Miłosny trójkąt w lesie

Go down

Miłosny trójkąt w lesie Empty Miłosny trójkąt w lesie

Pisanie by Gość Sob Cze 11, 2016 10:55 am

Miłosny trójkąt w lesie GD9rMAh

Przecudna, letnia pogoda. Delikatny wietrzyk poruszał koroną drzew powodując relaksacyjna melodia tańczących liści dla niespokojnych dusz. Sam las był ogromny i z dostępem do pięknej łąki, znajdującej się w samym jego sercu. Także gdzieś w oddali dało się posłuchać szum niewielkiej rzeczki. Idealne miejsce aby spędzić wspólnie czas i nacieszyć się świeżym powietrzem oraz łonem natury, wsłuchując się też w wesołe świergotanie ptaków.
Jednakże...


- Tutaj jest pełno muszek! - załkał wampirek, który szedł za braćmi i ciężko było mu na pleckach bo przecież swój mały, fioletowy w różowe ptaszki plecaczek niósł! Piszczał co jakiś czas bo koło jego nosa przeleciała muszka!
- Pomóżcie mii! - znowuż kolejne smutki się wyrwały z drobnych ust, a mordka Fabio przybrała naprawdę rozpaczliwy wyraz. Sam przecież wymyślił podróż do lasu! Kochał przyrodę, ale... ale nie owady! Strasznie się ich bał!
Mało tego. Bolały go już stopy! Czemu nie wybrał ścieżki? Zapewne to wina najstarszego Vito! On jako starszy wiekiem wampir wybierał ścieżki, zapominając całkowicie o biednych nóżkach najmłodszego. Oczywiście nie mógł narzekać na prześliczne otoczenie. Uwielbiał oddychać czystym powietrzem, delektować się urokiem natury, a przede wszystkim obserwować małe zwierzątka (prócz owadów). Ścisnął w łapkach ramiączko plecaka i westchnął głęboko, jakby właśnie na jego plecy spadł jeszcze większy ciężar. Dobrze, że był lekko ubrany! Luźna, niebieska koszulka na ramiączkach, krótkie spodnie do połowy ud i buty sportowe o kolorze szarości. Włosy miał upięte w wysokiego kucyka, lecz kilka kosmyków i tak musiała opaść. Nawet i w lesie trzeba jakoś wyglądać! Co jeśli w krzakach czają się łowcy talentów? Fabio zawsze marzył zostać tancerzem. Ale jak żyją oraz miewają się bracia, którzy to musieli wędrować razem z Piszczącym? Pomogą? A może zostawią na pastwę wilków lub zdziczałych dzików?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Miłosny trójkąt w lesie Empty Re: Miłosny trójkąt w lesie

Pisanie by Gość Sob Cze 11, 2016 7:14 pm

Powinni wybrać łatwiejszą trasę, która nie przebiega obok małego jeziora, gdzie skupisko owadów zazwyczaj było największe. Słysząc nawoływania najmłodszego, zrównał się z nim. Nie zostawi go samego na pastwę lasu. Znając ich szczęście, jeszcze każdy by się zgubił, a potem szukaliby przez tydzień. Dobra Marco nie zajęłoby to aż tyle, w końcu potrafił bardzo dobrze odnaleźć się w terenie. Zaśmiał się w myślach, widząc zbolałą minę brata. Miał wrażenie, że niejeden człowiek byłby bardziej wytrwały niż on, ale wcale mu to nie przeszkadzało. W końcu nie każdy musi być silny i niezwyciężony. Poczochrał Fabia po głowie, zaraz potem chwycił za uchwyt jego plecaka. Skoro młody nie potrafił go unieść, to blondyn może go wyręczyć. Dla niego nie było problemem nieść jeszcze jeden plecak. Najwyżej szybciej zrobią przerwę.
- Wezmę go – powiedział, biorąc bagaż od Fabka.
Przyśpieszył nieco, chcąc szybciej dość do upragnionego miejsca. Z tego co pamiętał, to niedługo powinni dojść do obszernej polany, gdzie będą mogli rozłożyć koce i namioty. Kątem oka zerknął na Vito. Wątpił, żeby ten był jakoś szczególnie zmęczony. Nieraz jeździł na misje wojskowe, gdzie kondycja żołnierza jest sprawdzana na każdym kroku i nie ma mowy o leżeniu na leżakach i koktajlami. Zaciągnął się głęboko świeżym powietrzem, przymykając oczy. Taki wypad powinni zrobić już dawno temu.
- W plecaku mamy sprej na owady. Na miejscu popsikasz się nim.
Mogli to zrobić przed wyjście, przynajmniej wtedy muchy i inne robactwa tak nie lgnęłyby do nich. Brakowało jeszcze komarów. Wstrętne pijawki. Nie, to wcale nie jest dziwne, że wampir tak myśli. Pomachał wolną ręką, odganiając od siebie latające gadziny.
Wreszcie dotarli do celu. Marco z ulgą położył dwa plecaki na trawie. No, teraz pozostało jedynie się rozgościć i później polecić Vito sprawdzić, czy w pobliskich krzakach nie ma żadnych węży, hue.
- Teraz rozkładamy namiot czy później?
Muszą też pamiętać o tym, że choć słońce ich nie zabija, to osłabia i nie powinni zbyt długo wystawiać się na jego działanie, nawet mając filtry ochronne, które tak ochoczo stosują zwykli ludzie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Miłosny trójkąt w lesie Empty Re: Miłosny trójkąt w lesie

Pisanie by Gość Sob Cze 11, 2016 7:42 pm

Najlepiej to wszystko zwalić na najstarszego, hę? Jakby to była jego wina, że wszędzie latały te muszki. Dobra, może i zaproponował tą trasę, ale przecież nie musieli się zgodzić, prawda? Mu i tak było obojętne, którędy pójdą, skoro był przyzwyczajony do ciężkich wędrówek. Szkoda tylko, że niekiedy zdarzało mu się zapomnieć o tym, że jego bracia niekoniecznie musieli być tak wprawieni jak i on.
Westchnął cicho, po czym sam zwolnił kroku, by dorównać swoim braciom. Na jego twarzy zagościł lekki uśmiech, gdy spojrzał na tą dwójkę.
- Na owady nic teraz nie poradzę, ale jeśli zmęczyłeś się, mogę cię ponieść przez tę część drogi - zaproponował najmłodszemu z braci. Skoro Marco się tak rwał, by zabrać plecak, to i on mógł wziąć samego wampirka. Niósł torbę na ramieniu, więc tym bardziej nie widział w tym żadnego problemu.
Nie zachwycał się zbytnio teraz okolicą, bardziej skupiając sie na samej wędrówce. Muszki czy inne robactwa mu nie przeszkadzały, jego strój był tak przygotowany, by bardziej był narzucony na praktyczność i wygodę niż na piękno.
W końcu nadszedł i czas, gdy dotarli do wybranego miejsca. Wtedy wziął głębszy wdech, by zasmakować tego powietrza. Musiał przyznać, że było całkiem niezłe i na szczęście, jeszcze nigdzie nie wyczuwał kwiatów.
- Lepiej teraz, Marco - odparł mu Vito. - Będziemy mieli z tym przynajmniej spokój.
Co do węży... Jak znajdzie jakiegoś, to może przyniesie mu? Spodobałby mu się taki prezent? Z pewnością! Jasnowłosy nie myślał jednak teraz o takich rzeczach, tylko położył swoją torbę na ziemi. Rozglądając się po okolicy. A, jeśli niósł swojego brata, to również go miał zamiar postawić na ziemi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Miłosny trójkąt w lesie Empty Re: Miłosny trójkąt w lesie

Pisanie by Gość Sob Cze 11, 2016 8:20 pm

Bo Vito według Fabio jest najmądrzejszy na świecie i tyle wie! W końcu jest najstarszym bratem i to wampirek wlepiał w niego ślepka jak w obrazek. Tyle zawsze miał historii do opowiedzenia! Więc czemu miałby go nie posłuchać? No ale... Teraz mają robaczki i Fioletowy nie mógł przestać piszczeć, gdy tylko jakiś go zaatakował.
Nawet Marco śmiał się z niego w myślach! Naprawdę było zabawne patrzeć na obolałego braciszka oraz jego smutną wojnę z muszkami. I gdy blondyn się zatrzymał by wziąć plecak, Fabio potknął się o korzeń i zarył twarzą w tors brata. Dobrze, ze miękki bo nos złamany!
- P-p-poproszę... - odsunął się drżący, masując swój obolały nosek i podał plecak Marco.
- Tylko nie zaglądaj do środka! Są tam moje tajemne skarby! - poprosił go z niewinną, prawie że zapłakaną minką. W plecaku miał ulubione ciasteczka i majteczki w paseczki do pływania w jeziorku. I oczywiście książkę! resztę potrzebnych rzeczy mieli Vito oraz Marco. W końcu byli jedynymi męskimi mężczyznami w tym trio, zatem mogli być obładowani bagażami. Ale co to? Kto to? Sprawca ścieżki zaproponował, ze poniesie wampirka! Nie odmówi! Podskoczył do najstarszego i wskoczył na jego szyję, oplatając go od razu nogami w pasie.
Zachichotał cicho, wciskając nosek w zagłębienie u szyi Vito. Wojskowy od zawsze wydawał się takim twardzielem al'a Rambo! Twarda klata, zapachy męskości.
- Taki kochany braciszek! - pochwalił Najstarszego i przez całą drogę grzecznie na nim wisiał jak miś koala. Dopiero po dotarciu, zjechał po Vito i czym prędzej pognał po swój fioletowy plecaczek. I pora też obejrzeć teren! Zielona łąka w samym sercu lasu! Cudownie!
- Tutaj rozbijemy namioty! I... Czym prędzej trzeba odnaleźć jeziorko! - zawołał Fabio, klasnąwszy w dłonie. I ten spray!
- Marco! Dasz mi ten spray? Muszę się zabezpieczyć przed muchami! - o tak Marco, rzuć wszystko i podaj braciszkowi spray. Mało tego... Fabio nie rozłoży namiotu! Gdzie jeszcze skaleczy się o niteczkę i co będzie? Pogotowie, amputacja i sumienie brudne! O nie, nie... Fabio usiądzie na kamyczku by się na nich paczeć i ślicznie wyglądać. Zresztą jak zawsze!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Miłosny trójkąt w lesie Empty Re: Miłosny trójkąt w lesie

Pisanie by Gość Nie Cze 12, 2016 5:59 pm

Skarby? Chyba wolał posłuchać młodszego i nie zaglądać mu do plecaka. Był dla niego jak damska torebka, pełna wszystkiego i niczego, a na pewno miał tam to, czego Marco nie chciał oglądać. Bagaż Fabia nie był znowu jakoś bardzo ciężki, więc może nie schował tam niczego dziwnego?
Vito zlitował się nad Landryną i wziął ją na plecy. W takim wydaniu, ta dwójka wyglądała niemalże uroczo. Z daleka można by sądzić, że chłopak niesie swoją dziewczynę. Chyba nie powinien porównywać swojego brata do kobiet, ugr.
- Jezioro jest niedaleko, wystarczy, że pójdziesz kilkanaście metrów w prawo.
Wyciągnął namiot i rozłożył go na ziemi. Teraz tylko poprzybijać gwoździe. Westchnął w myślach. Ktoś musiałby jeszcze pozbierać drewno. O, to wspaniałe zajęcie dla Vito.
Wyciągnął z plecaka sprej na owady i podał go Fabiowi. Po spryskaniu się nim, przez kilka godzin powinien mieć większy spokój od latających robali i innych paskudztw.
- Możecie pozbierać coś na późniejsze ognisko?
Zaczął rozkładać namiot, który chyba w tym momencie postanowił odmówić współpracy. Niejednokrotnie opadał on z powrotem na ziemię, gdy wampir myślał, że już skończył, a w efekcie zapomniał przymocować hak w jakimś miejscu. Za trzecim razem badał dokładniej, czy wszystkie linki są zaciągnięte. Po skończonym zadaniu, wszystkie torby i plecaki położył obok wejścia. Przenosząc rzeczy, jeden szczegół zwrócił jego uwagę. Brakowało jednego śpiwora. No pięknie, młodszy musiał zapomnieć go wziąć albo zgubić po drodze. No nic, przecież to nie powód do denerwowania się, zawsze może podzielić się swoim, skoro i tak całą trójka śpi w jednym namiocie.
- Jesteście gotowi?
Ciepła woda w jeziorze już na nich czekała, ha.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Miłosny trójkąt w lesie Empty Re: Miłosny trójkąt w lesie

Pisanie by Gość Nie Cze 12, 2016 6:55 pm

Uśmiechnął się delikatnie, słysząc słowa braciszka. Chwycił go również tak, żeby móc go nieść "na barana". Nie przeszkadzało mu to zbytnio, ale w duchu dziękował, że drugi z braciszków nie wyskoczył mu z marudzeniem. Nie przychodziła mu teraz na myśl odpowiednia reakcja na taką ewentualność.
Przybyli tutaj... I co właściwie dalej? A to, że skoro byli, to musieli się zająć najpierw przygotowaniem miejsca, zanim wzięliby się za odpowiednie przyjemności. Przyniósł brata, odłożył swoją torbę i przez chwilkę obserwował zmagania drugiego z namiotem. Jak to miłe z jego strony, że postanowił to zrobić! Naprawdę, Vito to doceniał, zwłaszcza, że przy tym trzeba było się trochę namęczyć.
- Haaai... Mogę coś poszukać.
Przy tych słowach wzruszył ramionami i poszedł rozejrzeć się za jakimiś gałęziami, oddalając się przez to od pozostałej dwójki. Nie było nawet źle - znalazł trochę gałęzi, a przy tym w pakiecie kilka grzybów, motyla, dwie biedronki i węża. Marco będzie zachwycony, gdyby się o tym dowiedział! Mimo to, wrócił do nich po upłynięciu paru minut, niosąc w rękach niemałą ilość gałęzi. Bez dodatkowego pakietu.
Położył je niedaleko namiotu i otrzepał ręce, zerkając przy tym na Marco.
- Można iść - powiedział do niego. - Bierzemy coś ze sobą?
Przeciągnął się lekko, czekając na ich odpowiedź na ten temat.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Miłosny trójkąt w lesie Empty Re: Miłosny trójkąt w lesie

Pisanie by Gość Nie Cze 12, 2016 7:25 pm

Podróż na bracie była tak wspaniała, ze mógłby ją powtarzać bez przerwy! Ale czy miło było tak męczyć Vito? Musiał mieć siłę na zbieranie drewna oraz rozkładania namiotu, przecież Marco także posiadał czasem dwie lewe ręce. Chyba, że chodziło o wyjadanie z lodówki... Marco wtedy nie ma równych. Ale sprawy takie jak namioty czy inne męskie zadania - no cóż, musi nad tym popracować. Nie żeby sam wampirek był lepszy!
Skoro jeziorko znajdowało się niedaleko, to trzeba jak najszybciej z robotą się uwinąć i szybko pobiec się wykąpać! Jednakże trzeba pierw poczekać aż bracia zaczną kończyć swoją pracę.
- Vito lepiej się zna na drzewie opałowym, nie raz przecież robił ognisko na polu bitwy! - mądrze zaznaczył Fabio, unosząc nawet paluszek ku górze by dodać sobie powagi - Poza tym bolą mnie strasznie nóżki... Nie każ mi chodzić, Marco! - bąknął też i oczywiście grzecznie przyjął spray. Uniósł go ku niebiosom jakby właśnie odkrył największy cud świata.
- O Marco, dziękuję Ci za tą broń na potwory lotne i chodzące! - przytulił się do zimnego opakowania i zamknął oczka. Vito oddalił się, a Marco zajmował się namiotem. Wampirek po przytulaniu się z odstraszaczem, przyglądał się trudom jaki miał wampir.
- Nie umiesz namiotu rozbić? No weź, braciszku! Nie chcę spać pod gołym niebem... Może w końcu padać, ja zmoknę i będę mokry. - bąknął, kręcąc loczka przy kosmyku włosów. Kocha przyrodę, uwielbiał spędzać na niej czas, lecz niestety dzisiaj aż tak blisko z nią być nie chciał. Poza tym był tutaj razem z braćmi! Poza tym przypomniał sobie o czymś.... tylko tak bardzo wyleciało mu z głowy co takiego! Podrapał się po fioletowej głowie, marszcząc lekko brwi. Ale skoro Vito już wrócił z opałem, a Marco uporał się wreszcie z ich podróżnym domem, wstał z kamyczka.
- To pora na kąpiel! Idziemy! - zawołał wesoło i jak sarenka pognał skocznie w stronę jeziorka. Byłoby fajnie gdyby wampirek się jeszcze zachowywał! Jak miał nie raz w zwyczaju, zrzucał ciuszki po drodze! Tak żeby goły jak do rosoły wskoczyć do wody! Co z tego, że był golutki i wszystko miał na wierzchu? Był przecież tutaj z braćmi! Ale... byłoby jeszcze milej gdyby podczas wyskoku nie nadział się na kamień. Zdarł sobie skórę z tyłka oraz dorobił się stłuczenia. I jeszcze zapomniał się popsikać sprayem! Fabio w ryk, krzyk oraz szybkie wyjście z jeziora. Morderczy nartnik go napastował!
- Pomoocy! - krzyknął jeszcze, padając na twarz potknąwszy się o własną nogę. Fabio zawsze musiał umrzeć już po pierwszych godzinach. Vito oraz Marco - piękni oraz mądrzy, a Fabio tylko piękny... na mądrego funduszy już niestety brakło.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Miłosny trójkąt w lesie Empty Re: Miłosny trójkąt w lesie

Pisanie by Gość Wto Cze 14, 2016 9:22 pm

- Jasne, możesz zostać - odpowiedział.
Wiedział, że Fabio prawdopodobnie jest zbyt przestraszony, żeby nosić drewno na opał z najstarszym bratem. Zamiast chodzić i wybierać gałązki, to mógł odpocząć. Jeszcze biedny zrobiłby sobie coś, a przecież mieli spędzić ten czas bez nieprzyjemnych niespodzianek.
- Ten namiot specjalnie tak robi! - powiedział z udawanym rozżaleniem.
Rzadko nocował w lesie, a jeśli już wybierał się na jakiś biwak, to nie brał namiotu. Dla niego samego nie był on jakoś potrzebny, ale tym razem spakował go ze sobą, dbając o najmłodszego. Nie chciał, żeby Fabio zamarzł w nocy albo się czegoś przestraszył i nie potrafił zasnąć.
- Tylko koc, chyba że coś jeszcze chcesz wziąć, Vito.
Wyszukał w bagażu niebieski koc, który także zabrał na takie okazje. Kanapki zostawi na później, choć wątpił, że ktoś się na nie skusił, skoro w drugim plecaku znajdowały się worki z krwią. Wampir musi być przygotowany na wszystko, ha, a zwierząt leśnych jednak było Marco trochę szkoda. Takie to niewinne i urocze.
Zaśmiał się, widząc, jak Fabio entuzjastycznie biegnie w stronę wody. No kto by się spodziewał, że tak się ucieszy. Cholera, ale on się rozbierał! Blondyn przywalił otwartą dłonią w czoło, mrucząc coś pod nosem. Spojrzał na Vito pytającym wzrokiem. Mają dodatkowe ubrania na wypadek, gdyby braciszek tamte zgubił, co nie?
- Fabio! - zawołał na widok zrozpaczonego Fioletowego.
Coś go zaatakowało? Teleportował się obok Fabia, wypatrując na jego ciele jakichś niepokojących śladów. Powinien wcześniej do niego dołączyć, żeby nic się nie stało.
- Co się stało?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Miłosny trójkąt w lesie Empty Re: Miłosny trójkąt w lesie

Pisanie by Gość Sro Cze 15, 2016 7:50 am

Przynajmniej wszystko jakoś dobrze się do tej pory ułożyło. Namiot rozstawiony, drewno przyniesione... Ognisko rozpaliłoby się później, już bardziej pod wieczór. Hm... Ciekawe czy mieli jakieś pianki... Zawsze to jakiś smakołyk, mimo że krwią nie był.
- Nieee... Nic nie biorę - odpowiedział mu. Wydawało mu się, że teraz mu się nic więcej nie przyda, więc dlaczego by tego tutaj nie zostawić? - Raczej nie potrzebuję.
Wystarczył jeden koc, prawda? Oby... W sumie, zawsze może się cofnąć po coś, nie widział problemu. Albo wygonić po to Marco, szybciej by się tym zajął niż on sam. Nie ma to jak wampirze umiejętności...
Uśmiechnął się delikatnie widząc zachowanie najmłodszego z nich. Cóż, skoro ruszył, to oznaczało jedno... Sami też powinni iść. Ba... Rozbieranie się po drodze, by potem nie tracić czasu? Zawsze to jakiś dobry pomysł, chociaż... Co będzie potem? Czy nie przydałoby się tego pozbierać?
Widząc wzrok Marca, po prostu delikatnie wzruszył ramionami w odpowiedzi. Powinni mieć dodatkowe ubrania, na wszelki wypadek... Gdzieś tam w plecaku czy w torbie będą. Na pewno. Chyba. Mimo to, wampirek ruszył powoli, po śladach brata, by pozbierać te elementy ubioru, które udało mu się wypatrzeć. No i wtedy dobiegł właśnie do niego, że Fabio krzyczy... Mocno to go zaniepokoiło, więc, tyle ile znalazł ubrań, trzymał w łapkach, po czym pobiegł szybko w tamtą stronę, by zobaczyć co się dzieje.
- Fabio? Marco? - czy drugi z braci już wypatrzył niebezpieczeństwo? - Co się dzieje? - odłożył ostrożnie ubrania z boku, po czym spojrzał na nich. Rozejrzał się również, poszukując zagrożenia. Nie miał pojęcia, co się mogło stać... Chyba, że Marco zajął się tym międzyczasie?
Jeśli Fabio się nie podniósł, Vito podszedłby do niego i delikatnie postawił na nogach. Odczuwał niepokój, ponieważ nie wiedział, co mogło spowodować takie, a nie inne zachowanie.
- Powiedz mi, co się dzieje? - powtórzył jeszcze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Miłosny trójkąt w lesie Empty Re: Miłosny trójkąt w lesie

Pisanie by Gość Czw Cze 16, 2016 6:23 pm

Wolał zostawić sprawy związane z namiotem prawdziwym mężczyznom, a on sam będzie obserwował ich z boku i w razie czego dyryguje! Na szczęście obyło się bez paplaniny Fabia, skoro Marco jako tako sobie ze wszystkim poradził. Następnie co było najważniejsze? Oczywiście, że kąpiel w ciepłym jeziorku! Nie po to przybyli właśnie w to miejsce, by nie skorzystać z rozrywki przyrody! Bracia zapewne także niedługo po nim dołączą, lecz niestety wampirek nie wiedział, że pierwsze minuty zepsuje właśnie swoją ciamajdowatością! Nadział się na kamyk, przestraszył się podskakującego po powierzchni wody nartnika i oczywiście wyrąbał się na ziemię, gdy tylko wyskoczył z wody.
Siedział zatem potłuczony, czując jak jego ciało na tylnej części zaczyna niemiłosiernie boleć, a obdarte kolana piec. W dodatku przestraszył go Marco! Pojawił się znikąd, strasząc biednego, zapłakanego Fioletowego. Ten wstał, chwiejąc się i zasłonił swoje intymnością dłonią oraz... klatkę piersiową jakby miał coś na niej do ukrycia! Zapiszczał też, rzucając dość zirytowane, a zarazem zapłakane spojrzenie.
- Nie podglądaj mnie! - logika Fabia. Rozebrać się, wywalić, wywinąć orła i piszczeć na własnego brata który to widzi go w negliżu, zapominając zupełnie że przy rodzeństwie się rozbierał.
Niedługo potem dołączył także zdenerwowany Vito. Wampirek pognał do brata, a dokładniej to za niego, by się osłonić. Vito tarcza na wszystko i wszystkich!
- Nadziałem się na kamyk i zaatakował mnie potwór! Skakał po powierzchni wody i atakował mnie! Widziałem płomienie wychodzące z jego oczu! Chciał mnie pożreć! - ostatnie słowo zakończyło się rozpaczliwym wyciem. Fabio musiał się rozbeczeć, bo przecież niedawno całe życie przeszło przed jego oczyma! A co d potwora? Właśnie skakał sobie po wodzie. Zwyczajny nartnik!
- W dodatku Marco mnie przestraszył oraz podglądał. - dodał ciszej, rzucając smutne oraz załzawione spojrzenie w stronę drugiego brata. Biedny Marco. Jak zwykle musi zostać ofiarą smutków, lecz spokojnie! Fabio też go kocha i zawsze też do niego biegł z problemami... Tylko teraz tak... No przestraszył najmłodszego! Mógł nie używać teleportu, bo przecież wie, że Fabio jest strachliwy! Schował swój pyszczek w ramię brata, licząc iż ten obroni go przed całym światem! I oczywiście zajmie się jego siniakiem na prawym pośladku... Takie mięciutkie ciałko, a poszkodowane! Ktoś musi mu pomóc. Załka więc raz jeszcze, masując się po świeżym uderzeniu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Miłosny trójkąt w lesie Empty Re: Miłosny trójkąt w lesie

Pisanie by Gość Sob Cze 18, 2016 9:13 pm

Jak miał go nie podglądać! Fabio musi wybaczyć Marcowi, ale ten nie miał w oczach wbudowanej cenzury, która sama osłaniała pewne partie ciała, jak w filmach edukacyjnych dla dzieci. Do najmłodszego z braci powinna być jakaś instrukcja obsługi, a niestety na tym zadupiu żadnej nie posiadali. Nie wiedział, że młodego może wystraszyć nagła teleportacja! Gdyby o tym wiedział, to na pewno nie skorzystałby z tej opcji. Westchnął cicho, wzruszając ramionami. I co miał teraz zrobić?
Potwór? Biedna Fabianna. Blondyn będzie musiał sprawdzić, co tak go nastraszyło i się z tym rozliczyć. Nikt nie może robić krzywdy Landrynie, nawet morski potwór, który czatował w pobliskiej wodzie. Trzeba z tym zrobić porządek, tak.
Ej, jak to on przestraszył i podglądał?! Marco zrobił zbolałą minę, świadczącą o tym, że już nie wie, co się dzieje. Może by się tak potajemnie wycofać i udawać, że stracił pamięć.
- Fabioooo, nie chciałem cię przestraszyć, noo, wybacz.
Swojemu najlepszemu braciszkowi nie wybaczy? (Wybacz, Vito, hue.) Zwiesił głowę w geście poddania się. W takich sytuacjach nie wiedział co robić. Może najstarszy coś wymyśli?
- Uderzyłeś się gdzieś?
Nie mieli apteczki, ale wampirza regeneracja powinna sobie poradzić z uszkodzeniami lepiej niż niejeden bandaż czy plaster. Na dodatek Fabik miał moc przyśpieszonej regeneracji, więc spokojnie mógł jej użyć!
- No już nie płacz. Pokażesz mi tego potwora i się go pozbędę - powiedział, próbując uspokoić młodego.
Ucieszy go to? Nieźle się Marco dziwi, jak się dowie, że rzekomy postraszyciel to małe zwierzątko, nie większe od jego dłoni.
- Nie płacz, pomożemy ci.
Wiedział, że nie tak łatwo doprowadzić do normalnego stanu nakręconego Fabia. Co by mu pomogło? Marco spojrzał na Vita, poszukując u niego ratunku. Ten miał więcej ogłady w takich chwilach. Chwila, on trzymał niektóre ubrania. Tak, Fabio powinien je założyć znowu na siebie, ale nie będzie mu teraz o tym wspominał, nie ryzykując mocniejszym płaczem braciszka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Miłosny trójkąt w lesie Empty Re: Miłosny trójkąt w lesie

Pisanie by Gość Nie Cze 19, 2016 12:17 pm

Vito został awansowany aktualnie do rangi tarczy przeciwko... Potworowi? Zamrugał, czując najpierw zaskoczenie, wymieszanie z skołowaniem. No co? Ale na szczęście, w kilka sekund ogarnął myśli, by przejść od dalszej części.
- Spokojnie Fabio, nic ci nie grozi. Obronimy cię przed nim - odezwał się do brata. Eh. Marco mógłby dać ten koc, który zabrał ze sobą, przynajmniej owinęliby braciszka jakoś.
- Po powierzchni wody... - powtórzył po nim, kierując swoje oczy ku wodzie i wypatrując "potwora" swoim wampirzym wzrokiem. Międzyczasie zastanowił się, o co mogło chodzić. Chwila. A o czym wcześniej była mowa... O robalach, tak? Owadach... Hm.. Vito zastanowił się nad tym.
- Marco? Nie wstydź ci? - burknął na brata. No jak tak można! Chociaż byli tej samej płci. Ale ciii... - Spokojnie, Fabio, nic ci nie grozi... I nie przejmuj się nim. Czasem najpierw robi, a potem myśli - mruknął jeszcze na temat brata. Chyba nie obrazi się na najstarszego, nie? Zwłaszcza, że teraz się to sprawdzało! Ha!
- Właśnie, pokażesz i sprawimy, że zniknie, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki - poparł słowa Marco. Cóż, nadal się nie ruszał z miejsca, w końcu robił za tarczę, nie...? I nie chciał też zostać oskarżony o podglądanie.
- Marco, wziąłeś koc? - zwrócił się do brata. - Przynajmniej Fabio mógłby owinąć się w niego... Chyba, że wolałbyś ubrać się z powrotem? Wtedy nikt niepożądany by nie podglądał ciebie - pokazał na ubrania, które udało mu się zebrać. - I coś się stało tobie? Ten potwór zrobił ci jakąś krzywdę? Wiem. Może ubierzesz się, a potem pokonamy razem wszelakie potworki, jakie ośmielą się ciebie zaniepokoić? - zasugerował jeszcze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Miłosny trójkąt w lesie Empty Re: Miłosny trójkąt w lesie

Pisanie by Gość Nie Cze 26, 2016 9:54 am

Gdyby nie bracia Fabio zginąłby tutaj śmiercią bolesną! Co było najgorsze? Atak nartnika czy siniak na pośladku? A może jedno i drugie? Wampirek nie dość, że był śmiertelnie przerażony to jeszcze czuł obolałe cztery litery, a na dodatek podejrzał go z jeden z braci. Tak się zawstydził, że aż cały poczerwieniał! Naprawdę nie wstyd było Marco? A jeśli chciał popatrzeć... Zawsze mógł poprosić!
Przetarł łapkami oczka, by otrzeć te napływające małe łezki. Ileż kłopotów narobił i to dopiero po kilku minutach! Lecz czy rola starszych braci nie jest ochrona młodszych?
Pokiwał główką na słowa Vito, starając się też opanować. Marco faktycznie czasami działał, a później myślał. Przecież już spowodował tyle upadków i dopiero później przepraszał, myśląc że zawsze mógł inaczej postąpić. Ale póki co najważniejsze, że teraz byli tutaj obaj bracia.
- Chciałbym popływać. - wtrącił, zaś ze łzami w oczach. Nie chciał się ubierać, a jednocześnie nie chciał by ktoś go atakował w wodzie! Przybył tutaj się odprężyć, a nie siedzieć w ubraniach.
- Ale... Ale on tam nadal jest. - pokazał palcem w kierunku jeziorka i na podskakującego nartnika. Stworzonko zmierzało w całkowicie innym kierunku niż oni byli, ale znając życie wampirka, to nagle zawróci i zechce go zaatakować! A przynajmniej w takim przekonaniu żył wampirek.
Co do pytania o uderzenie. Fabio zamrugał oczkami, patrząc na brata.
- Zbiłem sobie cztery litery. - załkał, ukrywając zaś nos w ramieniu najstarszego. Jakie on ma twarde ramiona! Wtulił się do niego bardziej... Nie... Przykleił się!
- Regeneracja nie chce mi działać. - dodał ciszej jakby wstydził się samego faktu, że żyje! No pomóżcie biedulce! A w plecaku wampirka znajdowała się apteczka i w niej maść na stłuczenia. Kto pomoże? Ktoś chętny? Może Marco? Uniesie swoje błyszczące oczka na postać średniego blondyna - sprawcy wielkiego przerażenia. Co teraz?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Miłosny trójkąt w lesie Empty Re: Miłosny trójkąt w lesie

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach