Cela nr 3 [podziemia]

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Cela nr 3 [podziemia] - Page 3 Empty Re: Cela nr 3 [podziemia]

Pisanie by Carlos Sob Lut 17, 2018 5:19 pm

Rzadko kiedy dochodziło do przesłuchań wampirów tak lichej krwi. Kategoria E była nie tylko rozchwiana emocjonalnie. Te niekiedy bezrozumne bestie nie myślały o niczym innym jak o zaspokojeniu głodu. Zdobywały pożywienie bez względu na jego cenę. Czasem same pchały się pod kule, byleby tylko dostać się bliżej krwawiącej ofiary. Nie liczyło się nic, dlatego wampirom skracano męki i nie zabierano do Oświaty. Chyba że do badań. Iks miał niewątpliwego pecha że nie zginął i nadal kontynuował swój marny żywot w ciele które pozostawiało wiele do życzenia.
- Gdzie Cię znaleźli? Co się działo z Tobą wcześniej i gdzie jest Twój stwórca.
Chaotyczne odpowiedzi denerwowały łowcę, lecz tylko wysilenie się na cierpliwość mogło przynieść odpowiedzi na wszystkie pytania. Już wiedział, że X należał do „drużyny”. Był częścią małego gangu który najwyraźniej w dupie miał prawo i zachowanie pokoju między ludźmi a wampirami. Tak jak jego samego mógł jeszcze jakoś zrozumieć, tak Gaki i Krzak na tym polu stanowili prawdziwy ewenement. Wysoka krew a głupie to to jak but. Do tego lewy. Cymbały.
Widząc jak pragnienie ponownie bierze górę nad wampirem, Carlos podał mu drugi obiecany worek. Dopiero gdy przesłuchany się posilił, mężczyzna ponownie skierował na niego swoje spojrzenie.
- Czy te dziewczyny były jedynymi ofiarami? Czy od kiedy tamci Cię znaleźli zaatakowaliście jeszcze kogoś?
Obracał w dłoniach ostatni, największy worek z krwią. Chciał w ten sposób zachęcić wampira. Była to również niejako obietnica, bo za każdym razem gdy wariograf potwierdził słowa, wampir dostawał nagrodę. Jak tresowany pies, ale ważne, że to wszystko działało. Carlosowi nie umknęła powiększająca się plama na bandażach, ale nie pytał o to. Myśl, że wampir coś ukrywa została potwierdzona w momencie kiedy ten prosił o nie zaglądanie pod bandaże.
- Nie skrzywdzę Cię jeśli będziesz współpracował. Gdybym chciał Cię zabić zrobiłbym to już wcześniej, dlatego bądź miły i grzecznie odpowiadaj na pytania.
Nie marnowałby na niego klatki Faradaya ani tym bardziej kul. Wtedy jeszcze nie wiedział, że X jest wampirem tak niskiej krwi, ale może dzięki temu będzie chętniejszy do wyjawienia prawdy.
- Co jest pod bandażami? Jesteś ranny?
Powie? Tylko kwestią czasu było sprawdzenie jak wiele obrażeń kryją te brudne szmaty. Póki co nie chciał ingerować w materiał, bo plama z krwi nie powstała na skutek tego, że wampir był nieuważny...
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Cela nr 3 [podziemia] - Page 3 Empty Re: Cela nr 3 [podziemia]

Pisanie by Gość Sob Lut 17, 2018 6:28 pm

Pomysł z krwią był o tyle skuteczny, że póki co nie zaszedł żaden incydent, aby przesłuchiwany otrzymał karę. A nagrody były tego warte. Chociażby dla złudzenia, że kolejne porcje posoki odratują wreszcie chociaż jego dziurawy przełyk. Niestety i tu się pomylił. Nie pierwszy raz, odkąd istniał.
Nie mniej dawał jeszcze czas posoce, może nie zregeneruje go od razu? Dlatego póki co spokojnie odpowiadał na pytania Carlosa, choć nie było mu łatwo.
-Las... -nie umiał podać konkretnej lokalizacji, próbował więc dodać jakieś cechy charakterystyczne- ...z taką jaskinią, za wodospadem... Byłem nieprzytomny, ocucili i dali krew... własną. Ożyłem na nowo...
Zabłąkał się dziwny uśmiech na usta przesłuchiwanego, który do tej pory raczej nie okazywał większych emocji. Ten uśmiech jednak wskazywał na swojego rodzaju sarkazm, bo jak tu można żyć, kiedy jest się wrakiem istoty żywej? Bardzo wybrakowanym, niemożliwym wręcz do przeżycia jako człowiek. A kto mu to zrobił? Szczerze nie wiedział. Jako człowiek żył na ulicy, zaćpał się na tyle, że gdyby miał wspomnienia ludzkie, to i tak nie odtworzyłby przebiegu spotkania.
-Nie znam stwórcy... -w jego głosie dało się wyczuć gniew- ...po przemianie zostawił mnie... dogorywałem dwa tygodnie... w dole pełnym trupów i szczurów.
Przy okazji więc łowca poznał kawałek życiorysu, który to przenikał aż do dziś. Jego kondycja, jego stan psychiczny, wszystko wiązało się z okrutnym startem w życie krwiopijcy. Ale tak bardzo na przekór sobie i innym pragnął istnieć, że naprawdę wyczyniał wiele desperackich ruchów. Byleby przetrwać. Łączył się na przykład z innymi wampirami E i razem polowali. Jak znalazł kosę, to działał nawet samodzielnie! Do czasu, gdy pojawiały się niepowodzenia, kiedy więcej zużywał energii na zdobycie posiłku niż posiłek był tego wart. Od czasu do czasu pomagała mu przybrana siostra, lecz przecież miała własne życie, a Iks - resztki męskiej dumy.
-Raz... dwa... trzy... -odliczał wolno, chyba rzeczywiście starając się zliczyć, ile było ofiar za jego kadencji w grupie; głos nieco zawisnął w powietrzu- Cztery kobiety.
Policzył zarówno dwie dziewczyny z ostatniego ataku: Hanako, Veli, jak i dwie poprzednie ofiary: Nonnę i Yo. Dziwne, że to akurat kobiety padały ofiarą gangu, nie mniej skoro to one chodziły tam gdzie nie trzeba i prowokowały... to już nie ich wina.
W zasadzie torturę jaką zafundował mu Carlos, była o wiele gorsza niż narzędzia. Uderzała w jego resztki godności, co też było dziwne, iż ktoś krwi E może mieć jakieś pozostałości ludzkich cech. Na te pytania w ogóle nie miał prawa łowca znać odpowiedzi. To już powinno zostać w sferze prywatności Iksa, ale i to zostało mu odebrane. Po raz drugi, odkąd został pijawką. Nawet jego dotychczasowi towarzysze byli bardziej dyskretni Przesłuchujący. Skrzywił usta i skierował wzrok na plamę z brzucha, na której tak przesiąknęły bandaże, że skapywał nadmiar posoki na posadzkę pod krzesłem.
-Tyfus, trąd... i coś, czego nie znam... wyżera wnętrzności... gniją... albo przestają funkcjonować... krew nie regeneruje... tylko utrzymuje to, co zostało.
Czyli niewiele. Zamilknął, tym razem zwieszając głowę na torsie jak pokonany. Przynajmniej nie tracił kontroli nad sobą, ale czuł się bardziej nagi niż był w rzeczywistości. Obnażony do kości, które były widoczne pod bandażami. Teraz szmatki były iluzjonistycznym okryciem, skoro wiadomo już było, co tam się czaiło. Śmierć i zaraza. Skrzywione usta drżały od upokorzenia, jakie go dotknęło. Zdecydowanie wolałby już pokopanie prądem przez klatkę Faradaya niż wyznanie swojej upiornej tajemnicy. Nawet wydłubanie prawego, ślepego oka palcem zniósłby lepiej niż to.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 3 [podziemia] - Page 3 Empty Re: Cela nr 3 [podziemia]

Pisanie by Carlos Pon Lut 19, 2018 2:15 pm

Karanie zamiast standardowego przywitania mijało się z celem. Wampir nie tylko zamknąłby się na dialog. Po prostu by zdziczał, a obudzonej bestii nie łatwo się wyzbyć. Wiele można było powiedzieć o łowcy, ale na pewno nie to, że nie myślał. Carlos doskonale wiedział czego chce. Dla większości przesłuchiwanie kategorii E było stratą czasu bo nie dostrzegali drzemiącego w sprawie potencjale. Krwiopijcy niskiej krwi byli słabi psychicznie i podatni na sugestie. Za pozornie nic nie znaczące nagrody potrafili sprzedać swoich panów, kumpli i w zasadzie wszystkich świętych. Nie liczyło się nic poza własnym pragnieniem które w tym przypadku wybijało się ponad możliwe pokłady zrozumienia.
Opowieść wampira mimo że bez względnego ładu była dla łowcy zrozumiała. Ile razy przerabiał podobny scenariusz i karał szlachetnych za tego typu praktyki. Pomimo upływu lat część z wysokich nadal żyła zabawą i za nic miała wartość jaką było życie. Szkoda, bo marnowała się krew, nikł potencjał a przybywały kłopoty. W innych okolicznościach Carlos mógłby nawet Iksowi współczuć. Po części rozumiał jego zachowanie ale kategoria krwi i doznane wcześniej krzywdy były kiepskim wytłumaczeniem morderstwa. Bo przecież musiał zabijać by żyć i raczej nie posiadł rzadkich umiejętności grzecznego poproszenia ofiary o krew.
Może gdyby znaleźć to miejsce gdzie porzucono dawnego człowieka, wtedy dałoby się dotrzeć do samego stwórcy. Trudno powiedzieć ile już lat wampir egzystował w ten sposób. Jego pobratymcy zazwyczaj nie cieszyli się długowiecznością i ginęli od łowieckich kul albo sami na skutek nieszczęśliwego wypadku. Ten tutaj miał szczęście, że znalazł się w grupie silniejszych. Razem zdobywali pokarm i również razem napadali. Tworzyli zgrany duet do czasu aż cienka nić passy została przerwana.
- Cztery?
Dokładnie przeczesali teren i było tam tylko trzy kobiety. Okres o który zapytał wampira był jednak dłuższy niż ten jeden dzień. Możliwe że nieumyślnie wampir zdradził jedną z tak zwanych tajemnic. Co by było gdyby Carlos i Teti nie zjawiliby się w tamtych okolicach… Może to samo co potencjalnie mogło się stać tej czwartej.
Mężczyzna spojrzał na woreczek który dał Iksowi i upewnił się, że jest tam wystarczająca ilość krwi by wampir mówił. Coś za coś.
- Pokażę Ci coś. Przyjrzyj się dokładnie.
Wyciągnął plik zdjęć i po kolei odwracał je w kierunku wampira, by następnie położyć zdjęciem do góry na stole. Fotografie przedstawiały kolejno Hanako, Veli oraz Nonnę. Wszystkie trzy niedoszłe ofiary.
- To te trzy. Mnie interesuje czwarta której nie ma na zdjęciu. Skup się i powiedz mi jak wyglądała, gdzie ją spotkaliście i co się z nią stało.
Dla zachęty obracał w rękach worek z krwią jakby było to główną walutą przetargową.

Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Cela nr 3 [podziemia] - Page 3 Empty Re: Cela nr 3 [podziemia]

Pisanie by Gość Pon Lut 19, 2018 6:59 pm

Nie przypuszczał, że dał sporą podpowiedź łowcy co do czwartej, podobno nieodnalezionej ofiary. Jego prywatne sprawy na szczęście nie skłoniły faceta z blizną do wnikliwszej analizy, a pozostał przy temacie ofiar. Najwyraźniej był przygotowany na tego typu zeznania - czy to wymuszone czy to powiedziane pokojową metodą - bowiem zostały mu podetknięte pod nos fotografie. Mimo gorączki zdołał rozpoznać każdą z dziewcząt. Zwłaszcza Hanako, bo miała spore cycki. Do czego łowca zmierzał?
Ano właśnie po odkrycie prawdy, gdzie podziała się czwarta kobieta. Jako, że X jeszcze łudził się, że posoka mu pomagała, jeszcze był jako-tako pomocny. Zmrużył lekko powieki i próbował cofnąć się pamięcią dwa dni wstecz. To chyba było dwa dni, nie miał pewności. U niego inaczej płynął czas. Od posiłku do posiłku. Nieważne z kim, kogo i gdzie jadł.
-Była tam, gdzie tamta... gdzieś... gdzie były fotele... dużo foteli...
Po czym skinął głową w stronę fotografii Nonny, lokalizacje mieszały mu się we łbie. Mówił nieco zagadkowo, ale już w placówce, gdzie pojawiła się Yo, odbierało mu rozum. I właśnie zapamiętał, jak wyżywał się na skórzanym fotelu, czekając na swoją kolej z jedzeniem. Wtedy, chlip, miał jeszcze kosę... to nią zadał wiele ciętych ran na meblach. I chyba na plecach jednej z ofiar, lecz nie pamiętał której. Za bardzo szalał.
-Ona przeszkodziła nam... to ją nie dotyczyło, ale wtrąciła się... mogła uciec... khyy... co-z-nią-się-stało... co-z-nią-się-stało... Iks, myyyyyśl!
Zimne krople potu spływały po jego twarzy i mieszały się z krwią, która uciekała z brzucha wampira. Popadał w furię, gdy tyle dobrego pokarmu nie mogło zostać spożytkowane przez jego organizm. Mina robiła się coraz to bardziej gorzka, wręcz wściekła. Wiele ryzykował, ale zamknął oczy, zdejmując tym samym spojrzenie z oprawcy. No dalej, wysil pseudo szare komórki, krew czekała. Może... może ten woreczek... pomoże?
-Aaaaaghrrr! -warknął i kłapnął zębiskami, próbując w ten sposób sobie coś przypomnieć, i rzeczywiście to pomogło- Już ją miałem ugryźć... ale nie udało się... leżała na podłodze... żyła... tak... ta mała żyła... nie to co jej torebka... oj rozwaliłem ją na kawałki!
Mina chwilowego triumfu zdradzała, że chyba był zadowolony, iż udało mu się wygrzebać z pamięci parę skrawków wspomnień. Cały zlany potem, z połowicznie nieobecnym wzrokiem, lecz powiedział, co wiedział. Więcej z tego zdarzenia nie wyciśnie. Zwłaszcza, że gdy krótka euforia opadła, to utkwił wzrok w nagrodzie, jaka na niego czekała. Zaraz, zaraz... no jasne! Że też na to wcześniej nie wpadł! Już wiedział, dlaczego czuł się paskudnie, mimo karmienia! Wymyślił powód, dla którego jego narządy wewnętrzne i rany postrzałowe nie goiły się. Łypnął spode łba na Przesłuchującego, z wielkim wyrzutem.
-Oszukujesz... -wycedził wreszcie spod skrzywionych warg oskarżenie w stronę łowcy- ...nie grasz fair... to nie była krew... więc teraz... więc teraz kuźwa DAWAJ PRAWDZIWĄ!
Nerwy nim trzepały, jak tylko widział krew, której nie mógł sięgnąć. Pieszczona w palcach Carlosa tłoczyła się i chlupała złośliwie w uszach. Nadżarty przez szczury mózg dawał o sobie znać, że jest niekompletny. Przecież już tak dużo powiedział, jakoś udawało mu się mówić spokojnie, ale nie, spierdolił pod koniec wszystko. Cały wysiłek poszedł na marne. Gdyby mógł, to zacząłby sobie wyrywać włosy z głowy. Znaczy te, które zostały. Możliwe, że frustracja sięgnęła zenitu, gdy ofiarowana posoka nie działała. Jakby straciła jakiekolwiek wartości odżywcze dla wyniszczonego organizmu. Więc te wszystkie z trudem składane wyjaśnienia, nie tylko przez przesuszony aparat mowy, ale i ze względu na kumpli, których wkopywał, nie przyniosły mu żadnych korzyści. Gdzieś tam wiedział, że przysporzył gangowi problem takim gadaniem, lecz jego stan pogarszał się i musiał się ratować.
Najwyraźniej wszystko na marne. I nie docierało do niego, że jego koniec był bliski. Albo nie chciał wierzyć w ten scenariusz. Lub wiedział, a mimo wszystko wolał zrzucić winę na kogoś trzeciego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 3 [podziemia] - Page 3 Empty Re: Cela nr 3 [podziemia]

Pisanie by Carlos Pon Lut 19, 2018 8:16 pm

Życie wampira nie tyle że nie interesowało łowcy co po prostu nie było tematem przesłuchania. Carlos jeszcze nie wejrzał pod bandaże a już wiedział, że czeka tam na niego obraz jakiego nie widziało większość lekarzy. Byli przecież za młodzi na wybroczyny i trąd. Nie widzieli bo niby skąd. Książki oddawały wiedzę ale nie niosły ze sobą praktyki i widoku gnijących ciał widzianych na żywo. Pewne czynności przychodziły z czasem. Na część z nich nie sposób się przygotować dzięki wprawie własnych profesorów i masy pochłoniętych woluminów. Łowca wiedział że świadomość wampira ma swoje ograniczenia i lada chwila przestanie udzielać potrzebnych informacji. Znów zacznie się rzucać a jego rozumne spojrzenie zastąpi rozbiegany wzrok jak u bestii.
- Fotele mówisz.
Od razu odrzucił kawiarnie i inne tego typu przybytki. Fotele automatycznie nasunęły skojarzenie z kinem, teatrem bądź filharmonią. Z czego to właśnie z opuszczonego kina przyniesiono jedną z ofiar. Dziewczynę. Łowczynię ze złamanym kręgosłupem. Wzrok mężczyzny niezmiennie lustrował Iksa. Samo podejrzenie nie było jeszcze równoznaczne z uznaniem winy. Aomidoriiro  nie mógł być aż takim głupcem i amatorem zabijania. Wampira kategorii E dało się jeszcze zrozumieć, co było trudne w przypadku byłego wychowanka. Chyba nie uczył go łamać ludziom kręgosłupów i łazić po ciemnych zaułkach z szemranym typem zwanym Gakim. Miło z jego strony, że przygarnął Iksa, ale jak widać na załączonym obrazku ta znajomość niosła ze sobą więcej krzywd niż pożytku.
- W czym przeszkodziła?
Tylko łowczyni albo jakaś pusta i nieświadoma zagrożenia kobieta byłaby w stanie postawić się wampirowi. Skoro mogła uciec miała możliwości, a jednak stało się tam coś co wykluczyło możliwość ratunku. Carlos łączył elementy układanki, potrzebując już jedynie potwierdzenia. Dziwne że wampir wspomniał o torebce. Czy naprawdę uznał to za zagrożenie? Znając kobiece możliwości mogła tam trzymać broń, jakiś gaz pieprzowy albo artefakt.
- Krew którą dostałeś była prawdziwa. Skończysz odpowiadać na moje pytania to dostaniesz ostatni worek. Nie wcześniej.
Niech doceni że mógł dostać kulkę w łeb i już nigdy nie obudzić się na tym, ani żadnym innym świecie. Łowca odłożył życiodajny płyn w zasięgu wzroku wampira i pozbierał zdjęcia aby go nie rozpraszać. Zbyt wiele informacji mogło go przytłoczyć i zablokować. A Iks miał przecież coś do zrobienia. Czekała go niesamowicie ważna misja otwierająca bramę ku lepszemu życiu bez trądu i rozkładającego się ciała.
- Pokażę Ci teraz trzy zdjęcia ofiar a ty powiesz mi czy miałeś z tym coś wspólnego i czy wśród nich jest ta czwarta dziewczyna. Po tym krew będzie Twoja.
Upewnił się że wampir go zrozumiał i wyciągnął trzy fotografie. Pierwsze dwie przedstawiały dziewczyny których Iks nigdy nie spotkał, za to trzecią jak można się spodziewać była Yo.
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Cela nr 3 [podziemia] - Page 3 Empty Re: Cela nr 3 [podziemia]

Pisanie by Gość Pon Lut 19, 2018 9:21 pm

Na pewne rzeczy nie można być przygotowanym.
Mówi się na przykład, że można oswoić się z myślą o śmierci. Swoich najbliższych, i swoim własnym. Ale ile było w tym prawdy? Dla kogoś, kto wyrywał każdy dzień, każdą godzinę, minutę i sekundę na korzyść życia, śmierć jest po prostu porażką. Wiadomo: są osoby, które radzą sobie lepiej z cierpieniem, i te które w ogóle są podatne nawet na najmniejszy ból. Iks mimo przeciwności losu wiele próbował, aby ciągnąć egzystencję. Gdyby nie wola walki o życie, nie poznałby swojej przybranej siostry Cynthii (której cycki utulały go do snu jako najpiękniejsze marzenie senne). Gdyby nie chęć przeciwstawienia się Losowi, nie natrafiłby na klawych gości w postaci Gakiego i Krzaka. Choć w oczach ludzi i łowców byli co najmniej łobuzami, to dogadywali się jak starzy kumple, którzy znają się od piaskownicy. Pod tym względem byli nawet lepsi od śmiertelnych, bo mogli na siebie liczyć.
Przez dziurawy umysł Iksa przebiegały sceny, jakie przeżył przez dwa lata bycia wampirem. Wszystkie sceny tak łączyły się z rzeczywistością, że wywiad wymykał się spod kontroli. Pojawiały się burzliwe myśli, słownictwo, albo dłuższe zawieszenie. Zabandażowany musiał coraz częściej powtarzać za łowcą jego pytania, jakby bał się, że zaraz zapomni o przepytywanej treści.
-W... czym...? W... jedzeniu...
Nawet odpowiedzi robiły się coraz bardziej lakoniczne. Bez polotu, no oprócz skargi za brak prawdziwej posoki. I chyba wiadomość od łowcy, zgodna z prawdą czy nie, dobiła psychicznie Iksa. Czyli... czyli co? Krew nie skutkowała? On... on naprawdę zaczął się bać. Zadrżało jego chude jak patyk ciało z jeszcze chudszymi wnętrznościami. Przegrał? Umrze? Może powinien od razu dać się zabić, nie wsypałby kolegów, których szanował... oszczędziłby sobie trudu, utrudniłby Carlosowi przesłuchanie. Ale ten ktoś, kto jest zakopany w brudnych szmatach, pożerany żywcem przez śmiertelne choroby; ten który brzydził się mówić o swoim stanie; ten, który jako wampir najniższej klasy nie zaznał wiele szczęścia nawet za ludzkiego życia... chciał przetrwać.
Ostatnia minuta prezentacji kolejnych zdjęć była więc prawdopodobnie ostatnią minutą egzystencji Iksa. Mężczyzna z blizną wychwytywał momenty, w których poprzez zwykły blask w lewym oku mógł zorientować się, czy Przesłuchiwany jest jeszcze z nim. Czy już tylko przeciwko niemu. Trzy zdjęcia. Oko ze złotą tęczówką nie mogło w pierwszej chwili wyłapać ostrego obrazu. Pierwsza ludzka kobieta... nie, nie widział jej nigdy. Nie wzbudził żadnego zainteresowania tym kolorowym skrawkiem papieru. Druga podobizna tak samo, choć jakby wahał się, czy powinien znać ów ofiarę. Wreszcie, ostatnie dziesięć sekund. Dla ich obu ten czas biegł zupełnie inaczej. Łowca mógł się bardzo niecierpliwić, a Iks... ostatni raz przyjrzeć się czemukolwiek, nim ujrzy ciemność.
Czy powiedzieć prawdę, czy umrzeć i zostawić łowcę samego z tą zagadką, kim była czwarta osoba?
Bo tak, skojarzył tą dziewczynę. Fotografia uchwyciła jej zadziorny charakter, jej nieco dziecinne rysy twarzy. Nie rozchylił bardziej warg, które zastygły w uciszającej się zadyszce. Niestety odczyty z wariografu wskazywały na nikłą pracę umysłu przesłuchiwanego. Praktycznie zerową. A mimo wszystko, na przekór swej kondycji, czyli jak zawsze, gdy igrał z Losem. Podjął ostatnią decyzję w swej agonii, dlatego rzekł krótko i cicho:
-Ona...
W tym samym momencie zgasła rozumna iskra w oku wampira, a jego ciało rozluźniło się i poleciało siłą grawitacji na bok. Tylko kajdany i przykucie do fotela sprawiło, że Mumia nie spełzła ze stanowiska do przesłuchań. Wyznania grzesznika wycisnęło z niego wszystkie siły, dlatego stracił przytomność. Stan zdrowia znacznie się pogorszył, chociaż od samego początku był beznadziejny. Skoro nawet krew nie mogła ocucić wampira E, musiało być naprawdę kiepsko. Tym samym Iks nie doczekał się nagrody.
Carlos był więc bogatszy o worek krwi i garść informacji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 3 [podziemia] - Page 3 Empty Re: Cela nr 3 [podziemia]

Pisanie by Carlos Wto Lut 20, 2018 1:02 pm

Przesłuchiwanie dobiegało końca o czym świadczył wygasający wzrok wampirzego więźnia. To kwestia czasu kiedy rozumna iskra zniknie zastępując miejsce dobrze znanej furii. Carlos pozyskał już część informacji i choć ktoś taki jak Iks w pierwsze chwili był przyporządkowany do kategorii zabawki jaką należy zmieść, tak teraz dał jedną z ważniejszych kart przetargowych.
Carlos niewzruszenie pokazywał zdjęcia, licząc że jego przypuszczenia okażą się słuszne. Zwykle nie skupiał się jedynie na walce. On tropił i analizował poprzez łączenie ze sobą konkretnych puzzli. Jego zmysły dawały przewagę nad ludźkimi i choć dla większości był jedynie zdrajcą własnego gatunku, to dopiero teraz poczuł czym jest prawdziwe życie.
Dziewczyna przeszkadzała w jedzeniu. A to ciekawe. Automatycznie pomyślał, że Iks ukrył pozostałe ofiary a Yo zwyczajnie broniła jakiegoś cywila. Nie znał prawdy, ale dosięgnięcie do niej było teraz bliższe niż kiedykolwiek.
Z ust wampira padło potwierdzenie na które łowca tylko czekał.
- Pięknie.
Kącik jego ust zadrgał w złośliwym uśmiechu, ale powaga sytuacji nie pozwoliła brnąć dalej w ten mały triumf. Wampir stracił przytomność co zaskoczyło łowcę. Krew nie tylko powinna dodać mu sił i wspomóc regenerację. Dawka jaką dostał była dość duża i piekielnie trudna do zdobycia. W normalnych warunkach wystarczała na od dwóch do trzech dni, a tutaj wszystko zaczęło się komplikować. Carlos spisał raport i dopiero gdy skończył zawołał strażników.
- Przesłuchanie skończone. Zabierzcie więźnia do izolatki.


X i Carlos zt
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Cela nr 3 [podziemia] - Page 3 Empty Re: Cela nr 3 [podziemia]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach