No control.

Go down

No control. Empty No control.

Pisanie by Elliot Wto Cze 23, 2015 8:37 pm

Elliot, jako głowa rodu miał sporo obowiązków. Nie sądził, że to będzie tak pracochłonne zajęcie. A Gabriel, który tak się palił do zastępcy dalej olewa swoje zadania. Ell nie należał do tych trujących dupę ludzi, ale w końcu musi z młodym pogadać. Nie może wszystko wisieć na jego głowie! Do tego nie wie co z Inkwizycją. Garnek coś się do niego nie odzywa, dawno też żadnego spotkania nie było. Widocznie wszystko kontroluje i na razie sam układa plany obalenia Sama. O ile to jeszcze możliwe. Czarnowłosy nie chcąc dłużej siedzieć w willi zabrał się za pakowanie. Następnego dnia miał mieć walkę, wejście do półfinału. Jego menager już trząsł tyłek, że wszystko musi być upięte na ostatni guzik. Sam Elliot nie uważał, aby jakakolwiek panika była potrzebna. Jak zwykle podchodził na luzie do tego. Uważał się za dobrego, cóż poradzić - takie geny! Przecież Samuru i Sophie byli równie pewni siebie, więc nie można niczego innego spodziewać się po wampirze. Co nie znaczy, że nie przegrywał. Nikt nie jest idealny, szczególnie na początku kariery. Teraz Elliot miał już sporo za sobą, od dwudziestu lat siedzi w branży. Znalazł coś co go interesuje i pozwala uciec od problemów.
Chłopak nie wiedział co słychać u Chizuru, Yvelin jeździła na wystawy a matka miała focha! Jego kuzyn latał gdzieś z flaszką, więc nie było nawet z kim się spotkać. Wypad na walkę pozwoli też zabić mu nudę. Szybko zabrał walizki, spakował do auta i wsiadł za kierownicę aby udać się na lotnisko. Tam przenieśli mu bagaże, odebrał zabukowany bilet i wsiadł na pokład. Nicolas już tam czekał ze swoim tandetnym złotym zębem. Po co Elliot go zatrudnił? Był dobry w tym co robił i miał poczucie humoru!
- Ell! W końcu się zjawiłeś, mówiłem Ci że samolot na Ciebie czekać nie będzie, a ty jak zwykle się spóźniłeś. Pięć minut piechotą nie chodzi - powiedział nie ukrywając zniecierpliwienia. Szlachetny tylko klepnął go w ramie i usiadł na swoje miejsce, patrząc zaintrygowany czemu Nick ma miejsce po drugiej stronie. Przy oknie, obok menagera siedziała jakaś sexy blondynka. No tak... "szefcio" chciał się zabawić. Jaka szkoda, że blondi widząc Elliot'a straciła zupełnie zainteresowanie czterdziestoletnim człowiekiem. Taaak, Ellowi zdarzało się z ludźmi zadawać!
- Mam nadzieję, że miejsce obok mnie będzie puste Nicolas - rzucił Elliot wyciągając z kieszeni marynarki okulary przeciwsłoneczne. Chciał się zdrzemnąć, a one skutecznie przyciemniały obraz.
- Prawdę mówiąc ktoś jeszcze jedzie z nami - wymamrotał facet siadając obok swojej panienki i stukając palcem w oparcie. Wampira aż zamurowało! Ściągnął okulary patrząc na kolegę z niedowierzaniem.
- Co proszę? Jedna dupa do ruchania Ci nie starczy? - spytał rozdrażniony, na co jasnowłosa kobieta się speszyła. Serio debilka myślała, że Elliot nie wie do czego Nick wykorzystuje swoje koleżanki?
- To będzie twoja osobista ochrona - rzucił zerkając nie pewnie na boksera. Wiedział, że Elliot wpadał w furie, gdy dowiadywał się o czymś na ostatnią chwilę. Nie wspominając o tym, że nie czuł potrzeby mieć jakiegoś ochroniarza! - I będzie to kobieta - wyszeptał starszy z mężczyzn, poprawiając się nerwowo na siedzeniu a samolot wzbił się w powietrze. Za pewne nasza "opiekunka" gdzieś tu krąży, w toalecie lub przy bufecie? W końcu to pierwsza klasa!
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

No control. Empty Re: No control.

Pisanie by Gość Wto Cze 23, 2015 9:31 pm

Nie przebierała w zleceniach jakie dostawała od szefa i fakt że była dość urodziwą kobietą to szybko stała się perełką Karasawy. Skuteczna i miła dla oka przy okazji. Nie wyglądała jak ci wszyscy napakowani wielcy goryle ubrani w czarne garnitury z czarnymi okularami. Średniego wzrostu, szczupła i obdarzona przez matkę naturę krągłościami których żadna panna by się nie powstydziła. Do tego długie prawie do pasa brązowe włosy i śliczne, rzadko spotykane, złotej barwy oczka. Sprawiała bardziej wrażenie zdobyczy niż łowcy. Ale właśnie na tym to polegało, ona była najbliżej klienta. Dosłownie przy jego boku aby w razie potrzeby być ostatnią barierą chroniąca cel. Wertowała teraz teczkę z informacjami o zleceniu.
- Paryż.. no no.. zapowiada się ciekawa wycieczka.. hmmmm.. klient.. hmmm.. nie wieże.. poważnie.. ? - parsknęła śmiechem ocierając łezkę z oczka przewracając stronę dorwała się do małego zdjęcia celu.
- okey.. teraz już wiem czemu potrzebuje ochrony... i przed czym.. - dodała nadal rozbawiona.
- Cherry do jasnej cholery.. ! To dość ważne.. masz się do niego przykleić jak żyd do pensa.. masz być jego cieniem.. gdzie on tam i ty.. nie waż mi się go spuścić z oka nawet na chwilę.. !!! to dość... ważny klient.. dam ci taką premię że będziesz musiała na liczydle zera liczyć jak tego nie zawalisz.. - warczała Irie jakby od tego zlecenia jego życie zależało. Kolejny extra wymagający klient, no ale co zrobić tak to jest jak się pilnuje VIP'ów. "Oby ten nie zachowywał się jak szczeniak.. bo przełożę przez kolano.. i skończy się kozaczenie.." przeszło jej przez myśl biorąc teczkę z dokumentami. Przygotowała się do podróży, licencja i cała broń wylądowała w walizce, niestety na pokład nie można zabierać niczego. Ale to ją nie martwiło, potrafiła zrobić dobry pożytek ze swojego ciała. Miała na sobie sukienkę i czarny płaszczyk, który był w chwili obecnej rozpięty, w końcu aż tak zimno jej nie było. Miała okazję poznać agenta Eliota na lotnisku ale panicza nie było nigdzie widać. Oczywiście weszła na pokład samolotu zdając wszelkie bagaże wcześniej i przed startem poszła na chwilkę gdzieś. Kiedy wróciła miejsce obok niej było już zajęte przez chłopaka, więc ładnie się uśmiechając do wszystkich zajęła swoje miejsce obok panicza.
- Cherry Stark.. miło mi poznać.. Elliot jak mniemam.. - zaczęła łagodnym głosikiem.
- zestresowany przed walką ? - spytała tak po prostu. Może chciała być miła dla niego tak po prostu. Po rozmowie z menadżerem wywnioskowała że paniczowi nie spodoba się pomysł posiadania ochroniarza.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

No control. Empty Re: No control.

Pisanie by Elliot Nie Cze 28, 2015 6:51 pm

Cóż, szef Elliota uważał że chłopak powinien skupić się przede wszystkim na walce, a nie czyhających na niego niebezpieczeństwach. Dlatego postanowił wynająć brunetkę, która oprócz niewinnego wyglądu - cieszącego oczy, a jakże! - miała też dobre opinie w swym fachu. Warto zaznaczyć, że sam Nick nie wiedział, że bokser jest wampirem i pewnie wyssałby do dna kogoś kto podniósłby na niego rękę. Chyba, że byłby to inny silny krwiopijca, ale my nie o tym~
Szlachetny uniósł wysoko brwi i patrzył na managera z zamyśleniem. Kobieta? Serio, gościu robi sobie z niego jaja! Zaczął się śmiać, a Nick rozpiął dwa pierwsze guziki koszuli, chcąc pozbyć się kropel potu, które zaczęły oblepiać jego ciało z nerwów. Kiedy Ell zauważył, że Nicolas dalej ma przerażoną minę przestał się cieszyć.
- WIĘC NIE ŻARTOWAŁEŚ? - zagrzmiał, a blondynka która siedziała wraz z Nickiem zerknęła w szoku na wampira. Reszta pasażerów pewnie też. W tak małym pomieszczeniu krzyki szybko się rozchodziły. Czarnowłosy już miał wstać, ale kelnerka podeszła do niego z zatroskaną miną, torując drogę do Nicka, który powinien zostać przyduszony. Przecież przez to ucierpiało ego młodego Kuro!
- W czymś Panu pomóc? - zapytała nie chcąc tu żadnych awantur, bo samolot wzbił się w powietrze. Bokser rzucił ciemne spojrzenie na pracownicę i zamówił w końcu szkocką. Skoro już nic nie może na to poradzić, to chociaż się napije!
- Pijesz przed walką? To zły pomysł - zaczął menager, ale szybko zamilkł gdy Elliot raczył na niego zerknąć.
- Jeszcze mi tutaj morały prawisz? Wystarczająco mnie zdenerwowałeś - warknął pod nosem i odebrał trunek, by zamoczyć w nim wargi. Jedna szklaneczka mu nie wystarczy. Za kolejne płaci Nicolas, to jego wina! Normalnie chłopak napiłby się dopiero w hotelu. Bywa sknerą, a co. Po za tym miał ograniczyć alkohol, ale z Nickiem się nie da.
W końcu do ich grona doszła Wisienka, ale niebieskooki od razu na nią nie spojrzał. O wiele bardziej interesował go widok zza okien. A może nie chciał psuć sobie humoru? W końcu oglądanie kobiety, która ma go chronić nie brzmi miło. SZCZEGÓLNIE DLA BOKSERA.
- No cześć - rzucił olewając, że zwróciła się do niego na "ty". Aż taki czepialski nie jest. Kiedy spytała go o walkę zaśmiał się kpiąco pod nosem i w końcu spojrzał na nią, chowając okulary do kieszeni. Chyba sobie nie pośpi.
- Ja? Nigdy - odpowiedział szybko milknąć, a jego twarz musiała wyglądać komicznie. Zdecydowanie emocje jakie pojawiły się na jego mordzie, to zdziwienie. Cherry była DOBRA DUPA! Długie włosy w odcieniu czekolady od razu przywiodły mu na myśl Chizu. Tyle oczy nie te. Złoty ładny kolor, ale on wolałby zobaczyć ciepły brąz, który zawsze miał do niego pretensje. Zamknął powieki i potrząsnął głową. Chłopie co się z tobą dzieje? Gdy się ogarnął znów otworzył ślepia, mając teraz dobry widok na biust panny, jak i jej kusą kieckę. Odchylił się nieco od oparcia, aby zza Wiśni złapać wzrok Nicka.
- Przynajmniej jest na czym zatrzymać wzrok - krzyknął do gościa po włosku, nie wiedząc czy Cherry go zrozumie. Chociaż jak tak, to co? Toż to komplement, ludzka osóbka powinna czuć się zaszczycona!
Znów zwrócił całą uwagę na seksowną kobietę, która siedziała obok niego. Wolał tak o niej myśleć, niż o babsku które się bije za pieniądze. Tudzież strzela. Dobrze, że nie biega w kombinezonie, bo taka strata by była!
- Powiedz mi.. czy w razie ciężkiej sytuacji usta-usta wchodzą w grę? - zapytał bezczelnie się uśmiechając i mając w myśli coś innego niż usta-usta, ekhem.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

No control. Empty Re: No control.

Pisanie by Gość Wto Cze 30, 2015 3:03 pm

Dzięki bogu Nicolas uprzedził ją na lotnisku o humorkach panicza, bo inaczej byłaby dla niego po prostu wredna. Chodź jego powitanie do najprzyjemniejszych nie należało, to nie zrobiła sobie nic z tego. Przypomniało jej się czemu miała taką polewkę w biurze gdy dostała aktówkę z danymi Elliota. Bokser wynajmujący ochroniarza - śmiechu warte, a wręcz idealna historyjka do opowiedzenia przy alkoholu wśród dobrych znajomych. Ale na szczęście Cherry nie dzieliła się takimi informacjami z kimkolwiek. Nigdy nie podawała informacji o swoich byłych klientach. Toż to byłoby nieprofesjonalne. Kompletnie ją olał na wstępie co z jednej strony jej nie zdziwiło "Świetnie.. kolejny ograniczony chłop.. mało tego rozpieszczony  i arogancki.. myśli ze jest lepszy od innych ? Ciekawe w czym.. chyba w strzelaniu fochów.." przeszło jej przez myśl. Miała wrażenie że niańczy jakiegoś siedmioletniego jedynaka z bogatej rodziny. Przynajmniej menadżer młodzika był poważny, mało tego to on nalegał na wynajęcie dziewczyny. Irie musiał zmienić zlecenie Cherry w ostatniej chwili i dla kogo ? Dla jakiegoś pyskatego gnojka, pozory lubiły mylić a w tym przypadku aż za bardzo. Co z tego że wyglądał na dojrzałego skoro mózg miał dziecka.
Ku jej zaskoczeniu, postanowił łaskawie udzielić jej odpowiedzi w końcu patrząc na nią. I bum... Albo się zaciął albo nie potrafił używać więcej niż 2-3 słów w jednej wypowiedzi. Tak czy siak na tą myśl aż się uśmiechnęła rozbawiona. Chodź po chwili słysząc jak nawija po włosku aż uniosła brew, nie zrozumiała ani słowa z tego co powiedział. "Niewychowany dupek.. to jak szeptanie komuś na ucho w towarzystwie.. tyle że bardziej bezczelne.." skomentowała w myślach przewracając oczami w dość wymowny sposób, ale Elliot tego przecież nie widział, w końcu jego spojrzenie było utkwione w Nicolasie. Cherry jedynie spojrzała na blondynkę uśmiechając się do niej miło, chodź czuła że ta wycieczka ją bardziej wymęczy niż by tego sobie życzyła. Zwłaszcza gdy z ust chłopaka padło bardzo ważne pytanie. Spojrzała na niego obracając się w jego stronę i opierając łokieć na oparciu, oparła podbródek na dłoni uśmiechając się do niego nieco bezczelnie.
- wygląda na to że to twój pierwszy raz.. mam rację ? - wymruczała patrząc mu prosto w oczy. Nie mogła uwierzyć że będzie musiała za nim wszędzie chodzić tylko dlatego ze jest jakiś wyjątkowy. A Irie za cholerę nie chciał powiedzieć co jest w nim takiego szczególnego. Cholerny VIP dał jej jasny sygnał że to nie jest ostatnie głupie pytanie jakie jej jeszcze zada.
- ty się skup na walce.. a ja się skupię na tobie.. - powiedziała z nieco bezczelnym uśmieszkiem. Kłamać nie kłamała, biedak będzie miał jej dość po kilku godzinach. W końcu Irie kazał się go uczepić i nie spuszczać z oczu. On jeszcze przechrzci swojego menadżera za ten pomysł. Ale to nie było jej zmartwienie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

No control. Empty Re: No control.

Pisanie by Elliot Pon Lip 06, 2015 8:19 pm

To, że Ell nie spojrzał na Cherry nie znaczy, że jest dziecinny i rozpieszczony, wypraszam sobie! Chociaż znając baby, to zwykły ból dupy, że taki przystojniak na nią nie zerknął ot co! Ale w końcu to zrobił, więc już się tak nie denerwuj - nawet zachłysnął się śliną z zachwyty jej krągłościami. Takie malutkie, tyciutenkie bułeczki! Dobra, to był żart - nie były wcale takie małe! Ale tak na poważnie..
Elliot zerknął na brunetkę, która wydawała się wkurzona jego zachowaniem. Aż śmiać mu się chciało, że i on mógł kogoś wkurzyć. Bo co? Tylko jemu będą działać na nerwy, że jakaś ludzka niewiasta ma go bronić? Elliot poradziłby sobie bez problemu! Oczywiście powinien skupić się na walce, ale co z niego byłby za bokser, gdyby nie umiał się obronić, jakby ktoś go zaatakował? A teraz czycha na niego dużo osób, z racji wywalenie go z rodu. Cherry nie jest wampirem, więc ta ciekawa plotka pewnie do niej nie doszła. Smuteg~
- Nie znasz włoskiego, bella? - spytał miękko, a słowo "bella" oznaczało piękną, choć o ironio mogło się skojarzyć z Isabellą ze zmierzchu, ha! Nawet ten sam kolor włosów. Ale spokojnie wiśnia nie miała takiej smutnej twarzy i nie była deską - co już wspominałem.
- Pewnie chciałabyś wiedzieć co mówię. Spokojnie doceniłem twe walory zewnętrze - rzucił pewny siebie i poprawił się na siedzeniu. Chciał też się podroczyć z panna Stark, coby nudno nie było. Więc niech laska doceni to, a nie się puszy jaka to ona dorosła! Bo tyle co Ell ma, to ona nie ma jeszcze połowy ha!
- Ale co pierwszy raz? W samolocie? Nie, niestety ten zaszczyt kopnął kogoś innego - mruknął niezrażony jej ciętym językiem i klepnął ją w kolanko, bo czemu by nie? - Ale są sztuczki, których tu jeszcze nie robiłem jak jesteś chętna - dorzucił odsuwając się zanim - jak przypuszczał - ręka młodej kobiety rzuciła się w jego stronę. Ell wiedział, że potrafił być dupkiem i debilem w jednym, ale co poradzić? Ma szczęście, że nie poznała Samuru! Ten to nie zbok, a prostak i potwór a to zdecydowanie gorsze.
- Nie muszę się skupiać na walce, to jedyne co mi wychodzi - szepnął pół żartem, pół serio i odebrał sobie drinka aby napić się łyka na rozluźnienie. Już go opuścił dobry humorek. Nie lubił rozmawiać o pracy, szczególnie ze swoją panią ochroniarz! Toż to kop w same jaja dla gościa.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

No control. Empty Re: No control.

Pisanie by Gość Pon Lip 13, 2015 10:00 am

Uśmiechnęła się na jego ładne zachowanie, był taki miły że postanowił wtajemniczyć Cherry w swoją prywatną rozmowę po włosku. Przechyliła główkę w bok lekko, nie znała włoskiego bo nigdy nie czuła potrzeby nauki tego języka. Za to angielski i niemiecki miała w małym palcu ale przecież nikt wiedzieć nie musi. No i miała rację co do głupich żartów. Ell musiał odbić piłeczkę i pokierować rozmowę na jeden znany sobie tor myślenia. Chodź jej chodziło o posiadanie ochroniarza a nie o 'pierwszy raz' gdziekolwiek by się on nie odbył. Kiedy ją klepnął jedynie spojrzała na jego rękę i błyskawiczny unik chłopaka. Zachichotała na ten mały manewr.
- jakiś ty uroczy.. - nagle powiedziała już miękkim tonem. Z początku gburowaty ignorant okazał się być jakąś nowoczesną odmianą dżentelmena tyle że z konkretnym poczuciem humoru. Może wcale nie będzie tak źle tym razem, może nawet poczuje się swobodnie w jego towarzystwie. Pokręciła delikatnie główką na tą myśl i delikatnie odgarnęła kosmyk brązowych włosów aby nie wpadał jej do oczu. "Gdybym chciała cię uderzyć.. wież mi maleńki.. twój unik by ci w niczym nie pomógł.." przeszło jej przez myśl. Może powiedziałaby to na głos ale widząc reakcję chłopaka na wzmiankę o walce zrezygnowała z tego pomysłu. Domyślała się że Elliotwi nie podobał się pomysł posiadania ochroniarza, za to jego manager był odmiennego zdania. I to on płacił za usługę, więc Elliot równie dobrze może się z tym pogodzić i każdemu będzie pracowało lepiej. Powinien się cieszyć że Cherry nie wyglądała na typowego ochroniarza, bardziej na kobietę do towarzystwa. Może podczas jego walki nawet będzie dopingować swojego klienta krzycząc jego imię, może otrze mu pot z czoła mokrym ręczniczkiem. Jak będzie grzeczny oczywiście i nie będzie się już dąsał. Kiedy chłopak kończył swoją szklanicę, ku zaskoczeniu wszystkich zebranych Cherry zamówiła podobny trunek. Ale nie miała zamiaru pić, przecież była w pracy. Podała Ellowi bo widać po nim było że na jednym nie poprzestanie. A wiadomo że jak się komuś coś zabrania, to tym bardziej ciągnie ta osobę do łamania zasad. Szlachetny nie wyglądał na potulnego baranka i już na początku pokazał kły.
- no już się tak nie dąsaj.. złość piękności szkodzi.. gniew nie dodaje siły, a tylko niepotrzebnie spala energię, która można zagospodarować nieco inaczej.. - powiedziała łagodnie. Niech się biedny rozluźni bo w takim stanie mógłby mieć problem ze zwycięstwem. Chodź pewnie i tak oleje jej radę, jest kobietą i co ona może wiedzieć o walce ?! W końcu była tylko w szkole wojskowej w Stanach, a tam się sadzi kwiatki i piecze ciasteczka. A co do jego wcześniejszego, dość odważnym żarciku uśmiechnęła się rozbawiona.
- a słyszałam że bokserzy muszą pościć przed walką.. - rzuciła niby to do siebie, niby do Ella. Nikt my przecież nie każe wyjaśniać jak to wygląda.
Przyglądała mu się teraz uważnie, skupiając całą swoją uwagę na młodym mężczyźnie. Delikatnie się uśmiechając do niego przez cały czas, bezczelnie wpatrywała się tymi swoimi złotymi ślepiami w szlachetnego (niestety nie wiedząc że drań jest wampirem). Od tak intensywnego 'podziwiania' nie jedna osoba by się zapewne speszyła, czy panicz również cieknie spojrzeniem gdzieś w bok ? A może to ona w końcu zmieni obiekt obserwacji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

No control. Empty Re: No control.

Pisanie by Elliot Czw Lip 30, 2015 7:01 pm

Włoski to nie tylko piękny język. Potrafi czynić cuda używany w inny sposób! Ten ruch językiem, gdy się coś mówi po włosku. Kobiety szaleją mówię Ci! Cherry może się kiedyś o tym przekonać, huehue.
Uroczy? El - jak i każdy inny facet - raczej nie lubił tego określenia. Spojrzał na nią marszcząc brwi, ale po chwili uśmiechnął się ledwie widocznie.
- Uroczy? Widzę, że już wpadłem Ci w oko. To już staje się nudne, czy pojawi się taka co nie oszaleje na mym punkcie? - zapytał retorycznie, mierzwiąc sobie przy tym włosy. Chcąc nie chcąc pomyślał o Chizu, która jako jedyna bez problemu go obrażała i olewała. Czuł się z tym nieswojo, ale w życiu się do tego nie przyzna! I już na pewno sam sobie tego nie powie. Ot co!
Jeśli brunetka będzie dopingować Ella to może nie będzie tak źle? Zawsze to jeden fan więcej. A raczej fanka! Takich nigdy mało. Ale jak tylko ktoś zajdzie go od tyłu i młódka wkroczy do akcji... będzie siara jakich mało! A tego szlachetny wolałby uniknąć. Dlatego kobieta powinna zrozumieć, że żaden facet nie czułby się dobrze mając ochroniarza. Do tego płci damskiej! To był cios poniżej pasa jeśli chodzi o jego menagera.
- Ell nie spinaj się już tak - rzucił Nicolas z drugiego siedzenia, wciąż się martwiąc że wampir w zemście odwali mu jakiś numer. Ale ciemnowłosy westchnął tylko i pokazał Nickowi, że już nie musi się denerwować. Może poda jakieś środki nasenne swojej pomocnicy i będzie po problemie? Albo przekona go, że niezła z niej dziewka i lepiej mieć ja przy sobie!
- Przestaniesz mówić do mnie, jak do baby? Wy to jesteście wszystkie takie upierdliwe? Już wolałbym babkę z wąsem i fujarą, ale żeby mi ego nie zmniejszała - rzucił zirytowany na to, jak Cherry pewna siebie go obrażała! Złość piękności szkodzi? No serio, prosiła się o złamanie nosa! Takie teksty nie poprawiały humoru Elliotowi, a starał się pogodzić z tym. Będąc kilkanaście metrów nad ziemią mógłby się pozbyć ludzkiej dziewczyny tylko wyrzutem z okna, a na tyle okropny to on nie jest. Znaj łaskę Pana!
- Pierwsze słyszę. Zresztą nie słyszałaś tekstu "zasady są po to, aby je łamać?" - mruknął i wypił kolejnego drinka, jakiego miał okazję dostać. Nie wiedział o czym jeszcze mógłby rozmawiać z kobietami. Jedynie z Yv i Chizu miał okazję gadać. A tak to był w tym temacie zielony!
- Jak to się stało, że zostałaś ochroniarzem? Nie przyjęli Cię do salonu kosmetycznego bądź stwierdzili, że na modelkę masz za szerokie biodra? - zagadnął nie wiedząc, czy w ten sposób nie urazi kobiety, ale czy on się tym przejmuje? No way!
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

No control. Empty Re: No control.

Pisanie by Gość Sob Sie 01, 2015 11:36 am

Uniosła brew na jego stwierdzenie "No chyba coś mu się we łbie poprzestawiało.. człowiek sie do niego uśmiechnie.. będzie miły.. a ten myśli że chce mu od razu do łóżka wskoczyć.. co za bezczelny, narcystyczny dupek.." przeszło jej jedynie przez myśl, mimo tych myśli nadal się do niego uśmiechała miło.
- to że jestem dla ciebie miła nie oznacza wcale że lecę na ciebie.. jestem tylko twoim.. - zamilkłą pamiętając jak chłopak reagował na fakt iż ma swojego prywatnego ochroniarza - babę. Westchnęła odwracając twarz od niego, opierając główkę o oparcie. Jak miała z nim rozmawiać, skoro on non stop się wkurzał o to że Cherry musi z nim współpracować. Kiedy dostała zlecenie na chłopaka miała z tego polewkę ale teraz powoli żałowała że przyjęła propozycję. Czepiał się jej towarzystwa odkąd usiadła na krześle obok niego. Jego kolejna wypowiedź jedynie potwierdzała przypuszczenia dziewczyny "Uhh.. co za typ.." przeszło jej przez myśl gdy usłyszała komunikat o tym aby zapięli pasy. Samolot miał nie długo lądować więc ucieszyła się że w końcu będzie mogła rozprostować nogi za nie długo.
- mój ojciec był ochroniarzem.. od małego chciałam chronić innych.. chciałam być taka jak on.. chciałam iść w jego ślady.. podoba mi się to co robię.. - odpowiedziała w skrócie na jego pytanie, co do kąśliwości jego słów jedynie się uśmiechnęła przesłodko.
- może po prostu nie interesują mnie typowe profesje dla kobiet.. więcej przyjemności sprawia mi trzymanie broni w dłoni.. i walka w zwarciu.. - mruknęła od niechcenia. Zaraz potem samolot w końcu wylądował, było już późno a ona nie dostała przecież żadnych informacji od Nicolasa co do długości zlecenia. Odpięła pasy i zaczęła się zbierać do wyjścia jak pozostali pasażerowie. Przeszła przez bramki i odebrała małą walizeczkę podpisując jakiś kwitek, okazując legitymację wraz z jakimś zaświadczeniem od mężczyzny pracującego na lotnisku. Wzięła swój ekwipunek i podeszłą do menadżera Elliota, który stał wraz z bokserem i blondyną czekając na Cherry.
- to kiedy jest ta walka Nickolas ? I co teraz.. jakiś hotel.. ? - spytała zaciekawiona. Po tak długim locie chciała się odświeżyć i przebrać. Miała nadzieje że jak panicz odsapnie trochę to będzie nieco bardziej przyjemnym towarzystwem. Ale nie liczyła na wiele, wolała się zbędnie nie odzywać, nie chciała go już drażnić swoja obecnością.
- jeszcze trochę i będziesz miał mnie z głowy.. - szepnęła mu cichuteńko po czym przeszła obok niego obojętnie kierując się w stronę wyjścia z lotniska. W końcu jakieś auto chyba wynajęli.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

No control. Empty Re: No control.

Pisanie by Elliot Sro Wrz 09, 2015 4:07 pm

Eeee, Ell nie jest narcyzem! On jest po prostu boski i basta. Nie ma, że nie. Jak myślisz, że nie to się mylisz. Nie wierzysz - czytaj od początku, ha! A tak na poważnie.. on po prostu lubił się droczyć i robić z siebie kretyna. Poważna natura włącza mu się tylko przy bliskich osobach. Chociaż u innych jest na odwrót. Tylko przy znajomych lubią pożartować. Cóż, szlachetny nie jest normalny i nikt nigdy nie mówił, że tak nie jest. Sad but true.
- Dobra, dobra. Zgrywasz niedostępną, kumam - uciął jej wypociny nim dokończyła "ochroniarzem" od czego aż włosy na karku stawały! No, ale co się dziwić. Podczas jednego lotu nie spojrzy na nią, jak najcudowniejszego ochroniarza na świecie! O faceta też by się czepił. Wiedz i bądź z tym spokojniejsza!
- A co jeśli ochraniasz.. złych ludzi? - zagadnął wypijając do końca drinki skoro mieli nie długo lądować. Nie zapinał pasów, bo nie czuł jeszcze takiej potrzeby ale jak widać Cherry chciała jak najszybciej znaleźć się na lądzie.
- Boisz się latać? - zapytał rozbawiony. Też mu ochroniarz! Kij, że to tylko domysły Ela, a wcale nie muszą być prawidłowe. Wolał jednak tak na to patrzeć niż na to, że jest tak irytujący, że panna Stark kopnęłaby go z pół obrotu, jak Chuck Norris~
Nie odpowiedział nic na to, co jeszcze dodała tylko zerknął za okno i zapiął swoje pasy. Lądowanie odbyło się bez turbulencji. Jak zwykle. Czasem mogłoby się coś ciekawego dziać! Może jego menager dostałby zawału i miałby za swoje? Byłoby zabawnie! I jego krew nie poszłaby na marne.. Ell chętnie by coś przekąsił.
Na lotnisku odebrał swoją torbę nie chcąc by ktokolwiek ją targał, chociaż lizusów z lotniska było tu mnóstwo. Czekali tylko by zanieść coś do taksówki i złowić parę groszy. Ni uja! Tam jest coś co uratuje wieczór Ella z tego marnego początku.
- Oczywiście, że hotel! Mamy tam wynajęty apartament, z trzema osobnymi sypialniami oraz zamówioną kolację na tarasie! Będzie bardzo przyjemnie! - dobry humor nie opuszczał starego pryka, który już kierował się do wyjścia za Stark by dojść do czarnej limuzyny, którą zamówił w odpowiednim czasie. Teraz były korki na ulicy, więc uznał, że przyda się wygodny wóz z szampanem na rozluźnienie. Wampir wszedł do powozu ostatni i oparł się o skórzane siedzenie. Wolał nie mieszać szampana z drinkiem, który pił więc swoją kolejkę odstąpił Cherry.
- Napij się, będziesz łatwiejsza - wyszeptał pod nosem ciekaw, czy ludzkie uszy Cherry zdołały to usłyszeć.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

No control. Empty Re: No control.

Pisanie by Gość Pon Wrz 14, 2015 7:47 pm

Pytanie Elliota ją nieco zaskoczyło, nie żeby był to pierwszy raz kiedy usłyszała coś podobnego. Jej młodsza siostra zadała to pytanie jakiś czas temu. Na twarzy Cherry pojawił się delikatny uśmiech, jej podejście do tego się nie zmieniło, pomimo już tylu zleceń i długich miesięcy pracy dla przeróżnych ludzi. Jedni byli spoko, inni strasznie irytujący.. ale praca to praca.
- nie ma do końca złych ludzi.. - zaczęła łagodnie, rozbawiło by nie jednego osobnika owe stwierdzenie.
- poza tym.. ochraniam przed napastnikiem.. więc stoję po dobrej stronie barykady.. nie jestem płatnym zabójcą.. jeśli ktoś mnie potrzebuje.. znaczy że są gorsi od niego.. klient potrzebuje ochrony.. więc robię co w mojej mocy aby czuł się bezpiecznie na czas trwania zlecenia.. - wyjaśniła na spokojnie. Baba z gnatem która zasłoniłaby typa własnym ciałem przed kulką w ostateczności i nawet gdyby ochraniała jakiegoś łajdaka, to liczy się wykonane zadanie. Nie to że na siłę chciała zejść z tego świata, po prostu była tak felernym produktem ewolucji że matka natura zapomniała ją wyposażyć w instynkt przetrwania. Gdzie w normalnych warunkach człowiek ucieka żeby ratować swoje cenne życie, ona zapewne rzuciłaby się w wir walki gdyby mogła ocalić chodź jedno istnienie. Nieustraszona i głupia za razem ale taka właśnie była. Choćby starała sie to zmienić, po prostu się nie dało a i sama Cherry nie próbowała. Po co ulepszać coś co przyda się w takim stanie jakim już istnieje. Zignorowała kompletnie drugie pytanie, sama nie rozumiała jak można się bać latania.
Czarna limuzyna niczego sobie, przynajmniej nie będą się cisnąć w jakiejś ciasnej taksówce. Usadowiła się wygodnie, opierając plecki o skórzane obicie. Założyła nóżkę na nóżkę i kiedy szlachetny podał jej kieliszek zawahała się przez chwilę. Nie miała mocnej głowy do alkoholu i była w pracy przecież. Jeśli Elliotowi coś by się stało nie wybaczyłaby sobie tego przecież, zwłaszcza gdyby wina była spowodowana lekkim upojeniem alkoholowym. Jednak nie chcąc być niewdzięczną ujęła po chwili kieliszek w dłoń i uniosła brew patrząc bokserowi prosto w oczy. Trudno żeby nie usłyszała komentarza skoro siedziała tak blisko niego, praktycznie obok.
- jak się napiję nie będziesz ze mnie miał pożytku.. - powiedziała łagodnie się do niego uśmiechając. Miała nadzieje że szybko dojadą do hotelu, na myśl o prysznicu aż westchnęła zadowolona. O tak, potrzebowała tego po tak długim locie. A i kolacja nie brzmiała najgorzej, do tego kolejnym bonusem był wykupiony cały apartamentowiec więc mogła bez problemu śledzić ruchy swojego celu. Przecież nie pozwoli mu się ulotnić nigdzie samemu, żeby broń boże nic mu się nie stało.

****************************************
Będąc już w hotelu upilnowała swojego klienta żeby nic mu się nie stało. Towarzyszyła mu aż do stadionu, ubrana szykownie w wyjściową kieckę bez broni żeby go nie ośmieszać że ma obok siebie babę z gnatem. Kiedy tylko szlachetny wszedł na ring i zadzwonił gong, walka się rozpoczęła. Cherry spojrzała jeszcze jeden ostatni raz na boxera i podeszła do jego managera. Odebrała kopertę z czekiem i ruszyła ku wyjściu.


********
KONIEC
********
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

No control. Empty Re: No control.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach