Ławki

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Gość Pią Lis 09, 2012 6:30 pm

Kaien nie opowiedział mu wszystkiego. Azel strzelał przypuszczeniami i widocznie trafił. Wampir medyk, to wiązało się często z jego zdolnościami leczniczymi. A Yuki przecież takowe posiadała. To Azel musiał wiedzieć, skoro tu pracuje i na dodatek jest łowcą.
Zgodziła się więc z tym by podrzucić ją do jej posiadłości. Raz odwieźć wampira nie zaszkodzi. Lepiej się już czuł także stracić panowania nad kierownicą nie powinien. Lecz dochodząc do swojego samochodu i przypominając sobie tamten dzień. Kiedy dostał ataku i doprowadził do wypadku, omal nie zabił kuzynki. Otrząsnął się przy odpowiedzi Yuki na jego pytanie.
- Radzę więc nie używać mocy leczniczych na ludziach, chyba że to sytuacja bardzo dramatyczna. Sam nie lubię takich metod leczenia i ich nie popieram... Wskakuj, podrzucę Cię do domu.
Odblokował samochód i wsiadł za kierownicą. Zapiął pasy i czekał czy Yuki do niego dołączy. Słowa jakie wcześniej wypowiedział nie miały na celu zasmucenia jej ale dał radę na przyszłość. Lepiej jak szlachetna lecząc ludzi podejmie się standardowych metod. Ale to mały szczegół.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Yuki Pią Lis 09, 2012 7:24 pm

Nie miała nic przeciwko temu, by Azel wiedział o jej sposobach leczenia. Sama Yuki nie miała sobie nic do zarzucenia, zrobiła tylko to co należało do jej obowiązków, nic więcej, a szkoda człowiekowi, to coś czego wystrzegała się z całą surowością. A zresztą, gdyby zrobiła umyślnie krzywdę pacjentowi, to raczej odebraliby jej licencję lekarską, a do tego jako wampir miałaby kłopoty ze strony łowców.
Miała nadzieje, że nie usłyszy kolejnych oskarżeń, gdyż naprawdę jest to przygnębiające, gdy wszyscy ci zarzucają coś złego, gdy robi się coś kompletnie odwrotnego - pomaga. Niektórzy mogą się z tym nie zgadzać, może im to przeszkadzać, ale Yuki robiła tylko to, co należało do jej obowiązków.
- Właśnie tylko w takich sytuacjach korzystam z mocy, a to ostatnie zdarzenie wymagało natychmiastowej interwencji.
Nic więcej nie powiedziała, bo to chyba byłoby na tyle w tym temacie. Zainteresowało ją za to co innego teraz.
- Dasz radę prowadzić?
W jej głosie łatwo można było wyczuć troskę. W prawdzie nie bała się o siebie, gdyż ewentualny wypadek samochodowy nie mógłby jej zabić. Martwiła się przede wszystkim o Azela, przecież był tylko człowiekiem. Jednocześnie przeszła na drugą stronę samochodu i zasiadła z przodu, tuż obok Azela, rzecz jasna spoglądając na niego uważnie.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Gość Pią Lis 09, 2012 8:15 pm

Nie ciągnął już tego tematu. Nie było już takiej potrzeby, bo zauważył że szlachetna nie lubi teraz o tym rozmawiać, a wspominając o zachowaniu uczennicy, na pewno nie miała z tym przyjemnych wspomnień.
Spojrzał na wampirzycę, która to zadała mu pytanie jakiego w sumie się nie spodziewał. Przeniósł zaraz wzrok na kierownicę i przekręcił kluczyk.
- Dam radę. - Nie musiała się o niego martwić. Ale doceniał tę troskę.
Cofnął pojazd i wyjechał nim przez otwartą bramę. Skierował do miasta i za wskazówkami szlachetnej, kierował się w stronę lasu.


[z/t oboje]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Jacob Namikaze Pon Cze 24, 2013 12:06 pm

Nieźle musiał ojca zaskoczyć wiadomością. Poczekał na jego odpowiedzi, które nie były wyczerpujące i kazał mu co prawda czekać w Akademii. Wypytywał go o miejsce, to chłopak mu napisał gdzie przebywa, a że miał koleżankę obok od której telefon pożyczył, to podpytał się jej o nazwę owego budynku. Sprawa przekazana, nawet nie wiedział co go tak tchnęło by powiadomić ojca o zniknięciu dziewczyny, która podobno jest jego siostrą. No ale reakcja ojca, po wiadomościach, była nader poważna. Więc głupich pytań nie zamierzał zadawać. Oddał koleżance telefon wcześniej kasując wiadomości, dzięki jej instrukcji jak obsługiwać się takim telefonem.
Opuścił akademik i udał na dziedziniec przed głównym budynkiem szkoły. Usiadł sobie na jednej z wolnych ławek i czekał. Chwilami się oglądał na boki i przyglądał momentami przechodzącym uczniom. Co prawda ojciec kazał mu czekać u dyrektora, ale młody stwierdził, że staruszkowi nie będzie zawracał głowę.
Jacob Namikaze

Jacob Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Zawód : Uczeń, szkolony także na łowcę pod okiem ojca.


https://vampireknight.forumpl.net/t1045-jacob-namikaze#13452

Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Marcus Namikaze Nie Cze 30, 2013 4:31 pm

Łowca jechał tak szybko jak tylko mógł by zjawić się tuż przed siedzibą Akademii Cross. Od razu wysiadł, zablokował samochód i skierował się w stronę głównego budynku. Wtem dostrzegł znajomą sylwetkę chłopca, siedzącego na ławce. Czemu tutaj, zamiast zastać go u dyrektora? Tego nie wiedział, ale zostawił to na później. Zaskoczony był wiadomością od syna, który niespodziewanie powiadomił go o zniknięciu Chizuru.
- Miałeś być u matki. Czemu wróciłeś? - Zamiast zapytać o córkę, pierw musiał wiedzieć z jakiego powodu Ekiguchi się tutaj znalazł. Miał zostać z matką, gdzie będzie bardzo bezpieczny. Tutaj nie dość że z Chizuru robią się problemy, to teraz on mu się zwala na głowę.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Jacob Namikaze Nie Cze 30, 2013 4:32 pm

Czekając na ojca, siedział w milczeniu obserwując okolicę albo szurając butami po ziemi. Trochę się chłopak naczekał, lecz w końcu ojciec raczył się zjawić z przeprosinami. Ciekawe że pierw o niego zapytał. W sumie, to właśnie tego tematu wolałby unikać.
- Bo mama ciągle się puszcza. Nie chcę z nią mieszkać. - Rzekł krótko i na temat, robiąc taką smutną minę, jakoby to miało pomóc w przekonaniu ojca do wzięcia odpowiedzialności za nastolatka.
- Chizuru jest Twoją córką? Spotkałem ją przypadkowo i powiedziała że mamy tego samego tatę. - Już tam w szczegóły się nie zagłębiał, jak do tego rozpoznania doszło. Wiedział iż ojciec teraz będzie chciał dowiedzieć się jak, gdzie i kiedy doszło do zniknięcia młodej Namikaze.
Jacob Namikaze

Jacob Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Zawód : Uczeń, szkolony także na łowcę pod okiem ojca.


https://vampireknight.forumpl.net/t1045-jacob-namikaze#13452

Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Marcus Namikaze Nie Cze 30, 2013 4:33 pm

Mężczyzna westchnął na odpowiedź syna, przypuszczając iż taka będzie odpowiedź. Emma bywała buntownicza, stawiająca swoje warunki i robiła co się jej podobało, lekceważąc sobie zdanie innych. Ale z drugiej strony Marcus jest jej wdzięczny, że wychowała jego syna. I to jedynego, który być może w przyszłości zajmie jego miejsce. Lecz czy tak będzie, tego nie wiadomo. Co zabawniejsze, nawet nie znał prawdziwych danych swojego dziecka.
- Tak. Chizuru jest moją córką a Twoją przybraną siostrą. Wspomniałeś że ją zabrano. Wiesz gdzie i kto to zrobił?
Mimo wymiany krótkich wiadomości smsowych, wolał zapytać o dokładniejsze dane. Być może teraz jak Ekiguchi poda mu obraz porywacza, będzie wstanie odtworzyć jego obraz w głowie i zidentyfikować tę osobę. sprawy prywatne, rodzinne pozostawił teraz na później.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Jacob Namikaze Nie Cze 30, 2013 4:37 pm

Zrobił wielkie oczy na potwierdzenie informacji przez ojca, ale też zaraz się ucieszył. Ma siostrzyczkę! Ma rodzeństwo! Jednak cieszyć się powinien dopiero jak Chizuru zostanie odbita z rąk porywacza. Szybko się opanował by odpowiedzieć ojcu na dość poważne pytanie.
- Spotkaliśmy się o tam, za zakrętem. - Wskazał ojcu lokalizację spotkania z siostrą, za zakrętem budynku Akademii, po czym znów spojrzał na jego twarz.
- Jak się zorientowaliśmy że jesteśmy o tym że mamy tego samego tatę, zabrała mnie do swojego pokoju w akademiku. O tamtym budynku. - Tu wskazał palcem na budynek za drzewami, ukazujący dzienny akademik, którego widać było górną część wież.
- Ledwo weszliśmy do pokoju a tuż po zamknięciu drzwi znikąd pojawił się dziwny chłopak. Wysoki, czarne włosy, białe kły a oczy mu się dziwnie zmieniały na czerwone. Kazał Chizuru do siebie podejść a ona zrobiła to bez wahania. Chciałem ją powstrzymać, ale i ona i on mi zabronili. Później pojawiła się jakaś kobieta która złapała Chizuru za rękę i zniknęła z nią jak królik w kapeluszu. Ten chłopak też tak zniknął.
Nie wiedział czy ojciec weźmie go za umysłowo chorego opowiadając takie rzeczy, no ale raz się żyje. A wizytę u psychiatry też przeżyje.
Jacob Namikaze

Jacob Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Zawód : Uczeń, szkolony także na łowcę pod okiem ojca.


https://vampireknight.forumpl.net/t1045-jacob-namikaze#13452

Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Marcus Namikaze Nie Cze 30, 2013 4:38 pm

Słuchał uważnie słów syna, które niemal mogły brzmieć jak składanie ustnego raportu. Jednak trzeba przyznać że jak na młody wiek, chłopak ma bardzo dobrą pamięć. Samuru nie posiadał teleportacji, wiec odpadał. Musiał to zrobić ktoś inny. Jego syn albo jeszcze inny wampir. Teraz jednak tego nie sprawdzi, ale podejrzenia ma tylko na jedną rodzinę. Zerkał w miejsca wskazywane przez Ekiguchi'ego, by wiedzieć gdzie do czego doszło.
Gdy chłopak skończył,, Marcus wyjął telefon, wybrał numer do Chizuru i próbował do niej zadzwonić. Jeżeli ta nie odbierze, to znaczy że syn mówił prawdę. Opcje z brakiem odebrania połączenia mogą być co prawda rożne, lecz Marcusowi zależało na tym, oby otrzymać jakąkolwiek wiadomość. Tak było w przypadku Jamesa. Tak też może będzie w przypadku jego córki?
Połączenie zostało przerwane brakiem odebrania go z drugiej strony. Schował telefon.
- Widocznie wysłanie jej tutaj to był duży błąd. - Zaczął odczuwać sumienie, przy czym spojrzał na Ekiduchiego.
- Chodź. Zostawiając tu Ciebie narażę na niebezpieczeństwo. Porywacz może tu wrócić po Ciebie.
Już nawet nie komentował ubrań chłopaka. Po prostu objął go ramieniem i zabrał z dziedzińca do samochodu. Oboje wsiedli i odjechali z danego miejsca. Pierw Marcus zabrał go do sklepu z ubraniami, w między czasie oczekując jakichś informacji o Chizuru, z drugiej strony starając się ustalić plan odbicia własnego dziecka. Czy znów będzie musiał narażać własne życie lub drugie oko by ocalić życie dziewczyny? Czas pokaże.


[z/t + Jacob]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Gość Sro Kwi 15, 2015 10:12 pm

Marce wpadła do akademii odwiedzić starą znajomą. Dziewczęta jakiś czas temu odnowił ze sobą kontakt, toteż postanowiły się w końcu spotkać. Nie warto tracić bliskich przez zwykłą błahostkę. Dlatego blondyneczka pośpiesznie zebrała swoje szanowne cztery litery z mieszkania i z samego rana popędziła do szkoły koleżanki, aby spędzić z nią miło czas. Chciała również zahaczyć o akademik, bo jak się jej wydawało, jej młodsza, przybrana siostra również zasila szeregi uczniów. Ostatecznie jednak zrezygnowała z tego pomysłu, bo przecież Angel jest jaka jest, a po drugie - Marcelle nie jest tak do końca przekonana czy aby na pewno 'mała' Tina nadal się uczy. Mogła przecież rzucić szkołę, nikomu nic nie mówiąc. Różnie to z nią bywa. No ale my nie o tym ...
Dwudziestolatka po udanym spotkaniu, opuściła budynek szkoły mozolnie kierując się w stronę głównej bramy. Dreptała jedną z alejek, wręcz ociężale włócząc nóżkami po brukowej dróżce. No co, przemęczyła się! Nie przywykła do tak 'wczesnego' wstawania. Od momentu kiedy poszła na studia zwleka się z łóżka zdecydowanie później, niż za czasów szkoły średniej. Zaspana, może i nawet nieco zmęczona po godzinnym gadaniu z kumpelą o błahostkach, przysiadła na jednej z ławek. A raczej nie przysiadła, tylko rozwaliła się na niej jak żul pod monopolowym na dobrą sprawę szykując się na krótką drzemkę. Przecież nikt jej stąd nie wywali! Wezmą ją za zmęczoną życiem stażystkę albo coś w ten deseń, o.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Mariko Czw Kwi 16, 2015 2:16 pm

Białowłosa nie zwykła wychodzić na zewnątrz zbyt wcześnie. Była w końcu wampirem i to na tyle wrażliwym na słońce, aby mieć na nie uczulenie. No, nie dosłownie, oczywiście. Promienie mogły jednak wyrządzić sporą szkodę dla jej skóry. Dlatego też dziewczyna maszerowała przed siebie, ściskając w dłoni [You must be registered and logged in to see this link.]. Typowy dla lolity gadżet uzupełniał doskonale cały jej outfit. Wyglądała jakby ktoś wyciągnął ją z japońskiego serialu albo okładki magazynu. Biała skóra i włosy, a dodatkowo wszędobylski róż.
Mariko wciąż zastanawiała się nad wydarzeniami minionego wieczora. Była typem osoby, który bardzo wszystko przeżywa, toteż wciąż rozmyślała o całym zajściu. W końcu niecodziennie spotyka się podobną do siebie osobę, uciekającą na widok znamienia.
Panna da' Broise wędrowała zatem z głową w chmurach. Spacerowała bez większego celu, aż w końcu dotarła do ławek przed dziedzińcem.
Jej uwagę przykuła jednak postać, wylegująca się na jednym z drewnianych siedzisk. Rzadko kiedy zdarzało się, by ktoś leżał w miejscu publicznym, zamiast w swoim pokoju. Mariś więc zainteresowała się dziewczyną. Zwłaszcza, że widziała ją po raz pierwszy.
Przyszło jej na myśl, że blondynka może potrzebować pomocy. Kto wie czy nie poczuła się źle? Podeszła więc do niej i nieśmiało zerknęła z góry na twarz dziewczyny. Parasol rzucił na Marcelle cień, który był w stanie ją obudzić. Białogłowa stuknęła nieznajomą lekko w ramię, obserwując ją.
- Przepraszam... - wyjąkała cichutko. - Nic Pani nie jest?
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Gość Pią Kwi 17, 2015 3:58 pm

Marcelle zmarszczyła zabawnie nos, przechylając głowę nieco na bok. Jakby z nadzieją, że wtedy sprytnie umknie z cienia, który nagle padł na jej buzię. Zabieg ten co prawda nie przyniósł jej zamierzonego efektu, aczkolwiek dziewczyna twardo nie otwierała oczu, cierpliwe czekając, aż słońce wychyli się zza chmury. Chmury, którą jest Mari razem ze swoją parasolką, o czym swoją drogą blondyneczka jeszcze nie ma zielonego pojęcia. Dopiero gdy coś, a raczej ktoś stuknął ją lekko w ramie zrozumiała, że to nie pogoda płata jej figle. Burknęła coś cicho, zaciskając mocniej powieki, ba! Machnęła nawet niedbale ręką, jakby chciała odgonić od siebie uroczą wampirzycę. W końcu drzemka, to sprawa priorytetowa!
- Umarłam kilka tygodni temu, zupełnie nie musisz się mną przejmować. - rzuciła, właściwie w ogólnie nie zastanawiając się nad sensem swojej wypowiedzi. No bo i po co?
Niemniej młoda dziewczyna ostatecznie otworzyła oczy, zerkając na Mariko fiołkowymi tęczówkami ze zwykłej ciekawości. W pierwszej chwili zupełnie jej nie poznała. Wyglądała słodziutko w tej falbaniastej, białej kiece, rajstopach, różowych butach i parasolką do kompletu. Jeszcze te jasne włosy, niziutki wzrost i pocieszna twarzyczka! No panienka och i ach jest, Marce zawinie ją z wrażenia do domu!
- Słodziutka. - wymruczała, unosząc się do siadu. Uśmiechnęła się nieco bezczelnie, prawie że samymi kącikami ust, klepiąc przy tym wolną dłonią miejsce koło siebie. Niech sobie laleczka spocznie, Marce nie pogardzi takim uroczym towarzystwem. Zresztą drobna Marie choć początkowo wydawała się jej zupełnie obca, to przy dłuższych oględzinach coś na jej temat zaczynało świtać w główce panny Lavelle. Coś naprawdę niepokojącego! Nie powstrzymało jej to jednak przed tym, by bliżej poznać się z da' Broise. Pewnie, gdy usłyszy jej imię i połączy ze sobą kilka faktów, to zacznie spieprzać alejką jak nienormalna. No ale do tego momentu może się jeszcze trochę wydarzyć także tak ...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Mariko Sob Kwi 18, 2015 5:33 pm

Biała zauważyła, że dziewczyna porusza głową. Mogła więc dojść już do paru wniosków. Po pierwsze, na pewno nie utraciła świadomości. Kolejną rzeczą było to, że prawdopodobnie nie potrzebowała niezwłocznej pomocy.
Gdy jednak Mariko usłyszała jej słowa, zdziwiła się nieco. Umarła kilka tygodni temu..., powtórzyła sobie w myślach. Wampirzyca stwierdziła, że najprawdopodobniej chodziło o przemianę w nieludzką istotę. W takim razie została przez kogoś ukąszona. Blondynka powiedziała jednak, aby się nią nie przejmować. Sugerowało to dość jasno, że nie ma ochoty na rozmowy. Mała Mariś już miała się oddalić razem ze swoją parasolką, wtem jednak zauważyła, że Marcelle siada i uśmiecha się do niej niemalże bezczelnie.
Uniosła brwi ku górze, gdyż z nadludzkim słuchem ciężko jej było nie usłyszeć stwierdzenia Słodziutka. Sama do końca nie wiedziała czy ma potraktować to jako komplement, czy ironiczną obelgę, więc nic nie powiedziała na daną uwagę.
Przez chwilę przypatrywała się dziewczynie. Usiadła obok niej, gdy została zaproszona. No, a czemu miałaby nie skorzystać? Skoro już wskazała na ławkę to wręcz głupio byłoby odmówić. Ah, ten brak asertywności...
Popatrzyła na buzię nieznajomej oraz na jej szyję. W tym momencie zauważyła pulsującą tętnicę na karku dziewczyny. Hmm... czyli jednak źle zrozumiała jej wcześniejszą wypowiedź. Najwidoczniej chodziło jej tylko o samopoczucie, a nie o prawdziwą śmierć.
Dość dużo czasu zajęło jej rozważanie nad tym, co Marcelle powiedziała. Mogła mieć przez chwilę nieco nieobecną, a przy tym głupkowatą minę. W końcu jednak, jak to na gadułę przystało, musiała przerwać ciszę.
- Przepraszam, wolałam się upewnić. Raczej nie chciałabym mieć czyjegoś życia na sumieniu - wytłumaczyła, drapiąc się po boku głowy w geście zawstydzenia.
Przyszło jej na myśl, że blondynka posiada podobny kolor oczu do jej własnych; Mariko miała jednak odcień bardziej wpadający w róż. Dodatkowo, sprawiała wrażenie nieco zbyt starej jak na tą szkołę.
- Co tu robisz? Nie wyglądasz na ucznia Akademii... - zauważyła, jakże spostrzegawczo. Tak, na dokładkę jeszcze to super bezpośrednie wypytywanie o cudze sprawy. Nie ma to jak być osobą, która mówi wszystko, co tylko wpadnie jej do głowy. Cóż jednak zrobić... to właśnie cała Mariko.
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Gość Sob Kwi 18, 2015 7:32 pm

Dłuższa wizyta w klubie z pewnością mogłaby się źle skończyć. Już teraz chłopakowi zaczynało szumieć w głowie, od ilości wypitych procentów, co na pewno nie było dla niego korzystne. Także panienka, która się przy nim znajdowała, nie wyglądała na pierwszorzędny okaz trzeźwości. Sam nie wiedział czemu, ale postanowił odprowadzić ją do Akademii. Nie będzie dziewczyna całkiem sama wracała przez miasto! Jeszcze uśnie przy jakimś przydrożnym śmietniku, a przecież damie nie wypadało, nawet takiej z lekkimi obyczajami. Jakoś udało im się dojść do szkoły, co było nie lada wyzwaniem. Wampir nigdy jeszcze nie odwiedzał tej placówki, a wiadomo, nawigacja pijanej dziewczyny nie jest zbyt doskonała. Zamiast skierować się od razu do pokoju Angel i odstawić ją do celu, 148 instynktownie powędrował za zapachem dwóch nieznajomych. Jedna niezaprzeczalnie była człowiekiem, co do drugiej nie miał pewności. Niestety, zmysły miał nieco przytępione, po spożytym alkoholu i to w nie małej ilości.
- Wiecie, gdzie ją odstawić? - z jego pijackiego bełkotu powinny coś zrozumieć, a przynajmniej wampirzyca. W końcu pijawki miały o wiele lepszy słuch niż ten u ludzi. Najchętniej położyłby się do łóżka i spał, aż do nastania następnego dnia. Ha, może nawet uda mu się przespać w pokoju Angel. Najwyżej wywali ją z jej własnego posłania i położy się na nim. No co, też był zmęczony i chwila odpoczynku należała się także jemu! Już i tak wyświadczył jej przysługę, przyprowadzając ją w jednym kawałku do tego miejsca.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Gość Nie Kwi 19, 2015 4:27 pm

To nie tak, że Marce nie ma ochoty na rozmowy. Nie lubi po prostu, gdy ktoś przerywa jej drzemki, aczkolwiek bardzo chętnie poznaje nowe osoby i wdaje się w bezsensowne gadki szmatki o pogodzie i ciasteczkach babuni. Wybudzona, nieco zdezorientowana nawet w najmniejszej części nie przejmowała się tym, co mówi. Zwyczajne palnęła pierwszą lepszą myśl, która wpadła jej do tego jasnego łba, nie rozważając przy tym możliwości, że drobna Mari mogłaby to odebrać w jakikolwiek negatywny sposób.
Z pewnością słowo 'słodziutka' które padło z ust studentki nie było obelgą. Zdecydowanie można podpiąć je pod komplement. Co lepsze dwudziestoletnia Marcelle ma chorobliwą słabość do osóbek pokroju wampirzycy. Słodkich, niczego nieświadomych panienek spoglądających na świat przez pryzmat różowych okularów. Zatroskana blondynka z wielką chęcią zabrałaby teraz Mariko do siebie, poczęstowała dobrą herbatą albo czymkolwiek innym, byleby tylko lepiej poznać się z uczennicą akademii. Cóż, to takie małe spaczenie Marce. Nic nie poradzi na to, że takie osobowości przyciągają ją jak magnes!  
Zachichotała cicho, obdarzając w ten sposób uroczą towarzyszkę bardzo melodyjnym, przyjemnym dla ucha śmiechem. Rozbawiła ją ta nieobecna, właściwie nieco głupkowata mina Mari. Nie kpiła z niej, co to, to nie! Po prostu wyglądała wtedy bardziej słodko, niż jeszcze chwile temu, o!  
- Nic się nie stało. - mruknęła cicho, ostatecznie spoglądając na Mari z szerokim, przyjaznym uśmiechem, coby się biedna nie musiała już więcej martwić, ani też zastanawiać gorączkowo nad tym czy w ogóle jest mile widziana.
- Byłam odwiedzić znajomą. - rzuciła luźno, nie przejmując się jakoś strasznie tym bezpośrednim wypytywaniem o jej prywatne sprawy ze strony wampirzycy. Nie ma nic do ukrycia, zresztą wizyta u koleżanki nie jest jakąś nadzwyczajną sprawą, więc nie widziała też powodu dla którego nie mogłaby podzielić się tą informacją z Mariko.
- Ty zapewne jeszcze się tutaj uczysz, co? - zagadnęła, jakby na potrzymanie rozmowy. Chciała podpytać Mari jeszcze o kilka rzeczy, ale przed nimi dosłownie znikąd pojawił się pijany chłopak z uwieszoną na nim dziewczyną, która wyglądała identycznie jak jej młodsza, przybrana siostra. Dosłownie kropka w kropkę! Halo, ledwo dochodzi południe, a ta jest schlana w trzy dupy? Marce zrobiła rozbrajająco głupią minę, wlepiając fiołkowe tęczówki w postać Tiny. Jakby chciała się upewnić czy to na pewno córka kochanki jej tatusia. Skisła bardzo siarczyście, kiedy dosadnie uświadomiła sobie, że to ona. Westchnęła żałośnie, z otwartej ręki delikatnie przywalając sobie w czoło. Taki typowy facepalm na podkreślenie głupoty jej pseudo siostry.
- Tina gówniaro, kto Ci sprzedał alkohol? - syknęła, podnosząc się z ławki. Odbiła numerkowi swoją siostrę, mamrocząc pod nosem kilka przekleństw odnośnie jej wagi i stanu w jakim obecnie się znajduje. Sprzedała jej pstryczka w nos, jakby chciała w ten sposób choć na chwilę wybudzić ją z tego przysłowiowego zgona. W końcu skąd ma wiedzieć, gdzie ma pokój? Wie tylko, że Angel uczęszcza na zajęcia dzienne i mieszka w akademiku, ale który ma numer wynajętego przez szkołę pomieszczenia, to nie ma zielonego pojęcia. Także niech blondi wraca lepiej chwilowo do żywych, bo jak nie, to sprowadzi na siebie zło w postaci Marce, a tego z pewnością nie chce!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Gość Nie Kwi 19, 2015 5:42 pm

Nie ma to jak DWA razy usunąć się post ;_;

Tina była zalana w trzy dupy. Nie ma co ukrywać. Sporo wypiła, a miała słabą banię. Do tego nie próżnowała w tanim piwie, czy wódzie. Piła najlepszą tequillę lub whisky, jakie mieli w tamtym klubie! Oczarowanie barmana przydało się na coś, a jakże. Do tego krótka kiecka robi swoje. Nawet teraz, gdy co rusz jej się podciągała to ciekawscy mężczyźni kierowali na jej poślady wzrok. Czerwona koronkowa bielizna kuła w oczy, nawet przez materiał białej kiecki. Niemniej Angel była do tego przyzwyczajona i nic sobie nie robiła z uwagi mężczyzn. Interesował ją tylko numerek, który miał coś co ją przyciągało. Do tego po alkoholu zwiększa się libido i nastolatka ma po prostu chcicę! Nie ma, że on teraz idzie spać lub - co gorsza - zostawi ją gdzieś i w pizdu! Warknęła niezadowolona, gdy poszedł do jakiś kobiet. Z początku nie poznała Marcelle, ale gdy ta się do niej odezwała granatowo-oka zrobiła gały jak pięć złoty. Taaa, nie miała ochoty spotykać teraz swojej przybranej siostry. Nie miała wielu możliwości ją poznać, ale Marc nigdy nie paliła do tego, więc co się młódka będzie starać? I tak była typem samotnika, więc wyrąbane! Zmrużyła oczy, gdy ta zaczęła jej prawić morały.
- Ja dopiero wracam z imprezy stara, o co Ci biega? - spytała bełkocząc, co zdecydowanie nie pasowało do panny. I nie pasowało też do pytania starszej, ale nie uważała się za gówniarę więc nie będzie na to zwracać uwagi, o. Ale od kiedy Tina była panną? Chyba nigdy. Zawsze walczyła o swoje, jak rasowy chłop! Po chwili popatrzyła też na towarzyszącą jej Mariko. Była taka mała, słodka i RÓŻOWA! Tina nie lubiła różu. Wywróciła oczami - Doprawdy, miałam nadzieję że nie spotkam tu żadnej lolity - rzuciła kwaśno i znów uczepiła się 148 mimo że Marc chciała ją odciągnąć od niego - Jjuż wiem, gdzie jesteśmy! Tu są zaraz akademiki chodźmy tam - mruknęła mu do ucha i zachichotała na myśl co ma zamiar mu/z nim zrobić. Nie zapomniała o swoich kobiecych pobudkach, o nie~ A na pstryczek w nos spojrzała zezowato na siskę. No serio to miało jej pomóc? Chyba trzeba ją wywieźć na izbę, huehue.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Mariko Pon Kwi 20, 2015 5:22 pm

Białogłowa siedziała na ławeczce, machając na przemian nogami. Towarzystwo studentki było całkiem przyjemnym urozmaiceniem wolnego przedpołudnia. Blondynka może i nie wyglądała jeszcze na do końca wybudzoną... sprawiała jednak miłe wrażenie. Melodyjny śmiech Marcelle przekonał ją do niej ostatecznie. Wampirzyca była wielką fanką śpiewu i muzyki (choć i tak wolała malować), dlatego doceniła dźwięczność jej głosu. Doszła do wniosku, że ta mogłaby być piosenkarką z takim darem. Odwzajemniła uśmiech i zarumieniła się lekko. Właściwie, lekko różowa chmurka na jej policzkach tkwiła tam zawsze. Wyglądało to tak, jakby mała była wiecznie zawstydzona lub właśnie skończyła trening. Był to jednak bardzo subtelny element, który często zdarzało się innym przeoczyć.
Wizyta u znajomej wydała jej się dobrym powodem, aby znaleźć się w Akademii. Przez chwilę Mariko zastanawiała się, czy ona sama będzie miała kogo tu odwiedzać, gdy skończy szkołę. Większość z jej znajomych była od niej starsza... Prawdopodobnie, po ukończeniu edukacji, nie znajdzie się już nigdy w tej placówce ponownie. Była to dość ponura wizja. Jednakże nie zamierzała się tym teraz przejmować.
- Tak! Zwykle noszę mundurek, ale dziś jest dzień wolny od zajęć. Poza tym niedawno co wróciłam z kursu we Włoszech...
Wapirzyca już miała zacząć jej opowiadać wszystko ze szczegółami, lecz wywód przerwało jej pojawienie się obcej osoby. Właściwie to nawet dwóch.
Na jej oko nie prezentowali się oni zbyt ciekawie. Byli, ładnie to określając, pijani. Mariko zmarszczyła nos, gdy wyczuła odór alkoholu. Węch był jedynym zmysłem, który nie był u niej tak doskonały jak u innych wampirów. Ciężko jednak nie zauważyć czegoś z odległości paru metrów. Czegoś, co cuchnie.
Chłopak wlókł ze sobą niemalże nieprzytomną dziewczynę, której kiecka zaginała się ku górze i odsłaniała bieliznę. Nie był to zbyt piękny widok... raczej niesmaczny. Białogłowa powstrzymała jednak zgryźliwe komentarze, gdy zobaczyła, że Marcelle zdaje się rozpoznawać nietrzeźwą blondynę.
To byłoby kompletnie nie w stylu białej, gdyby nie starała się pomóc. Czarnowłosy wampir wybełkotał do nich pytanie, z którego Mariko wywnioskowała, że chciał swoją towarzyszkę odprowadzić. Któż jednak mógł wiedzieć, gdzie ona mieszkała i do jakiej klasy należała?
Pierwszą opcją, która wydała się dla wampirzycy racjonalna, było zaprowadzenie ich do własnego lokum. Była to dość ryzykowna zagrywka. Gdyby ktoś znalazł ich tam i doniósł personelowi, to właśnie ona miałaby problem i urwanie głowy.
Drugim pomysłem, na jaki wpadła, było przeszukanie dziewczyny w celu zdobycia jej kluczy. Mógł być do nich przyczepiony numerek pokoju. Nietrzeźwa dziewczyna nie posiadała jednak ze sobą żadnej torebki. Mogła coś skrywać w tej kurtce. To mogło być to...
- Może poszukaj kluczy w jej kieszeniach? - zaproponowała studentce, która usiłowała przechwycić ciało swojej siostry. Dziewczyna, jakby budząc się z letargu, zaczęła się stawiać i gadać coś w pijackim bełkocie.
Mariko ze swoim nadludzkim słuchem była w stanie zrozumieć jej słowa. Właściwie to nawet Marcelle nie powinna mieć z tym problemu, gdyż ta poczęła mówić nad wyraz głośno. Co w przypadku pijanych osób jest dość powszechne, nawiasem mówiąc.
Była już prawie dziesiąta, a ta stwierdziła, że dopiero wraca z imprezy. No nieźle, pomyślała sobie białogłowa. A co z godziną policyjną? Eh... Czy naprawdę wszyscy muszą przejmowanie się własnym losem i dbanie o zdrowie ograniczać do minimum?
Pomijając już sam fakt, iż takie zachowanie było karygodne, sprzeczne z regulaminem i mogli ją za to wywalić ze szkoły... kobieta powinna się szanować i nie spijać do nieprzytomności. Przecież to żałosne i tanie. Słabe, niemoralne i właściwie obrzydliwe. Przynajmniej taką opinię na ten moment wyrobiła sobie o dziewczynie Mariko.
Nawet nie zdenerwowała, ba, nie zirytowała się na wzmiankę o lolicie. Naprawdę ciężko jej było brać do serca jakiekolwiek uwagi, sprawiane przez człowieka tak niskiego pokroju jak owa pannica.
- Lepiej być lolitą, niż latawicą - mruknęła do siebie cicho. Raczej nikt, nawet Marce, nie był w stanie tego usłyszeć. No chyba, że wampir. Ciężko jednak by mu było tego dokonać w jego obecnym stanie.
Spojrzała na chłopaka i dwie blondynki. Oceniła w myślach sytuację i westchnęła ciężko. Pokręciła jeszcze lekko głową na boki i odezwała się do dziewczyny, którą "poznała" na początku.
- Ewentualnie możemy ich zabrać do mojego pokoju... - dorzuciła niechętnie. - Mam tam dwuosobowe łóżko i kanapę, więc powinniśmy się zmieścić.
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Gość Czw Kwi 23, 2015 10:01 pm

Warknął w stronę dziewczyny, która próbowała wyrwać Angel. Wzmocnił ucisk na ręce blondyny, aby tamta nie mogła jej zabrać. Nie da jej sobie zabrać . Może nawet podpalić siostrę Angel, jeśli ta nadal będzie chciała ją odebrać, o! Nie bardzo go interesowało, jak dobrze panny się znały. Chciał tylko dostać się do jakieś pokoju i odpocząć. W takim stanie na pewno nie da rady dojść do miasta, a tym bardziej do swojego domu. Nie wtrącał się do ich dyskusji, bo i nawet nie miał nic do powiedzenia. Jedyną znajomą w tym towarzystwie była Angel.
- Jak wiesz, to prowadź – prychnął. - Tylko nie zgub drogi – dodał po chwili. Zdecydowanie nie miał ochoty krążenie po terenie akademii. Wystarczyło już to, że w głowie mu huczało! No, ale najgorsze ma dopiero najeść. Kac murowany jak nic, a on nawiedzał nawet wampiry.
- Nie chce tutaj sterczeć– jęknął. Zaraz uśnie na miejscu i jego łóżkiem okaże się pobliska ławka, a nie specjalnie cieszyła go taka wizja. Pociągnął blondynkę za rękę, aby uświadomić jej, żeby się pośpieszyła. W tej chwili w ogóle nie interesował się pozostałymi. Wampirzyca wyglądała na małą i słabą dziewczynkę, z pewnością nie nadawała się do dłuższego picia. Choć kto wie? Może się odkryje, że tak naprawdę jest ona równie niewinna co psychopata w więzieniu? Tym bardziej nie zwracał uwagi na Marce. Nawet nie wiedział, że była ona siostrą jego towarzyszki. Ta informacja i tak nic by nie zmieniła.

Wybaczcie, brak czasu. /:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Gość Pią Kwi 24, 2015 12:22 pm

- W mundurku? Nigdy ich nie lubiłam. Ludzie często wyrażają siebie przez ubiór. Przymuszanie ich do noszenia tego, co odgórnie zażyczy sobie szkoła jest trochę słabe. Nie uważasz? Mimo wszystko wolisz chyba chodzić w swoich uroczych sukieneczkach niż monotonnym mundurku, nie? - takie tam, pseudo mądre wnioski Marce do których dochodzi zaledwie w kilka sekund. Wtrąciła się jej nawet nieco w zdanie, chociaż zdawała sobie sprawę z faktu, że jest to niegrzeczne. Blondynka niestety jest bardzo gadatliwa i czasem tego nie kontroluje. Trzeba jej wybaczać takie drobne przewinienia. Niemniej, chciała dopytać małą Mari o wizytę we Włoszech i kursy w jakich miała okazję uczestniczyć, ale jak wiemy przerwała im spita parka. Wyglądali słabo, właściwie żałośnie. Studentce nawet zrobiło się wstyd, że musi oglądać swoją przybraną siostrę w takim stanie. Do tego w towarzystwie równie wstawionego chłopca. Cóż za szkoda, że nie wsadził jej jeszcze ręki w gacie! Wtedy wyglądali by wręcz cudownie. Prychnęła kpiąco, nie siłując się z numerkiem, kiedy nie chciał jej oddać Angel. Proszę bardzo, niech sobie ją taszczy. Dla niej to żaden problem, przynajmniej nie będzie musiała się użerać z dającą dupy na lewo i prawo gówniarą. Cóż, panny nie mają ze sobą dobrego kontaktu. Marce nigdy nie mogła się przemóc do Tiny, chociaż często czuła się za nią odpowiedzialna. Jej matka wraz z ojcem nie mieli dla niej czasu. Pochłonięci swoimi sprawami i alkoholem, pozostawili Angel samą sobie. Dwudziestolatka swego czasu naprawdę chciała jej pomóc - szkoda, żeby dziewczyna skończyła tak jak teraz. Im bardziej jednak chciała zaangażować się życie siedemnastolatki, tym bardziej Tina ją od siebie odpychała. Ostatecznie Marce zupełnie zrezygnowała. Przestała mieszać się w jej sprawy. Olała wszystko, dochodząc do wniosku, że blondi sama do niej przyjdzie jak poczuje taką potrzebą. Nie jestem jednak w stanie stwierdzić czy Marcelle będzie miała wtedy najmniejszą ochotę pomóc siostrze. Każdy jest cierpliwy do czasu. Cierpliwość studentki do uczennicy akademii, niestety skończyła się już dawno. A nie poradzi sobie z tym, w co się wpakowała. Bo wpakowała się naprawdę porządne gówno.
- Nie będę szukać jej kluczy po kieszeniach. Tina, to przecież taka mądra dziewczynka. Z pewnością znajdzie i swój pokój i swoje klucze. Albo prześpi się u kolegi. Lubi takie przygody. - warknęła, spoglądając na młodszą siostrę bardzo wymownie. Niech wie, że jak jej sekret się wyda wszyscy zaczną traktować ją jak ścierwo. Tymczasem jednak niech się cieszy ze swoich klientów, którzy obracają ją na lewo i prawo, a później szydzą z niej na boku. Skoro tak lubi, skoro to jej pochlebia - Droga wolna.
- Uważajcie tylko na chodnik. Jest taki nierówny. Szkoda by było, gdyby ktoś pięknie wyrżnął twarzą o beton. - mruknęła, niby to przejęta ich losem. A trzeba było jej nie denerwować! Marce potrafi być naprawdę wredna i zgryźliwa. Jeszcze zawsze wynajdzie jakiś cyniczny tekścik. Kto by się spodziewał, że taka 'spokojna' i milusia blondynka jak ona, będzie mogła pokazać różki nie zastanawiając się przy tym, co ktoś sobie o niej pomyśli.
- Jesteś pewna, że chcesz sprowadzić sobie do pokoju schlane towarzystwo? - jęknęła, zerkając na wampirzycę. One ledwo co się 'poznały', natomiast jej siostry i jej pijanego towarzysza nie zna w ogóle, więc no - nie musi robić czegoś wbrew sobie.

[zt]


Ostatnio zmieniony przez Marcelle dnia Wto Maj 12, 2015 8:44 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Gość Nie Kwi 26, 2015 8:02 pm

Angel jest niesmaczna?! Ja Ci dam niesmaczna! Może świeciła bielizną na prawo i lewo oraz była schlana jak żul spod monopolowego, ale to porządna kobitka, o! A tak na poważnie.. miała pewne problemy psychiczne. Osoby wychowane w różowej rodzince, tego nie zrozumieją! Miłości nie ma, trzeba imprezować i tyle~ Inaczej można popaść w depresję, a blondi jest za młoda na to aby użalać się nad swoim losem, ćpać po kątach i ciąć sobie żyły. Woli porządnie się napić oraz zabawić. Seks jest fajny, jak Mari chce spróbować to Angi może jej pokazać to i owo. W końcu woli facetów, ale nauczać też lubi! Choć z drugiej strony musiałaby zmienić nieco stylówkę, bo ten róż na prawdę daje po gałach~
Spojrzała na Marcelle, która robiła się coraz bardziej zirytowana. Na prawdę to nie wina Tiny, że są na siebie skazane! Przecież blondynka nigdy się jej nie narzucała i nie oczekiwała jakiejś pomocy, więc niech fiołkowa tak się na nią nie paczy! Najnormalniej w świecie poszłaby sobie dalej, gdyby nie równie pijany 148, który postanowił ich tu zatrzymać!
- Dobra spadamy, bo sucha impreza - stwierdziła już normalnym tonem, ale wciąż kręciło jej się w głowie. Złapała się pod boki i puściła gościa. Pokaże że umie chodzić, a co!
- Do zoba na obiadku - zaśmiała się kręcąc głową. Zawsze w poniedziałki matula i jej paź robili rodzinne obiadki. Jakby chcieli pokazać, że są super rodzinką! A przecież nie są. Odwróciła się tylko na odchodne do wampirzycy.
- Damy sobie radę. Jak kogoś u siebie nie chcesz, to nie bądź na siłę miła - bąknęła i już ich nie było, bum.


zt Angel + 148
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Mariko Nie Kwi 26, 2015 9:40 pm

Białogłowa wcale nie starała się być miła na siłę. Przecież nie o to jej chodziło! Mogła zaprosić upitą dwójkę, nawet gdyby wyglądali jak najgorsze żule. Obawiała się jedynie konsekwencji, gdyby ktoś ich przyłapał. Ot, przecież mała Mariko nigdy nie zostawiłaby kogokolwiek w potrzebie. Nawet jeśli nie prezentował się najlepiej.
- Mogę - odpowiedziała na pytanie studentki, wzruszając ramionami. Mimo tego, że proponowała pomoc, wolała jednak nie być zbyt nachalna i czekała na dalszy rozwój wydarzeń. No i wkrótce para odeszła, chwiejąc się na boki.
Mariko chciała ich złapać, ale nie wiedziała czy powinna. Zastanawiała się nad tym przez dłuższą chwilę i nim się spostrzegła, towarzystwa już nie było!
- Nic im się nie stanie? - Spytała bardziej siebie, niż dziewczynę. Już parę razy miała do czynienia z pijaną Anastasją i zwykle przechodziło jej, gdy dobrze się wyspała. Dlatego też wampirzyca miała wątpliwości. A co jeśli nie trafią do pokoju?
Rozważała w głowie wszystkie możliwości i coraz bardziej była zła na siebie, że pozwoliła im odejść. Przekonanie blondynki, że "dadzą sobie radę", nie zrobiło na niej wielkiego wrażenia. W końcu jednak przeniosła wzrok na Marcelle.
- Może powinniśmy sprawdzić czy dotarli na miejsce bez kłopotów? - zapytała, przyglądając się dziewczynie maślanymi oczami. W tej właśnie chwili jej opinia miała decydujący głos. Mariko nie potrafiła być odpowiedzialna, więc musiała zrzucić to na starszą koleżankę.
Machała nogami w powietrzu, gdy siedziała na ławce. W dłoni wciąż ściskała parasolkę. Obserwowała świat swoimi oczkami o specyficznej barwie. Zmarszczyła brwi, gdy promienie dostały się do jej paczałek. Zbliżało się południe, a to dla wampira zdecydowanie nieprzyjemna pora. Chyba należało się zmywać... przynajmniej z podwórka.
- Jestem głodna. - Odparła ni stąd, ni zowąd. Kto wie, może Marce zaprosi ją do jakiejś uroczej restauracji? To byłoby całkiem miłe z jej strony...

♥ ♥ ♥

Tak myślała wampirzyca. Siedziała już tu jednak długo, a nawet nie zdążyła zjeść rano śniadania. No i wcale nie chodziło o typowe, ludzkie pożywienie. Mariko pragnęła krwi. Właśnie teraz, zaraz. Dlatego też niewiele myśląc, wstała szybko. Rzuciła krótkie wytłumaczenie, że ktoś na nią czeka i zwiała. Marce powinna była jej podziękować za to, że nie stała się jej posiłkiem!
  • [zt]
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Gość Czw Cze 23, 2016 6:53 pm

Ha, więc co teraz zrobi ze sobą Ignis? Nic ciekawego, po prostu postanowił wybyć na zewnątrz, by pooddychać świeżym powietrzem i zastanowić się nad kolejnymi ruchami i tym, co mógłby jeszcze robić. Meh, chętnie to by spędził czas z braciszkiem, ale wiedział z drugiej strony, że tamten już niekoniecznie musiał chcieć.. No i jeszcze ta cała sprawa z wampirzyzmem! Aww... Aż potarł miejsce, gdzie tamten go ugryzł. Na szczęście zagoiło się ono i tyle.
W końcu jego wybór padł na ławki przed szkołą. Tam też wygodnie się rozsiadł, zakładając na uszy słuchawki i pogrążając się w świecie muzyki. Aktualnie nie znajdował dla siebie nic innego do roboty, więc... Dlaczego nie spędzać w ten oto sposób czasu? Pozwalało mu to również skupić myśli, by rozważyć kilka kwestii, które mu nasuwały się na myśl. Jakich? Tym razem to będzie słodka tajemnica.
Przymknął powieki i skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej. Z daleka wyglądał na takiego, któremu się przysnęło. Pozorne wrażenie, ale no... Teraz tak to właśnie wyglądało i tyle. Więc, można uznać, że nic ciekawego jeszcze się nie działo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Gość Pią Cze 24, 2016 4:46 pm

Prawdę mówiąc, słabo odnajdywał się w tej szkole. Nic dziwnego - był tu nowy. Może i spędził tu miesiąc, a jego walizki były rozpakowane, ale wciąż nie bardzo wiedział, gdzie co jest.
Idąc dróżką, westchnął cicho. Nie tak wyobrażał sobie pobyt w Japonii. Miało być tak pięknie... Ale już na samym wstępie pojawił się problem w postaci bariery językowej. Jasne - Edgar umiał się jakoś porozumieć, jednak jedynie w stopniu komunikatywnym. Ledwo pamiętał alfabety. Ich nauka zajęła mu przeszło ROK. A i tak na każdym kroku obawiał się, że urazi czymś tubylców. Nigdy w pełni nie znał ich tradycji, która niemało różniła się od amerykańskiej czy kanadyjskiej.
Zauważywszy chłopaka siedzącego na pobliskiej ławce, od razu do niego podbiegł
- Hej! Wiesz może, gdzie jest biblioteka? - Uśmiechnął się promieniście. Fakt faktem - znał jedynie położenie swojego pokoju i Akademii. I tyle. Nic więcej. Tutaj trafił przez przypadek.
Spostrzegłszy stanowczo zbyt późno, że nieznajomy ma w uszach słuchawki, zaśmiał się niezdarnie.
- Przepraszam, jeśli przeszkodziłem...
Potarł dłonią kark. Jakoś tak... zaczął natychmiastowo się pocić. Czy to przez upał, czy może przez stres?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Gość Pią Cze 24, 2016 8:27 pm

A do Ignisa dopiero po chwili dotarło, że ktoś się tutaj tak właściwie pojawił. Zamrugał oczami, unosząc głowę, by spojrzeć na nieznajomego. Kto to? Nie wiedział, dlaczego właściwie ktoś tutaj się pojawił... Dopiero po kilku sekundach do niego dotarło, że właściwie mógł coś chcieć po prostu od niego.
Dlatego też ściągnął słuchawki i zastopował muzykę, by skupić swoją uwagę na nieznajomym.
- Haaa? - odezwał się do niego, próbując sobie przypomnieć jego wcześniejsze słowa. Coś tam do niego docierało, ale było to wymieszane ze słowami piosenki, więc... Trochę ciężko mogłoby być.
- Nieee... Nie przeszkodziłeś - powiedział do niego w końcu, a w jego głosie było słychać, że nie bardzo się tym przejmował, że zakłócał jego czas. A tam.
- Etto... Nie usłyszałem, co chciałeś. Mógłbyś powtórzyć? - zwrócił się do niego, po czym odgarnął zbłąkany kosmyk z pola widzenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Gość Sro Cze 29, 2016 4:05 pm

Starał się nie narzucać i nie być nikomu kulą u nogi nawet, jeśli czasem skutkowało to odwrotnymi do zamierzonych efektami. Bądź co bądź nie miał w zwyczaju denerwować kogoś specjalnie. Był na to zbyt radosny. No, chyba, że chodzi o jego YANDERE wersję - wówczas nie liczyło się nic prócz osiągnięcia celu.
Przez chwilę zastanawiał się, czy może czegoś nie poknocił przy wypowiadaniu się. Japoński nie był jego rodzimym językiem i nadal miał z nim kilka problemów. Mimo wszystko jak typowy człowiek stworzony do opanowywania dialektów, szybko łapał alfabet i podstawowe zwroty. Jak to on - był wręcz idealnym przedstawieniem poligloty, choć z dość dużą niepewnością do użytych słów.
Jednak okazało się, że blondyn mu nie przeszkodził, a chłopak nie odpowiedział, gdyż po prostu niczego nie słyszał, bo miał słuchawki! Zakłopotanie na twarzy Eda ustąpiło lekkiemu uśmiechowi.
- Pytałem, czy wiesz może gdzie jest w tej szkole biblioteka lub coś w tym stylu. - Powtórzył, zaś ukradkiem zaśmiał się z sytuacji, jaka zaszła.
- Ach, no i właśnie! Jestem Edgar - miło mi Ciebie poznać. - Chichocząc z własnego roztrzepania, podał mu rękę na powitanie. Jednak w porę ją cofnął, przypominając sobie o japońskich zwyczajach. Powinien chyba się... ukłonić?
Nieco niepewnie pochylił się w jego kierunku, opuszczając głowę.
- ... taak? - Zapytał cicho o to, czy dobrze wykonał ukłon, pokładając nadzieję w nieznajomym. Miał nadzieję, że jest tubylcem, chociaż jego kolor włosów o tym raczej nie świadczył. Fajnie byłoby poznać tutejszego, który by nauczył go azjatyckich tradycji i zachowania. Na co dzień miał tylko dziadka, którego wolał nie zarzucać tysiącami pytań - zamęczanie go tylko wywoływało w młodym poczucie winy, że zabiera mu ostatnie chwile życia na takie fraszki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ławki - Page 2 Empty Re: Ławki

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach