Yokohamski Żar

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Yokohamski Żar Empty Yokohamski Żar

Pisanie by Emmanuel Pią Kwi 15, 2016 2:48 pm

Życie się toczy. Zabawa trwa. Wszystkie numery obstawiam ja. Tak śpiewał niegdyś Fronczewski pod pseudonimem Franka Kimono i te słowa dobrze oddają sytuację Riecona. Wprawdzie wampir po przejściach, lecz w świecie wewnętrznym Yokohamy był dobrze ustawionym osobnikiem. Głowa ogromnej wampirzej familii, a do tego człek bogaty zarówno w doświadczenie jak i majątek. Nie pomnąc już o kwestii jego krwi dającej ogromną przewagę wobec zarówno dzieci dnia jak i nocy. Wampir stateczny. Spokojny i wyważony. Jako głowa rodziny miał wiele obowiązków. Musiał też uczestniczyć w spotkaniach pozostałych przodowników uzgadniając dalsze działania. Omawiane są wtedy kwestie działań wobec łowców czy nawet innych rodzin wampirów. Wszystko to oparte na wiedzy względem sytuacji w Radzie Wampirów. Nie to jednakże jest ważne. Ważne jest, iż jedno z takich spotkań dobiegło końca i w okolicy czwartej nad ranem Riecon wraz Marco i Griefem kierował się w stronę parkingu gdzie pozostawione były samochody części gości. Marco jest wysokim, ciemnowłosym i brązowookim przedstawicielem pomniejszej rodziny Hyuutono dalece zaangażowanej w Yokohamski handel żywnością. Grief natomiast należał do klanu wampirzego Perosku pochodzącego z Kaukazu. Czemu większość tej rodziny przeprowadziła się do Azji nie było nikomu wiadome. Pewne jednak było, iż rodzina tego niebieskookiego wampira o średnim wzroście jest bardzo liczna. Pogłoski, które zresztą podtrzymują, mówią iż trzymają rękę na giełdzie papierów wartościowych przez co uzyskali kontrole nad kilkoma obiecującymi spółkami.
-
Jak chowają się dzieci? Choć chyba raczej powinienem pytać już o prawnuki. - zapytał z przyjaznym uśmiechem Marco zwracając się własnie do Riecona. Nie było raczej wielką tajemnicą, iż jest już dość starym wampirem. Spośród tej trójki bez porównania to Czarnooki był najstarszym.




Oto rozpoczęcie. Na każdy odpis jest 5 dni. Wobec tego czekam na odpowiedź do 20.04.2016 włącznie. Każde opóźnienie bez uprzedniego zgłoszenia będzie się wiązało z dodatkowymi konsekwencjami w trakcie rozgrywki. Liczę, że będziesz się dobrze bawić. Poziom trudności oceniam na średni, z możliwym zgonem lub okaleczeniem jedynie w przypadku naprawdę głupich decyzji. Enyoy!
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Riecon Sob Kwi 16, 2016 3:11 pm

Wszystko imało swoje plusy i minusy. Riecon jako głowa rodziny decydował niemal o wszystkim, a przede wszystkim,  musiał wiedzieć o wielu sprawach. Nie tylko te które dotyczyły jego rodziny, ale i innych rodów. Ogarnięcie tego niekiedy wydawało się istną męczarnia dla Riecona, ale szlachetny nie był sam. W jego rodzie   miał osoby z którymi mógł omówić wiele spraw. Wysłuchać ich próśb, rad co niekiedy było niezwykle pomocne, przy podejmowaniu ważnych decyzji. Mało kiedy miał czas dla siebie. Czas w którym nikt mu dupy nie zawracał. Czas w którym mógł usiąść w fotelu, bądź się przejść nie musząc myśleć o swoich obowiązkach. Szlachetny mimo wielu spraw nie narzekał jednak. Umiał się motywować do dalszego działania, zwłaszcza jeśli zamierzenia ich miały przyjeść coś wyjątkowego.
Nawet jeśli Riecon zajmował tak ważne stanowisku w swojej rodzinie, to wiele osób z niej, a tym badziej z poza rodziny, nie wiedziało za wiele o szlachetnym. Nie ukrywał informacji na swój temat, jednak nigdy nie mówił za dużo o sobie. Nie czuł potrzeby, przez co nic dziwnego że bywał postrzegany jako osoba tajemnicza skryta.
No ale wracając
Wybrał się na Rade bez żadnego w sumie ale. Uczęszczał na wiele podobnych, by dowiedzieć cię wiele ciekawych, jak i mniej ciekawych informacji. Potem oczywiście były na nie prowadzone wiele dyskusji a nawet został podczas rad stworzony jakiś plan działania. Czyli ogólnie, to standard. Na Radzie ubrany był tak Po całym spotkaniu, przyszedł czas na powrót do domu. Tak wiec poprawił swój płaszcz, nakładając swoje czarne okulary i skierował się z towarzyszami na parking. Poprawił swoje włosy zaczesując je do tyłu.
Pokonując kolejne metry z dwoma wampirami usłyszał pytanie skierowane do jego osoby dlatego też jego spojrzenie już po chwili skierowane zostało na Marco. Z grzeczności sięgnął po okulary zdejmując je z nosa i zgiął jedno ramie oprawki, by drugie przewiesić, przez swoją kieszeń w pałaszu. Nawet jeśli nie było słońca by nosić takie okulary, to szlachetny robił to między innymi po to by ukryć swoje czarne ślepia.
-A dobrze Przyjacielu. Lubią psocić, jak i niekiedy zachowują się dziecinnie, ale nie mam na co narzekać. Są grzeczni, w każdym bądź razie przy mnie. Kto wie co robią za moimi plecami...
Odparł nawet z lekkim uśmiechem bo wiedział, że większość wampirów to aniołki przy nim a diabły, kiedy Riecon znika poza horyzontem. Wiedział o tym, ale byli już na tyle duzi by radzić sobie sami, bez niepotrzebne interwencji ojca.
-A jak Twoje sobie radzą?
Zapytał do rozmówcy, by nie być dłużnym w rozmowie. Oczywiście zerknął na wampira, który był razem z nimi. Rozejrzał się na chwile po parkingu zaglądając za swoim pojazdem
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Emmanuel Nie Kwi 24, 2016 4:19 pm

Grief niespecjalnie wdawał się w rozmowę pogrążony raczej w swoich własnych myślach. Od czasu do czasu jedynie uśmiechnął się do dwóch rozmawiających wampirów jeśli któryś na niego spojrzał w danym momencie. Natomiast Marco podjął temat, który wcześniej sam zaproponował.
-
Wszystkie są takie same. Pod naszym okiem są przykładnymi stworzeniami ciemności, ale gdy tylko spuścić je z oka co poniektóre zaczynają uważać, iż wiedzą lepiej. Pozostaje jedynie nadzieja, iż nie zapomną co jest najwyższą wartością. - odparł nie uściślając o jaką konkretnie wartość chodzi. Riecon i Grief mogli się tego jedynie domyślać. Do parkingu nie było daleko. Ta krótka wymiana zdań pozwoliła zabić tę niezbyt dłużącą się chwilę dzięki czemu zanim się obejrzeli byli na miejscu. Jednakże na parkingu nie było ludzi. Nie było absolutnie nikogo.
-
Zostawiłem tu mojego kierowce i ochroniarza. Coś tu nie gra. - stwierdził Grief. Jego niebieskie oczy uważnie lustrowały najbliższa okolicę nie dostrzegając niczego.
-
Uważa... - Marco nie skończył nawet słowa. Upadł na ziemię raniony precyzyjnym strzałem. jego ciało zaczęło podrygiwać, a z ust wypłynęła piana. Grief zaklął pod nosem i wyciągnął z ukrytej pod marynarką kabury niewielki pistolet, lecz próżno rozglądał się za snajperem.
-
Przepraszam. - pozostała przy przytomności dwójka usłyszała nikły głos do złudzenia przypominający mowę Riecona. Jednakże słowo wypowiedział ktoś znajdujący się kilka metrów za nimi. Wokół wampirów zaczęła kłębić się mgła. Niepokój. Osłabienie. Niemoc. To właśnie mógł odczuć Czarnooki wampir. Sądząc po nie do końca skoordynowanym obróceniu się Griefa można było sądzić, iż on także odczuwa podobny efekt. Obraz zaczął się rozmywać, a dźwięki zdają się zmieniać natężenie stając się bezsensowną kakofonią. Grief coś zakrzyknął. Chyba wystrzelił.



Riecon: Wygląda na to, iż ktoś rozpylił gaz bądź coś w podobie. Substancja ta wprowadziła Ciebie i jedynego przytomnego towarzysza w swego rodzaju otępienie zmniejszając drastycznie sprawność.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Riecon Pon Kwi 25, 2016 1:11 pm

Nie zmuszał nikogo do rozmowy i nie był tego o to oburzony. Wręcz przeciwnie, akceptował to, że ktoś może nie chcieć rozmawiać zwłaszcza o rodzinie, więc nie wypytywał się. Oczywiście miło wiedzieć jak się innym wiedzie, jednak nachalność to wada coraz większej ilości osób. No, ale co zrobisz? No nic...
-Masz racje przyjacielu, dlatego nie zostaje nam nic, jak czekać na to jak ukierunkuje się szlak naszych pociech.
Najważniejsze wartości... Każdy je ma, jednak mogą się one różnić od siebie, dlatego wypytywanie się jakich wartościach myślał rozmówca, jest niezbyt konieczne. Coś co może być najważniejszą wartością dla Marco, może nie być dla Riecona. To pojęcia względne, dlatego warto je przemilczeć... Dochodząc do parkingu, spojrzał na drugiego z towarzyszów, który stwierdził, ze coś nie gra. Nic dziwnego, że sam instynktownie rozejrzał się. Nim zdołał zareagować, jego rozmówca, dostał...
Od razu kucnął koło niego, przyglądając się mu. Również zaklną
-Nie stój w miejscu.
Polecił poważnie Griefowi, bo to utrudni postrzelenie go. Jednak co ten zrobił to jego decyzja. Jego uwaga została skupiona na głosie. Zmrużył oczy rozglądając się, za nikim innym jak za bliźniakiem. Nic nie mówił jednak. Widząc mgłę, która ma na celu usypania wampirów, to spróbuje przejąć nad nią kontrole, skoro sam włada ów mocą.
Mało tego postara się nie wdychać tej mgły, w końcu zaczął czuć, że coś jest nie tak. Aby nie stać bezczynnie rozejrzy się za miejscem gdzie nie będzie mgły. Bezpiecznie może być tam, dlatego łapiąc przytomnego za rękę, gdzie nie miał bron, pociągnie go w miejsce, gdzie mgła jest mniej widoczna, ba nawet spróbuję nim nieco mocniej pchnąć, by "wyrzucić" go z pola gdzie mgła rozpylona była najbardziej.
-Ukaż się...
Odparł ze spokojem, choć czuł nie pokój mimo to, próbował zlokalizować delikwenta odpowiedzialnego za zamieszanie...
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Emmanuel Sro Maj 04, 2016 9:03 am

Griefowi nie trzeba było dwukrotnie powtarzać. Obracał się to w jedną to w drugą stronę by znaleźć przeciwnika, lecz jeśli był on niedaleko to mgła skutecznie utrudniła zlokalizowanie go. Riecon miał może i dobry pomysł by spróbować przejąć kontrolę nad mgłą, lecz było to daremne. Wprawdzie faktycznie przypominała do złudzenia jego moc, lecz nie on ją wywołał. Kenero wstrzymał oddech i wyrzucił Griefa z pola działania mgły. Wydawało się, iż były to dobre posunięcia. Mgła zaczęła się przerzedzać i za jednym z pobliskich samochodów Riecon dostrzec mógł obserwującą ich z ukrycia postać. Nie tyle widział sylwetkę co dłoń i głowę. Czyżby były obandażowane? Czy to było spojrzenie zupełnie pustych oczodołów? Może to efekt działania mgły. Towarzysz Riecona nawdychał się nazbyt dużo oparów i choć całkowicie nie stracił przytomności nie był w stanie się nawet podnieść. Jedyny przytomny natomiast miał delikatne mroczki przed oczami i czuł się zwyczajnie słaby, jak człowiek podczas przebywania grypy. Lekkie bóle i zawroty głowy oraz nogi jak z waty. Ot w jakim stanie jest teraz Kenero. Oczywiście na polecenie by napastnik pokazał swoje oblicze nikt nie odpowiedział. Nawet postać zza samochodu przestała być widoczna. Może faktycznie tam ktoś był, a może to majak...
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Riecon Sro Maj 04, 2016 4:15 pm

Cóż.. Nikt nie mówił że plan Riecona zadziała, ale zawsze trzeba próbować. Na obmyślanie innego planu nie było zwyczajnie czasu, który w obecnej chwili był cenniejszy niż nie jedna rzecz na świecie. Wynikało to z tego, że tajemnicza mgła była zagrożeniem nie tylko dla szlachetnego, ale i jego towarzyszy, a do tego osłabiała. Im dłużej przebywał w niej, tym czuł coraz gorsze tego skutki. Niby nic mu nie było, jednak zaczynał powoli być nie zdolny do walki, a tego szlachetny miał uniknąć!
Plan A - Porażka...
Riecon stracił cenny czas próbując przechwycić otaczającą go mgłę. Nawet jeśli się dość szybko zorientował, ze jego plan, nie działa, to i tak nie zmieni to faktu, że stracił te kilka sekund. Trza było jednak szybko obmyślać kolejne posunięcie.
Darując sobie głęboki wdech, zaczął się rozglądać. Pozbycie się towarzysza z mgły może i było trafnym wyborem, ale Riecon niezbyt chyba pomyślał o sobie. No ale co tam. Ważne, ze inni zostaną mniej podatni na mgłę.
Chyba...
Kiedy zaczął się rozglądać udało mu się dostrzec kogoś, lub coś za samochodu. Zmrużył oczy, chcąc wyostrzyć wzrok i się przyjrzeć obserwatorowi. Widząc bandaże, których nie był pewny sięgnął do swojej marynarki wyjmując Sztylet. Miał zamiar nim cisnąć w nieznajomego, jednak nim się zorientował on nagle znikł.
To jakiś żart...
Pokręci głową czując jak zaczyna go ta boleć. Postanowił się wycofać z mgły. Nogi niczym z waty... Mimo to spróbuje podejść do swojego auta i jeśli będzie ono skażone mgłą, to skieruje się dalej, by o coś oprzeć.
-Co tu jest grane...
Warknął zamykając oczy, a raczej zaciskając, by po chwili je otworzyć. Nienawidził tego uczucia, choć pewnie dlatego że było nie tyle co nie przyjemne, ale zwiastowało kłopoty. Zaczął się powoli rozglądać, patrząc co się dzieje z jego towarzyszem, trzymając swoje ostrze jak by w gotowości.
Jednak też w tym samym czasie próbował odpowiedzieć na jedno pytanie. Dlaczego ktoś ich zaatakował, bo tak Riecon odebrał tą mgłę. Riecon nie wdawał się w żadne konflikty, raczej próbował dlatego znalezienie odpowiedzi było trudne.
-Pokaż się tchórzu. Powtarzam pierwszy i ostatni raz...
Warknął już nie tak spokojnie, ale panował nad swoim gniewem. Nie zamierzał czekać na to aż padnie tutaj wymęczony przez mgłę.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Emmanuel Sro Maj 11, 2016 12:56 pm

Mgła miała ograniczony zasięg i w dodatku przerzedziła się w tej krótkiej chwili znacznie. W powietrzu unosiły się jedynie niewielkie kłęby o niskiej gęstości. Efekt jaki jednak przyniosła dla organizmu jeszcze się utrzymywał. Auto Kenero było poza wpływem oparów toteż wampir oparł się. Zamknął oczy by po chwili je otworzyć. Wizja niespecjalnie się poprawiła choć do ślepego jeszcze mu daleko. Być może wolałby być zarazem ślepym i głuchym bo nie zobaczyłby znajomych efektów. Na parkingu zaczął padać krwawy deszcze. Krople grube jak groch zaczęły dudnić w samochód oraz plamić ubranie Kenero by po chwili osocze zamiast spadać znikąd w pozycji pionowej zaczęło szaleńczo wirować. Epicentrum wiru było tuż przed wampirem lecz pole krwi dopiero się formowało. Zza niego widać było skupioną postać, którą wcześniej dostrzegł za samochodem. Przeciwnik pokazał się. Nie na zawołanie i w momencie kiedy trudno było mu się przyjrzeć, ale stał się widoczny. Niewiele to jednak zmieniało jeśli chodzi o kwestię kto dokonuje tego ataku. Osobnik wyglądał groteskowo. jego głowa i ręce pokryte były bandażami i nosił na sobie stary płaszcz typu prochowiec zasłaniający pozostałe partie ciała i ewentualne ubranie. Miast oczu miał czarne węgle, a może po prostu były to puste oczodoły. Znajdował się w bezpiecznej odległości względem wirującej krwi toteż dokładne przyjrzenie się mu graniczyło z cudem.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Riecon Czw Maj 12, 2016 2:51 pm


Zaczynało się robić coraz nie ciekawie zwłaszcza kiedy ujawniła się druga umiejętność wampira, przeciwnika Riecona. Może to był człowiek, łowca? Był zbyt zamroczony by się skupiać na zapachu. Druga moc... No bez jaj... Co jeszcze się dowie. Kolejna moc która była niemal łudząco podobna do Riecona, a może nawet taka sama. Chwilowe zamknięcie oczy, nic nie dało... Jednak nie ma co się załamywać... Trza się wziąć w garść, by nie dać dupy...
Czyli to ten za samochodu...
Szlachetny niezbyt wiele myśląc zechce jak najszybciej wyjść z pola krwi, bo tak nazywał to zjawisko w swojej mocy, nim ta uformuje pełne ściany krwi, blokując drogę ucieczki. Skieruje się w stronę mężczyzny, by być bliżej niego i mieć łatwiejszy, szybszy do niego dostęp. Oczywiście na początku mu się przyjrzał, kręcąc głową, jak by to miało mu pomóc w ogarnięciu. Zechce rzucić w niego sztyletem. Celował w niego, jednak był zbyt zamroczony by pewnie trafić, no ale może odwróci uwagę? Zdekoncentruje? Dobrze by było... Do tego Riecon spojrzy na przeciwnika sięgając po swoja jedną z umiejętności, a mianowicie: oślepiające spojrzenie. Efekt nie będzie tak silny, jak przy czystym umyśle, jednak powinien on dotknąć wroga...
Sytuacja wydawała się dla niego dziwna patrząc na to, że jego rywal miał łudząco podobne umiejętności do niego... Ciekawe czym go jeszcze zaskoczy. Bo jak na razie liczyło się by dostać z tajfunu który dopiero nabierał na sile, po czym dotarcie do mężczyzny, jednak co wejdzie w plan rzeczywisty?
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Emmanuel Pon Cze 13, 2016 12:35 pm

Zaskoczony Riecon był zmuszony by myśleć na jak najszybszych obrotach co nie było takie proste gdy ciało coraz bardziej zaczynało niedomagać. Wydostał się on z Pola Krwi, lecz uczynił to ledwo. Jedna sekunda dzieliła go od natychmiastowego wyłączenia z rozgrywki. Rozgryki toczącej się o jego życie.
Nie wyszedł jednak bez szwanku. Ciało było osłabione jakby do objawów grypy doszło niedotlenienie organizmu, jakby zadyszka. Zabawne biorąc pod uwagę, iż wampiry nie muszą oddychać,a robią to dla wtopienia się w tło. Mimo przeciwności losu Czarnowłosy chciał spróbować czegoś co mogłoby mu dać przewagę. Rzucił nóż, lecz ten daleki był do trafienia w cel. Upadł zaledwie dwa metry za celem co świadczyło o daleko postępującym osłabieniu ciała i ducha. Duch jednak wciąż się wyrywał w Rieconie rozpaczliwie starając utrzymać cielesną powłokę w ryzach by mogła się bronić. Był o cztery może pięć metrów od przeciwnika i wyraźnie ujrzał czarne, jakby zwęglone oczy. Riecon użył mocy by oślepić przeciwnika i dać sobie szansę na pokonanie go bądź ucieczkę. Coś jednak poszło nie tak...
Otóż jak zauważył wcześniej nasz Kenero jego przeciwnik posiadał moce łudząco podobne do niego i tak się złożyło, iż obaj jednocześnie użyli tej samej. Oba stworzenia zostały oślepione tracąc jeden z ważniejszych zmysłów. Ostry błysk pogrążył na jakiś czas wampira w nieodgadnionych ciemnościach co w połączeniu z osłabieniem ciała było co najmniej niepokojące. Niejeden by się poddał, lecz przecież nie on. Jednakże nie dane mu było otrzymać kolejnej możliwości na obronę.
-
Przepraszam. - usłyszał ponownie szept, który mógłby być jego własnym. Ten sam głos po chwili zawołał zarazem głośno, lecz i niepewnie. Jakby się czegoś obawiał.
-
Teraz. Jest ślepy i słaby. - tych słów najwyraźniej nie trzeba było powtarzać. Riecon jeszcze nie przyzwyczaił się do ślepoty i jego wyostrzony zmysł słuchu był w stanie zarejestrować kroki, lecz trudno było ocenić jak wiele osób przybiegło. Na pewno nie była to tylko dwójka. I z pewnością nie były to wampiry. Ich zapach wskazywał na to, że wszyscy prócz jego pogromcy byli ludźmi. I po chwili nadeszła już nie tylko ciemność, ale i nieświadomość. Silne uderzenie w potylice skutecznie wyłączyło wampira z jakichkolwiek działań.

Po bliżej nieokreślonym czasie Riecon obudził się. Miał swoje ubranie, lecz nic ponadto. Wszelka broń, przedmioty codziennego użytku i dokumenty zniknęły. Co więcej znajdował się w klatce będącej niczym innym jak sześcianem o dwumetrowej długości i wysokości wszelkich ścian. Leżał dotąd na starym śpiworze, którego nikt nawet nie starał się prze ułożeniem go wyprać. Co więcej na przegubach rąk Kenero mógł poczuć delikatny ucisk. Gdy jego świadomość odpłynęła daleko stąd prócz zamknięcia go w klatce zaobrączkowano wampira. Bransolety jakie mu założono miały skomplikowany zamek i przylegały dobrze do rąk. Co więcej były zrobione z tego samego stopu co klatka. Skoro już o zamknięciu mowa pomieszczenie gdzie umiejscowiono więzienie wampira było całkiem spore. Wyglądało jak jakaś hala wypełniona podobnymi klatkami o różnych wymiarach. W większości znajdowały się najróżniejsze zwierzęta, lecz było także kilkoro wampirów. Dwie albo trzy osoby przechadzały się pomiędzy klatkami, lecz dojrzeć ich jak na razie było nie sposób. Podobnie jak nie dało się wyczuć kim są pośród tak wielu różnorodnych zapachów.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Riecon Pon Cze 13, 2016 2:09 pm

Szlachetny w chwili kiedy zdawał sobie sprawy, ze osoba, która stała się jego zagrożeniem, posiada umiejętności podobne do jego osoby. Lecz nie to było najgorsze, a sam fakt iż on Wampir krwi A, szlachetny, dał się podejść i w szybki sposób osłabić. Nawet jeśli był razem z Towarzyszami, to właśnie co się z nimi teraz działo? Nie miał tego jak sprawdzić. Nie było czasu, gdyż pole krwi mu zabraniało o myśleniu o innych. Liczyła się  na razie ucieczka z centrum tajfunu, który miał się niebawem pojawić. Wiedział, a raczej domyślał się, jak to by się dla niego skończyło, gdyby nie uciekł. Nie chciał się poddawać bez walki, dlatego nic dziwnego, że próbował jak koń pod górkę. Mimo swojego stanu, gdzie doskonale czuł, jak jego ciało zaczyna mu się sprzeciwiać, lecz i tak próbował wykrzesać jeszcze z siebie jakieś siły, by zwyczajnie nie paść. Oddech... Pozornie niepotrzebny wampirom do życia, to w tym przypadku szlachetny czerpał go, jak by przebiegł maraton. Powietrze jakie dostarczał jednak do organizmu w niczym u nie pomogły. Rzucanie ostrzem nie przyniosło żadnego rezultatu... Tylko stracił broń... Trza było jednak ostatecznie sięgnąć po cięższą artylerie, jaką były umiejętności wampira. moce.
Przy próbie jednak oślepienia przeciwnika, ku zdziwieniu Riecona, sam został oślepiony. Ktoś odbił jego moc, może miał taką samą?  niech to szlag. Wampir kiedy doznał kolejnego ataku na sobie, warknął pod nosem, próbując jakoś pomóc wyostrzyć swój zmysł wzroku. Zatoczył się kilka kroków do tyłu, kręcąc głową, jak by to miało w czymś pomóc. Do tego ten szept. Podobny do swojego. Po nim kolejny, który doskonale dotarł do uszu wampira. jego zmysł zarejestrował kroki, bieg? Jednak im zorientował się ile osób przechodzi, został najzwyczajniej pozbawiony świadomości, przez co lęgnął tuż po chwili, zapewne na ziemie.

Nie miał jednak bladego pojęcia po jakim czasie, jego umysł zmusił go do wybudzenia. Uchylił jedno ze swoich oczy, próbując jakoś zapoznać się z otoczeniem. Zamknął je po chwili jednak biorąc głębszy oddech. Nie podnosił się gwałtownie, niczym opętany. Zrobił to powoli, jak by w obawie że rozboli go łeb, tak jak wtedy, kiedy budzisz się po ostrym melanżu następnego dnia rano. Wtedy już normalnie otworzył swoje oczy, nadal nieco zaspane, ale widok klatki w której się znalazł, chyba pomógł mu się szybciej rozbudzić. Zmrużył oczy niezadowolony i chciał wstać, podpierając się jedną z rąk. Wtedy poczuł jeszcze większy ucisk niż przedtem. Wzrok powędrował na jego nadgarstek by móc ujrzeć źródło sprawiające uwieranie. Bransoleta... Ku jego zdziwieniu i na drugiej. Zacisnął dłonie, będąc wściekłym, po czym uderzył ręką w ścianę klatki, tak by bransoleta zadzwoniła. Warknął w myślach ponownie i zmrużył oczy.
-Zabije...
Syknął pod swoim nosem, przez zaciśnięte zęby które wyrażały nic innego jak gniew wampira. Oparł się po chwili o ścianę którą uderzył, po czym zaczął się przypatrywać bransolecie, a dokładnie zamkowi. Uniósł głowę rozglądając się teraz za tym, gdzie jest. Wielkie pomieszczenie, zapewne i wiele hałasu, skoro zwierzaki. STOP! On jest w klatce niczym jakiś zwierzak... Do tego jak można go ulokować w tak brudnym miejscu. Nie żaby się brzydził, ale on elegancik, zadbany został położony na brudnym śmierdzącym śpiworze. Co za chamstwo!
Będąc oparty jednak o klatkę starał się uspokoić nieco, by po chwili móc zacząć myśleć co zrobić teraz, jak i zbierał na to siły.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Grigorij Wto Cze 21, 2016 10:21 am

Gdy Riecon spojrzał na swoją nową biżuterię dostrzegł, iż na bransoletach wyryty został numer "46". Rozdrażniony wampir uderzył klatkę bransoletą i wycedził jedno złorzeczące słowo. Na dźwięk metalicznego brzęknięcia przedstawiciel gatunku Kenero siedzący bez celu kilka klatek dalej niemal poderwał się przerażony. Jego przynależność do wampirów  można było poznać właśnie po prędkości poruszania. Kroki dotąd stanowiące tylko tło pośród zwierzęcych odgłosów stały się żywsze. Po chwili pojawiły się wampiry. Może ludzie. Po zapachu nie sposób określić. Wyglądali jakby urwali się z koncertu heavymetalowego. Poubierani w skóry i ciężkie podkute buty. Zarośnięci w czarnych barwach. Każdy z nich nosił symbol nietoperza z przetrąconym skrzydłem.
-
Patrzcie kto się obudził. - palnął do swoim kumpli największy gabarytem. Wyglądał jakby tyle samo czasu spędzał zarówno na siłowni jak i żłopiąc browar, i jedząc. Prawdziwy goliat gdyż mierzył nieco ponad dwa metry. jego T-shirt był rozerwany przez co odsłaniał klatkę piersiową gdzie doskonale widoczny był tatuaż przedstawiający nietoperza ze złamanym skrzydłem.
-
Co jest 46? Nie podoba Ci się u nas? - zapytał jeden z mężczyzn postury typowej. Prócz tego, iż ewidentnie mieli zarysowane mięśnie i specyficzny sposób noszenia się nie wyróżniali się innym cechami charakterystycznymi. Mężczyzna, który odezwał się do Riecona jako drugi uderzył metalową  pałką w kraty klatki, a na powstały w ten sposób nieprzyjemny dźwięk w hali dało się słyszeć niezadowolone ryki dzikich zwierząt.
-
Nie radzę Ci drażnić zwierząt 46. Inaczej to Ty będziesz je karmił. - powiedział ze spokojem i patrzył jadowicie na rekcję wampira, który na tę chwilę niewiele mógł zrobić. Wielkolud zaczął się śmiać. Nie wiadomo czy słowa kolegi uznał za pierwszorzędny żart czy po prostu wyobraził sobie coś przyjemnego. Może być też tak, że czerpie perwersyjną przyjemność z czyjegoś nieszczęścia. Trzeci nic nie robił. Rozglądał się tylko wokół jakby tylko on pamiętał, że mieli patrolować halę. Nie był szczególnie zainteresowany Rieconem.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Riecon Wto Cze 21, 2016 4:59 pm

Był rozdrażniony, co w pierwszych chwilach po przebudzeniu, było doskonale zauważalne. Nic dziwnego. Kajdany. Klatka. Zwierzęta. Numer. Czekaj co... Czyżby Riecon był weryfikowany jako numer? Mogło tak być, ale i nie musiało. Nie zmienia, jednak to faktu iż szlachetny był poddenerwowany, co odczuła klatka, kiedy wampir w nią uderzył. Hałas spłoszył zarówno wampira, który był w sąsiedniej klatce, ale i przyciągnął uwagę ochroniarzy. Przyjrzał się im, nie okazując żadnych emocji, choć jeszcze niedawno było widać na twarzy jego gniew. Uspokoił się jednak. Nie komentował słów jednego z mężczyzn, skupiając swoją uwagę na początku na nim, przyglądając się budowie, wyglądzie jego ciała.
Niezły klocek...
Mruknął w swoich myślach patrząc dalej na nich niezbyt namiętnie, jak by znudzony. Kolejno spojrzał na następnego który się odezwał w jego kierunku. Zadał pytanie. Riecon nie musiał na nie opowiedzieć, tak też zrobił. NA jego uderzenie tylko uniósł brew niewzruszony. Co on chciał pokazać tym uderzeniem? i tak był pewnie słabszy od Riecona, który dalej siedział patrząc na nich. Miał już tyle lat, że takie porwania można powiedzieć, że nie były jego pierwszym, jak i pewnie nie ostatnim. Ba! Jedyne co zrobił po usłyszeniu słów kolesia, to ziewnął bezczelnie przysłaniając jednak swoje usta. Może nie wyspany, a może nudziła go sytuacja... Kto wie.
-Nie interesują mnie wasze małpy, jak i wasz cyrk. Gdzie są pozostałe dwa wampiry?
Zapytał zlewając słowa mężczyzny na temat karmienia. Bardziej od tego interesowała go wieść, czy jego towarzysze Marco i Griefel, są tutaj razem z nim. Jeśli tak, będzie trza było próbować i im pomóc, bowiem nie był aż takim egoistą.
Niezależnie od odpowiedzi, próbował użyć swojej mocy usypiania, by wznieść mgłę jak najszybciej skupiając ją głównie na tych trzech facetach. Pewnie mają klucze... Istoty w klatkach nie interesowały go wcale. Chciałby wrócić do swojego domu i iść do swojego gabinetu. Spocząć na nim i odpocząć. Musiał jednak utkwić tutaj w tej hali...
No ale czy będzie mógł użyć mocy? Przekona się niebawem.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Grigorij Czw Cze 30, 2016 10:55 am

Na dumną postawę i roszeniowe pytanie Riecona osobnik, który z nim rozmawiał, parsknął śmiechem. Zawtórował mu także mężczyzna postury niedźwiedzia. Rechot rozdrażnił zwierzęta w klatkach, lecz wtedy ponownie metalowa pałka uderzyła o kraty i pozostał jedynie głuchy pomruk. Najwyraźniej zwierzaki bały się.
-
Wkrótce się dowiesz 46. Wiedz jednak, że jedyną małpą tutaj jesteś Ty. - stwierdził z z paskudnym uśmiechem człowiek dzierżący metalową pałę po czym nieśpiesznie zaczęli iść dalej tracąc większe zainteresowanie nowym nabytkiem. Wampirza moc nie podziałała. Została całkowicie zablokowana uniemożliwiając jakikolwiek ruch ze strony Riecona, który mógłby zaszkodzić jego oprawcom. Być może na uwolnienie się będzie trzeba czekać na lepszy moment. Być może takowy nigdy nie nastąpi i będzie tkwić tu po wieczność. Któż to może wiedzieć? Wampir, który wcześniej zareagował niepokojem na stuknięcie bransoletami o kraty klatki teraz trząsł się niczym w febrze skulony w kącie najdalej wysuniętym od patrolujących. Ładny cyrk.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Riecon Pią Lip 01, 2016 6:09 pm

-Zatem oglądaj się uważnie... Bo za chwile nieuwagi zapłacisz głową...
Czy groził? Nie... Skąd ze... On po prosu chciał być miły, ostrzegając go przed czymś co mogło się stać, niczym drugi wróżbita Maciej! A jak wiadomo on ma zawsze racje i trzeba go słuchać, bo jak nie, to biada Wam!
Nawet to że nie mógł użyć mocy, nie zdziwiło go to. Teraz chociaż miał pewność, ze ma kajdany pewnie blokujące moc, albo... To klatka blokowała moc... Nie okazywał strachu czy też niepokoju, choć nie był zadowolony z sytuacji jakiej się znalazł. Nie mógł jednak panikować i szaleć. Musiał przemyśleć całą sytuacje, by kiedy znajdzie słaby punkt w niej, to zaatakuje w niego odpowiednim momencie. Na razie musiał być spokoju i grzeczny, by dawać pozory łatwego do okiełznania, zniewolenia.
Spojrzał na mężczyzn, patrząc na każdego z osobna psychopatycznym spojrzeniem, nic nie mówiąc a ziewnął ponownie, bezczelnie pokazując swoje lekki znudzenie do typków.
Patrząc tak na obecnych, można było wrażenie, że rodzą się w umyśle szlachetnego szalone myśli i tak dalej, ale tak nie było. Riecon myślał o tym, kto był na tylko sprytny by go wykiwać na parkingu. Ciekawiła go ta osoba, a jednocześnie wprowadzała w irytacje. Mimo to na razie nie miał wielkiego pola manewru, wiec nadal siedział i patrzył na mężczyzn. Ach ciekawe co będą robić dalej!
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Grigorij Czw Lip 21, 2016 11:24 am

- Pajac. - skwitował wcześniejszy dowcipniś słowa Riecona. Czuli się pewnie, to było niepodważalne. Podobnie jak inne myślące istoty zdawały się być zastraszone. Przez kilka kolejnych godzin nikt nie wracał. Raz jeden ze strażników przeszedł ponownie w pobliżu klatki Kenero, jednakże nie reagował ani na niego ani na nikogo innego skupiając się na tym do czego został wyznaczony: na patrolu. Minęło może sześć, a może i osiem godzin. Trudno zliczyć nie mając zegarka ani bezpośredniego dostępu do słońca czy księżyca. W końcu jednak ktoś się pojawił. Nie tylko ktoś, ale też coś. Kobieta z opaską na czole gdzie widniał znajomy już dla Riecona symbol prowadziła wózek widłowy, który pochwycił klatkę z naszym eleganckim wampirem na pokładzie. Na jej twarzy widać było radosny uśmiech jeśli tylko Kenero próbował się przyjrzeć. Klatka gwałtownie poderwała się do góry i nieśpiesznie, gdyż takie wózki zwykle nie osiągają zawrotnych prędkości opuścili halę gdzie przetrzymywane były stworzenia wszelkiej maści i naści. Jak się okazało hala była jedynie częścią większego kompleksu. Po minięciu drzwi Kenero mógł podziwiać szeroki, przydługi i brudny korytarz z wieloma odnogami.
W końcu jednak dotarli co zajęło im jakieś kilkanaście minut. Jeśli wcześniejsze pomieszczenie gdzie przetrzymywano wampira było wielkie to aktualne miejsce musiało jawić się ogromnym. To co Riecon zauważyć mógł w pierwszej kolejności to klatka. Wielka o powierzchni co najmniej stu metrów kwadratowych. Przy ścianie tej klatki zostało postawione jego dotychczasowe więzienie. Po przeciwnej stronie właśnie wjeżdżała klatka z dwoma brytanami, które ujadały przestraszone i rozdrażnione zarazem. Tłum zaczął wyć i wydawać dziwaczne nieartykułowane dźwięki. Byli w miejscu, którego sklepienie zawieszone było kilkadziesiąt metrów ponad posadzką. Pod ścianami znajdowały się trybuny pełne ludzi różnych warstw społecznych, a każdy miał na ubraniach widoczne złamane nietoperze skrzydło.  W połowie wysokości ścian, tuż ponad trybunami znajdowały się trzy ogromne balkony. Najprawdopodobniej były to loże. W nich znajdowały się osoby ubrane najlepiej w garnitury, marynarki czy suknie. Nie zachowywali się tak dziko jak tłum, lecz na twarzach większość z nich miała wypisaną ekscytację. Wszyscy czekali w mniejszym bądź większym skupieniu. Na jedynym, mniejszej wielkości niż pozostałe, pustym balkonie dostrzec można było sylwetkę człowieka w wysokim cylindrze. Koloryt pomieszczenia utrzymany był w kolorach brązów i złota. Jedynie balkony wyróżniały się czerwienią, a klatki stalową szarością. Do nozdrzy psów i wampira dotrzeć mógł też zapach krwi. Jucha gęsto skrapiała tutejszą podłogę i nawet nie starano się jej pozbyć. Teren wielkiej klatki był niemal śliski od dopiero zasychającej krwi.
-
Panie i panowie! Bywalcy i goście! Przedstawiam Wam nasz nowy nabytek! 46 to osobnik wyjątkowy o wysokiej krwi. Pochwycenie go nie było proste co oznacza, że z pewnością da nam piękne widowisko. Jest tutaj pierwszy raz, więc na początek wybraliśmy mu niewygórowanych przeciwników. Ot dwa pieski, które niejedno z Państwa zapewne trzyma we własnych domach! Przy tej pierwszej walce zwycięstwo jest oczywiste toteż nie przyjmujemy zakładów. Czysta rozrywka bez hazardu. - gdy już przebił cisze człowiek z balkoniku mówić mógł w nieskończoność. Jego głos był bardzo donośny, a i tak wzmacniały go głośniki zainstalowane w rogach sal. Czuć było wyższość i pewność siebie oraz radość w jego głosie. Dwóch punków przypięło stalowe liny do ścian klatek, w których uwięzieni byli wampir oraz psy. Oznaczało to, iż zapewne wkrótce zostaną one podniesione. Cóż wobec takiego przebiegu spraw uczyni Kenero?
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Riecon Sro Sie 03, 2016 3:10 pm

Nie odpowiedział już nic, był w pełni opanowany i na pewno myśli iż są w niewoli nie złamią go. Był zbyt stary by się przejmować na poważnie takimi zagrywkami. Oczywiście nie było za ciekawie, jednak jak na razie nie mógł wiele zdziała, dlatego nie zostało mu nic innego, jak spokojne siedzenie i myślenie spokojnie nad planem, no i oczywiście nad tym jak zdjąć te bransolety.
Siedząc zatem w klatce spokojnie myślał nadal. Czas spokojnie mijał, a szlachetny nie zmienił miejsca nawet o centymetr, nawet nie odważył się próbować rozmawiać z innym więźniem. Nie widział problemu widząc że z niego niezła galareta jest, wypełniona strachem. Nie wiedział ile czasu spędził nim coś usłyszał, a co to było. Wózek widłowy, który kierował się ku jemu klatce. Nie zareagował, siedział nadal spokojnie, opierając się o jedną ze ścian. Miał zamknięte oczy przez co mogło się wydawać iż ten śpi, lecz nie spał. Był w pełni świadomi. Uchylił oczy dopiero wtedy, kiedy poczuł jak klatka, zostaje uniesiona, spojrzał spokojnym, jednakże specjalnie osłabionym wzrokiem na kobietę, jak i na opaskę, próbując przypomnieć sobie symbol ska go zna. Nic nie mówił, pozwolił się zabrać, jednak jak na złość można było zobaczyć iż wampir jest spłoszony, jak i nieco przestraszony. Oczywiście i to nie było prawdą, bowiem Riecon postanowił nieco poudawać by dać pozór słabego, łatwego do manipulacji. Przesunął się w kąt klatki i patrzył na to co się dzieje, gdzie go zabierają. Nie musiał wiele czekać bowiem po chwili zauważył, ze dojechali do ogromnego pomieszczenia. Nie zareagował jakoś szczególnie, nadal był w swoim kąciku, oparty plecami do ściany klatki. Już po chwili zostanie osadzony na ziemi w jeszcze większej jednak klatce. Zaczął powoli się rozglądać po trybunach, jednak nie perfidnie. Czuł wyraźny zapach krwi, nie reagował jednak na niego. Nie był na tyle spragniony by tracić panowanie, wiec to go nie martwiło. Usłyszał nagle jednak głos, wysłuchał go co nie robiąc nadal nic. Tak jak by się wyłączył, jak by udawany strach sparaliżował go do szpiku kości. Oczywiście nie można zapomnieć o pieskach które były naprzeciwko. Riecon doskonale je widział, jednak nie bał się psów. Nie były wstanie zabić wampira. Były przestraszone i rozjuszone. Nic dziwnego skoro były w klatkach...
Spokojnie Rieconie... Bywało gorzej.
Kojące słowa w umyśle wampira pomagały zachować spokój ducha, który na pewno nie zostanie szybko wytrącony. Był oazą spokoju. Prowadzący całe przedstawienie wspomniał o wampirze, który nawet nie podniósł głowy na głos, a patrzył spokojnie na psy, prostując nogi na ziemi, by były w lekkim rozkroku. Spojrzał po chwili na stalowe liny, przypuszczając jakie mają zadanie, jednak czy był przestraszony tym, że najprawdopodobniej zaraz ruszą na niego psy? Nie. Nawet jeśli ściany się podniosą, to Riecon nadal będzie siedział, opierając się o pozostałe ściany klatki. jeśli zostaną uniesione i one, szlachetny tylko wstanie, zdejmując z siebie marynarkę, by po chwili jak na szlachtę wypadało przewiesił przez przed ramie, nie robiąc, jak na razie nic.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Grigorij Nie Sie 28, 2016 8:34 am

Tak jak Riecon spodziewać się mógł kraty podniesiono. Sam postanowił nie ruszać się się z miejsca, lecz psy nie miały tyle zimnej krwi. Rzuciły się pędem w jego kierunku przebiegając przez długość wszystkich trzech klatek w ciągu zaledwie sekund. Z ich pysków kapała spieniona ślina i wydobywał się warkot wróżący bezlitosny atak. Oczy bestii były przekrwione. Jeden z nich dopadł nóg wampira chcąc zatopić w nich swoje kły. Drugi skoczył z rozpędu wprost w kierunku twarzy Riecona. Psy czy też nie jeśli Kenero nie zareaguje może zostać ciężko poturbowany.
-
Proszę Państwa! Cóż to za walka! Nonszalancja i styl przeciwko dzikiej nieokiełznanej naturze. Kto wygra? Przekonajmy się! - w całej sali rozległ się znajomy głos. Ten osobnik najwyraźniej był nie tylko wodzirejem, ale tez i komentatorem. Zebrani tutaj mieli świetną zabawę czego nie można powiedzieć o nieszczęsnych zwierzętach przekonanych, że walczą o życie. Widownia wstrzymała oddechy wpatrując się oczami głodnymi wrażeń w widowisko, które im zorganizowano. It's show time!
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Riecon Wto Sie 30, 2016 12:01 pm

Cóż Zwierzęta to zwierzęta. Miały dość prosty proces działania, postępowania. Riecon nie reagował jak zwierze. Był osobą spokojną i opanowaną, jak widać w nawet w takich dziwnych sytuacjach. Musiał nieco się zastanowić co robić, niż bezmyślnie zacząć biegać, niczym zagubione dziecko.
Klatki się uniosły, a Riecon stanął sobie pewniej, patrząc już po chwili jak ku niemu pędzą zwierzaki. Westchnął jak na razie czekając w miejscu. Ino nieco marynarkę złapał w obie ręce, niczym płachtę na byka.
-Żałosne...
Oba psy biegły z przodu, dlatego widział co każdy z nich mógł robić. Pierwszy dotarł pewnie nieco szybciej do niego, dlatego też pozwolił złapać się za nogę, lecz tylko na chwile, bo druga noga pojawi się po chwili na łbie psa, dociskając siłą do ziemi, z taką siłą, by ta łepek zwierzęcia został zgnieciony, doprowadzając do zgonu.
No a co z drugim... Mógł skakać, jednak Riecon nie bez powodu złapał oburącz swoje odzienie. Przy naskoku psa, szlachetny zechce mu narzucić na łeb materiał, lecz nie puszczał. No nie można zapomnieć o sile parcia przy skoku psa, dlatego też bardzo prawdopodobne jest, ze zatoczy się do tyłu, kilka kroków. No ale jeśli uda mu się zarzucić marynarkę na łeb psa, to zaciśnie ją na jego głowie i zechce  kucnąć, przytrzymując istotę, jak i przyduszając, by zemdlał. A jeśli pies zacznie się wierzgać, a na pewno zacznie, to dostanie strzała od szlachetnego, tak by oberwał bransoletą w łeb.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Grigorij Pią Wrz 02, 2016 7:41 am

Walka okazała się nie być zbytnim wyzwaniem dla Riecona, ale jakim musiała być widowiskiem dla publiczności! Pierwsze zwierzę co dopadło nogi wampira zostało kopnięte z nieludzką siłą, a jego czaszka zmiażdżona. Krew rozbryzła po podłodze przy akompaniamencie pękającej czaszki. Drugi pies został przechwycony w powietrzu. Wprawdzie Kenero planował go przydusić jednakże siła wampira i rozpęd zwierzęcia zrobił swoje. Gdy Riecon rozpoczął proces przyduszania zauważyć mógł, że zwierzę już jest w trakcie skurczy pośmiertnych. Złamany został kręgosłup. W zatęchłym powietrzu wypełniającym swoistą arenę zaczął unosić się zapach zupełnie świeżej krwi wartką strugą rozlewającej się po podłożu. Metaliczny zapach nowej posoki ze zdwojoną siłą poraził nozdrza.
-
Taaak! Widzieli Państwo jak 46 błyskawicznie i spektakularnie rozprawił się z wygłodniałymi psami? Niesamowity pokaz siły i szybkości! Dlatego nie zbieraliśmy zakładów. Jednakże to nie koniec tego wieczoru... - gospodarz komentował całe zajście z ekscytacją w głosie, a na jego słowa pojawiło się kilka gwizdów czy okrzyków. Po chwili harmider ustał. Slychać było jedyne silnik wózka zabierającego pustą klatkę gdzieś wgłąb szerokiego korytarza.
-
Rozgrzewka zakończyła się i nadszedł czas na rozpoczęcie właściwego programu. Wygłodniałe psy okazały się żadnym zagrożeniem dla 46. Zobaczmy jednakże jak poradzi sobie z tygrysem pojonym krwią jemu podobnych! - na te słowa na widowni zawrzało. Słychać było okrzyki radości, smiechy i gwzizdy najrozmaitszych rodzajów i w tym momencie wjechała kolejna klatka z największym tygrysem jakiego Kenero miał okazję widzieć. Wściekłym tygrysem chodzącym wzdłuż swojego więzienia i łypiącego wrogo na wszystkich. Ten nie wyglądał na szczególnie wygłodniałego. Raczej na rozdrażnionego. Zapach krwi wcale nie pomagał zwierzęciu się uspokoić.
-
Proszę o zakłady! Dwa do jednego, że wygra nasz nowy nabytek 46! Dwa drapieżniki! Wyrachowanie kontra dzikość serca! Tego nie można przegapić. - po tej wypowiedzi pośród widowni zaczęli przechadzać się elegancko ubrani ludzie różniący się od publiczności dość jednolitymi marynarkami oraz faktem posiadania znajomego już dla Kenero logo złamanego nietoperzego skrzydła na szarfach przewiązujących ich ramiona. Mieli ze sobą drewniane skrzynki zawieszone na szyjach. Najwyraźniej zbierali zapisy. Tygrys natomiast wylądował na ziemi. Zaryczał patrząc nienawistnym wzrokiem wprost na Kenero.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Riecon Pią Wrz 02, 2016 2:12 pm

Szkoda zwierząt, które nic nie zrobiły, ale nie mógł pozwolić się pogryźć. Nie były dla niego żadnymi rywalami, dlatego też nic dziwnego iż to właśnie one przegrały ta całą zabawę, ze skutkiem nie innym jak śmiertelnym. Eh... no trudno.
Riiecon niszcząc czaszkę pierwszego z psów, przetarł nogą na stojącej ziemi, czy też podłogi, jakby chciał wytrzeć w ten sposób but. Nie miał czasu jednak na skupianie się na martwym zwierzęciu, krótko mówiąc dostał strzała od drugiego zwierzaka. Ten też nie miał tyle szczęścia, niemal samemu doprowadzając do zgonu. Szlachetny już po chwili miał przed sobą martwe zwierze, kolejne. Odkrył je spod marynarki, spoglądając na ostatnie drżenie zwierzaka. Pokręcił głową ignorując człowieka, który zaczął swoją mowę. Położył dłoń na łbie zwierzaczka i pogłaskał go, jakby w geście przeprosin, jednak już życia mu nie zwróci.
Nie wstawał, a prowadzący nadal mówił. Westchnął ponownie ciężko słysząc jak jest nazywany numerem. Nie okazywał złości, ale był niezadowolony. Nie lubił jednak hałasu, jaki tutaj panował, jednak nie kontrolował go. Musiał znieść go. Słysząc jednak iż to nie koniec, co też przypuszczał, zmrużył oczy.
Zerkał na martwe zwierzęta przed nim i nadal nie wstawał, nie miał zamiaru. Zerknął na zwierze, które zostało tutaj dostarczone jakby nie wzruszony, choć musiał przyznać, to było bydle.
Zerknął na widownie która już po chwili rozpoczęła zakładać się o to kto wygra. Szlachetny przewiesił marynarkę spokojnie przez swój bark. Zwierzęta choć były martwe, to szlachetnego dziwnie zainteresowały skoro nadal był tuż koło nich. Jeśli pies z całą głową, miał obroże, Riecon głodził go po szyi, jednocześnie mając blisko wspominaną obroże. Jeśli jej jednak nie było, to też bawił się futerkiem psa.
Zapomnij że to wygram...
Uśmiechnął się do siebie w myślach, wiedząc że prowadzący sporo zarobi skoro jest obstawiane że Riecon to wygra. Ten miał nieco inne zamiary...
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Grigorij Nie Wrz 18, 2016 3:12 pm

Szum na trybunach powoli tracił na intensywności. Krupierzy zebrali zakłady i już wkrótce miało rozpocząć się kolejne krwawe widowisko ku uciesze gawiedzi. Tygrys nadal wyglądał na dalece niezadowolonego zaistniałą sytuacją i wydawał z siebie gardłowe dźwięki wpatrując się nienawistnie w wampira.
-
Panie i Panowie! Czas na prawdziwą walkę! Na majstersztyk! Oto nieokiełznana natura w pełnej krasie! – zakrzyknął prowadzący całe to chore przedstawienie i w tym momencie krata oddzielająca tygrysa od wnętrza klatki została podniesiona. Nie trzeba było czekać długo na reakcję zwierzęcia. Kotowaty ryknął przeraźliwie reagując na trzask przesuwającego się metalu. Gdy wnętrze stało się dlań otwarte nie potrzebował wiele czasu by skoczyć. Dwa susy wystarczyły by mógł zaatakować z powietrza. Masywne, potwornie umięśnione cielsko drapieżnika rzuciło się na wampira. Oczy kota były przekrwione, a jedyne co w nich można było dostrzec to nienawiść. To zwierzę z pewnością nie raz zasmakowało krwi. I to krwi wampirów. Na widowni rozległ się głuchy okrzyk.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Riecon Nie Paź 02, 2016 3:50 pm

Nie wiedział ile to jeszcze potrwa, a jednak kiedy myślał o przegranej, to mimo wszystko nie chciał zostać poturbowany przez zwierze. Co to, to nie. Zwierze było pokaźne i jak na tygrysa przystało, dysponował sporym zapasem siły. Zderzenie z takim zwierzęciem, samemu stojąc, nic nie robiąc, było by czystą śmiercią. Tygrys nie wyglądał na typowego, a skoro był karmiony wampirami, to pewnie zyskał na tym innych właściwości.
-Debilizm...
Nie skomentował tego więcej a przyglądał się Tygrysowi uważnie, który już po chwili został wypuszczony z klatki, a Riecon co? Wciął głęboki oddech, patrząc jak masywne bydle wyskoczyło z klatki. Zmrużył oczy zaciskając dłoń na futrze martwego zwierzaka.
Tygrys ruszył w stronę wampira, który nie zamierzał jednak przegrać tej walki, bo pewnie nie wyszedłby z niej zaciekawię... Nie mógł już czekać, a na obmyślanie nowego plany było za późno.
Zaparł się dobrze nogami po chwili i nieco odchylił się od tyłu, jednocześnie unosząc martwego psa za furo. Po co? PO to by wykonując zamach cisnąć zwłokami z całej siły w pędzące w niego zwierze, by te zmieniło chociażby na chwile swój cel.
Czy miał coś lepszego do wyboru? Póki co nie, więc korzystał z czego mógł. Rozejrzał się krótko za tym, czy mógł sobie następnie pomóc, bo nie wierzył w to, że pies wyeliminuje tygrysa...
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Grigorij Czw Lis 10, 2016 3:46 pm

Tygrys pewny był swojej przewagi. Był cięższy. Był szybszy. Był silniejszy. Był zwyczajnie większy. W jego zwierzęcym mózgu jasne było, że Riecon jest dla niego ofiarą. Kolejnym szamoczącym się zwierzęciem wystawionym na żer dla wygłodniałego drapieżnika. Nie było tu traw, krzewów czy skał. Tylko on i Riecon toteż nie miał możliwości gry w podchody. Po prostu rzucił się na wampira, który tylko na to czekał. Kenero cisnął martwym psem wprost w nie spodziewającego się podobnego ruchu dzikiego kota. Dość by pierwszy atak został zniweczony. Ciało psa było niemałe i przesłoniło widok zwierzakowi. Ponadto siła uderzenia nie robiła na nim piorunującego wrażenia, ale wystarczyła by musiał zmienić trajektorię i spłycić skok aby zachować równowagę. Riecon wyszedł bez szwanku.
-
Cóż za piękny ruch! Preludium do wygranej czy też odwlekanie nieuniknionego!? - krzyczał wodzirej podjudzając i tak już zahipnotyzowany pojedynkiem tłum. Tygrys w locie chwycił cielsko psa. Gdy wylądował odrzucił je na bok i zmrużył ślepia wpatrując się w przeciwnika. Widać było jak pracują napięte mięśnie zwierzaka. Czyżby wyczekiwał na moment?
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Riecon Nie Lis 13, 2016 10:07 pm

Riecon potrafił zauważyć różnice w Tygrysie, który został mu tu wprowadzony, od typowego. Ten był zmutowany, jego atuty były jeszcze bardziej sprecyzowane, podniesione, co czyniło ów zwierze jeszcze mocniejszą maszyną do zabijania. Oczywiście to niezbyt cieszyło szlachetnego, nawet jak był wampirem, to jednak musiał robię radzić rękami, bowiem moce zostały mu brutalnie zablokowane.
Jego atak obronny doszedł do skutku, powodując iż wampira zdobył cenny czas, by móc myśleć co robić dalej. Spojrzał na swoją marynarkę i złapał za nią ponownie. Póki co nie wiedział co z nią jeszcze zrobi, no ale wziął ja tak na wszelki wypadek, gdyby jednak na coś wpadł.
Oddalił się wystarczająco na tyle, by moc wykonać ewentualny unik od skoku, jednak warto tutaj dodać iż nie podszedł do samego końca areny, by nie dać się wgonić do koźlego kata.  
Zaś rozszedł się głos, na co wampir pokręcił głową. Musiał zacząć powoli myśleć nad ucieczką, bowiem nie chciał się być z tygrysem, lecz wiedział że ten działał instynktami, co niestety było niezbyt ciekawym faktem, zwłąszcza dla kogoś kto w codziennym życiu, nie swata się z dzikimi kotami...
Spoglądał jednak uważnie na zwierze. Ten wyczekiwał na jakiś konkretny ruch? Możliwe, lecz sam Riecon nie stał w miejscu, wręcz przeciwnie, krok po kroku, przemierzał kolejny skrawek areny, jednocześnie starając się zobaczyć za jakąś próbą ucieczki z tego pierdolnika...
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Emmanuel Wto Mar 14, 2017 12:11 pm

Przez pewien czas, stanowiący dla widzów i samego Riecona wręcz eony, wampir i zwierzę mierzyli się wzrokiem w napięciu przemierzając klatkę badali się by znaleźć odpowiedni moment choć każde z nich oczekiwało na coś zgoła odmiennego. Kenero pragnął ucieczki zaś tygrys jego krwi i mięsa. Wampir wprawdzie miał wyostrzone zmysły, ale próba znalezienia drogi ucieczki sprawiała, że mniej uwagi mógł poświęcić tygrysowi, który tylko czekał na choćby jeden fałszywy krok lub moment nieuwagi. W końcu skoczył ponownie. Cielsko oderwało się błyskawicznie od ziemi i z porażającą siłą leciało w kierunku Riecona. Na reakcję Czarnowłosy miał zaledwie nanosekundy, które mogą nie wystarczyć. Być może jednak ma coś w zanadrzu. Na domiar złego przy dotychczasowym rozpoznaniu w klatce nie znalazł szczególnych luk, które ułatwiłyby mu ucieczkę. Dwie przeciwległe ściany klatki były unoszone za pomocą stalowych lin wznoszonych przez osiłków z pomocą wymyślnych dźwigni. Próba wydostania się samodzielnego wystawiłaby uciekiniera na żer tygrysowi. Co więcej... nawet gdyby opuścić klatkę co z tłumem pragnącym rozlewu krwi?
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Yokohamski Żar Empty Re: Yokohamski Żar

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach