Sala Balowa [parter]

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Aimi Czw Lis 01, 2012 10:00 pm

Tak więc bal dopiero się rozpoczynał. Tańce rozmowy, szkoda tylko, że takie cudowne przyjęcia były dostępne dla wszystkich. Przez główkę Aimi przeszedł pewien bardzo ciekawy i twórczy pomysł. Czemu by nie urządzić przyjęcia tylko dla śmietanki towarzyskiej? Teraz już nie mogła odpuścić, zaraz po balu zajmie się przygotowaniami do następnego, swojego, o niebo lepszego od tego tutaj. Na jej przyjęciu to ludzi będą podawać jako przystawki i posiłki, to wampiry poziomu D będą usługiwać, tak to powinno wyglądać.
Wampirzyca skierowała się prosto do stolika z trunkami, niestety bezalkoholowymi, jak wiadomo większość uczniów szkoły była jeszcze nieletnia. Tak więc pochwyciła puchar z czerwonym płynem - takie zboczenie zawodowe i uśmiechnęła się do Shireen, gdy tylko ich spojrzenia się spotkały. Aimi tolerowała, a nawet szanowała wampiry wiele starsze od siebie, a ona była w wieku jej ojca.
Upiła pierwszy łyk krzywiąc się lekko, nie była pewna co właśnie pije, ale niestety nie miało nić wspólnego z cudowną posoką sączącą się prosto z rany. Mogłaby skrzywdzić kogokolwiek z obecnych, może nikt nie zauważyłby ubytku jednego ucznia klasy dziennej.... I wtedy dostrzegła nauczyciela patrolującego salę, i to by było na tyle jeśli chodzi o jej cudowną, ludzką przekąskę. Dostrzegła również.. parę? Szlachetny i ludzka dziewucha, o dziwo był to Dastan! No cóż Aimi wiedziała o jego istnieniu, w końcu była tutaj, żeby go poznać. Nie wydawał się w najlepszym nastroju i najlepszej formie. Szlachetna od razu dostrzegła szkarłat, jaki zaświecił w jego oczach i przerażenie blondynki. Cóż trzeba było go ratować, zanim zareaguje nauczyciel. Amelie ruszyła w stronę wampira opierającego się o ścianę. Chwyciła go pod ramię uśmiechając się uroczo tak, że w jej policzkach pojawiły się prawie niezauważalne dołeczki.
- Można Pana poprosić?
Zapytała uprzejmie, jednak nie czekając na odpowiedź, pociągnęła go ku wyjściu na ogród.

zt x2.
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Go?? Czw Lis 01, 2012 11:16 pm

Niewiele było tu do roboty. W oczach Ukyo ten bal był po prostu nudny i jedynym udanym elementem był wystrój oraz stoły pełne jedzenia i picia. Uczniów było mało, nikt tak właściwie się nie bawił, a wszyscy przebywali w swoim własnym gronie, rozmawiając jedynie między sobą i okupując stoły. Osoby tańczące lub bawiące się w inny sposób można było policzyć na palcach. Cóż, do ogólnego wrażenia dochodził także fakt, że Hiroya był tu głównie wbrew swojej woli. Stał jedynie przy ścianie, trzymając w dłoni szklankę z sokiem pomarańczowym, którego upijał parę łyków co jakiś czas. Skupił się głównie na obserwacji, oceniając kogo zna, kto co robi, co tu się ogółem dzieje. Jego główną uwagę przyciągnęła Shireen, która kręciła się wokół jakiegoś człowieczka. Szlachetny był niemal pewien, że miała zamiar go dorwać, prędzej czy później. Było to wyraźnie widoczne po jej zachowaniu. Tutaj oczywiście nie mogła sobie na to pozwolić, o ile nie chciała zostać wydalona ze szkoły i, na domiar złego, dorwana przez łowców, którzy kręcili się tu dookoła. Nienawidził ich. Najchętniej powybijałby wszystkich, co do jednego, karząc ich za samo istnienie. Tymczasem musiał ich tolerować. Był to kolejny powód do zrezygnowania z nauki w tej Akademii, nad czym wampir coraz częściej się zastanawiał.
Prychnął cicho z pogardą i odwrócił wzrok, kiedy dostrzegł co wyprawia czarnowłosa wampirzyca. Patrząc na niego zabawiała się z jakimś człowieczkiem. Co w ten sposób chciała osiągnąć? Chciała wywołać zazdrość a może zachęcić Ukyo do wspólnej zabawy? Śmieszyło go takie naiwne podejście. Dla niego mogła mieć nawet dwa tysiące lat, lecz nadal była tylko marnym robakiem, którego mógł zdeptać w każdej chwili, bez żadnych konsekwencji. Z niecierpliwością czekał na powrót czasów, gdy wampiry krwi szlachetnej były traktowane z należytym szacunkiem. Teraz coraz częściej odczuwalny był fakt, że niższe rangi zapominały o swoim miejscu w hierarchii. O tym, że to szlachetnokrwiści zapoczątkowali ich rasę, ich istnienie. Trzeba było im o tym wszystkim kiedyś przypomnieć.
Tymczasem wzrok Ukyo powędrował na Dastana, który pojawił się w sali z ludzką dziewczyną. Znał go, znał wszystkie wampiry krwi szlachetnej uczące się lub pracujące w Akademii Cross, także Aimi, która również pojawiła się tu po paru chwilach. Z rozbawieniem i wręcz litością obserwował całe zajście, to co wyprawiał szlachetniak. W jego oczach był jedynie idiotą nie potrafiącym nad sobą zapanować. Właśnie przez takich jak on szacunek i pozycja wampirów rangi A nie były już respektowane. Trzeba było dbać o swoją reputację, miast szlajać się po balach i wyraźnie udowadniać wszystkim, że nie jest się normalnym i nie umie się nad sobą zapanować. Na twarzy czarnowłosego pojawił się lekki uśmieszek, kiedy obserwował jak Dastan zostaje wyprowadzany na zewnątrz. A więc został jedynym szlachetnokrwistym w tej sali? Miał ogromną chęć "rozruszać" imprezę, jednak wiedział, że musiał się powstrzymać. Niestety.
Wypił kolejny łyk soku, który okazał się ostatnim. Na razie nie zdecydował się na to aby wlać sobie więcej jakiegokolwiek trunku. On spojrzał jedynie ostatni raz ma jakże "uroczą" parkę składającą się z Shireen i Kougi, po czym skierował swoje kroki w stronę tarasu. Oczywiście szedł środkiem sali, wszak to jemu mają ustępować miejsca, a nie on ich omijać! Gdy już znalazł się w miejscu, do którego dotrzeć zamierzał, oparł się o barierki i wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów. Kiedy było tak nudno, palenie szlugów był jedynym ciekawym zajęciem. I tak zamierzał zaraz stąd wyjść.


Ostatnio zmieniony przez Ukyo dnia Czw Lis 01, 2012 11:26 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Gość Czw Lis 01, 2012 11:17 pm

Robiło się coraz bardziej tłoczno i głośno. Oczywiście białowłosy w tym wypadku mógł tylko bardziej się radować, że ta cała impreza zaczynała się rozkręcać. Chłopcy, z którymi można pogadać o dziewczynach i one same, piękne i proszące się, żeby zagadać. Sytuacja robiła się coraz lepsza, choć ta nieco wcześniejsza również nie była zbyt zła. Żeby to niewiasta sama rozpoczęła konwersację? Fart jak nic!
Białowłosy spojrzał na swoją rozmówczynię, uśmiechając się do niej uprzejmie. Najwidoczniej po raz kolejny próbował spojrzeniem przebić się przez jej maskę. Bez skutku, oczywiście. Wtem rozejrzał się ponownie po sali, spojrzeniem chcąc ogarnąć wszystkie, nowo przybyłe osoby. Najpierw jednak oczęta zahaczyły o pilnującego nauczyciela, który wciąż nie zdawał się reagować na Lorda.
- "Dobra nasza!" - przeszło przez myśl bohatera.
Układało się dalej dobrze. W sumie mógł już wyluzować, jeśli chodzi o te wszystkie pytania dotyczące pobytu bohatera na tej imprezie. Teraz mógł bez przeszkód zapoznawać się z nowymi osobami. Prawie.
Pojawienie się pewnej parki nie było nowiną do końca złą, jednak w pewien sposób demotywujący bohatera. Dostanie się do tej damskiej części najpewniej wiązać się z będzie
z konfrontacją części męskiej, która mogła reagować na miliony sposobów. Mimo obowiązującej, męskiej solidarności, rożnie to może wyjść jak w grę wchodzi kobieta. Tym bardziej, że jestestwo chłopaka wydawało się...nie w sosie. Zachowanie wampira nieco zaintrygowało chłopaka, ale nie zaabsorbowało jego uwagi na dłużej, gdy w okolicy pojawiła się Amelie. Bohater uśmiechnął się szeroko i pomachał do swojej nowej znajomej, gdy ta...postanowiła zainteresować się..."męską częścią" jednej parki, o której mowa była wcześniej. Lorda troszkę to zatkało.
- "To chyba jakiś lowelas!" - przeszło przez myśl Soutou, gdy ten odkaszlnął, zasłaniając usta prawą dłonią zaciśniętą w pięść.
Chyba mógł, przynajmniej na razie, dać sobie spokój ze swoją nowo poznaną koleżanką, która była w sumie powodem jego przybycia na ten bal. Czy więc zajmie się "zwolnioną" przez wampira pannicą? Niezupełnie. Sam Lord był bowiem teraz dość...zajęty. Przynajmniej na razie. Choć brak zainteresowania ze strony panienki Hiou było chyba oznaką nadchodzącego braku dalszego farta. Niedobrze.
Nieznajoma, obecna towarzyszka Kouga'i, powiedziała coś...dziwnego w dziwnym momencie. Błękitne oczęta bohatera spojrzały na jej lico pytająco. Nawet bohater kilkakrotnie zamrugał. Mógłby się domyślić, że jego myśli nie stanowiły tajemnicy dla wampirzycy i po prostu ta odpowiedziała mu na nie, zamiast na jakieś konkretne słowa. Ale przecież nadprzyrodzone moce zdarzają się tylko w mandze!
- Będzie ciężko, ale może dam radę. - odpowiedział, puszczając jej oczko.
Białowłosy wystawił dumnie pierś, gdy doszło do tematu podawania imienia.
- Źle się czuję, kiedy dama nie wie jak się do mnie zwracać. - odpowiedział, patrząc gdzieś przed siebie.
W końcu przestał się nadymać jak paw, nalewając sobie coli i opróżniając szklankę na jakieś trzy łyki. Normalka. Sprawę romantyczności wolał nie ciągnąć. Pewnie nieznajoma by go w tej kwestii zniszczyła. Bo romantyczność uznawana przez bohatera to musi być co innego niż ta uznawana przez stuletnią wampirzycę, która najchętniej brałaby kąpiele w krwi określonej grupy, wyciągniętej z osób o określonym wieku. Mimo braku tych informacji Kouga i tak wolał nie ryzykować. Żeby sobie bardziej nie zaminusować.
- I teraz nie wiem, czy to posunięcie z przedstawianiem się to dobry pomysł. - rzekł nagle, uśmiechając się zadziornie - Teraz mnie zaciekawiłaś swoją osobą i będę chciał sobie zasłużyć na usłyszenie Twego miana z Twoich własnych ust, Ojou-chan.
Jakby miał coś lepszego do roboty. W najgorszym wypadku wampirzyca postanowi przestać się interesować Lordem i sobie odejdzie, zostawiając go...samemu sobie.
- "Równie tajemnicze są jej majtki. Choć osobiście stawiam na...czarne, koronkowe. Choć różowe w misie byłyby całkiem kawaii..." - nie mogło zabraknąć bardziej perwersyjnych myśli bohatera, których przecież dziewczyna nie mogła poznać, nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Gość Pią Lis 02, 2012 4:57 pm

To nie było tak, że Shireen odczuwała pogardę do każdego wampira wyższej krwi. Z szacunkiem odnosiła się tylko do tych, którzy byli dużo od niej starsi. A w ogóle, z jakiej niby racji miała szanować Ukyo? Nie dał Shireen życia ani nie zamienił jej matki w wampira. Poza tym, heloł! Kuzynostwo Salome było krwi czystej wyższej a sam ojciec panny Kasahara miał szlachetną krew. Wracając do naszego aroganckiego wampira, może i był szlachetnym, lecz tak naprawdę nie zrobił nic, za to wampiry niższej krwi mogłyby się przed nim płaszczyć. Był tylko kolejnym rozpieszczonym przez rodziców wampirzątkiem, które myślało, że jak stoi na samym szczycie hierarchii to wszystko mu wolno. O nie, kochany. Ktoś musiał go nauczyć, gdzie tak naprawdę jest jego miejsce. Z żalem powiem, że to niestety nie będzie Shireen. Ona się do takich spraw nie mieszała.
Również zauważyła Aimi i również się do niej uśmiechnęła. No, przynajmniej ona nie miała takiego wysokiego mniemania o sobie jak wspomniany wcześniej wampir. Chociaż na samym początku kiedy się poznały, młoda wampirzyca próbowała zrobić z Shireen coś w rodzaju swojej służki. No jasne i co jeszcze? Kasahara nie miała w zwyczaju nikomu usługiwać, nawet tym najstarszym. Bo niby z jakiej racji? Jeśli chcieli sługi mogli je sobie zrobić z ludzi, proszę bardzo. Ona nawet nie miałaby nic przeciwko temu.
Shireen również zauważyła przybycie Dastana i May, ale coś jej się tutaj nie zgadzało. Szlachetniak z człowiekiem? Proszę, proszę. No chyba, że dziewczyna była jego kolejną ofiarą, z którą miał zamiar skończyć zaraz po balu. Właśnie wtedy nastąpił ten niebezpieczny moment. Czarnowłosa wampirzyca obserwowała ich z lekkim, litościwym uśmieszkiem. Biedny Dastan. Doskonale znała to uczucie obezwładniającego głodu. Z biegiem lat na szczęście nauczyła się z nim walczyć i teraz potrafiła całkiem nieźle się trzymać. Shireen zerknęła na Azela, ponieważ była ciekawa jak nauczyciel na to wszystko zareaguje. Wtedy na scenę wkroczyła Amelie, zabierając gdzieś Dastana i bal znów zaczął przypominać nudną jak wszystkie imprezę szkolną.
Usłyszała myśl swojego towarzysza odnośnie młodego wampira i cicho zaśmiała się swoim perlistym śmiechem, przykładając jedną dłoń do ust. Doprawdy, ten chłopak był tak niewinny i tak mało jeszcze o świecie wiedział, że w zimnym serduszku wampirzycy powoli zaczęła wzbierać litość i żal. Chyba już nawet straciła ochotę na wbicie swoich kłów w jego jasną skórę. Nie było dla niej żadnym wyzwaniem zaatakować kogoś, kto nie potrafił się bronić. Wolała, żeby przeciwnik z nią walczył, bo potem miała większą satysfakcję pijąc jego krew.
Prawdę mówiąc, Shireen mało wiedziała o romantyczności. Kochała tylko raz i w porównaniu z tym ile lat żyła już na tym świecie, był to nic nie znaczący krótki epizod. Tak więc w tej kwestii nie miała zbyt dużo do powiedzenia. Tak tylko palnęła pierwsze lepsze, co przyszło jej na myśl.
Ach, te jego perwersyjne myśli. Shireen już zaciskała swoje dłonie w drobne piąstki, żeby za ich pomocą zdzielić Kougę w twarz, jednak z trudem się pohamowała. Chłopak najwyraźniej nie miał zielonego pojęcia o istnieniu wampirów a ona nie chciała być tą, która go uświadomi. Właśnie przed chwilą popełniła błąd odpowiadając na jego myśli. Jak dziwne będzie jej zachowanie kiedy nagle przywali mu w twarz? Zamiast tego uśmiechnęła się słodko, chociaż jej oczy zdradzały, że najchętniej by mu coś zrobiła.
- Jeśli zaskoczysz mnie swoimi tanecznymi umiejętnościami, rozważę zdradzenie ci mojego imienia. - odpowiedziała. Ale chwila, czemu to ona ma go zapraszać na parkiet? W końcu to chyba on jest mężczyzną, nie? Kątem oka spojrzała na Ukyo, który najwyraźniej zamierzał opuścić salę. Oczywiście lazł środkiem jak jakiś pan, co bardzo ale to bardzo jej się nie spodobało. No ale przecież nie będzie się nim przejmować. Nie da sobie psuć nerwów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Go?? Pią Lis 02, 2012 7:22 pm

Takie właśnie poglądy miał Ukyo, który nie zamierzał sluchać niczyjej opinii na ten temat. Każdy miał swój charakter, swoje spojrzenie na różne sprawy, podejście. On miał własne, Shireen miała własne, Dastan miał i wszyscy, którzy przebywali w tej sali (i nie tylko). Możliwe, że Hiroya miał trudny charakterek. Nie, to było pewne, bowiem nawet on sam o tym wiedział. Póki jednak nie przeszkadzał mu i żyło mu się w ten sposób całkiem wygodnie, nie zamierzał nawet próbować się zmieniać. Po co miał robić przyjemność innym skoro mógł ich podenerwować i z przyjemnością obserwować ich reakcję? Taki styl bycia był dość wygodny i zabawny. Gorzej jeśli szlachetnemu kiedyś odbije i spróbuje wprowadzić swoje poglądy w życie. Tu byłby już problem, bowiem Ukyo należał do bardzo zawziętych osób, które dążą do swojego celu po trupach. Cóż, można było powiedzieć, że w tym momencie widoczna była przynależność do rodziny Kuroiaishita.
Czarnowłosy wampir jeszcze przez jakiś czas stał na tarasie, obserwując ogrody Akademii Cross. Na balu nie działo się nic ciekawego, co mógłby oglądać. Ba, było tam piekielnie nudno i szlachetny czuł, że niedługo po prostu padnie z nudów. Nic więc dziwnego, że po wypaleniu dwóch szlugów ruszył się z miejsca. Nie zamierzał dłużej już tu przebywać skoro nie było tu nic ciekawego do roboty. Nie będzie przecież czekał aż zdechnie z nudów, prawda? Ruszył wiec swoje zacne cztery litery w kierunku sali. Idąc oczywiście środkiem, nie ustępując nikomu. Jeszcze nim wyszedł spojrzał tylko w kierunku Shireen a na jego twarzy pojawił się przez chwilę ten sam uśmieszek co zawsze. Nic innego się u niego nie zobaczy, ten wampir nie umiał uśmiechać się szczerze, a na jego ustach pojawiały się jedynie uśmieszki ironiczne, pełne pogardy, mroku. W końcu wyszedł z sali. Wszędzie było ciekawiej niż tu.

z/t
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Isemay Pią Lis 02, 2012 10:50 pm

Czy Dastan ją wystraszył? A jakże. Zachowywał się dziwnie, nie panował nad sobą, był niebezpieczny. W pewnym momencie po prosty wydawało jej się, że ją zje! Tak na oczach wszystkich zebranych. Maya żałowała, że przyszła na bal, tak więc szybko postanowiła uciekać z niego. Nie była pewna, czy powinna pomóc swojemu 'chłopakowi', w końcu była tylko człowiekiem. Nie dysponowała super siłą czy innymi wynaturzonymi mocami. Nawet jej szkolenie na łowczynię wampirów było niepełne.
Ta szczęście jaka zła wampirzyca postanowiła się nim zająć. May wyszła z zali nie patrząc na nikogo. Miała szczęście, że jej fartuch pielęgniarki nadal był poplamiony tylko i wyłącznie sztuczną krwią.

zt
Isemay

Isemay
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Blond pukle, mały tatuaż w kształcie półksiężyca na karku (symbol rodu)
Zawód : Łowca wampirów
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t499-maya-lightwood

Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Gość Pią Lis 02, 2012 11:39 pm

Ta impreza rozwijała się dość...różnie. Najpierw ludzie przychodzili, by potem wychodzić. Tylko Kouga był pewny tego, że będzie tutaj siedział. Może jego rozmówczyni również, ale nie mógł być tego pewny. Może w końcu coś przeskrobie na maxa (co może mu wyjść o wiele łatwiej, skoro jego "nieodpowiednie" myśli mogły dodatkowo dolać oliwy do ognia), dostanie po pysku i pożegna się ze swoją nową koleżanką, której imienia nawet nie dał rady poznać. Byłoby to smutne zakończenie tej imprezy z której Lord chciał coś wyciągnąć. Najlepiej kilka numerów telefonów do jakichś dziewcząt, ewentualnie do chłopaków, żeby mieć z kimś się na balety wybierać. Szczęście to niewierna kochanka, która raz tuli Cię do piersi z całej siły, by chwilę później pójść do kogo innego, zostawiając Cię z jej bratem - Pechem.
Oczekując na reakcję ze strony zamaskowanej rozmówczyni Kouga mógł tylko pobawić się w zgadywanie wyglądu jej lica. Przez głowę przeszły mu różne obrazy twarzy dziewczyny, które mogłyby pasować do widocznych ust, podbródka oraz włosów. Pewnie któreś trafienie pasowało idealnie, ale przecież białowłosy nie mógł być pewien które. Szkoda.
Śmiech dziewoi wymusił poszerzenie uśmiechu na twarzy Lorda. To kolejny dźwięk, który mógłby z chęcią nagrać na komórkę i puszczać sobie w chwilach stresujących, by w mgnieniu oka znów mieć dobry humor. Niestety nie mógł przecież jej poprosić, żeby znowu się zaśmiała, by mógł to nagrać z powodu nie uczynienia tego wcześniej. Jeszcze by sobie wampirzyca coś pomyślała.
Spojrzał na nią, by się nieco zdziwić. Może miał przyjemność patrzeć na jej jakże uroczy uśmiech, jednak aura wokół niewiasty była dość...straszna. Chyba doświadczenia Lorda z pannicami zaczęły owocować. "Pajęczy zmysł" zwiastujący zagrożenie potrafił aktywować się nawet wtedy, kiedy kobieta ukrywała lub tłumiła swoje niezbyt przyjemne dla bohatera chęci.
- "Może nie podoba jej się, że chcę poznać jej imię?" - przeszło przez myśl białowłosego, co mógł w sumie śmiało powiedzieć na głos. Dziewczyna i tak go "słyszała".
Taniec? Z nią? Kouga zaśmiał się cicho pod nosem, wstając na nogi. Na zewnątrz wydawał się być pewny siebie. Gorzej z "wnętrzem", do którego jednak nie zajrzymy. Można tylko wspomnieć, że nie było zadowolone propozycją nieznajomej. Dlatego, że takowa powinna wyjść z ust Lorda. Kolejna wtopa. Ale nie warto było się nad tym tematem rozczulać, tylko wykorzystać nadarzającą się okazję.
- Choć więc, Ojou-chan. Musiałbym być głupcem, nie chcąc przyjąć tego zaszczytu. - stwierdził z zadziornym uśmiechem, podając nowej koleżance dłoń.
Taniec z dziewojami uważał za cholernie świetną rozrywkę. Mógł przecież się z jedną obściskiwać bez większego skrępowania, szczególnie przy wolnych. Wystarczyło nie ruszać tam, gdzie się nie powinno. Przy dobrych wiatrach niewiasta sama zaproponuje wymianę numerami. Zależy to jednak, jak większość sytuacji, od szczęścia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Gość Sob Lis 03, 2012 7:59 pm

Kto przyszedł, to był. Sala może i nie pękała ale w połowie była zapełniona. Uczniowie poprzebierani pojawili się i dobrze bawili. Nawet wystarczyło że tylko Azel i dwóch chłopaków z Oświaty przypiłują porządku.
Wampirzyca na którą spoglądał Azel dostrzegła jego spojrzenie i dała znać że nie zamierza tego ludzika krzywdzić. Trzymał ją za słowo, zatem zostawił ich na moment i zajął się dalszym spacerem i pilnowaniem innych. Tak się ciekawie złożyło, że na salę wszedł Dastan w towarzystwie Mayi. Tę właśnie dwójkę już widział wcześniej. Uwagę teraz częściej przykuwał na szlachetnej krwi blondyna z tego względu, że jego oczy zmieniły barwę. I jak było można przypuszczać, miał problem z kontrolą. Lepiej żeby wyszedł na zewnątrz. Namikaze już zmierzał w jego stronę, ale został wyprzedzony przez inną wampirzycę. Zajęła się kolegą, co jest godne pochwały. Więc nauczyciel pozostał na sali obserwując pozostałych.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Gość Sob Lis 03, 2012 11:46 pm

Wprawdzie Shireen nie znała Ukyo ale z jego zachowania jak i myśli, które mimochodem podsłuchała mogła wywnioskować, że rzeczywiście miał trudny charakter. Podejrzewała, że ciężko będzie mu cokolwiek wpoić do głowy, ale hej! Ważne są chęci, prawda? Zostawmy już jednak naszego aroganckiego wampira, który najwyraźniej postanowił opuścić salę. Przy okazji znów posłał Shi swój charakterystyczny uśmiech a ona zaczęła się zastanawiać, po jaką cholerę się na nią gapi? Czyżby chciał w ten sposób okazać swoją wyższość, że niby on jest ponad to wszystko? Możliwe, jednak wampirzyca miała stalowe nerwy i jeśli myślał, że w ten sposób ją rozdrażni to się grubo mylił.
Prawdę mówiąc, dziewczyna nie zamierzała długo zostać na balu. Możliwe, że wpadła tylko dlatego żeby obczaić nowy towar, który pojawił się w szkole. A nuż uda jej się znaleźć jakąś smaczną przekąskę, której i tak nie będzie mogła skosztować? Co najwyżej ponapala się samym zapachem, trudno. Poza tym, nie chciała zostawać długo z tego względu, iż miała się spotkać z szanowną mamunią, która miała do niej jakąś bardzo ważną sprawę. Shireen cały dzień zastanawiała się, o co może chodzić i już chciała zostać oświecona.
I znów na ustach wampirzycy pojawił się lekki, nieco litościwy uśmiech. Kouga naprawdę zachowywał się jak niewinna dziewoja. Te naiwne pytania... I ona miałaby kogoś takiego skrzywdzić? Don't! No chyba, że nie miałaby innego wyjścia, a chłopak byłby jedynym chodzącym woreczkiem z krwią w jej pobliżu. Nic jednak nie powiedziała, tylko czekała na reakcję na zaproszenie go tańca. Kiedy w końcu już ją otrzymała, ujęła jego dłoń i zapewne już po chwili znaleźli się na parkiecie, pośród innych par.
Oczywiście zauważyła obecność dwóch innych łowców, jednak najwyraźniej byli zajęci swoimi nowymi koleżankami, więc nie sądziła, że coś jej może grozić z ich strony. Nie to, żeby miała zamiar rozrabiać. Po prostu w towarzystwie łowców lepiej mieć się na baczności. Szczególnie jeśli byli spokrewnieni z ich dowódcą, tak jak Azel. Shireen nie była głupia i już po nazwisku mogła skojarzyć, że jakieś więzi krwi muszą łączyć obydwu panów. Ostatni raz zerknęła na Namikaze by mieć pewność, że więcej się do niej nie doczepi no i poleźli w końcu na ten parkiet.
Bla bla bla, trochę sobie potańczyli i porozmawiali aż w końcu nadeszła godzina, kiedy dziewczyna miała spotkać się z matką. Ponownie nachyliła się do ucha chłopaka, wdychając jego zapach.
- Przepraszam ale muszę już iść. - szepnęła, delikatnie wyswobodziła się z jego ramion i udała w stronę wyjścia. Zatrzymała się jednak na chwilę i odwróciła w stronę Kouga'i.
- Shireen. Mam na imię Shireen. - powiedziała. Stali na tyle blisko, że nie musiała krzyczeć, wystarczyło tylko trochę podnieść głos. Ostatni raz uśmiechnęła się do chłopaka, tym razem miło i poszła.

[z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Kaien Cross Pon Lis 05, 2012 3:12 pm

Zabawa na sali trwała w najlepsze. Wampirom na szczęście nie odbijało i potrafili się dobrze bawić z ludźmi. Obecność jednego nauczyciela jako też łowcy nie widocznie wystarczyła. Pomagali mu przy tym jeszcze prefekci i dwóch chłopaków z oświaty podających się za uczniów.
W końcu na sali pojawił się Kaien. Dyrektor tej akademii. Niby to miał zaszczycić swoją obecnością w celu zabawy, to jednak nie wyglądał na takiego. Nie był nawet przebrany odpowiednio do kreacji na sali. Miał na sobie normalny sweter, spodnie i płaszcz a w dłoni trzymał pochwę a w niej schowaną katanę. Podszedł do sceny gdzie jeden z uczniów odpowiadał za muzykę. Podszedł do niego i poprosił aby ją wyłączył. Miał coś ważnego do zakomunikowania. Muzyka przestała grać a na sali zrobiło się niesamowicie cicho. Wtedy wszystkie oczy spojrzały na dyrektora Akademii nie ukrywając zdziwienia. Również jego postawa i trzymanie broni wzbudzało pewne obawy. Kaien spojrzał na zebranych i w końcu przemówił.
- Wybaczcie kochani że przerywam Wam tak wspaniałą noc, jale ostatnio wydarzyły się nieprzyjemne wydarzenia. Dotyczy to dwóch uczennic z klasy dziennej. Asoke Kazama została zamordowana. Natomiast Lureen Hoover porwana. Tym samym godziny temu miał miejsce atak na kolejną uczennicę. W związku z tymi wydarzeniami, wprowadzam nakaz by wszyscy uczniowie od godziny dwudziestej znajdowali się w akademikach i nie opuszczali ich aż do wschodu słońca. Jeżeli nie opanujemy sytuacji będę zmuszony zamknąć Akademię. A Was odesłać do rodzin.
W tym przemówieniu normalnie czuł się jak dyrektor Hogwartu. Widział te zaskoczone i wystraszone miny u uczennic klas dziennych. Wszyscy zaczaili że ofiarami stają się przeważnie dziewczyny. Wampirom to może nie groziło. Ale także im kazał siedzieć w swoim akademiku.
- Na koniec proszę byście słuchali się swoich opiekunów i nie łamali zasad. Jedynie prefekci mają prawo przebywać na terenach Akademii w celu patrolowania okolicy. - Dodał na zakończenie i czekał teraz aż dzieciaki opuszczą salę.
Kaien Cross

Kaien Cross
Dyrektor
Dyrektor

Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów


https://vampireknight.forumpl.net/t627-kaien-cross#1089 https://vampireknight.forumpl.net/t628-kaien-cross#1092

Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Gość Pon Lis 05, 2012 3:18 pm

Pojawienie się Crossa w sali i to jeszcze w bronią, dało wiele do myślenia Azelowi. Widocznie coś musiało się stać, że nie przyszedł tu przebrany jak powinien w celu sprawdzenia jak jego uczniowie się bawią. I nie mylił się. Obserwując jak podszedł do sceny i kazał zapewne wyłączyć muzykę, wszyscy skierowali spojrzenie na jego osobę. Także Azel. To co usłyszał nie zaskoczyło go za bardzo, bo już wcześniej o tym wiedział. Nie było przyjemnie patrzeć na twarze swoich uczennic, które zaczęły się widocznie bać tego, że kiedyś kolej przyjdzie na nie same. Miał nadzieję że do tego nie dojdzie.
Gdy Cross skończył swoje przemówienie, sala zaczynała powoli pustoszeć. Wtedy Azel podszedł do dyrektora a Toshiaki i Rikiya uczynili to samo. Jako iż są łowcami muszą znać większe szczegóły.
- Co z ostatnią zaatakowaną uczennicą? - Spytał, chcąc wiedzieć czy to znów ofiara klasy dziennej a tym bardziej, kto. Chłopacy także chcieli się dowiedzieć, która tym razem była trzecią ofiarą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Gość Pon Lis 05, 2012 6:12 pm

- Świetnie tańczysz. - Kouga widział uśmiechnięte lico swojej partnerki, gdy wypowiadała te słowa.
W tańcu bohater uśmiechnął się tajemniczo, przymrużając oczy. Chyba udało mu się "złowić niezłą sztukę".
- Tańczenie to nie jedyna rzecz, która wychodzi mi świetnie... - powiedział nieco przyciszonym głosem.
Poczuł, jak wampirzyca naciska na niego swoją klatką piersiową, zbliżając też swoją twarz do jego. Białowłosy mógł czuć oddech swojej urodziwej partnerki na swoich ustach, nie mówiąc już o jej piersiach na swojej klacie. Wszystko szło w dobrym kierunku.
- To może pokaż mi co jeszcze potrafisz świetnie robić... - po tych słowach dziewczyny...Lord przestał sobie wyobrażać chyba najlepszy scenariusz, jaki mógłby wyjść podczas tej interakcji z wampirzycą.
Rzeczywistość była bardziej okrutna. Trzymanie niewiasty w ramionach samo w sobie było świetną sprawą. Za takową możliwość w duchu dziękował Bogu. Niestety na krótkim tańcu cała przyjemność miała się skończyć, gdyż dziewoja musiała się szybko zwijać. Lord utrzymywał lekki uśmiech na twarzy, mimo wewnętrznego poczucia bycia strzelonym w łeb. Było tak fajnie, a zrobiło się nijak.
- Ah, oczywiście. - odpowiedział, puszczając dziewczynę.
Odprowadził ją wzrokiem i nieco zdziwił, widząc jak się zatrzymuje. Uśmiechnął się szeroko, słysząc jej imię. Choć może mieć problem z przemianowaniem jej. Spodobało mu się nazywanie swojej nowej koleżanki "Ojou-chan".
Westchnął, przechylając głowę na bok. Cholernie bolał go fakt, że Szczęście okazała się być "kobietą lekkich obyczajów", zostawiając Lorda i idąc do kogo innego. W takim momencie przydałaby się Aimi, która - Kouga miał taką nadzieję - łatwo by go nie opuściła. Choć chyba to właśnie zrobiła, ledwie wchodząc na ten cały bal. To kolejny argument mówiący za tym, że fart bohatera się skończył.
- Została Cola... - mruknął do siebie, idąc w kierunku stolika.
Zatrzymał się jednak, gdy muzyka ucichła. Spojrzał na scenę, zauważając dyrektora Akademii Cross. Że taka szycha przyszła na balety w tak..."niebaletowym" ubiorze? To musiał być zły znak. Owszem był.
- Zamo...rdowana? - bohater był w szoku.
Dyrektor jakoś nie za bardzo chciał uczynić sprawę mniej stresującą dla uczniów. Zamiast tego walnął prosto z mostu. Że też w tak wspaniałej uczelni dokonywane były zabójstwa i porwania? Tego się Lord nie miał jak spodziewać. Z drugiej strony mógł przypuszczać, że był to pierwszy taki wypadek. A może to był jakiś...Halloweenowy żart?
- Większa afera niż przy anonimowym telefonie z informacją o podłożonej bombie. - stwierdził, wysilając się na uśmiech.
Chyba chciał sam siebie rozweselić przy tak poważnej sytuacji. Trochę niedobrze jest wiedzieć, że dziewczęta stają się ofiarami ataków nie-wiadomo-kogo. Bo może ta zamordowana Asoke Kazama, jakby żyła, stałaby się dobrą przyjaciółką białowłosego? Teraz niestety się nie przekona.
Krótka wzmianka o prefektach była wiadomością dość istotną dla bohatera. Tylko bowiem prefekci mogli paradować po Akademii, mimo specjalnego nakazu, by zajmować się pilnowaniem okolicy. Kouga domyślił się, że ta posada nie wiąże się tyle z przywilejami, co ze specyficznymi obowiązkami. Najpewniej opierało się to o ochronę i pomaganie innym uczniom. Białowłosy jakby czegoś takiego dla siebie szukał. Gdyby mógł zostać prefektem i mieć wręcz obowiązek pilnować, żeby wszystko chodziło jak w zegarku, to mógłby sobie w ten sposób wzbudzić respekt u innych. Nie dlatego, że jest "Panem szanownym Prefektem mogącym więcej niż zwykły uczniak", tylko "Dobrym kompanem, na którego zawsze można liczyć, nie ważne co by się działo". Soutou widział w tym potencjał, jednak naprawdę zainteresować się tym będzie mógł dopiero później. Przydałoby się zebrać trochę informacji na temat bycia Prefektem.
- Jak mus, to mus. - stwierdził, chowając ręce do kieszeni i kierując się w stronę wyjścia.
Sytuacja wydawała się dość napięta, choć bohater dowiedział się trochę interesujących rzeczy. Może będzie mógł później pomóc by do kolejnych takich incydentów nie doszło?

[z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Kaien Cross Pon Lis 05, 2012 9:22 pm

Cross skierował swoje spojrzenie na zbliżającego się Azela, więc zszedł ze sceny by móc z nim porozmawiać. Pytanie Namikaze już zadał. Dwóch towarzyszących mu chłopaków także wyczekiwało odpowiedzi.
- Jest cała i to była Louisa. Zdążyłem w porę nim Testament zrobił jej większą krzywdę. Odesłałem ją do Oświaty. Mam nadzieję, że tam zapewnią jej lepsze bezpieczeństwo. Ta szkoła może już takim miejscem nie być. A wiesz z czym to się wiąże.
Dokańczać nie musiał. Wiadome było że chodzi o zamknięcie placówki. Akurat takie rzeczy muszą dziać się na miesiąc przed zakończeniem roku szkolnego. Normalnie jak w serii Harrego Pottera. Dyrektor zostawił Azela i opuścił salę zmierzając teraz do swojego gabinetu.


[z/t]
Kaien Cross

Kaien Cross
Dyrektor
Dyrektor

Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów


https://vampireknight.forumpl.net/t627-kaien-cross#1089 https://vampireknight.forumpl.net/t628-kaien-cross#1092

Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Gość Pon Lis 05, 2012 9:46 pm

A więc chodziło tym razem o Louisę. I tak dobrze że nic się jej nie stało. Nie tyle co Azelowi ulżyło ale i chłopakom. Teraz wiedzieli że ona nie będzie z nimi pracowała na terenie Akademii. Toshiaki będzie musiał sam patrolować lub z Rikiyą albo z Rie. Właśnie, trzeba będzie sprawdzić jak ona sobie radzi. Żeby czasem nie okazała się równie słaba co Louisa. Takie myśli miał Rikiya. Bardziej koleżanką przejął się Toshiaki. Było widać jak zacisnął pięści i chyba hamował się od tego by iść szukać tego gada.
Kaien po udzieleniu odpowiedzi opuścił salę. Azel został z dwójką sam.
- Złożę raport dowódcy. - Rzekł różowowłosy do Azela.
- Dobrze. Pójdę przypilnować swoją klasę. Wy róbcie swoje co macie.
Zostawił ich opuszczając pomieszczenie a w hallu i tak jeszcze spotkał przebywających Rie i jakiego wampira. Skierował się do Akademika dziennego by sprawdzić czy wszyscy jego uczniowie zajęli swoje pokoje i nikt nie buszuje po terenach nocą. A potem? Zapewne wróci do domu odpocząć.
Toshiaki i Rikiya także wrócili do swoich akademików by się przebrać i zabrać za patrolowanie.


[z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Gość Sob Lip 07, 2018 9:10 am

Wakacje. Podobno najlepszy czas dla zapracowanych uczniaków, co już nie dawno przeszli ostatnie egzaminy semestralne lub zakańczające szkołę. Rekin nigdzie się nie wybierał, wszak przygoda z Akademią była dopiero początkiem jego nauki do życia z innymi. Więc na dobry początek, można zacząć ingerować w życie szkolne. W sumie nie wiedział czemu zaciągnął się do strojenia sali. Jego jedynym pomysłem było zawiesić flagi ze swastykami lub innymi mniej przyjaznymi znakami. Zaprzestał już odgradzania innych id pochodzenia, poziomu krwi czy rasy. Niemniej kilka zachowań pozostało bez zmian, jak właśnie ogarnięcie wyglądu pomieszczenia.
- Łatwiej byłoby przystroić mi piwnicę z piecem niż salę do tańca!
Krzyknie, biorąc w łapy jedną z fioletowych wstążek do zawieszenia. Stojący uczniowie obok którzy to zajmowali się również dekoracją, przyglądali się w małym szoku jak ich kolega w białym mundurku bez marynarki okrutnie gryzie oraz szarpie paszczą wstęgę. Sala miała być elegancka a zarazem przyciągająca oko, dla Rekina było aż nazbyt jasno i kolorowo.  Ale co się nie robi dla zmiany na lepsze, wszak nikt nie mówił że będzie łatwo. Poza tym był ciekawy czy kogoś z prefektów także przywieje do pomocy, jakby nie patrzeć powinno być ich więcej, nie tylko ze względu pomocy ale też bezpieczeństwa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Gość Sob Lip 07, 2018 9:42 am

A jednak, nawet ze złamaną ręką mogła się na coś przydać. Co prawda nie było to prace szczególnie wymagające, ale podawanie, przycinanie i oczywiście malowanie, do czego Sumire miała niewątpliwie talent, czyli czynności niekoniecznie wymagające od niej sprawności obu dłoni. Zresztą, do czasu balu gips powinien zniknąć z lewej ręki. Co prawda będzie jeszcze zmuszona nosić specjalną opaskę, ale chyba ten jeden wieczór może ją sobie odpuścić, prawda?
W każdym razie kręciła się po sali balowej, pytając od czasu do czasu obecnych, czy może w czymś pomóc. Podawała właśnie szpilki uczennicy młodszej klasy, gdy usłyszała za sobą wściekły krzyk, jak się później okazało, prefekta. Nie musiał mieć opaski na ramieniu, by go rozpoznała. Cała szkoła aż huczała od plotek, o prefekcie z nocnej klasy, który wygląda jak rekin. Swoją drogą, nie rozpoznała w Fergalu chłopaka, który minął ją przed gabinetem Esmeraldy. To chyba przez ten kaptur.
- Zaraz wracam - westchnęła ciężko, szukając nożyczek. W końcu znalazła jakieś pod stertą papierów i ostrożnie podeszła do wampira.
- Trzeba zachować pozory - szepnęła przecinając wstążki w miejscu, które gryzł Fergal - Większość z nich - w tym momencie skinęła głową w stronę kilku uczniów z dziennej klasy - Nawet nie ma pojęcia o Waszym istnieniu.
Podniosła wzrok i spojrzała prosto w oczy prefekta z cierpliwym uśmiechem. Czy zacznie ją wypytywać o to skąd i jak dużo wie o wampirach? W końcu nie miała wypisanego na czole "jestem z rodziny łowieckiej", zresztą nie chciała zdradzać się z tą informacją przed wszystkimi. Byłaby łatwym celem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Gość Sob Lip 07, 2018 4:05 pm

Dekoracja i Fergal to jednak nie najlepsze połączenie. Denerwował się przez durną wstążkę z którą nawet nie miał zielonego pojęcia co zrobić. Podpatrzył jedynie od innych jak je wiążą, doczepiają do stolików, ścian a on zbytnio nie wiedział jak to zrobić. Syczał, krzywił się i szarpał co nieco psując. Pozostali nie chcieli zbytnio przerywać dzikiemu prefektowi, dopiero jedna z uczennic z dziennych odważyła się podejść. Ślepia wampira od razu zlustrowały jej sylwetkę. Reka w gipsie. Łagodna dość.
Odebrała od niego wstążki, prezentując jak się z nimi obchodzić i jak je przecinać. Mało tego, posłała kilka zdań mających charakter kazań. Rekin od razu zmarszczył brwi.
- Przecież o tym wiem! Zresztą i tak wystarczająco się wyróżniam.
Warknie zły, zabierając od niej poprzecinane wstążki. Teraz je trzeba związać. Usiadł krzyżując nogi, po czym powrócił do walki z kolorowymi elementami. Jakże mieniły się one, jak wkurzały. Aż dziwne że ktoś taki jak Niemiec przyjął obowiązek dekorowania. Gdzie mu tam do bycia artystą! Rekini uśmiech, szpiczaste uszy, czy nawet ta nienaturalna biel skóry.
- Jesteś zwykłą uczennicą, a o nas wiesz. Psia krew. Ludzie są dziwni.
Wytknie, podnosząc niebieskie oczy na lico dziewczyny. Nie zna wszystkich uczniów, jedynie co, rozpoznał ją po zapachu. Wszak minęli się w gabinecie medyka. Więc to Green zajęła się jej ręką? A tak właściwie to czemu miała ją złamaną?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Laurie Nie Lip 08, 2018 5:35 pm

Dekoracje i dekoracje, od dawien dawna marzyło jej się, by zabrać się za tego typu rzecz. Wtedy jednak była po umeblowaniu oraz ozdobieniu swojego pokoju, co skutecznie zmusiło ją do odstawienia swojego pragnienia na bok. Teraz jednak po przeczytaniu ogłoszenia, mogła się uśmiechnąć i na nowo rozpalić w sobie pasjonatkę wszystkiego, co piękne. Wszakże panna Kurenai zadbała oto, aby jej podopieczna (czyli Laurie) rozwinęła w sobie zmysł estetyki, który pozwalał jej oceniać, czy coś jest ładne, czy jednak nie do końca. Poza tym, pomagając pokojówką w posiadłości oraz uczęszczając na lekcje etyki sporo się dowiedziała na temat tego czy tamtego.
Po dotarciu na miejsce nie dało się przegapić, iż na miejscu znajdował się jej kompan o charakterystycznym rybim zapachu. Jako, że Prefekt również się nie maskował oraz w tym momencie rozmawiał z jedną z uczennic, nie trudno było nie tyle, że zgadnąć, iż tutaj przebywa, ale i bezproblemowo móc go zlokalizować. W czym z kolei pomogły jej postawione na baczność uszy.
Ruszyła, by po chwili znaleźć się parę metrów od dwójki znanych jej osób. Pierwszą z nich był oczywiście Fergal, o którym wspomniałam wcześniej, lecz druga istota to nikt inny a Sumire, którą to Laurie miała okazje poznać w gabinecie dyrektora. Dodatkowo wiedziała, że to właśnie ta dziewczyna miała spaść do poziomu E, podczas gdy oczy mówiły jej, że wciąż jest człowiekiem. A Króliczka przecież mówiła, że nie ma opcji, by się przemieniała, zwłaszcza gdy jej atuty zwyczajnie tego nie widziały. Ot takie zrządzenie losu, że nikt wtedy nie chciał wierzyć oraz po drugie, iż w związku z tym, została za to również skarcona. Bowiem jak ,,zwykle", dzieliła się zbyt wieloma informacjami z innymi, a przecież białogłowa zdawała sobie sprawę z istnienia wampirów, nawet tych Szlachetnych!
- Pragnę zauważyć, że bardziej od ludzi to wampiry pokazywane w telewizji są bardziej kiczowate - skarciła go spojrzeniem, po czym oficjalnie dołączyła do nich. W konsekwencji, zabierając wampirowi kilka wstążek, aby przede wszystkim pokazać mu jak to się powinno robić, by nie tylko mu się lepiej pracowało, ale i żeby to zajmowało o wiele mniej czasu.
- Widzisz? Ta metoda moim zdaniem jest znacznie prostsza, od tej co obrałeś. Z resztą, mogę Ci pomagać, bo wtedy to zajmuje dużo mniej czasu - uśmiechnęła się do niego, tak na osłodę wcześniejszych słów, a następnie spojrzeniem zaczęła świdrować uczennicę klasy dziennej.
- Ty jesteś Sumire, dobrze pamiętam? - zagadnęła ją spokojnie, nie przestając robić, tego co wcześniej zaczęła, a tworzyła z mieniących się niteczek nic innego jak ślicznego kwiatka, którym to później będzie mogła ozdobić ścianę - Poza tym proszę, abyście o tym tutaj nie rozmawiali, jest tutaj wiele uczniaków, którzy nie wiedzą o pewnych sprawach. I tak ma zresztą pozostać, jasne to dla was? - powiedziała przyciszonym głosem, tak aby tylko ich trójka usłyszała, co ma tak naprawdę do powiedzenia - A tak z drugiej strony - zaczęła swoją wypowiedź znacznie głośniej, niż poprzednią - To brakuje rąk do robienia plakatów oraz nadmuchiwania helem balonów. Z tego, co widziałam te dwa stanowiska są całkowicie puste - dodała, po czym skończyła swą dekorację i zaczęła od nowa sporządzać drugą, podbierając Ferowi raz jeszcze jego śliczne wstążki. No cóż, nic nie mogła poradzić na to, że... Zwyczajnie nie potrafiła tego zaprzestać. Wszakże króliczka lubiła mu dokuczać, o czym z resztą Rekin powinien dobrze już wiedzieć.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Lip 08, 2018 6:14 pm

Rozmowy międzygatunkowe trwały w najlepsze i żaden z członków konwersacji nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest obserwowany. Na końcu sali balowej siedziała śliczna blondyneczka o niewinnej buźce i stroju z jakże pięknym kwiatowym ornamentem. Początkowo nie spoglądała w kierunku głównych prowodyrów, lecz w końcu jej błękitne oczy skierowały się prosto na Fergala. Przerażenie? Niedowierzanie? Usta dziewczyny zadrżały jak gdyby właśnie została skazana na solidne manto ze strony ojca. Odrzuciła bibułę i inne szpargały, po czym podniosła się i z krzykiem rzuciła do wyjścia.
- Tu są obcy!!! Ryboludzie!!! Mordercy! Wampiry! - inni, nieświadomi niczego uczniowie spoglądali z przerażeniem i patrząc na rekina również powoli zaczęli się wycofywać w stronę wyjścia.

Dziewczyna przewróciła się kilkanaście metrów przed wyjściem, co zaowocowało toną łez i licznymi stłuczeniami. Jęczy trzymając się za kostkę i prawiąc pod nosem o zagrożeniu życia. Zapach jej krwi zapewne doszedł do czułych wampirzych zmysłów... Chyba nie tak to miało wyglądać?
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Gość Nie Lip 08, 2018 7:49 pm

Ponownie westchnęła. Nie chciała urażać Fergala w żaden sposób, ale ten chyba nie grzeszył cierpliwością. Cóż, przynajmniej w tym plotki się potwierdziły. Rekin w gorącej wodzie kąpany...
Przysunęła się jeszcze bliżej niego, przykładając palec do ust.
- Ciii. Nie musisz wyróżniać się jeszcze bardziej tak krzycząc. Ale fakt, ludzie są dziwni - ponownie szepnęła, po czym odgarnęła kosmyk rudych włosów z czoła. Nadal nie przywykła do nowej długości, chociaż minęło już wiele czasu odkąd Omitsu postanowiła pozbyć ją długich loków (niby za karę dla Samaela, którego, jak się okazało, nic to nie obchodziło).
- Miałam z Wami do czynienia od dziecka. Nawet po moim... wypadku nie obawiam się Was. Co nie znaczy, że lgnę do wampirów niczym ćma do światła, o nie... Tylko rodzice suszą mi głowę, żebym w końcu zaczęła nosić przy sobie broń - mówiła wciąż spokojnie i na tyle cicho, by nikt nieupoważniony nie usłyszał wymiany zdań pomiędzy uczennicą a prefektem. Chyba, że tym kimś będzie hybryda o słuchu przewyższającym ten ludzki. Wracając, swoimi słowami chciała dać Fergalowi jasno do zrozumienia, że ma coś wspólnego z łowcami. Co prawda nie wprost, ale jeśli zostanie przyjęta jako kadetka w oświacie, to prędzej czy później władze szkoły (w tym nauczyciele i prefekci, którzy zapewne zostaną pouczeni żeby nie zaczepiać Sumire, gdy będzie wracać późno z treningów) będą o tym poinformowani. Wszystko jednak leżało w rękach głównego dowódcy...
- Cz-cześć - nie zauważyła, kiedy Laurie do nich podeszła, dlatego też głos dziewczyny tuż obok niej sprawił, że o mało nie podskoczyła ze strachu - T-tak.
Miło, że zapamiętała jej imię. Przynajmniej nie przekręcała celowo jej nazwiska jak Cocoro, która... właściwie, co ona chciała tym osiągnąć? Poza tym, że była zazdrosna o jej byłego już pana, o co jej chodziło? Zresztą, to nieważne. Rozdział pod tytułem "Samael Asmodey" został już zamknięty i nie zamierzała do niego więcej wracać.
Prefekci nie musieli się jej przedstawiać. Tak jak wcześniej stwierdził wampir, wyróżniali się wystarczająco na tle innych uczniów. Do tego stopnia, że zaczęły krążyć o nich plotki - o "króliczej Laurie" i "rekinim Fergalu". Nic złego, po prostu ich imiona znane były w całej Akademii i nietrudno było pomylić tę dwójkę z kimkolwiek innym.
- P-przepraszam. Nie powinnam była tak dużo mówić o... - w tym momencie przerwała, słysząc za sobą krzyk. Nie, to był raczej paniczny krzyk, którego źródłem była jasnowłosa panna. Sumire uznała to za szansę. Jeśli będzie łowczynią, to ogarnianie paniki związanej z obecnością wampirów będzie leżało w jej obowiązkach, prawda?
- STOP! - krzyknęła w stronę wychodzących uczniów, po czym zbliżyła się do leżącej na podłodze panikary - Nie ma czegoś takiego jak wampiry, a już na pewno nie w tej szkole! Naprawdę w nie wierzycie? To przecież bajka, by straszyć niegrzeczne dzieci! Według legend wampiry płoną na słońcu i boją się krzyży, a przecież wszyscy tu stoimy w promieniach słońca i nic się nie dzieje!
Wyciągnęła spod bluzki krzyżyk na łańcuszku, zdjęła go przez głowę i uniosła do góry na wyprostowanej ręce.
- Widzicie, żeby ktoś uciekał z paniką w oczach? No właśnie!
Srebrny krzyżyk znów zawisł na szyi i znalazł się wpuszczony w bluzkę, a sama Sumire przyklęknęła obok jasnowłosej, podając jej zdrową rękę, aby pomóc jej wstać.
- Wszystko w porządku?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Gość Nie Lip 08, 2018 8:09 pm

- Nie krzyczę!
Warknie, mrużąc ślepia. Nie powinien mieć pretensji do Sumire, nie chciała źle. Fergala zbyt mocno ponoszą emocje.
Kolejne słowa jednak nieco bardziej zaciekawiły. Broń? Nie zdziwiłby się jakby miała jakieś korzenie łowieckie lub coś w ten deseń.
- Skoro wiele razy stawały ci na drodze, to raczej powinnaś nosić. Twoi rodzice po prostu się o ciebie martwią.
O dziwo odpowiedział mniej nerwowo, przyznając nawet rację jej rodzicom. Wampiry są niebezpieczne. Aczkolwiek praca z ludźmi też jest niebywale ciężka. Już nie chodziło o odmienność gatunkową ale o starania aby nie zdradzić tego kim naprawdę jest oraz utrzymać krwawe żądze na wodzy. Ktoś kto żył dawni temu z cudzego bólu, miał ogromne przeszkody do pokonania. Rekinowi wydawało się, że powoli kroczy ku przodowi, że jest na dobrej ścieżce i zrobi wszystko aby tak pozostawało. Jednak nie spodziewał się nadchodzącej próby oraz tego, że może jej nie sprostać.
Powracając do obecnego czasu. Laurie dołączyła do przypadkowej parki dekoracyjnej. W duchu Fer ucieszył się z jej obecności, wszak zawsze raźniej jest jak pojawi się ktoś znajomy. Chociaż wedle tradycji musiała coś powiedzieć, na co Fer od razu się naburmuszył. Nie skomentował, niemniej Lau i tak powinna się domyślić, że już w głowie miał kilka ripost. Chwała, że przemilczał.
I kolejna zabrała wstążki. Cóż przynajmniej nie musiał się nimi więcej bawić.
- Nie zajmuję się babskimi sprawami.
Burknie, widząc jak Królik doskonale sobie radzi z ozdobami. Nie jemu robienie ze wstążek kokardek czy innych dziwactw, poza tym wymierzono mu taką pracę, sam jej nie wybierał. Zapewne sobie inni zakpili. Może zabawnie było drażnić rekiniego prefekta?
- Przecież nie rozmawiam! To ona zaczęła!
Szybko się zbulwersował na szept Królika i jeszcze niegrzecznie pokazał palcem na Sumire. Nie dość, że kolorowe wstążki go drażniły, trudy z nimi związane i brak umiejętności radzenia sobie, to jeszcze te obie dziewczyny. Wie co ma robić, jak się zachowywać.
- Dobra, ja się zajmę balonami. Lepsze to niż walka z tymi cholernymi, kolorowymi paseczkami.
Rzuci, chwilę po tym jak Lau skończy mówić. Wstanie, pozostawiając dziewczynom zadanie wstążkowe. Nadmuchiwanie balonów powinno być dziecinne proste, może nawet też uspokoi zdenerwowaną Rybę. Przynajmniej uniknie też dokuczania od strony Kicacza, jednakże nie mógł ukryć przed samym sobą, że było to nawet całkiem urocze.
Już chciał skierować się do nowej fuchy, zająć się nią i zapaść we własne myśli, gdyby nie ten głos a gwoli ścisłości treść słów. Niemiec od razu spojrzał w kierunku jasnowłosej dziewczyny co odważyła się wykrzyczeć pod jego adresem niemiłe hasła. To było nagłe, niespodziewane a pragnienie pracy z ludźmi zaczęło się szybko rozpadać. Z początku Schlecht nie wiedział jak ma się zachować, a żeby nie sprowokować bardziej po prostu zignoruje uciekającą dziewczynę. Szkoda tylko, że reszta nieświadomych uczniaków zaczęła robić to samo. Wycofywać się. Pieprzyć to... Chwycił za butlę z helem, chcąc przygotować ją do wypełniania balonów kiedy znowu rozległ się hałas. Tym razem upadku. Jako prefekt miał za zadanie rzucić się w celu pomocy, pal licho że była okrutna względem rekina i zapewne stałoby się tak, gdyby nie zapach krwi. Wtedy ta złość, niechęć do ludzi powróciła z podwójną siłą. Rekin zerwał się i wyprzedzając koleżanki (Sumire odsunie) i chwyci blondynkę za... Szyję. Bez trudu uniesie ponad swoja głowę, więc gdyby upadła mogłaby się nieźle potłuc. Spora wysokość dzieliła ją od podłogi.
- Kogo nazywasz mordercą, smarkulo?! Teraz też będziesz taka odważna i zaczniesz wykrzykiwać mi w twarz obelgi?!
Krzyknie zaciskając co raz mocniej palce na szyi, zapewne pozostaną jej brzydkie sińce. I to jeszcze przed rozpoczęciem balu.
- Nic o mnie nie wiesz, więc przestań chrzanić i odstraszać innych!
Kolejny krzyk. Ewidentnie Niemiec działał pod wpływem rosnącego gniewu, a zapach krwi nie pomagał. Drażnił, napędzając zwierzęce Ja. Jak właściwie zareaguje otoczenie? Nieliczni mogą być w szoku, inni zechcą  pomóc, a reszta uciec. Dla Niemca reszta nie istniała, ta blondi była głównym celem. Ha, nie raz, nie dwa w przeszłości łapał uciekające żydowskie ofiary i miażdżył ich krtanie, obserwując powolną, bolesną śmierć poprzez uduszenie. Pojawiało się wtedy pragnienie obserwacji całego "aktu" od deski do deski - jak twarz siniała, jak człowiek starał się wywalczyć chociaż odrobinę tchnienia. Uczucie wbijania paznokci w twardą, wampirzą skórę na rękach. Na nic. Ich walka o życie była jak walka z wiatrakami. Tym razem to Goliat górował nad Dawidem. I tym razem było podobnie: spojrzenie Fergala pełne skupienia, a szczęki wykrzywione przez grymas wściekłości powoli obnażał zaślinione zębiska. Prawie wykończona ofiara przeważnie lądowała w paszczy Potwora, więc teraz też tak miało być. Tylko co na to ci, którym obiecał poprawę? Jedynie obietnice miały zatrzymać bojowe nastawienie. Póki co, nic takiego się nie działo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Lip 08, 2018 8:29 pm

Wystarczyła jedna osoba by spokojni uczniowie zaczęli zachowywać się jak bydło. Szeptom, stłumionym obelgom nie było końca, kiedy to waleczni studenci dziennej klasy przepychali się by szybciej dotrzeć do drzwi. Ktoś nawet chciał pomóc prowodyrce zdarzenia, jednak zatrzymał się w pół kroku widząc nadchodzącą Sumire. W końcu to ona rozmawiała z tym dziwnym typkiem, a więc siłą rzeczy pewnie była jedną z nich! Krzyżyk nie zrobił wrażenia na tłumie. Ktoś bliżej drzwi prychnął, inny roześmiał się, a jeszcze kolejny nazwał dziewczynę „kłamliwą krową”. Nikt z obecnych nie wierzył w bajki rodem z filmów, że jak wampir to na pewno wrażliwy na czosnek i krzyże. A może powinni? Ciemnogród wychodził z ludzi w różnych sytuacjach, zaś ta tutaj była idealnym pretekstem do wszczęcia buntu. Te przepychanki słowne i dybiące spojrzenia na Sum i Fergala mogłyby trwać dalej… gdyby wampir nie zdecydował się na własnoręczne wymierzenie sprawiedliwości.
- Ludzie ratunku!!! - wrzasnęła na widok Niemca, który prężnym krokiem zmierzał w jej kierunku. Odpychając się dłońmi pokonała kilka metrów w stronę drzwi, ale było to wciąż za mało i wolno by móc choć częściowo równać się z nabuzowanym prefektem. Wszyscy zamarli kiedy nastolatka znalazła się kilka centymetrów nad ziemią. Krztusząc się własnymi łzami i wydzieliną z nosa wierzgała jak zwierzę schwytane w pułapkę.

Wszyscy zamarli, jednak po kilku sekundach padły pierwsze strzały… Co odważniejsi uczniowie chwycili za to co mieli pod ręką: mazaki, cięższe drewniane elementy i masa innych przedmiotów używanych do tworzenia dekoracji. Chyba tylko cud sprawił, że żaden geniusz nie wpadł na rzucenie nożem lub nożyczkami. Grad „strzał” trafił częściowo w Fergala, nie omijając również Sumire i biednej dziewczyny. Niektórzy spudłowali i przeklinając pod nosem zawzięcie szukali dostępnej amunicji.
„Puść ją ty potworze”, „Idę po woźnego!” - groźby nie najwyższych lotów stanowiły hymn przed każdym strzałem, a każdy rycerz ortalionu mknął na sam koniec tłumu gdy tylko udało się wykonać rzut. Celny czy nie, liczy się odwaga!


Sumire i Fer – zostaliście wręcz zbombardowani różnymi przedmiotami. Głowa, ręce brzuch… nie sposób zliczyć uderzeń, a niektóre z nich były naprawdę bardzo, ale to bardzo upierdliwe.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Gość Nie Lip 08, 2018 8:52 pm

Chciała dobrze, a wyszło jak zwykle, czyli... no, właściwie nie wyszło. Miała nadzieję, że jej akt odwagi jakoś ostudzi zapędy wściekłego tłumu uczniów, tymczasem było jeszcze gorzej! Brakowało jeszcze wideł, pochodni i osikowych kołków, które chcieli wbić w ich serca.
- Czy gdybym była wampirem, nosiłabym rękę w gipsie? Mogłabym nosić srebro? - zwróciła się w stronę osób sugerujących, że niby Sumire mogłaby być wampirem. Cóż, gdyby jej były pan był szlachetny, zapewne dziś miałaby na sobie biały mundurek...
Sytuacji wcale nie poprawił Fergal, który rzucił się na biedną uczennicę.
- Przestań! - pisnęła tuż nad uchem prefekta. Swoją drogą, jak Cross mógł mianować na to stanowisko kogoś tak... agresywnego? To jednak nie było ważne w tej chwili - Tylko pogarszasz sprawę! Ona się boi, nie widzisz?
Nie było ostrzeżeń. Jeśli jej się uda, zamachnie się i uderzy rekina gipsem w tył głowy, licząc, że skupi tym cały jego gniew na sobie. Gdy to nastąpi, będzie starała się do niego przemawiać łagodnie, starając się go uspokoić.
- Złamiesz kodeks. Ochłoń.- szepnie do niego tak cicho, że tylko wampir (i najprawdopodobniej Laurie z wyczulonym słuchem) będzie w stanie ją usłyszeć. Jeśli jednak uderzenie Fergala w tył głowy się nie powiedzie, będzie próbowała go odciągnąć od dziewczyny.
Kiedy nastąpi grad przyborów szkolnych i ozdób, skupi się za Fergalem, przyczepiona do jego nogi.
- Żadnych... zdolności! Dostaniesz ode mnie litr tego, co lubisz najbardziej - Sumire chodziło oczywiście o to, by rekin nie użył żadnej ze swych mocy oraz o jej własną krew, ale nie mogła powiedzieć tego na głos ze względu na uczniów - Jeśli teraz zachowasz spokój!
Czy jednak to wystarczy, by powstrzymać wściekłego Fergala? No i przede wszystkim, czy uczniowie w końcu jej uwierzą i dadzą spokój? Jęcząc z bólu za każdym razem, gdy oberwała czymś cięższym, podniesie swój wzrok na Laurie, wbijając w nią błagalne spojrzenie. Jeśli ona nie pomoże, to kto?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Mei Nie Lip 08, 2018 9:33 pm

Odgarnęła czarny kosmyk, zarazem wzdychając cicho. Rany, rany, czemu ja się na to w ogóle zgłosiłam? - spytała samą siebie w myślach, po czym pokręciła głową, krzywiąc się. Niepotrzebnie się zastanawiała, skoro odpowiedź była wręcz oczywista... Bo musiała. Była jednym z prefektów, więc niepojawienie się przy pomocy w dekoracji mogłoby zostać źle odebrane przez trzecie osoby. Nawet jeśli pora była nieco nieludzka, a ona chętniej siedziałaby przed lapkiem i pisała kody. Nawet na bal nie nastawiała się aż tak optymistycznie. Ciężko było pozbyć się z myśli wrażenia, że będzie jedynie załamana nim.
Potrafiła jeszcze mundurek i opaskę prefekta, wchodząc już do środka pomieszczenia.
- Sorka za spóź... - urwała w połowie, widząc nagle przy wyjściu niemały tłumek. - Co jest...? - no nie tego się spodziewała. Dodatkowo atmosfera wydawała się być bardzo nieprzyjemna, a gdzieś dawało się nawet wyczuć świeżą krew...
Zamrugała oczami, po czym próbowała podskoczyć, by zobaczyć co się dzieje. Ba, nawet chwyciła za ramię jakiegoś uczniaka i pociągnęła, zmuszając, by spojrzał na nią.
- Mów, co się dzieje - to zdecydowanie nie była prośba. I chwila, czemu nagle wszyscy uciekali? Czarnowłosa czuła, że resztki jej nastroju znikały. Wzięła głębszy wdech i wyprostowała się.
- SPOKÓJ! - podniosła głos. - CO WY ODPIERDALACIE?! - próbuje ktoś ją staranować? Popchnąć? Niezbyt dobry pomysł, jeśli potem nie chciało się mieć problemów. Sama dziewczyna zdecydowała się przepchać do przodu, nawet jeśli to oznaczało, że parę osób oberwało z łokcia od niej.
- CO JEST? - jeśli zdoła wyjść na przód i zobaczyć, że uczniowie rzucają w tamtą dwójkę rzeczami, złapie za rękę jednego z takich śmiałków. - Odłóż to - powiedziała, puszczając go. - Może mi ktoś, do cholery jasnej, wyjaśnić, czemu zamiast zajmować się salą, znęcanie się nad uczniami? - wyszła do przodu i posłała im niezadowolone spojrzenie. - Jeszcze raz zobaczę, że ktoś z was będzie czymś rzucać, dostanie zakaz wstępu na bal i ocenę w dół z zachowania, w pakiecie sprzątania kibli przez miesiąc. Zrozumiano? Jeśli tak, to wypad do posprzątania tego bajzla. I niech ktoś przyniesie mop i wiadro, do zmywania podłogi - nie wyglądała na taką, która miała nastrój, by użerać się z innymi.
No i czas skupić się na poważniejszym problemie...
Jeśli to będzie możliwe, bez cienia wahania podejdzie do Fergala, Sumire i niewinnej dziewczyny. Mniej więcej w tym momencie, gdy ludzka dziewczyna zdecydowała się uderzyć gipsem w głowę wampira i już po jej wypowiedzeniu słów, które w uszach Mei brzmiały co najmniej dziwnie.
- Przestańcie. Powiedziałam coś o znęcaniu się. Odsuń się, zanim sytuacja się pogorszy. Prosiłabym - zielone oczy skupiły się na rudowłosej, po czym wampirzyca położyła dłoń na ręce Fergala i zacisnęła. - Puść ją - zwróciła się do niego spokojnie. - Zrobienie jej krzywdy nie polepszy niczego - przeniosła dłoń ku palcom Fergala, chcąc spróbować je rozluźnić. - Jedynie sprawi niepotrzebnych problemów - aż przypomniały się jej słowa brata: "Zabijesz śmiecia, a pójdziesz siedzieć jak za człowieka". - Proszę. Opanuj swój gniew. Wyjdź na moment i odetchnij - nie mogła do niczego więcej przystąpić, dopóki Fergal nie zacząłby współpracować. Nie chciała również wdawać się w bójkę na oczach tylu świadków.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Laurie Pon Lip 09, 2018 3:20 pm

- Czyli dobrze zapamiętałam, cieszę się z tego powodu - dodała z lekkim uśmiechem, by swoimi oczkami zmierzyć postać wampira. Może i to co właśnie robiła było babskie, ale czy musiał tak to podkreślać? Wiele osób w tym te płci męskiej robiły dokładnie to co ona, dlatego by przypadkiem na niego nie warknąć, zwyczajnie zaciskała mocniej wstążeczki. Ot taka forma wyżycia się na czymś zupełnie martwym.
- Uspokój się, Fergal - upomniała go, nie wiedząc co w niego wstąpiło. Dlaczego dzisiejszego dnia był bardziej wrażliwy, niż podczas wszystkich innych? Co sprawiło, że Niemiec jest własnie taki? Gdzie było źródło jego całego nieszczęścia?
Myśląc tak o nim, odpowiedziała Sumire skinieniem głowy, gdyż nie zdążyła zrobić nic ponad to. Bowiem w międzyczasie pewna blondwłosa piękność zaczęła się wydzierać w niebogłosy. Celem jej oskarżeń stał się Fergal, który miał się jeszcze do niedawna zająć balonami. O matulu, dlaczego...
W dodatku nie spodziewała się, że Ryba zrobi coś tak absurdalnie głupiego. Przez niego prawdopodobnie sytuacja się tylko pogorszy. Westchnęła dość ciężko, myśląc, co w tej sytuacji można zrobić. Ani scenka Sumire nie pomogła, ani tym bardziej wampir.
Poszła, więc prosto przed siebie, łapiąc dwóch czy trzech uczniaków za ręce. Wzrokiem pełnym życzliwości patrzyła w ich oczy, posyłając im przy tym jeden ze swoich firmowych uśmiechów.
- Jestem Prefektem i cosplayerką. Widzicie tego groźnego Prefekta? Niedawno został porwany, dlatego jest taki narwany. W gruncie rzeczy jest dobry i tak samo jak ja jest cosplayerem. Widzicie jak wygląda? To moje dzieło, dlatego proszę uspokójcie się i idźcie do pokoi. Jutro zaczniemy na nowo pracę, oki? Z resztą, zapewnię wam bezpieczeństwo, nie macie czego się bać. Jednocześnie spróbujcie uspokoić swoich kolegów i koleżanki, zabierzcie ich do swoich pokoi. Z góry dziękuje za pomoc -  puściła ich nadgarstki, a następnie pogłaskała czule po głowie. Następnie spojrzała na osoby będące w pobliżu i nakazała im zrobić dokładnie to samo. Za każdym jednak razem zaznaczała, że nie pozwoli, by włos spadł z ich głowy.
A w tym czasie konsekwencje dalej rosły. Niestety, do tego stopnia, by przedmioty zaczęły latać w powietrzu. Ich cel? Tym razem Sumire i Fergal, którzy niczym męczennicy mieli obrywać za jakąś dziewkę. Na skutek tego Laurie, zaczęła szybko przemykać pomiędzy dzieciakami, łapiąc w powietrzu to jeden czy dwa przedmioty. Po powrocie na ziemię, zerknęła na owych sprawców, których od razu spiorunowała spojrzeniem.
- Raz jeszcze mi to zrobicie, a spotkacie coś gorszego, niż kozę. Chyba nie chcecie językiem sprzątać łazienek szkolnych, czyż nie? Spójrzcie tam, jedna dziewczyna ma halucynacje i jest chora psychicznie, a wy jak dzikusy idziecie za nią! To Prefekci was obronią i powiedzą o zagrożeniu, nie pierwsza lepsza osoba, która nie odróżnia cosplayera od jakiegoś potwora. Jestem odpowiedzialna za jego wygląd, więc raz jeszcze zobaczę, że KTOKOLWIEK rzuca przedmiotem w tę dwójkę, a osobiście zadbam o spisanie waszych nazwisk, brak wstępu na bal i karę w postaci sprzątania językiem łazienek! Czy wszyscy rozumieją?! - zerknęła na grupkę wokół, której się znalazła, a że z każdej strony była otoczona przez niesforną młodzież, wiedziała, iż jej słowa spokojnie do nich dotrą.
Ruszyła, więc dalej, tak aby znalazła się dziesięć metrów od trójki swoich znajomych (wszakże na miejscu pojawiła się i Mei). Zerknęła na parę kolejnych dzieciaków, niemalże wyrywając im z ręki przedmioty, którymi to mieli w nich rzucić. Pomyślicie, iż paru z nich miało ostre nożyczki?
- Czy wy postradaliście zmysły?! Naprawdę zrobicie z nich męczenników przez jedną obłąkaną osobę?! Uwaga!! Mówię teraz do wszystkich! Jako cosplayerka, jestem odpowiedzialna za wygląd tego chłopaka!! - w końcu wiedziała, że w szkole ma taką właśnie renomę, więc miała nadzieję, iż szybko pojmą sytuację - Dlatego sięgnijcie po własny rozum i w tym momencie odstawcie te przedmioty na ziemię! Raz jeszcze zobaczę, że coś leci w ich kierunku, a osobiście zadbam oto byście więcej tutaj nie weszli i w ramach kary własną szczoteczką do zębów szorowali szkolne kible! Jestem Prefektem i obiecuję, że nic wam się nie stanie, lecz musicie mi zaufać!!
Po raz kolejny zobaczyła młodzika, co po kryjomu próbuje w nich rzucić taśmą klejącą, więc w szybkiej reakcji wyrwała mu to z ręki.
- Nie słyszałeś!? Chcesz wejść później na bal?! To ostatni raz upominam! Idź w tym momencie po mopa i wiadro, trzeba tu posprzątać - po czym zwróciła się do reszty uczniów - Przestańcie z nich robić męczenników!! Serio wystarczy wskazać na kogoś dłonią i odwalić scenkę, byście zrównali go z błotem?! Jesteście uczniami Akademii Cross, czy nie?! - obejrzała się po grupce uczniów - A teraz zapewnijcie swoich kolegów o braku zagrożenia! Prefekci weszli do akcji, więc proszę, pomóżcie nam! - posłała im uśmiech i poklepała po plecach. Miała nadzieję, że może ostatnie jej słowa, niczym reakcja łańcuchowa rozniosą się po kolejnych osobach. I dzięki temu nie tylko Mei, Sumire, czy ona będą działać, a także i poszczególni uczniowie.
Ad.1 Wszystkie słowa wymienione między Sumire, Fergalem, czy Mei zdołała usłyszeć, lecz będąc zajęta działaniami prewencyjnymi, postanowiła jeszcze na nie nie reagować.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Sala Balowa [parter] - Page 2 Empty Re: Sala Balowa [parter]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach