Przedstawienie dobiegło końca.

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Przedstawienie dobiegło końca. - Page 2 Empty Re: Przedstawienie dobiegło końca.

Pisanie by Gość Sro Gru 23, 2015 12:55 pm

Gdyby zrozumiał tok myślenia Cocoro, to nigdy nie odepchnąłby jej od siebie. Chciał dla jej dobra uchronić ją od wstydu, skoro wyraźnie zarumieniła się naga w jego objęciach. Wszak powiedział, że nie ma czego się wstydzić, miała idealne ciałko. Za idealne dla kogoś, kto najwyraźniej nie docenił aż tak bardzo jego walorów. Stąd jak tylko wróciła z łazienki była bardzo smutna, a Lyuu wyraźnie zaniepokojony. Coś się stało? Nawet jak ubierała butki była bardziej zła niżeli zadowolona z prezentu. Powiedział sobie "dość tego", i zdecydował się działać, zanim sprawa nabierze dziwnego wymiaru. Że to niby on chciał doprowadzić dziewczynę do płaczu czy złego samopoczucia... dobre sobie! Nie będzie mu nikt czegoś takiego sugerować, nawet nie mając o tym bladego pojęcia! Jak tylko dał minutkę lub dwie Wampirzycy odetchnąć na jego ramieniu, to później bez większych ogródek powiedział bezpośrednio:
-Musimy sobie coś wyjaśnić, koleżanko.
Nagle pochwycił ją w taki sposób, aby musiała usiąść mu na udach i patrzeć się wprost na jego twarz. Nie puszczał jej, ale nie trzymał tak mocno, by nie zrobić jej krzywdy. To ostatnia rzecz, jaką chciałby jej zrobić, a najwyraźniej jego zachowanie spowodowało, iż miała do niego jakiś żal. Jego dość surowa twarz złagodniała, gdy spotkały się ich spojrzenia. Chwilę spoglądał w jej słodkie oblicze, jakby szukając natchnienia do przemowy, do której wreszcie się zabrał jak należy. Cały czas nie odrywając od niej złotych monet.
-Nie życzę sobie być powodem Twego smutku. Jeśli cokolwiek robię nie tak, jeśli jakkolwiek krzywdzę Cię swoim zachowaniem, masz mi o tym powiedzieć wprost. Nie po to przyjęłaś mnie pod swój dach, abym stał się dla Ciebie jedynie ciężarem i kłopotem. Zwłaszcza, że wiele dla mnie znaczysz, panno Cocoro.
Może i słowa nie wydawały się być nasączone delikatnością, lecz sam sposób wypowiedzi i jej sens miał na celu uchronienie Białowłosej od nieprzyjemności związanych z ugoszczeniem bezdomnego Krwiopijcy. Nim pozwolił jej mówić, na wszelki wypadek przytknął palec wskazujący do jej miękkich warg, by jeszcze nie wyrażała swojej opinii. Jeszcze jedną drobnostkę chciał poruszyć, nim odda jej głos:
-A za buty nie przyjmę pieniędzy - to prezent dla Ciebie. Wszystko jasne?
Wtedy odsunął palec od jej ust i zahaczył palcami o jej puszyste włosy, które zaczął bezwiednie przeczesywać - mimo, że nie musiał, gdyż były gładkie jak aksamit. A bardzo chciał pocieszyć swoją Lolitkę. Dlaczego miałaby się smucić? Nie widział problemu, nie wiedział, że to chodziło o niepotrzebne kompleksy ciała wedle Cocoro. Niech mu powie, co jej w duszy gra lub śpiewa. Niech nie męczy się tak bezsensownie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przedstawienie dobiegło końca. - Page 2 Empty Re: Przedstawienie dobiegło końca.

Pisanie by Gość Pią Sty 01, 2016 4:51 pm

Lyuu, przepraszam za zwłokę. Dużo spraw, dużo odpisów. Święta, bla bla bla bla. Wiesz. Radze Ci wiesz.. Odsunąć się od biurka. ><



Cała złość wyparowała z dziewczyny w momencie, kiedy ta bezwiednie opadła na jego ramię. Niespotykane jej wcześniej uczucie ciepła, nienaturalnego ciepła drugiej osoby, którym ten emanował, nie dawał jej być ani trochę smutną czy złą. Wraz z jego obliczem, oddechem, bytem, słowami, wszystko wyparowywało z Cocoro - krócej niż jedną sekundę. Usłyszywszy jego słowa, jęknęła tylko pytająco i bez żadnych ale dała się przenieść, jak lalkę na jego kolana. Minęło kilka chwil zanim Cynthia była w stanie spojrzeć na czerwonowłosego chłopaka, który był dla niej spełnieniem wszystkich marzeń dotyczących jej przyszłego partnera. Dosłownie. Wyrzuciła jakże romantyczne, aż do zrzygania myśli z głowy, pokręciła nią na boki i w końcu wbiła swoje szkarłatne oczy w jego wypełnione złotem oczy. Miała do nich słabość, więc w moment się tylko zaczerwieniła i pokręciła nosem. Był ZBYT idealny. Jak spojrzała w jego oczy, tak długo jak on mówił, czy jak ona siedziała mu na kolanach, nie była w stanie oderwać od nich wzroku. Nienaturalne, przyspieszona bicie jej serca było nie do zniesienia. Wcześniej? Wcześniej tego nie czuła, nie czuła takiego gorąca, takiego zakłopotania jego obecnością, jego ciepłem. Cynthia zaczęła myśleć o miłości, ale.. Nasuwa się pytanie. Czy ona w ogóle istnieje?
Wysłuchała wszystich jego zażaleń i ogólnie zdania na temat tego, co działo się kilkanaście minut temu. W sumie, zgadzała się z nim, że nie po to przyjęła go w dom, a raczej skromne mieszkanie, żeby ten miał być powodem jej smutków. Warknęła pod nosem, przypomiając sobie, że ten ją odepchnął. Zły Lyuu, bardzo zły. Wzięła baaardzo głęboki oddech, jakby siedziała przynajmniej piętnaście minut pod wodą i wyciągając palec w górę, pokazując nim sufit, zaczęła mówić.
-Jeszcze raz, odepchniesz mnie, z taką bezuczuciową, kamienną miną, to uwierz. - W tym momencie przyłożyła dwa palce, układając je w a'la pistolet i przyłożyła mu je do klatki piersiowej, w miejscu gdzie bije jego wampirze serce. - To będzie.. Pif paf. - Zaśmiała się i zrobiła aktorski ruch ręką, jakby wystrzeliła właśnie z rewolweru R8, którego strzału z tak bliska, nie przeżyłby nawet Aster w formie bestii. (h3h3 XD). Przytuliła go za szyję, szepcąc mu na ucho, że mu wybacza, aczkolwiek, złość nie odeszła, nie nie nie. Żeby tylko sobie tak nie pomyślał.
Kiedy ten oddał jej pieniądze, a raczej wepchnął spowrotem do jej rąk, wkurzyła się. Wstała i chwilkę pomyślała. Wpadła na wspaniały pomysł! Odegra się. Nie ma mowy, żeby takie coś uszło mu płazem. Uśmiechnęła się, wciąż na niego patrząc, ukazując swoje wampirze kły. Czy się tego spodziewał? Czy mógł to przewidzieć? Wątpie. Cynthia JEDNYM ruchem przyciągnęła go do siebie, żeby ten wstał i wciąż nie odrywając od niego wzroku, zeby ten nie zwracał uwagi co własnie dzieje się z jego spodniami, dziewczyna włożyła rekę do jego bokserek i siłą wepchnęła tam pieniądze, należyte za jej buty. Zero erotyzmu, zero namiętności, czy go to zabolało czy nie, wielce to jej nie obchodziło. Coco zaczęła się śmiać, a raczej rechotać z Lyuu. Był taki bezbronny. No co, przecież jej w tym momencie nie zgwałci, nie?

avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przedstawienie dobiegło końca. - Page 2 Empty Re: Przedstawienie dobiegło końca.

Pisanie by Gość Nie Sty 03, 2016 11:14 am

Spoko.

Dziwna z niej istotka. Niby była na niego zła, smutna, ale kiedy ich spojrzenia spotykały się - oblewała się słodkim rumieńcem i poruszała kokieteryjnie długimi rzęsami. Taka mieszanka temperamentu w jednej, ślicznej osóbce potrafiłaby niejednego przyprawić o ból głowy, lecz w przypadku Lyuu - zawróciła mu w głowie. Przykuwała uwagę, coś w niej było takiego, czego nigdy dotąd w innych istotach nie dostrzegał, a będąc na ulicy mijał wiele pięknych, lecz pustych kobiet. Cocoro wyróżniała się na tle innych tajemną siłą, magnetyzmem, kobiecym seksapilem, nawet jak nie miała metr siedemdziesiąt wzroku. Dla niego stała się idealna, swoją żywiołowością wypełniała zazwyczaj stonowane jak dotąd zachowanie Lyuu i stąd trudno było oprzeć się jej wdziękowi w stroju na Lolitkę.
Jak miał więc gniewać się, za jej szczere, i odrobinę groźne słowa o odepchnięciu? Chyba nie zrozumiała jego wcześniejszych intencji, lecz nie zamierzał się z nią o to kłócić. Nie, jak tak wpatrywała się w niego jak w obraz swymi cudnymi oczętami i lekkim uśmiechem.
-Przyjęte do wiadomości, Cociś.
Na gest przyłożenia palców do jego klatki piersiowej i wystrzelenia, równie aktorsko jęknął i zsunął się całkiem na podłogę jak martwy. W tej pozycji miała łatwiejszy dostęp do jego bokserek, przez co niespodziewanie - jednocześnie oczarowując Lyuu - zdecydowała się wepchać cała kasę, jaką nie chciała przyjąć. Westchnął cicho wśród jej śmiechu i grzebiąc w gaciach powiedział łagodnie:
-Dobrze, że przynajmniej wrócił Ci humor.
Wydobył całą kasę i schował do właściwej kieszeni. Nie mniej lekko potarmosił dziewczynę po głowie, ale nie po to, by zniszczyć jej fryzurę. Przecież mieli się bawić na zewnątrz. Zima witała spragnionych zabawy na świeżym powietrzu wampirów, trzeba to wykorzystać, póki można. Przypomniał więc Lolitce o tym, że nie bez powodu kupił jej buciki.
-A teraz chodźmy na zewnątrz, póki śnieg sypie.
Wyprostował się w kręgosłupie i wstał na równe nogi z łóżka, na które poprzednio porwał Białowłosą. Utkwił w niej łagodne spojrzenie i lekko uśmiechnął się pod nosem, by obrócić się na pięcie i iść po kurtkę. Kiedy założył ją na barki, poprawił sobie wiązanie w glanach i rzucił wnet hasło:
-Kto ostatni, ten czyści łazienkę przez cały tydzień!
Zawołał prowokująco i zaraz zniknął za drzwiami z lekkim chichotem, który ustał, gdy tylko znalazł się na korytarzu. Zupełnie zapomniał, iż byli na terenie Akademii, gdzie pełno było wampirów tych szlachetnie urodzonych, którzy już coś szemrali między sobą, albo uśmiechali się drwiąco na Lyuu. Zmarszczył wnet brwi i wymijał jak leci kolejne wampiry starając się nie słuchać, o czym gadali. Ale jeden komentarz nie poszedł w zapomnienie. Jakiś koleś z kolczykiem w wardze powiedział w ten sposób: "Jaka idiotka przygarnęła pod dach tego śmiecia?" Zatrzymał się dwa kroki dalej, lecz nie na długo. Wokół jego sylwetki pojawiła się ognista poświata, a gdy przekręcił się tułowiem w pasie - skierował dłoń na Wampira, który ośmielił się obrazić jego towarzyszkę, i wystrzelił ognisty pocisk w jego tułów, a później doskoczył do niego z żarzącą się od gorąca dłonią i pochwycił w mocnym uścisku za jego szyję przywierając go do ściany. Jego dotąd złote tęczówki lśniły się na wściekło-czerwony kolor.
-Może i jestem śmieciem, ale nie masz prawa obrażać kogoś mi bliskiego, jasne?
Przypalił mu skórę na szyi, gdy go ściskał za gardło, a później rzucił delikwenta na podłogę jak szmacianą lalkę. Cholera, nie powinien tak się zachowywać, jeszcze napyta biedy Cocoro. Dlatego czym prędzej wybiegł z tego korytarza i z internatu przyległego, by złapać oddech dopiero za opuszczonym zaułkiem. A jeśli rzeczywiście nie powinien przebywać u boku Białowłosej, aby nie uwłaczać jej godności? Wyciągnął z kieszeni jednego szluga, którego odpalił od palca i przytknął do warg zastanawiając się jak wyjść z tej patowej sytuacji. Przecież zależało mu na dobru dziewczyny, ale skoro mieliby ją osaczyć z jego powodu... tylko nie mógł jej zostawić. Po jednym dniu już ją mógł nazwać przyjaciółką, chociaż w zasadzie to coś znacznie więcej. Może pod presją otoczenia nie był w stanie powiedzieć prawdy, aby Cocoro nie sięgnęły kolejne nieprzyjemności.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przedstawienie dobiegło końca. - Page 2 Empty Re: Przedstawienie dobiegło końca.

Pisanie by Gość Nie Sty 03, 2016 11:52 am

-No ja myślę. - Przytknęła, zapominając już o całej sytuacji, kótra wydarzyła się kilkanaście minut wcześniej. Szybko można zapomnieć o takich głupotach, bo jak inaczej to nazwać? Nawet nie była wielce zła, no, pod koniec. Spojrzała na niego, unosząc nieco brwi, kiedy ten zająkł i upadł na podłogę. Dwóch aktorów się znalazło.
Zanim zajęła się spowrotem pieniędzmi, korzystając z okazji, że ten upadł na kolana, przytuliła mocno jego głowę do swojego ciała. Był słodki. Wyrośnięty ale słodki. Zaśmiała się ze swoich własnych czasami dziwnych myśli. Stojąc tak i nie puszczając jego głowy, zdawała sobie sprawę, jak ta bardzo się do niego przywiązuje i jak wskaźnik zaufania szybko rośnie w górę do niewiarygodnie wysokiej skali. Ta znajomośc przyniesie zapewne wiele problemów, ale dla niego? Zamknęła oczy i powiedziała bardzo cicho do siebie. "Dla Ciebie wszystko." Wtedy uśmiechnęła się szyderczo i zaczęła się bawić z pięniedzmi. W czasie jak ten grzebał sobie w gaciach, co było niesamowicie dla niej zabawne, oparła dłonie o kości miednicy i spojrzała w okno.
-Zniszczę Cię w bitwie na śnieżki. - Zaśmiała się i patrzała jak ten pobiegł sie ubierać. Zdziwiło ją nieco jego zdanie. Tak czy siak ona zawsze sprzątała. Co za debil. Pomachała głową. Kiedy ubierała swoje nowe buty, usłyszała jak coś dobiło do ściany, o którą akurat się opierała. Było to nieco dziwne, ale zapewne były to niewyżyte wampirki. Tak sobie to tłumaczyła, dopóki nie wychodząc nie zauważyła Lyuu, który obezwałdnił jednego z wampirów. Nie do końca wiedziała, kto to jest, więc na sytuację spoglądała zza drzwi, nieco wychylona. Wsłuchała się w jego słowa. To zdanie chciała już od dawna usłyszeć. Że komuś w końcu zależy na małej Cynthii. Nieco się zarumieniła. Był dla niej ważny, ale nie spodziewała się, że on czuje właściwie to samo. Dziwna sytuacja.
Słysząc jego ciężkie kroki, wyszła, zamknęła dość głośno drzwi, dosłownie trzaskając nimi i przekręcajac nerwowo kluczyk. Spojrzała się spode łba na poturbowanego wampira, którego dalej nie znała. Uśmiechnęła się szyderczo.
-Życie Cię nie nauczyło niczego, co? Zmywaj się spod moich drzwi. - Powiedziała złowrogo i ruszyla w stronę dworu. Wychodząc, zobaczyła sylwetkę Lyuu. Zanim podeszła, chwile musiała się napatrzeć na jego niesamowity tyłek. Na prawdę, był świetny! W końcu zaszła go od tyłu i przytuliła się do niego.
-Opanuj następnym razem swoje emocje. Wątpie, żeby on cokolwiek powiedział nauczycielom, aczkolwiek, w końcu może ktoś to zauważyć. - Wyszeptała, wciąż wbijając nos w jego plecy. Uśmiechnęła się, ale w jednej sekundzie jej roześmiana twarzyczka się skwaszyła. Zapach nieprzyjemnego dumy papierosowego zawsze tak na nią działał. Stanęła przed nim i wyrzuciła szluga w śnieg, którego ten palił. Nie wolno tak.
-Będziesz śmierdział. - Wzięła troszkę, ta.. "Troszkę" śniegu do swoich małych dłoni i obsmarowała nim jego twarz. Zachichotała, przez to, jak teraz wyglądał. Urocze. Z minuty na minutę zdawała sobie coraz bardziej sprawę, że czuła do niego coraz więcej. Zaczęła się coraz bardziej martwić, coraz bardziej troszczyć. Złapała za jego policzek i się uśmiechnęła.
-Debil.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przedstawienie dobiegło końca. - Page 2 Empty Re: Przedstawienie dobiegło końca.

Pisanie by Gość Nie Sty 03, 2016 1:02 pm

Kto tu nie pomyślał? Cocoro sprzątała łazienkę, gdyż do tej pory nie miała współlokatora. Teraz mogła na niego zwalić część obowiązków z racji przyjęcia go pod dach. Na przykład wynoszenie śmieci na zewnątrz, naprawy i tym podobne. Mógł być naprawdę pomocny, ale i tak dla większości istot byłby określany mianem śmiecia ze względu na swoje podejrzane pochodzenie. Co można wynieść pożytecznego z ulicy? Jakie schematy zachowania? Wiadomo, że to środowisko kształtuje charakter, i chyba tylko dlatego, iż nie mieszkał pod mostem dłużej niż dwa miesiące, otoczenie nie odbiło całkowitego piętna na chłopaku. Coś tam utkwiła w nim, może ów bijatyckie podejście, aczkolwiek rzadko stosował przemoc.
Na szczęście znalazł kogoś, przy kim mógł czuć się po prostu sobą.
Dla ów osoby zdecydował się skarcić uczniaka-ważniaka i pewnie powtórzyłby raz jeszcze, gdyby ośmieliłby się postawić. O tyle dobrze, że odpuścił. Właściwie powinien wymóc na nim przeprosiny, lecz nie było wtedy w okolicy (nie zauważył w drzwiach Cocoro) odbiorczyni obelgi, więc po prostu dał dyla na zewnątrz. Tam dopadła go chwilowa samotność z papierosem w ustach. Niedługo poczuł na sobie nie tylko łakomy wzrok, ale i rączki oplatające go w pasie. Białowłosa była urocza, przytulała się z niesamowitą energią i emanowała radością. Dla niej porzucił ponure myśli i skupił się na jej słowach, z lekko uniesionymi brwiami.
-Tak, tak, wiem... standardy nie pozwalają na oklepanie mordy...
Mruknął pod nosem pociągając papierosa i jego toksyny, które niejako pozwoliły rozluźnić się młodzieńcowi. Miewał wybuchowy charakter, kiedy ktoś solidnie nadepnie mu na odcisk, a zhańbienie niewinnej dziewczyny nie mogło ujść płazem. Zresztą, będąc na ulicy można było oberwać w pysk za coś bardziej banalnego. A szlug był takim korkiem na dalszy wylew emocji. Długowłosa nie wiedziała, albo nie chciała wiedzieć, że to śmierdzące, śmiertelne dla ludzi paskudztwo, miało też swoje dobre strony.
-Musiałem odreago-... ej, ej, ej! Pf-pf-pflee...
Co ona zrobiła?! Nasmarowała mu śnieg nawet w usta! Dobrze, że wnet stopił się śnieg i została sama woda, ale takie sztuczki znienacka muszą zostać ukarane. Przetarł przedramieniem nadmiar wilgoci i uśmiechnął się kącikiem ust. Tak chcesz się bawić, taaak? Pomyślał sobie i naśladując zachowanie koleżanki, schylił się po śnieg pod nogami i starał się ulepić kulkę. Starał się to dobre określenie, gdyż samo zetknięcie się pokrywy śnieżnej z wiecznie ciepłymi rękoma Lyuu sprawiało, iż zmieniało swój stan skupienia na ciekły. Ubabrał sobie ręce w białym puchu, które go nie słuchało i nie chciało stać się kulką. Po kilku próbach zrezygnował i wyprostował się w kręgosłupie na baczność. Nie był zadowolony.
-Thy.
Odchylił dłonie tak, by krople wody spłynęły z jego rąk i przymarzły na nowo w postaci lodu do gruntu. Zaraz wytarł dłonie o uda, z dziwnym obrzydzeniem na ustach. Cocoro mogłaby się w tej chwili z niego śmiać, z jego nieudolności w tworzeniu najprostszej śnieżki ze śniegu. Mogła jednak też zobaczyć coś, czego nie okazywał przy dziewczynie do tej pory, bo nawet jak mu się nie powodziło, to wtedy odgryzał się albo obracał w żart. Ale teraz malował się smutek na jego twarzy. Pod tym gruboskórnym młodzieńcem też kryły się jakieś uczucia, chociaż miały one inny wydźwięk i formę. Bo właściwie dlaczego dopadło go przygnębienie? To przez rozczarowanie. Rozczarowanie, że pod tym białym, puszystym śniegiem, który pozazdrościł Cocoro barwy i je skradł; że utożsamiany ze spotkaniem kogoś, do kogo żywił spore uczucia... oszukał go. Był tym, czego musiał unikać ze względu na swoją naturę. To tylko woda, i aż woda. Błaha rzecz, dla których nie miała negatywnego znaczenia, ba - była ich dobrodziejstwem. Dla Lyuu zaś nawet krótki kontakt z cieczą był dokuczliwy, natrętny, czymś ohydnym. Już nie mówiąc o kąpieli, która będąc nawet wrząca - osłabiała go znacząco. Takie przekleństwo. Oto cena, jaką płacił za emanowanie ciepłem i panowaniem nad ogniem.
Oby tylko dziewczyna nie była tak zdradziecka jak śnieg, że chciałaby go tylko do czegoś wykorzystać.
Odrzucił wnet głupie myśli i wreszcie przerwał ciszę.
-Właściwie co oprócz bitwy na śnieżki można robić z tym... śniegiem?
Zapytał i spojrzał na Białowłosą dziewczynę jak na nauczycielkę drapiąc się jednym palcem po policzku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przedstawienie dobiegło końca. - Page 2 Empty Re: Przedstawienie dobiegło końca.

Pisanie by Gość Nie Sty 03, 2016 4:56 pm

Rozweseliła ją niezwykle nienaturalna do jego zachowania reakcja Czerwonowłosego na śnieg, na jego twarzy. Wyglądał przeuroczo. Nie nacieszyła się długo takim widokiem. Jego ognista aura, rozpalone ciało, totalnie rozpuściło śnieg, który chociaż przez te kilka sekund, a raczej milisekund widniał na jego nieskazitelnej twarzy. Dziewczyna z uśmiechem od ucha do ucha, oglądała jak ten nie umie poradzić sobie z białym delikatnym puchem. Myślała chwilkę, jak ten zmagał się z śniegiem co mogłoby mu pomóc. Cynthia idiotką nie jest, dlatego też pobiegła do pokoju, krzycząc do niego że zaraz wróci. Co szykowała dla niego? Zaraz się przekona.
Dziewczyna wracając walnęła go lekko w plecy, żeby dać po sobie poznać, że już wróciła. Stanęła przed nim i wywijała nad jego twarzą skórzanymi, czarnymi rękawiczkami.
-Zamówiłam je bardzo dawno temu. Idiotka, nie zauważyła, że zabrała największy możliwy rozmiar. - Powiedziała i spróbowała je na siebie założyć. Zwisały, jak gdyby były conajmniej 3 rozmiary za wielkie. Mały wzrost - małe rączki. Dlatego też jak zdjęła je z siebie i wyciągnęła dłoń po jego ręce i zaczęła je powoli wciągać na jego dłonie. Pasowały jak ulał. Kącik jej drobnych ust, uniósł się. Schyliła się, ułożyła kulkę śnięgu w dłoniach i położyła ją, na jego dłoniach, okryte skórzanymi rękawiczkami.
-Widzisz, nie będzie się topić, a jak będzie, to w znacznie wydłużonym czasie. - Uśmiechnęła się. Zaczynała powoli boleć ją klatka piersiowa, od przyspieszonego bicia serca. Miała wrażenie, że zaraz zemdleje przez tego faceta. Był taki nieporadny, taki słodki. Nawet jak się denerwował. Przyciągał Coco do siebie jak magnez, ale Cynthia była zbyt wstydliwa, żeby mu się do tego przyznać. Czy to podchodziło pod miłość? Raczej tak, dziewczyna nie czuła przejściowego zauroczenia. Nie jego wyglądem się zainteresowała, tylko charakterem, tym jaki był. To było niebezpiecznie, Lyuu zmieniał Coco, o 180 stopni.
Westchnęła, z zamyśleń wyrwał ją on, z pytaniem. Podrapała się po głowie.
-Możemy zbudować bałwana, robić aniołki w śniegu.. - Właściwie nie miała dużo pomysłów. W jej głowie, nie było dużo miejsca. On zajmował za dużo jej myśli. Opuściła głowę. Zarumieniła się. Musiała się odważyć, po prostu musiała. Dlatego też, nie łapiąc z nim kontaktu wzrokowego, złapała go za kurtkę i mocno pociągnęła jego tors w dół. Zanim ten się zorientował, wpiła się w jego usta, jak gdyby nigdy nic. Miała zamknięte oczy i rozpalone policzki. Delektowała się smakiem jego ust. Wtedy, w łazience, nie miała większej okazji. Teraz? Ma. Czy mu się to podoba czy nie.
Trzymała go mocno, za jego kurtkę. Nie chciała puścić. Nawet wielce nie poruszała ustami. Kilka łez poleciało po jej policzku, właściwie nie wiedziała dlaczego. Najprawdopodobniej ze szczęścia. W końcu puściła go, wyprostowała się i spojrzała w jego złote oczy. Nie miała pojęcia, czego teraz od niego oczekuje. Po prostu stała. Jak słup soli.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przedstawienie dobiegło końca. - Page 2 Empty Re: Przedstawienie dobiegło końca.

Pisanie by Gość Sro Sty 06, 2016 1:29 pm

Dobrze, że gapiostwo okazało się wybawieniem, gdyż już po chwili Cocoro mogła mu założyć na dłonie rękawiczki. I to nie byle jakie! Skórzane! Miękkie jak diabli, w dodatku skutecznie izolowały jego dłonie od puchu, więc udało się trzymać w dłoni kulkę śnieżną. Od razu smutek został zażegnany, mogli się bawić w najlepsze! Lecz dziewczyna skromnie podała swoje propozycje, no oprócz ostatniej...
Ta to powaliła go z nóg, prawie. Ale i tak ściągnęła go ku sobie i ofiarowała coś, czego do tej pory nie spotkało go w życiu, a co przyszło jak grom z jasnego nieba. Odrobinę zarumienił się, lecz skupiał się na pocałunku, którym delektował się w najlepsze. Do momentu skończenia, na co odrobinę uniósł brew, jakby ze zdziwienia, iż Długowłosa zdecydowała się zrobić coś tak niespodziewanego. Nie mniej jej spontaniczność i odwaga w tej chwili zaprocentowała. I wyda plon obfity.
-Czemu przestałaś?
Zapytał patrząc się na jej odrobinę rozmazaną łzami buźkę. Pokazał kła unosząc kącik do góry, kucnął przed nią jak przed Księżniczką kłaniają się rycerze i zaraz pochwycił Cocoro w swoje ramiona. Zaś usta prędko znalazły słodkie wargi Białowłosej i wtopiły się mocno. Na tyle, że musiał przytrzymać tył głowy towarzyszki, aby nie odchylić jej głowy całusem. Nawet nie zauważył, jak wokół ich ciał pojawiła się czerwona poświata, która roztopiła śnieg w promieniu pięciu metrów od epicentrum pocałunków. Pocałunków, bo na jednym nie stanęło. Zmusił jednym gestem dziewczynę, do położenia się plecami na wysuszonej trawie (dobrze, że nie spłonęła), a on był nad nią nachylony i dłońmi blokował jej drogę ucieczkę. Właściwie to położył się połową ciała na jej nóżkach, aby nie uciekała od żywiołu, jaki rozpaliła w nim Wampirzyca. Nie tylko na swoich ustach, lecz także na szyi, dekolcie, uszach i skroniach mogła poczuć większe lub mniejsze muśnięcia przesyłane przez Lyuu. Nawet zdecydował się przejechać językiem po jej gorącej szyi, lecz nie w celu konsumpcji. No, chyba że miłości, która kryła się w nim, ale tylko wobec jedynej osoby, na którą czekał... czekał... i doczekał się. Warto było.
-Zabrzmi to banalnie, ale... kocham Cię, Cocuś.
Objął rękoma jej drobne ciało i wtulił do siebie podnosząc z trawy. Jego poświata zelżała, więc gdy śnieg spadał na ziemię, zakrywał nienaturalny ubytek w pokrywie śnieżnej. Tak jak Cocoro wypełniła ubytek w jego duszy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przedstawienie dobiegło końca. - Page 2 Empty Re: Przedstawienie dobiegło końca.

Pisanie by Gość Czw Sty 07, 2016 6:35 pm

-N... - Tylko tyle była w stanie odpowiedzieć, na jego pytanie. Lyuu nie był zbytnio zadowolony z jej decyzji, na szczęście, o oderwaniu się od jego ust. Poczuła po raz kolejny niesamowite ciepło uciekające z jego ciała. Poczuła jego dłonie na swojej szyi, to był dla niej znak, żeby nie uciekać, a wręcz przeciwnie - bardziej zagłębić się w uczuciu, które najwyraźniej nie rosło tylko i wyłącznie w jej sercu. Czyżby czerwonowłosy chłopak również coś poczuł? Najwyraźniej. Dziewczyna jak tylko została powalona na ziemię, otworzyła szeroko oczy, ale oprócz niezwykle przystojnego mężczyzny, którego miała przed sobą, dojrzała niesamowicie piękne zjawisko. Piękniejsze niż śnieg. Jego ogień, który wydobywał się z jego ciała, nie dość, że ocieplił klimat to jeszcze roztopił wszelki śnieg, który w okół nich leżał. Chciała by patrzeć więcej, ale kiedy ten ją podniósł zdołała tylko przytulić go za szyję i dać się ponieść całkowicie emocjom, które towarzyszyły jej w trakcie pocałunku. Wczesywała palce w jego włosy, kiedy jego usta spotykały się z jej białą, delikatną skórą. Coco nigdy wcześniej nie miała takich zbliżeń z żadnym innym facetem. Tak był to pierwszy prawdziwy pocałunek od 247 lat. Brzmi conajmniej dziwnie, prawda?
Wszystko byłoby cudowne, gdyby nie jego kolejne słowa. Dziewczyna wnet się zerwała z jego objęć i uciekła w stronę swojego pokoju. Podczas drogi wywróciła się nie raz. Lyuu może nie mieć pojęcia co się właściwie stało z Cynthią. Dziewczyna, rozpłakała się i trzasnęła drzwiami od swojego mieszkania, ignorując całkowicie inne wampiry. Owszem, pocałunek był miły, nawet kochała Honoke. Ale Coco nie zasługiwała na miłość. Zdawała sobie z tego sprawę. Lyuu był dla niej za dobry. Siedząc na łóżku wyrywała sobie włosy, próbując o nim nie myśleć, na darmo. Płakała jak dziecko do poduszki, wiedząc, że nie będzie nigdy mogła się związać z Czerwonowłosym. Za dużo w życiu zgrzeszyła, żeby mieć na wyłączność takiego faceta. Serce walczyło z rozumem. Co wygra?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przedstawienie dobiegło końca. - Page 2 Empty Re: Przedstawienie dobiegło końca.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach