"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Gość Nie Lis 15, 2015 10:37 pm

Rok przed głównymi wydarzeniami.



Dzień naprawdę przepiękny! Cudowny! Każdy raczej pragnął wyjść na dwór, by rozkoszować się wspaniałością słoneczka. Oj, jakże fantastycznie grzało w plecki. Przemiło spacerowało się po ogródku, czy lasku, a nawet po miastach! Wszystko dzięki zasłudze bardzo szczodrego wiaterku, który mimo dni wolnych, postanowił zaszczycić tutejsze miasto. Zgrywał się z prawdziwą perfekcją wraz ze słoneczkiem. Uśmiechnięte minki niemal na każdej facjacie. Nawet największy gbur, tego dnia mógłby się uśmiechnąć, bo ni cholery, wszystko szło tak, jak powinno.
Atmosferę tę również i załapał sam Kashima. Wciągnął niczym wytrawny koneser kokainy w trakcie śnieżycy. Napawał się pięknością natury, chodząc z głową uniesioną w chmurach. No, przynajmniej tak by robił, gdyby nie to, że pracował. Lecz nie ma się czego obawiać! Robił to oczywiście ze swym szerokim, przyjaznym uśmiechem. Wywijał usta na kształt paraboli dodatniej. Banan lub podkówka. Jak zwal, tak zwał. Człowiek ten był niezłomny w sianiu swojej pozytywnej energii. Niczym choroba, przekazując ją dalej.
Właśnie, przekazując.
Dzielił się nią ze swoim uczniem. Ubrany w yukatę, która notabene była zrobiona w taki sposób, by mu specjalnie nie przeszkadzała w ruchach. A do tego wyglądał niezwykle apetycznie. Nie jedna kobieta szarpnęłaby się prawdopodobnie na jego ciało. Jak nie tylko. Z dodatkiem pochwy z wyciągniętą kataną, tym razem treningową, i uśmiechem, wyglądał naprawdę rozbrajająco. Jego uczeń, młody widać że osobnik, z podobnym orężem w rękach, starał się walczyć. Taki tam, prosty sparing. Pot mieszał się z dźwiękami stóp uderzanych o podłogę i huki zderzeń bokkenów, czyli drewnianych mieczy. Po chwili kilka mocniejszych uderzeń. Odgłos odbijającego się drewna od ziemi i coś, co przypominało dość mocny upadek.
Kashima wygrał. To było oczywiste. Do tego przez jego dość mocną siłę i niezwykle mistrzowską technikę, zdołał zranić ucznia w policzek. Krwawił jak przy cięciu prawdziwą, ostrą jak brzytwa kataną. Cholernie utalentowany, jeszcze dość młody instruktor. Nie dziw, że nim został. W każdym razie, uśmiechnął się on do swojego ucznia. Wystawił rękę w jego stronę i pomógł mu wstać. Po tym uniósł dłoń, która była okryta przez kawałek czegoś, co można było nazwać rękawiczką. Palec środkowy, wskazujący były jednak odkryte. Wsunął ją wprost w jego włosy, mierzwiąc je. Uczeń był bardzo ładnym, zadbanym blondasem o pięknych, szafirowych oczyskach. Nic dziwnego. Rodzice opłacali mu zajęcia. Lekcje nie należały do najtańszych.

Przed budynkiem, nim w ogóle można było wejść, trzeba było przejść przez ogrodzenie. Oddzielało ono niepożądanych gości od jego ogrodu, który znajdywał się na tyłach. Inaczej mógłby ktoś zapuścić się do sfery, której nie wolno było naruszać. Po tym spotykało się drzwi. Drewniane, potężne wrota. Dwuskrzydłowe. One prowadziły na dziwaczną strefę. No, w japońskich, tradycyjnych domach normalną. Coś ala przedpokój. Miejsce, gdzie należało ściągnąć swe obuwie. Było tam parę tabliczek z ostrzeżeniem. Nie trzeba było jednak martwić się brudną podłogą. Była ona cholernie zadbana. Czyściutka, wypolerowana. Panele drewniane, tradycyjne. Drzazgi na pewno nie wbiją się w nagą stópkę. Można było wyrzucić z łba pesymistyczne myślenie. W tym miejscu było kilka szafek. Drewnianych. Można było tam wsadzić buty. Obok wieszak na ewentualne ubrania. Kolejnym krokiem było przejście przez drzwi, które prowadziło na długi korytarz. Naprzeciwko były drzwi, a na bokach odnogi do kolejnych części. Jednakże właśnie o te pierwsze drzwi chodziło. Zachowane w standardowym stylu, rozsuwane. Prosto do Dojo, w którym trwała walka.
Dlatego też, gdy wszystkie drzwi, trzy pary, były pootwierane, można było przyglądać się walce z daleka, nie musząc nawet wchodzić do środka przepięknej posiadłości Kashimy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Aoi Pon Lis 16, 2015 5:59 pm

Dla pewnej istotki o imieniu Aoi to nie był cudowny dzień. Był po prostu kolejnym, gdzie musiał wymusić na sobie chociaż jeden krok do przodu, a jego myśli ciągle wędrowały do wcześniejszych wydarzeń... Powoli, stawiając krok za krokiem, oddalał się od miejsca, które było zarazem miejscem jego pobudki. Przed oczami ciągle miał obraz zniszczonego otoczenia, jak również i pomieszczenia... Co tam było? Co robił tam długowłosy wampir? Nie potrafił sobie odpowiedzieć. Mimo wszystko czy ucieknięcie było dobrym pomysłem? Teraz jego drobne ciałko odczuwało dobrze tego efekty.
Mimo wszystko starał się przeżyć. Sypiał w różnych norach, co odbiło się na jego stanie fizycznym i psychicznym... Chociaż i ten drugi był mocno naruszony przez samą przeszłość. Jednak to opowieść na inny raz. Skupmy się na obecnej sytuacji.
Gdy wreszcie dotarł do tego miejsca, przyczaił się przy drzwiach. Przyciągnęła go tutaj krew i odgłosy, tak nieznajomego typu... Zwyciężyła ciekawość. Gdyby ktoś teraz go by zobaczył, wystraszyłby się porządnie. Nie tylko niecodzienny wygląd - a mianowicie czerwone oczy i szpiczaste uszy ukryte pod niebieską, zimową czapką z pomponem, ale również długie, poplątane czarne włosy, sięgające ziemi... Do tego dochodziła za duża męska koszula, która wyglądała na nim, jak sukienka. Jej barwa kiedyś była niebieska, ale przez liczne obdarcia, zabrudzenia i pomięcia była jedynie cieniem dawnego siebie ubioru. Do tego dochodził brak obuwia, przez to stópki tego wampirka prezentowały się najgorzej z tego wszystkiego... Ale spokojnie, bieliznę własną posiadał!
Bądź, co bądź, widział ze swojego miejsca tą walkę... Ale chciał się przyjrzeć bliżej, naprawdę zaintrygowany! Dlatego też, nie wiedząc, że tak nie można, powolutku zaczął wchodzić głębiej. Pewnie wybrudzi podłogę, ale... Nie teraz było mu to w głowie!
Więc pewnie zostawiając ślady małych stóp, podreptał bliżej, chcąc się schować na tyle, by móc wychylając się, patrzyć na tą walkę. Ale i to nie było proste. Był osłabiony przez działania promieni słonecznych, więc było prawie pewne, że zaraz zemdleje przez to wszystko. I jak wtedy zareaguje gospodarz?
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Gość Pon Lis 16, 2015 6:46 pm

- Znów mnie pokonałeś, Mistrzu… - odpowiedział blondas. Delikatny głos. Dziecięcy. Nie był jakoś szczególnie miły przez to dla ucha, ale przez przyjazność tonu, raczej nikt nie zaprzątałby sobie tym głowy. Uczeń Kashimy wykonał nieśmiały kroczek w tył, rumieniąc się. Spojrzał w bok, byleby nie patrzeć teraz na mężczyznę. Czuł się w pewnym sensie poniżony, ale przez sam fakt, że od niebiesko-włosego emitowała tak namacalna, przyjazna aura, nie był w stanie długo się gniewać. Dlatego szybko odlepił się od jego rączki i pognał do swojej katany, którą od potęgi uderzenia zmuszony był wypuścić z rączek.
Natomiast Kashima, tenże przemiły gostek, zrobił również parę kroczków w tył. Odłożył póki co bokkena na ziemi, co by mu nie przeszkadzał. Łapkami pognał na swój kark, wbijając oczyska w sufit. Wydał z ust niezwykle przemiłe westchnięcie, pełne ulgi i zadowolenia.
- Taka tam, malusia wygrana - powiedział z bardzo żartobliwym tonem Kashima. Łagodny, miły glos. W sumie, budzący dziwny spokój. Mimo zwyczajności w sobie, emitowała od niego dziwna energia. Przyjazna. Po jego samym tonie można było stwierdzić, że mężczyzna ten jest raczej o bardzo przyjemnej naturze.  - Ale nie przejmuj się! Kiedyś będziesz w stanie pokonać mnie. To tylko kwestia czasu, Asuki. Dooobrze walczysz. Brakuje Tobie jednak… - i tutaj zatrzymał się po to, by wskazać na swój mięsień. Napiął rączkę, lekko zgiął, by uwydatnić kawałek ciała i tknął. - Stalowych Mięśni Niestrudzonego Wojownika. Jeżeli zdołasz przejść przez misję Tysiąca Porażek, w końcu będziesz na tyle silny, by móc walczyć pełnią swej siły! - oh tak. Kashima. Musiał jakoś zaciekawić ucznia. Dodać coś, dzięki czemu będzie chciał się uczyć wydajniej. A żartobliwe dawanie misji, za którymi kryły się sparingi i bardzo męczące ćwiczenia sprawiały, że dzieciaki z chęcią zaczynały je wykonywać, wyobrażając sobie siebie ratujących świat.
Mężczyzna rozejrzał się leniwie. Wtem dostrzegł kogoś, kto próbował się skradać. Uśmiech na jego twarzy stał się jeszcze szeroki. Prawdopodobnie dostał ofertę z elektrowni, by dzięki swym szczerzącym się zębiskom, gromadzić energię światła i wysyłać  ją do biednych ludzi. Albo NASA nie była zadowolona, że oślepia ich ludzi chcących kolonizować  inne planety.
Ruszył ku niemu.
- Huh, Asuki. Zajmę się nowym, a Ty idź… ten… hmm… Na siłownie, o! Tak, idź tam. Poćwicz rączki, by wreszcie otrzymać Stalowe Mięśnie Niestrudzonego Wojownika. Inaczej nigdy nie otrzymasz Niebiańskiej Katany Mistrzów, którą może dać tylko prawdziwy mistrz! - zakomunikował przez czas rozmowy, aż w końcu zatrzymał się nie daleko drzwi. Schował ręce w rękawy yukaty i ukłonił się lekko, spoglądając na nowego gościa.
- Konichiwa. Witam w moim dojo… co to za ukrywanie się? Wstydzisz się? - nie widział jeszcze jego całego wyglądu. Jedynie to, co ukazywał poprzez chowanie się za ścianą. Kawałek głowy. I nawet mimo jego lokowanych włosów i brudnej koszuli, Kashima nie zdawał się być negatywnie do niego nastawiony. A wręcz przeciwnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Aoi Pon Lis 16, 2015 7:31 pm

Aoi nie spodziewał się, że ktoś zainteresuje się jego obecnością! No i też ciekawy trening został przerwany, a chłopak, który pachniał tak słodko dzięki krwi najwyraźniej miał zniknął mu z pola widzenia, tym samym pozostawiać jedynie uczucie, że był zmuszony obejść się ze smakiem. Pyszna, czerwona ciecz... Znów będzie musiał szukać dalej, by móc napić się chociaż tych kilku kropel, które ugasiły jego pragnienie na pewien czas.
Chciał się wycofać, a tutaj jednak nie! Dlatego też, gdy została zwrócona na niego uwaga, pisnął zaskoczony, ciągnąc tym samym swoją niebieską, zimową czapkę jeszcze bardziej na głowę, jak również wplepiając niepewnie wzrok w nieznajomego.
- Dz-dzień dobry - wydukał z siebie. Wypowiedzenie tych dwóch słów przyszło mu z najwyższym trudem. Patrzył wystraszony na chłopaka, a raczej musiał dość wysoko zadzierać głowę, by widzieć jego twarz. Był niestety, ale bardzo niziutkim wampirkiem, przez co było mu trudno dostrzec rozmówcę.
Sama próbowa skończyła się tym, że skulił się tak, że wyglądał na mniejszego. Nie wyczuwał, by tamten miał jakieś złe nastawienie... Ale to się zmieni z pewnością, gdy zobaczy Aoi'ego, jak również bałagan, jaki zrobił! Przez przypadek, ale zawsze! I właściwie, wiedział, z kim miał do czynienia? Chłopak czy dziewczyna... Jego dziecięce ciało nie zdradzało za wiele o płci.
- Prze... praszam. Nie powinno... Mnie tu być - wymamrotał, zaczynając się powoli cofać, by móc potem jakoś uciec. Ale jego ruchy były naprawdę powolne... Słonko niestety, ale dało się mu we w znaki. Zmęczenie coraz większe... I zaraz pewnie odczuje spory ból... Ale już za chwilkę...
- Nie będę... Się narzucać... - dodał jeszcze cichutko. Nie powinno go tutaj być. Nie, nie, zaraz się ten pan wkurzy na niego i będzie taki sam jak inni! Nie wierzył, że od tak miał w sobie dobrą duszyczkę. Nie nakładała się tutaj nieufność, ale po prostu strach, zwłaszcza, że sam się nie potrafił zachować tak, by móc bronić się.
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Gość Pon Lis 16, 2015 8:03 pm

Przesłodkie piśnięcie zaskoczenia! Ot co! Tak to odebrał właśnie Kashima. Uśmiechnął się aż szerzej. Przyjaźnie. Tak jak to potrafił najlepiej. Zresztą, wszystko co robił było ze szczerego serca. A osóbka stojąca naprzeciwko niego była przecież jego gościem. Należało go zatem ugościć należycie. Wykonał krok przed siebie, dość żartobliwie, jakby się skradał. Po tym drugi, stając w końcu w przejściu po to, by zobaczyć na Aoiego w pełnej okazałości. Samemu zresztą też się takim prezentując.
- Ohayo, ohayo! - dodał, jakby chciał go pokrzepić na duchu, by stał się pewniejszy siebie. Uważnie śledził go wzrokiem jak i to, że próbuje uciec. Nawet zauważył na śmietnik, który zrobił. Istny chlew. Małe stópki everywhere. Będzie musiał to wyczyścić i to prędko, bo zniszczy to jego reklamę. Ale, co mogło wydawać się dziwne, nie miał nic za złe dzieciakowi. Cały czas tak samo się zachowywał. Ani odrobinę jego przyjazność nie upadła. Dalej tak samo miły, uśmiechnięty i zadowolony.
- Czemu nie powinno? To jest dojo. Każdy ma prawo tutaj wchodzić przecież! Specjalnie zostawiłem otwarte drzwi przecież, prawda? Nie martw się tym brudem. Posprzątam, naprawdę! A właściwie… wyśle swoje gnomy by to zrobiły! Posiadam taką małą armię małych gnomich robotników, którzy mi wiernie służą. Z chęcią się tym zajmą - oczywiście, Kashima musiał użyć swej dziwacznej fantazji i spróbować jakoś rozśmieszyć. Rozluźnić atmosferę. Przykucnął, by być bardziej na poziomie chłopaka. Znów ukazał swe bialutkie zębiska w szerokim uśmiechu. Zaprawdę… więcej by pobierał energii słonecznych podczas pełni księżyca za pomocą swych zębów, niż elektrownia atomowa…
- Przepraszam za pytanie… Ale jesteś tak piękny, że nie wiem czy jesteś chłopakiem, czy dziewczyną. Ale pewnie nie tylko ja mam taki problem, prawda? Lecz nie przejmuj się. Ummm… etto… Potrzebujesz może pomocy? Nie masz butów? Chodź! - uniósł rękę w jego stronę i podniósł się. Czekał, aż Aoi go złapie i pójdzie z nim.
- Spróbujemy coś znaleźć! Nie bój się! - powiedział z entuzjazmem, dalej wyczekując. Patrzył na niego. Naprawdę się nie gniewał z powodu brudu. Uśmiech na jego twarzy kwitnął. Nie zmieniał się. Ton dalej potulny, miły dla ucha, przyjazny. Aura cholernie zadowalająca, budząca spokój. Nic, jak
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Aoi Pon Lis 16, 2015 8:56 pm

Wystraszony, mały Aoiś! Niby miał przed sobą człowieka, a jednak się tak bał, jakby miał przed sobą jakiegoś niedźwiedzia! A może tak właśnie wyglądał w jego oczętach nieznajomy? Mimo wszystko wszystko, powoli udawało mu się przyzwyczajać do jego aury, dzięki temu, że był ciągle przyjaźnie nastawiony!
- Dojo? - bąknął, nieco zdezorientowany. Nie wiedział tak właściwie, co to było. Słowo! Jeszcze nie napotkał się na coś takiego, więc nie wiedział jak się zachować. To rodzaj domostwa? Rezydencji? A może jakieś zabawki? Biedak niestety, lecz nie wiedział. Natomiast wiedział coś innego. Strasznie tutaj nabałaganił!
- Gnomy? - przy tym wreszcie cicho zachichotał. Nie spodziewał się tego! Aż z dziecięcą ciekawością zaczął się rozglądać, czy czasem by jakiegoś nie zobaczył. Pomimo swojego wieku zachowywał się zupełnie jak dzieciątko i trudno byłoby mu mieć to za złe. Mentalność pozostawała, a minęło zbyt krótko czasu, by dopasował się do rzeczywistości.
Piękny? On? Czarnowłosy wampirek aż zamrugał zaskoczony. Czy w takim stanie mógł uchodzić za pięknego? Brudny, zmęczony, mały wampirek. Już same oczy wskazywały, że nie był kimś zwyczajnym... A jak zareaguje na jego uszy? Albo kiełki, które chciały się wysunąć, by mógł napić się świeżej krwi!
- Jestem chłopakiem - odpowiedział mu cicho. Zaskoczyło go to? A może i nie? Bądź co bądź nie zamierzał udawać dziewczynki. Nie czuł się kobietą, a to, że tak wyglądał, to nie był jego wybór. Niestety.
Czy potrzebował pomocy? Oczywiście, że tak, jednak nie ośmielał się o nią prosić. Brakowało mu o dziwo odwagi. Mimo wszystko jego dłoń uchwyciła go, przez co nieznajomy mógł wyczuć chłód jego ciała. No i też wampirkowi zakręciło się w głowie, przez co lekko się zachwiał. Słońce naprawdę wdawało mu się we znaki, przez co musiał wziąć głębszy wdech, by nie przewrócić się.
- Przepraszam... - wymamrotał, ale wystarczająco głośno, by tamten go usłyszał. - Źle się czuję... Za dużo słońca... - dodał jeszcze. Mogłoby się wydawać, że miał na nią alergię i to po częsci byłoby prawdą.
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Gość Wto Lis 17, 2015 4:02 am

Źle się czuł! Był chłopakiem! A do tego zdawał się lubić jego żarty! Blood twist, jakby to można było określić. Prześliczny chłopiec. Kashima polubił go od pierwszego spojrzenia. A nie wydawał się być gorącą torpedą, która będzie biegała po jego całym dojo i wkurzała resztę świata. Dlatego też młody instruktor poczuł wyraźną chęć, a właściwie obowiązek pomocy biednej istocie. Nie wiedział że jest wampirem. Czerwień oczu? Szkła kontaktowe. A na uszy stwierdziłby, że operacja plastyczna. Nawet jeśli taki mały szkrab powiedziałby mu, że jest wampirem i pokazał kły, nie uwierzyłby. Zabawa, ot co! Nic innego. Choć jedna rzecz nie dawała spokoju sercu człowieka. No bo w końcu co tutaj robiła taka osoba, bez mamy lub taty! A stan miał okropny.
- Dojo, to tu gdzie jesteś. To jest dojo! - machnął drugą rączką, pokazując terytorium swego domu. Zacisnął mocniej na jego dłoni swoją rączkę czując, że ten nieco się zachwiał. Aż chciał mu zaoferować przez chwile podwózkę w postaci złapania go na ręce. Ale nie koniecznie chłopak chciałby czegoś takiego. Nie chcąc go spłoszyć lub denerwować, zaczął iść z nim korytarzem od wejścia w prawo. Przed siebie.
- Nie masz za co przecież mnie przepraszać - zaśmiał się przyjaźnie, zakrywając usta wolną ręką. - Chodźmy do łazienki. Może tam spotkamy jakiegoś gnoma? - powiedział z pełnym przekonaniem i zaciekawieniem. Cholernie świetna aura do bycia nauczycielem. Prawdopodobnie każdego by swoją wyobraźnią przyciągnął, czy rozśmieszył. W każdym razie, starając się wspomagać Aoiego swoją ręką w chodzie, szedł w jego tempie. Ku łazience.
- Tam umyjesz swe brudne stópki. Możesz odpocząć! Pójdę zrobić Tobie nieco ziółek. Tak wiesz, na pokrzepienie! Mówi się, że potrafią one sprawić, że ktoś urooośnie wielki. Naprawdę! Większy niż sam dąb! Nazywają takich ludzi Olbrzymami Siły. Jak wypijesz, na pewno będziesz silniejszy. Lecz ma wadę… jest ciut gorzkie, ale posłodzę. I lepiej ściągnij czapeczkę. Może przez nią jest Tobie za gorąco i czujesz się słaby - zakomunikował, po czym stanął przed łazienką. Otworzył ją powoli i wypuścił rączkę malca.
Nisko usadzone. Kabina prysznicowa, jak i duża wanna. Mógł dobrać to, co chciał. Oczywiście, pomieszczenie było schludne.
- Zaraz tutaj przyjdę - zakomunikował i ruszył się do kuchni, która notabene była oddalona o całe korytarze. Kashima traktował chłopaka tak, jakby ten był opuszczony przez rodziców. Przybłędę. Dlatego też starał się mu pomóc jak najlepiej potrafił.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Aoi Wto Lis 17, 2015 6:58 pm

Niestety, ale nie bardzo zrozumiał, co to jest dojo. Chyba... Że to po prostu inne określenie domu. O tak, możliwe! Było na świecie tyle trudnych słów, których nie miał okazji poznać. I jeszcze wiele różnorakich określeń. Chciałby móc się nauczyć tego wszystkiego kiedyś. Może i mu się by udało? No bo czemu tak właściwie nie?
Ale pokiwał głową na jego słowa, patrząc nadal na niego swoimi czerwonymi oczami. Nie wiedział, co myślał o jego wyglądzie czy stanie, ale... Cóż, mały nie ukrywał się specjalnie z tym, kim był. Nie wiedział, że powinien!
- Gnomy? Naprawdę? A co, jak uciekną na mój widok? - wyznał mu swoją obawę. To było całkiem zabawne! Nieznajomy różnił od tych złych ludzi, których spotkał do tej pory w swoim życiu. Nie wykazywał kompletnie negatywnych emocji! Może nie było teraz to widać... Ale jemu to wystarczyło, by po raz pierwszy od dawna odczuwać tą nutkę bezpieczeństwa.
I powoli, dreptając, za nim i nieco słaniając się na nogach (niestety, ale był wystarczająco za długo na słońcu), udał się do owej wspomnianej łazienki. Nie można oczywiście zapomnieć, że chłopak pozostawiał za sobą jeszcze ślady. Małe stópki wszędzie!
Ale słowa tamtego zainteresowały go tak, że w oczach pojawiły się iskry.
- Naprawdę? Naprawdę? I będę taki duży? Jak ty? - spytał się, po czym szybko się opanował, spuszczając wzrok. Nie powinien przecież z czymś takim wyskakiwać! Niegrzeczny Aoi, zupełnie się zapomniał.
- Dobrze, dziękuję - bąknął cichutko.
I wyszło na to, że został sam. Więc, skoro mógł skorzystać z tego niezwykłego miejsca, postanowił i to zrobić, zwłaszcza, póki niebieskowłosy nie wrócił. Mógłby go przecież chcieć wywalić stąd, prawda? Rozmyślić się...
Ale aktualnie celem podróży był prysznic, do którego wszedł z lekkim trudem przez zmęczenie. Ściągnął z siebie jedynie czapkę, rzucając ją na podłogę, po czym sięgnął do kurka z czerwonym oznaczeniem, gdzie pewnie była ciepła woda. No i też, poczuł jak ciecz pada mu na głowę, sprawiając, że czarne włosy oklapły przez ciężar tej substancji. Brudna koszula przykleiła się do jego ciała, dzięki temu można było zobaczyć, jak bardzo chudy i drobny był. Niestety, lecz cierpiał na niedowagę...
Ale wracając, był pod prysznicem i co dalej? Przydałoby się umyć, prawda? Tylko... Czym? Nie wiedział, za co się zabrać, a w zasięgu jego wzroku nie było nic, co by przypominało odpowiednią rzecz, typu szampon czy mydło. Więc tak skołowany stał pod tym prysznicem, moknąc coraz bardziej...
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Gość Czw Lis 19, 2015 7:12 pm

Uśmiech. W ten sposób właśnie reagował Kashima. Bombardował swym bananikiem na twarzy, byleby atmosfera była miła. Najgorsze w tym wszystkim, albo i najlepsze było to, że to było ze szczerego serca, prawdziwe. Nie musiał się martwić, że to co robi mężczyzna, było kłamstwem czy iluzją. Po prostu, natura niebieskowłosego. Ot co, nic więcej.
Zagotował herbatkę ziołową. Nie była smaczna w smaku. Gorzka. Ale z dodatkiem dwóch łyżeczek cukru powinna załagodzić niezbyt przyjemny smak. A były to ziółka w sumie lecznicze. Wzmacniały ciało i pobudzały dzięki ciepłu, które rozchodziło się po nim wraz z każdym łyczkiem. Powrócił on po paru minutach do łazienki. Otworzył ją i wtem spojrzał na Aoiego. Zdziwił się. Na jego twarzy pojawiło się autentyczne zaskoczenie. Ułożył szklankę herbaty z talerzykiem z boku łazienki, po czym wycofał się, by przyjść po chwili z białą yukatą. Przepiękną, lśniącą wręcz szatą. Używał ich głównie po treningu. Były luźne. Niemalże nie czuło się ich na swym ciele. Dodatkowo, tą, którą wziął Kashima, była idealna rozmiarami dla Aoiego. Widać, że dbał o swoich uczniów i życzył im jak najlepiej, dobierając profesjonalnie sprzęt do potrzeby innych. Wszedł on w głąb łazienki. W końcu drzwi były rozsuwane. Każdy mógł wejść do środka. Jedyną różnicą były kafelki na ziemi, lecz nie do końca, gdyż przy wyjściu były już normalne panele, charakterystyczne dla japońskich domów.
Podszedł on przed prysznic chłopaka. Ulożył z boku yukatę i uśmiechnął się przyjaźnie, wprost w jego stronę. Patrzył na jego czerwone oczyska. Nawet nie zwrócił uwagi na jego uszyska. Był pozytywnie nastawiony. Przysunął dłoń, by sprawdzić ciepło wody. Nawet nie martwił się o to że jego o wiele bardziej udekorowana yukata zmoknie.
- Możesz ściągnąć koszule, gnomy nie patrzą... - powiedział tajemniczym głosem, rozglądając się dookoła w zabawny sposób. - Mam dla Ciebie yukatę, która sądzę że będzie na Ciebie pasowała - zakomunikował przyjaźnie. Po tym przeszedł się szybko przez kafelki i wziął parę odpowiednich detergentów, służących oczywiście do mycia się. Powrócił on po tym do Aoiego i przykucnął. Podał mu plastikową buteleczkę mydła jak i szamponu.
- A tutaj masz szampon oraz mydło. Będziesz przepięknie pachnieć! I gnomy będą zadowolone, że już nie będziesz zostawiać po sobie śladów - i znów banan na twarzy. Rozprostował się i zaczął powoli dreptać w stronę wyjścia.
- Zostawię Ciebie samego by nie przeszkadzać. W końcu jesteś dużym chłopcem, prawda? Duzi chłopcy przecież wolą anonimowość! Będę pilnował drzwi, by żadne gnomy nie weszły do środka! - powiedział tajemniczo-entuzjastycznie, kontynuując dreptanie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Aoi Czw Lis 19, 2015 9:15 pm

Nie widział oczywiście zaskoczenia tamtego. Był bardzo zajęty... Moknięciem. Tak, dokładnie. Marnował litry wody, ponieważ nie miał co ze sobą zrobić. Przynajmniej częściowy brud spływał z niego i ubrania, pozwalając na zachowanie odrobinki czystości. Czy coś jeszcze? A tak, właściwie, teraz zauważył, że nietypowy człowiek powrócił. O dziwo, całkiem szybko go polubił. Tak bardzo różnił się od innych, których znał... Ciekawe, czy chciał za tą dobroć zapłatę. Ale... Aoi miał jedynie swoje ciało, nic więcej. A płacenie w taki sposób... Za bardzo przypominało mu czasy wcześniejsze, do których nie chciał powracać.
Lecz uśmiechnął się do niego lekko i skinął głową. Tak bardzo przyzwyczaił się do takiej metody mycia się... Że nie pomyślał, że powinien się rozebrać. No i też biedak przemókł. Dobrze, że wampiry nie cierpią na przeziębienie!
Więc, będąc już w kabinie, ściągnął z siebie ową noszoną koszulę i położył ją z boku tego malutkiego pomieszczenia. Do tego również dołączyła jego jedyna bielizna. Mogło być to dziwne, ale młodszy nie wydawał się być skrępowany przez obecność nieznajomego, pomimo samej nagości. Bardziej... Wydawał się być obojętny. Przyzwyczajony.
- Dziękuję... - wyszeptał do niego, biorąc owe specyfiki do łapek. - Hai... Przepraszam wszystkich za ten bałagan - bąknął jeszcze cichutko. Nie chciał nic złego zrobić, a wyszło jak wyszło. Niestety, nie mógł na to za wiele poradzić i tyle.
Więc zaczął się oczywiście myć, z wykorzystaniem specyfików, jakie dostał. Skończyło się na tym, że powstało dużo piany, ale na szczęście szybko znikającej, dzięki płynącej wodzie. Jednak... Miał zostać sam? Że naprawdę sam? Aż wychylił się z kabiny, oczywiście robiąc przez to dużą kałużę przed wejściem pod prysznic.
- P-poczekaj... - zawołał z niepewnością w głosie. Nie wiedział właściwie dlaczego to robił, ani co nim kierowało, ale... Musiał cokolwiek spróbować. Dowiedzieć się. I co najważniejsze - nie chciał zostać sam.
- Ano... Dlaczego właściwie mi pomagasz? - spytał się go, nadal z lekkim lękiem. Międzyczasie zdążył się myć, więc zamierzał wyjść teraz, zupełnie mokry... Niestety, nigdzie ręcznika nie zauważył, a znając szczęście, pewnie gdzieś blisko był! A co do nagości... Długie włosy dobrze zasłaniały wychudzone ciałko.
- Przecież nie musiałeś... - bąknął i wbił w podłogę wzrok. I co tutaj się jeszcze pytać... Rany, aż nie wiedział! A, może poznać jego imię? Byłoby fajnie! - J-jak m-masz na imię? - dodał cichutko. Chciał być radosny, naprawdę. Ale nie tak dawno przebudził się z dziwnego snu... Więc był nadal niepewny. A do tego dochodziła utrata wampirzej siły, co odkrył w dość nieprzyjemny sposób.
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Gość Pią Lis 20, 2015 9:46 pm

Szedł w stronę wyjścia. Lecz wtem do jego uszysk trafił odgłos mokrego stąpnięcia stópki o kafelki oraz głos chłopaka. Dlatego też postanowił się zdziwiony zatrzymać. Odwrócił się na pięcie, wbijając wzrok w nagutkiego chłopaka. Nie widać było na jego twarzy wstydu czy zniesmaczenia z tego mogącej wyniknąć. Właściwie, dalej kwitnął uśmiech. Musiał być prawdopodobnie przyzwyczajony do istotek, które wiekiem były bardzo młode. Włożył ręce w rękawy yukaty. Na pytanie aż westchnął przyjemnie i lekko się zaśmiał, szczerze. Z oczu emitowała od niego prawdziwa esencja dobra.
- Wieeele zadajesz pytań. Musisz być bardzo spragniony wiedzy - zlustrował go wzrokiem, od stóp do głów, po czym zaczął iść w stronę malutkiej szafeczki. Przykucnął przy niej. Otworzył żwawo i wyciągnął żółty ręcznik. Następnie podszedł do Aoiego i położył na jego głowie, zaczynając wycierać jego włosy. Od tak. Mimo że nie prosił o to chłopak, ten zamierzał go wytrzeć, traktując niczym swego dzieciaka. To też świadczyło o tym, że nie miał pojęcia o wampirzej rasie i tego, że sam chłopak może być o wiele, wiele straszy niż niebieskowłosy sądzi.
- Nazywam się Kashima Makamotoshi. Ale jeżeli chcesz, możesz mówić mi Makishima. Tak na mnie mówią przyjaciele. Bardzo fajne połączenie, i nawet dźwięczne! Ma-ki-shi-ma - zanucił wręcz swoją ksywkę i zjechał z główki chłopaka, przechodząc na jego klatkę ręcznikiem. - A pomagam bo… Hmm. Dobre pytanie - aż zaprzestał wycierania, uśmiechając się na tyle szeroko, by ukazać swe ząbki. Przesłodko szczerze. - Nie wiem! - nagle powiedział entuzjastycznie. - Pomaganie sprawia mi przyjemność. Lubię widzieć uśmiech na ustach drugiej osoby. A wydawało mi się, że jej chciałeś… Gnomy mi podpowiedziały! Ale cii… one czytają tylko pozytywne myśli i uśmiechy - powiedział znów w sposób żartobliwy, wycierając jego ręce. Przysunął się swoim ciałem bardziej do niego, by objąć go na tyle, chcąc być w stanie sięgnąć ręcznikiem na jego plecy. Przejechał je mniej szczegółowo po czym poleciał na barki. Złapał je żartobliwie i zacisnął się lekko, wykonując coś ala masażyk. Po tym zjechał na podbrzusze.
- Jeżeli czujesz się winny tego bałaganu, możesz go posprzątać. Dam Tobie to, czego będziesz potrzebować. Ale spokojnie! Ja się tym zajmę albo moje gnomy!  - zjechał na pas, omijając tam jego intymniejszą część ciała. Przejechał ręcznikiem, po tym na pośladki. Czyszcząc to, zjechał jeszcze na pośladki. Następnie na nogi, zatrzymując się na stópkach. Na nich postanowił nieco bardziej się skupić, co by nie pojawiły się kolejne brudne ślady. Po tym wycofał ręcznik i wrzucił go do kosza na brudne ubrania, który tutaj też się znajdował. I choć pralka tutaj też się znajdowała, była sprytnie ukryta w rozsuwanych szafach, by nie niszczyć japońskiego klimatu.
- Możesz się ubrać. Skoro już się przedstawiłem, to może teraz przedstawisz mi się i Ty? - uśmiechnął się, podchodząc do drzwi. Wziął z podłogi ziołową herbatkę z talerzykiem i czekał, az chłopak się przebierze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Aoi Sob Lis 21, 2015 1:18 pm

Czy naprawdę zadawał aż tyle pytań? Nie wydawało mu się to tak bardzo widoczne, ale nie protestował. Postanowił założyć, że miał tamten rację, a on się mylił. W końcu był również niedokształconą istotką, mającą zaledwie podstawowe wykształcenie na karku. Nie miał za wysokiej samooceny w tej dziedzinie, więc jedynie niepewnie pokiwał głową na słowa tamtego.
- Przepraszam - wyszeptał cicho, spuszczając wzrok na podłogę łazienki. - Postaram się więcej tak nie robić... Pohamować się z pytaniami - wyglądało po nim, jakby uważał, że robił, pytając się o cokolwiek... Właściwie, to tak się czuł. A co, jak przez bycie ciekawskim zdenerwuje gospodarza? Obawiał się tego. Już dawno nie spotkał tak życzliwej osoby... Nie chciał psuć tego.
Przełknął ślinę, gdy nagle został... Wycierany przez mężczyznę. Zaskoczyło go to, ale nie protestował, nie wyrwał ręcznika tamtemu, by powiedzieć, że sam sobie da radę. Bardziej... Stał jak słup, pozwalając mu na takie działania. Jak dziecko... Lub osoba, która zobojętniała na tak bliski dotyk innej istoty. Kto to wie? Trzeba byłoby zajrzeć w jego umysł i wspomnienia, by zrozumieć tok myślenia. Ale nie było to teraz możliwe przecież, niebieskowłosy nie posiadał takiej mocy, więc mógł jedynie zgadywać, co chodziło Aoi'emu po głowie.
Wysłuchał jego słów... I po chwili, mimowolnie na jego twarzy pojawił się uśmiech. Było trudno mu się powstrzymać przy tak radosnej osobie jak Kashima.
- Ale tak mówią przyjaciele... Więc chyba nie powinienem. Nie... Nie zaliczam się chyba do nich - ledwo powstrzymał się od zadawania pytań, formułując pytania bardziej jako zdania oznajmujące. Ale nic nie mógł poradzić na ogarniające go wątpliwości w postaci relacji pomiędzy nim, a człowiekiem. Dopiero co się poznali... I też, czy miał prawo, by kogoś nazywać przyjacielem? Taka marna osoba jak on? Był przecież niewolnikiem. Nie, nie był. Miał szansę, by zacząć od nowa, a te myśli teraz mu to uświadomiły.
- Pomocy... Dawno mi nikt nie pomagał... - wymamrotał cicho, bardziej do siebie niż do rozmówcy. - Gnomy... Zobaczę je kiedyś...? - i zadał właśnie tutaj pytanie. Ale trudno było się powstrzymać, zwłaszcza dla osoby takiej jak on. Był bardzo ciekawy tego wszystkiego, a większość rzeczy nie kojarzył kompletnie. Dochodziły do tego nieznane mu pojęcia, przez co czuł się gorzej, dobity własną niewiedzą. Mam nadzieję, że uda mi się nadrobić te zaległości... Tylko pytanie, jak dokładnie. Kompletnie nie wiem! - pomyślał, nieco spanikowany.
- M-mogę posprzątać... Nie... Powinienem to zrobić - powiedział szeptem. Nabroił. Musi naprawić to. Nawet jeśli to było niechcący, to trzeba i już. Inaczej dobry pan się zdenerwuje i już nie będzie taki dobry.
Został powycierany, więc czas się ubrać! Nie przejmował się, że nie miał na sobie bielizny, po prostu ubrał się podany mu strój. Poradził sobie, przyzwyczajony do takich ubrań... No i też wlepił w niego kolejne oczka.
- A... - urwał nagle, gdy uświadomił sobie, że chciał wypowiedzieć swoje niewolnicze imię. Przełknął ślinę. Dotarło do niego w tej chwili, że wcale nie musiał go stosować. Kashima nie był jego panem. - Jestem Aoi - przedstawił się mu i uśmiechnął się lekko. - Po prostu Aoi - poczuł ulgę w duchu, wypowiadając to imię. Jego prawdziwe... Te, które używał, zanim zrobili z niego niewolnika. Przyjemne odczucie.
Więc, skoro się ubrał, to i podreptał bliżej niego, patrząc na niego z niewinnością w oczach. Czekał po prostu na to, co miało dalej nadejść.
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Gość Nie Lis 22, 2015 1:16 pm

Kashima czekał aż ten przybliży się do niego. I wraz z przydreptaniem Aoiego, Kashima wystawił talerzyk z szklanką wypełnioną ciepłą herbatką. Jeszcze parowała, więc była ciepła. Do tego uśmiechnął się, oczywiście jak to on.
- Aoi, nie musisz się hamować z pytaniami jeśli jesteś spragniony wiedzy. To nawet bardzo dobrze że je zadajesz! Lepiej być głupim przez pięć minut, stając się mądrym dzięki pytaniom, niż umrzeć głupim! I możesz mówić do mnie Makishima. Lub nawet Maki, albo Shima, albo Kashi. Przecież moje imię jest dłuuugie. Nie warto się nim aż tak rozwodzić - powiedział entuzjastycznie, czekając aż ten weźmie szklankę. Po tym odwrócił się na pięcie z powrotem i otworzył drzwi, wychodząc na korytarz. I wtem w ich oczyska rzucił się blondas. W młodym wieku. Jakieś 15-16 latek. Kucał z materiałami do czyszczenia i wycierał znaczki stópek na ziemi. Granatowowłosy spojrzał  w bok i się aż lekko zaśmiał z wrażenia. Wsadził rękaw w rękach, splatając ze sobą tym samym dłonie.
- O wilku mowa. To jest mój gnom! Popatrz. Zabiera Tobie prace, Aoi. To bardzo miłe z jego strony w sumie - uśmiechnął się. Blondyn odwrócił głowę w ich stronę. Wbił spojrzenie w Aoiego. Zlustrował go od stóp do głów i aż pisnął z przerażenia, przewracając się na pośladki. Pokręcił głową na boki.
- A co to jest?! Uczysz jakieś wampirze, tolkienowskie elfy czy co, Makishima?! wypowiedział z przerażeniem chłopak, nie mogąc oderwać wzroku od Aoiego. Niebieskowłosy spojrzał na blondasa. Zaraz po tym na czystą istotkę. Uniósł dłoń lekko i zaczął dotykać jego uszy. Badał dokładnie ich fakturę, spiczastość. Delikatnie oczywiście, nie chcąc go zranić lub wyrządzić jakiegokolwiek bólu.
- Za mały jest na elfy Tolkiena, choć to trafne. Zwłaszcza, że jest piękny jak one - powiedział niezwykle ciepłym głosem i zaczął iść w stronę wejścia do głównej hali, dojo.
- Choć mógłbyś być grzeczniejszy wobec nowoprzybyłych. To bardzo niegrzeczne jest w taki sposób reagować. Jeżeli nie znasz czyjegoś imienia, spytaj się go o to - głos, nawet jeśli miał być karcący, to na taki się nie wydawał. Kashima jak widać nie był zdolny do wydawania głośniejszych dźwięków. Następnie podreptał w stronę środka dojo i tam usiadł na ziemi, w pozycji lotosu.
- Aoi, opowiedź mi coś o sobie. Jesteś młody. Gdzie Twoi rodzice? Skąd jesteś? Chciałbym Tobie pomóc.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Aoi Nie Lis 22, 2015 7:40 pm

Czarnowłosy niepewnie pokiwał głową, gdy tylko usłyszał słowa Kashimy. Czyli pytanie się nie jest złe? - pomyślał również, przekrzywiając lekko łebek. Nie rozumiał, szczerze mówiąc. Na początku wydawało mu się, że zrozumiał z słów mężczyzny, że zadawanie pytań to coś nie właściwiego. A teraz kompletnie sprzeczna informacja. Dlatego też przez chwilkę zakręciło mu się w głowie, zanim przetarł dłonią czoło, by trochę odpocząć od nadmiaru myśli. To było dla niego stanowczo za dużo.
- Dobrze... - wymamrotał jedynie, podsumowując tym jednym słowem wszystko to, co usłyszał. Również wziął do łapek ciepłą herbatkę i upił łyk. Gorzki i słodki smak wymieszał się w jego ustach, sprawiając tym samym, że nie potrafił opisać smaku tego napoju. - Dziękuję - dodał jeszcze, grzecznie udając się za niebieskowłosym.
Gdy usłyszał wzmiankę o gnomie, zaciekawiony zerknął... I trochę poczuł rozczarowanie. Gnomy wyglądają jak zwykli ludzie? Najwyraźniej tak, przynajmniej z tego co jego czerwone oczy zaobserwowały. Zamrugał powiekami, by upewnić się, że wzrok go nie oszukiwał. No i ten gnom był o wiele większy od wampirka!
Ale sama reakcja Pana Gnoma sprawiła, że i Aoi się wystraszył. Cofnął się o krok, będąc gotowym czmyknąć, gdy tylko zdarzy się okazja. Nie spodziewał się czegoś takiego... Dlatego też tak strasznie się bał! Ale Kashima... Cóż, zamarł wampirek, gdy poczuł, że tamten dotyka jego szpiczastych uszów. Sprawdzał, czy są prawdziwe? Nie był pewny, do czego się to odnosiło, ale nie reagował kompletnie, póki nie skończył.
Nie odezwał się więcej. Po prostu ścisnął mocniej szklankę i podreptał za mężczyzną. Jedna reakcja, a zdążyła mu napędzić strachu. Czy inni też tak będą reagować na jego widok? Aż by się wydawało, że podjęcie się powrotu do świata byłoby złe!
W końcu usłyszał skierowane ku niemu pytania. Przełknął ślinę, mrugając parę razy oczami.
- Mama i tata... nie żyją. Od dawna - odpowiedział mu po prostu. Nie usiadł. Stał dalej, zastanawiając się jednocześnie, czy to dobry pomysł, że zdecydował się tutaj zostać. - Przybyłem z takiego dużego budynku. Był zniszczony... - nie bardzo zrozumiał pytanie tamtego, więc po prostu odpowiadał po dziecięcemu. No i też jedną łapkę uniósł, by sprawdzić, czy kolczyk tkwił w jego uchu. Był... Nie chciał go. Posiadanie go jeszcze bardziej wystraszyło go niż reakcja blondyna. A na dodatek chciał napić się coraz bardziej krwi. A jedyną istotą... Był jego "wybawiciel" i dobroczyńca. I co teraz miał zrobić?
Niepewnie postawił krok do przodu, zbliżając się do niego. Chciał się napić... Ale nie chciał zrobić krzywdy. Przez co poczuł się jeszcze gorzej niż wcześniej, co poskutkowało zachwianiem równowagi.
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Gość Nie Lis 22, 2015 9:31 pm

- Przepraszam że o nich pytałem… Zniszczony budynek, masz na myśli sierociniec? - odpowiedział nieco bardziej poważnym, normalnym tonem. Uśmiech zrzedł z jego ust. Zastąpiła go troska i chęć pomocy. Widać było po Kashimie gołym okiem, że ten troszczy się o chłopaka. O dziwo, dość mocno. Choć u niego to było generalnie normalne zachowanie.
- Muszę wiedzieć gdzie mieszkasz, Aoi. Opiekunowie mogą się o Ciebie martwić. A chodzenie samotnemu po ulicy jest niebezpieczne w takim wieku. Chciałbym odprowadzić Ciebie do domu i poMÓÓÓC! - zerwał się. Nagle wstał szybko, widzac że ten stawia dość niepewnie kroki w jego stronę. Sądził, że ten może zaraz się przewrócić. Nie mógł na to pozwolić. Dlatego też wystartował szybko w jego stronę, łapiąc jedną rączką za talerzyk, a drugą obejmując chłopaka w okolicy pachy. Ułożył tam dłoń na jego plecach. Przywarł bardziej swoim ciałem do jego, by nie stracić przypadkiem równowagi.
- Uć! Uważaj! Prawie się przewróciłeś. Jesteś zmęczony? Możesz odpocząć. Zaprowadzę Ciebie do mojego łóżka. Prześpisz się - szybko wypowiedział. Jego szyja była odsłonięta. Mógł się w kazdej chwili rzucić na niego. Blisko, pulsująca, pyszna, ciepła krew. Świeżuteńska z najlepszego miejsca. Gdyby był świadomy, że przytula do siebie wampira, raczej by nie przybliżył się do niego. Jego strata.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Aoi Pon Lis 23, 2015 6:18 am

- Sierociniec? - powtórzył z niepewnością chłopak. - Nie... Wyglądało to miejsce na czyiś dom... Nie pamiętam tego miejsca za dobrze... Ale był zniszczony! Obudziłem się, widząc go w takim stanie - odpowiedział, zastanawiając się nad kwestią zwaną sierocińcem. Ledwo co kojarzył owe pojęcie, ale... Wydaje mu się, że sierociniec i niewolnictwo to nie było to samo.
Ale opiekunowie? Dom? Tak dawno się nie napotkał na takie określenia... Miejsce, którym by tak nazwał... Czy potrafił sobie przypomnieć? Miał do kogo wrócić... Ale to było tak dawno temu, że nie wiedział nawet, czy ktoś go pamięta... Ale co szkodzi spróbować? Dowie się, jaka jest jego sytuacja i szansa.
Przełknął ślinę na słowa tamtego.
- Opiekun? Nie mam kogoś takiego. Nie rozumiem pojęć, jakie wykorzystujesz, ale nie chcę już nigdy więcej tam wracać - wyszeptał. Wreszcie odzyskał wolność. Czy teraz miał ją utracić? Nie, nie mógł oddać jej tak łatwo! - Nigdy więcej... - jeśli Kashima zacznie naciskać dalej, pewnie by dowiedział się od czarnowłosego, jak bardzo źle można mieć w życiu i co spotkało wampirka, o którego tak bardzo się martwił.
No i jego zachowanie... Błyskawiczna reakcja i to, że został przez niego złapany. Przełknął ślinę, nie odzywając się... Albowiem tamten był stanowczo za blisko głodnego krwiopijcy. Nie był stanie skupić się na wypowiedziach mężczyzny, chociaż mógł zauważyć śmiało, że odpoczynek jest jedną z rzeczy, których bardzo potrzebował. Ale teraz... Nie potrafił się powstrzymać! Wystawił siebie po prostu dla wampirka. Napiłby się... I potem, jeśli tamten miałby przez to źle, usunąłby wspomnienia o takim działaniu.
Dlatego też jego oczy zalśniły, a jego kiełki się wysunęły. Ułamek sekundy i już wbił je w szyję Makishimy i zaczął pić jego krew.
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Gość Pon Lis 23, 2015 5:13 pm

Makishima zdawał się nieco nie rozumieć niezrozumienia Aoiego. Dlatego też jego mina ukazywała tę drobną trudność w nawiązaniu odpowiedniego kontaktu. Patrzył się ciut zdziwiony, lecz nim zdążył zadać pytanie, ten właściwie wpadł w jego objęcia.
Nigdy by się nie spodziewał, że zaraz zostanie zaatakowany w ten sposób. Pomógł. Miał uśmiech na swojej twarzy. Zdołał go w końcu uratować przed niechybnym padnięciem na ziemie. Los niestety zafundował mu coś innego. W zamian za jego wyborną akcję pomocy, nagrodził go rozerwaniem w paru miejscach skórą. Poczuł ból w szyi. Aż wydał z ust nieprzyjemne syknięcie. Przypominało to coś o wiele bardziej bolesnego, niż wbicie się igłą w ciało. Dużą igłą. A na dodatek poczuł, jak krew zaczyna ubywać z jego ciała. Jak i przełknięcie chłopaka. Odłożył talerzyk na ziemi. Powoli. Przysunął ręce na ramiona Aoiego i zaczął go delikatnie odpychać od siebie.
- Aoi… przestań… robisz mi krzywdę… To mnie boli i nie jest zabawne… to nawet niegrzeczne… Nie wiem kto nauczył Ciebie tej zabawy, ale nie powinieneś mnie tak mocno gryźć i udawać wampira… - mruknął o dziwo spokojnie. To podkreślało jego brak wiedzy na temat sytuacji, w której się znalazł. Podczas picia krwi, chłopaczyna mogła zobaczyć jego kawałki wspomnień. To, jak trenował walki ze swoim ojcem. I mimo jego twardego charakteru, krzyków i wręcz pogardy, zasiadał po treningu przy stole, wspólnie, w cieple rodzinnym. Atmosfera była tam niezwykle przyjazna. Każdy siebie akceptował i kochał całym sercem.
- Prosiłbym…- dodał jeszcze, czekając aż ten przestanie. Nie czuł się jeszcze zagrożony, co mogło wydawać się aż dziwne. Lecz jedno było pewne. Dalej nie wiedział, że Aoi to wampir.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Aoi Pon Lis 23, 2015 7:45 pm

Napicie się świeżej, słodkiej krwi... To było coś, czego potrzebował Aoi. Już dawno nie było mu dane spróbować tej cieczy wprost ze źródła, więc prawie zapomniał, jaka to pyszność! Na dodatek Kashima był smaczny. Dlatego też pił z niego, jednocześnie mając okazję, by ujrzeć jego wspomnienia. Miłe... Ciepło, które ledwo co pamiętał... Chyba fajnie posiadać rodzinkę... - pomyślał jeszcze.
Wtedy dotarło do niego, że mężczyzna coś mówił... I tak, starał się go odepchnąć od siebie. Chłopaczek przecież go ugryzł! Nie powinien. Może wymazać mu pamięć z tego zdarzenia? Ale... Nie był wystraszony! Ino nieco zły... Albo mu się wydawało...
Przełknął ostatni raz i odczepił się od niebieskowłosego. Jego oczy przestały już tak lśnić, ale jego usteczka były nadal wymalowane krwią tamtego. Przynajmniej kły się schowały, a Aoi poczuł, że pragnienie się cofnęło.
- Prze-przepraszam - wybąkał cicho, wplepiając w niego swoje czerwone ślepia. Wystraszył się, że mógł przez to zdenerwować tego miłego pana! Ale nie zapanował nad sobą, gdy nagle tak podszedł do niego, wręcz wystawiając się! Zbyt go kusiło, by zrezygnować z takiego źródła.
Wymazać mu pamięć? Powinien... Jedno ugryzienie i zapomni. Tylko gorzej będzie wytłumaczyć pochodzenie ran. Rany, wampirek nie wiedział co zrobić, a przez to wszystko pojawiły mu się w oczach łzy.
- Naprawdę przepraszam... Byłem strasznie głodny - wydukał na swoje usprawiedliwienie. Na pewno on był zły! Zbije Aoi'ego i wywali go z domu! Nie widział innej alternatywy. Dlatego też skulił się, czekając jedynie na cios i ostre słowa. Nie wierzył w to, że cokolwiek innego wywnioskuje z zachowania czarnowłosego chłopaczka. Ludziom nigdy nie chciało się zastanawiać nad głębszymi powodami działania innych.
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Gość Sro Lis 25, 2015 4:44 pm

Wraz z odczepieniem się od jego szyi, wydał odgłos niezadowolenia i czegoś w rodzaju bólu. Przestał odpychać od siebie Aoiego, przybliżając zamiast tego rękę do rany.  Zrobił krok w tył i powoli postarał się podnieść, lecz zaraz doznał zawrotów główy przez tak szybką akcję i ubytek we krwi. Dlatego też zmuszony był do przykucnięcia. Macał palcem dziurki, nieco niedowierzając że tak głęboko wbił się w jego ciało. Już nie emitował tak przyjazną aurą, a podejrzliwością. Uśmiech zniknął z jego ust. Zastąpiła go wąska linijka. Mógł być pewny, że Kashima raczej nie będzie tak miły, jak chwile temu.
- To było bardzo niegrzeczne z Twojej strony, Aoi… Bolało mnie. Mówiłem byś przestał. Nie lubię takich zabaw… Nie wiem jakie filmy oglądałeś, ale nigdy nie rób tak więcej… Dopij herbatę - wziął głęboki oddech i powoli, ostrożnie wstał, uważając by nie stracić równowagi. Był nieco bledszy. Zrobił krok w tył, wpatrując się w czerwone oczyska chłopaka. I nawet mimo zauważenia braku świetlistych ślep, nie domyślał się prawdopodobnie dalej jego natury.
- I jeżeli naprawdę przepraszasz, weź odpowiedzialność za to. Przepraszam to tylko słowo. Jeżeli naprawdę żałujesz, pokaż to czynem, jak prawdziwy wojownik - jego pozytywna aura jednakże zaczęła powoli przybywać. Westchnął, nie umiejąc się długo gniewać. Odwrócił się na pięcie, trzymając palce na ranach, co by nadto nie krwawić.
- Dopij herbatę. Zaraz wrócę. Musze wiedzieć gdzie Ciebie odesłać. Musisz mieć kogoś, kto się o Ciebie martwi… - ruszył ku wyjściu z pomieszczenia treningowego. Przemieścił się ku swemu pokoju. Tkwił tam przez parę chwil, aż przyszedł, z lekkim opatrunkiem na szyi. Usiadł na ziemi, łącząc ze sobą stópki. Na kolanach ułożył ręce.
- Pomożesz mi w tym? - zapytał się.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Aoi Sro Lis 25, 2015 7:46 pm

Mógł mu wymazać pamięć i palnąć dziwne wytłumaczenie! Mógł. Ale jednak tego nie zrobił, przez co Kashima dobrze wiedział, co teraz zrobił złego ten mały wampirek. Jak również doskonale Aoi widział, że zdenerwował się na niego! I to zapewne mocno! Dlatego też poczuł po raz pierwszy od dawna strach. Może w teorii nie powinien bać się człowieka, ale w aktualnym stanie niebieskowłosy był górą. Chyba, że pozostawały mu moce... Ale nie, nie mógłby mu nic zrobić. Sam zepsuł, nie umiejąc się powstrzymać.
Dlatego też jedynie co mógł zrobić, to posłusznie pić herbatę, jak mu tamten nakazał. Nie była za dobra, ale nie ośmielił się odezwać nawet słowem teraz. Bał się! Tak, czarnowłosy był przerażony, że zostanie zbity za to. Wyrzucenie byłoby okrutne, ale zarazem stanowczo za łagodnym posunięciem. Przynajmniej tak teraz myślał, wpatrując się w niego.
- Nie rozumiem... Nie jestem wojownikiem, więc jak mam coś... Zrobić? - wymamrotał cicho, po czym potarł czoło. Wypił już ten nietypowy napój, więc teraz jedynie nerwowo trzymał w łapkach pustą szklankę. Nie mogę mu się ukazywać z wampirzyzmem... Będę musiał znaleźć coś, co pozwoli mi się porządnie pożywić... Nie chciałem tracić panowania teraz - pomyślał jedynie, trochę się kuląc.
Nie ruszał się z miejsca, gdy tamten poszedł, po prostu tkwił w jednym miejscu, niczym posąg. Jedynie wzrok uniósł, gdy niebieskowłosy wrócił. Wbił w niego swój wzrok, po czym zaś go odwrócił. Odstawił ostrożnie szklankę na podłogę i zaczął palcami manipulować przy uchu. Jeśli zauważył to tamten, to może i widział kolczyk? Bądź co bądź, pragnął się go pozbyć stamtąd.
- Kashima... Naprawdę cię przepraszam... - odezwał się, opuszczając ręce. Nie udało się. Znów. Brakowało mu sił, by się tego pozbyć. - Nie chciałem. Ale nie potrafiłem zapanować nad własnym głodem - wyznał mu cicho.
Pokręcił przecząco głową, słysząc jego kolejne słowa, po czym skupił na nim czerwone tęczówki, w których czaiła się powaga i smutek.
- Nie mam do kogo wrócić, Kashimo - nie potrafił powiedzieć do niego tak, jak "przyjaciele". Nie. Nie zasługiwał na to. - Aktualnie przychodzi mi na myśl jedynie jedna osoba, którą mógłbym poszukać, ale nie wiem gdzie zacząć, gdzie mieszka i jak aktualnie się nazywa.
Westchnął cicho, zaczynając przechodzić z nogi na nogę.
- Nie mam nikogo. Moi rodzice nie żyją. Moi bracia tak samo. Wszyscy zostali wymordowani. Na moich oczach... - nie dodał nic więcej, po prostu przełykając ślinę, zmieszaną jeszcze z odrobinką krwi mężczyzny. Nie chciał dodawać, że musiał sam, pomimo obrażeń, uciekać jak najdalej, by nie podzielić ich losów. - Nie mam zamiaru wracać tam, gdzie byłem wcześniej. Nie rozumiesz... I wątpię, byś zrozumiał, jak wyglądała moja przeszłość... - po czym nagle zaciął się, spuszczając znów wzrok. - Przepraszam. Nie powinienem nic więcej mówić. Źle zrobiłem, więc będę musiał stąd odejść, prawda? - i znaleźć sobie jakąś norę do spania. Tak przeczuwał aktualnie. Dlatego też nerwowo przygryzał jeden z mokrych kosmyków własnych włosów.
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Gość Nie Lis 29, 2015 4:00 am

Nie usłyszał mamrotu chłopaka przed jego odejściem. Był zdecydowanie za cicho. Nawet dla tak doświadczonego wojownika jak on, usłyszenie słów Aoiego w tamtym momencie było po prostu niemożliwe. Dlatego też, powracając, w żaden sposób nie odniósł się do bycia wojownikiem i tego, w jaki sposób mógłby się zrekopmensować.
Siedząc, ułożył dłoń na swym karku. Dociskał ranki. Nie regenerowały się w końcu one jak u wampira. Samo wbicie się kłami w skórę w taki sposób było bolesne. Głębokie. Pewnie zleci mu kilka dni, nim rana przestanie krwawić, a tygodni by się do końca zregenerowała. Mimo, ze odpuścił mu, dalej jego twarz ukazywała niepewność. Nie strach, lecz brak ufności. Postanowił wysłuchać słów chłopaka. Widział, że miał mu coś do powiedzenia poza przeprosinami. Wystarczyło jedno spojrzenie by zauważył jego żal za "grzechy". Aż w końcu zaczął dochodzić do jego uszów głos Aoi'ego. Z każdym kolejnym wyrazem coś, co mógłby nazwać podejrzliwością, zmieniało się na troskę. Ciepło. Ukuła go prosto w serce. Wypełniła całe ciało. Przyjazna aura znów w nim buchnęła. Cholerna chęć pomocy. Widać, że chciał mu pomóc. A wraz z ostatnim zdaniem, podniósł się na klęczki. Przemaszerował szybciutko do niego. Po tym go objął w okolicach szyi, ręce kładąc na jego plecach. Zaczął go delikatnie głaskać. Głowę ułożył na barku.
- Już, spokojnie… Oczywiście, że nie musisz stąd odejść. Głuptas! - mruknął ze szczyptą entuzjazmu, po czym się oddalił nieco ciałem. Nie chciał powtórki z rozrywki. Mimo wszystko, nie wierzył dalej w niego jako w wampira. - Wielkie głuptasiątko, głupsze od samego gnoma, ot co! - zakomunikował, kładąc ręce na swych biodrach. Po tym podniósł się bez podpierania dłońmi.
- Poszukamy tej osoby. Postarasz się przekazać mi jak najwięcej informacji. I nie musisz przypominać sobie o tych strasznych rzeczach! Wiem, że zapomnienie o tym jest niemożliwe, ale unikajmy tego tematu. Nie chce byś się tak zasmucał. Twe serce powinno być przepełnione przez radość! Póki co, będziesz mógł tutaj zostać. Namyślimy się wspólnie. Jednakże… - tutaj zatrzymał się i wymierzył dłoń w jego stronę, grożąc w dość zabawny sposób palcem. Pokiwał głową na boki, też złowróżbnie. - Nie możesz nic nie robić i tylko mieszkać. Będziesz mi pomagał. Głównie sprzątać. To nic wielkiego! Poradzisz sobie z pewnością! I… odejdź od zabawy w wampira. Naprawdę bolało… Zrobiłeś mi duże kuku - przysunął dłoń do szyi, zaczynając gładzić opatrunek delikatnie palcami. - A, spać będziesz ze mną. W moim pokoju. Zrobię Tobie posłanie. Chyba, że nie czujesz się bezpiecznie. Wtedy coś zaradzimy!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Aoi Nie Lis 29, 2015 2:22 pm

Koniec końców Aoi nie bardzo wiedział, czego oczekiwał od niego Kashima. Dlatego też tym bardziej czuł się głupio i całkowicie będąc też skołowanym. Nie spodziewał się, że jego wampirza strona tak przejmie nad nim kontrolę. I nawet nie pilnował się, by wymazać mu pamięć... Ale teraz by nie chciał. Przez zachowanie niebieskowłosego, zaczęło go gryźć sumienie. Najchętniej to teraz zwinął się do kąta i popłakał się, by podsumować łzami beznadziejność, jaką teraz odczuwał wobec tego wszystkiego. Wampirza część jego natury... Dla niego gryzienie nie było złe, przez fakt, że już takie coś znał od urodzenia. Ale człowiek nie patrzył tak jak i on, przez co to go jedynie dręczyło!
Objął go? Dlaczego? Poczuł zaskoczenie. Bardziej obstawiał, że go wykopie. Albo zbije! Ludzie czy wampiry... Większość jest taka sama. Sprawią słabszemu cierpienie, by odczuć chociaż chwilową satysfakcję... A on należał do grupy osób, będących dręczonych. Więc zachowanie mężczyzny dla niego było całkiem nie na miejscu. Więc niepewnie przełknął ślinę, nie wiedząc co teraz. Przytulić się? Nie?
Nie zdążył nic zrobić. Odsunął się od niego, a on pozostał sam. Więc objął się ramionami, spuszczając wzrok, tym razem wysłuchując go.
- Wiem, że jestem głupi - powiedział natomiast. Nie odczytywał za dobrze teraz słów, więc brał wszystko dosłownie. - Przepraszam, że moja głupota jest tak rażąca. Postaram się, by w przyszłości tego nie było widać - czyli najprawdopodobniej znów zamknie się i nie będzie odzywać. Wiara we własną wiedzę była u niego naprawdę niska.
Przekrzywił głowę. Dla niego to strasznie skomplikowane! I co najlepsze... On bawił się w bycie wampirem? Przecież nim był! Mógłby pokazać mu swoje kiełki, czy również coś innego, co go odróżnia tak bardzo od ludzi. Nie licząc samego wyglądu, który z pewnością nie pasuje do zwyczajnego człowieka.
- R-radość? - nie rozumiał. - Czemu radość? Przecież jestem zły. Zrobiłem ci krzywdę, nie umiejąc nad sobą zapanować - przygryzł dolną wargę. - Nie zasługuję na nic dobrego. Nie powinieneś mnie tak traktować, skoro przeze mnie ucierpiałeś - jego głos zniżył się do szeptu, a w oczach stanęły łzy. Nie potrafił mu powiedzieć, że przez większość jego życia nie było miejsca na "radość". Ale wystarczył ten czas, by zaczął się rozklejać, tym bardziej przeżywając własną przeszłość.
- Mogę pracować. Zrobić wszystko, co chcesz - postanowił na chwilę odłożyć to wszystko na bok, by nie rozpłakać się tutaj. Musiał być dzielny! A przynajmniej spróbować. - I... Nie sądzę, bym zasługiwał, by spać tam, gdzie ty. Mogę nawet spać w budzie dla psa, nie będzie mi to przeszkadzać - nie patrzył mu w oczy, by nie zobaczył tej narastającej pustki.
Ale, gdy uniósł głowę, uśmiechał się do niego, zupełnie nie zważając na to, że nieposłuszne łzy spływały mu już po policzkach.
- Pomożesz zdjąć mi ten kolczyk? Proszę - zwrócił się do niego, pokazując mu łapką na ucho, gdzie ta rzecz tkwiła. Znak z numerem i faktem, że był niewolnikiem... Oznaczony niczym bydło. Nawet się nie zastanawiał, czy rozpozna to czy nie... Po prostu poprosił go o pomoc i teraz musiał poczekać na to, czy się na to zgodzi, czy też nie.
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Gość Nie Lis 29, 2015 10:54 pm

Wysłuchiwanie chłopaka nieco zdawało się go przytłoczyć. Na jego ustach wkradł się inny typ uśmiechu. Nie ten szeroki, którego celem było niszczenie wszelakiej negatywnej energii. Bardziej taki, wskazujący na zmęczenie. Pokiwał głową na boki na wzmiankę o głupocie, przeprosinach, nieprzysługiwaniu za błędy. Lecz wraz z ostatnim pytaniem, pokiwał głową potwierdzająco. Jego uśmiech powrócił. Zbliżył się do jego ciałka. Spojrzał na ucho. Wymacał kolczyk, który starannie obejrzał. Następnie odwrócił się na pięcie zaczynając iść w stronę wyjścia ze strefy areny.
- Zaczekaj tutaj. Zaraz przyjdę - powiedział do Aoiego swoim radosnym tonem i dość żwawo ruszył. Po paru chwilach wrócił z narzędziem, które głównie służyło do cięcia kabli. Specjalistyczne kombinerki. Podszedł do niego. Przysunął ostrą na środku część kombinerek do jego ucha. Wymierzył tak, by zaciskając się na rękojeści, przeciąć zapewne drobno trzymający go kawałeczek metalu. Ściskał z całych sił, uważając, co by nie zrobić ranki chłopakowi. Robił to z wielkim skupieniem, uważnie i mocno.
- Aoi… Masz baaaardzo niską samoocenę. Nie jesteś głupi. To było w żartach! A na radość zasługuje każdy, kto ma dobre serce. Zasługujesz na dobro. Jeżeli szczerze żałujesz i postarasz się to naprawić, potraktuje to jako przeprosiny. I nigdy nie pozwoliłbym spać Tobie w budzie od psa! Boże, dziecko! Nie wiem kto był Twoim opiekunem wcześniej… ale musiał być naprawdę zły! - odpowiedział, mając nadzieje że ucięcie kolczyka się powiodło. Po tym odsunął kombinerki i znów odwrócił się na pięcie. Zaczął iść w kierunku wyjścia.
- Wcześniej coś wspominałeś o głodzie! Niezdara ze mnie! Zapomniałem o tym. Chodź! Upichcę coś. Zrobię dla nas dobry obiad! Pozbieraj ten kolczyk - zniknął w wyjściu. Po tym szybko wszedł do swojego pokoju, odkładając gdzieś na półce kombinerki. Zaraz jednak trafił stamtąd na korytarz, a stamtąd do kuchni.
Było to dość spore pomieszczenie. Jak zresztą reszta. Nisko osadzony stół. Meble stworzone z myślą o zachowaniem ogólnej estetyki i stylu. Poduszki jako europejskie krzesła. Drzwi rozsunięte na ganek, przepiękny, ogromny wręcz ogród, pełen zieleni, drzew, motyli i innych majestatycznych elementów. Takich jak rzeczka z sumami i innymi, mniejszymi rybkami. Ptaszki śpiewały. Świeżość zapachów bombardowała wręcz nozdrza.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Aoi Pon Lis 30, 2015 5:57 am

Czarnowłosy wampir poczuł pewnego rodzaju ulgę, jak również i radość wraz z odczepieniem od niego kolczyka. Zapewne zostanie mu po tym ślad, ale nie przejmował się się tym. Udało mu się go pozbyć. Ostatni znak wskazujący na to, że był kiedykolwiek niewolnikiem. A perspektywa wolności była dla niego tak cudowna, że po pozbyciu się niechcianego akcesoria, uśmiechnął się radośnie.
- Hai! - zawołał, zbierając resztki tego srebrna. Przyjrzał się temu, czując mimo wszystko obawę i niepewność. Widział jej kształt, wielkość, a poczuł zgrozę, gdy napotkał się na numery. Wiedział co to oznaczało. Zakodowane jego niewolnicze imię, które miało zarazem każdemu wtajemniczonemu uświadomić, kim jest Aoi. I gdyby ktoś to odkrył, nie skończyłoby się to za dobrze dla wampirka.
Zacisnął dłoń na przedmiocie, czując, jak wbija mu się w skórę. Ból nie spowodował złości, lecz był zapewnieniem, że się udało... A to wszystko nie było jednym, pięknym snem, który by się zakończył wraz z chwilą okrutnej pobudki w postaci kopniaka, czy innej czynności.
Przez to rozmyślanie, nie zauważył, że Kashima zniknął mu z oczów. Niepewnie rozejrzał się wokół, ale pomieszczenie było puste.
- Kashima? - zawołał z niepewnością w głosie. Zapach człowieka był wyczuwalny, dlatego też pokierował się w stronę, gdzie go było czuć najlepiej.
W ten sposób trafił do kuchni. Wielkość pomieszczenia wyraźnie go zaskoczyła. Duże! Wszystkie domy tak wyglądają? - pomyślał jeszcze, wchodząc do pomieszczenia. Na jego buzi pojawiał się narastający zachwyt wraz z każdą chwilką, gdy odkrywał nowe rzeczy tutaj. Dopełnieniem był widok na ganku.
- Tyle barw i kolorów... Czy to jest kraina baśni? - spytał się go, po czym podreptał bliżej. Zapach był naprawdę oszałamiający i tak złożony, że poczuł zawroty w głowie. Niecodzienne dla tego wampirka.
Zbliżył się do niego i przytulił się do niego od tyłu. Było prościej skupić się na jego woni niż na pozostałych... Jednak powodem również było to, że szczerze polubił mężczyznę.
- Makishima, jesteś super! Jesteś taki dobry i miły... Nie chcę, by moje słowa cię zniechęcały do czegokolwiek, więc za nie również przepraszam! Trudno mi po prostu zrozumieć niektóre twoje słowa, ponieważ naprawdę jestem głuptaskiem. W moim dotychczasowym życiu nie było miejsca na naukę - wyznał mu. - Kocham cię - dodał i uśmiechnął się radośnie, wtulając się w niego przez chwilkę. Jak to zinterpretuje...?
Odczepił się w końcu od niego. Zakręcił się wokół własnej osi, zanim spojrzał ponownie na niego swoimi czerwonymi ślepiami.
- W czym mogę pomóc? Co chcesz zrobić? Umiem gotować różne rzeczy! I gdzie mogę wyrzucić ten kolczyk? - trochę zarzucił go pytaniami, ale w końcu odzyskał radość, więc było dobrze! Chciał mu pomóc, jak również i sprawić, by wybaczył mu ugryzienie. Zaczął się kiwać na piętach, czekając na jego polecenia.
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Gość Sob Gru 05, 2015 9:38 pm

Kashima akurat zdążył dojść do czegoś, co nazywało się kuchenką. Nawet elektryczną. Mimo tradycjonalności Dojo, nie szczypał się z wypełnieniem budynku bardziej nowoczesnym sprzętem. Wystarczyło jedynie odkryć gdzież się on znajduje, co było już nie lada wyzwaniem. W szczególności, że wszystko kryło się za drzwiami, drzwiczkami i innymi tego typu barykadami. Otworzył on szafeczkę z sympatycznymi przyprawami, gdy nagle poczuł na swych plecach czyjeś ciało. Mimo to, nie przeszkadzał chłopakowi tulać jego cielska. Kontynuował wybieranie odpowiednich składników. A przynajmniej tych, które miały wzbogacić smak i były w zasięgu ręki. Słuchał chłopaczka, czekając aż dojdzie do końca swojej wypowiedzi. Wraz z końcem i odklejeniem się od jego ciała, powłóczył nóżkami by dojść do lodówki. Schowanej rzecz jasna za papierowymi, rozsuwanymi drzwiami. Wyciągnął stamtąd mięsko i podszedł do blatu, na którym rozpoczął proces siekania i przyrządzania. Był uśmiechnięty. Emitowała od niego ciągle ta sama przyjazna energia, aura. W szczególności po usłyszeniu tak wspaniałych słówek, jak "kocham Cię". Radość wręcz wypływała z niego niczym woda z fontanny.
- Pod zlewem jest szafeczka. Otwórz ją. Tam jest koszyk na śmieci, Aoi. Nie musisz w niczym pomagać. Wszystko mi świetnie idzie! Jesteś moim gościem poza tym i to ja muszę Ciebie ugościć. Więc usiądź sobie, albo przejdź po krainie baśni! Długo ją tworzyły moje gnomy. Nawet ja musiałem im pomagać! Kosztowała mnie wiele pracy. Możemy tam nawet zjeść, przy malutkim strumyczku. Dźwięk wody jest uspokajający i pozwala wyciszyć duszę - ostatnie zdanka wręcz powiedział rozmarzony. Sklecił szybko kurczaka. Dodał wiele przypraw. Ułożył go na specjalnej metalowej blaszce w dziwnym, żaroodpornym naczyniu. Do tego dodał jeszcze opakowanie o dużej wytrzymałości na wysokie temperatury, co by mięsko odpowiednio się wypiekło. Ustawił minutnik, stopnie, uruchomił sprzęt który zabuczał, umył rączki, aż w końcu odwrócił się w drugą stronę. Uśmiech szeroki oczywiście, jak to on. Powłóczył nóżkami w stronę wyjścia na ganek. Usiadł na ziemi między przejściem, opierając się o ścianę. Trzeba było przeskoczyć jego nogę, którą wyprostował. Drugą miał w zgięciu. Zamknął oczyska, kładąc ręce za kark. Wydał aż przy tym rozkoszny odgłos przyjemności.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie. Empty Re: "Trafiła katana na katanę" - przesłodkie przywitanie.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach