Budka na plaży

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Budka na plaży Empty Budka na plaży

Pisanie by Hachiko Pon Paź 22, 2012 12:13 pm


Budka na plaży

a7fzgojg2k9bwrvizhbp.jpg

Drewniana budka z lodami, umiejscowiona przy nabrzeżu. Przed budką, na drewnianym podeście, znajdują się stoliki i krzesła, również drewniane. W deszczową, bądź pochmurną pogodę nad stoliczkami rozkładane są wielkie i kolorowe parasole z nazwą Coca Cola, które mają chronić klientów.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Gość Wto Paź 23, 2012 6:51 pm

Gdy tylko wrócił do domu, dostał od Banshee wiadomość, że chce się spotkać, więc od razu wybrał miejsce, które będzie sie idealnie nadawało na oczekiwanie na nią, a mianowicie budka z lodami na plaży. Mógł tutaj czekać nawet cały dzień jeśli zajdzie taka potrzeba, bo przez cały dzień może wcinać lody, nie zważając na to, że może mu od tego mózg zmrozić. Stał więc już od godziny pod budką z lodami, po czym zamówił sobie kolejną sporą porcję, którą zaczął się delektować. Sprzedawcy jakoś nie przeszkadzał spory ubytek lodów, bo jak na razie Nutty zostawił tutaj więcej kasy niż jakikolwiek klient, a wiadomo iż takiego klienta należy bardzo szanować. Ciekawiło go to po co został wezwany przez Ban, ponieważ zazwyczaj był ku temu jakiś powód, nawet tak błahy jak po prostu pogłaskanie swojej maskotki i w ogóle. Znowu zaczął sobie przypominać ich pierwsze spotkanie, no i musiał przyznać, że wywarła na nim niezłe wrażenie, zwłaszcza iż czasem sama podsuwała pomysły do jego żartów, no i jeszcze ich nie potępiła. No a przynajmniej na razie tego nie robiła. Miał nadzieję iż to się nie zmieni, bo przez to mógłby zrezygnować z tej wygodnej posadki maskotki. Mimo i iż można powiedzieć, że był zwykłym sługą, ale raczej nikt nie sypia z swoim sługą w jednym łóżku i nie głaska go po głowie, no chyba, że za pomocą bicza czy coś. Z resztą gdyby służył u innego wampira, mógłby mieć zakaz napadania na ludzi i robienia swoich dowcipów, a tutaj miał praktycznie wolną rękę, bo mimo wszystko musiał ograniczać swoje dziwne zachowania w stosunku do Ban. Ale póki o tym pamięta to dobrze. Prawie skończył kolejną porcję lodów, ale na razie odpuści kolejną bo wygląda na to, że zaraz dostanie zmrożenia mózgu. Zerknął na zegarek w telefonie i westchnął cicho, bo mimo iż był tutaj wcześniej to ona się spóźniała. Ale tak to bywa z kobietami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Banshee Sro Paź 24, 2012 2:49 pm

Młoda wampirzyca przede wszystkim uwielbiała spotykać się z Nuttkiem aby go głaskać i go tulać. Może i przeważnie była jakaś taka sztywna, że tak powiem i zadzierała nosa i miała serducho jak te mrożące mózg lody to jak się spotykała ze swoją maskotką to rozluźniała się. Sama nie wiedziała co tak dokładnie powoduje jej całkiem inne nastawienie do niego niż do reszty świata. Choć cóż pojawiła się mała konkurencja, która też powoduje u niej uśmiech. Tak czy inaczej zielonowłosy o swoją posadę maskotki martwić się nie musiał i tak pozostanie jej ukochaną maskotką, też nie miała powodu aby przestać tolerować jego żarty. Chciała atakować ludzi, a proszę bardzo jej to ani troszku nie przeszkadzało, sama praktykowała takie zabawy więc i on może. Swoją drogą to całkiem zabawne, że zawsze największą uwagę Banshee zwracała właśnie na facetów z trawiastymi włosami. I uświadomiła sobie to dopiero kiedy kierowała się na spotkanie z Muffinkiem. Będąc już w drodze spojrzała na telefon, no tak ładnie spóźnia się jak zwykle. Niestety, ale jej poprzednie spotkanie potoczyło się nie całkiem tak jak planowała, do tego jeszcze ktoś się pojawił w międzyczasie i cały jej plan na nieco się posypał. Narzekać oczywiście też nie mogła, bo było bardzo miło, ale mimo to jak miała coś zaplanowane to wolała aby szło jak najbardziej tak jak ona sobie tego życzy. Wiedziała, że mimo wszystko jakoś udobrucha swoją ukochaną maskotkę. Tak czy inaczej, ale coś wymyśli. Zbliżając się powoli do miejsca spotkania już widziała jego sylwetkę i szczerze to miejsce było bardzo przewidywalne znając już nieco charakterek mężczyzny. Powolnym krokiem podeszła do niego i rzuciła się w jego ramiona, a miała już taki swój mały zwyczaj witania go. Lubiła go przytulać, w końcu był jej maskotką, tulała, tarmosiła i tak zdarzało się, że zabierała go do swojego łóżka chociażby jako bardzo wygodną poduchę, jak już było wspomniane. Bardzo też przypadło jej do gustu to, że byli podobnego wzrostu i nie musiała się jakoś specjalnie wspinać na palcach, aby dosięgnąć jego ust i czule je cmoknąć w formie powitania tak jak i teraz to uczyniła.
-Stęskniłam się za Tobą.
Uśmiechnęła się patrząc na niego, tak już odczuwała braki w oglądaniu jego uroczej mordeczki.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Gość Sro Paź 24, 2012 4:00 pm

Cóż może jej nastawienie zmieniała sama jego postawa, która sprawiała iż nie dało się nie uśmiechnąć w jego towarzystwie, ale to tylko wtedy kiedy był po sporej dawce cukierków, bo bez nich to raczej wpędziłby innych w doła. A zresztą taka rola maskotki, by poprawiać swemu panu humor i w ogóle, a więc jeśli się z tego wywiązywał to dobrze. No i lepiej by posadka maskotki była niezachwiana, bo on znał wiele brudnych sztuczek by utrzymać swą pozycję maskotki numer jeden, a więc jeśli Ban nie chciała by zrobił innemu jej ulubieńcowi krzywdę, to lepiej nie faworyzować go. No równie dobrze to on mógł się spóźnić, ponieważ po drodze widział nowo otwartą cukiernię, a ich asortyment aż prosił się o profesjonalną opinię i degustację wszystkiego, no ale skoro miał iść na spotkanie to musiał odpuścić bo inaczej wcięłoby go tam na cały dzień, a nie chciał potem zbierać pouczeń, że ją wystawił i w ogóle. Nawet jakieś słodkości zrobione przez niego by jej nie ugłaskały, a więc po prostu odwiedzi tamto miejsce innym razem i pójdzie na całość. Byleby tylko nie zakazali mu wejścia za zbyt szczere opinie, bo już parę cukierni tak zrobiło, ale tak to jest jak się na niczym nie zna. Całe szczęście iż skończył jeść lody zanim się na niego rzuciła, inaczej oboje byliby nimi upaćkani, a na pewno on. A nie można pozwolić by takie pyszne lody tak się marnowały, zwłaszcza iż gdyby miał jej na ubraniu to zacząłby to zlizywać, a byłby to nieco dziwny widok. Gdy tylko była w jego ramionach(ach jak romantycznie) przytulił ją do siebie i lekko poczochrał jej włosy na przywitanie. Nie ma to jak zburzyć dziewczynie fryzurę, którą zapewne układała parę godzin jak to one mają w zwyczaju. Kiedy odstał buziaka uśmiechnął sie o zastanowił, czy nagłe beknięcie będzie dobrym żartem, ale odpuścił to sobie, przynajmniej na razie.
-Jak uroczo. Ja w sumie też się stęskniłem.
Oj tam uroczej mordki. Co tam takiego uroczego? Dziecinne rysy twarzy i dwukolorowe oczka? No dobra może to i urocze w połączeniu z zieloną czupryną, w której obecnie miał parę fioletowych pasemek, ale to tak na boku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Banshee Sro Paź 24, 2012 4:17 pm

Bardzo możliwe, że to jego nietypowy styl bycia i nieco na nią działał. Zazwyczaj obracała się w gronie osób, które nieco poważniej patrzyły na świat. Był jej maskotką jej pocieszeniem w trudnych chwilach nawet jak nie mógł jej pomóc rozwiązać jakiś problem to na pewno na jakiś czas rozjaśnić jej umysł. Cieszyło ją to bardzo, że ma kogoś takiego, mogła się wyrwać ze światka w którym żyła i poczuć nieco wolności. Mogę to chyba tak ująć, prawda? Nikt nigdy nie będzie równie wspaniałą maskotką co on, jego rola nigdy zagrożona nie będzie. Bowiem nie spotkała nikogo kto by mu w tym dorównał. Chociaż mogłoby być ciekawie jakby użył swoich sztuczek, aby mimo wszystko pozostać numerkiem jeden. Banshee niebyła dobrą i grzeczną dziewczynką na jaką wyglądała, więc nawet jakby Nutty zrobił `przypadkiem` krzywdę komuś z jej ulubieńców nie bardzo by się złościła, ale pod warunkiem, że mogłaby zasiąść na widowni. Może i wydawała się być miła to z pewnością na dłuższą metę tak niebyła. Jednak cóż czasem, aby osiągnąć pewne cele warto się nieco pouśmiechać i przypomnieć sobie parę miłych zwrotów.
Z jego spóźnieniem nie byłoby tak kolorowo jak z jej to, to ona w końcu była tu panią czy też opiekunką uroczego Nutta, a nie na odwrót, ona go przygarnęła w swoje łaski i mimo iż nie traktowała jak typowego sługę gdzieś to się tam echem odbijało.
Szczerze to jej już chyba nic nie zdziwi nawet wylizywanie ubrania. Tak robiły często małe dzieci i było to na prawdę urocze. Tak bardzo romantyczne nie ma co, ale to coś złego, że niektóre zachowania tak właśnie wyglądały? Ojej czasem się zdarzyło wielka mi rzecz, chyba, że się tego Muffinek wstydził, ale to i tak nie problem Ban. Ha, a nie ona na szczęście nie musiała siedzieć i układać włosów bez końca, tylko je wyczesywała i tyle, ale przecież nie spotkali się aby debatować na temat jej fryzury.
Jakby mu się wymsknęło to jej by się przez przypadek rączka, albo nóżka wymsknęła spod kontroli i już oczami wyobraźni widziała jak jej uroczy towarzysz leci na drugi koniec plaży za sprawą jej kopniaka i lekkiej irytacji. Żarty są fajne naprawdę pod warunkiem, że są robione dla jej uciechy, a nie jej kompromitacji.
-Spróbowałbyś nie.
Wyszczerzyła do niego rządek białych ząbków. Tak właśnie tak. Był uroczy cały jego wygląd nieco nietypowy składał się na to, że w oczach wampirzycy był tak słodki, że miała ochotę go tulać cały dzień.
-Znudzona jestem nieco ostatnio, brakuje mi Twoich żarcików, które robisz ludziom.
Uwiesiła się na nim jak na prywatnym tragarzu.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Gość Sro Paź 24, 2012 4:48 pm

On nigdy nie lubił poważnie patrzeć na świat, bo inaczej zamieniłby się w swojego ojca, który nie umie się rozerwać i jest cały czas zajęty, a wszelkie rozrywki są dla niego niczym. nie umiałby tak żyć, bo kiedy odkryje się tą rozrywkową stronę życia, którą można praktykować cały czas, to nie ma się ochoty z tego rezygnować. Och oczywiście gdyby chciał się pozbyć swej konkurencji, to wszystko robiłby tak by to mogła zobaczyć, ale tylko w pewnych kwestiach. Jeśli nowa maskotka miałaby coś jej podać i w ogóle, to zapewne zaraz by sie magicznie wywaliła, czy taki dzbanuszek z herbatą wybuchłby jej w ręce, ale to wszystko były malutkie triki które raczej miałby wpłynąć na psychikę, ale takie poważniejsze padają tylko wtedy, jeśli ktoś to przetrwa. Ale na razie nie musiał się do tego uciekać tak więc żadnych pokazów na razie nie będzie. Cóż powiedzmy iż wyglądała na dobrą i grzeczna dziewczynkę, ale nie powie na głos iż tak nie było, bo nie wypada sie kłócić w tych sprawach akurat, ale to tak jak z nim. Nikt mu nie da tych osiemnastu lat które rzekomo miał, bo po pierwszym wrażeniu każdy ma go za miłe dziecko, które szybko okaże się nowym wcieleniem szatana, jeśli zbyt długo z nim przebywać. Cóż to oczywiste iż jego spóźnienie byłoby niewybaczalnym grzechem i w ogóle, ale to zawsze tak się dzieje kiedy to facet się spóźnia, nawet te głupie pięć minut, więc dla tego zawsze na ich spotkania wychodził odpowiednio wcześniej. No ale pn przecież nie był małym dzieckiem by tak robić, ale mimo wszystko byłoby to o wiele silniejsze od niego, a co do tego wstydzenia to akurat on się nie wstydził, bo nie było przecież czego. Gdyby nagle został rozebrany to może by się przez ułamek sekundy zawstydził, ale potem by się nie przejmował i szedł po ulicy na golasa. No ale jak to by poleciał? Przecież tak nie można traktować ukochanych maskotek, które są na dodatek takie słodkie io kochane jak on i w ogóle. A żarty można też robić czasem dla własnej uciechy a nie uciechy innych, ale tutaj musiał być ostrożny bo czasem lepiej nie ryzykować zbytnio.
-A może kiedyś spróbuje. Kto wie.
Uśmiechnął się i pokazał jej język, ale raczej nie zdarzy się iż nie zatęskni za jej towarzystwem, ale wiadomo iż wszystko może się zmienić, ale raczej nie w najbliższym czasie. Wygląd miał nietypowy bo wolał się wyróżniać spośród szarego tłumu tej samej masy, a jeżeli komuś jego wyróżnianie przeszkadzało to trudno. Słysząc co powiedziała uśmiechnął się zadowolony, bo było to jednocześnie prośbą i sugestią co powinien zrobić podczas tego spotkania, a więc zaraz czas namierzyć idealny cel, lub tez pozwolić Ban go wybrać. Gdy tylko się na nim uwiesiła udał iż nogi się pod nim gną, po czym wyprostował się znowu rozbawiony, a następnie wpadł na ciekawy pomysł. Kupił pokaźną ilość lodów, po czym rozglądnął się czy nikt nie idzie, po czym zaczął z nich wyciągać cukier, który zaraz starannie uformował w dosyć dużą cukrową laseczkę. Resztę lodów wyrzucił z bólem, po czym wsparł się na lasce i wziął Ban pod rękę.
-A więc moja urocza damo, może wskażesz mi obiekt do żartów?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Banshee Sro Paź 24, 2012 5:49 pm

Hm, a ona? To było bardzo dobre pytanie, jak ona patrzyła na świat. Z jednej strony starała się właśnie być jak jej rodzicielka, co nie wychodziło jej tak do końca. Bardzo często okazywało się, że musi nieco sobie odpuścić i właśnie skorzystać z towarzystwa Nuttego i się pośmiać, powygłupiać czy też porobić głupie żarty. Choć bardzo chciała aby matka doceniła ją i była z niej dumna. Wiedziała, że raczej były to złudne plany, marzenia, ale cóż nieważne jaka wampirzyca była miała prawo do swoich własnych pragnień. Była znacznie delikatniejsza, była inna niż reszta rodziny może bo wyjechała i nieco się odcięła, a może był całkiem inny powód jeszcze przez Ban nieodkryty.
Mimo tego lubiła patrzeć na cierpienie i krzywdę innych, to już miała we krwi bez względu na wszystko. Więc z pewnością przypadłyby jej do gustu żarty, które stosowałby na osoby, które mogłyby mu niby zagrozić w jego pozycji pozostania pierwszym na jej liście. Zawsze będzie miał tam swoje miejsce bo niebyły on typowym sługą, jak jej nowa i pyszna zdobyć. Wbrew pozorom Ev dość łatwo dała z siebie zrobić jej nową zabawkę, nie spodziewała się, że naprawdę miły uśmiech może aż tak przyspieszyć sprawę. Była zdumiona.
Dlatego też nie ocenia się po wyglądzie i pozorach, bo one są najbardziej zwodnicze, ale za to jakie przydatne. Już zaczynała lubić ten swój niewinny wygląd i wyraz twarzy. Ej ej to nie chodzi tylko o to, że był facetem, ale o to że był jej, choć jakby miał dobrą wymówkę to może przymknęłaby na to oko, więc może się pocieszyć, że nawet jakby był kobitką to nie tolerowałaby tego, że zjawił się później niż było to w planach. Taka już była może nieco despotyczna choć przyznać się nie chciała do tego, lubiła jak wszystko idzie po jej myśli i jak wszystko jest idealnie, tak tip top. Umiała się nieźle zeźlić kiedy coś jej nie odpowiadało i wymierzyć odpowiednią karę. Jednak póki co Muffinka nie popełniła żadnego błędu. Aż szkoda.
Oczywiście, że nie było czego się wstydzić, ale Ban w myślach czytać nie umiała więc pewna do końca być nie mogła co jemu przeszkadza, a co nie. Mogło mu również przyjść nagle do głowy, że jednak jest to dla niego za dużo i tyle, ale skoro nie to dobrze. Hmm, może go kiedyś rozbierze do naga, ale sama jeszcze nie wie czy pozwoli się innym na to patrzeć czy zostawi to dla siebie. Z tym, że jej wzroku to już nie ma się co wstydzić tak na dobrą sprawę. No normalnie pofrunąłby jak ptak, co najmniej na dwadzieścia metrów, nauczyłby się latać. Czyż to niecudowne? Owszem maskotka ukochana, ale brzydkie żarty w stosunku do niej nie bardzo są tolerowane.
-Spróbuj, a proszę bardzo. Ale ja Ci i tak udowodnię, że tęskniłeś.
Kąciki jej ust powędrowały ku górze formując się w nieco wredny i knujący uśmieszek, och już nie wyglądała na takie niewiniątko jak jeszcze chwilkę temu. Miała swoje sposoby aby mimo wszystko wydusić z niego to, że za nią tęsknił. Chyba była nieco próżna i uwielbiała jak tą próżność się jeszcze łechtało. O tak wówczas była niesamowicie ucieszona. Jednak jeszcze bardziej ucieszyło ją to, że zrozumiał czego chciała. Rozrywki. Gdy wziął ją pod rękę już wyszukiwała odpowiedniej ofiary do niegrzecznej zabawy.
-Z przyjemnością mój Drogi.
Już wiedziała kim chce się pobawić. Wzrokiem podążyła za młodą dziewczyną, która z zadowolonym i szerokim uśmiechem szła w ich kierunku rozmawiając przez telefon. Wyglądała nawet na całkiem smaczny kąsek. W sumie czemu by nie zrobić z niej zabawki i kolacji. Nie był to głupi pomysł, aż ją w żołądku ścisnęła z pragnienia.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Gość Sro Paź 24, 2012 6:30 pm

A no ta chęć zaimponowania własnym rodzicom niestety nie była zbyt zdrowa, bo czasem można się aż za bardzo zapędzić, no i nim się obejrzysz jesteś idealną kopią własnego rodzica, lub tym kim chcieli byś był. Dla tego on nigdy tego nie praktykował i nie musiał nic nikomu udowadniać, a dzięki temu również mógł żyć tak jak tylko on chciał i być tym kim chciał. Właśnie dla tego został cukiernikiem by móc rozwijać swoja pasję i zrobić wszystko na przekór ojcu, ale i tak głównym wyznacznikiem tego było poznanie przepisów na słodycze. Cóż każdy lubił patrzeć na krzywdę innych, ponieważ to nie jemu ona się działa i nie musiał się tym przejmować, a co za tym idzie mógł pogłębiać też ta krzywdę ku własnej uciesze, ale jeśli sytuacji sie odwróci to wtedy jest narzekanie i szukanie pomocy u każdego. Och czasem uśmiech może naprawdę wiele zdziałać, zwłaszcza użyty na osoby które są na takie rzeczy podatne i wierzą, że każdy kto się tak uśmiecha nie może być złą osobom, ale to są osobniki które jeszcze bardzo mało wiedzą o świecie. On nie nabierze sie na takie uśmieszki, ponieważ za każdym kryje się prawdziwa natura i cel, a jeśli taki uśmiech jest szczery to tylko odo osoby którą zna naprawdę długo i tak też było z Ban. Nie uległ uśmieszkom ale ogólnie jej osobie i charakterowi, który bardzo mu się podobał i w jakiś sposób go też przyciągał. Ale chyba każdy ma taki ukryty magnetyzm, który musi odkryć by móc go idealnie wykorzystać. No ale to iż był jej nie powinno przemawiać za tym, że nie może się spóźnić czy też popełnić jakiegoś błędu, bo wampir w końcu też człowiek. Może mu się zdarzyć popełnić parę błędów ale nie powinna za to wymierzać mu kary, albo chociaż złagodzić karę patrząc na jego słodką buźkę. O to może być niezłym atutem przy łagodzeniu jakiś kar, a więc należy to zapamiętać. A powinna wiedzieć co mu przeszkadza a co nie, bo przecież był jej maskotką już jakiś czas, więc takie rzeczy powinna znać na pamięć, a nie, że to maskotka ma wiedzieć co odpowiada jego właścicielowi. Cóż jeśli chciałby go rozebrać to może to zrobić zawsze lub kazać mu się rozebrać, bo w końcu był maskotką i musi się słuchać, ale to do pewnego stopnia, bo taki całkiem posłuszny to on nigdy nie będzie. Phi. Latać to on może sam jeśli będzie chciał, no i nie potrzebny mu do tego wspomagacz w postaci kopniaka od niej, a po za tym nie było nigdzie powiedziane, że dałby się tak łatwo kopnąć. Wszak wiadomo iż wściekła kobieta to najgroźniejsza broń na świecie i lepiej jej wtedy unikać jeśli chce się żyć. Słysząc co powiedziała zerknął na nią kątem oka, a widząc jej uśmieszek wiedział iż była to zapewne swoista prowokacja, by jednak tego spróbował dzięki czemu będzie mogła mu to udowodnić. Zaczął się zastanawiać czy aby na pewno warto to zrobić, ale w sumie kto nie ryzykuje ten się nie bawi, a więc zapewne kiedyś to ryzyko podejmie.
-A więc spróbuje. Ale tak samo ty moja droga. Powiedz, że nie tęskniłaś to udowodnię ci, że się mylisz.
Uśmiechnął się słodko, ale było też w tym nieco prowokacji, bowiem i on miał swoje sposoby na wymuszenie pewnych słów, a więc byłaby to iście ciekawa zabawa, a sama myśl o tym sprawiała mu pewną niecierpliwość, kiedy to może nastąpić. Widząc na kogo padł jej wzrok uśmiechnął się lekko i podążył wzrokiem za swą ofiarą, zastanawiając się nad tym jaki numer jej wykręcić, ale jeszcze co innego chodziło mu po głowie. Wyglądała na taką, której krew była bardzo smaczna co wywołało u niego przypływ głodu, który jakoś stłumił bo ważniejsze żarty, ale mimo wszystko patrząc na nią aż się oblizał.
-A więc skoro cel namierzony, to ruszam do akcji.
Upewnił się iż dziewczyna go nie zauważyła, po czym szybko czmychnął za budkę, a następnie przystąpił do działania. Zaraz przy budce była ławka, do której przywiązał jeden koniec żyłki wędkarskiej, po czym szybko przeszedł na drugą, stronę, by przywiązać drugi koniec do innej ławki, dzięki czemu miał początek żartu. Sięgnął do kieszeni bluzy, w której miał nieco gadżetów z poprzednich zakupów, i wyłowił majstersztyk. Psia kupa zrobiona z budyniu, która była w formie stałej. Wystarczył mocniejszy nacisk, by ta się rozmazała. Widząc iż dziewczyna nie skupia uwagi na drodze umieścił niespodziankę na takiej wysokości, by wpadła w to twarzą, po potknięciu o żyłkę. Lecz to nie koniec. Wyjął kapsułkę z sztuczną krwią, po czym rozgniótł ją i wymazał sobie nia twarz i szyję, a na dokładkę wyjął sztuczny nóż na gumowej opasce. Ostrze wyglądało jak umazane w krwi, a po założeniu wyglądało to tak, jakby miał je wbite w szyję. Gdy tylko dziewczyna będzie się zbierała z ziemi, wyskoczy zza ławki i podbiegnie do niej, niby o pomoc.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Banshee Czw Paź 25, 2012 11:15 am

Każdy miał swoje zdanie na ten temat, ona nie chciała być wierną kopią mamy, choć była młoda i zdarzało się, że pewne nawyki przejęła po niej, ale ma jeszcze czas aby odnaleźć w tym wszystkim siebie, póki co próbowała co jej najbardziej odpowiada. Mimo wszystko nie można zapominać o tym, że jest z jej krwi zrodzona i już pewne rzeczy ma w genach. Po prostu mimo iż nigdy tego matce nie powiedziała, pragnęła być silną kobietą jak ona. Miała do niej szacunek, w życiu popełniła parę błędów i teraz stara się wziąć odpowiedzialność w swoje łapki co wcale takie proste nie jest. Sytuacja między nimi jest bardzo, ależ to bardzo nieciekawa, ale to to już bywa. Jakoś z tym żyje i póki co ma się dobrze. Choć tak szczerze mówiąc zawsze coś między nimi siedziało, kontakt był trudny i kiepski, nie winiła za to swojej matki zdawała sobie sprawę z tego jaka była i to po prostu akceptowała na tyle ile mogła.
Może nie każdy, ale zdecydowana większość, w końcu przynosiło to w pewien sposób ukojenie i dostarczało rozrywki, choć nie każdy tolerował takie rozrywanie. Choć zdecydowanie przemoc wobec innych było czymś co łączyło zdecydowaną większość wampirów i ludzi. Tak tak bardzo często jest, że później taki cwaniaczek żebrze o pomoc u każdego, ale tak już spora większość jest skonstruowana, w sumie są osobniki na tyle dumne aby o tą pomoc nie prosić, w sumie ona sama nie wiedziała jakby w takiej sytuacji zareagowała. Przez większość jej życia kiedy mogła wpaść w tarapaty była sama, do czasu aż na jej drodze w odległym kraju nie stanął zielonowłosy kawalarz, choć w sumie była jedna taka osoba co ją z tarapatów wyciągnęła, od tego czasu ma u niego dług do spłacenia chociaż o pomoc nie prosiła to była za nią bardzo wdzięczna. Czasem warto chwycić wyciągniętą dłoń i podnieść się.
To prawda uśmiech mógł naprawdę wiele zdziałać, do tego miłe słowo i gest, dużo osób się na to łapało wbrew pozorom, do tego jeszcze dochodzi w miarę dobra opinia. Więc Banshee dbała o to, aby w większości postrzegali ją jako uroczą i grzeczną pannę bez większych grzeszków na sumieniu, cóż tylko niektórzy wiedzieli jaka jest, jaka potrafi być. Nutty należał do tego grona, już ją poznał na tyle aby wiedzieć, że nie każdy uśmiech jest na tyle szczery aby się za nim nic nie kryło chytrego. Choć umiała się szczerze uśmiechać i nie kryła tego jak taki uśmieszek pojawiał się na jej buźce.
Tak więc jak będzie miał dobry powód to nie będzie uczyć go latania tylko mu daruje, hmm tak jego urocza mordeczka działa na jego korzyść co jest niesprawiedliwe inni nie mają takich przywilejów jak on. Chwilka, no dobra powinna wiedzieć co on lubi a czego nie, ale on też powinien zdawać sobie z tego sprawę co ją nieco irytuje, a co wprawia w dobry nastrój.
Oczywiście, że tylko do pewnego stopnia, maskotka i słudzy podatni na jej władzę w stu procentach byli nudni, czasem fajnie było się z kimś po użerać trochę, co w tym ciekawego jak każde polecenie od razu jest wykonywane bez słowa sprzeciwu. Najwyżej sama by zdarła z niego to ubranie i tyle, jakby nie chciał po dobroci to są na to całkiem inne sposoby, czyż nie?
-Aż jestem ciekawa jakbyś mnie przekonał do zmiany zdania.
No proszę i on ją sprowokował, tak na pewno w najbliższym czasie będzie chciała się przekonać jakiż to sztuczek słodki Nuttek użyje aby wpłynąć na nią. Zabawa może być przednia więc już coś tam sobie w swojej jasnej główce zaczęła planować.... Cóż po niewinnym żarciku zawsze można biedną dziewczynę zaciągnąć gdzieś i nieco sobie z niej popić... bo czemu nie? Ktoś im bronił, nie wydaje mi się. Muffinek miał od niej pozwolenie na atakowanie i zjadanie ludzi, mógł się nimi bawić, ale też w pewnych granicach, choć jak trzeba będzie to poświeci za niego oczami, a jak w końcu to jej ukochana maskotka.
-Powodzenia.
Po tych słowach stanęła sobie zboczku i uważnie obserwowała to co robi jej maskotka, czasem zerkała na nić nieświadomą dziewczynę. Już błądził jej nikle uśmiech na ustach, ludzkie dziewczę zawału dostanie nie dość, że taka wpadka na niespodziankę to jeszcze krwawiący Nuttek. Zmrużyła nieco oczy skupiła teraz wzrok na dziewczynie, która bardzo niebezpiecznie zbliżała się do zastawionej na nią pułapki, jeszcze parę kroków. Banshee przysiadła sobie na ławeczce obok, założyła nogę na nogę i miała zamiar podziwiać jego dzieło. Och jak jej brakowała takiej odskoczni, głupie żarty i towarzystwo zielonowłosego. Owszem lubiła czasem też być nieco poważniejszą osobą, ale od czasu do czasu trzeba wrócić do tych nastu lat.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Gość Czw Paź 25, 2012 4:12 pm

A no racja pewne rzeczy były w genach i tak samo było z nim, bo mimo wszystko jakiś tam zmysł do biznesu odziedziczył po ojcu, no i spokojnie mógłby otworzyć własny interes czy coś takiego, ale wiązało się to z zbyt wielką ilością obowiązków i odpowiedzialności, a on nie chciał się pakować w takie coś. Choć może kiedyś się za to weźmie i oczywiście zrobi to po swojemu, czyli on będzie właścicielem, ale kto inny będzie robił za niego jego obowiązki. Ban przynajmniej miała jakiś kontakt z rodziną, a on zerwał wszelkie kontakty z ojcem i nie zamierzał tego zmieniać, zwłaszcza iż sam jego ojciec nie robił nic w kierunku zmiany tego stanu rzeczy, a więc tak będzie dla obu najlepiej. Cóż on nigdy nie prosił nikogo o pomoc kiedy wpadł w tarapaty czy coś, ponieważ skoro postanowił żyć sam to sam musi się z wszystkim u porać i nie może prosić o pomoc, bo inaczej zrobiłby coś wbrew sobie no i jak było wspomniane, duma ma tutaj też wielkie znaczenie. Jeśli chodzi o odpowiedzialność za własne czyny, to duma grała u niego wielkie znaczenie i nie prosił nikogo o pomoc, czy też jakieś wstawianie się za nim, bo inaczej uraziłoby to jego dumę. Czasem tylko dzwonił do lokaja z rodzinnej posiadłości o radę, ale to tylko i wyłącznie w sprawach biznesowych czy coś w tym stylu. A no poznał ją dosyć dobrze, można by nawet rzecz iż dogłębnie(bez skojarzeń) i wiedział, że nie zawsze jej uśmiech jest szczery, czy też oznacza to na co mógłby wyglądać, ale jakoś nie przejmował się tym póki była z nim szczera i nie chciała go okłamywać. Ale jeśli kiedyś to nastąpi, to raczej straci do niej nieco zaufania i w ogóle, bo nie przepadał za tym kiedy ktoś kogo zna dłuższy czas, nagle staje się wobec niego nieszczery i nie mówi mu wszystkiego. Wiadomo każdy ma swoje tajemnice i sekrety i nie chce zdradzać wszystkiego, ale czasem takie tłumienie tego przed innymi osobami nie jest zbyt dobre. Jakie niesprawiedliwe? To było bardzo sprawiedliwe zwłaszcza iż jej urocza buźka też mogła jej oszczędzać kłopotów, a do tego uśmiech i praktycznie wszystko jej można wybaczać, a więc i on musi mieć asa w rękawie na takie okazje. No wiedział co ją irytuje a co nie, ale przecież jego żarty są silniejsze od niego i czasem po prostu aż nie może się powstrzymać, bo jeśli nie zrobi komuś nawet malutkiego kawału to nie będzie sobą i z miejsca należy go brać do lekarza na badania, bo to będą objawy poważnej choroby. Zerwie z niego ubranie? Jakoś nie miałby nic przeciw temu, byleby go przy tym nie podrapała, bo nie chciał mieć takich śladów na ciele. Słysząc odpowiedź na swoją zaczepkę uśmiechnął się lekko bo zadziałała bardzo dobrze, ale udowodnienie jej tego nie będzie łatwe, bo Ban jest naprawdę twardym przeciwnikiem i sporo będzie się musiał natrudzić, ale to przecież czyni zabawę jeszcze lepszą. A no zapewne kiedy skończy z dziewczyną to weźmie ją gdzieś na bok by pochłeptać sobie świeżą krew, ale to po zastanowieniu czy ten krótki żart mu wystarczy czy też nie. Postanowił więc jeszcze nieco go urozmaicić, więc pogrzebał w kieszeni po czym wyjął sztuczne oko oraz kolejną kapsułkę z krwią, po czym wysmarował nia oko, a następnie włożył je w dłoń. Niestety nie miał teraz czasu na to by przygotować je tak, by zwisało mu z oczodołu, ale i tak powinno to wystarczyć. Obserwował więc spokojnie swą ofiarę jak zbliżała się do jego pułapki, kiedy nagle niczego nie świadome dziewczę potknęło się o żyłkę co zapoczątkowało żart. Obserwował jak leci do przodu po czym próbując uratować jakoś siebie i telefon wsparła się jedną dłonią o ziemię, ale niewiele to dało bowiem jej twarz i tak trafiła w sztuczną psią kupę, ale niestety nie cała. Gdy tylko usiadła na tyłku sprawdziła co ma na twarzy po czym zerknęła w bok, a następnie wrzasnęła z obrzydzeniem, po czym szybko zaczęła to ścierać z twarzy. Nutty jakoś zdołał się opanować przed śmiechem, bowiem czas na jego występ. Wypadł zza ławki do przodu, po czy chwiejnym krokiem podszedł do dziewczyny niby jęcząc z bólu, po czym zaczął wrzeszczeć.
-Pomocy! Moje oko, moja szyja!
Dziewczyna spojrzała na niego co było błędem, bowiem całą twarz miał w krwi, a z szyj sterczał mu sztuczny nóż, który naprawdę wyglądał jak prawdziwy, a do tego otworzył dłoń na której miał sztuczne oko. Dziewcyzna zaczęła wrzeszczeć rozhisteryzowana, a na dodatek zaczęła machać rękami by się od niego odpędzić, po czym w pewnym momencie zemdlała. Na szczęście nikt obok nie przechodził, ale facet z budki z lodami patrzył na to oniemiały i nie wiedział co miał zrobić. Nutty rozbawiony podszedł do niego i poprosił o mokrą ścierkę, a gdy ją dostał wytarł twarz oraz swe rekwizyty, po czm pochował je do kieszeni razem z żyłką, tylko tą psią kupę zostawił, bo już się do niczego nie nadaje. Podszedł do Ban rozbawiony wymachują swą cukrową laseczką, po czym usiadł obok niej.
-I jak się podobało? Mam kontynuować póki jest nieprzytomna, czy nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Banshee Czw Paź 25, 2012 10:29 pm

Ich sytuacja wyglądała nieco inaczej, ona co prawda też opuściła na jakiś czas swoją rodzinkę. Ta decyzja miała swoje plusy i minusy i teraz trzeba się jakoś do tego przyzwyczaić i żyć dalej. Nie zmieni tego co się stało od tak, bo wróciła. Jest może i bliżej rodziny, ale tak jakby jej wcale nie było. Dobrze, że spotkała na swojej drodze Vincenta, umiał zapełnić sobą jej pustkę. Oczywiście Nuttka też bardzo ceniła, ale mimo wszystko opierało się to wszystko na nieco innych relacjach, może też nie do końca pani i sługa, bo traktowała go znacznie lepiej i mogła mu się zwierzać. Była z nim blisko, ale bardziej zbliżyłaby to do przyjaźni, choć nie wiem czy takie słowo mogłoby opuścić gardło wampirzycy, bardzo ciężko jej się czasem przyznać do tego typu uczuć. Bo mimo iż miała swoje małe sekrety to jemu je mówiła, nie miała większego powodu aby coś ukrywać, jeszcze nie miała. Dała mu się poznać, choć z jej charakterem naprawdę bardzo różnie bywało, ciężko było stwierdzić co jej po głowie chodzi i czego tak naprawdę chce.
Ona też nie prosiła, ale dostawała pomoc więc cóż nie będzie już taka dumna i wielka i ją przyjmie, dzięki temu miała kilka ciekawych kontaktów. I wyszło jej to w sumie na plus. Dzięki tym doświadczeniom doszła do wniosku, że czasem warto dumę schować w kieszeni. Robiła to dość niechętnie, ale nie będzie się zabijać i udowadniać jaka to ona nie jest. Bo raczej nie na tym polegało to życie, aby przez cały czas być mocnym w gębie. Przyjmowała życie z otwartymi ramionami, brała co jej dawało i mówiła TAK. Ma sporo czasu nim się stanie zgorzkniałą staruchą w młodym ciele. Tak, wygląd jej pomagał, nie mogła zaprzeczyć. Wiele miała z tego powodu korzyści i nie specjalnie się tego wstydziła, bo czemu miałaby nie korzystać z wyglądu? Mogła sobie życie ułatwić to to robiła. No jak widać on też, bo zbierał plusy i umiał ja poskromić tymi jego ślicznymi oczkami. Proszę bardzo niech kawały robi komu tylko chce, nie miałam zamiaru go w tym hamować, miał swoje potrzeby i to rozumiała doskonale, katować nie chciała, ale ją niech nieco po oszczędza z tymi jego wygłupami niektórymi.
Mogłaby to zrobić, a co? Miała się wstydzić czegoś? Na pewno nie, już widziała męskie ciałka i jakoś nie rumieniła się przy tym, ale wolała pozostać przy jednym takim ciele, które gdzieś tam w jej główce błądziło więc odpuści sobie dręczenie w taki sposób swojej maskotki, dobrze mu było w tych różowych spodniach.
Ban była uparta i mocna w swoich postanowieniach, ciężko czasem było ją do czegoś przekonać, więc było to z pewnością dla niego nie lada wyzwanie. Bardzo chciała się już dowiedzieć jego strategii, skręcało ją wręcz z ciekawości, ale przy tym i tak została opanowana, skupiając zresztą uwagę na czymś całkiem innym. Siedziała z lekkim zniecierpliwieniem, aż w końcu to ludzkie dziewczę powłóczy swoje chude nogi do pułapki Nuttka. Aż w końcu się doczekała, jaki cudowny zwrot akcji, dla samych obserwatorów zwrot wydarzeń był bardzo szybki jednak dziewczyna musiała wszytko odczuć w zwolnionym tempie, zwłaszcza ten nieszczęsny upadek twarzą. Ban się lekko z niesmakiem zmarszczyła usteczka i szczerze jej nie zazdrościła takiej sytuacji. Po krzyku niewinnej ofiary Ban mogła stwierdzić, że miała bardzo ładny głos, zaczęła się zastanawiać czy coś z tym robiła czy tylko zostawiała go na tego typu sytuacje aby krzyczeć z przerażenia. Dopiero gdy spostrzegła idącego w stronę dziewczyny zielonowłosego to wróciła do rzeczywistości czekając na ciąg dalszy tego wydarzenia. O no proszę tego, że tak szybko padnie to się nie spodziewała. Słabe nerwy musiała mieć i tyle. Oj ale takie omdlenie było dla niej bardzo niebezpieczne, teraz jest cała dla wampira i to co już z nią zrobi zależało od niego. W chwili gdy Nuttek starł krew z twarzy zabiła mu brawo. Zwróciła się twarzą w jego stronę i pogładziła po włosach.
-Podobało, a w nagrodę panna nieprzytomna jest cała do Twojej dyspozycji. Jeżeli masz ochotę możemy ja nawet zaprosić do mnie a kolację.
Wiadomo, że miała na myśli właśnie to, że z lekka anemiczna dziewczyna będzie tą smaczną kolacją. Oczywiście, może też ją sobie skonsumować za budką z lodami, jak już woli. Choć można było się z nią jeszcze nieco pobawić w nieco bardziej zacisznym miejscu. Więc czekając teraz na decyzję maskotki wampirzyca wyjęła z torby telefon i przez chwilkę bawiła się nim w dłoni. Zastanawiała się czy napisanie do jej faceta będzie dobrym pomysłem, obróciła parę razy komórkę w zniecierpliwionych palach, aż w końcu postanowiła naskrobać krótką acz dość treściwą wiadomość. W sumie chciała też się czegoś dowiedzieć. Pisanie nie trwało długo, schowała elektroniczne cudo i przeniosła wzrok na towarzysza.
-Więc jak postanowiłeś?
Uśmiechnęła się przy tym delikatnie, kątem oka obserwowała dziewczynę leżącą na wznak, w sumie nie mieli dużo czasu na decyzję zaraz się pewnie obudzi i zacznie ponownie panikować, co mogło być zabójcze dla ich uszu.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Gość Pią Paź 26, 2012 3:09 pm

Amelka co prawda miała iść od razu do domu, lecz wiedziała iż nie będzie tam jej ojca, a na dodatek będzie tam "on", a nie chciała być tam sama kiedy nikt nie będzie w stanie jej pomóc gdyby ten coś chciał zrobić, bo skoro nie ma Iśao to nie mogła już liczyć na jego ratunek, bo przecież nie znajdzie się nagle w ich domu, od tak jak jakiś tak zwany rycerz w śliniaczek zbroi i na białym rumaku. Szybko usytuowała swoje myśli i dziwnym trafem ponownie przybyła na plażę, a to główna zasługa tego iż po prostu było to jedyne miejsce jakie znała, tym razem jednak dobiła do butki. No tak, co prawda zjadała to co chłopak jej kupił, lecz nadal była spragniona słodyczy.
Podeszła zatem więc do budki i wyciągnęła z małej torebki pieniądze. Nie były to jakieś grube miliony, bo jeszcze ojciec nie daje jej tyle funduszy, lecz patrząc na ceny tego wszystkiego, co oferowali ledwo starczyło jej na najtańszą rzecz w tym miejscu. Pogładziła się po głowie, po czym schowała pieniądze ponownie do torebeczki. O tak nie może jednak na nic sobie pozwolić, bo musi zamówić taksówkę, jeśli będzie musiała wrócić ponownie pod domu, jeśli jej ojciec ją namierzy, że ta nadal nie wróciła do domu, oraz ogólnie, że sobie wyszła bez jego zgody.
Odeszła kawałek od butki, by kucnąć i wyciągnąć telefon. Postronnie wyglądał jak pospolity telefon zabawkowy, lecz był to specjalny model wykonany dla niej, w stylu dziecięcym. Nie chciała jakiegoś szarego telefonu, więc tatuś się postarał.
Rozglądnęła się na około gdy tylko skończyła pisać coś na telefonie i spostrzegła dziewczynę i chłopaka. I coś jeszcze co nie mogła dokładnie ocenić. Szybko z czystej ciekawości schowała się za budkę, by ci nie widzieli jej. Tak, zabawi się w mini stalking.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Gość Pią Paź 26, 2012 4:08 pm

Ona przynajmniej jest w jakiś kontaktach z rodziną, a on odciął się od tego całkowicie, no i jedynie czasem z jakimś kuzynostwem się spotka, ale to też rzadko następuje, bo jeszcze nie spotkał tutaj nikogo nawet z dalszej rodziny, a nie miał zamiaru jeździć po świecie tylko po to, by porozmawiać czy coś, a więc i te kontakty były raczej ubogie, zwłaszcza iż większość nakłaniała go do powrotu do domu i zgody z ojcem. Och wiedział o tym, ze takie słowo jak przyjaźń raczej nie wydobędzie się z jej ust, a więc nie przeszkadzało mu to w ogóle, no i nie ma co jej zmuszać do tego by o tym mówiła, zwłaszcza iż takie relacje jak były między nimi teraz jak najbardziej mu odpowiadały. Byli wobec siebie szczerzy i żadne nie zmuszało się do niczego, a więc należało to tak utrzymywać. Cóż on niestety nie wyjawił jej wszystkich swoich sekretów ale to dla tego, że miał swoje powody i może kiedyś ulegnie to zmianie, lecz na obecną chwilę było to zbyt skomplikowane, a więc lepiej mieć tajemnicę. Z jego charakterkiem też bywało różnie, ale to wszystko zależało od paru rzeczy. Jeśli miał dzienną dawkę słodyczy to był taki jak teraz, ale wystarczy ich niedobór i już ma inny charakterek, czy też jak poczuje głód krwi, to już zupełnie inna osoba. Owszem on czasem też przyjmował pomoc od innych ale to tylko w ostateczności, bowiem nie zawsze ta pomoc bywała szczera, a czasem nawet wielce pogarszała sprawę, więc wolał być z tym bardzo ostrożnym. Oj może i wygląd mu pomagał, ale nie chciał wiecznie wyglądać jak piętnastoletnie dziecko, ponieważ niektórych rzeczy to nie załatwi, a jeśli miałby sie spotykać z jakąś wampirzycą, to bardziej wyglądałby na jej młodszego braciszka niż na chłopaka, a to wielce przeszkadzało, tak samo w jakich intymniejszych zbliżeniach, ale jakoś się do tego przyzwyczaił. Mimo wszystko wygląd dziecka pozwalał uciekać z niezłych tarapatów, a więc na coś się to jednak przydało. Dobrze iż odpuści oglądanie go na go, bo pochwalić klatą to on się raczej nie mógł, ale za to to na dole mogła by ją wprowadzić w niemałe zaskoczenie, bo na pewno o rumieniec by jej tym nie przyprawił. Gdy dostał brawa za swój występ skinął głową w podzięce, a na pogładzenie po włosach zareagował uśmiechem zadowolenia i lekkim przymrużeniem oczu. Słysząc co powiedziała spojrzał na nią rozradowany, bo oto dostał teraz wspaniały prezent od Ban, którego grzech nie wykorzystać, no i nie mowa tu o aspekcie seksualnym, choć trzeba przyznać dziewcyzna miała niezłe ciałko. Tylko teraz pojawił się wielki dylemat, co miał zrobić, bowiem mógł jej teraz wyciąć naprawdę niezły numer kiedy była nieprzytomna, który doprowadziłby ja chyba do załamania nerwowego, co jest jeszcze lepszym prezentem, a z drugiej strony może się posilić jej pyszną krwią w zacisznym miejscu, bez obawy iż ktoś go zauważy. Wybór był tak trudny, że aż jęknął cicho zastanawiając sie co ma wybrać, a słysząc pytanie zerknął tylko na Ban, po czym westchnął podejmując decyzję.
-Wycięcie jej jakiegoś numeru teraz byłoby super, ale wybieram posiłek. Zgłodniałem nieco. tylko mam ją tachać do ciebie czy jak?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Banshee Pią Paź 26, 2012 5:25 pm

Taki kontakt jakby w ogóle go nie było, ale może rzeczywiście lepsze to niż nic. Ona miała rodzinę tak dużą, że pewnie nie raz kogoś z niej minęła na ulicy i nawet sobie sprawy nie zdała z tego, że jest z tym kimś powiązana. Daleka i bliska, cholera wie ilu jej członków pałęta się po mieście. W sumie z większością wampierzy z miasta coś tam wspólnego miała, ktoś tam był daleką ciotką, a to szwagrem czy też szwagierką, ciotką, wujkiem o matulu wymieniać można bez końca. Ech i na co jej to wszystko? I tak nie ma się za bardzo do kogo z tej wielkiej rodziny zwrócić i pogadać od tak po prostu jak rodzina z rodziną, która teoretycznie powinna się trzymać zawsze blisko siebie. Ale nie... ona została wydziedziczona, uznana za zmarłą i tyle.
Choć i tak zadziwiała siebie ostatnio bo udało jej się pewne uczucie wyznać w stosunku do mężczyzny, aż dziwne, ale jak widać ciężko bo ciężko ale się da. Nie chciała poznawać wszystkich jego sekretów, no bez przesady polubiła go takim jakbym był. Przeszłość to przeszłość, nie zawsze warto do niej wracać. Jak będzie chciał to powie co mu na cukrowym serduchu leży, jak nie dziś to za tydzień, miesiąc, rok albo nawet i za wiek. Może powie jak będzie też atmosfera bardziej temu sprzyjać i nastrój. Nic na siłę to pierwsza zasada, bardzo ważna jeżeli chciało się zachować dobre samopoczucie. A to w końcu było najważniejsze.
I nim jeszcze Nutty zdążył jej odpowiedzieć na pytanie zauważyła uroczą dziewczynkę, która planowała kupić sobie coś słodkiego, ale chyba nie bardzo miała na to fundusze, a może też nic jej się nie spodobało. W każdym bądź razie chciała podejść i jej coś kupić, a tak miała bardzo dobre serce i wielką słabość do dzieci, skąd się to brało nie miałam pojęcia, ale na pewno nie było to rodzinne. Jednak nim zdążyła cokolwiek zrobić dziewczynka stanowczo zamknąć portfel i posadzić się na najbliższej ławce. Zmrużyła nieco oczka i spojrzała raz jeszcze na swojego towarzysza. Zrezygnowała z rozbierania go nie z tego powodu, że mógł mieć ciało piętnastolatka, a dlatego, że nie brakowało jej takich widoków, była dobrą panią i nie zmuszała swojej maskotki do czegoś czego nie chciał... na może czasem. No i były to jego prywatne miejsca i i to on powinien decydować co komu pokazuje i w końcu najważniejsze, była od niedawana zajęta, o czym jeszcze w sumie nie miała okazji mu powiedzieć. Powie owszem, niech się nie martwi, że trzyma to w tajemnicy, ale jak będzie ku temu okazja. Teraz zajmowali się czymś innym więc nie wypali z tekstem, że spotkała kogoś choć w sumie mogłaby.... Nie, to jednak nie było w jej stylu. Kątem oka widząc dziewczynkę i jej zachowanie uśmiechnęła się ciepło, acz nieznacznie. Urocze były niektóre zachowania dzieci, naprawdę. Zaczęła się nawet zastanawiać przez ułamek sekundy czy ona kiedyś będzie miała okazję mieć swoje. Oczywiście teraz było jeszcze dużo za wcześnie, ale gdybać o przyszłość zawsze można, czy będzie jej dane wychowywać taką słodką, acz przebiegłą osóbkę. Z zamyślenia dopiero wyrwał ją głos Nuttego.
Posiłek zawsze był tą lepszą opcją, przynajmniej jak dla Ban, choć dziewczyna ich ofiara i tak będzie miała bardzo ciekawe przeżycia jak się ocknie z nimi jeszcze tu czy też już może u Ban w apartamencie, o ile dotrą do niej jakoś.
-Wiesz pierwsze co to przydałoby się ją z ziemi zebrać, w końcu to nieco podejrzane jest i zaraz się ktoś przyczepi.
Wampirzyca wstała i pociągnęła zielonowłosego wraz ze sobą w stronę ludzkiej istotki. Spojrzała w stronę butki z lodami, od tak sobie udając, że nie widzi dziewczynki, choć delikatnego uśmiechu nie umiała powstrzymać.
-Zawsze można wpakować się w jakąś taksówkę, bo nieść ją aż do centrum to trochę zły pomysł.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Gość Sob Paź 27, 2012 11:23 am

I niestety jej cały plan spalił na panewce, przez to iż została zauważona przez dziewczynę. No to ze stalkowania ich chyba nici, jednak należy przybrać taka wagę, czy mała Melka na pewno znała dokładnie pojęcie tego słowa? Nie, jednak nie to teraz było ważne, skoro dziewczyna była już zauważona, nie należało się tutaj nadal kryć. Wyszła z ukrycia i podeszła bliżej, lecz nadal nic nie mówiąc. Nie wchodziła w to, co oni tam robili z człowiekiem, bo nie bardzo ją lekko to interesowało.
Na pierwszy rzut oka zdawało się, że chłopak nie jest normalny, a raczej nie wyglądał jej na takiego, jednak bardziej przykuła swoją uwagę na dziewczynę, która to ja wykryła. Uśmiechnęła się i podeszła do niej, tak ona stanowczo nie należała do tych, co mają jakąś ogładę i nie wtrącają się w sobie nieznane towarzystwo. Miała tylko nadzieję, że pod uroczą aparycją dziewczyny oraz dziwacznego wampira nie kryje się jakiś psychopatyczny wampir, albo wampirzyca.
- Ps..Pse Pani..
Nie dokończyła bo przypomniała sobie, że przecież nie ma szans na to, że i ona jest jak spotkany przez nią wcześniej Iśao. No nic pewnie chciała się by już wycofać, lub cofnąć to tak by nigdy nic nie powiedziała i nie podeszła do nich, lecz nie jest to już możliwe, a w namiastce tego zalała się teraz lekkim rumieńcem i spojrzała z lekko "przesłodzonym" wyrazem twarzy na nią.
- Prze..Przepraszam ja nie ciałam przeszkadzać
Dodała szybko speszona tym, że teraz zapewne jej sie oberwie? A może to po prostu jej gra? I może po prostu wcale nie jest jej głupio z tego powodu, czy coś w tym stylu? Tak stanowczo potrafi być diabełkiem i wykorzystywać swój urok i aparycje do manipulowania innymi osobami, miała tylko nadzieję, że cała ta gra nie wyjdzie na jaw i nie zostanie wzgardzona, od co kto by jednak krzyczał na takiego małego diabełka?
- Jeśli przeszkadzam to sobie pójdę, oraz obiecuję tego, że nikomu nic nie powiem,.
Dodała jedynie to na koniec by zwiększyć szansę na to, że nie każą jej iść i pozwolą dołączyć do ich niby "zabawy", tylko co zrobi jak jakiś wampir z obecnych tutaj postanowi jednak ją wyrzucić? To już będzie ciężko do powiedzenia. Nim doszło do dalszych rozmów dziewczynka nagle pobiegła dalej

z/t


Ostatnio zmieniony przez Amelia dnia Sro Sty 02, 2013 8:04 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Gość Nie Paź 28, 2012 6:46 pm

On w sumie nawet nie wiedział kogo miał z dalszej rodziny, ponieważ zazwyczaj odwiedzał tylko najbliższe kuzynostwo, ale z tego co kiedyś słyszał od lokaja w posiadłości, to miał bardzo dużo dalekich kuzynów, czasem nawet należących do rodzi nie powiązanych z nimi, ale jakiś tam przodek z kimś z tej rodziny współżył i tak oto powstała nikła, ale jednak więź. A skoro ani on, ani owo kuzynostwo nie chciało się kontaktować, to nie ma co nad tym rozmyślać, bo miał o wiele ciekawsze rzeczy do roboty. A no na pewno kiedyś powie jej wszystko co do tej pory ukrywał, lecz póki co nie należy się do tego zabierać ani nic, bo przecież nigdy go nie naciskała na mówienie jej wszystkiego, chyba, że ewidentnie coś przed nią ukrywał to wtedy był nacisk z jej strony i to nie mały. Cóż on nie zwrócił uwagi na dziewczynkę ponieważ pomimo podjęcia decyzji co zrobić z nieprzytomną dziewczyną, to ciągle walczył z sobą by nie wykręcić jej jakiegoś numeru pomimo podjęcia ostatecznej decyzji, ale jeśli by to zrobił to Ban na pewno by go ukarała, bo sama chciała się nią posilić, a odebranie głodnemu wampirowi posiłku jest po prostu samobójstwem i tyle. Jęknął więc cicho niezadowolony ale myśl o podjedzeniu sobie nieco była pokrzepiająca, zwłaszcza iż kiedy z nią skończą i będzie trzeba ją gdzieś zostawić, to może jej wykręcić jakiś numer, oczywiście jeżeli będzie wtedy jeszcze żyła. Cóż dobrze wiedziała iż podczas rozmowy i przebywania z nim, mogła swobodnie mówić o czym tylko chciała i w ogóle, a więc jeżeli chciałaby mu powiedzieć o tym iż kogoś znalazła to mogła śmiało to mówić, ale na pewno by się nieco zdziwił iż postanowiła kogoś znaleźć, a zwłaszcza faceta któremu będzie mówić iż go kocha, skoro zwykłe słowo przyjaciel z jej ust przyprawiłoby go o zawał z zaskoczenia. On jakoś nigdy nie rozmyślał o posiadaniu dzieci, ponieważ nawet nie myślał nigdy o znalezieniu sobie dziewczyny bo zazwyczaj był zbyt zajęty, a po za tym jaka wytrzyma z kimś kogo zachowania nie da się przewidzieć, zwłaszcza iż nawet własnej dziewczynie może wyciąć numer w każdej chwili. A co do dzieci to jakoś nie przeszkadzały mu póki nie zaczęły się wydzierać, czy też marudzić w kolejce w cukierni, że one nie chcą tego ciasta tylko inne, przez co musiał cierpieć przez ten czas spadek cukru w organizmie. No w sumie racja należałoby ją zebrać z ziemi, bo już chwilę tutaj leżała i wyglądało to podejrzanie, zwłaszcza iż miała na dodatek brudną twarz od jego sztucznej kupy, a więc chcąc się nią posilić należy najpierw zrobić porządek. Wpakowanie jej do taksówki było naprawdę dobrym pomysłem, tylko albo muszą jechać razem z nią, albo jedno z nich musiało to zrobić, ewentualnie służka Ban odbierze towar z taksówki, ale to było nieco ryzykowne, jeśli dziewcyzna by się nagle obudziła w taksówce, bo mogłaby z niej wyskoczyć.
-No racja trzeba by ją podnieść z ziemi. No na pewno moja droga bym jej nie tachał do domu. Prędzej wolałbym tam wracać nago albo na rękach.
W sumie takie wracanie nago to niezły pomysł, bo bezcenne miny ludzi na ten widok będzie czymś cudownym, ale to potem. Złapał dziewczynę pod pachy i uniósł do góry, ale było to ciężkie ponieważ była wyższa niż on i wylatywała mu z rąk, więc po prostu złapał ją za cycki by trzymać ją stabilnie, po czym pociągnął ją do ławki i jakoś usadził. Następnie poszedł do faceta od lodów po chustkę i wytarł twarz dziewczynie, a to co nie chciało zejść zlizał by uzupełnić nieco cukier, który po chwili doładował sporą ilością słodyczy które miał w kieszeni. Dopiero po chwili zauważył dziewczynkę która rozmawiała teraz z Ban no i lekko sie zdziwił bo jakoś jej wcześniej nie zauważył, a z tego co mówiła to musiała być bardzo blisko skoro wszystko widziała. A co do bycia normalnym, to proszę bez insynuacji o byciu nienormalnym, bo za łagodne określenie. Nutty był po prostu ostro walnięty i tyle. Usiadł sobie po turecku na ławce i zaczął się lekko kiwać, po czym popatrzył na dziewczynkę.
-Cóż raczej nie przeszkadzasz, ale nie możesz nic powiedzieć nikomu, bo jesteś teraz współwinna zbrodni skoro wszystko widziałaś.
Cóż postanowił ja lekko nabrać, ale na pewno nawet takie dziecko tego nie kupi, bo przecież za oglądanie nie jest się współwinnym, ale jeśli da się nabrać to ciekawi go jej reakcja.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Banshee Pon Paź 29, 2012 12:18 pm

Jasnowłosa zawsze była bardzo ostrożna, miała oczy wokół głowy i obserwowała otoczenie zawsze. Chociażby z tego względu, że już parę razy miała naszych ukochanych łowców na karku, co prawda jeszcze nie w tym mieście, ale ganiali ją po świecie i jakoś nie bardzo miała ochotę znów się z nimi bawić, w każdym bądź razie nie teraz. A dość prawdopodobne było to, że ktoś się mógł dowiedzieć o tym, że młoda wróciła do miasta i same powiązania krwi mogły zrzucić na nią jakieś tam podejrzenia. Więc tak Banshee szybko wzrokiem wychwyciła dziewczynkę i obserwował ją, od tak, takie małe przyzwyczajenie.
Każdy ma swoje tajemnice i sekrety, pewne ukryte motywy w określonych zachowaniach. Z jakiegoś powodu urocza dziewczynka postanowiła ich obserwować z ukrycia, Nutty nie mówił jej wszystkiego, a ona sama też miała swoje pewne przyzwyczajenia i się ich trzymała.
Będzie miał jeszcze okazje jej jakiś numer wyciąć, nie będzie z tym raczej problemu, mogą jej nie zabijać, oszczędzą ją i będzie cała do dyspozycji zielonowłosego... Owszem wiedziała, że mogła mu powiedzieć wszystko i wszędzie, ale jakoś mówienie o tym, że sobie kogoś znalazła nad jeszcze nie zaczętym posiłkiem nie bardzo jej pasowało. Było to dziwne, że się związała nawet sama tak uważała, z tego jakże prostego względu jakim było wyrażanie swoich uczuć, ale może się coś w niej zmienia? I trzeba dodać, że nie szukała specjalnie faceta, tylko samo z siebie to jakoś wyszło. Spotkała go całkiem przypadkiem i nie spodziewała się, że teraz będzie miała go w głowie. Całe szczęście jej ciężkie rozkminy przerwał naprawdę uroczy głos tajemniczej dziewczynki. Odwróciła się w jej stronę, a jej mina wyglądała jakby kamień spadł jej z serca. Uśmiech pełen ulgi i nieskrywanego zadowolenia. Oderwała swoje myśli od tego czego tak na dobrą sprawę nigdy nie umiała wyrażać tak w stu procentach.
-Nie przeszkadzasz.
Chyba jednak dziewczynka miała szczęście, bo trafiła na wampirzycę, która może i czasem miała dziwne jazdy i robiła rzeczy o których lepiej nie wspominać, potrafiła być zimna jak lód i wyprana z wszelkich uczuć, ale do dzieci miała naprawdę wielką słabość i zawsze im okazywała serce, cholera aż dziwne. Stała przy dziewczynce, ale jeszcze zwróciła się na chwilkę w stronę swojego towarzysza.
-Na prawdę zostawiłbyś taki pyszny kąsek? Nie wierzę, że byś się nie poświęcił dla takiej uczty.
I nastąpiła chwila ciszy, w której Ban obserwowała poczynania ostro walniętego przyjaciela, no tak dziewczyna była wysoka jak żyrafa, sporo wyższa od ich całej trójeczki wliczając w to nawet nowo przybyłą dziewczynkę, która jak sam Nutty stwierdził była również zamieszana w całe to nieco komiczne wydarzenie.
-Zostań jeżeli masz ochotę... Tylko w takiej sytuacji należałoby się nieco poznać, a przynajmniej przedstawić.
Uśmiech nie schodził z twarzy dziewczyny i tak jakby zainteresowała się teraz nieco bardziej nowo poznaną dziewczynką niż potencjalną kolacją, która nieprzytomnie spoczywała na ławce.
-Jestem Banshee, a ten zielonowłosy jegomość to mój...-Chciała powiedzieć, że przyjaciel, aczkolwiek zacięła się i mimo wielkich chęci ciężko było jej to wykrztusić z siebie więc najzwyczajniej w świecie wybrała nieco inną opcję i wybrnięcie z tej sytuacji. -Nutty.
Ach jak ten czas szybko ucieka, Ban nawet się nie spostrzegła kiedy zrobiło się tak późno. A przecież miała wielkie plany na wieczór. Wyjęła telefon z torby i aż szczęka jej opadła kiedy uświadomiła sobie, która jest już godzina. W sumie to niemałych nerwach rozejrzała się po swoich towarzyszach.
-Ja muszę znikać, ale jak chcecie możecie wpaść do apartamentu, jak nie to nie.
Wręczyła jeszcze po tych słowach Nutemu plik banknotów na taxi i górę słodyczy dla niego i ewentualnej towarzyszki, młodej dziewczynki. Aj tam zrobią co będą chcieli.
-Do zobaczenia!.
Po tych słowach dziewczyna udała się w swoją stronę.

[z/t]
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Gość Sro Paź 31, 2012 5:21 pm

On jakoś nie szczególnie zwracał uwagę na otoczenie, ale to po prostu była jego beztroska, lecz mimo wszystko potrafił w jakiś sposób wyczuć zagrożenie, dzięki czemu wiele razy uszedł z życiem, czy też uciekł jakiemuś łowcy, który chciał go dopaść. Na szczęście nie byli oni utrapieniem i nie ścigali go cały czas, tylko kiedy uciekł obierali sobie oni nowy cel. Jak widać Ban również nie przeszkadzała obecność dziewczynki, a wręcz odniósł wrażenie iż ucieszyło ją jej pojawienie się, a więc zapamiętał to sobie by potem to przeanalizować i może wyciąć Ban jakiś fajny numer, pomimo poważnych tego konsekwencji. Słysząc co powiedziała Ban pokiwał tylko głową na potwierdzenie jej słów, bo nie miałby zamiaru tachać wyższej od siebie dziewczyny do domu,b o było by to wielce nieporęczne, a więc nawet posilenie się po tym wysiłku nie byłoby czymś satysfakcjonującym.
-Wybacz ale tachanie kogoś kto jest większy niż ja nie jest zbyt wygodne.
Kiwał się dalej na ławeczce zajadając słodycze które miał w kieszeni i słuchał tego co mówiła Ban, a gdy doszła do przedstawienia jego osoby słuchał zaciekawiony co też powie, ale odpowiedź nieco go nie zadowoliła, bo zabrzmiała bardzo dziwnie. Co to za określenie "mój Nutty"? No naprawdę mogła wymyślić coś lepszego jeśli chciała wybrnąć z tej sytuacji. Cóż i tak oto po chwili został sam z małą dziewczynką i nieprzytomnym posiłkiem na ławce, po czym obserwował jak Ban odchodzi a następnie spojrzał na pieniądze i westchnął. Nie potrzebował ich ponieważ sam miał trochę forsy przy sobie, a więc musi się tego pozbyć. Spojrzał na dziewczynkę po czym włożył jej w dłoń plik banknotów które dostał.
-Kup za to coś słodkiego.
Jako iż nie miał co tutaj robić wstał z ławki i uchwycił nieprzytomne dziewczę, po czym niezgrabnie zaczął ją ciągnąć w stronę gdzie nie było ludzi, by tam posilić sie nią, a po skończonym posiłku oddalić się w swoją stronę.

[zt]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Gość Sob Lip 27, 2013 9:24 am

Łowy czas zacząć! A gdzie? Ha, no proszę was... Kanibal właśnie zmierzał na plaże, bo przecież mamy wakacje! I właśnie na tych terenach mimo że jest wieczór, chodzą jeszcze ludzie. Do wyboru, do koloru, wszak tu jest pełno turystów. Stwór postanowił wyszukać kogoś z Europy. Anglik? Irlandczyk? Wszystko jedno, przecież to i to rude, piegowate, no i oczywiście brzydkie. Poza tym mnóstwo kalorii mają, bo jak Amerykanie, obżerają się fast foodami w tonowych ilościach. A jak wiadomo, Tesiula przepada za pustym żarciem, wszak to najlepiej zapycha żołądek. Do rzeczy jednak...
Właśnie wstąpił na terenie plaży, idąc bez pośpiechu przed siebie. Rozglądał się po ludzkich twarzach, szukając wymarzonego celu. Na razie bez skutku... Nieco naburmuszony niepowodzeniem, zostania zmuszony do zabicia kogoś obojętnego, a nawet z wielkiego gniewu urządzić masakrę plażową. Ach, no i przydałoby się ruszyć z tymi szpitalem. Taka cisza... I właśnie tak rozmyślając, szukając natrafił na budkę z lodami! Ależ mu się mina poszerzyła w uśmiechu. Nie zważając iż stratował stolik z krzesłem oraz jakiegoś dzieciaka, dopadł do okienka. Wielkie łapska położył na blacie.
- Więc zamawiam sobie... Pieć dużych gałek o smaku czekoladowym, pistacjowym, śmietankowym i reszta niech będzie gumą do żucia. Ach i zamiast wafli, dwa palce pańskiej żony.
I po tym zamówieniu, wskazał palcem na kobietę, siedzącą obok sprzedawcy. Wielkimi oczyma spojrzała na Kanibala, rozpoznając w nim mordercę. Nie zdążyła krzyknąć, bo bestia władowała się za ladę. Pierw upadł sprzedawca, później ona... osuszani do ostatniej kropli krwi. Sam natomiast ubrał się w czapeczkę sprzedawcy i łyżką, zaczął zgarnąć lody które oczywiście pochłaniał. Dziękować Szatanowi, że takim potworem go stworzył.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Kyubi Sob Lip 27, 2013 12:20 pm

Mochi nie miał pojęcia dokąd iść. Nie chciało mu się wracać do domu, kancelaria odpadała, bo przecież wampirzyca widzieć na oczy go nie chciała. Nie bardzo rozumiał dlaczego. Czyżby kobiety tak naprawdę nie oczekiwały od mężczyzn szczerości? Wolały słodkie kłamstwa od najprawdziwszej prawdy? A jednak to wszystko sprowadzało się do gówno prawdy. Zaczynał wątpić czy nadawał się do posiadania dziewczyny. Rodzice ciągle go do tego zmuszali, może mieli nadzieję, że jakaś dama wytępi z niego całe lenistwo?
Wampir westchnął głośno, wsadził łapy do kieszeni i ruszył przed siebie. Dosłownie się szwendał. Nie miał żadnego celu, nie chciał mu się polować. Był na to za leniwy, a i tak zabił przed chwilą dwójkę pysznych, ludzkich szczeniaczków. Ślicznie pachniały, więc nie dał się długo namawiać przez Nene do zaatakowania. I w taki sposób zawędrował aż na plażę. Szum morza i wiatru to całkiem przyjemne połączenie, ale dla kogoś, kto myślami był w zupełnie innym miejscu. Nawet nie przejął się faktem, że idąc tuż przy brzegu, morze zmoczy zarówno jego sandały jak i fioletowe kimono. Wielbił tradycyjne stroje i chodził tylko w nich. Nie znosił europejskiej mody.
Właśnie przechodził koło budki z lodami, kiedy ktoś zamówił sporego loda. Ha, jego zboczone zmysły zaczęły pracować, ale zaraz wszystko oklapło. Wdarł się weń leń. Wybuchł jednak głośnym, przeraźliwym śmiechem, kiedy usłyszał końcówkę zamówienia. Nie mógł się powstrzymać przed podejściem bliżej i dodania swoich trzech groszy, nim wampirzysko rzuci się na stare małżeństwo w celu pożarcia.
– Ta dama jest nudna jak flaki z olejem. W zeszłym tygodniu pierdoliłem ją jak szmacianą lalkę!
Oczywiśnie nie była to prawda. W zeszłym tygodniu migdalił się z Nene na Sycylii, ale któż mógł to wiedzieć? Mężczyzna spojrzał to na niego, to na żonę, a potem już jego gałki oczne zostały pochłonięte przez Testamenta. Mochi z obojętnością przyglądał się rzezi. Kilka kropel krwi trysnęło na jego ryj, ale nawet nie zamrugał.
– Że też chce Ci się atakować ludzi. Ja zawsze mam śmiertelnego lenia.
I żeby to udowodnić zaczął przeraźliwie ziewać. Nawet nie zasłonił dłonią ust, nie chciało mu się.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Gość Sob Lip 27, 2013 2:47 pm

Kobiety to najbardziej tajemnicze stworzenia chodzący po kuli ziemskiej. Nigdy nie wiadomo, jak im dogodzić, co zrobi by były szczęśliwe, no i oczywiście być zawsze na baczności, bo nigdy nie wiadomo co takiej wpadnie do głowy. Kanibal sam ma problem z żoną, która na wszelki sposób próbuje jakoś rozruszać mężowskie leniwe cielsko, ale bez skutku. Robił swoje, ot co. Uparte bydle.
O dziwio teraz chciało mu się ruszyć na łowy, bo przecież najważniejszy jest głód i zaspokojenie go niezliczoną ilością pokarmu. Gerard się wścieknie i baty się na pewno posypią, lecz co się nie robi dla chwili przyjemności?
Słyszał ten wyrazisty śmiech, kiedy to zamówił swoje zamówienie, a później zaatakował małżeństwo. Skierował swój dziki wzrok na przybyłego wampira. Wyglądał naprawdę... inaczej. Cały fioletowy, więc aż kanibalek się głupkowato uśmiechnął.
Skoro pierdolił pannę lodziarnie, bestia brutalnie zatopiła się zębiskami w jej szyję, rozrywając. Szybko się pożywiał słodką parką, by właśnie później zająć się grzecznie lodami. Oczywiście zwracał uwagę na ciekawskiego.
- Jak się karmisz, skoro nie polujesz?
Spytał wampira, przyglądając mu się z nad lodów. Wielką łyżką czyścił wielkie pojemniki na zamrożoną śmietanę. Właśnie kończył czekoladowe... I się nie podzieli, no przepraszam, besti nie starczy, a musi. W końcu jak wróci, nie ma pojęcia jak bardzo łowca się na niego rozzłości i jaką karę otrzyma.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Kyubi Sob Lip 27, 2013 3:55 pm

Wampir naprawdę coraz bardziej wierzył w to, że kobiety pochodzą z innej planety. Szczególnie wampirzyce, są o wiele groźniejsze, niebezpieczniejsze, zadziorniejsze niż taka ludzka panienka. Nic więc dziwnego, że momentami nie wiadomo o co im chodzi. Można jedynie się domyślać, a mimo wszystko i tak ostatecznie dowiedzą się, że cały wysiłek poszedł się jebać. Kobieta to marudna zwierzyna, to źle, tamto nie, tego nie chce, powie jedno, myśli drugie albo na odwrót. Trzeba się wszystkiego domyślać, jakby nie mogła oszczędzić sobie tego całego przedstawienia. A i Mochi niemalże zapomniał o jednym, najważniejszym! Kobiety bardzo często się obrażają! I to za nic. On sam nie raz już się przekonał na własnej skórze. Zwykła pierdoła, a foch gotowy.
Mochiemu nie chciało się ruszyć dupska z ławki, na którą właśnie zaległ. Zapach krwi, jaki unosił się w powietrzu był przytłaczający, zachęcający i bardzo pociągający. Ale cóż poradzić, kiedy leń okazywał się o wiele bardziej interesującą kreaturą niż żarcie podane niemalże na srebrnej tacce.
Wyglądał inaczej? Czyżby wampir miał coś do ulubionego koloru Mochiego, a także tego w jaki sposób ten się ubiera? Fioletowowłosy i tak by się tym nie przejął, bo, iż, ponieważ, najzwyczajniej w świecie by mu się nie chciało!
Ha! Nieznajomy trafił w sedno. Mochi zmarszczył brwi, jakby nad czymś kontemplował, po czym wypuścił głośno powietrze z ust i wreszcie, po kilku minutach odpowiedział na jego pytanie.
– Karmią mnie. Nic nie muszę robić. Nawet mnie myją i ubierają!
Oczywiście mówił o Nene. Tym samym wielkolud mógł być spokojny, Mochi nie tknie jego lodów. Nie znosił ludzkiego jedzenia, nie licząc kuchni Nene. To, co wampirzyca przygotuje, nawet jak będzie spleśniałe, on i tak zje, aż mu się uszy będą trzęsły i na dodatek weźmie dokładkę!
– Albo mi rozkaże.. to wtedy zapoluje. Lubi patrzeć, kiedy to robię.
Wzruszył ramionami, od niechcenia wtykając palucha w deser Testamenta.
– A Ty? Widać, że też trzymasz się lenistwa jak niemowlak sutków matki.
Chodziło mu o tuszę wampira i to w jaki sposób się obżerał. To było wynikiem lenistwa albo jego braku! Coś trzeba zrobić, aby Testament był tak samo leniwy jak Mochi, ten przynajmniej miałby jakiegoś kompana.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Gość Sob Lip 27, 2013 9:29 pm

Dokładnie. Każda kobieta powinna ze sobą nosić słownik, tłumaczący jej zachowanie, bo przecież taki umysł jak umysł męski, czasami nie pojmuje i nie potrafi domyślać się czego taka panna oczekuje. A taki słownik zachowań itp... mógłby wiele pomóc.
Nie chciało mu się wstać nawet do żarcie? Stwór zmusiłby się torturami na własnym ciele, aby dostać się do pokarmu, wszak dla niego ono jest najważniejsze. I zapewne by się zdziwił bardzo, gdyby usłyszał coś takiego, no ale co poradzić... istnieją różne typy osobowości. Grunt, że nie musiał się z nim bić o żarcie. Tego już by nie zniósł, bo właśnie kanibal także jest śmierdzącym leniem i trudem zmusiłby się do walki. Co do wyglądu Mochi'ego... Kanibalowi on nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie, przyciągał mocno uwagę. Wampir wygląda naprawdę nietypowo i chyba dlatego jeszcze nie skończył w bestii kłach.
Na odpowiedź odnośnie karmienia, nieco go zaskoczyła i... dotknęła. Zdał sobie sprawę, że.... że o niego już się tak nikt nie troszczy. Każą mu robić wszystko samemu. To takie niesprawiedliwe!
- O rany, jak Ci dobrze. Moje służące już o mnie nie dbają, żona im zabroniła. Mam robić wszystko sam!
Odparł wielce smutny, zagłębiąc się coraz bardziej w lodach. Wiadomo, im bardziej kanibal smutny, tym bardziej jest głodny. Ach, no i o kim mówił wampir? Zapewne także o jakiejś kobiecie. Jak widać także lubi podporządkowywać się karmiącym rękom. Prosta sprawa, tacy mają wtedy łatwiejsze życie.
- Komuś podlegasz?
Zagadnął ciekawie, lizać łyżkę z lodów. I oczywiście wyrzucił ją. Psuła smak lodów, więc kanibalek będzie jadła łapkami, tylko wyciągnie pojemniki z lodami na zewnątrz. Kiedy to uczynił, śmiałym krokiem podszedł do wampira. Wszystkie naczynia z lodami postawił pod swoją łapę i usiadł tuż obok Mochi'ego. Ach, pojemnik między nogi i zaś zaczął kopać. Całymi garściami zjadł teraz lody śmietankowe, oblizując lepkie paluchy. Przy okazji słuchał.
- Ano, bywa.
Odpowiedział szorstko, patrząc kątem oka na wampira. Sugerował, że olbrzym jest za duży? Ha, przynajmniej ma męską budowę, zresztą Mochi'ego też to czeka, skoro się nie rusza i chętnie wyjada co ugotuje mu panienka. Phew, też by taką chciał.
- Jak się wabisz?
No poznać towarzysza od ławki musiał. Kto wie czy właśnie nie znalazł swojej bratnien duszy w tym co bestia jest najlepsza, mianowicie... leserstwie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Kyubi Nie Lip 28, 2013 12:14 pm

Ktoś kiedyś napisał nawet książkę, jak zrozumieć kobiecy sposób myślenia. Wszystkie kartki były puste, nie było tam nawet jednej literki. Jak widać, ciężko stworzyć takie dzieło, a gdzie tam dopiero słownik naukowy. Gdyby miały go napisać kobiety, znów trzeba byłoby się wielu rzeczy domyślać. Chyba tylko u facetów wszystko było jasne. Wystarczy im piwo i seks, a już są szczęśliwy i nie oczekując niczego więcej.
Oczywiście, że mu się nie chciało! Gdyby był człowiekiem sikałby pod siebie, bo nie chciałoby mu się ruszyć dupska z kanapy, sprzed telewizora. Albo wyjąłby swojego ptaszka, wycelowałby w jakiś dzbanek i lalał. Oczywiście poczyniłby takie ruchy, gdyby mu się chciało, bo przecież to tylu ruchu, że aż idzie się zamęczyć na śmierć. Na szczęście jest wampirem i nie musi lać. Jego wampiryzm zaoszczędził mu wiele trudu i potu.
Mochi cały we fiolecie, nawet owe sandały miał w takim właśnie kolorze, i źrenice i włosy, nawet jego dusza była barwy fioletu. W dodatku chłopek roztropek był piekielnie wysoki, może nie aż tak jak jego rozmówca, ale niewiele mu brakowało. Swoją pannę przewyższał ze dwa razy. Niziutka była, to i dostęp do pewnych miejsca miała o wiele lepszy.
– Może dlatego, że osiągnąłeś już najwyższy poziom w swoim lenistwie…
Stwierdził Mochi, przyglądając się uważnie wampirowi. Nic dziwnego, że zaczęto go zmuszać do jakiegokolwiek wysiłku, wampir robił sobie sam krzywdę. Fioletowowłosy w życiu aż tak by się nie zapuścił. Uważał, że jego ciało to świątynia, poza tym jego dietą była głównie krew i to, co Nene mu ugotuje. A że rzadko to robiła, nie musiał się martwić, że za miesiąc nie mógłby się poruszyć, bo w pasie miałby cztery metry i używaliby dźwiga, żeby go podnieść.
– Nie. Nie mam Pana. To moja… dziewczyna. Lubi rządzić, a mi się tak nic nie chce, że nawet ją odrzuciłem. No wiesz, nie chciało mi się z nią… pieprzyć. Więc się wkurwiła, jebnęła focha, zabroniła wrócić do domu i poszła.
Stwierdził ze smutkiem, przyglądając się jak wampir wstaje, podchodzi bliżej i siada obok niego, zajadając się dalej lodami. W sumie to on je wpierdalał, a nie zjadał. Mochiemu skojarzył się z kretem, kiedy zaczął tak ryć w zamarzniętej śmietance. Ach był taki biedny! Nene go wyjebała z domu!
– Azor. Psiur. Obibok. Debil. Jednak dla przyjaciół Mochi.
Automatycznie wyciągnął swoją rękę w stronę Testamenta, żeby wymieć uśisk rąk. Dopiero po kilku sekundach dotarło do niego, że ma przed sobą kanibala. Jeśli ten nie odwzajemnił uścisku, Mochi szybko schował swoją łapę. Jakoś chyba mu się jeszcze przyda, mimo wielkiego lenistwa.
– A Ty, to ten Wielki seryjny morderca, nie? Nie chciało mi się czytać gazety, więc wybacz, ale nie znam Twojego imienia.
Po tych słowach ziewnął przeciągle. Nie, Testament nie był nudny, po prostu siedzenie jest takie męczące i chłopak się już zmęczył, nie miał sił i uwalił się na ławce, z głową na kolanach kanibala!
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Gość Nie Lip 28, 2013 6:32 pm

Dziękować Szatanowi za brak układu moczowego. Dziewczyna Mochi'ego z całą pewnością mogłaby się załamać, gdyby przyszło jej sprzątać po swoim chłopaku... Normalnie jak z psem! Czy on sobie z tego dawał sprawę, że można go odbierać jako czworonoga? Jeśli tak to spoko, jego laska ma naprawdę wielką frajdę, zwłaszcza gdy jest dominatorką... gorzej jeśli nie, wtedy facet może poczuć się źle, jeżeli traktuje się go jak zwierzaka. No ale to chwilowo nie są sprawy wampira, dla niego istnieją w tej chwili lody! Tylko i wyłącznie lody o różnych smakach. W ogóle to już je kończył. Żołądek zaśmiecony i kolejne boleści, wszak to nie trawi jak człowiek.
Najwyższy poziom? Wampir zerknął na swoje ciało, jakby faktycznie nabrał jakiś przekonań. Lecz nie na długo, machnął swoim wielkim łapskiem, lekceważąc fakt zapuszczenia. Jemu się takie ciało podoba, dodaje mu uroku i wyjątkowości. Tak samo jak fiolet Mochi'ego.
- Gadanie! Pasuje mi takie życie i guzik innym do tego.
Rzucił ostro, mając tą zadumaną minę. Jego ciało, jego problem! W dodatku jeszcze gwałtowniej zaczął wyjadać lodu, chcąc przez to podkreślić, jak bardzo ma gdzieś zdanie innych. Cały kanibal. Wszystkim robi na złość, głównie najbliższym.
Słuchając historii wampira, porównał go do siebie. No powaga, totalnie jakby patrzył w lustrzane odbicie charakteru. Jemu też się nie chce pieprzyć i musi znosić fochy małżonki. Westchnął głośno.
- Jak ja Cię rozumiem, kolego. Każda kobieta lubi mieć wszystko uporządkowane i nie znosi kiedy się sprzeciwiamy ich zachciankom. Ale jak my mamy na coś ochotę, to się doprosić nie można.
O rany, co za mądrość! Raz na ruski rok Wampir powie coś z sensem, bo przecież zwykle bełkocze bez sensu. Ziewnął głośno, pokazując światu te swoje zajebiste kły. Coś go ten posiłek zamulił.
Zaśmiał się, słysząc jak nieznajomy się przedstawił. I miał całkiem przyjemne imię, takie... kulinarne. Bestia odruchowo oblizała usta. Oczywiście odwzajemnił uścisk dłoni.
- Tak, to ja! We własnej osobie Kanibal Testament!
Rzucił głośno, wypinając dumnie klatę. Ach, wszyscy go znają i czemu nikt nie żąda autografu? Cóż, zamiast autografu, Mochi bezczelnie ułożył swoją małą główkę na kolanach wampira. Na szczęście już wyrzucił puste pojemniki po lodach, jakie ulokował sobie między nogami. Uniósł brew w zdziwieniu... ten facet naprawdę jest... odważnie leniwy. Ale spokojnie, kanibal pogłaskał go po włosach i uśmiechnął się paskudnie.
- Nie za wygodnie Ci?
Może tak położył by się cały na kanibalu? Wszak jest jak łóżko wodne...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Budka na plaży Empty Re: Budka na plaży

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach