Ryba i sok

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Ryba i sok Empty Ryba i sok

Pisanie by Esmeralda Pią Lis 02, 2018 10:44 am

Słońce chowało się za horyzontem by ustąpić miejsca księżycowej poświacie. Kolejna noc bez celu, przeplatana problemami własnej natury i karmą, nieubłaganie wiszącą nad głową biednego Rybsona.
Jak zwykle nabuzowany Fergal znajdował się w swoim pokoju, kiedy to do drzwi rozległo się ciche pukanie. Czyżby znowu jakiś frajer przyszedł ze skargą? A może chciał obrzucić biednego rekina błotem i ponownie nazwać mordercą? Jego kariera w akademii Cross niejednokrotnie wisiała na włosku, a wszystko przez podłych i mściwych uczniów klasy dziennej. Już od czasu balu nie dawano mu spokoju, posyłając na korytarzach wrogie spojrzenia albo wykonując za plecami wrogie gesty. Głód dawał o sobie znać, co tylko potęgowało poczucie zdenerwowania.

Fergal, znajdujesz się w swoim pokoju. Lekko podirytowany i głodny. Za drzwiami nie ma już gościa, a delikatna woń kwiatów i krwi sugeruje, że liścik mogła podrzucić kobieta. Może cicha wielbicielka, ale jeśli tak… to co na to Mei?


Treść listu:

Kod:
Wiem co zrobiłeś. Spotkajmy się nad jeziorem. Tam gdzie krzyżują się dwa drzewa.
S.

Do listu dołączona jest dokładnie rozrysowana mapa z zaznaczeniem miejsca.

Opisz swój strój i ekwipunek który ze sobą zabierzesz.
Kierunek jezioro czy… może najpierw spróbujemy coś zjeść?
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Gość Pią Lis 02, 2018 7:09 pm

Nadchodząca powoli noc już podpowiadała Rekinowi, że pora zebrać się z łóżka i ogarnąć, aby ponownie wejść w życie prefekta, no i przede wszystkim udać się na zajęcia. Lecz im więcej rozczarowań otrzymywał od strony dziennej, tym gorzej było opuścić ochronne cztery ściany. Tylko bycie służbistą ratowało Niemca przed pragnieniem ukrycia się od reszty świata. Poza zdenerwowaniem, dołączył  głód. Co jeszcze bardziej nakręcało wampira do nerwowych zachowań względem innych. I pomyśleć, że Cross takiemu jak on ufał, ba, sam sobie czasami nie ufał, jak tylko znajdował się wśród ludzi, a nawet i wampirów. Ale jak mus to mus. Nie ma wyboru.
Już nakładał na siebie marynarkę od nocnego mundurku, kiedy rozległo się ciche pukanie do drzwi. Niemiec od razu zaklął pod nosem, prawie że rzucając ubraniem na łóżko. Skierował się do drzwi, otwierając je. Już miał wydrzeć się na odważnego ucznia, kiedy zauważył że nikogo nie ma poza leżącym samotnie liścikiem.
- Co to za chore podchody?
Warknął pod nosem, sięgając po list. Nim go otworzył, wrócił do pokoju.
Treść listu nie tylko wzbudzała niepokój, ale też zdenerwowanie. Czyżby kolejna osoba chciała się zabawić rekinim kosztem? I jeszcze ten zapach... Najwidoczniej odważną istotą mogła okazać się dziewczyna. Też coś.
Szybko przejrzał mapkę i zmienił szkolne ubrania na wygodniejsze dresy. Wszak nigdy nie wiadomo kto jest nadawcą listu. Złożona mapka wylądowała w lewej kieszeni spodni. Właściwie nie chciało się mu wychodzić poza tereny szkoły, w końcu dość często unikał zajęć po zawsze coś wychodziło i jak widać dzisiaj miało nie być inaczej. Opuścił pokój, zamykając go. Skierował się do wyjścia akademika, a później z samego jego terenu. Pora udać się na sprawdzenie chojraka i ewentualnie przetrzepać skórę, jeśli za bardzo ten ktoś będzie się rzucać.
Tylko pytanie. Co z głodem? Udać się na spotkanie z pustym żołądkiem, może należeć do mniej bezpiecznych. Ale jeśli pozwoli sobie na zapolowanie? Ta osoba, która wysłała list, równie dobrze może go śledzić. Chociaż z drugiej strony, wyczuje jeśli coś będzie nie tak. Rekini nos rzadko zawodzi.
Dlatego po opuszczeniu szkoły wybrał nieco dłuższą drogę, a dokładniej przez biedniejsze dzielnice miasta. Dorwanie jakiegoś dilera czy rabusia nie okaże się wielkim złem, wszak pomoże lokalnej policji. Więc nim wyruszy na spotkanie z Adresatem, dorwie jedną lub dwie ofiary i załatwi swoje potrzeby. W slamsach takich osób kręci się sporo, a im głębsze lub mroczniejsze zakamarki, tym lepiej. Stare, zaniedbane ulice, biedne bloki i ubogie sklepy. Cała atmosfera biedoty właśnie zaczęła się malować przed czerwonymi ślepiami wampira.

Ekwipunek + ubiór:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Esmeralda Pon Lis 05, 2018 1:48 pm

Również i dzisiejszego wieczoru Rekinowi nie było pisane zaświecić przykładem. Przygotowany wcześniej mundurek musiał pójść w odstawkę, podobnie jak obietnica co do nie pakowania się w kłopoty. Akademia dysponowała sporymi zasobami jeśli chodziło o krew i tabletki dla uczniów klasy nocnej. Jednak tylko frajer żywiłby się zamiennikiem, kiedy to na ulicach Yokohamy tak ochoczo kręciły się żywe worki z pożywieniem. Fergal ubrał się i wyszedł na żer z nadzieją zaspokojenia pierwszego głodu przed spotkaniem.
Czy Mei będzie zadowolona z jego decyzji? Albo sam dyrektor Cross, uparcie twierdzący, że widzi jakieś dobro w zakazanej gębie Niemca. A pieprzyć to. Żarcie się przecież samo nie upoluje!
O dziwo na terenie akademii było bardzo spokojnie. Fergal z powodzeniem przemknął się przez szkolne korytarze, po drodze słysząc i nawet widząc znikający za rogiem materiał kraciastej sukienki Pani Helgi. Ostatnim czego sobie życzył było spotkanie wrednej wampirzycy i słuchanie wywodu na temat odpowiedniego stroju pośród prefektów. Uczniacy akademii w większości siedzieli w bibliotece albo na szkolnej stołówce, dlatego żaden z nich nie mógł zobaczyć wychodzącego Fergala.
Również i miasto zdawało się żyć swoim spokojnym rytmem. Latarnie oświetlały ulice po których przechadzali się przechodnie. Kilka roześmianych grup minęło wampira, ale poza głośnym śmiechem i radością bijącą z tych młodych ciał, nic nie zwróciło wzajemnej uwagi.
Co innego dzielnica biedoty…
Już za rogiem dało się wyczuć ten specyficzny zapach ubóstwa i brudu. W wielu mijanych domach tliły się świeczki, będące jedynym spowiednikiem bitych i upokarzanych ludzi. Stłumione odgłosy walki i płaczu dochodziły z różnych stron, ale w pewnym sensie było to wpisane w los tej biednej dzielnicy. Jakiś ćpun trząsł się na schodach i za wszelką cenę próbował wyciągać ręce do każdego z przechodniów – w tym Fergala. Uzależnienie robiło różne rzeczy z ludźmi, a brak pieniędzy działał odpowiednio motywująco by podejmować kolejne próby.
- Hej przystojniaku. - stojąca nieopodal latarni kobieta pomachała do wampira i kokieteryjnie oblizała usta pomalowane najtańszą szminką.
- Za kilka jenów mogę Cię ogrzać tej zimnej nocy. - miała na sobie krótką, nieco kiczowatą czerwoną sukienkę. Sfatygowane kabaretki, buty z wyszczerbionymi obcasami i do niczego pasującą torebkę w panterkę. Trzęsła się z zimna, jednak mimo to nie miała na sobie płaszcza.
- Panie, wspomóż Pan! - ćpun zachęcony monologiem prostytutki również nie spuszczał z tonu i błagalnym gestem prosił wampira o pieniądze. W swoich ubraniach i sportowych butach Fergal był tutaj niczym król. Nadziany panicz, który dla chwili spokoju sypnie kilkoma groszami i każdy… będzie szczęśliwy.
Poza mnóstwem biedaków i głównymi prowodyrami zaczepek, na ulicy było mnóstwo bezdomnych, tłoczących się przy dogasających koksownikach.
Do wyboru do koloru.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Gość Pon Lis 05, 2018 10:50 pm

Wolał nie ryzykować i nie brać worków z krwią z gabinetu medycznego. Zaraz skończyłoby się na pytaniach odnośnie samopoczucia i tak dalej, a Rekinowi było nie w smak rozpowiadać o swoim nowym problemie. Wolał sprawę załatwić sam. Jak zwykle zresztą. Mei oraz Cross nie muszą o tym wiedzieć, chociaż czuł się źle na myśl, że łamie ustalone zasady oraz oszukuje. Cóż, jak widać Los oczekuje czegoś innego od Rekina.
Opuszczenie terenów placówki okazało się całkiem proste, nie napotkały go żadne przeszkody i w spokoju udał się do slamsów.
Grupy roześmianych ludzi nie działały rozpraszająco na wampira. Wepchnął głębiej łapy do kieszeni, bardziej się zgarbił i szedł przed siebie. Celu zmieniać nie zamierzał, a napadanie ludzi znaczących coś dla miasta mijało się z celem. A biedaków mało kto szuka.
I już wyczuł smród tutejszej społeczności. Ubodzy, bez własnych mieszkań. Gdzieniegdzie już stały dziwki szukające okazję aby zgarnąć kasę od kręcących się tutaj gangsterów czy innych zwyrodnialców. Niemiec łypał wzrokiem po brudnych twarzach żebraków, wyłapywał dziwki starające się jak najbardziej efektownie prezentować swoje "atuty". Ba, nawet jedna miała odwagę zaczepić Fergala.
Wampirzy wzrok od razu wbił się w jej wymalowaną twarz. Nieco później zjechał po podniszczonym ubraniu, aż wreszcie skupił się na szyi.
Coś smutnego było w tej kobiecie. Pragnienie zarobienia paru groszy tylko po to, aby miała coś wsadzić do garnka. Mogła mieć też bachora na utrzymaniu albo została ofiarą jakiś szemranych typów.
Chwilę po do kobiety doszedł kolejny głos i tym razem należący do ćpuna. Wampir mimowolnie skrzywił się, chociaż z pod chusty nie było nic widać. Nie żeby Fergal kręcił nosem, ale myśl że ma ugryźć zatrutą narkotykami krew brudnego człowieka wzbudzała odrazę. Więc ostatecznie wybrał dziwkę.
- Chodź ze mną.
Wypali, łapiąc młódkę za rękę. Pociągnie ją w stronę najmniej zaludnionego miejsca. Zwyczajny, śmierdzący kocim moczem zakamarek znajdujący się między budynkami. Pchnie ladacznicę na ścianę, a sam wepchnie kolano między jej nogi. Jedną ręką oprze się tuż obok głowy kobiety, a drugą zsunie z twarzy chustę. Właściwie podejrzewał, ze może zareagować szokiem na widok ostrych, rekinich zębisk. Acz mogłoby być też tak, że może już mieć doświadczenie z wampirami. Niemniej jak zechce zacząć krzyczeć, Fergal chwyci jej rozdziawione usta łapą, zaciskając mocno palce. Zamierzał doprowadzić do pęknięcia żuchwy samym uściskiem.
- Tylko w jeden sposób możesz mnie rozgrzać - Ginąc.
Syknie do ucha ofiary, mrużąc szkarłatne ślepia. Jeżeli nie zjawi się żaden rycerz na metalowym koniu, zębiska Niemca wgryzą się brutalnie w ciało kobiety. To nie było zwykłe wampirze nakłucie, tylko rozerwanie dosłowne. Rekin przeważnie rozszarpywał ofiary aby dobrać się do krwi. Więc dlatego nie mogło być inaczej i w tym przypadku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Esmeralda Sob Lis 10, 2018 2:10 pm

Bezdomni kulili się przy koksownikach, chcąc choć przez chwilę ogrzać się przyjemnym ciepłem. W tej części Yokohamy bieda była na porządku dziennym, dlatego nikogo nie dziwiły wdzięczące się ulicznice ani żebracy pragnący uciułać choć te parę groszy. Kolejna działka tanich i zanieczyszczonych różnym syfem narkotyków, ciepła strawa, nowe buty dla dziecka chodzącego boso. Nikogo nie obchodziły motywy bo  świat biedy rządził się swoimi własnymi prawami.
Na swoje szczęście bądź też nie, ćpun skulił się widząc, że obcy mężczyzna nie był skory do pomocy. To nie był pierwszy raz gdy ten kto miał do zaoferowania coś więcej niż uśmiech podziękowania wiódł prym na terenie biedoty. Kobieta wydawała się być zadowolona, że ‘klient” wybrał ją, a nie jakąś inną, być może czystszą bądź ładniejszą przedstawicielkę najstarszego zawodu świata. Potulnie kroczyła za mężczyzną, a stukot jej wyszczerbionych obcasów zwrócił minimalną uwagę kilku pośrednich osób. Czy rzeczywiście była tutaj sama i nikt, zupełnie nikt nie czuwał nad jej bezpieczeństwem?
- Płatność przed. - upomniała się drżącym od zimna głosem. Nawet, a właściwie szczególnie tutaj, nie panowała tendencja do nadmiernego zaufania. Każdy klient musiał zapłacić, bo kto będzie go później gonił, jeśli wraz ze swoimi pustymi kieszeniami zacznie uciekać.
Kobieta wydała z siebie niemy krzyk, kiedy Fergal bez ostrzeżenia pchnął ją na ścianę. Zapewne w tym momencie doszła do niej własna naiwność i piętrzący się od wewnątrz strach.
- Dam Ci krew i nic nikomu nie powiem, ale pozwól mi żyć. - szybki monolog, lecz czy zrozumiały dla krwiopijcy? Ulicznica doskonale wiedziała kim bądź też czym jest wampir i jaki los czeka tych którzy nie chcą współpracować. Żeby odwlec nieuniknione opierała się, próbując zniechęcić mężczyznę do morderstwa. Oboje doskonale wiedzieli o braku kamer w takiej dziurze jak zaułek do którego przyprowadził ją rekin. Ale może jednak do czegoś się przyda?
Kątem oka dało się dostrzec, że oboje mają już widownię. Ktoś krył się za śmietnikiem, a zapach krwi i dźwięk mocno bijącego serca upewniał wampira w tym, że przyszedł kolejny człowiek. Świadek.

Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Gość Nie Lis 11, 2018 12:01 pm

Krew ćpuna raczej nie będzie dobrze wpływała na samopoczucie Rekina, wszak jest zanieczyszczona chemicznymi substancjami. A przecież Niemiec unika tego typu rzeczy. Ba, są wampiry które chętnie sięgają po krew ludzi pod wpływem narkotyków, czerpiąc z tego nieopisaną frajdę. To samo działo się z upojonymi alkoholem. Każda obca substancja zjawia się we krwi ofiary, więc wampir również ją przyjmuje. Ale właśnie to kolejne rzeczy nie rajcujące Rekina. On chciał szybko zaspokoić głód, po czym udać się na miejsce spotkania. Nie ma co ukrywać, zdenerwował się faktem że ktoś może coś wiedzieć o występkach, a nie chciał żeby osoby niepowiązane z nim miały w tym interes.
Zatem dziwka miała być dobrym wyborem. Sama udała się za klientem, nie kręciła nosem dopóki nie zorientowała się o co chodzi. Czyli wiedziała czym są wampiry. Bardzo dobrze, w końcu uniknie wielkiego szoku oraz hałaśliwego zachowania.
- W porządku. Tylko sama się okaleczysz.
Wiedział, że w słowa prostytutki raczej nikt nie uwierzy. Poza tym zawsze może skasować jej wspomnienia o swojej osobie.
- Moją zapłatą będzie oszczędzenie twojego życia. To chyba bardziej warte, niż parę banknotów.
Nie ma co ukrywać, Rekin miał zamiar ją zabić, a nie płacić. Więc powinna naprawdę być wdzięczna, że stwór przystał na ugodę.
Czekał niecierpliwie, aż wybranka skaleczy szyję chociażby paznokciami i odsłoni krwawiącą ranę. Tylko czemu właśnie akurat teraz Niemiec dostrzegł oraz wyczuł, że pojawił się ktoś nowy? Niemieckie przekleństwo wyszło z ust wampira, a jego łeb skierował się w stronę podglądacza.
- Wyłaź bo inaczej sam cię stamtąd wyciągnę!
Warknął w stronę niechcianego osobnika. Jedną ręką przytrzymał dziwkę, pilnując też aby nie zrobiła czegoś głupiego. Obronny kopniak, czy coś w tym stylu. Nie skończył z nią jeszcze, wszak nadal miał zamiar odebrać jej krew. A tego typa co się ukrywa, po prostu przegonić lub ewentualnie zostawić sobie na dokładkę.
- Cholerni ludzie. Tylko problemy z wami.
Karcąco spojrzy na kobietę, jakby to była jej wina. A przecież nie zapraszała nikogo dodatkowego, to tylko jakiś marginesowy śmieć zechciał samodzielnie do nich dołączyć. Pomyśleć, że kiedyś szybko rozprawiłby się z biedotą i to bez spoglądania na nich błagalne twarze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Esmeralda Czw Lis 15, 2018 1:35 pm

Kobieta która wpadła w sieci wampira wydawała się być przerażona i bardzo potulna. Nic dziwnego. Znała życie ulicy, zaś sam temat wampirów najwyraźniej nie był jej obcy. Wiodła niezbyt godny żywot, jednak mimo to nie chciała się żegnać z tym światem. Jej cały życiorys był dla Rekina jedną wielką tajemnicą. Czy często napotykała takich szemranych typów i musiała walczyć o życie? Nie broniła się. Żaden gest świadczący o tym, że za chwilę postara się uciec nie został przez nią wykonany. Była chyba świadoma tego ciągu przyczynowo-skutkowego. Jeśli ucieknie, to na jak długo? Wampir ze swoją siłą i szybkością dogoni ją szybciej niż ona sama zdąży się rozpędzić na tych wyszczerbionych i żałosnych obcasach. Istniała szansa, że spłoszyłby się widząc ludzi, ale czy w uliczce gdzie służb prawa trzeba szukać ze świecą to coś zmieni? Bóg zapomniał o slumsach i mało kto tutaj jeszcze w niego wierzył.
- Tak, Panie. Zrobię o co Pan prosi. Mogę nawet służyć, jeśli znajdzie się dla mnie trochę ciepłego posiłku i bezpieczeństwa w Pana domu. -  przyłożyła dłoń próbując wydrapać ranę w szyi. Nie myślała czym zatamuje krwawienie, bo jej największym problemem był facet stojący przed nią. Jeśli go rozgniewa – zginie, a zatem robiła wszystko to co mogła. Podrażniona skóra nie chciała współpracować. Zostawiając jedynie zadrapania nie mogła się przebić, bo paznokcie nie były dostatecznie ostre i długie. Zatrzymała się kiedy wampir łypnął w kierunku śmietnika. Widać, że sama prostytutka była zaskoczona pojawieniem się osób trzecich. No chyba, że był to szczur, albo jakiś kot, ale takiego szczęścia mieć nie mogła. W tej dzielnicy dla przetrwania jadło się nawet zwierzęta, więc mało prawdopodobne by cokolwiek się jeszcze uchowało.
- Zostaw ją! - zza śmietnika wyłonił się chłopak, na oko ośmioletni. Miał rude zmierzwione włosy, bardzo brudne, porwane ubranie i umorusaną twarz. Jego błękitne oczy mierzyły wampira, a ściskany w chudych dłoniach kij wyglądał śmiesznie i żałośnie. Mały obrońca bez peleryny, na chudych nogach i z wielkim sercem które chciało stawić czoła niebezpieczeństwu.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Gość Sob Lis 17, 2018 11:25 pm

Ludzka kobieta wykazywała się niebywałym rozsądkiem według Rekina. Dobrowolnie, bez walki chciała oddać krew i wybrała swoje życie niż marne grosze. Chociaż nie ma co ukrywać, Rekin przy sobie żadnych pieniędzy nie miał. Nie potrzebował, a jeśli coś jednak wyniknie, przeważnie stosował wymuszenie oraz przemoc aby uzyskać to, co chciał. Teraz było podobnie.
Kobieta nawet chciała oddać się do roli niewolnicy, na co jednak Niemiec pokręcił głową. Chciał tylko jej krwi, nie całej osoby.
- Nie szukam służącej, chcę tylko twojej krwi.
Stanowczo odmówi, patrząc teraz na szyję i na to, jak prostytutka dobierała się do niej. Zaczęła drapać się po skórze, przez co pod paznokciami pojawiły się pierwsze ślady krwi. Wampir zmrużył ślepia, będąc już gotowym na przyssanie się do rany. Nawet chwyci dłoń kobiety, aby odsunąć od powstałej rany. Już prawie znalazł się ustami przy ranie, wystawił jęzor aby zasmakować w pierwszych kroplach krwi. Z początku czynił to ostrożnie, nie chcąc czasami instynktownie wbić zębisk. Nie byłoby to przyjemne dla kobiety, zważywszy że uzębienie Rekina pozostaje wiele do życzenia. I posiliłby się w spokoju, gdyby właśnie nie przybłęda na którą zareagował nerwami.
Kto by pomyślał, że odważnym intruzem okaże się zwykły dzieciak, zgrywający bohatera. Wolne żarty. Fergal ze złości popchnął kobietę na bok, podchodząc do rudego gówniarza.
- Ty mały rudy kurwiu! Wypieprzaj stąd bo inaczej ukręcę ci ten mały zawszony łeb! I masz na to trzy sekundy! JEDEN!
Nawet i dla dziecka Niemiec nie okazywał litości. Obnażał zębiska, warczał i podchodził.
- DWA!
Jeśli gówniarz nadal był, wampirze łapska nakierują się na jego wiotką osobę i pochwycą go za fraki.
- TRZY!
Wtedy Fergal podniesie dzieciaka ponad swoją głowę, zakręci nim i rzuci w stronę ulic. Niech stąd jak najszybciej zmiata. Lecz jeśli jednak Gówniak okaże się na tyle bystry aby nie prowokować wampira, powróci do dziwki. Jednak już nie będzie na tyle miły, bowiem już odruchowo wgryzie się zębiskami w jej chudą szyję. Zamierzał zabić? Ciężko stwierdzić. Zwierzęcy umysł potwora pozostawał czasami i dla niego samego wielką zagadką. Poza tym spieszył się, chciał zdążyć na spotkanie z tajemniczą personą nazwaną literą S.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Esmeralda Nie Lis 25, 2018 1:58 pm

Prostytutka nie sprawdzała portfela mężczyzny, choć wiadomo, przyjezdny, ubrany lepiej niż inni to pewnie i kasa się znajdzie. Nie miał zapadniętych z głodu policzków i spojrzenia mówiącego, że nie jadł od kilku dni, a więc szybki numerek mógł się skończyć miłym wieczorem z gorącą zupą i jakąś bułką na później. Nic z tego. Widać była kiepska w ocenie potencjalnych klientów, ale do dzielnicy slumsów zapuszczano się tak rzadko, że szkoda było marnować jakąkolwiek okazję.
- Oddam ją ale pozwól mi żyć. - jęknęła. Była zawiedziona, bo wizja służby u wampira wydawała się lepsza niż codzienne wystawanie na zimnie i szukanie grosza przez jedno z mniej chlubnych zajęć. Już dawno straciła nadzieję na normalną pracę, rodzinę i dom, ale chciała żyć. Dlatego postanowiła zrobić wszystko by był zadowolony i jej nie zabił. Zaufać wampirowi? Lepsze to niż rzucanie się i szybkie rozerwanie tchawicy. Doskonale wiedziała co stało się z koleżankami po fachu, które jednak postanowiły walczyć. Ich trzewia trawiły robaki i szczury, a smród bardzo długo utrzymywał się w lokalnych ściekach.
Upadła kiedy odepchnął ją od siebie. Nagłe pojawienie się chłopca nie było zaplanowane, dlatego przykrywając usta w niemym krzyku, siedziała sparaliżowana. Nie potrafiła otworzyć ust by przegonić chłopca, a strach przed wampirem wystarczająco motywował ją do tego by rzeczywiście się nie wtrącać. I nie modliła się bo Boga przecież nie ma. Czy gdyby był, tylu głodnych i chorych ludzi żyłoby na ulicach?
- Ja się Ciebie nie boję! - pogroził małą piąstką, by po chwili wykonać obraźliwy gest środkowym palcem. Może nie wiedział z jak wielkim zagrożeniem ma do czynienia i był za młody by myśleć racjonalnie. Nim został pochwycony uderzył wampira kijem prosto ryj, powodując uczucie bólu i niezadowolenia. Z bolącego nosa rekina chlusnęła krew. O kilka mililitrów za wiele! Rzut dzieciakiem przywiódł kilka zaciekawionych spojrzeń. To bezdomni tłumnie zgromadzili się w uliczce gdzie rekin właśnie ponownie chciał się wgryźć w szyję kobiety.
- Wołajcie milicję! - krzyczał ktoś.
- Dajcie kamienie i kije! - wtórował inny.
Uliczka była ślepa a jedyne wyjście blokował tłum brudnych i śmierdzących bezdomnych. Starzy czy młodzi, bez różnicy. Wszyscy patrzyli na Fergala jak na przestępcę który wtargnął na teren biedoty...
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Gość Nie Lis 25, 2018 7:09 pm

Świat jest strasznie niesprawiedliwy. Wielu ludzi, a nawet i wampiry dopuszczały się haniebnych czynów lub naruszających godność prac. Wystarczyło aby raz noga się podwinęła i marne życie ląduje na bruku w przerażającym tempie. Wtedy każdy stara się przetrwać czy to w sposób nie łamiący prawo albo odwrotnie - poprzez naruszenie zasad. Wiadomo, duży pieniądz bywa łatwy lecz niesie za sobą wielkie ryzyko. Tak jak było i w tym przypadku. Kobieta starająca się zapracować na odrobinę pieniędzy żeby przetrwać do końca miesiąca, narażała życie oddając się w łaski klientów. Wszak nigdy nie wiadomo kto za kilkoma banknotami się kryje, kto je trzyma i czego zacznie żądać. Wielu takich czubków zabawia się kosztem biedoty. Dziwka miała o tyle dobrze, że Rekin chciał tylko krwi, nic więcej. Jedynie co, to kobieta nie otrzyma zapłaty. Ale uzyska coś znacznie cenniejszego, mianowicie życie. Przystanął na oddanie krwi bez pozbawienia jej życia, w sumie nie chciał czynić zła. Odebranie krwi dla wzmocnienia ciała, żeby móc uporać się z nieznanym a ono było tuż, tuż. Jednak jak na niekorzyść Ryby, szykowały się kolejne kłopoty. Znacznie większe niż zasmarkany dzieciak.
Prostytutka mogła na chwilę odetchnąć, będąc świadkiem jak Niemiec załatwia gówniaka. Szkoda tylko, że nie był on tak całkiem bezbronny: uderzył wampira w nos kijem, doprowadzając przez to do krwawienia. Nie trzeba wspominać o nagłej wściekłości. Chwycił dosłownie rudego bohatera i cisnął nim na ulicę, sprowadzając w ten sposób na siebie gapiów. Niedobrze, bardzo niedobrze, zważywszy że chciał wrócić do dziewczyny i odebrać należne. Już prawie trzymał zębiska nad raną, miał się przyssać jak pijawka i zaspokoić głód, kiedy do jego uszu dotarł ten krzyk. Milicja? Aż zadarł łeb, kierując ślepia w stronę wyjścia z zaułka. Nieźle. Nieco rozdziawił paszczę, widząc zbierających się bezdomnych. Właśnie zmierzali w jego stronę, blokując jedyne wyjście. Nijak się wycofać, skoro druga strona była ślepym zaułkiem. Rekin w pułapce?
Skrzywił się w złości, ściskając jednym ramieniem ciało przyszłej, niedoszłej ofiary. Jak niby ma zaspokoić pragnienie, skoro ciągle COŚ?
- Jeśli stąd nie pójdziecie, urządzę wam drugie Nagasaki!
Wrzaśnie, prostując się w grzbiecie. Ta znowu wylądowała na chodniku, ale nie osamotniona. Na jej głowie znalazła się ciężka noga wampira.
Brudny tłum bezdomnych pragnących spokoju oraz wygnania potwora z ulic. Przecież nie pierwszy i nie ostatni raz widzieli wampira, który korzystał na ich miernym istnieniu. Właściwie byli niczym mięso armatnie, wystawieni na rzecz prawidłowego funkcjonowania silniejszych, bogatszych. I teraz że niby mieliby się buntować? Gdzieś już podobny tłum widział. Tych ludzi przesiąkniętych strachem, nienawiścią a jednocześnie poczuciem wolności. Takie tłumy szybko ogarniano przez wzbudzanie strachu czy wymuszanie szacunku. A przede wszystkim poprzez zaprezentowanie panującej siły z jaką chcieli się samodzielnie zmierzyć.
Fergal wpadał już w białą furię, a jeśli padnie pierwszy "strzał" w postaci kamyka, sięgnie po dziwkę. Jej ręka znajdzie się w żelaznym uścisku. Z łatwością uniesiona, może próbować walczyć, wierzgać, błagać. Ale bestii tego nie ruszy.
- Mówiłem wyraźnie, że nie chcę PIERDOLONYCH ŚWIADKÓW!
Po ryku, wampir weźmie rozmach z obrotu. Darmowa karuzela dla kobiety i ciśnięcie jej w tłum ludzi. Mogło zaboleć, wszak potraktowana z siłą. Nie chciał tego czynić, ale sytuacja nie dawała wyboru. Rekin pójdzie w ślad za rzuconą dziwką, tylko po to, żeby dopaść śmierdzących ludzi tych z przodu. Pochwycenie za czaszki dwie losowe persony, aby zderzyć ich ze sobą czołami. Później dochodziło wywrócenie, szarża. Byleby przedostać się przez nich i iść na to cholerne spotkanie. Jego celem było znalezienie wyjścia oraz ucieczka ze slamsów. Cóż, nie będzie mu dane zasmakować krwi. Znajdzie się inny na to sposób.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Esmeralda Wto Gru 04, 2018 3:32 pm

Dzieciak który stanął w obronie prostytutki, jak większość tutaj wychował się na ulicy. Może był za młody by pomyśleć racjonalnie, pierwszy raz spotkał wampira i po prostu nie przewidział, że Fergal ciśnie nim niczym worem kości.
Bezdomni bali się ingerować w sprawy oddającej się mężczyznom dziewczyny, ale gdy w grę wchodziła obrona latorośli, sytuacja drastycznie uległa zmianie. Chłopak był przecież młody i wciąż miał szansę na lepsze życie z dala od tego brudu i smrodu. A większość bezdomnych najwidoczniej bardzo go lubiła. Jak jeden mąż stanęli w obronie dzieciaka, nie bacząc już na zagrożenie, bo przecież stanowili zdecydowaną przewagę. Co tam jeden wampir w dresie… Przy dobrych wiatrach facet spuści z tonu i sam przeprosi za zachowanie.
- Dawać te jego szmaty! - wrzasnął ktoś, na co w górze zagrzmiały trzymane kije. Biedota nie przejęła się groźbami, bo i tak nic gorszego jak życie tutaj nie mogło ich spotkać. Przy okazji rozbiorą atakera i jeszcze na tym zarobią! Ubranie nie wyglądało przecież na dziurawe, oczami wyobraźni widzieli w kieszeniach tłusty portfel  i mnóstwo brzęczących cebulionów. Ile zup z tego wyjdzie, a ile parówek na czarną godzinę.
Ciśnięta w tłum kobieta wrzasnęła, co jeszcze bardziej zirytowało prowodyrów nagonki na wampira. Zdawało się, że ludzi jest coraz więcej, a odór chorych i brudnych ciał stawał się powoli nie do zniesienia. Ktoś nawet rzucił w twarz Fergala jakimiś fekaliami, inny rybim kręgosłupem. No parodia.
- Nie damy się!
-Walcz albo oddawaj szmaty po dobroci!
Zderzenie dwóch czaszek było szybkie i zapewne bolesne dla losowych bezdomnych. Ryk ludu się wzmocnił i kiedy wampir trzymał tamtych za wszarz, inni chwytali go za ubranie, rozrywali je i brudzili. Fergal mógł poczuć się jak ryba schwytana w sieć, a i jeść się powoli odechciewało, bo warunki do konsumpcji były wysoce niesprzyjające.
Trudno będzie im teraz zwiać, bardzo trudno.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Gość Nie Gru 16, 2018 3:05 pm

Bezdomni zachowywali się gorzej niż wygłodzone zwierzęta. Rzucali się na pierwszego lepszego, który nie śmierdział ubóstwem i rzekomo stał na wyższym szczeblu społecznym niż oni. Dla Rekina obecna zebrana hołota kiedyś byłaby źródłem dobrej zabawy, wszak on sam uzbrojony nie tylko w broń, ale również w świadomą wyższość. Teraz kiedy wypiera się swoich dawnych poglądów, cała sytuacja nabierała innego znaczenia. Teraz była to jawna walka o przetrwanie i chęć wydostania się ze śmierdzącego ludzkiego muru. Ale czy wystarczy nadnaturalna siła oraz rosłe gabaryty? Jak widać nie. Skoro byli oni i tak na marginesie społecznym żyjącym w Południowej dzielnicy, wiedzieli o przemocy i innych niewyjaśnionych zjawiskach które zapewne nie raz miały tutaj miejsce, nie musiał się z niczym ukrywać.
Brud, smród i odpady skierowane ku jego osobie, jeszcze bardziej doprowadzały do wściekłości. Rekin za wszelką cenę musiał się stąd wydostać, aby zostawić za sobą ludzkie towarzystwo. Żałował teraz, że nie miał przy sobie nic cennego, co mogłoby odwrócić uwagę ludzkich sępów, ale za to jest jeszcze w posiadaniu noża. Po tym jak rozbił głowy dwojga bezdomnych, wydobędzie nóż z kieszeni bluzy. Szybkie rozłożenie, skupienie się mimo smrodu czy wszelkiego ruchu. Weźmie zamach aby okaleczyć parę twarzy należących do osób które najbardziej go blokowały. To powinno zmusić ludzi do wycofania się. Kolejnym ruchem była próba użycia mocy wody. Nakierowanie drugiej ręki na bok i wystrzelenie potężnego strumienia wody niczym hydrant. Jeśli to zadziała, postara się zadziałać tak samo, byleby utorować sobie drogę. Szedłby nawet po trupach, byleby uciec. Oczywiście w posiadaniu noża, nadal będzie starać się okaleczać ciała wrogów, tak żeby nikt już więcej go nie próbował pochwycić.

Użycie mocy: Władza nad żywiołem wody - 1/4
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Esmeralda Czw Sty 17, 2019 7:36 pm

Jak to mawiają – tanio skóry nie sprzeda. Mimo, że Fergal był w zdecydowanej mniejszości, nie zamierzał obdarować bezdomnych chlebem i miodem. Ba, Nawet ubrania dać nie chciał, o czym świadczyło coraz większe miotanie się tłumu i rozrywanie nieszczęsnej bluzy. Wampir teraz sam mógłby idealnie wtopić się w tłum i robić za jednego z bezdomnych. Krzyki nie ustawały… Widać w kupie siła, dlatego dziesiątki zawszawionych Herkulesów próbowało maltretować jedną, zdawało się, że niemogącą się obronić ofiarę. A jednak. Wampir miał plan i aby uciec chwytał się każdej deski ratunku. Na początek w dłoni błysnęło ostrze noża. Kilku co inteligentniejszych żulianów odsunęło się i w myśl ratowania życia zrezygnowali z dalszego naporu. Niestety nie wszyscy, przez co już po chwili trysnęła jucha, a krzyk ze złowrogiego zamienił się w zszokowany i piskliwy.
Ktoś tam krzyczał, że morderca, wariat, psychopata. Wystarczyło by osłabić wolę tłumu i zrobić całkiem imponującą wyrwę w tłumie będącą dla Fergala niczym czerwony dywan. Wystrzelenie strumienia wody również dało swój efekt, a zaskoczeni ludzie kulili się przy zagaszonych koksownikach i brudnych ścianach. Wampir wygrał, ale czy na pewno?
Kilkanaście metrów od miejsca feralnego zdarzenia zatrzymało się czarne eleganckie auto z którego wyszedł mężczyzna o imponujących gabarytach (a’la Pudzianowski), w czarnych spodniach, t-shircie i okularach. Nawet buty miał czarne.
- Fergal Schlecht. Dyrektor Cross prosił by Pana odnaleźć i w trybie pilnym odwieźć do akademii. Ta sprawa czekać nie może. - powiedział i rozejrzał się po bezdomnych. Wyciągnął telefon i przykładając go do ucha zaczał mówić: Dyrektorze, będzie potrzebny ktoś kto pomoże ludziom których napadł uczeń. Tak. Nie. Dobrze.
Zakończył rozmowę i jeszcze raz zerknął na Fergala.
Narozrabiałeś kolego. Wsiadaj. - otworzył tylne drzwi auta i czekał aż jaśnie Panicz „daj krew albo poharatam Ci twarz” wsiądzie.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Gość Nie Sty 20, 2019 11:42 am

Walka z bezdomnymi zaliczała się do trudnych. W tłumie siła, a Rekin był sam. Chociaż przewagę w sile czy mocy ma, to jednak im więcej ich się pojawiało, szarpiąc niczym piranie ciało, męczył się. Dobrze, że uzbroił się w sprężynowy nóż i nie bał się użyć mocy, przez co zdradził swoją wampirzą tożsamość, inaczej mógłby zostać rozszarpany. Lekceważenie dzikiego stada ludzi leżało do lekkomyślnej zagrywki, więc trzeba zrobić wszystko, aby się z niego wyrwać. Ruchy wampira okazały się trafne. Ludzie ustępowali, uciekali albo rezygnowali z dalszej szarpaniny, pozostawiając kolegów oraz koleżanki na dalszą pastwę. Rozsądnie, dla Rekina również oznaczało wygraną. Wydostał się z tłumu, dysząc. Ubranie nadawało się tylko do wyrzucenia, bo nie dość że postrzępione, to jeszcze śmierdziało bezdomnymi. Czuły nos wyłapywał smród, że aż na mdłości brało. Przetarł ręką twarz, starając się uspokoić. No cóż, nie spodziewał się jeszcze jednego gościa, ale już nie bezdomnego. Niemiec utkwił ślepia w nieznajomym, chociaż on wydawał się że zna Niemca. Podejrzana sprawa.
Zapewne opierałby się, gdyby nie padło znajome nazwisko. Cross? Dowiedział się o zajściu? Ktoś musiał śledzić Rekina, albo ktoś się dowiedział o spotkaniu. Przełknął ślinę której smak okazał się okropny. Gorycz. Paskudna sprawa.
Nie odzywał się póki co. Wsiadł jedynie do samochodu, kiedy wielkolud otworzył drzwi. Skoro zna Crossa, musi być jego wysłannikiem. Chociaż z drugiej strony Niemiec czuł, że sprawa jest znacznie głębsza niż może się wydawać.
- Kim w ogóle jesteś?
Spyta, jeśli nadąży się okazja. Gorzej jednaj, jeśli typ okaże się nierozmowny i nie zdradzi swojego imienia Fergalowi. No i czy da szansę na ogarnięcie się?
- Zanim dotrzemy do dyrektora, będę mógł zmienić ubranie? W końcu nie wypada.
Dorzuci kolejne pytanie, licząc na pozytywną odpowiedź. Naprawdę nie chciał spotkać się z Kaienem, będąc w tak kiepskim stanie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Esmeralda Pon Sty 28, 2019 11:40 am

Ucieczka z tego śmierdzącego miejsca wydawała się całkiem rozsądnym posunięciem. Nie wiadomo na co stać rozszalały tłum bezdomnych i kiedy zamiast miotać się jak wszy zaczną prawdziwe brutalne natarcie na biednego wampira. W końcu jakby nie patrzeć Fergal był tutaj obcy, a póki miał na sobie dobre buty i jakieś małe przedmioty nadawał się jako idealny frajer do pozbawienia go całej „majętności”.
Wraz z pojawieniem się auta w głowie Fergala zakiełkowały wątpliwości. Czy obecność wysłannika Crossa oznaczała, że dyrektor śledzi wampira? Albo gorzej… to pułapka a biedny Fergal nieświadomie pakuje się w kolejną mało sprzyjającą sytuację.
- Przyjacielem. - usłyszał z dziwnym pogłosem, bo sam samochód od wewnątrz wyglądał na pancerny. Przyciemniane szyby od strony pasażera uniemożliwiały chłopakowi rozpoznanie trasy jazdy. Od kierowcy dzieliła go gruba, jakby metalowa krata, która na chwilę obecną ukazywała część drogi jaką wybrał kierowca.
- Tam gdzie jedziesz nie będzie potrzebne ubranie. - uśmiechnął się, co było widoczne w górnym lusterku. Kierowca widać nie chciał wdawać się w zbędne szczegóły bo jedyna łączność z przednią stroną samochodu została przerwana. Nastąpiło zamknięcie klapy dzielącej Fergala od osoby prowadzącej auto. I nastąpił półmrok, co było doskonałą pożywką dla uczucia strachu.

Fergal – znajdujesz się w pędzącym samochodzie którego nijak nie da się otworzyć. Materiał z którego wykonano ten model jest lepszy od stosowanego przez policję. Jesteś wieziony jak więzień. Zamknięty na niedużej powierzchni i skazany na łaskę gościa podającego się za przyjaciela Crossa. W pewnym momencie usłyszałeś syk wydobywający się z rurek umiejscowionych w różnych miejscach samochodu. Rurki wystawały spod siedzeń, były także obecne przy zamkniętej klapie, a także przymocowane do sufitu. Łącznie 6 – po dwie przy każdej lokalizacji. Momentalnie poczułeś dziwny zapach jaki się z nich wydobywał i trzeba przyznać, był to kolejny powód do niepokoju.

Pierwsze objawy kontaktu z gazem: z każdą chwilą coraz mocniej odczuwasz pieczenie całej skóry i coś w rodzaju odrętwienia. Masz problemy z poruszaniem kończynami, mimo że jesteś wampirem sam gaz powoduje mocne i niekontrolowane napady kaszlu. W ustach czujesz posmak własnej krwi, lecz bardzo szybko zmienia ona smak na gnilny.

To będzie chyba podróż w jedną stronę...
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Gość Wto Sty 29, 2019 9:02 pm

Co było lepsze? Zginąć w tłumie bezdomnych czy trafić w miejsce którego nawet nie znał? Ciężki wybór, zważywszy na to, że o drugim jeszcze nie wiedział. Poza tym skoro ten dziwny mężczyzna podobno zna Crossa, musi być coś na rzeczy. Ewentualnie wykorzystał wiedzę, że wampir podlega dyrektorowi. Można snuć wiele teorii na ten temat, ale jaka jest prawdziwa? To się dopiero okaże.
Wszedł do samochodu, rozsiadając się. Wnętrze dość ciekawe. Może tak właśnie Kaien się zbroił przeciwko niepokornym uczniom? W sumie ta krata kojarzyła się bardziej z wozem policyjnym. Coś Rekinowi zaczynało świtać.
- Ej, koleś, to nie jest śmieszne.
Warknie Rekin, zbliżając się do krat. Przecież nie może wpaść w jeszcze gorsze bagno niż bezdomni. I kto wie, może to oni właśnie byliny lepszym wyborem? Wszak przemiana w rekina powinna by załatwić sprawę. A tu proszę. Pancerne wnętrze, oddzielająca krata i nieprzyjemny gruby kark.
- Powiedz gdzie jedziemy!
Zażądał, kiedy mężczyzna wspomniał o braku ubrań. Już Niemiec zaczynał mieć znacznie więcej podejrzeń, wszak droga wcale nie wyglądała na tą, która prowadziła do szkoły.
Jeszcze gorzej zaczęło się dziać po tym jak klapa opadła, oddzielając go od kierowcy. Cofnął się gwałtownie, szukając od razu możliwości wyjścia. Nic z tego. Czarno, duszno i ciasno. Wpadł już we wściekłość, więc pierwsze co, to zaczął uderzać nogami o drzwi. Oczywiście w miarę możliwości, lecz kiedy zaczął się ulatniać gaz, irytacja się wzmocniła.
- Ty skurwielu! Wypuść mnie stąd!
Wrzasnął, uderzając o klapę. Nawet chciał rozszarpać siedzenia, wyrwać te rury wypuszczające trujące opary. Zaczął się krztusić, dławić i odczuwać mrowienie, aż wreszcie odrętwienie całego ciała. Nieźle porysował siedzenia, poniszczył wnętrze. Uczucie duszenia nie malało, wręcz się pogarszało. Nawet rekinie skrzela nie pomagały, tylko więcej wchłaniały. Pieczenie skóry, odcinanie się od świata. Zaczynał omdlewać. Co raz słabiej uderzał pięścią o klapę, o siedzenie. Opadał bez sił, dławił się, czując przy tym metaliczny posmak krwi.
Dziwna sprawa, Niemiec pokonany gazem. Kierowca musiał mieć niezły ubaw, jeśli miał w zestawie informacji o Rekinie jego pochodzenie oraz dawny zawód.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Esmeralda Czw Lut 14, 2019 1:14 pm

To bez wątpienia był jeden z najgorszych dni Fergala. Do tej pory wszystko wychodziło mu na sucho, ale dziś… Z pustym żołądkiem, obrzucony brudami i niezadowolony mknął w nieznane z jakimś psychopatą. Mężczyzna nie zamierzał wdawać się w dyskusje, dlatego wszystkie próby kontaktu ze strony wampira były zmywane co najwyżej ironicznym śmiechem. I ten syk. Zagazowany Niemiec, dobre sobie. Już po niewielkiej dawce niepokojącej mgiełki, Fergal wiedział, że prawdopodobnie nie wydostanie się z tego auta. Takiej ochrony nie powstydziłaby się żadna szanująca się głowa Państwa, gorzej, że wampir nie był tutaj vipem a zwykłym więźniem.
Dokąd go zabierali? Czy to sprawka osoby z tajemniczego listu? A może… sam dyrektor Cross uznał, że dosyć już dalszego pobłażania.
Zaznawszy piekielnego oddechu i tortur w końcu stracił przytomność budząc się dopiero na miejscu…

Ciemność i nagły przebłysk światła. Ktoś coś mówił, lecz wszystkie głosy prędko zanikły. Każdy dźwięk powodował dudnienie w uszach jakby ofiara zdarzeń leżała na dnie jakiejś studni. Swędzące bąble na skórze dawały coraz mocniejsze odczucia bólu. Dopiero gdy się obudził doszło do niego, że całe ciało nosi znamiona kontaktu z tajemniczym gazem. Rozdrapane do krwi rany praktycznie się nie goiły, dumnie prezentując krew wymieszaną z ropą. Uczucie odrętwienia minęło, ale nim Fergal całkowicie doszedł do siebie musiała minąć dłuższa chwila. Całe szczęście, że posłanie na którym leżał było dość miękkie, ale chwila chwila… coś tam pod spodem ewidentnie się ruszało.

Fergal – znajdujesz się w dziwnym pokoju (jakieś 30 metrów kwadratowych) o przyciemnianych szybach. Szkło podobnie jak to w samochodzie wydaje się być pancerne i niemożliwe do uszkodzenia, na pewno nie w obecnym stanie. Jesteś głodny, cały się trzęsiesz i niestety leżysz tam jak Cię stworzono. Twoje ubranie i wszystko co miałeś ze sobą wyparowało. Pozostawiono jedynie jakąś obcą bransoletkę która boleśnie wbijała się w skórę lewej nogi. Czy to antywampirze czy nie, nie masz takiej pewności. Wiesz jedno… Rozglądając się po pomieszczeniu  dostrzegłeś, że znajdujesz się na niewielkiej, zaledwie kilkumetrowej powierzchni, a wokół Ciebie znajduje się woda. Nie zwykła, nie są to bowiem wakacje w tropikach. Sztuczny akwen został wybudowany zapewne z myślą o takich jak ty. Woda znajdująca się wewnątrz… no cóż, nie jest przeźroczysta, więc trudno określić jakie skarby czekają pod jej powierzchnią. Dziwnie pachnie, nie jest to chlor a coś co naprawdę trudno rozpoznać. Twoje posłanie staje się coraz mniej wygodne za sprawą… dziesiątek, setek wijących się larw które wypełzają spod piasku i słomy – bo takie dobrodziejstwo stanowiło Twoje aktualne łoże. Larwy są białe i z wielkim zainteresowaniem moszczą się w Twoich ranach. Czujesz je na sobie wszędzie. Na głowie, całym ciele, nawet w ranach pod skórą. Zanurzenie się w wodzie wydaje się ratunkiem przed nowymi lokatorami organizmu ale czy to na pewno jest bezpieczne przy tylu otwartych ranach? Wiesz jedno, do zjedzenia Cię „żywcem” pozostało 10...9...8...
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Gość Nie Lut 24, 2019 8:25 pm

Próba wydostania się z samochodu była niczym walka z wiatrakami. Niemożliwa. Rekin mimo próby sił, nie zdołał się wykaraskać z problemów, w które tak szybko się wpakował. Nie sądził, że kiedykolwiek pokonają go trujące opary. Padł jak zabity, wpadając w długi sen. Już nawet powstałe rany nie przeszkodziły, za dużo trucizny w jego ciele zagościło.

Nie przebudził w żadnym dobrym momencie. Przespał wszystko; od wywleczenia go z samochodu po pozbyciu się ubrań oraz umiejscowieniu w dziwnych pomieszczeniu. O ile można je tak nazwać. Nagłe światło zmusiło wampira do przebudzenia się, jego twarz wyrażała niezadowolenie, wszak oślepienie nie było przyjemne. Nim ślepia się przyzwyczają, musiał minąć ten piekący ból. Słyszał głosy, jednak nie był w stanie ich rozszyfrować. Wszystko za sprawą tego, że głos ginął irytując jeszcze bardziej i tak już mocno zestresowanego wampira.
Otwarte rany, ropiejące bąble również odbierały komfort nie tylko fizyczny, lecz też umysłowy. Niemiec nie wiedział co się dzieje, czemu znalazł się w takim miejscu i czemu u licha, to na czym leży, się rusza. Kiedy zdołał się podnieść (co było trudne) wyczuł, że w jego ciele porusza się "coś", a pod ręką którą opierał się o miękkie posłanie, wyczuł ruch. Mięsista, biała larwa wypełzała z pomiędzy palców, na co Rekin wzdrygnął się. Ból ponownie się pojawił. Dopiero teraz przyjrzał się swojemu ciało. No tak, nagie. Ale też mające gości w postaci ohydnych robali. Wrzasnął nieludzko, próbując wyciągać wijące się larwy. Zjadały go żywcem, zaraz dotrą do wnętrzności, do serca, umrze. Cóż, woda. Wszak było jej tutaj sporo, ale czy w ogóle może władać mocami? Czuł ucisk w lewej nodze; pieprzona bransoletka która mogła być urządzeniem blokującym magie, czymkolwiek. Rekin wpakował się do wody od razu. A nuż okaże się, że cała ta obleśna otoczka robali okaże się iluzją? Niemiec mimo wszystko w głębi duszy liczył, że po wejściu do wody robactwo sobie pójdzie oraz to, że nie zaatakuje go nic innego. Może i czuł się jak ryba w wodzie, to jednak samo miejsce było dziwne. Ciężko było walczyć, kiedy ciało pozostawało mocno osłabione, głodne i okaleczone. Próbował nawet uderzać bokiem ciała o szklane ściany. Byleby pierw się pozbyć pożeraczy mięsa. Nie chciał tak ginąć, nie kiedy był goły. W sumie to gdzie się znajdował? Ciężko było cokolwiek zobaczyć czy wywnioskować, kiedy woda nie była krystaliczna, a otoczenie zupełnie obce. Wpadnięcie w panikę ryzykowne, lecz Rekin wciąż starał się utrzymać zimną krew, pomimo braku wiedzy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Esmeralda Pią Kwi 19, 2019 4:28 pm

Nie od dziś wiadomo, że Fergal miał niebywałą zdolność do pakowania się w kłopoty. Jego wybuchowy charakter wręcz napędzał niebezpieczne sytuacje, ale to co rozgrywało się właśnie na jego oczach przechodziło wampirze pojęcie. Tylko sen mógł teraz uratować chłopaka, lecz czy to co miał przed sobą było tylko złośliwą marą? Robale wyglądały na rzeczywiste, podobnie jak ból jak odczuwał oraz wszelkie otaczające go zapachy i faktury. Co ktoś musiał mieć w głowie by zbudować tego typu konstrukcję. Ilu nieszczęśników miało wątpliwą przyjemność być tutaj przed wampirem i… czy ktokolwiek wyszedł stąd „żywy”. Właśnie w tym momencie Fergala mógł ogarnąć niepokój. Czy właśnie tak kończą tacy jak on? Czy nigdy więcej nie zobaczy rodziny ani Mei? Nie spali żadnego Żyda…  Los bywa przewrotny a karma zawsze powraca.
Wampir miał wybór w postaci pozostania na powierzchni bądź też zwiedzenia głębin jakie kryły się w nienaturalnym akwenie. Pierwsza opcja wiązała się z powolną śmiercią i wyjadaniem wampirzego mięsa przez żądne krwi i padliny robale. Im bardziej próbował się uwolnić, tym więcej robactwa wbijało się w otwarte rany. A woda? Z pewnością rozwiąże problem powolnej śmierci, ale co jeśli wewnątrz znajduje się kwas albo inne cholerstwo? Jeśli po zanurzeniu wampir złapie wszystkie choroby świata, wyrosną mu dodatkowe kończyny albo popadnie w wieczną amnezję? Decyzja została podjęta pod presją wijących się larw, które z niesamowitą szybkością wiły się w stronę Fergala.
Woda była zimna, ale mimo to przyniosła chwilowe ukojenie. Uderzanie w bok akwarium tylko spotęgowało ból natomiast nie sprawiło, że wszystkie larwy nagle opuściły żywiciela. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki weszły głębiej w ciało, moszcząc się między tkankami i wijąc idealne gniazdko do późniejszego rozrodu. To jednak nie był główny problem rekina. Bardzo szybko mógł zauważyć, że przy dnie szyba jest przeźroczysta, a „świat” poza akwarium to jedno wielkie laboratorium. Osoba o smukłej sylwetce, aż po czubek nosa ubrana na biało właśnie pracowała przy jakimś nieszczęśniku, który przywiązany leżał na stole i darł się wniebogłosy. Operacja odbywała się na żywca, dlatego gospodarz imprezy nie zwracał uwagi na to co działo się z wampirem. W pełni skupiony na swoim obiekcie po kolei wyciągał tkanki i z chirurgiczną precyzją odkładał je na specjalnie naszykowany stolik. Ofiara musiała być wampirem, do tego bardzo podobnym do Fergala. Również posiadał rybie cechy w postaci ostrych kłów i łusek, częściowo usuniętych przez szalonego chirurga. Rozbiegane spojrzenie było pełne strachu, a ból wymalowany na twarzy mówił samo przez siebie.
Na nieszczęście Fergal został zauważony.
- Uciekaj stąd, uciekaj… - krzyczał, choć przez szkło akwarium głos był zniekształcony. Mężczyzna  był dość młodym wampirem, bo żaden człowiek nie przeżyłby wyjęcia tak wielu tkanek i kości. Podobnie jak Fergal mężczyzna był nagi i posiadał na nodze taką samą bransoletę. W końcu lekarz chwycił za język nieszczęśnika i odcinając go prędkim ruchem rzucił na pożarcie kręcącym się wkoło zniekształconym wampirzym tworom (sztuk 3). Wyglądały jak dzieci o powyginanych kończynach i szarej, bardzo zniszczonej skórze. Jeszcze w locie zaczęły walczyć o mięso, co wiązało się z głośnym powarkiwaniem i jękiem tego który przegrał wyścig o żarcie.


Fergal - na obecną chwilę stan bez zmian. Jesteś ignorowany przez "chirurga". Na dnie akwenu widzisz mnóstwo mułu i wystających kości. Z pewnością nie jesteś pierwszym mieszkańcem tego przybytku.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Gość Nie Maj 05, 2019 9:14 pm

W tym wypadku poprzednie kłopoty miały się nijak do tego, co się wydarzyło. Rekin został porwany, wrzucony do jakiegoś zbiornika i potraktowany robactwem. Czuł jak te małe skurwiele wiją się w jego ciele, powodując ogromny ból, jak i ubytek. Więc wybrał ucieczkę do wody, niż pozostanie na wysepce. Wolał już spotkać się z kwasem, niż zostać pożartym przez robale. Jak widać musiały mocno zasmakować w wampirzym mięsie.
Uderzenie niestety ani na chwilę nie spłoszyło robactwa, nie zdołał ich wytrząsnąć z siebie. Wlazły głębiej, przez co było tylko gorzej. Rekin oczywiście zachował zimną krew, nie panikował. Panika była tutaj zbędna, mogłaby wprowadzić go w gorsze tarapaty. Woda przyniosła odrobinę ulgi, lecz nadal odczuwał dyskomfort. Wciąż czuł głód. Było kiepsko, naprawdę kiepsko i źle, lecz nie wiedział, że najgorsze miało dopiero nadejść. Wszak zauważył to; świat poza szkłem akwarium było jednym wielkim laboratorium. Ktoś kogoś operował, a przynajmniej tak to wyglądało, w końcu pacjent nie wyglądał aby był leczony. Wręcz przeciwnie; torturowany. Rekinem przeszedł nie przyjemny dreszcz, jak tylko ujrzał co takiego wyczynia "doktor". Jak wycina organy, pozbywa się tkanek i dostrzegł jeszcze te rybie cechy. Czyli o to właśnie chodziło? O to, że łapali nietypowe wampiry tylko po to, aby przeprowadzać na nich eksperymenty. Niemiec uderzył pięścią w szybę. Był wściekły. Co gorsza, ofiara zdołała go zauważyć i coś krzyknąć. Nie za bardzo zrozumiał, lecz jedno wiedział na pewno; wcale nie były to pozdrowienia. Przecież chwilę po został odebrany mu język i rzucony na pożarcie tym czymś. Ferg otrząsnął się i musiał pozostawić całą tą scenę za sobą. Wolał się skupić na tym, co znajdowało się dookoła niego. Larwy utrudniały myślenie, co jakiś czas musiał drapać rany, bo mimo bycia pod wodą, okropnie swędziały, bolały. Niekiedy naszła go ochota odgryzienia sobie najbardziej obolałych miejsc. Szybko jednak pozbył się myśli, kiedy podpłynął do dna. Przecież woda musiała mieć gdzieś ujście, musieli ją wymieniać, inaczej byłoby  w niej pełno glonów, robactwa. Wampir ostrożnie zaczął grzebać w mule. W razie jakiś innych wybryków natury w postaci larw mięsnych lub innych stworów, będzie gotowy szybko się wycofać. I te kości. Czyli on nie był jedyny? Tak czy siak, starał się też wyciągać kości. Może coś znajdzie? Ktoś może coś przeoczył? Zgubił? W razie czego był nawet gotowy zrobić z gęstego mułu, wodną zasłonę. Żeby nie było go widać, żeby w razie czego mógł zaatakować. Chociaż wątpił aby cokolwiek atak dał, wszak mogli zaatakować go z każdej strony. Więc jeśli to nie pomoże, Niemiec skieruje się ku górze. Może tam coś było poza morderczą wysepką? Jakoś przecież go tutaj wrzucili. Musiało być jakieś wyjście. Dlatego w ramach możliwości, starał się wyłapać jak najwięcej szczegółów przy dnie oraz przy powierzchni. Gorzej jednak kiedy braknie czasu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Esmeralda Sob Cze 15, 2019 12:06 pm

Tak. Czas grał w całym tym spektaklu pierwsze skrzypce. Robale wtargnęły do ciała Fergala tak skutecznie, że nie mógł być to przypadek. Żerowały na mięsie i krwi co oznaczało, że każda minuta przybliża wampira do stania się wylęgarnią. Oczywiście mało prawdopodobne by robaki rozmnożyły się już za chwilę, ale z drugiej strony jak wielkie jest prawdopodobieństwo istnienia rekiniego wampira? W dodatku ten naukowiec w każdej chwili mógł się zainteresować Fergalem. Szukanie drogi jaką go tu wprowadzono wydawało się najrozsądniejszym posunięciem. Dno było przezroczyste, i pokryte mułem, ale nie było go na tyle dużo by zrobić zeń komfortową osłonę. Kości natomiast może mogłyby się nadawać jako prowizoryczna broń, ale nic poza tym. Poszukiwania trwały chwilę. Swędzenie nieco zaczęło ustępować, lecz miejsca gdzie wnikły robale oczywiście bolały. Fergal zajęty był przeszukiwaniem zbiornika, więc nie widział co dokładnie dzieje się na dole. W pewnym momencie gdy już miał dać za wygraną pośród mułu znalazł coś... ale tego raczej się nie spodziewał. Było to nic więcej jak obrączka. Być może została przeoczona przez tutejszych oprawców. W tym samym momencie charczenie, bo na krzyki torturowany młodzieniaszek nie mógł sobie pozwolić, zupełnie ucichło. Minęło kilka minut od wejścia do wody. To kwestia czasu gdy ktoś zajrzy do niezwykłego więzienia.


Fergal - bóle nie nasilają się, ale z każdą minutą stają się bardziej męczące. Z pozytywów przestało Cię swędzieć. Przynajmniej nie aż tak.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Gość Nie Sie 11, 2019 5:43 pm

Kompletnie nie znalazł nic, co można byłoby uznać za wyjście z dziwacznego zbiornika ani też czegokolwiek, co można zniszczyć. Zaklął w myślach, starając się skupić. Ciężko kiedy w ranach wciąż wiją się robaki, a swędzenie chociaż mniejsze, to i tak drażniło. Poza tym odczuwał już solidniejsze zmęczenie, jak i zdenerwowanie bo przecież nawet nie wiedział ile już spędził w tym pieprzonym miejscu bez wyjścia. W dodatku to, co działo się poza szybą, wciąż pozostawało zagadkowe. Wszystko ucichło, lecz ludzie w kitlach z całą pewnością jeszcze tam byli. Czego chcieli od wampira? Może to z winy przeszłości? Albo ktoś wydał że Schlecht to rekin? Tak czy siak podczas przeszukiwania dna, natknął się na obrączkę. Sięgnął po nią, uzmysławiając sobie że  już ktoś wcześniej tutaj musiał być. Może należała do tego, który własnie miał zginąć na stole? Postanowił ją zachować. Skoro nie została wyciągnięta a jeszcze wcześniej zignorowana przez porywaczy, z całą pewnością nie mieli oni parcia na biżuterię. Co do kości... No cóż, musiał spróbować. Sięgnie po jedną najbardziej ostrą, lecz jeśli się na taką nie natknie, to po prostu wyłamie i wygryzie zębiskami. Ulokuje się ostrożnie przy dnie, chcąc spróbować ściągnąć bransoletę umiejscowioną na kostce. Oczywiście starał się też czuwać, jak tylko okaże się dla wampira krzywdzące, zaniecha pomysłu ściągnięcia ustrojstwa. Czym do licha to było?
Jeśli chodzi o obrączkę... Nałoży ją na małego palca u ręki. Jednak jeżeli będzie musiał, połknie przedmiot. Wyrzygać będzie łatwo, a stracić nie chciał. Może okaże się naprawdę czymś ważnym?
Z mocy korzystać jeszcze nie chciał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Esmeralda Pon Sie 26, 2019 8:59 pm

Zbiornik skonstruowano właśnie po to, aby żaden potencjalny „więzień” nie miał możliwości ucieczki. Nie wiadomo ilu nieszczęśników miało tą nieprzyjemność pomieszkiwać tutaj przed Fergalem… Jedyny jasny punkt stanowił fakt, że gospodarz tego całego przybytku nie należał do osób normalnych, a jego pokłady miłosierdzia właściwie nie istniały. Żywym dowodem na to był dogorywający w cierpieniach nieszczęśnik – poprzednik Fergala. Kiedy wypuścił ostatnie tchnienia, drzwi otworzyły się by ukazać sylwetki trzech ubranych w żółte kombinezony osiłków. Jeden z nich bez krępacji ściągnął ze stołu torturowanego i ciągnąc za nogę znaczył na podłodze krwawy ślad. To nie był przyjemny widok. Ciało mężczyzny było jednym wielkim strzępkiem, breją krwi i pourywanych ścięgien. Ciekawe czy ta obrączka należała do niego… Czy miał rodzinę która już nigdy się nie doczeka ojca i męża. Osoby z marzeniami, pełnej planów, a teraz będącej jedynie resztką, zapomnianym śmieciem przeznaczonym do utylizacji. Oprawca przez moment obserwował krwawą ścieżkę, by zaraz potem przenieść swój czujny wzrok na wampira. Długim palcem wskazał na zbiornik i nie trzeba było czekać długo by dwóch osiłków wykonało rozkaz swojego pracodawcy. Weszli na górę i zdjęli pokrywę przez którą wcześniej wrzucono nieprzytomnego wampira. Nie pomogła głębokość, bowiem obaj mieli na wyposażeniu siatki i pręty, których użyli do odławiania niesfornej ryby. Fergal mógł uciekać, miotać się i rzucać wulgaryzmami, mógł gryźć i próbować warczeć, jednak nie zmieniło to faktu, że metalowa siatka boleśnie zacisnęła się na całym jego ciele nim zdołał uwolnić się z bransolety. Wykonana ze wspomaganiem stopu srebra parzyła niemiłosiernie, ale czym był ten ból w porównaniu z tym co biedny Niemiec już przeżył. Został wyciągnięty z wody siłą i pociągnięty tuż pod nogi przyszłego oprawcy. Wampirze twory poruszyły się z zainteresowaniem, jednak najwidoczniej nauczone doświadczeniem nie wyrywały się nim na to nie pozwolono.
- Czekałam na Ciebie. - szalony chirurg bez wątpienia był kobietą. Miała słodki, można nawet powiedzieć, że dość głos. Zupełnie przeciwny temu co potrafiła zrobić z ciałem drugiego stworzenia.
- Powiesz mi parę słów o sobie nim zaczniemy? - zaświergotała jakby właśnie rozmowa przebiegała między parą przyjaciółmi. Wampirze osiłki bardzo zręcznie zdjęli z niego siatkę i rzucili na brudny, umorusany krwią chirurgiczny stół. Kimkolwiek była ta kobieta raczej nie dbała o porządek. Jej ubranie wciąż nosiło ślady krwi i tkanek, ale najwyraźniej nie było to przeciwwskazaniem do dalszej pracy. Wampir podobnie jak jego poprzednik został siłą przypięty do łóżka. Skalpel chirurga powędrował zaś po ciele Fergala znacząc na nim ścieżkę – na szczęście jeszcze nie ostrą stroną.
- Pobawimy się, kochanie?
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Gość Nie Wrz 01, 2019 8:00 pm

Coś na zewnątrz zaczynało się dziać. Rekin zaczynał czuć co raz większy niepokój, dostrzegając sylwetki wysokich osób. Ludzie? Wampiry? Kim oni do licha byli? Niemiec mimo wszystko nie miał jak uciec, a kombinował jak mało kto. Chciał przekopać dno, żeby odszukać jakiś odpływ. Przecież gdzieś musieli zmieniać wodę albo chociaż ją dolewać. Aczkolwiek dolewanie... Od góry. Wampir zaklął w myślach, unosząc łeb. Czemu do Diabła musiał się w takie coś wpakować?
Obrączka wylądowała na małym palcu u ręki. Nigdy nie wiesz kiedy mały przedmiot może ocalić życie.
Chciał też uwolnić się od bransolety, która też powodowała ból. Aczkolwiek kiedy dostrzegł kątem oka co działo się poza zbiornikiem, jak tego biedaka ściągnęli... Osoba zajmując się "operacją" wskazała w jego stronę. Pięknie. Po prostu cudownie. I nim cokolwiek zrobił pokrywa otworzyła się, Fergal mimowolnie chciał odpłynąć na samo dno, lecz przed siatką i prętami nie dało się uciec. Wampir oczywiście starał się wyrwać, tylko żelazna przeszkoda uniemożliwiała jakikolwiek ruch. Nie ma sensu się więc szarpać, nie może tracić sił na bezsensowną walkę z wiatrakami.
Wylądował poza wodą. Na zimnej posadzce, obolały i umęczony. Z wściekłością rozglądał się po otoczeniu, smród krwi niezmiernie go drażnił. A to co stało nieopodal, to co również brało udział w mordowaniu poprzednika. W jakim on piekle się znalazł?
- Kim ty do licha jesteś?!
Warknie, jak tylko osoba odezwała się. Kobiecy głos, nieco szalony. Nie miał do czynienia z kimś kto jest normalny, z całą pewnością musiała być szalonym naukowcem, bawiącym się z wampirami. Mało to takich czubków chodzi po ziemi?
- Może najpierw ty się przedstaw? I czemu tutaj jestem?!
Nie przestawał też podnosić głosu. Mimo wyczerpania, wygłodzenia, Fergal nie chciał podkulić ogona, aczkolwiek na ten moment nie był w najlepszej oraz wysokiej pozycji. Wylądował na stole, bez siatki i przykuty do niego. Nie było też przyjemnie leżeć na stole, na którym niedawno ktoś mógł stracić życie. I znowu mocniejszy, metaliczny zapach krwi.
Na moment oniemiał, kiedy poczuł na skórze chłodny metal. Skalpel. Czyli teraz jego kolej rozcinania na żywca i wyciągania organów? Niemiec zaczął się miotać, jeśli mógł podniósł głowę, aby spojrzeć na diaboliczną lekarską broń. Chociaż rany znowu bolały, larwy zapewne wżerały się głębiej i tak nie tracił na zmysłach.
- Po co to wszystko? Masz jakieś chore wizje? Odpowiadaj! Na jaką cholerę mnie tutaj ściągnęłaś!
Nie chciał współpracować, jeśli ta kobieta nie zacznie też mówić. Jednak z drugiej strony zacząć z bezwzględnym naukowcem... Jeśli się wkurzy. Szkoda, że Fergal miał tak wybuchowy charakter. Starał się trzymać nerwy na wodzy, oddychać szybciej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Esmeralda Nie Wrz 15, 2019 11:20 am

Definicja pecha w życiu Fergala bez wątpienia wzbierała na sile. Któż inny tego samego dnia zostałby zaatakowany przez bandę brudasów, prawie ukamienowany za chęć pożywienia, a na koniec jeszcze porwany i poddany torturom? Miejsce w jakim się znalazł było dalekie od spokojnej idylli i farmy szczęścia z zakutymi w łańcuchy żydami, parającymi się ciężką pracą i palonymi w piecu z okazji kolacji. Tym razem to wampir mógł stać się czyimś posiłkiem, co więcej był naprawdę na dobrej ku temu drodze.
- To nie ty jesteś od zadawania tu pytań, promyczku. - uśmiechnęła się o czym świadczyło lekkie przymrużenie jej oczu. Ta kobieta nie była skłonna do negocjacji. Miała swój chory, jasno sprecyzowany cel do którego dążyła. Co to konkretnie było? Pozbawianie życia innych istot? Zabawa w chirurga, bądź co gorsza w Boga? Odwróciła skalpel wbijając go delikatnie w prawą nogę wampira, jakby było to nieme upomnienie za jego pytania. Jeśli chciał przeżyć dłuższy czas niż najbliższą minutę musiał współpracować. Kto wie, może nieznajoma była żydówką, rozpaczliwie szukającej zemsty na swoich dawnych oprawcach. To by się nawet zgadzało, wszak Fergal święty nie był!
- Jestem narzędziem nauki. Działam dla niej, rozwijam się, poszukuje nowych rozwiązań. Tacy jak ty są kluczem, wasze ciała wzorem. Jaką cenę jesteś gotów zapłacić by zachować swoje życie? - skalpel ponownie zmienił stronę na tę pozbawioną ostrości, tym razem zmierzając w okolice podwójnego przyjaciela wampira.
- Natura daje nam takie wspaniałe nieprzewidziane opcje. Jak myślisz, ile dobra można wyciągnąć z ciała dorosłego wampira? - mówiła jak nawiedzona, a jej szalone spojrzenie tylko potwierdzało tą tezę. Może sprzedawała wampirzą krew i mięso gdzieś na czarnym rynku? Taki deficytowy towar musiał mieć naprawdę wielu niepoprawnie nienormalnych odbiorców. W końcu świrów na świecie nie brakowało.
Teraz kiedy wampir leżał na łożu potencjalnej kaźni mógł lepiej się przyjrzeć dobrodziejstwom i narzędziom posiadanym przez panią „naukowiec”. Poza mnóstwem dziwnych, na pewno sprawiających ból przedmiotów, były także szczypce, piłki do kości i metalu a nawet wielkie szklane baniaki – niektóre już wypełnione krwią i płynami ustrojowymi poprzednich nieszczęśników. Czy Fergal podzieli ich los? Wszystko na to wskazywało.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ryba i sok Empty Re: Ryba i sok

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach