Gabinet Przewodniczącego

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Gość Nie Mar 17, 2019 8:48 am

Veina raczej powinna się cieszyć, że w sposób pokojowy została wyprowadzona z lokalu, niż w częściach. Hycle - jeśli poszukiwany nie stawia oporu - mają zabronione znęcania się. Dopiero gdy odczują potrzebę ataku, chociażby przez protest i zagrożenie życia, automatycznie zakaz zostaje zawieszony. A jak wiadomo, hycle nie są byle jakimi wampirami. Są dostosowani do polowań, do szpiegowania i łapania wampirów, a ich moce często gęsto stanowią groźną broń. Zatem bez marudzenia, bo zawsze mogło być gorzej, poza tym Veina nie wyglądała na uszkodzoną. Hiro zdążył się już jej przyjrzeć, no i nie wyczuwał od niej krwi.
Oczywiście dał jej dojść do słowa, wszak musiała wyjaśnić swoją osobę i postarać się przekonać Przewodniczącego do tego, że nie stanowi żadnego zagrożenia. Włoch w milczeniu, ciągle spoglądał i wycofał rękę z szufladki. Znowu leżały obie na biurku.
- Handel bronią nie jest omawiany w publicznej restauracji, poza tym nic mi nie wiadomo o żadnym zalegalizowanym interesie. A moja droga damo, wiele rzeczy do mnie dociera.
Odpowie po tłumaczeniu. Dla niego było czymś niepoprawnym umawiać się z obcym gościem, w lokalnej restauracji i jeszcze omawiać takie rzeczy.
- Czyli jeszcze nie wiesz kim jest twój klient? To bardzo nieodpowiedzialne, zwłaszcza że nie handlujesz byle czym.
Dorzuci, prostując się, aby oprzeć stare wampirze plecy o fotel.
- Dlatego chcę znać każdy szczegół twojego nowego wspólnika. Imię znasz, dla kogo pracuje. Pomożesz mi, Veino? Czy dalej będziesz upierała się przy tym, jak bardzo jesteś niewinna?
Nie mówił żadnym złowieszczym tonem. Dobry wujek Hiro nie lubi straszyć pojmanych, samo przesiadywanie w Golgocie, powinno już wzbudzać niepokój. Więc po co czynić więcej?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Veina Nie Mar 17, 2019 5:23 pm

Wampirzyca nigdy nie pomyślałaby, że stanowi jakiekolwiek zagrożenie dla kogokolwiek; zwłaszcza, że póki co nie starała się intencjonalnie nikomu zaszkodzić. Miała swoje lata i wiele życiowych doświadczeń nauczyło ją, że najlepiej zająć się sobą, niespecjalnie przejmując się światem zewnętrznym, a tym bardziej nastrojami panującymi między poszczególnymi grupami interesów. Veina jako idealny przykład czystego idealizmu dbała jedynie o swoją dobrą pozycję majątkową, którą do tej pory zapewniał jej handel. Polityczne rozgrywki i optowanie za jedną z wielu opcji przestały ją interesować dawno temu, przez co właściwie można było powiedzieć, że obecnie nie była na bieżąco z domeną polityczną w wymiarze lokalnym, w tym światowym orientowała się nieco lepiej. Jednak żyjąc tyle lat nauczyła się jeszcze jeden z wielu rzeczy, a mianowicie, że żaden stan nie jest permanentny; nie warto było przywiązywać się do jednej frakcji, skoro w mgnieniu oka musiała i tak oddać swoje miejsce u władzy, dobrowolnie lub z przymusu.
Oczywiście zdawała sobie sprawę, że po za szeroko pojętym dobrem społecznym Hiro troszczy się również o swoje prywatne sprawy i koligacje, co było logicznym następstwem obejmowania takiej wysokiej pozycji. Tym bardziej powinien zrozumieć w tej sytuacji Veinę.
- Handlem zajmowałam się wiele lat przed przyjazdem do Yokohamy, po wyjeździe i po powrocie. - odparła krótko. - Wszystko jest legalne, dlatego właśnie informacje o mnie można znaleźć w internecie, co najczęściej robią potencjalni klienci. Gdyby było inaczej, z pewnością kwestia znalezienia mnie byłaby trudniejsza. - dodała wyjaśniając.
Również z tego powodu nie widziała przeciwwskazań do zawierania takich umów w miejscach publicznych. Legalność gwarantowała jej swobodę, a zasady bezpieczeństwa osobistego dyktowały określone środki mające zapobiec choćby skrzywdzeniu samej Veiny w ustronnym miejscu.
- Nigdy nie pytam o szczegółowe dane klientów, a także po co kupują broń. Nie interesuje mnie czy chcą wspomóc północnokoreański reżim czy wysłać ją afrykańskim rebeliantom. Dopóki mają pieniądze, dopóty ja jestem zainteresowana współpracą. - odpowiedziała, chcąc jak najklarowniej pokazać Hiro, że interesował ją tylko czysty zysk i nic po za tym.
- Staram się nie utrudniać. Po prostu nie wiem jak się nazywa i czy dla kogoś pracuje. - dodała.
Żaden ruch wampira nie umknie równie bystrym oczom wampirzycy, która póki co starała się współpracować, choć zaczynała odczuwać co raz większe wątpliwości odnośnie swojego bezpieczeństwa i większej sprawy, która stała za jej pobytem na Golgocie.
- Czy mogę wiedzieć dlaczego akurat teraz tak się mną zainteresowano? Nie jestem jedynym handlarzem broni. Nie miałam nic wspólnego z żadnymi sytuacjami kryzysowymi, do których dochodziło w mieście. Właściwie, mam nieposzlakowaną opinię. - zapytała z ciekawości, choć i tak jasne było dla niej, że nawet jeśli Hiro coś wie to i tak jej nie powie. Nie była pierwszą naiwną, a po za tym znała możliwości Przewodniczącego i Rady jako takiej.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Gość Nie Mar 24, 2019 7:16 pm

Już nie chodziło o stanowienie zagrożenia, tylko o sam fakt zachowania. Poza tym Hiro uważa, że załatwianie spraw z handlem bronią i to zapewne niemałym towarem, nie powinno załatwiać się w restauracji pełnej wampirów oraz nieuświadomionych o nocnych potworach ludzi. Dla niego już było naruszeniem kodeksu - brak rozsądku w prowadzeniu interesów. Pod co można podciągnąć rozmowę o sprzedaży broni? Popis? Pokazanie siły? Veina była aż tak wielką ignorantką, że zapomniała jak świat działa?
- Tak, ale dalej uważam, że niedobrze kiedy dość nietypowe interesy załatwia się w nieodpowiednich miejscach. Chwila nieuwagi i widzisz gdzie lądujesz. Poza tym w świetle prawa wampirów, możesz stanowić zagrożenie chociażby ujawnieniem tajemnicy albo chociażby współudziałem. Bo co jeśli twój klient właśnie zmierza do zniszczenia naszego sekretu? Chcesz czuć się współwinna?
Miała prawo się tłumaczyć, bronić. Hiro jej tego nie bronił, aczkolwiek na tą chwilę działała nieco wbrew swojej obronie. Ewentualnie szlachetny tak wszystko wdział; chciał żeby czarnowłosa czuła się winna.
- To źle, że nie dowiadujesz się kim jest klient. Zwłaszcza jak wspominałem, nie handlujesz maskotkami czy jedzeniem, handlujesz bronią.
Zaznaczy mocno ostatnie słowa. Pokręcił głową, rozsiadając się chwilę po wygodniej.
- Od momentu zjawienia się tutaj, nie chronią cię pieniądze, tylko szczera rozmowa ze mną.
Wolał zaznaczyć, że jej beztroskie życie okazuje się zbyteczna w sytuacjach kryzysowych, takich jak omawianie spraw wampirzych. Hiro prowadził twardą politykę, ustalał zasady i przejmował to, co chciał, przekształcając na swój sposób. Miało wszystko współgrać. Wyjaśnienia wampirzycy krążyły dookoła jednego - nie znała rozmówcy. Wyjątkowy brak profesjonalizmu.
- Oczywiście. Podejrzenia zatroskanych obywateli. Stąd to. A teraz...
Przerwie, żeby pochylić się i z uśmiechem dodać:
- Co takiego dokładniej zażyczył sobie klient? Chcę znać miejsce spotkania, wartość towaru. Chyba tego jesteś świadoma, prawda? Poza tym skoro rozmawialiście w miejscu publicznym, dodam że nie chroni cię żadna tajemnica klienta.
Nie lubił kiedy ktoś zgrywa z niego głupka. Za chwilę Przewodniczący zmieni taktykę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Veina Nie Mar 31, 2019 12:07 am

Pewnie nie będzie to duże zaskoczenie, jednak beztroskie życie wampirzycy faktycznie pozbawiło ją choćby najmniejszego zainteresowania losami innych, również współbratymców. Egoizm rozwinięty do niebotycznych rozmiarów spowodował brak zainteresowania losem kogokolwiek; Veina dawno przestała przejmować się kimkolwiek poza sobą, wiedząc, że to nigdy nie kończy się dobrze, a przede wszystkim - nie ma wymiernej wartości, która była głównym kryterium zainteresowania kobiety.
- Nasz sekret? Połowa ludzi już o nas wie. - odparła z lekkim uśmiechem, okraszonym wzruszeniem ramion. - Nasz sekret jest fikcją. - dodała pozwalając sobie na wyrażenie własnej opinii, skoro Przewodniczący już rozpoczął ten wątek. Choć wampirzyca miała dobrze rozwinięty instynkt samozachowawczy, nie mogła podarować sobie tej uwagi. Veina nie była głupia i dobrze zdawała sobie sprawę z konsekwencji jakie czekają cały jej gatunek w momencie wyjawienia prawdy, jednak tym również zbytnio się nie przejmowała. To oczywiście mogła już zostawić dla siebie, ponieważ dalsze informowanie szlachetnego wampira o własnych poglądach w tej sytuacji mogło jej tylko zaszkodzić. Jednak trzeba to przyznać, że gdyby tajemnica o istnieniu krwiopijców faktycznie była dobrze strzeżona, nie groziłoby im tak duże zagrożenie jak obecnie, w każdej chwili.
Zupełnie szczera była również jej deklaracja o nieposiadaniu informacji na temat każdego klienta; pragmatyczność czarnowłosej była wręcz porażająca, jednak trudno dziwić się wiekowej wampirzycy, że miała swoje priorytetu, które obecnie przybrały postać cyfr na jej koncie.
- Rozumiem, że chodzi o następne spotkanie? Bo miejsce tego minionego Pan zna, dzięki lojalnym obywatelom. - odpowiedziała podkreślając ostatnie słowa, jednocześnie uważając to za zwykłe donosicielstwo.
- Pańscy hycle działają szybko i efektywnie. Jednak teraz się pospieszyli. - odparła, patrząc na mężczyznę bez mrugnięcia powieką. - Nie zaczęłam jeszcze zajmować się tym zamówieniem, na realizację zawsze zostawiam sobie zapas czasu. - skoro już białowłosy tak wiele razy podkreślił znaczenie towaru, którym handluje Vei, z pewnością zdawał sobie sprawę, że nawet przy posiadaniu stałych umów z dostawcami, dostarczenie zamówienia zajmuje więcej niż sprowadzenie kartonu lizaków.
- A zamówienie nie było duże. Kilkanaście karabinów z zapasem magazynków, kamizelki kuloodporne, granaty. - odparła, zakładając nogę na nogę. - Nie wydaje mi się by była to wyjątkowa sytuacja, zważywszy na choćby Yakuzę, która najczęściej składa takie zamówienia. - odpowiedziała, zdradzając nieco informacji o swoich najczęstszych klientach; takie grupy przestępcze, które składały zamówienia regularnie były najlepszym źródłem zarobku. Pewność trwania permanentnego konfliktu pomiędzy poszczególnymi grupami zapewniała handlarzom, takim jak Vi, stały przypływ pieniędzy.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Gość Sob Kwi 06, 2019 9:19 pm

Nie śmiał wątpić, że siedząca na przeciw niego kobieta jest płytka. Skoro przeżyła tyle lat, musi mieć coś w swojej ślicznej główce. Wampir uniósł kącik ust, przyglądając się jej. Może i tajemnica istnieje tylko w teorii, to jednak nie mogą jej złamać.
- Możliwe. Niemniej nadal musimy ją chronić.
Odpowie, nie mając jej za zła własnego zdania. Jednak z drugiej strony ludzie nadal się dziwią, kiedy usłyszą słowo wampir. Niemniej nie mogą zboczyć z tematu.
- Tak, zgadza się. Chcę wiedzieć gdzie się spotkacie, co oznacza iż zależy mi na współpracy z tobą, panno Veino.
Nie ma co ukrywać. Hiro był ciekawy na co komu tyle broni; na pewno musi kroić się coś konkretnego skoro dochodzi do zbrojenia albo po prostu zechce dla dobra sprawy, rozwiązać szajkę przestępczą. Nie tylko ochrona wampirów, ale też reszty społeczeństwa Yokohamy.
- Sama widzisz, że nie należy ufać klientom. Możliwe, że zechcą kogoś skrzywdzić, a moim zadaniem jest nie dopuścić do tego. Ty chyba dla świętego spokoju, także nie chcesz zostać w to zamieszana. Wszak jeśli wyjdzie, że twoi klienci uczynili krwawą jatkę, zostaniesz oskarżona za współudział. Co równa się surowym wyrokiem. Być może i śmiercią?
Wzruszył ramionami, lecz uwagi nie odrywał od rozmówczyni. Był świadomy tego, że kobiecie może nie spodobać się to, co mówił.
- Dla dobra reszty społeczeństwa wampirów, mogę poświęcić kilka żyć. A nie chcę tego robić, przemoc nie stanowi dla mnie rozwiązania.
Dorzuci na usprawiedliwienie, dodając do tego niewinny uśmiech dobrego wujaszka. Przechyli lekko głowę w bok, mrużąc karmazynowe ślepia.
- Więc jak?
Spyta, mając nadzieję że Veina pójdzie po rozum do głowy i zacznie pracować. A dla urozmaicenia przesłuchania do pomieszczenia wszedł jeszcze podwładny Beak (NPC). Musiał niedawno skończyć przesłuchanie, zatem nie ma nic innego do roboty, niż pomoc Przewodniczącemu. Mężczyzna odziany w czarny garnitur podszedł do biurka, chociaż zatrzymał się tuż obok krzesła Veiny, Czarnowłosy zmierzył ją spojrzeniem, lecz nie powiedział nic. Ciężko tez było odczytać emocje z twarzy, wszak połowę jego twarzy zdobiła czarna maseczka ochronna. Co do oceny hycli, szlachetny pozwolił sobie przemilczeć sprawę. Nie musiał się tłumaczyć wampirzycy z pracy jego podwładnych.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Veina Nie Kwi 14, 2019 9:05 pm

Wampirzyca mogła długo posługiwać się elokwencją, która często wystarczyła będąc najlepszą obroną, jednak jak zdążyła zauważyć, Przewodniczący niedługo straci cierpliwość. W jej ślicznej główce kłębiło się teraz wiele myśli, często sprzecznych ze sobą i podpowiadających wiele głupich rozwiązań na zmianę z tymi, które słuchały instynktu samozachowawczego.
- No tak, oczywiście. - współpraca była bardzo ładnym określeniem zwykłego donosicielstwa i kobieta świetnie zdawała sobie z tego sprawę, słowa wampira były dla niej krystalicznie przejrzyste. Wiedziała, że odmówienie mu byłoby najgorszym posunięciem ze wszystkich możliwych i stwarzałoby wysokie ryzyko nie wyjścia Vi o własnych siłach z tego gabinetu. Dla niej nie była to prosta kwestia, zwłaszcza, że zgadzając się na współpracę, właściwie w jednej chwili niszczyła całą swoją opinię, głównie jako pośrednika handlowego, ale później pewnie również jako osoby całkowicie prywatnej, bo jak długo takiej wiadomości zajmie wypłynięcie do świadomości społecznej, zwłaszcza jeśli komuś będzie na tym bardzo zależało z pewnych względów. Wampirzyca będzie całkowicie zdyskredytowana na rynku, ale chyba najgorsze było to, że nie miała wyboru.
Uśmiechnęła się promiennie słysząc pięknie zawoalowane groźby ze strony białowłosego, właściwie dało się słyszeć cichy śmiech dobywający się spomiędzy karminowych warg. Śmiech oczywiście nie dotyczył słów wampira, ponieważ inteligencja kobiety nie pozwoliła jej nie brać gróźb na poważnie, ponieważ wierzyła, że mężczyzna może być zdolny do wielu, bolesnych - dla niej - rzeczy.
- Rozumiem, że w takim przypadku czeka mnie sprawiedliwy proces, a nie odstrzelenie jak zwykłą terrorystkę? - zapytała z przekorą, doskonale znając mechanizmy, którymi posługiwała się władza. Dla Hiro nie stanowiła żadnej wartości, ponieważ jej użyteczność to tylko kwestia bycia źródłem informacji, a jeśli takie źródełko wysycha to staje się całkowicie zbędne.
- Jeśli spotkam się z tym mężczyzną, poinformuję Pana. - odparła krótko; nie chcąc tracić dłużej swojego czasu i nie nadużywać cierpliwości białowłosego. Puściła mimo uszu zapewnienie Przewodniczącego o niepotrzebnym rozlewie krwi i przemocy nie będącej wyjściem, ponieważ dokładnie tak samo jak on, uważała to za jedno z najłatwiejszych wyjść w celu pozbycia się problemu.
Gdy do gabinetu wszedł mężczyzna, Vi jedynie na chwilę podniosła wzrok by spojrzeć na jego twarz, jednak nie zatrzymała się na niej długo. Najwyraźniej jej rozmówca nie lubił brudzić sobie rąk osobiście, więc zrozumiałe, iż miał do tego celu konkretnie oddelegowane osoby; ponieważ jasne było dla niej z jakiego powodu znalazł się tutaj ten wampir, jednak jego strój był wyjątkowo niepraktyczny.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2019 4:58 pm

Rozmowa zmierzała ku końcowi. Veina mogła przypuszczać, że jest wolna, a jej przesłuchiwanie przebiegnie w spokoju. Może i tak właśnie jest, lecz Przewodniczący nie zamierzał odpuszczać kary.
- A to już wszystko zależy ciebie.
Odpowie odnośnie procesu. Hiro nie jest osobą, która straszy śmiercią, ale jak trzeba, to nie ma wyboru. Póki co przystanie na inny rodzaj pouczenia, o ile można to tak nazwać.
- Słusznie.
Skinął głową, lecz już nie dopowiedział, że nie ma co do jej poinformowania wątpliwości. Od tego momentu Veina niestety będzie obserwowana. Psy Rady mają oczy wszędzie, nawet pod jej domem albo i w środku. Co do przybyłego, akurat nie zamierzał nikogo dręczyć. Szlachetny po prostu go wezwał.
- Przygotujesz odpowiednią dokumentację przejęcia interesu panny Virtanen. Oczywiście, nie odbierzemy jej większości zysków. Dostanie mniejszą część oraz przestanie być właścicielką całego handlu bronią. Chyba, że tak bardzo chce rozmawiać z policją należącą do burmistrza.
Uśmiechnie się na koniec do wampira, a ten skinie głową i zajmie się przydzielonym zadaniem. Wampirzycy zapewne się to nie spodoba. Cóż, raczej nikt nie chce aby ktoś od tak wtrącił się w biznes, nie słuchając nawet protestów.
- Bez obaw.
Dopowie do kobiety. Więcej już nie musiał nic mówić, wystarczy że większa część dochodów, jak i arsenału dojdzie do Rady.
- W razie pytań lub chęci rozmowy, możemy się umówić na ponowne spotkanie ze mną. Póki co zostaniesz stąd wyprowadzona. Ach i dokumenty o przejęciu zostaną wysłane pocztą.
Dorzuci, przywołując teraz jednego z hycli Abaddona. Wymalowany na visual typa stwór pojawił się w gabinecie i grzecznie wyprowadził kobietę z pomieszczenia, jak i z całego budynku.

zt dla Veiny
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Gość Pon Maj 20, 2019 9:07 pm

Niestety. Życie prywatne dla Hiro nie istniało. Większość czasu spędzał w Golgocie, zajmując się różnymi sprawami dotyczącymi głównie wampirów jak i ich problemów. Było sporo, między innymi traktowanie nocnej rasy przez łowców - walka z zadawaniem tortur, z rodzajem przesłuchiwań łamiących prawa. Dla Przewodniczącego takie ludzkie zachowanie było karygodne, kiedy oni sami wymagali przywilejów. Lecz tym razem sprawa dla której zjawił się w dzielnicy Nocnej, tyczyła się czegoś innego. Rozmowa z jednym z członków Rady. Coś poważnego? Zapewne tak, skoro Kain prosił o spotkanie twarzą w twarz. Szlachetny nie odmówił i kiedy nadszedł czas spotkania, zjawił się w gabinecie. W drodze minął się z kilkoma pracownikami, z którymi się przywitał.
Wiadomo, że Ivano wkłada wiele poświęcenia oraz uwagi w relacje z innymi, dlatego tak starannie dbał o każdy szczegół, nawet jeśli chodziło też o pozostałych członków Rady. Więc i także z tej przyczyny znalazł się w tym pomieszczeniu, oczekując na swojego zapowiedzianego gościa. Starszy Asmodey z racji swojej roli, mógł swobodnie poruszać się po budynku. Ale i tak na spotkanie z Przewodniczącym, musiał powiadomić sekretariat. Tak czy inaczej, Włoch czekał, przeglądając w tym czasie jakieś banalne, ludzkie strony w internecie. Nie, nie żadne porno. Zwykłe artykuły o rynku pracy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Kain Pon Maj 20, 2019 9:59 pm

Eleganckie, czarne auto wtoczyło się powoli na parking Golgoty. Szofer (Vincent) doskonale wiedział gdzie znajdują się miejsca zarezerwowane tylko dla specjalnych gości, czytaj członków Rady Wampirów. Zgasił silnik, wysiadł żeby otworzyć szefowi drzwi. Rzadko kiedy odstawiał taką szopkę, ale byli tutaj z wizytą, można rzec, oficjalną. Trzeba było pokazać się jak należy. Zielonowłosy kierowca łamane na ochroniarz wymienił kilka słów z facetem odpowiedzialnym za obsługę parkingu, wyjaśniając mu kto właściwie przyjechał i dlaczego zajął miejsce wyznaczone dla ważniaków.
Zdecydowanie, acz grzecznie, dwójka wampirów wyminęła całkiem sporą grupkę gości, która zebrała się w głównym holu. Również bez większych kłopotów zaanonsowano przybycie gościa w recepcji i już dwie minuty później zmierzali w kierunku gabinetu.
Dla białowłosego nie był to najbardziej wymarzony moment na tego typu spotkania jednak terminów się nie wybiera, niestety. Zarówno on jak i Ivano byli bardzo zajętymi wampirami. Obaj też praktycznie nie posiadali życia prywatnego, to akurat ich łączyło. W każdym razie córka na łóżku szpitalnym oraz zawirowania wewnątrz rodziny były czynnikami dość rozpraszającymi. No i żona, która jak nikt inny potrafiła zaleźć facetowi za skórę. Ale o tym Przewodniczący się pewnie niedługo przekona. W końcu niedaleko pada jabłko od jabłoni a córunia wdała się w... macochę.
Vincent został przed gabinetem, siadając sobie na jednym z foteli i od niechcenia przeglądając jakąś gazetę. Tymczasem Asmodey po puknięciu w drzwi, chwycił za klamkę i wkroczył do pomieszczenia gdzie już go oczekiwano.
- Witam, Przewodniczący. - wyciągnął ku starszemu dłoń na powitanie. Gdyby był bardziej skory do żartów i jakieś cztery stulecia młodszy dla żartu dodałby pewnie na końcu zdania "tato". Nie miał jednak ani nastroju, ani wieku odpowiedniego by śmieszkować podczas poważnego spotkania.
- Domyślam się, że jesteś zajęty więc pozwól, że nie będę owijał w bawełnę tylko przejdę do rzeczy. Kwestii jakie chciałem omówić jest kilka a czas, jak sam dobrze wiesz, nie jest czymś czego obaj mamy w nadmiarze.
Jeżeli nie zostanie mu wskazane inne miejsce, białowłosy zasiądzie w fotelu dla gości, w innym razie dostosuje się do zaleceń Ivano.
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Gość Sob Maj 25, 2019 10:38 am

Nie musiał długo czekać na zjawienie się umówionego z nim gościa. Kain jak tylko wszedł do środka gabinetu, Hiro uśmiechnął się szeroko. Chętnie uścisnął jego dłoń i gestem zaprosił aby usiadł przed biurkiem. Skoro chciał wizyty, musiało być coś pilnego, a Hiro rzadko odmawiał spotkań.
- Bez obaw. Postaramy się rozwikłać i załatwić twoje sprawy tak szybko, jak tylko będzie to możliwe.
Odpowie wampirowi, nie omieszkując nawet poganiać go. Może i nie miał aż tyle wolnego czasu, jednak na rozmowy zawsze musiał go znaleźć. Lecz czy rozmowa o interesach ma się zaliczać do wypoczynku? Nie bardzo.
- Możesz mówić.
Doda, jeśli Kain czekał na pozwolenie. Przewodniczący rozsiadł się wygodniej w fotelu, obserwując uważnie swojego mówce. Nie wejdzie mu w zdanie, nawet jeśli padnie coś, co staruchowi się nie spodoba. Zatem niech gość czuje się swobodnie, bo na obecną chwilę nie zamierzał wdawać się w dyskusję. Wszak nie po to tutaj są, czyż nie? Poza tym też chciał o czymś z Kainem pomówić, w końcu też należy do Rady.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Kain Nie Maj 26, 2019 1:51 pm

Stary Smok usiadł wygodnie na fotelu. Wygodnie to znaczy tak by czuć się komfortowo, ale nie na tyle by mogło to wyglądać niedbale lub zbyt luźno. Chociaż nie było to spotkanie oficjalne a raczej rozmowa w cztery oczy, jakieś zasady jednak powinny obowiązywać. Dwóch białowłosych było z resztą raczej wampirami starej daty.
- Zacznę od nieco bardziej prywatnych spraw gdyż te, aktualnie najbardziej zaprzątają moje myśli. - Asmodey poprawił mankiet marynarki i wlepił swoje arktyczne ślepia w oblicze Przewodniczącego. Jak zawsze ciężko było z niego zbyt wiele wyczytać, ale chociaż potrafił słuchać bez wcinania się rozmówcy w zdanie nawet jeżeli nie we wszystkim się z nim zgadzał. To bardzo dobra cecha tak więc już bez przedłużania, Smok wyłożył pierwszą ze spraw z jakimi tutaj przyjechał.
- Jak już pewnie wiesz, mój syn potrafi strasznie narozrabiać. Zdaję sobie sprawę z tego, że hycle mogą mieć nawet nakaz doprowadzenia go na przesłuchanie. To nie jest najlepszy pomysł, jeżeli chcesz znać moją opinię. Nikt nie zna tego smarkacza lepiej ode mnie i wiem, że jakakolwiek próba pojmania siłą skończy się jeszcze większymi kłopotami dla nas wszystkich. Nie wątpię w umiejętności Twoich hycli, nie wątpię też w destrukcyjne zdolności mojego syna. Walka na pewno odbyłaby się z użyciem mocy, niezależnie od tego czy doszłoby do niej na odludziu czy w centrum handlowym. Jest młody i porywczy, najpierw działa, dopiero później myśli nad konsekwencjami. Nie proszę jednak o zaniechania go, bo powinien w jakiś sposób odpowiedzieć za swój czyn. Proponuję tylko inną metodę sprowadzenia go tu. Najlepiej byłoby gdyby przybył z własnej woli a to niemożliwe w przypadku kiedy napotka któregoś z hyclów.
Tak naprawdę kwestię podpalenia hotelu, Kain już dawno uznał za zamkniętą. Mała wojenka Omi i Samaela już dogasała i o ile któreś z nich nie zrobi czegoś wyjątkowo głupiego to prawdopodobnie wygaśnie całkowicie. Mimo tego prawo jest prawem i gówniarz powinien chociaż zostać przesłuchany i wyspowiadać się z tego co zrobił. Niech wie, że tego typu wybryki nie pozostają niezauważone przez wampirzą społeczność.
- Kolejna rzecz... To również dotyczy mojego syna. Czuję, że zbliża się czas kiedy powinienem zacząć przygotowywać go do roli jaką w przyszłości, bliższej lub dalszej, obejmie w rodzinie. Przede wszystkim odpowiedzialność i przedsiębiorczość. Zgodziłem się udzielić mu dużej pożyczki na poczet otwarcia lokalu w centrum. Chociaż nie musi o tym wiedzieć, nie będzie do końca samodzielny. Tak czy inaczej chcę żeby lokal był jego a co za tym idzie mojej rodziny. Jeśli wiesz co mam na myśli.
A oznaczało to nie mniej nie więcej jak brak podsłuchów, kontrolowania tego co się wewnątrz dzieje czy jakiegokolwiek innego inwigilowania. Teren miał być traktowany jak jego prywatne podwórko gdzie nikt nie miał prawa ładować mu się z butami.
- Ze swojej strony mogę zapewnić, że miejsce to będzie dobrze chronione przez odpowiednio wyselekcjonowane wampiry podległe bezpośrednio pod oficerów Zakonu Smoka. Będą reagowali z całą surowością w przypadku nadużyć typu używanie mocy, bójki, handel narkotykami. Sam postaram się ingerować w to przedsięwzięcie jak najmniej, chcę w końcu żeby mój syn nauczył się samodzielności i odpowiedzialności. Nie wypchnę go jednak całkiem na głęboką wodę. Kiedy zauważę jakieś niepokojące sygnały, zareaguję.
Wyłożył już przynajmniej dwie sprawy z jakimi tu przybył. Było ich kilka a z każdą chwilą do głowy przychodziły mu kolejne kwestie jakie chciałby poruszyć. Trzeba jednak liczyć się z czasem i nadać sprawom odpowiednie priorytety.
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Gość Sob Lip 27, 2019 10:16 am

Domyślał się, że Kain pofatygował się do Golgoty nie po to aby napić się kawy, tylko załatwić sprawy. Hiro jak to Hiro. Wysłucha, uśmiechnie się i postara się coś doradzić lub też sprowadzić delikatnie na ziemię. W tym wypadku zapewne będzie musiał posłużyć się drugim wyjściem. Rozumiał troskę o syna, strach przed tym co może się stać, ale starszy szlachetny niezbyt był przychylny na ten plan. Niemniej pozwolił skończyć wampirowi, przecież nie miał zamiaru sprowadzać wymiany zdań. Pokojowy Ivano ponad wszystko.
Dopiero kiedy padło ostatnie już słowo, Przewodniczący przyjrzał się uważnie twarzy wampirowi, rozmyślając i dumając nad tym co powiedział. Minęło trochę nim dał głos:
- Rozumiem twoje wszystkie troski o syna. Ale raczej nie mogę pozwolić aby Samael naginał Kodeks Rady. Jeśli nie odczuje na własnej skórze gniewu Rady, nadal może czynić co chce, skoro mówisz że ma buńczy charakter. Owszem, możesz z nim porozmawiać ale tylko i wyłącznie przy osobie przeze mnie wyznaczonej. Hycle tak czy siak do dopadną, nie skrzywdzą, tylko sprowadzą. Nie musisz się bać o szkody, to specjaliści. Umieją sobie radzić z najbardziej krnąbrnymi jednostkami naszego wampirzego społeczeństwa.
Odpowie, będąc ciekawym jego reakcji. Jednak wiadome - nie ulegnie. Hiro nie lubił, kiedy ktoś wchodził na jego teren i ewidentnie chciał chronić przed karą. Dla niego głaskanie po główce przestępców, chociażby poprzez nie dopuszczenie hycli, mijało się z celem.
- Cóż, niech tak myśli. Zasady obowiązują każdego, więc każdego wampirzego lokalu. Nie mogę wyjść ponad prawo, Kainie. Jeśli nawet ci się to nie podoba. Lokum pełne wampirów tym bardziej musi być oddane pod obserwację, niemniej nie utnę młodemu wampirowi skrzydeł w rozwoju.
Dokończył już z poważną miną. Zero kontroli? Nie. To już całkowicie odpadało. Jeśli miał jakieś "ale", lepiej niech powie teraz, niż wykona ruch poza wiedzą Hiro.
- Każdy wampir jest obserwowany. Nawet Samuru, który za bardzo igrał ze wszystkimi, został obalony. Nikt nie może sobie skakać do woli, bez naszej wiedzy.
Dorzuci dla podkreślenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Kain Sob Lip 27, 2019 12:05 pm

Białowłosy nie był pewien czy Ivano naprawdę rozumie jego troski o potomka. Pomimo obszernej wiedzy na temat tego co dzieje się w mieście, nie mógł znać wielu prywatnych faktów, które nie wychodziły poza mury zamku Asmodeyów. Mimo to, docenił, że Przewodniczący chociaż próbuje zrozumieć trudne położenie ojca młodego smoka, które stawia go niejednokrotnie w sytuacjach bez wyjścia. Tak jak teraz.
- Źle mnie zrozumiałeś, Przewodniczący. - Dracula stanowczo uniósł dłoń sygnalizując, że ma coś do dodania.
- Nie jestem tutaj żeby prosić o zaniechanie syna. Chcę zasygnalizować, że siłowe rozwiązanie może szybko wymknąć się spod kontroli. Wiem, że Hycle szkoleni są by łapać przestępców bez nadmiernego krzywdzenia ich i ograniczając zniszczenia do niezbędnego minimum. Nie mniej... - pokręcił lekko głową pozwalając sobie na krótkie westchnięcie
- Samael musi zostać ukarany. Chodzi mi tylko o to by próba schwytania go nie skończyła się kolejnymi zarzutami. On nie pójdzie dobrowolnie, będzie się bronił wszystkimi możliwymi metodami. Nawet na oczach całego miasta. Jeżeli mimo to naciskasz by to Hycle sprowadzili go do Golgoty muszę stanowczo nalegać by podjęli próbę aresztowania z daleka od wścibskich oczu. Im dalej od ludzi tym lepiej.
Miał nadzieję, że tym razem wyraził się jaśniej niż za pierwszym razem. Głupio byłoby gdyby Przewodniczący myślał, że Asmodey przyszedł żeby prosić o to by oczyścić kartotekę jego potomka i zapomnieć o tym co młody swego czasu nawywijał. A nawywijał całkiem sporo. Kain nie był typem ojca, który będzie bronił syna przed karą choćby nie wiem co. Ba, sam przecież uwięził swojego następcę w lochu na niemal dekadę. A to o czymś świadczy. Rozumiał jednak, że Ivano w pierwszej chwili mógł odnieść mylne wrażenie, takie rzeczy jak lamentujący rodzice zapewne zdarzają mu się nader często.
- I tutaj muszę wkraść małe sprostowanie. - stary smok uśmiechnąłby się gdyby nie fakt, że zazwyczaj pozostaje górą lodową.
- Nie chcę by lokal był poza kontrolą Rady. To z przyczyn bezpieczeństwa niemożliwe. Jeżeli działoby się tam coś nieodpowiedniego musimy reagować. - umyślnie użył liczby mnogiej podkreślając, że przecież sam jest członkiem zacnego grona więc dobrze zna prawa i obowiązki.
- Chodzi o to, że biznes, którym zarządzał będzie mój syn to automatycznie biznes mojego rodu. A my nie lubimy jeśli ktoś wchodzi nam do domu z butami. Inne rodziny, łowcy i kto tam jeszcze. Każde, że tak to ujmę, nieautoryzowane próby ingerencji z zewnątrz, Asmodeyowie potraktują z pełną surowością. Interes rzecz święta. - zakończył żartobliwą sentencją choć z jego bladej twarzy nie dało się wyczytać za wiele z wyjątkiem powagi. Ivano źle odczytał jego intencje, białowłosemu nie chodziło wcale o samowolkę i całkowity brak reakcji Rady na to co działoby się w jego, a raczej jego syna, lokalu. Chodzi tylko, i aż, o swobodę w rozprawianiu się z wrogimi próbami ingerencji w rodzinny biznes. Asmodeyowie mieli wielu wrogów, w Europie, nawet tutaj jacyś się znajdą. Do tego wielu lokalsów pewnie chciałoby położyć łapska na nowo otwartym lokalu. Wampiry, gangi, może nawet mafie. Przewodniczący chyba nie zabroni mu obrony własnych interesów, prawda?
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Gość Sob Sie 10, 2019 9:59 am

Może trochę i zbyt szorstko potraktował Kaina. Słuchając jego wyjaśnień, szlachetny zaś zaczął rozmyślać. Przecież nie trzeba być aż tak surowym w stosunku do jednego z członków Rady. Zawsze można też zadziałać inaczej.
- W porządku. Tylko spraw, by chłopak naprawdę dotarł do Golgoty. Jeśli jednak się nie powiedzie, będę musiał wysłać do niego hycli. W najmniej oczekiwanym przez nas momencie.
Teraz będzie lepiej? Starszy faktycznie czasami krytycznie podchodzi do spraw, ale wszystko dla dobra ogółu. Starał się być sprawiedliwy, nie podkreślać swoich argumentów stanowiskiem i też wymagał tego od innych.
Co do biznesu, Przewodniczący aż musiał się uśmiechnąć.
- Rada opiekuje się każdym rodem i ich działalnością. Niemniej sami też musicie kierować swoją ochroną, bo nie zawsze jest się w stanie wszystkiego obronić. Co robicie z zyskiem, poniekąd jest waszą sprawą. Póki nic nie grozi Kodeksowi i innym, zostawiam twojego chłopaka w spokoju.
Warto mówić, że Hiro mimo wszystko nie pozostaje głuchym na sprawy między rodami. Zależy mu na spokoju, więc też rozumie Kaina. Nie chciał aby ktoś wchodził nosem w nieswoje interesy, ochraniał go. Tylko jak to Przewodniczący w zwyczaju ma, zawsze pozostaje czujny i jednak o wielu rzeczach nie mówi.
- Wszystkie moje podejrzenia nie biorą się znikąd i już nie chodzi o ciebie, czy o twój ród. Ale o ogół; przez radę przewijali się różni członkowi; zdrajcy, szpiedzy. Musisz zrozumieć moje podejście.
Dorzuci, przyglądając się wampirowi. Nikt nikogo nie oskarża, to zwykła nadmierna ostrożność. Ivano zawsze chucha i dmucha, aby wszystko grało, mając ręce oraz nogi. To co będzie się działo, wszystko zależy od syna Kaina. Samael powinien tez wiedzieć, że nie jest bez kontroli. I już nie chodziło o samego jego ojca.
- A czym tak właściwie będzie zajmować się twój syn?
Chciał wiedzieć czym będzie klub, jakie interesy może w nim prowadzić. Niemniej Ivano był w stanie sam się dowiedzieć, ale wolał usłyszeć to od Głowy Rodu Asmodey.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Kain Wto Sie 13, 2019 2:23 pm

Dracula doskonale rozumiał z czego wynikało początkowe nieporozumienie i nie miał do Przewodniczącego żadnych pretensji. Sam przecież był głową swojego rodu nie od wczoraj i wiedział czego spodziewać się po większości wizyt. Jak świat światem, zawsze będą osoby próbujące wkradać się w łaski tych u władzy lub wykorzystujące znajomości czy pozycję do własnych celów. Oczywiście smocza duma została nieco zraniona z powodu tego, że Ivano w ogóle pomyślał iż Asmodey może być jedną z takich osób. Nie mniej, cały czas zachowywał zimną głowę i kamienną twarz. Są sytuacje kiedy nie wypadało unosić się honorem z powodu byle błahostki.
- Stawi się, masz moją gwarancję. - zapewnił raz jeszcze, kończąc tę część ich rozmowy. Pytaniem nie było "czy" tylko "kiedy" bo jego syn aktualnie miotał się od prawa do lewa i nie wiedział w co wsadzić ręce, tyle miał na głowie. Zabawne, bo jeszcze do niedawna był chyba największym leniem i obibokiem jakiego na świat wydała ich rodzina. Ale to dobrze, przyda mu się takie wylanie kubła zimnej wody na łeb. Może w reszcie nauczy się odpowiedzialności i produktywnego zarządzania czasem. Białowłosy chwilowo odpuści, przynajmniej do otwarcia przez potomka biznesu. Wtedy już postara się by jednym z pierwszych miejsc jakie młody odwiedzi była Golgota.
- Aktualnie ochroną miejsca zajmują się moi ludzie. Za jakiś czas, kiedy sytuacja się ustabilizuje część z nich zostanie tam na stałe a reszta wróci do dawnych obowiązków. To bardzo dobrze wyszkolona grupa, poradzą sobie bardziej niż dobrze. - tego by jeszcze brakowało aby liczył na to, że ktoś będzie pilnował za niego interesu. Może była to powszechna praktyka, skoro Przewodniczącemu nasunęło się to na myśl, Kain jednak nie próbował sobie nawet wyobrazić co musiałoby się stać aby prosić o pomoc z zewnątrz. Byłoby to nie tylko niestosowne ale i poniżające aby inne wampiry doglądały jego biznesu. Na szczęście i ta kwestia została szybko wyjaśniona.
- Rozumiem. - pokiwał lekko głową na potwierdzenie. Nikt nie było poza kontrolą tylko nie do każdego jeszcze to docierało. A ich rolą jako Rady było tych wszystkich wolnych duchów uświadomić a opornym wykarbować batogiem na plecach. Wszystko dla dobra ogółu, oczywiście.
- Nocny klub, nic wyjątkowego. Głośna muzyka, alkohol, tancerki. - z tego co słyszał to młody ma obecnie problem z kilkoma czy może kilkunastoma dziewczynami, które próbowały dostać u niego pracę posiadając lewe badania lekarskie. Stary Asmodey z ciekawością obserwował rozwój wydarzeń i przyglądał się w jaki sposób postąpi jego syn i jak rozwiąże ten problem. Trzeba przyznać, że tak naprawdę rozpierała go duma, że w reszcie, po tylu latach, syn nieco wydoroślał. Teraz ojca cieszyły wszystkie postępy młodego, choć robił je bardzo małymi kroczkami.
- To już wszystko, nie chciałbym zabierać Ci więcej czasu, Przewodniczący. - były szlachetny podniósł się z siedziska i wyciągną rękę w stronę rozmówcy. Jeżeli ten odpowie tym samym, to uściśnie mu dłoń a nawet pozwoli sobie na niewielki uśmiech.
- Do zobaczenia. Widzimy się w razie gdyby coś się działo albo na zebraniu. A, byłbym zapomniał! - już miał zbierać się do wyjścia kiedy jednak przypomniał sobie coś jeszcze.
- Pozdrów ode mnie nową małżonkę, Ivano. - Asmodey pozwolił sobie na nieco prywaty ale przecież oficjalną część rozmowy mieli już za sobą. Swoją drogą ciekawe czy szlachetny wiedział o specyficznym powiązaniu swojej żony z rodem członka Rady? To były dość zawiłe i skomplikowane sprawy a powiązania i koligacje nie każdego musiały przecież interesować na tyle by aż tak zagłębiać się w życiorysy.
Białowłosy raz jeszcze się pożegnał po czym opuścił gabinet pozostawiając Przewodniczącego jego sprawom, których na pewno miał na głowie nie mało.

[z/t]
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Zaren Sro Sie 21, 2019 8:56 pm

Puk Puk ~ Kto tam? Bratanek, a kto kurwa.
Zaren przyszedł do nocnej dzielnicy z szerokim uśmiechem na ustach, nie wiedział czy mu to wszystko wyszło czy nie, ważne że podjął ryzyko. Kurwa, jak on kochał ryzyko! Może akurat dostanie to czego chce, albo zostanie wrogiem oświaty numer jeden tak czy inaczej zyska sławę. Dobro czy zło, nieważne. Ważne, że będzie o nim głośno jak cholera i starsi na pewno to usłyszą. W końcu to Kuroiashita ~ gdy osiągnie dobrą sławę wszyscy będą się cieszyć i unosić brew z zaskoczenia, że ktoś z tej rodziny zrobił coś mądrego na przekór wszystkiemu, albo zostanie wrogiem publicznym numer jeden co zdecydowanie przekona złych staruchów, bo w końcu Kurosze to niezbyt miłe wampirki, prawda?
Wszedł do budynku w którym znajdował się staruszek Hiro, mieli do wyjaśnienia parę istotnych spraw, a może i coś poza tym w końcu jakby nie patrzeć to rodzinka. Wujek zawsze krzywo patrzył na Zarena gdy był małym gnojkiem który myślał, że mu wszystko wolno. Teraz jest dużym gnojkiem który myśli, że mu wszystko wolno. Taka mała zmiana, ale wraz z wiekiem przyszły poważniejsze interesy, będzie z nim musiał pogadać na trochę zbliżonym poziomie, a nie traktować go jak dzieciaka, czy już to ten czas?
Nie obchodziło go czy była jakakolwiek kolejka do gabinetu przewodniczącego i czy ktoś był przed nim ~ wbił jak do siebie i gdy ktokolwiek się mu sprzeciwi to zamacha antywampirzym gnatem w powietrzu, ale schowa go nim wejdzie do Hiro otwierając drzwi z szerokim uśmiechem, zastając przewodniczącego na swoim miejscu przy biurku. Nie zważając na protesty z tyłu zamknie drzwi za sobą i rozłoży ręce na bok.
-Wujku! - podejdzie do Hiro i jeśli ten wstanie by się przywitać to uściśnie go serdecznie, pomijając już oczywiście Ruskie sposoby przywitania jak całusy w policzek, bo przed każdym musiałbym pisać nohomo a to trochę trudne. Hiro w końcu to dobra stara dupeczka. ~ Wracając..
-Słuchaj, zanim zaczniemy spotkanie po latach, chce tylko żebyś miał mały obrazek tego z czym do Ciebie przychodzę, nie przychodzę tu do przewodniczącego, przychodzę do Ciebie, wuju Ivano. - Więc sprawa była Personalna, wampir dał to od razu do zrozumienia starszemu szlachetnemu, by mógł się domyślać o co mu mogło chodzić.
Zaren nie łudził się, że Hiro nie śledził jego poczynań. Był przewodniczącym rady, miał oczy i uszy wszędzie, więc zdecydowanie obiło mu się o to długie ucho, że teraz Synalek Ringo przewodził jednej z ekip Bratvy. Ciekawe czy był na swój sposób dumny! Wiadomo, że ekipy były rywalami, ale też sam do niego przyszedł, prawdopodobnie by rozwiać kwestie rywalizacji i złożyć pewne propozycje, bo wiadomo że Szlachetny chodził po całym mieście i zbierał sobie przysługi jak demon z rozdroży w środku niczego.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Gość Czw Sie 22, 2019 7:53 pm

Sprawa z Kainem została załatwiona. Szlachetny pożegnał się jeszcze z nim i na nowo pozostał sam. Powrócił do swojej poprzedniej pracy; odczytywanie raportów wykonanych po dziennych patrolach hycli. Doszli kolejni, co też dołożyło szlachetnemu pracy. Niemniej sam wolał ich nadzorować, wszak jako Przewodniczący miał stanowczo o wiele większa władze nad wampirami niż mogłoby się to wydawać. Poza tym Hiro uczynił z tej posady coś więcej, niż tylko wampirzego polityka dla wampirzej społeczności. Władza wampira zaczynała poszerzać swoje horyzonty, rozglądać się po Świecie podziemi i najbardziej biednych dzielnicach, to tam roiło się od anarchistycznych stworzeń.
Północna już należała do Ivano. Ale czy zechce dzielić się z innymi? To się jeszcze okaże.
Właśnie spisywał kolejne nazwisko do listy poszukiwanych, kiedy do środka wszedł... Zaren.
- Nie nauczyli cię pukać?
Uniesie lekko brew, nie wstając nawet z krzesła. Dopiero jak wejdzie do środka, zamknie powoli laptop i dopiero wstanie. Niemniej przywita się z młodym, chociaż już nie bardzo chciał mieć wizyty.
Ale... Czy rodzina nie powinna być najważniejsza? To z tego powodu nie kazał Zarenowi wyjść mi poczekać aż zakończy pracę.
Do niego? Wampir zmrużył czerwone ślepia, wpatrując się w twarz Ruska. Chrząknął, skrzyżował ręce i wreszcie się odezwał.
- Co ci gnębi, młody wampirze? Czy istnieje ktoś, kto wstąpił na twoją ścieżkę i nie chce z niej odejść? Trzeba z nim delikatnie mówiąc "porozmawiać"?
Nawet starał się uśmiechnąć. Nie, nie odczuwał złości czy niechęci do Zarena, po prostu czasami staruszkowie tak mają ze zmęczenia. A Hiro właśnie takowe odczuwał. Poza tym już dowiedział się od patrolujących hycli, że na terenach Yokohamy pojawiła się dość dobrze rozbudowana grupa. Bratva? Przewodniczący ukrywał na ten moment wiedzę o niej, był ciekawy na ile pozwoli sobie Kurosz opowiedzieć o niej. Dopiero później starszy wiekiem szlachetny powie swoje zdanie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Zaren Czw Sie 22, 2019 9:09 pm

Meh ~ staruszek lubił zrzędzić, ale potrzeba dużo więcej żeby zniechęci młodego i najaranego do granic możliwości na współpracę Kurosza. Hiro chyba sobie dobrze zdawał sprawę kim był młody i z jakich lędźwi wyszedł. Nie będzie zabierał mu dużo czasu, chociaż miał do pogadania o wielu sprawach, więc będzie tutaj siedział tak długo jak potrzeba! Wujaszek musiał się z tym liczyć, że do fajrantu musiał się jeszcze zająć młodym.
-Nie wiem kto miał mnie nauczyć, gdy włóczyliście się z Ojcem po Afrykach i przywoził mi zawsze jakiś pierdolony prezent. - wzruszył lekko ramionami, skoro zaprezentował swoje chęci to będzie z nim rozmawiał jako bratanek, a nie jako wampir z przewodniczącym ~ mam nadzieję, że Ivano nie był aż tak stary, żeby zapomnieć jak to było z dzieciakami. Zaren po przywitaniu z Hiro usiadł na krześle i założył nogę na kolano lekko się pochylając z uśmiechem. Na kolejne słowa tylko pokręci głową i zostanie z tym swoim cwanym uśmieszkiem. Mimo, że Zaren lubił psocić za młodu teraz zamierzał jednak mówić na tyle poważnie, żeby Ivano zobaczył na kogo wyrósł młodzieniaszek, który do niedawna biegał po parku i napierdalał zbłąkane duszyczki dla samego wpierdolu, a teraz? Kapitan proszę ja Ciebie.
-Rozmawiać z problemami lubię sobie sam, albo robią to moi ludzie. Nie będę tutaj pogrywał w tą grę, Wujku. Nie wiem czy robisz ze mnie idiotę czy naprawdę jeszcze, żaden z hycli o niczym nie doniósł w co szczerze wątpię. Szanujmy się nawzajem, będę bardzo wdzięczny. - Hiro może i chciał Zarena wciągnąć w swoją gre ukrywając wiedzę o Bratvie, ale młodziak dobrze wiedział, że musiał o nich słyszeć ~ może nie do końca znał strukturę, ale na pewno poznał kto jest w tej ekipie z Yokohamy i kto nimi przewodzi, bo jakoś nigdy nie starali się szczególnie tego ukrywać, dobry szpieg załatwiłby to w jeden dzień, a rada miała najlepszych. Wyrósł, naprawdę wyrósł od ostatniego spotkania.
-No, ale dobrze, zacznę więc od początku. Przychodzę tutaj jako kapitan Rosyjskiej Bratvy by dogadać się z Tobą i Twoimi chłopcami od mokrej roboty. Dwie ekipy nie są potrzebne temu miasto, to czego to miasto, a może raczej powinienem powiedzieć podmiasto ~ potrzebuje. Wiem, że trzymasz włochów w rękawie nieoficjalnie, wszyscy wiemu że kontrolujesz hycli. No, ale to właśnie z Włochami chce się dogadać. - uśmiechnie się do Hiro. Wampir może brzmiał czasami jak gnojek, ale nigdy nie miał zamiaru okazać braku szacunku i naprawdę robił wszystko, aby uważać na słowo. Nie znał dokładnie organizacji Hiro i nie wiedział jacy są silni, nieważne.. Byli mu potrzebni. Nie zamierzał owijać również za długo w bawełnę, pierdolnie prosto z mostu do Wujaszka. -Nie będziemy grali w słowne gry, te ściany jako niewiele w Yokohamie nie mają uszu. Dowodzisz Sycylijską mafią, chce żeby przyłączyli się do nas. Wiem też z rozpoznania, że nie radzą sobie sami w tym mieście, a kilka tygodni wystarczyło mi, żeby zjednać sobie bardzo dużo organizacji, klubów oraz poszczególnych członków wielkich rodów. Pracuj ze mną Wujaszku ~ stańmy razem zamiast stać na przeciw, bo prędzej czy później dojdzie do wojny gangów, tego to miasto nie potrzebuje. Kuroiashita został wybrany na wiceburmistrza. Nie chce tutaj szykanować Emmanuela, ale pizda z niego nie burmistrz. Joffrey to dobry chłopak i tutaj pojawia się mój pomysł. - nachyli się jeszcze trochę bardziej. -Kontrolujesz Radę Wujku, Joffrey prędzej czy później będzie kontrolował politykę, więc ja chce podziemie. Wszystko co dobre, zawsze było trójca ~ a kto nadaje się lepiej na trójce niż trójka którą wiąże krew. - co na to Ivano? Na pewno będzie chciał podyskutować trochę na ten temat, zjebać Zarena za ostatnie działania czy coś, ale w głębi duszy na pewno dostrzeże, że to co proponował młodzieniaszek, wcale nie było takie głupie na dłuższą metę ~ więc? Kości zostały rzucone.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Gość Sob Sie 24, 2019 2:05 pm

Oczywiście, że wiedział od kogo pochodzi Zaren. Poza tym w jego żyłach płynęła czysta krew rodu; jego matka nie była z poza rodziny, a to wśród członków było ważne. Posiadanie najczystszej krwi Kurosza świadczyło o tym, że takowy wampir przejął od przodków ponurą krew. W jego żyłach płynie sianie zła, dominowanie i co najważniejsze, pokazywanie innym potęgi Kuroiashita. Zaren był kolejnym kluczowym przedstawicielem. Dlatego też Hiro uważnie go obserwował, ale jednocześnie nie mieszał się w jego sprawunki. Chyba, że faktycznie by przeginał jak na przykład Samuru.
- Wybacz, Zaren, ale twojego ojca nie da się upilnować.
Uniesie kącik ust na wspomnienie wypraw na gorący kontynent. Pamiętał ile razy musiał szukać Ringo i przeważnie znajdował go wśród dzikich plemion. Wielokrotnie prowadził do czystki, poprzez mordowanie. Ale zawsze jedną tamtejszą wampirzycę musiał zgwałcić, a później... Po latach dowiadywał się o kolejnym potomstwie.
Kiedy wampir zasiadł, Hiro zaczynał słuchać. Jak to miał w zwyczaju, nie przerywał. Dopiero po powiedzeniu ostatniego słowa, szlachetny mówił.
- Wystarczy, że masz świadomość iż wiem o twojej działalności.
Powie, mrużąc ślepia. Może i Zaren był szefem z krwi i kości, roznosił dookoła siebie aurę wodza, niemniej był na terenie o wiele starszego szlachetnego z dość pokaźną władzą w dłoniach.
Propozycja współpracy? Przewodniczący już musiał odpowiedzieć nie jako wujek Hiro, tylko jako Rządzący społeczeństwem nocnych stworów. Wyprostował się w fotelu, opierając zgiętymi łokciami o blat biurka. Splecione ze sobą palce przystawił do twarzy. Wpatrywał się w Zarena bez mrugnięcia okiem, tak jakby właśnie zaczynał odczytywać jego ukryte myśli. Czy wie o co ten młody wampir prosi?
- Po pierwsze chcę żebyś wiedział, że w tym kraju nie działam jako mafia. Króluję tutaj jako przedstawiciel Rady wampirów i nie mieszam swojej brudnej polityki z dobrem, mającym ułatwić życie naszym braciom oraz siostrom.
Wolał sprostować. Młody Kurosz był napalony na ogarnięcie Podziemi, pokazania że inne słabsze jednostki lub grupy nie mają szans, a u ich boku miałaby kroczyć Rada wampirów. Coś na zasadzie mafia i policja. Ktoś umiera, władza umywa ręce.
- Po drugie muszę pilnować aby Kodeks wampirów był przestrzegany. Tyczy się on każdego; nawet twoich druhów, nawet i ciebie. Może i zdarzało mi się zakopywać trupy pod dywan, nie mogę jednak dopuścić aby Rada przymykała oko na twoje lewe działanie.
Trochę stanowczości nigdy nie zaszkodzi. Niemniej kuszące propozycje. Hiro znowu rozsiadł się w fotelu, znowu opierając ręce o podłokietniki.
- I to mówię jako Przewodniczący, Zaren. Ale jako twój wuj.. Jestem w stanie iść z tobą na układ. Tylko!
Ostatnie słowo podniesionym tonem. Wampir aż wstał z siedziska, żeby wyminąć powoli fotel i zatrzymać się za fotelem młodego Kurosza. Szponiaste dłonie spoczęły na ramionach młodzika, a palec zdobiony srebrnym pazurem z ostrzem na końcu przejedzie po jego skórze przy brodzie.
- Nie próbuj nawet wychodzić przede mnie. Wyczuję i dowiem się kiedy zaczniesz próby oszukania mnie, a wtedy zapomnimy o naszych pięknych, rodzinnych więziach. Zostaniesz tylko ty i Ivano Sanguinoso - boss starej mafii z Sycylijskiej wyspy. Nie mówię tego, dzieciaku, aby ci grozić.
Uśmiechnie się wręcz przyjacielsko. Poklepie parę razy ramiona chłopaka i odsunie się, wracając na fotel. A więc?
- Kogo sobie już zjednoczyłeś?
Spyta zaciekawiony.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Zaren Nie Sie 25, 2019 11:04 am

Świadomość to miał i to naprawdę dobrą ~ Nic w tym mieście nie działo się bez wiedzy rady, a tym bardziej jej przewodniczącego. Zaren zdawał sobie z tego sprawę bardzo dobrze, gdyby tak nie było, w ogóle by nie siedział teraz naprzeciw niego, bo po co? Hiro wiedział o wszystkim, faktycznie.. Nie mieszał polityki z działaniami przestępczymi, może dlatego kulały w tym kraju, a rozkwitały gdzie indziej, ale dla młodego szlachetnego nie było to wystarczające. Przestępczość i tak będzie i tak, nie lepiej żeby ktoś zaufany kontrolował ten cały kurwidołek? Szlachetny uważał, że jego propozycja była jak najbardziej na miejscu, zresztą ze wsparciem Wujka Hiro mogli się do siebie zbliżyć na tyle, by Kuroiashita użył wpływów by w razie czego wesprzeć radę ~ przydatne? Jak najbardziej! Zaren nigdy nie zapominał o przysługach czy to tych które sam wyświadczył, czy tych które wyświadczyli jemu, tych pierwszych było znacznie więcej, a tych drugich był deficit, może Ivano chciałby pierwszy dołączyć do tego grona?
Oczywiście, że wuj musiał zacząć marudzić o radzie i że jako przewodniczący nie może pozwolić na niektóre rzeczy, Kuroiashita był przygotowany na to i nawet przygotował piękną przemowę, ale że stary mu nie przerywał gdy mówił ten jedynie zwrócił uprzejmość i zrobił to samo, pierw go wysłuchał bardzo dokładnie, a później jedynie się do niego lekko uśmiechnął. Było parę momentów w których chciałby wywrócić oczami do góry, ale jak mówię - skoro prosił o szacunek to sam go będzie okazywał, that's how mafia works.
Szlachetny dobrze wiedział, że Wujek tak  czy inaczej zamiecie trupy pod dywan, tylko musiał sobie ponarzekać, więc oczywiście, że się zgodził i nawet nie podnosił tego tematu, by nie wchodzić ze starszym w dłuższą dyskusję w której mógłby zwrócić się przeciw niemu, wiedząc w jak  głębokim poszanowaniu młody Kuro miał kodeks rady. Przecież Ivano nie naśle na bratanka hycli, prędzej sam się stawi i podstawi go pod ścianę po czym na niego spojrzy i westchnie głęboko mówiąc coś w stylu "Zaren, nie jestem zły. Jestem rozczarowany" Mówcie co chcecie, takie coś było nawet gorsze niż solidny opierdol.
No w końcu Hiro doszedł do rzeczy, które powiedział jako Ivano, a nie jako przewodniczący, a Zarenowi aż źrenice powiększyły się o 50% ~ to  było to po co tutaj przyszedł, wiedział że w starym siedzi diabeł i mógł go właśnie zobaczyć na własne oczy. Kuroiashita był ambitny, był charyzmatyczny i wielu zgadzało się za nim podążać używając jedynie marchewki w tym całym schemacie, nie było wielu rzeczy których jego piękne oczy i słodki uśmiech z postawą dobrego wujka nie mogły załatwić.
-Ranisz mnie wuju, nie jestem Samuru. Chciwość i brak opanowania to przekleństwo tej rodziny, które ja zamierzam złamać. Dobrze wiem czego chce, czego potrzebuje by to osiągnąć i tu właśnie użyłem słowa współpraca, a nie na przykład daj mi swoich ludzi. - Odebrał to za lekką groźbę, ale spłynęła po nim jak gdyby nigdy nic, Hiro po prostu bardzo długo robił interesy z rodziną, więc był po prostu ostrożny nie dając komuś zaufania na prawo i lewo ~ Zaren to rozumiał oraz uszanował gdy wypowiedział te słowa, nic więcej.
-Pewne rzeczy chętnie Ci powiem, drugie zostawię dla siebie. Dążę do całkowitego przejęcia podziemia, nawet pracuje nad pewnym bardzo delikatnym projektem. Nazwałem go "nietykalni" Powiedzmy, że zamierzam przekonać tutejszą oświatę aby mi w tym pomogli i jeszcze się na koniec uśmiechnęli, machając mi na pożegnanie. Plany Bratvy zostawię dla siebie i oczekuje, że to zrozumiesz. Jeśli o czymś jeszcze nie wiesz to niech tak zostanie. - oczywiście, że mówił o Esmeraldzie i jej rodzinie, którą obecnie jak mu się wydawało trzymał w  garści, a jak to będzie wyglądało w przyszłości to się już okaże. Czy Zaren oddałby Molly za immunitet dla Bratvy? Cholera, nawet by się nie zastanawiał sekundy, fajna taka laleczka na pokaz, ale liczyły się większe plany. Nie mówił o tym Hiro wprost z jednego prostego powodu. Esmeralda była poszukiwana, każdy wampir powinien ją sprowadzić przed oblicze Ivano, a że Zaren trzymał ją w garści, mógł ją łatwo pojmać, a wybrał żeby ją puścić było wielkim naruszeniem kodeksu i praw Rady, a dopiero co wygłosił mu całą przemowę o tym, żeby nie łamać kodeksu. Nie zamierzał wkurwiać staruszka w tej chwili, więc powie mu o tych bardziej przyjemnych rzeczach.
-Cóż, rozmawiałem z młodym Draculą, był bardzo chętny na współpracę z moją organizacją, uczyni nas obu bogatszymi. Drugą osobą o której nie bardzo wiem co myśleć jest członkini jakiejś sekty, która podobno robi Ci koło dupy ~ nie wiem kto z nas był lepszym kłamcą, ale jeśli okaże się, że to byłem ja to będziesz ją miał na tacy wraz z ich całym dowództwem. Trzecią osobą jest niejaka Meredy Blossom, fajna dziewuszka, poznaliśmy się bardzo dobrze. - mrugnie do niego z lisim uśmieszkiem - Ale pomijając kwestie kształtnego tyłeczka, mam udziały w jej klubie, zostawiłem tam paru chłopaków do pomocy, gdy dostaje co miesiąc procent od zysków w klubie, a także zbliżę się do jej organizacji niedługo. Mam umówione spotkanie z jej ciotką, przycisnę sukę do wspólnego działania. Nie ma nic lepszego niż armia prawników i hakerów by wyłgać się ze wszystkiego przed organami ścigania. - Zrobił krótką przerwę po czym spojrzał na Hiro, patrzył na niego pewnie, prosto w oczy i cały czas się uśmiechał ~ znał swoje zasługi, wiedział że zrobił bardzo dużo i że było się czym pochwalić, więc po prostu tego nie ukrywał ~ skromność to cecha ludzi słabych.
-Mam osobę, która chce zabić jakichś braci z Niemiec, podobno sprawiają też jakieś kłopoty ~ trzymam ją blisko na wszelki wypadek, by puścić ją w samobójczą misję gdy nadejdzie dobry czas, jeśli ich zabije.. - przechyli głowę.
-..lepiej dla nas. Jeśli nie, to trudno może chociaż jednego zabierze do grobu. - Wampir zamierzał pochwalić się przed przewodniczącym KAŻDYM swoim osiągnięciem i usłyszeć pochwałę, bo kurewsko na nią zasługiwał.
-Znam też wujaszka cukiernika, interesujący jegomość chyba Anglik. Wydaje mi się, że kanibal, ale kto by nie chciał raz na jakiś czas spożytkować ludzkiego mięsa. W tej chwili gdy rozmawiamy, moi chłopcy są z nim na jakiejś misji ratunkowej. Gówno mnie obchodzi kogo, ważne, że gdy skończą będę miał wiernego dłużnika, który zrobi dla mnie bardzo dużo. Mogę sprawiać wrażenie szczodrego diabła, ale jestem nie mniejszym skurwysynem niż mój własny ojciec. Jestem bardziej subtelny, co zresztą widać, czyż nie? - uśmiechnie się bardzo szeroko. To chyba tyle ~ to były nie lada osiągnięcia. Co na to Ivano?
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Gość Pon Sie 26, 2019 7:16 pm

Może i pociągnąłby za ucho Zarena, gdyby ten za bardzo zaczął harcować łamiąc przy tym Kodeks, ale jeśli łamałby go nagminnie, Hiro zapewne musiałby użyć innych środków. Jeśli nie on samodzielnie, to zapewne tak jak w przypadku Samuru - doprowadzić do jego upadku stopniowo, chociażby poprzez brak ingerencji w wspieraniu młodego. Chociaż Zaren różnił się od dawnego burmistrza, niemniej też nie należy odstawiać go na bok pod pretekstem Bo przecież jest rozsądniejszy. Skoro kierował Bratvą, również trzeba kłaść nacisk na obserwancję. Kurosz zapewne zdawał sobie z tego sprawę.
Część rzeczy dla siebie? Hiro uniósł kącik ust, znowu wpatrując się w twarz wampira. Nietykalność przez łowców, współpraca z Oświatą.
- Czyli mniemam, że musiałeś w jakiś sposób skontaktować się z Oświatą.
Zaczął, nie ukrywając zainteresowania. Sam przewodniczący był uczulony na współpracę z obecną Oświatą oraz jej zimnokrwistym dowódcą. Typowy wojskowy z twardymi zasadami. Miał wrażenie, że czasami uderzenie stalowym łomem w głowę ruskiego łowcy nie poskutkuje, a tylko wygnie przedmiot.
Kolejne znajomości. Asmodeyowie, Blossomowie. Naprawdę Zaren postarał się, mącąc w wodach innych rodów. Zapewne rzekomy sojusz opierał się głównie przy pieniądzach, przy wpływach. Nic dziwnego, wszak takie wartości znajdowały się blisko podium Lojalności i wierności dla mafii.
- Cóż, skoro Rada zajmuje się światem sprawiedliwości, trzeba też mieć i kogoś poza.
Wzruszył ramionami, dając do zrozumienia szlachetnego o zgodzie nad Podziemnym światem przestępczości. Niemniej pod okiem Rady. Tego Kurosz nie może zapomnieć - otrzyma zabawki i wstęp do piaskownicy, lecz wujek Hiro siedzi na ławce oraz pilnuje!
- Braci z Niemiec? O kim mowa? Jeśli łamią prawo, to muszą zająć się nimi hycle, a nie osoba postronna.
A tu już mocniejszy ton w wampirze się utworzył. Musi się dowiedzieć.
- I kim jest ta Osoba?
Pochyli się nad biurkiem, oczekując odpowiedzi. Kuroiashita powiedział chyba za dużo, o czym świadczyła reakcja starszego. Co do cukiernika... Aż westchnął. Wiedział o kim mowa.
- Mówisz o Loganie? Co żeś do licha z nim uknuł?
Mógłby złapać się za głowę, ale tego nie zrobił. Milky - brat Barabala. Naprawdę myśli, że z tego szaleńca będzie jakikolwiek pożytek? Chociaż z drugiej strony...
- Masz nie przesadzać, Zaren. To że przyjaźnię się z twoim ojcem i jesteś członkiem naszej pokręconej rodziny, to jednak steruj swoim życiem z większą rozwagą. Nie zamierzam później zdrapywać cię ze ściany, jeśli Oświata uzna, że pora usunąć szefa Bratvy. Ich dowódca jest bardziej przebiegły niż może się wydawać.
Wolał ostrzec, co znaczy że wujek Hiro powrócił. Przecież zdarzyło się widzieć małego, nagiego synalka Ringo, biegającego po łąkach i łapiącego za patyk... Który spadł z drzewa.
Rodzina ponad wszystko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Zaren Czw Sie 29, 2019 7:45 pm

Kodeks to, kodeks tamto ~ Zaren dobrze wiedział jaki jest wujek i dobrze wiedział co będzie sie działo jeśli będzie otwarcie łamał kodeks. Szczególnie teraz gdy poprosił go o pomoc, będzie pewnie pod podwójną obserwacją, więc będzie trzeba trochę przytłumić swoje osobiste pragnienia i osobistą anarchie i zastosować się do kodeksu, nagroda była bardzo wysoka i było to działanie konieczne.
Wampir nie zamierzał sobie pozwolić na podobny upadek jak niegdyś Samuru bo do tej pory nie może się podnieść z kolan, raz rządził tym miastem, a teraz? Wstyd go gdzieś zabrać. Hiro nie musiał wcale dużo robić, wystarczyło wycofać poparcie i ochronę i już by młody leżał i kwiczał ~ nie był głupi. Wiedział o tym.  Skoro to była cena Sanguinoso za pomoc to kapitan Bratvy chętnie ją zapłaci, a nawet wyrazi otwarcie poparcie dla rady i ich działań otwierając gałęzie współpracy po cicho, bo oczywiście, że oficjalnie rada nie mogła być kojarzona z mafią. To wszystko musiało wydarzyć się właśnie za zamkniętymi drzwiami i głośno o tym więcej nie wspominać.
Wymienił mu wszystkie swoje zasługi i jedynie się uśmiechnął na niektóre z komentarzy wujaszka ~ a co do łowców...
Tak, nawiązał z nimi kontakt, ale nie zamierzał nic o tym mówić, bo im Hiro mniej wie tym będzie lepiej spał, zwłaszcza że sytuacja była naprawdę delikatna. Jeśli się nie uda to zwyczajnie umyje ręce od nawiązania kiedykolwiek takiej próby, a gdyby przypadkiem mu się udało to będzie miał na całe życie wspaniałego sojusznika, może nie z własnej woli, ale złączonego z nim w interesach. Ludzie, wampiry co za różnica tak długo jak wszystko działało jak dobrze naoliwiona machina.
-Sprawiedliwość zależy tylko i wyłącznie od punktu spojrzenia. Dla Ciebie sprawiedliwy jest kodeks, chociaż nie wiem czy by tak było gdyby kto inny zasiadał na Twoim miejscu i dzierżył to ~  - wampir wskazał na pierścień Hiro, który symbolizował, że zasiadał najwyżej w radzie wampirów, serio byłby taki chętny do przestrzegania zasad, które nie byłyby jego własnymi? Pewnie się nigdy nie dowiemy, ale musiał zauważyć, że Zaren miał trochę racji.
Chwilę później jedynie machnął ręką na ten temat, nie było w nim więcej do dodania.
-Z Błogosławieństwem Twoim i zasobami, które możesz mi zapewnić, możesz być pewny, że nic nie zagrozi Twojej pozycji tu czy..gdzie indziej. Masz moje słowo. - Dla wampirów tak starych jak Hiro słowo honoru powinno być bardzo wiążące, ale czy będzie w stanie zaufać młodemu na samo słowo? Tego też się nie dowiemy od razu.
W miedzyczasie wampir sięgnie do swojej kieszeni wyciągając parę starannie złożonych, ale jednak już pomiętych kartek, które położy na biurku Hiro i podsunie w jego stronę, sugerując żeby je przeczytał, a gdy tylko Ivano zabierze się za czytanie, to młody szlachetny rozpocznie swój komentarz. Na kartkach znajdowały się informacje, które dostała Bratva w swoje ręce do nieszczęsnego momentu aż Manuela postanowiła zaatakować Fergala i spalić całą akcję, nic więcej nie wyciągną. Jedyne co byli w stanie się dowiedzieć z głębszego śledztwa to podstawowe dane oraz historie tylko jednego z nich, bo od chwili ataku bracia na pewno będą dużo ostrożniejsi.
-Schlecht Fergal. Schlecht Elias, Schlecht Oti uchodzący jako Arashi Kudoku.  ~ Dwóch uchodzi za groźnych, jeden z nich to zbrodniarz drugiej wojny światowej, podobno jakiś pierdolony dziwak co ma dwa kutasy. - Zaren się jedynie głupio uśmiechnie i znów machnie ręką jakby zakończył właśnie całą swoją wypowiedź. Na kartkach które podał Hiro znajdowały się jedynie podstawowe dane, przybliżony wiek, ostatnie zajęcia etc. ~ można to nazwać gangsterkim raporcikiem.  Miał to dla Mańki, ale nie zasłużyła, więc tego nie dostanie, proste prawda?
-Poprosiła mnie o to kobieta, którą spotkałem w Rosji. Żydówka, ofiara ów niemca, wampirzyca niskiej krwi. Zgodziłem się, bo uznałem że mogę ją w przyszłości wykorzystać do własnego celu, ale okazała się trochę chybioną inwestycją, więc po prostu poczekam aż sama zginie w kolejnym samobójczym ataku. Możesz ją zatrzymać za próbe morderstwa. Nazywa się Manuela Sojka. Tak szczerze, to mam to w dupie. Uważam jednak, że lepiej Niemcy niż Ona. Nie stwarza zagrożenia poza sobą samą. - Widocznie, że Hiro znał Logana, czyli wiedział co z niego za gagatek. Zaren bardzo lubił szalonego anglika, naprawdę ~ był jednym z jego ulubionych postaci w rodzince i bardzo chętnie podał mu pomocną dłoń widząc w nim przyjaciela, ale przedewszystkim widział w nim szaleńca, który może mu się kiedyś przydać. Trzymaj rodzinę blisko siebie, zwłaszcza jeśli cała jest zdrowo pokurwiona.
-Widzisz Wujku, lubię ryzykować tylko dużymi stawkami, ale obiecuje się postarać to ukrócić, gdy już będziemy siedzieć w tym razem, bo dopóki narażam tylko to co sam zbudowałem, kieruje tym jak mi się żywnie podoba. ~ Twoja pomoc jest mi potrzebna i sam wyznacz odpowiednie granice, tylko dobrze się nad nimi zastanów, bo gdy dłonie spotkają się w uścisku będzie obowiązywać Omerta. - Ah tak, to ostatnie słowo powinno przywołać na twarzy Ivano nielada uśmieszek, bo w końcu Zaren odrobił lekcje co do sycylijskiej mafii. Omerta to najważniejsza przysięga składana w szeregach przestępców ~ obowiązuje całkowita cisza, żadnych donosów nawet jeśli masz przez to stracić życia, tak zwany honor wśród najgorszych.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Gość Sob Sie 31, 2019 9:18 am

Oczywiście, że Zaren miał rację i nawet dość sporo. Hiro przestrzegał swoich zasad, które sam ustalał. Niemniej jeśli ktoś inny zasiadałby na samym szczycie Rady, zapewne też musiałby się do nich stosować z pewną dozą rezerwy. Wszak Hiro nie jest typem osoby, która pozwoli wejść na sobie na głowę. I na pewno byłoby tak, że w sprytny sposób omijałby nałożoną sprawiedliwość przez kogoś innego.
- Może i masz rację.
Uśmiechnie się, spoglądając również na swoją błyskotkę. Symbol władzy. Ciekawe ile Samuru by zrobił, aby dowodzić Radą wampirów. Z całą pewnością nie byłoby tak kolorowo, zważywszy na to ile wampirów wyrządziło mu krzywdę.
Ale powracając do Zarena. Ivano westchnął, po czym przetarł dłońmi twarz. Wiadome było, że wesprze Zarena ale nie do końca jakby tego Młody chciał. Jako Przewodniczący zamierzał się mu przyglądać.
- Niech i tak będzie. Ale pamiętaj, mam cię na oku.
Zagrozi mu jeszcze palcem, ale na samym końcu już znacznie łagodniej się uśmiechnie. Dobry Wujek Hiro Krwawy, aczkolwiek nie do końca taki dobry. Kiedy dostrzegł kartki, od razu po nie sięgnął i zaczął czytać. Schlecht. Niemieckie nazwisko, dość dobrze znane Hiro. Wszak jako stary wampir i dość światowy, miał wiele znajomości, między innymi ten ów ród.
- Kojarzę ich rodzinę. Dość rygorystyczna i okrutna. Moi hycle się nimi zajmą.
Skoro sprawa była zakończona, Włoch zgarnął informacje dla siebie. Natomiast co do Sojki, jej już Ivano nie kojarzył. Ale musiała być nieźle nakręcona na braci, skoro chciała ich śmierci. Poza tym żydówka. Czyżby Schlecht wreszcie zamierzał zapłacić za swoje zbrodnie?
- Nie mieszajcie się w to. Znajdę Sojkę i również wybije jej z głowy zemstę.
Postanowił. Jeśli Zaren zacznie coś protestować, Ivano tylko uniesie dłoń w geście zatrzymania go. Kiedy wujek coś postanowił, dzieci mają się go słuchać.
Jasne, że zna Logana. Zna lwią część rodu Kuro, nawet praprawnukami się interesuje. Wszystkimi, wszak Kurosze to też i jego rodzina.
- Skoro posuwasz się do silnej przysięgi, zakładam że jesteś gotowy na totalną i niezniszczalną lojalność wobec mnie. Nie zawiedź mnie, chłopcze. Masz moje wsparcie, Rada pomoże ale nie w przesadny sposób. Na pewno nie będę tolerować przesadnego rozlewu krwi. Wtedy już nie spojrzę na żadną stronę, tylko stanę po środku i zatrzymam was wszystkich.
Odpowie poważnie, również mając tą poważną minę. Czy to już wszystko co chłopak miał do omówienia? Bo Hiro chciał dowiedzieć się czegoś więcej.
- Jak udało ci się przekonać Oświatę do współpracy?
Powie czy będzie omijać temat? Mimo wszystko postawa starszego wiekiem szlachetnego wskazywała, że nie był jakoś specjalnie zdenerwowany. Był tylko ciekawy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Zaren Sob Sie 31, 2019 9:56 am

No dobra ~ sprawa załatwiona.
Wiadomo, że rada nie będzie oficjalnie wspierać Bratvy, powinna nawet ją potępiać publicznie, ale co Wujaszek zamiecie pod dywan i co przekaże pod stołem to już jego sprawa, oficjalna wersja była dosyć prosta. Potępiamy wszystkich przestępców którzy zwracają się przeciw kodeksowi. Nieoficjalna wersja brzmiała trochę inaczej, dzięki współpracy z Bratvą to Wujek będzie mógł użyć swoich zasobów jako boss sycylijskiej mafii do tego by zapewnić ludzi, więcej broni i więcej pieniędzy, a jako przewodniczący rady ściągnie z pleców niechcianych hycli ~ Wszystko było dokładnie tak jak to Zaren sobie zaplanował. Może nie do końca, bo musiał dać też coś od siebie, ale zrobi to bardzo chętnie za możliwości które właśnie otworzył przed nim Hiro.
-Byłbym głupi gdybym nie zdawał sobie sprawy, że będziesz mi uważnie patrzył na ręce, liczę jednak że po czasie zaczniesz mi trochę bardziej ufać. Pożyjemy, zobaczymy. - trudno winić Hiro za jego ostrożność, przecież tyle co on miał jazd z Kuroiashita walającymi się po mieście to nie zliczysz, z czego gdy jeden zrobił coś dobrego to dziesięciu zaraz zrobiło coś źle i było trudno mu zaufać. ~ Zresztą Hiro był bardzo dobrym przyjacielem Ringo, więc wiadomo że patrzył trochę na młodego jak na Ringo, a wszyscy wiemy jaki ten wampir był naprawdę. Krwiożerczy, masowe morderstwa i gwałty, tak zwane czystki. No właśnie! Mimo, że Ringo był bardzo honorowym wampirem to i tak dalej kawał z niego skurwiela. Honor ~ był raczej mniejszym czynnikiem u młodszego, ale zdecydowanie jego zapędy były znacznie mniejsze. Działał ostrożnie, działał nastawiony na konkretny cel, miał go przed oczami i nie dbał o to jaką drogę będzie musiał obrać. Powiedzcie mi teraz, kto z tej dwójki był bardziej niebezpieczny? Ciężko będzie naprawdę to stwierdzić.
Na temat Schlechtów oraz Sojki tylko uniesie rękę do góry i machnie niedbałym gestem, a następnie skinie głową.
-Załatwione. - Wspieranie Manueli która nic dla niego nie znaczyła poza tym, że czasem lubił sobie z nią pogawędzić i chłopaki z Bratvy ją lubili ~ a wybór wsparcia Włochów oraz Rady wampirów, matematykę zostawiam wam. Zaren lisio się uśmiechnie w stronę Ivano po czym doda jeszcze do tematu. -Jeśli chcesz Sojkę na talerzu to wystarczy mnie poprosić, te kartki które trzymasz w ręce to wszystko co mam na temat Schlechtów, a ona wejdzie w Twoje ręce jak nieświadome szczenie gdy jej nimi zamacham przed oczami. Nie będziesz musiał tracić czasu, ani marnować go Hyclom, którzy mogą w tej chwili przydać się do czegoś innego, ale nie mój cyrk i nie moje małpy Wuju. Zrobisz jak uważasz. - Lubił wciskać nos w nie swoje sprawy, ale to co oferował miało przecież ręce i nogi, bo po co marnować czas hyclom na poszukiwania wampira niższej klasy, jak on sam może po prostu przyjść w umówione miejsce ogarniety chęcią zemsty ~ jak mówiłem, ludzie oraz wampiry którzy mają postawiony przed sobą jasny cel i nie cofną się przed niczym przed jego wykonaniem należały do jednych z najbardziej niebezpiecznych.
-Na szacunek pracuje się wzajemnością, podobnie jest z pozostaniem lojalnym, skoro ja jestem w stanie posunąć się do Omerty, liczę na wzajemność ~ masz większe wpływy niż ja, ale nadal chce być traktowany nie jako kolejny Twój poddany, a jako reprezentant spraw organizacji do której przynależę, cały mój koncept to połączenie sił i wspólna Vindicta - Tak, jak już mówiłem to Zaren odrobił swoje prace domowe. Vindicta inaczej zwana Vendettą to krwawa wojna. Wrogowie Hiro którzy nie mogą zostać usunięci w legalny sposób zgodnie z kodeksem rady napotkają na swojej drodze Bratve, ale w takim razie przeciwnicy Zarena musieli się liczyć z faktem, że jeśli będa zbyt mocno okopani to rada i Włosi dobiorą się im do dupska. Krew za Krew ~
Hiro i jego ciekawość łatwo nie odpuszczały to było pewne. Zaren mógł powiedzieć co nieco, jednak nadal będzie omijał temat na swój sposób. Westchnął głęboko po czym uśmiechnął się do Ivano.
-Przekonałem do współpracy to bardzo dokonany czas, jestem w trakcie przekonywania i może mi to nie wypalić oraz się zemścić na mnie, ale powiedzmy, że znalazłem słabsze ogniwo z powiązaniami rodzinnymi, które jednak ma coś do powiedzenia w oświacie i wykorzystałem jego słabość, by skłonić je do rozmowy z samym dowódcą tego całego cyrku ~ nie wiem co powie ten cały Grigorij, ale gra była warta ryzyka. Jeśli mi się uda to świetnie, jeśli nie to łowcy wciąż będą wiedzieć, że pojawiła się nowa persona, bardzo zorganizowana persona, która jeśli będzie za bardzo drażniona to w końcu ugryzie. Taki był mój plan. - Wzrok Zarena mówił wszystko ~ nie drąż tematu, bo nie chcesz usłyszeć. Miał nadzieję, że jego wyjaśnienia choć trochę odchyliły rąbka tajemnicy, bo tak naprawdę wcale nie kłamał.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Gość Czw Wrz 05, 2019 10:36 pm

Teraz wypada tylko zostawić Zarena z jego nowym dodatkiem w postaci wujka Przewodniczącego. Hiro oczywiście nie zamierzał mu całkowicie odpuszczać o czym młody już na pewno wiedział. Ba, Ivano sam mu przecież mówił. Więc jeśli tylko zanurzy się zbyt głęboko, możliwe że zostanie "zjedzony".
- Dokładnie. Także, żyj i nie oszczędzaj na rozsądku. Nie chcę cię spotkać w sali rozpraw.
Uśmiechnie się słabo, starając też jakby żartować. Co będzie, to będzie. Zaren to duży chłopak. Szkoda tylko że Ringo nie przykuł uwagi do lepszego wychowania chłopaka... Tylko czasami go odwiedzał. Cóż, każdy rodzic ma swoje metody wychowania. To i tak cud, że Jednooki o nim wiedział.
- Poradzę sobie, ale dziękuję za propozycję.
Powie, odnosząc się do sprawy z Sojką. Wolał aby Hycle ją złapali, wszak to ich praca. Poza tym Hiro nie lubił wysługiwać się z kimś poza Rady.
Wspólnota? Właściwie niech myśli co chce, Hiro ino uśmiechnął się półgębkiem, kiwając lekko głową.
- Skoro tak uważasz.
Przecież Staruch i tak wie swoje. A skoro już przeszli do tematu z łowcami, jak widać Kurosz nie chciał mówić za dużo. Nie dziwił się, sam by pewnie też tak zrobił. Oby tylko nie działał na nie korzyść Rady.
- Zobaczymy. Ale jakby co, lepiej daj mi znać, jeśli Oświata zacznie czynić szkody, zwłaszcza tobie. Twój ojciec by mi nie wybaczył, jeśli stałaby ci się jakakolwiek krzywda. Zresztą, sam też dbam o was.
To już chyba koniec rozmowy? Hiro na ten moment nie miał pytań, wiedział tylko jedno, że skoro Zaren nie mówi wszystkiego, musi mieć coś konkretnego w planach. Pytanie: Tylko co? Ivano prędzej czy później się dowie, a jak to odbierze - to już będzie zależne od formy przekazu wieści. Długowłosy przyjrzał się jeszcze młodzikowi. Jeśli miał jeszcze jakieś pytania, to doby moment aby o nich powiedzieć... A w sumie... Coś jeszcze Przewodniczący miał.
- Odwiedzisz kiedyś rodzinny Cmentarny Zamek? Byłoby miło jakbyś odwiedził rodzinę... Nie chodzi już tylko o Ringo.
Sprawy rodzinne. Czasami warto o nie zaczepić, przypomnieć, wszak młodzi teraz nie pamiętają o starszych. Takie ponure czasy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 2 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach