą, ale po znajomości może skusi się na mały rabat. Dla swojego pana wszystko.
- Z tego co pamiętam, ostatnim razem byłam pijana, ale spokojnie. Wszystko dokładnie pamiętam. I owszem, było mi dobrze, jednak nie mogłam dłużej zostać we Włoszech ani całkowicie za Tobą podążyć. Musisz mi wybaczyć, bo nie chciałam zostać wampirem bez wykształcenia. Musisz zrozumieć, że wtedy miałam trochę inne cele i wartości. - powiedziała, wbijając wzrok przez chwilę we własne dłonie, którymi bawiła się materiałem koszuli. Spojrzała na Zarena dopiero wtedy, gdy ten znalazł się znów niebezpiecznie blisko. Nawet jakoś szczególnie nie była zaskoczona kolejnym agresywnym atakiem na jej wymęczone ciało. Skrzywiła się z niezadowolonym pomrukiem, gdy ostre kły wbiły się w jej szyję. Nie próbowała jednak odepchnąć od siebie Kuroiaishity, a zamiast tego odpięła kilka pierwszych guzików koszuli, odchylając odrobinę materiał i tym samym odsłaniając bardziej te okolice, którymi krwiopijca był zainteresowany. Nie była zbytnio ucieszona zostaniem pożywką w takiej chwili, ale co innego mogła zrobić? Przecież sama przed chwilą powiedziała, że mogłaby go nakarmić. Co prawda nie pomoże to jej nogom, ale przynajmniej uniknie późniejszego marudzenia stwórcy. Wiedziała, że to ona musi pilnować ilość wypitej krwi, jeśli nie chciała tu paść po raz kolejny. Cierpliwie czekała, obejmując go luźno ramionami na wysokości żeber, a po dłuższej chwili jedną z dłoni położyła na szyi Zarena, drugą na jego torsie, próbując go odsunąć.
- Wystarczy Ci już. - mruknęła, zerkając na niego kątem oka. Czuła się tak samo, jak przed wypiciem krwi tego biednego ochroniarza, także osobiście wróciła do punktu wyjścia. Jej Pan natomiast na pewno wyszedł na tym z korzyścią.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Zaren Czw Sie 03, 2017 11:25 pm

On z powodu swojej krwi od zawsze był przyzwyczajony do wydawania rozkazów, nawet nie znacząc za wiele w swoim własnym rodzie przed wyjazdem do Wloszech, był dużo lepiej traktowany właśnie ze względu na jego krew, więc nie można mu się tak naprawdę dziwić, że był trochę rozpieszczony, uważał, ze wszystko mu się należało, więc gdy napotykał lekką przeszkodę jak nieposłuszeństwo od razu dostawał pierdolca. Szacunek swoją drogą, Zaren wcale nie wymagał od niej nie wiadomo jak wielkiego posłuszeństwa, ale na tyle, by nie miała zamiaru go atakować, bo następnym razem skończy się to o wiele gorzej niż teraz, mogła się cieszyć, że użył tej mocy, miał jeszcze gorsze do dyspozycji, więc i tak potraktował ją łagodnie, popatrz na niego.. Taki kochany, prawda?
-Ja opowiem Ci o swoich rodzicach, jeśli Ty opowiesz mi o swoich. - zaboli? Na pewno, ale Zaren musiał się odgryźć w najbardziej niemiły sposób, wiadomo. Wracając jednak do tego co stało się zaraz później, gdy wgryzł się w jej szyję, a ona? Jak widać nie wykazywała wielkiego sprzeciwu. Wampir z początku nie chciał się odczepić od jego Norweskiej służki, ale jako wysoko krwisty nie miał tych problemów, więc niechęć wychodziła tylko od jego kaprysu a nie od jego popędów, jednak po jakimś czasie się od niej odsunął zostawiając w niej wystarczająco krwi, żeby nie padła mu na swój blady pyszczek. Wyprostował się stając przed nią w pełnej okazałości, tak.. teraz mogła go podziwiać.
-Daruj sobie tłumaczenie, Nie to nie, nigdy Cię do tego nie zmuszałem. - Zaren otarł sobie usta, krzyżując ręce na klatce piersiowej, lekko nachylając głowę w stronę Panny Saetern. Tak naprawdę nie obchodziły go w ogóle jej tłumaczenia, że miała inne marzenia, inną drogę, zaakceptował to, więc ten rozdział próbował zamknąć za sobą, a ona śmie wrócić i jeszcze stawiać jakieś warunki? My Sweet, Sweet summer child, to tak nie działało. Od razu było widać, że przybyło mu nie tyle co bezczelności to jeszcze więcej pewności siebie i ogólnego humoru gdy skosztował jej krwi, może był samolubny zostawiając ją w takim stanie, gdy potrzebowała tego najbardziej, ale w końcu to Kuroiaishita, z natury był skurwysynem. Jego ślepia znów wróciły od normalności na jej oczach, ta gadzia żółć mogła być trochę przytłaczająca dla normalnego wampira, ale to rodowe, w końcu to węże, pasuje jak ulał!
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Gość Pią Sie 04, 2017 12:19 am

Wiedziała, że dla niektórych już za późno jeśli chodzi o kwestie pouczania, zwłaszcza gdy miało się dobrych parę lat na karku, a życie dokopało nieraz. Ewentualnie było się rozpieszczonym dzieckiem jak Zaren. Nikt nie musiał jej tego mówić, ona już dawno to zauważyła. Zbyt wiele czasu otaczała się właśnie takimi osobnikami, by mieć problem w zdemaskowaniu kolejnego.
Układ, jaki zaproponował mężczyzna, był bardzo fair. Tylko że niestety Iselin nie mogła na niego przystać. Temat jej rodziców był dla niej zbyt bolesny. Nie mogła znieść samej myśli, a co dopiero o nich rozmawiać. Dlatego też teraz odpowiedziała mu ciszą. Jak zresztą zawsze kiedy chodziło o ludzi, którzy ją wychowali. Westchnęła tylko cicho i spojrzała na niego trochę zrezygnowanym wzrokiem. Może kiedyś będzie gotowa porozmawiać o tym wszystkim, otworzyć się przed kimś, zrzucić ciężar z serca, ale jak na razie wolała unikać tego jak ognia. Pewnie też dlatego tak łatwo dała mu się sobą pożywić. Miał przynajmniej jakieś zajęcie i chwilowo nie będzie drążył niepotrzebnie tematu. To wygodne. Po tym jak już się odsunął, przyłożyła dłoń do rany, nie chcąc utracić przypadkiem większej ilości krwi. Już i tak jej ciało ma sporo do zregenerowania.
- Ja natomiast nigdy nie zmuszałam Cię byś mnie przemieniał. Co, już Cię nie pociągam? A może jeden raz wystarczył, bym się znudziła, hm? Jak to jest, Zaren? - spytała, ale nie była do końca pewna czy chce znać odpowiedź. W końcu może poczuć się zawiedziona, a zaskoczyć się może tylko w ewentualności. Zlustrowała całą jego sylwetkę swoimi zielonkawymi oczami, po czym zapięła wszystkie guziki koszuli. Ból w nogach co jakiś czas dawał o sobie znać krótkimi impulsami, przez co na twarzy Iselin nieustannie widniała mała zmarszczka, zdradzająca znoszenie tego cierpienia. W tej chwili miała ochotę na dwie rzeczy. Dotknąć znów Zarena i wziąć porządną kąpiel. Niestety żadnej nie mogła dostać od razu. Na obie musiała zasłużyć lub wykonać pewien wysiłek, by je zdobyć, a akurat teraz nie była w stanie. To chyba nie był dobry dzień na cokolwiek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Zaren Sob Sie 05, 2017 1:17 am

No cóż, pouczać na pewno go nie musiała, bo po pierwsze prawdopodobnie by się tylko zirytowal, a po drugie Zaren nie słuchał nikogo poza swoim bukmacherem i tyle.. no może słuchał jeszcze ojca, ale to już zupełnie inna i odległa historia, która była niepowiązana z obecnym wątkiem. Iselin zadawała dobre pytania, a on miał na nie odpowiedź, ale pytanie, czy on chciał w ogóle na nie odpowiadać? Mógł to zrobić, mógł jej wytłumaczyć jak to wszystko działa, że tu wcale nie chodziło o to, że nie była pociągająca, czy jakieś inne pierdoły, była dobrą laską, ale to skomplikowane. No, skoro nie potrafiła rozmawiać o swojej rodzinie, musiała także zrozumieć, że on nie miał takiej ochoty, co prawda.. ojciec to cholerny skurwiel, ale Zaren go kochał na swój sposób, jako ojciec nigdy mu nie zrobił nic co by mu zaszkodziło, dzięki niemu był tym kim jest teraz, a nie kolejnym pizdusiem, których temu miastu nie brakowało.
Wampir spoglądał swojej służce głęboko w oczy z każdą chwilą nie zbliżając się nawet o centymetr, co najwyżej połozył nogę na skrzynkach, gdzie siedziała i oparł ręce na udzie nachylając się w końcu lekko i ujął łapą jej pyszczek w swoją rękę.
-Zrobiłem to dla własnego kaprysu, wolałabyś żyć jako śmiertelna? Chodzi plotka o łowcach, którzy potrafią to załatwić, proszę bardzo.. droga wolna. - skoro tak się jej to nie podobało, zawsze mogła uciec od służby, uciec od niego, zostać człowiekiem, jakby znów miała dwadzieścia lat, poczuć bicie własnego serca, poczuć ciepło, które towarzyszy ludziom, ale czy to nie bezcelowe? Brak zewu krwi, brak dreszczyku przy polowaniu? Nuda. Zaren prychnął tylko na jej ostatnie słowa, trzymając jej pyszczek w ręce.
-Co za baba.. Nie chodzi o to, że mi się nie podobasz. Dalej mam Ci za złe, że wybrałaś inne życie, ale zostawię to za sobą, wszystko. Rozumiesz. - prędzej włoży sobie fiuta w imadło niż przyzna, że kiedyś mu rzeczywiście na niej zależało i może w sposób sercowy, na ile wampir potrafi czuć, jej odejście było jednym z czynników kształtujących jego osobowość, można nawet powiedzieć, że śliczna Norweżka jest odpowiedzialna za niektóre części jego osobowości, lepsze to niż nic, prawda?
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Gość Sob Sie 05, 2017 11:58 am

Każda osoba reaguje zupełnie inaczej na stratę bliskich. Iselin staczała się powoli na samo dno i pewnie gdyby nie pojawił się w jej życiu Zaren, już dawno by je osiągnęła. Możliwe nawet, że nie chodziłaby po tym marnym świecie. Gdy się poznali, zależało jej przede wszystkim na tym by skorzystać z tego, co podsuwa jej dzień. Dlatego chętnie popełniała każde możliwe głupstwo. Szwendała się po mieście, którego nie znała, upiła się w klubie, w którym była pierwszy raz i poszła do łóżka z pierwszym lepszym. Los tak najwidoczniej chciał, że musiał być to akurat ten wampir. Norweżka czasem żałuje tego, jak to wszystko się potoczyło. Może gdyby wtedy go nie zostawiła, ich relacje dzisiaj wyglądałyby zupełnie inaczej. Ale cóż. Czasu już nie cofnie, a na naprawienie tego całego syfu było już za późno. Chyba oboje musieli się pogodzić z tym, co się z nimi stało.
Utrzymywała nieustannie kontakt wzrokowy z brunetem, mając wrażenie że chyba w ten sposób próbuje ją jakoś sprawdzić. Może to, czy mówi za każdym razem prawdę? Nie od dziś wiadomo, że kobieta lubuje się w kłamstwach. Kto wie czy nawet w takiej chwili by się o to nie pokusiła.
- Naprawdę dajesz mi wolną rękę w tej sprawie? Coś nie chce mi się wierzyć. - odpowiedziała, unosząc brew w lekkim zainteresowaniu. Jego dłoń przykryła tylko swoimi, próbując następnie odczepić ją od swojej szczęki, by móc wtulić w nią swój policzek. Tak po prostu. Szczerze mówiąc, to Hilde teraz nie chciałaby wrócić do tamtego życia. Wraz z przemianą narodziła się na nowo i zyskała wiele siły psychicznej, która z czasem pozwoliła wyjść jej na prostą. Niestety przez to nie dostrzegała nieco ważniejszych momentów w swoim życiu. Nawet sam fakt, że nieustannie ciągnie ją do Zarena jest czymś, bez czego teraz nie potrafiłaby żyć. Tu nie chodziło o nudę, a zwyczajne posiadanie celu. Jako człowiek, jej celem było żałosne umartwianie się i tkwienie w miejscu. Za żadne skarby nie chciałaby do tego wrócić.
- Skoro tak jest, to nie powinieneś mieć do mnie wyrzutów, ale niech Ci będzie. - rzuciła, ale po cichym westchnięciu zdecydowała się coś jeszcze dodać. - Zaren, nie wybrałam innego życia, bo ono tak czy siak kręci się wokół Ciebie. Przeprowadziłam się tutaj dla Ciebie. Może tego nie dostrzegasz, ale ja idę za Tobą cały czas. Niestety nie krok w krok, tak jak byś chciał, ale idę. Nie odrzucaj mnie tak. - mogłaby nawet powiedzieć na głos, że jest jej trochę przykro, ale wątpiła by go to jakoś szczególnie obchodziło. To, co ona czuje, musiało zostać w środku i zapewne jeszcze długi czas tam pobędzie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Zaren Sob Sie 05, 2017 11:54 pm

Zaren stracił wielu bliskich, ale czas pobytu w Bratvie nauczył go jednego, nie ma rodziny, nie ma bliskich, nie ma przyjaciół, są tylko bracia. Tak działała Rosyjska Bratva, której obecnie był członkiem, można powiedzieć, że to miało wielki wpływ na jego psychikę, gdyby Iselin znała oznaczenia tej organizacji, mogłaby zobaczyć przez lekko naciągniętą koszulkę jak powyżej piersi widnieje znak Brigadiera, kapitana czy jak tam wolisz tejże właśnie organizacji. Czekaj, czekaj czy właśnie nazwałaś mnie pierwszym lepszym? O to teraz to już foch forever. No, ale trzeba przyznać, gdyby Norweżka nie wybrała kariery, może zamiast być jego slużką byłaby czymś więcej, ale na chwilę obecną to tylko próżne roztrząsanie i gdybanie, więc nie ma potrzeby tego przeciągać. Zaren spojrzał na nią cały czas utrzymując kontakt wzrokowy ze swoją zabaweczką.
-Pewnie, możesz iść nawet teraz. - kąśliwa uwaga, bo na pewno nie będzie w stanie wyjść o własnych siłach, ponieważ kości były w opłakanym stanie, ale tak naprawdę nie miał nic przeciwko, jeśli wybrałaby człowieczeństwo to przy następnym spotkaniu, to co zrobił jej teraz nazwałaby przyjemnością, więc faktycznie miała wybór, ale wtedy musiałaby zniknąć z jego oczu na zawsze i żyć w ukryciu by przypadkiem się na niego nie natknąć. Skoro przemiana sprawiła, że została silniejsza, z ofiary stała się drapieżnikiem powinna mu dziękować, na kolanach if you catch my drift. No, ale żarty na bok.. Zaren pokręcił lekko głową na jej kolejne słowa, bo jakoś nie do końca go zrozumiała.
-Panno Hilde, Nie mam do Ciebie wyrzutów, no poza tym dźgnięciem w plecy, ale za to już zapłaciłaś, bo popsułaś mi zabawę. - Podszedł do niej znowu i tym razem położył jej rękę na udzie, ściskając je mocno, to pewnie bardzo zaboli, ale była z sadystą w jednym miejscu, czy to naprawdę Cię dziwi?
-Jak mnie znalazłaś i po co? Szansę są ulotne, ta o której mówisz już dawno uleciała, ale nie zaprzeczam, że może się jeszcze pojawić, no, ale na pewno nie teraz.. - puścił jej nogę, bo mimo, że lubił jej sprawiać ból dla swojej własnej przyjemności to też znał granicę, nie mógł jej za bardzo wymęczyć, bo dobry Tatuś jak on i wykwalifikowany sadysta wiedział kiedy przestać, żeby kobieta była zaintrygowana, wymęczona, ale chciała w przyszłości więcej, to było w nim najciekawsze, prawda? To co ona czuła było rzeczywiście nieważne, jak każdy szlachetny ten nie różnił się bardzo od reszty, był pieprzonym egoistą i liczyło się tylko to co on czuł, a było to niewiele na chwilę obecną, przywiązanie? Owszem, też je odczuwał.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Gość Nie Sie 06, 2017 1:07 pm

Przewróciła tylko oczami, powstrzymując się przed złośliwym komentarzem. No tak. Czego ona właściwie się spodziewała? Zaren był dupkiem, więc to oczywiste że wykorzysta taką okazję do ponabijania się w tymczasowej niesprawności swojej służki. Bardzo w jego stylu i jak zwykle bardzo dorosłe. W tej chwili kobietą miotała masa różnych sprzecznych uczuć, przez które nie potrafiła myśleć logicznie. Nie wiedziała czego tak właściwie teraz chce, a uszkodzone nogi w niczym tak naprawdę nie pomagały. Już chyba łatwiej zniosłaby odciętą kończynę, a tak to musi zmagać się z potężnym uszkodzeniem wewnątrz ciała. Była bledsza niż zwykle i cholernie słaba, zapewne nie byłaby w stanie użyć teraz mocy, nawet na chwilę. Co prawda nie ma takiej potrzeby, jednak to idealnie pokazuje w jakim jest stanie. A to wszystko przez jednego, pieprzonego sadystę.
- Gdybyś nie miał wyrzutów, to byś mi tego nie wypominał, ale zakończmy już ten temat. Robi mi się niedobrze od tych powrotów do przeszłości i tej całej zapłaty. - burknęła, a zaraz potem poczuła jak ból przebiega wzdłuż jej pleców. Odruchowo jęknęła, mrużąc na moment powieki. Złapała bruneta od razu za nadgarstek, ale wątpiła by w jakikolwiek sposób to pomogło.
No właśnie. Po co go znalazła? Dlaczego chciała go zobaczyć? Na każde tego typu pytanie znała odpowiedź, ale wiedziała jak potraktuje mężczyzna. Szczerością tutaj niczego nie zdziała, bo tego typu prawda zwyczajnie nie pasowała do Iselin. Odchyliła więc głowę, opierając ją o drewno i z ulgą żegnając torturującą ją dłoń.
- Naprawdę za Tobą tęskniłam. Chcę byśmy spotykali się częściej. - odpowiedziała, ale jej ton wskazywał na wszystko. Tylko ona wiedziała czy właśnie jest z nim szczera, czy nie. Jednocześnie kłamstwo i prawda wymieszały się na tyle, że były wręcz nie do odróżnienia. Tajemniczy błysk w oku Norweżki złudnie mógł wskazywać na ukrytą intrygę, ale żadnej nie było. Znowu zaczynała swoją grę? Możliwe. - Zawsze Cię znajdę. Nieważne gdzie się ukryjesz. - dodała po chwili, posyłając mu słaby, ale wciąż wredny uśmiech. To wszystko wina tej piekielnej więzi, której żadna ze stron nie potrafiła zerwać. Jednakże czasem jej istnienie miało swoje plusy. Dzięki niej Hilde zawsze miała w swoim życiu cel, do którego mogła ślepo dążyć, a i tak by go prędzej czy później osiągnęła. Zabawne, czyż nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Zaren Nie Sie 06, 2017 10:48 pm

No dawaj, czemu się powstrzymywała? Czyżby chciała zachować możliwość podnoszenia rzeczy dzięki przeciwstawnym kciukom? Bo wiesz, jeśli nadejdzie taka potrzeba to Zaren bardzo chętnie to zmieni i będzie miała jedynie cztery place u każdej ręki, wtedy już tak łatwo nie pozna faceta, bo jak przyjdzie co do czego, to go nawet dobrze nie złapie, będzie już do końca życia służyć jako kłoda, koniec z innymi zabawami, elo. Odcięta kończyna? To też da się załatwić, Zarena bardzo kręciły takie zabawy, jeszcze rzuć na to kupę pieniedzy i można przechodzić od razu do działania!
Wampir słuchał sobie wypowiedzi swojej służki, nie bardzo poświęcając swoją uwagą, która raczej była skupiona na hot nudeskach i smsach na jego telefonie, ale w którymś momencie uniósł wzrok z nad telefonu i podniósł brew do góry, uśmiechając się tak jakoś krzywo do Norweżki, z lekką kpiną.
-Skończ pierdolić Saetern - zaśmiał się cicho i pokręcił głową wracając do swoich smsków. Przez jakiś czas zupełnie milczał, ale chyba go coś tchnęło, bo może jej słowa do niego dotarły, bo może i tez miał jakieś niedokończone sprawy, może raz to było za mało, zresztą to było dawno, może trzeba to ponowić, ale nie teraz, nie jest aż taką dziwką i nie jest aż tak łatwy, zapomnij sobie. Obserwował ją rzeczywiście, jakby próbował się doszukać kłamstwa, jednak nic na to nie wskazywało, więc odłożył w którymś momencie telefon i westchnął zrezygnowany w którymś pięknym momencie.
-Kiedyś przekroczysz cienką granicę, znalezienia mnie w najmniej odpowiednim momencie, myślisz, że ze łzami w oczach Cię wtedy przygarnę i przytulę czy co tam chcesz? - kolejna kpina, zakończona cichym śmiechem. Wampir zbliżył się do niej i wyciągnął do niej rękę, bo robiło się wcześnie, będzie musiał ją zanieść do domu o ile taki miała, jeśli nie to wrzuci ją do morza, jeszcze nie zdecydowałem.
--Gdzie mieszkasz? Odstawie Cię, znajdziesz mnie jak wyzdrowiejesz i tym razem nie będziesz zgrywać pierdolonego nożownika, bo Cię zabije, zgoda? - spojrzał na nią, trzymając wyciągniętą rękę i uroczo przekręcił głowę na bok, zupełnie jak niewinny szczeniaczek, totalnie możesz mu zaufać i złapać jego rękę, nie ma złych zamiarów 10/10
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Gość Nie Sie 06, 2017 11:49 pm

Czasem wykazywała się lekkomyślnością, ale nie była głupia. Lubiła pyskować, miała z tego masę frajdy, ale wiedziała kiedy lepiej trzymać język za zębami. Zwłaszcza gdy miało się do czynienia z wampirem zdolnym do wszystkiego. Ceniła swoje życie oraz kończyny i wolała nie sprawdzać jak daleko sięgają granice cierpliwości Zarena na takie wybryki. Pewnie już i tak przesadziła z tym nożem, więc lepiej było na razie nie pogarszać swojej sytuacji, skoro i tak było kiepsko.
Powinna poczuć się chociaż odrobinę zlekceważona, ale tak nie było. Nie potrzebowała w samym środku zamieszania, nie wołała o atencję na każdym kroku. W przeciwieństwie do niektórych. Dzielnie znosiła fakt, że mężczyzna wolał telefon od jej gadki. I szczerze mówiąc to dobrze, że w końcu skończyli ten temat. Na dłuższą metę robił się coraz bardziej męczący. Poprawiła kosmyk włosów i skupiła przez chwilę wzrok na leżącym na ziemi martwym ciele, po to aby kilka sekund później znów spojrzeć na bruneta z lekkim uśmiechem.
- Spokojnie. Cudów nie oczekuję. Najwyżej to ja na tym źle wyjdę, więc po co się martwisz? - rzuciła, patrząc na wyciągniętą w jej kierunku rękę. Czy powinna doszukiwać się podstępu?
- Niedaleko centrum. Taki dość charakterystyczny domek z czarnym napisem "Gabinet psychoterapii" na białym tle. Wejście jest z tyłu. Dostanę chociaż mój nóż i fajki z powrotem? - złapała jego rękę, bo co niby innego miała zrobić? Jeszcze miałby do niej wyrzut, że się opiera i szuka dziury w całym. Z pewnością przez najbliższe kilka lub kilkanaście dni nie będzie go nachodziła, o to nie musi się martwić. W domu już sobie jakoś poradzi, od czegoś ma gosposię, ale póki co musiała polegać na Zarenie. Gdzieś tam w środku nawet doceniała jego pomoc. Może kiedyś będzie jej dane okazać wdzięczność. Skoro powiedział, że ją odstawi, to musiała uwierzyć mu na słowo. Aktualnie robiła za piąte koło u wozu i nie dziwiła się wampirowi, że chce się zwyczajnie jej pozbyć. Aż tak ciężka nie była, a mieszkanie także nie znajdowało się nie wiadomo jak daleko. Kwestia dobrej woli Pana.

/zt x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Gość Sob Cze 29, 2019 12:18 am

Jednak w barze nic się nie wydarzyło. Opuścił lokal, uznając że jednak nie ma sensu tam przesiadywać. Obecność ludzi wzbudzała w nim jeszcze bardziej negatywne odczucia niż się spodziewał, co nie działało zbyt dobrze i na tak już nieźle poszarpane nerwy. Do domu też wracać nie chciał. Zajmowanie się wiecznie marudzącym bratem wcale nie było proste, nie mógł odpocząć po tym jak opuścił wielogodzinne więzienie. Ciągle coś. Ciągle ktoś coś chciał. Wampir na skraju wybuchu wściekłości, musiał się wyżyć. A im dłużej z tym zwlekał, było znacznie gorzej. Więc dlatego teraz krążył po zapuszczonym porcie, znajdującym się dość blisko jego pracy. Obecnie nikogo tutaj nie było, nocna zmiana miała wolne. Może i dobrze? Nie musieli widzieć stwora, który szukał okazji żeby kogoś napaść, zniszczyć. Nerwowo krążył po zaciemnionym peronie, węsząc. Dalej nie dostrzegł ani nie wyczuł żywej duszy. Co raz gorzej, co raz ciężej się powstrzymać, a zapach wody nakręcał instynkt morskiego drapieżnika.
W pewnym momencie pierwszą ofiarą Niemca okazały się drewniane skrzynie, stojące blisko małej portierni. Poukładane, dość stare i śmierdzące wilgocią. Nie przeszkadzało to jednak znerwicowanemu przed zniszczeniem ich; pierwszy kopniak poleciał w najniżej stojącą, co spowodowało ich upadek. Kolejne kopał, niszczył i wyłamywał drewniane części, przez co zawartość wysypywała się. Jakieś szmaty. Nie przyglądał się, po prostu zgniatał butem deski, wyłamywał i przeklinał w ojczystym języku. Wpadnięcie w szał okazywało się kwestią kilku chwil, chyba że wydarzy się coś, co przyspieszy. Na moment przerwał swoje chuligańskie zachowanie, przystanął i przetarł dłonią twarz. Spocona, zimna i dopiero teraz odczuł jak bardzo drżą jego ręce. Wściekłość nadal w nim buzowała, jeśli tak dalej pójdzie, możliwe że zacznie szukać ofiary w jej własnym domu. Byleby dopaść, rozerwać i pożreć. Dziąsła aż swędziały, żołądek się skręcał. Ślinianki działały. Najgorsze, że wciąż nikogo nie było w pobliżu. Wielka szkoda, bo prom jest dobrym miejscem na napaść. Żadnych świadków.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Gość Sob Cze 29, 2019 12:54 am

W Japonii przebywała już niecały rok.
Nadal poznawała język, ale mówiła już w miarę płynnie, choć ze słyszalnym akcentem. Każdego dnia uczyła się pilnie, aby być choć krok bliżej osiągnięcia swojego celu.
Już lata temu dowiedziała się, dokąd wywiało Fergala – prześladowcę z zeszłego wieku, który nie tylko bawił się jej uczuciami i wymordował całą rodzinę, ale i brutalnie zajął się jej ciałem, przez wiele miesięcy zmuszając ją do upodlających, zaspokajających jego chore żądze czynności.
Żyła wyłącznie po to, aby patrzeć na śmierć tego mordercy – najlepiej zadaną mu z jej własnych rąk.
Ciężko pracowała, aby wreszcie móc wyjechać do Japonii i się tu osiedlić, ale kiedy wreszcie się to udało, natychmiast rozpoczęła szczegółowe poszukiwania Fergala. I tak trafiła do Yokohamy.
W samym mieście, ogromnym w jej mniemaniu, była od niedawna, może niewiele ponad miesiąca – i w tym czasie zdążyła dowiedzieć się jednego.
Fergal, kurwa, Schlecht był uczniem.
Pieprzonym uczniem Akademii Cross.
Kiedy jednak trafiła tam przed paroma dniami, za cholerę nie mogła go znaleźć, mimo że zwiedziła niemal wszystkie zakamarki budynków, do których udało jej się wejść. Myślała, że będzie musiała znowu wydać kolejne, z trudem zarobione pieniądze na bezwartościowe wskazówki, gdzie Rekin mógłby się znajdować... gdyby nie uśmiechnęło się do niej szczęście.
Zobaczyła go sama – stojącego ledwo dwie ulice przed nią, niedaleko jakiegoś baru, z wściekłym spojrzeniem, które nigdy nie schodziło z jego twarzy, i aurą przytłaczającej agresji.
Nie zmienił się niemal nic a nic. Nadal miał burzę czarnych włosów, które tak znienawidziła, postawną sylwetkę i oczywiście – te cholerne cechy potwora, nieraz wprawiające ją w przerażenie.
Podążyła za nim dopiero po paru sekundach stania w transie. Szła cicho, z nierównym oddechem, nie odrywając wzroku od jego pleców.
O boże, boże, boże, to naprawdę on, powtarzała tylko w myślach, sprawdzając jednocześnie, jaki ekwipunek wzięła dzisiaj ze sobą.
Zawsze wynosiła z mieszkania jakąś broń: dzisiaj przyczepiła do uda pistolet, a do drugiego pięć nożyków survivalowych, w doprawdy uroczym kształtach – miniharpunach.
Wszystko to miała skryte pod sukienką, ale jednocześnie szybko i sprawnie potrafiła sięgnąć po każdą z tych broni.
Szła za nim w bezpiecznej odległości, nieprzerwanie, aż do portu. Nie zawahała się nawet na moment, gdy wszedł na stary prom, mimo że nikogo nie było w okolicy.
Czekała na tę chwilę od wielu, wielu lat – i nawet jeśli miałaby dziś zginąć, to niech zginie właśnie w ten sposób, bez zbędnych świadków.
Kiedy przystanął, aby wyżyć się na skrzynkach, zrobiła jeszcze parę kroków w jego stronę, po czym również się zatrzymała.
Wdech.
Wydech.
Sięgnęła po jeden z pięciu nożyków, wycelowała, po czym natychmiast rzuciła nim w wampira – w plecy, bo tą stroną był obrócony do niej Rekin.
Szukałam cię, Fergal – powiedziała cicho, po polsku. – Długo szukałam.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Gość Sob Cze 29, 2019 8:55 am

Tego nie mógł się spodziewać. Nie przewidział, że na opustoszały prom zjawi się ktoś, kto otrzymywał od Rekina wiele cierpienia i postanowił się zemścić. A raczej postanowiła. Manuela. Żydówka, która poniosła wiele przykrości z łap Niemca i żywiła uraz po dzisiejszy dzień, natomiast sam Fergal zapomniał o niej już dawno. Jak widać postąpił źle. Nawet najsłabsza istota żyjąca w nienawiści, może zbudować w sobie siłę, aby powalić oprawcę. Chociażby właśnie ta dziewczyna. Cóż ona takiego przeszła? Od poniżenia, po utratę najbliższych w okrutny sposób, a to wszystko za sprawą obecnego Fergala.
Może i ją wyczuł, to jednak zapachu nie rozpoznał. Nie pamiętał jej woni, zatem zlekceważył sobie i nim się obejrzał, poczuł ból w plecach. Zareagował szybko; odwrócił się w stronę źródła z którego mógł zostać rzucony nóż i oczywiście próbował wyszarpać nóż z pleców. Czuł jak krew plami jego skórę, a bluza zaczyna nią przesiąkać. Szarpanina z ostrzem była bolesna; zapewne za sprawą zagiętych ostrzy. Harpun?
- Ty mała suko, dlaczego to zrobiłaś?! Chcesz oberwać?!
Wydarł się, po czym ostatecznie szarpnął za rękojeść noża. Kolejny rozdzierający ból, ale przynajmniej był wolny od broni. Od razu przyjrzał się jej i wzdrygnął. Nie lubił harpunów, nawet tych małych. Skąd więc wiedziała ta osoba? Wściekł się. Ruszył od razu na sprawczynię, z zamieram pochwycenia jej i przygwożdżenia do ściany najbliższego z budynków, a stał on całkiem niedaleko.
- Urwę ci łeb! Urwę ty wywłoko! ZDECHNIESZ!
Darł się głośno, dosłownie zdzierał gardło. Czy udało się ją złapać lub też nie, i tak groził. Dopiero po chwili uświadomił sobie kim ta osoba mogła być. Niemniej nie okazywał tego, musiał mieć pewność, a póki co zamierzał ją zamordować. Dopiero później się zastanowi kim ta osoba jest. Oby tylko ostrza nie okazały się bronią na wampiry, wtedy gorzej będzie z regeneracją. A bolało jak diabli, jednak to nie powstrzyma agresora przed odegraniem się. Ba, nie wiedział też, że dziewka także ma zamiar wypełnić swoją zemstę, poprzez zabicie oprawcy. Jak widać przeszłość lubi wracać i to w najmniej oczekiwanych momentach. Chociażby jak ta.
Ale się porobiło.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Gość Sob Cze 29, 2019 9:42 am

Wydał jej się kompletnie niewzruszony faktem, że odnalazła go osoba z jego... mało chlubnej przeszłości. Zwrócił się nawet do niej po japońsku, w ogóle nie przejmując się tym, że ich wspólna historia wydarzyła się daleko, daleko stąd. Manuela w duchu podziękowała samej sobie za naukę dodatkowego języka – przynajmniej będzie mogła zrozumieć przedśmiertne, agonalne bluzgi Rekina.
Byleby tylko nie wrzeszczał po niemiecku – do dziś zdarzało jej się budzić z krzykiem przez koszmary z Fergalem i jego szwabskimi rozkazami w roli głównej.
Dlaczego? – powtórzyła z niedowierzaniem. – Naprawdę nie wiesz, kim jestem, Fergal? – spytała nieco głośniej, też po japońsku, zaciskając wąsko usta.
Delektowała się widokiem, podczas którego próbował wyciągnąć sztylet z pleców, i zaczęła pewnym krokiem zbliżać się w jego stronę.
Nie przestraszyła się tego, że Fergal też ruszył, wręcz przeciwnie – sięgnęła po drugi sztylet i natychmiast rzuciła nim w stronę Rekina, tym razem celując w klatkę piersiową.
Mimo że nie spodziewała się walczyć z Niemcem już dzisiaj, odpowiednio przygotowała się zawczasu. Każdy ze sztyletów nasączyła w niewielkiej ilości kurary – trucizny powodującej paraliż mięśni. Cała broń spoczywała bezpiecznie w specjalnych, małych pochwach przytwierdzonych do jej ud, więc o własne ciało się nie obawiała.
Powodzenia, pieprzony Szwabie.
Chciała osłabić go na tyle, aby móc ze spokojem patrzeć na jego śmierć z bardzo bliskiej odległości, ale nawet gdyby jej się to nie udało – miała jeszcze pistolet.
Blok numer 4. Pamiętasz? PAMIĘTASZ MNIE CZY NIE? – sama także krzyknęła, sięgając po trzeci nożyk.
Zgrabnie zrobiła unik przy skrzyniach, gdy Fergal znajdował się już w miarę blisko, przez co prawie wpadł na zgniłe pakunki. Ponownie wycelowała sztyletem – bez względu na to, gdzie wylądował drugi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Gość Sob Cze 29, 2019 10:16 am

Na pewno nadejdzie moment w którym Rekin sobie wreszcie przypomni, a wtedy te przeklęte wspomnienia z okresu kim był, powrócą jak grom. Poniekąd można traktować to jako obawę, wszak nie wiadomo co wydarzy się z rozdrażnionym umysłem wampira, który był już na skraju wyczerpania cierpliwości. Chociaż czy ona w ogóle istniała?
Na ten moment zastanawiał się z jakiego powodu został napadnięty i czemu osoba przybyła biła potężną nienawiścią. Nie dało się tego nie wyczuć. I kolejny ciekawy fakt; znała go. Więc czemu on nie pamiętał jej?
- Nie, kurwa! Nie pamiętam. Do diabła, zamknij się!
Umiejętność spokojnej rozmowy nie istniała. Wampir powinien dziękować, że los nie pokarał go zapaleniem gardła z powodu ciągłego darcia się. Niemniej, nie to powinno być jego problemem, tylko ta cholerna dziewczyna. Wiadomo, że Niemiec nie zamierzał stać i się patrzeć, ruszył od razu do ataku, po czym niespodziewanie przybyła uczyniła to samo, z taką różnicą że kolejny raz potraktowała stwora nożem. Zdołał się zasłonić prawą ręką, ale ostrze i tak przejechało po jego ciele, pozostawiając krwawe ślady. Nie wiedział też, że trucizna zawarta na ostrzach zaczęła powoli krążyć po żyłach. Już niedługo odczuje skutki trucizny.
- CO?!
Krzyknął, kiedy przeciwniczka postanowiła wreszcie zdradzić informacje o swojej personie. W ruch poszedł kolejny nóż, trafił on tym razem w lewy bark Stwora, lecz ten brnął dalej. Do pewnego momentu...
Zatrzymał się, następnie lekko zachwiał. Pierwsze objawy trucizny; nagłe zawroty głowy, uczucie ciężkości w całym ciele.
- Że czemu mam cię pa...
Przerwał i już nie z powodu trucizny. Dopiero teraz dotarło do niego, kim ta wampirzyca jest. Manuela. Szatynka z obozu, z którą Rekin miał najwięcej styczności. Ba, prawie ją zabił kiedy dopadł do jej ciała. Mało która przezywała akty, ale ona... Ona była inna.
Już krwawe ślady tak nie przeszkadzały, jak natłok myśli. Wampir odruchowo potarł dłonią czoło, zgarniając lekko zmoczone potem włosy.
- Miałaś nie żyć.
Burknie, starając się utrzymać na nogach. Było coś nie tak. Niedobrze. Musiał się oprzeć o mizerne skrzynie, łapiąc oddech.
- Przybyłaś się zemścić?
Marne niemieckie pytanie, bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego, w jakim celu ona tutaj jest. Wymordował jej rodzinę na jej oczach, zgwałcił ją, niszczył i bawił się kosztem jej umysłu, ciała. Miała z nim piekło, póki Rekin nie zrozumiał tego kim się stał. Ale wtedy już było za późno.
- Zatrułaś te noże.
Dorzuci kolejny fakt, opierając się tersz oburącz. Za dużo ran ciętych otrzymał, przez co trucizny znalazło się o wiele więcej w organizmie.
- Może lepiej jakbyś umarła, wtedy dołączyłabyś do swojej brudnej rodzinki.
Żadne żarty. Niemiec był śmiertelnie poważny, wściekły i gotowy do ataku, wszak jeszcze dysponował mocą. Chociaż od Manueli też okazała się wampirzycą, może z tego powodu nie był w stanie jej rozpoznać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Prom. - Page 2 Empty Re: Prom.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach