Upragniony wypoczynek
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 3 z 3
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Re: Upragniony wypoczynek
- 18:
- Głód również był przyczyną, dla której zachowywał się tak, a nie inaczej. Jednakże nie jedyną. A o co chodziło właściwie wampirkowi... Który nadal nie unosił głowę? Cóż, w jego głowie był istny mętlik, ale chciał milczeć na ten temat. Do chwili, gdy usłyszał jego pytanie. Martwił się o niego? Urocze!
Przygryzł dolną wargę, na chwilkę jeszcze milcząc.
- B-baka! - wymamrotał. Pewnie, gdyby był człowiekiem, teraz cały by się zaczerwienił! A może już to zrobił? - To twoja wina... Zawstydzasz mnie... - dodał jeszcze, po czym uniósł na chwilę głowę i delikatnie go pocałował... I znów się schował.
- Cholera jasna... Za bardzo mnie nakręcasz na to wszystko... - mruknął cicho. - Nie martw się, jest dobrze. Nawet za...
Nie musi się tak przejmować, po prostu zaczęły go nachodzić takie rzeczy! Prawie że jak kobietę, prawda? No i też jego oddech był z lekka przyspieszony. Nawet jeśli nie musiał oddychać, to wszystko sprawiało, że czuł się bardziej ludzki niż wcześniej. A do tego dochodziły te wszystkie reakcje organizmów, które nie umiał nawet ukryć...
- Oh... - delikatnie pocałował go w szyję, zahaczając ją swoimi kłami. Nie ugryzł go jeszcze, ale podniecenie sprawiało, że wampirza część również się wybudzała.
- Gość
- Gość
Re: Upragniony wypoczynek
- 18:
- Oczywiście, ze się martwił o swojego wampirka. Nawet jeśli na początku ich znajomości zabiłby go bez mrugnięcia okiem, to teraz starał się o to, by Ichirou nic się nie stało, jak i o to by samemu nie zrobić mu nic. Nie wiedział co dręczyło wampirka, dlatego też się zapytał. Może by umiał mu pomóc z jego myślami. Kto pyta nie błądzi, prawda?
Zaczął spoglądać na chłopaka początkowo zmartwiony, ale ukrywał to nieco. Na jego słowa uśmiechnął się łagodnie i pozwolił się pocałować, ba! Nawet odwzajemnił pocałunek, pozwalając się po nim schować chłopakowi. No i kto tutaj był teraz uroczy. No kto!
-Kociaku... Nie wiesz jak bardzo satysfakcjonują mnie te słowa... Tak bardzo chciałbym zobaczyć Twoją twarz zalaną rumieńcem... Widok nie do opisania...-
Szepnął mu do uszka, do którego miał niemal idealny dostęp, po schowaniu twarzyczki przez młodszego. Musnął jego ucho, a nawet złapał przez chwile jego łatek ucha, zębami by lekko ugryźć.
Drażnił jego ucho również swoim oddechem, który z każdym pchnięciem, był szybszy. Nawet jego serce pracowało na szybszych obrotach, pompując więcej krwi. Nie martwił się jednak o to. Zjechał ręką na bok chłopaka, by zsuwając ją jeszcze niżej, ująć jego udo by pociągnąć je ku górze. W ten sposób, pozwoli chłopakowi poczuć łowce bardziej i głębiej. Ten jednak powoli zacznie przyspieszać, muskając ustami nadal jego ramiona, szyje ucho, gdyż twarz to akurat mu zakrywał.
Czuł jak chłopak drażni jego szyje, przez co nawet odchylił głowę, dając mu większy dostęp. Podejrzewał że jest głodny, nawet sam Ichirou się przyznał do tego. Mimo wszystko wolał jeszcze bardziej nakręcić głód chłopaka, dlatego też przyspieszył pchnięcia, zakleszczając wampira w swoim uścisku.
Po dłuższej zabawie jego oddech niemal przyspieszy co granic możliwości, jak i serce, które nawet Cornelius czuł jak bije. Jak by mogło to by wyskoczyło z piersi.
-Jesteś taki cudowny kochanie... Ciasny... Seksowny... I tylko mój... -
Wyszeptał mu do ucha na szybkim oddechem/ Po już nie długim czasie, Ichirou mógł usłyszeć gardłowe westchnienie łowcy, jak i to, że w nim doszedł. Mimo to nie przestawał się poruszać, by i chłopaka doprowadzić do tego stanu. Nawet jeśli jego zmęczenie było widoczne, po lekko spoconej twarzy, jak i ciele, to nie myślał o sobie.
Jego prawa ręka wyląduje we włosach wampira, w których się jego palce zaplątają, po czym przyciągnął do swojej szyi nieznacznie. Sam łowca odchylił bardziej głowę pochylając się nad nim.
-Ugryź...
Szepnął powoli uspokajając oddech. Mimo to nadal będzie muskał ustami jego ciało, jak i je masować swoimi rękami. Bo czemu nie skoro lubił poznawać ciało Ichirou, choć znał już je niemal na pamięć...
- Cornelius Weidenhards
- Łowca Z-ca
- Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)
Re: Upragniony wypoczynek
- 18:
- Ale na szczęście Ichirou, Cornelius tego nie zobaczy. Biedak zawstydziłby się jeszcze bardziej i zupełnie wypadł z gry. A tak, to mógł się "ukryć" i jedynie czuć jego przyjemne ciepło. Głupie uczucie... Zawstydzenie... Sprawiało to, że tym bardziej na jego słowa nie potrafił się zachować w miarę odpowiednio, czując się jedynie jak jakaś mała dziewczynka. Mógł się nawet śmiało z niego śmiać, ale nie umiał na to poradzić.
Za to cicho mruczał, czując jego pocałunki, jak i inne działania. Czuł jego ugryzienie w uchu, które wywołały w nim przyjemne dreszcze. Jego ciepły oddech sprawiał, że obecność łowcy była jeszcze lepiej wyczuwalna przez niego. I ta bliskość, której nigdy wcześniej nie odważył się poczuć.
Czując w sobie jego pchnięcia, jęczał cichutko. Nie było to uczucie, które doznawało się codziennie, jak również ciężko było je uznać za przyjemne. Czuł się z tym co najmniej dziwnie, a na dodatek ta narastająca intensywność powodowała, że odczuwał nawet mrowienie w brzuchu. Dziwne, prawda? No i do tego dochodził tak dobrze słyszalny przez jego czułe zmysły puls, szum krwi i bicie serca...
Poczuł jego dłoń, jak zsuwała się niżej, a potem, jak podnosił jego udo... I jego męskość, która była w nim jeszcze głębiej niż wcześniej. Aż krzyknął mimowolnie, po czym jęknął głośno, a to przemieniło się w ciche pojękiwania, zdradzające również jego zadowolenie. Na dodatek przyspieszał... Aż zakręciło mu się w głowie. I jeszcze te pocałunki... Nakręcało go jeszcze bardziej to i rozpalało w środku, a pożądanie wzrastało. Chłodnymi palcami dotykał jego ciała, poznając je na swój sposób. Jego głód narastał, ale to nie była jedynie żądza krwi, był też go głod pożądania. Mimo że mogło się to zbliżać do końca, on coraz więcej chciał i chciał... Jednak nie ugryzł go, cofnął się, by delikatnie muskać ustami jego szyję, a potem i ramiona.
- Cholera... Przestań... Mnie zawstydzać - wydusił z siebie. - To ty jesteś niesamowity... Ah! Jak mi dobrze... Chcę więcej... Chcę to poczuć...
Niedługo potem usłyszał jego westchnienie i poczuł, jak w jego wnętrze wlewa się jego nasienie. Łaskotało to go od środka i sprawiało wrażenie dziwnego uczucia, ale nie marudził. Również i on dochodził dzięki zabiegowi Corneliusa, a jego męskość była już gotowa, sprawiając mu tym samym, że był na skraju. Zacisnął powieki, po czym kochanek mógł odczuwać, że ciało Ichirou rozluźniło się całkowicie, jak również i na własnej dłoni jego dopełnienie. Jęknął cicho i zamruczał cicho, czując się spełniony i szczęśliwy. Odsunął również twarz od ramion i uniósł głowę, by polizać jego policzek. Poczuł na język słony smak potu.
I potem jeszcze to... Nie sprzeciwił się, gdy go tak złapał i przysunął do własnej szyi... I jeszcze to jedno słowo... Czarnowłosy, pomimo spełnienia, był nakręcony i nadal napełniony pożądaniem, wpływającym tym samym na jego głód. Dlatego też bez chwili wahania, wysunął kły i wbił je w jasnowłosego.
Pierwszy łyk krwi spowodował, że jego ciało zadrżało, a członek zareagował mimowolnie. Westchnął cicho, opierając się wygodniej o mężczyznę i powoli biorąc łyki słodkawej cieczy, gasząc swoje pragnienie. Również to spowodowało, że jego ciało uspokajało się, więc niedługo potem, wyciągnął z niego swoje kiełki i polizał ranę, by nie krwawiła.
- Oh... - wymruczał i oparł głowę na klatce piersiowej Corneliusa, rozkoszując się jego bliskością. Pewnie był tym wszystkim wymęczony... Ale sprawił, że dwie osoby były szczęśliwe, prawda? - Mam ochotę na jeszcze... - jęknął cichutko. - Tak bardzo cię pragnę... Rozpaliłeś we mnie ten ogień... - wsłuchiwał się w bicie jego serca. Łowca jeszcze z niego nie wyszedł... Czuł w sobie go, a tego uczucia nie potrafił porównać do niczego innego. - Tak mi tutaj dobrze... Jesteś kochany... Już ci to mówiłem, prawda?
- Gość
- Gość
Re: Upragniony wypoczynek
- +18:
- A szkoda, że nie mógł zobaczyć... To pewnie by go jeszcze bardziej nakręciło... Taki piękny nieśmiały, zawstydzony wampirek, próbujący ukryć to, jak mu przyjemnie za sprawą tego co wyczynia łowca. Czyż to by było podniecające uczucie kiedy nasz kochanek niemal płonie z pożądania? Piękny widok przeznaczony nie dla byle kogo. Ale Cornelius i tak się cieszył z tego, że jego wampirek reagował tak an niego. Był teraz tutaj z nim i doprowadzał go do szału, wspomagając sobie nie tylko pchnięciami, ale dotykiem, masażem jego ciała czy też muskaniem, kąsaniem jego ucha, jednocześnie naszeptując mu czułe słówka. Do tego Ichirou doskonale czuł ciepło łowcy, który był blisko, jak najbliżej się dało. Mógł go ogrzać nawet jeśli na chwile. W zamian łowca otrzymywał piękny widok wampirka, pogrążonego w rozkoszy, jak i przez wijące się ciało prosi o jeszcze. Do tego te jęki, krzyki wampirka upewniały Corneliusa iż jego kochanek nie żałuje swojej decyzji, że jest mu dobrze, dlatego tez postanowił mu dać z siebie jeszcze więcej np. przyspieszając pchnięcia.
-Proszę proszę... O co mnie mój kotek prosi... Ichirou jesteś chyba cię zbyt rozpieściłem...
Mruknął z uśmiechem nie przestając znakować ciała młodszego pocałunkami. Już po dłuższej chwili obaj poczuli się spełnieni, co jednak nie skończyło pieszczot i czułości, które otrzymywał Ichirou. Cornelius ino spoglądał na wampirka, który przez stymulacje, jak i pchnięcia, doszedł przez co "lał" się na pościeli przez dłuższą chwile, dopóki organizm nie uspokoił się nieco. Uśmiechając się łobuzersko spojrzy na swoją dłoń, którą po chwili poliże jerzykiem zlizując nasienie partnera.
-Aleś ty słodziutki kochanie...
Po chwili sam poczuł język chłopaka na swoim policzku, przez co przymknął oczy, nastawiając go bardziej. Tak przyjemnie teraz było... Rozluźnienie, spełnienie... Koiło... Mimo iż był zmęczony, to nie chciał spać, a patrzeć na swojego wampirka.
Kiedy tylko zdołał się nieco uspokoić, zabrał się za dokarmianie chłopaka, wplątując dłonie w jego włosy. Położył się do tego koło niego i przyciągnął do swojego torsu, by było im wygodniej. Oparł swoją głowę o wolną rękę, odchylając ją by dać większy dostęp Ichirou. Nie trza było wampira namawiać długo by załagodził swój głód. Mimo to kiedy poczuł jego kiełki w sobie, nieco drgnął, napinając mięśnie, które po chwili rozluźnił, pozwalając Ichirou pić. Zmęczenie mówiło swoje, a ubytek nieco go doprawił, dlatego kiedy Ichirou się oderwał od łowcy, ten nieco zamglonym spojrzeniem spojrzał na niego, masując mu skórę głowy z uśmiechem. Przytulił go mimo zmęczenia mocno do siebie i na jego słowa uśmiechnął się szerzej.
-Niemal aż go czuje tutaj... Ale to mnie raduje, że tak płoniesz...
Szepnął do chłopaka. To prawda był jeszcze w nim, nawet jeśli zmienili pozycje, mimo to nie upuszczał go jeszcze. ino pogłaskał Ichirou wzdłuż kręgosłupa, by zsunąć na jego udo, które przełożył przez swoje, by mieć go bliżej.
-Mówiłeś, ale te słowa, to miód dla mych uszu...
Szepnął i uszczypał go lekko w pośladek patrząc na niego, powoli się pobudzając po posiłku chłopaka. Po chwili jednak zechce go wciągnąć na siebie, w ten sam sposób Ichirou mógł poczuć łowce mocniej, głębiej.
-No to kochanie... Jak chcesz jeszcze, to musisz ruszyć swoim seksownym tyłeczkiem...
Mruknął do niego zachęcająco, patrząc na niego uważnie.
- Cornelius Weidenhards
- Łowca Z-ca
- Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)
Re: Upragniony wypoczynek
- +18:
- Krew, którą otrzymał, spowodowała, że czuł się pełny i zadowolony. Niczym malutkie dzieciątko, którym zajmowałaby się mama. Jednakże tutaj nie jest mowa o kimś takim, a o dorosłym mężczyźnie... Zresztą, czy to jest najistotniejsze?
Ichirou uśmiechnął się do niego natomiast w odpowiedzi, czując nasycenie. I to w postaci zaspokojenia pragnienia, jak i poczuł się spełniony przez działania ukochanego, a to jednak sprawiło też, że nakręcał się coraz bardziej. Mimo wszystko, i on powoli zaczynał odczuwać zmęczenie. Możliwe, że nie powinien, ale co więcej potrzebować, skoro już teraz osiągnął?
- To będę to powtarzać tyle razy, ile tylko zapragniesz, najdroższy - wymruczał mu do ucha wampir.
Oblizał usta, mając w pamięci smak jasnowłosego. Chętnie ugryzłby go jeszcze raz, chociażby dlatego, by po prostu podroczyć się trochę, lecz dostrzegał jego zmęczenie. Uznał również przez to, że nie powinien zbytnio przesadzać, a za to pamiętać, że miał przed sobą człowieka.
- Ale jeśli jest bardzo zmęczony, to nie musisz się tak wysilać - wyszeptał do niego jeszcze. - Nie chcę, byś zamęczył się tak bardzo...
I te kolejne działania... W chwili, gdy go wciągnął i poczuł jeszcze lepiej jego męskość w sobie, aż głośno syknął i jęknął, więc mógł tamten poczuć, jak jego pośladki na chwilę zaciskają się, zanim się ponownie w miarę rozluźniły. Pomimo tego, że nie musiał oddychać, brał głębsze wdechy, starając się przystosować do tej sytuacji.
- Za gwałtownie... - jęknął jeszcze. - Jesteś tak głęboko... Czuję cię... - jego oddech nieco zwalniał. Nawet nie spodziewał się, że Cornelius mógł jeszcze głębiej niż wcześniej wejść w niego. To było dość niespodziewane, nie zdołał się wcześniej na to przygotować. - Oho...? - czy to było złe, że mu się to podobało? Ta bliskość, to, jak ich ciała były złączone. Czerpał z tego przyjemność osobiście. -Hmm... Może uda mi się znów ciebie pobudzić? - po tych słowach zabrał się za to, powoli poruszając swój tyłek.
- Gość
- Gość
Re: Upragniony wypoczynek
- +18:
- Podczas kiedy Ichirou był syty, zadowolony, to Cornelius niestety musiał zapłacić za to swoją krwią, przez co był osłabiony, co słusznie zauważył Ichirou, kiedy przeglądał się Corneliusowi, po całym akcie posilania się. Mimo to łowca nawet osłabiony był zdolny do kontynuacji poczynań, co doskonale wiedział Ichirou. Łowce ciężko było doprowadzić do takiego osłabienia, że nie był stanie nawet ruszyć palcem. Cornelius pozwalając się gryźć, wiedział kiedy miałby odczepić od siebie Ichirou, by nie zostać kompletnie osłabionym. Nie lubił czuć się bezbronnym.
-Oczywiście kochanie, mów to za każdym razem kiedy tylko będziesz chciał, miło się tego słucha, wiedząc jaki mam charakter. Ale jak widać ktoś go jednak polubił...
Szepnął cicho, zrelaksowany. Czuł przyjemną błogość, przez to czego dokonali niebawem, mimo to chyba nadal im było mało. Mruknął cicho mimo wszystko słysząc szept tak blisko swojego ucha, za co nagrodził wampirka, wplątując dłoń w jego włosy, masując mu skórę głowy.
-Nie martw się. Nawet jeśli jestem zmęczony to i tak cię pragnę, mieć blisko tylko dla siebie, byś czuł i mnie blisko, jak najbliżej... Chce byś patrzył na mnie... Tylko na mnie...
Szepnął po swojemu, czy go zrozumie? Pewnie tak. Cornelius z każdą chwilą łaknął Ichirou coraz bardziej. już nie tylko jako Partnera do łóżka, ale też jako Partnera życiowego. Myśl, że będzie mógł się budzić obok niego, była przyjemną, jak i ta że mógłby go bronić przed zagrożeniami. Ichirou był wampirem, miał Moc, której umiał używać, ale łowca wiedział że w starciu z doświadczonym łowcą może mu się stać krzywda, dlatego chciał go chronić.
Kiedy jednak zmienili pozycje, wsłuchał się w jęki chłopaka, masując go uspokajająco po pośladkach.
-Kochanie... Tak mocno się zaciskasz...
Sapnął, czując jak mięśnie Ichirou zaciskają się na nim, by jednak po chwili się rozkurczyły. Objął po chwili Ichirou gładząc ręką jego plecy, drapiąc lekko jego skórę wzdłuż kręgosłupa.
-To dobrze... Czuj mnie całego kochanie...
Szepnął mu do uszka które musnął ustami. Kiedy jednak wampirek zaczął się poruszać na łowcy, nie obeszło się bez sapnięcia łowcy z zadowolenia, którego można było się domyślić po zaciskającej się dłoni na pośladkach Ichirou.
-Oszaleje przy tobie...
Sapnął i oczywiście wampirkowi udało się pobudzić łowce, który niebawem zaczął pomagać kochankowi w pchnięciach, lekko podkurczając nogi. Objął chłopaka mocniej, przyciągając do siebie, by nieco przyspieszyć ruchy, patrząc na swojego partnera.
-Pocałuj mnie Ichirou
Poprosił w między czasie, z szybszym wydechem.
- Cornelius Weidenhards
- Łowca Z-ca
- Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)
Re: Upragniony wypoczynek
- +18:
- Najwyraźniej zapowiadało się również, że i Ichirou oszaleje przy samym Corneliusie... Jak już tego nie zrobił. A może bardziej, że oszalał na jego punkcie. Czemu można było tak uważać? Wystarczyło spojrzeć na to, co się działo tutaj. Stanowiło to bardzo dobre wyjaśnienie całej tej sprawy.
Uśmiechnął się do niego ponownie, patrząc na niego uważnie. Wyszczerzył ząbki, ukazując mu na chwilkę swoje kiełki, po czym je zaraz schował. Po trochu go w ten sposób chciał sprowokować, ale jaki był jego dokładny zamiar? Można się jedynie zastanawiać.
- Czuję i to bardzo dobrze. Aż za dobrze... - był w nim tak bardzo głęboko... Rzeczywiście potrzebował chwili, by przyzwyczaić się do tego, zanim mógł ponownie znów coś więcej zrobić. - W-wybacz... - bąknął jeszcze. Czy to dziwne, że na chwilkę zacisnął?
Udało się z tym i nawet sprawił, że znów się pobudził! Zamruczał cicho, czując to, a sam dotyk mężczyzny? To było dla niego cudne, odczuwając tą reakcję w postaci drobnych gestów.
- To dobrze - powiedział jeszcze w międzyczasie. - Oszalej... Sprawię, że będziesz mnie chciał ciągle... Byś był jedynie ze mną... - wymruczał jeszcze. - Ciekawe, czy mi się uda?
Pochylił się nieco, opierając się obiema rękami o pościel i całując go prosto w usta. Po skończonym pocałunku, zamierzał zjechać nieco niżej, najpierw całując go w brodę, a potem obsypując pocałunkami jego szyję i tak niżej. Oczywiście, nie spiesząc się z tym.
- Tak... - mruknął jeszcze. - Daj mi również odczuć tą przyjemność... Nie daj się prosić... - poczuł, jak pchnięcia przyspieszyły w tym również czasie.
- Gość
- Gość
Re: Upragniony wypoczynek
- +18:
- Obaj mężczyźni szaleli na swoi punkcie i nie przeszkadzało już im to, że są tej samej płci. Corneliusowi to od samego początku nie zawadzało, no ale Ichirou miał inne zdanie. Nie ma co się jednak dziwić po tym co przeżył podczas pierwszego spotkania z łowcą. Nie dość, ze został poraniony, wypchany przez okno to jeszcze zgwałcony. Dobrze jednak ze złe czasy pomiędzy łowcą a wampirem zostały zażegnane, przeradzając się w namiętną miłość i tak dalej...
Widząc uśmiech swojego wampirka, zerknął na jego kiełki, samemu się uśmiechając ukazując na chwile swoje uzębienie, które było łudząco podobne go wampirzych. Ichirou już nawet nie raz miał okazje poczuć je w sobie. Aż dziwne że jak na człowieka, jego zęby tak się ukształtowały, jednak i miało to swoje wady, gdyż Corn potrafił się przez przypadek samemu ugryźć.
- Poczujesz jeszcze nie raz i nie dwa i to pod różnym kątem kochanie...
Mruknął pewny swojego. Oczywiście wiedział co mówi, bo pewnie jeszcze nie raz spróbuje wbić się w chłopaka pod rożnym kątem by otrzeć się o jego wrażliwe miejsca, sprawiając tym samym jeszcze więcej przyjemności Ichirou...
-Nie mam czego Ci wybaczyć kotku... To dobrze że tak się zaciskasz... Podnieca mnie to jeszcze bardziej... Niemal sprawia że dochodzę...
Aż sapnął z zadowolenia, czując jak mięśnie chłopaka się na nim zaciskają, tak mocno i przyjemnie. Gdyby Ichirou wiedział co czuje teraz Cornelius gdy ten się na nim zaciska... Byłby w niebie, jak i pewnie teraz też w nim jest...
Nie żałował sobie drobnych gestów którymi obdarowywał ciało chłopaka. Było ono takie piękne, zmysłowe a mina chłopaka, który był na biodrach łowcy była podniecająca... Aż zaś sapnął! Do tego te ruchy chłopaka...
-Już Ci się udało... Od naszego pierwszego spotkania, nie zbliżyłem się do nikogo, a nawet mało tego... Nikt nie pobudzał mnie nawet obecnością tak bardzo...
Pocałowany mruknął w usta wampirka, odwzajemniając pieszczotę, której nie zamierzał zaprzestawać nawet jeśli potrzebował oddychać. Ichi jednak pokrzyżował mu plany uciekając ustami na szyje łowcy, gdzie doskonale były jeszcze ślady po niedawnym ukąszeniu. Odchylił mimowolnie głowę, poddając się zabiegom prowadzonym przez wampirka. Ciemnowłosy pod ustami mógł poczuć drgania, co oznaczało tylko jedno, iż starszy mruczy, reaguje na te pieszczony i jest z nich na pewno zadowolony.
-Proś... Kochanie... A Twoje prośby na pewno zostaną wysłuchane...
Szepnął do ucha wampirka które trącił językiem, a nawet je chapnął lekko, masując plecy kochanka, zjeżdżając chwilowo na pośladki, które pościskał, by wrócić na górną partie pleców. Podkulając swoje nogi, zaczął unosić i opuszczać swoje biodra, by spełnić prośby Ichirou, który prosił o przyjemność.
Był jednak już zmęczony, lecz starał się by chłopak oszalał, dlatego nic dziwnego, że po jakimś czasie, na jego twarzy pojawią się oznaki zmęczenia, ogólnie na całym ciele w postaci zroszonej skóry potem. Długo jednak nie pomęczył chłopaka, bo przyspieszając do granic możliwości, wbije się w chłopaka jak najgłębiej dochodząc w nim po raz drugi, zakleszczając go w objęciach. Oczywiście nie zamierzał na tym przestać, chcąc i chłopaka doprowadzić do szczytu. Przez nasienie łowcy, pchnięcia stały się płytsze i szybsze. Sam Corn zamglony przez orgazm, który próbował unieruchomić go, to nie przestawał... Przecież nie pozwoli Ichiru nie dojść...
- Cornelius Weidenhards
- Łowca Z-ca
- Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)
Re: Upragniony wypoczynek
- +18:
- Nie ma co dużo rozpisywać na ten temat. Ichirou był wręcz zachwycony dzięki samemu łowcy, co też było widoczne po nim.
Nie umykało jego uwadze fakt, że jego towarzysz się męczył coraz bardziej. Zaniepokoiło go to trochę, mimo to, nie odezwał się na ten temat, zwłaszcza, że był pewny, że to i tak nie dałoby jakiegoś pożądanego efektu. Na dodatek był w takim stanie, że nie dawał rady wypowiadać odpowiednich słów... Jego umysł był całkowicie zajęty przez tego mężczyznę, któremu udawało się zawrócić mu w głowie. Przyspieszył w nim, przez co odczepił się od niego, zaprzestając pocałunków. Uśmiechał się lekko do niego, aż do chwili, gdy wbił się jeszcze bardziej w niego. Spowodowało to jego kolejny okrzyk, który przerodził się potem w jęknięcia. Po chwili poczuł, jak on sam doszedł ponownie w nim, powodując znów tamto uczucie. Mruknął coś niezrozumiałego, tym razem nachylając się tak, by przygryźć nieco jego ucho.
Nawet jeśli zwolnił po dojściu, to i tak udało mu się dopiąć swego - Ichirou również doszedł, co Cornelius mógł odczuć. Po tym wszystkim, odsunął głowę od mężczyzny, po czym zszedł z niego powoli.
- Uroczo... - wymamrotał międzyczasie. - Wszystko w porządku?
Usiadł na łóżku, patrząc na niego uważnie. Czuł się bardzo rozluźniony, jak i zadowolony, a podniecenie stopniowo zanikało. Mimo to, z pewnością cała ta zabawa odbije się na nim już niedługo, ale póki co... To się zakończyło, prawda?
- Może zanieść cię do wanny? - mruknął do niego. Wiedział, że teraz to sam najchętniej zwinąłby się na łóżku i poszedł spać, ale jak na razie oczekiwał na jego reakcję. A tak, możliwe, że ciut złośliwie zabrzmiał, ale nie o to chodziło w tym! Nawet posłał mu lekki uśmiech.
- Gość
- Gość
Re: Upragniony wypoczynek
- +18:
- Widział że Ichirou był zadowolony, szczęśliwy, chyba że dobrze udawał, lecz Cornelius nie wierzył w to. Miał ino nadzieje, że jego wampirek nie zechce go nigdy zostawić, bo to ruszy łowce, do tego stopnia, ze nie wiadomo do czego może być zdolny. Może się załamać, ale i morze zechce się zemścić na samym Ichirou, lub kimś innym.
Tak... Był zmęczony... Ichirou doskonale to wyłapywał wzrokiem, jednak i wiedział, ze obaj byli w takim stanie, że nie w smak było im przestać, bowiem podniecenie jest przyjemne, ale tylko wtedy kiedy da się temu upust. Próbując opanować podniecenie, zadajemy sobie istny ból. Jednak nie tylko o zaspokojenie swoich potrzeb tutaj chodziło. Ichirou pragnął łowcy, jak i Łowca pragnął wampira. Nie zważał na to, ze jego wybranek jest wampirem, liczyło się to że był dobrom osobą. Nie robił krzywdy innym, Cornelius o to zadbał by wiedzieć co niekiedy robi Ichirou. Zresztą dobrze z oczu się patrzyło. Domyślał się iż wampir atakował tylko wtedy, kiedy sam był atakowany. Czyli... Bronił się, a to można wybaczyć.
Podczas jednak całego aktu spełnienia łowca wsłuchany w odgłosy wampirka, pożerał go wzrokiem, nieco już zamglonym od przyjemności, ale i zmęczenia. Jednak teraz chciał również Ichirou zadowolić, by był tym, którego nie da się zastąpić. Jego starania zostały jednak solidnie wynagrodzone. Kiedy mimo swojego dojścia, nie miał już siły na nic, to nie przestawał, przez co mógł podziwiać reakcje wampirka na swój orgazm. Nie przeszkadzało mu to iż Ichirou ich usmarował, a nawet był zadowolony z tego. Czując usta na uchu, nieco mruknął pochylając głowę, na więcej pieszczot, które były przyjemne.
Nie pozwolił mu jednak z siebie zejść, bo przyciągnął do swojego torsu, tuląc do siebie władczo. Chciał go mieć blisko, nie chciał go puszczać, nawet jak ten nie chciał odchodzić. Obalił go na bok dopiero po chwili, ale nadal nie puszczał, a wtulał się w jego zimne ciało, mrucząc zadowolony. Nie chciał iść się myć, ale trza było. Jednak nim ruszył dupę, to się potulił jeszcze chwile do wampirka, nabierając siły na spacerek do łazienki. Podniesie się po chwili patrząc na to ciało, które go tak potrafiło pobudzić, po czym w dość lubieżny sposób oblizał usta.
-Jest wręcz cudownie. Kocham Cię wiesz?
Mruknął na jego pytanie, całując go krótko w usta, jak by chcąc go utwierdzić w swoich słowach. Uniesie się po chwili i leniwie usiądzie na skraju łóżka, zerkając na swojego partnera z uśmiechem.
-Piękny, a może zanieść Ciebie, bo jeszcze dupka się bardziej rozboli?
Odparł na jego pytanie, pytaniem tym samym akcentem, jak i złośliwością co i wampirek. Do tego ten podły uśmiech... Cornelius niczym hiena uśmiechał się do kochanka, którego nawet zaczepnie uszczypnie z wyczuciem w bok.
-Chodź golasie na moje kolana, to Cię zaniosę, przy okazji i zmacam
Jak by mu mało nie było...
Oczywiście był w pełni zadowolony, spełniony, ale i tak chciał mieć wampirka blisko, chcąc poznawać jego ciało na nowo. Do tego ten fajny tatuaż na plecach Ichirou... Już ma sposób aby móc zmacać wampirka... I co nawet nie jeden!
-To jak kochanie. Idziesz samemu, czy wskakujesz mi w ramionka?
- Cornelius Weidenhards
- Łowca Z-ca
- Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)
Re: Upragniony wypoczynek
Parsknął cicho śmiechem. Już było po wszystkim i teraz mógł się cieszyć się jego obecnością w mniej gwałtowny sposób, zarazem już uspokajając się po tych wszystkich emocjach, które mu towarzyszy wcześniej. Na dodatek te jego słowa... Uroczo.
- Tak, wiem... I nawzajem, Corneliusie.
Ciężko było zaprzeczyć temu, co czuł teraz, chociaż same uczucia mogły wydawać się rzeczywiście tajemnicze. Dlaczego się w nim zakochał? Jakim cudem? Jak mógł to wszystko akceptować... Ba, nawet pragnąć i pożądać? Czy pozna kiedyś odpowiedzi na te różne pytania?
Uśmiechnął się nieco złośliwie na jego słowa, jednakże musiał mu przyznać w duchu rację. Zwłaszcza okazało się, że gdy próbował się podnieść, jego ciało przeszył ból, przez co jęknął cicho, krzywiąc się na dodatek.
- Wiesz, ja chyba sobie podaruję... Zwłaszcza, że chyba za bardzo cię wymęczyłem z tym - powiedział do niego, wzdychając cicho. - Chyba zakochałem się w tym łóżku. Nie mogę go teraz opuścić, byłoby beze mnie samotne!
Fuknął jeszcze pod koniec wypowiedzi, burcząc cicho.
- Śmigaj sam, ja się nie ruszam - tak właściwie, to chętnie by poszedł spać. Tylko najpierw wykopał całą tą pościel, która z tego wszystkiego się zabrudziła... I nie chciał poruszać teraz swojego ciała, które rzeczywiście go zaczęło boleć już po tym wszystkim. Chyba jednak mu się udało dotrzymać w swego rodzaju groźby.
- Idę spać - zadecydował. Ale co właściwie na to jego partner? Czy zaakceptuje jego decyzję, czy wręcz przeciwnie, sam go weźmie ze sobą lub też zmusi, by się ruszył?
- Tak, wiem... I nawzajem, Corneliusie.
Ciężko było zaprzeczyć temu, co czuł teraz, chociaż same uczucia mogły wydawać się rzeczywiście tajemnicze. Dlaczego się w nim zakochał? Jakim cudem? Jak mógł to wszystko akceptować... Ba, nawet pragnąć i pożądać? Czy pozna kiedyś odpowiedzi na te różne pytania?
Uśmiechnął się nieco złośliwie na jego słowa, jednakże musiał mu przyznać w duchu rację. Zwłaszcza okazało się, że gdy próbował się podnieść, jego ciało przeszył ból, przez co jęknął cicho, krzywiąc się na dodatek.
- Wiesz, ja chyba sobie podaruję... Zwłaszcza, że chyba za bardzo cię wymęczyłem z tym - powiedział do niego, wzdychając cicho. - Chyba zakochałem się w tym łóżku. Nie mogę go teraz opuścić, byłoby beze mnie samotne!
Fuknął jeszcze pod koniec wypowiedzi, burcząc cicho.
- Śmigaj sam, ja się nie ruszam - tak właściwie, to chętnie by poszedł spać. Tylko najpierw wykopał całą tą pościel, która z tego wszystkiego się zabrudziła... I nie chciał poruszać teraz swojego ciała, które rzeczywiście go zaczęło boleć już po tym wszystkim. Chyba jednak mu się udało dotrzymać w swego rodzaju groźby.
- Idę spać - zadecydował. Ale co właściwie na to jego partner? Czy zaakceptuje jego decyzję, czy wręcz przeciwnie, sam go weźmie ze sobą lub też zmusi, by się ruszył?
- Gość
- Gość
Re: Upragniony wypoczynek
-Chyba złagodniałem przy tobie, albo... Tylko dla Ciebie, jak myślisz co jest prawdą?
Zapytał się chłopaka, choć wiedział że ten nie da rady mu odpowiedzieć. Można było się domyślić. Cornelius oczywiście wiedział, jaka jest odpowiedz, a była nią druga opcja. Złagodniał tylko dla wampira, bo resztę gonił tak samo... Niebawem zaś będzie musiał wziąć się ostro za treningi, gdyż dbał o siebie o swoją formę. Był aktywny fizycznie a swoją budowę ciała właśnie zawdzięcza swoim staraniom. Nie raz jego ćwiczenia, męczą i to niezłe. Ileż on się napocił przy niektórych treningach... Do tego zachowanie... Co mu uderzyło do głowy, by zakochać się. Miłość sama w sobie nie jest zła, no ale w mężczyźnie. Dziwiło to, no ale co zrobić, skoro miłość nie wybiera. Pokochał chłopaka, co było początkowo i dla niego zaskoczeniem, no ale cóż uczynić...
Uśmiechnął się dumnie widząc jego minę niezadowolenia, jak i słysząc jego jęk. Oj... Czy aż tak dali się ponieść by wampirek nie wstał z łóżka przez następny tydzień? Nawet jeśli, to dobrze! Mimo to obserwował zachowanie chłopaka i na jego słowa zaśmiał się pod nosem.
-No dobrze, skoro łóżko poczuje się samotne, to ja się postaram, by nie stało się zimnym.
Odparł dając znak, ze jednak również rezygnuje teraz z kąpieli, bo po chwili obalił ponownie się na łóżko. Przypatrywał się wampirowi obok i pogładził jego policzek, pozwalając mu odpocząć.
-Dobranoc.
Mruknał cicho nachylając się nieco nad nim by pocałować go w czoło, po czym się wygodnie ułożył na łóżku, przygarniając do siebie to zimne, wymęczone ciało Ichirou. Niedługo później pewnie pójdą spać.
Kiedy wstaną rano, Cornik obudzi się pierwszy, patrząc zadowolony na wampira przytulonego do niego. Jego uśmiech jednak znikł po chwili. Przyłożył dłoń do policzka chłopaka, gładząc go. Nie potrafił siebie zrozumieć. Jeszcze nie tak dawno budząc się miał przy swoim boku kobietę, człowieka. Swoją żonę. Po przykrych wydarzeniach i latach samotności, jego sytuacja jest podobna, lecz osoba leżąca obok niego, była wampirem, do tego tej samej płci.
Corn... Co ty robisz...
Już sobie wyobrażał, jak jego żona przewraca się w grobie, jak to widzi. Eh... Pokręcił głową chcąc odgonić złe myśli, zaczynając ponownie patrzeć na wampirka, którego pocałował lekko w usta. Niebawem i ten zaczął się budzić. Przy pomocy łowcy, wampir mógł iść do łazienki gdzie się obaj ogarnęli. Ubrali się, jeszcze chwile posiedzieli, by następnie mając tym razem umówione już kolejne spotkanie, się rozejść oczywiście buziakiem na pożegnanie, bo jakże mogło być inaczej.
Zapytał się chłopaka, choć wiedział że ten nie da rady mu odpowiedzieć. Można było się domyślić. Cornelius oczywiście wiedział, jaka jest odpowiedz, a była nią druga opcja. Złagodniał tylko dla wampira, bo resztę gonił tak samo... Niebawem zaś będzie musiał wziąć się ostro za treningi, gdyż dbał o siebie o swoją formę. Był aktywny fizycznie a swoją budowę ciała właśnie zawdzięcza swoim staraniom. Nie raz jego ćwiczenia, męczą i to niezłe. Ileż on się napocił przy niektórych treningach... Do tego zachowanie... Co mu uderzyło do głowy, by zakochać się. Miłość sama w sobie nie jest zła, no ale w mężczyźnie. Dziwiło to, no ale co zrobić, skoro miłość nie wybiera. Pokochał chłopaka, co było początkowo i dla niego zaskoczeniem, no ale cóż uczynić...
Uśmiechnął się dumnie widząc jego minę niezadowolenia, jak i słysząc jego jęk. Oj... Czy aż tak dali się ponieść by wampirek nie wstał z łóżka przez następny tydzień? Nawet jeśli, to dobrze! Mimo to obserwował zachowanie chłopaka i na jego słowa zaśmiał się pod nosem.
-No dobrze, skoro łóżko poczuje się samotne, to ja się postaram, by nie stało się zimnym.
Odparł dając znak, ze jednak również rezygnuje teraz z kąpieli, bo po chwili obalił ponownie się na łóżko. Przypatrywał się wampirowi obok i pogładził jego policzek, pozwalając mu odpocząć.
-Dobranoc.
Mruknał cicho nachylając się nieco nad nim by pocałować go w czoło, po czym się wygodnie ułożył na łóżku, przygarniając do siebie to zimne, wymęczone ciało Ichirou. Niedługo później pewnie pójdą spać.
Kiedy wstaną rano, Cornik obudzi się pierwszy, patrząc zadowolony na wampira przytulonego do niego. Jego uśmiech jednak znikł po chwili. Przyłożył dłoń do policzka chłopaka, gładząc go. Nie potrafił siebie zrozumieć. Jeszcze nie tak dawno budząc się miał przy swoim boku kobietę, człowieka. Swoją żonę. Po przykrych wydarzeniach i latach samotności, jego sytuacja jest podobna, lecz osoba leżąca obok niego, była wampirem, do tego tej samej płci.
Corn... Co ty robisz...
Już sobie wyobrażał, jak jego żona przewraca się w grobie, jak to widzi. Eh... Pokręcił głową chcąc odgonić złe myśli, zaczynając ponownie patrzeć na wampirka, którego pocałował lekko w usta. Niebawem i ten zaczął się budzić. Przy pomocy łowcy, wampir mógł iść do łazienki gdzie się obaj ogarnęli. Ubrali się, jeszcze chwile posiedzieli, by następnie mając tym razem umówione już kolejne spotkanie, się rozejść oczywiście buziakiem na pożegnanie, bo jakże mogło być inaczej.
Happy End Retro.
- Cornelius Weidenhards
- Łowca Z-ca
- Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 3 z 3
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|