[WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Jacob Namikaze Nie Lip 27, 2014 7:51 pm

Niestety Jacob nie wychowywał się w takim świecie, gdzie na porządku dziennym był internet, imprezy ale był seks. Chodziło tu raczej o prace jego matki. Dla siebie nie miał go za wiele. Jedynie udawało mu się od czasu do czasu z kolegami wymknąć się na jakie gry piłkami. Czy to nożną, czy koszykówkę w parku lub boisku szkolnym. A tak, to musiał wracać do domu i ogarniać go po swojej matce. Samemu w większości dbać o siebie i odrabiać lekcje. Już od dziecka się usamodzielniał, dlatego też teraz w tym wieku robił coś ze swoim ciałem. Odnalazł ojca a ten zapisał go na dodatkowe szkolenia. Przynajmniej on o nim pamiętał o niego dbał. Matka ostatnio zaczęła to robić.
Uśmiechnął się do Zacka, czując że może jednak znajdzie w nim dobrego towarzysza. Nie ważne że jest wampirem. Jacob teraz wierzył, że jeżeli jest to możliwe, to Zack odzyska swoją ludzką powłokę.
Zack nie wykazywał zainteresowania spacerem w południe. Nim jednak Ryouji zdążył odpowiedzieć, do pokoju weszły dziewczyny.
- Wejdźcie.
Zachęcił je obie. Odczekał aż dziewczyny wejdą i zamkną drzwi za sobą. Dostrzegł także niezadowolone spojrzenie Louisy, po czym przeniósł oczy na Zacka, przyglądając się mu. Być może faktycznie byłaby to dla niego męczarnia w takiej wycieczce.
- Tak.
Odpowiedział Jacob na pytanie Louisy z uśmiechem na twarzy. Polubił ją. A do siostry nawet pomachał jakby znów się z nią witał.
Wtedy też Ryouji po zastanowieniu, odpowiedział.
- Do Oświaty jest kawał drogi. Nie będziemy jechać a iść pieszo. Dlatego chciałem zabrać Waszą grupę całą.
Jednak po tych słowach westchnął i chyba postanowił ustąpić.
- Możemy zrobić jeszcze inaczej. Dzisiaj dam Wam dzień wolny. Pójdziecie sobie pozwiedzać ile chcecie i gdzie chcecie. Warunki są dwa. O 3 w nocy opuszczamy hotel i jedziemy w teren. Sprawę ze śmiercią dowódcy, załatwię już sam. Druga sprawa, to Zacka jednak nie możecie zostawić samego tutaj. Albo ktoś z nim zostanie, albo zabieracie na miasto.
Decyzja teraz należy do nich. Ryouji poszedł na ugodę, ale tylko na ten jeden dzień. Wyjazd mieliby wtedy jutro z rana, ale skoro mają jakieś uwagi, rzucił im inną propozycję.
- Ja bym chciał iść pozwiedzać.
Aż Jacobowi się oczka zaświeciły na myśl o fotografowaniu i szkicowaniu architektury rzymskiej! W oczekiwaniu czekał na pozytywną decyzję dziewczyn, zaciskając pięści na nogawkach, bo siedział na łóżku, w podekscytowaniu o tym co myślał. Zgodzą się? Tylko co z Zackiem? Spojrzał też i na niego, ale nie wiedział jak mu pomóc.
Jacob Namikaze

Jacob Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Zawód : Uczeń, szkolony także na łowcę pod okiem ojca.


https://vampireknight.forumpl.net/t1045-jacob-namikaze#13452

Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Chizuru Sro Lip 30, 2014 11:23 am

No cóż, Chizuru nigdy nie należała do cierpliwych osób, więc w innych okolicznościach na pewno zaraz w ruch poszłyby ciężkie wzdychania i fochy. Sytuacja wyglądała jednak nieco inaczej. Poznała Louisę zaledwie kilka godzin temu, więc blondynka miała prawo nie zrozumieć specyficznego poczucia humoru młodej Namikaze. Samej Chizuru było bardziej głupio, niż gdyby miała zaraz się obrażać.
Nie no, nauka przez praktykę jak najbardziej Chiz odpowiadała. Problem polegał na tym, że zwyczajnie nie miała jak tego praktykować. Wychowywana była przez nadopiekuńczą matkę, która oprócz świadomości istnienia wampirów oraz nauki podstaw samoobrony nie angażowała córki w swoją pracę. Nigdy nie przychodziła ranna do domu, więc Chizuru nie musiała się nią opiekować. Tak naprawdę świat poznała dopiero po jej śmierci, kiedy wyruszyła w podróż do Japonii i nie było przy niej nikogo, kto mógłby jej pomóc. Sama się zastanawiam jak ze swoim talentem wpadania w kłopoty udało jej się przeżyć. Cudem chyba.
Wiadomo, że lekarzem się do razu nie zostaje, nawet zaraz po studiach. Mogłaby zostać asystentką, czemu nie. Nie zmieni to jednak faktu, że jakiś czas będzie musiała poświęcić na siedzenie nad książkami, a ona strasznie się przy tym męczyła.
Nie przeszkadzało jej, gdy Louisa rozgadała się o swojej pasji. Lubiła słuchać, gdy ktoś opowiadał jej o swoim hobby. Przynajmniej wtedy miała wrażenie, że ludzie są z nią naprawdę szczerzy.
- W takim razie tutaj na pewno znajdziesz dużo rzeczy do fotografowania - odpowiedziała z lekkim uśmiechem, który za chwilę nieco zbladł. Przygryzła lekko dolną wargę jakby nad czymś się zastanawiała.
- To jak to jest z Tobą? No wiesz, z tym zakochaniem - wypaliła nagle nie myśląc nawet o tym, że może dziewczyna nie chce o tym mówić. Cóż, sama zaczęła ten temat, a skoro Chiz odpowiedziała, oczekiwała rewanżu.
Zaśmiała się cicho, gdy Louisa do niej dołączyła i już po chwili znalazły się w pokoju chłopaków. Odmachała bratu z szerokim uśmiechem na twarzy, Zacka nawet nie zaszczycając spojrzeniem. On też zachowywał się tak, jakby ich w ogóle nie zauważył.
Na słowa Ryouji'ego, Chizuru otworzyła szeroko oczy zerkając to na brata, to na rodzeństwo Trizgane. Same trudne wybory, no poważnie.
- Eee... Nooo... Nasi ojcowie wysłali nas tutaj razem, bo chcieli żebyśmy się poznali i... No ale z drugiej strony nigdy we Włoszech nie byłam i chciałabym pozwiedzać - jak zwykle myślała na głos. Oczywiście, że bardziej ciągnęło ją do zobaczenia tego pięknego miasta, ale nie chciała też odrzucać możliwości poznania nowych ludzi, nawet jeśli nie wszyscy chętnie wyrażali na to zgodę. No i byłoby jej trochę przykro z powodu taty. Przyjaźnił się z Gerardem i chciał, żeby ich dzieci również znalazły wspólny język.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Gość Sob Sie 02, 2014 10:21 am

Oby znalazł wspólny język z Jacobem, a nie zaatakował jak potencjalną ofiarę. Temu też nie chciał zostawać z nikim sam na sam, bo przecież dziewczyny, jak i ten młody nie mają żadnych szans z silnym poziomem E, bo przecież prócz swojej wampirzej siły, miał jeszcze swoją, ludzką. W każdym razie nie może poruszać się po mieście za dnia. Umierać nie chciał się też atakować kogoś. Ileż kłopotu mógłby im narobić. Lecz jak ma zostawić samą Louise? Właściwie jest już dorosła, sama sobie radę, w końcu chciała tej samodzielności. Niech z niej wreszcie skorzysta! Jak tylko weszły dziewczyny, spojrzał na nie przelotnie. Siostrze uśmiechu nie odwzajemnił, ba, jego mięśnie twarzy nie nadają się aż do takiego wysiłku jakim jest uśmiech.
- Mam swój język, pani adwokat. - zasyczał do Louisy, okazując swoją irytację. Za dużo osób w jednym pomieszczeniu, za dużo ludzi, za dużo zapachów i krwi. Ciężko powstrzymać głód kiedy ciągle jest wystawiony na ciężką próbę. Przełknął głośno ślinę, siedząc na swoim łóżku.
- Nie musicie zmieniać planów przez moją osobę, a tym bardziej nie chcę żeby ktoś ze mną zostawał. Nie jestem małym dzieckiem. - warknął nieco ostrzej, mierząc wzrokiem łowcę. I niech nie mają do niego pretensji, Zack ciągle walczy z pragnieniem, które może całkowicie nim owładnąć, a przez to kogoś skrzywdzi. Walka to nie mała sztuka. I jeśli Louisa chciała się coś odezwać, Zack powstrzyma.
- Idź z nimi, Louisa i nawet nie myśl, że masz ze mną zostać. - zadowolona? Pewnie nie, ale co z tego! Zack naprawdę nie zamierzał z nikim tutaj siedzieć, chociaż przez te parę dłuższych chwil. Pójdzie spać, ot co. A odnośnie przyjaźni między nimi oraz słów Chizuru, Zack prychnął. Świetny czas, naprawdę, kiedy jedno z Trizgane jest wampirem. Nie powinno go tutaj w ogóle być!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Gość Pon Sie 04, 2014 11:04 am

Louisa mogłaby mówić o fotografii przez wiele godzin. Dla niej to była pasają. Na pewno większa niż medycyna. Tym po prostu chciała się zajmować, była w tym naprawdę dobra. Przyjmowała wszystkie cenne uwagi Matsushity, promieniała, gdy ją chwalił za postępy i ciężką pracę. Dbała o swoich pacjentów nie tylko jako asystentka głównego medyka, ale także karmiła ich zdrową żywnością. Tak, nie ma to jak morze witamin, które są bardzo cenne w takich chwilach. Louisa po prostu tym żyła. Zdobywała cenną wiedzę, która pomoże jej później na studiach.
- Nie wątpię. Włochy są naprawdę piękne. Byłam już tutaj, lecz nigdy nie skupiłam się na fotografowaniu tak, jakbym chciała. Może tym razem bardziej mi się poszczęści. Chciałabyś być moją modelką? To tylko dla nas i dobrej zabawy. A ja miałabym na kim... ćwiczyć
Zaproponowała Chizuru. Zrozumie, jeśli dziewczyna się nie zgodzi. Nie każdy lubił pozować. Louisa mogła jej jedynie obiecać, że nie będzie kazała szeroko i sztucznie się uśmiechać. Wolała naturalność, by uchwycić prawdziwe uczucia.
Uśmiech Louisy przygasł, gdy usłyszała pytanie Chizuru. Spojrzała na nią nieobecnym wzrokiem, a wargi rozświetlił smutny uśmiech w kształcie podkówki.
- Ten mężczyzna... uznał mnie chyba za dziecko. Za małolatę. Nie dziwię mu się, jest... po trzydziestce. Nie raz uratował mi życie przed wampirami. Nigdy do końca nie wiedziałam, jak ma się sprawa między nami. Choć wiesz... czasami... zachowywaliśmy się jak... para.
Nie dotknął jednak nigdy w taki sposób, by oboje później tego żałowali. Tak, nie kochali się. W oczach dorosłego o dojrzałego mężczyzny musiała wyglądać naprawdę na dziecko. Kogo chciała oszukać? Z takim ciałem nie podnieciłaby nawet seksoholika na odwyku.
Louisa już miała powiedzieć, że zostanie z bratem, skoro i Jacob i Chizuru byli tutaj po raz pierwszy. Louisa widziała Włochy i była gotowa się dla nich poświęcić. Zerknęła jednak na brata, który zachowywał się palant. Wiecznie niezadowolony, marudzący, użalający się nad sobą palant. Wszystko było mu źle! Po co tutaj przyleciałem? Nigdzie nie pójdę! Słoneczko mnie zabije. Sam chciał! Sam się zgodził, bo nie chciał zostawiać siostry samej, a teraz zbywał ją chłodem i obojętnością. Zdjęła z nogi buta i po prostu w niego cisnęła.
- Wypchaj się, Zack. Zachowujesz się jak palant. Wiecznie narzekasz i marudzisz. Jestes dorosły! Ogarnij się. Zachowujesz się jak gówniarz. Po cholerę żeś tutaj przyleciał? Sam żeś chciał! Nie zamierzam z Tobą zostawać w tym pieprzonym hotelu. A wiesz, co to znaczy? że idziesz z nami. Nie pasuje coś?
Co z tego, że mógł uniknąć buta albo go złapać w locie? Liczył się sam fakt zamachu.
- Ja też byłam wampirem, ale miałam przynajmniej jaja, by z tym walczyć, egoisto!
Podeszła do niego, wyrwała buta, którego po drodze założyła na nogę i wyszła z pokoju, trzaskając drzwiami . Miał tupet! Opuściła hotel, oczywiście czekała przed wejściem. Nie zamierzała zostawać z tym kretynem sama.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Jacob Namikaze Wto Sie 05, 2014 11:11 am

Tego się widocznie nikt nie spodziewał. Louisa rzuciła butem we własnego brata! Jacob spojrzał na Chizuru i aż zagwizdał na ten czym. Szybko jednak, zakrył usta dłonią, bo przecież sytuacja nie była zabawna. Siedział słuchając całej wymiany zdań, spoglądając to na jedną to na kolejną osobę.
Ryouji otrzymując odpowiedź od każdej osoby, wiedział już co powinien zrobić. Skoro nie mieli zmieniać planów, to tak zrobią. Zack pójdzie z nimi. Niestety Loiusa szybko opuściła pokój zmierzając do wyjścia. A mówił, by tego nie robili.
- W takim razie idziemy wszyscy.
Oznajmił.
- Zack, Ty też. Słońca się nie musisz obawiać, jeżeli jesteś dobrze ubrany i masz coś na głowie.
Przy czym białowłosy podszedł do swojej torby i wyjął z niej specjalną maść, która podrzucił wampirowi.
- Specjalna maść ochronna dla wampirów. Dzięki temu słońce Cię nie spali.
To jedno co wyjął z torby, po czym wyciągnął również dwa kartoniki soku pomidorowego.
- W tych kartonach nie ma soku a jest krew. Bez problemu będziesz mógł pić przez drogę.
Pokazał mu jak wyglądają, więc obaw być nie powinno o to, że zdechnie na tych dworze wśród ludzi. A skoro Louisa wybiegła, będzie musiał poprosić o przechowanie tych soków - Chizuru. Więc do niej się zwrócił.
- Jeżeli masz torbę to schowaj.
Przeniósł po chwili spojrzenie na Zacka.
- Podczas drogi będziesz szedł obok mnie. Póki ja jestem w pobliżu, nie zaatakujesz nikogo. Jesteś tu także po to, aby nauczyć się odpowiedzialności. Zobaczysz jutro, jak bardzo będziesz im potrzebny.
Nie poruszał sprawy wampiryzmu dziewczyn. Wiedział że Louisa jak i Chizuru przechodziły przez ten proces.
Jak tylko Zack się ogarnie, będą mogli wszyscy opuścić pokój i dołączyć do Louisy.
Jacob Namikaze

Jacob Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Zawód : Uczeń, szkolony także na łowcę pod okiem ojca.


https://vampireknight.forumpl.net/t1045-jacob-namikaze#13452

Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Chizuru Pon Sie 11, 2014 11:57 am

Chizuru trochę zatkało, kiedy Louisa zaproponowała jej zostanie modelką. Jakoś nigdy nie lubiła robić sobie zdjęć. Uważała, że jest niefotogeniczna, chociaż może to przez niekompetentnych fotografów? Skoro fotografia była pasją blondynki, pewnie potrafiła robić bardzo ładne zdjęcia, więc w sumie co jej szkodzi?
- Czemu nie? Nigdy wcześniej nie miałam okazji zostać niczyją modelką. Może być zabawnie - stwierdziła po krótkim namyśleniu. Pewnie z początku mogła się trochę denerwować, jakby nie było będzie to jej pierwszy raz przed aparatem.
Słysząc odpowiedź Louisy na swoje pytanie, Chizuru przygryzła lekko dolną wargę.
- Przepraszam. Nie wiedziałam, że to taka drażliwa sprawa - odpowiedziała, kiedy blondynka skończyła swoją opowieść. Jak zwykle okazała się zbyt wścibska. Wiedziała, że nie powinna wyciągać na wierzch takich intymnych spraw obcych jeszcze ludzi, jednak jej ciekawska natura nie była taka łatwa do okiełznania.
Uwadze brunetki nie uszło prychnięcie, jakie wydał z siebie Zack po jej słowach. Już wcześniej chciała mu coś powiedzieć, ale jakoś udało jej się powstrzymać. Tym razem jednak, miarka się przebrała.
- Jezu, co Ty masz ciągle za problem? - wybuchnęła mniej więcej w tym samym czasie co Louisa. Reakcja dziewczyny tak ją zaskoczyła, że umilkła i całą sprawę zostawiła blondynce. Przecież to ona była jego siostrą, nie Chizu. Siedemnastolatka miała własnego brata, z którym właśnie przed chwilą wymieniła spojrzenia. Nic już nie powiedziała, tylko przenosiła wzrok z Louisy na Zacka i odwrotnie, dopóki starsza koleżanka nie wyszła z pokoju. Atmosfera była gęsta i Chizuru w obawie przed palnięciem czegoś, co jeszcze bardziej by ją zagęściło, zacisnęła usta w wąską kreskę, bez słowa biorąc od łowcy kartoniki dla Zacka i chowając je w swojej torbie.
- To ten... My już pójdziemy, co? - odezwała się, machając na brata, by razem z nią poszedł. Naprawdę musiała czym prędzej wyjść z tego pomieszczenia. Przed drzwiami zatrzymała się na chwilę i spojrzała na starszego Trizgane tak, jakby chciała coś powiedzieć, dodać swoje trzy grosze do słów jego siostry, jednak ostatecznie tego nie zrobiła i po krótkiej chwili opuściła pokój, udając się na zewnątrz.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Gość Wto Sie 12, 2014 3:54 pm

Louisa myśli, że może sobie od tak pyskować do starszego brata? Dosłownie zgromił ją spojrzeniem, czując jak gniew w nim rośnie, a but oczywiście złapał. Nie jest jakiś koślawy, żeby nim oberwać
- Ty zachowujesz się jak smarkula, skoro nie potrafisz mi wytknąć tego na osobności i nie pruj mordy na mnie bo nie jesteś moją matką! - wysyczał jak tylko podeszła po odbiór swojej rzeczy. Ta, ona i walka z wampiryzmem. Capiła innym wampirem! Na pewno kogoś zabiła, Lousia jest słaba i podda się woli krwi. Każdy walczy w indywidualny sposób. Poza tym nabrał ochoty rozprawienia się z siostrą - wampirza natura mu o tym mówiła. Nie wołał za nią, gdy wyszła. Pal ją licho. Niewdzięczna. Za kogo ona się uważała? Za Matkę Polkę? Nie chciał żeby rękoma i nogami wpychała się w jego życie, niańczyła. Powinna się raz a dobrze zastanowić. Co do Chizuru.
- Nie wtrącaj się na przyszłość i pilnuj swojego nosa. - warknął nieprzyjaźnie, odbierając od łowcy maść. Nieważne, że zabezpieczy się przed promieniami, nie będzie się zbyt dobrze w słońcu czuł. Nałożył maść na twarz, szyję i ręce aż do ramion. Później założył bluzę na zajebiście wysoką Włoską temperaturę (dzięki Louisie oczywiście) i nie pozwolił żeby ta druga smarkula od Namikaze schowała kartoniki z krwią. Zanim schowała je do torby, odebrał je od niej wciskając do głębokich kieszeń szarej bluzy.
- Wątpię. - odparł łowcy po czym sam opuścił pokój, kierując się na zewnątrz. Palące słońce nieco oślepiało, zatem musiał założyć sobie ciemne okulary. Do Louisy się nie odzywał, choć miał ogromną ochotę nią potrząsnąć i kto wie czy się tak nie stanie, jak go wkurzy. Czekając na resztę, wszedł do cienia, rozglądając się po okolicy. Wyjeb totalny, ot co. Nawet teraz mógł się zmyć, wszakże NIKT nie na prawa ku tego zabronić. Jest dorosłym facetem, odpowiedzialnym za swoje dorosłe życie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Gość Czw Sie 14, 2014 2:09 pm

Louisa nie chciała zawstydzić nowej koleżanki. Po prostu złożyła jej propozycję. Jakby nie patrzeć myślała głównie o tym, że będą się po prostu dobrze bawić. Nie była profesjonalnym fotografem, tak jak Chizuru nie była profesjonalną modelką. Grunt to dobra zabawa! Dziewczyna naprawdę niczego więcej nie chciała. Przyglądała się uważnie brunetce, przygryzając dolną wargę. Widziała na jej twarzy, że nie jest zbyt pewna, co do tego pozowania.
– Och! Fajnie, że się zgodziłaś. W sumie to liczą głównie na tę zabawę! Nie jestem profesjonalnym fotografem.
Zaśmiała się. I był swobodny śmiech. W ogóle nie wymuszony, jak to czasami z nią bywało. Przy ojcu często na siłę się śmiała. Nie chciała, żeby się martwił czymś niepotrzebnie. Udawała zatem, że wszystko jest w porządku. Teraz zaś miała niewdzięcznego brata na karku, który myślał tylko o swoim świętym dupsku. Ach, Louisa z chęcią by mu je skopała!
– Nie przepraszaj. Sama zaczęłam. Po prostu… chyba potrzebowałam komuś o tym powiedzieć. Cieszę się, że o to zapytałaś, bo poczułam się lepiej. Wybacz, jeśli Cię wykorzystałam do tego. Wiesz, nie mogę rozmawiać o tym z bratem… Chyba sama wiesz, jak to jest. W dodatku Zack… cóż, nie przepadał za… nim.
Przyznała się przed dziewczyną bez bicia, że po prostu miała silną potrzebę wyrzucenia z siebie tego, co się w niej kłębiło. I naprawdę poczuła się lepiej! Nigdy nie rozmawiała z nikim o swoim problemach, zawsze je w sobie dusiła. Ale po raz pierwszy była zakochana i naprawdę nie wiedziała, co robić i jak się zachować.
– Sam zacząłeś! Odkąd tylko wsiedliśmy do samolotu. Rzuciłeś się z mordą na biednego i Bogu winnego Ekiguchiego! Chryste, Zack!
Była wściekła, że jej własny brat zachowywał się nieraz jak dupek. Wiedziała, że nie powinna opuszczać pokoju, ale… naprawdę nie miała ochoty ani sił, by tam pozostawać. Najwyżej później będzie tłumaczyła się przed łowcą.
Czekała przed hotelem. Nie miała pojęcia jak długo to trwało, ale wszystko jej się dłużyło. Usiadła sobie na jakimś słupku i zmieniała ustawienia aparatu. Chciała, by zdjęcia były perfekcyjne. Nie spojrzała nawet na brata, gdy ten się pojawił. Niemożliwe! Wielki Pan i Władca uraczył swoją chamską osobą włoski światek! Trzeba to gdzieś zapisać!
Gdy skończyła ustawiać aparat, zaczęła się rozglądać za czymś, co mogłaby sfotografować. Dostrzegła małą dziewczynkę, która wręcz przykleiła się do jakiejś witryny sklepowej i wyglądała tak uroczo! Louisa czym prędzej wykonała kilka zdjęć, zachwycona wyrazem twarzy dziewczynki.
Gdy pozostali udali się przed hotel, Louisa posłała im niepewny uśmiech.
– Będzie Wam przeszkadzało, jeśli zrobię zdjęcie, gdy spodoba mi się jakaś Wasza… reakcja?
Ich wolała raczej zapytać o zgodę. Chizuru wcześniej się zgodziła, ale z nią wolałaby odbyć taką sesję w jakimś… ładniejszym miejscu. Na przykład na tle Koloseum!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Jacob Namikaze Czw Sie 14, 2014 4:39 pm

Tak jest. Jacob szybko ulotnił się z pokoju za Chizuru, kiedy ta dała mu znać, żeby też poszli i zostawili łowcę samego z wrednym Zackiem. Zdążył jeszcze zabrać z torby swój aparat fotograficzny. A już Jacob zaczynał go lubić. Może to ta wampirza strona tak na niego wpływa? Nie wiedział. Nie był wampirem, nie przechodził tego. Nawet nie wiedział, czy ten chłopak zawsze taki był. Istny narcyz! Zapatrzony w siebie i swoje problemy. Chyba. Jacob tylko wysnuwał wnioski z obserwacji.
- Ciekawe czy zawsze taki jest...
Mruknął po drodze, kiedy z Chizuru opuszczali piętra aż zjawili się przed hotelem, gdzie czekała na pozostałych Luoisa. Posłał jej miły uśmiech i pokazał, że także ma taką samą zabawkę co ona. Tylko różniły się kolorem, wielkością i firmą. Jakby nie patrzeć, Jacob miał gorszy aparat w porównaniu z tym Louisy. Na lepszy go nie było stać a jakoś nie chciał ojca prosić o nowy.
Ryouji westchnął w duchu, nie pochwalając zachowania czwórki dzieci. Nie słuchają się go jak należy. Każde po kolei opuszczało pokój bez jego pozwolenia. Zamknął pomieszczenie jako ostatni i ruszył szybkim krokiem by mieć na oku Zacka. Na szczęście i ten wyszedł przed hotel, tak gdzie byli pozostali.
- Jeszcze jeden taki numer, a zadzwonię do Waszych ojców. A Ty Zack.
Zwrócił się z powagą i ostrzeżeniem w stronę wampira.
- Słuchaj się, to może jeszcze ojca zobaczysz po powrocie. Idziemy.
Ostatnie słowo wypowiedziane było do pozostałych, ale jeszcze Louisa chciała jakieś zdjęcia robić.
- Mnie nie róbcie żadnego. Sobie możecie robić, lecz aparaty pilnujcie jak oka w głowie.
Uprzedził ich, gdyby czasem mózgi im wyparowały od nadmiaru słońca. Jeszcze ktoś im aparat ukradnie, zdjęcia przejrzy i co potem? Jak złodziejem okaże się jakiś wampir i ich rozpozna? Sam Ryouji nie jest wstanie ochronić ich wszystkich.
Łowca obierał taką trasę, żeby z jednej strony mieli cień. Odpowiednia strona dla Zacka, co by nie spalił się na słońcu. Ryouji nie dał mu pozwolenia na samotne poruszanie się, lecz sam szedł u jego boku. Reszta mogła iść przodem przed nimi. Miał przynajmniej młodzież na oku. Zacka pilnował z boku, gdyby czasem mu się coś stało, albo dostawał napadu głodu. Gdyby czasem chciał wyprzedzić, cofnąć się lub w jakikolwiek sposób wyminąć łowcę, Ryouji złapie go za ramię i zatrzyma, zmuszając do tego by dotrzymywał mu kroku.
Trasa była dość długa. Ryouji starał się by nie robili postojów. Jacob robił zdjęcia na lewo i na prawo, bardziej skupiając się na architekturze. Nawet po dziesięć zdjęć robił jednego budynku. Miał tylko jednego pecha. Pamięć aparatu zaczynała być pełna i chyba wszystkiego nie uchwyci. Chizuru mogła dostrzegać jego smutną minę, kiedy sprawdzał pamięć aparatu. Może Louisa ma aparat z lepszą pojemnością pamięci?
Jacob Namikaze

Jacob Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Zawód : Uczeń, szkolony także na łowcę pod okiem ojca.


https://vampireknight.forumpl.net/t1045-jacob-namikaze#13452

Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Chizuru Sob Sie 16, 2014 3:59 pm

Aż zacisnęła pięści ze złości na odzywkę Zacka. Pewnie, nie powinna się wtrącać, ale kto by w takiej sytuacji wytrzymał?
- Nie jesteś jedynym, który znalazł się w takiej sytuacji. Też zostałam przemieniona w wampira, ściślej mówiąc dwa razy. Oczywiście mój ojciec o tym drugim nie wie - zwróciła się do łowcy. Marcus nie wiedział o tym, że Elliot ją ugryzł i wolała żeby tak zostało. Nie skończyła jeszcze mówić, więc zaraz wróciła wzrokiem do Trizgane.
- Wiem jak to jest odczuwać ten cholerny głód. Znam ten strach przed zaatakowaniem ludzi, który nie mają absolutnie nic wspólnego z tym wszystkim. I będę się wtrącać, bo zachowujesz się jakbyś był wielce pokrzywdzony, podczas kiedy tak naprawdę to tylko mały element tego, do czego oni są zdolni. Nie trzymają Cię lochach, nie musisz paradować w stroju dziwki w nocnym klubie ani czuć na sobie lubieżnych spojrzeń tych wszystkich starych dziadów, którzy tam przesiadują. Cholera, nie dobrali się nawet do Twojego tyłka! Nie znasz tego przytłaczającego poczucia winy kiedy widzisz jak własny ojciec poświęca się, by Cię odzyskać. Nie przeszedłeś najgorszego, więc nie masz absolutnie żadnego prawa tak do mnie mówić! - no. W końcu wszystko z siebie wyrzuciła, chociaż przy tym dobieraniu się do tyłka było jej trochę ciężko mówić. W każdym razie, kiedy skończyła swój monolog, pociągnęła za sobą Jacoba i nawet nie czekając na odpowiedź Zacka wyszła z pokoju. Pewnie nawet trzasnęła drzwiami, TAKA DRAMA! Chociaż nie krzyczała, tylko podniosła na końcu głos, serce waliło jej mocno w piersi. Nawet gdy znaleźli się już poza pokojem, nie mogła się uspokoić.
- Nie wiem, nie obchodzi mnie to - odpowiedziała bratu, może trochę za ostro, jednak nie zwróciła na to uwagi. W sumie nie musiała tego wszystkiego mówić. Tylko niepotrzebnie się zdenerwowała, a Zack i tak będzie miał przecież jej słowa głęboko w dupie. Nadal będzie zgrywał pokrzywdzonego bardziej niż jest. A proszę bardzo! Chizuru i tak postanowiła go ignorować.
Dobrze, że Ryouji wybrał długą trasę. Spacer pozwolił brunetce się uspokoić i kiedy Jacob robił zdjęcia, zdobyła się na jeden lekki uśmiech, obserwując brata, który najwyraźniej świetnie się bawił. Nie była Zackiem i nie pozwoli, by jej zły humor zepsuł reszcie wypoczynek.
- Co jest? - zapytała widząc smutną minę chłopaka i szturchnęła go lekko w ramię.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Gość Nie Sie 17, 2014 7:08 am

Tak się wszystko zakończyło? Cała grupka przeciwko jednemu? W tym własna siostra? Choć dla rodzeństwa kłótnie są rzeczą normalną, jednak i tak mogła swoją opinię zachować gdy będą sami. Zresztą mniejsza o to. Na Zacku zawieszono psy. Pierw okrzyknięty narcyzm z obawy tak o własną dupę, a nie o otoczenie dla którego stanowi zagrożenie! Następnie wytknięty za to, że nie przeszedł tyle co Chizuru. Najwidoczniej małolata uznaje, że ona miała najgorzej, a inni się nie liczą. Tylko szkoda że nie wzięła pod uwagę tego, że wampiryzm jest indywidualną sprawą, każdy odczuwa inaczej. Zack sam w sobie jest aspołeczną osobą, a od śmierci matki stał się jeszcze gorszy dodajmy do tego wampiryzm i osoba antyludzka gotowa! Dlatego tym bardziej nie powinna się udzielać nie znając Zacka, co innego jakby znali się dłużej, a tak krytyczna ocena brana dosłownie z nikąd, nic nie pomoże. Bo skąd mogła wiedzieć co przeszedł? Ma skakać z radości, że jest wampirem? Uśmiechać się bo nie zamkli go w lochu i nie wykorzystali? Tak, cieszył się tym, a Namikaze nie miała prawa mu niczego zarzucać. No cóż. Stało się, przynajmniej Zack nie będzie musiał z nikim rozmawiać.
Na siostrę i resztę nie spojrzał, właściwie nieco oddalił się, trzymając się na uboczu. Dlatego jak łowca opuścił hotel musiał podejść do Zacka, po czym siłą ściągnąć do reszty. Na jego słowa jedynie zmroził wzrokiem. Pora na etap gróźb. Kim on jest? Jakimś jebanym więźniem? Wyrządził komuś naprawdę okrutną krzywdę w owym gronie, że tak ostro go traktowano? Ta wycieczka nic a nic mu się nie podobała i chyba tylko jemu. Zmuszony przez rozhisteryzowaną Louise na wyjście w dzień, tak ta panna jest jak kwiatek. Byle jaki wiaterek ją złamie i nie, nie jest to w sensie pozytywnym. Zawsze robiła z siebie najbardziej pokrzywdzoną, a inni mają ją głaskać. Zack już na pewno tego nie uczyni. Wracając jednak do nużącej podróży. Wysoka temperatura nie działała dobrze na wampira odzianego w grube ubrania, mające uchronić przed poparzeniem słonecznym. Robiło mu się duszno, przez co niedobrze. Dosłownie w pewniej chwili zaczął się wlec. Dlatego odstawał, przez co łowca nie raz musiał zmusić go do dalszego głupiego marszu co dla wampira okazywał się zwykłą torturą. Jedną krew w kartoniku już wypił, wyrzucając puste opakowanie do kosza na śmieci. Właściwie sam poczuł się jak nic niewarty śmieć i to przez głupią atmosferę. Znienawidził tych ludzi jeszcze bardziej, wiedząc iż do nich nie pasuje. Po co tutaj przylatywał? Dla siostry która okazała się zdrajczynią? Tak, jego wampirzy umysł produkował tak silną nienawiść. Zaciskał dłonie w pięści, wlepiając szkarłatny wzrok w ową wesołą trójkę. Przez ciemne okulary i kaptur ciężko było doszukać się morderczego oblicza Zacka. Choć dwoiło mu się już w oczach, nie spuszczał z nich wzroku i niezależne od tego co robili. W dodatku wiedział jedno - pragnął od nich wszystkich uciec.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Gość Sro Sie 20, 2014 9:53 am

Zack nawet jako człowiek był aspołeczny. Potrafił odciąć się od ludzi i zranić ich do siebie. Potrafił zranić nawet własną siostrę pod głupi pretekstami. Potrafił ją nawet zostawić, gd potrzebowała wsparcia od starszego brata. A skoro tak bardzo pragnął żyć w swej cholernej samotni, tak bardzo chciał zrazić do siebie wszystkich, nawet własną rodzinę, to dostał właśnie to, co chciał dzięki swojemu zachowaniu. I jeszcze było mu źle?! Teraz zaczął marudzić, że wszyscy się na nim uwzięli i odepchnęli od siebie. Cóż, takiemu człowiekowi nie da się dogodzić. Tak źle i tak niedobrze. Cokolwiek nie uczynisz dla Zacka zawsze będzie źle. Chłopak widział jedynie swoje problemy, nie liczył się z uczuciami innych, poniżał ich, obrażał, traktował z chłodem i naprawdę uważał, że tym zdobędzie sympatię innych? Nawet własną siostrę potrafił zmieszać błotem. A pomogła mu! Znalazła go rannego, wygłodniałego i brudnego, gdy szwendał się bezczynnie po mieście, bezskutecznie szukając kryjówki przed słońcem. Była, gdy jej potrzebował i nawet nie usłyszała pieprzonego: Dziękuję, że byłaś przy mnie! Nie, Zack potrafił tylko besztać siostrę, zapominając, że sam postanowił żyć swoim życie zupełnie olewając rodzinę. Nawet ojciec przyjął go z otwartymi ramionami, a chłopak wciąż pokazywał się od najgorszej strony, mając za nic swoją rodzinę. Louisa nie zamierzała więcej ingerować w życie brata, skoro ten uważał się za wielce dorosłego, a zachowywał się jak trzynastoletni gówniarz. Ot, mamusia nie dała mu zjeść ciastka, to teraz będzie się na wszystkich wyżywał.
Gdyby Louisa została w pokoju nieco dłużej i usłyszała przemowę Chizuru, ostro by się zdenerwowała na dziewczynę. Nie miała prawa oceniać Zacka pod własnym pryzmatem przeżyć i doznań, nie znając w ogóle sytuacji w jakiej znalazł się Zack. Przez kilka dni wraz z Jamesem i Gerardem byli zamknięci w więzieniu Szarych. Przemiana Zacka miała być karą i nauczką dla Gerarda. Acz to, co później zrobili Jamesowi miało się nijak do tego, co przeżywała Chizuru. Nie miała w ogóle pojęcia o tym, co mówi. Nie miała wcale najgorszej, jeśli to chciała powiedzieć. Zatem dobrze się stało, że Louisa wyszła. Nie chciała kłócić się jeszcze i z Chizuru. Zdążyła już polubić tę dziewczynę. Dziewczynę, która powinna nauczyć się trzymać język za zębami i nie oceniać innych ludzi, jeśli ich nie zna.
Louisa zerknęła na łowcę, który miał zamiar zadzwonić do ich rodziców. Zaśmiała się. To wszystko naprawdę ją bawiło.
– Panie Ryouji, proszę dzwonić.
Łowca zaczynał zachowywać się, jakby był ich rodzicami. Rządził nimi, decydował za nich, mówił, co mają robić. Miał ich jedynie pilnować i przedstawić to, co mieli zrobić. Wyjawić ich zadanie. A później mieli wszyscy wrócić do Oświaty. A teraz grozi rodzicami? A co, jakaś cholerna szkolna wycieczka? Dostaną nagany i uwagi za zachowanie? Louisa także była dorosła i miała już dość tej Oświaty, wampirów, łowców i całego zamieszania!
– Oczywiście, panie Ryouji, jak sobie pan życzy.
Zero zdjęć łowcy. I bardzo dobrze. Zajęła się zatem swoimi zdjęciami. Poszukiwała co ciekawszych rzeczy, głównie skupiając się na ludziach. Uznała, że w betonowej dżungli nie zrobi pięknych zdjęć pejzażowych, a budynki w tej chwili ją nie interesowały. Sklepy, witryny sklepowe… nie, to nie dla niej. Chyba, że znajdą naprawdę ciekawy budynek, który ma jakąś wartość historyczną. Ot, była nieco innym fotografem niż Jacob.
Dostrzegła także, że z Zackiem nie dzieje się dobrze. Zaciskał nerwowo dłonie, zbladł jeszcze bardziej, wyglądał naprawdę tragicznie, jakby miał zaraz paść. Tak dla wyjaśnienia, Louisa nie była roztrzebiotaną nastolatką. To, co przeżyła w dzieciństwie i zniknięcie brata bez słowa sprawiło, że rzadko się uśmiechała. Podeszła do brata. Właściwie to stanęła przed nim i przed łowcą, na drodze. Przyjrzała mu się uważnie i wiedziała, że cierpi.
– Musi wrócić do hotelu. Jest głodny. To, co w nim siedzi jest silniejsze od niego samego. Cierpi i nie ma sił.
Odezwała się do Roujiego. Zrozumie? Wątpiła. Ale jeśli odmówi powrotu, zabierze tam Zacka samodzielnie, łamiąc wszelkie zakazy. W tej chwili miała już w dupie nawet ojca i tego, jak zareaguje na jej niesubordynację. Chwyciła w obie dłonie twarz Zacka i zamknęła oczy. Spod dłoni uwolniły się smugi jasnego, delikatnego światła, gdy wpływała na niego swoją magią. Powinien poczuć się lepiej, duszności powinni minąć, a gorąco jakie na niego działało nieco zelżeć. O ile oczywiście pozwolił się dotknąć. Chyba nie chciał robić scen na środku ulicy w Rzymie?
I potrzebował krwi. Świeżej. Louisy. Dziewczyna mogła jedynie nieco załagodzić jego dolegliwości z powodu głodu, ale na pewno go nie uciszy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Jacob Namikaze Sro Sie 20, 2014 7:30 pm

Chizuru mogła sobie darować tych scen, z wyrzutami na biednego Zacka. Ryouji aż westchnął słuchając jej "opowieści" i o dziwo był zaskoczony jej wyznaniem, że dwa razy była wampirem. Nie ukrywał tego. Dziwiło go, że była wstanie przeżyć ponowne odwampirzenie. U nie ucierpiała na tym? Nie ma skutków ubocznych? Jeżeli dojdzie do trzeciego razu, wtedy mogłaby umrzeć. Nie przeżyć.
Jacob bardziej był w szoku, wyznaniem swojej siostry. Nawet nie wiedział, że ona przez coś takiego przechodziła. A gdy skończyła, "porwała" go i wyszli na zewnątrz hotelu. Nie odzywał się już do niej, nie chcąc jej czasem nieświadomie rozzłościć. Skupił się więc na fotografowaniu architektury. A kiedy go zapytała o smutną minę, odpowiedział:
- Pamięć w aparacie mi się kończy.  A nie mam co usuwać.
Najwyżej zacznie kupować albumy z architekrutą Włoch i pocztówki. Ale to nie to samo co zrobienie zdjęcia samemu. Nie zawsze pokażą takie ujęcie jakie on by chciał.
Ryouji oczywiście dostrzegał zmiany w zdrowiu, że tak to nazwijmy, spowodowane wampirzą stroną. Nie wyglądał najlepiej, ale byli już blisko. Wtedy zaś Louisa stanęła im na drodze.
- Jesteśmy już blisko. Porozmawiam z łowcą i pożyczę od nich samochód. Załatwię też dla niego krew a Ty z Chizuru załatwicie to co musicie.
Wyjaśnił Louisie i oczywiście nie zamierzał przecież aż tak torturować wampira na dworze. Pozwolił Louisie podleczyć wampira i potem modli ruszyć dalej, aż dotarli do bramy.
- Zaczekajcie tutaj.
Powiedział do młodych i sam przekroczył próg. Czekał tam na niego jeden z łowców i omówił z nim wszystko co miał i powinien. Brama się otworzyła a Ryiuji wrócił do czwórki dzieciaków. No jak się na nich tak patrzy, to przypomina się zaraz powieść "Starej szafy". Wyjął z wewnętrznej kieszeni dokument jaki mają dziewczyny dostarczyć.
- Louisa i Chizuru, zaniesiecie ten dokument go biura zastępcy dowódcy. Przedstawicie się, powiedzie w jakiej sprawie jesteście i co macie do przekazania. Jeżeli pytań nie będzie, to wrócicie do nas. Dostanę zaraz samochód, więc z chłopakami poczekamy na Was.
Jeżeli posłuchały i poszły, to po pięciu minutach wyjechał czarny pojazd. Wysiadł z niego łowca, który dał kluczyki Yoshidzie, informując o umieszczonych na prośbę towarach w bagażniku.
- Wsiadajcie chłopcy.
Jeżeli Zack nie miał już tyle siły by dostać się do samochodu, to Jacob służył mu pomocą i pomógł mu wsiąść. Sam zaś zajął miejsce z tyłu, w zależności od tego, gdzie wybrał Zack. Łowca przejrzał bagażnik i wyjął z jednej torby dwa woreczki z krwią. Otworzył drzwi ze strony, gdzie siedział Zack i podał mu je, a sam zasiadł za kierownicą. Pozostaje czekać, na dziewczyny.
Jacob Namikaze

Jacob Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Zawód : Uczeń, szkolony także na łowcę pod okiem ojca.


https://vampireknight.forumpl.net/t1045-jacob-namikaze#13452

Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Chizuru Sob Sie 30, 2014 4:34 pm

Oczywiście, że mogła sobie darować, ba! Nie miała nawet zamiaru tego wszystkiego mówić. Nie chciała robić z siebie żadnej ofiary ani nic w tym stylu. Zack ją zdenerwował, przegiął strunę, a przecież Namikaze nie będzie cicho siedzieć i posłusznie przyjmować wszystkich ciosów. Dodajmy do tego fakt, że gdy była wyprowadzona z równowagi nie panowała nad tym co mówi, więc nic dziwnego, że powiedziała za dużo. Dotarło to niej dopiero podczas spaceru, gdy już trochę ochłonęła i teraz zrobiło jej się strasznie głupio, głównie przez to, że wyszła na użalającą się nad sobą dziewczynkę, która twierdzi, że ma najgorzej ze wszystkich, podczas kiedy właśnie za to krytykowała Zacka. Tak, hipokryzja zdecydowanie nie była jej obca. Co do dwóch przemian, oczywiście pewnie jakoś ucierpiała, ale nie poszła się przebadać, bo bała się, że Marcus dowie się o drugiej przemianie (a tak naprawdę to kompletnie zapomniałam o tym, że miała mieć jakieś obrażenia, więc no).
Chizuru zaczęła zastanawiać się jak pomóc młodszemu bratu, kiedy przypomniała sobie o aparacie Louisy.
- Może zapytasz Louisy czy mógłbyś skorzystać z jej aparatu? Albo czy po powrocie nie podzieliłaby się zdjęciami? - podsunęła chłopakowi pomysł, a sobie samej obiecała namówić tatę, by przy najbliższej okazji kupić Jacobowi nowy aparat fotograficzny. Zabawne, że nastolatek nie zdradził jeszcze swojej siostrze prawdziwego imienia.
Tak jak sobie obiecała, ignorowała wampira przez całą drogę, co udawało jej się tylko połowicznie. Co prawda łowcą nie była, ale miała pod opieką młodszego brata, więc jakieś trochę czujna była. Zatrzymała się, zauważając brak Louisy i odwróciła w stronę pozostałej trójki. Podeszła nawet trochę bliżej, zauważając zdenerwowanie starszego Trizgane, ale tylko po to by usłyszeć, jaki plan ma Ryouji.
Czekali na łowcę w milczeniu, a przynajmniej Chizuru, która z roziskrzonym, zaciekawionym spojrzeniem przyglądała się budynkowi siedziby. Ryouji szybko do nich wrócił i podał dziewczynom dokument, jednocześnie dając im nowe zadanie. Jeśli nie Louisa przejęła papierki, zrobiła to Chizuru, a potem obydwie ruszyły w stronę wejścia. Nie mając pojęcia gdzie znajduje się biuro zastępcy dowódcy, pytały o nie każdego napotkanego po drodze łowcę, aż w końcu dotarły na miejsce. Namikaze trochę się zdenerwowała, więc przełknęła ślinę i zapukała do drzwi.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Gość Nie Sie 31, 2014 6:03 pm

Sprawy z Louisą nie zakończą się najwidoczniej nigdy, no chyba że nagle ich coś rozdzieli, na przykład śmierć, nagły wyjazd. Ale mniejsza o to, pora wrócić do głównego wątku.
Po dość ostrej wymianę zdań, przyszła im pora na rozpoczęcie zadania. Właściwie nie wiadomo po co mieli iść wszyscy skoro to dziewczyny miały przedstawić swoją obecność, a pozostali poczekać. No ale stało się i nie ma co marudzić. Zack i tak konał na ciepłym słońcu, nie mogąc już wytrzymać we własnych ubraniach. Najlepiej jakby wrócił do hotelu, SAM oczywiście, bez nikogo. Nie miał wszakże ochoty słuchać żadnej zaczepnej mordki bo mogłaby polać się krew! I właściwie powrót do hotelu mógł być tylko złudnym marzeniem. Jego osłabienie dostrzegła Louisa Nie chciał od niej pomocy, dlatego po owych jej oględzinach, nie dał dotknąć swojej twarzy. Niech zachowa siły dla siebie, Zack tego nie potrzebował. Da radę! Skrzyżował ręce na klatce piersiowej, nie zamierzając nic mówić. Zmusił się do dalszej drogi, aż wreszcie przystaneli. Młody Trizgane musiał aż przykucnąć żeby się nie przewrócić. Skoro nie był potrzebny, a miał tylko czekać, nie udzielał się wcale. No i jak dziewczyny mogły już iść, nadjechał samochód. Chętnie skorzysta z wygodnego wnętrza. Minimalna ochrona przed słońcem. Lecz nie może być tak ładnie, Zack z ledwością wstał na nogi, więc pomoc Jacoba była przydatna. Ale niestety przy wsiadaniu do samochodu (od strony pasażera z przodu), złapał mocno ramię Namikaze i jeśli łowca, będący pewnie przy bagażniku, nie zareaguje, Zack nie kontrolujący głodu wgryzie się w szyję młodego. Zresztą i Jacob powinien coś zrobić. No chyba, że chciał dać się ugryźć? A Zack nie panując nad sobą, może naprawdę stać się niebezpieczny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Gość Sob Wrz 06, 2014 6:16 pm

Louisa skinęła powoli głową na słowa łowcy. Skoro nie zamierzał dłużej męczyć Zacka, pospieszy się razem z Chizuru, aby oddać papiery właściwej osobie i po prostu wrócić do hotelu. Zack naprawdę źle wyglądał, mimo wypicia tych dwóch kartoników z krwią. Wiedziała, że dla takiego wampira jak on, to wciąż mało. Powinien się żywić świeżą krwią, najlepiej siostrzaną. Nie chciała, żeby gryzł niewłaściwe osoby! Na przykład biednego Jacoba czy też Chizuru, która zachowała się naprawdę nieładnie względem wampira. Nie miała prawa udzielać mu takiej reprymendy. Nie była jego siostrą ani dziewczyną, a tym bardziej matką.
Lecz pierw czekało ją leczenie Zacka, stawiającego bierny opór. Louisa skrzywiła się i chwyciła mocniej jego twarz, gdy nie dał się dotknąć.
– Masz dwadzieścia mięć lat, a zachowujesz się jak pięciolatek! Uspokój się wreszcie
I gdy mówiła, trzymając jego twarz obiema dłońmi, wzmocniła go, przesyłając swoją energię w ciało wampira. Powinien czuć się lepiej, mniej zmęczony. Nie zlikwidowała jego głodu, ale zminimalizowała ból, jaki się z nim wiązał.
– Widzisz i po kłopocie.
Czy tego chciał czy nie, dziewczyna uleczy go nawet siłą! Nie da łatwo za wygraną.
Wreszcie dotarli do Oświaty i Louisa musiała przyznać, że budynek robił naprawdę niesamowite wrażenie! Aż sięgnęła po swój aparat, by poświęcić temu budynkowi swoją uwagę. Cyknęła z około dziesięć zdjęć, ale w ogóle tego nie żałowała. Zerknęła na starszego łowcę. Uśmiechnęła się do niego i wzięła ów papiery.
– Zatem zaraz wracamy!
Obwieściła i wraz ze swą towarzyszką ruszyły w stronę głównego wejścia Oświaty. Zapewne łowcy spodziewali się ich obecności, a jeśli nie, to po prostu się wylegitymowały i powiedziały, że mają umówione spotkanie z zastępcą, bowiem muszą przekazać mu ważne dokumenty. Tak też się stało, zostały nawet zaprowadzone do odpowiedniego biura. Na całe szczęście, bo inaczej musiałyby się błąkać po tych korytarz. Nie znały przecież włoskiej Oświaty tak dobrze, jak swoją macierzystą. Nikt nie przedłużał sprawy. Papiery zostały przyjęte, a Louisa grzecznie się przedstawiła i przekazała papiery, tłumacząc, że są ważne, ale nie ma pojęcia czego dotyczą. Tym samym pożegnały się i jeśli nie było żadnych pytań, wróciły tą samą drogą, którą tutaj przyszły.
– Spora ta Oświata i robi niesamowite wrażenie. Mam wrażenie, jakbym cofnęła się w czasie o dwa tysiąc lat!
Odezwała się do Chizruru, gdy wracały i docierały już do miejsca spotkania. Tam zapewne wsiadły to pożyczonego samochodu, by ruszyć do hotelu czy gdzieś indziej. Gdy wsiadły, Louisa zwróciła się centralnie do ich opiekuna.
– Dokumenty dostarczone i nie było żadnych problemów.
Ha! Była z siebie dumna, choć zadanie było naprawdę łatwe. Ale kogo to obchodziło?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Jacob Namikaze Sob Wrz 06, 2014 7:29 pm

Na propozycję Chizuru, Jacob spojrzał w stronę Louisy, która robiła sobie zdjęcia z zupełnie innych powodów. Jak zauważył, interesowały ją mimika i pozy ludzkie. Architektura niezbyt, chyba że robiła przeogromne wrażenie. Nie chciał więc by zaśmiecała sobie zdjęciami swojego aparatu, jego prośbami.
- Nie chcę jej czasem popsuć. Ona robi inne sesje.
Jakoś to przeboleje. Ale gdy tak przeglądał serię, aż ciężko było mu usuwać nieciekawe ujęcia.
Szedł z siostrą, ale zatrzymał się skoro uczynili to pozostali. Chizuru jednak na końcu zorientowała się że szła na przedzie. Dobrze że się odwróciła, bo inaczej zacząłby za nią biec albo wołać by poczekała. Później doszło do działań i rozmowy między rodzeństwem Trizgane a następnie, znaleźli się w końcu przed budynkiem Oświaty Łowieckiej. Brama była wysoka. A sam budynek wewnątrz sprawiał przeogromne wrażenie. Odremontowany, ale z zachowaniem staroświeckiego stylu. Mógłby się wydawać szerszy od tej w Japonii. Albo to tylko złudzenie jego wielkością i pięknem architektonicznym.
Dziewczyny dostały teczkę i poszły załatwić sprawę. Łowca z chłopakami poczekał na samochód, który został im dostarczony. Aby ubarwić wyobraźnię, jest to czarny [You must be registered and logged in to see this link.].
Jacob oczywiście pomógł Zackowi się podnieść się i dotrzeć do samochodu. Ale niestety napotkał niespodziankę. Zack przestał już nad sobą panować, a chwyt za ramię był na prawdę mocny.
- Zack! - Krzyknął młody. Sam także zaczął się bronić, złapawszy wolna ręką szyje Zacka aby nie dosięgnął jego szyi. W dodatku pewnie przycisnął go do samochodu. Ryouji zareagował od razu, kiedy Jacob krzyknął. Od razu podszedł do wampira, po drodze nożem rozcinając jeden z woreczków. Zapach krwi powinien podziałać na Zacka i zmienić jego tor myślenia z biednego chłopca na intensywny zapach krwi. Jeżeli tak się stało. Ryouji dał oba woreczki z krwią wampirowi. Następnie cofnął się i wyjął z bagażnika kolejne i zamknął. Te dwa kolejne także dał Zackowi. To powinno wystarczyć poziomowi E. Przynajmniej do powrotu do hotelu. Jacob lekko wystraszony, przyglądał się jednak całemu zajściu. Na szczęście nikogo w pobliżu nie było i nikt nie widział zachowania wampira. Wtedy też cała trójka mogła wsiąść do pojazdu. Ryouji przy kierownicy. Jednak w czasie oczekiwania na dziewczyny, zadzwonił jego telefon. Ku zdziwieniu, odezwał się James. Informacje jakie przekazał Ryoujiemu nie były zadowalające. Umówili się na miejsce spotkania i na tym zakończyła się rozmowa. Dziewczyny akurat wróciły.
- Ten budynek kiedyś chyba miał pewny oddział Inkwizycji. Być może jakąś jego część nadal zajmują.
Odpowiedział Louisie a Jacob z zainteresowaniem się przysłuchiwał. Miejsce zajął z tyłu, jako że jest nieletnim.
- Wykonałyście dobrą robotę. Zobaczymy jak chłopcy się jutro wykażą.
Uśmiechnął się lekko, dając do zrozumienia że jest z ich dumny. Że poradziły sobie i potrafiły załatwić tak prostą sprawę. Tym lepiej. Bo jeżeli nie będą ścigać wampirów, to kto wie czy nie zostałyby w przyszłości sekretarkami Oświaty. Myśleć można, ale każda z nich ma swoje marzenia.
Jeżeli dziewczyny zajęły miejsca w samochodzie, przy klimatyzacji mogli zajechać prosto do hotelu. W czasie drogi, zerkał na Zacka, jeżeli ten siedział z tyłu, spoglądał na niego przez lusterko.
- Jak wrócimy do hotelu, spakujecie się i opuszczamy miasto. Niestety nasz pobyt tutaj zostaje skrócony. Im szybciej wyjedziemy tym lepiej.
Poinformował ich od razu, żeby nie latać z pokoju do pokoju. A tak, ma wszystkich w jednym samochodzie to i dowiedzą się o nowej wycieczce.
- Louisa, przygotujesz leki dla Ekiguchi'ego. Być może będziemy znów musieli lecieć samolotem.
Uprzedził od razu i już mogli zauważyć, że Jacob zsunął się trochę ze swojego siedzenia, jakby chciał zaraz schować pod siedzenie. Jak on nie lubił latać... Gdzie tym razem ich wywiozą?
Jacob Namikaze

Jacob Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Zawód : Uczeń, szkolony także na łowcę pod okiem ojca.


https://vampireknight.forumpl.net/t1045-jacob-namikaze#13452

Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Chizuru Sro Wrz 10, 2014 1:04 pm

Westchnęła ciężko i poklepała brata po ramieniu.
- Nie martw się. Jeszcze namówimy tatę, żeby z nami tutaj przyjechał. Będziesz miał okazję do zrobienia nowych zdjęć - pocieszyła chłopaka, chociaż nie wiedziała czy to coś dało. Nigdy nie potrafiła pocieszać ludzi. Właściwie to nie wiedziała co ma w takich sytuacjach mówić lub robić.
Zanim wyruszyły w stronę stojącego przed nimi budynku, Louisa musiała zająć się Zackiem. Co prawda Chizuru chciała jak najszybciej zająć się tą prostą sprawą, jednak kiedy uprzytomniła sobie, że głody Trizgane będzie spędzał czas z jej bratem doszła do wniosku, że ostatecznie poczeka. W sumie nigdzie im się nie spieszyło, prawda? W końcu ruszyły wykonać swoje zadanie. Powiedzmy, że spodziewali się ich wizyty, ale dziewczyny i tak musiały potwierdzić swoją tożsamość. W końcu nigdy nie były we włoskiej Oświacie, więc skąd tutejsi łowcy mogli wiedzieć jak wyglądają. Kiedy dotarły do odpowiedniego pokoju, to Louisa weszła pierwsza do środka, a Chizuru wślizgnęła się za nią. Również się przedstawiła, a resztę postanowiła zostawić Louisie, skoro pierwsza zaczęła tłumaczyć po co tutaj przyszły. Tym samym Namikaze miała więcej czasu by przyjrzeć się wewnętrznej dekoracji budynku. Co prawda nie było tak imponująco jak na zewnątrz, niemniej robiło wrażenie.
- Prawda? - spojrzała w stronę koleżanki roziskrzonymi oczyma. Jej również bardzo się tutaj podobało.
- Szkoda, że w naszej Oświacie postawili na bardziej nowoczesny styl - oczywiście japoński budynek Oświaty również był niczego sobie, ale w środku wyglądał już trochę inaczej. Tutaj zdecydowanie bardziej można było poczuć klimat dawnych lat.
Wkrótce obie wróciły przed budynek, a ponieważ samochód już stał, to do niego wsiadły. Chizuru nie zauważyła śladów niedawnego zdarzenia poza ciężką atmosferą oraz faktem, że jej młodszy brat był trochę nerwowy. Zrzuciła to jednak na podróż samolotem, o której wspomniał przed chwilą Ryouji. Natomiast ciężka atmosfera zaczęła się od momentu, w którym wszyscy spotkali się w pokoju chłopaków. Tak, chyba musiała popracować trochę nad umiejętnością obserwowania otoczenia. Jeśli nikt nie wspomni o tym co się stało, brunetka na pewno się nie zorientuje.
- Jak to opuszczamy? Dlaczego? Czy nie wspomniał pan, że Ekiguchi i Zack mają do wykonania jakieś zadanie? - oczywiście zabawa w dziesięć pytań. Chizuru jak zawsze musiała wszystko wiedzieć. Zresztą, to nie jej wina, że dostają tak mało informacji, prawda. Zawsze lepiej zapytań niż potem być głupio zaskakiwanym.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Gość Czw Wrz 18, 2014 7:09 pm

Zack musiał się poddać Louisie i dać się podleczyć, acz jego głodu raczej owy akt nie obniżył. I niestety gdy tylko płeć męska pozostali sami, Zack zanim dotarł do samochodu za pomocą Jacoba, zaatakował chłopca ale na szczęście z pomocą przybył łowca, który skutecznie odwrócił uwagę od głodnego wampira. Krew stanowczo była silniejszym źródłem niż Jacob. Odebrał od Ryoujiego, jaką natychmiast opróżnił, z drugim workiem uczynił tak samo. A skoro dostał następne dwa, nie wypiał nic z nich, tylko usiadł na miejscu pasażerskim tuż obok fotela kierowcy. Jeżeli Jacob wsiądzie do samochodu młody Trizgane rzuci mu krótkie "Przepraszam" i nic więcej ale to i tak wielki sukces! Puste folie schował do kieszeni bluzy, a dwa woreczki trzymał przy sobie. Zrobiło mu się nieco lepiej co prawda, ale nie wiadomo na ile.
I niestety Zack usłyszał niewiele, wszakże chwyciła go dzienna wampirza drzemka. Musiał wyłączyć umysł aby dojrzeć do ładu oraz normalnie funkcjonować, wszakże dzień nie jest przeznaczony dla wampirów, temu też potrzebna snu okazała się silniejsza. Może Louisa mu później wyjaśni o co poszło? Bo jeśli nie, trudno. Prosić się nie zamierzał. W każdym razie powinni go obudzić, jak tylko dotrą na miejsce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Gość Nie Wrz 28, 2014 6:32 pm

Louisa nie wiedziała, że Zack pod jej nieobecność omal nie zaatakował biednego Jacoba. Na szczęście łowca szybko zaatakował i obyło się bez przelewu krwi. Gdyby Gerard dowiedział się o wyskoku swojego syna, pewnie nie byłby zadowolony. Ale co mógłby zrobić? Właściwie niewiele. Nie było Zacka winą to, że został zmieniony w wampira. Miało to ugodzić w Gerarda i tak właśnie się skończyło. Był to silny cios dla łowcy. Nie chodziło wcale o to, że syn łowcy został wampirem, ale o fakt, że jego pierworodny cierpiał. Cóż, Zack powinien się cieszyć – Gerard nie chciał go zabić.
W każdym razie dziewczyny zgadzały się co do wyglądu zewnętrznego i jak i wewnętrznego budynku. Nawet Louisa musiała zrobić kilka zdjęć Oświaty (w dozwolonych miejscach, żeby nikt nie pomyślał, że szpieguje dla wampirów), którymi podzieli się z Ekiguchim. Pewnie wiele by dał, żeby zajrzeć do wnętrza albo chociaż przejść przez bramę, by ujrzeć to piękno na własne oczy i oczywiście zrobić kilka zdjęć. Niestety będzie musiał zadowolić się zdjęciami nowej koleżanki. Na szczęście sama parała się fotografią, więc zdjęcia nie będą koszmarne. Wręczy mu kopertę tuż po tym, jak je obrobi, wyciągając z nich odpowiednią głębię.
– A ja uważam, że taki antyczny styl dobrze im służy. No wiesz, to Włochy! Poza tym cały budynek pochodzi z przeszło tysiąca lat, więc dziwnie by wyglądał w nowoczesnym stylu.
Może i nie była architektem wnętrz, ale wątpiła, aby przeszklone ściany, nowoczesne czarne albo białe, skórzane kanapy, telewizory i inne wygody zniszczyłyby urok tego miejsca. A tak, gdy się wchodziło do środka, miało się wrażenie, że cofa się w czasie!
Po zakończonym zadaniu, wróciły do samochodu i do niego wsiadły. Louisa nie miała pojęcia, że przed chwilą dzwonił James. Ba! Nie wiedziała, że mężczyzna w ogóle powrócił do Japonii z Anglii, gdzie miał odpoczywać. Zresztą nie powinna się tym przejmować (nie licząc jego zdrowia i stanu psychicznego, mimo wszystko można ich przecież uznać za nauczyciela i uczennicę) skoro z nią zerwał. O ile w ogóle kiedykolwiek ze sobą byli.
– Budynek wygląda jakby naprawdę miał co najmniej osiemset lat. Robi niesamowite wrażenie. Ekiguchi, mam dla Ciebie prezent. Aczkolwiek będziesz musiał na niego poczekać z kilka dni, gdy wrócimy do Japonii.
Uśmiechnęła się do niego tajemniczo. Chciała wzbudzić w nim zainteresowanie. Dziewczyna skinęła głową na słowa łowcy. Nie było to trudne zadanie, więc nic dziwnego, że tak łatwo im poszło. Była jednak ciekawa z czym zmierzą się chłopcy.
– Już opuszczamy Włochy?! Ale dlaczego? Sądziłam, że mamy tutaj jakąś misję. Poza tym pewnie chcieliśmy zwiedzić to piękne miasto.
Zrobiła smutną minkę, ale pogodziła się z tym faktem. Nie wiedziała jeszcze o stanie swojego ojca. Gdyby wiedziała, już siedziałaby w pierwszym, najszybszym samolocie do Japonii…
– Oczywiście. Ekiguchi, jesteś na coś uczulony? Dałabym Ci zastrzyk, który pomógłby Ci przetrwać podróż bez komplikacji, ale możesz czuć się troszkę otępiały i senny w czasie podróży.
Ale przynajmniej nie będzie się bał i nie będzie wyglądał, jakby miał zaraz zwymiotować.
- Zack, a Ty poradzisz sobie? Jak się czujesz? Wyglądasz naprawdę słabo...
Naprawdę się o niego martwiła! Przez dłuższy czas zastępował jej ojca i matkę, gdy ta zmarła. Przywiązała się do brata, zresztą nic dziwnego. Kochała go i to bardzo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Jacob Namikaze Pią Paź 03, 2014 9:45 am

Przez te dziewczyny, Jacob wyłączył się na otoczenie a wsłuchiwał w ich relacje z pobytu w Oświacie Łowieckiej. A przede wszystkim interesował go opis danego miejsca. Dodatkowo Louisa powiedziała o niespodziance, przez co się trochę zarumienił. No nie sądził, że ta dziewczyna aż taka będzie miła, uprzejma i tak dalej. Pokiwał głową że się zgadza. Już ją polubił! Żeby tego było mało, ona mu się podobała. Musiał jednak wrócić do obecnej sytuacji, słysząc o ponownym locie, aż schować się chciał pod siedzeniami w samochodzie, którym jechali. Zack zasnął, dziewczyny zasypywały pytaniami ich opiekuna a on myślał tylko o swoim problemie z lataniem...
- Nie jestem. Mam tylko lęk wysokości. Znaczy, nie lubię latać.
Zastrzyków też się obawiał, ale do tego nie przyznał. Po tym co mu powiedziała, to miał przeczucie że to będzie narkotyk. Wolałby już dostać to co ostatnio. Albo najlepiej, to przespać cały lot.
- Ważne chyba że z zewnątrz ma zachowany stary styl.
Tylko tyle wtrącił Ryouji do rozmowy odnośnie zachwycających przez dziewczyn komentarzy, dotyczących Oświaty Włoskiej. Robiła ona duże wrażenie, jak zapewne wiele budynków w tym kraju.
Łowca spodziewał się pytań ze strony dziewczyn.
- Będziecie jeszcze mieli kiedyś okazję na zwiedzanie. Chłopcy swoją misję wykonają w innym miejscu. Szczegółów dowiecie się później.
Odpowiedział ze spokojem, ale wyraz jego twarzy był poważny. Dojechali w końcu do hotelu, gdzie nakazał im udać się do swoich pokoi i spakować swoje rzeczy. Zacka Ryouji obudził i wraz z Ekiguchim udali się do swojego pokoju. Po drodze Yoshida wyznaczył im miejsce zbiórki.
- Spotkamy się w holu za godzinę. Jeżeli potrzebujecie dziewczyny trochę więcej czasu, dajcie mi znać.
Już wiedział, że te potrzebują grzebać się dłużej od chłopaków, więc tym razem dał im czas. Na korytarzu zaś musiał wykonać dwa telefony. Zatem Jacoba i Zacka zostawił w pokoju a on sam przeszedł się korytarzem. Pierwszy telefon wykonał do Jamesa.
- Jesteśmy w hotelu... Na którym lotnisku?... Dobra, będzie pod wieczór.
Krótko, ustalił ze znajomym miejsce kolejnego spotkania. James zapewne będzie tutaj wieczorem a oni mają tylko dojechać. Następnie wybrał numer do Marcusa, by dowiedzieć się więcej, dlaczego doszło do tak nagłej zmiany planów. Przy okazji dowiedział się o stanie Gerarda, o którym jego dzieci wiedzieć nie powinny. Na szczęście nic poważnego się nikomu nie stało. Wiedząc już jak postępować dalej, zakończył rozmowę i wrócił do pokoju. Jacob był już spakowany i siedział na łóżku, czekając. Ryouji za wiele swoich rzeczy nie wyjmował, więc schował tylko to, co wyjął najpotrzebniejsze. Zerknął na Zacka, by ocenić jego stan wampiryzmu.
- Jeżeli będziesz potrzebował krwi, to mów. W bagażniku mam zapasy.
Wiązało się to jednak z tym, że będzie trzeba po krew zejść. Ale łowca miał nadzieję, że nie będzie to potrzebne. Zack może tu w spokoju sobie odpocząć.
Jacob Namikaze

Jacob Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Zawód : Uczeń, szkolony także na łowcę pod okiem ojca.


https://vampireknight.forumpl.net/t1045-jacob-namikaze#13452

Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Chizuru Wto Paź 07, 2014 11:37 am

Chizuru ochoczo przytaknęła słowom Louisy. Stara architektura wchodziła w zakres zainteresowań dziewczyny, chociaż nie potrafiła rysować, projektować ani nic z tych rzeczy. Miała za to całkiem dobre wyczucie stylu, więc wyposażenie takiego miejsca nie sprawiłoby jej problemu. W ogóle jakiegokolwiek miejsca, bo jeśli chodzi o nowoczesne style, to niektóre również jej się podobały. Taki na przykład przyszły dom Namikaze. Akurat tutaj uważała, że bardziej od starszych, klimatycznych stylów pasowałby jakiś z nowych czasów. To wszystko jest na razie w fazie wstępnej, bo w sumie dopiero zaczęli z tatą rozmawiać o wspólnym domu, nie mówiąc już o jego planach.
Kiedy wsiadły do samochodu i Louisa oznajmiła, że ma prezent dla Jacoba, Chizuru uśmiechnęła się szeroko i uścisnęła dłoń brata na znak, że się cieszy. Od początku złapała z chłopakiem dobry kontakt. Co prawda była trochę zazdrosna o tę część uwagi, którą Marcus poświęcał synowi, ale polubiła, a nawet zaryzykowałabym stwierdzenie, że pokochała czarnowłosego. Instynkt starszej siostry powoli dawał o sobie znać, jednak nie był jeszcze w pełni rozwinięty. Wiadomo, nigdy wcześniej nawet przez myśl jej nie przeszło, że może mieć rodzeństwo.
- Nie martw się. Na pewno szybko zaśniesz i nawet nie odczujesz podróży. Poza tym, będę tam z Tobą przez cały czas. Nic się nie stanie - zapewniła młodszego brata, jeszcze raz ściskając jego dłoń, by dodać mu tym otuchy.
Nic już Ryouji'emu nie odpowiedziała, bo też chyba nie miała co. Wszystko było już ustalone. W końcu zatrzymali się w hotelu i skierowali do swoich pokoi, by zabrać swoje rzeczy.
- Wydaje mi się, że teraz nie potrzebujemy aż tak dużo czasu? - miało być to stwierdzenie, jednak słowa te kierowała głównie do Louisy, dlatego przybrały one formę pytania. Odświeżyły się zaraz po podróży, więc teraz zostało im już tylko spakowanie wyjętych wcześniej rzeczy, a to nie powinno zająć im nie wiadomo ile czasu.
Pod drzwiami pokoju nastąpiła chwila grozy, ponieważ kiedy Chizuru szukała klucza z przerażeniem stwierdziła, że go nie ma. Dopiero po krótkiej szarpaninie z torebką przypomniała sobie, że wsadziła go do bocznej kieszeni, gdzie oczywiście znalazła przedmiot i już po chwili razem z Louisą weszły do pokoju. Nie zaczęła od razu się pakować, tylko z nieco smętną miną usiadła na łóżku.
- Szkoda, że już musimy wyjeżdżać. Musiało się chyba stać coś poważnego, skoro tak nam zmieniają plany - odezwała się, machając nogami w przód i w tył.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Gość Nie Paź 12, 2014 6:13 pm

Przez złe samopoczucie nie miał najmniejszej ochoty ingerować w życie swoich towarzyszy, może wydawać się to naprawdę samolubne, ale tak Zack właśnie walczy z samą sobą i naturą wampira, która aż dosłownie rwała się do tego, aby zaatakować niewinnych ludzi. Jakby później spojrzał sobie w twarz? Wystarczy, że siostra oddawał mu krew, zaatakował Jacoba. Dosłownie z takimi myślami bił się nawet przed snem i dzięki niewiadomym siłom zdołał na spokojnie zasnąć. Dopiero na miejscu młodego Trizgane obudził łowca, a następnie do jego ucha doszło pytanie siostry. Nadal się martwiła? Naprawdę miłe z jej strony, ale nie powinna.
- Wszystko w porządku. - odparł sucho, wysiadając z samochodu. Nie czekał na wyjście Louisy, wołał udać się od razu do pokoju, tam gdzie czeka na niego łóżko i możliwość odizolowania się wszystkich... mianowicie odwróci się do nich tyłkiem. Zresztą, po co ciągnąć. Na parę chwil Zack został sam z Jacobem. Co najgorsze, nawet nie pamiętał że zaatakował biedaka. Film dosłownie mu się urwał. Kiedy położył się na łóżku, przyszło tylko czekać na rozwój wydarzeń. Nie podniósł się jednak do siadu jak wrócił łowca.
- Jasne. - rozmowy Zack część następna. I właściwie miło, że ten człowiek od Namikaze tak zatroszczył się o poziom E, który tak naprawdę w każdej chwili mógł zgłupieć i na nowo kogoś zaatakować, toć nieobliczalny potwór. Zresztą ciągły głód krwi zdradzała ta chorobliwa trupia bladość.
- Stało się coś? - warto wiedzieć, prawda? Zack głupi nie jest i czasami po prostu miewał głupie przeczucia względem złych wydarzeń. I dlatego liczył na dobrą odpowiedź łowcy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Gość Czw Paź 16, 2014 4:58 pm

Niespodzianka będzie jak najbardziej adekwatna dla nastolatków, jakimi zresztą byli, więc niepotrzebnie się rumienił. Louisa naprawdę nie zamierzała go ośmieszyć, wręczając coś nieodpowiedniego. Chyba, że ten rumieniec znaczył coś innego. Na przykład zawstydził się, ponieważ nie bardzo wiedział jak zareagować. Na pewno w życiu nie pomyślałaby, że mogłaby spodobać się komukolwiek. Cóż z tego, że był od niej młodszy o kilka lat? Nie bardzo miało to znaczenie, może nie licząc faktu, że byłoby to karalne…
Gdyby Louisa miała te same środki, którymi uraczyła chłopaka w czasie poprzedniego lotu, z chęcią podałaby mu je ponownie. Niestety nie była już w ich posiadaniu i mieli czasu na to, by mogła je zakupić. Nie miała zresztą pojęcia, gdzie mogłaby takie dostać we Włoszech. Nie operowała także narkotykami. Yutaka by jej na to nie pozwolił. Oczywiście w czasie operacji czasem takie środki są podawane, jako narkoza. W innych przypadkach narkotyki mogą służyć jako znieczulenie. Jednak sama Louisa takich rzeczy nie posiadała w swoim asortymencie. Po prostu organizm zestresowanego chłopaka, plus ten środek, otępi nieco jego zmysły. Niektóre leki w postaci tabletek także otępiają zmysły człowieka, sprawiając, że staje się senny i nie są wcale narkotykami. Wątpiła zresztą, by jakikolwiek lekarz podał dziecku, którym Jacob według medycznego i rodzicielskiego punktu widzenia jeszcze był.
Nie sprzeciwiała się woli starszego łowcy. Wcześniej wspominał, że chłopcy mają jakąś misję. Może muszą ją wcześniej wykonać? Może coś się zmieniło? Nie wiedziała, ale podskórnie bała zadać pytanie odnośnie do tego. W dodatku ta powaga, malująca się na twarzy Ryoujiego nie była przychylna. Zwiastowała niedobre wiadomości. Co jakiś czas spoglądała na brata, jakby chciała się z nim porozumieć, czy i on ma takie samo przeświadczenie. Jednak jego zmęczenie i walka z wampiryzmem chyba wygrywały z jego uwagą na otoczenie. Cóż, przynajmniej zdołał jej odpowiedź na pytanie. Lakonicznie i sucho, ale chociaż nie olał… Zresztą na co liczyła? Na wylewność ze strony brata? Taa, po śmierci matka odciął się od Louisy.
– Nie. Raczej. Niedawno się odświeżałyśmy. Gdybyśmy miały się nie wyrobić z pakowaniem rzeczy, możemy dać panu znać, dzwoniąc.
Odpowiedziała na słowa łowcy, gdy znaleźli się już w hotelu. Tym samym udzieliła Chizuru odpowiedzi. Jednak gdy znalazły się przed drzwiami i dziewczyna zaczęła w rozgorączkowaniu przeszukiwać swoją torbę, Louisa przeraziła się nie na żarty!
– Chizuru… chyba nie zgubiłaś klucza do naszego pokoju, prawda?
Spytała z niejaką obawą, ale właśnie w tej samej chwili z głębi czeluści torby wyciągnęła klucz! Pewnie obie panny odetchnęły z ulgą i mogły wejść do pokoju. Louisa od razu zaczęła się pakować. Nie przypuszczała nawet, że wieczorem, na lotnisku zobaczy Jamesa. Ba, w życiu by nie pomyślała, że mężczyzna wróci tak szybko z Anglii, gotowy do pracy jako łowca. Sądziła, że w oświatowym szpitalu widziała go po raz ostatni w życiu.
– Też to zauważyłam. I bardzo mnie to niepokoi. Mina Ryoujiego była poważna przez cały czas. Nie to, żeby chociaż raz się uśmiechnął… ale widziałam różnicę. Teraz miał taką powagę, jakby ktoś umarł…
Mówiła, pakując w tempie ekspresowym swoje ubrania. Delikatniej obchodziła się z tymi rzeczami, które były na wieszaku. Nie chciała, by się wygniotły. Jeśli trzeba było, poczekała na Chizuru i we dwie mogły opuścić ten pokój, by udać się na miejsce zbiórki i pewnie wymeldować oraz oddać klucz od sypialni, którą wynajęli nie na dłużej, niż kilka godzin…
Jeszcze nie wiedziała, że niedługo zobaczy się z Jesem…
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Jacob Namikaze Pon Paź 20, 2014 11:56 am

Swoją powagą Ryouji na pewno zaniepokoił dzieciaki. Znają się dopiero co długie godziny, a juz potrafią dostrzec w nim zmiany nastroju, mowy i zachowania. Gdy łowca wrócił do pokoju, zastając Jacoba niemal spakowanego, Zack rzucił pytanie. Jacob usiadł gotowy do wyjścia, ale oczekiwał także odpowiedzi.
- Tak. Szczegóły dowiecie się na lotnisku.
Więcej nic im nie zdradzi. Wcześniej jeszcze rozmawiając przez telefon na korytarzu, Ryouji widział jak dziewczyny miały problem ze znalezieniem kluczy. Na całe szczęście go znalazły, inaczej to on będzie miał problemu z wyrejestrowaniem ich z hotelu. Aż westchnął, kiedy te w końcu weszły do pokoju.
- Jeżeli jesteście spakowani, to idźcie na dół i poczekajcie na resztę.
Polecił im, żeby czasem nie musieli siedzieć tutaj bezczynnie. Sam schował wszystko, co wyjmował wcześniej, choć dużo tego na szczęście nie było.
Jacob opuścił pokój zabierając swoją torbę i zszedł na dół, dołączając do dziewczyn, które zapewne już czekały. Albo był pierwszy i poczekał na nie. Ryouji z Zackiem dołączyli jako ostatni. Chyba, że dziewczyny się trochę grzebały, skoro wyjęły ze swoich torb wszystko, to i z pakowaniem czas im zajęło.
W każdym razie, gdy wszyscy spotkali się na dole, Ryouji odebrał od Chizuru klucze i podszedł do recepcji ich wyrejestrować i przeprosić, że niestety ich pobyt zostanie skrócony. Straty nie było dla hotelu, ponieważ z góry mieli zapłacony nocleg. Sytuacja jednak zmusiła ich do zmiany kraju. Gdy to mieli załatwione, Ryouji wyszedł z hotelu, dając im do zrozumienia, że czas wyjść. Udali się do samochodu, gdzie bagaże wrzucili do bagażnika. Wsiedli na swoje miejsca i odjechali.

LOTNISKO
Trasa na lotnisko była taka sama, jak jechali w stronę hotelu. Teraz po prostu jechali w powrotną stronę. Co jakiś czas Yoshida zerkał na Zacka, pilnując jego stanu wampirzego. A skoro siedział obok niego, istniało małe ryzyko iż zaatakuje kogoś za nimi.
Zajechali w końcu na miejsce, tuż w pobliżu znanego im samolotu. Tam z kolei stał już wysoki mężczyzna tyłem do nich odwrócony. Miał na sobie długi czarny płaszcz, a co charakterystycznego mogło się rzucić w oczy - to jego fioletowe włosy.
Ryouji wysiadł z samochodu, pozwalając tym samym uczynić to młodzieży. Podszedł do czekającego na nich łowcy, by się przywitać.
- Witaj James. - Wyciągnął do niego rękę.
Jacob Namikaze

Jacob Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Zawód : Uczeń, szkolony także na łowcę pod okiem ojca.


https://vampireknight.forumpl.net/t1045-jacob-namikaze#13452

Powrót do góry Go down

[WŁOCHY] Tereny miasta i poza - Page 2 Empty Re: [WŁOCHY] Tereny miasta i poza

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach