Obrzeża lasu
Vampire Knight :: Poza Miastem :: Lasy
Strona 2 z 7
Strona 2 z 7 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Re: Obrzeża lasu
Ann spokojnie przytulała drzewo. Otóż nieco już znużona chciała sobie spokojnie wrócić do domku. Mimo wszystko stała jeszcze przy tym drzewie, żeby nie czuło się samotnie, plus powoli zasypiała. Jednak nagle poczuła dziwny ucisk na nadgarstkach i gwałtownie otworzyła oczy. Ni stąd ni zowąd zjawił się jakiś mężczyzna, postanowił dać jej dosyć niemoralną propozycję. Ann oburzona odepchnęła mężczyznę.
- Łapska przy sobie zboczony dzikusie. - stwierdziła po chwili i otrzepała się z syfu, jaki przyczepił się do niej podczas przytulania drzewa. Nie miała najmniejszego zamiaru stawać się zabaweczką jakiegoś niewyżytego mężczyzny. Pff, co to miało być?
Rozejrzała się uważnie w poszukiwaniu jakiejś ukrytej kamery, czy coś w tym stylu. Po chwili jednak zorientowała się, dlaczego zadał jej to pytanie - brak stanika. Jej piersi nie należały do najmniejszych, do tego brak stanika to dopiero było coś. Odważna, nie powiem. Zakryła rękami klatkę piersiową i ruszyła w stronę swojego domu. Następnie jakoś tak ją ruszyło - zaczęła biec co sił w nogach. Byle jak najszybciej w domu!
- Łapska przy sobie zboczony dzikusie. - stwierdziła po chwili i otrzepała się z syfu, jaki przyczepił się do niej podczas przytulania drzewa. Nie miała najmniejszego zamiaru stawać się zabaweczką jakiegoś niewyżytego mężczyzny. Pff, co to miało być?
Rozejrzała się uważnie w poszukiwaniu jakiejś ukrytej kamery, czy coś w tym stylu. Po chwili jednak zorientowała się, dlaczego zadał jej to pytanie - brak stanika. Jej piersi nie należały do najmniejszych, do tego brak stanika to dopiero było coś. Odważna, nie powiem. Zakryła rękami klatkę piersiową i ruszyła w stronę swojego domu. Następnie jakoś tak ją ruszyło - zaczęła biec co sił w nogach. Byle jak najszybciej w domu!
- Go??
- Gość
Re: Obrzeża lasu
No cóż, zaczęło się jak zwykle. Ile bólu i cierpienia oszczędziłyby sobie te wszystkie dziewczyny gdyby najzwyczajniej w świecie zgodziły się na zabawę z nim. A tak? Musiał je zmuszać siłą i gwałcić. Trudno, skoro miała zamiar tak to rozegrać to on się dopasuje. Poradzi sobie ze złapaniem i obezwładnieniem jej. A przecież mogło być dużo przyjemniej prawda? Ah to życie...
- Daj spokój, chce tylko zabawić się z Twoją cipką - roześmiał się jakby powiedział wyśmienity żart po czym pozwolił jej wyswobodzić się ze swego uścisku. Bo bądźmy poważni, jak inaczej miałaby to zrobić? Była zbyt słaba fizycznie by móc stawiać mu skuteczny opór.
Patrzył chwilę jak odchodzi aż w końcu zaczyna biec. Skrzywił się bo nie miał ochoty na zabawy w ganianego, wystarczyło mu, że spieprzał prawie całą noc przez Zakonem.
Ruszył za nią, złapał za materiał jej bluzki i zdarł ją bez trudu. Nie to było jednak jego zamiarem. W końcu jednak ją dopadł. Chwycił za przedramię, pociągnął do siebie i obalił na ziemię. Przysiadł na jej nogach a ręce przycisnął do podłoża.
- Rób to co każę to przeżyjesz. W innym wypadku, zrobię z Tobą takie rzeczy, że nikt nie będzie w stanie zidentyfikować Twoich zwłok. Rozumiesz? - uderzył ją otwartą dłonią w twarz po czym znów ściskał jej nadgarstek.
Teraz dopiero przyjrzał się jej bliżej. Urocza. A i piersi słusznych rozmiarów jak na nastolatkę. Polizał jedną z nich z lubieżnym uśmiechem i przyssał się na chwilę do sutka.
- Daj spokój, chce tylko zabawić się z Twoją cipką - roześmiał się jakby powiedział wyśmienity żart po czym pozwolił jej wyswobodzić się ze swego uścisku. Bo bądźmy poważni, jak inaczej miałaby to zrobić? Była zbyt słaba fizycznie by móc stawiać mu skuteczny opór.
Patrzył chwilę jak odchodzi aż w końcu zaczyna biec. Skrzywił się bo nie miał ochoty na zabawy w ganianego, wystarczyło mu, że spieprzał prawie całą noc przez Zakonem.
Ruszył za nią, złapał za materiał jej bluzki i zdarł ją bez trudu. Nie to było jednak jego zamiarem. W końcu jednak ją dopadł. Chwycił za przedramię, pociągnął do siebie i obalił na ziemię. Przysiadł na jej nogach a ręce przycisnął do podłoża.
- Rób to co każę to przeżyjesz. W innym wypadku, zrobię z Tobą takie rzeczy, że nikt nie będzie w stanie zidentyfikować Twoich zwłok. Rozumiesz? - uderzył ją otwartą dłonią w twarz po czym znów ściskał jej nadgarstek.
Teraz dopiero przyjrzał się jej bliżej. Urocza. A i piersi słusznych rozmiarów jak na nastolatkę. Polizał jedną z nich z lubieżnym uśmiechem i przyssał się na chwilę do sutka.
- Gość
- Gość
Re: Obrzeża lasu
Biegła najszybciej jak mogła. Nie podobała jej się ta sytuacja coraz bardziej. Przecież.. ona nie może zostać zgwałcona.. Czuła jak po jej policzkach powoli spływały krople gorzkich łez. Już miała nadzieję, że po prostu go zgubiła ale nie. Jakimś cudem, jej koszulka została zdarta, a sama Ann wylądowała na ziemi. Nie.. tylko nie to.. Proszę nie.. - ciągle powtarzała w myślach.
Mężczyzna jednak nie żartował, a żeby ukazać swoją wielkość - uderzył ją bez żadnych skrupułów. Ann cicho zajęczała z bólu, jaki jej przyniosło spoliczkowanie, a następnie spojrzała na niego ze łzami w oczach. Groźby? Za kogo on się uważa. Już chciała najzwyczajniej splunąć mu w twarz, gdy nagle dobrał się do jej piersi.
Źrenice McNavey zmalały. Nie chciała nawet wierzyć w to co się dzieje. Przyssanie się do jej sutka niestety ją pobudziło. Zajęczała głośno, po czym rozpoczęła próbę uwolnienia nadgarstków z ucisku. Dawał jej przyjemność, i to jaką. Ale nie chciała tak tracić dziewictwa. Zacisnęła pięści.
- Zostaw mnie! Znajdź sobie inną zabawkę! - wykrzyczała wiercąc się. Nie miała zamiaru pozwolić mu na to, by od tak się nią zabawiał. Nie ważne jak ją okaleczy, co z nią zrobi. Nie podda się tak łatwo.
Mężczyzna jednak nie żartował, a żeby ukazać swoją wielkość - uderzył ją bez żadnych skrupułów. Ann cicho zajęczała z bólu, jaki jej przyniosło spoliczkowanie, a następnie spojrzała na niego ze łzami w oczach. Groźby? Za kogo on się uważa. Już chciała najzwyczajniej splunąć mu w twarz, gdy nagle dobrał się do jej piersi.
Źrenice McNavey zmalały. Nie chciała nawet wierzyć w to co się dzieje. Przyssanie się do jej sutka niestety ją pobudziło. Zajęczała głośno, po czym rozpoczęła próbę uwolnienia nadgarstków z ucisku. Dawał jej przyjemność, i to jaką. Ale nie chciała tak tracić dziewictwa. Zacisnęła pięści.
- Zostaw mnie! Znajdź sobie inną zabawkę! - wykrzyczała wiercąc się. Nie miała zamiaru pozwolić mu na to, by od tak się nią zabawiał. Nie ważne jak ją okaleczy, co z nią zrobi. Nie podda się tak łatwo.
- Go??
- Gość
Re: Obrzeża lasu
Dziewczyna mogła biec ile sił w nogach jednak i tak nie umknęłaby wampirowi. Stworzenia nocy, takie jak on miały sporą, fizyczną przewagę nad ludźmi tak więc jej próba ucieczki z góry skazana była na niepowodzenie. Tak więc bardzo szybko ją dopadł i przygwoździł do miękkiej ściółki.
Uderzenie jej w twarz miało być tylko ostrzeżeniem, pokazaniem jej, że ma nad nią przewagę i nie zawaha się użyć siły jeśli będzie to konieczne. Miał zamiar ją zastraszyć by poddała się całkowicie jego woli.
Na jej głośny jęk zareagował uśmiechem.
- Podoba Ci się? Mogę dać Ci dużo więcej - zamruczał rozkosznie niczym książkowy diabeł, który kusi człowieka do grzechu. Swoje pieszczoty przeniósł na jej drugą pierś liżąc jej delikatną skórę, kreśląc wilgotne okręgi w okół twardniejącego powoli sutka i w końcu zamykając na nim usta i ssąc rozkosznie.
Reagowała słusznie, być może nawet uda mu się sztuka pobudzenia jej do tego stopnia, iż sama wpadnie w jego ramiona prosząc o więcej. To dopiero byłaby zabawa! Bo ile razy można powielać ten sam schemat i gwałcić? Można się znudzić.
- Znaleźć sobie inną zabawkę? Przecież Ci się podoba - uśmiechnął się odrywając na chwilę od pieszczenia jej piersi.
Uderzenie jej w twarz miało być tylko ostrzeżeniem, pokazaniem jej, że ma nad nią przewagę i nie zawaha się użyć siły jeśli będzie to konieczne. Miał zamiar ją zastraszyć by poddała się całkowicie jego woli.
Na jej głośny jęk zareagował uśmiechem.
- Podoba Ci się? Mogę dać Ci dużo więcej - zamruczał rozkosznie niczym książkowy diabeł, który kusi człowieka do grzechu. Swoje pieszczoty przeniósł na jej drugą pierś liżąc jej delikatną skórę, kreśląc wilgotne okręgi w okół twardniejącego powoli sutka i w końcu zamykając na nim usta i ssąc rozkosznie.
Reagowała słusznie, być może nawet uda mu się sztuka pobudzenia jej do tego stopnia, iż sama wpadnie w jego ramiona prosząc o więcej. To dopiero byłaby zabawa! Bo ile razy można powielać ten sam schemat i gwałcić? Można się znudzić.
- Znaleźć sobie inną zabawkę? Przecież Ci się podoba - uśmiechnął się odrywając na chwilę od pieszczenia jej piersi.
- Gość
- Gość
Re: Obrzeża lasu
I w tym momencie całe życie przed jej oczami sobie przeleciało. Od samiutkiego narodzenia aż po teraz. Może lepiej by było, gdyby mu się oddała? Ale co będzie potem? Zrobi to z kompletnie obcym jej mężczyzną. A jednak mogła nie wychodzić na ten cholerny spacer.
Mimo wszystko nie miała najmniejszego zamiaru oddawać się dobrowolnie. W ogóle nie miała zamiaru się oddawać. Na jego słowa się okropnie skrzywiła, ale mimo wszystko czuła jak mimowolnie wilgotnieje. Niestety nad tym zapanować się nie dało. Spojrzała na niego.
- Chędoż się cholerny pedofilu.. - zawołała, nabrała nieco śliny i splunęła na jego twarz. Znów zaczęła się szarpać i głośno krzyczeć, tak głośno, że czuła jak zdzierało jej się gardło.
Podniecało ją to, poruszało. Na jej policzkach można było dostrzec te dwa rumieńce na policzkach. Oczy miała zamknięte, mocno zaciśnięte zęby, a gdy tylko dotknął językiem jej drugiej piersi - ponownie głośno zajęczała. Miała dość tego wszystkiego! Dlaczego w ogóle jest taki silny? Pierwsza myśl - wampir. W tym momencie zaczęła się na prawdę bać. Jeżeli ma taki mocny uścisk, to jak w nią wejdzie będzie bolało 3 razy mocniej? Nigdy nie miała styczności z wampirem, dlatego zaczęła powoli żałować, że tak go traktowała. - N..nie podoba mi się.. - powiedziała po chwili nieco uległym i spokojnym głosem, ale mimo wszystko w środku bała się jak cholera. Słyszała mnóstwo powieści na temat wampirów, ale nigdy nie miała z nimi styczności.
Mimo wszystko nie miała najmniejszego zamiaru oddawać się dobrowolnie. W ogóle nie miała zamiaru się oddawać. Na jego słowa się okropnie skrzywiła, ale mimo wszystko czuła jak mimowolnie wilgotnieje. Niestety nad tym zapanować się nie dało. Spojrzała na niego.
- Chędoż się cholerny pedofilu.. - zawołała, nabrała nieco śliny i splunęła na jego twarz. Znów zaczęła się szarpać i głośno krzyczeć, tak głośno, że czuła jak zdzierało jej się gardło.
Podniecało ją to, poruszało. Na jej policzkach można było dostrzec te dwa rumieńce na policzkach. Oczy miała zamknięte, mocno zaciśnięte zęby, a gdy tylko dotknął językiem jej drugiej piersi - ponownie głośno zajęczała. Miała dość tego wszystkiego! Dlaczego w ogóle jest taki silny? Pierwsza myśl - wampir. W tym momencie zaczęła się na prawdę bać. Jeżeli ma taki mocny uścisk, to jak w nią wejdzie będzie bolało 3 razy mocniej? Nigdy nie miała styczności z wampirem, dlatego zaczęła powoli żałować, że tak go traktowała. - N..nie podoba mi się.. - powiedziała po chwili nieco uległym i spokojnym głosem, ale mimo wszystko w środku bała się jak cholera. Słyszała mnóstwo powieści na temat wampirów, ale nigdy nie miała z nimi styczności.
- Go??
- Gość
Re: Obrzeża lasu
To było bardzo proste, z resztą przecież wszystko jej wyjaśnił już na samym początku. Jeśli odda mu się dobrowolnie to przeżyje, w razie gdyby stawiała opór zmasakruje ją po wszystkim tak, że nawet dentysta nie będzie w stanie zidentyfikować jej zwłok. Miała wybór, nie?
- O nie, moja droga. Chędożyć będę Ciebie. A jeśli masz więcej niż szesnaście lat, to seks jest w stu procentach legalny więc o pedofilii nie ma mowy - zaśmiał się na jej słowa. A może granica wieku była jeszcze mniejsza? Zawsze zapominał czy małolaty legalnie można posuwać od piętnastego czy szesnastego roku życia. Z resztą, w różnych krajach inne prawa. U muzułmanów można żenić się czy kochać nawet z dziećmi więc... To dopiero chore.
Kiedy splunęła mu na twarz warknął gardłowo i nie hamując się, przywalił jej z bani. A co się będzie szczypał.
- Jeszcze jeden taki numer a wyrwę Ci jelita i powieszę na drzewie - wysyczał a z tonu jego głosu jak i wyrazu twarzy mogła śmiało stwierdzić, że mówi całkiem poważnie.
Zaiste, był wampirem tak więc w starciu siłowym nie miała najmniejszych szans. Mogła się tylko bezskutecznie szarpać i wyrywać co tylko bardziej go złościło. A to z pewnością przełoży się na kolejne ciosy jakie jej wymierzy. Równouprawnienie jest nie? Same o to kobitki walczyły to niech się teraz nie krzywią na przemoc wobec kobiety.
- Nie? - zapytał i pociągnął ją do góry tak by zmuszona była przylgnąć do jego klatki piersiowej swoim ciałem. Tym razem mu nie ucieknie gdyż nie miał zamiaru poluzować uścisku. Objął ją jednym ramieniem, przytrzymując, wolną łapę natomiast wsunął pod jej majtki.
Zabawiał się z nią chwilę masując jej kobiecość i nabierając wilgoć na palce po czym podstawił je niemal pod jej oczy.
- Widzisz? Twoja cipka mówi co innego. Podoba jej się i to bardzo - wyszczerzył się w uśmiechu i oblizał lubieżnie wilgotne od niej palce.
- O nie, moja droga. Chędożyć będę Ciebie. A jeśli masz więcej niż szesnaście lat, to seks jest w stu procentach legalny więc o pedofilii nie ma mowy - zaśmiał się na jej słowa. A może granica wieku była jeszcze mniejsza? Zawsze zapominał czy małolaty legalnie można posuwać od piętnastego czy szesnastego roku życia. Z resztą, w różnych krajach inne prawa. U muzułmanów można żenić się czy kochać nawet z dziećmi więc... To dopiero chore.
Kiedy splunęła mu na twarz warknął gardłowo i nie hamując się, przywalił jej z bani. A co się będzie szczypał.
- Jeszcze jeden taki numer a wyrwę Ci jelita i powieszę na drzewie - wysyczał a z tonu jego głosu jak i wyrazu twarzy mogła śmiało stwierdzić, że mówi całkiem poważnie.
Zaiste, był wampirem tak więc w starciu siłowym nie miała najmniejszych szans. Mogła się tylko bezskutecznie szarpać i wyrywać co tylko bardziej go złościło. A to z pewnością przełoży się na kolejne ciosy jakie jej wymierzy. Równouprawnienie jest nie? Same o to kobitki walczyły to niech się teraz nie krzywią na przemoc wobec kobiety.
- Nie? - zapytał i pociągnął ją do góry tak by zmuszona była przylgnąć do jego klatki piersiowej swoim ciałem. Tym razem mu nie ucieknie gdyż nie miał zamiaru poluzować uścisku. Objął ją jednym ramieniem, przytrzymując, wolną łapę natomiast wsunął pod jej majtki.
Zabawiał się z nią chwilę masując jej kobiecość i nabierając wilgoć na palce po czym podstawił je niemal pod jej oczy.
- Widzisz? Twoja cipka mówi co innego. Podoba jej się i to bardzo - wyszczerzył się w uśmiechu i oblizał lubieżnie wilgotne od niej palce.
- Gość
- Gość
Re: Obrzeża lasu
Annie była przerażona. Nie miała zbytnio gdzie uciec i jak. Musiała mu się oddać.. Nie miała wyboru. Fakt, Annie miała już siedemnaście lat, więc oskarżać go o pedofilie nie mogła. A potem? Syknęła z bólu. Należało się, mogła tego nie robić. Zastękała jeszcze raz po czym na niego spojrzała. Na twarzy miała wymalowaną rozkosz połączoną z przerażeniem. To było okropne.
- P..przepraszam.. - żeby przepraszać kogoś, kto lada chwila ją zgwałci? Zgłupiała czy jak? Scena wyrwana żywcem z horroru. Co za paskudztwo! Już nawet nie miała siły walczyć o swoje cholerne dziewictwo. A mogła to zrobić, kiedy miała ku temu okazję.
Mężczyzna ją obezwładnił, a później?.. dobrał się do jej krocza. Zacisnęła mocno zęby, a nogi? Jakby same się rozjechały. Sunęła nimi po ściółce rozkraczając je. Tak jakby tego chciała, a sama tak na prawdę nie wiedziała czego chce. Z jednej strony chciała tego, a z drugiej nie. Jej policzki płonęły rumieńcem, a oddech? Był ciężki - mimo, że stosunku jeszcze nie było. - S..skoro już mam tracić z Tobą dziewictwo.. to.. bądź chociaż delikatny.. - no masz, uległa. Uległa mu i całkowicie oddała się jego woli. Już jej nie zależało na tym, czy robiąc to z kimś innym zostanie uznana za dziwkę, czy spuści się w niej, czy będzie bolało. Uciekła gdzieś myślami, zaciskając lekko pięści. A wilgoć narastała.
- P..przepraszam.. - żeby przepraszać kogoś, kto lada chwila ją zgwałci? Zgłupiała czy jak? Scena wyrwana żywcem z horroru. Co za paskudztwo! Już nawet nie miała siły walczyć o swoje cholerne dziewictwo. A mogła to zrobić, kiedy miała ku temu okazję.
Mężczyzna ją obezwładnił, a później?.. dobrał się do jej krocza. Zacisnęła mocno zęby, a nogi? Jakby same się rozjechały. Sunęła nimi po ściółce rozkraczając je. Tak jakby tego chciała, a sama tak na prawdę nie wiedziała czego chce. Z jednej strony chciała tego, a z drugiej nie. Jej policzki płonęły rumieńcem, a oddech? Był ciężki - mimo, że stosunku jeszcze nie było. - S..skoro już mam tracić z Tobą dziewictwo.. to.. bądź chociaż delikatny.. - no masz, uległa. Uległa mu i całkowicie oddała się jego woli. Już jej nie zależało na tym, czy robiąc to z kimś innym zostanie uznana za dziwkę, czy spuści się w niej, czy będzie bolało. Uciekła gdzieś myślami, zaciskając lekko pięści. A wilgoć narastała.
- Go??
- Gość
Re: Obrzeża lasu
O bogowie! Wznieście kielichy i pijcie do nieświadomości! Wreszcie do jej łebka dotarł prosty fakt, że i tak nie ma z nim najmniejszych szans a stawianie oporu tylko pogarsza jej i tak złą sytuację. Przecież mogła się najzwyczajniej w świecie, poddać i zgodzić. Odda mu się to przyjemność będą czerpać oboje a on po wszystkim jej nie zabije. Prosty rachunek. Świetnie, że wreszcie to do niej dotarło.
- Nie wiem czy Twoje przeprosiny są szczere. Udowodnij to - zmrużył lekko ślepia w odpowiedzi na jej przeprosiny. Skoro ich współpraca zaczęła się dobrze układać to niech jakoś pokaże, że zależy jej na tym by oboje byli zadowoleni, nie? Jak się wykaże to może nawet czeka ją nagroda! Samael był łaskawy i jeśli ktoś mu coś dawał potrafił się odwdzięczyć jeśli chciał.
Faktycznie musiało jej się podobać gdyż jej uda miast się zaciskać uniemożliwiając mu stymulację jej czułego miejsca, rozsuwały się ułatwiając dostęp. Hmm nie mógł się oprzeć i zanurzył łapę w jej bieliźnie raz jeszcze.
- Trafiła mi się dziewica? Ou, w takim razie czuję się zaszczycony - wyszczerzył się w drapieżnym uśmiechu. On to jednak miał w życiu fart! To już druga dziewica, którą ma okazję tutaj chędożyć! Co oni w tym kraju, zaczynają uprawiać seks od trzydziestki czy co? Ale może to i lepiej, więcej dziewiczek dla niego.
- Spokojnie, zaboli tylko na początku. Później będziesz prosiła o więcej - oblizał po raz kolejny wilgotne od jej cieczy paluchy. Klepnął ją zachęcająco w pośladek - No już, pokaż tą cipkę. Bluzki już nie masz i tak - rozluźnił nieco uścisk by mogła pozbyć się i dolnej garderoby.
- Nie wiem czy Twoje przeprosiny są szczere. Udowodnij to - zmrużył lekko ślepia w odpowiedzi na jej przeprosiny. Skoro ich współpraca zaczęła się dobrze układać to niech jakoś pokaże, że zależy jej na tym by oboje byli zadowoleni, nie? Jak się wykaże to może nawet czeka ją nagroda! Samael był łaskawy i jeśli ktoś mu coś dawał potrafił się odwdzięczyć jeśli chciał.
Faktycznie musiało jej się podobać gdyż jej uda miast się zaciskać uniemożliwiając mu stymulację jej czułego miejsca, rozsuwały się ułatwiając dostęp. Hmm nie mógł się oprzeć i zanurzył łapę w jej bieliźnie raz jeszcze.
- Trafiła mi się dziewica? Ou, w takim razie czuję się zaszczycony - wyszczerzył się w drapieżnym uśmiechu. On to jednak miał w życiu fart! To już druga dziewica, którą ma okazję tutaj chędożyć! Co oni w tym kraju, zaczynają uprawiać seks od trzydziestki czy co? Ale może to i lepiej, więcej dziewiczek dla niego.
- Spokojnie, zaboli tylko na początku. Później będziesz prosiła o więcej - oblizał po raz kolejny wilgotne od jej cieczy paluchy. Klepnął ją zachęcająco w pośladek - No już, pokaż tą cipkę. Bluzki już nie masz i tak - rozluźnił nieco uścisk by mogła pozbyć się i dolnej garderoby.
- Gość
- Gość
Re: Obrzeża lasu
Annie była speszona. Półnaga, z obcym mężczyzną w lesie. Jej świętej pamięci dziadzio w grobie się przewraca! Jak można myśleć, że jej przeprosiny są nieszczere? Bogowie! Co tu się porobiło! Annie była zarumieniona, zawstydzona. Wszystkiego po trochu. - Jak mam udowodnić?.. - spojrzała gdzieś w bok, byle uciekać przed jego wzrokiem. Nie chciała mu patrzeć w oczy, to wstyd. Dlaczego on się tym tak podniecał? Dziewica czy nie dziewica - co za różnica? Przecież jest tyle kobiet, które nie koniecznie muszą być dziewicami, ale są spragnione seksu. Więc po jaką cholerę szwenda się po lesie i poluje na młode dziewice? Jakoś moment kiedy zaczął ją uspokajać - ani trochę jej nie uspokoił. Była tak cholernie przestraszona, zdruzgotana. Nie wiedziała co się dzieje. Najchętniej zwiałaby, a raczej spróbowałaby ponownie. Była zarumieniona - a gdy klepnął ją w pośladek - cicho zajęczała.
Co to za rozkazywanie? Zrobi to co zechce! Przez chwile skrzywiona patrzyła w bok, a skrępowanie zaczęła mniej odczuwać. Zakryła ręką piersi, a drugą nieco udolnie zaczęła ściągać spodenki i majtki, które ubrała. Koszulka i majtki - przeważnie służą za jej piżamę, tylko nasunąć spodenki i gotowe.
Teraz? Leżała przed nim, kompletnie naga. Drugą ręką szybko zasłoniła krocze.
Co to za rozkazywanie? Zrobi to co zechce! Przez chwile skrzywiona patrzyła w bok, a skrępowanie zaczęła mniej odczuwać. Zakryła ręką piersi, a drugą nieco udolnie zaczęła ściągać spodenki i majtki, które ubrała. Koszulka i majtki - przeważnie służą za jej piżamę, tylko nasunąć spodenki i gotowe.
Teraz? Leżała przed nim, kompletnie naga. Drugą ręką szybko zasłoniła krocze.
- Go??
- Gość
Re: Obrzeża lasu
Jak miała udowodnić? Jakkolwiek, wystarczyłoby by wykazała się trochę pomysłowością. Mogłaby na przykład dla niego zatańczyć, jakoś seksownie mu się zaprezentować, zrobić mu dobrze... Ah, zapomniał, że miał do czynienia z dziewicą, która chłopa nie uświadczyła w żadnym cielesnym aspekcie. Co prawda seks nie zawsze kończył się utratą błony, zawsze można było uprawiać tylko oral lub anal ale ona była tak speszona, że powątpiewał by robiła to w jakikolwiek sposób. Nawet sama ze sobą.
- Dobra, nie ważne... - przewrócił tylko oczami lekko poirytowany. Wiedział, że i tak nic z tego nie będzie. To znaczy, że nie zaskoczy go pozytywnie, chcąc udowodnić, że przeprosiny są szczere.
Czy chodził i polował na dziewice? Nie, po prostu miał niewiarygodne szczęście i spotkał już drugą. Ostatnio chędożył pewną blondynkę w parku i ją również rozdziewiczył. Zabawił się z nią na różne sposoby a później, po wszystkim wyczyścił pamięć. To będzie musiało być zabawne gdy odkryje, że już nie jest dziewicą ale nie będzie pamiętała jak to się stało.
Kiedy już leżała przed nim naga wyszczerzył się do niej.
- Po co zakrywasz cycki? I tak je już widziałem, bawiłem się z nimi... A cipkę miałaś pokazać - przykucnął i rozsunął jej uda czekając aż zabierze dłoń.
- Dobra, nie ważne... - przewrócił tylko oczami lekko poirytowany. Wiedział, że i tak nic z tego nie będzie. To znaczy, że nie zaskoczy go pozytywnie, chcąc udowodnić, że przeprosiny są szczere.
Czy chodził i polował na dziewice? Nie, po prostu miał niewiarygodne szczęście i spotkał już drugą. Ostatnio chędożył pewną blondynkę w parku i ją również rozdziewiczył. Zabawił się z nią na różne sposoby a później, po wszystkim wyczyścił pamięć. To będzie musiało być zabawne gdy odkryje, że już nie jest dziewicą ale nie będzie pamiętała jak to się stało.
Kiedy już leżała przed nim naga wyszczerzył się do niej.
- Po co zakrywasz cycki? I tak je już widziałem, bawiłem się z nimi... A cipkę miałaś pokazać - przykucnął i rozsunął jej uda czekając aż zabierze dłoń.
- Gość
- Gość
Re: Obrzeża lasu
Niech nie wymaga cudów od niewinnej istotki. Może i jej koleżanki już dawno miały seksualne przygody za sobą, ale nie ona. Czekała na odpowiedni moment, chciała to zrobić z własnej woli, a nie aby się przypodobać znajomym... Nie udało się, zostanie zerżnięta pod drzewkiem w ciemnym lesie przez psychola. Łzy napływały jej do oczu, tak bardzo się bała i wstydziła, że mimo iż nie chciała tego, to jakimś stopniu jego dotyk sprawiał jej przyjemność. Brzydziła się swoich myśli, miejsc w które ją dotykał.
Opierała się przed tym, co z tego, że już widział? Była zawstydzona i nic na to nie poradzi, nagle z niewinnej nastolatki nie zmieni się w bezwstydną kurwę. Nie tak to działa. Czuła jak rozchyla jej nogi, chciała walczyć, zacisnąć uda jeszcze mocniej, ale ciało całkiem odmówiło jej posłuszeństwa. Zrozumiała, że nic na to już nie poradzi. Gorzkie łzy ciekły jej po policzkach.
-Błagam, nie, nie, nie.
Szeptała w błagalnym jęku, jakby miało jej to jeszcze jakoś pomóc. Naiwna. W końcu i tak zabrała dłonie, zgryzła boleśnie wargę, do krwi. Sama nie wiedziała czy chce to przeżyć, może lepiej byłoby zasnąć snem wiecznym i nie czuć takiego upokorzenia.
Opierała się przed tym, co z tego, że już widział? Była zawstydzona i nic na to nie poradzi, nagle z niewinnej nastolatki nie zmieni się w bezwstydną kurwę. Nie tak to działa. Czuła jak rozchyla jej nogi, chciała walczyć, zacisnąć uda jeszcze mocniej, ale ciało całkiem odmówiło jej posłuszeństwa. Zrozumiała, że nic na to już nie poradzi. Gorzkie łzy ciekły jej po policzkach.
-Błagam, nie, nie, nie.
Szeptała w błagalnym jęku, jakby miało jej to jeszcze jakoś pomóc. Naiwna. W końcu i tak zabrała dłonie, zgryzła boleśnie wargę, do krwi. Sama nie wiedziała czy chce to przeżyć, może lepiej byłoby zasnąć snem wiecznym i nie czuć takiego upokorzenia.
- Go??
- Gość
Re: Obrzeża lasu
Tak tak, większość nastolatek traktowała swoją cnotę jako coś szczególnego i chciało ją stracić z kimś wyjątkowym. Ale to niemożliwe i niewykonalne. W końcu poznałaby jakiegoś chłopaczka, zakochałaby się, oddała, on by ją zaliczył i nie żyliby długo i szczęśliwie bo jak to bywa ze związkami zawieranymi przez nastolatków, szybko się kończą. No, chyba, że chciała być dziewicą aż do ślubu ale małżeństwo to wbrew pozorom również nie jest nic wiecznego. Zawsze można się rozwieść z mniej lub bardziej błahego powodu. W umysłach takich siedemnastolatek jak ona wszystko było takie proste i oczywiste ale w końcu kiedy dorastają zaczyna do nich docierać brutalna prawda, że życie to nie bajka.
Tak więc pomimo jej oporu i znów narastającego sprzeciwu rozłożył jej nogi i siłą zabrał dłoń, która zasłaniała przed jego oczami muszelkę. Oblizał się lubieżnie widząc jej kobiecość i wyszczerzył się w drapieżnym uśmiechu.
- No no no, jaka ładna i młoda cipka - rzucił śmiejąc się pod nosem.
No masz ci los, rozpłakała się i błagała o to by ją zostawił. A nie przyszło jej do głowy, że już jest na to za późno? W dodatku wcześniej zdążyła się już pogodzić ze swym losem i dać mu przyzwolenie byleby nie zrobił jej krzywdy. Kobiety to faktycznie dziwne istoty, zmieniają zdanie jak rękawiczki.
Ignorując jej prośby nachylił się i przesunął swym długim jęzorem po jej kobiecości, smakując jej zanim zabierze się do chędożenia.
Tak więc pomimo jej oporu i znów narastającego sprzeciwu rozłożył jej nogi i siłą zabrał dłoń, która zasłaniała przed jego oczami muszelkę. Oblizał się lubieżnie widząc jej kobiecość i wyszczerzył się w drapieżnym uśmiechu.
- No no no, jaka ładna i młoda cipka - rzucił śmiejąc się pod nosem.
No masz ci los, rozpłakała się i błagała o to by ją zostawił. A nie przyszło jej do głowy, że już jest na to za późno? W dodatku wcześniej zdążyła się już pogodzić ze swym losem i dać mu przyzwolenie byleby nie zrobił jej krzywdy. Kobiety to faktycznie dziwne istoty, zmieniają zdanie jak rękawiczki.
Ignorując jej prośby nachylił się i przesunął swym długim jęzorem po jej kobiecości, smakując jej zanim zabierze się do chędożenia.
- Spoiler:
- Po chwili jednak, czując na języku smak jej wilgoci i kuszący zapach rozmyślił się. Nie przejdzie do rzeczy od razu, chciał się troszkę z nią pobawić. Będzie ją pieścił, robił jej dobrze samemu też czując przez to perwersyjną przyjemność. To jak zacznie jęczeć z rozkoszy pod wpływem jego pieszczot, pomimo, że był jej oprawcą, gwałcicielem sprawi mu chorą satysfakcję.
Zabrał się zatem do rzeczy, nachylając się do jej kobiecości znów. Przyssał się do niej ustami, muskał jej płatki językiem, który też po pewnym czasie zwinnie wśliznął się do jej wnętrza.
Chciał doprowadzić ją do szczytu, przygotowując na to co ma nadejść w najbliższej przyszłości. Nie mając co zrobić z wolną ręką, gdyż podpierał się tylko na jednej, złapał jej pierś i masował ją, zabawiając się kciukiem z jej różowym sutkiem.
- Gość
- Gość
Re: Obrzeża lasu
Nie chodzi tu wcale o wieczną miłość, bo taka nie istnieje, nigdy nie można mieć pewności co do drugiej osoby. Chodzi tu o własne chęci i poczucie tej gotowości, że to już czas najwyższy. Nie miała zamiaru trzymać tego do ślubu, czy tego jedynego. Chciała sama poczuć potrzebę i tyle, być panią swojego losu. No jednak się nie udało, musiała jak głupia poleźć do tego lasu na spotkanie ze swoim oprawcą. Spanikowała więc zmieniła zdanie, to naturalny ludzki odruch. Bała się, nie znała tego uczucia, nie wiedziała jak to jest oddać się mężczyźnie, niebyła na to jeszcze gotowa! Dlatego zaczęła go ponownie błagać, kiedy zobaczyła, że jednak mówi poważnie, że jest to zbyt rzeczywiste i potworne.
- Spoiler:
- Zacisnęła mocno oczy czując jego lodowaty język na swojej dziewiczej kobiecości. Drżała, jak osika na wietrze, szła w nieznane z obcym facetem, który postanowił zabawić się nią, dotykając w jej największy skarb. Starała się być dzielna i nie pokazywać mu, że częściowo sprawia jej to przyjemność, że ciało jej reaguje przeciwnie niż ona. Tyle sprzeczności podczas takiego zdarzenia.
Niewytrzymała jęknęła w końcu w tej jakże trudnej sytuacji. Uniosła nieco głowę aby spojrzeć na wampira, siedział z głową między jej nogami, było to takie peszące, poliki przybrały krwawą barwę. Płakała tak bardzo tego nie chciała, jednak zdawała sobie sprawę z tego, że jeżeli zacznie się buntować skończy jeszcze gorzej. Taki wstyd, jego zabiegi na piersi, pieszczenie jej sutka, który już zaczynał pokazywać, że jest jej dobrze spowodowało, że jęknęła cicho, jakby łkała. Nie rozumiała swojej reakcji, zakryła twarz aby nie pokazywać mu, że zwycięża nad nią.
- Go??
- Gość
Re: Obrzeża lasu
- Spoiler:
- Siedemnaście lat to jak dla niego idealny wiek aby w końcu mieć za sobą swój pierwszy raz. Chociaż chyba żadna małolata nie chciała stracić swojego dziewictwa z przypadkowym facetem, który zmusza ją do seksu siłą. Co swoją drogą było nieco dziwne bo przecież nastolatki bardzo często fantazjowały o tym, że są gwałcone przez jakieś silnego i przystojnego faceta. Jak widać kiedy erotyczne fantazje stają się rzeczywistością niektórzy czują się zagubieni i wręcz przestają myśleć o tym jako o czymś przyjemnym. Zaprawdę kobiecego umysłu nie sposób ogarnąć.
I to był główny problem tej małolaty. Pomimo tego, że nie chciała by jej to robił, sprawiało jej to przyjemność wbrew niej samej i jej myślom. Ciało reagowało na jego pieszczoty rosnącym podnieceniem a może i pragnieniem czegoś więcej. W końcu to co jej robił to tylko przedsmak prawdziwej rozkoszy jaką może jej dać.
Tak więc lizał jej kobiecość, spijał jej wilgoć i stymulował wsuwając język do jej wnętrza. Słysząc jej jęk i czując jak jej sutek twardnieje wzmógł pieszczoty jeszcze bardziej. Tak by jak najszybciej wywołać jej orgazm.
A kiedy już do tego doprowadził, wyprostował się i oblizał lubieżnie pozostałości jej smaku.
- Podnieś się na czworaka, rozepnij mój pasek i rozporek - rzucił jej polecenie czekając aż je wykona. Jego ton jak i spojrzenie dawały jej do zrozumienia, że nie zniesie sprzeciwu. Kiedy dziewczę wreszcie zgramoli się z ziemi i zrobi to co będzie chciał, opuści swoje spodnie wraz z bokserkami - Wskakuj - rzucił kolejnym rozkazem każąc jej się na siebie nabić.
Było to chyba dla niej bardziej fortunne niż gdyby sam miał w nią wejść. Mogła dowolnie kontrolować tempo jego wejścia i dostosować je do swojej potrzeby tak aby czuć jak najmniej bólu. Patrzcie no jaki był wspaniałomyślny! Wcale nie. Kiedy już przebije błonę a ona przywyknie choć trochę do jego przyrodzenia w sobie zacznie ją rżnąć.
- Gość
- Gość
Re: Obrzeża lasu
Fantazje, a rzeczywistość to dwie różne rzeczy, dlatego też Ann, ani trochę nie cieszyła się z tego spotkania. Jednak nie będzie tego tematu w kółko wałkować, każdy miał inne podejście do sprawy. Dla niej niestety kończyło się ono dość kiepsko...
- Spoiler:
- To było okrutne, że jej ciało odmówiło jej posłuszeństwa i całkiem oddało się Samowi. Że takie sprzeczności występują to jest chore i niedorzeczne. Jednak jej cipka reagowała właśnie tak jak on sobie tego życzył. Była coraz bardziej mokra i gotowa do przyjęcia go. Tylko umysł krzyczał, że nie chce, że nie umie, nie potrafi, że się brzydzi i chce uciec. Jej ciało drgało, było jak instrument, który w końcu doszedł do upragnionej rozkoszy. Brawo Sam, osiągnąłeś pierwszy cel. I na dźwięk jego słów mimo iż zawstydzona podniosła się i rozpięła drżącymi dłońmi jego spodnie. Bała się sprzeciwić i tylko ten strach powodował, że była mu posłuszna. Zawahała się jednak kiedy to ona miała na niego wejść. Przełknęła ślinę, zacisnęła mocno oczy i weszła na niego, aby z wielkim bólem się na niego nabić. Nie chciała tego. Wyła w środku z rozpaczy, z każdą chwilą kiedy on był coraz głębiej. Było to dziwne i niekomfortowe uczucie, zwłaszcza kiedy jej czystość pękła. Rozpłakała się jeszcze bardziej.
- Go??
- Gość
Re: Obrzeża lasu
- Spoiler:
- Za wiele kobiet już miał pod czy też na sobie by nie wiedzieć, że ich organizmy reagują na pieszczoty nawet jeśli one same tego nie chcą. Annie nie jest pierwszą dziewczyną, którą będzie brał siłą, miał w tej kwestii sporo doświadczenia tak więc nie przejmował się jej wcześniejszymi zaprzeczeniami, że jej się nie podoba. Psychicznie, a i owszem. Jednak wilgoć jej krocza i twardość sutków mówiły coś zupełnie przeciwnego. Jej organizm reagował tak jak powinien, domagając się więcej i chcąc go w siebie przyjąć a on z tego zaproszenia bardzo chętnie korzystał.
Czekał cierpliwie aż przerażona nastolatka rozepnie jego spodnie i nabije się na jego męskość. Spodziewał się, że będzie miała opory, to raczej oczywiste jednak wiedział też, że ją złamał, że jest mu już w stu procentach podporządkowana. Trzymał ją za pośladki kiedy kiedy ona zsuwała się w dół, biorąc go w siebie. Było tam ciepło i wilgotno i ciasno. Sama rozkosz. Poczuł jak przebija się przez jej błonę co skwitował tylko lekkim uśmiechem.
Gdy już nieco się oswoiła w nowej sytuacji on nie czekając na nic zaczął poruszać miarowo biodrami, rozpychając się w niej rozkosznie. Mając jej nagie piersi przed oczami oczywiście skorzystał z sytuacji i dobrał się do nich jęzorem. Lizał ich delikatną skórę, ssał sutki, pozostawiał na nich wilgotne ścieżki.
Po kilku minutach takiego lekkie zabawiania się chciał już z nią skończyć tak więc klepnął jej tyłek i rzucił - Złaź. Na ziemię, na czworaka i wypinaj tyłek. Dość tej zabawy
Czas na prawdziwe chędożenie. Wszak nie miał całej nocy żeby się z nią tutaj gzić, musiał wreszcie wrócić do domu.
- Gość
- Gość
Re: Obrzeża lasu
- Spoiler:
- Okropieństwo, to było straszne. Nie chciała tego, a już w niej był, przebił jej błonę, pozbawił cnoty. Zrobił coś na co nie zasłużył. Oby kiedyś za to wszystko zapłacił i cierpiał. Zaciskała dłonie wściekła kiedy tak się z nią waniliowo zabawiał. Ukrywała twarz pod włosami, kiedy pieścił jej piersi. I zeszła od razu kiedy tego żądał, chwila ulgi i wytchnienia. Brzydziła się jego i siebie. Ociągała się, ale w końcu ustawiła się na czworaka wypięta w jego stronę. Będzie ją jeszcze brać, jakby już mu jej nie starczyło. Takie obrzydliwe zabawy. Zasłoniła dłonią obie swoje dziurki, aby jak najmniej patrzył na nią w tym miejscu. Choć z drugiej strony chciała, aby skończył to jak najszybciej i zniknął z jej życia raz na zawsze. Już dość się nią zabawił i upokorzył.
- Go??
- Gość
Re: Obrzeża lasu
- Spoiler:
- Czy kiedyś zapłaci za swoje zbrodnie i będzie cierpiał? Możliwe, podobno każdego w końcu czeka kara za wszystkie złe uczynki jakich się dopuścił. A, że on zrobił ich bardzo wiele to z pewnością i kara będzie wysoka. No ale nie ma co wybiegać w tak odległą przyszłość skoro póki co liczy się tu i teraz. Z resztą nie jej w tym głowa żeby dostał to na co zasługuje, najprawdopodobniej nie będzie jej już na tym świecie tylko w jakiejś ciemnej i przytulnej komorze grobowej na miejskim cmentarzu.
Czekał spokojnie, kiedy z niego zejdzie lecz gdy zaczęła się ociągać z ułożeniem się w dogodnej dla niego pozycji ponaglił ją strzeleniem jej donośnego klapsa w pośladek. Pozostawił po sobie piekący ból i czerwone odbicie dłoni. Chciał z nią skończyć jak najszybciej a ona mu się tutaj guzdrze.
Zabrał dłoń, którą zasłaniała swoje otworki ale jej nie puścił.
- Anala się boisz czy co? - zarechotał po czym sięgnął po jej drugą rękę, tak więc wisiała głową w dół, będąc przez niego przytrzymywana za przedramiona.
Nie siląc się już na delikatność wbił się w jej kobiecość i począł posuwać tak jak miał zamiar robić to od samego początku. Czyli szybko, mocno i gwałtownie. Toż nie miał czasu a i ona była tylko zwykłą zabawką w jego rękach, służącą mu do chwilowego zaspokajania chuci. Żadnych sentymentów, czułości i takich pierdół. Po prostu rżnięcie.
Tak więc posuwał ją tak dość długi czas, który dla niej z pewnością musiał wydawać się wiecznością. Kiedy wyczuwał, że zmierza do szczytu przyciągnął ją do siebie brutalnie i wgryzł się w jej szyję, nie przerywając ruchów biodrami ani na chwilę.
Kiedy spijał jej życiodajną krew doprowadzając niemal do utraty przytomności wypełnił ją, szczytując wewnątrz niej.
Kiedy był już zaspokojony w obu aspektach wypuścił ledwo żywą nastolatkę i upuścił na ziemię jak szmacianą lalkę. Oblizał usta szkarłatne od krwi, po czym ogarnął się, naciągając bokserki i spodnie na swoje miejsce.
- Na razie - rzucił tylko do brutalnie wykorzystanej dziewczyny, odpalając papierosa i znikając w leśnej gęstwinie. Czas wrócić do domu.
z/t
- Gość
- Gość
Re: Obrzeża lasu
Cóż za upokorzenie. Tak ją okropnie potraktować. Annie zalana łzami wpatrywała się w ziemię, od czasu do czasu kątem oka wpatrując się w niego. Miała wszelką nadzieję, że teraz też to zrobi delikatnie, ale kiedy tak zawisła - wszelkie nadzieje znikły.
Wszedł w nią - mocno, brutalnie. Brał ją jak chciał nie zważając na to co ona czuje. Płakała, krzyczała w nadziei, że ktoś ją usłyszy. Nic z tego. To co najcenniejsze zostało jej odebrane, została wykorzystana i porzucona. Aż jej się już żyć nie chciało. Nie tyle, że ją rozpychał, co zadawało jej niesamowity ból - wypełnił ją. Wypełnił ją, wypił z niej połowę życia a następnie porzucił jak szmacianą lalkę. Jak się czuła? Jak zwyczajna szmata, która dała się zerżnąć za marne pieniądze - chociaż tak na prawdę żadnych pieniędzy nie dostała.
Leżała tak na tej ziemi łkając, wyjąc. Była kompletnie naga. Rwała z ziemi trawę, płakała. Z jej kobiecości nadal wypływało jego cholerne nasienie. Ona nie chce mieć z nim żadnego bachora. Dlaczego to zrobił w niej? Dlaczego spuścił się w niej? Było dość chłodnawo, więc Ann powoli wsunęła majtki i spodenki na tyłek. Koszulkę miała całkowicie zerwaną, ale niestety - zanim dojdzie do domu to jeszcze pięciu zdąży ją zgwałcić.
Wszedł w nią - mocno, brutalnie. Brał ją jak chciał nie zważając na to co ona czuje. Płakała, krzyczała w nadziei, że ktoś ją usłyszy. Nic z tego. To co najcenniejsze zostało jej odebrane, została wykorzystana i porzucona. Aż jej się już żyć nie chciało. Nie tyle, że ją rozpychał, co zadawało jej niesamowity ból - wypełnił ją. Wypełnił ją, wypił z niej połowę życia a następnie porzucił jak szmacianą lalkę. Jak się czuła? Jak zwyczajna szmata, która dała się zerżnąć za marne pieniądze - chociaż tak na prawdę żadnych pieniędzy nie dostała.
Leżała tak na tej ziemi łkając, wyjąc. Była kompletnie naga. Rwała z ziemi trawę, płakała. Z jej kobiecości nadal wypływało jego cholerne nasienie. Ona nie chce mieć z nim żadnego bachora. Dlaczego to zrobił w niej? Dlaczego spuścił się w niej? Było dość chłodnawo, więc Ann powoli wsunęła majtki i spodenki na tyłek. Koszulkę miała całkowicie zerwaną, ale niestety - zanim dojdzie do domu to jeszcze pięciu zdąży ją zgwałcić.
- Go??
- Gość
Re: Obrzeża lasu
Była, zła, wściekła, zwiedziona. Wyszła od niego z domu cała w nerwach. Co ona w ogóle sobie myślała, że będzie to łatwe? Kurde, powinna go już dawno zabić, teraz kiedy miała okazję, kiedy mogła i on tego chciał. Za bardzo była do niego przywiązana, a za razem zbyt bardzo chciała się od niego uwolnić. Nie pojmowała jak mogły powstać takie sprzeczności. Powinno być to takie proste, albo, albo. Białe, albo czarne i już. Poszła się przejść. Do ciemnego lasu. Z dala od zgiełku miasta i taka ją niespodzianka trafiła. Trafiła na uroczą dziewczynę, która jak widać sporo przeszła. Krótkie spodenki, a na nogach zaschnięta stróżka krwi i nasienia. Wampirzyca podchodziła do niej powoli, uważnie mierząc ją wzrokiem. Zgwałcona i ugryziona, cholerne wampiry, nawet nie umieją po sobie posprzątać. Zostawiają tak ludzi na pastwę losu i pewnie jeszcze pamięci im nie skasują.
Przeklęła pod nosem kiedy poczuła słodką krew, co prawda zaschniętą, ale wciąż tak smakowicie pachnącą. Pojawiła się przed słodką ofiarą i ujęła ją za kark, przysunęła ją do siebie, pogładziła palcami po policzku.
-Słodka.
Była bardzo blisko niej, nie zważała na fakt, że miała odkryte piersi, pachniała co prawda jakimś wampirzym skurwielem.
-Mogę Ci pomóc, odpocząć i zasnąć, jeżeli chcesz.
Błysk w oczach Banshee był niebezpieczny, ale niósł również ze sobą pewną obietnicę. W sumie to nawet nie czekała na to co dziewczyna postanowi. Objęła ją w żelaznym uścisku, odchyliła jej głowę ciągnąc za długie włosy i wgryzła się w jej ciało, tym razem spotkania z wampirem dziewczyna nie przeżyje. Pisała z niej długo, och była taka słodka, smaczna, było czuć w smaku strach, takich ludzi lubiła najbardziej. Czuła również jak dziewczyna gaśnie w jej ramionach, jak jej ciało wiotczeje. Na koniec wbiła dłoń w jej klatkę piersiową, chciała dobrać się do jej serca, po przedarciu skóry jednak zrezygnowała. I to był właśnie tragiczny koniec żywota Annie. Jej martwe truchło wampirzyca rzuciła gdzieś w krzaki. Najwyżej ktoś je znajdzie, było jej to bez różnicy.
Przeklęła pod nosem kiedy poczuła słodką krew, co prawda zaschniętą, ale wciąż tak smakowicie pachnącą. Pojawiła się przed słodką ofiarą i ujęła ją za kark, przysunęła ją do siebie, pogładziła palcami po policzku.
-Słodka.
Była bardzo blisko niej, nie zważała na fakt, że miała odkryte piersi, pachniała co prawda jakimś wampirzym skurwielem.
-Mogę Ci pomóc, odpocząć i zasnąć, jeżeli chcesz.
Błysk w oczach Banshee był niebezpieczny, ale niósł również ze sobą pewną obietnicę. W sumie to nawet nie czekała na to co dziewczyna postanowi. Objęła ją w żelaznym uścisku, odchyliła jej głowę ciągnąc za długie włosy i wgryzła się w jej ciało, tym razem spotkania z wampirem dziewczyna nie przeżyje. Pisała z niej długo, och była taka słodka, smaczna, było czuć w smaku strach, takich ludzi lubiła najbardziej. Czuła również jak dziewczyna gaśnie w jej ramionach, jak jej ciało wiotczeje. Na koniec wbiła dłoń w jej klatkę piersiową, chciała dobrać się do jej serca, po przedarciu skóry jednak zrezygnowała. I to był właśnie tragiczny koniec żywota Annie. Jej martwe truchło wampirzyca rzuciła gdzieś w krzaki. Najwyżej ktoś je znajdzie, było jej to bez różnicy.
Re: Obrzeża lasu
Młody panicz po raz kolejny wywiódł swoją ochronę w pole umykając im z opuszczonej stacji kolejowej na slumsach. Mieli go tam jak na widelcu ale mimo to jakoś udało mu się umknąć. Cholerny szczeniak bawił się z nimi w kotka i myszkę ciesząc się z tego, że Kain będzie ciosał im kołki na głowie za to, że nie upilnowali jego syna.
Śledzili jego trop przez całe miasto gdy w końcu dotarli do wyjazdu kierującego się w stronę lasu. Domyślili się, że Samael zmierza w stronę dworu swego ojca, spodziewali się jednak, że w lesie z pewnością postanowi jeszcze kogoś napaść przed udaniem się na spoczynek. Nauczyli się w miarę przewidywać jego zachowania pomimo dzikiego charakteru i niezaspokojonych żądzy.
Natsume pojechał limuzyną do siedziby rodu, reszta obstawy rozeszła się po pogrążonym w ciemności lesie aby odnaleźć ich zgubę. Nie mogli pozwolić by zwiał im raz jeszcze.
Vincent węszył świeży trop białowłosego niczym pies myśliwski, kierując się jego śladami. Był tutaj całkiem niedawno, nie mógł być daleko. Gdy zbliżył się do miejsca gdzie trop stawał się silniejszy wyczuł jeszcze dwa inne. Człowiek i wampir.
Przystanął przyczajony za drzewem i przebijał wzrokiem noc. Zapach wampirzycy był mu znajomy jednak nie był pewien czy się nie myli. Przecież węszył niemal całą noc tak więc jego zmysł węchu mógł mu płatać figle. Kiedy zobaczył kobietę uśmiechnął się lekko ale szybko opanował ten grymas na swej twarzy. Przecież zostawił ją bez słowa, zniknął jak gdyby nigdy nic z jej życia. Nie będzie raczej zachwycona jego widokiem. Trudno, jakieś wyjaśnienia, choćby drobne jej się należały. Niezależnie od tego jak je przyjmie.
- Witaj Banshee - wyszedł z cienia i oparł się plecami o drzewo, grzecznie zdjął kapelusz kiedy ją witał - Wiem, że z pewnością nie jesteś zachwycona na mój widok i wcale się nie dziwię - zastanawiał się jaka będzie jej reakcja. Uderzy go w twarz? Rzuci się na niego z pazurami? Trzaśnie jakąś mocą? A może zrobi coś zupełnie innego?
Śledzili jego trop przez całe miasto gdy w końcu dotarli do wyjazdu kierującego się w stronę lasu. Domyślili się, że Samael zmierza w stronę dworu swego ojca, spodziewali się jednak, że w lesie z pewnością postanowi jeszcze kogoś napaść przed udaniem się na spoczynek. Nauczyli się w miarę przewidywać jego zachowania pomimo dzikiego charakteru i niezaspokojonych żądzy.
Natsume pojechał limuzyną do siedziby rodu, reszta obstawy rozeszła się po pogrążonym w ciemności lesie aby odnaleźć ich zgubę. Nie mogli pozwolić by zwiał im raz jeszcze.
Vincent węszył świeży trop białowłosego niczym pies myśliwski, kierując się jego śladami. Był tutaj całkiem niedawno, nie mógł być daleko. Gdy zbliżył się do miejsca gdzie trop stawał się silniejszy wyczuł jeszcze dwa inne. Człowiek i wampir.
Przystanął przyczajony za drzewem i przebijał wzrokiem noc. Zapach wampirzycy był mu znajomy jednak nie był pewien czy się nie myli. Przecież węszył niemal całą noc tak więc jego zmysł węchu mógł mu płatać figle. Kiedy zobaczył kobietę uśmiechnął się lekko ale szybko opanował ten grymas na swej twarzy. Przecież zostawił ją bez słowa, zniknął jak gdyby nigdy nic z jej życia. Nie będzie raczej zachwycona jego widokiem. Trudno, jakieś wyjaśnienia, choćby drobne jej się należały. Niezależnie od tego jak je przyjmie.
- Witaj Banshee - wyszedł z cienia i oparł się plecami o drzewo, grzecznie zdjął kapelusz kiedy ją witał - Wiem, że z pewnością nie jesteś zachwycona na mój widok i wcale się nie dziwię - zastanawiał się jaka będzie jej reakcja. Uderzy go w twarz? Rzuci się na niego z pazurami? Trzaśnie jakąś mocą? A może zrobi coś zupełnie innego?
- Gość
- Gość
Re: Obrzeża lasu
Świetnie, jeszcze jej tego brakowało aby ktoś tu przyłaził, kiedy ona tak ładnie wymęczyła do końca biedną i niewinną ofiarę gwałtu. Kiedy Vincent przyczaił się za drzewem wyczuła jego zapach. Wpierw pomyślała, że coś z nią jest nie tak. Zaciągnęła się więc nieco mocniej i sama niebyła pewna co ma o tym myśleć. Co prawda na przyjęciu na którym była niedawno mignął jej ktoś podobny do jej byłego, który się pewnej pięknej nocy rozpłynął gdzieś bez `do widzenia`. I oczywiście wszystko się szybko wyjaśniło. Zacisnęła wargi w wąską linię, po czym odwróciła się przodem do mężczyzny z szerokim uśmiechem.
-Ach no tak, to jednak Ty.
Pokiwała twierdząco głową, oczywiście nie podeszła do mężczyzny, bo mogłaby mu zrobić krzywdę. Miała do niego żal, niewyobrażalnie wielki. Wystarczyłoby przy jego odejściu choć jedno słowo, nawet scen by mu nie robiła. Taka była ugodowa.
-Nie no skąd ten pomysł? Bardzo się cieszę, już się bałam, że zgubiłam Cię w jakimś centrum handlowym w sklepie z butami, albo coś.
Czy jakby go uderzyła znaczyłoby, że jeszcze jej po tak długim czasie zależy? Bo naprawdę miała na to ochotę, na jednego liścia to zasłużył jak Lilith kocham. Stała jednak w miejscu, z zewnątrz opanowana i spokojna, no może nie do końca, w jednej dłoni gniotła materiał szkolnej spódniczki. Jakim prawem on jeszcze w ogóle wywoływał w niej jakiekolwiek emocje.
-Ach no tak, to jednak Ty.
Pokiwała twierdząco głową, oczywiście nie podeszła do mężczyzny, bo mogłaby mu zrobić krzywdę. Miała do niego żal, niewyobrażalnie wielki. Wystarczyłoby przy jego odejściu choć jedno słowo, nawet scen by mu nie robiła. Taka była ugodowa.
-Nie no skąd ten pomysł? Bardzo się cieszę, już się bałam, że zgubiłam Cię w jakimś centrum handlowym w sklepie z butami, albo coś.
Czy jakby go uderzyła znaczyłoby, że jeszcze jej po tak długim czasie zależy? Bo naprawdę miała na to ochotę, na jednego liścia to zasłużył jak Lilith kocham. Stała jednak w miejscu, z zewnątrz opanowana i spokojna, no może nie do końca, w jednej dłoni gniotła materiał szkolnej spódniczki. Jakim prawem on jeszcze w ogóle wywoływał w niej jakiekolwiek emocje.
Re: Obrzeża lasu
Szczerze mówiąc on sam również nie był zachwycony spotkaniem ze swoją byłą. W końcu nawet się nie rozstali, on zniknął bez jakiegokolwiek słowa czy chociaż pożegnania. Co nie było jego winą, został do tego zmuszony ale przecież według kobiecej logiki to wcale nie czyni go mnie winnym. Od kiedy wrócili do tego miasta z Zakonem unikał spotkania z nią jak tylko mógł ale w końcu musiało nadejść. Musiał się z nią zmierzyć, z jej gniewem. A gniew kobiety, której facet rozpłynął się w powietrzu był straszliwy w skutkach. Trudno, kiedyś ten moment musiał nadejść. I chyba lepiej teraz niż później.
- Tak to ja, w całej okazałości - odpowiedział mrużąc lekko swoje złote ślepia, które wpatrywały się w nią. Zdaje się, że była wściekła zanim go spotkała. W dodatku gdzieś tutaj leżały ludzkie zwłoki co oznaczało tylko tyle, że kogoś tu zabiła. Nieładnie tak pałętać się po cudzym terenie i polować na ludzi. Ale to drobnostka, kto by się tym przejmował. Zwłaszcza, że w tym miejscu był też słabnący zapach panicza tak więc równie dobrze to on mógł tamtą dziewczynę ukatrupić.
- Należą Ci się wyjaśnienia. Tak z pewnością - westchnął głęboko wiedząc, że nie ważne co jej powie to i tak nie załagodzi jej gniewu. Trudno, ale on przynajmniej będzie miał czyste sumienie.
- Byłem tutaj na misji. Romanse oczywiście nie wchodziły w grę ale myśląc, że zostanę tu na dłużej postanowiłem olać ten fakt, ponieważ spotkałem Ciebie. Wszystko z pewnością potoczyłoby się inaczej gdyby nie to, że zostałem wysłany w inny rejon świata. W trybie natychmiastowym. A u mojego pracodawcy tryb natychmiastowy oznacza teraz. Żadnych przygotowań ani pożegnań. Cóż jeszcze mogę Ci powiedzieć... Przepraszam. Ale to i tak nic nie da prawda? Nie dziwię się - powiedział jej tyle ile mógł. W końcu Zakon Smoka jest organizacją tajną tak jak i jej działania. A gdzie go wysłano? Do Rumunii. Wydarzenia jakie tam miały miejsce, czyli przejęcie przez Kaina tytułu głowy rodu, nazwane zostały Rzezią w Poenari. Ale tego również nie mógł jej powiedzieć.
- Tak to ja, w całej okazałości - odpowiedział mrużąc lekko swoje złote ślepia, które wpatrywały się w nią. Zdaje się, że była wściekła zanim go spotkała. W dodatku gdzieś tutaj leżały ludzkie zwłoki co oznaczało tylko tyle, że kogoś tu zabiła. Nieładnie tak pałętać się po cudzym terenie i polować na ludzi. Ale to drobnostka, kto by się tym przejmował. Zwłaszcza, że w tym miejscu był też słabnący zapach panicza tak więc równie dobrze to on mógł tamtą dziewczynę ukatrupić.
- Należą Ci się wyjaśnienia. Tak z pewnością - westchnął głęboko wiedząc, że nie ważne co jej powie to i tak nie załagodzi jej gniewu. Trudno, ale on przynajmniej będzie miał czyste sumienie.
- Byłem tutaj na misji. Romanse oczywiście nie wchodziły w grę ale myśląc, że zostanę tu na dłużej postanowiłem olać ten fakt, ponieważ spotkałem Ciebie. Wszystko z pewnością potoczyłoby się inaczej gdyby nie to, że zostałem wysłany w inny rejon świata. W trybie natychmiastowym. A u mojego pracodawcy tryb natychmiastowy oznacza teraz. Żadnych przygotowań ani pożegnań. Cóż jeszcze mogę Ci powiedzieć... Przepraszam. Ale to i tak nic nie da prawda? Nie dziwię się - powiedział jej tyle ile mógł. W końcu Zakon Smoka jest organizacją tajną tak jak i jej działania. A gdzie go wysłano? Do Rumunii. Wydarzenia jakie tam miały miejsce, czyli przejęcie przez Kaina tytułu głowy rodu, nazwane zostały Rzezią w Poenari. Ale tego również nie mógł jej powiedzieć.
- Gość
- Gość
Re: Obrzeża lasu
Tak, może i niebyła to jego wina. Dobre sobie, zniknął, a po długim okresie smutku i żalu Ban poczuła się najzwyczajniej w świecie rzucona i tyle. Bo jak inaczej miał odebrać to co... właśnie może w ogóle nie powinna wtedy myśleć, że z nim była. Zrobiła kilka kroków w jego stronę uważnie go obserwując. Miała dziś kiepską noc, w ogóle miała ostatnio naprawdę kiepski miesiąc. Oświata, problemy z Isao, z jej sługą, a teraz i on. Więc to, że to był cudzy teren naprawdę ją nie interesowało. To akurat było jej najmniejszy problem i zmartwienie.
-Po czasie, ale miło z Twojej strony.
Kiedy on mówił jej tyle ile mógł zdradzić, ona zbliżała się do niego, powoli, nie wykonywała żadnych gwałtownych ruchów. Aby na sam koniec jego bardzo krótkiej opowieści stanąć tuż przed nim. Poprawiła mu krawat, wygładziła go placami i spojrzała w złote ślepia.
-Tak trudno było powiedzieć, że związek nie jest możliwy? Bawiłabym się równie dobrze, a Twoje nagłe zniknięcie byłoby dla mnie znakiem, że mogę się bawić dalej, ale z kimś innym. I nie marnowałabym czasu na wkurzanie się.
Ręka jej świerzbiła, chciała mu przywalić, ale się powstrzymywała, przecież mu nie pokaże, że było to dla niej aż tak bolesne. Aby zająć czymś dłonie, zebrała kilka niewidzialnych okruszków z jego marynarki. Nie patrzyła mu więcej w oczy.
-Po czasie, ale miło z Twojej strony.
Kiedy on mówił jej tyle ile mógł zdradzić, ona zbliżała się do niego, powoli, nie wykonywała żadnych gwałtownych ruchów. Aby na sam koniec jego bardzo krótkiej opowieści stanąć tuż przed nim. Poprawiła mu krawat, wygładziła go placami i spojrzała w złote ślepia.
-Tak trudno było powiedzieć, że związek nie jest możliwy? Bawiłabym się równie dobrze, a Twoje nagłe zniknięcie byłoby dla mnie znakiem, że mogę się bawić dalej, ale z kimś innym. I nie marnowałabym czasu na wkurzanie się.
Ręka jej świerzbiła, chciała mu przywalić, ale się powstrzymywała, przecież mu nie pokaże, że było to dla niej aż tak bolesne. Aby zająć czymś dłonie, zebrała kilka niewidzialnych okruszków z jego marynarki. Nie patrzyła mu więcej w oczy.
Re: Obrzeża lasu
Pan Dracula właściwie nie bardzo przejmował się tym kto kręci się po lesie i w jakim celu dopóki oczywiście nie zbliżył się za nadto do murów jego ponurego dworzyszcza. Może nawet nie traktował tego lasu jako swoją własność, bo faktycznie do niego należała tylko jego część. Samael natomiast urządził tu sobie teren łowiecki i z pewnością bardzo by mu się nie spodobało, że ktoś tutaj buszuje. Na szczęście narwany młodzieniec siedział właśnie grzecznie w domu po całonocnych wojażach a oni byli tutaj sami. No, prawie, gdyż w odległości kilku kilometrów od nich przebywało jeszcze kilku innych członków Zakonu. Wątpliwym było jednak by któryś z nich nagle się tu pojawił i przerwał rozmowę.
- Nie miałem innego wyjścia, Ban
Vincent westchnął ciężko bo faktycznie było mu przykro, że musiała się na niego wściekać i przechodzić przez to wszystko myśląc, że została porzucona bez słowa. Wiedział jak mogła to odebrać, że ją poderwał wykorzystał i się ulotnił. Ale on taki nie był, w końcu był wampirem dżentelmenem. Ale tak wyszło. I chyba dlatego tak go ta sprawa kuła w bok.
- Miałem tu zostać na stałe. Przygotować wszystko na powrót szefa... To dlatego... - odpowiedział spojrzeniem na spojrzenie bez wahania czy skrępowania. Jego złote tęczówki kontrastowały z ciemnym garniturem i mrokiem otaczającego ich lasu - To dlatego właśnie postanowiłem dać sobie szansę na związek tutaj. Nie wyszło. Z mojej głupoty. Bo nie powinienem tego robić. Ale mnie oczarowałaś i stwierdziłem, że zaryzykuję. Byłem taki głupi nie wiedząc, że nie ryzykuję sobą, tylko Twoim cierpieniem - skrzywił się.
Ona miała ochotę strzelić go w twarz a on ją przytulić, tak jak przytula się kogoś przepraszając.
I po chwili wahania to właśnie uczynił.
- Nie miałem innego wyjścia, Ban
Vincent westchnął ciężko bo faktycznie było mu przykro, że musiała się na niego wściekać i przechodzić przez to wszystko myśląc, że została porzucona bez słowa. Wiedział jak mogła to odebrać, że ją poderwał wykorzystał i się ulotnił. Ale on taki nie był, w końcu był wampirem dżentelmenem. Ale tak wyszło. I chyba dlatego tak go ta sprawa kuła w bok.
- Miałem tu zostać na stałe. Przygotować wszystko na powrót szefa... To dlatego... - odpowiedział spojrzeniem na spojrzenie bez wahania czy skrępowania. Jego złote tęczówki kontrastowały z ciemnym garniturem i mrokiem otaczającego ich lasu - To dlatego właśnie postanowiłem dać sobie szansę na związek tutaj. Nie wyszło. Z mojej głupoty. Bo nie powinienem tego robić. Ale mnie oczarowałaś i stwierdziłem, że zaryzykuję. Byłem taki głupi nie wiedząc, że nie ryzykuję sobą, tylko Twoim cierpieniem - skrzywił się.
Ona miała ochotę strzelić go w twarz a on ją przytulić, tak jak przytula się kogoś przepraszając.
I po chwili wahania to właśnie uczynił.
- Gość
- Gość
Strona 2 z 7 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Similar topics
» Dom w sercu lasu
» Środek lasu
» Mroczna część lasu
» Ciemna część lasu
» Kamienna przystań wśród lasu
» Środek lasu
» Mroczna część lasu
» Ciemna część lasu
» Kamienna przystań wśród lasu
Vampire Knight :: Poza Miastem :: Lasy
Strona 2 z 7
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|