Restauracja orient

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Gość Pią Sie 23, 2013 11:05 am

Wygląda na to, że jednak całki straciły swoje pięć minut blasku i odsunięte zostały na dalszy plan. Yo czekając na jakąś reakcję ze strony dziewczyny, która objawić się miała pięknym rozwiązaniu jego zadania, nieco się zdziwił tak nagłą utratą zainteresowania przedmiotem. Poczuł natomiast palec przytknięty do swojego policzka, rozczytując intencje jakie kierowały Clau zanim jeszcze pociągnęła dalej swoją wypowiedź. - Równe trzydzieści sześć i sześć. - poinformował jakoby z dumą, że ciało jego idealną temperaturę utrzymuje. Pytanie o to, czy jest żywy, mógł już chyba pominąć. Z uprzejmym wyrazem twarzy skinął tylko na potwierdzenie. Obserwował jednak wszystkie niewerbalne przekazy młodej, starając zdekodować jej stan emocjonalny. Częściowo chyba nawet mu się to udało, ponieważ rozpoznał strach wymieszany z lękiem, doprawiany potokiem naprawdę nieprzyjemnych wspomnień. Dodał do tego jeszcze brak zrozumienia, co oznaczać miało, że poziom jej wiedzy na temat rozgrywającej się wojny pomiędzy ciepło a zimnokrwistymi jest na zastraszająco niskim poziomie. Padło kolejne pytanie. Skąd wie? Przetarł swoje czoło dłonią, marszcząc je nieco. Podawał jej informację, że kończył Akademię Cross. Skoro tak, to Clau nie miała zielonego pojęcia o tym, skąd ten podział na uczniów dziennych i nocnych. No dobrze, pomyślmy. Chyba jednak nie warto poruszać tego tematu, ponieważ zaowocuje on tylko niepotrzebnym stresem. Jeżeli już gdzieś miała by się jej stać krzywda, to w miasteczku, a nie w szkole. Co do tego był niemal całkowicie przekonany. Komentując całą sytuację zaledwie westchnięciem, wyciągnął rękę w kierunku dziewczyny i płynnym gestem odgarnął jej włosy z szyi. Przesunął kciukiem po widocznych śladach po ugryzieniu, wtaczając swoje myśli na logistyczny proces dedukcyjny. Tyle lat  w wojsku przyzwyczaiły go do oglądania ran, okaleczeń oraz blizn. W końcu na ich podstawie często zmuszony był odtworzyć przebieg wydarzeń.  - Te drobne są starsze, musiały się pojawić przed przyjazdem. Natomiast te… - tutaj skupił się na znamionach, które raczej nie pozostawił przeciętny komar.
- Musiał być naprawdę wielki, prawda? -
kojarzył tylko jednego osobnika, który chlubił się szczęką jak u buldożera i zdobył niebagatelną opinię w tych stronach. Jeżeli jego tok myślowy był prawidłowy, Clau musiała mieć naprawdę pecha, trafiając akurat na niego. Sam Yo natomiast nawet na chwilę nie tracił spokoju. W końcu więc przyciągnął rękę z powrotem do siebie i przeznaczył ją na wyławianie ze stołu kolejnych przysmaków. - Mają tu fantastyczne sushi. - zgarnął właśnie dwie sztuki i odchylił się do tyłu, wykładając wygodnie na poduszkach. Dlaczego prezentował tak zupełnie beztroską postawę? Ponieważ pewne etapy oraz przeżycia miał już za sobą. Było ich naprawdę wiele i nie raz przyszło mu stanąć naprzeciw jeszcze gorszej umysłowej sieczce niż można było przypuszczać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Clau Pią Sie 23, 2013 1:35 pm

No i jej nie odpowiedział skąd wiedział o wampirach. Może tak było lepiej? Niewiedza jest czasem błogosławieństwem i Clau aż nazbyt dobrze o tym wiedziała. Jeśli zapamiętałaby dawny wypadek jako napad kanibalistycznych psychopatów na pewno poszłaby do psychologa z własnej woli. Nie musiałaby kłamać i przede wszystkim we wszystkim doszukiwać się niebezpieczeństwa w postaci wampirów. Zacisnęła dłonie próbując powstrzymać ich drżenie. Człowiek obok niej był zupełnie normalny. Nie musiała się go bać. Nie stwarzał zagrożenia. Przynajmniej nie jako wampir. Ręce w końcu przestały drżeć i strach zniknął.
- Przepraszam.
Pewnie go zaskoczyła. Na dodatek zepsuła całe jego tłumaczenie o całkach. I jak to niby miała teraz naprawić? Małymi kroczkami. Tak jak zawsze twierdził brat, a ciotka skutecznie temu zaprzeczała. Kiedy mężczyzna przesunął kciukiem po jej bliznach miała ochotę się odsunąć. A jednak tego nie zrobiła. Był człowiekiem, człowiekiem który wiedział. Tacy ludzie musieli być w porządku. Przynajmniej według dziecięcej logiki Clau. Na pytanie nie potrafiła udzielić odpowiedzi. Dlaczego? Potarła nowe blizny jakby dopiero teraz uświadamiając sobie, że tam były. Nie. Dobrze wiedziała, że wcześniej ich nie było. Więc dlaczego nie pamiętała skąd się wzięły? Przez dwa lata nie mogła ich pominąć. Więc skąd? Jedyne co pamiętała to jakieś drzewa i jej przerażenie. Pamiętała, że chciała uciec a wpadła na coś jeszcze gorszego. Potrząsnęła głową.
- Nie wiem. Nie pamiętam. Mam więcej blizn. Znacznie więcej. Dwa lata temu wtargnęli do sklepu. Zabili wszystkich i wykorzystali bardzo drogą mi osobę. Nikomu nic nie powiedziałam. Byłam paranoikiem który nie potrafił wyjść z domu. Moja krewna uparła się, że potrzebna mi zmiana otoczenia i wymusiła na mnie kontakty z ludźmi. Wyleczyłam się, a przynajmniej częściowo. Skoro jednak przeżyłam drugi atak, na pewno będzie też trzeci. Co jeśli ten trzeci zapamiętam?
Takeda Yo był pierwszą osobą z którą mogła porozmawiać. Choć wspomnienia wciąż były straszne chciała o tym komuś powiedzieć. Nawet jeśli sam rozmówca nie był tym zainteresowany Clau czuła wewnętrzny przymus opowiedzenia swojej historii. W wielkim skrócie, ale zawsze. Dwa lata życia w kłamstwie i w końcu spotkała kogoś kto wiedział.
- Chciałabym nauczyć się przed nimi bronić, ale jestem tylko dzieciakiem który nawet nie może oddychać gdy coś go przestraszy.
Dodała cierpkim tonem kończąc zaczęty udon. Sushi? Clau jakoś zawsze patrzyła raczej z niechęcią na te twory z ryżu, wodorostów i innych dodatków. Ale przecież nigdy ich nie spróbowała. Nie do końca pewna swojej decyzji wzięła jednak jedno z nich. Miał rację. Faktycznie zasługiwało na swoje miano.
- To ty wyskoczyłeś z tym pytaniem. Będziesz musiał to jeszcze raz wytłumaczyć. Zazwyczaj szybko pojmuję więc nie będzie źle. Obiecuję.
Wróciła do tematu całek przyglądając się temu co zapisał na kartce.
Clau

Clau

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Blizny - malutkie które są właściwie wszędzie, ślady po pazurach na ramionach, po ranie szarpanej na karku,kilka małych i dwie duże blizny po kłach na szyi, a na brzuch po mnóstwie ran szarpanych i ciętych.
Zawód : Uczeń, dorywcza praca w piekarni
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan - Dastan


https://vampireknight.forumpl.net/t932-clau-ventoria https://vampireknight.forumpl.net/t1005-clau

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Gość Pią Sie 23, 2013 3:12 pm

Yo choć leżał wygodnie usadowiony na poduszkach ze wzrokiem wbitym w sufit, uważnie słuchał dziewczyny. Oczywiście jednocześnie smakował idealnie sporządzonego mochi, których wciągnął już chyba kilogram. Nie reagował, nie przytakiwał, nie komentował, po prostu słuchał. Własne refleksje odłożył na chwilę na bok, w końcu podnosząc się do pionu i raz jeszcze przedstawiając dziewczynie dobry sposób na całkowanie. Następnie rozpisał jej kilka zadań, lecz nie chciał, aby teraz się nimi zajmowała. W ramach pracy domowej niech się z nimi pobawi, a ewentualne odpowiedzi niech mu przeskanuje i mailem wyśle.  Na tym zakończyć chciał romans z matmą na dziś. Wyciągnął jeszcze tylko z torby swój stary zeszyt, gdzie wszystkie tematy rozpracowane są od A do Z, co wśród jego znajomych zawsze robiło za istny skarb. Powinno się dziewczynie przydać w ramach swoistego vademecum do egzaminu. Skoro więc już tę sprawę mieli załatwioną, mógł z czystym sumieniem walnąć plikiem kartek w głowę Clau. Nie mocno, ale wystarczająco dosadnie, aby dziewczyna potraktowała to jako karę. Dość niespodziewanie? Yo rzadko zachowywał się w sposób „spodziewany”. Trzeba będzie się z tym oswoić.  – To za Twój fatalny sposób myślenia. – poinformował z szorstkim wyrazem twarzy, surowe tony głosu przyjmując. Bynajmniej jednak nie odnosił się do tych przeklętych całek, które z dawien dawna i jemu spędzały sen z powiek.– Wiesz gdzie się wygrywa wszystkie wojny? O, tu. – palcem wskazującym dotknął czoła dziewczyny. Tak, w głowie, dokładnie tam. Niestety Clau w wyniku ciężkich doświadczeń swoją wojnę psychologiczną niemalże przegrała. Niemalże, bo nigdy nie jest za późno, aby w końcu złapać byka za rogi. - Tak jak strumień szuka swojej drogi w górach, tak wytrwały strateg odnajduje błędy i słabości wroga by odnieść zwycięstwo. – dodał całkiem na poważnie. W końcu Takeda był oficerem, któremu na polu bitwy przyszło stawać nie raz. Był świetnym logistykiem, lecz droga do tego nie była łatwa. Nic samo nie przychodzi, banał, o którym ludzie tak często zapominają. Wampiry są natomiast wszędzie, nawet w wojskowych szeregach. Często niestety po stronie wroga.  – A Ty nawet nie próbujesz. Zacznij więc, bo to, że nie możesz się bronić, jest zwykłą bzdurą i wymówką na poziomie przedszkolaka. Stać Cię na więcej. – zawyrokował nieprzejednanym głosem. Nie sądził, aby głaskanie Clau po główce mogło jej w czymkolwiek pomóc. On miał raczej ochotę złapać ją za szmaty i przeciągnąć przez cały poligon wojskowy, aby zahartować nieco tę młodą stal i mocnego ducha walki rozbudzić. Tymczasem zaś włożył sobie do ust kolejne dango. Niebo w gębie. Zupełnie nie przeszkadzało mu to, że był w trakcie wygłaszania poważnej tyrady. – Od teraz więc nie będę Cię uczył tylko matmy, ale i sztuki przetrwania w tej miejskiej dżungli. I to nie propozycja, tylko rozkaz! – sprzeciwu nie przyjmował. Kiedy więc już skończył, ponownie odchylił się do tyłu, wygodnie rozkładając z rękami pod głową. Nawet oczy przymknął, ponieważ chwilę odpocząć musiał po tak potwornie sycącym posiłku. Zdecydowanie częściej na obiad musi tu przychodzić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Clau Pią Sie 23, 2013 4:26 pm

Jakaś część matematyki okazała się zaskakująco prosta. Rozumiała, a przynajmniej większość teorii które jej przedstawił bo na praktykę czasu nie miała. W akademiku powinna jednak dać sobie radę. Wpatrywała się w zapisaną kartkę chwilowo odłączając się od świata realnego. Pacnięcie w głowę zaskoczyło ją na tyle, aby przykryła głowę dłońmi i przeniosła wzrok na mężczyznę. Za co to znowu było? Zanim zdążyła spytać dostała odpowiedź. Nie tylko odpowiedź, ale cały wykład poświęcony temu, że poddała się zanim zaczęła. Poniekąd była to prawda i dlatego czuła się teraz trochę głupio. Nie trochę tylko bardzo tak właściwie. Z drugiej strony jednak sama siebie broniła, ale tym wolała się nie dzielić na głos. W końcu miała tylko piętnaście lat kiedy cały jej świat przewrócił się do góry nogami i odebrał jedną z najważniejszych rzeczy w jej życiu. Stać ją na więcej. Oczywiście. Może zastraszy krwiopijców robiąc straszną minę? Wysłuchała wszystkich słów bez żadnego wyrazu twrzy i biorąc je sobie do serca. Ostatnie zdanie natomiast znów wytrąciło ją ze spokoju. Przetrwanie w miejskiej dżungli? Wolała się nie domyślać jakie to pomysły miał, aby przystosować ją do życia. Ciekawe czy będą to metody gorsze od metod jej ciotki? Nie, takie nie istnieją. Przynajmniej Clau miała taką nadzieję. Natomiast na wzmiankę o rozkazie ledwo udało się jej utrzymać poważny wyraz twarzy.
- Tak jest!
Jeszcze przez chwilę zdobyła się na podtrzymanie maski powagi, po czym zaniosła się śmiechem. Mało która osoba zaczęłaby się śmiać w takiej sytuacji. Oczywiście równocześnie podchodziła do tej obietnicy całkowicie poważnie! Nie mogła jednak powstrzymać szerokiego uśmiechu gdy Takeda w jednej chwili robił jej poważny wykład, a chwilę później wypoczywał z zamkniętymi oczami. I jakoś tak wzmianka o tym rozkazie przypomniała jej o ciotce która ją wyciągnęła z najgorszego bagna.
- Traktuje to poważnie. Nie wiem na ile ci to wyjdzie, ale się postaram.
Zapewniła gdy atak śmiechu minął. Dopiero teraz postanowiła sprawdzić czym wcześniej dostała w głowę. Pobieżnie przejrzała tekst wertując kartki. Było tam wszystko czego potrzebowała!
- Dziękuję. Za wszystko. Cieszę się, że istnieją tak niesamowici korepetytorzy.
Mogło co prawda to zabrzmieć tak jakby Clau dziękowała za zeszyt i tłumaczenie całek, ale w większości chodziło jej o sam fakt spotkania chociażby jednej osoby która wie. Nie dość, że jej wysłuchał to jeszcze postanowił pomóc. Jeśli planuje jakieś ekstremalne rzeczy Clau w szybkim tempie zapomni o tych pozytywnych uczuciach i będzie go wyklinać od diabłów, ale na razie była jedną z bardziej szczęśliwszych istot na świecie.
Clau

Clau

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Blizny - malutkie które są właściwie wszędzie, ślady po pazurach na ramionach, po ranie szarpanej na karku,kilka małych i dwie duże blizny po kłach na szyi, a na brzuch po mnóstwie ran szarpanych i ciętych.
Zawód : Uczeń, dorywcza praca w piekarni
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan - Dastan


https://vampireknight.forumpl.net/t932-clau-ventoria https://vampireknight.forumpl.net/t1005-clau

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Gość Pią Sie 23, 2013 8:12 pm

Oto właśnie chodziło. Miała tylko piętnaście lat. Jakim więc prawem odebrało jej się prawo do normalnego dorastania, bo jakaś grupka skurwiałych krwiopijców naoglądała się filmów dla dorosłych i chcąc wykorzystać pewne podarowane im przymioty, postanowiła wejść w rolę półbogów. Takie przypadki nadają się tylko i wyłącznie do odstrzelenia. Nie mógł więc nawet znieść myśli, że po tym wszystkim do Clau dobrałby się kolejny amator udający demona zła, lecząc swoje kompleksy przez znęcanie się nad zupełnie bezbronnymi przypadkami. Nie to, że czuł misję zbawienia świata. Po prostu na litość boską, to jeszcze dzieciak, który nie wyrządził nikomu krzywdy. Choćby więc i rzeczywiście miała go znienawidzić, wbije jej do łba kilka ciekawych sztuczek oraz podda ciało fizycznej obróbce. Nie był pewny efektu, lecz przynajmniej tyle mógł. A może po prostu miał taki kaprys i kierowały nim czysto egocentryczne pobudki. Czort wie jak to z nim jest. Kiedy wychodzi się po tylu latach z wojska, oczy są jakby przygaszone, a wizja świata staje się przerażająco szara. Nie chciał trwać w tym stanie, miał zamiar wyrwać dla siebie jeszcze trochę wielobarwnej idei i odnaleźć nowy punkt zaczepienia. Po powrocie do Tokio nie jest jednak to zbyt łatwe, ponieważ wszystko musi zacząć niemalże od nowa. Poznać miejsce, poznać ludzi, znaleźć sobie kąt. Inaczej jak tak dalej pójdzie, sfiksuje i zgorzknieje jeszcze bardziej, a póki co jeszcze aż tak źle z nim nie było. Miło zresztą było usłyszeć beztroski, dziewczęcy śmiech. Nie otwierając oczu uśmiechnął się, jak gdyby taka reakcja mu jak najbardziej odpowiadała. Śmiech. Magiczne zjawisko, szczególnie, jeśli przez długi okres czasu jest on towarem deficytowym. - Nic nie jest do końca białe ani do końca czarne. Ludzie i wampiry często są siebie warci, kiedyś to dostrzeżesz. - powiedział nieco zamyślonym głosem, chwytając już po ostatnie mochi. Przyglądał mu się przez chwilę, jak gdyby pierwszy raz na oczy widział podobny wynalazek, a przecież wciągnął ich już aż tyle. Widać myślą nieco odpłynął i parę chwil zajęło, zanim do rzeczywistości wrócił. – Masz. Na początek trzeba wyrobić Ci nieco masy. – stwierdził wyciągając w jej kierunku mochi, starając się jednocześnie zamaskować pewien perfidny uśmieszek. Trochę się drażnił, zdrowo chyba jest robić to od czasu do czasu z ludźmi. – Poza tym telefon mój masz. Korzystaj więc, jak zajdzie potrzeba. – tak jakoś niby mimochodem wspomniał, ponieważ Yo słaby był w byciu miłym. Wolał ironię, sarkazm oraz dwuznaczność. Niemniej jakby dziewczyna się kiedyś w coś wplątała albo zwyczajnie chciała o coś zapytać, z pewnością sygnału tego nie zignoruje. Nie nadaje się może on do roztkliwiania się nad emocjonalnymi dramami, ale do pionu potrafi człowieka ustawić. Przynajmniej tak czasem mówiono.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Clau Pią Sie 23, 2013 10:28 pm

Ludzie i wampiry są siebie warci. Co miał przez to na myśli? Wrzuciła zeszyt z cennymi wskazówkami do torby gdzie był bezpieczny i musiał tylko poczekać na jej powrót do akademika. Następnym razem pokaże mu na co ją stać! Jednak przez to co powiedział Clau przypomniała sobie o dwóch wciąż dręczących ją pytaniach od kiedy tylko pierwszy raz usłyszała słowo wampir. Takeda zapewne wiedział więcej od niej o tych stworzonkach. A właściwie na pewno bo ona informacje czerpała tylko z tego co przypadkiem usłyszała i z własnych doświadczeń. Takie źródła rzadko kiedy są wiarygodne. Ale to za chwilę bo teraz złośliwie chciał wcisnąć jej mochi. Jakby się dała. Nie zamierzała zjeść już najmniejszego kęsa. Poza tym jego stwierdzenie uraziło jej dumę.
- Chociaż mogę tak wyglądać to nie jestem chucherkiem.
Wymamrotała przybierając nieco nadąsany wyraz twarzy.
- Biegam codziennie. Co prawda niedużo, ale też trochę ćwiczę aby utrzymać formę.
Odwróciła głowę wpatrując się w ścianę. Właściwie po co o tym w ogóle mówiła? Biegając zawsze miała nadzieję, że któregoś dnia to wykorzysta. Oczywiście z myślą o tym nie tylko biegała na długie dystanse, ale też systematycznie próbowała biegać sprintem szybciej i na większe odległości. Równocześnie wiedziała, że wampiry są szybsze od ludzi więc w czym ona sobie robiła nadzieję? Nieważne. Bieganie służyło również utrzymaniu formy. Wychowując się na wsi zawsze pomagała swoim braciom w ciężkich pracach. Po wyjeździe do renomowanej szkoły gdzie okazało się, że jest jedną z silniejszych już jej tak jakoś zostało, że zawsze dbała o wysportowane ciało. Jednak bez przesady bo przecież wszystko robiła we własnym zakresie i nigdy nie uczyła się żadnych sztuk walki. Cała jednak namiastka złości prysnęła gdy wspomniał o telefonie. Czwarty kontakt w jej telefonie i jedyny którego mogła użyć w razie kłopotów.
-  Zapisz sobie ten z którego do ciebie dzwoniłam o korepetycje. Zawiadom mnie gdy obmyślisz cały plan przetrwania. I zawsze mogę ci też pożyczyć jakąś angielską książkę.
Na powrót wyszczerzyła ząbki w uśmiechu. Wracając jednak do jej przemyśleń sprzed chwili w końcu zdecydowała się jak poprawnie ułożyć swoje pytania.
- Podejrzewam, że wiesz dużo więcej o wampirach niż ja. Nic mi nie mów o nich póki sama cię o to nie poproszę. W każdym razie dwa pytania nie dają mi spokoju. Czym są tak właściwie wampiry? To jakaś choroba, przekleństwo, mutacja genów czy może po prostu inny gatunek? Poza tym przecież myślą i mają chyba wolną wolę. Więc czy ... istnieją dobre jednostki? No wiesz, takie które ludzi nie atakują.
Clau

Clau

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Blizny - malutkie które są właściwie wszędzie, ślady po pazurach na ramionach, po ranie szarpanej na karku,kilka małych i dwie duże blizny po kłach na szyi, a na brzuch po mnóstwie ran szarpanych i ciętych.
Zawód : Uczeń, dorywcza praca w piekarni
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan - Dastan


https://vampireknight.forumpl.net/t932-clau-ventoria https://vampireknight.forumpl.net/t1005-clau

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Gość Sob Sie 24, 2013 8:24 pm

Podniósł jedną brew, kiedy dziewczyna zapewniała go o swoich sportowych predyspozycjach. Przesunął wzrokiem po jej sylwetce i choć rzeczywiście postura jej to najcięższych nie należała, lekkoatletycznie spełniać się mogła. W końcu codzienny jogging jest nie lada wyzwaniem, o czym doskonale zdają sobie sprawę ci, którzy chociaż raz w życiu próbowali. Cała reszta bowiem tylko snuje złudne domysły, że jakby chciała, to mogła, co jest zwykłą bujdą.
- Młoda, ale ja niczego obmyślać nie muszę. - powiedział, pogardzonym mochi w mig się zajmując. Takie gastronomiczne cudo nie może się przecież zmarnować. Takeda zdecydowanie należało do osób, które nie pozostawiają po sobie pełnego talerza. Niezależnie od tego czy jest głodny, czy już się może nasycić, do końca swój posiłek zje. Wychodził z założenia, że lepszy najedzony niż niedożywiony, przynajmniej dłużej nie będzie musiał martwić się kolejną porcją strawy. - Następnym razem widzimy się na dojo i nie próbuj mi się nawet wykręcać złym samopoczuciem. - zaznaczył niby poważnie, lecz dość rozbawiony był tym wszystkim. Później natomiast wysłuchał pytań, które miały nieco rozwiać jej wątpliwości dotyczące wampirów. No tak. Pierw trzeba zająć się podstawami.
- Jaką definicję bym Ci nie przedstawił, fakt jest taki, że zajmują one oczko wyżej w łańcuchu pokarmowym. My poskromiliśmy zwierzęta, a wampiry poskromiły nas. Oba gatunki są jednak na tyle zaawansowanie ewolucyjnie, że prawidłowości to ostatecznej nie czyni.  - krótko mówiąc, jakby ludzie się postarali, to i wszystkie wampiry mogliby w pień wytępić jak szkodnika. – Zresztą pozaewolucyjnie też nieźle dają sobie radę… - w końcu krwiopijcy posiadają swoje moce, a ludzie magię. Dochodzi więc tutaj jakiś czynnik parapsychologiczny. - Czy są jakieś dobre? - to pytanie było całkiem interesujące. Aż musiał zagryźć je kolejnym mochi. - Zróżnicowanie moralne jest u nich tak samo silne jak u ludzi. - odparł spokojnie, kiedy jego żołądek został dopieszczony kolejną porcją japońskiego rarytasu. Ten człowiek ma chyba nieskończone możliwości konsumpcyjne. Wychodzi więc na to, że każdy będzie inny. Pewnie, że spora większość z dzieci nocy wykorzystywać będzie przypisane im w chwili narodzin przymioty. Z drugiej strony, czy gdyby zwykłych ludzi nie obdarzyć z dnia na dzień nadprzyrodzonymi mocami, to nie zapanowałby totalny chaos? - Dobra młoda, kończymy tę idylle, ponieważ muszę iść przygotować dla Ciebie cały zestaw tortur. - poinformował z lekkim uśmiechem, co miał zainsynuować pewien żartobliwy wydźwięk. Wstał więc, kazał zapakować sobie resztę jedzenia, aby mieć co zjeść na kolację, natomiast Clau wręczył jedno pudełko dango. Wiadomo, aby masę robiła. - Jakieś ostatnie życzenie przed Twoim ostatecznym ścięciem? - zapytał, zanim się z nią pożegnał. A niech zna jego dobre serce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Clau Sob Sie 24, 2013 10:07 pm

Zapewnienie, że nad niczym nie musi myśleć sprawiło, że poczuła lekki niepokój. To oznaczało, że trening miał się rozpocząć szybciej niźli ona by tego chciała. Trudno. Będzie musiała jakoś to przetrwać. Wycofać się nie mogła, a pomyśleć, że chciała tylko korki z matematyki. Fortunny zbieg okoliczności. Czy takie coś istniało? Nieważne. Takeda wspomniał o dojo. Czyżby chodziło mu o te na terenie szkoły? Nie przypominała sobie, żeby na mieście jakiekolwiek jeszcze widziała, a do tego szkolnego był zakaz wstępu bez zgody nauczyciela. Wątpliwe, aby choćby pofatygował się z pytaniem o pozwolenia, a Clau nawet nielegalne przebywanie szczególnie by nie przeszkodziło bo i tak nikt nigdy go nie kontrolował. Może raz na kilka miesięcy jak komuś się naprawdę nudziło i nie miał już nic do roboty. A jeśli chodziło o złe samopoczucie to pierwszy raz stawi się na pewno, a co do kolejnych to już będzie loteria. Zapewne i tak nie uda się jej wykręcić. Informacje o wampirach też bynajmniej nie ukoiły jej duszy. Zróżnicowanie moralne jest u nich tak samo silne jak u ludzi. Oznaczało to przynajmniej tyle, że nie każda pijawka próbowała dobrać ci się do gardła, ale równocześnie z tym wznosiło to ich o jeden szczebelek zagrożenia. Równie dobrze mogły teraz planować idące w przód o parę lat plany jak najpierw kogoś do siebie przywiązać, a następnie rozbić w miliony kawałeczków pozbawiając wszelkiej nadziei. Dlaczego ona w ogóle o tym pomyślała? To samo mógł zrobić człowiek, a mimo to wampiry wciąż wywoływały u niej dużo większy strach niż najgorsi psychopaci. Z ociąganiem przyjęła paczkę tych dango. Może jakimś cudem ten głupi kocur się do nich nie dobierze gdy zostawi je w pokoju. Ostatnie życzenie?
- Więc ... żadnych wampirów.
Odpowiedziała z powodu braku lepszego pomysłu. Takeda mógł w późniejszym czasie chcieć przecież przyprowadzić jakąś pijawkę i przekonać się jak reaguje w ich pobliżu, a tego za żadne skarby nie chciała.
Clau

Clau

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Blizny - malutkie które są właściwie wszędzie, ślady po pazurach na ramionach, po ranie szarpanej na karku,kilka małych i dwie duże blizny po kłach na szyi, a na brzuch po mnóstwie ran szarpanych i ciętych.
Zawód : Uczeń, dorywcza praca w piekarni
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan - Dastan


https://vampireknight.forumpl.net/t932-clau-ventoria https://vampireknight.forumpl.net/t1005-clau

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Gość Nie Sie 25, 2013 11:28 am

Zaśmiał się. Sam nie wiedział właściwie dlaczego. Jakoś ten wymóg odnośnie wampirów na niego tak podziałał. Nie odpowiedział jednak nic, tylko uśmiechnął się szczerze. Cokolwiek się stanie, Clau może być spokojna, przecież nie da jej zginać. W każdym razie trochę się już zasiedzieli w tej restauracji, a i te jego korki nie przebiegły takim zwyczajowym trybem. Zresztą to on był tego przyczyną, co nie oznacza, że wyszło źle. Jak dla niego było całkiem w porządku. Zanim jednak wyszedł na zewnątrz, uregulował cały rachunek i podszedł jeszcze na chwilę do Clau. Złapał jej dłoń i coś jej wręczył. - Tak na wszelki wypadek. - oznajmił, drugą dłonią zaciskając palce dziewczyny na małej ampułce. Był to specjalny środek zwiotczający, działający trzy razy silniej niż morfina. Często żołnierze na misjach doświadczając gwałtownych i śmiertelnych obrażeń, wstrzykują sobie podobną substancję, aby transportując się na drugą stronę przynajmniej nie czuć bólu. Kiedy więc dziewczyna znajdzie się w słabej pozycji, wystarczy, że naciśnie aplikator z tyłu, wtedy wysunie się igła i może spokojnie wbić ją w napastnika. Ten po kilkunastu sekundach powinien zrobić się jak z galarety, a dziewczyna zyska trochę czasu na natychmiastowy odwrót zanim ten dojdzie do siebie. Niewiele takich wynalazków jeszcze miał, więc niech korzysta z rozwagą, ponieważ kolejnego od niego nie dostanie. - Sayōnara. - uśmiechnął się jeszcze na pożegnanie, mogąc już spokojnie opuścić orient. Do następnego więc, Clau.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Clau Nie Sie 25, 2013 11:57 am

Podniosła się przekładając jedną ręką przez ramiona torbę. Czas się zbierać. Zanim postąpiła choćby jeden krok Takeda jeszcze ją zatrzymał wciskając coś do ręki. Na wszelki wypadek? Cokolwiek jej dał zapewne miała się tym bronić. Tylko jak?
- Goodbye
Pożegnała się automatycznie zbyt zaabsorbowana dociekaniami cóż takiego to mogło by być. Gdy odszedł tym samym puszczając jej rękę z ciekawością rozpostarła palce. Ampułka z jakimś płynem w środku. Zapewne miała za zadania wbić igłę w swojego napastnika, a później uciekać jak najdalej i udawać, że o niczym nie wie. Może poradzi sobie z czymś takim. Wystarczy, że poruszy ręką i unieszkodliwi wampira, a taki nie sprawiał już przecież zagrożenia więc w spokoju będzie mogła uciec. Musi myśleć o matematyce, a nie o wampirach. Przecież niedługo ma ten cholerny test! Wpakowała ampułkę do kieszeni kurtki, porwała pudełko z dango i szybkimi krokami wybyła z restauracji z szerokim uśmiechem na twarzy.

z/t
Clau

Clau

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Blizny - malutkie które są właściwie wszędzie, ślady po pazurach na ramionach, po ranie szarpanej na karku,kilka małych i dwie duże blizny po kłach na szyi, a na brzuch po mnóstwie ran szarpanych i ciętych.
Zawód : Uczeń, dorywcza praca w piekarni
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan - Dastan


https://vampireknight.forumpl.net/t932-clau-ventoria https://vampireknight.forumpl.net/t1005-clau

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Esmeralda Nie Lip 05, 2015 11:42 am

Dane słowo jest słowem świętym, dlatego ani przez chwilę nie zastanawiała się czy przybyć na umówione spotkanie. Powodami tej decyzji nie był bynajmniej strach przed ponownymi odwiedzinami, a raczej zwykła ciekawość powodu dla którego zadano sobie tak wiele trudu. Postać blond wampira zmuszała do zastanowienia. Z jednej strony uprzejmość, z drugiej to dziwne uczucie kiedy patrzyło się w jego oczy. Jak bardzo grał hamując swoje zapędy? Uprzejmość wśród wampirów była raczej cechą archaiczną. Skąd więc tak duży zbytek u Emmanuela? Esmeralda nie znała odpowiedzi. Pewnym był fakt, że jeśli tylko uda się na to spotkanie, być może dowie się wszystkiego, bądź choć części potrzebnych informacji. Przed spotkaniem powinna była też powiadomić oświatę, wszak wampir otoczony był masą swoich pożal się Boże pracowników. Kto wie czy za całą tą szopką nie stał ten walnięty na umysł szczylo-burmistrz, a uprzejmy wampir był tylko małą przykrywką. Z drugiej strony kto interesowałaby się pośrednim lekarzem? Esmeralda pojechała na miejsce spotkania własnym samochodem, ażeby mieć stuprocentową pewność że trafi na miejsce spotkania w odpowiednim czasie. Zawsze też pozostawała możliwość wcześniejszej ucieczki i choć jej małe autko nie było bolidem, to radziło sobie doskonale w patowych sytuacjach. Znalazła wolne miejsce na parkingu i nim wysiadła jeszcze raz spojrzała na telefon by sprawdzić godzinę. Zabezpieczyła się przed ewentualnym niebezpieczeństwem. Zabezpieczyła również swoje myśli, gdyż przed wyjściem z domu zapisała wszystkie wspomnienia i ukryła w kilku egzemplarzach. Również i Samuel dostał informację o jej planach. Ot tak. Na wszelki wypadek. Było dokładnie pięć minut przed wybiciem pełnej godziny. Esme wysiadła z samochodu i zamknęła go. Szczerze wątpiła żeby wampir przyszedł na spotkanie sam, ale nie dała po sobie poznać zdenerwowania. Wszystkie emocje zostawione zostały w domu. To tam właśnie cztery ściany cierpliwie przysłuchiwały się pomstowaniom i obserwowały chodzącą jak demon zdenerwowaną kobietę.
Orient był dość prestiżową restauracją i choć wiele o nim słyszała, gościła tu po raz pierwszy. Długo myślała nad swoim strojem. Najważniejszy był fakt by ubranie było skromne i mało wyzywające. W końcu wygrzebała z szafy czarną sukienkę oraz czerwone szpilki – prawie nierozłączny i ulubiony element jej garderoby. Włosy związała w prosty kok, dzięki czemu miały dać więcej swobody i nie przeszkadzać przy posiłku. Miało to swoje minusy, gdyż odsłonięta szyja była często zaproszeniem dla wampira. W takim wypadku nie pozostaje nic innego jak tylko sprawdzić silną wolę swojego rozmówcy. Nie zabrakło też amuletu na łańcuszku jak również broni w torebce. Kiedy weszła rozejrzała się po pomieszczeniu zastanawiając czy jej rozmówca przypadkiem się nie spóźni. Był. Siedział przy oknie.
- Tak jak obiecałam. Jestem- wyciągnęła dłoń na przywitanie, choć gdyby mogła raczej odcięłaby mu wszystkie kończyny za pomocą piły łańcuchowej. W oczach dziewczyny mógł dostrzec pewną rezerwę, ale sylwetka w żaden sposób nie zdradzała niechęci.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Emmanuel Wto Lip 07, 2015 5:46 pm

Sam zaproponował spotkanie toteż nie miał zamiaru się spóźnić. Byłoby to niegrzeczne wobec Panny Green, a na to pozwolić sobie nie mógł. Restauracja słynęła z orientalnej kuchni oraz tradycji. Ponieważ Emmanuel cenił sobie rodzimą kulturę wybrał właśnie to miejsce. Nie chciał spotykać się z Czerwonowłosą lekarką w byle spelunie gdyż w jego mniemaniu mógłby tym jej jakoś uchybić, a dość już miał niedomówień i wpadek zapoczątkowanych przez jego ludzi. Co do kompanii wampira w samej restauracji nie było nikogo bezpośrednio z nim powiązanego. Jednakże już poza nią czekała dwójka żołnierzy Black Crown na wypadek gdyby sprawy miały się znacznie skomplikować. Nie by Emmanuel obawiał się pięknych kobiet. On po prostu wolał przewidywać nawet to co wydaje mu się mało prawdopodobne. Zwłaszcza, że za rządów Samuru wszelkie ataki zarówno ludzi jak i dzieci nocy przybrały na sile. Wybrał miejsce przy oknie i tam też usiadł w oczekiwaniu na swojego gościa. Uważał tę lokalizację za najlepszą gdyż pozwalała obserwować ulice miasta, które jego zdaniem w nocy miały w sobie tyleż ordynarności co i powabu. Zaraz po tym jak Esmeralda weszła Emmanuel wstał wyczuwając jej zapach jeszcze zanim ją zobaczył. Gdy podeszła skłonił się ucałowując rękę, która mu podała. Musnął ustami jej dłoń po czym odprowadził ją na siedzisko. Jak zawsze z uprzejmym uśmiechem. Sam ubrany był w japońskie kimono w kolorycie ciemnego złota o zielonych i czarnych zdobieniach. Na dłoniach jak i przedramionach jak zwykle miał bandaże odsłaniające jedynie czubki palców. Długie włosy natomiast spiął srebrną klamrą w kształcie węża. Na nogach z kolei nosił buty z wężowej skóry nieznacznie kontrastujące z tradycyjnym ubiorem.
- Cieszę się, że przyjęła Pani zaproszenie. - powiedział na wstępie ucieszony niczym dziecko, które dostało całą tabliczkę czekolady. Jego radośnie przymrużone gadzie ślepia uważnie obserwowały elegancką i atrakcyjną Esmeraldę na chwilę zatrzymując się na tej smukłej odkrytej szyi. Jednakże pomimo to nawet nie drgnął. Po prostu przeszedł do porządku dziennego. Kelnerka przyniosła kartę dań i oddaliła się.
- Proszę zamawiać na co tylko Pani ma ochotę. Ja wywołałem wczorajszą kabałę i tez ja Panią zaprosiłem. Toteż i ja płacę. Dokładniej rzecz ujmując zapłaciłem. - stwierdził ustalając tę kwestię z góry. Nie będzie się potem przepychał przed nią by opłacić rachunek ani się z nią kłócić. Co do powodu spotkania przejdzie do tego jak już zamówią. Zresztą Esmeralda i tak zapewne wkrótce o to zapyta. Jest bardzo bezpośrednią osobą.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Esmeralda Wto Lip 07, 2015 6:43 pm

Zgodnie z zasadami dobrego wychowania mężczyzna już na nią czekał. Esmeralda nie wyobrażała sobie odwrotnej sytuacji, ale w dzisiejszych czasach niestety wszystko było możliwe. Sama nie dopuszczała do siebie myśli o spóźnieniu, a brak punktualności ze strony drugiej osoby traktowała jako pewnego rodzaju brak kultury. Wybór miejsca przy oknie nie był zdaje się przypadkowy. Ciekawym był więc fakt ilu potencjalnych wrogów siedzi wewnątrz bądź czuwa poukrywana na zewnątrz budynku. Nawet jeśli jasnowłosy zapewniłby szczerze o braku jak owego wsparcia, z pewnością nie dałaby wiary jego słowom. I to nie przez fakt że był wampirem. Świadomość zachowania ludzi Emmanuela rzucała już pewien obraz na całą sytuację.
-Był Pan tak przekonujący że nie miałam po prawdzie wyboru. Nie mniej również się cieszę z możliwości spokojnej rozmowy – kącik ust zadrżał i lekko uniósł się do góry w geście uśmiechu. Drobna uszczypliwość tak przylgnęła do jej wizerunku iż prawdopodobnie nie powinna wywołać zaskoczenia. Poza chęcią eksterminacji przystojnego wampira, Esmeralda choć po części doceniła jego starania. Czujnym spojrzeniem zmierzyła zarówno jego strój jak również cały wystrój zaproponowanej przez mężczyznę restauracji. Po raz pierwszy od dłuższego czasu była wdzięczna rozsądkowi za dobranie odpowiedniego stroju. Brak zwykłych krzeseł zastąpionych przez tradycyjne i charakterystyczne dla tej kultury, przyniósł początkowo lekkie zakłopotanie. Szybko zajęła jednak miejsce i z uśmiechem przyjęła kartę dań którą przyniosła jedna z kelnerek.
-Uprzejmie dziękuję – powiedziała szczerze i odbierała kartę z rąk dziewczyny. Nie otworzyła jej od razu, lecz w pierwszej kolejności spojrzała na Emmanuela.
-Oczywiście. Wolałabym jednak uniknąć zakłopotania i móc uregulować swój rachunek samodzielnie – ona również przestawiła sprawę jasno. Kolacja miała mieć charakter oficjalny, chyba że rzeczywiście była to „randka”. Kobieta uśmiechnęła się na tą wątpliwą myśl i otworzyła kartę zakrywając tym samym pół swojej twarzy.
-Poprosiłabym o zieloną herbatę z dodatkiem jaśminu oraz comber sarni z jagodami goji i grzybami nameko. Jeśli można to w wersji z makaronem gryczanym – znad karty widać było tylko część począwszy od oczu, a na głowie kończąc. W końcu odłożyła kartę przyglądając się wampirowi z nieskrywanym zainteresowaniem. Zastanawiała się czy będzie katował się „ludzkim” jedzeniem, czy bezczelnie w jej obecności poprosi o krew. Pozostawała również kwestia tematu przewodniego ich spotkania. Jeśli wampir nadal będzie się bawił w podchody, Esmeralda sama podejmie temat gdy tylko złożą zamówienie.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Emmanuel Wto Lip 07, 2015 9:08 pm

Usiadła i zamówiła. Nie obyło się też bez uszczypliwości, lecz te Emmanuel zignorował. Sam spojrzał w menu, a przepatrując dostępne dania odparł.
- Zakłopotanie jest w takim przypadku niemożliwe do uniknięcia tak samo jak niemożliwe jest wycofanie przelewu. Niemniej zapamiętam na przyszłość Pani preferencje... - rzekł uśmiechając się sam do siebie. Przesunął palcem po jadłospisie, a gdy Esmeralda zamówiła swoje danie spojrzał życzliwie na kelnerkę.
- Poproszę także comber, lecz dla mnie prosiłbym aby był bardziej krwisty. Do tego proszę dwa kieliszki i wino. - stwierdził odsłaniając białe zęby. Gdy tylko kelnerka ich opuściła Emmanuel powrócił wzrokiem do Czerwonowłosej.
-Słyszałem, że otworzyła Pani Klinikę. Muszę przyznać Panno Green, iż bardzo szybko adaptuje się Pani w Yokohamie. Z drugiej strony czasy są niepewne i nawet szpital, zwłaszcza przeznaczony dla dwóch tak różnorodnych ras może być obiektem ataków zarówno niewdzięcznych pacjentów jak i bardziej zorganizowanych grup. Chciałbym zaproponować ochronę tego miejsca. Black Crown jest organizacją chroniącą mienie i ludzi. Mogliby ochraniać Klinikę... oraz Pani posiadłość. W przyszłości mogłaby Pani dzięki temu uniknąć wizyt nieproszonych gości, którzy byliby nieprzychylnie nastawieni.- powiedział mając na twarzy przepraszający uśmiech. Jego ludzie byli głównie demonstracją okazującą jak łatwo jest się dostać do rezydencji. To jak sprawa się skończyła to inna historia. Ranienie Esmeraldy nie było celowe, o czym później będzie chciał ją poinformować. Tymczasem jednak milczał czekając na jej reakcję świadom, iż zapewne się oburzy.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Esmeralda Wto Lip 07, 2015 10:22 pm

Zgoda na opłacenie rachunku poniekąd pozostawiała pewien dług wdzięczności. Ciekawe czy Emmanuel również o tym pomyślał. Mogli przepychać się dalej, lecz jaki to miało sens? Oboje byli dorośli, a jedno z nich musiało ustąpić, by ta uprzejma rozmowa mogła trwać dalej.
-Niech będzie – nie było powodu dla którego miałaby uparcie trwać przy swojej racji. Był mężczyzną. Zawinił, a jego ludzie dopuścili się krzywdy. Tak, zrozumiałe że chciał zadośćuczynić w szkodzie. Kiedy złożył zamówienie spojrzała na niego z lekkim zakłopotaniem, lecz nie odniosła się bezpośrednio do preferencji wampira. Alkohol nie był czymś dobrze tolerowanym przez organizm łowczyni, toteż już z góry wiedziała że zadowoli się swoją przepyszną zieloną herbatą.
-Wiele Pan o mnie słyszał – rzekła, lecz szybko przerwała widząc zbliżającą się kelnerkę.
-Wino i herbata dla Państwa – zaszczebiotała młoda dziewczyna i żwawym ruchem postawiła kieliszki, trunek oraz herbatę bezpośrednio przy zamawiających. W takich miejscach jak to szczególnie dbano o swoich gości. Nie można było dopuścić do sytuacji w której potencjalny gość oczekiwałby na zamówienie przy „suchym gardle”. Kobieta podziękowała, a kelnerka oddaliła się do innych oczekujących. Znów pozostali względnie sami.
-Jak Pan już pewnie słyszał moja klinika ma dość specyficzny charakter. Nie widzę powodu dla którego będąc lekarzem nie chciałabym aktywnie działać w swoim zawodzie, stąd też wspomniana przez Pana adaptacja – klinika nie przyjmowała jeszcze pacjentów. Esmeralda sama pomagała w urządzaniu  przybytku, jak również w samych pracach remontowych. Obawa że nie znajdzie chętnych do leczenia wpisana była w ryzyko, ale szczera nadzieja zaprzeczała domysłom. Co chciał powiedzieć tymi sugestiami? Lekarka zmierzyła go wzrokiem i sięgnęła po kubek z herbatą. Musiała mieć coś w dłoni. To ją poniekąd uspokajało. Ciepło płynu rozgrzewało dłonie, przynosząc przyjemne uczucie w połączeniu z cudownym aromatem jaśminu. Tak Esmeraldo, myśl o jaśminie. Nie myśl o ewentualnych niepowodzeniach.
-Black Crown? Pierwsze słyszę. Zechciałby Pan to rozwinąć? Jeśli chodzi tylko o ofertę handlową to naprawdę ten cały pokaz był nam niepotrzebny. Nie wybrałam jeszcze firmy ochroniarskiej, ale po rozpatrzeniu oferty wezmę naturalnie i Pańską pod uwagę – przez chwilę zastanawiała się czy nie ma tutaj jakiejś ukrytej kamery. W jej domu pojawia się zgraja uzbrojonych mężczyzn, którzy wchodzą jak do siebie po to by ją...uprowadzić. Dlaczego? Ano właśnie. Po to by pokazać jak bardzo jest bezbronna w swoich czterech ścianach i tym samym skłonić do zastanowienia się nad odpowiednią ochroną.
-Proszę mnie źle nie zrozumieć, lecz jestem tylko zwykłym lekarzem. Zapewniam Pana że nie zwrócę na siebie niczyjej uwagi. Nie posiadam zbyt imponującego zaplecza finansowego. Niestety nie mam również w tym mieście zbyt wielu znajomych. Prawdopodobnie źle Pan wybrał klienta. Przykro mi – teraz było dla niej jasne że ta cała kolacja była zwykłą bezczelną zagrywką naganiacza. A przynajmniej tak wyglądała na pierwszy rzut oka. Szkoda, bo wampir początkowo sprawiał wrażenie miłego.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Emmanuel Sro Lip 08, 2015 5:49 pm

A i owszem pomyślał o długu wdzięczności. Jednakże to nie było głównym celem wykonania przez niego opłaty za posiłek. Zwyczajnie chciał być uprzejmy i faktycznie zadośćuczynić ostatnim zdażeniom. Gdy przyniesiono herbatę i wino podziękował. Następnie odkorkował wino i nalał odrobinę do kielicha by po chwili wrzucić doń tabletkę krwi i zalać karafką wody, którą jakby wyczarował spod stołu. Wziął kielich w dłoń i delikatnie, powoli mieszał zawartość.
- Black Crown jest paramilitarną organizacją pozarządową, jednakże wspieraną przez rząd Japonii. Wśród Kruków znajdują się specjaliści do spraw ochrony mienia oraz osób wyszkoleni w dziedzinie taktyki, walki oraz w polach mniej potrzebnych przy tego typu pracy. - odpowiedział na pytanie czerwonowłosej po czym wziął jeden niewielki łyk z kielicha. Był już głodny, jednakże panował nad swymi zapędami w przeciwieństwie do swojego brata. Gdy Esmeralda zaczęła mówić o swojej zwykłości, braku środków finansowych oraz byciu nieadekwatnym klientem wampir zaśmiał się perliście. Z jej ust poczęła dobywać się delikatna zielonkawa mgiełka co dla Emmanuela oznaczało ni mniej ni więcej jak to, że zaczynała nieznacznie mijać się z prawdą.
- Doprawdy wyborny żart Panno Green. Proponuję moje usługi w zamian za Pani. Nie żądałbym czegoś czego nie mogłaby Pani dać za własną propozycję. Jest Pani utalentowanym medykiem. Chirurgiem i genetykiem o wysokim potencjale. Kogoś takiego mi potrzeba. Mój brat jest chory na rzadką chorobę, która wywołana jest na podłożu genetycznym. Pożera go od środka i wywołuje cierpienie. Zmusza do folgowania sobie w pożywianiu się co czyni krzywdę innym. Za bardzo nie ma on wyboru. Albo zje kogoś albo samego siebie... Wiem, że nie jest święty i nigdy nie będzie, jednakże nie chciałbym aby był zmuszony jednostronnie do ciągłego jedzenia. Zwłaszcza, że choroba postępuje. Potrzebuję w tej kwestii Pani pomocy. - rzekł przechodząc z nieco lżejszym niż zwykle uśmiechem do sedna sprawy.  Nie było sensu tego odwlekać. W końcu też gdy Emman skończył mówić i zapadła chwila ciszy podano do stołu. Zarówno on jak i Esmeralda otrzymali bliźniacze zamówienie choć jego comber wyraźnie był znacznie krwistszy. W rezultacie wyglądało jakby dostali zbliżone choć inne dania. Prawdopodobnie wcześniej było kucharzowi szepnięte co nieco na temat diety Blondyna.
- Smacznego Esmeraldo Green. - powiedział z promienistym uśmiechem po czym chwycił za sztućce. Jednakże powstrzymał się z pierwszym kęsem dopóki jego towarzyszka nie zaczęła jeść.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Esmeralda Czw Lip 09, 2015 2:59 pm

Emmanuel bardzo dobrze panował nad swoją pierwotną naturą, o czym świadczył fakt wprawnych i pełnych klasy ruchów. Łowczyni przyglądała się swojemu towarzyszowi z nieskrywaną uwagą, toteż kiedy rozpoczął kombinację z winem, krwią w tabletkach oraz wodą, zakryła twarz dłonią starając się ukryć rozbawienie. Był doprawdy uroczy.
-Miałam już próbkę działań pańskich ludzi. Proszę wybaczyć, ale jak Pan sobie to wyobraża? Jeśli dobrze rozumiem to owi Black Crown musieliby obserwować moją posiadłość, a tym samym dokładnie sprawdzać każdego gościa pod kątem braku zagrożenia z jego strony. Wiele Pan o mnie wie, toteż nie trzeba popisać się wybitną inteligencją by zdawać sobie sprawę z faktu że wszystkie informacje Pańscy ludzie przekażą również Panu. Nie uważa Pan że może to być dla mnie...krępujące? Wszak jestem wolną kobietą – w takiej sytuacji ciężej byłoby ukryć chociażby drugą profesję Esmeraldy. Wampir nie musiał wiedzieć z kim się spotyka, kto przychodzi nocą, a wychodzi o brzasku. Myśl o tym że ktoś mógłby poznać elementy jej...prywatnego życia sprawiła że policzki kobiety nabrały nieco zdrowszej barwy. W końcu skupiła się na drugiej części wypowiedzi mężczyzny. Choroba genetyczna? Ach tak, mogła to przewidzieć.
-Pańskie oczy mają niejednorodną postępującą strukturę. Domyślam się że genetyka nie oszczędziła również i Pana – już dawno powinna zwrócić uwagę na chorobę, którą tak dobrze było widać w osobie przyjaznego wampira. Było dla niej jasne że poza zwykłą troską o brata chodziło tu o coś więcej. Kilka szczegółów związanych zjego bratem ukazało duży potencjał jak również niebezpieczeństwo w genetycznym przypadku.
Ciekawe jak daleko choroba posunęła się u Ciebie. No no... proszę. Ktoś chyba chce działać z obawy przed tym co nadejdzie.
-Dlaczego miałabym wyrazić zgodę? Wszak gdy nie będę już potrzebna równie dobrze mógłby Pan chcieć przerobić mnie na swą mobilną stację krwiodawstwa. Jaką mam gwarancję że nie zostanę wykorzystana, a na koniec nie wykasują mi pamięci. I kwestia najważniejsza... skoro Pański brat nie panuje nad głodem, jak miałabym go zbadać bez obawy że nie pozostanę pożarta – ciekawiła ją odpowiedź jasnowłosego,a także to czy ma w zanadrzu jakąś lepszą ofertę.
- Panu również, Panie... - zawahała się nie mając pewności jakie imię nosi jej rozmówca. Część zdarzeń z laboratorium pamiętała dość wybiórczo , a przekręcenie imienia i rodu z którego wampir pochodzi było dużym nietaktem. Jej przepraszające spojrzenie wystarczyło ażeby dać wampirowi motywację do ponownego przedstawienia swej skromnej osoby.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Emmanuel Sob Lip 11, 2015 10:41 am

Emmanuel uśmiechnął się, a raczej nie przestawał się uśmiechać na wieść o krępacji wolnej kobiety. Zupełnie jakby dotąd obserwowana nie była! Postawił kielich na stole i spojrzał jej w oczy, a gadzie źrenice nieznacznie się rozszerzyły przez światło panujące w restauracji.
- Panno Green... Pani już jest obserwowana, niemniej samą obserwacją nie mogę zapewnić Pani należytej ochrony. Na pocieszenie mogę dodać, że nie jest Pani jedyną osobą obserwowaną w tym mieście. Za to tylko Pani pragnę zapewnić ochronę. Ponadto informacje o Pani są tylko do mojej wiedzy i nie są oraz nie będą przekazywane dalej. - tak też w tej chwili Esmeralda została z serdecznym uśmiechem acz kulturalnie poinformowana, iż jej prywatne życie, w tym kto przychodzi nocą, a wraca o brzasku, dawno przestało być dla Emmanuela tajemnicą.
- Genetyka nie oszczędza nikogo. Nawiasem mówiąc Pani uwarunkowania genetyczne są imponujące. Chociażby oczy... błękitne, lecz z nutą szarości sprawiają, iż pomimo niewątpliwego wdzięku i powabu może Pani trzymać ludzi na dystans. Niczym lampart czy tygrys. Są podziwiane, lecz nie każdy odważy się zbliżyć. - akurat Emmanuel także fascynuje się genetyką choć w porównaniu z Esmeraldą jest w tej dziedzinie niemal jak początkujący. Dzięki swoim badaniom nad sobą i bratem wie przy tym, iż ich oczy nie są powiązane z chorobą głodu. Choć Blondyn ustępuje towarzyszce w dziedzinie genetyki jednak ma tę przewagę, iż uwielbia gry słowne, do których został nieświadomie sprowokowany przez Czerwonowłosą.
- Panno Green... Za kogo mnie Pani ma! Unikam picia krwi ludzkiej, szczególnie bezpośrednio z człowieka. Ponadto gdyby była pani przeze mnie wykorzystana – tu jego uśmiech zmienił się w bardziej chłopięcy – chciałbym by Pani to zapamiętała i liczyłbym, iż wrażenie jakie po sobie pozostawiłem zatrzymać przy sobie chciałaby i Pani. - te słowa wypowiedział nieco ciszej świadom, iż Esmeralda nie chciałaby zapewne aby taka treść dotarła do obcych uszu.
- Odkładając jednak żarty na bok. Mój brat jest niebezpieczny, a i owszem. Jednakże nie na tyle bym nie mógł zapewnić Pani bezpieczeństwa. Ma on pewne słabości, których naturalnie nie podam Pani już teraz. Jednakże one oraz powinowactwo z nim zapewniają mi możliwość łagodzenia brata. - dodał poważniejąc na koniec o czym świadczyły mniej rozbawione oczy. W końcu przyniesiono jedzenie co zaowocowało chwilą ciszy do czasu aż rozpoczęli pożywianie się.
- Emmanuel Kuroiashita. - dopowiedział Esmeraldzie z perlistym uśmiechem po czym przeszedł do konsumpcji korzystając oczywiście ze sztućcy. Co kilka kęsów popijał jadło syntetyczną krwią z kielicha spoglądając ukradkiem na Esmeraldę. Uznał, że pora posiłku będzie odpowiednim czasem na odrobinę milczenia z jego strony aby Czerwonowłosa mogła wszystkie swoje myśli pozbierać i ułożyć w całość. Gdy znacząca część posiłku została zjedzona Blondyn wytarł usta ściereczką i kontynuował.
- Jestem gotów zapewnić ochronę nie tylko Pani i klinice, ale także i Akademii Cross, w której Pani pracuje. Jestem pewien, że zależy Pani na uczniach, w szczególności ludzkich. Proszę Panią w zamian jedynie o pomoc w kwestii brata. - rzekł dodając co nieco do stawki. Esmeralda nie musiała wiedzieć, iż i tak zgłosił się na ochotnika do ochrony placówki szkolnej. Nie musiała też na razie wiedzieć, że Emmanuelowi zależało na tych uczniach i ich życiu równie bardzo, a może i bardziej niźli jej. Po tych słowach powrócił do posiłku oczekując na zgodę, jej brak bądź kolejne zarzuty czy pertraktacje.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Esmeralda Wto Lip 14, 2015 8:33 pm

Nikt nie lubi być obserwowany. Wyjątkiem są wielbiciele których zainteresowanie nie odnajduje swojego sensu w szaleństwie. Żyjąc samotnie w tak wielkim domu przywiązała najwyższą uwagę do kwestii swojego bezpieczeństwa, jak również ostrożności. Nigdy nie widziała za sobą śledzących ją samochodów, czy typowych smutnych panów w czarnych garniturach. Była natomiast rutyna. Praca, wypełniająca niemal każdy element jej wolnego życia. A teraz wiadomość że jednak nie wszystko jest takie jak początkowo się zdawało. Jak daleko w swoich obserwacjach posunął się mężczyzna i co najważniejsze... jakie kierowały nim motywy. Esmeralda była świadoma przyśpieszonego tętna – bezpośredniej reakcji na informację o tych niecodziennych praktykach. Najchętniej rzuciłaby  w niego tym talerzem... albo lepiej... wbiłaby mu nóż, widelec...argh...cokolwiek, ażeby choć przez chwilę przestał się uśmiechać i stracił tą straszną pewność siebie. Jej wychowanie zabraniało jednak tak skrajnych ruchów, toteż uśmiechnęła się wymuszenie.
-Czy zatem będzie Pan tak miły i powie w jakim celu byłam obserwowana, oraz czego ciekawego się Pan dowiedział? Doprawdy jestem ciekawa efektów tego małego śledztwa. Czasem czytuję kryminały... rozumie Pan – w książkach też niejednokrotnie zaczynało się od obserwacji, ale każde wytyczone działanie miało sens, które czytelnik poznawał dopiero po głębszej analizie. Esmeralda chwyciła za szklankę z zieloną herbatą i upiła łyk, czując jak przyjemny płyn rozchodzi się po jej przełyku. Kłamstwem byłoby stwierdzenie że wampir nie zainteresował jej swoją osobą. Gdy przyszła pora na tak niecodzienny komplement, przez dłuższą chwilę nie wiedziała co odpowiedzieć. Kiedy ostatni raz usłyszała coś miłego. Chciała przymknąć oczy by sobie przypomnieć i tym samym powtarzać w myślach słowa aż do całkowitego zapamiętania. Zamiast tego uśmiechnęła się przelotnie i przeszła do dalszej części konwersacji. Było to raczej przejście z deszczu pod rynnę. Niefortunna gra słów. Niefortunna na tyle że aż nieprzyzwoita, pesząca, a jednocześnie dziwnie miła.
-To było czysto teoretyczne stwierdzenie i nie ten typ wykorzystania miałam na myśli, o czym doskonale Pan wie. Śmiem twierdzić że zabawa słowem jest Pana mocną stroną. Ciekawe czy poza czczym gadaniem ...- czy rzeczywiście powiedziała to na głos? Esmeralda zatrzymała się i rzucając lekkie zdawkowe przeprosiny zakończyła ten temat. Nie warto brnąć dalej w las. Prędzej czy później nawet najbardziej wytrwały i doświadczony leśniczy mógłby się zagubić. Kwestia brata wymagała większego omówienia. Jeśli sprawa nie miałaby odpowiedniej wagi, z pewnością nie zadałby sobie tyle trudu.
-Miło mi. Moje imię już Pan zna – i tym razem również nie kłamała. Widząc jak Emmanuel przystępuje do konsumpcji, ona również zabrała się za jedzenie swojego posiłku. Podobnie jak on wytarła usta ściereczką, ciesząc się że zwykle nie maluje się szminką – Jak wino? - zapytała z lekką nutą uszczypliwości. Mężczyzna poprosił bowiem o dwa kieliszki, jednak nie zaproponował go Esmeraldzie. Nie żeby szczególnie jej to przeszkadzało, ale przepuszczenie okazji do małej uszczypliwości zwyczajnie nie leżało w naturze łowczyni.
-Jestem skłonna się zgodzić na małą współpracę, lecz na nieco zmienionych zasadach. Chciałabym żeby przestał mnie Pan obserwować. Czuję się skrępowana myślą... proszę tego nie robić. Drugą kwestią są pańscy ludzie w mojej posiadłości. Wolałabym założenie alarmu w całym domu, który mogłabym aktywować w dowolnym momencie. Wówczas dostaną zawiadomienie. Wtedy i tylko wtedy będą mogli interweniować. Klinika może mieć stacjonarną ochronę, lecz proszę zapomnieć o zaglądaniu w kartoteki moich badań czy karty pacjentów. Tylko ochrona ale bez infiltracji. Jeśli wyraża Pan zgodę spiszmy umowę i proszę przyprowadzić brata na wstępne badania. Nie ukrywam że będę potrzebowała wielu próbek, które muszą być pobrane w określonym czasie i w odpowiednich warunkach. Jeśli nie ma Pan nic przeciwko, pobrałabym również materiał od Pana – według kobiety propozycja była dość uczciwa. Oczywiście poza pomocą bratu zapewniłaby zapłatę ludziom Emmanuela. Wszak nie ma nic za darmo. Gdy usłyszała o akademii, ponownie spojrzała na jasnowłosego.
-W sprawie ochrony akademii proszę rozmawiać z tamtejszym dyrektorem. Miło wiedzieć że oferuje Pan swe usługi, lecz absolutnie nie jestem osobą decyzyjną w tej sprawie. Powinien Pan ustalić kwestie ochrony. Ludzkie czy wampirze dzieci... nie ma to znaczenia. W akademii dbamy o komfort obu tych ras bez faworyzacji – kończąc swoją kwestię ponownie chwyciła za kubek wypijając zawartość tym razem do końca.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Emmanuel Sro Lip 15, 2015 4:36 pm

Emmanuel pozostawał niewzruszenie uśmiechnięty. Nawet nie spodziewałby się ażeby ta urocza kobieta miała tak mordercze myśli względem niego. Niemniej gdyby był tego świadom nie przejąłby się wcale, a jeszcze  z uśmiechem na ustach dopingowałby ją we wprowadzeniu myśli w czyn. Jednakże nie wiedział o tym. Ponadto w tym miejscu nie przystoiło ani jemu ani jej dokonywać gwałtownych, nie przyjętych społecznie, czynów.
- Obserwowałem Panią dla zasady. Jest Pani potencjalnym sojusznikiem i musiałem Panią poznać tak naprawdę. Oczywiście świadom jestem, że nadal mam duże braki jeśli chodzi o wiedzę na temat Pani osoby. Nie pisze biografii, jednakże chciałem być pewien, iż jest Pani właściwą personą. Co do efektu tego... śledztwa? Rozmawiamy. Oto efekt. - odparł popijając kolejny łyk krwistego wina. Przecież nie powie jej jak wiele się dowiedział. Jakież byłoby to nieprofesjonalne. Panna Green ceniła sobie bardzo swoją prywatność. Tym gorzej dla niej. Niemniej oczywiście Emmanuel nie może pozwolić by żyła ona w niekomfortowych warunkach! Co to to nie. Ona musi czuć się dobrze dla ich współnego dobra. Na odpowiedź Esmeraldy dotyczącą jego żartu jedynie uśmiechnął się szerzej półgębkiem i uniósł brew. Co do nuty uszczypliwości gdy Emmanuel kolejny raz skosztował wina po czym przerwał konsumpcję to wampir wyglądał jakby jej nie zauważył.
- Wyborne. Lubię wino. Takie zwykłe zwyczajne. Nie musi mieć fantazyjnego smaku czy robiącej wrażenie daty produkcji. Wystarczy, że jest i nikt go zwyczajnie nie spartaczył. - stwierdził unosząc delikatnie kielich w górą jakoby pił zdrowie Esmeraldy i pociągnął kolejny łyk.
- Przestanę Panią obserwować. Słowo prefekta. Co do alarmu mogę się na to zgodzić choć nadal obstawałbym by jeden z moich ludzi, chociażby za dnia przebywał w Pani domu albo chociaż w jakiejś blaszanej przybudówce. To zarówno dla Pani jak i dla mnie. Nie mogę Pani stracić.  Co do pobierania materiału ode mnie. Oczywiście. Ponadto przekażę Pani owoce moich badań. Niewiele, ale łatwiej będzie zacząć... no i będzie Pani wiedziała gdzie są ślepe zaułki. - odparł. W końcu doszło do negocjacji. Względnie uczciwych w dodatku. Względnie ponieważ mało prawdopodobne by Emmanuel zaprzestał inwigilacji choć dla komfortu psychicznego Esmeraldy z pewnością powściągnie swoje potrzeby w  tym względzie ażeby nie podpaść.
- Co do szkoły. Nie mam komu oferować tej ochrony. Dyrektora nie ma, a Samuru z przyjemnością położył by na niej ręce. Jego tym bardziej nie będę pytał. W takim razie uczynię w tej kwestii co uznam za słuszne. - stwierdził wzruszając ramionami i wciąż nie tracąc animuszu.
- Sporządzę umowę i Panią odwiedzę. Potem przyprowadzę brata. Będę musiał z nim pomówić i go przekonać, lecz nie ma on wyboru. Pierwsze próbki będzie Pani mogła pobrać  gdzie tylko będzie sobie Pani życzyła. - rzekł po czym zabrał się ponownie do konsumpcji. W końcu żal ażeby jadło zanadto wystygło. W gruncie rzeczy Emmanuel był bardziej niż zadowolony. Cała rozmowa szła w dobrym kierunku.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Esmeralda Sob Lip 18, 2015 1:04 pm

Poczuła pewien zawód, kiedy wampir przekazał efekt swojego śledztwa. Zwykła rozmowa? Rozmowa poparta wcześniejszą krzywdą, porwaniem oraz przebywaniem w czarnym zamku. Jeśli tak traktował wszystkich swoich potencjalnych sojuszników, to ciekawe jak duża ich część była już martwa. Ciężko było uwierzyć w ogólnikowe stwierdzenia Emmanuela. Esmeraldzie wystarczył fakt że w posiadaniu pracowników mężczyzny była jej torebka, jak również chociażby buty. Wampir wiedział o zniszczeniu stołu, toteż przekazano mu dokładne informacje o pomieszczeniu w którym rozegrała się cała nieszczęsna akcja. Warto było wspomnieć o wszystkich zniszczeniach, jakich dopuszczono się na terenie jej posiadłości. Wszak zniszczony stół był tylko jednym z wielu. Zamyślenie kobiety przerwał gest unoszenia kielicha. Cóż za niewychowany burak! Ale czego można było spodziewać się po wampirze. Mimo to, lekarka uniosła do góry pusty kubek po herbacie i odwzajemniła gest toastu.
-Zapewniam Pana że należę do grona osób które potrafią o siebie zadbać. Stacjonowanie pańskich ludzi w mojej posiadłości nie jest nam potrzebne. Naruszyłoby to pewne moje przyzwyczajenia i wprowadziło w stan dyskomfortu. Alarm w zupełności wystarczy. Co więcej... wszelkie kamery i dźwiękowe nadajniki nie wchodzą tutaj w grę. Jeśli będzie trzeba sama zamontuje te alarmy posiłkując się podręcznikami majsterkowicza bądź pomocą doświadczonych ludzkich złotych rączek – nie wierzyła do końca w uczciwość Emmanuela, dlatego w każdym calu chciała zadbać o dotrzymanie warunków umowy. Zawsze uciekała przed światem do pustego domu. Kryła się w nim ze świadomością, że nikt nie dostrzeże tam jej słabości. Poza tym... chodzenie nago po domu należało do częstych rytuałów kobiety. Jak więc je pełnić, w sytuacji kiedy wokół kręcą się obcy mężczyźni? Esmeralda ponownie się zamyśliła, a na jej twarzy pojawił się przelotny uśmiech. Wspomnienie niektórych wydarzeń zawsze kończyło się tak samo. W końcu spojrzała na Emmanuela jakby właśnie przypomniało jej się coś o czym chciała powiedzieć.
-Proszę mi powiedzieć kiedy mogłabym się spodziewać nowego stołu. Wspomniał Pan o wykonaniu go na zamówienie, a tak się składa że jest mi potrzebny do pracy. Poza tym proszę upomnieć swoich ludzi, gdyż przez ich działania ucierpiały moje rośliny oraz zwierzęta. Wyobraża sobie Pan jak to włamanie przeżyły moje żaby? Do tej pory muszę podawać im leki uspokajające – ludzie wampira starali się przejść niepostrzeżenie i tak również było. Nie zmieniało to jednak faktu że obfita fauna i flora dotkliwie odczuła działanie włamywaczo-porywaczy. Szczególną urazę chowała za tropikalne żaby, które nie przywykły do widoku tylu obcych ludzi, jak również zmory... zaniepokojonej pojawieniem się dziwnego mięsa. Jak wiele samokontroli kosztowało ją pozostanie w ukryciu i tym samym pozwolenie na zabranie z domu jedynego pełnoprawnego przyjaciela który ją karmił.
-Słyszałam że jest już jakieś zastępstwo. Przez te wydarzenia niestety nie miałam okazji przyjrzeć się bliżej całej sytuacji, jednak mój asystent twierdzi że kogoś wyznaczono – szkoła nie mogła pozostać bez dyrektora, dlatego wiadomość o zastępstwie przyjęła z ulgą i zrozumieniem. Pomimo szacunku jakim darzyła Crossa, nie dogadywała się z nim w pewnych względach. Odmienne ideały różniły ich tak mocno, iż mijali się wraz ze swoimi teoriami. Miała szczerą nadzieję że obecny dyrektor okaże się bliższy jej zdaniu.
-Proszę mnie wcześniej uprzedzić. Nie przywykłam do niezapowiedzianych wizyt – powiedziała unosząc porozumiewawczo prawą brew – Przy okazji odwiedzin możemy pobrać od Pana próbki. Proszę zjawić się na czczo. Po odpowiednich badaniach zjemy wspólnie – posiadała w domu zapas tabletek krwi, toteż Emmanuel nie musiał się obawiać braku gościnności – W moim domu nie pije się krwi ludzkiej, więc jeśli posiada Pan słabą wolę proszę mnie o tym uprzedzić, lub umówmy się na badanie w samej klinice. To tam właśnie chciałabym pobrać materiał Pana bratu. Zależy mi głównie na krwi, chłonce oraz tkankach i włosach. Proszę go uprzedzić bym nie musiała stosować niekonwencjonalnych metod uspokajających . Brat również musi być na czczo- to nie propozycja ochrony, a sama możliwość zbadania tego rodu przechyliła szale zgody. O ile nie myliła jej pamięć sam burmistrz był spokrewniony z przyszłymi obiektami badań. Mogłoby to w jakiś sposób wzbogacić możliwości walki z niesfornym burmistrzem.
- Dziękuję Panu za zaproszenie. Proszę się kontaktować gdy będzie Pan gotowy. Mam bardzo napięty grafik toteż preferowałabym z odpowiednim wyprzedzeniem – wstała ze swojego miejsca dając znak że spotkanie dobiegło już końca. Jeśli więc Emmanuel na to pozwoli, Esmeralda pożegna się i opuści restaurację wręczając mu wcześniej swoją wizytówkę.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Emmanuel Nie Lip 19, 2015 8:36 am

Uparła się. Niech jej będzie, ale jeśli jego ludzie nie zdążą w sytuacji krytycznej sama będzie sobie winna.
- Zwykle Black Crown działają inaczej, ale przystanę na Pani propozycję. Najdalej za dwa dni przyślę do Pani montera z odpowiednim osprzętem. - stwierdził dając za wygraną. Bez jej zgody w końcu nikt nie przekroczy progu tego domu by w nim zamieszkać. Wbrew przypuszczeniom Esmeraldy, choć niezwykle atrakcyjnej, Emmanuelowi nie zależało nijak na obserwacji poprzez kamery jej nagiego torsu czy na zbieraniu informacji. Wszystko miało być względami bezpieczeństwa... jednakże któż dziś ufa bliźniemu?
- Nowy stół będzie najdalej za tydzień. Poza tym jakoś nie słyszałem o tym by żaby przeżywały coś dłużej niż kilka godzin.. - zauważył z niejakim rozbawieniem - Poza tym moi ludzie zostali upomniani. Ponadto chciałbym zaznaczyć, iż Jonathan także odniósł straty moralne ponieważ jego wybuch agresji spowodował Pani niewybredny komentarz, a on do dziś ma wyrzuty sumienia i muszę go uspokajać, że wszystko już w porządku. - kimże byłby Emmanuel gdyby nie wykonał riposty! Sprawy Akademii nawet nie skomentował. Zastąpienie Crossa tak naprawdę nie było możliwe. Wielu wcześniej próbowało, a jednak nikt nie był wystarczająco dobry. Co do wymagań dotyczących badań jedynie kiwnął uprzejmie i z uśmiechem. Kiedy jednak Esmeralda wstała, żeby się pożegnać on także wstał. Korzystając ze swego wysportowania i naturalnej gracji wampira nim jeszcze wyciągnęła wizytówkę znalazł się przy niej chwytając delikatnie ją przy łokciu.
- Panno Green. nie podano jeszcze deseru. Nie można zjeść dobrego obiadu wieczorową porą opuszczając deser. Uzgodniliśmy sprawy biznesowe. Resztę czasu poświęćmy po prostu odprężeniu. Nie może Pani wiecznie pracować, a już tym bardziej nie w nocy. Co zamówić na deser? - zapytał z serdecznym uśmiechem, którego nie powstydził by się nawet sam Giacomo Casanova. Nie chciał jej wprawdzie uwieść. Jednakże zatrzymać jeszcze chwilę owszem. Biorąc pod uwagę okoliczności to porównanie jest najbardziej adekwatne. Jeśli Esmeralda postanowi się wyrwać Emmanuel nie będzie się upierał. Wszak chwycił ją delikatnie toteż by się wyswobodzić Czerwonowłosa nie będzie musiała użyć siły. Jeśli Esme się zawaha Emman delikatnie pchnie ją z powrotem na jej siedzisko podtrzymując właśnie pod łokciem niczym prawdziwy gentleman. On w końcu nie jest taki zły jak go wyobraźnia Esmeraldy maluje.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Esmeralda Sro Lip 22, 2015 7:26 pm

Całkowita zgoda na warunki wampirów zwyczajnie nie mogła pozostać obojętna. Zgodnie z przekonaniami kobiety dom był miejscem do którego zawsze można było uciec. Bezpieczną przystanią chroniącą przed spojrzeniem ludzi, kiedy to właśnie pragnęło się samotności. Nie mogła pozwolić na plątanie się obcych ludzi. Ba! Infiltratorów, bo kimże był Emmanuel jak nie właśnie specjalistą z zakresu zdobywania informacji.
-Dziękuję za zrozumienie. Domyślam się że taka sytuacja jest dość niecodzienną, lecz proszę się nie martwić. Wiem co robię i jestem wdzięczna że nie stwarza Pan w związku z tym problemów – mogła zwyczajnie odrzucić ofertę, lecz na swój sposób wydała się jej całkiem interesująca. Sam trud jaki Emmanuel włożył w zainicjowanie spotkania był dość... niecodzienny.
-Widać że niewiele Pan wie o herpetologii – westchnęła, odgarniając z czoła kolejny niesforny kosmyk – Mój niewybredny komentarz? - tak to prawda. Po części rzeczywiście obraziła tego wielkoluda, ale czy była świadoma że ten cięty język tak bardzo zajdzie mu za skórę? Z drugiej strony czego się spodziewał po nasłaniu do domu samotnej kobiety szeregu obcych osób. Miała prawo do irytacji, a w niektórych krajach miałaby nawet pełne prawo zabicia nieproszonych gości.
-Jeśli już mowa o pańskich ludziach i samopoczuciu to...Jak się czują Ci młodzi mężczyźni których spotkałam jako pierwszych? - chodziło naturalnie o spacyfikowanych medyków, których sprowadzenie do odpowiedniego poziomu przyszło z niebywałą łatwością. Cóż. Mieli leczyć, a ich możliwości bojowe były względnie ograniczone. Miała lekkie wyrzuty sumienia szczególnie w stosunku do mężczyzny polanego kwasem. Emmanuel nie sprawiał jednak wrażenie osoby przejmującej się losem młodzianów. Po części być może dlatego, że medyczne umiejętności wampira załatwiły całą sprawę z niespodziewaną obroną kobiety.
Pora miłej kolacji dobiegła końca. Esmeralda zbierała się do wyjścia, gdy przy jej ramieniu wyrósł Emmanuel. Prosił o możliwość kontynuowania spotkania, lecz nie robił tego w sposób nie znoszący sprzeciwu.
- Są sytuacje w których nie mogę dać sobie wolnego – jak wiele było niedopatrzonych spraw za których zaniedbanie winę ponosili ludzie wampira. W końcu jednak dała za wygraną, bo dlaczego nie? – Nie jem słodyczy o tej porze, ale chętnie wypiję jeszcze jedną herbatę. Muszę przyznać że Orient posiada wyśmienite zaplecze jeśli chodzi o potrawy i serwowane tutaj napoje.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Emmanuel Czw Lip 23, 2015 3:52 pm

Słysząc zdziwienie w głosie Esmeraldy Emmanuel znowu zaśmiał się perliście.
- Tak... Niewybredny komentarz na temat jego wyglądu. Musi mu Pani wybaczyć... miał dużo przejść przez swoją aparycję. Ciężkich nawet dla wampira. - stwierdził przyglądając się jej z nieznikającym z twarzy uśmiechem.
- Są już zdrowi chociaż blizny po kwasie pozostaną. Nie rzucają się szczególnie w oczy, dołożyłem ku temu wszelkich starań. Jednakże nie byłem w stanie ich całkowicie usunąć. - zaspokoił jej ciekawość nie zatrzymując isę jednak na dłużej pryz tym temacie. Chłopcy byli nazbyt wyrywni. Mieli być pomocą medyczną gdyby była taka konieczność. W przypadku gdyby Esmeralda miała pacjenta jeden z nich mógłby z nim zostać na jakiś czas. Jednak im się zachciało zgrywać chojraków toteż dostali nauczkę. Nadszedł czas gdy obiad dobiegał końca i nadszedł czas na deser. Czerwonowłosa nie opierała się zbytnio co wampir uznał za dobrą monetę.
- Rozumiem. Niemniej uważam, że powinna Pani czegoś spróbować... Wszak jest Pani w Japonii, a je Pani przede wszystkim to co zna jak zauważyłem.- powiedział do niej po czym nie pozostawiając miejsca na odpowiedź po gestem zawezwał kelnerkę.
- Bardzo bym prosił herbaciane kule, dla Pani także, lecz małą porcję. Poproszę także herbatę dla Pani... tym razem może coś z jaśminem...? - przy ostatnim słowie zawahał się i spojrzał na Esmeraldę z pytającym uśmiechem. Deseru chciał by spróbowała, lecz do herbaty w żaden sposób jej nie zmusi.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Esmeralda Sob Lip 25, 2015 8:45 am

Nie zamierzała przepraszać za słowa jakie skierowała w stronę wielkoluda. Jeśli był tak przewrażliwiony na punkcie swojego wyglądu, dlaczego nie chodził w masce? Tym sposobem zaoszczędziłby nieprzyjemności zarówno sobie, jak i tym, którzy są zmuszeni spoglądania na pozostawiającą wiele do życzenia aparycje. Pokiwała głową na znak zrozumienia, chociaż zapewne uraziłaby go raz jeszcze gdyby nadarzyła się ku temu okazja. Wampir musiałby jednak dopuścić się czynu prowokacji, gdyż nawet tak charakterna osoba jak Esme miała swoje zasady.  Gierki słowne miały swój urok, lecz traciły go równie szybko, jeśli ofiara słownych igraszek została poddana ataku za przysłowiową niewinność.
-Są młodzi. Szybko dojdą do siebie. Gdybym tylko mogła coś polecić to... proszę zadbać o ich wyszkolenie samoobrony, gdyż w pewnych aspektach bardzo ona kuleje. Są lekarzami, rozumiem to. Ja też należę do tego grona, a wiem jak wymierzyć prawy sierpowy – Esmeralda nie była świadoma faktu, że mężczyźni niepotrzebnie się wychylili będąc na akcji tylko jako medyczne wsparcie. Zwykle medycy zajmowali bezpieczne pozycje, ażeby w przypadku zagrożenia innych członków móc jak najlepiej spełnić swoją rolę. Ile razy sama pogryzła się o to z dowódcami. Siedzenie w miejscu nie było bowiem szczytem łowieckich marzeń.
-Nie mogę się z tym zgodzić. Lubię eksperymenty... - powiedziała na swoją obronę, po czym prędko dodała – w kuchni rzecz jasna – zwykle nie miała zbyt wiele czasu i okazji do odwiedzania restauracji bo niby z kim i kiedy? Obowiązki skutecznie wypełniały każdą lukę wolnego czasu. Trudno było jednak się temu dziwić. Brała co się dało i ciągle domagała się więcej.
-Jest Pan bardzo uparty - herbaciane kule? Co on znowu wymyślił...
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Restauracja orient - Page 2 Empty Re: Restauracja orient

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach