Kolejna próba

Go down

Kolejna próba Empty Kolejna próba

Pisanie by Gość Nie Cze 12, 2016 12:29 pm

Mimo ciszy w związku Fabia oraz Marka, bywały takie dni, kiedy to wampir przyjeżdżał i tak w odwiedziny. Przeważnie to fioletowy czuł się wszystkiemu winien więc musiał chociaż trochę pobyć przy boku mężczyzny. Co z tego, że ten miał go za łatwą szmatę? I tak się martwił, chociaż przykrości wyzbyć się nie umiał.
Przyjechał zatem pod dom Wilson'a, by za chwilę opuścić samochód. Rozejrzał się po terenie i wziął głęboki wdech. Nigdy nie zaprzeczy, że dom Blondyna znajdował się w pięknym miejscu. Zamieszkanie nad morzem... Morska bryza orzeźwiająca umysł, a delikatny chłód łagodnie koił rozgrzane nerwy. Zamknął drzwi od samochodu urywając w ten sposób zachwyt miejscem. Skierował się szybko w stronę bramki, a później do drzwi. Nadal mimo wszystko miał klucze, Mark ich jeszcze nie zabrał.
Wsunął łapki do kieszeni szarej, zapinanej na zamek bluzy i stanął przy drzwiach. Ich natomiast nie otwierał. Zapukał cicho, cofając jednak szybko dłoń do siebie. Przebywając w tym miejscu, czuł się niechciany... niemal jakby obecność Mark'a miałaby go zaraz zmiażdżyć za sam byt. Ale mus, to mus.
Gdy Mark otworzy, ujrzy przed sobą wampira w szarej bluzie i niebieskich, jeansowych spodniach. Miał do tego granatowe trampki, a włosy były upięte w luźnego kucyka. Pod bluzą natomiast miał zielony T - shirt z wizerunkiem samej głowy jelenia. Czy był mile widziany? Ciężko było to powiedzieć, w końcu Mark miał bardzo częste zmiany nastrojów. Fabio najbardziej bał się chyba jego wybuchowości... Może dlatego ich związek schodził na niewłaściwy tor?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kolejna próba Empty Re: Kolejna próba

Pisanie by Gość Nie Cze 12, 2016 1:02 pm

Mark niedawno wrócił z pracy. Bycie dowódcą Szarych czasami go męczyło. Omal dziś nie miał kolejnej nocki z głowy, ponieważ trafił mu się jakiś wampir do przesłuchania. Uratowało go jednak to, że przypadkiem i całkiem niechcących ubił tego wampira… Czasami się to zdarzało, gdy przecholował z jakąś dawką wody święconej albo przypadkiem podpalił włosy wampira, chociaż chciał jedynie go przypalić. I masz babo placek! Taki wampir stawał się nagle płonącą pochodnią… Dla Samuru nie było ważne, czy zabijało się człowieka czy wampira… ważne, że miał po prostu mniej wrogów. Wiedział, że Fabio nie nadawał się do tortur czy zabijania. Był zbyt delikatny na takie sprawy.
Mark jednak cieszył się, że nie spędzi znów dwóch dni w pracy. Był jedynie człowiekiem, więc w pewnym momencie organizm przyzwyczaił się do energetyków. Przestał je zatem brać, przez co dzisiejszego wieczora wyglądał naprawdę jak zombie! Podkrążone oczy, blade oblicze… jeszcze trochę i będzie jęczał: „móóóóózg~~”. Chciał się nieco odświeżyć, nim uda się wreszcie na solidny, kilkugodzinny sen. Tak marzył o tym, aby przyłożyć głowę do miękkiej poduszki… Jeszcze żeby Fabio był w jego łóżku, niczego więcej by do szczęścia nie potrzebował!
Właśnie wycierał ręcznikiem swe mokre od wody ciało, gdy usłyszał pukanie. Było ono niewyraźne. Zdziwił się. Nie spodziewał się żadnych gości, a Fabio miał przecież klucze i zdołał go nauczyć, aby wchodził korzystając z nich. Przewiązał ręcznik wokół bioder i ruszył ku drzwiom frontowym. Zmierzwił swoje potargane i mokre włosy, które… wyglądały teraz jak pobojowisko (albo gniazdo smoka!).
– Fabio…? – spytał nieco zdziwiony. Uniósł nawet nieznacznie brew. O ile Mark ujrzał porządnie ubranego, choć luźno, widać, że miał dziś wolny dzień od pracy, o tyle Fabio ujrzał wynędzniałego, ledwo trzymającego się na nogach Marka. W dodatku… całego mokrego! Czyż to nie podniecający widok?
– Co się stało? Zgubiłeś klucze? – usunął się na bok, robiąc mu miejsce, aby ten wszedł do środka. Przyjrzał się po chwili wampirowi, jakby szukając na jego twarzy zmartwienia. Gdy ten tylko wszedł, zamknął za nim drzwi.
– Napijesz się czegoś? Właśnie zamierzałem coś sobie zrobić… – skłamał. Nie chciał, aby Fabio znów się o niego martwił, widząc go przepracowanego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kolejna próba Empty Re: Kolejna próba

Pisanie by Gość Nie Cze 12, 2016 1:44 pm

Fabio miał wolne już od dłuższego czasu. Od pewnych wydarzeń, nie był w stanie chwilowo wrócić do swojej pracy. Musiał odpocząć, a przede wszystkim dotrzeć do ładu oraz składu umysłowego. Mark niestety miał inaczej. Gorzej. Jako dowódca szarych piastował bardzo ważne oraz znaczące stanowisko. Więc przypuszczał, że teraz jest zmęczony i może nie chcieć nikogo widzieć. Dlatego też wypadało grzecznie zapukać, a nie pakować się butami w życie prywatne  umęczonego pracą człowieka.
Ale gdy Mark otworzył drzwi, wampirek cofnął się o mały krok jedną stopą. Przeleciał wzrokiem mężczyznę od stóp aż po głowę. Musiał wziąć nie dawno kąpiel... Taki wilgotny i rozgrzany gorącą wodą. Zamrugał parę razy i wreszcie spojrzał na jego twarz. Widać było, że pracował długo. Zmęczenie samo z niego wychodziło.
- Nie chciałem Cię niepokoić. Wolałem więc zapukać i upewnić się, że masz ochotę na towarzystwo. - zwrócił się do chłopaka, wchodząc do środka skoro został zaproszony.
- Mógłbym poprosić o sok? - uśmiechnie się delikatnie nie chcąc obciążać Mark'a Bóg wie czym. Domyślał się, że robi to z gościnności, poza tym może sam jak Blondyn wypije lepiej się poczuje?
- Ciężko pracowałeś przez ostatnie dni? Bo marnie wyglądasz. - musiał o tym wspomnieć, w końcu Fabio naprawdę nie chciał by ten się przemęczał. Poza tym martwił się!
- Jeśli pozwolisz, ja przygotuję nam coś do picia. Ubierz się, odpocznij. Zajmę się wszystkim. - nie wytrzymał. Poczekał aż Mark się zgodzi, a on sam uda się do kuchni po szklanki oraz to co zażyczył sobie Wilson. Zna ułożenie przedmiotów, więc problemów nie miał. Ale znając życie, chłopak może się upierać. Jest gospodarzem domu oraz strasznie uparty oraz samodzielny, a Fabio... no... jest gościem. Ale czy w ogóle chcianym?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kolejna próba Empty Re: Kolejna próba

Pisanie by Gość Nie Cze 12, 2016 2:48 pm

Mark nie mógł sobie pozwolić na urlop. Właściwie to ta praca stała się częścią jego życia, więc nawet nie chciał zrobić sobie odpoczynku! Ktoś mógłby pomyśleć, że zrobiono biednemu Markowi pranie mózgu i kto wie, czy faktycznie Samuru do tego się nie posunął, aby mieć takiego wiernego sługę. Sługę, który poświęci dla niego nawet własne życie. Ale to nie było teraz najważniejsze. Mark zawsze poświęcał się bezgranicznie każdej pracy, za jaką się wziął.
Mark poczuł się przeleciany przez Fabia… Oczywiście wzrokiem! Bo jakżeby inaczej? Nie miał obecnie sił na to, aby zrobić pompkę, a co dopiero, żeby zmusić penisa do drgnięcia i samego siebie zmusić do seksualnego maratonu. Nie miał na to sił! Niewiele także jadł, a gdy już dobierał do jedzenia, było ono kupne, więc pewnie niezbyt zdrowe i świeże… Cały Mark! Jeśli ktoś się nim nie zajmie, to sam o siebie pod tym względem nie zadba!
– Jesteś przecież mile widziany… – zdziwił się nieco, kiedy wampir zaczął się tłumaczyć, czy na pewno jest mile widzianym gościem. No bo dlaczego by nie? Po tych wstępnych ceregielach, Mark udał się do kuchni. Włożył w to wiele wysiłku… żeby nie usnąć tak po drodze, nie zasłabnąć, nie zatoczyć się! Albo nie zacząć chrapać, na stojąco!
– Jasne, zaraz Ci wleje. – oczywiście sok… Jeszcze nie zabawiali się w sado-masochistyczny sposób. Jeszcze… Może i Mark był bardzo brutalny, ale nie kręciło go bicie ukochanego. W kuchni zaczął się kręcić w poszukiwaniu soku; na blacie go nie było, a więc nie skisł, zajrzał więc do lodówki i…
– Wybacz, Fabio, chyba nie uraczę Cię sokiem. Mam tylko wodę albo coś ciepłego. Ostatnio nie miałem czasu nawet żeby się wysrać, nie wspominając o zakupach… – zerknął na wampira, który zapewne podążył za nim do kuchni. Tym samym skinął głową, potwierdzając pytanie wampira. Harował jak wół!
– Niewielki mamy wybór, jeśli chodzi o picie… – wzruszył ramionami – Nie chce mi się ubierać. Chyba nie przeszkadza Ci, że nie mam nic pod tym ręcznikiem, co? – Mark był bezpruderyjny jak zawsze! Podszedł do Fabia i ucałował go zaczepnie od tyłu w szyję.
- Z chęcią bym z Tobą poświntuszył. Nawet nie wiesz, na co mam ochotę, gdy tylko Cię widzę... - szepnął mu po chwili do ucha, a jego dłonie powędrowały na męską klatę Fabia.
- Ale muszę się najpierw przespać, bo nawet mi nie drgnie... - jęknął, wyraźnie zasmucony tym faktem!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kolejna próba Empty Re: Kolejna próba

Pisanie by Gość Nie Cze 12, 2016 5:58 pm

Nie zamierzał w żadnym wypadku męczyć Mark'a pod kątem seksualnym. Właściwie nie miał nawet ochoty na miłosne igraszki i wszystko przez częste kłótnie jakie pojawiały się między nimi. Ale czy Wilson nie czuł się przez to źle? Póki co nie chciał o tym myśleć, chciał bardziej mu pomóc, chociażby z zakupami oraz ogarnięciem domu. Wiedział, że Mark jest pod tym względem jak dziecko - gdyby czasami nie pomoc wampirka, zginąłby chociażby z braku zdrowej żywności.
Niby był, ale mimo wszystko wolał trzymać dystans i zapewne Mark to wyczuwał. Fabio całkowicie jakby zamknął się pod kątem uczuciowym, tak jakby na nowo zbudował dookoła siebie mur. Poza tym nie skomentował jego słów, skoro za chwilę przeszli do kuchni. Biedny Mark. Nie miał nawet kiedy zrobić zakupów... Jak on żył? Pewnie na samych energetykach, a one takie niezdrowe! Zresztą za chwilę jak zwykle w subtelny sposób oznajmił, że brak mu czasu nawet na przyziemne sprawy. Fabio westchnął, kręcąc główką. Już wie co zrobi.
- To zrobię nam herbaty. - oznajmił poważnie, po czym wziął elektryczny czajnik, nalał do niego wody i wstawił. Pora czekać aż się woda zagrzeje, a wampirek wówczas naszykował dwa kubki. Herbatę musiał mieć! Chociażby sypaną.
Zerknął na mężczyznę, a później na ręcznik. Faktycznie nie przeszkadzało to, ale mimo wszystko nie powinien paradować w samym ręczniku.
- Nie, ale możesz się zaziębić. Przy takim trybie życia bardzo łatwo jest o chorobę, która zwali Cię później z nóg. - miał jeszcze coś dodać, lecz Mark podszedł i ucałował go w szyję! Ten aż podskoczył, choć nie odwrócił się bo już blondyn miał go w swoich ramionach.
- Oczywiście, a Twój organizm ledwo co żyje. Pierw położysz się spać, później możesz snuć swoje wizje na nasze igraszki. Póki co Ty i łóżko jesteście jedynymi możliwymi kochankami, ja tymczasem pojadę do sklepu. Trzeba zrobić Ci zapasy. - ostrożnie uwolni się z ramion chłopaka i podejdzie do czajnika, który to już się wyłączył. Zaleje oba kubki z herbatą i jeśli Mark słodzi, to Fabio doda do obu kubeczków cukru.
- Zrobię Ci zakupy na cały tydzień. Dobiorę produkty tak, by się nie zepsuły i mogą dłużej poleżeć. - znowuż spojrzał na chłopaka, posyłając m jednak uśmiech. Liczył, że ten posłucha i uda się do łóżka by grzecznie się do niego położyć, a wampirek zrobi zakupy. Pora zadbać o blondwłosego domownika.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kolejna próba Empty Re: Kolejna próba

Pisanie by Gość Nie Cze 12, 2016 6:51 pm

Mark był zmęczony owszem, ale doskonale wyczuwał dystans Fabia. Przede wszystkim chłopak nie skorzystał z kluczy, które wręczył mu Mark. Na wstępnie cofnął się też, jakby przerażony widokiem swego ukochanego i niepewnie wstąpił do jego mieszkania po specjalnym zaproszeniu. Nie obdarzył lubego nawet uśmiechem, spojrzeniem, przelotnym dotykiem czy chociażby pocałunkiem na powitanie. Nic, zupełnie nic!
Mark po prostu był życiową pierdołą. Nie miał czasu na gotowanie czy sprzątanie. Rozmyślał także nad wynajęciem jakiejś gosposi, która po prostu robiłaby to za niego. Nie chciał przecież niepotrzebnie wykorzystywać do tego Fabia. Ten sam nawet wielokrotnie proponował swą pomoc, ale Mark nie chciał z niej korzystać. Nie po to dawał mężczyźnie klucze, aby ten pełnił rolę kuchty i sprzątaczki…
Mark skinął głową, zgadzając się na tę herbatę. Owszem, herbatę czy kawę miał, nawet cytrynę albo mleko! Nawet udał się do lodówki po cytrynę i wręczył ją Fabio.
– Też się poczęstuj, jeśli chcesz. – nie każdy przecież musiał mieć ochotę na herbatę z cytryną. Mark przyglądał się codziennej krzątaninie wampira. Lubił patrzeć na jego czynności. Ot, takie ludzkie przyrządzanie posiłków lub herbaty. Takie zwykłe… ale niezwykłe dla blondyna.
– Lubię patrzeć, jak się tak krzątasz, Fabio…
Mark skierował się do wysepki kuchennej, za którą usiadł. Oczywiście nadal w ręczniku. Nie chciało mu się iść na górę, przebierać i znów udawać na dół… Jeszcze zasłałby po drodze! Albo usnął. Na stojąco. Na schodach. Tych schodach, na których robił dobrze Fabio, a potem się kochali w jego łóżku…
– Daj spokój. Jestem silny, przecież wiesz. Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. – znów wzruszył ramionami. Fabio szybko odsunął się do Marka, gdy ten podszedł i ucałował go w szyję. Blondyn zmarszczył brwi. Naprawdę zaczęło go to zastanawiać.
– Za to Ty unikasz mnie jak cholery… – mruknął pod nosem, zasępiając się. Ponownie zajął swoje miejsce za wysepka kuchenną. Zaczął palcami wybijać rytm na blacie od szafek kuchennych, przy których siedział.
– Tak, tak, wiem. Ja, łóżko i sen… wymarzony trójkącik każdego faceta. – stwierdził z ironią i ziewnął. Nie z nudów, po prostu ponad dwie doby bez snu dawały mu się we znaki.
– Daj spokój. Nie po to chyba przyszedłeś, żeby robić mi zapasy. Mówiłem Ci już, że nie chcę, żebyś był moim służącym… No chyba że mam Ci za to płacić. – znów pozwolił sobie na lekką ironię, by po chwili kontynuować. – I tak nie mam czasu, żeby robić sobie jedzenie… Częściej zamawiam albo kupuję gotowe. Przecież wiesz… – nie ukrywał, że uwielbiał kuchnię Fabia. Jednak ten nie mógł mu przecież codziennie gotować! Nie na tym polegał przecież związek. Owszem, fajnie czasami coś upichcić razem i potem zjeść, ale Fabio nie przepadał za ludzkim jedzeniem.
Mark dalej przyglądał się poczynaniom wampira. Zmarszczył się, kiedy dostrzegł zawahanie Fabia.
– Nie pamiętasz chyba czy słodzę, co? - aż westchnął! – Powiedz mi, co się dzieje? - zapytał wreszcie, opierając głowę o zgiętą w łokciu rękę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kolejna próba Empty Re: Kolejna próba

Pisanie by Gość Sob Cze 18, 2016 8:45 am

Fabio nie chciał dawać znaków, które mogłyby za mocno nagiąć pewne sprawy. Zaczynał czuć się źle gdy Mark go dotykał, całował czy szeptał miłe słówka. Kocha... Kochał tego mężczyznę, ale od momentu pewnych wydarzeń, zaczął się go panicznie bać mimo iż nie dawał po sobie tego poznać. Wolał więc utrzymywać odpowiedni dystans, chociaż wiedział że prędzej czy później Wilson zorientuje się o co chodzi.
Skinie głową na jego propozycję co do cytryny. Wampirek lubił jej smak, więc bez oporów dorzucił sobie mały plasterek do ciemnej cieczy. Właściwie polubił ludzkie jedzenie oraz napoje, sprawiały one, że mógł przez moment być takim kruchym człowiekiem.
Na słowa o krzątaniu, spojrzał na mężczyznę i uśmiechnął się lekko do niego.
- Lubię zajmować się domowymi obowiązkami i czynnościami. Wiesz o tym. - Fabio mógł spędzać dużo czasu w kuchni chociażby gotując posiłek. Dlatego nie było mowy, aby zostawić Mark'a bez zbędnych produktów oraz obiadów.
- Teraz tak mówisz, ale wystąpi w końcu taki moment, w którym nie będziesz nawet w stanie wstać z łóżka. Zadbaj o siebie, Mark. Ogranicz pracę... Nie samą nią się żyje. - i tutaj właśnie powstała kolejna kwestia... w sumie już dawno temu. Wilson widział wiecznie pracę, zapominał o najważniejszych wartościach, zapominał o fioletowym wampirze który przeszedł wiele. Naprawdę wiele i dla jego delikatnego charakteru był to potężny cios, który wybudował w nim silny uraz. Może też dlatego zaczął bać się Mark'a? Blondyn nie raz pokazał jak bardzo nie dba o psychikę wampirka, chociażby krzykami gdy ten został zgwałcony czy dręczony obrzydliwymi listami. Wszystko miało być od rzekomego kochanka i to bolało najbardziej - ten brak zaufania.
Nie odpowiedział nic na kwestię o unikaniu. Spodziewał się, że Mark zauważy zachowanie, a bardziej je odczuje. Wolał wrócić do tematu o zdrowiu, byleby uciec od spraw dotyczących ich związku.
- Dlatego idziesz spać. - postanowione. Co do sklepu, nawet nie chciał o tym słyszeć. Fabio nie pozwoli by Mark nie miał ni pożywnego w lodówce.
- Przygotuję takie potrawy, które można schować do lodówki lub zamrozić. Odgrzejesz je sobie kiedy będziesz miał ochotę. - kolejne postanowienie. Fabio spojrzy zaś na mężczyznę, który to wydawał się już nieco zirytowany. Nie samą krzątaniną wampirka ale kego dystansem. Nawet pamięć o słodzeniu herbaty miała wielkie znaczenie? Tak, miała. Najwyraźniej już nieświadomie zapominał, uciekał i wyrzucał z siebie wspomnienia o blondynie. Było to naprawdę przerażające i tak bardzo niepodobne do Fabia. Odłożył cukierniczkę, gdyż stwierdził iż jego dłonie drżą. Tak bardzo nie chciał by Wilson teraz pytał, w końcu nie był to odpowiedni moment. Ale pytanie padło... Fabio odwrócił się powoli w stronę mężczyzny. Wiedział, że się wścieknie, że wpadnie w szał i zaś zacznie się bronić, mając tak silne argumenty, że Fabio nie będzie zaś w stanie się wybronić. Zaś zostanie całkowicie winny wszystkiemu by później żyć z ciężkim sumieniem, że w ogóle zaczął cokolwiek.
- Nie potrafię do Ciebie podejść tak jak dawniej, Mark. Często się kłócimy, nie masz w ogóle do mnie zaufania. Nie chcę ciągle udawać, że wszystko jest Okey, tak jak Ty to robisz! - uniósł się trochę przy ostatnich słowach. Było mu tak ciężko, tak źle. Ale nie chciał odrzucić Marka, nie teraz gdy był taki zmęczony. Nie kontynuował rozmowy. Posłodził im obu herbatę skoro zawierała w sobie cytrynę. Jeśli nie słodził, zrobi sobie nową. Fabio teraz nie ma głowy do takich spraw. Może czas najwyższy zaprzestać kulenia ogona i odnalezienia nowej drogi? Wilson nie wiedział może, ale po części był sprawcą zniszczenia tej słabej pewności siebie w wampirku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kolejna próba Empty Re: Kolejna próba

Pisanie by Gość Nie Cze 19, 2016 3:42 pm

Fabio przede wszystkich nigdy nie poinformował swojego lubego o tym gwałcie. Potem zaczęły przychodzić dziwne wiadomości, listy i na koniec paskudna przesyłka oblana czyjąś spermą – nic dziwnego, że nie przetrwało to świeżego, dopiero co budującego się związku tych dwojga. Powinni nauczyć się tworzyć związek, nauczyć się rozmawiać, a przecież zaufanie nie pojawia się z dnia na dzień, tylko na nie też trzeba zasłużyć. I gdy ich związek zaczynał raczkować, otrzymał nagle tyle ciosów i po prostu już nie wstał, a zaufanie, które dopiero co się budowało szlag trafił. Mark też nie wiedział, co o tym wszystkim sądzić. Fabio nie wyparł się przypuszczeń Marka, a gdy tylko ujrzał listonosza, uwiesił się na nim i zaczął z nim flirtować. To bardzo zabolało blondyna, więc dlaczego miał udawać, że jest inaczej? W tym momencie jego zaufanie do Fabia spadło jeszcze bardziej, dochodząc niemalże do zera. A wampir nic z tym nie zrobił, tylko po prostu… wyszedł! Ale to miało się wydarzyć niebawem, za kilka raptem dni. W tym momencie ich związek jeszcze się nie rozpadł. Gdyby tylko Fabio tego dnia przyjął propozycję Marka, żeby u niego zamieszkać, może nigdy by do tego nie doszło?
– Fabio, daj spokój. Nie jesteś kurą domową, tylko moim partnerem. Możemy ewentualnie razem coś upichcić… – Mark naprawdę nie potrafił zrozumieć, dlaczego Fabio chciał mu tylko sprzątać i gotować obiadki. Zabrakło rzeczy, które mogliby razem robić? Przecież to miasto aż buchało pomysłami!
– Nie jest całym życiem, ale stała się moim nawykiem. – powiedział cicho. Była to jego ucieczka. Już jako dzieciak uciekł z domu, do wojska, żeby tylko wyrwać się z patologicznego domu. Jego ojciec nie był w żadnej mierze normalny… Nie mógłby wytrzymać w domu dłużej, niż to potrzebne. Wilson nie widział tylko pracy. Nie był pracoholikiem. Owszem, pracował jak głupi, ale tylko wówczas, gdy Samuru zlecał mu coraz więcej rzeczy, które nawarstwiły się, spotęgowały i wtedy faktycznie nie miał czasu dla Fabia. Powinien to zrozumieć… Nie należało odmawiać Samuru, jeśli chciało się żyć.
– Tak, tak, pójdę spać. I tak ledwo stoję… – mruknął pod nosem, wyraźnie niezadowolony. – Nie chcę, żebyś mi gotował. Potem będziesz marudził, że o Ciebie nie dbam… – i taka była prawda! Nie chciał kuchareczki ani sprzątaczki! Chciał swego namiętnego kochanka, a Fabio był takim pojętnym uczniem…
Fabio nawet nie odpowiedział na zarzut Marka – wampir nie pamiętał ile jego kochanek słodził i czy w ogóle to robił. Blondyn martwym wzrokiem patrzył na swój kubek z herbatą i wreszcie po niego sięgnął – nie słodził w ogóle. Ale Fabio nie wiedział, nie pamiętał, nie dbał o to, miał to gdzieś. Cóż, pewnie nowy kochanek tak nim zawładnął.
– Może odłożymy tę rozmowę na moment po mojej drzemce? To dość… rozległy temat i chciałbym się jednak wyspać nieco, zanim do niego przystąpimy. – odezwał się już obojętnie. Sam teraz uciekał, bo nie wiedział… co z tego rozmowy wyniknie. Co zaproponowac wampirowi. Bał się podświadomie tego, co wyniknie z tej rozmowy. A między nimi nie było dobrze. Choć z drugiej strony… gdy naprawdę tak się oboje kochali, Fabio by nie odszedł, a Mark by go wówczas w apartamencie zatrzymał.
Mark jednym haustem wypił gorącą herbatę i poparzył sobie ryja. Aż krzyknął, łapiąc się za twarz.
– Szlag by to… – warknął pod nosem, odstawiając szklankę. Mruknął do Fabia, że idzie się położyć na górę i po chwili już wchodził po schodach. Dotarł do sypialni, gdzie ściągnął ręcznik i nago położył się. Nie mógł długo zasnąć. Brakowało mu Fabia, jego obecności, wampirzego chłodu, tej niewinności i po prostu tego… aby go przytulić i oddać się snu. W końcu zmęczenie go zmogło i pogrążył się w niespokojnym śnie…
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kolejna próba Empty Re: Kolejna próba

Pisanie by Gość Nie Lip 03, 2016 2:12 pm

Ale przecież nie było nic złego w ugotowaniu dla partnera... Mark nie potrafił dostrzec, że Fabio chciał się też zatroszczyć i o niego? Nie chodził po w byciu Kurą domową, lecz pomocy a takę troski o jego zdrowie.
- Ale Ty gdy kręcisz się po kuchni, zazwyczaj coś jest przesolone. - nie żeby się czepiał. Uśmiechnął się nawet nieco niepewnie, chociaż przyjaźnie. Nie chciał w żaden sposób go urazić. Ale zwykle było tak, że powiedzenieTam gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. Fabio lubił sam krzątać się po kuchni, poza tym... wiedział, że Mark mógłby zacząć się dobierać, a on tego nie chciał.
Owszem, może i była nawykiem. Mark nie miał łatwego życia jako osoba mieszkająca jeszcze z rodziną. Ale teraz był z wampirkiem, nie musiał uciekać. Wystarczyło powiedzieć, ze chciał być sam - zrozumiałby. Nie... lepiej było uciec, zostawiając wampirka samego. Dokonano wtedy na nim gwałtu, załamał się, a gdy się upił powstała awantura przez kuriera! Tego nie pojął! Był pijany, w dodatku nie dobierał się do nikogo. Mark jak zwykle wszystko źle zrozumiał. I co? I nic. Później udawał, że wszystko jest okey, kiedy nie było!
Westchnął zatem głośno, nie mówiąc już nic. I tak pojedzie do sklepu, przecież musiał zadbać o dietę blondyna. Nie chciał by ten nagle mu skonał!
- Sam chciałeś bym odpowiedział. - odparł bez cienia emocji, wracając do swojego ciepłego napoju. Zamilkł wreszcie, patrząc w głąb kubka i na ciemną ciecz. Taki przyjemny zapach roznosił się od niej, niemal kojący oraz rozbudzający delikatnie myśli. Z zamysłu wyrwał go krzyk Mark'a, Fabio niemal aż podskoczył!
- Uważaj! Jest jeszcze gorąca! - zawołał z niepokojem, odkładając swoja herbatkę na bok. Chciałby mu pomóc, lecz ten wstał i udał się na górę. Mógłby okład zrobić na oparzone usta! Gdy opuścił pomieszczenie, wampirek z głośnym westchnięciem odsunął się od blatu. I niby jak mają być szczęśliwi? Fabio próbował jeszcze odnaleźć w sobie cząsstkę radości z przebywania z tym człowiekiem, lecz zamiast radości pojawiło się rozgoryczenie oraz głębokie rozczarowanie. Skierował się do wyjścia by udać się na zakupy. Krótka wizyta w markecie, kilka spraw na mieście.
Wróci szybko, bo nie zamierzał niczego przedłużać. Miał ugotować Mark'owi kilka posiłków. Jakaś zupa którą zamrozi, czy wyroby mączne. Na teraz chciał przygotować mu ryż z sosem i warzywami. Jeśli nikogo nie spotka na swojej drodze, to opuści samochód, wyjmie zakupy z bagażnika i uda się do domu. Może tam już czekał na niego blondyn? Zapewne zaś zacznie marudzić, iż ten zamiast siedzieć w domu, łazi po sklepach. Jeśli spał... To dobrze. Odłoży zakupy na blacie w kuchni, by po chwili zacząć je wyciągać. Zresztą... nawet jeśli spotka chłopaka, przejdzie do podobnych czynności.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kolejna próba Empty Re: Kolejna próba

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach