Sala 1 dla wampirów

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Kyubi Wto Paź 23, 2012 8:57 pm



Sala 1 dla wampirów

Czysto, przejrzyście i przyjaźnie. Jest to dwuosobowa sala, przeznaczona jedynie dla wampirów. Mają tutaj zakaz wstępu ludzie.
Leżeć mogą tutaj jedynie wampiry z urazami, po operacjach, po nagłych wypadkach, bądź z innych, czysto medycznych przypadków. Na górze, w rogu, umieszczony jest telewizorek, dla rozrywki pacjenta. Każde łóżko jest zasłaniane specjalną kotarą, jeśli pacjent sobie życzy być odgrodzony od swoje współlokatora.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Gość Sob Sie 03, 2013 6:48 pm

Mochi wylądował w szpitalu, a dokładniej w sali żeby sobie odpocząć i dojść do siebie. Stracił wiele krwi, więc koniecznie trzeba było go podpiąć pod worek z krwią. A rany postrzałowe oczyszczono i opatrzono raz jeszcze. Fabio trochę z nim posiedział, rozmawiając z lekarzem. Środki paraliżującące mogły działać, lecz już jego życiu nic nie zagraża. Chłopak musi dużo odpoczywać. Dlatego też opuścili wampira, zostawiając go w spokoju i ciszy. Zapewne ktoś go może niedługo odwiedzić.

zt npc bez Mochi'ego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Kyubi Nie Sie 04, 2013 2:01 pm

Mochi nawet nie wiedział, w którym momencie został postrzelony. Ostry ból przeszył jego ciało i nagle nie mógł się poruszyć. Zrobił wielkie, zdziwione oczy, popatrzył na swojego rozmówcę z szokowany, jakby myśląc, że to on go postrzelił. Tak dobrze mu się rozmawiało z Testamentem, a tu nagle taki numer. Jednakże wampir był tak samo zaskoczony, co Mochi. Może to więc nie on? Albo była to zwyczajna podpucha. Testament chciał go zeżreć i tyle, więc pierw postrzelił, by go osłabić, następnie dopaść i zacząć zjadać kawałek po kawałku. Fioletowowłosy opadł na podłogę ciężki niczym kamień. Poruszyć się nie mógł. Krew wyciekała z niego jakby był serem szwajcarskim albo co najmniej gąbką. Nie podobało mu się to i powoli ogarniała go ciemność. Ostry ból, paraliż i utrata krwi, znacząco osłabiły wampira. Jak przez mgłę widział niesprawiedliwą walką między jakimś białowłosym mężczyzną, a Testamentem. Wypluł krew z ust i to.. była ostatnia rzecz jaką zapamiętał.
Zaczął się przebudzać dopiero w szpitalu. Skrzywił się, czując ten charakterystyczny smród szpitalnych chemikaliów. Był zabandażowany, zapewne został już opatrzony. Nie wiedział czy przez ludzi w samochodzie czy już w szpitalu. Nie pamiętał. Spoglądał w sufit, na biel, zastanawiając się czy jeszcze żyje czy to już jakieś inne miejsce pośmiertne, gdzie trafiają takie wampiry jak on. Rany postrzałowe jeszcze go bolały i wciąż nie mógł się poruszyć, choć tak bardzo pragnął.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Gość Nie Sie 04, 2013 2:55 pm

O nie, nie, nie. Z dupy! Czy oni wszyscy myślą, że Nene zostawi tak biedaka samego w obcym miejscu? Nigdy, grubo się mylą, jeśli ktoś powiedział, że panna nie na wydaniu nie przybędzie. W dodatku ktoś ją poinformował o stanie Mochi'ego, więc tym bardziej ogarnęła paszczaka i pędem rzuciła się na taksówkę. Zamówiła sobie dojazd do szpitala i to na pełnym gazie, przecież każda sekunda się liczy. Nie no, musiała jeszcze zrobić zakupy, aby wampirowi niczego nie zabrakło. Ba nawet wzięła namiot, który rozbije w pobliżu szpitala, jeżeli ją wygonią. Lelek musi być przy fioletowo włosy wampirze. Czuła tak zajebistą potrzebę opieki nad słabszym.
Wreszcie znalazła się w szpitalu, gdzie przesympatyczny lekarz poinformował o sali w której znajdował się ranny. Oczywiście pierw musiała wysłuchać o ostrożności, wszak idzie do wampira! Ale czy po niej nie było tego widać, że sama nim jest? Mniejsza o to. Nene skierowała się do odpowiedniej sali. Czy szła spokojnie? Skąd! Biegła jak opętana schodami! Po drodze wywróciła jakąś babcie o kulach i wcale nie zwróciła, aby pomóc. Mochi to priorytet! I jak tylko znalazła się blisko, w odpowiednim pomieszczeniu, jej miodowym oczom ukazał się biedny wampir, leżący na łóżku. Lelek o mało nie pisęła z przerażenia i rzuciła się na swojego lubego. Objęła jego szyję, siadając tyłkiem na jego ciele. Czy coś go bolało? To pewnie miłość.
- O mój Boże, Mochi. Co się stało?! Jesteś ranny? Cały? Gdzie Cię boli? Daj, Nene pocałuje i podmucha! - pisków nie było końca. Chwyciła zaraz za torbę z zakupami i wyjęła z niej soczek w kartoniku. Zakupiła ich mnóstwo, tak na wszelki wypadek. Otworzyła go i słomkę wcisnęła na siłę do ust wampira.
- Pij, orzeszku. Soki to same witaminki! - Co za troska, serio. Nene zaraz przytuli twarz pijawki do cyca i ulula do snu. On naprawdę jej potrzebuje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Kyubi Pon Sie 05, 2013 9:45 am

Mochi nie miał pojęcia, że ktoś poinformował jego bliskich. A właściwie w tym mieście jego jedyną bliską osobą była Nene. Rodzice nawet, gdyby dostali informacje, że syn zalazł się w szpitalu, zbagatelizowaliby to. Po cóż się przejmować marnotrawnym synem, przecież był wampirem, na pewno ze wszystkiego się wnykarska. No, ale nie czas o tym mówić, bo myśli Mochiego nie były skoncentrowane na tych starych piernikach, a raczej na tym, co się wydarzyło kilka godzin temu. Nie miał pojęcia jak długo spał, nawet nie wiedział, co dokładnie się stało. Miał jedynie strzały, ból i upadek. Ciekawiło go, co z jego nowym znajomym. Też tutaj był? Właściwie, to gdzie on teraz był?
Mochi wciąż nieprzytomnym wzrokiem rozglądał się po suficie białej Sali, jakby znalazł tam ukryte przejście do krainy Narnii. Nagle drzwi się otworzyły, a wampir ostrożnie przechylił głowę na bok tak, żeby móc dobrze widzieć wchodzącą osobę.
Ujrzał anioła. Tak, to na pewno był anioł, ewentualnością była jeszcze demonica, w zależności gdzie trafił po śmierci. Owa piękna, nadnaturalna istota była w ciele jego ukochanej, więc lepiej być już nie mogło. Dosłownie zapomniał, że znów się pokłócili o kolejną pierdołę, mało ważną i istotną, wszak byli młodym związkiem i musieli się wiele nauczyć. Kiedy usiadła na jego łóżku, niemalże uwalając się na nim, posłała wampirzycy błogi uśmiech narkomana.
– Czy ja nie żyję? To jest to miejsce, gdzie my, wampiry, trafiamy po śmierci?
A za cholerę nie wierzył, że żyje i ma się całkiem dobrze. W sumie on i tak już nie żył, przez całe swoje życie, więc to niczego nie zmienia. Chciał sięgnąć po dłoń Nene albo ją mocno do siebie przytulić, ale coś mocno go trzymało w miejscu i nie był w stanie się poruszyć. Zapewne minie jeszcze trochę czasu, zanim to piekielne odrętwienie minie. W ogóle nie słuchał jej, znaczy nie przykładał wagi do tego, że był ranny i mógł umrzeć. Po prostu cieszył się, że ją widzi. Nie ważne, że może być wyłącznie wytworem jego wyobraźni.
Posłusznie przyjął słomkę od soku i zaczął pić. Zachłannie, bo nagle stwierdził, że strasznie chciało mu się pić. Ciekawe co mu podali, że był tak wysuszony.
– Całuj.
Och, wyrwało mu się, kiedy skończył sok w ciągu kilku sekund, a słomkę wypluł. Przecież mówiła coś o całowaniu i dmuchaniu, nie?
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Gość Pon Sie 05, 2013 1:59 pm

Spokojnie, nie potrzebuje rodziców, kiedy ma Nene. Dziewczyna nie pozwoli aby wampir był sam i czuł się porzucony, zwłaszcza teraz kiedy jest w szpitalu. Po prostu potrzebował kogoś i tym ktosiem była Lelek. Niezastąpiona i niepowtarzalna. Innej lepszej nie znajdzie, serio. Wiem co piszę.
Nene aniołem? O tak, takim aniołem z rogami i ogonkiem diabełka. Ale powaga, Mochi na szczęście nie umarł... Dziewczyna na pewno by się załamała, jakby zabrakło tego Lenia. I nawet Kyubi nie pomoże, oj nie. Lecz zostawmy smutne tematy. W końcu Mochi jest wśród żywych nadal i to jest najważniejsze.
- Nie bądź głupi. Jesteś w szpitalu. - zaśmiała się wesoło, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Cieszyła się, że nic mu nie jest. Normalnie kamień z serca i wiedziała, że już nigdy, nigdy go nie porzuci. Sama nawet nie pamiętała o ich bzdurnej kłótni. Chociaż na pewno nie jedyna przed nimi kłótnia o pierdołę, wszak to Nene. Ona jest inna.
Ach, jak ona znała jego potrzeby! Wampirzyca pogłaskała go delikatnie po głowie, a kiedy skończył, szybko odłożyła pusty kartonik na bok. Ma go pocałować? Nene posłuchała od razu. Chwyciła jego dłoni, skoro on nie mógł jej sięgnąć. I wtopiła swoje usta w jego wargi.
- Pocałunki Nene mają właściwości lecznicze i posiadają super moc! - W przerwie, szepnęła mu do ucha i... Normalnie przydusiła go rękoma, tak się do niego mocno tulała i wytulić nie mogła!
- Jaki drań zrobił Ci kuku?! Nene go zabije! - Zaś zaczęła swoją piskliwą przemowę, głaszcząc przy okazji po głowie swojego wampira.
- Nikt już nic Mochiemu nie zrobi, nie pozwolę na to. - zarzekła się, siadając sobie prosto. Oczywiście na potwierdzenie uderzyła się pięścią w pierś. Przysięga pierwsza klasa. A później co? Kolejny soczek. Otworzyła go szybko i podała pod nosek. Niech pije.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Kyubi Pon Sie 05, 2013 4:36 pm

Ależ potrzebował rodziców, przecież ktoś musiał opłacać jego mieszkanie i całe nonszalanckie życie. Jeszcze trochę i się oświadczy Nene. Nie tylko dlatego, żeby mieć więcej pieniędzy od staruszków, ale dlatego, że naprawdę chciał być z dziewczyną. Ale niczego ukrywać nie będzie i przedstawi całą sytuacje Nene, żeby potem nie było niedomówień i niepotrzebnych pretensji.
Wampirzyca faktycznie nadawała się na taką istotę. Ni to anioł, ni to demon, była po prostu sobą i chwała jej za to. Nie była taka sztuczna, nie udawała kogoś kim nie jest. Przy Mochim mogła się zachowywać swojsko. Była taką malutką, uroczą damą, wręcz księżniczką, a Mochi kochał nosić ją na rękach.
– Szpital? Sądziłem, że nie żyję. Choć w sumie od narodzin jestem martwy…
Stwierdził zgryźliwie, ale jakoś nie przeszkadzała mu ta myśl. Odkąd Nene została wampirzycą, będzie ją miał przy sobie na o wiele dłużej. Cieszył z tego i to bardzo. Nie chciał do tego przyznać przed blondynką, bał się, że źle to zrozumie albo na opak jak zawsze do tej pory, więc zachował milczenie. Wszak miał do niego prawo!
Jakże z radością przywitał pogłaskanie po głowie przez wampirzycę. Tak się cieszył, że mógł zostać przez nią dotknięty, tak tęsknił za tymi rączkami, piskliwym głosikiem i furią, w jaką wpadała przez niego. Tak! Nawet to kochał i za tym tęsknił. Nie wyobrażał sobie, że któregoś dnia mogłaby zniknąć. Gdyby umarła, szukałby jej po całym świecie, bo to aż niemożliwe by ktoś mógł zabić tak urocze dziecię. Była kwintesencją wszystkiego. Dziecinności, dorosłości, słodyczy i gniewu.
Ścisnął delikatnie jej dłoń palcami, wszak jeszcze nie bardzo mógł poruszać tułowiem czy ramionami i dłońmi i przyjął z wdzięcznością wargi dziewczyny. Odwzajemnił pocałunek, pieszcząc ją swoimi wargami.
– Wybacz, że nie mogę Cię objąć, ale nie mam jeszcze czucia i władzy w rękach i tułowiu.
Wolał jej wyjaśnić, nim zacznie znów go oskarżać o brak miłości. W sumie nie do końca wiedział co mu jest. Nie sądził, że wampir mogą stracić czucie w członkach, a więc to musiał być… łowca.
– Nie mam pojęcia, Skarbie. To działo się tak szybko. Siedziałem w restauracji, ze znajomym i nagle poczułem ból. Nie mogłem się ruszać i straciłem przytomność.
Mówił czystą prawdę. Nie miał pojęcia kto go zaatakował. Może zaś Testament będzie wiedział? Będzie musiał się go spytać, gdy tylko wyjdzie ze szpitala. A co jeśli też go postrzelili?
Przyjął z chęcią sok, jaki mu wręczyła, żłopiąc zachłannie. Naprawdę miał spore pragnienie. Pragnienie, którego nie mógł zaspokoić inaczej jak… zajęciem się Nene.
– Tak tęskniłem. Odchodziłem od zmysłów, gdy Cię nie było.
Wyszeptał, wpatrując w jej duże, miodowe, dziecięco niewinne oczy.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Gość Wto Sie 06, 2013 10:49 am

Jeśli tak, to musi mieć rodziców. I ktoś tu pisze o oświadczynach?! Nene byłaby w siódmym niebie i nie ważne, iż miała jeszcze tak niski wiek. Młodsze koleżanki z krajów indyjskich etc wychodziły za mąż. Więc czemu ona nie mogła? Choć zostaje jeszcze jedna, najgroźniejsza przeszkoda. Kyubi. Lecz Nene wiedziała w głębi siebie, że ten wampir, nawet by nie zwrócił uwagi na jej zaręczyny, skoro nie dba o miejsce przebywania adoptowanej córki. Dlatego wszystkie jego Ale przynajmie ze wzruszeniem ramion. Ot co, cała słodycz Nene uleciała.
Zawsze jest sobą, Lelek nie ma powodu ani chęci, żeby udawać kogoś, kim nie jest. W tym Mochi ma naprawdę szczęście, Leleka do ukochanych osób nie bywa fałszywa. To nie zgodne z jej przesłodką naturą, noo chyba, że coś uknuła dla zabawy, wtedy może brać podstępem.
- Nie możesz umrzeć. - Oznajmiła poważnie, jakby ten żart ją poważnie zasmucił. Utrata Mochi'ego... Nawet nie chciało przejść przez głowę młodej dziewczyny. On ma żyć, bo inaczej dorwie jego duszę (nie ważne gdzie będzie) i skopie!
Zrozumiana jego tęsknota. Chyba tylko pedał nie tęsknił za tak zajebistą wampirzycą, jaką jest Nene. Zresztą, walić takie gadanie. Mogli w końcu sobą się nacieszyć. Nie mogła przez chwilę przestać go głaskać, a że wzbudzało to w nim uczucie przyjemności, robiła to chętnie i nieustannie. Wszak musi szybko dojść do zdrowia.
- W porządku. Ja nadrabiam za nas dwoje. - Rzekła z kocią mordką, wiedząc iż nikt jej stąd nie zabierze. Może uda się jej dogadać z lekarzem, że chciałaby tutaj zostać jak najdłużej.
Zmarszczyła brwi w poważnej minie, kiedy usłyszała jego odpowiedź. Więc ktoś go po strzelił. Jebany psychopata. Nene z zemsty normalnie zabije!
- Jak wpadnie w moje łapę, przetrące mu kark. - O tak, morderczy ton i zapewne nie zawacha się dopaść łowcy. Zatlucze gada za Mochi'ego. I o jakim znajomym mówił? Poznał kogoś nowego? Ciekawe czy Lelek go zna.
Uśmiechnęła się zaś na jego słowa. Skinęła delikatnie głową, zabierając opóźniony kartonik. Nie potrafiła oderwać od niego oczu.
- Nene już Cię nigdy nie zostawi i nie porzuci. - Ponownie pogłaskała go po głowie i odgarnęła włosy z czoła. Tak mizernie wyglądał. Musiał naprawdę ucierpieć
- A kim był ten znajomy? - zapytała z czystej ciekawości, nie z zazdrości czy podejrzeń. Po prostu lubi wiedzieć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Kyubi Wto Sie 06, 2013 4:25 pm

A więc jednak dziewczyna uradowałaby się na wieść o zaręczynach. Szkoda, że Mochi o tym nie wiedział, bowiem nie zwlekałby tak bardzo z tym wszystkim. No ale był mężczyzną, nawet jeśli się do tego nie przyzna zjadał go stres i bał się, że w największym momencie swojego życia, ukochana, w której pokładał tak wiele nadziei, da mu kosza. Dlatego też póki co wolał nie czynić tego kroku do przodu. Było mu dobrze w obecnym stanie, bał się ryzykować, możliwe że wszystko by zniszczył, przecież ona mimo wszystko jest delikatna niczym lilia. Tak, pragnął się nią zająć i wiedział, że to przecież Nene uwielbiała mieć wszystko uporządkowane i podporządkowane pod jej słowo. Rodzice Mochiego cieszyliby się, nie zwracając nawet uwagi na status krwi tej panny. Wiadomo, musiałaby być albo masochistką, albo skryto samobójczynią albo jeszcze jakimś innym stworzenie, więc będą się cieszyć, jeśli w ogóle jakaś dziewczyna przyjmie zaloty takiego nicponia, nie stawiając żadnych warunków. Ich syn do idealnych w żadnej mierze nie należał. Oczywiście fioletowo włosy pierw udałby się do ojca samej zainteresowanej. Tak jakoś został wychowany i tego wolał się trzymać.
Mochi doskonale zdawał sobie sprawę ze swojego szczęścia, jakie go spotkało w postaci młodej i uroczej Nene. Nie zamierzał zaprzeczać i nigdy zresztą tego nie robił.
– Jak widać ciężko mnie zabić.
Stwierdził z bladym uśmiech i poruszył się. Lekko uniósł do góry, z radością witając fakt, że wreszcie jakoś może się poruszać. Wiadomo, góry przenosić jeszcze nie może, ale lepsze to niż nic. Dłońmi także swobodnie poruszał, acz jeszcze brakowało im odpowiedniej, wampirze siły, jakby zapomniały jak to jest mieć odpowiednią siłę.
Odczekał jeszcze chwilę, aż wreszcie z głuchym jękiem podniósł ramię objął Nene. A właściwie to uwalił swoje ramię na jej plecach, przygniatając i wgniatając w swoje ciało. Od razu powąchał jej włosy i stwierdził, ku swemu roztargnieniu, że pachnie jak jagoda.
Nie mówił nic na temat swego zamachowca. Nie chciał o tym rozmawiać, jakby to był dla niego nieprzyjemny temat. Uniknął zatem wszelkiej odpowiedzi, zmieniając temat.
– Możesz zabrać mnie ze szpitala? Nie znoszę tego miejsca. Śmierdzi tutaj szpitalem, sterylizacją i chemikaliami.
Skrzywił się, wyraźnie czując te wszystkie zapachy, łączące się ze sobą, przenikające i tworzące odpychającą mieszankę.
– To Testament. Kanibal, mój nowy, dobry znajomy. Poczciwy wampir, ze sporym bagażem doświadczeń na sporych barkach. Powinnaś go poznać! Na pewno byś go polubiła. Jest podobny do mnie.
Och, a co jeśli Testament bardziej spodoba się Nene nić on sam? Załamałaby się i to bardzo!
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Gość Czw Sie 08, 2013 8:43 am

Nie ma opcji, aby go zostawiła. Mochi to jej lovelas na całe życie! Czy on o tym nie wie? Jeśli nie, to się dowie i to niebawem, wszak Nene darzy go ogromną miłością i uwaga... przerosła ona nawet Kyubiego. Leser numer jeden, muzyk numer dwa. I ba pewno ten drugi nie odbierze dziewictwa dziewczyny, oj nie. Nigdy, nigdy... Chyba, że by ją zgwałcił... a wtedy mógłby zapomnieć o Lelku, ot co. I pomyśleć, straci takiego kociaka. Małego tego, ona nawet nie da mu się dotknąć. Cała Mochi'ego, inni mogą się wypchać.
O tak, delikatna nadal pozostanie. W dodatku zawsze będzie wyglądać, jak czternastolatka. Spotkała ją okrutna przypadłość, o której nawet nie ma pojęcia. I pomyśleć, że nigdy przenigdy nie dostanie dowodu! Ach, co za strata. Skazana na dorosłego.
- Nie rozmawiajmy już o tym.
- Burknęła mu zmartwiona do uszka, łapiąc jego kosmyk włosów i robiąc z nich loczek. Ciekawe jakby wygląd cały w lokach i takich słodkich, fioletowych kokardach. Aż zachichotała, kryjąc puszczek w jego klatce piersiowej. Była twarda jak skała.... za twarda. Popukała w nią, by następnie rzucić mu zaczepy usmieszek. Nie przeszkadzała jej nawet ta ręką wampira, która ją przygniotła i na skutek czego, zaś uderzyła nosem o jego klatę. Oczywiście została tak przez chwilę, rechocząc jak jakaś żaba.
- Jesteś twardy jak beton. Złamałam chyba nos. - Rzekł przygłuszonym głosem, bo przecież nie podniosła jeszcze twarzy. Po prostu nie mogła, bliskość tego wampira nie była do odrzucenia.
- Wytrzymaj jeszcze trochę, Nene będzie tu z Tobą. A Ty masz odpoczywać.
- Co za stanowczość. Aż uniosła swoją głowę, by spojrzeć na twarz wampira. Co mógł dostrzec? Czerwony nos! Na opowieść o znajomym, otworzyła szerzej oczy.
- Znasz tego mordercę?! Jak fajnie. Nene zawsze chciała go poznać, jeśli taki... taki potrzebujący opieki. Wiesz... akwarium, miski, smycz. W końcu się zerwał, widziałeś że ma obroże. Założę się że jakiś brutal przywiązał go do drzewa w lesie. - zaczęła swoją przemowę, tuląc się mocniej do Mochi'ego. Oczywiście że żaden Kanibal nie pokona Fioletowego. On zawsze będzie u niej na pierwszym miejscu w serduszku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Kyubi Czw Sie 08, 2013 9:37 am

Mimo wszystko, takie myśli nawiedzały biednego Mochiego. Nie umiał sprawiać, żeby dziewczyny były szczęśliwy u jego boku i zostawiły z nim na dłużej niż tydzień. Nigdy jakoś nadzwyczajnie się nie starał, aby z kimś być, po prostu nie czuł się jak w tej chwili. Wiedział, że jeśli dziewczyna zniknie, zabierze ze sobą cząstkę jego samego, więc wolał nie ryzykować. Co jeśli przez jakieś swoje głupie zachowanie zrazi ją do siebie? Nawet nie będzie wiedział, co zrobił, bo Nene się obrazi i zniknie. No właśnie, nie był w stanie zrozumieć kobiet i to nie dawało mu spokoju. Co zrobić, żeby zrozumieć?! Da się to w ogóle zrobić?
Mochiemu nie przeszkadza to, że przez większość czasu będzie wyglądać jak czternastolatka. Zresztą wygląda na o wiele starszą, przynajmniej jego zdaniem. Tym samym, będzie mogła starać się o dowód, bo przecież czas dalej płynie, tylko dla niej się zatrzymał, odmładzając jej komórki skórne. Wiele kobiet z wielkimi zmarszczkami na gębie dałoby się zabić, aby znów zyskać pięknie gładką twarzyczkę.
Skoro nie chciała o tym rozmawiać, wampir przytaknął głową, zgadzając się z nią. Dla niego także nie było to łatwe, więc lepiej nie rozmawiać na tematy, na które nie ma się najmniejszej ochoty.
Wreszcie wylądowała na jego klatce piersiowej, pukając w nią. No był wampirem, nic zatem dziwnego, że jego skóra była twardsza i wytrwalsza niż ta ludzka. Choć może porównywanie go do betonu nie było zbyt roztropne, bo przecież był blady jak trup a nie czarny jak afroamerykanin.
– Dzięki temu mogę Cię ochronić własną klatą. Nie chcesz wiedzieć, gdzie jeszcze mogę być twardy.
Wcisnął łeb we włosy dziewczyny, wciąż rozkoszując się jej zapachem. Przynajmniej nie pachniała tym cholernym szpitalem. Naprawdę chciał już stąd zniknąć, nie podobało mu się tutaj. Przecież Nene mogłąby być jego pielęgniarką i samodzielnie opiekować się rannym!
– Odpoczywać mogę też w domu. Nie chcę tu być. A za to Ty możesz być moją pielęgniarką! Wiesz, biały, krótki fartuszek, stetoskop i te inne.
Mruknął, zdejmując z niej ramię, bo jeszcze ją udusi. Normalnie czasem sam zapominał, że nie była już człowiekiem i nie potrzebowała tlenu by żyć.
– Jeśli tego właśnie chcesz.
Burknął pod nosem, a mina wyraźnie mu zrzedła. Był zazdrosny o swojego nowego znajomego! Odwrócił głowę od wampirzycy, wyraźnie niezadowolony z faktu, że go poznać. Na pewno będzie chciała się nim zaopiekować, a potem Mochi zejdzie na drugi plan i tyle było z ich wielkiego hollywoodzkiej miłości.
Zamknął oczy i pozwolił, aby sen go otulił swoimi ramionami. Skoro Nene nie chce zabrać go do domu, to zamieszka w szpitalu!
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Gość Sob Sie 10, 2013 6:45 am

Nie da się zrozumieć kobiet, a tym bardziej Nene. Ona to już w ogóle poziom Hard i tylko weteranii mogą coś zdziałać, chociaż... to też leży pod wielkim znakiem zapytania. Dlatego niech Mochi się już tym tak nie martwił, Lelek mimo wszystko nie porzuci go, no chyba że jak jej Eks Idol, dopuścić się zdrady. Wtedy nie będzie miał co szukać u młodej wampirzycy.
Ależ oczywiście. Nene woli być taka jaka jest teraz, niż stara i pomarszczona. Zresztą, jest wampirem. I takie rzeczy jak dowody osobiste etc, nie powinny ją zanadto interesować. Poza tym Mochi jest zadowolony z jej wyglądu, tym bardziej nie chciałaby się zmieniać.
Porównała go do betonu ze względu na twardość. Nie przeszkadzał jej ten fant, wręcz przeciwnie, czuła się bardzo bezpieczna i podniecona tak wielką męskością wampira. Na odpowiedź, aż uniosła łebek.
- Jesteś gdzieś jeszcze twardy?! Powodz gdzie! Nene sprawdzi! - spodziewał się takiej reakcji? Jeśli tak, to zna tą małą, zboczoną dziewczynkę.
Nie miała nic przeciwko, kiedy tak chował twarz w jej miękkich włosach. Gdyby mogła, sama by tak robiła, o. Bo włosy ma naprawdę śliczne i wiele panien może jej pozazdrościć. Co do zabrania...
- W domu jest Kyubi z jakąś dziewczyną. Zakładam, że nie chciałby nas widzieć. To taki zapatrzony w siebie i w swoje kochanki dupek. Dlatego musisz zostać tu jak najdłużej, chyba że mi uda się załatwić jakieś lokum dla Ciebie i Lelka. - Powiedziała prawdę, nie ma sensu wracać do kancelarii. Mieć burdy o Mochi'ego w domu tego Bufona? Może sama zakręci się w okół pana i poprosi o jakiś chwilowy dom, póki Nene nie stanie na nogi. I właśnie, skąd wiedziała o kancelarii? Zakręciła się w okół jej terenu, wyczuwając zapach przybranego ojca i kogoś jeszcze. Damski zapach.... Ciekawe czy w ogóle martwił się o przemienioną w wampira córkę. Kazał jej wracać, a jego nie było. Miała naprawdę dosyć gada. I to było po niej widać.
Chwila. Zazdrosny o Kanibala? Nene aż się roześmiała cicho, głaszcząc po policzku wampira. Niech nie smuta, nigdy w końcu go nie porzuci ani nie zmieni. Jest jeden jedyny.
- Nie spotkam się z nim, jeśli sprawi Ci to radość. - Rzekła nieco smutnie, wszak ona mogła by mieć mnóstwo pupili. Ale Mochi'ego w żadnym wypadku nie odstawi na drugi plan. Jego pierwszorzędna pozycja jest nie do pobicia.
Ach... No i masz, Mochi udał się w krainę snu, na co Lelek potraktowała go całusem w czoło. Postanowiła go nie męczyć, chyba że przez przypadek ugryzie go lekko w nos.... I tak oczywiście się stało. Ma czas na sen! Ale spokojnie, Nene się podniosła, aby przycisnąć wampira twarz do swoich piersi.
- To komar Cię ugryzł, lecz spokojnie. Nene już go zabiła. - Głupia ściema, co poradzić. Nene już tak ma! Inna i tyle.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Kyubi Pon Sie 12, 2013 11:25 am

Ale Mochi musiał zrozumieć swoją kobietę. Na co mu rozumienie tabun kobiet, on chciał jedynie zrozumieć swoją księżniczkę i nic więcej nie oczekiwał. Choć to w sumie Nene była najbardziej nieobliczalna i skomplikowana ze wszystkich, jakie kiedykolwiek spotkał w swoim życiu. Choć jakoś nigdy o żadnej nie myślał poważnie, wszystkie były zbyt rozrywkowe, a to nie dla niego. Wiadomo, nie chciało mu się imprezować i jeździć po całym mieście taksówkami od jednego klubu do drugiego.
Gdyby czegoś potrzebowała, zawsze ma Mocheigo. On jest dorosły i ma dowód, póki co nie musi zmieniać swoich danych, pozorować śmierci i robić jakieś głupoty, byle ludzie nie dowiedzieli się o tym, że jest wampirem. Trzeba być niestety dyskretnym, ale Nene wciąż uważała, że jest człowiekiem i póki co nie zamierzał wyprowadzać jej z błędu. Świetnie się przecież czuła!
Na słowa dziewczyny, Mochi z pewnością by się zachłysnął, gdyby był człowiekiem, kto wie, może by się nawet udusił i tyle by z niego było. A tak jedynie posłał jej tajemniczy uśmieszek i sięgnął po rękę Nene. Skoro była aż tak ciekawa to pokaże dziewczynie, gdzie jeszcze może być twardy jak beton.
Ścisnął delikatnie dłoń wampirzycy i zanurkował pod kołdrę. Sama tego chciała, a w sumie i tak był ciekaw reakcji dziewczyny. I może głównie z tego powodu zamierzał to zrobić? No, może nie do końca tylko z tego powodu. Chciał, żeby go dotknęła, nie zamierzał temu zaprzeczać. Nene jako pielęgniarka zdecydowanie powinna przebadać pewne miejsca na ciele pacjenta. A co jeśli miał poważną usterkę własnego przyrodzenia? No właśnie! Trzeba to koniecznie zbadać.
– Dotknij mnie.
Wychrypiał kiedy dłoń Nene znalazła już jego męskość. Zabawę w doktora czas zacząć. No, ale mimo wszystko znajdowali się w szpitalu i nie mogli pozwolić sobie na więcej. Co będzie jeśli pojawi się nagle jakiś lekarz i zadecyduje o tym, aby wyrzucić z Sali Nene za przeszkadzanie w odpoczynku pacjentom?
– To nic. Mam swoje mieszkanie. Znaczy rodzice mi je kupili, i dawno tam nie byłem.
Wzruszył ramionami, spoglądając na dziewczynę. Jeśli chciała… mogła wprowadzić się do niego! Nie musiała by więcej się użerać ze swoim przybranym ojcem, skoro tak go nie lubiła. Choć prędzej czy później Mochi będzie zmuszony go poznać.
No, a potem to już wiadomo. Wampir okazał swą zazdrość! Odwrócił się od Nene, chcąc zasnąć, może kiedy się obudzi zazdrość będzie mniejsza? Ale pierw okazał jej jeszcze to, że był obrażony. Jednak… jednak nie mógł zabronić dziewczynie poznać kogoś, kogo chciała. Wzruszył obojętnie ramionami.
– Mnie to ryba… Chcesz to Cię z nim poznam.
I oczywiście mówił całkowicie sprzeczne rzeczy. Nie chciał, żeby go poznała, ale nie mógł zabronić. I tutaj pojawia się pewna rzecz. Chciał ją mieć tylko dla siebie! Zamknąć u siebie w domu, cieszyć się z nią i zabijać każdego faceta, jaki odważy się na nią spojrzeć, nie mówiąc już o tym, że miałby cokolwiek powiedzieć do jego księżniczki.
Wreszcie zaczął zasypiać i poczuł jak coś ugryzło go w nos. Otworzył leniwie powieki, będąc wciąż na granicy snu. Złapał nadgarstki dziewczyny i pociągnął do siebie, obejmując mocno. Gdyby była człowiekiem, miałaby już złamane kości albo byłaby uduszona z powodu braku tlenu. Przewrócił ja tak, że leżała pod cielskiem wampira, a on sam rozpoczął poszukiwanie jej warg, by wpić się w nie. Oczywiście wiedział doskonale, że to Nene, czuł jej zapach, smak, ale wciąż myślał że to sen. A tu proszę, miał sen na jawie! Zaraz będzie mogła się przekonać o twardości pewnych narządów. Wodził wargami pierw w kącikach ust Nene, potem dopiero wpił się w niej, liżąc i całując, a nawet podgryzając kłami. Wreszcie zapuścił język głębiej, kosztując języka Nene.

Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Gość Czw Sie 15, 2013 10:42 am

Ma jeszcze jakieś twarde miejsca na ciele? Nene chciała je poznać! Porozmawiać z nimi, dotknąć, pogłaskać i zrobić sobie zdjęcie. I kiedy Mochi zgodził się na pokazanie tych Miejsc, ta niemal pisnęła. Pozwoliła aby złapał jej rączkę, ciągnąc ją pod pościel. Dziewczyna zagryzła wargę, jak tylko jej łapka znalazła się na jego kroczu, późniejsze słowa wzbudziły w niej rumieńce... Nie, Nene zrobiła się cała czerwona jak burak. Szybko zabrała swoją łapkę, przykłądając do swojego małego, wampirzego serduszka. Mimo bycia wampirem, jej serce jeszcze oddawało jakiś puls kiedy była czymś podniecona i tak było właśnie teraz.
- Mogłeś mnie uprzedzić, gdzie chciałeś wcisnąć moją łapkę. - Pisnęła, patrząc karcąco na mężczyznę, choć za chwilę uśmiechnęła się szeroko. Zamieszkać u niego w domu? Aż jej oczy się powiększyły, a usta szybko zakryła łapkami, aby nie krzyknąć z radości. Chociaż potwierdziła mu szybkim skinięciem głowy. Chce z nim mieszkać, o rany. I tylko byłby jej.
- To po szpitalu tam pojedziemy! - zadecydowała z poważną miną. Mochi na pewno się z nią zgodzi, wszak jemu też zależało na obecności Lelka, prawda?
Ależ zły o Kanibala! Lelek cmoknęła go w czoło, ujmując jego twarz w swoje drobne dłonie. Kciukami głaskała policzki. Nie musiała go poznawać, naprawdę jej nie zależało, najważniejszy jest Mochi, nikt więcej. A dostanie później...
Po ugryzieniu w nos, wampir ocknął się choć jeszcze nie za bardzo. Mochi zajął się swoją dziewczyną odpowiednio, no ale później się jakoś to rozkreciło. Nie bardzo miała jak uciec z pod jego ciała, był za ciężki, a ona za drobna i za słaba. Miała już powiedzieć swoje trzy grosze, lecz wampir szybko zatkał ją swoimi ustami, na co ona odwzajemniła pocałunek. I zakładam, że Mochi złapał lenia... a to równa się końcem pieszczot.
Mijały dni, noce...które oczywiście wypełniała swoją osobą Nene. Na dzień wyjścia przyniosła wampirowi ubrania, po czym ten został wypisany ze szpitala. I mogli wreszcie nacieszyć się sobą w pełni.

zt Nene i Mochi
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Trevor Pią Mar 23, 2018 10:55 am

Walka była męcząca, jak i ugodzenie w słabości Trevora dało tu spory efekt. Nie uważał jednak całą potyczkę za przegraną. Co prawda padł, będąc skazany na Fergala, jednak obrażenia jakie zadał rekinowi zmusiły go do do porzucenia swoich ofiar. Zresztą nikt nie wiedział co ten zrobiłby z dziewuchami, gdyby faktycznie je zdołał zabrać z kawiarni. A tak wydobrzeją w szpitalu. Trevor także, więc jego duma i ego w żadnym stopniu nie zostało zaniżone. Osiągnął swój cel, kosztem swoim, ale jednak.
Zaczął się budzić, zapewne przyodziany w te śmieszne śpioszki. Zaczął się rozglądać i badać otoczenie. Badał an tyle ile mógł, bo jednak pulsujący łeb, niczym po ostrym chlaniu, dawał sobie znać. Nie podnosił się, a rozglądał się za medykiem, kimkolwiek, kto mógłby mu dostarczyć informacji. Dodatkowo rękami zaczął badać swoje ciało, chcąc się dowiedzieć co mu jest.
- Kurwa!
Warknął niebawem, mimo wszystko chcąc się podnieść, przynajmniej do siadu. Potrzebował krwi by wyleczyć się, a nie leżeć w łózko.
Trevor

Trevor

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Ubiór
Zawód : Łowca Wampirów.
Pan/i | Sługa : Sługa: Noriko (umowa)
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t2781-alucard https://vampireknight.forumpl.net/t3204-kontakty-trevora#68197

Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Shiro Fuyuki Pon Mar 26, 2018 11:19 pm

Niedługo potem Trevor został odwiedzony przez lekarza. Wysoki facet, widocznie po 20-stce, o brązowych oczach i włosach, nieco zgarbiony, mający bardziej umięśnioną sylwetkę. Prezentował się jak każdy z jego fachu, w tym przypadku nie wyróżniał się niczym. Biały kitel, niebieskie spodnie czy czarne buty... No i oczywiście miał przy sobie kilka "zabawek" do badania pacjentów.
No i oczywiście dawało się od niego wyczuć krew C.
- O, w końcu się ocknąłeś - odezwał się, patrząc krytycznie na wampira. - Nie macaj się tak, bo uznam, że jesteś napalonym staruchem, a to mnie nie kręci - położył dłoń na jego czole i zmusił do ponownego położenia się. - Chcesz listę ran czy darujemy sobie tą historyjkę? - wydobył z siebie ciche westchnienie. - Nieważne. Imię, nazwisko i wiek podaj. I nie strój min, potrzeba tego.
Odsunął się od niego o krok, po czym przeczesał palcami krótką fryzurę.
- Ogólnie jakoś jeszcze nie masz co zdychać, więc wyśpiewasz ładnie dane, powiesz co ci się stało i w nagrodę dostaniesz krew do wyleczenia - powiedział do niego jeszcze. - Nie myśl o atakowaniu mnie lub ucieczce.
Można było się domyślić, że pewne działania przeciwko wampirom zawsze mogły zostać podjęte, prawda?
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Trevor Sob Mar 31, 2018 2:21 pm

W chwili gdy przybył lekarz Trevor zawiesił na nim spojrzenie. Nadal siebie obmacywał badawczo, próbując sobie przypomnieć, jakie rany i gdzie otrzymał. Lecz jedna widocznie musiała się pojawić tuz po tym jak odcięło mu świadomość. Ignorując pierwsze i kolejne słowa medyka, mrużył ślepia, gdy napotkał bandaże w miejscach gdzie tez promieniował ból.
- Alucard Sepúlveda
Odparł ino tyle, lecz po chwili i dorzucił nazwisko. Wieku jednak nie zdradził, a zapytany o niego ponownie powie mu że nie pamięta, jak to w przypadku wampirów bardzo często i gęsto się zdarza.
- Przeżyje, to nic czemu nie dałby razy porządny posiłek.
Odparł do niego spokojnie choć z chłodem, leżąc jeszcze chwile, zmuszony do tego. Doktorek chciał wiedzieć co się wydarzyło nim przyjechała pomoc medyczna. Wampir jednak wydał się być głuchy na jego zachciankę, bowiem odpowiedział mu pytaniem.
- Właśnie, co z dziewczynkami? Zabrał je ten skurwiel?
Choć nie był agresorem, to jednak patrząc na jego wygląd w dodatku strój, mógł zostać za niego wzięty. Fergal je zabrał? Zabił, nie wiedział.
Trevor

Trevor

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Ubiór
Zawód : Łowca Wampirów.
Pan/i | Sługa : Sługa: Noriko (umowa)
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t2781-alucard https://vampireknight.forumpl.net/t3204-kontakty-trevora#68197

Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Shiro Fuyuki Sro Kwi 04, 2018 8:58 am

W odpowiedzi na jego słowa, mężczyzna uniósł nieco brwi, po czym poklepał się po kieszeniach i wyciągnął długopis oraz zbłąkany notesik. Otworzył go i zapisał... Coś. Najprawdopodobniej dane wampira.
- Daj jeszcze numer kontaktowy. Procedura - uniósł wzrok, spoglądając na niego oczekująco. - W razie czego będą chcieli się z tobą skontaktować jako z świadkiem - uprzedził go. Jego ton głosu zrobił się już znużony. Niezbyt chciało mu się bawić i użerać z kimkolwiek.
- Leżą gdzieś indziej - odpowiedział mu, chowając już notes i długopis. - Ale więcej się nie dowiesz. Potrzebują spokoju, a nie nawiedzenia od strasznego faceta, który nie potrafi odpowiedzieć na pytania - chyba nie uważał, że zostanie przeoczone to, iż zignorował pytanie?
- Co się tam odwaliło? - spytał się go jeszcze. Opowie co i jak?
Międzyczasie też położył na klatce piersiowej Trevora woreczek z ludzką krwią.
- Nie dam ci zamiennika, nie na te obrażenia. Jeśli nie przyjmiesz jej, to tkwisz tutaj przez najbliższe dwa tygodnie - jakoś nie przejmował się tym, że mógłby mieć do czynienia z wampirem, który nie pija ludzkiej krwi. Dla niego liczyła się jedynie możliwość uratowania osoby, która tutaj trafiła.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Trevor Sro Kwi 04, 2018 10:20 am

Numer kontaktowy? Musiał się chwile zastanowić jak on leciał. Kompletnie go nie pamiętał. Telefon był czymś co mało kiedy używał, przez co też nie studiował swojego numery na pamięć. Rozejrzał się za swoimi rzeczami.
Czy ja miałem telefon...
Chwila zastanowienia, po czym zerknie na szafkę pacjenta, by się jej przyjrzeć. Już po chwili zgarnie z niego telefon, który o dziwo dzielnie przetrwał starcie z rekinem, dzięki wbudowanej ochronie. Urządzenie nie miało żadnych bajerów. Klasyczny, po to by dzwonić i ewentualnie pisać wiadomości. Zapoznawszy z komórką, poda medykowi numer, odkładając przedmiot na miejsce. Świadkiem żadnym nie zamierzał być jednak.
- Starcie samców.
Co tu więcej opowiadać. To że działał pozornie po stronie ludzi, nie oznaczało że miał być prostolinijny. Zresztą czemu miałby mówić to wszystko właśnie medykowi? Zerknął na krew którą mężczyzna położył na nim.
-Mogły skończyć znacznie gorzej.
Może dziewczyny nie miały za dobrze, lecz Fergal mógł je znacznie gorzej urządzić. Młode są wyliżą się z ran. Wysłuchał mężczyzny po czym wziął w dłoń woreczek z krwią by z po chwili zabrać się za jego konsumpcje, skoro tak miał być. Nie trwało to długo, a gdy skończy odetchnął z ulgą, przecierając swoje usta.
- Gdzie moje pozostałe rzeczy?
Nie zamierzał tutaj długo leżeć i choć nie wyglądał za ciekawie, to jednak zagrożenie życia mu nie groziło chyba, zresztą nie czuł się jak wrak wampira, a to był dobry znak. Do dziś pamiętał jak Noriko urządziła go o wiele gorzej, co w późniejszym czasie oddał jej podwójnie.
Trevor

Trevor

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Ubiór
Zawód : Łowca Wampirów.
Pan/i | Sługa : Sługa: Noriko (umowa)
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t2781-alucard https://vampireknight.forumpl.net/t3204-kontakty-trevora#68197

Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Shiro Fuyuki Wto Kwi 10, 2018 11:51 pm

Zapisał podany numer telefonu, jak również i wysłuchał odpowiedzi na swoje pytania. Skrzywiona mina dość dobrze wskazywała na to, że negatywnie podchodził do całego i wampira podejścia, i określonej przez niego sytuacji.
- Jesteście idiotami - stwierdził. - Powinniście za to spłonąć - burknął jeszcze. - Jeśli chociaż pomyślisz o szukaniu tamtych dziewczyn, obiecuję, że wylądujesz w więzieniu.
Słowa Trevora dało się odebrać w taki sposób, że również i on był odpowiedzialny za aktualny stan zdrowia obu poszkodowanych dziewczyn. Mimo wszystko nie zamierzał go tutaj zatrzymywać. Wampir powinien być świadomy, że jeden krok w złą stronę i będzie mieć niemałe kłopoty. Nawet jeśli go to nie bardzo interesowało.
- Na dole, w recepcji - taką mógł usłyszeć odpowiedź. - Jeśli masz iść to idź.
Zdecydowanie jego wersja wydarzeń, o ile nie zostanie naprostowana, będzie przeznaczona dla uszów osób dochodzących do tego, co właściwie się stało. Kto wie, ile właściwie zarejestrował ewentualny monitoring?
Tyle dobrze, że Trevor miał jeszcze ten moment swobody. Dlatego też mógł iść, skoro dobrze się czuł.


Możesz już wyjść z tematu lub też porobić coś innego. Jeśli nie zatrzymasz medyka: NPC z/t
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Gość Sob Lut 16, 2019 5:33 pm

W trybie ekspresowym zabrano Arashiego z karetki na prześwietlenie, pobranie krwi, aż w końcu zostawili go w sali pod kroplówką. Nie miał póki co żadnego lokatora, a nawet jeśli, nie odzyskiwał przytomności to tego nie wiedział. Mei zdecydowała się pojechać do szpitala, ale póki co nie składała wyjaśnień. To pewnie z uwagi na to, że jej ramię budziło wiele pytań, na które niekoniecznie mogli znać odpowiedzi. Udzielono jej wsparcia, oczyszczono i opatrzono ramię, ale nie wypisano do domu. Chuderlak miał więc towarzystwo, ale póki co nie zapowiadało się, by odwiedził go brat, który przepadł jak kamień w wodę.
Nic mu się nie śniło, spał w bezruchu, a właściwie jak kamień. Co jakiś czas przychodziły pielęgniarki, by sprawdzać stan pacjenta, aż jedna z nich zauważyła pogorszenie się stanu. Po dotychczasowej kartotece dało się wyczytać, że Arashi cierpiał na nerwicę najwyższego stopnia, a lek dostosowany do złagodzenia objaw będzie dostępny dopiero jutro. Trzeba było więc wprowadzić do organizmu rozcieńczoną krew, na co wampir nie zareagował poprawnie. Domieszka wody nie mogła zostać przyswojona przez organizm, co utrudniało rehabilitację.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Mei Pią Lut 22, 2019 10:08 am

Niespecjalnie chciała dać się zabrać. No bo... po co? Przecież nic jej nie jest! Kij z tym, że zastali ją w takim, a nie w innym stanie. Nic jej nie było. Zdecydowanie. Ta rana to nic...
... koniec końców, i tak dała się zabrać.
Pozwoliła im opatrzyć siebie, ale nie powiedziała, co się stało naprawdę. Mimo wszystko, trochę czasu upłynęło, więc nawet rany nie wyglądały tak żeby robić niewiadomy jaki szum. Do tego dochodził fakt, że mieli kogoś z bardziej poważniejszym stanem.
No dobra... niby jest ok... ale czemu jednak tutaj jestem?!
Westchnęła cicho. Mimo tego pytania, wiedziała, dlaczego skończyła zaledwie łóżko dalej od znajomego wampira. Nie miała serca, by zostawić go całkowicie samego. W dodatku, gdyby odeszła, bez utwierdzenia się co do tego, że się ocknął, zapewne dodatkowo gryzłoby ją sumienie.
Ostrożnie dotknęła palcami bandaż i skrzywiła się zarazem. Usiadła sobie wygodnie na łóżku i wyciągnęła telefon, grając jedynie w wybraną gierkę. Wcześniej wysłała jeszcze wiadomość... może parę... tak czy siak, czarnowłosa nie bardzo co miała zrobić teraz ze sobą. A potrzebowała jakiegoś zajęcia, które pozwoliłoby się jej skupić, by przestała się tyle zastanawiać nad tym, co będzie mieć miejsce.
W końcu nadzieja umiera ostatnia, nie?
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Gość Sob Mar 02, 2019 6:17 pm

Od przywiezienia powyższej dwójki do szpitala minął jeden dzień. Mei była już wypisana tego samego dnia, a Arashiego podtrzymywano przy życiu dodatkowym respiratorem do czasu podania właściwego leku. Oprócz Prefekt nikt nie odwiedził w tym czasie Białowłosego, a po jego braciach ślad zaginął.
Akurat odwiedziny dziewczyny przypadły na moment wybudzenia się młodzika po zaaplikowaniu pierwszej dawki w kroplówce. Dookoła bladobłękitnych oczu jawiły się głębokie sińce wpadające w czerń, sam wzrok wydawał się być nieobecny. Kiedy jednak tuż obok zbliżyła się przyjaciółka, źrenice ewidentnie tkwiły w jej postaci. Wyglądał tak, jakby ktoś wyssał z niego mnóstwo krwi, kto wie czy aby personel medyczny nie połakomił się na darmowego dawcę szlachetnej posoki. Wyraźniejsze niż przedtem kości policzkowe współgrały z głęboko zarysowanym obojczykiem wystającym z dekoltu piżamy. Według statystyk ubyło go dziesięć kilo podczas jednej doby.
Ale to nie aparycja a psychika była najważniejsza. Jakoś udało mu się przetrwać ten atak, a niewątpliwie gdyby nie wsparcie i pomoc Czarnulki, mógłby wcale nie pozbierać się. A tak mógł w długim milczeniu spoglądać na jedyną dziewczynę, która znaczyła bardzo wiele w jego życiu.
- Jak... jak się czujesz? -wyszeptał cicho pamiętając o tym, co spotkało Mei w mieszkaniu braci Schlecht- Wiesz coś... o Fergalu?
Dodał z gulą w gardle, której nie mógł przełknąć. Chciałby pozbierać się jak najszybciej z tego stanu beznadziejności i coś zdziałać. W tej formie skazany jednak będzie na pobyt w szpitalu, którego coraz bardziej nie mógł ścierpieć przez wszędobylskie odgłosy. I nie tylko dlatego. Patykowate ręce pochwyciły się poręczy po obu stronach łóżka i powoli dźwignął się do siadu. Przy najmniejszym wysiłku widoczne były czarne jak smoła żyły wystające z delikatnej, pergaminowej i bladej skórki Otiego. Już cały organizm został "zarażony" najwyższą krwią. Starał się o tym nie myśleć, by nie bać się samego siebie.
- Muszę stąd wyjść... z lekami... najlepiej nie w piżamie...
Mówił to bardziej do siebie, choć dalej nie odrywał lekko przyćpanego wzroku od Długowłosej. Czuł podskórnie, że nie mógł tu zostać za długo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Mei Nie Mar 10, 2019 2:49 am

Było dobrze i niedobrze. Dobrze, bo nie dała się zmusić na pozostanie tutaj, ale niedobrze... bo... bo właściwie nic nie szło tak, jak powinno. Przez ten czas Fergal nie dał znaku życia. Nie chciał się na razie z nią komunikować? Można było jedynie próbować się domyślać. Do tego dochodził stan Arashi'ego... Czarnowłosa nie umiała oszukać samej siebie i wmówić sobie, że wszystko jest w porządku. Nie było. Zdecydowanie nie. A ona nie umiała mu jakkolwiek pomóc.
Pokręciła powoli głową.
- Jest ze mną dobrze - wyszeptała. - Tamte rany to nic. Wiele hałasu o małe zadrapanie - uśmiech zagościł na jej twarzy. - To za mało, by się martwić, nie jestem taka krucha - dorzuciła, chcąc spróbować pocieszyć go chociaż w minimalnym stopniu. No bo... Brakowało informacji o jego bracie. Gdzie go wywiało?
Zmrużyła ślepia, odkładając na moment telefon, gdy dotarło do niej, co próbował zrobić jasnowłosy.
- W takim stanie to prędzej cię przywiążą, byś dał się spokojnie wyleczyć - burknęła, zeskakując z łóżka. - Jeśli chcesz się wydostać stąd jak najszybciej, musisz wyzdrowieć. Przynajmniej zewnętrznie. Tak, byś nie wyglądał na półtora nieszczęścia - dodała do siebie. Uniosła prawą rękę i kciukiem wskazała na siebie. - Nie chcę, byś narażał się jeszcze bardziej. Jeśli stąd spróbujesz uciec, nie dojdziesz daleko. Wykończysz się - fuknęła i posmutniała. Odwróciła wzrok, biorąc w dwa palce kosmyk czarnych włosów. - Proszę, Arashi. Nie każ mi martwić się jeszcze bardziej - szepnęła.
Wtedy usłyszała dźwięk wiadomości.
- Wybacz na moment - momentalnie złapała go do ręki, sprawdzając zawartość. Ta cicha nadzieja, że to pewien, uparty Rekin... nie. Jednak nie. Wiadomość od dyrektora. Delikatnie zadrżała jej ręka, a ona przez sekundę czuła chęć rzucenia sprzętem. Najlepiej o pobliską ścianę. Głównie świadomość, że potrzebowała jeszcze tego przedmiotu sprawiła, że nie przyczyniła się do rzutu. - To dyrektor. Jestem potrzebna - Mam robić za przewodnika? No świetnie... jakbym nie miała co teraz robić. Spojrzała na szlachetnego, wypuszczając powietrze.
- Poproś, by dali ci krew. To może sprawi, że szybciej poczujesz się lepiej i opuścisz szpital - podpowiedziała mu. Nie chciała jednak, by opuszczał to miejsce. Wyglądał bardzo źle teraz. A jej nawet nie było przypilnować, by nie zrobił głupot. W końcu, może dyrektor by zrozumiał sprawę, ale pewnie zacząłby zadawać niezbyt fajne pytania, na które nie mogłaby i tak odpowiedzieć.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Gość Nie Mar 10, 2019 10:02 pm

Świadomość, że chociaż u jednej bliskiej mu osoby sprawy rozjaśniały się na jej korzyść było rzeczywiście ulgą. Mei miała się dobrze, aczkolwiek ciągły stres, na który była narażana czy to przez braci czy przez obowiązki musiały już wpłynąć na jej psychikę. Potrzebowała oddechu, odpoczynku, a tu nic nie zapowiadało się na wolne. Była silną wampirzycą, co chwaliło się. Już niejedną potyczkę słowną i fizyczną odbyła z Fergalem, z namolnymi uczniami, we własnym prywatnym życiu. Przed nią jeszcze wiele, lecz satysfakcja z dobrze wypełnionych zadań motywowała do działań. Albo po prostu nie miała większego wyboru.
- Od razu martwić się... nie chcę, żebyś i Ty wpadła w tarapaty i tyle.
Mruknął nie chcąc przyznać się, że roszyfrowała jego pytanie z taką łatwością.
Tak czy siak mogła zostawić Otiego, a trwała przy nim aż do momentu pobudki. Nie dziwił się, że nie popierała jego pomysłu o ucieczce ze szpitala, do którego de facto zmusił dziewczynę, by zaprowadziła go. Jednocześnie był wściekły, że jak ta kula u nogi tylko ciążył na sprawie i pogarszał skuteczność odnalezienia upartego Rekina. Mei miała rację, nie wyjdzie stąd, nie wyjdzie z tego pokoju, a co dopiero z budynku. Nie wiedział, gdzie jest zlokalizowane ich mieszkanie. Gdyby tak często nie tracił przytomności albo nie byłby przewożony środkami transportu po Yokohamie, miałby lepszą orientację w terenie.
Ale tak naprawdę to postawa dziewczyny przemówiła do niego najbardziej. Mówiła mądrze, nie przez pryzmat gniewu, że Fergal ją skrzywdził. Musiało jej zależeć na Niemcu, skoro otaczała opieką nawet jego brata. Poradziła, jak mógłby przetrzymać pobyt w szpitalu, że to jedyne rozsądne wyjście. Ponadto jej szept wbił ostatnią szpilę w mur oporu i rozsypał go na pył. Wyczuł w jej słowach szczerość, gdy poprosiła go ostatecznie o pohamowanie się z wędrówkami za Zaginionym.
Uchwyt na poręczach zelżał. Opadł lekko plecami na poduszkę. Wciągnął przez obolałe płuca dużo powietrza, by wyrzucić je przy świszczącym wydechu wyrażającym rezygnację z wariackiego pomysłu, który motywowany był desperacką potrzebą dowiedzenia się, co u Rekina. Kiedy Mei wyjawiła, co zwiastował telefon i dopowiedziała o krwi, Białowłosy już nie cofnął się przed decyzją, jaką podjął. Była trudna, ale jednocześnie logiczna zważywszy na okoliczności.
- Dobra, zrobię to dla Ciebie. Zostanę tu, ale góra dwa dni... dłużej nie wytrzymam.
Uciekł wzrokiem z Czarnulki, po czym wpatrywał się tępo przed siebie ze skrzywionymi ustami, które nijak przypominały uśmiech. Cienie wokół oczu na bladej cerze zdominowały oblicze wampira, gdy ten przymknął powieki. Bardzo szybko opuściły go siły, musiał na nowo zebrać je i trzymać przy sobie. Wydawał się być kruchy i łamliwy jak suche patyki, lecz jego umysł ku uciesze przyjaciółki pracował dość dobrze. Na tyle, by nie upierać się przy niemożliwych do wykonania pomysłach.
Wampirzyca miała też drogę wolną, by iść wypełniać swoje obowiązki jako Prefekt. Arashi nie zatrzymał jej swym buntem, ale zanim rozstali się, odezwał się jeszcze w stronę Czarnowłosej:
- Mei? -otworzył niemrawo jedną powiekę, a przekrwione oko skierował na jej sylwetkę- Jak to wszystko się skończy... zapraszam na karaoke do mojego pokoju.
Było to bardziej stwierdzenie niż prośba, ale po spokojnym obliczu Otiego dało się wyznać, że nie gniewałby się, gdyby dziewczyna przez jakiś czas ograniczyła wizyty u Schlechtów. W każdym razie mimo wszystko była mile widziana przez Białowłosego, a czy Fergal nie będzie mieć nic przeciwko... to już sprawa między braćmi.
Wreszcie zmrużył oczy i ponownie oddał się w objęcia Morfeusza. Tym razem spokojniejszy niż jeszcze sprzed kilku minut temu, gdy marzył o jak najszybszej ucieczce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala 1 dla wampirów Empty Re: Sala 1 dla wampirów

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach