Sekrety lasów deszczowych.

Go down

Sekrety lasów deszczowych. Empty Sekrety lasów deszczowych.

Pisanie by Gość Nie Sty 21, 2018 11:38 pm

Cel: Klucz otwierający wszystkie zamkowe drzwi.
Poziom trudności: Trudny


Dzień choć zdawał się początkowo całkiem normalnym - zapowiadał się bardzo męcząco.
Wszystko dlatego, że tuż po przyjściu Leona do Łowieckiej siedziby - mężczyzna został natychmiastowo wezwany do przełożonego. Sprawa musiała być poważna, chociaż po zameldowaniu się łowca nie otrzymał jakichkolwiek słów wyjaśnienia a jedynie kopertę. W środku schowana była kartka papieru z zawartą dalszą instrukcją która dotyczyła wyprawy jaka została mu przyznana, natomiast z listem - bilet na najbliższy lot aż do Ameryki Południowej. Wszystko wyglądało na to, że Leon partnera w owej sprawie nie otrzymał i że będzie musiał sobie radzić sam. Zadanie dotyczyło garstki łobuzów na których wielokrotnie skarżyli się mieszkańcy z okolic lasów Amazońskich. Z zeznań świadków wynikało, że po mieście parę dni z rzędu szwendało się kilkoro uzbrojonych przebierańców o specyficznym ubiorze a razem z nimi widziano zbiegłego więźnia. Delikwenci nie dbają o anonimowość - nie pozbywają się świadków co za tym idzie, że rozmawiając z miejscowymi można wyciągnąć parę istotnych dla sprawy szczegółów. Zwłaszcza największą ilość informacji można pozyskać u barmana, który prowadzi swoją działalność nieopodal motelu w którym zakwaterowany ma zostać właśnie Leon. Jego zadaniem jest zbadanie tej sprawy jak i wsadzenie zbiegłego więźnia za kratki.
Łowca zostaje odesłany do domu w celu przygotowania się do męczącej podróży.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sekrety lasów deszczowych. Empty Re: Sekrety lasów deszczowych.

Pisanie by Leon Sro Sty 31, 2018 4:13 am

Leoś nie raz miał różne zlecenia wyjazdowe. Lubiłby je nawet, gdyby nie to że w Yokohamie przesiadywały dwa z trzech jego głównych celów i nawet, gdy zdecydował się na unikanie wszystkich i tak kłopoty go odnajdywały.
Tak jak teraz, przyszedł po pensję i pomierzenie miejsca, w którym chciał schować w przyszłości przemycony do oświaty czołg, w zamian za to dostał list który posyłał go wprost do kraju leni, którzy kradną pracę porządnym murricanom. Jego wewnętrzny narodowościowiec odezwał się mówiąc, że to idealne miejsce by zabrać swój strój KKK i zaprowadzić tam demokrację jakiej nawet Irak nie widział.
Sprawa śmierdziała od początku, ale przynajmniej widział poczucie humoru ludzi na górze wystawiając samotnego kowboja przeciw bandzie gangsterów-dzikusów z faweli.
Nie wiedząc czy ma przeklinać czy śpiewać radośnie – śpiewał radośnie gorszące piosenki w drodze do meliny heroinowej, a potem swojej chatki w górach.
Na szczęście bycie łowcą sprawiało, że miał wizę do wielu krajów i mógł wjechać tam legalnie (nie to co ci cholerni nielegalsi przeskakujący do Teksasu), a nawet (prawie)legalnie wwieźć tam wszystko to co chciał wwieźć.
Przed wyjazdem wyguglował sobie całe miasto i informacje na temat barów, kościołów i próbował znaleźć cokolwiek w lokalnych gazetach o mieście oraz jego mieszkańcach, a raczej zlecił to Młodemu, który zna hiszpański. (Jak duże miasto, czy ma katedrę czy tylko kościółek, jakie gangi są dobrze znane).
Skoro łobuzy tłuką wszystkich muszą być albo bandą dzikich wampirzątek, albo chroni ich ktoś wyżej skoro jeszcze nikt nie próbował ich zgarnąć.

Leon zapakował więc tyle ile mógł na swój bilet, przygotowując trochę funduszy na swoją podróż w bardziej nieznane niż znane. Kiedyś zapuścił się w tamte tereny, na urlop ale był on równie intensywny co niejedna z łowczych nocy.
Torby załadował wszystkim co mogło się przydać, co wcale nie było proste, bo wiedział że łapówki łapówkami, ale nie dałby rady spakować swojego całego arsenału, bo po prostu zgarnęli by go jako terrorystę.
Dodatkowo zaszczepił się na różne paskudne choroby. Tak przygotowany wsiadł w samolot i zaczął czytać swoją książkę dokształcającą na temat przeżycia w tym dzikim i obcym miejscu, znanym też jako ziemia tortilli i tacos.

EQ (Aby uprościć część kupiona na miejscu część przed lotem)::
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Sekrety lasów deszczowych. Empty Re: Sekrety lasów deszczowych.

Pisanie by Gość Czw Lut 01, 2018 6:31 pm

Podróż samolotem jest o tyle fajna, że dla tych ciekawych świata pojawia się cudowna możliwość oglądania wszystkiego z lotu ptaka. Poza lasami deszczowymi, paroma miasteczkami i wioskami uwagę pasażerów samolotu przykuły specyficzne budowle postawione przez starożytnych mieszkańców tych terenów. Im dłużej się w nie wpatrywało tym dziwniejszymi były kształty lub wzory jakie z góry tworzyły - coś co przypominało znak wodnika, coś co wyglądało jak mrówka. To dosyć ciekawe zjawisko, choć jako tako w historii jednego z największych miast w którym jest przynajmniej część specyficznych rzeczy wytłumaczona - nie pojawiło się na ten temat  nic. Jednak ktoś coś na ten temat musi coś wiedzieć.
Ludzie wydawali się bardzo serdeczni i skorzy do ewentualnej pomocy turystom.  Po wylądowaniu na starym lotnisku znajdywały się parawany oferujące pomoc w przeróżny sposób, małe knajpki dla głodnych, ulotki. Przede wszystkim sprzedaż informatorów i słowników turystom przynosiło największy dochód a każdy jakoś sobie musiał w życiu radzić. Nawet pojawiały się osoby, które reklamowały się jako przewodnicy, by bezpiecznie dostarczyć nowych do swoich hotelów, jedna z tych osób podeszła właśnie do Leona.
- Dzień dobry panie. - odezwał się bardzo łamanym angielskim chcąc się dogadać jakoś z mężczyzną. - Czy potrzeba panu podwózki... czy może przewodnika? - spytał.
W okolicy rozbrzmiał dzwon starej kaplicy, która wybijała godzinę dwunastą. Do wieczora Leon ma mnóstwo czasu, który może w jakiś cudowny sposób zagospodarować.  
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sekrety lasów deszczowych. Empty Re: Sekrety lasów deszczowych.

Pisanie by Leon Pią Lut 02, 2018 4:02 am

Oczywiście, że te kolorowe ludziksy były miłe, cały ich dochód sprowadzał się do przelewów od rodziny ze stanów (nielegalnie pracującej rodziny ze stanów) i turystyki właśnie, no chyba że przemyt i handel narkotykami liczymy jako zawód, jednak Leon nigdy nie był na tyle szczodry aby określać to porządną pracą. Dlatego właśnie nazywał się szeryfem i zarabiał wyuczonym zawodem.
To co widział z okna zdziwiło go. Globalna iluzja? Jakiś dziwny spisek? Szkoda, że jego najlepszy kolega od teorii spiskowych gdzieś znikł, bo miałby na pewno sporo do powiedzenia w tej materii.
Po wyjściu z bagażami, za które w ich więzieniach można byłoby dostać kulę w łeb na miejscu poprawił swoją koszulkę, która miała sprawić że zupełnie zapadnie się w tłum turystów ze stanów i spojrzał na swojego zapewne wąsistego rozmówcę z sombrero i kastanietami (bo tak też Kowboj widział swoich południowych przyjaciół).
- Witam Juan, jestem Leon. – Zaczął będąc przekonanym że to, Jesus i Diego to jedyne imiona jakie posiadają. – Potrzebuję i obu. Powiedz tylko jak drogo się cenisz i dineros będą w los dolaros, możemy ominąć fiskalną. - Kowboj puścił mu oko i podrapał się palcem po włosach przez dziurę w kapeluszu, a potem podał mu rękę. Solidna graba na dzień dobry, zwłaszcza że znalazł już kolegę (w myślach przeklinał tylko, że nie gorącą latinę chętną na małe rodeo).
- Jeśli tylko nie będziesz mnie oszukiwał ja będę dodatkowo miły. – Wetknął mu torbę z ciuchami, alkoholem i tym bardziej legalną kontrabandą, która wcale nie była dużo lżejsza od tego co niósł sam, więc przynajmniej nie ucieknie mu za szybko z całym zapasem łychy.
Jeśli dane mu będzie wejść do samochodu poda adres i nazwę hotelu, a potem łamaną angielsko-portugalszczyzno-hiszpańszczyzną zacznie zagajać, ot by zdobyć sympatię swojego nowego przewodnika i szofera.
- Przyleciałem na wakacje i do pracy, jestem fotoreporterro i chciałem zrobić reportaż. – Zaczął bardzo swobodnie pokazując swój aparat.
Zdecydowanie jeśli gdzieś miał szukać informacji w mieście to były to trzy miejsca. Jakiś bar, kościół albo okoliczni łowcy, których szukać raczej nie było sensu skoro został wysłany tu w pojedynkę. O ile bary były puste, a on musiał udawać turystę, pstrykacza zdjęć od razu zagaił do swojego prywatnego Sancho Pansę.
- Wiesz może gdzie tutaj są jakieś  albo templos Katolickos? Teraz będzie idealne światło. – Uśmiechnął się odpalając cygaro. – No i na noc, jakieś miejsce gdzie poznam jakieś panny albo napiję czegoś znośnego?
Mnóstwo czasu, który trzeba wykorzystać. Jak najszybciej dostać się do hotelu, a potem zajechać do kościoła i zagadać pastora, a potem pójść do baru i znaleźć kogoś na tyle napranego aby gadał dużo, ale nie chciał sam za dużo wiedzieć. Ot, na dobry początek rozeznanie terenu.

[Leon obecnie nosi hawajską koszulę, taką koszulkę, długie spodnie moro i sandały, na oczach raybeny a na głowie kapelusz kowbojski i zawiązana na szyi bandana z flagą USA
generalnie to full murica mode on]
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Sekrety lasów deszczowych. Empty Re: Sekrety lasów deszczowych.

Pisanie by Gość Pon Lut 05, 2018 11:29 pm

Mężczyzna który zaczepił kowboja mierzył około metr siedemdziesiąt dziewięć. Miał czarne, przetłuszczone kędziory, ostre rysy twarzy, wąsa pod nosem a na sobie nosił biały podkoszulek, czerwoną koszulę z oderwanymi rękawami i jeansy z postrzępionymi nogawkami. Na stopy zaś ubrał stare, przechodzone trampki. Pomimo tego, że wyglądał jak typowy bandzior miejski, handlujący trawką za kaplicą lub przy szkole - to jednak był naprawdę miłym człowiekiem. Wlepił czekoladowe ślepia w bagaże turysty i podkręcając swojego wąsa pomyślał chwilę.
- Nazywam się Pablito. - przedstawił się, ściskając jego dłoń na powitanie. Pozostała kwestia pieniążków. Za ile się może sprzedać? Za ile może wspomóc mężczyznę który całkowicie zagubiony będzie się błąkać bez niego po miasteczku? Biorąc pod uwagę że ma na utrzymaniu ciężarną i szóstkę dzieci... I biorąc pod uwagę, że z pewnością nie podzieli się pieniędzmi to... - Tak myślę, że za trzysta pięćdziesiąt dolców, mogę pana wozić przez resztę pobytu. Tani jestem, mało mam potrzeb. - stwierdził uśmiechając się do niego.
- Panie, jestem bardzo uczciwy, proszę się o to nie martwić! - mruknął wyprowadzając jego walichy które zostały wetknięte mu w łapy i zarzucił je na tył swojego pickupa. - Resztę sprzętu powinno się zmieścić, a i proszę, żeby pan trzasnął drzwiami bo ciężko się je zamyka. - poinformował Leona znowu i gdy zasiadł wygodnie za kółkiem i kiedy mężczyzna do niego dołączył to odpalił samochód. Za pierwszą próbą się nie udało, dopiero za czwartą samochód załapał. Pablito zapisał w głowie adres i ruszyli po zatłoczonych ulicach miasteczka.
- Reportaż? A o czym panie chcesz zrobić reportaż? Toż nic tu ciekawego nie ma, ot co. - odparł prezentując mężczyźnie swoje trzy miedziane zęby wśród tych białych perełek. - Mamy tu jedną kaplicę, w której jeszcze miesiąc temu chowali się jacyś misjonarze... czy raczej w plebani za kaplicą. - mówiąc to dojechał właśnie na parking hotelu, w którym Leon miał zostać na noc. - Z kolei jeśli chodzi o bar, to całkiem niedaleko pańskiego hotelu jest bar który pęka w szwach. - mężczyzna powoli wysiadł z samochodu i się rozejrzał, a kiedy dostrzegł budynek baru to od razu wskazał na niego palcem. - O tam, to ten bar. Teraz jest spokojnie, ale później będzie przepełniony dupeczkami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sekrety lasów deszczowych. Empty Re: Sekrety lasów deszczowych.

Pisanie by Leon Pon Lut 26, 2018 8:16 pm

Pablito to ładne imię. Kiedyś jeden Pablito był pracownikiem u Leona i ukradł chyba najmniej rzeczy z domu ze wszystkich agentów tego typu i gdy już go dopadł z kolegami nawet się nie opierał tylko oddał wszystko i zaczął pakować siebie i żonę - słowem, uczciwy człowiek.
Ten jednak widać by nie tylko uczciwy, ale i przedsiębiorczy. 350 dolków to kwota niebagatelna i solidna jak na mezoamerykę, ale jeśli miała gwarantować mu kolegę i to, że mu nic nie ukradną to może warto spróbować.
- Pablito, właśnie zyskałeś nowego kolegę. – Leon zręcznie wyjął kilka banknotów z portfela i wsadził je sobie w dłoń, tak aby przybijając z nim „pionę” po prostu znikły w ręce latynosa. – Jak zaczarujesz tak, że nikt nie będzie próbował mnie okraść ani zabić w ciemnej uliczce to dostaniesz drugie tyle.
Kowboj rozchylił trochę portfel pokazując, że ma trochę gotówki.
Czy były to fałszywe pieniądze? Tak. Czy naprawdę mógł spełnić swoją obietnicę? Owszem, chociaż wątpił.

- Raportuję do czasopisma „Palec Boży” i chcę zrobić wywiady z tutejszym kościołem, no i problemami z jakimi borykają się pasterze. Pewnie jak wszędzie, pełno tu lobos w owsczej skórze.
Mała kapliczka i plebania to i tak dużo. Jacyś misjonarze póki co nie byli pomocą ani przestrogą, ale warto będzie poczekać aż okradną jednego albo dwóch i zaraz znajdą się poszlaki.
Póki co wziął swoje graty i kiwnął głową na Pablito aby ten pomógł mu wtargać je na górę. Nie miał zamiaru tak łatwo dać się sfrajerzyć i pozostawić go z większością dobytku samego. Znalezienie go tu później i szukanie wśród jakich gangów i paserów zdecydował się to porozdawać było zdecydowanie nie na jego nerwy.

Szybko podszedł do lady, aby załatwić głupie formalności, wrzucić rzeczy tam gdzie powinny być, przebrać się w coś wygodniejszego i zabrać to co najcenniejsze, a na koniec wrócić. W hotelu dowie się czegoś prędzej wieczorem, a najwięcej to w barach.

Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Sekrety lasów deszczowych. Empty Re: Sekrety lasów deszczowych.

Pisanie by Gość Pon Mar 05, 2018 7:06 pm

Tak właściwie ocenianie ludzi po stanie jego ubrań, samochodzie czy ilości pieniędzy jaką wydają lub jakiej wymagają nie jest specjalnie miłe. Otóż, tak samo jak ktoś ocenia książkę po okładce, a treść okazuje się niezwykła. Leon miał szansę trafić na mężczyzne który go tak pięknie okradł ale i zachował się uczciwie oddając skradzione rzeczy, tak ten Pablito pomimo takiego samego imienia jest całkiem porządnym człowiekiem. Fakt, oczekuje trochę wysokiej zapłaty, ale za to pełna profeska, serio. Kiedy w dłoni miejscowego pojawiło się kilka poczciwych banknotów których sam zapach podziałał trochę jak koka na niejednego - od razu uściskał jego dłoń mocno. - Panie, dzięki panu. Jest pan przy mnie cały i zdrów, się pan nie martwi. Już ja się postaram o bezpieczeństwo za tak solidną zapłatę jaką mnie pan obdarzył, ot co! - szczęście tego jegomościa było ogromne. Na kasiorę tak nie leciał, mimo, że parę dodatkowych banknotów mogłoby wpaść do starego portfela mężczyzny tak jak już otrzymał swoje pieniądze to powinno mu starczyć.

- W każdym kraju są jakieś problemy. - stwierdził zaraz zerkając w lusterko. Przy uważając w nim postać która szybciutko przemknęła przez drogę kiedy tylko przejechali od razu dokończył swoją myśl. - Na przykład u nas pojawili się niejacy przebierańcy, kerzy sprawiają pora problemów. - otarł nos kręcąc karcąco głową. Więc i pewnie dla pana turysty pojawią się zacne tematy na artykuł który musi napisać. Wkrótce dojechali pod hotel mężczyzny. Pablito wysiadł ze swojego samochodu i pomógł swojemu aktualnemu pracodawcy wtargać jego rzeczy do pokoju hotelowego. Wnosząc ostatnią torbę zakasłał głośno, podpierając dłonie na swoich udach.
- To ja poczekam na dole. - poinformował mężczyznę tylko i wrócił do swojego samochodu. Była jeszcze wczesna pora, w barach jako tako spokojnie, choć z pewnością w najbliższym czasie pojawią się jakiekolwiek tropy dotyczące zadania łowcy. Toć przecież kwestia dobrego rozeznania się i poszukania tropów w odpowiednich miejscach.  Na farmach popytać czy na targu? W końcu kupcy i farmerzy też są jak osiedlowe kamery, nie?
Z pewnością przyda się trochę gotówki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sekrety lasów deszczowych. Empty Re: Sekrety lasów deszczowych.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach