Nigdy nie chodź na skróty.

Go down

Nigdy nie chodź na skróty. Empty Nigdy nie chodź na skróty.

Pisanie by Psycho Pią Maj 20, 2016 6:47 pm

Miasto, właściwie to przedmieście mieszkalne, na pewno tutaj mieszkało bardzo dużo ludzi, którzy zmierzali do pracy, do szkoły, niby miała akademik, ale to było zaledwie parę dni przed rozpoczęciem roku szkolnego, więc wszyscy, którzy chcieli się dostać do akademików, z tej dzielnicy, przechodzili tędy, a co tutaj właściwie miał robić wampir? Nie był na polowaniu, nie szukał krwi, przynajmniej na razie, on po prostu sobie zwiedzał miasto, pozostawał w ukryciu, do nieszczęśliwego momentu, kiedy się po prostu potknął i upadł na kolano rozdzierając sobie materiał swoich wąskich spodni, straszne.. Nie, żeby ból i ogólnie wygląd mu przeszkadzały, był jebnięty prawda? Noc zapadła, a on? On sobie po prostu usiadł w jednej z uliczek, rozmawiał nawet wtedy ze sobą, ale jeśli ktoś nie był na tyle blisko, żeby go usłyszeć to nic nie dawało, co jakiś czas rozmowę ze soba przerywał krótki, maniakalny, a jednak stłumiony smiech, można było powiedzieć, że albo jest wariatem pierwszej klasy, albo jest po prostu naćpany i to jakimś dobrym szajsem. Skoro ja zaczynam, więc ja buduje tutaj jakiś niezły scenariusz? Powiedzmy, że mała Laurie miała się dopiero co wprowadzić do akademika, ale niestety jakimś dziwnym trafem przegapiła swój autobus, była zmuszona iść na piechotę, a akurat skrót przez zawsze bezpieczną uliczkę wydawał się rozsądny, ale czy taki był? W osłonie nocy, Psych był widoczny, ponieważ nosił białą bluzę, jednak dopiero widok z bliska był w stanie przybliżyć to, że ta bluza fakt.. była kiedyś biała, teraz była lepka, śmierdząca od ludzkiej krwi, czy to jego, czy to jego ofiar, jego długie szpony grzebały sobie w ranie na kolanie, a on wciąż gadał do siebie, jeśli podejdzie bliżej, usłyszy tylko imię "Zeke" jeśli będzie starała się go obejść, no własnie, co mogło się stać gdyby próbowała go obejść? Tego się dowiecie, zobaczymy jak dziewczynka była wychowana, może weźmie go za ofiarę, przecież jego twarz skrywał kaptur, buźkę skrywały włosy, które opadały na jego pyszczek, nie było widać w tym mroku, że wampir miał rozcięte policzki niczym Joker. Pocięte, heh to było bardzo delikatne słowo by opisać, to, że w tych ranach były szwy, nie były zaszyte, nici wystawały z jego poszarpanej skóry, prawdziwy horror, ale... on bardzo nie lubił gdy ktoś okazywał strach, ale bądźmy szczerzy, jeśli ktoś go zobaczył to raczej się bał, nie dziwne, przecież on był szalony, nóż był ukryty w jego bluzie, a on? On po prostu wyczekiwał momentu, kierował się zapachem, nie podnosząc łba, będzie bardzo dobrze wiedział, jeśli ktoś się do niego zbliży!
Psycho

Psycho

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozcięte policzki poszerzające usta.
Zawód : Kosmetyczka.
Pan/i | Sługa : Pff...|
Moce : Sprawdź mnie.


https://vampireknight.forumpl.net/t1254-psychol-kuroiaishita#22243

Powrót do góry Go down

Nigdy nie chodź na skróty. Empty Re: Nigdy nie chodź na skróty.

Pisanie by Laurie Pią Maj 20, 2016 7:23 pm

Ta noc nie mogła być gorsza. Skocznym krokiem wyszłam z ,,rodzinnego" domostwa, by spokojnie móc zdążyć na autobus. Tego dnia nie chciałam iść na pieszo, a niestety szofer nie mógł mnie podwieźć. Niestety los chciał, że ten uciekł sprzed mojego noska. Cóż za ironia losu.
Popatrzyłam na okoliczne latarnie, szukając jakiegoś przechodnia, może samochodu?Nikogo nie było, pustka. Zaczęłam powoli stawiać kroki, idąc drogą, którą dość dobrze znałam. Chciałam iść na zakupy po książki do szkoły oraz przydatne bibeloty, które mogą się przydać każdej dziewczynie, czy zwykłemu mieszkańcowi Akademika.
Chłodne powietrze muskało moją skórę, tej nocy niestety nie wzięłam płaszcza. Było mi trochę zimno w białym swetrze, krótkiej malinowej spódniczce oraz ciemnych zakolanówkach z kokardką. Oczywiście do tego wybrałam baleriny, bo przecież taka temperatura mi krzywdy nie powinna zrobić, jak zwykle myliłam się. Gęsia skórka, lekki dreszczyk. Dmuchnęłam ciepłym powietrzem na skostniałe już dłonie, potarłam je o siebie.
Jednocześnie rozglądałam się na boki, szukając wsparcia, może pomocy? Brakowało mi towarzysza, ale.. chyba takiego nie miałam jak znaleźć. Odseparowałam się od mieszkańców, wszak mieszkałam z wampirami, co znaczyło, iż byłam poddana zgoła odmiennym zasadom oraz porom dnia. Spałam w dzień, w nocy zaś się budziłam. Naprawdę cieszyłam się, że szkoła miała to zmienić.
No nic, w każdym razie, gdy miałam iść dalej, gwałtownie się zatrzymałam. W pośpiechu wyciągnęłam lizaka o smaku truskawkowym i spojrzałam na chłopaka, który wyglądał tak, jakby tu czekał. Popatrzyłam gdzieś za siebie, może to nie o mnie chodziło? Jednakże.. tam nikogo nie było. Byliśmy sami, tylko nasza dwójka. On we mnie krwi, ale ja czysta. Przyglądałam mu się spokojnie, nie okazując strachu. Nie bałam się o siebie, nawet jeśli w tej chwili byłam zagrożona. Serce mi równo biło, stres nie mógł nade mną górować, nie pozwoliłabym na to.
Zrobiłam parę kroków do przodu, tylko po to, by usłyszeć jak osoba mamrocze jakieś imię. Nie było mi znane, więc jedynie mu się przypatrywałam. Czy był wampirem, a może seryjnym mordercą? Ale gdzie ciało, ofiara? Kim on był, bo na ducha również nie wyglądał. Przykucnęłam, myśląc, że może z tej pozycji ujrzę jego twarz. Czy nadaremnie, huh, to miało się okazać. Byłam nim zainteresowana, a jednocześnie tak bardzo dziecinna w tym, co robiłam. W ręku trzymałam lizaka, moja głowa była przechylona na bok, poza tym wskazujący palec został umieszczony na moich wargach. Zimno na chwilę przestało odgrywać jakąś role, On był teraz najważniejszy.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Nigdy nie chodź na skróty. Empty Re: Nigdy nie chodź na skróty.

Pisanie by Psycho Pią Maj 20, 2016 7:55 pm

Okoliczności wcale nie interesowały Psycha, on miał tutaj jakiś cel, a może go w ogóle nie miał? Był przecież szalony, kto wie co mogłoby mu uderzyć do głowy, ale za to.. Towarzystwo? Czy ta dziewczynka postępuję mądrze zatrzymując się przy kimś, kto wygląda jak z horroru? No nie wiem, to byłoby bardzo nierozważne, jednak skoro tak chciała to rozegrać, to kim ja jestem by jej zabronić? Z daleka potrafił ocenić, że dziewczynce było zimno, był wampirem, ale na dodatek nikt tak jak on, nie miał aż tak rozwiniętej empatii, czy był zły? Nie można powiedzieć, że Psycheł był zły do szpiku kości, on był po prostu często nie zrozumiany, a jak było najlepiej wyjaśnić nieporozumienie? Nożem. Mhm, pozostawał bez ruchu gdy ta się zbliżała wolnymi krokami, jednak nie śmierdziało od niej strachem, ale za to oj jezusieńku, co głosy odwalały w jego głowie. "Zabij ją.. weź ją.. jesteś głodny.." Wampir nie reagował, dlaczego? Po prostu kłócił się ze swoją osobowością, kazał się jej zamknąć, dalej kontynuował swój wewnętrzny dialog, ale na głos! Kiedy ta niewinna, jednak jak bardzo nierozważna istota podeszła bliżej, wampir uniósł głowę ukazując swoje czerwone ślepia, swoje białe, brudne od krwi zęby, no i ten makabryczny uśmiech z wystającymi nitkami chirurgicznymi. Nie warczał, był spokojny, przekrzywił łeb jakby w pytającym geście, aż odezwał sie tym swoim, dosyć dziwacznym, w ogóle pokręconym głosem, nawet jego głos sugerował, że ma do czynienia z szaleńcem.
-Dziecię ognia podąża w mrok, co znajdzie w mroku? Odpowiedź, czy zgubę? Czas końca jest nad nami, wilk zerwał łańcuchy, On powrócił. - Psycheł, jak to Psych miał swoje własne gadanie, które tylko on rozumiał, ale nie potrafił rozmawiać w żaden inny sposób, więc albo do tego przywyknie, albo skończy jako lalka w jego kolekcji, ciekawe, którą z tych opcji wybierze, zacznie krzyczeć? Uciekać? Nie ma po co, ale czy naprawdę miał zamiar jej zrobić krzywde? To zostawię w tajemnicy, żeby było ciekawie. Wyciągnął łapę by złapać ją za ramię i spojrzeć w te jej duże oczy, jakby badał osobe, która przed nim stała. Pazury lekko zahaczyły o jej skórę, przechodząc przez ubranie, ale nie na tyle boleśnie, by sprawić jakiekolwiek złe odczucie.. Jeszcze.... Nie.
Psycho

Psycho

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozcięte policzki poszerzające usta.
Zawód : Kosmetyczka.
Pan/i | Sługa : Pff...|
Moce : Sprawdź mnie.


https://vampireknight.forumpl.net/t1254-psychol-kuroiaishita#22243

Powrót do góry Go down

Nigdy nie chodź na skróty. Empty Re: Nigdy nie chodź na skróty.

Pisanie by Laurie Pią Maj 20, 2016 8:19 pm

Istota była inna, niż wszystkie dotychczas przeze mnie poznane. Każda z nich miała jakiś schemat, czymś się kierowała. On był niczym zwierze wypuszczone na wolność. Reagował tak jak chciał, kiedy chciał, wydawał się być wolny, nieprzewidywalny. Głupia ja, wciąż tkwiłam w miejscu, odsuwając od warg palec. Przybliżyłam natomiast lizaka do ust i zasmakowałam jego słodyczy. Zakochałam się w nim, był moją miłością, jedyną rzeczą, którą w tym momencie pożądałam.
Wstałam, by z powrotem zmienić kąt patrzenia. Nie odrywałam od niego wzroku, pozostałam uważna, na każdy jego gest. Nic mnie nie trzymało, żadne łańcuchy mnie nie oplotły, również pozostałam wolna, ale w innym sensie. Otrzepałam kreację, a następnie znowu potarłam o siebie ręce. Było mi zimno, co oznaczało, iż musiałam się ogrzać. Najlepiej było odnaleźć schron, znaleźć kaloryfer, do którego warto się było przytulić. Czy On był ciepły? Mógł zapewnić mi ciepło, obronić przed zimnem? Pokręciłam główką, przecież to obcy! Intuicja nie pozwoliła mi zrobić kroku do przodu, wręcz nawet postąpiła odwrotnie. Wycofała mnie, by zwiększyć dystans. Po co? Chciałam wiedzieć, przecież ten Pan.. miał tylko na sobie krew, nic poza tym, chociaż zaraz..
Nieznajomy podniósł głowę, co sprawiło, iż zakręciło mi się w głowie, straciłam na moment równowagę. Koszmary powracały na sam widok kłów i czerwonych oczy. Wyglądały znajomo, choć przysięgłabym, że go wcale nie znam. Może poznałam kogoś podobnego do niego, a może kiedyś dręczyły mnie dzieci nocy. Nie, nie, nie, to niemożliwe!
W każdym razie, gdy mój stan zaczął się poprawiać. Świat przestał wirować, znowu mogłam ustać prosto, od razu przyjrzałam się bliżej chłopakowi. Jego oczy jaśniały, a ubiór nabrał nowego znaczenia, był dowodem rozlania krwi.
Powinnam uciekać, ale to przecież takie bez sensu..
Zostawiłam na chwilę słodycz w buzi, sama wysłuchując się w słowa szaleńca. Było w nim coś zwariowanego i jednocześnie niebezpiecznego. Chciałam go poznać, choć tak bardzo unikałam jemu podobnych. Nie lubiłam ich towarzystwa, czułam się wtedy nieswojo, tak jakby wszystkie oczy utkwiły tylko we mnie, a przecież byłam tylko człowiekiem. Istotą, starającą się zrozumieć cały ten świat.
- Chciałabym, by to dziecię odnalazło odpowiedź. Wydaje mi się takie niewinne, może trochę zdezorientowane.. Klucz tylko w tym, czy On potraktuje je łagodnie.
Nie wiedziałam, o czym mówił, lecz starałam się to zinterpretować na swój sposób. Czy mówiłam o sobie? Kto to wiedział, może chciałam się upodobnić to tego dzieciątka, poszukującego prawdy. Jednakże, czym były płomienie, kim był On?
Starałam się w miarę szybko poskładać układankę, za nim ten sięgnął do mnie dłonią. Widząc pazury odruchowo się cofnęłam, nie z przestrachu, lecz niepewności. Czy za późno zareagowałam? Pewnie, tak, skoro mogłam poczuć jego dotyk.
Swoje złote ślepka utkwiłam w nim, jakby starając się zachować kontakt wzrokowy.
W tym samym momencie, niewinnym gestem wysunęłam patyczek wraz z zawartością przed siebie, jakby chcąc mu w ten sposób go zaoferować. Z resztą, to potwierdziły późniejsze słowa..
- Chcesz spróbować lizaka?
Zapytałam tym swoim cukrowym głosikiem. Chciałam go poczęstować, a może nawet mu go oddać? Tylko czy On.. lubił truskawki?
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Nigdy nie chodź na skróty. Empty Re: Nigdy nie chodź na skróty.

Pisanie by Psycho Pią Maj 20, 2016 9:24 pm

Faktycznie, był trochę inny... Trochę? Był całkiem inny od wszystkich i wszystkiego, ale nie był żądną krwi kreaturą, przynajmniej dopóki ktoś go rozumiał. Trzeba przyznać, nie wiem czy to dziecięca niewinność, czy po prostu dziewczynka wiedziała jak się obejść z Psychełem, bo zamiast uciekać, krzyczeć postanowiła zostać, bardzo głupie, a może bardzo genialne? Kiedy próbowała się odsunąc, wbijał pazury mocniej, ale kiedy postanowiła uspokoić się i zostać, wtedy Psycheł luzował uścisk, nie było potrzeby krzywdzić dziecka, w sumie.. jemu to nie przeszkadzało, teraz przepełniało go więcej pytań, niż miał odpowiedzi. No właśnie, była człowiekiem, istotą, która z góry była skazana być ofiarą, pokarmem, ale na jej szczęście był najedzony i nie rządził nim teraz głód, kiedy otworzyła usta by cokolwiek powiedzieć, tylko przechylił głowę na lewo i zmarszczył brwi, powarkując cicho na jej słowa, chyba nie spodobała mu się odpowiedź.
-Nie rozumiesz! Czemu oni nigdy nie rozumieją Zeke... - zmrużył ślepia, powoli podnosząc się z ziemi, pokazując swoją całą postawną sylwetkę, całe zakrwawione łachy, całą makabrę jaką chował pod włosami, przeczesał je, zawinął grzywkę by odsłonić swoją twarz, przejechał długim jęzorem po rozciętych policzkach i szerokim uśmiechu. Otrzepał swoje brudne i tak jak cholera ubranko, ale styl musiał zachować, zrzucił kaptur z głowy, po czym kucnął, aby się zniżyć do poziomu dziewczynki, w końcu był wysoki. Oferowała mu lizaka? Co to miało być, dzieci jednak były po prostu zbyt urocze, żeby je pociąć, ale, że akurat trafiła na Psycha, to mogło to się skończyć w dwóch scenariuszach, zobaczmy. Wystawił jęzor, po czym oplótł lizaka i zagryzł zębami patyczek, unikając jej palców, bo szkoda by było stracić je w taki głupi sposób, nie? Pociamkał chwilę ze zdziwieniem i się zaśmiał, słtumiony smiech, a jego oczy aż zaświdrowały z szaleństwa. Wyciągnął do niej rękę by chwycić za jej podbródek, drugą trzymał na patyczku od lizaka, ciamkając go sobie powoli.
-Co to? słodki lód, który nie ziębi podniebienia, to woda? - nie ogarnął co to było, ale na pewno go to jakoś przekupiło, jakby nie patrzeć Psycheł też był dzieckiem, tylko dużym dzieckiem z nożem. A co do noża, to rękojeść wystawała z jego bluzy, na pewno była łatwa do zauważenia, ale jak widac, on po to nie sięgał, bo po co, na razie się dogadywał z dziewczynką, więc nie miała się o co martwić, dopóki nie zrobi czegoś głupiego, a planowała coś takiego? No nie wiem, okaże się niedługo.
Psycho

Psycho

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozcięte policzki poszerzające usta.
Zawód : Kosmetyczka.
Pan/i | Sługa : Pff...|
Moce : Sprawdź mnie.


https://vampireknight.forumpl.net/t1254-psychol-kuroiaishita#22243

Powrót do góry Go down

Nigdy nie chodź na skróty. Empty Re: Nigdy nie chodź na skróty.

Pisanie by Laurie Sob Maj 21, 2016 11:32 am

Przypominał coraz bardziej zwierze, przed którym zamiast uciekać, wolałam bardziej pogłaskać. Co by się stało, gdybym to uczyniła? Nie chciałam wiedzieć, szczególnie, że samo odsunięcie było bolesne. Jego pazurki, coraz mocniej się wbijały w mój biały sweter, sprawiając, że już po chwili, dość mocno nacierał na kruche ciało. Nieco bolało, ale myślę, że gdybym się wyrywała, zobaczyłabym szkarłatny kolor, należący w pełni do mnie, będący moją częścią. Czy chciałam zobaczyć własną krew? Uznałam to w pełni za zgubę.
Nie krzyczałam, na mojej buzi pojawił się lekki grymas, który zniknął tak szybko jak się pojawił. Wyglądałam znowu słodziutko. Usta ukształtowały się w niewielką kropkę, zaś oczy z zainteresowaniem śledziły przebieg wydarzeń. Oczywiście, trafność moich słów, sprawiła, iż ten zawarczał. Nie spodobało mu się, a co gorsza znowu w mojej głowie nastał mętlik. Zeke? Kim był? Jego wcielenie, brat, dusza.. a może demon zamieszkujący jego wnętrze?
Pokręciłam głową, jakby już w tym momencie chcąc zaprzeczyć, własnym słowom. Pogubiłam się, nie rozumiejąc niczego, co powiedział. Hauu, byłam beznadziejnym dzieckiem.
- Kim jest dziecię ognia? Mogę je poznać? - zapytałam cichym głosem, nie chcąc go obrażać, czy sprawiać, by wpadł w szał.
Zdałam sobie po chwili sprawę, że tylko dzięki zrozumieniu go będę żyć. Usiadłam nieświadomie na szali, która co jakiś czas była wprawiona w ruch. Patrzyłam jak mój los się waży, co chwilę skazując mnie na wzloty i upadki. Złapałam się łańcuszka, tylko po to by nie spaść..
Ta podświadoma czynność, sprawiła, że wciąż żyłam. Jego język oplótł lizaka, ale mnie samej nie dotknął. Smakował mu? Co zrobi? Nie spodziewałam się, no może poza pociamkaniem lizaka, sama uważałam, że był dobry. Przyjrzałam mu się dokładnie, zauważając u niego rozcięte policzki i nitki, które w moim mniemaniu tak zabawnie wyglądały. Zaraz potem spojrzałam na krótkie, ciemne włosy i oczka, na których najczęściej się skupiałam. Czasami nawet miałam wrażenie, że przez nie widzę duszę innej osoby.
W każdym razie, gdy upojna chwila spokoju minęła, wampir przeszedł do kolejnych czynów. Złapał za patyczek jedną ręką, zaś drugą chwycił mój podbródek. Nie okazałam strachu, jedynie lekko się uśmiechnęłam, powoli poluźniając chwyt na lizaku.
- To nie woda. Potraktuj go jak dobry sok, który zamienił się w słodycz. Zawsze uważałam, że lizaki takie są.
Znowu odezwałam się używając, tego pełnego słodkości głosu. Był on może nieco piskliwy, ale nie przypominał niczego złego. Przynajmniej ja go za takiego nie brałam, jak będzie w przypadku jego?
- Jak się nazywasz i proszę weź patyczek z zawartością. Mam takich jeszcze wiele.
Zaproponowałam mu słodycz, tym samym puszczając lizaka. Rękę wzięłam z powrotem do siebie, lecz druga poszła wtedy w ruch. Byłam ciekawa, może nieco nierozsądna. Chciałam dotknąć jego policzka, który wyglądał inaczej, niż innych.
W obecnej chwili, zbyłam fakt, że rękojeść noża wystaje mu z kieszeni.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Nigdy nie chodź na skróty. Empty Re: Nigdy nie chodź na skróty.

Pisanie by Psycho Sob Maj 21, 2016 8:20 pm

Oczywiście, Psych to była mieszaninka zwierzęcia i wampira, więcej było w nim tego pierwszego. On nie miał rodziny która mogłaby go czegoś nauczyć, został porzucony jako mały chłopiec, a ze względu na swoją chorobę trafił od razu do zakładu zamknięte, pełnego innych szaleńców, dzięki jednemu dobroczyńcy czerpał swoją wiedzę o życiu, opierała sie na mitologii, dlatego jego język i jego słowa były dla większości niezrozumiałe, pokręcone i miały swoje własne znaczenie. Psycheł jak na razie zadowolił się lizakiem, aż zahaczył o niego kłami i rozgryzł go, połykając pozostałości, spojrzał pytająco na Laurie, tak się miało stać? To tak miało wyglądać? Chciała ogarnąć jego gadkę? No dobra, może jej trochę podpowiedziec, jednak będzie to trudne, dla kogoś tak młodego i niedoświadczonego. Westchnął głęboko, cały czas trzymając dłoń na jej podbródku.
Ty, dziecię z gliny, nic więcej.. Nie doceniasz planu tych, którzy są nad Toba, na końcu.. zostaniesz niczym, prochem. Dzieciem ognia, które zmieni się w popiół. - nawiązywał do tego, że jest człowiekiem, on jako wampir nie bardzo się trzymał tajemnic, nie bardzo mu to ktoś wyjaśnił, dlatego popełniał takie błędy jak teraz, ale wątpie, żeby dziewczynka była w stanie go zrozumieć, przecież pieprzył od rzeczy. Wampir w końcu puścił dziewczynkę, niby nie chciał jej zrobić krzywdy, ale jeśli zrobi jakiś głupi ruch, będzie musiała za niego bardzo słono zapłacić. Podciągnął się znów wystawiając zakrwawioną rękę, chyba chciał, żeby go złapała. Patrzcie na niego jaki uroczy, nie? A może coś planował.
-Gdzie kończy się droga Twojego przeznaczenia? - bardzo wyjątkowy sposób, aby zapytać dokąd zmierzasz, prawda? Jeśli chciała przetrwać dłużej niż minutę z tym wampirem, będzie musiała nauczyć się z nim rozmawiać, to najlepiej szybko, bo inaczej mogło się to bardzo źle skończyć. Rozglądnął się dookoła, wyczuwając zapach zbliżających się ludzi, czyż ucieknie? Czy może ich zaatakuje na oczach małej dziewczynki, a może po prostu z nią gdzieś pójdzie? Czy to w ogóle rozsądne iść gdzieś z psycholem? Wiesz jak się zaczynają wszystkie opowieści rodziców? Nie idź za nikim! Laurie też była na tyle mądra, czy może była bardzo ciekawa co mogło się stać?
Psycho

Psycho

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozcięte policzki poszerzające usta.
Zawód : Kosmetyczka.
Pan/i | Sługa : Pff...|
Moce : Sprawdź mnie.


https://vampireknight.forumpl.net/t1254-psychol-kuroiaishita#22243

Powrót do góry Go down

Nigdy nie chodź na skróty. Empty Re: Nigdy nie chodź na skróty.

Pisanie by Laurie Sob Maj 21, 2016 9:11 pm

Gdybym była, choć trochę rozsądna, to nie wyszłabym z domu. Zostałabym tam i poczekała, aż szofer będzie miał czas albo aż zacznie się robić jasno. Czy chciałam tyle czekać? Myślę, że odpowiedź już znacie.
Jednakże powiem, że nie żałowałam swojej decyzji. Chłopak wydawał się interesujący, tak różny od innych, wyjątkowy. Pragnęłam go poznać, nauczyć się z nim gadać. Było to trudne, co sprawiało, iż jeszcze bardziej mnie do niego ciągnęło. Może było to głupie uczucie, ale cóż miałam zrobić? Byłam tylko dzieckiem, z dość dużą wiedzą.
Gdy doczekałam się się odpowiedzi, po prostu mnie zamurowało. Chodziło o mnie, o dziecię kruche i ulotne. Wiedziałam, że kiedyś umrę, zostanę pogrzebana i zamienię się w proch, podobny do tego jaki zostaje po spaleniu czegoś. Nie chciałam tak kończyć, starałam się uratować. Nie wychodziło mi to za bardzo. Jedynym sposobem jaki znałam, było zamienienie się w jemu podobnych. Czy tego chciałam? Odpowiedź była prosta: nie. Lubiłam bycie człowiekiem, bicie serca, jedzenie lizaków, a nawet moje fizyczne atuty. Nie potrzebowałam ulepszenia, by siebie zaakceptować. Tym samym uznałam, iż stanie się pijawką było mi niepotrzebne.
Co do lizaka, na jego czyn pokręciłam przecząco głową. W końcu, to nie tak miało wyglądać jego jedzenie, trzeba było się przede wszystkim nim delektować!
- Nie podoba mi się to zakończenie. Czy jest sposób, by dziecię z gliny nie zamieniło się w popiół?
Popatrzyłam na niego wyczekująco. Wyglądałam na nieco zmartwioną, może smutną? Gdy tak rozmyślałam, nad swym bytem dostrzegłam jak naprawdę jestem ulotna. Zawsze myślałam, że tylko mój sposób bycia, prezentacji taki się wydaje. Nigdzie nie grzałam dłużej miejsca, szybko odchodziłam, a tu jednak okazuje się, że nawet długość życia to powoduje. Chciałam się rozpłakać, w momencie, gdy tylko mnie puścił i wystawił rękę.
Oczywistym było, że ją chwyciłam - delikatnie i tak, by go nie zranić. Chciałam zanim pójść, podążać dopóki nie odkryje wszystkich tajemnic. Czy mogłabym zostać jego sługą lub zawiązać jakąkolwiek relacje? O ile potrafiłam na pierwsze pytanie odpowiedzieć, to przy drugim bym się pogubiła.
- Chyba w galerii handlowej. To tam muszę podjąć wszelkie decyzje, by móc dalej w spokoju egzystować.
Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam na drogę. Szli ludzie, którzy mogli mi pomóc, uratować. Czy było za późno na to?
- Zatem ruszajmy. Chcesz zobaczyć, gdzie kupuje swoje lizaki?
Zapytałam z niewinną miną, jakby tym samym proponując mu spędzenie razem tej gwiezdnej nocy.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Nigdy nie chodź na skróty. Empty Re: Nigdy nie chodź na skróty.

Pisanie by Psycho Sro Maj 25, 2016 3:21 pm

Czekaj, czy Ty własnie zaprosiłaś Psycheła go galerii? Pewnie, następny przystanek wesołe miasteczko i obrady sejmu, zbiłby fortunę ze swoim wyglądem, tego można być pewnym. Co do wyciągniętej ręki, nie pogardził, bo niby czemu? Złapał ją mocno, stając na równych nogach, wskazał palcem w stronę gwiazd, a następnie ruszył powolnym krokiem do przodu, tylko, czy aby miasto nie było w zupełnie przeciwnym kierunku? Rozmowa z nim była jednym z najtrudniejszych zajęć, jakich mogła się podjąć, już łatwiej byłoby po prostu ubić kogoś, tak dla zasady. Co do podróży hm? Ciągnął ją za rękę, jeśli nie stawiała oporu, co jakiś czas przenosił wzrok na dziewczynę oblizując usta, czyżby jednak po tym wszystkim miał złe zamiary? Może, kto to wie. Po jakimś czasie zatrzymał się i puścił jej rękę, oparł swoje dłonie na biodrach przekręcił głowę na bok i zaśmiał się cicho pod nosem, chciała uniknąć swojego losu? Psycheł, żył w przekonaniu, że wampirza rasa zdominuje świat po wystąpieniu Samura, jednak nie miał pojęcia, że rada miała zupełnie inne plany, toteż w tej chwili, był święcie przekonany, że działa z dobrych pobudek, z wyższego powołania etc.
-Spłoniesz, lub zmienisz barwę, od Ciebie to zależy, możesz uciekać, uciekaj, uciekaj, lont jest długi, nie da się uciec. - Ludzie, faktycznie szli! Jeden z nich przechodząc obok, praktycznie -zamarł- w miejscu widząc pysk wampira, drugi zaczął uciekać w popłochu, z telefonem w dłoni, pewnie dzwonił na policje, no bo dziecko z takim potworem? Kto to widział. Ten, który zamarł bez ruchu, zaczął się cofać, spojrzał błagalnie na Laurie, kiedy wampir warknął, dosyć cicho, ale wcale mu się nie podobała obecność i smród innego człowieka, zepsuł mu takie urocze spotkanie z kimś kto dał mu lizaka! No nie, ta zniewaga krwi wymaga, sięgnął do bluzy po zakrwawione ostrze, nie minęła chwila, kiedy wampir znalazł się za człowiekiem, wbijając pazury w jego kark, mocno.. bardzo mocno, co sprawiło, że krew polała się dosyć szybko, jednak nie była to rana śmiertelna, ani nawet bardzo krzywdząca.. co zrobi dziewczynka? Spróbuje go powstrzymać czy zostanie świadkiem morderstwa? No, to już wszystko zależało od niej, ale chyba nie myślała, że wampir był słodkim zwierzaczkiem, którego dało się oswoić, nie? Nie dość, że był drapieżnikiem, to był cholernie jebnięty. Tik tak, czas mijał... czas na decyzję!
Psycho

Psycho

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozcięte policzki poszerzające usta.
Zawód : Kosmetyczka.
Pan/i | Sługa : Pff...|
Moce : Sprawdź mnie.


https://vampireknight.forumpl.net/t1254-psychol-kuroiaishita#22243

Powrót do góry Go down

Nigdy nie chodź na skróty. Empty Re: Nigdy nie chodź na skróty.

Pisanie by Laurie Sro Maj 25, 2016 10:18 pm

Moim celem jak najbardziej było centrum handlowe. Chciałam się tam udać za wszelką cenę, ale czy mężczyzna by mi na to pozwolił? Nie wiedziałam, chociaż mogłam próbować to wyczytać z jego twarzy. Chociaż.. zaraz. Nie, tego nawet za Chiny bym nie odgadła, bo w końcu, porozumieć się z nim. Żarty. To było trudne, a co dopiero odczytanie jego myśli. Pozdrówmy zatem próbujących, w tym mnie, w końcu... chciałam dotrzeć do sedna, nawet okrężną drogą.
Jego uścisk dłoni był silny, wiedziałam, że ciemnowłosy potrzebowałby chwili, by zmiażdżyć mi delikatną dłoń. Popatrzyłam na nim z lekkim uśmiechem, jakby mówiąc mu tym samym, że jest dobrze. Następnie wraz z nim zaczęłam iść, ale ten.. poruszał się naprawdę szybko. Przyspieszyłam kroku, by zmniejszyć jak w najmniejszym stopniu siłę ciągnięcia mnie za sobą. I to były wampiry? Zaczynałam się naprawdę obawiać, myśląc, co będzie jeśli później spotkam kolejnego.
Mijały chwilę, a ten spoglądał na mnie oblizując usta. Był jednak głodny? Mocniej go chwyciłam, jakby w obawie, że jako ostatniego będę trzymać właśnie jego. Jednakże... zatrzymaliśmy się. Puścił mnie i oparł ręce na biodrach. Ja tym samym, cofnęłam się o krok i opuściłam ręce swobodnie po bokach. Wyciągnęłam z ukrytej kieszonki paczkę owocowych gum, na razie mimo wszystko jej nie otwierałam, czekając na to co zrobi. Bo w końcu, nie będzie się tylko śmiać? Mimowolnie przechyliłam głowę, patrząc na niego pytająco.
Badawczo zaczęłam analizować, to o czym do mnie mówił. Spłoniesz, czyli umrę jako człowiek. Zmienię barwę, czyli stanę się czarna, żółta? Nie, nie.. tu chodziło o przemianę w wampira. Mogę uciekać, lont jest długi. Czyli czasu mam dużo, dobrze to interpretowałam? Nie ucieknę, wiadomo, kiedyś śmierć lub wieczność mnie dopadnie, tego byłam w pełni świadoma.
- Gdybyś nie był wampirem, chciałbyś zmienić barwę?
Nie chciałam, by znowu zaczął na mnie warczeć. Był taki nieokiełznany, a mimo to utkwił mi głęboko w pamięci. Nie chciałam się z nim rozstawać, wolałam zostać zadając te wszystkie pytania. Był studnią bez dna, tak wartościową, że ciągle chciał z niej pić. Co jeśli.. przez przypadek wpadnę?
- Znasz kogoś, kto mógłby na siłę chcieć, bym przestała być dzieckiem ognia?
Byłam zmartwiona, nieco się trzęsłam. Znowu zaczęło mi być zimno, ale to nie był pierwszy raz, gdy ubrałam się niestosownie do pogody. Zazwyczaj tak robiłam, co było przejawem za długiego przebywania w ciepłym domu. Patrzyłam na wampira, czekając, aż mi odpowie.
Szliśmy i tak w złym kierunku, więc uznałam, że warto będzie zawrócić, jednakże.. przed moimi oczyma zaczęła się dziać sytuacja, która pogrzebała wszelkie sklepowe plany.

Nie uciekniesz przed przeznaczeniem..

Patrzyłam ze smutkiem na przechodzących ludzi. Bali się, mężczyzny. Jeden zaczął w popłochu uciekać przed nim. Na wyświetlaczu jego telefonu pojawił się numer policji, naprawdę chciał mnie uratować? Przeniosłam spojrzenie na drugiego, tego co zamarł. Patrzył na mnie błagalnie, tak jakbym mogła cokolwiek zrobić. Wampir pojawił się tuż za nim, raniąc go dotkliwie. Natychmiastowo upadłam na kolana, trzymając się za głowę. Świat zaczął wirować, choć to była tylko krew, której zapach zaczął obejmować coraz szersze pole.
Znowu była zima, krew pojawiła się na śniegu, a ja słyszałam krzyki. Te same, które rozsadzały mi głowę. Facet mógł mi się z przerażeniem przyglądać, a ja i tak nie miałabym wpływu, na to co robię. Byłam czasami taka bezbronna...
Ból zaczął mijać, serce mi niebezpiecznie przyspieszyło. Bum bum bum. Starałam się łapać oddech, znowu to samo. Ledwo podniosłam się z ziemi, a już ruszyłam w ich stronę z tym samym pogodnym uśmiechem. W pewnym sensie.. była to moja maska, która miała uspokajać zbłąkane owce.
Przeniosłam spojrzenie na dziecię nocy. Patrzyłam na niego spokojnie, nie ukazując strachu, czy nienawiści.
- Zeke, spójrz na mnie.
Do kogo się zwracałam? Nie wiem, po prostu wcześniej wymówił to imię, co sprawiło, iż potrzebowałam go użyć. Chciałam uratować to jedno istnienie. Podeszłam do nich od przodu, tak, że stanowiliśmy jeden rząd. Byłam może z metr od krzywdzonego człowieka. Ruszyłam szybciej, tym razem kierując się do groźnego przeciwnika.
- Spójrz na mnie, proszę.
Dłonią sięgnęłam do jego bluzy, chcąc zabrać mu ostrze. Co zamierzałam zrobić? Było to ryzykowne, ale.. chciałam spróbować. Gdyby mi pozwolił to zrobić pierwsze, co bym zrobiła to huh, chciałam się poświęcić. W tym celu objęłabym dłonią ostry nóż, i drugą szybkim ruchem pociągnęła do siebie. Zasyczałabym, czując pulsujące ciepło. Krew zaczęłaby lecieć ku ziemi, niczym deszcz, będący ratunkiem dla roślin. Może i ja spełnię taką rolę?
- Skup się na mnie, co czujesz?
Odwracanie uwagi, w tym byłam dobra, zwłaszcza ze swoim wyglądem..
Gdyby jednak mi to nie wyszło, zawsze miałam alternatywę. Stanęłabym za wampirem i napinając wyćwiczone nogi, skoczyłabym mu na barana. Mocno objęłabym jego szyję i przytuliła się. Czy to było rozsądne? Cóż, byłam dzieckiem, nic nie przekraczało normy.
- Zawsze chciałam na barana, przeszkadzam Ci? - głupota sięgała szczytu - Proszę puść go, chcę Ci dać lizaka, a nie mogę - popatrzyłam niemal błagalnie - Przeszkadza Ci on, prawda? Zostawmy go, nie jest wart Twojej uwagi...
Huh, obym się nie przeliczyła. Chciałam... Cóż...po prostu wiele!
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Nigdy nie chodź na skróty. Empty Re: Nigdy nie chodź na skróty.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach