Gabinet Przewodniczącego

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 3 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Zaren Pią Wrz 06, 2019 9:21 am

Będąc całkowicie szczerym Zaren nie wiedział, ani nawet przez chwilę nie przeszło mu przez myśl, że Ringo to dobry rodzic. Ja to wiem, Ty to wiesz, że w razie zagrożenia dla któregokolwiek bękarta Ringo wyrwałby wszystkie uliczne latarnie w tym mieście i wybił co do nogi wszystkie oddziały napotkanych łowców z krwiożerczą furią, ale skąd mógł młody o tym wiedzieć? Nigdy go nie było przy wychowaniu i Ringo stał z boku obserwując jak jego syn wyrósł ~ młody miał do niego trochę żalu, ale po pierwszym spotkaniu z ojcem po powrocie odpuścił wszystkie negatywne emocje. To zbyt wcześnie żeby być ojcu wdzięcznym za surowe potraktowanie i pozwolenie by wychowała go Mafia. Może nie wszystko poszło z oczekiwaniami staruszka, bo młody zamiast stać pod sztandarem Cosa Nostry stał pod sztandarem Rosyjskiej Bratvy, ale główny cel zrobienia z syna odpowiedzialnego mózgu przestępczego chyba wyszedł ~ brawo Ojcze.
Zaren jedynie pokręcił głową na pierwsze słowa Wujka Hiro. Sala rozpraw jako oskarżony o działania przeciw radzie? Nie drażnij niedźwiedzia. Zwłaszcza starego niedźwiedzia bo z niechęcią ale upierdoli i to bardzo mocno. Młody dobrze o tym wiedział.
-Nie martw się, moje cele mijają się z łamaniem prawa rady, ludzkie prawa mnie nie interesują i nie powinny też Ciebie. Oszczędzaj psy rady przynajmniej z mojego powodu, będę w miarę grzeczny. - Cóż, oboje mieli inne poczucie humoru i próbowali odpowiedzieć żartem na tą sytuację, ale oboje wiedzieli, że to co zostało tutaj zawarte to przymierze, wsparcie ~ jak zwał tak zwał. Kluczem szczęśliwej kooperacji były kompromisy. Hiro zgodził się na to czego chciał Zaren, więc Zaren dotrzyma warunków umowy nie łamiąc za bardzo kodeksu rady, a przynajmniej nie w taki sposób, by bardzo rozgoryczyć Wujka, może jedynie w sposób w którym będzie musiał westchnąć głęboko ~ to wszystko.
Trochę nie rozumiał, dlaczego mając Sojke na wyciągniecie ręki, która sama by do niego przyszła wolał męczyć Hycli, chyba, że chodziło o pokaz siły. Gdy zagrożenie przyjdzie po żydówkę, będzie pewna i już wtedy będzie wiedzieć co zjebała ~ bo gdy pojawiają się Hycle może chodzić tylko o jedno, gdyby pojawiła się Bratva to rzekomo oskarżona nie wiedziałaby co z tym zrobić, weszłaby w pułapkę nieświadomie ~ może chodzi o przekazanie wiadomości. Cóż, jak mówił wcześniej. Nie jego cyrk i nie jego małpy więc niech Hiro robi co uważa za słuszne ~ gdy żyjesz na kredyt zaufania tak długo jak Sojka bez spłaty to w końcu nadchodzą pewne konsekwencję. Zaren w mgnieniu oka wystawił jej nazwisko i powiadomił Wujka o jej wadach i planach, zrobił to z dwóch powodów. Był dalej rozgoryczony po braku szacunku jaki mu okazała wtedy w katakumbach, a także był zły, że zamiast siedzieć na dupie i słuchać jego poleceń wolała zająć się tym po swojemu. Dowodził armią ~ może nie wojskiem zorganizowanym, ale Bratva to też żołnierze, więc do głowy mu nie przyszło, że ktoś będzie się sprzeciwiał rozkazom, a że Sojka to zrobiła to teraz jest znana Radzie. ~ Ups.
-Ringo by się mną przejął? Urocze. Prędzej uwierzę, że to Ty o mnie dbasz niż on. Postaram się być ostrożny, ale nie próbuj mi ściemniać, że Ringo dba o cokolwiek więcej niż o fakt czy właśnie trzyma w tej osobie kutasa czy nie. - wampir wzruszy ramionami i pokręci głową. Nie wierzył, bo nigdy nie miał okazji poznać tej strony ojca. Również jak wspomniałem na początku, był za młody by docenić to co Ringo zamierzał osiągnąć w jego przypadku.
Oczywiście, gdy zacznie mu się palić pod nogami i plan z oświatą sprowadzi na niego tylko nieszczęście to Zaren będzie pierwszy na kolanku u Wujka by ten go obronił wraz z Bratvą, to było przecież oczywiste i nawet nie wymagało komentarza. Sojusz z radą i sycylijską mafią właśnie w tej chwili miał to na celu również, lepiej dmuchać na zimne.
Co do wizyty w Zamku, skoro już nie pierwszym który mu to mówi był właśnie Ivano to Zaren westchnie głęboko i kiwnie głową, a następnie uformuje usta w lekki uśmiech.
-Logan mówił mi coś podobnego, tylko wręcz zachęcał mnie do rzucenia wszystkiego co mam w twarz starszyzny. Słuchaj, nie uśmiecha mi się gadanie z Gabryśką, a tym bardziej z Barabalem. Skurwiel mnie trochę przeraża, ale masz rację ~ czas pogadać ze starszymi Kuroiashita. Potrzebuje sojuszników i jeśli to wymaga pertraktacji z nimi to właśnie to zamierzam zrobić. Mam nadzieję, że Ringo właśnie jest zajęty wpychaniem swojego kutasa w nie swoje sprawy i go tam nie zobaczę. - Wampir wzruszy lekko ramionami po raz kolejny. Szacunek do niego miał, miłość? Ciężki temat, ale zdecydowanie wolałby go przedewszystkim unikać w tych chwilach. Bo co może powiedzieć Ringo? Jestem dumny? Tak, kurewsko chciałby usłyszeć takie słowa od niego, bo pomimo tego, że rzadko kiedy był z ojcem od momentu wyprowadzki pierw do włoszech a później do Rosji to wciąż poszukiwał aprobaty, Daddy Issues in it's finest.
Zaren lekko uderzy reką w udo, a następnie wstanie z krzesła.
-Dzięki Wujku, zobaczysz ~ wszystko będzie zajebiście. - uśmiechnie się do starszego wampira i podejdzie do niego by wyciągnąć do niego rękę, a następnie nawet lekko go objąć jednym ramieniem i poklepać po plecach, w końcu to dobry wampir. Po pożegnaniu zamknie za sobą drzwi i uda się gdzieś ~ tylko gdzie? Moje podejrzenie padało na zamek upiorów. Miał za sobą Bratvę, miał za sobą Cosa Nostre i Rade, zostali tylko Kuroiashita. To chyba będzie najtrudniejsze.

zt
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 3 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Wrz 07, 2019 2:18 pm

Gdyby ktoś go zapytał jakiś czas temu, czy pojawiłby się tutaj, zdecydowanie zaprzeczyłby. Czuł się zdecydowanie szczęśliwszy w każdym możliwym momencie, który nie oznaczałby problemów, kłopotów czy skomplikowanych spraw. Bez żadnych zwrotów akcji na negatywny aspekt... Po prostu wszystko, tylko nie to. Niespecjalnie palił się do kuszenia losu i zgotowania sobie piekła na własne życzenie.
Jednak, to było kiedyś.
Jakiś czas temu poprosił o spotkanie z Przewodniczącym Rady Wampirów, mając w sobie część nadziei, że to będzie odpowiednia osoba od tego, by zdołać mu pomóc. Dlaczego akurat tutaj? Czemu jemu? Cóż... Powody znane głównie Shiro, a niekoniecznie chciałby je zdradzać. Miał wrażenie, że na swój sposób łamie jakieś ustalone przez siebie zasady. Ale czego się nie robi, gdy jest się dość zdesperowanym? Dlatego też, gdy dostał informację, kiedy mógł się tu wstawić, bezzwłocznie wykorzystał ją.
I w sumie, już tutaj był. Najprawdopodobniej strażnicy przy drzwiach musieli być uprzedzeni o przybyciu młodego, czerwonowłosego wampira. W razie konieczności wypowiedziałby na głos swoje imię i nazwisko, tak samo jak i pokazał dokument tożsamości. Nawet nie próbował się uśmiechnąć. Jak i teraz, jak i w momencie, gdy zdołał już wejść do środka.
- Dobry wieczór, Hiro-sama - odezwał się w momencie, gdy drzwi zamknęły się za nim. - Dziękuję za znalezienie dla mnie czasu.
Żółte oczy nie zdradzały po sobie żadnego ciepłego uczucia. Młody wampir niespecjalnie czuł się komfortowo w tym miejscu. Ba. Nawet samo znajdowanie się w tym miejscu wywoływało uczucie presji. Do tego dochodził fakt, że między ową dwójką raczej nie istniały ciepłe relacje, przynajmniej takie odnosił wrażenie Shiro.
- Potrzebuję Pańskiej pomocy.
Trzy krótkie słowa zawisły w powietrzu. Jak to określić? Jak zacząć swoje słowa? Początki zawsze były trudne. Słowa, jakie powinien użyć zaraz potem, były znaczące. Ale... Jak to wszystko obrać w słowa?
Jeśli będzie mógł, zada to jedno pytanie:
- Czy będzie możliwe, żebym uzyskał większą siłę i moc?
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 3 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Gość Sob Wrz 14, 2019 10:11 am

Wierzył, że Zaren dogada się z rodziną pomimo wielu uprzedzeń. Ród Kuro może i jest dziwny, ale nadal wciąż są rodziną i przeważnie od zawsze starali trzymać się razem, wspierać, no i czasami otrząsnąć. na tym polega rodzina, prawda? Tak czy inaczej, Hiro pożegnał się ze szlachetnym, a gdy tylko zamknęły się za nim drzwi, powrócił do swojej pracy. Nie spodziewał się jednak, że zostanie ona spowolniona, jak tylko zacznie powoli ją kończyć. Cóż, w końcu jest Przewodniczącym i nic dziwnego, że inne wampiry zlatują się w celu omówienia ważnych dla nich spraw. Aż się Staruch podrapał po policzku.

Minęło parę godzin i Białowłosy miał już w planie zebrać się, po czym wreszcie opuścić biuro. W dodatku dostał wiadomość od małżonki, przez którą jeszcze bardziej przyspieszył dokończenie pracy. Niestety, przybył kolejny gość. Na rozdrażnionym licu wampira pojawił się jednak uśmiech, gdy w drzwiach pojawił się Shiro. Przecież się z nim umawiał. To było dzisiaj? Szlachetny od razu dłonią wskazał wolne miejsce przed biurkiem. Powinien bardziej ogarniać terminy spotkań.
Pomoc. Owszem. A po co innego przychodzi się do Golgoty, dlatego też Hiro ani na moment nie myślał o przerwaniu spotkania. Przyglądał się rudemu wampirowi, doszukując się też w nim oznak zmian. Zmieniło się coś? Stał się zwierzęcy? A może odwrotnie? Mniejsza...
- Może i jest. A czy masz konkretny ku temu cel?
Wypadałoby znać przyczyny nagłego chęci rozwoju. Może miał dość kociego życia?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 3 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Shiro Fuyuki Nie Wrz 15, 2019 1:55 am

I właśnie straciłeś ostatnią chwilę na ucieczkę. Żółte oczy wlepiły się w wampira, rejestrując jego reakcje. Nie potrafił jednak stwierdzić, jak dokładnie zareagował mężczyzna na widok rudowłosego. Nie widział po nim, żeby jego obecność była czymś niepożądanym, lecz nie potrafił wykluczyć tego. Miał do czynienia z bardzo doświadczonym i potężnym osobnikiem, dla którego ukrywanie własnych emocji było czymś banalnym.
- Dziękuję - odparł cicho, kierując się w stronę krzesła. Ostrożnie odsunął je, po czym usiadł, prostując się odruchowo. Położył dłonie na kolana, nie będąc zarazem pewnym, co powinien z nimi zrobić. Zmiana pozycji nie sprawiła, że zdołał się rozluźnić. Zaraz potem odruchowo porównał to do trafienia na dywanik do do dyrektora. Na ową myśl, prawie się uśmiechnął. Prawie. Aktualnie daleko było mu do ukazywania takich emocji.
W momencie zadania pytania, jego spojrzenie pociemniało. Zacisnął dłonie w pięści, by zaraz potem rozluźnić je, opuszczając nieco ramiona.
- Mam - przyznał. - Ja... - to, co miał powiedzieć teraz... Miał wrażenie, że całkowicie odkrywał się. Ryzykował. I zdecydowanie nie wiedział, czy to będzie dobrym, czy złym posunięciem. - Mam dość bycia słabym. Tak samo, nie chcę być ciągle chłopcem do bicia. Chcę móc samemu chronić tych, na których mi zależy, a nie być chronionym przez nich. Czuję się naprawdę bezużyteczny i  bezradny. Nienawidzę tego uczucia. I nie chcę, by przeze mnie cierpieli inni, tylko dlatego, że samemu nic nie potrafię zdziałać - jego źrenice stawały się podczas tego monologu coraz to mniej ludzkie. - Jestem żałosny - żałosne, niekochane dziecko, które nie potrafiło zapanować nad własnymi umiejętnościami. Fuyuki czuł się niczym mała kupka nieszczęścia, niezdolna do czegokolwiek samodzielnie. Ostatnie wydarzenia zdecydowanie też nie służyły ku podbudowaniu lepszego zdania o sobie.
A raczej zdał sobie jeszcze bardziej, jak słaby był.
Urwał na moment, po czym pochylił się do przodu, kłaniając się. Zacisnął mocno dłonie na kolanach, starając się powstrzymać narastające uczucie paniki. Słowa ugrzęzły mu w gardle. Czerwonowłosy zaczął obawiać się, że źle dobrał słowa. Źle potraktował to, zapominając o dopracowaniu własnych słów.
- Błagam, Hiro-sama. Jest Pan jedyną osobą, do której mogę się o to zwrócić - powiedział dodatkowo. Mimo iż jego słowa mogły wskazywać na to, że zaraz zacząłby płakać, to jego oczy były suche. Nie podnosił się nadal, tkwiąc ciągle w tej jednej pozycji. Poczuł uścisk w klatce piersiowej. Pomimo własnego zdania co do relacji pomiędzy Szlachetnokrwistym, a wampirem czystokrwistym, zdecydował się przełamać i prosić o pomoc. Kierował się czystą wiarą w to, że tak potężny osobnik zdoła jakkolwiek pomóc dziecku - jakby nie patrzeć, był zaledwie dzieckiem w świecie długowiecznych - jakim był.
Poczuł ukucie w kolanie. Ostrożnie przekierował wzrok w tamtą stronę, zauważając, że wydłużyły się jego pazury, będące chwilę wcześniej w normalnej, przypominające ludzką, formie. Tracę kontrolę? Nie był pewny tego nawet.
- Proszę. Jestem gotów ponieść konsekwencje i cenę mojej śmiałej prośby - I zrobić wszystko... no prawie... - dokończył w myślach. - Proszę chociaż rozważyć to.

z/t - Shira nie ma, temat zwolniony. Tematyka zostanie ogarnięta między graczami.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 3 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Gość Pon Mar 30, 2020 6:15 pm

Skoro tylko taksówka zaparkowała pod samym wejściem do Golgoty, ochrona prędko zajęła się bagażami (musiała sprawdzić, czy nie zostały złamane procedury i nie zostało coś przemycone bez wiedzy tutejszych pracowników) i hyclem, któremu zaproponowano wózek inwalidzki. Czarnowłosy odmówił stanowczo, będąc surowym dla siebie i własnego wybrakowanego ciała poprosił stanowczo w zamian jedynie kule ortopedyczne. Nie mając protez rąk i jednej nogi wydawało się, że Zgon nie ruszy się nawet o centymetr, lecz intensywne treningi i pod tym kątem dawały świetny rezultat. Odpowiednio ostrzami zaczepił o uchwyty kul, mocniej zaparł się na sprzęcie i szedł w kierunku windy. Gdyby nie zależało panu Ivano na czasie, to hycel byłby gotów iść nawet po schodach, aby odpokutować krzywdę panicza Chunky'ego. Jeden z ochroniarzy szedł wraz ze Zgonem, gdyż niósł ze sobą worek na zwłoki oraz dwa inne przedmioty, które kazał wziąć z zamku i przedstawić Przewodniczącemu podczas rozmowy. Musiał mieć pewne dowody na poparcie swojego raportu.
Dzwonek przy windzie oznajmił, iż już niebawem hycel stanie maską w twarz z Założycielem Rady Wampirzej, organizacji zwalczających nieporządek wśród pobratymców i łowców. Nie zwlekając spotkania po raz kolejny nadwyrężał ciało, aby postawić kilkadziesiąt kroków, nim przystanie, aby skłonić się w miarę możliwości i oznajmić, iż jest gotów do rozmowy. Nie będzie ona prosta dla Zgona, pojawią się niewątpliwie niewygodne pytania, na które trzeba będzie odpowiedzieć zgodnie z prawdą.
-Panie Przewodniczący, melduję się do złożenia raportu.
Stanął na baczność na jednej nodze i podtrzymując pion kulami ortopedycznymi. Jak na kogoś, kto jeszcze sześć godzin temu nie mógł usiąść, hycel prezentował się dość dobrze. Solidne dawki krwi dzięki służącej Su oraz wyjedzenie srebra z ciała dzięki robakom zrobiły swoją robotę. Zaraz później pojawił się ochroniarz zostawiając trzy fanty tam, gdzie wskazał Szlachetny, po czym zostawił ich sam na sam. Oczywiście wszelki monitoring i procedury bezpieczeństwa zostały zachowane, nawet ostrza przy górnych kikutach Zgona zostały zabandażowane, aby nie mógł nikogo zranić. Gdyby rzecz jasna chciał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet Przewodniczącego - Page 3 Empty Re: Gabinet Przewodniczącego

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach