Skarb duchów.

Go down

Skarb duchów. Empty Skarb duchów.

Pisanie by Elliot Sob Lut 21, 2015 5:20 pm

Skarb duchów. Straszny_dwor
W końcu owi śmiałkowie postanowili zawitać do strasznej willi. Znajdywała się ona ponad trzysta kilometrów od miasteczka ich zamieszkania. Nie należała do żadnej miejscowości, ani wioski. Była położona niedaleko gór, samotnie stojąc parę metrów od jezdni. Już z daleka było ją widać na tym pustkowiu. Jedynie drzewa zdobyły jej otoczenia, a za posiadłością roztaczał się ciemny iglasty las, który nie przepuszczał żadnego światła. Tak gęsty i mroczny, że wcale nie wyglądał lepiej od starego domu.
Do głównych drzwi prowadziła wąska dróżka wyłożona marmurem. Wszędzie była cisza, poza pojazdami co kilka godzin przejeżdżającymi ulicą przed posiadłością.
Śmiałkowie musieli tu w końcu wejść, nie? Więc zaraz za drzwiami znaleźli przestronny hol, który był brudny i zbudowany z podniszczonego drewna. Po lewej, jak i prawej stronie znajdywały się schody, które prowadziły na pierwsze piętro. Na nich leżał ciągnący się w górę czerwony dywan. Wszędzie biegały robaki, a przez poniszczone okna wlatywało do środka zimne powietrze. Sam dom był zimny, tak zimny że nawet wampiry powinny wyczuć minusową temperaturę. Nagle zaskrzypiały drzwi na prawo i rozwarły się na oścież, uderzając głośno o ścianę. Za nimi było jasne pomieszczenie, w którym znajdywały się instrumenty.
Na prawo były zamknięte drzwi, zablokowane łańcuchem i kłódką. Można się było tam dostać tylko za pomocą klucza, lub rozwalenia zamknięcia.
Co wybiorą nasi śmiałkowie?

Przy okazji - w holu znajduje się duża, stara komoda w której jest koc termoochronny, latarka, pistolet i trzy sztylety wykonane ze złota. Każdy może wziąć tylko jedną rzecz - kto pierwszy ten lepszy~
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Lucjusz Sob Lut 21, 2015 6:10 pm

Zapowiadało się ciekawie. Dom w którym rzekomo straszy, to dla niego żadne odstraszenie, wręcz jeszcze bardziej go przyciągało, by zajść tam i odkryć co znajduje się w środku. Lucek to ciekawa istotka, ale bez przesady. Mało co może go przestraszyć, a a może tu go coś przestrasz? Niebawem się dowiemy.
Wchodząc na teren słyszał niebywałą ciszę, aż się lekko uśmiechnął. nienawidził hałasu, był typowym samotnikiem. jednak Ta nisza po jakimś czasie staje się nieco irytująca. Wszedł powoli na teren, jednak nie obawiał się niczego. miał stalowe nerwy. Był sam? Morze to i dobrze, nie lubił tłumu. A na co to komu?
-ładnie tu...- mruknął ironicznie poznając nowe metry posiadłości. Podszedł powoli do drzwi wejściowych i złapał za klamkę, jeśli owa była i otworzył drzwi. JEśli nie było klamki, to wyważył drzwi poprzez kopa, chyba że były otwarte a bez klamki, to je uchylił.
Wszedł do domu i rozejrzał sie po pierwszym pomieszczeniu jakim się znalazł. Robaki, spróchniałe drewno itp. Czyli norma. Nie zdziwiło go to, bo było widać że budynek jest stary więc można było się domyślić tego. Wyczuł zimniejszą temperaturę, co go tez nie zdziwiło.
Podszedł do jednego z mebla, który okazał się komodą. Położył dłoń na meblu i oparł się o mebel, przez co u mebla złamała się nóżka i przechylił się. Po chwili wysunęła się jedna z szuflad, raczej wypadła, bo Lucjusz nie chciał jej złapać. Z szufladki wypadł koc termoochronny. Wziął go do ręki i wzruszył ramionami, chowając do do plecaka. Znalazł w komodzie jeszcze latarkę, pistolet i sztylety, ale zostawił to ze względu że miał lepszy sprzęt.
Nagle usłyszał huk otwieranych drzwi o ścianę, aż uniósł brew to słysząc, lecz po chwili powolnym krokiem podszedł do pomieszczenia, które było jasnym pomieszczeniem z instrumentami. Jednak po chwili zawrócił idąc do drzwi które były obwiązane łańcuchem, który łączyła kłódka. Użył swojej mocy Manipulacji Ciemną materią i strzelił jednym oszczepem w kłódkę, jeśli ta nie puści to powtórzy to.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Sob Lut 21, 2015 6:25 pm

Nie wiedział czy przyjście tutaj okaże się dobrym pomysłem. I tak nie miał co robić. Zbyt dużo wolnego czasu, za mało pomysłów co z nim zrobić. Ciągłe przesiadywanie w pokoju, było już nudne. Ileż można! Tak się okazało, że w jego ręce wpadła gazeta. Przeczytał w niej o nawiedzonym domu. Oczywiście nie potraktował tego na poważnie. Duchy nie istnieją. Każdy to wiedział! Tak już bywało, że rozpowiadano tego typu plotki o starych i niezbyt urodziwych budynkach. Przecież jakaś sensacja musi być.
Wszedł ostrożnie do środka. Nigdy nie wiadomo czy przypadkiem podłoga się nie zapadnie pod jego ciężarem. Rozejrzał się do wokół. Ciemno jak w du... jaskini. Na lampy nie ma co liczyć, nie? Zastanawiał się co zrobić. Iść na górę? Po namyśle postanowił jeszcze trochę pobyć w holu. Jego uwagę przykuła komoda. Otworzyć? W sumie co mu szkodzi. Nawet jeśli ją rozwali, nikt do niego pretensji mieć nie będzie. Dziwił się, widząc latarkę, pistolet i sztylety. Co te rzeczy tutaj robiły? Już dawno ktoś powinien je zwinąć. No trudno. Nieco się zastanawiał, po czym wybrał nóż. Słysząc trzaśnięcie drzwi, wzdrygnął się lekko. Co to było? Dopiero teraz zauważył, że ktoś jeszcze znajduje się w środku. Jak mógł to przeoczyć?!
- A Ty, co tutaj robisz?
Jakie mądre pytanie! Jedyne co przyszło mu w tej chwili na myśl... Nieznajomy duchem chyba nie jest?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Sob Lut 21, 2015 6:40 pm

Ile można siedzieć w Akademiku? raczej niezbyt długo, nawet jak się lubi swoją samotnię, znów natrafił na pogłoski o nawiedzonym domu, więc w sumie czemu by nie pójść sprawdzić co się dzieje? Był z niego ciekawski zwierzak, więc czemu nie? Choć pewnie jego panu niezbyt by się podobało, ze się gdzieś pałęta bez jego pozwolenia, no ale w sumie, kiedy on go ostatni raz widział? dawno, przynajmniej jak na ludzki czas.
Przed wejściem do budynku przyjrzał mu się uważnie, spora ta stara rudera, ale nie bał się jej widział budynki w gorszym stanie, ba sam je czasem wykorzystywał, więc może być ciekawie.
Wszedł przez otwarte drzwi rozglądając się po nim, ciemno, ale to nie była przeszkoda, po chwili spostrzegł już lekko zdezelowaną komodę i parę rzeczy na niej, pistolety raczej przyprawiały go o dreszcze, sztylety i latarka, w sumie jeśli będzie trzeba zajrzeć gdzieś gdzie jest ciemno to się może przydać, a może do czegoś więcej? zabrał ją i po chwili spojrzał w miejsce gdzie stały dwie inne osoby, ocho, ciekawie, wolał jednak się nie rzucać po oczach i stanął sobie nieco dalej ciekawski się przyglądając, duchami z pewnością nie byli, choć dziwiło go co tutaj mogą robić, też przygnały ich tu te plotki?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Sob Lut 21, 2015 6:45 pm

Podobno w mieście znajduje się wolny, stary dom, a Samuru ostatnio cierpi na braki nowego kąta w którym mógłby ukryć swoje zacne cztery litery i knuć nowe plany na przyszłość. Dlatego ruszył w stronę adresu jaki udało się zdobyć, aby spojrzeć na domostwo, przejąć je i przerobić na własne luksusy. Byłoby jednak dobrze, gdyby nie dziwna aura bijąca z ponurego terenu, który co prawda przypadł do gustu młodemu burmistrzowi. Całe szczęście, że zabrał papierosy! Bez nich ani rusz z domu.
Idąc przez drogę, odpalił peta, zaciągając się następnie mocno. Dym wypuścił nosem i mimo tego, zdołał wyczuć dwie istoty. Żule? Prawie się nie pomylił! Ten chłopak John - podwładny Samura i jacyś kolesie, których nie znał. Jednak jak na razie gadzie oczy zauważyły przedmioty. Dość nietypowe jak na takie miejsce. Może była to kryjówka jakiś palantów? Mniejsza. Zabrał ze sobą broń. Tak na wszelki wypadek jakby ktoś chciał sobie strzelić w łeb.
Zaciągnął się raz jeszcze, żeby wykończyć papierosa i rzucić go na podłogę. Przydeptał czubkiem buta, następnie udał się w stronę głosu. Owszem, trzask także do niego dotarł. Aczkolwiek Samura ciężko przestraszyć.
- Co jest cwele?
Zagadnął, wchodząc do pokoju. John i typy. Cóż typ wampir robił? Samur pokręcił głową. Rozpoczął oglądanie pomieszczenia.
- Mogę się sporo wykosztować jeśli będę chciał odremontować tą chatę.
Burknał bardziej do siebie, lecz wzrok wbił w Johna.
- Możesz powiedzieć temu bucowi żeby przestał atakować tą niewinną kłódkę?
Warknał, wskazując palcem na Lucjusza. Cóż, Samur kozaków nie lubił, a wiadomo czym się będzie to równać. Walką! Co do człeka... mięso, nic więcej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Sob Lut 21, 2015 7:27 pm

Podobno ciekawość  to pierwszy stopień do piekła. Skuszona internetowym ogłoszeniem, postanowiła nieco zaszaleć i wybrać się na małą wycieczkę do opuszczonej willi, która… nie ma co się oszukiwać, była daleko od miejscowości w której mieszkała.
Powolnym krokiem szła w stronę budynku, rozglądając się uważnie dookoła. Nie liczyła na czyjąkolwiek obecność, więc zdziwiła się dość mocno, gdy wchodząc do opuszczonego budynku usłyszała czyjś głos. Zanim weszła do pomieszczenia, w którym znajdywali się inni, zatrzymała się w holu. Niby nic ciekawego… zniszczony budynek, zniszczone wnętrze, podłoga, która w każdej chwili może się zapaść i… komoda, której stan nie należał do tych najlepszych. Podeszła do starego mebla i zauważyła dwa złote sztylety. Cóż… miała ze sobą torbę, w której to miała latarkę, termos i kilka kanapek, ale o czymś ostrym nie pomyślała, więc po prostu wzięła sztylet (i tak nic innego do wyboru nie było). Na pewno przyda się jej się ta rzecz… chociaż Lucy i ostre przedmioty nie idą ze sobą w parze.
Po cichu skierowała swe kroki w stronę pomieszczenia, gdzie znajdywali się inni… ludzie. Nie będąc pewną, czy są to potencjalni wrogowie, czy też tak zwani „nieszkodliwi mieszkańcy opustoszałych budynków” (o ile tacy istnieją) zajrzała do pokoju dość niepewnie.
Co my tu mamy… czterech mężczyzn. Nie przypominała sobie tych postaci, chociaż głos pana burmistrza kojarzyła.
- … Kim wy jesteście? – Zapytała  nieśmiało nadal stojąc przy futrynie. Na razie nie zamierzała zmieniać swojej pozycji, chociaż jednego mogła być pewna. Obecni tutaj panowie na pewno nie byli… żulami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Elliot Nie Lut 22, 2015 8:55 pm

Skarb duchów. 455282
Kiedy tylko piątka osób znalazła się w domu, drzwi którymi weszli zatrzasnęły się z hukiem. Słychać było, jak milion zamków zamyka się na sporo spustów, a dziecięcy śmiech roznosi po korytarzach. Nie był to miły, ani słodki jak w filmach. Należał do tych szalonych, po których ludzie dostają gęsiej skórki.
Oczywiście wszyscy coś wzięli z komody. Nóż, który został obrócił się w proch, a komoda przewróciła rozwalając swe podniszczone już szafki.
Lucjusz skierował się do zamkniętych drzwi, które mimo użycia mocy nie chciały puścić. Zatrzęsły się tylko z powodu użycia siły. Powtórzenie też nie pomogło. Niby stary łańcuch, ale trzymał jak cholera. Nagle mógł poczuć powiew zimnego powietrza na policzku. I skrzeczący szept do ucha- "Żeby wejść musisz zapłacić" powiedział mu głos. Słychać było w nim dziecięce podekscytowanie. Czy Lucek weźmie to za zwidy i omamy słuchowe?
Jon mógł poczuć, jak podłoże na którym stoi zaskrzypiało. Stanął akurat na miejscu, gdzie były ukryte drzwiczki, prowadzące do piwnic domu. Otwarły się i chłopak wpadł do środka. Niestety wejście się zamknęło, więc nie tak prędko stamtąd wyjdzie. Chłopak chwilę leciał, aż upadł na zimny grunt. Wszędzie było ciemno, jak w grobie, więc jego wampirzy wzrok nawet mu nie pomógł. Przydałaby mu się teraz latarka. Mógł poczuć zapach stęchlizny. Nagle coś złapało go za nogę. Co zrobi?
Loki widział jak Jon spada, niestety nie mógł mu pomóc. Czy teraz to zrobi i spróbuje jakoś otworzyć drzwi? Klamka była w holu, więc mógł próbować ją otworzyć, ale ryzykuje wtedy że i on wpadnie do środka, gdzie było ciemno i coś czaiło się w mroku.
Nad Samem i Lucindą wisiał stary żyrandol, który dziwnym trafem zaczął spadać akurat wtedy, gdy wampir i nastolatka byli w jego zasięgu. Był on zbudowany z mnóstwa ostrych diamentów, które mogły zranić nawet skórę wampira, więc lepiej aby od niego odskoczyli. Jednak mają pewien problem. Podłoga na której stali zaczęła zachowywać się, jak ruchome piaski i pochłaniały ich nogi w zastraszającym tempie.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Lucjusz Pon Lut 23, 2015 6:00 pm

A już myślał że będzie miał łatwo i z górki, a przede wszystkim że będzie sam. A tu? Na początku jakiś gnojek zakłóca mu spokój. Może się lekko zirytował a zwłaszcza że łańcuch K***a nie chciał puścić. Spojrzał na Jona kiedy tylko pojawił się w domu, ale nic nie odpowiedział bo nie musiał... Spojrzał na niego monotonnie i to co Jon mógł zobaczyć to tylko jego oczu bo na twarzy miał chustkę. Spojrzał ponownie na drzwi i usłyszał po chwili kolejną osobę.
ładny chuj... Pomyślał nieco znudzony i spojrzał jak do pomieszczenia wchodzi burmistrz. Czując że dopiero zapalił papierosa westchnął. Spojrzał na niego krótko i olał jego słowa. Nie przybył tu by się być z kimś, tylko poznać tajemnice tego budynku.
-papieros to śmierdzące ziele z ogniem po jednej i głupcem po drugiej stronie- Mruknął sobie pod nosem na temat papierosów. Sam palił, ale zwyczajnie chciał obrazić burmistrza. Potem do nich dołączyła dziewczyna, ją przywitał kpiącym spojrzeniem. Jedyny człowiek pomiędzy nimi? Nie... Przecież jeszcze był jakiś chłopak, ale olał i go.
-A to co K***a? Pielgrzymka jakaś?- Zapytał zimno, ale nieco rozbawiony, że jest ich tu akurat pięciu.
Nagle poczuł na policzku zimny powiew wiatru, a potem dziwny głos usłyszał. Zdziwił się, może nieco, ale zwalił na to, że to ktoś z obecnych powiedział.
-Ze co?- Zapytał niby towarzyszy patrząc na nich i dając drzwiom spokój. NA CHWILE. Spojrzał na Jon'a słysząc trzask czy coś tego typu pod jego nogami. Nim się obejrzał, to chłopak wpadł gdzieś na dół... A drzwi zamknęły się. Zaśmiał się cicho. Nie z nieszczęścia chłopaka, jak z samych faktów. Głos, drzwiczki ukryte i do tego doszedł po chwili żyrandol, przez który zrobił krok bliżej drzwi. Nie przejął sie tym czy kogoś zraniła lecąca ozdoba, ważne że sam był cały. Obrócił sie z powrotem do drzwi i złapał za łańcuch, a dokładniej kłódkę.
-hymm czym by to rozjebac?- Zapytał sam siebie myśląc nad użyciem pistoletu, który po chwili wyciągnął z zamiarem strzelenia w kłudkę. Jednak nie strzelił bo jak mocą tego nie rozwalił to pocisk też nie pomoże, więc schował broń.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Pon Lut 23, 2015 8:34 pm

Też miał nadzieję, że będzie sam. Skąd mógł przypuszczać, że inni też zechcą wybrać się do tego domu i to jeszcze prawie w tym samym czasie. Dziwne, że się po drodze nie spotkali. Na domiar złego w tej ruinie pojawił się Samuru! A jego kto tutaj zapraszał, hę? Duchy? Blondyn nie był zadowolony z jego obecności. Nie rozumiał tego, dlaczego burmistrz przemienił go w tą cholerną pijawkę. To jakieś jego hobby? Zignorował jego słowa. Co on jakaś sowa pocztowa, aby przekazywał wiadomość osobie stojącej parę metrów dalej? Przyjrzał się każdemu. I co teraz?
Długo nie musiał czekać na odpowiedź. Rozległ się dziwny śmiech. Dziecka? Ktoś tutaj jeszcze był? Wyskoczy ktoś z kamerą i krzyknie "Mamy Was!"? Zerknął na komodę, która sama się wywróciła. Czyżby to co przeczytał w gazecie, okazało się prawdą? Nie, to wszystko na pewno można jakoś racjonalnie wytłumaczyć... Chociaż czy powinien negować istnienie duchów? Przecież wampiry też do niedawno były tylko wytworami wyobraźni...
Usłyszał skrzypnięcie podłogi. Zanim nawet zdążył zareagować, wpadł do piwnicy. Oszołomiony, przez parę sekund nie wiedział co zrobić. Trochę zajęło Jonathanowi zorientowanie się w sytuacji. Narzekał na to, że chciał byś sam, no to teraz miał okazję... Trochę światła by się przydało. Znajdzie jakiś włącznik?
Cały czas trzymał nóż w prawej dłoni. I chyba nie szybko się go pozbędzie. Uważnie nasłuchiwał każdego dźwięku. Nie czuł się zbyt pewnie. Momentalnie odskoczył jak poparzony, kiedy coś złapało go za nogę.
- Halo?
Próbował wstać. To czy się mu uda, zależy od tego jak wysoko znajdował się sufit. Zamachnął się nożem w stronę tego czegoś, co chwyciło go za nogę. Będzie ciął tak długo, aż da to jakiś efekt.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Nie Mar 01, 2015 8:20 pm

Loki zdecydowanie nie spodziewał się aż tak licznego towarzystwa w tym domu. Trochę go to zaniepokoiło, nie lubił zbytnio tłumów, ale to co się zaczęło dziać potem nie dało mu zbyt wiele czasu nad zastanawianiem się skąd się wzięły pozostałe osoby, Żyrandol który zaczął się sypać nie był zbyt miłym początkiem, choć akurat to, że poleciał na najbardziej pyskatego gościa chyba trochę go rozbawiło, to tak jakby sam dom odpowiedział na jego zaczepkę. Potem zauważył, że blondyn który tu był zanim sam wszedł do domu wpadł do jakiegoś pomieszczenia.
Ciekawe, ledwo weszli a już coś zaczęło się dziać, przynajmniej nie można narzekać na zupełny brak atrakcji, lecz czy to faktycznie dlatego, że dom był nawiedzony? I czy osoby tutaj przyszły z nudów tak jak on, czy może mieli nadzieję coś znaleźć? sam nie bardzo wiedział, czy nie byłoby bezpieczniej wyjść z tego sypiącego się domu, ale drzwi były już przecież zamknięte, no trudno, skoro już tu jest to musi coś zrobić nie może tu stać cały czas. Spróbował otworzyć drzwi przez które wpadł blondyn, ciekawe czy uda mu się w ogóle je otworzyć, albo zamknęły się na głucho? A jeśli nie będą chciały się otworzyć to pójdzie gdzieś indziej? jednak nie bardzo miał ochotę wchodzić na górę, kto wie w jakim stanie są te podłogi?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Czw Mar 05, 2015 10:50 am

Ilość ludności się zwiększyła o jedną dziewczynę, której Samur oczywiście przyjrzeć się musiał. Niska, jasnowłosa małolata. Aż nim zatrzęsło, krzywiąc się lekko jakby niedawno zjadł cytrynę. Nie, nie była brzydka, po prostu przez Sophie miał po uszy blondynki. Ale wracając jednak do eventu...
Rozejrzał się po pomieszczeniu, jak tylko do jego ucha dotarł odgłos zamykanych zamków, a później ten śmiech. Ktoś sobie robi żarty ze zgromadzonych czy po prostu naprawdę w tym mini burdelu straszy? Oblizał usta szybkim ruchem języka i później wiadomo. Lucjusz chyba zapomniał Z KIM ma tutaj do czynienia i uraczył ową osobę obraźliwym komentarzem. Burmistrz oczywiście tego nie odpuści. Lodowaty gadzi wzrok przeszył postać Lucjusza na wylot. I w tym momencie żyrandol centralnie nad jego głową zaczął się poruszać, co mogło świadczyć o upadku. I ta podłoga! Nie ma na co czekać! Szlachetny mając swoją siłę szybko odskoczy zanim spadnie na jego głowę kupa żelastwa oraz diamentów. No chyba, że zaś wpadnie w jakąś pułapkę. W każdym bądź razie jak tylko się wydostanie na bezpieczny grunt, nakieruje się na wyjście jakie męczył Lucjan.
- Nie wyskakuj ze swoją marną siłą, frajerze.
Warknął do niego, układając także swoją lewą protezę ręki w nóż. Jeśli zaś zarzuci głupim komentarzem, Samur bez wahania zaatakuje go. Ale serio, lepiej jak grzecznie odpuści. Co do samego wyjścia. Burmistrz przyjrzał się kłódce i spróbuje roztopić ją za użyciem swojej mocy. Wszak może niszczyć nią nawet metal! Choć bardziej liczył, że coś się wydarzy niżeli otworzy wyjście. Bardzo chciał porozmawiać z gospodarzem tych włości.
A jak reszta? Chwilowo nie wchodzili w centrum jego zainteresowania. Tyle, że John mógł się odnaleźć... Na kim Samur ma jeździć?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Pon Mar 09, 2015 6:40 pm

Akurat to, czy zgromadzeni tutaj panowie się znają albo darzą jakąkolwiek sympatią nie było jej interesem, chociaż wolałaby żeby pobyt w tej jakże i pięknej posiadłości zabitej dechami ruderze minął jak najspokojniej – co za naiwne życzenie.
Siedziała cały czas cicho, no bo co miała powiedzieć? „Cześć jestem Lucinda i brakuje mi wrażeń w życiu!” ? Z takimi tekstami to raczej gdzie indziej. Najzwyklej w świecie postanowiła nie wtrącać się w rozmowę Samuru z Lucjuszem. W końcu nikt nie pytał jej o zdanie, a przecież nie wypada się wtrącać w cudze konwersacje.
Drzwi się nagle zatrzasnęły, a ona niczym płochliwa mysz podskoczyła w miejscu. Jakby było mało, to dziewczynę strach obleciał – mało jej wrażeń było? To teraz będzie ich miała aż w nadmiarze.
Nie rozumiała za bardzo co się stało, bo nagle zobaczyła jak jeden z obecnych tutaj panów zapada się dosłownie pod ziemię. Niestety to nie był czas na zastanawianiem się nad cudzym losem. Miała swój własny problem, jakim był naprawdę piękny, zakurzony i śmiercionośnie niebezpieczny żyrandol. Musiała szybko działać, bo inaczej… skończy jako krwawa miazga. To chyba oczywiste, że chciała odskoczyć na bok, ale nagle było to niemożliwe! „Co?! Jakim cudem? Co tu się dzieje?!” Zapytała samą siebie w duchu. Starała się wygrzebać z podłogowych ruchomych piasków, ale ze swoją siłą (a raczej jej brakiem) nie miała szans. Jedyne co mogła zrobić, to póki to jeszcze możliwe, zdjąć swoje creepersy. Szybko odsznurowała buty i skoczyła przed siebie by uchronić się przed śmiercią.
Lądując na podłodze spojrzała na żyrandol, a potem na resztę obecnych. Nie rozumiała co się tutaj dzieje, ale mogła być pewna dwóch rzeczy: a) takich „niespodzianek” będzie więcej b) może liczyć tylko i wyłącznie na siebie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Elliot Sro Mar 11, 2015 9:53 pm

Chcieli rozwalić kłódkę? Co za przykrość, że zamiast tego... ta pod wpływem mocy nagle wysunęła z siebie ostre niczym brzytwa kolce, raniąc burmistrza. Z pozoru niegroźne ukłucie przyniesie całkiem ciekawe rezultaty, bowiem za niedługo, Samuru zacznie widzieć... duchy zmarłych! Czy będą one chciały pomóc wampirom czy raczej zaszkodzić - tego nie mógł określić nikt. Póki co, okaleczony Szlachetny mógł się jedynie zeźlić, lecz po dwóch minutach tylko jego oczom ukazała się piękna kobieta, choć w potarganych łachmanach i z wyraźnymi śladami po pobiciu. Stała nieruchomo przy drzwiach, którymi weszli przybysze i wpatrywała się w Szlachetnego zimnymi, pustymi oczami, wskazując powoli palcem na dziurę w ścianie, w którym przy odpowiednim szperaniu wśród śmieci, można było odnaleźć długi klucz, lecz czy na pewno pasujący do kłódki? Co stanie się dalej i czy wampir w ogóle posłucha milczącej zjawy? Żeby tego było mało, do jego uszu dotarł cichy szept "Nie słuchaj jej, jest inne wejście..."
Lucjusz, odsunięty od drzwi, mógł rozejrzeć się po pomieszczeniu, a w szczególności... Po suficie. Tam dostrzegł niewielką dziurę, którą można było poszerzyć i dostać się na piętro. Rupieci w pokoju była masa, a i nawet znalazło się jakieś krzesełko bez nogi, które można było wykorzystać przy odpowiedniej asekuracji osoby trzeciej. Ale czy Lucjusz zechce pomocy i czy odważy się wejść na górę?
Biedny Johnatan, znalazł się w ciemnym, niskim i niemal klaustrofobicznym pokoju dla niegdysiejszej córki właściciela domostwa, którą zamykano tu podczas jej ataków szału. Pech chciał, że jej duch nadal przebywał w tym pomieszczeniu, tak samo jak jej szkielet, wciśnięty w kąt. Inga zaśmiała się cicho, szaleńczo, gdy wampir wyrwał się z jej uścisku, lecz natychmiast zawarczała wściekle, kiedy zaczął wymachiwać nożem. Pech - nie było tu żadnego włącznika światła, lecz na podłodze, tuż obok Ingi, leżała latarka, która mogła dalej świecić. Gdy tylko Johnatan przyzwyczai się do mroku, niechybnie ją zauważy, lecz nim to się stanie... Inga rzuciła się na wampira, prosto na jego klatkę piersiową i przyczepiła się do wampira niczym rzep, próbując podrapać mu twarz pazurami. Co zrobi Johny?
Loki nie mógł otworzyć drzwiczek, a rezygnując z chęci udzielenia dalszej pomocy Johnatanowi w starciu z Ingą, postanowił zostać na górze. Stojąc niedaleko ogromnej biblioteczki, mógł nagle poczuć... spadającą książkę, która uderzyła go w głowę i upadła na ziemię. Jeśli chłopak będzie dociekliwy i posprawdza na półce co nieco, szperając między książkami i niewielkimi bibelotami, odnajdzie inny klucz, który również mógł pasować do zamkniętych drzwi. Zakładając, że przybysze będą w posiadaniu dwóch kluczy, którym zdecydują się otworzyć kłódkę? A czy jeśli zdecydują się na użycie tego, czy będzie on właściwy?
Lucinda, pozostawiona sama sobie, pozostała bez butów. Co za pech, tym bardziej, że po podłodze walało się mnóstwo szkła, rupieci, kawałków drewna i Bóg wie czego jeszcze! Cóż jej pozostało? Każdy był czymś zajęty, a książka, która spadła Lokiemu na głowę, nadal leżała bezczynnie na ziemi. Jeśli dziewczyna ją podniesie i powertuje, odnajdzie w środku niewielką karteczkę, na której dziecięcym pismem widniało:
"Błyszcz się, błyszcz, mała gwiazdko
Jakim cudem jesteś
W górze świata, tak wysoko
Jak diament na niebie".
Gdy wypowie te słowa w myślach, absolutnie nic się nie stanie, lecz jeśli tylko przyjdzie jej na myśl wypowiedzenie ich na głos... W pokoju rozniesie się cichy kobiecy śpiew, wtórujący Lucindzie. Oprócz tego, z sufitu wysuną się drewniane schody, widocznie prowadzące w inne miejsce niż dziura, którą (hipotetycznie) zajmował się Lucjusz. Czy dziewczyna odważy się wejść na górę? Które wejście wybiorą - przez drzwi, dziurę w suficie czy schody?
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Lucjusz Sob Mar 14, 2015 3:18 pm

Było to nieco irytujące, a zwłaszcza zachowanie burmistrza, jednak Lucjusz był na tyle skrytą osobą, że potrafił doskonale zamaskować to, że nie podoba mi się towarzystwo Sama. Zresztą nie ma co się dziwić... Przychodzi i robi z siebie nie wiadomo kogo. To że ma władze to nie znaczy że może pomiatać innymi. Widząc jak burmistrz wyciągnął ostrze spojrzał na niego z kpiną i znudzeniem.
-Można skrzywdzić na różne sposoby, nie tylko siłą.- Odparł spokojnym grubym głosem. Oczywiście nie do burmistrza jak do samego siebie. Domyślił się, że stąpa po kruchym lodzie, kiedy wypowiada takie słowa, jednak Lucjusz nie robił tego bez celu... Zawsze ma cel. Wolał jednak odpuścić burmistrzowi te drzwi. Widząc ostrze, które zaczęły ranić Sama, uśmiechnął sie z kpiną.
,,Możesz powiedzieć temu bucowi żeby przestał atakować tą niewinną kłódkę?" Zacytował spokojnym głosem słowa burmistrza w swojej głowę i spojrzał na sufit, który teraz przykuł jego uwagę ignorując, co się dzieje z pozostałymi, jednak bacznie uważał na burmistrza, by ten go niczym nie zaskoczył.
Spojrzał na dziurę w suficie, a potem zaczął się rozglądać. Widząc krzesło mruknął cicho i przechylił głowę lekko, a potem spojrzał na Lokiego, który właśnie oberwał książką.
-krzesło...- Mruknął bardzo cicho, człowiek na pewno nie usłyszy, patrząc i podchodząc do krzesła, by po chwili mu się przyjrzeć. Zaczął myśleć czym by zastąpić tą jedną nogę, która była odłamana. Spojrzał na małą biblioteczkę. Podszedł do niej, szybkim wampirzym ruchem i zdjął z niej jedną z większych książek by za pomocą jej, zastąpić odłamaną nóżkę od krzesła. Wrócił do krzesła z takim tempie i Podstawił książkę pod krzesło, by móc po chwili stanąć na krześle i zając się z powiększaniem dziury na suficie. Książka pasowała niemal idealnie, była nieco za mała, przez co krzesło sie bujało, ale to już coś. Najważniejsze jest to, że mebel utrzymał ciężar Lucjusza.
Wiedział, że są inne wejścia na gorę, ale po co ma dalej szukać skoro juz stworzył konstrukcje. Trzeba z niej korzystać... A co!!
Oczywiście, Lucjusz był spokojny i nawet mógłby się zgodzić z kimś na współprace, jednak czy ktoś zechce jego pomocy? Nalegać nie będzie.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Vivien Sob Mar 14, 2015 5:32 pm

Elliot prosił mnie o dość szybką interwencję w sprawie KOLEJKI, jako że sam nie może w tej chwili dodać posta. Otóż od tego momentu kolejka będzie ustalana ręcznie, o czym będziecie informowani wraz z postem Elliota!

Obecnie obowiązująca kolejka:
1. Lucjusz (który już odpisał),
2. Johnatan,
3. Lucinda,
4. Loki,
5. Samuru.
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Pon Mar 16, 2015 7:38 pm

Śmiech? Serio? Przez chwilę znieruchomiał z wrażenia. Miał omamy albo to był prawdziwy śmiech. Nie wierzył w duchy i mary. Było to dla niego tak samo prawdopodobne jak to, że latające samochody. No po prostu nie istniały! Znaczy... one miały nie istnieć i już! przestraszył, kiedy ktoś go zaatakował. Wydawało mu się, że jest sam w tym ciemnym, mało przyjaznym pomieszczeniu. Nie wyczuł żadnego zapachu poza stęchlizną. A może ten ktoś właśnie tak pachniał?
Brrr.
Na dodatek to coś chciało podrapać mu twarz. Tyle agresji! Jonathan nie będzie przecież stał jak słup i czekał, aż to coś go zabije. Niestety nie potrafił też walczyć. Zaczął wymachiwać nożem w nieznajomego ktosia. Nie widział czy to coś da. Miał jednak nadzieje, że ten ktoś da mu spokój. Przecież nie chciał naruszyć spokoju! Sam w życiu by tutaj nie zszedł. Klapa przecież sama się otwarła.
- Czego chcesz, do cholery?
Choć był zajęty, ratowaniem się przed napastnikiem, to zauważył, że coś leży na ziemi. Nie wiedział dokładnie co to jest. Nie miał czasu się przyglądać, a na dodatek było za ciemno.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Pon Mar 16, 2015 8:25 pm

Uff… udało się jej przeżyć i uniknąć spotkania pierwszego stopnia z żyrandolem. On naprawdę był ładny, ale na żadnych bliższych kontaktach blondynce nie zależało. No cóż, ceną za życie były buty – nie ma co rozpaczać, przecież to tylko buty. Będzie musiała od teraz po prostu uważać, by nie wdepnąć w coś podejrzanego bądź ostrego, a to chyba nie jest trudne. Przynajmniej trudnym się nie wydawało.
Dziewczyna zauważyła jak na głowę Lokiego spada książka. To bardzo nie na miejscu, ale widok ten był komiczny, niczym z kreskówki. Każdy był czymś zajęty, więc uważając na odłamki szkła i innych potencjalnie niebezpiecznych dla jej stóp przedmiotów, podeszła bliżej chłopaka i podniosła książkę, która chwilę temu „rzuciła się” na rudzielca. Obejrzała uważnie książkę najpierw z wierzchu, a potem dopiero otworzyła ją i zaczęła kartkować. Kartkując książkę, w pewnym momencie zauważyła jakąś karteczkę, która jak się okazało była zapisana prawdopodobnie przez dziecko. Doskonale wiedziała co czyta i po prostu nie mogła powstrzymać się od tego by nie zaśpiewać sobie tej kołysanki pod nosem. Nie chciała zrobić nic złego, ale ciarki ją przeszły, gdy nagle usłyszała głos kobiety, która śpiewała razem z nią. Nerwowo rozejrzała się po pomieszczeniu, ale nie zobaczyła żadnej kobiety. Na dodatek z sufitu wysunęły się drewniane schody.
„I co ja mam teraz zrobić? Co jeśli tam na górze jest niebezpiecznie?” Zapytała samą siebie w myślach i znów rozejrzała się po pomieszczeniu, tym razem skupiając się na osobach w nim obecnych.
- I-idzie ktoś ze mną…? – Zapytała dość nieśmiało, na dodatek nie była w stanie powiedzieć tego głośno i wyraźnie.
Nie czekając na odpowiedź innych ( po prostu nie wierzyła, że ktoś ją usłyszał ) ostrożnie zaczęła stąpać po schodach i iść do góry. Być może pożałuje swojej decyzji, ale nie chciała bezczynnie stać tam na dole.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Wto Mar 17, 2015 5:20 pm

Został bezczelnie napadnięty przez książkę i na dodatek widział, że dziewczynę stojącą niedaleko to bawi
-to nie jest śmieszne.
Burknął lekko urażony i przyjrzał się biblioteczce, zawsze lubił książki więc czemu by ich nie przejrzeć? w takich miejscach zawsze można było znaleźć coś ciekawego, tak i tym razem znalazł klucz, choć zupełnie nie miał pojęcia czy ten klucz by pasował do zamka który tak męczyła tamta dwójka.
Jedyne co mógł stwierdzić to to, że każdy zaczyna robić zupełnie coś innego, Jeden dłubał w suficie, dziewczyna szła jakimiś schodami które wcale się Lokiemu nie podobały, no i tylko co robi ten zarozumiały wampir co wpadł tu po nim?
Niezależnie od tego spokojnie podszedł do drzwi zamkniętych na kłódkę, czy ten klucz będzie pasować? Nie miał pojęcia, ale nie mógł inaczej tego sprawdzić niż po prostu spróbować i tak zrobi o ile ktoś go nie powstrzyma.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Sro Mar 18, 2015 3:15 pm

Oczywiście bo Głowa Miasta musi mieć najgorzej! Kłódka okazała się na tyle mocna i odporna na bardzo wysoką temperaturę co już daje wiele do myślenia, dlatego warto ją pozostawić. Ale jak wcześniej pisałem, musi się coś wydarzyć i nim się zorientował co jest grane, został draśnięty. Rana jak u barana, aczkolwiek pewnie z jakimś dodatkiem. Wszak do przewidzenia, sam ma protezę uzbrojoną w ostrze z trucizną. Regeneracja wampirza szybko nadrobi straty ale narkotyk zanim zniknie z wampirzych żył, to trochę się pomęczy. I miło, że doznał halucynacji. Duchy? Jakaś kobieta? W dodatku KTOŚ mu rozkazuje?! Wolne żarty, Samuru nikogo nie ma w zwyczaju słuchać, dlatego olał oba dziwaczne wydarzenia odnoszące się do wyjścia. Choć może dowie się coś interesującego? Nie podjął żadnego kroku, nie licząc rozmowy...
- Nie chcę mi się wierzyć, że moje własne majaki mają mi pomóc się stąd wydostać. Ale jeśli coś w tym jest... Dlaczego mam nie słuchać tej panny?
Burknął wampir, wlepiając gadzi wzrok w postać duszka. Jebane duszki Kacperki.
- Co ma spotkać mnie w tej dziurze? Pułapki? I tak w ogóle jakie INNE wyjście?
Ot co, woli wiedzieć aktualnie na czym stoi. Wiedział, że ducha rozwalić się nie da, są niematerialne ale mówić chyba mogą, prawda? W końcu ten szept. Co do reszty? Rozeszli się, szukając i wykorzystując wszystko co im duchy podadzą. Naiwniacy... Parsknął pod nosem, wyciągając z kieszeni paczkę fajek. Szybko zapalił jednego, zaciągając się mocno.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Vivien Sob Mar 21, 2015 8:14 pm

Elliot zrezygnował z prowadzenia eventu i poprosił mnie o jego przejęcie. Mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza c;

Oj, Samuru, Samuru... Duch kobiety nie był zadowolony z braku reakcji Szlachetnego i ani myślała się odezwać. A tamten głos, który usłyszał? Również nie raczył odpowiedzieć na pytania wampira. Zjawa zmarszczyła brwi, wykrzywiła twarz w paskudnym grymasie, wolno opuszczając rękę wzdłuż tułowia, aż nagle... Z nadludzką szybkością, dorównującą niemal najlepszym wampirom, poczęła lecieć wprost na Samuru tak, by przez niego przelecieć! Co zrobi Szlachetny? Czy jego refleks i czujność okażą się tak dobre, bacząc na to, że kobieta wykonała ruch w trakcie jego wyciągania papierosów? Jeśli nie, wampir znów zostanie otumaniony, tym razem tracąc przytomność i budząc się w... dziwnym miejscu. A jeśli tak - brawa za szybkość, choć byłoby to niemal cudem.

Najwyraźniej nikt nie miał nic przeciwko temu, aby Loki otworzył drzwi... Co też mu się udało. Kłódka w łańcuchu w końcu puściła, a ogniwa upadły na podłogę z ciężkim hukiem. Co dziwne, drzwi otworzyły się powoli same z siebie, skrzypiąc paskudnie, a stojący w nich Loki mógł poczuć jak coś wpycha go do ciemnego, niezbadanego środka. Biedny człowiek nie miał szans na siłowanie się z tym czymś, dlatego już po chwili stał w zupełnych ciemnościach, a drzwi zamknęły się za nim z hukiem... znikając! Trwało to raptem parę chwil, kiedy pomieszczenie zaczął oblewać snop księżycowego światła. Przed Lokim stały... drzewa. Najprawdziwsze, żywe drzewa, których korony sięgały wysoko ponad niego, jak gdyby sam pokój był zupełnie inną częścią domu. Co zrobi chłopak? Za jego plecami wyjście zniknęło, a on stał przed wejściem do prawdziwej, parnej dżungli, która - kto wie? - prowadziła do wyjścia z tego domu wariatów?

Dzielna Lucinda w końcu zdecydowała się wkroczyć na górę po schodach, które... Nie wydały z siebie żadnego dźwięku, absolutnie ŻADNEGO. Gdy dziewczyna w końcu stanęła na samej górze, mogła rozejrzeć się po słabo oświetlonym dziecięcym pokoju. Na ścianach wisiały stare, poszarpane rysunki, przedstawiające nie słodkie misie czy kucyki, ale przerażające monstra i zdeformowane lalki. Takie też leżały na starym łóżeczku, wlepiając w Lucinde puste, martwe spojrzenie. Z ciemności, wprost pod nogi dziewczyny, przeturlała się jedna z lalek, zwrócona twarzą do podłogi. Gdy blondynka ją podniesie, ujrzy jedną z ulubionych zabawek mieszkającej tu niegdyś Ingi, która straszyła teraz Johnatana. Po pokoju znowu rozniósł się ten cichy, kobiecy śpiew, potem ciche łkanie dziecka aż w końcu zapadła głucha cisza. Lampka nocna, od której bił jedyny blask, zaczęła mrugać, zaś w pokoju pojawiła się tajemnicza mgła, sunąca paręnaście centymetrów nad podłogą. Lucinda mogła wyczuć tuż za plecami czyjąś obecność... Czy odważy się odwrócić czy popędzi wprost do następnych, lekko uchylonych drzwi, jednak zagraconych zabawkami i kawałkami zdewastowanych mebli?

Waleczny Johnatan, który wymachiwał tak zaciekle nożem, aby uratować skórę przed atakami Ingi, trafił ją... i obciął palec! Dziewczynka wrzasnęła prosto w twarz chłopaka (tak, zapach stęchlizny był już niemal namacalny) i odskoczyła od niego jak oparzona, zanosząc się histerycznym płaczem, obijając się o ściany z nieludzką siłą. Pokój trząsł się od jej uderzeń, a z sufitu, wprost na głowę Johna począł sypać się gruz, zwiastując niechybne zawalenie.
- Booooooli, to boooooooli, maaaaaamooooo! - jęczała Inga, niemal się krztusząc, a jej głos brzmiał niczym wydobywający się z głębokiej dziury, choć była tuż przed nosem chłopaka. Przez swój atak, nieświadomie popchnęła ku Johnatanowi latarkę, która znajdowała się dosłownie na wyciągnięcie jego ręki. Co zrobi chłopak? Czy uspokoi rozhisteryzowaną Ingę i wydostanie się polubownie czy raczej spróbuje przedrzeć się siłą na drugi koniec klatki, gdzie znajdowało się niewielkie wyjście? Bo, wiecie, niebo spada wam na głowy.

Lucjusz najwidoczniej w dzieciństwie nosił przydomek "Zosia Samosia", ponieważ świetnie dawał sobie radę sam przy poszerzaniu dziury w suficie. Nawet brak nogi w krześle go nie poruszył! Do czasu. W momencie, w którym niechybnie podźwigał się, aby wejść na piętro, krzesło zachwiało się i rozsypało zupełnie, odcinając wampirowi drogę powrotu - choć czy taka wysokość mogłaby mu zaszkodzić, gdyby chciał zeskoczyć? Niemniej, Lucjusz znalazł się w ciasnym korytarzyku bez jakichkolwiek okien, prowadzącym do jednych, jedynych drzwi naprzeciw niego. Gdy je otworzy, jego oczom ukarze się zupełnie pusty pokój, za wyjątkiem stojącego po środku krzesła, na którym siedział... Sam Lucjusz. Czyżby zwidy? Czyżby czegoś nieświadomie się nawąchał? Sobowtór wampira przypatrywał się mu bez wyrazu, trzymając kurczowo krawędzi siedziska.
- Zrobisz mi krzywdę. - odezwał się nagle, zupełnie bez emocji. Co zrobi prawdziwy Lucjusz?


    K O L E J K A :
    Dowolna
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Nie Mar 22, 2015 12:19 pm

Podobno ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Zobaczymy dokąd ów ciekawość zaprowadzi Lucindę.
Mile zaskoczona brakiem żadnych problemów ze schodami dotarła do dziecięcego pokoju. Cóż, oświetlenie pozostawiało wiele do życzenia, ale nie było aż tak źle. Dziewczyna była w stanie rozróżniać kształty i przedmioty, ale jeśli do jej rąk znowu wpadnie jakaś książka, to nie przeczyta jej. Przecież jest tylko człowiekiem z ludzkim wzrokiem, a w takich warunkach czytanie nie jest czynnością komfortową.
Zauważyła, że na ścianach są jakieś kartki z rysunkami. Z czystej ciekawości podeszła bliżej by móc przyjrzeć się. No cóż… właściciel tego pokoju miał najwidoczniej inne upodobania niż typowe dziecko. Sama może nie jest lepsza jeśli chodzi o wesołość prac plastycznych (wisielce na marginesach jej zeszytów to obowiązek! Czasami zdarzają się inne nieboszczyki), ale mimo wszystko… nie została fanką tych potworków. Niestety po krótkich i pobieżnych oględzinach pokoju okazało się, że właściciel, a może raczej jego właścicielka bardzo lubiła tego typu rzeczy, co mogła stwierdzić po rysunkach i tych jakże i osobliwych zabawkach na starym łóżku. Nigdy nie bała się lalek, ale widząc te potworki, które jeszcze wlepiały w nią swoje martwe oczy nie czuła się komfortowo w tym pomieszczeniu. Na dodatek nagle coś przeturlało się pod jej nogi, jednocześnie zagłuszając tą martwą ciszą. Blondynka nieco wzdrygnęła się i rozejrzała po pokoju i podniosła lalkę Ingi.
Widząc tą piękność nieco się skrzywiła i miała zamiar posadzić ją na łóżku – niech siedzi ze swoimi kompanami i da jej spokój. Nagle znów usłyszała ten kobiecy śpiew, a potem dziecięce łkanie.
Nie… to już jej się nie podobało (a to zapewne tylko początek przygód), a na dokładkę światło zaczęło nagle mrugać.
Tajemnicza mgła i to dziwne uczucie czyjejś obecności – to jawny dowód na to, że coś się tutaj dzieje, a ona nie powinna była tutaj wchodzić! Dziewczyna zamarła w bezruchu i nie miała pojęcia co ma zrobić. Może to ktoś z dołu wszedł na górę, a ta mgła jest tylko i wyłącznie halucynacją stworzoną przez jej umysł?
- K-kto tu jest…? – Zapytała drżącym głosem i powoli zaczęła obracać swoją głowę by móc chociaż kątem oka zobaczyć osobę, która za nią jest. Może ten byt, to też tylko twór jej wyobraźni?
Jednego była pewna: nie miała zamiaru iść dalej, bo jeśli za nią naprawdę ktoś, a może coś stoi, to zapewne dalsza droga może okazać się drogą bez wyjścia.
Dopiero teraz zaczęła żałować tego, że postanowiła przybyć do takiego miejsca, jak to.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Pon Mar 23, 2015 7:37 pm

Wolał zranić to coś, co się na niego rzuciło, niż samemu ucierpieć. Tym bardziej, że nie wiedział kto zaatakował! Słysząc histeryczny płacz, zorientował się, że pewnie zrobił coś tej istocie. Jeszcze nie wiedział, iż przeciął palec. To nie było specjalnie, no... Chciał się tylko bronić, aby samemu nie oberwać. Nie bardzo wiedział co w takiej sytuacji robić. Nigdy nie znalazł się w takiej sytuacji. Na szczęście z pomocą przybyła latarka. Usłyszał, że coś poturlało się po ziemi. Chwycił za latarkę i szybko ją załączył. Snop światła skierował na płaczącą istotę. Od razu zorientował się, że owe dziwne coś jest prawdopodobnie dziewczyną. No właśnie, jak wyglądała?
Dziwił się, że ktoś taki może przebywać w piwnicy. Czyżby także przyszła tutaj i przez przypadek wpadła przez klapę? Zauważył przecięty palec. Poczuł nieprzyjemny dreszcz. Teraz wiedział, dlaczego ta tak płakała. Utrata palca nie jest niczym miłym. Podszedł do Ingi, jednak zachował bezpieczną odległość, gdyby ta zechciała się na niego ponownie rzucić. Cały czas trzymał nóż przy sobie. Nigdy nic nie wiadomo... Może znowu coś wyskoczy na niego?
- Przepraszam, nie chciałem Ci nic zrobić - brawo. I co niby te słowa mają jej pomóc? Niestety, Jonathan nie znał się na pierwszej pomocy, a tym bardziej był bezradny w tej sytuacji. Karetki też wezwać nie mógł. Wątpił, aby komórka złapała zasięg.
Pokój cały się trząsł. No pięknie, jeszcze tylko brakowało, żeby sufit na głowę mu się zawalił. Co prawda, był wampirem, lecz nawet pod taką postacią nie uniknie pogrzebania przez sufit. Znając jego szczęście, zostałby całkowicie zmiażdżony.
- Wiem, że to nie jest odpowiedni moment, ale może wiesz jak wyjść? Jeśli uda nam się szybko ewakuować, to może na górze jakoś zdołam Ci pomóc - cały czas obserwował dziewczynkę. Kątem oka zerkał na sufit. W duchu błagał o to, aby się nie zawalił. Możliwe, że zmieściłby się do w tym niewielkim wyjściu, lecz nie bardzo chciał zostawiać nieznajomą. Oboje mogliby nie zdążyć wyjść.
Głupi, gdyby było stąd jakieś inne wyjście, ta raczej by z niego skorzystała albo i nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Lucjusz Sro Kwi 01, 2015 1:51 pm

Tak wolał zrobić coś sam i bez niczyjej pomocy, wtedy my miał u kogoś dług itp. to tez zależy w jakiej sytuacji. Mimo wszystko wolał robić sam. Wiedział wtedy co jest zrobione i co jest nie zrobione. Jednak wracając do domu duchów.
Jak to się mówi "Nadzieja, matką głupich". Lucjusz z początku miał nadzieje, żę uda mi się wejść na góre, jednak krzesło nie chciało z nim współpracować, bo sie całkiem rozsypało, może przez wiek... Kto wie. Nic mu się nie stało, bo szybko złapał równowagę.
Kiedy się znalazł na jakimś korytarzu, zaczął się rozglądać, jednam mimo to, podszedł do jakiś drzwi, bo tylko do nich prowadził korytarz i otworzył... Wszedł do pomieszczenia i spojrzał na postać która była identyczna do Lucjusza. Nie zareagował na to jakoś gwałtownie, jednak wydało mu się to dziwne...
Stanął przed "sobą" i spojrzał dokładnie na swojego sobowtóra. Zwrócił uwagę na to jak siebie i na to jak trzyma się dłońmi krawędzi krzesła, czyżby czegoś się obawiał? Słysząc jego słowa, przeczesał swoje włosy.
- To zależy Od Ciebie- Odparł i przyglądał się uważnie swojemu sobowtórowi.  Nie ma zamiary atakować, skoro nie wie dokładnie czym jest ta zjawa, czy coś.
-Podaj mi dłoń.- Odparł nagle i wyciągnął do niego dłoń. Jego głos był spokojny, jednak w każdej chwili był gotowy wycofać dłoń, gdyby nieprawdziwy Lucjusz chciał zaatakować.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Sro Kwi 01, 2015 9:38 pm

A jednak kłódka puściła, choć wcześniej gdy atakowały ją wampiry za nic nie chciała puścić, ale czy to dobrze? Tego Loki nie był pewny, za to nie miał już drogi odwrotu został wepchnięty za drzwi i wylądował.. no właśnie, jakim cudem z domu w górach znalazł się w tropikach? o tyle dobrze, że Loki nie miał nic przeciwko ciepłu, bo pochodził z południa, ale sytuacja go nieco zaskoczyła. Noc i on sam nie do końca wiadomo gdzie. Za to przynajmniej już wiedział po co mu latarka, Wyciągnął z kieszeni urządonko i załączył świecąc przed siebie pod nogi, może księżyc świecił, ale na pewno nie na tyle by było to pomocne człowiekowi w środku lasu. Przynajmniej może nie potknie się o jakiś konar albo nie nadepnie czegoś mało bezpiecznego w tych okolicznościach. Stać nie miał po co więc szedł przed siebie między drzewami, o tyle dobrze, że Loki lubił las, ale nie był pewny co można znaleźć w takim lesie w środku nawiedzonego domu, więc rozglądał się ostrożnie i za razem ciekawski po okolicy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Gość Pią Kwi 03, 2015 9:28 pm

Duchy dały focha? To dopiero ciekawe! Szlachetny wzruszył ramionami i postanowił sam zadziałać, jednakże nie spodziewał się iż zjawy bywają mściwe! Wróć! Toć przecież tylko urojenia. Mogą atakować? Zechciał sobie zapalić lecz nie zdążył. Zanim bowiem wykonał krok, zjawa zdołała się przez niego przedrzeć! Uczucie dziwne? Z całą pewnością, przecież stracił przytomność! Najwidoczniej majaki stały się aż nadto realne. A może zacznie widzieć po tym wszystkim duchy? Kto wie...
I gdzie wylądował. Przekonamy się o tym w poście MG.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Skarb duchów. Empty Re: Skarb duchów.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach