Główny korytarz [parter]

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Laurie Pią Maj 13, 2016 5:40 pm

Po paru długich minutach coraz bardziej chciałam odnaleźć swój pokój. Nie chodziło oto, że tutaj, na zewnątrz, czułam się nieswojo, lecz po prostu było tyle spraw do załatwienia. Trzeba było upewnić się, czy moje papiery zostały dostarczone, poza tym kwestia mundurka i roli w Akademii. Cóż, nie chciałam być zwykłą dziewczynką, co będzie się kryć po kątach. Za dużo widziałam, a jeszcze więcej wiedziałam. Co prawda, czułam, że w mojej wiedzy są pewne braki, ale to nie był dobry moment. Tak, więc po pewnej chwili zostawiłam tą kwestię, by sama się rozważała, a raczej poczekała na dokładne przyjrzenie się jej.
Wokół panowała cisza i lekki półmrok. Ściany były pokryte wszelakimi obrazami, które według mnie miały w sobie pewny urok. Nawet, zaczęłam jednemu się przyglądać, co w moim mniemaniu znaczyło tyle, co słowo ,,doceniam". Cóż, jednak spokojne chwile, musiały upływać naprawdę szybko, gdyż nawet nie zauważyłam jak zaczepiła mnie wyższa nieznajoma. Brązowe, krótkie włosy, szare oczka i bijący po oczkach biały mundurek. Odruchowo się cała odwróciłam i zrobiłam krok do tyłu, potykając się tym samym o swoją walizkę. Lekkie zachwianie równowagi i już przytuliłam się do ściany, by przypadkiem nie upaść.
- Ittai.. - powiedziałam cicho, za nim miałam odpowiedzieć na usłyszane przeze mnie informacje.
- Tenshi?[Anioł] - zapytałam ze zdziwieniem, jakby nie mogąc do końca uwierzyć, że kogokolwiek o tej porze spotkałam. Była dość późna pora, co znaczyło, iż chyba się skończyły, a może zaczęły te nocne zajęcia? Patrzyłam na nią dość długo, za nim tak naprawdę zaczęłam myśleć.
- Arigatou i nic się nie stało. Myślę, że to przez moja nieuwagę Cię nie zobaczyłam - pogodnie się uśmiechnęłam, po czym zobaczyłam, że ta już chce ode mnie uciec.
- Matte![zaczekaj] - zawołałam za nią, po czym pospiesznie się ukłoniłam - Nazywam się Laurie Kurenai, a ty? Mogłabyś mnie odprowadzić, myślę, że z moją orientacją w terenie, chyba niezbyt mi to wyjdzie.. - powiedziałam przygaszonym głosem - Oczywiście, jeśli nie jesteś zajęta! - szybko wtrąciłam, nie chcąc być niegrzeczna.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Gość Pią Maj 13, 2016 6:21 pm

Dziewczyna wyglądała naprawdę młodo. Aż dziwna się wydawała jej obecność w akademii, choć mogła okazać się krewną któregoś z nauczycieli, w końcu zabieranie dzieci, rodzeństwa lub innych członków rodziny do szkoły, nie było zabronione. Wręcz przeciwnie, podobno poprzedni dyrektor lubił przyjmować gości o ile potrafili się zachować. Właśnie, ciekawe co się teraz z nim działo...
- Faktycznie, trochę tu ciemno. Łatwo się do kogoś podkraść, nawet niechcący.- Odpowiedziała, odwracając się w stronę Laurie. Dopiero wtedy zwróciła uwagę na to, jak nietypową urodę miała nastolatka. Jej długie, białe włosy przywoływały u wampirzycy wspominania śnieżycy, a żółte oczy wydawały się świecić jak gwiazdy. Nie potrafiła jednak stwierdzić, czy ów cechy wyglądu dziewczyny były naturalne, czy specjalnie zrobione. W XXI wieku już różne rzeczy się zdarzały. Choć Laurie w tym połączeniu wyglądała ładnie, a bywały i takie osoby, które farbowały swoje włosy na zielono i tatuowały całe ciało. Niezbyt estetyczne połączenie, ale co kto woli.
- Chiyomi Kanno.- Przedstawiła się.- Mogę Cię oprowadzić, ale nie wszędzie.- Dodała, zastanawiając się, czy Laurie zdążyła już poznać szkolny regulamin. Nocne klasy nie mogły odwiedzać akademika Słonecznego, a dzienne, Nocnego. Były też pojedyncze pomieszczenia, niedostępne dla obu klas. Przykładowo podziemia. Wielu uczniów zżerała przez to ciekawość, co też tam się znajduje. Czy nauczyciele zabraniają tam schodzić ze względów bezpieczeństwa, czy jednak coś ukrywają? Shade wiedziała, że część nauczycieli, to łowcy wampirów, lecz wątpiła, by zakaz miał z tym jakiś związek.
- Trochę późno, więc na razie tylko przejdziemy się po szkole. Za dnia będziesz mogła lepiej się przyjrzeć wszystkiemu.- Zaproponowała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Laurie Pią Maj 13, 2016 7:07 pm

Huh? Na chwilę zamarłam, nie wiedząc, kim jest dziewczyna. Wydawała się być, niczym anioł, lecz nie pasowały mi jej spodnie. Powinna mieć piękną sukienkę, lśniące włosy, hauu, tak bardzo chciałam spotkać jednego z aniołków.
Potrząsnęłam głową, po czym z lekkim uśmiechem, popatrzyłam na nieznajomą. Wydawała się być miła, szczególnie po tym jak się przedstawiła i zaproponowała oprowadzenie po szkole.
- Hontoni? [naprawdę]
Cieszyłam się, mogąc przynajmniej tyle zrobić podczas pierwszej nocy. Cóż, byłam pewnie jedną z młodszych uczennic, które, no cóż.. dostały się tutaj tylko ze względu na swój intelekt i wiedzę. Zrobiłam w jej stronę dwa kroki, na chwilę zapominając o swojej walizce.
Przyglądała mi się, przez co odwróciłam wzrok, nie chcąc, by ta mogła mnie swobodnie lustrować. Byłam jeszcze młoda, co oznaczało, iż wszystko było jeszcze przede mną, chociaż.. Doświadczenia, chyba to zdecydowanie wyprzedzały. Po chwili, zorientowałam się, że nie mam przy sobie walizki, więc cofnąwszy się, szybko ją pochwyciłam. Czyżbym była tego dnia roztrzepana? Cóż, na pewno zmęczona, co zasygnalizowałam pojedynczym ziewnięciem. Szybko zasłoniłam swoje usta, a zaraz potem przybliżyłam się.
- Kanno-san, jesteś uczennicą? Jeśli tak, to do jakiej klasy chodzisz? - spytałam z zaciekawieniem, chcąc bliżej poznać moją nową znajomą. Z resztą, jak można było zauważyć, dziewczyna nie nosiła na sobie mundurka, co znacznie przeszkadzało mi w jej identyfikacji. Zaczęłam uważnie się jej przypatrywać, chcąc dostrzec każdy możliwy szczegół.
- Czemu nie wszędzie? O tej godzinie jest coś zamknięte? - zapytałam nieświadoma regulaminu, panującego w szkole. Chciałam zobaczyć każde możliwe miejsce, chcąc wiedzieć, z czym w przyszłości będę się mierzyć.  
Cóż, perspektywa zobaczenia wszystkiego za dnia, jak i w nocy wydawała się kusząca. Z resztą byłam pewna, że to pozwoli mi na lepsze poruszanie się po terenie szkoły.
- Ano! Kanno-san, możemy najpierw zobaczyć akademiki? Chciałabym odłożyć walizkę, jeśli mogę.. - odwróciłam spojrzenie, nie wiedząc, czy postąpiłam taktownie. Rozpakowanie się zrzuciłam na potem ze względu na wycieczkę, jednakże odłożenie swoich rzeczy, w tej chwili było dla mnie priorytetem, desu!
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Gość Sob Maj 14, 2016 3:53 pm

Laurie nie znała jeszcze regulaminu akademii? No to trzeba ją była z nim zapoznać i to jeszcze tej nocy, zanim zapragnie zwiedzić tereny nieodpowiednie dla ludzi. Bo uczniów dziennej klasy z jakiegoś dziwnego powodu ciągnęło do księżycowego akademika. Gdyby nie fakt, że większość z nich nie wiedziała o istnieniu wampirów, Shade zastanawiałaby się, czy przypadkiem nie jest to związane z modą na temat "Zmierzchu". Bardzo... Bardzo dziwna książka. Gdyby rzeczywistość była taka, jaką tam przedstawiono, to wiele niewinnych ofiar wampirów, dzisiaj nadal by jeszcze żyło. A tak, wampiry nie są przytulaśnymi misiami, świecącymi się na słońcu jak obsypane brokatem pacynki, których pojedynki przypominają wiece wyborcze, tylko stworami nocy, przy których należy zachowywać szczególną ostrożność.
- Tak, uczęszczam tu.- Shade odpowiedziała dziewczynie, nie mając ochoty na wdawanie się w szczegóły. Bo czasem trudno było wytłumaczyć, bez wzbudzania podejrzeń, czemu uczniowie byli podzieleni na tych nocnych i dziennych. Zwykle wystarczyło odesłać do regulaminu i zakończyć temat, lecz pytał ktoś, kto nie spędził tam jeszcze ani jednego dnia, mogło być ciężej. Może powiedzieć jej, że ci uczący się w nocnej klasie, muszą pracować za dnia? Nie... Przecież to nie wyjaśniłoby, dlaczego dzienni nie mogą ich odwiedzać. Eh, gdyby w szkole istniały jakieś konkursy międzyklasowe, mogłaby powiedzieć Laurie, że chodziło o rywalizację. Coś w stylu dwóch obozów, jak na wakacyjnym wyjeździe. Najlepiej było więc po prostu przemilczeć tą kwestię.
- Niezależnie od godziny, uczniowie dziennych klas nie mogą zaglądać do księżycowego akademika, a nocnych klas, do dziennego. Tak już jest i trzeba tego przestrzegać.- Powiedziała, idąc w kierunku drzwi wyjściowych. Najwidoczniej, ich wycieczka miała się zakończyć szybciej, niż to początkowo zakładała, lecz wszystko się jeszcze zobaczy.
- Właściwie... To lepiej jednak poczekać ze zwiedzaniem do świtu. Bo tak się składa, że już w tej chwili łamiemy regulamin.- Roześmiała się cicho, patrząc na swoje ubranie. Choć można to było uznać za lekkie wykroczenie.
- O tej porze, powinnaś już być w swoim pokoju, a ja założyć mundurek. Dlatego odprowadzę Cię kawałek, a potem, w akademiku zapytasz kogoś, który pokój ci przydzielono, dobrze?- Spytała, zatrzymując się na moment przy drzwiach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Laurie Sob Maj 14, 2016 7:06 pm

Musiałam przyznać, że w momencie, którym się pakowałam, przeoczyłam mały regulamin. Postawiony u mnie na biurku, czekał na chwilę, w której pochwycę go i spokojnie, w czarnej limuzynie, zacznę go czytać. Niestety, pamiętając o najważniejszych rzeczach ten mi umknął, co spowodowało moje drobne opóźnienie. Lekcje miałam zacząć od następnego dnia, także nie martwiłam się późną porą przybycia. W spokoju, czytałam książkę do momentu wysiadki. Ze słodkim uśmiechem pożegnałam szofera oraz pannę Kurenai, a następnie pognałam do pierwszego lepszego budynku.
Ucieszyłam się, słysząc, że dziewczyna tutaj uczęszcza. Czy będzie ze mną chodzić na zajęcia, a może nawet odwiedzi mnie w akademiku? Chyba nic z tego. Z początku patrzyłam na nią z nadzieją, powoli prowadząc swoją walizkę. Czyżby nie mogła ze mną jeszcze zostać? Zasmucił mnie fakt, że gdyby tam ze mną weszła naraziłaby się dyrektorowi. Co prawda, słyszałam o samym podziale uczniów na nocnych i dziennych, co z kolei potem dzieliło budynki sypialne. Mnie samą przydzielono do tych słonecznych, natomiast okazywało się, że znajoma była w tych nocnych. Ech i w taki sposób kończy się dalsze marzenie o lepszej relacji, chociaż może nie wszystko stracone? Nie wiedziałam i na tym etapie niekoniecznie chciałam.
- Kiedyś pokonam tą zasadę i przyjdę do Ciebie z lizakiem. Co ty na to, Kanno-san? - zapiszczałam z radości na samą myśl, że kiedyś spełnię swe ukryte pragnienie. Czego chciałam? Chyba tak naprawdę to wyjdzie na rozmowie z dyrektorem.. Tam zamierzałam o wszystkim powiedzieć i ustalić pewne granice, które sama sobie tak naprawdę wyznaczyłam.
- Regulamin? Nie znam go, co jednocześnie znaczy, że nie do końca staje się winna. Z resztą chcesz pomóc młodszej koleżance w dojściu do pokoju, to chyba nic złego, prawda? Ponad to, proszę.. tylko chwilę Ci zajmę, chcę chociaż przelotem zobaczyć teren Cross Akademii - powiedziałam, zatrzymując się. Następnie zrobiłam minę szczeniaczka, tylko po to, by ta poszła mi na rękę. Przez cały czas mogła mnie zostawić, uciec ode mnie, ale patrząc w jej oczy, widziałam, że tego nie zrobi.
- Co Ci szkodzi założyć mundurek i ponownie się spotkać? Wychodzi na to, że Tobie nie groźna pora nocy, co z kolei wpływa na to, że wraz ze mną możesz się udać do dyrektora. Muszę załatwić u niego parę spraw, za nim tak naprawdę się położę. Proszę, już Cię nie będę nachodzić - złapałam za skrawek jej koszulki i delikatnie pociągnęłam. Zachowałam się przy tym jak mały szczeniaczek, który prosi o uwagę. Potrzebowałam tego, do czasu, aż nie oswoję się z tym miejscem.
// Minka szczeniaczka [You must be registered and logged in to see this link.]
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Gość Sob Maj 14, 2016 8:01 pm

Ale się porobiło... Laurie była naprawdę urocza, ale wycieczka do Księżycowego Akademika, nawet za dnia (choć brama powinna być wtedy zamknięta), wiązała się z poważnym ryzykiem. W najlepszym przypadku zostałaby pouczona przez prefekta lub kogoś z nocnej klasy, a w najgorszym, dostałaby karę lub coś gorszego. lepiej nie zakładać niczego na zapas, ale ostrzec zawsze warto.
- Lepiej nie.- Odparła, kręcąc głową na propozycję Lau. Nie zamierzała jej zbywać, bo gdyby dziewczyna miała jakąś ważną sprawę, to mogłyby się ponownie spotkać, ale istniały pewne granice. Tylko prefekci mieli prawo odwiedzać oba akademiki, a oni przynajmniej wiedzieli, o co biega i potrafili właściwie działać w razie konieczności.
- W każdej chwili może nas znaleźć jakiś nauczyciel. Pokażę Ci tylko, gdzie jest gabinet dyrektora, a potem odprowadzę pod bramę.- Mruknęła, wyjmując z torebki kawałek papieru i zapisując na nic kilka cyfr.
- To mój numer telefonu. Możesz dzwonić o każdej porze, jakbyś chciała pogadać. Ale rzadko mam czas na spotkania.- Podała Laurie kartkę z numerem komórkowym i cofnęła się do schodów na pierwsze piętro. Wchodzenie po schodach z bagażem mogło być męczące dla nastolatki, a liczył się czas, dlatego przed ruszeniem na górę, Shade wzięła od Laurie delikatnie walizkę.
- Pomogę ci, jeśli się zgodzisz.- Powiedziała i poszła razem z dziewczyną na górę, by wskazać jej dokładnie, gdzie urzędował dyrektor.
- Nieznajomość regulaminu, nie zwalnia Cię z jego przestrzegania. A znajomość może pomóc uniknąć wielu nieprzyjemności... Co do dyrektora, na pewno teraz nie śpi, choć raczej nie będzie zadowolony, że nie jesteś w pokoju.

[z/t obie]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Gość Pią Lis 11, 2016 7:10 pm

Godzina koło trzeciej w nocy. Uczniowie dawno powinni znajdować się w swoich pokojach, tak więc za naradą i pomysłem Midori zdecydował się iść o tej porze postarać się o pracę. Co prawda ubrany był na sportowo, lecz schludnie. Uszy musiał spiąć w kucyk gumką, która niemiłosiernie naciągała je i sprawiała ból, a z oczyma poradził sobie zakładając okulary przeciwsłoneczne, chociaż w nocy na nic się przydają. Pod pachą miał teczkę z napisanym w kafejce internetowej CV, niestety nie mógł zdobyć rekomendacji, które w przeszłości otrzymał za pracę jako fotograf. Zresztą i tak nie było mu to potrzebne na terenie uczelni, gdzie aspirował na stanowisko dozorcy lub administratora sieciowego. Pierwszy zawód dotyczyłoby ogólnych porządków, a drugi - sprawdzanie sprzętów elektronicznych, serwis, naprawa. Nad tym drugim zastanawiał się mocno, bowiem nadal miał problemy z kontrolowaniem swojej siły, a pokrywanie kosztów z własnej kieszeni prędko pochłonąłby cały zarobek. Najwyżej poprosi o jakiekolwiek wolne stanowisko, które ograniczałoby kontakt z innymi osobami. Nie czuł się pewnie wśród nieznanych istot, o czym przekonał się wędrując po mieście. Ogólnie miał światłowstręt na naturalne słońce, toteż musiałaby to być praca w nocy. Eh, sporo tych ograniczeń... mimo wielkich obaw co do skutecznego rozpatrzenia sprawy musiał spróbować. Meble przyjaciółki same się nie odkupią.
Szedł więc korytarzem bardzo cicho zaciskając dłonie na teczce, którą teraz przyciskał nerwowo do torsu. W głowie układał przemowę, jakieś najważniejsze zwroty, toteż szedł zamyślony. Czarnowłosa wytłumaczyła mu dokładnie trasę, więc nie powinien zgubić się, ale ten gmach był ooogrooomny! Było tyle przestrzeni, że nie miał klaustrofobii czy wstrętu do murów. Nie przestawał dreptać po korytarzu, który wił się po klatkach schodowych i po mniejszych alejkach, aż zdał sobie sprawę, że mija po raz trzeci rzeźbę popiersia pewnego zasłużonego wampira. No nie, czyli faktycznie zgubił się? Musiał gdzieś być błąd, bo jak dobrze kojarzył słowa tutejszej nauczycielki - niemal cały czas miał iść w lewo, a dopiero na czwartym rozdrożu ścieżek skręcić w prawo. Może źle policzył skrzyżowania? No nic... spróbuje raz jeszcze. Czy to przez stres nie mógł skupić się na poprawnej drodze?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Gość Pią Lis 11, 2016 9:49 pm

Jakiś czas później od ostatniego posta...
Noc nocą, ale czy na pewno wszyscy spali o tej porze? Otóż... Nie właśnie. Oto jeden z przykładów - zamiast miło spędzić czas w łóżeczku, to błąkał się korytarzami. O kogo chodzi? Oczywiście, że o Ignisa - jasnowłosego ucznia klasy dziennej. Ale... Co właściwie tutaj robił?
Koszmar. Znów miał jeden z paskudnych snów dotyczącego pewnego pożaru. To właśnie go wyrwało z objęć Morfeusza... I miał przeczucie, że prędko nie uśnie z powrotem. Dlatego też, nie chcąc budzić swojego współlokatora, ubrał się w mundurek klasy dziennej i wyszedł z pokoju.
Takie właśnie było wyjaśnienie faktu, że znalazł się tutaj. Cholera z tym... Mam dość - pomyślał jeszcze, zastanawiając się nad tym, kiedy natrafi na prefekta lub nauczyciela. Prawdę mówiąc, nie chciał spotkać żadnego z nich, bo wiązało się to... Z szlabanem. Nie potrzebował tego do szczęścia.
Ale...
Gdy Zyuu przemierzał korytarze, mógł w którymś momencie napotkać się na dość ciekawą sytuację. Jaką? Albowiem, w końcu, w którymś momencie Joshua odczuł znużenie wymieszane ze zmęczeniem i chciał usiąść, by odpocząć chwilę... Po czym zasnął. I spał aż do tej pory. Milutko, zawinięty w kocyk.
I właściwie nic więcej... Lecz, jeśli się przyjrzy bliżej, na jego śpiącym obliczu dawało się ujrzeć, że sen nie należał do miłych.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Gość Sob Lis 12, 2016 5:51 pm

A niech to. Już piąty raz widzi to popiersie, że niemal zapamiętał pokręcone miano wampira, którego to wizerunek przedstawiał. I co? Żadnego progresu, tylko coraz bardziej dołował się, że nawet najprostsza rzecz doprowadzała go do załamania na tle nerwowym. Eh.. spokojnie... musiała tu być jakaś mapa, która wskazywałaby najkrótszą drogę do gabinetu dyrektora, prawda? Zatem baczniej obserwował ściany, zaglądał też do sąsiednich alejek w poszukiwaniu wskazówek, aż przystanął wyraźnie zmieszany.
Nie był sam.
W pierwszym odruchu wycofał się kilka kroków w tył, lecz jak nasłuchiwał - ten ktoś spał. Uf, całe szczęście, że ... zaraz zaraz... skąd tutaj uczeń klasy dziennej? Nie powinien być o tej porze w swoim pokoju? Rozejrzał się dookoła, czy nikt nie nadchodzi, a potem zbliżył się do śpiącej ucznia. Jak to się stało, że nieznajomy młodziak wylądował pod ścianą, na korytarzu, jedynie z kocykiem, i tak spał? Wyrzucili go z akademika czy jak? Musiało coś być na rzeczy, bo nawet sen miał niespokojny. Liczne zmarszczki, przykurczona sylwetka, i w ogóle to, że zasnął w takim miejscu w takiej pozie musiało świadczyć o jakiejś przykrości.
-Hej...? -wyszeptał w kierunku ucznia, ale chyba dalej spał jak zabity. Zaintrygowany, a jednocześnie współczujący nieznajomemu, ostrożnie sięgnął dłonią pod grzywkę i zmierzył temperaturę. Wydawało mu się w porządku, ale zmartwił się jego stanem. Nie powinien wylądować na korytarzu. Jeszcze ktoś inny go przyłapie i może mieć kłopoty. Wszak nietrudno znaleźć osobę, która mogłaby okraść lub coś zdziałać z jego długimi, puszystymi włosami. Chociaż kto chciałby zadzierać z wielkim chłopakiem? Tak czy siak kucnął przy nim i poprawił koc, aby opatulić go szczelnie. Nie wiedzieć czemu pragnął mu pomóc. Może to z powodu chęci rehabilitacji? Albo psich genów, które wręcz kazały mu warować przy nieprzytomnym? Jak nawet miałby dzisiaj nie zdążyć załatwić pracy, miałby o wiele mniej spokojne sumienie, gdyby zostawił tego ucznia na pastwę losu. Usiadł jakiś metr od śpiącego kolegi, podpierając się plecami o ścianę i pilnując jego oddechu. Jak będzie mieć dalej coraz bardziej nieprzyjemny sen - wybudził go. Jeśli będzie spał spokojnie - poczekał do jego pobudki. Tak czy siak nie odrywał się z tego zakątka i pilnował go.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Gość Sob Lis 12, 2016 10:28 pm

Ciężko powiedzieć, co wpłynęło na to, iż chłopak się wybudził - sen czy może działanie nieznajomego, który zdecydował się okryć szczelniej Ignisa. Równie dobrze mógł istnieć jeszcze inny powód... Albo to wszystko na raz. Cokolwiek by nie było, jasnowłosy ocknął się nagle. Wziął głębszy wdech i pokręcił nieco głową, próbując się ocknąć i pozbyć się resztek snów. Przekrzywił nieco głowę, ziewając i w końcu rozglądając się.
Jego niebieskie oczy skupiły się na osobie, która siedziała nieopodal niego. Zaspany umysł, jak i nikłe oświetlenie powodowały, że nie bardzo wiedział, kto właściwie tu był... Chwila... Jest noc... O nie!
Zamrugał ślepiami i przetarł oczy, zrywając się gwałtownie na nogi. Międzyczasie zrzucił z siebie koc i lekko się zatoczył, czując zawroty głowy.
- O cholera, nauczyciel - jęknął cicho, przykładając dłoń do czoła, jakby to miało mu pomóc chociaż trochę się ogarnąć. Popatrzył na tego osobnika, zastanawiając się jednocześnie, jaki szlaban go czeka za spędzanie nocy poza pokojem akademika. Spróbować ucieczki? - nie był pewny, że to byłby idealny pomysł z kilku powodów.
- Przepraszam, przysnąłem... - powiedział w końcu, wzdychając cicho. Chyba już lepiej będzie przyjąć na siebie całe to kazanie, zamiast próbować wywinąć się z tego.
Pochylił się, by sięgnąć po koc i latarkę - drugi z przedmiotów załączył, nakierowując światło na będącą tutaj osobę, by móc lepiej widzieć, z kim miał do czynienia na teraz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Gość Nie Lis 13, 2016 1:50 pm

Czuwał i trzymał wartę jeszcze z kilka-kilkanaście minut, aż wreszcie śpiący chłopak ocknął się. Dość nagle jak na gust Hybrydy. Sam powoli wstał na równe nogi i wsłuchiwał się w słowa Przestraszonego. Obawiał się nauczyciela? Jakiego? Tego, który sprawił, że spał na korytarzu? Albo mial koszmary senne? Nic dziwnego, Zyuu w szkole też nie radził sobie najlepiej z dwoma przedmiotami - aż śniły mu się testy po nocach. Zaraz też usłyszał przeprosiny, na co wreszcie zareagował słowami:
-Spokojnie -odezwał się Blondyn, który otrzepał lekko brud z podłogi ze spodni i spoglądał uważnie zza czarnych okularów na ucznia- To, że przysnąłeś, to jedno - ale w takim miejscu?
Chciał zabrzmieć z jednej strony dość obojętnie, żeby nie okazywać po sobie, że jednak martwił się o obcego młodzieńca. A z drugiej - żeby nie być zbyt oschłym. Pozostał przy Długowłosym także z innego powodu niż dotrzymanie towarzystwa, ale o tym później.
Za przeprosinami Niebieskookiego ruszyła machina w postaci nagłego oświecenia. W przypadku przejechania po twarzy Hybrydy, ta zareaguje dość gwałtownie odskakując od młodzieńca.
-Nie po oczach...!
Jęknął zasłaniając przedramieniem zbyt intensywny blask, który pojawił się znikąd. Zacisnął kły, bo aż go zabolało w tyle głowy od wiązki światła. Nie powinien pokazywać się komukolwiek, a jakaś pokusa wzięła górę i oto skutek. Skąd miał wiedzieć, że chłopak ma przy sobie latarkę? Poprawił okulary, chociaż bez sensu, że miał je na nosie o tej porze - wszak było ciemno, a szkiełka były ewidentnie czarne, maskujące. Reszta chyba nadal nie wzbudzała podejrzeń... eeem... emm... jakiś temat, szybko, zanim będzie domyślać się, skąd to spięcie u Zyuu!
-Co się stało, że spałeś na korytarzu? Wydajesz się być trzeźwy.
Zapytał robiąc mały krok w tył, ponieważ przy już przytomnym uczniu nie miał śmiałości stać tak blisko, jak do tej pory. Wpakował swoją teczkę pod pachę i westchnął cicho. Nie powinien dopytywać o szczegóły, ale ciekawość zrobiła swoje. Przez wpakowywanie nosa w nie swoje sprawy między innymi stał się tym, czym jest. Jeśli uczeń dalej milczał, Blondyn postarał się uspokoić towarzysza z korytarza. Może nie chciał zdradzać powodów obcej osobie swojego nietypowego noclegu, ale może pomoże Zyuu w mission impossible?
-Nie obawiaj się, nie jestem nauczycielem. Dopiero chcę złożyć papiery o pracę. Wiesz na pewno, gdzie jest gabinet dyrektora. Potrzebowałbym, abyś wskazał mi drogę, ale sądząc po Twojej reakcji... raczej nie powinno Cię tu być, co nie?
Sytuacja komplikowała się. Bez przewodnika raczej nie zdoła dotrzeć do dyrektora, i nawet tysięczne wyjaśnienia Midori nie pomogą wyjść mu z tego labiryntu, ani tym bardziej znaleźć cel wizyty jego przybycia.
-Jak mi pomożesz, mogę później usprawiedliwić Twoją obecność o tej porze na korytarzu. Na pewno da się to odkręcić.
Zachęcał, jak najlepiej było to możliwe, lecz czy uczeń pójdzie na współpracę z nieznajomym? Oby tak, chociaż już pojawiały się typowo pesymistyczne myśli Złotookiego. A że podniesie alarm, że złodziej. Albo że poczuje naruszenie przestrzeni osobistej i zwyzywa go od pedofilii czy gwałcicieli...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Gość Pon Lis 14, 2016 2:55 pm

Zaspany umysł wpatrywał się w nieznajomego, a myślami nadal nie do końca ogarniał, co się tutaj działo. Starał się przetrzeć oczy, jakby to mogło spowodować, że senność przestanie go ogarniać.
- Zmęczenie - mruknął w odpowiedzi. Jeśli istniałaby jakakolwiek możliwość, to Zyuu mógłby zauważyć w którymś momencie pogrążone oczy Ignisa, wyraźnie zdradzające, że chłopak nie miał okazji zbyt dobrze pospać. Koszmary nocne to nic przyjemnego...
Słysząc jednak reakcję blondyna na światło, momentalnie przekierował je w stronę podłogi.
- Wybacz - powiedział do niego. Przypadkowe zagranie, nic specjalnego, jakby co!
Mimo wszystko, ciężko było nie zauważyć okularów nieznajomego. Zamrugał parę razy ślepiami na ich widok. Etto... Wampir? - to było pierwsze co przyszło mu na myśl. Oby nie był głodny - mając zaspany umysł, nie brał pod uwagę, że rasa osobnika mogła być zupełnie inna. Zresztą, to było i tak najprostsze rozwiązanie.
- Trzeźwy, ale zmęczony - odpowiedział mu ze znużeniem. Mogło się to wydawać nietypowe, że akurat usnęło mu się tutaj. Sam przynajmniej tak uważał i pewnie niedługo zacznie się za to ganić w myślach... Zbytnia lekkomyślność nie była świetną rzeczą, zwłaszcza w miejscu, gdzie możesz za to nawet zginąć.
Jego niebieskawe oczy wpatrywały się w nieznajomego... A na wiadomość o tym, że nie był nauczycielem, sprawiła, że Ignis odczuł ulgę. Tylko, że co do dalszej części...
- Nie jesteś ani nauczycielem, ani prefektem... - zaczął. - Więc nie mam kłopotów z tym, że jestem na zewnątrz. Nie jesteś z tej szkoły i pierwszy raz mnie widzisz... Więc, właściwie jakbyś chciał mi niby pomóc? - owinął się kocem i zmrużył ślepia.
Uniósł dłoń, aby stłumić ziewnięcie.
- Ale jeśli nie planujesz mnie zabić, ani okraść, to w sumie mogę ci pokazać drogę... - dodał jeszcze po chwili.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Gość Nie Lis 20, 2016 4:06 pm

Zmęczenie to rzeczywiście powód, by usnąć, nie mniej miejsce nie nadawało się na drzemki. Najwyraźniej uczeń nie miał zamiaru tłumaczyć się przed nieznajomym. Trzeba uszanować jego wolę, wszak nie był dla niego kimś bliskim, żeby martwić się aż tak. Mimo wszystko wolał mieć go na oku, potem miałby wyrzuty, że nie zareagował w żaden sposób. Tak przynajmniej zainteresował się nim jak zwykły przechodzień.
Nieco na nerwach zagrało mu przyświecenie po oczach, które doskonale widziały w ciemnościach, a takie nagłe zaświecenie dało się dość we znaki. Wdech, wydech.
-S... spoko... ale uważaj następnym razem.
Ostrzegł kolegę, którego nie znał z imienia, i raczej dziwnie mu było wydobywać tą informację przymusem akurat teraz. Nieważne, będzie nazywać go w myślach uczniem, bo co innego mógł zrobić?
Może dodać epitet "bystry"? Tak, rozmówca był spostrzegawczy, i mimo zaspanej głowy wyłapał, że Zyuu nijak mógł mu pomóc, ani zagrozić. W zasadzie od jego łaski zależeć będzie, czy pomoże Hybrydzie czy nie. Może trzeba zachęcić? Kto nie ryzykuje ten ginie!
-Owszem, nie jestem ani nauczycielem, ani prefektem, ale zawsze mógłbym powiedzieć, że przyjechałem do kuzyna - czyli do Ciebie - w odwiedziny i wracaliśmy z imprezki. Lub rzec coś bardziej wiarygodnego.
Podrapał się w tyle głowy. Nah, kiepsko kłamał. Midori wiedziała o tym doskonale, ale chyba Długowłosy powoli mógł dochodzić do podobnych wniosków. Że też nie umiał dyskretniej przeinaczać prawdy. Przynajmniej wiedział, że nie nadawał się na aktora.
Ignis zaproponował, przy dosyć niecodziennych powodach, pomóc Hybrydzie w dotarciu do dyrektora. Skinął energicznie głową, że przydałaby mu się pomoc w jego osobie, i nawet próbował zażartować.
-Tak się składa, że żaden z planów przytoczonych przez Ciebie nie ma dzisiaj racji bytu.
Zachichotał cicho, ale po chwili przestał. To co powiedział wcale nie było zabawne. Jakby chociaż uniknął słowa "dzisiaj", brzmiałby bardziej obiektywnie. A tak to mógł wzbudzać podejrzenia. Eh, widać, że dawno nie przebywał wśród ludzi. Nawet przez dłuższy czas zdecydował się nic nie mówić, bo czuł się zażenowany. Jak on miał kurczę dogadywać się z innymi, jak Hybryda plecie trzy po trzy? Schował ręce do kieszeni i po prostu szedł za Ignisem. Jeśli uczeń nie zaczął pierwszy rozmowy, postanowił zacząć jako pierwszy. O tak, dla wprawy i żeby nie wpadać w niepotrzebne kompleksy.
-Dla zabicia ciszy, może pogadamy? -zapytał oferując gadu-gadu na żywo- Nazywam się Zyuu. Tak jak wspomniałem, zamierzam tutaj pracować. Niestety nie mam za wysokich kwalifikacji, ale liczę, że znajdzie się jakiś wakat. Warto spróbować. A Ty masz już plany co do przyszłości?
Zapytał nie zwalniając kroku, ale przekręcając głowę w kierunku Błękitnowłosego. Wpatrywał się w nieco ukradkiem, zza czarnych szkiełek. Ciekawe, że zgodził się poprowadzić osobę z zewnątrz, która wałęsała się o tej porze po całej uczelni. Może wyczuł, iż Blondyn nie ma złych zamiarów? Albo trafił na bardzo luzacką osobę, której najwyraźniej nie przeszkadza aż tak ucinanie drzemek na korytarzu. A właśnie, a propo tego...
-Jakbyś miał jakieś problemy z kolegami czy koleżankami - może będę w stanie poradzić? Wiesz, w formie rekompensaty za przerwaną drzemkę.
Uśmiechnął się lekko i kierował się tą drogą, którędy wskazywał wysokiego wzrostu uczeń Akademii.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Gość Nie Lis 20, 2016 10:41 pm

Prawdę mówiąc, nie wiedział jak podsumować słowa Zyuu na temat udawania krewnego, więc jedynie uniósł brwi, po czym ziewnął.
- Aha... Może by to przeszło - powiedział jedynie na ten temat, bez cienia entuzjazmu w głosie. Pomysł mu się nie podobał? Albo zmęczenie dawało po sobie znać i to mocno.
Co do wcześniejszej kwestii... Cóż, przestał się zastanawiać nad tymi okularami, po prostu zakładając, że jasnowłosy rzeczywiście jest jedną z pijawek... Czy to pierwsza w jego życiu? Nie. Ostatnia? Tym bardziej nie... Zwłaszcza, że jego braciszek był wampirem.
- I postaaaraaaj się ze mnie nie zrobić jedzeeeeniaaa - dodał jeszcze, a pomiędzy słowa wkradło się ziewnięcie, które było dość dobrze słyszalne. Dobra, mógł go tam zaprowadzić, jeśli nieznajomy mógł być mordercą, to już nie jest jego problem. W końcu, jest jedynie niewinnym uczniem, któremu nie chciało się nawet zastanawiać nad tym, co obcy facet robił na w szkole w środku nocy. Spać.
Właściwie to Ignis milczał przez całą tą wędrówkę... A raczej do czasu, gdy tymczasowy towarzysz postanowił się podjąć rozmowy. Gdy właśnie usłyszał jego słowa, najpierw przekręcił głowę nieco na bok, a potem wziął głębszy wdech.
- Joshua. Ignis. Mów mi jak chcesz - odezwał się do niego. - Najbliższa moja przyszłość... Obejmuje połączenie mnie, ciepłej pościeli i łóżka - dodał jeszcze. - Potem będę myślał nad czymś bardziej ambitniejszym.
Senność robiła swoje. Ale właściwie, zdołałby potem zasnąć, czy znów byłby zadręczany koszmarami?
- Oh... Dzięki. To miłe - na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie wynikające ze słów hybrydy. Nie spodziewał się czegoś takie usłyszeć i nawet jeśli to nie była prawda... To i tak doceniał. Bardzo. - Niedługo będziemy - dodał jeszcze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Gość Pią Gru 02, 2016 6:42 pm

Przeszłaby pogadanka z kuzynek czy nie, warto było spróbować ratować skórę ucznia. Miał dobre chęci, skoro zdecydował się oprowadzać Zyuu, co oczywiście Blondynowi było na rękę. I ruszyli z miejsca odpoczynku Ignisa. Bez protestów dał się prowadzić po korytarzach, które z początku wyglądały jak te, które mijał kilka razy w ciągu jednej nocy. Musiał również przyznać, że Wielkolud miał poczucie humoru, nawet jeśli umysł jeszcze lekko przysypiał.
-Dobrze, postaram się.
Uśmiechnął się lekko, widać było jak na dłoni, ile upartości było w młodzieńcu, bo w zasadzie mógłby olać sprawę Blondyna, a tak to go prowadzi do wspomnianego wcześniej gabinetu. Bardzo dobrze, o to mu chodziło, ale z drugiej strony przemęczał przewodnika, który jak sam stwierdził - najchętniej poszedłby w pióra i spać.
-Miło mi więc Cię poznać, Joshuo-Ignisie. Strasznie mi głupio, że Cię wtedy obudziłem, ale szczerze powiedziawszy spałeś dość nerwowo.
Tu utkwił badawcze spojrzenie na Długowłosym. Oby nie cierpiał na narkolepsję, bo to uciążliwa choroba. Może po prostu wykończyły go sprawdziany i testy dnia dzisiejszego, że nie doczłapał do swego pokoju? Biedny, oby to było chwilowe i nie miało związku ze stanem zdrowotnym.
-Drobiazg, ale to ja powinienem dziękować. Nawet nie wiesz, ile dla mnie znaczy jakakolwiek robota. Życzę Ci, abyś nigdy nie musiał porzucać swoich planów przez... "wypadki losowe".
Ujął delikatnie swoją sytuację, bo właściwie nie powinien mówić za wiele, ale jak na co dzień nie wymieniał z nikim zdań (ostatnio tylko z przyjaciółką), to wszystko kisi się w środku. Wolał nieco również odprężyć się przed przesłuchaniem, bo im był bliżej celu, tym powoli ogarniał go stres. Objawiał się lekkim drżeniem rąk, które mocniej ściskały teczkę ze swoim niezbyt bogatym CV.
-Wiesz Ignis, gdyby nie to, że nie wiem ile będę siedzieć w gabinecie, odprowadziłbym Cię do pokoju, żebyś nie przysnął znów po drodze. Nie mniej gdybyś chciał kiedyś poświętować z jakiejś okazji i brakowało Ci kogoś do uczty - możesz zadzwonić po mnie.
Przystanął na moment i wyjął karteczkę z długopisem wpisując krótką notkę z imieniem i cyframi. Kupił w komisie najtańszą (ale w miarę solidną!) komórkę i poprzednią kartę sim, więc wreszcie dało się z nim nawiązać kontakt. Stosownego SMSa przekazał Midori, żeby mieli ze sobą łączność. Wręczył karteczkę młodzieńcowi, wszak też obiecał mu, że zajmie się jego problemem w zamian za pomoc, a danego słowa dotrzymywał. Przynajmniej w większości przypadków. Ruszyli dalej, i gdy byli niemal przed drzwiami do gabinetu, Zyuu przystanął, jakby miał przeczucie, że nic z tego nie będzie. Że zostanie wyśmiany albo poniżony i wyrzucony na zbity pysk. Nerwy zaczęły dawać znać o sobie. Aż ogon w tyle podkulił, który trząsł się z właścicielem.
-Cholerka... a co jak wyjdę na pajaca?
Mruknął tak bardziej do siebie, lecz dało się usłyszeć komentarz Hybrydy. Tak to jest - im bliżej celu, tym więcej lęku i obaw, czy aby na pewno dobrze robi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Gość Nie Gru 04, 2016 10:53 pm

Spojrzał na niego z ukosa, po czym uniósł dłoń i stłumił ziewnięcie.
-  Ah... Nie, po prostu miałem paskudny koszmar... - odpowiedział mu ze znużeniem w głosie. -  Zrobiłeś mi przysługę z tym budzeniem. Przynaaajmniej nie dręczyło mnie to dłużej - mruknął jeszcze. Nie chciał bardziej musieć znosić tego okropieństwa, które nawiedzało go w snach.
Na jego kolejne słowa uśmiechnął sie krzywo.
-  Ta... Byłoby miło z tym - wyszeptał cicho. Zyuu raczej nie miałby się dowiedzieć o przeszłości jasnowłosego... I tym lepiej, przynajmniej nie zniechęciłby się do tego osobnika. Nigdy nie wiadomo, jakby właściwie zareagował na fakt, że... Przelał cudzą krew.
I jeszcze go to cieszyło.
Odwrócił od niego wzrok, wzdychając cicho.
- Nie trzeba, ale doceniam to... I dzięki - bąknął Ignis, biorąc od niego ową karteczkę. - Miło będzie się ponownie spotkać - tylko przy jakiej okazji? Nie był tego pewny. Może świętować to, że jednak nie chcą wysłać go do psychiatryka? Z drugiej strony, głównie zawdzięczał to Nyuu. Gdyby powiedział komukolwiek o tym, co robił Joshua... Byłoby źle. I to bardzo.
Pokręcił nieco głową, starając się pozbyć z głowy ponurych myśli. By to zrobić, postanowił skupić swoją uwagę na towarzyszu, który... No właściwie, co? Chyba zaczynał się denerwować i stresować.
Westchnął cicho.
- Zyuu, spróbuj. Jak nie spróbujesz, nie będziesz miał z tym pewności - żachnął, przy okazji już któryś raz ziewając. - A tak nawiasem mówiąc... Pierwsze drzwi po lewej to gabinet... - dodał jeszcze. - A... - przekrzywił głowę, przecierając nieco oczy. - Tak spytam z ciekawości...Albo nieważne. Powodzenia - po tych słowach odwrócił się i odszedł... Oczywiście wcześniej machając do niego. Miał nadzieję, że rzeczywiście mu z tym pójdzie.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Mistrz Gry Sro Cze 10, 2020 2:47 pm

Wolny Temat

Wszyscy obecni w temacie dali zt. Zachęcamy do pisania.
Mistrz Gry

Mistrz Gry
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Ludzka A


Powrót do góry Go down

Główny korytarz [parter] - Page 4 Empty Re: Główny korytarz [parter]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach