Bar "Cold Fire"

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Bar "Cold Fire" Empty Bar "Cold Fire"

Pisanie by Gość Nie Kwi 08, 2018 1:26 pm

Dość sporych rozmiarów bar którego właścicielem jest Viral Karas. Całość jest utrzymana w stylistyce lodowej, mimo iż nie jest tam zimno. Jest przyjemnie ciepło, a wszystkie ozdoby są wykonane po prostu ze specjalnego tworzywa imitującego lód. Posadzka jest niczym lustro i praktycznie można się w niej przejrzeć. Ma to imitować przejazd na lodzie.
Dodatkowo w barze gra spokojna, relaksacyjna muzyka.
Światło co jakiś czas przygasa by dodać temu miejscu miłego klimatu.
Za barem zazwyczaj stoją dwie barmanki które Viral zatrudnił do prowadzenia interesu gdy go nie będzie więc przychodzi tutaj tylko wtedy jak ma ochotę.
Miejsce to jest otwarte dla ludzi jak i wampirów chociaż często można tu podobno spotkać Łowców ze względu na znajomości szefa.
Podają tutaj różne egzotyczne drinki i napitki które ciężko dostać gdzieś indziej.
Bar "Cold Fire" A5252e56d649564370daaa3fd9b81502
Bar "Cold Fire" Ice-bar1-600x407
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Gość Nie Kwi 08, 2018 5:50 pm

Minęło kilka dni od czasu otwarcia baru Virala, a ten był zadowolony z wyników. Ciekawe wnętrze przyciągało klientów i mógł być pewien że jego nowy przybytek zbyt szybko nie upadnie. Viral lubił towarzystwo ludzi, oraz smak alkoholu więc dzięki temu miał i jedno i drugie. Po ostatniej misji miał parę dni wolnego więc chciał się zabawić.
Tak więc dziś stał za ladą i z uśmiechem obsługiwał klientów podając im drinki których receptury sam opracował jakiś czas temu. Ubrany w stój standardowy płaszcz rozmawiał i dowcipkował z ludźmi którzy zostawiali mu pieniądze. Takie wieczory były fajne, bo on jako jeden z niewielu nie żył tylko służbą. Co jakiś czas oczywiście sam również się napił wraz z klientami. W końcu czemu ma nie korzystać. Jeśli dostanie zgona to bar przejmą w całości dwie inne barmanki które zatrudnił. Wszystko było w najlepszym porządku.
- Idę sobie pograć. - powiedział dwóm barmankom i wyszedł zza lady.
W tej chwili w barze nie było zbyt wiele osób, ale był jeszcze wczesny wieczór a Viral korzystając z chwili spokoju podszedł do stołu bilardowego który stał na środku, wziął kij i zaczął wbijać kule do dziur jedna po drugiej.
Oczywiście kątem oka obserwował czy ktoś nie wchodzi by móc go należycie obsłużyć jeśli obie dziewczyny będą zajęte.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Gość Pon Kwi 09, 2018 12:17 am

Po tym, jak Samael ją zostawił, była okropnie zła. Nie, nie na niego, a na siebie. Swoim paskudnym zachowaniem sprawiła, że miał jej dość i zostawił samą w tak obiecujący wieczór. Z kolei treść pikantnych wiadomości, jakie ze sobą wymieniali, napawały ją optymizmem. Wyglądało na to, że chyba nie obraził się całkowicie na Lilith.
Mimo wszystko jej humor nadal dalece odbiegał od tego, który można nazwać "dobrym". W dodatku obowiązek powrotu do pełnej ograniczeń Akademii Cross tylko pogarszał jej nastrój. To dlatego długo włóczyła się po mieście, odkładając na jak najpóźniej ponowne znalezienie się w szkolnych murach, które de facto opuściła już wieki temu. A konkretniej: dwa.
Jej biały mundurek zwracał uwagę, gdy spacerowała przez yokohamskie ulice. Blond włosy, tak rzadko spotykane w Japonii jako naturalne, były obiektem zarówno podziwu, jak i zazdrości. Nic dziwnego, w końcu ta niewielka wampirzyca została obdarzona niezwykłą i nietypową dla Azjatów urodą. Nie musiała farbować włosów na nietypowe kolory, czy też tatuować lub ozdabiać kolczykami całego ciała. Wystarczyło, że gdzieś pojawiła się ze swoim pseudoniewinnym uśmiechem, którego nie powstydziłaby się żadna femme fatale i blask atencji padał na nią.
Odkrycie nowego baru było dziecinnie proste. Nie, dobra, tak właściwie, to musiała się przyznać, że trafiła tam całkiem przypadkiem. Zaciekawiona oksymoronem w nazwie, nie potrafiła przejść obok lokalu obojętnie.
Gdy tylko przekroczyła jego próg, zrozumiała, dlaczego Cold Fire. Choć w jej opinii tenże bar powinien nazywać się Hot Ice, czy jakoś tak. Choć cały wystrój był jedynie sztucznym tworzywem, to Lilith musiała przyznać, że robił wrażenie. Zatrzymała się zaraz przy wejściu, podziwiając wnętrze, jednocześnie niepewna, czy nie zostanie za chwile wyproszona jako nieletnia, która przebywa w miejscu dla dorosłych.
Z drugiej strony, dla osoby znającej sekret Nocnej Klasy, biały mundurek niekoniecznie musiał oznaczać dziecko. Ale czy wśród zebranych znajdzie się ktoś taki? Ktoś, kto od razu odgadnie, że ma do czynienia z wampirem?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Gość Pon Kwi 09, 2018 10:05 am

W momencie wbicia przez Virala czarnej kuli do jednej z dziur, drzwi otworzyły się i stanęła w niej młoda, dość urodziwa kobieta o blond włosach. Na pierwszy rzut oka wyglądała na nieletnią i fakt że przyszła do baru mógłby zaskoczyć niejednego. No ale bary nie mają ograniczenia wiekowego wiec tak naprawdę i dziecko mogłoby tu przyjść i poprosić o colę.
Początkujący Łowca mógłby nie zwrócić uwagi jednak na dość mały, ale znaczący szczegół. Kobieta miała na sobie mundurek Akademii Cross. Jednakże mundurek był z klasy nocnej, a więc kobieta była wampirem, zatem nie musiała mieć tylu lat na ile wyglądała.
Viral lekko uniósł brew taksując ją wzrokiem. Był doświadczonym łowcą, jednakże nie był żadnym rasistą. Nie miał nic do wampirów póki ci przestrzegali prawa i nie robili burdelu. No ale po różnych osobach można spodziewać się różnych problemów. Pytanie było czy ta kobieta przyszła tutaj sprawiać problemy?
Co do nieskazitelnej urody, to szybko nabrało to sensu. Ciekawym było że mało która kobieta wampirza była nieatrakcyjna. Może taka była specyfika ich rasy? W końcu muszą jakoś przyciągać do siebie ludzi.
Mimo wszystko na jego obliczu szybko pojawił się lekki, serdeczny uśmiech. Zauważył że kobieta zatrzymała się zaraz przy wejściu postanowił podać jej pomocną dłoń.
Szybkim ruchem odłożył kij bilardowy i podszedł do niej.
- Witaj Pani. - rzekł kulturalnie i z lekkim uśmiechem. - W czymś mogę pomóc? Jestem Deriet, właściciel tego lokalu. Zaprowadzić Panią do stolika lub do baru? Dzisiaj pierwszy drink dla nowych klientów idzie na koszt firmy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Gość Pon Kwi 09, 2018 2:01 pm

No proszę. Nowe miejsce z każdą kolejną chwilą zaczynało podobać jej się coraz bardziej, a to za sprawą samego właściciela. Nawet nie musiała krzyczeć "Jej Wysokość Lilith przybyła!", by zostać królewsko obsłużona. Była naprawdę zaskoczona tym, że mężczyzna zwracał się do niej z szacunkiem. Obawiał się jej wampirzej natury, czy był po prostu dżentelmenem? Powód był mało ważny. Najważniejsze, że swoją postawą stanowił miłą odskocznię od przedmiotowego traktowania, jakie zafundował jej poprzedni towarzysz.
- Właściwie, to znalazłam się tu całkiem przypadkiem - wyznała z uśmiechem, jednocześnie mierząc mężczyznę wzrokiem. Czy wszyscy faceci w tym mieście, na których trafia, muszą być aż tak cholernie wysocy? Nie to, żeby jej to jakoś specjalnie przeszkadzało, ale gdyby teoretycznie chciała się dobrać do jego szyi, to musiałaby najpierw podskoczyć. Oh, jeśli tylko wiedziałaby, że ma przed sobą łowcę, natychmiast czmychnęłaby jak najdalej, a bar w przyszłości omijała szerokim łukiem. Tymczasem nic nie sugerowało niebezpieczeństwa. Ot, kolejny mężczyzna, który uległ jej urokowi.
- Jestem Yuriko - przedstawiła się fałszywym imieniem, którego używała w Akademii Cross. Jeszcze tego brakowało, by powiedziała, że nazywa się Lilith Kuroaishita! Samael jako jedyny w Yokohamie znał jej pełną oraz prawdziwą godność, przez co liczyła, że doceni zaufanie jakim go obdarzyła i że zachowa to w tajemnicy. Poza tym, dyrektor Akademii chyba nie przepadał za rodziną Samuru, więc byłby niemały przypał, jakby wyszło na jaw, że jedna z Kuroszów, w dodatku stara jak świat, bawi się w siedzenie w szkolnej ławce.
- Chociaż swoje lata mam i niełatwo mnie upić, tak Kaien Cross chyba wpadłby w szał, gdybym przyszła pod wpływem na zajęcia - zachichotała, wymijając Derieta - Dziękuję za propozycję, ale dziś chyba skończy się na czymś bezalkoholowym! Ale kto wie, może innym razem?
Puściła mu oczko i sama udała się w stronę baru, kręcąc przy tym biodrami z nadzieją, że łowca tego nie przegapił. W końcu ciało miała piękne, a drobny flirt nikomu nie zaszkodzi, prawda?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Gość Pon Kwi 09, 2018 2:41 pm

Viral musiał dbać o renomę swojego baru. W końcu to on był tu nowy i robił konkurencję okolicznym barom i restauracjom. Właściciele innych przybytków bardzo by chcieli zapewne by jak najszybciej zwinął interes, a on nie mógł do tego dopuścić. Tak więc każdego klienta starał się traktować wyjątkowo i ważnie. W końcu to dobre dla biznesu by ludzie wracali do jego baru.
- Przypadkiem, czy nie. Bardzo nam miło że to właśnie tu zechciałaś wejść. - uśmiechnął się do niej przyjacielsko.
Sam nie przedstawił się prawdziwym imieniem, bo tego zabraniał kodeks Łowców. Musiał mieć drugie imię którym by się przedstawiał nieznajomym, a szczególnie wampirom skoro juz i tak nie kwapiła się by to ukryć. Sam nie zamierzał się zdradzać do czasu aż dziewczyna nie zachce zrobić czegoś głupiego, a na to jak na razie się nie zapowiadało. Miłe dziewczę, więc będzie miło traktowana.
- Miło mi poznać Yuriko. Zajęcia wieczorowe... eh, sam pamiętam jak to było w szkole... Za grosz wolności prawda? - W sumie jedyną szkołą jaką miał to ta którą zapewnili mu Łowcy. Wcześniej wychowywała go matka, ale w sumie wiedział co to za życie. - Zatem zapraszam.
Puścił ją przodem do baru przy czym nie omieszkał obejrzeć sobie przy tym jej od tyłu. Szczególną uwagą obdarzył jej biodra i pupę. No ale nie byłby facetem gdyby to przegapił.
Ruszył za nią pomógł usadowić się jej przy barze na którym można było się przejrzeć niczym w lustrze. Blat był czysty i lśniący, a za nim rozciągał się widok na różne butelki i trunki.
Sam Viral zajął miejsce po drugiej stronie baru i z uśmiechem spytał mając na uwadze .
- A zatem czym mógłbym cię poczęstować? Herbata, kawa, jakiś sok, wodę, piwo bezalkoholowe? A może jednak się skusisz na coś kolorowego i zakrapianego alkoholem? Gwarantuję ci że jednym się nie upijesz. - tym razem to on puścił jej oczko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Gość Pon Kwi 09, 2018 3:44 pm

Nie przeszkadzało jej to, że traktuje wszystkich jednakowo, dopóki to jej poświęcał najwięcej uwagi. W końcu była atencjuszką, lubiła, gdy cały blask spływał na nią. Uwielbiała też męski zachwyt, a tego ostatnio naprawdę jej brakowało. Czuła się strasznie osamotniona w Yokohamie, w której panowie albo się jej bali, albo traktowali jak chodzącą lalkę do dymania. To, że dbała o swój wygląd, nie oznaczało, ze była jedynie pustą blondynką. Wielu o tym niestety zapominało.
Usiadła na krześle przy barze, zakładając nogę na nogę i rozpięła białą marynarkę.
- Skusiła mnie nietypowa nazwa - zakręciła loczka na palcu - Chociaż po chrześcijańskiej kawiarni z automatami z wodą święconą, mogę się spodziewać wszystkiego.
Skrzywiła się na samą nazwę jednej ze słabości wampirów. W końcu sama Lilith niemalże mdlała na sam widok poświęconej wody, a co dopiero, gdyby ta dotknęła jej skóry i oszpeciła jej idealne ciało! Okropne okropieństwo, aż na samą myśl o tym przeszedł ją zimny dreszcz.
- Swoją drogą, całkiem przyjemnie tutaj - uśmiechnęła się wpatrzona w swoje odbicie na blacie, który doskonale mógłby robić za lustro. W końcu jednak musiała przenieść wzrok na mężczyznę, by nie wziął ją za narcyza. Którym zresztą była, ale po spotkaniu z pewnym wytatuowanym osobnikiem, postanowiła, że będzie chociaż stwarzała pozory normalności. Wyglądało na to, że póki co się jej udawało.
- Nocna Klasa i tak ma większe fory. Najgorsze jednak są te wszystkie zakazy, które uniemożliwiają naszej rasie być po prostu sobą - westchnęła tym razem już całkiem ściągając marynarkę, by pozostać w czarnej koszuli - Na przykład taki zakaz korzystania z mocy! Trzeba ściągnąć coś z wysokiej półki, ale oczywiście nie można skorzystać z chociażby telekinezy, tylko każą nam ryzykować zdrowie i życie, gdy wchodzimy na drabiny i krzesła!
Wywróciła oczami, udając oburzenie. To nie takie błahostki były powodem jej niezadowolenia. To oczywiste, że od początku chodziło jej o coś innego, ale czy mężczyzna się tego domyśli?
- Z chęcią napiłabym się czegoś innego - uśmiechnęła się tajemniczo, pochylając się do przodu i zniżyła swój głos do uwodzicielskiego szeptu - Nie masz tutaj... czegoś dla wampira?
Przesunęła językiem po swoich długich kłach, po czym jak gdyby nigdy nic zajęła z powrotem swoje miejsce. Odpowie? Wyprosi ją? To się okaże...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Gość Pon Kwi 09, 2018 4:24 pm

- Bar z wodą święconą? - Viral zaśmiał się lekko kręcąc głową. - A ja myślałem że to mój bar wywoła dużo konsternacji. Chrześcijanie muszą być oburzeni że takie coś wybudowano obok ich domów.
Skoro już ją obsługiwał to jej poświęcał całą uwagę. Mógł tak zrobić, bo całą resztą klientów zajmowały się pozostałe barmanki. Mimo wszystko powoli, lecz nieubłaganie bar się zapełniał, bo godzina była coraz późniejsza. Na komplement odnośnie baru uśmiechnął się ponownie patrząc jej w oczy.
- Dzięki. Lokum odziedziczyłem po dziadku. Wcześniej była tu ruina, a ja jako że zawsze chciałem rozkręcić taki biznes wziąłem pożyczkę z banku i dzięki temu ten przybytek funkcjonuje. Teraz zostało mi tylko spłacić kredyt i będę dobrej myśli. - Oczywiście kłamał, ale przecież nie powie jej że zarobił pieniądze zabijając i aresztując wampiry. Raczej to by odstraszyło ją, a mogła być kolejnym cennym klientem.
Ciekawy przypadek wampirzycy. Otwarcie mówi o swojej rasie normalnym ludziom. A może wykryła już że jest on Łowcą? Nie, to raczej niemożliwe. Dla normalnego człowieka jej słowa musiałby wydać się dziwne, więc i on musi tak zareagować mimo iż wie o co jej chodzi. Fakt, zasady są ciężkie, ale Łowca też nie ma prawa obnosić sie ze swoją magią od tak. Kobieta wyglądała jednak na taką która chciałaby by wszystko przychodziło jej łatwo, więc nie dziwił się jej złemu humorowi.
- Mocy? - udał zdziwionego lecz i zaintrygowanego. - To jakieś zajęcia ze sztuczkami magicznymi? Słyszałem że w akademii organizują jakieś zajęcia wieczorowe, ale nigdy nie miałem przyjemności uczęszczać do tej szkoły. - Na jej ostatnie słowa zaśmiał się, by mogła pomyśleć że faktycznie uznał to wszystko za niewinny żart.
- Faktycznie, jak się ma wysokie szpilki to można się zabić wchodząc po drabinie. - pokiwał głową z uśmieszkiem i opierając się o blat. Ani na chwilę nie spuścił z niej swoich zielonych oczu, a kolczyk w kształcie smoka na jego uchu bujał się zawadiacko. Domyślił się że tu bardziej chodziło o jej wzrost który był dość niski. Czyżby miała kompleksy?
Widząc jak oblizuje się pochylając się do przodu zignorował jej małe kły. Widać dziewczyna nie obawiała się po prostu pokazywać swojego pochodzenia. Pewność siebie? Możliwe.
- Oh... taki z ciebie wampir. Słodka jesteś, ale wydawało mi się że Hallowen już minęło. - mrugnął do niej oczkiem. - Hmmm... pomyślmy... Dla wampira najlepsza byłaby Krwawa Merry... Zaraz podam.
Odepchnął się od lady i szybko zaczął wrzucać składniki do specjalnego pojemnika. Następnie zaczął to wszystko mieszać razem, a na koniec bardziej dla zabawy zrobił piruet. W końcu to jego bar, to czemu nie mógłby się czasem powygłupiać. na koniec otworzył pojemnik i przelał czerwono krwistą ciecz do pięknego, srebrnego kieliszka.
Jeszcze przed podaniem wyciągnął zapalniczkę i podpalił powierzchnię drinka która zajęła się niewielkim płomieniem. Tak przyrządzony drink postawił przed dziewczyną który mienił się krwistym szkarłatem, podsycany ogniem. Oczywiście nie było tam ani krzty krwi, ale sama konsystencja mogła rozpalić wyobraźnię wampirów.
- Proszę bardzo. Krwawa Merry dla naszego wampira. Należy zdmuchnąć ogień i można pić. Mam nadzieję że zasmakuje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Gość Pon Kwi 09, 2018 8:38 pm

- Nie mam pojęcia, czy uważają to za bluźnierstwo - założyła kosmyk włosów za ucho rozglądając się znudzona po barze - Zresztą, wszelkie świątynie i religie omijam szerokim łukiem.
Bo jestem z tych stereotypowych wampirów, które boją się krzyża - dodała w myślach.
Miejsce było naprawdę przyjemne. Żadnej wsiowej muzyki w tle, ani pijanych Januszy dających sobie po mordach. W dodatku imitujący lód wystrój i gra świateł sprawiły, że czuła się dobrze. A już na pewno była bardziej rozluźniona, niż w innych tego typu lokalach.
- Mhm. Całkiem Ci się udało - podparła się łokciami o blat i spojrzała mężczyźnie prosto w oczy - Zrób sobie reklamę, przybędzie klientów i kredyt spłacisz od tak!
Pstryknęła palcami uśmiechając się.
- Gdybym była gwiazdą internetu, to mogłabym Ci trochę pomóc, ale niestety - westchnęła - Wstyd się przyznać, ale nie do końca wiem jak z tego korzystać.
I byłoby pięknie i miło, gdyby nie zaczął sobie żartować z jej wampiryzmu. Od początku dobrze wiedział, że blondynka nie jest zwykłą uczennicą, która zabłądziła w mieście i trafiła do baru. Tylko dlaczego teraz udawał idiotę? Czyżby się pomyliła?
Nie, na pewno nie. Nie po to kończyła szkołę aktorską, by teraz nie dostrzec gry. Po co jednak mu to całe przedstawienie? Czy bał się, że ktoś ich usłyszy? Mówiła przecież wystarczająco cicho, by jej słowa dotarły tylko do jego uszu.
- Nie kpij sobie ze mnie - ton jej głosu gwałtownie się zmienił, stając się lodowaty, a sama wampirzyca założyła z powrotem marynarkę, którą wcześniej zdążyła zdjąć - Doskonale wiesz, kim jestem. Inaczej nie proponowałbyś alkoholu.
W milczeniu przyglądała się poczynaniom mężczyzny. Naprawdę sądził, że zadowoli się alkoholem zmieszanym z jakimś czerwonym sokiem, który swą nazwę zawdzięczał legendzie miejskiej (właściwie, to postaci historycznej, ale obecne opowieści o rzekomym wyskakiwaniu z lustra o północy po trzykrotnym wypowiedzeniu jej przydomku, był tak głupie, że aż szkoda gadać).
- Żebym zaraz ja nie zmieniła się w "Krwawą Mary"! - uniosła się, wspierając drobnymi rączkami na blacie. Niechże się nie zwiedzie jej uroczą i po części dziecinną twarzą, z policzkami wydętymi od nabranego w nich powietrza. Była zła, naprawdę zła. Jeżeli nie przestanie się droczyć, to na własnej skórze poczuje, że nie powinien był zadzierać z blondynką.
- Oficjalnie jestem nieletnia. Za rozpijanie mnie jest paragraf - niemalże wysyczała, gdy postawił przed nią drinka. Ogień zgasł sam w tej samej chwili, gdy całe naczynie, w którym był podany, pokrył lód, wraz z całą jego zawartością i blatem wokół. Teoretycznie mogła wyciągnąć broń, zaatakować właściciela baru z użyciem mocy, bądź chociażby wyrządzić mu szkody w postaci zrzucenia całego stojącego za nim alkoholu. Nie zrobiła jednak niczego, poza drobnym pokazem swojej władzy nad lodem. Niech ma "sztuczkę". Zresztą, Samael dał jej małą nauczkę, by nie prowokować. Wypłukiwanie z włosów szkła z rozbitej butelki nie należało do przyjemnych.
- Ignorant - rzuciła krótko, zsuwając się z krzesła i wolnym krokiem zaczęła zmierzać do wyjścia. A niech na nią patrzy, gdy będzie odchodziła!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Gość Pon Kwi 09, 2018 9:17 pm

Viral nawet jakby chciał to nie mógłby się zdradzić że kojarzy ją z wampirem. To by było jak przyznanie się do tego że jest Łowcą, a tego nie mógł zrobić. Wszystko zaczęło się dobrze układać ale wampirzyca najwyraźniej chciała by się zdradził, albo wmusić w każdego przypadkowego człowieka wiedzę o wampirach. Viral zmarszczył brew, coś mu tu śmierdziało i to bardzo.
Od razu nabrał ostrożności mimo iż nie dał tego po sobie poznać. Nie nawykł by dać się ponieść nerwom i teraz przyglądał się uważnie jak dziewczyna unosi się dumą, bo przypadkowy człowiek nie wie kim są wampiry.
Viral chciał by było miło, ale widać wampirzyca bardzo chciała zrobić tutaj rumor. Nie zostało mu jednak nic innego jak grać dalej. Nie miał zamiaru się przyznawać, a jeśli dalej będzie ciągnąc swoją śpiewkę to dziewczyna się uspokoi.
- Nie wiem ile masz lat pani, ale wyglądasz spokojnie na 18 lat. - rzekł spokojnie. - Nie chciałem cię urazić, ale naprawdę nie wiem o czym mówisz... Przecież wampiry to wymysł kina... Może powinnaś z kimś o tym porozmawiać?
Gdy pokryła cały blat lodem to westchnął w duchu. Miał nadzieję że nie będzie sam musiał używać swoich zaklęć, chociaż będzie musiał to zrobić jeśli dziewczyna użyje czegoś jeszcze. Zamiast tego na razie zrobił dobrą minę do złej gry.
Wytrzeszczył oczy na ten pokaz i zdumiał się wielce.
- Ty to zrobiłaś? Niemożliwe... Może zepsuła mi się jakaś maszyna pod ladą? - następnie nim zdążył coś powiedzieć wampirzyca ruszyła do wyjścia.
- Zapraszam ponownie! - zawołal tylko za nią.
Nie wiedział na co liczyła, ale to było dziwne. Na pewno nie miał zamiaru biec za nią. W końcu mogła wyjść kiedy chciała, a dalszy dialog mógłby doprowadzić do czegoś poważniejszego.
Może to i lepiej, w końcu niedługo musiałby wyjść, a nie chciałby zostawiać niezrównoważonej psychicznie wampirzycy z barmankami które naprawdę nie miały pojęcia o istnieniu wampirów. Miał też nadzieję że wampirzyca nie zechce czegoś zrobić by mu dopiec.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Gość Sro Kwi 11, 2018 8:27 am

Bardziej od braku uwagi irytowało ją chyba celowe udawanie nieświadomego i tym samym robienie idiotki z samej Lilith. Zdradził się na samym początku, a gdy wampirzyca zaczęła być bardziej bezpośrednia i mówić o swojej rasie, ten nagle zaczął się wszystkiego wypierać. No i jak tu z takim wytrzymać? Niech nie uśmiecha się tak głupio, bo blondyna wybije mu wszystkie zęby!
- Ale wiesz, że w Japonii pełnoletniość osiąga się w wieku 20 lat, nie? - wywróciła oczami ledwo dusząc śmiech. Prowadził bar i nie wiedział komu nie może sprzedawać alkoholu? No co za typ... A może by tak nasłać na jakiego lokal policję? Musiałaby najpierw ruszyć leniwe dupsko i zjawić się na komendzie, a też i odwiedziny takiego miejsca niezbyt się jej podobały.
- Wampiry nie są żadnym "wymysłem kina". Jeśli już, to kultury słowiańskiej - skarciła mężczyznę wzrokiem - I istniejemy naprawdę. Nie rozumiem dlaczego tak się przed tym wzbraniasz. Czyżbyś nie chciał dopuścić do siebie gorzkiej prawdy?
Nawet nie kryła się ze swoimi nadludzkimi zdolnościami. Normalny człowiek widząc, że zamieniła drink w lód, padłby z zachwytu lub przerażenia, tymczasem on chciał wszystko tłumaczyć logiką. Aż za bardzo wypierał się tego, co tu się działo, co wkopywało go jeszcze bardziej. Dla żyjącej ponad dwieście lat wampirzycy, która niejedno w trakcie swej długiej egzystencji widziała, jasnym było, że mężczyzna wie aż za dużo o krwiopijcach.
- Maszyna? - zatrzymała się wściekła i odwróciła w stronę mężczyzny - To też nazwiesz "maszyną"?
Na jej słowa wszystkie butelki, które za nim stały, zwalały się jedna po drugiej na podłogę. Część pewnie się rozbiła, część otworzyła, a jeszcze inne pewnie postały w całości.
- A może to "trzęsienie ziemi"? - prychnęła - Żałosny jesteś.
Już miała wychodzić, kiedy wpadła na pomysł prowokacji mężczyzny. Co prawda istniało ryzyko, że zrobi z siebie kompletną idiotkę, ale jego reakcja wiele by jej powiedziała. Zresztą, dla wielu i tak już była tępą blondynką.
- Następnym razem przedstaw się prawdziwym imieniem, łowco - rzuciła po czym wyszła z baru. Właściwie, to Lilith nie miała pojęcia, czy mężczyzna w ogóle coś wie o istnieniu Oświaty. Ale cóż. Kto wie, może, gdy spotkają się kolejny raz, to przekona się, czy jej intuicja nie zawiodła?

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Gość Sro Kwi 11, 2018 8:55 am

W sumie w momencie gdy Viral zobaczył że Lilith robi mu raban w barze, powinien spróbować ją aresztować. Z drugiej strony, nie mógł pozwolić sobie na zdradzenie się. Mimo iż kobieta uważała że jest łowcą, nie mogła tego potwierdzić. Widać że chciała go sprowokować, ale on miał stalowe nerwy. Zatem z przerażeniem i krzykiem zaczął łapać butelki które zaczęły spadać na ziemię i rozbijać się na podłodze więc część słów nie dotarła do niego, gdyż był zajęty.
Zanotował sobie tylko w głowie jej wygląd i to że będzie musiał się nią zająć. Wampir który wbiega do różnych miejsc publicznych i używa mocy na zwykłych ludziach powinien być pod obserwacją. Czemu wampiry muszą być tak problematyczne? Mówi że nie wie nic o wampirach, to ta powinna zrozumieć że tak jest. Jeśli każdego normalnego człowieka traktuje to niedługo trafi na czarną listę oświaty. A może tego chciała? Na razie nie przypominał sobie jej rysopisu na tablicy wampirów do zabicia. Gdyby tak było to jak tylko wyszła to ubrałby się w strój Łowcy, założył maskę i pognał za nią by założyć jej kajdanki antymagiczne.
Na razie uznał ją za rozkapryszonego, młodego wampira który tylko rzuca zabawkami szukając atencji. Tak czy inaczej będzie musiał sobie potem z nią pogadać na poważnie, ale z maską na twarzy. Na razie niech idzie.
Na szczęście nie mogła doczekać się żadnych odpowiedzi, bo właściciel Lokalu wraz z barmankami zajęty był sprzątaniem rabanu który narobiła.
Wiedział jednak że zrobił dobrze. Nie miał zamiaru pokazywać każdemu wampirowi kim jest. Mogłoby to być dla niego problematyczne w przyszłości. Na razie bardziej było mu żal potłuczonego alkoholu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Aimi Sro Sty 09, 2019 10:18 pm

Czerwone usta, profesjonalny makijaż, idealne fale prosto od fryzjera, obrzydliwie droga sukienka i Louboutiny. Czyli typowy wieczór dla Aimi. Bycie public figure miało swoje wymagania, musiała zawsze wyglądać idealnie. Wychodzenie w dresach i bez make upu było zakazane, mogła przez to stracić wiele kontraktów reklamowych. Oczywiście nie musiała pracować. Ród Hiou był obrzydliwie bogaty, a wampirzyca miała dostęp do wszystkich kart kredytowych tatusia. Traktowała pracę jak hobby, dlatego też bardziej jej zależało.
Siedziała sama w prywatnym boksie na uboczu baru pilnowanym przez dwóch ochroniarzy. Od spotkania ze swoim ex narzeczonym cierpiała na PTSD, tak więc nigdzie się bez nich nie ruszała. Zdecydowanie powinna była zacząć chodzić na jakąś terapię, jednak znacie Melkę, nie potrafiła przyznać się do swoich słabości sama przed sobą, a co dopiero przed kimś innym. Dlatego też radziła sobie na własną rękę, wybierała najbardziej zatłoczone miejsca w mieście, żeby nie musiała być sama. Widziała Dastana na każdym kroku, w każdym koszmarze.
Popijała jednego z tych typowych babskich, kolorowych drinków, Margharite z podwójnym szotem tequili. Przy barze już gromadziła się grupka samotnych dżentelmenów. Spoglądali w jej stronę. Jak każdy wampir była przecież wyjątkowa, nie sposób było ją przeoczyć. Niektórych pewnie przyciągała słodka buźka, innych diamentowy rolex na jej zgrabnym nadgarstku, a tych ostatnich zimowy egzemplarz Vogue, w którym reklamowała pomadkę Diora. Dlatego też ciągnęła za sobą ochronę.
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Samael Sro Sty 09, 2019 11:01 pm

Życie nie oszczędzało młodego Smoka w kwestii dostarczania mu bólu i cierpienia. Chociaż daleko było mu do tego by żalić się postronnym jak bardzo jest mu ciężko i jak z każdej strony otrzymuje cios za ciosem czasem nawet on musiał odreagować. Z biegiem lat wyrobił sobie iście smoczą łuskę, niemal nie do przebicia, która osłaniała go i chroniła przed zostaniem zmiażdżonym przez prywatne przeżycia oraz wygórowane oczekiwania ojca. Chociaż z perspektywy ostatnich tygodni akurat to czego on od niego wymagał wydawało się niczym spacerek po usłanej fiołkami łące. Zmienić się, wydorośleć, spoważnieć... Czymże były tak trywialne rzeczy w porównaniu z piekłem przez jakie musiał przejść by zadowolić starszyznę rodu? Plugawe czarnoksięstwo, wampirza magia krwi, brutalne składanie ofiar i ból jakiego nikt o zdrowych zmysłach nie jest sobie w stanie nawet wyobrazić. A wszystko to w imię czego? Po co? Tylko dlatego, że polityka i interesy były ważniejsze niż życie kogokolwiek. Cóż, lekcja bardzo bolesna, jednak z pewnością przyda mu się teraz, kiedy wkroczył na zupełnie nowy etap w swoim życiu. Nie ukrywał, że czuł się nieco zagubiony, błądził nieco jak dziecię we mgle. Wszystko wydawało się być nowe, wielu rzeczy uczył się od początku. W przerwach między przyzwyczajaniem się do swoich własnych zmysłów i nauką panowania nad mocami, które stały się silniejsze niż kiedykolwiek, musiał więc odnaleźć chwilę by odreagować. Nieco pobyć sam z własnymi myślami. O dziwo nie wybrał do tego celu jakiegoś miłego, zacisznego kącika na łonie natury a pojechał do baru, gdzie było dość głośno a o tej porze z pewnością roiło się tam od ludzi. Potencjalnych ofiar, dla jego ogromnego apetytu, który tak ciężko mu teraz zaspokoić.
Choć przystojny i elegancko ubrany, zdecydowanie odpychał dziś swoim wyglądem. Ponury wyraz twarzy w połączeniu z tymi piekielnymi czarno-szkarłatnymi oczami sugerował, że jest typem zdecydowanie niebezpiecznym a do tego gotowym odpowiedzieć agresją brutalnie nieproporcjonalną do przewiny pechowca, który wszedłby mu w drogę.
Nowo upieczony szlachetny minął bar, zamawiając szklankę czegoś mocniejszego i skierował swoje kroki do najbliższego, wolnego stolika. Mógłby zażądać prywatnego boksu, jednak nie miał nastroju by wykłócać się o rezerwację. Z resztą i tak był tutaj sam, tak więc nie robiło mu wielkiej różnicy gdzie usiądzie. Jeśli ktoś się przysiądzie, zwyczajnie go wypierdoli na zbity pysk. Usiadł na miękkiej kanapie i wlepił ślepia w salę pełną bawiących się w najlepsze ludzi. Beztroscy głupcy. Mimo wszystko trochę im zazdrościł. Ich życie było krótkie ale intensywne. Jak nagły wybuch płomienia.
Umoczył blade wargi w ciemnym alkoholu i bez większego celu rozglądał się po sali. Jego wzrok na dłużej utkwił tylko w dwóch gorylach stojących przy jednym z prywatnych boksów. Zabawne lecz pierwszą myślą jaką miał nie było kogo tak pilnują, tylko jak szybko byłby w stanie wyrwać im kręgosłupy. Wszystko się zmienia, ale w gruncie rzeczy pozostaje takie jak było. Trudno wykorzenić stare nawyki i przyzwyczajenia.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Aimi Sro Sty 09, 2019 11:28 pm

Wieczór zapowiadał się nieciekawie. Melka zamierzała posiedzieć sama, posłuchać muzyki, poszydzić z ludzi i najebać się w trzy dupy. Mieszała Xanax z tequilą kolejną noc z kolei. Tylko w taki sposób była w stanie normalnie funkcjonować, chociaż mimo sporej dawki leku tremor rąk nigdy nie ustawał. Za każdym razem, kiedy ktoś obcy przechodził koło boksu jej puls przekraczał 200, a ciśnienie skakało jak szalone. Cuchnęło od niej strachem, z czego była wielce niezadowolona, miała nadzieję, że jej drogie perfumy dobrze ją maskowały.  Nie musiała nawet nic zamawiać, kelner od razu przynosił jej następnego drinka, zanim zdążyła dopić poprzedniego. Na samą myśl o jutrzejszym kacu bolała ją głowa, więc upiła łyk następnej Margharity, żeby bardziej się rozluźnić i przestać rozmyślać o pierdołach.
Bar robił się coraz pełniejszy, dużo ludzi tańczyło na środku, kiedy DJ puścił jedną z typowych top10 hitów. Axwell jeśli się nie myliła. Była zbyt czujna, żeby przegapić wampira siadającego przy stoliku nieopodal. Z początku mrużyła jedynie powieki, nie była pewna czy to nie przypadkiem jej wyobraźnia. Jak już wspominałam widywała Dastana na każdym kroku, więc może po kilku drinkach zaczynała widywać Samaela? W końcu też dzielili dziwną historię. Z jednej strony przerażającą i niebezpieczną, z innej ciekawą i pociągającą. Miała co do niego mieszane uczucia. Nie była pewna czy wydawał się jej bardziej straszny czy bardziej seksowny. Jedno i drugie, co sprawiało że był taki pociągający. Jak przystało na naszą wampirzycę zadziałała instynktownie, nie myśląc za dużo. Jednym spojrzeniem zamroziła jego szklankę wraz z trunkiem w środku. Taki niewinny żarcik, a może chciała zwrócić jego uwagę? B o t h for sure.
Ich ostatnie rozstanie było raczej kiepskie. Nie odbyło się bez skakania z okien. Jeszcze do teraz pamiętała o swojej zwichniętej kostce i jak musiała biec przez las na boso! Dopiero po chwili zdała sobie sprawę jak bardzo smakowała mu jej krew. Czyżby wpakowała się w kłopoty? Na pewno, ale niczego nie żałowała. Potrzebowała odwrócenia uwagi od swoich problemów, zresztą alkohol zrobił z niej odważniejszą niż była w rzeczywistości. Aimi przypominała takiego małego yorka. Dużo szczekała i gryzła, szczególnie jeśli była przerażona. Grunt to nie dać nic po sobie poznać i mieć odpowiednią minę do każdej gry.
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Samael Czw Sty 10, 2019 12:02 am

Obserwowanie dwóch typów wyglądających jak skrzyżowanie goryli z potworem Frankensteina trwało może pół minuty. Mimo wszystko dużo wdzięczniejszymi obiektami były wijące się na parkiecie, coraz liczniejsze ludzkie samice, które w odważnych kreacjach wyginały ciała w rytm głośnej muzyki. Ślinka ciekła na samą myśl o tym w jak smakowite miejsca mógłby się wgryźć swoimi potężnymi szczękami i spijać krew wprost z tych tętniących życiem i adrenaliną ciał. Jego głód odkąd wrócił z posępnego zamczyska w Karpatach spotęgował się kilkukrotnie i bardzo trudno było mu go zaspokoić. Choć starał się ze wszystkich sił aby się opanować i zacząć dostrzegać w tych dziewczętach obiekty seksualne, wszystko na nic. W chwili obecnej były dla niego tylko ładnym opakowaniem. Workami na krew. Smok zaklął szpetnie pod nosem i sięgnął po szklankę, która wydała się jego ciepłolubnej skórze potwornie zimna. Spojrzał i ujrzał całkowicie zamarznięte szkło oraz zawartość, która zmieniła się w ciemno brunatny kryształ. Zmrużył ponure ślepia i rozejrzał się po najbliższym otoczeniu w poszukiwania żartownisia, który pozbawił go drinka. Ktoś był wyjątkowo pewny siebie albo beznadziejnie głupi. Wybryk na osobie pokroju wkurwionego Smoka nie był najmądrzejszą rzeczą na świecie.
Spojrzenia jego i Mel się spotkały i już wiedział nie tylko kim jest osoba tak pilnie strzeżona przez parę osiłków, ale również kto jest odpowiedzialny za zmrożenie jego szklanki. Kto by pomyślał, że spotkają się w miejscu takim jak to. Choć jeszcze dziwniejszy był fakt, że umyślnie zwracała na siebie jego uwagę, przecież powinna być świadoma faktu, że może być na nią, delikatnie mówiąc, zły. Uratował ją i zadbał o to by doszła do siebie kiedy wyglądając jak siedem nieszczęść błądziła niemal nago gdzieś po górach i skałach. W zamian został odurzony jakimś cholerstwem, z którego nie mógł się wyleczyć dobre kilka tygodni, zupełnie jak po jakimś mocnym narkotyku, a w dodatku zwiała mu wybijając szybę w pokoju. No księżniczko, tak się nie robi...
Asmodey podniósł cztery litery i ruszył powolnym krokiem w kierunku loży zajmowanej przez brunetkę. Nie patrzył na ochroniarzy, cały czas mierzył ją wzrokiem. Nie miał ochoty przejmować się kwestią czy zostanie do niej dopuszczony czy nie, dlatego też gdy był już około dwóch metrów od nich zaczęli oni dziwnie się szamotać, jakby walczyli z własnymi ubraniami, które wyglądały jakby ożyły i próbowały ich udusić. Gdy byli zajęci, po prostu przysiadł się i wlepił mroczne oczy w Amelie.
- To bardzo nierozsądne rzucać mi się tak w oczy po tym wszystkim co zrobiłaś. Zastanawiam się czy kryje się za tym chęć okazania skruchy czy może po prostu głupota. - nie spuszczał z niej w wzroku a jego blada twarz była bez wyrazu i nie zdradzała najmniejszej emocji. Tylko oczy, wydawały się płonąć jakby wewnętrznym żarem, który nigdy nie przygasał.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Aimi Czw Sty 10, 2019 12:37 am

Samael miał pecha spotykania Aimi w chujowym stanie. Zawsze była jakaś niedożywiona, obita, słaba i brudna. Tysiące problemów i wielki kryzys. Należała do tych depresyjnych istot z wielkimi huśtawkami nastrojów. Podczas ich poprzedniego spotkania nie potrafiła poradzić sobie z utratą bobasa, a teraz? Była zdecydowanie w lepszym stanie, mimo tego cholernego drżenia rąk... Przynajmniej full make up sprawiał, że wyglądała na bardziej pewną siebie. To prawda, miał szansę uratować ją z opałów, jednak Melka nie należała do wdzięcznych istot. Przecież wszystko jej się należało i tyle. Traktowała to jako zapłatę za ich pierwsze spotkanie. Samael był jedynie we właściwym miejscu, we właściwym czasie, cała reszta była jedynie niczym collateral damage. Wampirzyca miała talent do wpadania w kłopoty i do niszczenia wszystkiego co dotknęła, oczywiście miała konsekwencje głęboko w poważaniu. Taki mały uroczy samolub.
Dziewczyna bardzo długo należała do tych beztroskich panien, które miały wszystko i o nic nie musiały się martwić. Żyła w małym, kolorowym świecie po środku mydlanej bańki, która niczym bariera chroniła ją przed brutalną rzeczywistością. Wszystko jednak miało swój koniec. Niestety z braku przygotowania do prawdziwego, realnego świata, nie potrafiła poradzić sobie z problemami. Tak więc zostało jej udawanie, że wszystko było okey. To wychodziło jej najlepiej. Była profesjonalistką w graniu kimś kim nie była.
Kiedy czerwone ślepia Smoka zwróciły się ku niej poczuła jak jej żołądek zawiązuje się w supeł. Z jednej strony chciała, żeby do niej przyszedł, z drugiej myślała o ucieczce. Na drugą opcję było jednak już za późno. 1, 2, 3 szybkie łyki drinka dla pewności siebie, po czym odłożyła szklankę na stolik i położyła dłonie płasko na kolanach, żeby ukryć ich drżenie. Niczym zahipnotyzowana nie odrywała od niego swoich czerwonych oczu, takich samych jak jego. Wydawało jej się, że mijały godziny, kiedy Samael szedł w jej stronę. Zapomniała o ochronie, muzyce i tysiącu ludzi w koło. Przywołała na usta swój pokerowy uśmiech, kiedy przysiadł się do niej i założyła nogę na nogę.
- Skruchy? Nie żartuj.
Zachichotała niczym nastolatka, jednak jej oczy pozostały poważne. Słowo 'skrucha' nie gościło w jej słowniku. Wiedziała, że wpakowała się w tarapaty, jednak czuła zimny spokój. Obecność kogoś silnego, kto mógłby ją ochronić, dodawała jej otuchy. Wiedziała, że Samael mógł stanowić dla niej jeszcze większe niebezpieczeństwo niż Dastan tenktóregoimienianieprzypominamy, jednak gdzieś w głębi cieszyła się z jego obecności. Oczywiście nigdy by się do tego nie przyznała. Nie z własnej woli.
Nie miała zamiaru też dać mu czas na odpowiedź, szybkim ruchem usiadła na jego kolanach okrakiem, twarzą w twarz, wciąż wpatrując się w jego oczy. Ręce luźno puściła po bokach, nie dotykała go.
- Tęskniłeś, Sammy?
Wyszeptała trącając nosem jego nos i uśmiechając się figlarnie. Gdyby nie miał wampirzego słuchu za pewne nawet by jej nie usłyszał przez szum ludzi i głośną muzykę. Był tak blisko, że mogła czuć jego oddech na swoim policzku, chociaż wciąż wydawał jej się tak odległy. Odsunęła się po chwili, jednak nie zamierzała opuszczać wygodnego miejsca na jego kolanach.
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Samael Czw Sty 10, 2019 12:31 pm

Gdy tylko minął szamoczących się ochroniarzy i zasiadł wygodnie na kanapie, zelżył uścisk jakim ich uraczył a po chwili całkiem zostawił ich w spokoju. Byli tylko pachołkami na drodze, którzy wykonywali swoją pracę, nie było sensu się nad nimi pastwić. Za to osoba, do której się właśnie przysiadł zasługiwała na dużo gorsze i bardziej bezlitosne traktowanie. Biorąc pod uwagę nastrój w jakim zastała Smoka, narażanie się mu było najgłupszym i najbardziej lekkomyślnym pomysłem na świecie. Chociaż jednak nie znał Amelie szczególnie długo, był świadom tego, że wbrew wszystkiemu prawdopodobnie i tak będzie próbowała go rozdrażnić jeszcze bardziej. Ta kobieta miała dziwną tendencję do tego by umyślnie przekraczać granice i prowokować do tego by zrobić jej krzywdę.
- Czyli jednak głupota. - podsumował krótko, słysząc, że ani myśli okazać skruchy czy przeprosić. Nie żeby się tego spodziewał.
Ta dwójka chyba w ogóle miała wyjątkowego pecha do spotkań gdyż za każdym razem kiedy się widywali, a zwykle działo się to na przestrzeni lat, znajdowali się w dziwnych momentach w życiu. Podczas ich pierwszego spotkania, bardzo odległego, Samael miał zamiar ją zgwałcić, po tym gdy szczuła go zgrabnym tyłkiem. Pewnie by to zrobił gdyby nie cudowne pojawienie się jej faceta, który jednak bał się stanąć w jej obronie samodzielnie więc zadzwonił po starszego kolegę. Drugi raz... cóż, Asmodey uratował Melkę kiedy wyglądała prawie jak więzień obozu koncentracyjnego i błąkała się po górach. Zabawne w jaki sposób splotły się ich losy. W każdym razie... Po tym gdy już ją umył, ubrał i nakarmił, nie osobiście oczywiście, postanowił sobie zatrzymać. Ot, ładny dodatek do pokoju, nieprawdaż?
Nieprzerwanie śledził jej poczynania wzrokiem. Z niezmienną, kamienną twarzą obserwował niczym przyczajony drapieżnik, gotów zaatakować w każdej chwili. Mimo to brunetka beztrosko usiadła mu na kolanach, co o dziwo, nie spotkało się z kompletnie żadną reakcją szlachetnego. Gdy zbliżyła swoją twarz do jego trącając go nosem przez jego głowę przechodziły myśli, których Mel wolałaby nigdy nie poznać. Jedną z nich była chęć złapania potężnymi zębiskami za jej policzek i zdarcie skóry z twarzy. Kolejna, równie przyjemna, dotyczyła pojedynczego smoczego dmuchnięcia, które sprawiłoby, że jej śliczna główka stanęłaby w płomieniach.
- Jak cholera... - syknął odpowiadając na pytanie wampirzycy wkładając w to krótkie zdanie tyle jadu ile tylko mamusia przekazała mu w genach. Cóż, gdyby to wszystko działo się jeszcze kilka miesięcy temu z pewnością zachowywałby się zupełnie inaczej. Skorzystałby z okazji, wpił w apetyczne usta, złapał za tyłek a potem chciał posunąć się jeszcze dalej. Teraz jednak był już nieco innym facetem. Sama powinna zdecydować czy zmienił się na gorsze.
Pazurzasta dłoń uniosła się powoli i sięgnęła jej długich, ciemnych włosów. Z dystansu wyglądało to dość niewinnie, w rzeczywistości jednak, zaciśnięte na nich szpony powinny sprawić jej sporo bólu i dyskomfortu.
- Będę dzisiaj hojny. Pominę kwestie wizerunkowe... - z jego gardła wydobywał się niski warkot, który skojarzyć można z rozdrażnionym, dużym psem. A o jakich wizerunkowych kwestiach mówił? Proszę sobie wyobrazić jego upokorzenie gdy wyjaśniał co właściwie zaszło w jego sypialni. Uratował pannę, która czymś go odurzyła, wybiła mu okno i zwiała. Dość upokarzające, nieprawdaż?
- Wiesz ile zajęło mi otrząśnięcie się po tym co zaaplikowałaś mi wraz ze swoją krwią? Kilka tygodni czułem się jak pierdolony narkoman na głodzie. - białe, przerażająco długie kły błysnęły w ciemności. Uścisk na jej włosach się wzmocnił, zmuszał ją do tego by patrzyła wprost na niego i nie miała szansy na ucieczkę ani zbyt dużego pola manewru.
Można powiedzieć, że sam był sobie winien gdyż początkowo, widząc ją zabiedzoną i na skraju śmierci nie docenił jej możliwości. Jak wspomniane było wcześniej, nie znają się zbyt długo ani za dobrze. Jednego jednak był pewien. Amelie to wyjątkowo perfidna i podstępna żmija, która idealnie odgrywa rolę uroczej, słodkiej może nawet trochę naiwnej i głupiutkiej panienki skrywając prawdziwe oblicze. Oblicze zachłannej, niewdzięcznej manipulantki, która owija sobie wszystkich w okół palca by czerpać z tego korzyści niczym najgorszego sortu pijawka.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Aimi Czw Sty 10, 2019 9:41 pm

Melka nie zwróciła nawet uwagi na problemy z jakimi musieli borykać się ochroniarze. Płaciła im tak dużo, że powinni byli być przygotowani na dokładnie wszystko. Najwyżej zrobi sobie potem z nich kolację i zatrudni nowych. Przecież to nie był żaden problem.
Każde z ich spotkań było inne, to prawda. Nie widywali się często, praktycznie w ogóle się nie znali, a mimo to mieli dużo wspólnego. Aimi nie bała się reakcji wampira. Sama nie wiedziała dlaczego, w pewnym sensie ufała mu wystarczająco, żeby pozwolić sobie na pewne 'zabawy'. Czysta głupota, miał rację. Miała okazję sama się przekonać, że pod tą pogardą i obojętnością kryło się coś więcej. W końcu już raz ją uratował. Dziewczyna czuła, że teraz było w nim coś innego, bardziej mrocznego. Wydawał się dojrzalszy, bardziej pewny siebie i przede wszystkim oschły - na co oczywiście zasługiwała. Nie była pewna co dokładnie się zmieniło, jednak wciąż czuła, że gdzieś tam pod maską obojętności krył się ten sam facet. Przynajmniej miała taką nadzieję.
Zignorowała jego uwagę o głupocie. Koniec końców miał rację, ale Mel nigdy w życiu by się do tego nie przyznała. U niej również dużo się zmieniło od ich ostatniego spotkania. Nie była już taka bezbronna jak kiedyś. Wtedy rozpacz i żałoba zrobiły z niej kalekę i nie była w stanie manipulować innymi, a teraz? Bez problemu używała wszystkich swoich mocy i tą właśnie traktowała jako tajną broń. Oczywiście nie wiedziała, czy jego umysł był w jakikolwiek sposób chroniony, jednak zakładała, że nie. Jeśli już nie będzie miała wyjścia zwyczajnie zawładnie jego umysłem dając sobie czas na ucieczkę - jeśli oczywiście zdąży. Póki co jednak bawiła się doskonale.
Samael miał rację, szukała kogoś kto zrobiłby jej krzywdę. Uciekając od jednego potwora nieświadomie znajdowała następnego. Chciała pogrzebać koszmary i wspomnienia nowymi, innymi, za pewnie równie okropnymi. Podczas pierwszego spotkania Sammy prawie stał się jej oprawcą, jednak została zgwałcona przez kogoś innego. Kogoś komu ufała najbardziej, a jak wiadomo złamane kobiece serce niosło ze sobą konsekwencje. Nie czuła już fizycznego bólu, ale psychiczny nigdy nie ustawał. Było to jej najgorsze przeżycie, którym nigdy z nikim się nie podzieliła. Dlatego było jej obojętne jak potraktuje ją Samael, gorzej na pewno nie będzie. Z takiego założenia wychodziła, chociaż równie dobrze mogła się bardzo mylić.
Na jego jadowity ton jedynie przewróciła oczami. Ah boys.
- Nie zmuszałam Cię, żebyś pił moją krew. Sam chciałeś. Zresztą nie przypuszczałam, że aż tak Ci się spodoba. Nie mów, że Ci nie smakowała.
Zmrużyła powieki sycząc nieprzyjemnie, kiedy zaczął ją ciągnąć za włosy. Wszystko tylko nie w ł o s y! Były niczym holy grail każdej kobiety. Melka dałaby się za nie pokroić. Jeszcze chwile a sama zacznie rozmyślać na jakie sposoby mogłaby połamać mu palce. Nie mogła ruszyć głową, co nie podobało jej się zbytnio. Musiała nieźle się pilnować, żeby pohamować grymas, jaki wykwitał na jej pełnych wargach. Nie miała zamiaru dać mu żadnej satysfakcji jeśli takiej wyczekiwał.
Przejrzał ją na wylot, od zawsze wszystkimi manipulowała. Patrzenie jak tańczą gdy im grała napawało ją dumą. Zawsze lubiła się rządzić i nie próbowała tego ukrywać. K s i ę ż n i c z k a. Chociaż trzeba przyznać, że pomimo spieprzonego charakteru wychodziła trochę bardziej na ludzi niż dotychczas. Nie raz dostała po dupie, więc nawet najgorszy przypadek musiał się w końcu czegoś nauczyć.
Kiedy jego ręka była zajęta 'pieszczotliwym' trzymaniem ją za włosy, Melka położyła swoje kościste dłonie na jego policzkach, naciskając odrobinę za mocno na jego kości jarzmowe, wciąż nie odrywała od niego wzroku. Oko za oko, ząb za ząb. Wiedziała, że jeszcze bardziej wjebie się w bagno, ale miała to w nosie. Nie zdawała sobie nawet sprawy, że zaczęła mimowolnie trzęść się jak osika. Ostatnio kiedy ktoś trzymał ją tak za włosy, rżnął ją w dupsko. Udawała twardą, chociaż zdradzały ją odruchy. Była przerażona.
- Trzymałeś mnie jak personalną lodówkę. Mam trochę większe horyzonty, wiesz?
Dodała po chwili. Gdzie podział się ten figlarny uśmiech?
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Samael Czw Sty 10, 2019 10:49 pm

To prawda, nikt nie zmuszał go do tego by napił się jej krwi. Nie uwierzy jednak, że nie wywołała tajemniczego, narkotycznego efektu jakąś specyficzną mocą albo czymś w tym rodzaju. Nigdy wcześniej nie spotkał się z kimś kto posiadałby krew o tak niezwykłych właściwościach i nie kryłaby się za tym jakaś nadnaturalna siła, która wywoływała efekt. Możliwe, że się mylił, jednak podobnie jak Mel, nigdy się do tego nie przyzna. Woli brnąć dalej niż uznać, że popełnił błąd i dokonał błędnego osądu.
- Nie, ale nie miałaś też oporu aby doprawić ją jakimś cholerstwem. - szarpnął jej włosy nieco mocniej - Ewentualnie nie raczyłaś uprzedzić z czym wiąże się ta przyjemność. Nieistotne. Ważne, że naćpałaś mnie świadomie i z premedytacją.
Spomiędzy obnażonych zębisk dobiegał niski, złowrogi warkot zdający się zapowiadać puszczenie nerwów wampira już za moment. Wyglądał jakby jego dotychczasowa cierpliwość i dystans wisiały na niteczce grubości ludzkiego włosa.
Z całą pewnością dla otoczenia musieli wyglądać niczym zakochana para. On z palcami wplecionymi w jej włosy, ona trzymająca go za policzki i oboje patrzący sobie głęboko w oczy. Nikt postronny oczywiście nie zdawał sobie sprawy ani o czym rozmawiają ani do jakiej wymiany bólem przy tym dochodziło. Biorąc pod uwagę fakt, że Amelie była dość znaną personą, na pewno przykuwali swoją uwagę takim zachowaniem. Kim był ten facet, z którym migdaliła się celebrytka? Samael nie był kimś sławnym a jeden jedyny raz kiedy wspomniano o nim imiennie w mediach to artykuł w jakimś plotkarskim piśmie dla kobiet opowiadającym o kilkunastu dzieciakach z obrzydliwie bogatych rodzin. Miał wtedy może 5 lat, tak więc nikt już o tym nie pamiętał. Na szczęście w lokalu było dość ciemno a migające kolorowe światła bijące od strony parkietu mogłyby wywołać atak epilepsji u co bardziej wrażliwych na tego typu bodźce. W połączeniu z dwoma tęgimi gorylami tuż przed boksem, tworzyło to idealnie maskującą kombinację, dzięki, której trudno byłoby się komukolwiek zorientować co właściwie para wampirów robi.
Czując co kobieta wyprawia wyrzucił głowę naprzód, jednocześnie puszczając jej włosy po to by złapać lewą ręką jeden z jej nadgarstków i zamknąć go w uścisku z dala od swojej twarzy. W drugi zaś wgryzł się swoimi zębiskami, o dziwo nie na tyle mocno by wyrządzić jakąś straszliwą krzywdę. Mógł przecież spokojnie pogruchotać jej kości a skończyło się tylko na bólu i przegryzionej skórze. Cóż, uwolnił się z uścisku na skroniach jednak nie przemyślał tej kwestii do końca. Teraz słodka, narkotyczna krew Aimi spływała z jego kącików ust i zaczynała kapać po brodzie. W stanie głodu w jakim znajdował się obecnie ta pokusa była nie do wytrzymania. Czuł się jak mityczny Tantal przykuty na dnie Hadesu tak by stojąc po kolana w wodzie nie mógł się pochylić i napić.
- Nawet nie próbuj po raz klejny... - wściekły płomień w jego oczach zdawał się przebijać intensywnością nawet neony na sali. Krótką wymianą zdań i tą jedną próbą przeciwstawienia mu się doprowadziła go takiego stanu, że gotów był w przypływie furii roznieść tą budę w drobny mak. Wlepiając w nią swoje nienawistne ślepia zorientował się, że coś w jej wyglądzie oraz zachowaniu jest nie tak. Może była dobrą aktorką, ale nos podpowiadał mu coś co tylko potwierdziła bardziej szczegółowa obserwacja. Przyspieszone tętno, szybki oddech, niekontrolowane drżenie, które starała się ukryć. Ale na właściwy trop naprowadził go strach. Spod tony słodkich perfum przedzierał się charakterystyczny i nie mogący być pomylony z niczym innym zapach strachu.
- Czego tak się boisz Amelie? Czyż nie ściągnęłaś mnie tutaj na własne życzenie? - trzymając jej nadgarstki nachylił się do jej ucha aby wyszeptać te słowa wprost do jej ucha. Były jednocześnie rozkoszne i kuszące oraz zawierające w sobie nieopisaną groźbę. W całym swoim zadufaniu w sobie nawet nie przemknęło mu przez myśl, że wampirzyca może się go nie bać.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Aimi Pią Sty 11, 2019 12:38 am

Amelie nie była pewna swojej mocy. Odkryła ją całkiem niedawno i przypadkiem. Nie wiedziała dlaczego każdy kto napił się jej krwi stawał się silniejszy, zdrowszy, pewniejszy siebie. Z początku myślała, że to jedynie zbieg okoliczności, zwykły przypadek. Jednak z czasem zdała sobie sprawę, że pijąc jej krew wampiry wysysają z niej życie na swoją własną korzyść. Oczywiście nie mogło odbyć się bez skutków ubocznych, których Samael padł ofiarą. Czysta loteria, wampiry ze słabszą samokontrolą właśnie tak kończyły.
- Sama nie wiem do końca jak to działa. Zresztą ja nic z tego nie mam, kiedy ktoś pije moją krew.
Dodała tylko odwzajemniając jego wściekłe spojrzenie. Nie zamierzała nic żałować i za nic przepraszać, chociaż dobrze wiedziała, że istniała jakaś szansa na uzależnienie. Dastan i Elliot mieli problem, żeby się powstrzymać, a Sammy wpadł po uszy. B i e d a c z e k. Prawie nie było jej go szkoda.
Wiedziała, że dolewa oliwy do ognia, mimo to nie potrafiła się powstrzymać. Przecież nie mogła być tą słabszą, nie mogła dać mu wygrać. Musiała odwdzięczyć się w taki sam okropny sposób za każdy jego ruch. Poczucie chorej sprawiedliwości było nie do powstrzymania. Żaden z wampirów nie zamierzał odpuścić, obydwoje byli zbyt dumni, żeby przyznać się do swoich błędów. Napięcie między nimi było niemal namacalne, dzieliły ich zaledwie sekundy od wybuchu. A przecież było wiadomo jak źle mogłaby skończyć się walka dwóch szlachetnych w jednym małym barze. Właśnie, szlachetnych? Czyżby to była ta różnica między Samaelem z dzisiaj i tym poprzednim? Nie umiała powiedzieć, chociaż była pewna, że coś się zmieniło.
Zdecydowanie trafią na top1 jutrzejszego wydania DailyMail, tego była pewna. Jej menadżer twierdził, że zla sława to nadal sława, a w dzisiejszych czasach każda z nich była dobra. Ważne, żeby ludzie Cię rozpoznawali i ciągle o Tobie rozmawiali, reszta to tylko kwestia czasu. Tak więc nie przejmowała się tym za bardzo. To Sammy będzie miał problem z paparazzi próbującymi dowiedzieć się kim był, co robił i jaki miał rozmiar buta. Znów się na nią wkurwi, że przysporzyła mu więcej problemów. Miał facet pecha, nie ma co. Widać była, że zadawał się z nieodpowiednimi kobietami, które ściągały na niego nie lada kłopoty.
Dywersja widocznie się udała, Melka czuła chorą satysfakcję, kiedy Samael zostawił jej biedne włosy w spokoju. Jak mówiłam wszystko, tylko nie włosy. Z początku uśmiechnęła się triumfalnie, jednak szybko jej uśmiech przemienił się w grymas niezadowolenia, kiedy wampir bezczelnie wgryzł się w jej nadgarstek. Z n o w u. Z początku próbowała się wyszarpać, jednak to tylko pogorszyło całą sytuację. Czyżby chciał powtórzyć błąd z ostatniego spotkania i znów mieć przejebane problemy z uzależnieniem? Jego problem, Melka nie zamierzała bawić się w jego prywatny worek na krew. Mimo wszystko wampirzyca rozluźniła się nieco, starała się znaleźć wewnętrzny spokój, było jej znacznie łatwiej odkąd puścił jej włosy. Zwyczajnie jej ciało zapamiętało niektóre bodźce jako trigger for fear.
1, 2, 3 oddechy później przejrzał ją na wylot. Nagle poczuła się taka bezbronna, odkryta i pusta. Miał ją jak na tacy, poczuł jej strach, pomimo że próbowała go tak bardzo ukryć. Przez chwilę poczuła się zagubiona, nie wiedziała co zrobić. Jego szept sprawił, że zadrżała. Czemu był taki pociągający? Szybko jednak szok zamienił się w czysty gniew. Jak on śmiał oskarżyć ją o taki absurd! It's none of your god damn business, boy.
- Nie. Twój. Interes.
Wycedziła przez zaciśnięte zęby, a jej szkarłatne oczy zczerniały. Teraz przypominały czarne niebo nocą. Działo się tak mimowolnie, kiedy była głodna lub wściekła. Musiała go natychmiast uciszyć, odwrócić jego uwagę. Całe jej ciało krzyczało s h u t t h e f u c k u p. Więc jak to ostatnio miała w zwyczaju postąpiła instynktownie, bez przemyślenia. Wcisnęła mu swój nadgarstek głęboko w paszczę, żeby zająć go czymś innym.  A co lepiej działało niż zajebiście pyszna krew? Oczywiście pozostanie na jego kolanach nie wchodziło w grę. Przecież poznał jej tajemnicę, było jej wstyd, że wyczuł jak się bała. Musiała jak najszybciej się od niego oddalić. Zaczęła wstawać, wić się odrobinę. Sammy zamierzał dać za wygraną czy szarpać się z Melką i wtedy trafić na pewno na pierwsze strony gazet. Jego wybór.
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Samael Pią Sty 11, 2019 2:52 pm

Samael miał to szczęście, że nie był osobą sławną, która gościła na pierwszych stronach gazet i portali plotkarskich. Gdyby tak było pewnie znacznie utrudniłoby mu to żywot gdyż każdy wybryk jakiego by się dopuścił zaraz zostałby wywleczony do prasy i internetu. Strasznie frustrujące i nie sytuacji nie poprawiłby nawet fakt, że będąc celebrytą można mieć morze fanek, które z wielką chęcią stałyby się jego posiłkiem. Cóż, w obecnej sytuacji polegał po prostu na swoim wyglądzie i nieodpartym uroku osobistym aby wyławiać ofiary i to mu wystarczało. Co więc jeśli nagle zaczną za nim łazić naprzykrzające się typy z aparatami? Na pewno zechcą wiedzieć z kim spotyka się znana modelka. Najprawdopodobniej się wścieknie i bardzo szybko pożałują śledzenia go jednak i tak gros złości zostanie wylany na biedną Mel. Jakby i tak nie miała wystarczająco wiele powodów do tego by go unikać...
Jej krótkie wyjaśnienie odnośnie mocy całkowicie zignorował. Było za późno by po prostu stwierdzić, że skoro nad tym nie panuje i nie wie jak to działa to w porządku, nie ma tematu. Z resztą co miałby niby zrobić? Przeprosić? Niedoczekanie. Takie słowa nigdy nie przejdą mu przez gardło a już na pewno nie z bólem przypominającym łykanie kłębka drutu kolczastego. Po za tym znała go na tyle by wiedzieć, że na takie zachowanie z jego strony nie ma co liczyć.
Aktualnie skupiał wysiłek całej swojej silnej woli aby nie dać się ponieść i nie skosztować tej słodkiej, aromatycznej krwi, która ściekała mu po brodzie spływając z kącików ust. Wiedział, że jeśli to zrobi wpadnie w to samo bagno z jakiego jakiś czas temu z takim trudem się wydźwignął. A to oznaczało by zwycięstwo Melki, do czego oczywiście nie mógł dopuścić. Walka z pokusą stała się jeszcze trudniejsza w momencie gdy dziewczyna siłą wepchnęła mu swój nadgarstek w paszczę. Smok odruchowo zacisnął szczęki, tym razem mocno, głęboko zatapiając zębiska w delikatnym ciele. Odrobinę mocniej i drobne, kobiece kosteczki pękną pod naporem takiej siły. Jeżeli tym sposobem planowała się uwolnić to był on dość głupi. Zakleszczenie kończyny w potrzasku raczej nie umożliwi oddalenia się z tego miejsca prawda? Samael czuł jak brunetka porusza się na jego kolanach, próbując z nich zejść jednak ani myślał ją puszczać. Posiadając wolne ręce złapał ją na wysokości talii i przyciągnął bliżej do siebie, tak, że ich ciała się stykały. Teraz na pewno wyglądali jak zakochana para... Wróć! Otworzył paszczę i ruchem głowy starał się odrzucić poharatany zębami nadgarstek. Teraz wyglądali jak zakochana para...
- Jesteś pierdolnięta, wiesz? - warknie z ustami i brodą zalanymi szkarłatem. Zmrużył swoje złowrogie ślepia i obserwował każdą zmianę jaka zachodziła na twarzy Aimi. Jej zachowanie wydawało mu się tak chaotyczne i nieprzewidywalne, że ciężko było mu znaleźć odpowiednią ramkę, do której mógłby dopasować jej obraz. Pewnie nawet by jej nie zauważył gdyby sama nie zwróciła na siebie jego uwagi i nie sprowokowała do podejścia. Następnie okazuje się, że trzęsie się ze strachu aż finalnie próbuje uciec. Gdzie tu logika? Złapał jej dłonie, splatając szczelnie ich palce w uścisku. Wyglądało niewinnie a było dobrym sposobem by powstrzymać ją przed kolejnymi próbami ewakuacji lub ciosem.
- Powinienem Cię teraz rozerwać na kawałki gołymi rękoma. Tu i teraz. Jednak tego nie robię. Jeszcze... - warczał nisko, mrużąc przy tym diaboliczne ślepia.
- Dla własnego dobra przestań wierzgać i machać pazurami bo sytuacja bardzo szybko może się zmienić.
Ostatnie zdanie powiedział nieco spokojniej, może nawet odrobinę dyplomatycznie. Pomimo, że i tak zawarł w nim groźbę. Mimo wszystko nie pozostawił kobiecie wiele pola do manewru, trzymał ją blisko, ręce splecione. Mogła się szarpać, ale efekt pewnie byłby żaden, bądźmy szczerzy, różnica w fizycznej sile była między nimi dość spora.
- A teraz się uspokój i przestań robić sceny, jasne? - i tak już narobili niezłego sajgonu. Miał tylko nadzieję, że ta krótka szamotanina nie została wyłapana przez potencjalnych gapiów. Brakowałoby jeszcze żeby jakiś nadgorliwy głupek zadzwonił na policję. Albo wezwał ochronę lokalu.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Aimi Pią Sty 11, 2019 10:32 pm

Well well, aż do teraz! Lada moment Samael zostanie sławny i tyle z tego wszystkiego będzie. Gratulacje! Przypną mu miano jej chłopaka lub kochanka, a jeśli złamie jej serce wszyscy fani będą obrzucać go błotem. Taki był ten niesprawiedliwy świat.
Melka nie spodziewała się po wampirze skruchy czy przeprosin. Pod tym względem byli dokładnie tacy sami. Żadne z nich nigdy nie przyznałoby się do żadnego błędu. Niedoczekanie. Zresztą księżniczki jak Aimi nie popełniają przecież błędów.
Z jednej strony Melka rzeczywiście miała wyjątkowo wiele problemów, żeby zebrać dupę w troki i unikać Samaela, ale to działało również w dwie strony. Lubiła go prowokować i czerpała przyjemność jego kosztem. Za pewne miała też na niego zły wpływ, tak jak on na nią. A może właśnie było odwrotnie? Kiedyś na pewno się przekonamy, teraz jednak było za wcześnie, żeby to ocenić. póki co ich spotkania były raczej specyficzne i nie kończyły się kolorowo. N i g d y. Z drugiej strony obydwoje wydawali się bardziej dojrzalsi, może był to w końcu czas do zmian? Miejmy nadzieję, dla ich własnego dobra. Obydwoje mieli w dupie opinię innych i zawsze robili co im się podobało, jednak lata płynęły i wreszcie nadszedł czas, żeby zaczęto od nich wymagać. Samael zapewne musiał zając się swoim rodem tak jak Melka swoim. Ojciec zaczął przygotowywać ją do przejęcia miejsca jako Głowa Rodu, a ona nawet nie potrafiła zadbać o samą siebie, co dopiero o całą rodzinę. Well, miejmy nadzieję, że wszystko dobrze się skończy, dla obydwu naszych misiaków.
Rzeczywiście Melka nie przemyślała swojej decyzji i już po chwili zaczynała jej żałować. Biedna rączka nakurwiała cholernie. Poszarpana skóra, przecięte żyły i naruszone ścięgna dawały o sobie znać. Już nie potrafiła ukryć niezadowolenia, które malowało się na jej bladej twarzyczce. Sama sobie była winna, chociaż na pewno obwiniała za to Samaela, jak zawsze zresztą. Nie wiedziała odkąd stała się taka impulsywna. Kiedyś wszystko planowała, ustawiała ludzi jak marionetki, niczym pionki na własnej szachownicy. Zawsze była kilka kroków do przodu, nikt nie potrafił ją zaskoczyć. Widać strach mieszał jej w głowie, nie myślała trzeźwo. Zdecydowanie musiała zacząć nad sobą pracować, bo póki co jedynie pakowała się w kłopoty. Jedne większe od drugich. Miała cichą nadzieję, że te będą odrobinę mniejsze niż poprzednie. Who knows?
- To Twoja wina. Wtykasz nos w nie swoje sprawy!
Fuknęła na niego wściekła. Jak już wspominałam, oczywiście zrzuciła na niego winę. Nie potrafiła inaczej i oczywiście zrobiłaby wszystko, żeby ukryć przed nim swoje słabości. Zżerał ją wstyd, więc reagowała instynktownie, żeby się chronić przed jego oceną. Nigdy nie potrafiłaby opowiedzieć mu co się stało, jaki był tego wszystkiego powód. Nie potrafiłaby się przyznać, że dała się wykorzystać, że była na tyle słaba. Musiałby wyciągnąć to z niej siłą, pijąc jej krew, a to skazałoby go najprawdopodobniej na następne miesiące męczarni, albo byłby skazany na przebywanie z Melką. A wampirzyca nie była gotowa na zamknięcie w wierzy do końca swojego długiego żywota. Była nieprzewidywalna. Jej nastrój zmieniał się niczym ocean. Raz była pogodna, gotowa na każde zabawy i figle, za chwilę zaś niepohamowana wściekłość zjadała ją od środka. Czy Samael był gotowy na takie wariacje emocji? Zadając się z nią wiedział w co się pakuje.
Był zdecydowanie silniejszy, więc nie miał zbytnich problemów, żeby zablokować jej nadgarstki. Zresztą wampirzyca przestała się szarpać. Wiedziała, że siłowo nie miała najmniejszych szans. Mogła pokonać go jedynie podstępnem, a z drugiej strony czy na prawdę chciała uciekać? Bliskość jego ciała działała na nią kojąco. Nawet jeśli było to tylko 'udawane' brakowało jej bycia zakochaną parą, jak każdej kobiecie. Kiedy zobaczyła jego brudną buzię od jej krwi zachichotała cicho. Potarła jego brodę swoim policzkiem brudząc siebie też. Po chwili opadła bezwiednie na jego tors nurkując twarzą w zagłębienie między jego szyją o obojczykiem. Westchnęła ciężko wdychając jego kojący zapach.
- Ja tam tęskniłam.
Szepnęła tylko jako odpowiedź na jego 'groźbę' i odpowiadając sama sobie na własne pytanie, jakie zadała szybciej. Nie bała się go, wręcz przeciwnie, sprawiał że czuła się bezpieczna. Przynajmniej dopóki nie robił jej zbytniej krzywdy, która mogłaby obudzić złe wspomnienia. Wampirzyca uśmiechnęła się pod nosem. Teraz z wściekłej przemieniła się w cichutką i grzeczną, ciekawe tylko na jak długo. Sammy mógł na własnej stronie przekonać się jak zmienna była.
- Coś się w Tobie zmieniło. Co się stało?
Zapytała po chwili ciszy. Była szczerze ciekawa co to mogło być. Nie potrafiła tego określić, jednak była pewna, że wampir nie był taki sam jak przedtem. Już zapomniała o ich małej sprzeczce sprzed kilku sekund wstecz.
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Samael Pią Sty 11, 2019 11:49 pm

W życiu każdego prędzej czy później przychodzi taki moment, że trzeba wreszcie dorosnąć i spoważnieć. Chociaż Samaelowi bardzo niełatwo przychodziły tego typu zmiany, kiedyś musiał przestać być Piotrusiem Panem. Wiele lat bronił się rękami i nogami, raz za razem dając dowody na to jak bardzo nie nadaje się do roli jaką ojciec przyszłości chciał mu powierzyć. Sądził nawet, że starszy zdążył się już z tym pogodzić i albo zrobi sobie lepszego syna albo tytuł głowy rodu trafi do jakiegoś wuja lub kuzyna. I żył sobie w takiej błogiej nieświadomości, skacząc z kwiatka na kwiatek, snując się od baru do baru, czasem kogoś pobił, czasem coś podpalił. Czerpał z życia bez obowiązków pełnymi garściami. W końcu jednak zderzył się ze ścianą a taka czołówka zawsze jest wyjątkowo bolesna. Do dzisiaj nie otrząsnął się do końca z szoku i nie oswoił się z rolą jaką, niemal siłą, narzuciła na niego Rada Starszych. Zmiana stylu życia to jedno, ale równie trudne było przywyknięcie do nowych możliwości jakie otworzyły się przed nim kiedy jego rozbudzono jego krew za pomocą plugawego czarnoksięstwa. Musiał przyzwyczajać się do własnego ciała, zmysłów oraz zdolności, które zostały wzmocnione. O odkryciu kolejnej, czwartej wolał na razie nie myśleć.
Amelie miała zapewne swoje własne problemy. Przecież też była szlachetna i jej rodzina na pewno sporo od niej oczekiwała. Jak widać w tej kwestii również byli dość podobni. Cóż, pewnie gdyby nie fakt, że ciągle darli ze sobą koty i albo na siebie warczeli albo się szarpali może by to zauważyli. Ale do tego potrzeba by porozmawiać a przecież było tyle lepszych rzeczy do roboty. Jak na przykład ciągła walka. Co kto lubi...
- Nie byłoby mnie tu gdybyś nie popisywała się swoimi mocami.
Ot, ona fuknęła, on warknął. I tak to się kręciło w koło. Wymiana podobnych uprzejmości nie skończy się w ich przypadku nigdy o ile nie przerwie im coś lub ktoś z zewnątrz. Każde z nich musiało mieć ostatnie słowo i nie mogło dać za wygraną.
O dziwo, Melka się nieco uspokoiła. Przestała wierzgać i się szarpać, opadła bardziej i rozluźniła mięśnie. Smok przyglądał się jej dłuższą chwilę z uwagą, oczekując jakiegoś podstępu, próby niespodziewanego ataku lub jakiejś sztuczki. Póki co jednak, nic takiego nie nastąpiło. Powoli wypuścił powietrze z płuc i nieco rozluźnił żelazny uścisk jakim zakleszczył jej łapki.
- Mówiąc szczerze, nie spodziewałbym się czegoś takiego usłyszeć.
Przecież oboje pamiętali jak skończyło się ich poprzednie spotkanie. Fakt, że miał wtedy zamiar zrobić z niej swoje zwierzątko, które od czasu do czasu mógłby podgryźć, zdecydowanie nie wpłynął pozytywnie na odbiór jego osoby. Chyba, że Mel dostrzegła w nim coś oprócz tego. Coś czego pewnie sam za cholerę by się nie domyślił bo chyba tylko ona była na tyle szalona by w sytuacji w jakiej się znalazła widzieć w nim kogokolwiek jak oprawcę.
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. - burknął bo przecież zapytał jej wcześniej czego się tak boi. Oczywiście powiedział to wtedy w wyjątkowo nieprzyjemny sposób, mimo to pytanie podtrzymywał nadal. Karcąco ugryzł kobietę w ucho, nie za mocno tym razem, tylko tak by przypomnieć jej pewne zasady konwersacji jakie zwykle obowiązują dorosłe osoby.
- Wiele rzeczy się zmieniło. O co dokładnie pytasz? - ale był dziś łaskawy. Postanowił nawet wymienić z nią kilka zdań nie zawierających bluzgów i gróźb. Na dodatek jakby nigdy nic pozwolił by się w niego wtuliła. Dobrze, że było w uj ciemno, przynajmniej nikt nie zrobi im zdjęcia.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Aimi Sob Sty 12, 2019 12:42 am

Sammy miał wiele nowych umiejętności i mocy do opanowania. Tak wielki upgrade musiał się na nim porządnie odbić. Pewnie czekało na niego dużo pracy i przyzwyczajania się. Melka nie miała nigdy takich problemów. Taka się urodziła. Oczywiście nie posiadała wszystkich swoich mocy od samego początku, jednak wszystko przychodziło jej naturalnie, powoli, krok po kroku. Miała lata na naukę, nie to co Samael. Pewnie miał obecnie przesrane, no ale dzielny z niego chłopak - poradzi sobie.
Rozmowy nie wychodziły im najlepiej to fakt. Ciężko rozmawiać, kiedy jest tyle powodów do sprzeczek. Kłótnie były łatwiejsze, nakręcali się wzajemnie i szybko przychodziło im szarpanie się. Jednak kto się czubi ten się lubi, prawda? Melka nie widziała w nim wroga, wręcz przeciwnie. Umilał jej znacznie czas, uratował ją raz z opałów. Był takim typem mrocznego rycerza. Był zły i dobry jednocześnie. Był jak jej krew, uzależniająca słodka trucizna. Oczywiście wkurwiał ją niemiłosiernie od czasu do czasu, no ale kto ją nie denerwował?  
- Lubię zwracać na siebie uwagę.
Odparła szczerze, co jej się rzadko zdarzało. Była świetną kłamczuchą, jak mógł się za pewne domyślić, jednak po co miałaby go kłamać? Obecnie nie czuła zagrożenia z jego strony, więc opuściła odrobinę gardę, miała tylko nadzieję, że tego nie pożałuje. W końcu ze Smokiem nigdy nie wiadomo. Był równie nieobliczalny jak ona. Oczywiście nie zamierzała powiedzieć mu, że nie przemyślała prowokowania go i tak o po prostu postąpiła impulsywnie. Bez przesady, wszystkiego wiedzieć nie musiał. Prawda, rozluźniła się. Walka była bezsensowna, zresztą wampirzyca czuła się zmęczona. Całe jej ciało było w ciągłym napięciu, nie potrafiła spać bez lekarstw, nie potrafiła normalnie funkcjonować. Teraz, kiedy wiedziała, że nic jej nie grozi, mogła w końcu odrobinkę odreagować.
- Mogłeś zrobić ze mną co chciałeś, a jedynie zabrałeś mnie do swojego zamku. Na Twoim miejscu też bym się nie wypuściła.
Stwierdziła cicho. Oczywiście miała na myśli t e okropne rzeczy, które ostatnio się wydarzyły. Chyba nieświadomie zaczynała doceniać więcej od tamtego zdarzenia. Melka była jednym z najbardziej samolubnych stworzeń na świecie. Gdyby miała ochotę pić czyjąś krew zakułaby go do kaloryfera i nigdy nie wypuściła. Zawsze dostawała to na co miała ochotę i nigdy nie potrafiła odpuścić. Czego jeszcze Sammy nie wiedział, że  Aimi była również wielką zaborczą zazdrośnicą. Nie zamierzała się niczym i n i k i m dzielić. To co należało do niej, było jej własnością.
Melka zachichotała cicho, kiedy dziabnął jej ucho. Podniosła się niechętnie z jego ramienia, żeby znów móc na niego spojrzeć. Zamachała też nadgarstkami, żeby ją puścił. Jeśli posłuchał przyłożyła zranioną rękę do jego torsu, a drugą otarła kilka kropel własnej krwi z jego twarzy, po czym oblizała ją dokładnie. Nie wiedziała co takiego widzą w niej inni, dla niej smakowała jak zwykła krew, bez żadnych właściwości. Szkoda.
- Nie będziemy o t y m rozmawiać.
Powiedziała stanowczo. Był to temat no go. Nie potrafiłaby nawet ubrać tego w słowa. Mógł się oczywiście domyślać, że chodziło o jakieś chore akcje, w końcu to Amelie, jednak tego od niej na pewno nie usłyszy. Wampirzyca nigdy nie powiedziałaby o t y m na głos. Od razu zaschły jej wargi, które oblizała delikatnie. Przydałaby się kolejna Margharita. Była zdecydowanie za trzeźwa na ten temat, a przecież wypiła już trzy plus pól tabletki Xanaxu. Przeszedł ją zimny dreszcz aż się wzdrygnęła, kiedy zdała sobie sprawę, że wampir pewnie nie odpuści. Postanowiła zając go czymś innym i wróciła do tematu, który sama wybrała.
- Inaczej pachniesz, wydajesz się silniejszy i bardziej pewny siebie, ale też bardziej odległy i nieobecny. To pewnie nie przypadek.
Opowiedziała mu o swojej obserwacji z zimnym spokojem. Mimo że dużo krzyczała i szarpała się, przyglądała się również innym osobom. Zapamiętywała wiele szczegółów, żeby nikt nigdy jej nie zaskoczył. Nie lubiła być w szoku, wolała mieć zawsze na wszystko przygotowaną odpowiedź. Szach i mat.
Po chwili podszedł do nich kelner, dyskretnie podając cztery czyste szoty tequilli gold z cynamonem i pomarańczą, jeden kolorowy babski drink i jedną whiskey na lodzie dla pana. Widocznie Melka musiała zrzucić swój poprzedni drink kiedy szarpała się jak wariatka. Oczywiście kelner ulotnił się po sekundzie.
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Bar "Cold Fire" Empty Re: Bar "Cold Fire"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach