Ostatnie namaszczenie

Go down

Ostatnie namaszczenie Empty Ostatnie namaszczenie

Pisanie by Seiryo Sro Lut 27, 2019 9:21 pm

Trening: Nauka walki mieczem
Postacie: Serafiel i Seiryo
Nadzorujący MG: Nie wiem

Seiryo znikł bez śladu na długi czas. Bez słowa pewnego dnia zapadł się pod ziemię i mimo wielu depczących mu po piętach inkwizytorów czy śledczych mało kto potrafił określić co się z nim stało. Był papieżnikiem-renegatem, więc schwytanie go było dla organizacji, jak i Oświaty dość znaczące, a mimo tego zdawał się zawsze uciekać zostawiając ślady, ale nie na tyle by dać się złapać.
Tym bardziej zadziwiające było to, że zdecydował się w końcu ujawnić. A i to nie byle komu i byle gdzie. Pod nieobecność Serafiela włamał się do jego mieszkania pozostawiając mu małą notatkę.
"Drogi Bracie,
Spotkaj się ze mną w starym kościele za miastem.
Będę czekać tam przez dwa dni, później nie zobaczysz mnie już nigdy.
Przyjdź tam sam.
Seiryo"

Do notki dołączony był wycinek mapy, na której czerwoną kropką zaznaczono miejsce, gdzie znajdowało się miejsce zbiórki.
Czy była to tylko podpucha? Pismo wydawało się jego, tak samo odręczny podpis.


Do tego kościoła nie chodził nikt przez przynajmniej dziesięciolecia - większość witraży została już dawno potłuczona, ławy w środku zjedzone przez wilgoć i korniki rozsypały się lub były temu bliskie. Wszędzie leżały śmieci i pozostałości jakichś ognisk. Wszystko co dało się rozkraść już zostało rozkradzione, oprócz dużego kamiennego ołtarza oraz wielkiego krzyża powieszonego zbyt wysoko, by dało się go zdjąć bez pomocy dźwigu.
Wisiał na nim nie Jezus, a jego karykatura - farba dawno już zeszła, zastąpiona przez szron i koronę z lodu. Ręce dawno odpadły i wystarczyłyby miesiące, może tygodnie by i nogi w końcu nie wytrzymały i pękły zwalając statuę i ostatecznie dopełniając obskurną aurę. Już nawet nie ludzie, a czas okazał się największym świętokradcą dla tego przybytku.
Teraz, tuż przed ołtarzem klęczał młody blondyn. Modlił się i czekał na kogoś, tak z reszta jak obiecał w swoim liście. Mieli sobie z Serafielem wiele do wyjaśnienia i co prawda nie miał sposobu, by upewnić się że ten przyjdzie sam. Jednak znał go na tyle dobrze, by zaufać mu w tej materii. W końcu rudy najbardziej ze wszystkich chciał go dopaść i nakopać mu do zadka za dezercję i zostawienie go samego.
Seiryo

Seiryo
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Długie kły, ciało pełne blizn
Zawód : Ksiądz, łowca wampirów.
Magia : W KA PE


https://vampireknight.forumpl.net/t1943-seiryo-tora https://vampireknight.forumpl.net/t1952-seiryo-tora#41583

Powrót do góry Go down

Ostatnie namaszczenie Empty Re: Ostatnie namaszczenie

Pisanie by Serafiel Pią Mar 01, 2019 2:11 am

Prawdę mówiąc, istniało wiele osób i rzeczy, które mogły wyprowadzić Serafiela z równowagi. Carlos. Zniszczone drzwi. Zaniedbanie. Leon. I tak dalej. Można było to wymieniać w nieskończoność. Nawet ostatnie wydarzenia niespecjalnie wpływały na jego samopoczucie pozytywnie. Watykan zawracał mu przeciętnie raz w tygodniu głowę, zadając całkiem niewygodne pytania i starając się śledzić jego poczytania. Sprawa zbyt głęboka, by móc się z niej wywinąć, a przez niegdyś bliskie relacje, był na celowniku... Wszystko z powodu jednej osoby, z którą osobiście rozliczyłby się samemu...
...również za to, że go pozostawił bez słowa. Porzucił go.
Dlatego też w momencie, gdy trzymał w dłoni niewielki skrawek papieru, czuł, że jego ciało ogarniała irytacja. Zmiął kartkę w ręce, nawet nie zauważając, że drży i uderzył pięścią o stół, nie wypowiadając nawet słowa. Pomarańczowe oczy patrzyły w bliżej nieokreślony cel, a umysł szalał, poszukując... właściwie czego? Chyba możliwości poukładania sobie myśli i zdecydować, co powinien zrobić. Zgłosić to? Powiedzieć, że można było tak znaleźć dezertera? Czy może... załatwić to osobiście? Rudowłosy nie wiedział, która decyzja była właściwa. Czuł wewnętrzną rozterkę, na dodatek jedna dodatkowa sprawa nie dawała mu spokoju...
Jak on tu właściwie wszedł niezauważony? - spytał siebie w myślach.

Pojawił się godzinę przed końcem wyznaczonego terminu.
Miejsce spotkania było niezbyt trudne do odnalezienia. Jednakże taki wybór... Niepokój ogarniał go, zaciskając swoje niewidzialne macki wokół jego ciała. Czuł nieprzyjemny posmak w ustach, a w głowie kołotały mu się pytania dotyczące tego wszystkiego. Dobrze robił? Czy to jest ten właściwy krok? Czy na pewno powinien? Czy będzie tego żałować? Wypuścił ostrożnie powietrze z płuc, spoglądając na zrujnowany budynek. Jego kąciki ust uniosły się delikatnie, malując zarazem na jego twarzy ironiczny uśmiech. Idealne miejsce na ogarnięcie tego, nie? Walcząc nadal z wewnętrznymi rozterkami, wszedł do środka. Wiedział, że ryzykuje i czuł się zarazem głupio, że postanowił przyjść, zarazem ufając komuś, kto go zdradził.
Nie trudził się nawet zatarciem własnej obecności. Ba, zupełnie jakby miało mu to dodać pewności siebie, szedł bez wahania, by zatrzymać się około trzy metry od jasnowłosej postaci. Spoważniał, po czym sięgnął do kieszeni, wyciągając zwiniętą w kulkę kartkę. List.
- Todou Heisuke - wyszeptał, wypowiadając jego prawdziwe imię i nazwisko. Bez ukrywania, bez podchodów. - Jaki zaszczyt mnie kopnął, że zechciałeś się akurat do mnie odezwać? - rzucił mu pod nogi wyciągnięty przedmiot. - Chętnie się dowiem - ściągnął z głowy kaptur, wlepiając w niego pomarańczowe ślepia.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Ostatnie namaszczenie Empty Re: Ostatnie namaszczenie

Pisanie by Seiryo Sro Mar 13, 2019 2:42 am

- Dziękuję za przybycie, Shinni. Nigdy w ciebie nie wątpiłem.- Odpowiedział Seiryo nadal klęcząc z głową pochyloną nisko w karnym geście. Kościół mógł być zdewastowany, a krzyż zmurszały, liczyły się jednak same intencje. Nie robił tego od bardzo dawna, niemal nie pamiętał jak rozmawiać z Panem.
To co stało się z nim po zniknięciu, co robił... to wszystko sprawiło że nauki pobierane za młodu stały się bardzo cynicznymi i pustymi frazesami. Nostalgia była jednak zbyt mocna by nie mógł jej uszanować.
W końcu przeżegnał się po raz ostatni i poderwał na nogi obracając się powoli. Wyglądał zupełnie inaczej: jego oczy zmęczone i puste, twarz wydoroślała... no dziwne rogi oraz skostniała szyja, mimo że materiał wyglądał na twardy nie przeszkadzał mu w poruszaniu się. Przypominał trochę materiał jakim porośnięty był Tremor - tylko znacznie czystszy i chłodny,. Jakby nigdy nie topniejący szron. Chłopak zmienił się nie tylko fizycznie, jego ton i sposób wysławiania był spokojny, wręcz melancholijny. Jego twarz była przepełniona żalem, a oczy co chwila rozpalały się i gasły. Z całej siły próbował trzymać swoje emocje na wodzy, nie było to ani proste ani przyjemne.
Czarny płaszcz zafurkotał uderzony wiatrem z jednego z wybitych okien. Na szyi nadal miał zawieszony artefaktyczny wisior, a u pasa zwisał mu miecz.
- Dostałem rozkaz, chciałem porozmawiać i... - Zaczął chwytając za oparty o ołtarz kolejne ostrze i rzucając go w stronę Serafiela.
Gdy ten tylko był na wyciągnięcie ręki Seiryo był już w połowie drogi, trzymając pewnym chwytem rękojeść własnego ostrza. Zaatakował od razu, jednak zamiast prosto w chłopaka ciął tuż przed nim. Chwilę później odwinął się wykonując kopnięcie z pół obrotu. Buchało od niego mrozem.
- i cię ostrzec. - Skończył wypowiedź patrząc mu prosto w oczy. - Nie zapomniał jak go upokorzyliście. Ty, Cornelius i Grigorij. Chce zemsty.
Szedł powoli trzymając miecz w jednej ręce, tuż przed sobą zapraszając do zaatakowania luk w obronie.
- Następnym razem nie spudłuję. - Dziwnie się czuł walcząc przeciwko własnemu bratu. Jak się okazało nie dość, że zakonnemu to i krwi, który dzierżył jego własny miecz przeciwko niemu. Chciał dać mu jak najwięcej. Odpłacić jakoś za wszystkie te chwile, gdy Shin go potrzebował. Miecz był jednym z prezentów, drugim nauka walki nim, a trzecim była prawda. Na nią przyjdzie jednak czas.
- En garde. - Warknął przełamując na chwilę swój lodowy spokój. Okrążał go, aby nie pozwolić uciec z kościoła. Jeśli mieli to gdzieś zrobić to właśnie tu. Przed Jego obliczem, niech zostanie arbitrem w walce swoich dwóch owieczek.
Seiryo

Seiryo
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Długie kły, ciało pełne blizn
Zawód : Ksiądz, łowca wampirów.
Magia : W KA PE


https://vampireknight.forumpl.net/t1943-seiryo-tora https://vampireknight.forumpl.net/t1952-seiryo-tora#41583

Powrót do góry Go down

Ostatnie namaszczenie Empty Re: Ostatnie namaszczenie

Pisanie by Serafiel Sob Mar 16, 2019 1:10 am

Drgnęła mu powieka w momencie usłyszenia swojego imienia. Nie wyglądał na zbytnio zachwyconego tym, co zobaczył, usłyszał... i tym, że właściwie jednak się tu znalazł. Chyba chęć wyjaśnienia sobie tego wszystkiego raz a dobrze sprawiła, że postąpił wbrew rozsądkowi i rozkazom. Był tutaj... wraz z nim... I co właściwie dalej?
Pomarańczowe oczy śledziły uważnie jego kolejne ruchy. Lata ćwiczeń sprawiły, że jego mimika twarzy nie zmieniła się nawet odrobinę w momencie ujrzenia... jak bardzo się zmienił. Gdyby nie ten głos i słowa, mógłby uznać, że miał przed sobą kogoś innego... Był zupełnie inny. Poruszył nerwowo palcami u rąk, zastanawiając się, co się stało. Wygląd... zachowanie... Wydawało mu się, że jakby gdzieś już miał z tym do czynienia. Gdzieś... Jednakże, gdzie?
Nie potrafił sobie przypomnieć.
- Nie wiem, czy jest za co dziękować - odpowiedział mu. Raczej znał go... i wiedział, czym mógł się motywować, skoro nie zwołał tutaj nikogo innego. - Chwila, jaki rozkaz? - przygryzł wewnętrzny policzek. Wysunął nieco prawą nogę do przodu, przeklinając niemalże w duchu, że był aż tak nieprzygotowany.
Co sobie myślał, że nagle po takim czasie to będzie miłe spotkanie rodzinne? Że miło sobie wyjaśnią i będzie jak dawniej? Shin, skup się. To zdrajca. Durny kuzynek, który uznał, że pozostawienie ciebie bez słowa to bardzo dobry żart - nawet nie drgnął, gdy rzucił coś w jego stronę. Dopiero, gdy gwałtownie zbliżył się ze swoim ostrzem, próbował cofnąć się o krok. Zaraz potem odczuł ból i utratę tchu. Chwycił się za brzuch, pochylając nieco do przodu i unosząc wzrok, patrząc na niego z lekkim trudem.
- A podobno to ja nie potrafię się witać z innymi - wyszeptał. Obrócił się, śledząc go i jego ruchy, by zaraz potem wydać z siebie pogardliwe prychnięcie.
- Po to mnie tu zaprosiłeś, by mnie zabić, durny kuzynie? - warknął, prostująco się. - Nie musiałeś się tak fatygować, istnieją prostsze metody - patrzył na niego wprost lodowato. - Jeśli szukasz honorowej śmierci, to nie u mnie ją znajdziesz - nie sięgnął po miecz. Dlaczego? Czy to nie proste?
Przecież Tsuda nie był wojownikiem. I oboje doskonale wiedzieli, że nie umiałby utrzymać dobrze miecza, a co dopiero nim władać. Może to było właśnie powodem, że jego zachowanie wydawało się być bezczelne.
Forma obrony... jedynie to mógł zrobić. Według niego.
- Nie możemy normalnie porozmawiać? - spytał się go jeszcze. Jego motywacja do działania odbiegała od jego towarzysza i nie dawało się tego teraz ukryć.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Ostatnie namaszczenie Empty Re: Ostatnie namaszczenie

Pisanie by Seiryo Nie Lip 28, 2019 7:58 pm

- Dostarczyć wiadomość. - Szepnął. Jednak opuszczony kościół nadal zachował swoją akustykę. Jego głos, modulowany na beznamiętny, obojętny rozbrzmiał przeszywającym na wskroś echem.
Długo opierał się praniu mózgu jakie mu zafundowano, jednak kilka miesięcy ciągłego łamania go I formowania w końcu przyniosło efekty. Misja, którą dostał była okrutna, czuł się wręcz obrzydzony samym sobą. Gdyby tylko miał wyjście, ze wstydu nigdy nie pokazał się Serafielowi na oczy. Gdyby tylko miał wyjście.o.
Jednak to właśnie podczas nowego przeszkolenia zrozumiał - zawsze był tylko narzędziem, bronią w cudzych rękach. Jedyne co się zmieniło to strona, w którą go skierowano.
- Paskudne życie pionka, którego celem w życiu jest zostać zbitym. - Powiedział na głos. Ot myśl, która wydobyła się z ust zanim zdążył się powstrzymać.

Idąc powoli w stronę Serafa zmieniał pozycję miecza I ustawienie ciała. Nie dlatego, by ten musiał myśleć o sposobie obrony – brat był zdecydowanie za słaby, by go skontrować – był zaprogramowany w ten sposób walki I czułby się źle, gdyby wyszedł spoza szablonu.
- Nie potrafisz wiele rzeczy. Ledwo się przede mną bronisz. - Odprychnął Serafinowi. Pyskowanie było u nich rodzinne.

Na dźwięk słów o honorowej śmierci zaśmiał się pod nosem. W śmierci nie było honoru, jedynie wampiry umierały z jako taką gracją. Zamiast wymiotów i odchodów, smrodu I drgawek przemieniali się w proch.

Chodząć wokoło niego jak głodny lampart co jakiś czas markował ciosy. Czasem wyprowadzał krótkie pchnięcia, by zranić lub dać je zbić, ale nie od razu skończyć cały pojedynek.
- Stań w pozycji, chociaż tyle musiałeś podejrzeć. Nie stój w miejscu, to pewna śmierć. - Komenderował mu I trącał mieczem tak, by ustawić go w pozycji. Nie miał wielu lat, by uczyć go idealnej postury, ani ruchów na pamięć. I tak, walka z wampirami czy łowcami była nieprzewidywalna na tyle, że plany kończyły się wraz z pierwszym ciosem.
- Jeśli masz kiedyś walczyć I przeżyć musisz przynajmniej wiedzieć jak uciekać albo blokować. Nie mamy wiele czasu, najwyżej parę dni. - Ostatnie zdanie wypowiedział ze smutkiem I zawodem na twarzy. Jeśli mógł pomóc mu, choćby w najbardziej pokręcony sposób, to musiał to zrobić.
Znowu wypadł na niego sypiąc mu w twarz pyłem, chciał opaść na niego całym ciężarem. Przygwoździć do ziemi.

- Powiedz mi proszę, ile osób poznałeś. Jak blisko z nimi jesteś? Zawsze doceniałem w tobie ten społeczny bunt przeciw konwenansom. Podziwiałem to tak, jak twoje oddanie sprawie czy ten moralny kompas. Jesteś wredny, ale dobry. - W końcu uśmiechnął się do niego, jak za starych dobrych czasów. Był tu wysłany po to, aby przekazać wiadomość oraz pomóc swojemu nowemu panu w osiągnięciu jego pokrętnego celu.
Kroenen chciał godnego przeciwnika, a z nowo pozyskaną wiedzą Seiryo miał mu takiego przygotować, za cenę życia jednego pionka chciał stworzyć drugiego.

- Trenuj ze mną, proszę. Nie mamy wiele czasu, ale dam ci tyle ile mogę, bracie. On chce po ciebie przyjść, musisz być przygotowany na przybycie Kroenena. - Mówił podnosząc się z ziemi, patrząc na swój miecz i poprawiając chwyt. - W trakcie wyjaśnię ci wszystko, obiecuję.
Seiryo

Seiryo
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Długie kły, ciało pełne blizn
Zawód : Ksiądz, łowca wampirów.
Magia : W KA PE


https://vampireknight.forumpl.net/t1943-seiryo-tora https://vampireknight.forumpl.net/t1952-seiryo-tora#41583

Powrót do góry Go down

Ostatnie namaszczenie Empty Re: Ostatnie namaszczenie

Pisanie by Serafiel Wto Lip 30, 2019 2:18 am

Zdenerwował się. Po prostu się wkurzył na swojego kuzyna. Jego lakoniczne odpowiedzi, które nie wprowadzały ani krzty wyjaśnień, a jedynie kolejne pytania, powodowały wzrost negatywnych emocji w jego umyśle.
- Jaką? - wycedził. Miał już dość tych gierek i podchodów. Zrozumiał w końcu, że spotkanie z kuzynem było durnym posunięciem. Nie powinien tego robić. Powinien powiadomić odpowiednich ludzi i nie pokazywać się na oczy...
Czy jednak to byłoby coś właściwego?
Nie miał pojęcia, co działo się z Seiryo. Nie czytał w jego myślach, nie znajdował się obok tych wszystkich wydarzeń. Chaos w umyśle tamtego nie ogarniał i jego, więc nie potrafił znaleźć zrozumienia dla niego. Rudowłosy mężczyzna posiadał jednak własne emocje i uczucie, szarpnięte przez ten okres czasu, gdy został sam. Dla kogoś takiego jak Tsuda, gwałtowne zerwanie kontaktu można niemalże zaliczyć jako zdradę. Więc jak wybaczyć zdradę komuś, komu zaufało się?
- Pionek może przemienić się w inną figurę - odpowiedział odruchowo na jego słowa. Znowu tajemniczość. Znowu brak zrozumienia i odpowiedzi. Gdyby nie to, że chciał wyjaśnień, mógł teraz kazać mu dosłownie spadać i pójść sobie. Odejść i zakończyć całą tą farsę, której był zarówno świadkiem, jak u aktorem.
- Powiedział co wiedział. Dzieciak od siedmiu boleści - odciął się, nawiązując mimochodem do ich wspólnej przeszłości. Nie raz i nie dwa to właśnie Shin musiał mu pomagać i wyciągać z różnych tarapatów. Od głupot po poważne sprawy. Stare czasy... Które w tym momencie mogły znaczyć tyle samo co pył, który znajdował się dookoła.
Łowca nadal nie sięgnął po miecz, nawet pomimo bycia osaczonym. Odpowiedź na to mogła być jedna - mimo wszystko, odmawiał walki z nim. Pomarańczowe oczy śledziły jego ruchy. Cięcia przecinały ubrania i raniły go. Zranienia nie były poważne, ale piekły, co było na swój sposób upierdliwe.
Czy sięgnął koniec końców po ostrze? Może. Może nie. Gdyby ktoś go zapytał, nie umiałby odpowiedzieć. Kolejne rzeczy działy się niczym, jakby były w śnie. Przez brak umiejętności stał się niczym popychadło. Lalka, która nie rozumiała tego, co się tutaj działo. To wszystko było zbyt... zbyt bezsensowne. Tak. Bezsens to dobre słowo. Najpierw wiadomość, potem śmierć, a teraz to... Co on próbuje zrobić? Po co wrócił? - rozproszenie umysły sprawiło, ze został na moment oślepiony. Nie zdążył się ogarnąć, ponieważ zaraz potem został przygnieciony ciężarem ciała. Wypuścił powietrze z płuc i stłumił w ustach przekleństwo, mrugając gwałtownie, by próbować odzyskać wzrok.
- Brzmisz jakbyś był moją matką - prychnął. - Złaź ze mnie, przytyłeś - ból spowodowany upadkiem spowodował, że uspokoił się nieco i zaczął trzeźwiej myśleć. Wiele rzeczy nadal nie rozumiał. Ale... Póki co, jemu śmierć nie była pisana. - Gadasz głupoty. Nie wiem, co się działo z tobą, ale chyba siadło ci całkowicie. Już zapomniałeś, jaka ze mnie przyjazna istota i jakie podejście mam do całej "sprawy"? - w głos wkradła się złośliwość. Serafiel przetarł oczy, po czym powoli wstał na obie nogi. Nim jednak coś dodał od siebie... Usłyszał to jedno. Jedno słowo. Proszę? Czy to nie brzmi na desperację? Wróciłeś kuzynie, by wytrenować najgorszą osobę do walki z naszym wspólnym wrogiem? - było tylu wojowników. Tyle wspaniałych łowców, o wiele bardziej doświadczonych... więc czemu wybór padł na niezdolnego do walki? Kogoś, kto nie znał sztuk walki, szermierki, a umiejętności dalece odbiegały od ofensywnych?
Poszedł po drugi miecz. Już pamiętam. On wygląda jak tamten wampir. Nieidentycznie, ale... to uczucie nie może mnie mylić.
- Wkurzasz mnie. Wracasz tutaj sobie jak gdyby nic, wołasz prośby i mówisz, że wyjaśnisz wszystko? - schylił się po broń, po czym wyprostował się i odwrócił się w stronę Todou. Oczy Shina lśniły pomarańczową barwą, a jego ciało otoczyła delikatna poświata będąca identycznego koloru. - Lepiej spowiadaj się teraz, cholerny kuzynie.
Przekrzywił się na bok, zaciskając mocniej dłoń na niechcianej zabawce. Nie szarżował, ale było widać, że przybrał obronną pozycję... albo coś, co imitowało ją.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Ostatnie namaszczenie Empty Re: Ostatnie namaszczenie

Pisanie by Seiryo Wto Wrz 03, 2019 7:38 pm

- Na to liczę, inaczej ciebie też zbiją... - Mruknął wzruszając ramionami, ale na ustach zawitał mu lekki uśmiech. Miło, że ten marudna nadal wierzył i tak szybko odpierał nihilizm. Żył, tak jak go nauczono – ale próbował wyciągnąć z tego, jak najwięcej i nadal był dobry.
Te stare czasy spowodowały właśnie, że Sei nadal szanował brata, nie był jeszcze gotów powiedzieć mu wszystkiego. Łamał się i próbował przekonać samego siebie, że objawienie jakim go obdaruje, będzie krzywdzące dla Serafa. Cała wspólna przeszłość wywrócona do góry nogami, a wszystko nabierze nowego znaczenia.

Przygniecenie było o tyle konieczne dla nauki, co zaprezentowanie samego siebie w nowym świetle. Chciał go zdominować i to z bardzo prozaicznych powodów, coraz to bardziej odczuwał gniew i ciężar słów, które miał mu przekazać.

Odkąd znikł działo się w jego życiu wiele, zbyt wiele aby starczyło czasu na opowieść. Porwanie, bycie złamanym, informacje jakie mu dano i kazano przekazać. Właściwie to te ostatnie dawały mu nadzieję i pozwoliły zachować resztkę dawnego ja. Dla niego było za późno, ale Seraf miał jeszcze szansę. Sei był gotów zrobić wszystko, by być przydatnym dla najlepszej osoby jaką znał.
- Wyjaśnię, wyjaśniam... to nie takie proste- Mruknął opierając klingę na opuszkach dłoni i obserwując, jak te obumierają lekko. - Nogi mniej do przodu, stają się za łatwym celem, nie zamykaj oczu i nie drgaj tak, otwierasz się tylko na ataki.

Zbliżył się wykonując zamarkowane cięcie i skracając kontakt. Gdy miecze skrzyżowały się uniósł łokcie i wykonał pchnięcie, które miało ledwo zahaczyć o szyję Serafa.
- Nie ruszaj się mocno, tylko z sensem. Nie próbujesz zaatakować miecza, tylko mnie. Każdy atak ma za zadanie skończyć walkę, a każdy blok możesz wywinąć w kontrę. Teraz ty.

Wycofał się i znowu stanął w pozycji, tym razem czekając na Serafiela. Widział kilka jego ruchów w obronie, a teraz chciał zobaczyć jak wygląda w ofensywie. W nawet miesiąc nie byłby w stanie zrobić z niego miecznika, ale nawet w walce z wampirem bez broni machanie na oślep nie da mu nic.

- A tak w ogóle. Nie matką. Bratem, bliźniakiem. - Powiedział spokojnie i zimo, ale na chwilę zatrzymał się w bezruchu, a oczy stały się szkliste, jakby niemal miał ochotę zapłakać. Było w tym jednak coś wyzwalającego.
Wisielczy nastrój znikł i zastąpiło go poczucie katharsis i chwila dumy. Nie był to najlepszy sposób, w jaki mógł przekazać, tego typu informację ale w końcu to z siebie wypchnął.
- Trenuj ze mną, użyj mnie i dokonaj za mnie zemsty.
W oczach na chwilę zawitała stara pasja, cały ten czas chciał być tylko mu pomocą, jakoś odpłacić się za wszystko, złego co mu uczynił. Nawet „użyj mnie” powiedział w niepokojąco wymowny sposób. Był gotowy na to wszystko od dawna i teraz musiał zrobić wszystko, aby Serafiel posłuchał go. Aby w końcu to on mógł na coś przydać się mu.
Seiryo

Seiryo
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Długie kły, ciało pełne blizn
Zawód : Ksiądz, łowca wampirów.
Magia : W KA PE


https://vampireknight.forumpl.net/t1943-seiryo-tora https://vampireknight.forumpl.net/t1952-seiryo-tora#41583

Powrót do góry Go down

Ostatnie namaszczenie Empty Re: Ostatnie namaszczenie

Pisanie by Serafiel Pią Wrz 06, 2019 9:17 pm

- Zamknij się - burknął w odpowiedzi na jego słowa. Chcąc nie chcąc, powoli dostosowywał się do jego rad i w miarę własnych - chociaż nieco smętnych - możliwości, poprawiać pozycję. Nie licząc tego jednego absurdu, jakim była próba nauki szermierki, to i sam fakt, że nic a nic nie rozumiał z tego wszystkiego. W jego głowie kłębiło się za wiele pytań, ale... gdzie są właściwie odpowiedzi?
- Jesteś upierdliwy - westchnął cicho. Wystarczyło te parę chwil, by zrozumiał ponownie, ze jego umiejętności szermierki praktycznie nie istniały. Co zarazem sprawiało, że teoretycznie stanowił dość prosty cel dla kogoś takiego jak Seiryo. Praktycznie... Nigdy nie wiadomo, jak właściwie mogłyby przebiec wydarzenia pod czas walki.
Co niestety nie zmieniało faktu, że miecz nie był stworzony dla niego.
- Denerwujesz mnie jedynie - świetnie. Jeszcze miał atakować? W tym całym bezsensownym działaniu... Czy właściwie jeszcze nie tak dawno mu nie mówił, że nie chciał tak właściwie walczyć? No właśnie. Kompletnie najwyraźniej nie interesował go fakt dotyczący jego zdania.
Świetnie. Teraz jeszcze czuł nadal echo uderzenia o jego szyję. Uniósł rękę, sprawdzając, czy właściwie przeciął jego skórę. Wydał z siebie ciche syknięcie, posyłając zaraz potem blondynowi ponure spojrzenie, nim ponownie położył dłonie na mieczu.
Zacisnął mocniej dłonie na rękojeści, po czym obniżając ostrze. Zdecydowanie czuł się nieswojo z taką bronią. Nie trzymało mu się wygodnie broni, a odnalezienie balansu ciężaru wraz z nią, było nie lada wyzwaniem. Czuł się niczym dziecko, które miało nieporadnie stawiać swoje pierwsze kroki.
- Czekaj, co? - mimo wszystko, słuchał go. Nawet jeśli niekoniecznie było to widać po nim. - O czym ty zaś mówisz? - wlepił w niego pomarańczowe ślepia. W odróżnieniu do niego, Shin nie znał założeń żadnego Wielkiego planu. Nie rozumiał, do czego to spotkanie i to działanie miało doprowadzić. Te wszystkie wypowiedzi, słowa...
Może też czegoś nie chciał dopuścić do siebie?
- Nie przypominam sobie, bym miał jakiegokolwiek brata - odparł chłodno. Nie rozumiał jego reakcji. Czy to jakaś forma drwienia sobie z niego? - Jestem jedynakiem - powoli absurd tej sytuacji zaczynał go przerastać.
A kolejne słowa w niczym nie pomogły. Jedynie pogłębiły to, że był coraz to bardziej wkurzony.
- Nie. Serio. Mam dość. Albo powiesz mi teraz wszystko, albo wychodzę stąd - powiedział stanowczo.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Ostatnie namaszczenie Empty Re: Ostatnie namaszczenie

Pisanie by Seiryo Wto Kwi 14, 2020 3:47 am

Seiryo z całych sił próbował złamać swoje oprogramowanie. Był łamany i przetwarzany tak długo jak tylko trwał jego trening z Kroenenem. Ten nie był tylko wielkim fanem modyfikowania ciała, ale i łamania duszy. Jeśli Seraf myślał, że watykańska szkoła życia była trudna, to on przeszedł drogę przez piekło. Piekło, które zmieniło go nie do poznania.
- Jesteś moim bratem, głupku. Zrobili testy, nawet przesłuchali lekarza! Wcześniej to przed nami ukrywano. Od samego początku próbowali to ukryć, myślisz dlaczego?
Łowieckie tabu, spożycie krwi bliźniaka dawało niesamowitą moc za cenę życia. Fakt ten ukrywano przed nimi skrupulatnie i pewnie gdyby nie niefortunne spotkanie w kanałach pewien mechaniczny człowiek nie byłby skłonny kopać głęboko w ich przeszłości tylko po to, by wykorzystać to przeciwko nim, a właściwie rudzielcowi z manierą, która poruszyłaby świętego.
I dzięki temu właśnie w Seiryo zaczęło coś pękać. Nigdy nie wróci do poprzedniego, radosnego i narwanego siebie. Jednak gniew i frustracja zaczęły budzić w nim stare, mogłoby się wydawać dawno umarłe części świadomości.
- Po tym, gdy straciłem nad sobą panowanie złapali mnie. Jak zwierza trzymali w klatce, truli i tresowali. Mogłem wytrzymać miesiąc, dwa mając nadzieję że ktoś kiedykolwiek mnie ocali. - Nie opuszczał miecza, ale emocje sprawiły że powoli tracił rytm poruszania się i płynność ruchów. - “Trening”, heh. Sprowadzali mnie na skraj śmierci i stawiali na nogi. Zabijałem współwięźniów - wampiry, ludzi… W pewnym momencie nie miało to już znaczenia. Najpierw dawałem im to, czego chcieli bo wtedy nie musiałem cierpieć. W końcu zapomniałem, że próbowałem stamtąd uciec.
Zbliżył się czekając na cios. Wchodząc w światło w jego oczach widać było, że zaszkliły się. W końcu powiedział to, co tak długo ukrywał. Nie potrafił już jednak płakać, nad swoim losem wylał dość łez w celi.
- Teraz kazali mi przekazać wiadomość, kazali mi cię znaleźć, walczyć z tobą. Nie kazali mi wygrać i powiedzieli mi prawdę o nas.
Nie mógł nie docenić sprytu Kroenena. Dał mu zadanie, które miało pozbawić go resztek honoru i odciąć ostatni z więzów jaki łączył go z człowieczeństwem, ale zostawił mu furtkę i pozwolił wybrać. Jeśli nie dałby rady teraz, później też byłby nierzetelnym zasobem.
Machnął w jego stronę jak cepem celując w jego gardło, tak jakby celowo chciał je tylko drasnąć. Odsłonił się zupełnie zbliżając się coraz bardziej.
- Wiesz wszystko, a teraz pomóż mi. Pomóż mi przerwać to wszystko. Weź mnie ze sobą w tym mieczu i w sobie. Stań się silniejszy, daj mi pomóc. Zrobiłem tyle złego, chociaż tym odpokutuję. Proszę.
Wykonał niedbałe cięcie w okolice jego czoła i mruknął “podnieś gardę” jak niegdyś jego mistrz szkolił go. Nie nauczyłby go wszystkiego w jeden dzień, ale przynajmniej na tyle by zginąć. Zamachnął się niemal komicznie do tyłu, ręka znalazła się niemal za uchem.
- Tnij. - Tym razem nie był to rozkaz. To było błaganie.
Seiryo

Seiryo
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Długie kły, ciało pełne blizn
Zawód : Ksiądz, łowca wampirów.
Magia : W KA PE


https://vampireknight.forumpl.net/t1943-seiryo-tora https://vampireknight.forumpl.net/t1952-seiryo-tora#41583

Powrót do góry Go down

Ostatnie namaszczenie Empty Re: Ostatnie namaszczenie

Pisanie by Serafiel Czw Kwi 23, 2020 2:14 am

To przecież niemożliwe. Nie. To tylko głupi żart, prawda? Przecież był jedynakiem. A Seiryo jego kuzynem. Nic więcej. Nic mniej. Przecież nawet nie byli do siebie podobni, ani pod względem wyglądu, ani pod względem charakteru. Nawet wiek się nie zgadzał, wszystko było zbyt odmienne. Jaki sens byłby ukrywanie tego? I przecież zwykle drugie dziecko nie dożywało narodzin. Było pochłonięte przez tego starszego. A nawet jeśli się urodziło, było słabe. Niedoskonałe. Nie posiadające na tyle siły, by podjąć się tej profesji. A jednak Seiryo tutaj był. Był łowcą, przeszedł treningi, tak samo jak i Serafiel. Więc...
... czemu?
Wiedział, że w Watykanie bliźniaki łowieckie były swojego rodzaju Tabu. Nikt w domu bożym nie będzie pochwalać zabijania, nawet jeśli jest to wpisane w dziedzictwo wszystkich rodów łowieckich. Zatajenie faktów, by nie doprowadzono do śmierci drugiego? Ochrona czy strach? Nigdy nie potrafił tego zrozumieć.
- Nie... to niemożliwe. Takie rzeczy są jedynie w tandetnych filmach, nie dzieją się w realnym świecie - w tym samym świecie, gdzie istniały wymysły ludzkiej wyobraźni zwane wampirami. - Nie akceptuję tego. Nie. Nie - zaprzeczał na głos słowom Tory. Nie wierzył mu. - To nie może być prawda.
Wykraczało to poza jego zdolności pojmowania. Zupełnie jakby jego umysł zaczął wyrzucać błędy. Wychowanie i trening w Watykanie były w tym momencie zbyt skuteczne. Może i sam Serafiel przeszedł swojego rodzaju pranie mózgu, które w tym momencie wychodziło na jaw? Pranie mózgu zwane dyscyplinarnym, wieloletnim treningiem.
Wtedy do jego uszu dobiegła historia jasnowłosego łowcy. Kilka zdań, nakreślających jego sytuację, ale wystarczających, by nagle zmienił postawę. Z profesjonalnych ruchów, zmieniał się na niezdarnego chłopaka, próbującego coś przekazać ciałem. Osobę, która przeszła wiele trudów i doznała całkowitej rozpaczy, by móc ulec przemianie w doskonałe narzędzie zbrodni. Zniszczony fizycznie walkami. Zniszczony psychicznie prawdą. Zniszczony od samych podstaw, które go tworzyły.
Tak, by potem wysłany został wobec tego, który miał zostać ukarany za swoje zuchwalstwo. Umysł rudowłosego rozpędzał się powoli, łącząc fakty, dodając do siebie informacje, analizując zachowanie i przeszłość. Jego nieludzkie źrenice rozszerzyły się do granic możliwości.
- Nie... niemożliwe - wydukał z trudem.
Wtedy uświadomił sobie, jak bardzo idealny i okrutny to był plan.
Kroenen nie wybaczyłby takiego upokorzenia, jakiego zaznał. Zaledwie niewielka grupka łowców pokrzyżowała jego plany i sprawiła, że jego misterne planowania obróciły się w pył. Pokonali go... ale nie zabili. I to obróciło się przeciwko nim. Skrupulatnie zaplanowana zemsta, mająca na celu zabicie swoich wrogów. Niemalże idealny plan, zakładający, że nawet jeśli uniknęliby śmierci ze strony swoich oprawców, zostałby ślad na psychice. Coś, co miało doprowadzić do załamania, tak, by mógł osobiście zadać ostatni cios, spoglądając w oczy zrozpaczonego przeciwnika. Zamierzał go złamać.
A wykorzystanie do tego najbliższej mu osoby było w sobie aktem czystego zła.
Ile wiedział? Ile wyszukał? Ile dociekał, próbując zrozumieć swojego wroga? Jak bardzo rozgrzebał jego przeszłość, jak bardzo go znał, że wiedział, gdzie uderzyć? Ile szukał tej jednej, idealnej osoby, którą mógł przekształcić na swoje ostrze śmierci? Shin, gdy powoli sobie uświadamiał ten tok myślenia, nabierał coraz większej ochoty na śmiech. Upiorny śmiech przez łzy, zdradzający uświadomienie i bezradność. Cholerny Kroenen, wiedział gdzie uderzyć, by zabolało. A ja jak głupi dałem się złapać. Kuso... Czuję się jak szczur w labiryncie. Nie mogę znaleźć z tego wyjścia.
- Teraz rozumiem, dlaczego rozkazem było go zabicie - wyszeptał cicho. - Czuję się jak bohater beznadziejnego filmu - zniszczenie psychiki jednego, by pokonać drugiego wroga. Zgiń lub zabij. W końcowym efekcie zwycięzca był tylko jeden i nie był to żaden z nich.
Z tego wszystkiego nawet nie reagował na ból od ran zadanych ostrzem. Krew spływała z jego ciała, jednakże Tsuda zacisnął ino palce na mieczu.
- Naprawdę wiedział, gdzie uderzyć - mógł mieć okropny charakter. Nie potrafić się dogadać z prawie nikim i odtrącać każdego. Tyle, że zarazem... jak na ironię, gdy w końcu była ta jedna osoba, z którą dogadał się, która nie uciekła od niego... Nie potrafił jej zabić. Po prostu nie potrafił. Zabicie go, było jak zniszczenie części siebie. Mieli być partnerami. Przecież do cholery jasnej mieli działać razem. Temu przybył do tego chorego miasta.
Mieli być partnerami, a nie wrogami.
Idealny plan, którego działanie uświadamiał sobie dopiero teraz. Własna ignorancja - bo jak mógł nazwać inaczej to, że Seiryo wpadł w sidła, a on nawet nie wiedział o tym? - była początkiem jego samozagłady. Zniszczenie psychicznie, zabicie najbliższej osoby oraz wyjawienie ukrywanej do tej prawdy, wskazując, że całego jego życie było jednym wielkim kłamstwem. Do tego wykluczenie. Jak zareaguje na to Oświata, że zabił jednego z nich? Jak będzie działać Watykan, gdy pozna prawdę? Jak spojrzy na niego jego klan, własna rodzina, gdy będzie mieć poplamione dłonie ludzką krwią? Krwią własnego brata...
Nagle poczuł łzę na prawym policzku. Dławiące uczucie chwytało go za gardło. Ratowanie Tory... czy jedynym ratunkiem była śmierć? Zabicie go?
- Jesteś najgorszy, Todou, wiesz o tym? Prosząc mnie o coś takiego -wyszeptał cicho. - Zawsze taki byłeś - A ja to koniec końców robiłem, nie? - dokończył w myślach. Czy powinien patrzeć na to jak na zabicie? Czy jak na zesłanie łaski na kogoś, dla kogo nie było już ratunku? Te niedbałe, dziecięce ruchy. Zadawane rany, które nie miały na celu zabicia. Był całkowicie bezbronny i gotowy na to, by jego własny brat dopełnił dzieła. By chociaż w ostatnich chwilach przeciwstawić się i postawić na swoim.
Być może właśnie ten ogrom uczuć sprawił, że nagle Tsuda zobaczył, że jego miecz znajdował się w ciele Todou. Miał w głowie jedną, wielką białą plamę. Nie wiedział nawet kiedy wykonał ten ruch. Teraz jedynie mógł patrzeć z przerażeniem w oczach na kapiącą krew na podłoże, z ciosu wyprowadzonego w prawy bok przeciwnika. Wystarczająco celnym, by trafić w punkt witalny.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Ostatnie namaszczenie Empty Re: Ostatnie namaszczenie

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach