Ogród - Za domem

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Ogród - Za domem - Page 3 Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Nie Lis 11, 2018 7:35 pm

Zbierała dalej liście, w główce myślała nad tym, jak je poukładać: według koloru, według rozmiaru, czy według przynależności do danego drzewa. Nie zamierzała wybierać, które ze znalezionych listków były najpiękniejsze, był zbyt duży wybór. Tak mocno rozmyślała o swojej zabawie, że przybycie mamo-taty odrobinę zaskoczyło ją. Pozytywnie, bowiem lekko uśmiechnęła się na widok najpiękniejszej istoty, jaką znała.
-Fabiusiu, to nie tak... moim stópkom jest cieplutko.
Odpowiedziała zgodnie z prawdą, choć nie wiadomo, czy rzeczywiście zaraz nie zmarzłyby jej nóżki. Syren nie dał ku temu okazji. Pomógł ubierać butki, i tylko dlatego, by nie martwić mamo-taty bardziej zgodziła się ubrać coś na stopy. Czego nie robi się dla poprawy nastroju najbliższych? Wszyscy martwili się o dwójkę braci, rodzice w szczególności. Joffrey nie był wyjątkiem, także i on chciał wiedzieć, co stało się z jego synami. Wpierw jednak przywitał się równie miło co Fabio, dał całusa i przyjrzał się kolekcji Blanki. Ta mu powiedziała tak:
-Tak, Tatusiu. Zbieram listki, aby zrobić z nich wachlarzyk, a część dać do książeczki. Na pamiątkę jesieni.
Niestety nawet wyobraźnia dziewczynki nie mogła przesłonić trosk, które wylewały się z rodziców. Nie tylko dzieci, lecz także sługi nie było w domu. Oh, musiała sobie wszystko przypomnieć, żeby dobrze poinformować ukochanych rodziców. Nie mogła ich okłamać, za bardzo cierpieli, zresztą... nie wiedziała, czy potrafiłaby z tak poważnej sprawy żartować.
-Kiedy obudziłam się rankiem, braciszków już nie było. Myszka przyszedł do mnie i też pytał, czy ich widziałam. Jak powiedziałam, że nie, to kazał mi zostać w domku pod okiem babci i pojechał gdzieś taksóweczką.
Niemalże wyrecytowała wiedzę, jaką posiadała. Mogłaby w przyszłości spokojnie być reporterką w telewizji. W każdym razie zaraz po spowiedzi dostała polecenie od Joffreya, któremu spodobał się jak najbardziej czerwony liść, który był jeszcze na drzewie. Skinęła główką, by spróbować sięgnąć wypatrzonego obiektu, ale był za wysoko. W sumie dzięki temu nie słyszała, o czym rozmawiali przez chwilę rodzice, bardzo koncentrowała się na sposobie zdjęcia liścia z gałęzi. Aż zdecydowała podreptać w bucikach (uh, nie lubiła iiiiich, ani jakichkolwiek butów) po grabie. Mając taki wielki kijek z ząbkami istniała szansa na dosięgnięcie celu. Musiała przy tym złapać odpowiednią równowagę, żeby nie przechylić się z grabiami. Wreszcie po którymś razie zahaczyła kolcami o gałązkę, a później lekko szarpnęła i mogła zebrać czerwony liść, by pokazać tacie. Nie była w tym jednak namolna, rodzice chyba musieli porozmawiać o zaginięciu trójki. Blanka bardzo ceniła czyjś komfort psychiczny bardziej od swojego, ale tylko w obrębie rodziny. Dlatego w międzyczasie szukała innych liści, a ten czerwony dla Joffrey'a - wetknęła we włosy, żeby nie zgubić. Przypominała teraz małą Indiankę!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem - Page 3 Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Sro Lis 14, 2018 7:27 pm

Nie mógł zatrzymać Joffrey'a, jeśli chodziło o ogarnięcie sprawy z głodem. Nawet jeśli Fioletowy prawiłby mu kazanie, narzeczony i tak zrobiłby co chciał.
Poza tym po co go zatrzymywać?
Musiał się wyszaleć!
Wierzył w rozsądek Hagen'a i to, że nie sprowadzi na siebie kłopotów, chociaż dawno temu zdążył już osiągnąć bycie ściganym przez łowców. Kuroiashita już tacy są.
Najważniejsze jednak teraz jest, aby dzieciaki mogły żyć w spokoju i widzieć ojca całego, w końcu bycie wampirzymi dziećmi niesie za sobą wiele komplikacji - Może i tak, ale później będziesz marudzić że Cię bolą. Jesienią trzeba dbać o stópki. - dokończy wiązanie sznurówek u bucików, zakańczając je ładnymi kokardkami - Widzisz jak ładnie? - pośle córeczce uśmiech i ucałuje jej policzek. W tym samym czasie wrócił też Joffrey. Wampirek od razu skierował swoje fioletowe oczy w jego stronę i oczywiście dał się ucałować - Wiem, wiem. Jednak i tak cieszę się, że wróciłeś. - podniesie się, aby pogłaskać ramię partnera. Tworzyli naprawdę ładną rodzinkę! Hagen wreszcie przekonał się do dzieciaków, a Fioletowy śmiało mógł stwierdzić że cała trójka jest ich oczkami w głowie.
W końcu zaczęli się niepokoić.
Zmarszczył brwi, słuchając co mała ma do powiedzenia. Czyli Pi poszedł ich szukać, a mama... - Moja matka tu jest? - szybko się rozejrzy, szukając matki. Skoro miała tutaj być, to gdzie są malcy? Przecież by ich nie zostawiła! A może Pi skłamał?
Kiedy Emilio podszedł, Fioletowy mimo obserwacji Blanki, słuchał uważnie - Mam nadzieję, że nie. Poza tym czemu Blanka wspomniała o mojej matce? Nie wyczuwam jej obecności. Myślisz, że Pi skłamał? - terach i wampirek zaczął się denerwować. Nerwowo skubał rękaw sweterka - Może powinniśmy ich poszukać? Albo powiadomić policję? - nieco paniki wdarło się do Nessuno. Ale co się dziwić? Zaginęła dwójka dzieci! Chociaż znając tych łobuzów, na pewno zrobili sobie samodzielny wypad i wrócą cali oraz zdrowi.
- Cudowne listki, Blanko! - trzeba chwalić małą, dawać do zrozumienia że nic się nie dzieje. Nie musi się martwić sprawami dorosłych, no i nie jest niczemu winna. Miał cichą nadzieję, że dziewczynka nie ma sobie za złe.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem - Page 3 Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Joffrey Czw Lis 15, 2018 11:22 pm

Spojrzał na zbierane liście, a następnie na Nessuno. Aż dziwne, że Blanka była taka.. czysta? Zero skazy w dużych, ufnych oczach. A może dlatego, że była po prostu dzieckiem? Joffrey oczywiście będzie chronił ją jak mógł, ale kiedyś nadejdzie dzień gdy dowie się, jaki naprawdę był jej ojciec. Martwiło go też to, że z nich wszystkich również Blyth wykazywał się niepokojącym zachowaniem. Krew Kuro chyba w nim zagrzała się najbardziej. Malcolm był znacznie spokojniejszy, podobny bardziej do siostry.
Raz jeszcze ucałował niższego w polik i lekko się uśmiechnął. Potem dokładnie przysłuchiwał się zeznaniom dziecka i pokręcił lekko głową. A więc Pi nie potrafił się nimi odpowiednio zająć? Mysza chyba jakoś ostatnio się rozleniwił, bo to nie był pierwszy raz. Chyba Hagen będzie musiał z nim nieco dłużej porozmawiać, na osobności.
- A wiesz może gdzie jest babcia? - Pochylił się do dziewczynki i pogłaskał po głowie. Matka Nessuno była.. specyficzną osobą. Dobrze jednak, że zaangażowała się w życie dwójki wampirów. Potrzebowali pomocy w opiece nad dzieciakami.
Po wydaniu polecenia, aby na moment rozmówić się z narzeczonym Hagen nie spuszczał wzroku z córki. Oczko w głowie, które zamierzał chronić ponad wszystko. Całą czwórkę zamierzał, ale nie wiedział kiedy ta bańka mydlana pęknie. Zawsze nadchodził taki czas, więc trzeba się było przygotować.
- Pi nie jest osobą która kłamie. Ale jeszcze się upewnię. - Mruknął, a po chwili jego telefon zawibrował. Kurosz chwycił za komórkę i odczytał sms'a od sługi. Dobre wieści.
- Znalazł ich. Są w kawiarni z Barabalem.. co oznacza, że mój ojciec niebawem złoży nam wizytę. - Powiedział, po czym przywołał gestem ręki dziewczynkę. Rzeczywiście wyglądała jak mała Indianka, czerwień bardzo ładnie pasował do kolorytu jej skóry.
Ten kolor. Krew.
Aż drgnął, prostując się nieznacznie i wyciągnął z boku marynarki papierosa.
- Jesteś moją małą zdobywczynią. Brawo. - Momentami Hagen czuł się dziwnie. Zawsze miał problemy z otwartością, wyrażaniem uczuć i okazywaniem ich. Teraz jednak robił to w sposób swobodny, jakby dzieciaki naprawdę w nim coś zmieniły.
A może to tylko taka maska?
- Niebawem odwiedzi nas dziadek Barabal i przyprowadzi Twoich braci. Jaką im karę damy za ucieczkę? - Uniósł prawą brew ku górze, spoglądając na Fabio. Musieli zapłacić za nieposłuszeństwo. Co by się stało, gdyby natknęli się na łowców bądź inny wampir chciał zrobić im krzywdę? Na samą myśl, Emilio się zdenerwował i jeszcze mocniej wchłonął dym, który po chwili powolnie wypuścił.
- Za dużo się stresuje, w końcu osiwieje. - Zaśmiał się lekko, chwytając prawą dłonią jeden z jasno szarych kosmyków. Zawsze te pasma zdobiły czerń, ale w ostatnim czasie miał wrażenie, że stały się jeszcze bardziej widoczne.
- Fabio, może naszym synom będziemy zakładać łańcuchu, jak będą szli spać? - Błysk w oku, bo przez chwilę wyobraził sobie nieco inne narzędzie ''tortur'' na co prawie że spalił buraka. Już nie mógł być taki bezpośredni przy Fabio w obecności malców.
Zaczął cicho chichotać.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem - Page 3 Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Sob Lis 17, 2018 6:07 pm

Fabio miał rację, trzeba zadbać o stopy, żeby nie przemarzły i nie bolały. Bo później jak pomoże w domowych sprawunkach, jak nie będzie mogła chodzić? Oh, aż przeszły ją ciarki po plecach. Musi ocalić stópki przed mrozem, nawet kosztem obuwia.
-Dobrze, mamusiu.
Niebawem już miała na sobie śliczne pantofelki przystosowane do jesiennej aury. Spodobały się i Blance, dlatego w podzięce pocałowała Syrena w policzek.
Jak przyszedł tato i razem z mamą przepytywali Indiankę, opowiedziała jeszcze więcej. Wszak też martwiła się o braci, a teraz okazało się, że i babcia zaginęła w akcji.
-Jak Pan Myszka powiedział, że mam zostać pod opieką babuni, to poszłam jej poszukać. Nie mogłam jej znaleźć, może też poszła szukać braciszków?
Duże, różowo-fioletowe oczka spoglądały w Joffrey'a, jakby to on mógł rozwiązać zagadkę. Takim samym spojrzeniem obdarzyła Fabio, a później spuściła wzrok na buciki. Były ładniutkie, rzeczywiście było w nich cieplej, ale jak wróci do domu to zdejmie je. Jakoś nie lubiła mieć niczego na stopach, odkąd pamiętała. Nie zdejmowała ich, to w nich udała się na wyzwanie, by zdjąć czerwony liść i pokazać go Emilio w odpowiedniej chwili. Dostała pochwałę od taty, aż uśmiechnęła się szeroko i dalej zbierała liście.
Do momentu, aż usłyszała, że bracia odnaleźli się, a w ich towarzystwie znajdował się nie tylko sługa, ale i inna osoba dorosła. Znała ją doskonale.
-Dziadziuś Barabal? Łiii!
Zapiszczała entuzjastycznie. Uwielbiała zarówno babunię jak i dziadzię, zatem odwiedziny ze strony Barabala jak najbardziej ją ucieszyły. Teraz to już zupełnie nie dziwiła się, że chłopcy zniknęli - sama chętnie wybrałaby się do kawiarni na coś słodkiego. Nie musieli bracia przed nią ukrywać tej wycieczki. Eh, pewnie to nie było takie proste. Życie dorosłych musi być zawsze skomplikowane.
Zebrała jeszcze kilka liści, po czym wtuliła się w nogę Fioletowowłosego i zadarła główkę do góry.
-Fabiuś... poszukamy razem babci?
Pochwyciła rączkami za palce mamy i nie odrywała ocząt od Długowłosego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem - Page 3 Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Nie Lis 18, 2018 5:48 pm

Babci tutaj nie było.
Fioletowy doskonale o tym wiedział albo kobieta miała dopiero przybyć i Pi wykorzystał tą informację.
Niedobrze, bardzo niedobrze dla Myszki. Joffrey wpadnie w furię jak tylko go zobaczy.
Trzeba będzie czuwać ale jednocześnie się nie wtrącać. W końcu On jest tutaj Panem domu.
Blanka nie zdawała sobie jeszcze sprawy z powagi sytuacji i nie musiała się stresować. Fabio postawił sobie za zadanie, aby tak pozostało. Malutka nie może denerwować się sprawami dorosłych ani też niepotrzebnie się zamartwiać. Jej obecnym problemem miał być kolor listków albo to, że są zbyt kruche.
Ochrona jest najważniejsza.
Przyjemne ciepło rozchodziło się po sercu wampirka, widząc córkę i jej ojca. Łączyła ich tak wspaniała więź, wręcz nierozrywalna, co powodowało niemałe wzruszenie. Fioletowy pewnie dołączyłby się do ich małej bajki, gdyby nie zaginięcie synów. Starał się utrzymywać w tajemnicy swoje zmartwienie, aby córeczka nie musiała tego widzieć - Tak mi się wydaje, córeczko. Ale już się nie martw, wszystko jest w porządku. - podejdzie do niej, aby wyciągnąć dłoń i pogładziwszy jej włosy, jeszcze doda - Naprawdę jesteś śliczna. - każde z jego maleństw jest ponad inne. Więc tak wygląda rodzicielstwo... Fabio może unikał dzieci, ale swoje to jednak swoje.
Niezastąpione.
Ciężar spadł z serca, po tym jak Joffrey powiedział z kim dzieciaczki są.
Bezpieczne.
Chyba nie mogło być lepiej, ponieważ mimo dziwacznego usposobienia Barabal jako opiekun jest sprawdzony. Nessuno uśmiechnął się, przecierając szybko ręką oczy. Bał się o życie dzieci - Całe szczęście. - nie może być nic wspanialszego od tej wieści. Nieważne, że będą mieć Kuroiashita na głowie! Poza tym Barabal jest mile widzianym gościem, w końcu są już prawie rodziną - Widzę, że się cieszysz z wizyty dziadka. - bez wątpienia. Kto by się nie cieszył? Fioletowy znowu znajdzie się bliżej narzeczonego, którego policzek muśnie ustami - Jeśli Ci tak bardzo przeszkadzają, możemy coś zaradzić. Ale dla mnie w siwiźnie wyglądasz... - przerwie, aby wyszeptać na uszko - Seksownie. - i je cmoknie czule, a następnie odrobinkę się cofnie. Jak widać Hagen też miał dobry humor jak tylko dowiedział się, że dzieciaki są bezpieczne. Nie mógł powstrzymać też chichotu na jego słowa - Wydaje mi się, że wystarczy nałożyć im szlaban. A kiedy jesteśmy w domu, nie są wtedy na tyle odważni żeby uciekać. - poklepie wampira po torsie, aby go odrobinę uspokoić. Niebawem podeszła bliżej Blanka, zaczepiając Nessuno. Utuliła się jego nogi, pochwyciła palce i Fabio już w siódmym niebie! - Oczywiście, chociaż wydaje mi się, że babcia ma do Nas dopiero przyjechać. Więc co Ty na to abyśmy zaczęli robić wspólnie ciastka żeby później ją poczęstować? Może i tata Nam pomoże? - pochyli się odrobinę nad dziecinką, składając na jej czubku głowy buziaka. Ujął delikatną rączkę swoją również drobną i skierował się w stronę domu. Joffrey zapewne też z nimi się uda do środka.
I od razu do kuchni!
Trzeba było najpierw przygotować składniki i wedle poleceń Blanka miała sięgnąć po plastikową miskę, łyżeczkę i kubeczek. Fabio wówczas szykował pozostałe rzeczy należące do tych cięższych - Tata, zrobi Nam herbaty. Dobrze? - lekko zaróżowione usta wampirka uśmiechną się ładnie do Hagen'a, a ten jak przykładny ukochany ma im pomóc w zadaniu! Sam też zje coś słodkiego!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem - Page 3 Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Joffrey Wto Lis 20, 2018 11:51 am

Wesoły, rodzinny klimat. Dla Joffreya wydawało się to być jednak za dużo, gdyż gorączkowo starał się utrzymywać wewnętrzny spokój. Taki styl życia do niego nie pasował, potrzebował większego rozmachu. Zmrużył oczy jeszcze bardziej, gdy dziecko powiedziało mu, że Pi zostawił ją samą.
Aż mimowolnie zacisnął mocniej pięści.
Sprytnie jednak ukrywał swoją wściekłość przed córką, która zaczęła cieszyć się na wieści, iż niebawem dziadek zjawi się w ich domu. Sam Joffrey był ciekaw co Barabal powie. Jak w ogóle ich znalazł?
Mysz miała przerąbane, a Emilio tylko zacierał ręce. Potrzebował tego. Potem ucięli temat, gdyż Hagen przyczepił się do swoich siwych włosów. Ale Nessuno doskonale wiedział jak poprawić Kuroszowi humor. Wyszczerzył się drapieżnie i złapał go za końcówkę ucha zanim się odsunął.
- Wcale nie pomagasz. - Zaśmiał się lekko, bo przecież Emilio nie mógł teraz chwycić Fabia i zanieść do sypialni, bo przecież córka patrzyła. Zapędy wampira musiały się wycofać.
Odchrząknął.
- Zbyt często to się zdarza. Muszę być bardziej stanowczy. - Westchnął, przecierając ręką czoło. Czyżby nie był wystarczająco? Kochał synów, ale narażali się za każdym cholernym razem podczas wyjścia. Teraz im się upiekło, ale jak pewnego dnia naprawdę coś się stanie? Aż się zmyślił, bo dopiero po chwili się wzdrygnął i spojrzał jak rodzinka kieruje w stronę domu. Raz jeszcze obrzucił krótkim spojrzeniem ogród i skierował się za nimi w stronę kuchni.
Wampir ściągnął marynarkę i przewiesił ją na wieszak. Oparł się o ścianę i lekko uśmiechnął. Cóż za uroczy widok.. nieważne, że jakiś czas temu uprawiał tutaj z narzeczonym ostry seks.. chyba jeszcze na tym stole, na którym rozkładali składniki. Nie potrafił wymazać z swojej twarzy głupkowatego uśmiechu, ale jednak szybko znikł gdy dowiedział się, że ma zrobić herbatę.
Serio?
Nie lubił bawić się w służącego, ale Fabio chyba potrzebował stworzenia pozorów normalnej rodziny. Bez protestu zaczął kierować się w stronę półki, przy której znalazł się niższy.
- Przepraszam na moment. - Mruknął, stając za nim i sięgając prawą ręką do szafki aby wyciągnąć filiżanki, nieco przycisnął Fioletowego do blatu, a może nawet bardzo. Sprytne zagranie, a może po prostu chciał mu oddać za to co powiedział w ogrodzie? Ręka powędrowała na jego bok, ale tylko na krótką chwilę. Wszakże odsunął się i nadstawił wodę, zerkając teraz na córkę i lekko pociągnął ją za włosy i puścił oczko.
- Mała, chyba będziesz musiała czytać razem z Blythem więcej bajek. Dalej nie potrafi czytać. - Westchnął. Jego dwójka dzieci nie miała z tym problemu, ale większy syn miał i to dosyć spore. Hagen wiele razy już widział, jak młody nie potrafił przeczytać prostych zdań, a przecież był już duży.
Chyba lepiej zacząć działać.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem - Page 3 Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach