Hymm... A bo ja wiem...

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sob Sty 07, 2017 8:12 pm

Noc, kolejna, tak łudząco podobna do innych. Noc cicha, lecz zimna, można rzec, że aż mroziła dosłownie krew w żyłach. Kto mógł jednak siedzieć w domciu, ten mógł. Corn mógł? W sumie mógł, ale jednak obowiązki to obowiązki, bla bla bla. Katy mały brzdąc jeszcze, trza było się nim zająć, by nic jej nie zabrakło. Był jeszcze niezbyt doświadczony jeśli chodzi o jego rodzicielstwo, dlatego często sięgał po pomoc do osób, które bardziej znały się w temacie. Nie zostawiał dziecka bez opieki, dzisiaj też tak było, dlatego mógł iść spokojnie
Opuścił dom sprawdzając ile miał na stanie miał uzbrojenia i tak dalej. było wystarczająco, dlatego też można było ruszyć na łowy w kierunku ciemnego parku, gdzie nie brakowało ścierw. Pałętały się one wszędzie, niczym pijawki.
Nie musiała minąć chwila, a on już czuł się obserwowany. Niedługo potem został i otoczony przez 3 śmiałków. Czyżby czekali na niego, czyżby wiedzieli że jest łowcą. Pomiędzy nimi dało się słyszeć ciche szepty, "Czekaj, to ten?... Chyba, czy to ważne? najwyżej jednego frajera mniej". Cornelius niezależnie czy ich słyszał czy nie, wiedział że jest w ich centrum uwagi. Ba nawet ci po chwili podeszli zagadując do niego kozackim zagraniem. W grupie siła, bla bla bla.
Przejdźmy do konkretów. Dało się początkowo przy Cornie widzieć 2 mężczyzn, co oznaczało, ze jeden się ukrył, o czym łowca niekoniecznie musiał wiedzieć. Takie jakie były zamiary, skupił się na dwóch który raczyli mu się pokazać. Walka, jak i wyeliminowanie pierwszego wampira skończyła się śmiercią dla Krwiopijny, a szramą na twarzy Corneliusa, który już po chwili został zaatakowany przez drugiego, który za pomocą mocy trzasnął człowiekiem o drzewo. Nim Cornelius zdołał wyostrzyć umysł, wampir był już obok i złapawszy człowieka za krtań, przyciągnął do siebie, by się w niego wgryźć, co niestety niezbyt mu się udało, bowiem w chwili próby zatopienia kłów, dostał pociskiem w łeb. Bang! Jeb i popiół jest...
Otrzepał się z pyłu idąc powoli dalej. Nim się zorientował, ktoś się za nim pojawił, po czym złapał za jego włosy przyciągając do siebie. Nawet jeśli Cornelius chciałby coś zrobić, po chwili został zaatakowany bardziej bezpośrednio, a mianowicie sztyletem w bok, na który ryknął nie tyle co wściekle jak z bólu. Napastnik próbował wykonać kolejny ruch, kolejne pchnięcie, lecz Człowiek ostatnimi siłami, go przerzucił przed siebie, rzucając nim o ziemie, by postrzelić go w łeb, zabijając skutecznie.
Wampir może i zabity, lecz Cornelius nadal miał problem. Słabł i robiło mu się ciemno pod oczami. Śmierdział krwią, dlatego stwierdził, ze musi się wycofać, co też próbował robić gdy tylko schował broń. Zaczął powoli kierować się do wyjścia z parku, podpierając się o drzewa, pierwsze, kolejne następne, a droga zamiast się robić krótszą, jakby wydłużała...
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Gość Sob Sty 07, 2017 10:29 pm

Dziwne byłoby, gdyby krew człowieka nie przyciągała i inne wampiry. Czułe zmysły drapieżnika nie potrafiły zignorować tej słodkawej cieczy... A do tego wszystkiego dochodziła ciekawość. Mało kto zdołałby odwrócić głowę i iść dalej...
Camilio poprawił swój szalik i śmiało ruszył przed siebie, kierując się zapachem, jaki niósł mu wiatr. Ah, nawiasem mówiąc, pewnie zastanawiało was, jak był ubrany? Nic ciekawego. Po prostu jakieś ciemne, zimowe ubrania, czapka na głowie, szalik, rękawiczki... Wiecie, tak jak każdy człowiek przygotowany na spore mrozy. A że nim nie był to już inna kwestia.
W końcu jego oczy wyłapały na śniegu czerwone plamy krwi, które zaprowadziły go do... Kogo? Wychodziło na to, że na człowieka. Huh? Dziwne. Widział również różne prochy, a zapach wskazywał na to, że musiały być tutaj wampiry. Ale co się z nimi stało? Chwila. Może to właśnie on jest odpowiedzialny? Ciekawe niby jak.
Ostrożnie podszedł do tego osobnika. Przez kilkanaście sekund uwiesił na nim swój wzrok. Był teraz przytomny? Nie? Nieważne. Po prostu podszedł do niego i bez żadnych skrupułów podniósł tak, by mieć go na baranach, po czym zabrał go ze sobą. Nie odezwał się, nie wydał z siebie nawet najmniejszego szeptu, nie zadawał pytań, co na swój sposób było... Dość nietypowym zachowaniem. Nigdy nie wiadomo, co takiemu mogłoby chodzić po głowie. Ale chyba nie był aż w takim stanie by walczyć, co nie?
Cokolwiek by to nie było, chłopak nie dał mu szansy na reakcję. Zabrał go... Gdzie? Nie miał możliwości się dowiedzieć, bo nagle odczuł większy ból i utracił przytomność. Dla niewtajemniczonych - ogłuszył go.
Po pewnym czasie jasnowłosy mógł się ocknąć i zauważyć, że jest dość dobrze opatrzony, i leży na czymś wygodnym, a nieopodal znajdował się nieznajomy wampir z długim szalikiem, zakrywającym mu pół twarzy... I wyraźnie coś robiącego przy niewielkim stoliczku. Co dalej?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Sty 08, 2017 9:33 am

Namierzył go ktoś? Dlaczego to go nie dziwi. W końcu była noc, czas przeznaczony dla wampirów i nocnych drapieżników. Te wyczuwały krew wyraźnie, dlatego też jeden z nich musiał natrafić na Corneliusa. Tadam! Tym kimś okazał się Camilio...
A co jednak Cornelius robił. Zbliżał się do wyjścia z parku, juch chciał do domu, a przede wszystkim do swojej piwnicy, która równie dobrze pełniła role sali medycznej, bądź i sali przesłuchania, bądź tortur. Czy było mu to dane? Rzecz jasna, że nie...
Mężczyzna do niego podszedł, zerknął na niego. Czyżby kolejny ze zgrai. Nie miał już ochoty na użeranie się z tymi cholerami na dziś.
-Co ty robisz chłopcze?
Padło banalne pytanie w chwili kiedy znalazł się na barku mężczyzny. Szarpnął się nikle, by ułożyć w lepszej pozycji. A co z raną? Był to już większy krwotok, w końcu rana została rozwarta, skoro był przewieszony przez ramie nieznajomego, jak worek kartofli. Syknął ino w reakcji, czując coraz większe znużenie. Zmrużył oczy, pokręciwszy głową, jakby to miało go pobudzić. Co to dało? Poza zwróceniem na siebie uwagi nic... Po chwili odczuł uderzenie, a co było dalej? A bo ja wiem?
Zaczął się budzić leniwie poruszając na łóżku, będąc jeszcze otumanionym, a nawet obolałym. Przekręcił się na zdrowy bok, szukając lepszej pozycji, tym samym otwierając ślepia, które niemal od razu zderzyły się z kim?
Nic początkowo nie mówił, ale rzeczą naturalną w sumie dla niego było to, że próbował wstać, a nawet usiąść. Nadal był osłabiony i obolały, ale leniwym wzrokiem zacznie przeszukiwać swoje ciało, które stwierdził, że jest opatrzone. Zaczął też zaglądać za swoimi rzeczami, gdzie były? A bo ja wiem...
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Gość Nie Sty 08, 2017 10:39 am

Nie zapowiadało się, by Cornelius miał dostać odpowiedź - ani teraz, ani kiedykolwiek później... Przynajmniej na teraz. Dlatego też, po wcześniejszym pytaniu mężczyzny... Zapadła cisza. I tyle.
Jednakże wychodziło na to, że to nie jest koniec spotkania z nietypowym osobnikiem. Ciemnowłosy drgnął, słysząc, że ranny już się ocknął. Momentalnie przerwał swoje zajęcie i odwrócił się w jego stronę, po czym... Po prostu podszedł do niego, kładąc swoje dłonie na jego ramionach i zmuszając, by ponownie się położył. W jego gestach dało się wyczuć, że starał się być ostrożny, by nie sprawić mu niepotrzebnego bólu.
Jasnowłosy mógł również teraz zauważyć, że jego rzeczy znajdowały się niedaleko łóżka, w którym się znajdował - jednakże były na tyle daleko, że z tej pozycji nie miał możliwości sięgnięcia po cokolwiek.
Gdy ciemnowłosy stwierdzi, że łowca znów grzecznie leży, pozostawił go i powrócił do swojego zajęcia, by po krótkiej chwili też przynieść mu szklankę... Jakiegoś zielonkawego napoju. Po zapachu dawało się stwierdzić, że musiały się tak znajdować jakieś zioła... Ale jakie? To już ciężej było rozróżnić.
Postawił to obok łóżka.
- Wypij później - jego głos był cichy, a do tego dochodził fakt, że noszony szalik tłumił jego słowa... Ale dla tych, którzy mieli wyostrzone zmysły to raczej nie powinien być problem, by to wszystko wyłapywać?
Nie dodał już nic więcej od siebie, znów pozostawiając go samego sobie. Powrócił do swojego zajęcia, nie zwracając uwagi na tamtego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Sty 08, 2017 10:53 am

Nie otrzymał odpowiedzi na swoje pytanie, jednak jak szybko się ono pojawiło, tak samo chęć poznania odpowiedzi uciekła w las. W chwili gdy się obudził już nawet nie pamiętał o tym, że o cokolwiek pytał. Skupił się raczej na tym co się działo obecnie, teraz. A co się działo? Panowała cisza, którą bez wątpienia lubił, ale jednak w nadmiarze była męcząca, zwłaszcza jeśli jest się w miejscu obcym. Z kimś obcym.
Jego pobudka nie została niezauważona, a sama próba nawet siadu została przerwana. Spojrzał leniwym, zmęczonym wzrokiem na chłopaka którego pamiętał z wczoraj. Nie minęła chwila a on poczuł na ramionach jego dłonie. Spojrzał na nie, ale nie oponował i pozwolił się ponownie "zmusić" do leżenia, ale i tak zechce się ułożyć bokiem, dla wygody.
Zaglądał wcześniej za rzeczami. Dostrzegł je, były blisko a zarazem daleko. Ważne że były na jego polu wzroku. Póki co nie zamierzał po nie sięgać, bowiem każdy gwałtowny ruch mógłby poprzedzić ból, a tego wolał sobie zaoszczędzić.
Poleżał nie długą chwile a koło niego zaś pojawił się nieznajomy, z naczyniem, na które spojrzał i jeśli były to zioła parzone, to było niemal je od razu wyczuć. Nie mu jednak kręcić nosem, bowiem zależało mu by szybko wstać na nogi.
W chwili jednak kiedy chłopak postanowił się odsunąć, mógł poczuć jak został złapany przez łowce za rękę. Nie był to mocny chwyt, ale wystarczający by zwrócić na siebie uwagę, przynajmniej powinien.
-Dzięki za pomoc.
Trzymał go nadal, jak chciał mógł się wyszarpać, zaś Cornelius uparciuch po chwilki i tak spróbuje usiąść, po co? Po to by sięgnąć po substancje z naczynia, nie będzie jej pił przecież na leżąco. Oczywiście puścił wampira.
-Jak się zwiesz?
Póki co niezbyt się interesował tym gdzie jest, te pytanie sobie zostawił na późniejszą chwile, najpierw jednak chciał nieco dowiedzieć się na temat osoby, która stoi nieopodal. Jego głos również nie należał do głośnych. Miał cichy, lecz gruby ton głosu, dlatego można było go zrozumieć, o ile Cornelius tego chciał... Zawsze mógł bełkotać.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Gość Nie Sty 08, 2017 12:36 pm

Spojrzał na niego w momencie, gdy ten chwycił go za rękę, jednocześnie zatrzymując się na krótką chwilkę. Kiwnął nieco głową na znak, że zrozumiał jego słowa, jednak nie dodał nic od siebie. Skoro nic więcej tamten nie dodał i został wypuszczony, to zamierzał powrócić do swoich zajęć.
- Masz leżeć - powiedział do niego cicho, widzą, że jednak zdecydował się postawić na swoim. Chyba nie po to próbował go zmusić do leżenia, by teraz wstawał, prawda? No, ale jednak, nie powrócił by go znów ułożyć.
- Camilio - odpowiedział mu. - A ty?
Nie bardzo uśmiechało mu się, by rozmawiać, mimo to, starał się zachować jakieś pozory normalności. Chociaż... Nie, sama ta sytuacja zdecydowanie nie należała do czegoś zwykłego, gdyby spojrzeć na to z boku. Obce miejsce, obcy człowiek, ba... Nawet nie wiadomo, czy to człowiek, czy inna istota. W sumie, ranny powinien zdołać to ocenić, prawda?
Poprawił nieco swój szalik, po czym odwrócił się, by znów skupić na nim swoje spojrzenie.
- Głodny? - spytał się go natomiast. Wychodziło z tego wszystkiego, że nie zdradzał żadnych negatywnych intencji względem jasnowłosego mężczyzny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pon Sty 09, 2017 3:58 pm

Mógł powrócić, nie zamierzał przy sobie go trzymać na siłę, więc tego nie robił. Nie było to dla niego najważniejsze, a to aby szybko, jak najszybciej wstać i wziąć w garść. Póki co jednak chciał chociaż chwile zapoznać się z sytuacją.
-Nie preferuje picia ziół na leżąco...
Odparł na jego "polecenie". Może i był mu coś dłużny, ale jednak nie zamierzał mieć czegoś na twarzy. Poza tym nie był dzieckiem, więc usiadł ze spokojem, wyczuciem, uważając na swoje ciało. Był teraz ograniczony, ale to jednak nie zwalniało go od codziennych obowiązków. Łowiectwo było tym obowiązkiem, ale na pierwszym miejscu nie był nikt inny jak Katy. Pewnie już woła za nim, a on siedzi w nieznanym miejscu...
Mógł poznać imię chłopaka nie reagując na to jakoś szczególnie, poza mruknięciem cicho swojego imienia, czyli William. Obaj jakoś nie kwapili się do rozmowy, bardziej niż była ona konieczna. Niezależnie od tego, czy wiedział kim jest chłopak, czy nie, siedział spokojnie, niczym zdany na jego laskę, choć czy tak na prawdę było? Niekoniecznie.
Sięgnie jednak po zioła po chwili, po czym przyłoży sobie naczynie do ust, by przechylić nieco, by móc się napić. W między czasie usłyszał pytanie, przez co skierował swoje ślepia na chłopaka. Nie było w sumie tutaj tak zimno, w ogóle nie było zimno, by chłopak nosił szalik. Po chuj go miał? Upijając kolejny łyk ziół, wolną ręka, przejedzie po opatrunku, który przykrywał źródło jego stanu. pokręcił lekko głową.
-Zaszedł mnie chuj...
Burknął do siebie, będąc nieco srogo nastawiony do siebie, że dał się tak łatwo podejść, przez co wylądował tutaj, no ale trza odpowiedzieć na pytanie Camilio.
-Nie jestem głodny.
Odparł do niego zgodnie z prawdą, bowiem no nie od dziś miał problem z jedzeniem, a zmuszać go raczej nie będzie, skoro cierpiał an podłe schorzenie którym był jadłowstręt. Odstawi na stołek naczynie po czym zacznie masować sobie kark.
-Długo spałem? I poza tym... Zimno ci?

Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Gość Pon Sty 09, 2017 7:22 pm

- Dlatego powiedziałem, byś wypił je później - mruknął w odpowiedzi na jego słowa. Chyba nie uważał rzeczywiście, że chciał, by tamten wypił to na leżąco? To trochę niecodzienne i zarazem niepotrzebne. Dlatego też nie wnikał w to, co miało nastąpić z tego powodu dalej i powstrzymał się zarazem od dalszych komentarzy.
Mimo to, nie zapowiadało się na teraz, by miał odczuwać spokój i ciszę. Skrzywił się mimowolnie, odrywając się już całkowicie od tego zajęcia.
Nie zamierzał go zmuszać do jedzenia. Nie to nie, nawet nie wnikał w to za bardzo, czy też starał się przekonywać do tego.
- Kilka godzin - odparł mu na pytanie, przemieszczając się po pomieszczeniu. Zatrzymał się jedynie w chwili, gdy usłyszał jego kolejne pytanie. Mimowolnie jego dłoń powędrowała do szalika. - Trochę. Nie zwracaj na to uwagi - ponownie poprawił swój szalik, by potem podejść do jednej z szafek i coś zaczynać w niej szukać.
- Nie przemęczaj się. Nie wiem, jak szybko ta rana się zaleczy - dodał jeszcze od siebie, nie spoglądając na niego. Oczywiście, nie zastanawiał się właściwie, kogo tutaj sprowadził do siebie. Skąd mógłby podejrzewać, że nie jest zupełnie zwyczajnym mężczyzną?
W końcu z szafki wygrzebał jakąś książkę i wstał z miejsca.
- Zaatakowali cię rabusie? - ups. Chwilowo się rozgadał ten oto osobnik, co też, gdy sam sobie to uświadomił, skrzywił się mimowolnie. Eh. Nieważne.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Sty 12, 2017 2:01 pm

Westchnął nieco znudzony, bądź zniesmaczony po czym spojrzał na chłopaka
-Nie pyszcz do mnie. Wypije teraz i już, koniec tematu.
Odparł kończąc stanowczo temat związany z ziołami. Nie denerwował go, ale był męczony. oczywiście nie chłopak a sama wymiana zdań na podany wyżej temat. Niczym w przedszkolu, dlatego najlepiej było go zakończyć.
Nie był głodny, a zioła póki co mu starczyły do tego stopnia, że szybko naczynie zostało opróżnione i odstawione na polkę. Potem jednak Cornelius wolał przejść do bardziej konkretnych kwestii typu ile tu był itp.
-Musze zadzwonić zatem.
Mruknął na tyle cicho, by było to jednoznaczne z tym, że kierował to do siebie i tylko do siebie. Wampir jak to wampir, pewnie i tak usłyszy. Pokręcił głową i przeczesał swoje włosy ręką. Był nieco zdziwiony szalikiem, bo jednak zimno nie było, a ten albo coś krył, przez co kłamał mu w żywe oczy, albo było coś z nim nie tak. Póki co nie wnikał. Rana była ciekawszym tematem.
-Szybko stanę na nogi. Tydzień mi starczy.
Nie chwalił się, a raczej zdał sobie sprawę z tego, że na najbliższy tydzień został uziemiony. To oczywiście mogło się wydać nieco dziwne, patrząc na to, że rana była kuta i jako tako głęboko, a tu Cornelius gada że pozbiera się w tydzień, gdzie innym by to zajęło może z nawet miesiąc. Co jednak potwierdzało, że nie jest zwykłym cywilem w tym mieście.
-Rabusie...
Zaśmiał się, jednak co go rozbawiło? Raczej to że jeśli ktoś tutaj był napastnikiem, rabusiem, to raczej Cornelius patrząc na to, że po to tam poszedł, by dorwać jakiegoś wampira i dorwał! Aż trzech! Może i ucierpiał na tym, ale oni już nie, a warto dodać, że było 3 na jednego...
-Z prochu powstałeś w proch się obrócisz...
Obcy język dla Polaka, a był to język łaciński, język stary jak ten świat, a mimo to Cornelius potrafił mówić po łacinie i to nawet biegle. Ale koniec mówienia po jakiemuś tam. Spojrzał na chłopaka po chwili.
-Zaatakowały mnie wampiry chłopcze.
Przy wypowiadaniu tych słów nie mogło zabraknąć zimnego, jak i cynicznego uśmiechu. Chore myśli, chore umysł, nie miał kontaktu ze stwórcą. Z zakamarka psychiki nadal uczył się jak ich nienawidzić.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Gość Czw Sty 12, 2017 8:48 pm

W odpowiedzi jedynie wymamrotał niezrozumiałe słowa, jednak i sam nie kontynuował już owej kwestii. Nie będzie sterować już dużym chłopcem, da sobie radę, prawda? W najgorszym wypadku, Cam postara się jakoś uratować tego biedaka. Raczej. No dobra, przynajmniej spróbuje to zrobić i tyle.
A co do zimna... A może właśnie z Cornem coś było nie tak? Może tak naprawdę było tutaj zimno? Kto by to tam wiedział aż tak dokładnie... W końcu oboje nie zaliczali się do normalnych istot.
- Tydzień? - powtórzył po nim, nie zwracając jednocześnie uwagę na to, co powiedział wcześniej. Uniósł lekko brwi, wyraźnie nie wierząc jego słowom. - Wydawało mi się, że rana jest większa - bąknął jeszcze.
Skąd mógł wiedzieć, że rany na nim goją się o wiele szybciej niż na innym człowieku?
Na dodatek tajemnicze słowa, które wypowiedział. Oczywiście, wampir nie miał możliwości, by zrozumieć je, dlatego też zignorował, a jego myśli krążyły przez krótki czas wokół rabusiów...
Zanim ten nie wyskoczył mu nagle z wampirami! Aż spojrzał na niego pytająco.
- Hę? Wampiry? Niemożliwe - odpowiedział cicho. Odłożył książkę na bok, owinął się szczelniej szalikiem i skupił swoje szare oczy na owym osobniku. - Zioła były za mocne? - dobra. Camilio uważał teraz, że jasnowłosy po prostu się naćpał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Sty 12, 2017 9:06 pm

Och znał dobre wychowanie, aczkolwiek nie do końca. Pomruczał coś i w sumie mógł. Temat się urwał i w sumie był spokój. Doceniał oczywiście pomoc chłopaka, bo dzięki niej odpoczął, jak i został odpowiednio opatrzony. Jednak w sytuacji bez wyjścia poradziłby sobie jakoś.
Cóż dla niego nie było zimno, a może po prostu chłopak był chory i mu zimno było. Nie wiedział i póki co nie wnikał. Może coś też skrywa pod tym materiałem? Może się kiedyś dowie, a może nie, kto wie...
-Cóż tylko tydzień.Nie wiem jaka była rana, bo nie zdołałem się przyjrzeć, ale pewnie nie an tyle głęboka bym nie mógł wstać do pracy dłużej niż tydzień.
Łowiectwo to też jakiś wymiar pracy, bądź obowiązku, który trza było wykonać. możliwe że już miał to w nawyku i odruchowo wybierał się na patrole, by zająć się tymi ścierwami. A może był już tak w to wciągnięty, że nie widział nic poza byciem łowcy. W takim razie co z Katy... Wiele teorii można wysnuć z zachowania Corneliusa.Rozumiał po części zdziwienie  wampira jednak wydawał się być niewzruszony, bo tak było.
Chłopak po raz kolejny się zdziwił słysząc o wampirach, a co Cornelius zrobił. Lekko łeb pochylił by zacząć masować się po karku, który go od długiego leżenia bolał.
-Camilio próbujesz ze mnie zrobić idiotę? Radze ci przestać.
Dał mu małą rade obserwując go uważnie, skoro ten na niego patrzył. Czyżby nie wierzył w istnienie wampirów, mogło tak być, ale nawet jeśli tak było, to Corn by machnął na to ręką. Nie obchodziła go opinia innych. Wiedział o wampirach bo je widział i walczył z nimi, dlatego też jeśli ktoś mu nie wierzy to niech ten żyje w swojej słodkiej niewiedzy...
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Gość Czw Sty 12, 2017 9:44 pm

- Nie jestem lekarzem. Było dużo krwi - odpowiedział mu, jednocześnie jak najkrócej opisując stan rany owego osobnika. Cóż, co można więcej, skoro tak bardzo nie był skory do rozwijania dalszych wypowiedzi? Ciężko go przyłapać na czymś takim.
Jednakże jego wzrok momentalnie zrobił się nieufny, gdy doszło do owej, kolejnej wypowiedzi.
- O co ci chodzi? - spytał się go, jednocześnie wbijając w niego uważnie wzrok. Nie rozumiał go i nie... Po prostu nie bardzo wiedział, o co chodziło jasnowłosemu. Nie wiedział jak odebrać owe słowa, więc póki co nastawił się do niego nieco wrogo.
Oczywiście, nie można zapomnieć, że nadal nie podnosił głosu. Wręcz wydawało się, że nie potrafił być do tego zdolny.
Żachnął cicho.
- Nie rozumiem cię - burknął jeszcze, odwracając się do niego tyłem, by potem usiąść na krześle. Prawdę mówiąc, ciężko było stwierdzić, o czym myślał teraz czarnowłosy. Jednakże... Co właściwie ranny mógł mieć na myśli? Można było zgadywać.
- Zdrowiej szybko i zmywaj się. Irytujesz mnie - ta... Z tych słów można było zgadywać, że lekko się zdenerwował na niego. Ale czy to dziwne?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sob Sty 14, 2017 5:42 pm

-Niezależnie od tego, jestem wdzięczy za pomoc.
Nie był lekarzem... Dlaczego to nie dziwiło Corneliusa? W końcu gdyby był medykiem, to nie robiłby sobie tak wielkiego problemu i nie zabierał go do domu (?), tylko do placówki medycznej. Mimo wszystko wylądował tutaj i wracał już powoli do sił. Co najgorsze na obecną chwile, było już za nim. Teraz ino odpoczynek go czeka.
PO wypowiedzeniu dla Corneliusa normalnych rzeczy przyglądał się jak chłopak zmienia stosunek do niego, który był widoczny, nawet w jego spojrzeniu. Pierwsza oznaka iż coś jest nie tak, bądź coś kryje. Jedno jednak nie wyklucza drugiego.
-Póki co jeszcze o nic. Wmawiasz mi kłamstwo, więc nie rób idioty we mnie. Jestem jednak ciut za stary na to.
Nawet jakby miał 37 lat, na które wygląda, to nadal byłby za stary by wierzyć w to, że wampirów nie ma itp. Był łowca wiedział co gada, a że Camilio próbował udawać ciemnego, to już jego sprawa.
-Nie musisz rozumieć. Inni nie rozumieją nawet jak i prawda usiądzie na twarzy.
Głos był obojętny, cichy jak i gruby. Niezależnie czy kpił z chłopaka czy nie, po chwili westchnął z politowaniem do siebie i pokręcił głową. Kolejna wypowiedz była bardzo interesująca. Chłopak się irytował po lekkim zderzeniu z kimś go twierdzi inaczej? Kolejny objaw iż coś kryje.
-Denerwujesz się Camilio, całkiem niepotrzebnie, jeśli nie masz nic do ukrycia.
Odparł do niego i po chwili położy się z powrotem, chcąc jeszcze chwile nabrać siły.

Przez okres czasu jaki Cornelius leżał, niezbyt interesował się co robi chłopak, jednak jeśli się przemieszczał po pomieszczeniu, mógł przez chwile poczuć na sobie wzrok starszego, który wolał wiedzieć co ten robi. Nie wiedział ile leżał, bądz może był moment gdzie się zdrzemną na chwile. Trza było jednak wstawać, co też zrobił, nadal powoli obchodząc się ze swoim ciałem. Spojrzy na wampira przelotnie, po czym podejdzie do swoich rzeczy powoli, by następnie zacząć się ubierać na siebie pozostałe ubrania sprawdzając czy wszystko jest na swoim miejscu. Sięgnie po butelkę wody, którą zawsze miał przy sobie, po czym odkręcił by się napić z niej. Pazerność nie popłaca, przez co w wyniku tego zjawiska Cornelius lekko oblał swoją twarz, a woda ściekła mu po brodzie na szyje. Opuścił butelkę po czym ją zakręcił, wolną ręką przecierając Twarz z wody. Nic się nie stało w końcu. Woda do woda.
Po napiciu się spojrzał na wampira, do którego podejdzie powoli.
-Może się jeszcze spotkamy, tymczasem czas już na mnie.
Odparł powoli wyciągając dłoń w jego kierunku.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Gość Nie Sty 15, 2017 12:45 am

Uniósł nieco brwi na jego słowa, po czym prychnął cicho.
- To raczej ty wygadujesz głupoty - odparł mu. - Wyskakujesz z nie wiadomo czym i jeszcze się przyczepiasz - dodał cicho. - Sugeruję wizytę u psychiatry, gdy już opuścisz to miejsce. Możliwe, że ten napad dość mocno wpłynął na twoją psychikę, skoro wygadujesz takie głupoty - zaczerpnął nieco więcej powietrza, ponownie poprawiając szalik. Nie dawał się wytrącić z równowagi, czy też nie tracił nad sobą panowania. W tym przypadku był dość... Wyjątkowo spokojny. Nawet jeśli było widać po nim irytację wywołaną przez słowa Corneliusa.
- Nie mam. I nie denerwuję się - rzekł cicho. - To twoja wina i twoich słów, Williamie.
Skrzywił się nieco, jednakże to już nie było widoczne dla tego człowieka. Odwrócił się do niego tyłem, by zajmować się sobą, swoimi sprawami i nie zwracająć już uwagę na nietypowego gościa, którego sam tutaj sprowadził.
Nie warto opisywać to, czym zajmował się Camilio przez ten cały czas. Najważniejsze co trzeba wiedzieć to fakt, że... W sumie, nie wiem. Po prostu raz tutaj był, a raz nie. Nie wtrącał się już w działania mężczyzny i nie zmuszał go do dalszego leczenia - wyszedł z założenia, że skoro nie chciał, to nie. Niech szkodzi sobie sam.
Bądź co bądź, minął pewien czas w milczeniu... Gdy nagle co? Zdecydował się opuścić to miejsce? Jednak, nie czekając, aż się zaleczą rany? Mógł przynajmniej powiedzieć, że chce się odświeżyć.
Skinął nieco głową, nie wyczuwając również żadnego podstępu. Chociaż to było zaskakujące z jego strony, mimo to, nie zmieniał swojego wyrazu twarzy.
- Hm? Tak. Obyś doszedł do siebie - powiedział cicho, decydując się na uściśnięcie ręki. Chciał zrobić to szybko i potem iść... Nie wiem, może spać? Albo coś innego jeszcze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Sty 15, 2017 12:16 pm

Czyżby chłopak nie wierzył w istnienie wampirów? Jeśli tak na prawdę było, to niestety ma farta... Sam Cornelius wolałby znać wampiry jako wytwór wyobraźni, a nie ścierwa, które udają ludzi, choć nimi nie są. Mordują itp. Nic tylko pozazdrościć niewiedzy, choć co ja pieprze... Cornelius na pewno wolałby wiedzieć co chodzi po ziemi prócz ludzi. Na oburzenia chłopaka pokręcił głową. Czyżby faktycznie może zagalopował się? W sumie jak chłopak jest realistą i nie uwierzy dopóki nie zobaczy, to Corneliusa próba przekazania prawdy była by zbędna, więc nawet nie próbował, a skwitował do jednego zdania.
-Niech i tak będzie.
Nie wymagało to większego komentarza, jak i było to stanowcze zakończenie wszelkiego sporu. Może Cornelius faktycznie nie chciał się kłócić, bądź po prostu chłopak nie był na poziomie by się z nim przegadywać. Tak czy siak odpuścił sobie tłumaczenia czegokolwiek. Chłopak zaczął zwalać wszystko na niego, a Cornelius co pokręcił teatralnie oczami, słysząc że to jego wina.
-Tak. Wszystko moja wina, przebacz mi Panie bo zgrzeszyłem.
Ciężko było odczytać ze słów, czy kpił, czy też mówił do siebie i do swojego chorego umysłu, który płata mu figle. Może faktycznie napad mu we łbie poprzewracał, jednak ciekawe który napad.
Cornelius wrócił do odpoczywania i dość szybko zaczął się zbierać, w końcu musiał wracać do domu. Co jak coś się stało itp.? Nie mógł sobie odpoczywać, musiał sprawdzić jak się sprawy mają. Nie miał czasu na leczenie, dlatego też zbierał się, jak i wolał leczyć się sam. Wszystko co potrzebne ma w domu, dlatego jeśli tam dotrze, to zadba o siebie wystarczająco.
-Do wesela się zagoi. Pójdę przy okazji do psychologa...
-Zażartował, lecz nie kpił, a nawet jeśli to nie wydać tego było. Doszło do uścisku dłoni, w sumie Cornelius tego chciał i nie bez powodu. Choć chłopak nie wyczuwał podstępu, to mógł wyczuć iż uścisk łowcy był mocny i stanowczy, jak i sprawi ból wampirowi. Ręka była mokrą od wody święconej. Może nie było jej wiele, jednakże to wystarczyło, by na skórze wystąpiła reakcja, którą odczuje i Cornelius skoro trzymał go za rękę. Po chwili go puści i uśmiechnie się podle, niczym detektyw co rozwiązał zagadkę.
-Trzymaj się dzieciaku.
Nie zamierzał go atakować ale jednak chłopak go rozbawił, co było widać tylko po lekkim uśmiechu. Czuł ze rozgryzł zagadkę z wampirami, mimo to po chwili skieruje się do wyjścia, by zająć się sobą.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Gość Pon Sty 16, 2017 10:07 pm

Od tamtego spotkania minął pewien czas, jednakże Camilio nadal pamiętał "działanie" ze strony Corneliusa... I co jakiś czas powracał do tego wspomnieniami, gdzie krzywił się na samą myśl o bólu, jaki ten mu spowodował. Jednak należy mu się pochwała za tamto - nie skrzywił się, ani nie zdradził ani cienia tego cierpienia... Lecz stan jego ręki po tym wszystkim nie był najprzyjemniejszy. Na szczęście krew zdołała przyspieszyć odpowiednio regenerację wampirzą.
Oprócz tego, jego czas mijał spokojnie... Przynajmniej na swój, niecodzienny sposób. Lecz co jakiś czas przychodził mu na myśl ów jasnowłosy, zarazem tajemniczy jegomość... Ciekawe dlaczego, prawda?
Lecz... Może warto skupić się na teraźniejszych działaniach?
Ciemnowłosy wampirek zdecydował się tym razem udać się do parku. Miał w dłoniach książkę i po prostu... W ten uroczy, zimowy dzień, siedział na ławce i czytał ową lekturę, nie zwracając jednocześnie uwagi na to, co się działo wokół niego. Ludzie przybywali, wybywali, a on, w swoim szaliczku, czapeczce i tak dalej, siedział tutaj.
I po prostu tyle na teraz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Sty 19, 2017 6:17 pm

Cornelius opuścił gniazdko wampira, będąc świadomym jego rasy. Nie zamierzał jednak mu truć dupy o to. Nic nie zrobił, a nawet mało tego, nawet pomógł jego osobie, więc niech ma. Cornelius chcąc czy nie miał dług u wampira, nawet jeśli go nie uznawał, bowiem czy prosił się o pomoc? Owszem nie wiadomo co by się stało gdyby ją otrzymał, jednak teraz było już za późno na takie przemyślenia. Chłopak nie spodziewał się podstępu, jednak zniósł go twardo mimo bólu jak i uszkodzenia jakiego doznała ręka. Może i dobrze, bo co by było gdyby jednak jakoś zareagował?? Teraz to nie było ważne. Cornelius dotarł bezpiecznie do domu, po czym zajął się zarówno Katy, jak i swoim leczeniem. Wylizał się w przeciągu półtora tygodnia, wracając do sprawności takiej jak przed atakiem. Musiał ino nadrobić stracony czas jak i treningi.
Tego dnia nie był to trening, a zwykły obchód, który mógł sobie przełożyć, jednakże po co? Jego ekwipunek nie uległ zmianą, poza paczką fajek, którą dodatkowo zgarnął. Wyszedł z domu z fajką w pysku idąc dalej. Zaciągał się raz za razem, czują przy mocniejszych wdechach chwile mroku na umyśle, który znikał wraz z dostępem tlenu.
Szedł w sumie do parku, bo czemu nie. Szedł spokojnie rozglądając się tu i tam, czy nic ciekawego się nie dzieje. Przechodzili koło niego wampiry i ludzie, ale byli oni niezbyt interesujący więc ich olewał idąc dalej. Jak sam Camilio zauważył ludzie przybywali i wybywali. Cornelius też przybył, zauważając wampira już będąc nieopodal. Zaciągnął się jeszcze raz idąc niewzruszony dalej, aż przechodząc zatrzyma się, co już mogło wzbudzić umysły wampira. kolejnym znakiem był popiół który wyląduje na kartce książki, którą chłopak czytał. Tak. tuż przed nim stał Cornelius i skiepał z papierosa zbędny popiół, który nadal ciepły wyląduje na papierze, barwiąc go jeśli nie zostanie strzepany.
Nic nie powiedział a obserwował go z dziwnie chłodnym wyrazem twarzy.


Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Gość Pią Sty 20, 2017 1:15 am

Po prostu nie reagował na nic, ani na nikogo z tutaj obecnych. Po prostu skupiał się na czytaniu lektury... Może po prostu ta wystarczająco dobrze go pochłonęła, że nie odrywał od niej wzroku? Albo po prostu ludzie go nie interesowali.
Mimo wszystko, nie było mu dane mieć spokoju. Z wyłapywanych zapachów, nagle jeden zrobił się dość intensywny - nietrudno było zgadnąć, że jeden z obecnych tutaj zatrzymał się w miejscu...
Tylko dlaczego do jasnej cholery akurat przy nim?
Miarka przebrała się w momencie, gdy popiół z papierosa spadł na jego własność. To sprawiło, zareagował - strzepnął to, zanim zabrałoby się za uszkodzenie książki, po czym uniósł głowę, by spojrzeć z nieodgadniętym wyrazem twarzy na przybyłego "szkodnika".
- Co? - wydobył z siebie tylko to jedno słowo, jednakże w jego spojrzeniu było widać prosty przekaz. "Odsuń się". Nie odwracał od niego swoich oczów, hardo patrząc, jakby był nieustraszoną istotą, i tak dalej.
Jeśli jednak tamten nie zareaguje, to Camilio zamierzał zamknąć książkę, wstać z miejsca i odejść gdzie indziej. Cóż, ciężko nie zauważyć, że za bardzo nie skakał z radości na myśl o takim towarzystwie.
Tak jakoś pamiętał jeszcze ból topionej ręki...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Cornelius Weidenhards Wto Sty 24, 2017 1:24 pm

Nie rozumiał jak można było byś tak zaczytanym. A co jakby ktoś chciał okraść, porwać wampirka? Nie musiałby się wiele trudzić, jednak to nie Corneliusa sprawa, który był twardo stąpającym klocem po ziemi i jeśli wyglądał na zamyślonego itp, to tylko pozornie. Nie jego sprawa jednak więc i nie jego problem.
W parku miło czytało się książki do czasu przybycia Corneliusa, który oczywiście musiał wszystko spierdolić i nabałaganić na strony książki, która należała do jego "wybawcy". Łowca był niewzruszony na samą osobę, jak i na jej reakcje. No cóż... Oryginalne przywitanie, co nie? nic się w tych czasach nie docenia.
-Wiadro.
odparł chamsko do chłopaka, słysząc jego pytanie. Oczywiście nie zabrakło podłego uśmiechu z jego strony. Camilio chciał wstać, a Cornelius spojrzał an niego z politowaniem. Czy na prawdę tak łatwo było go spłoszyć? Połozy rękę na jego ramieniu, nim ten wstanie i nieco przytrzyma.
-No i gdzie synek idziesz?
Zapytał się po czym zabierze rękę siadając obok, jak i wróci do palenia swojego papierosa, którego też chwile po tym wyrzucił do popielnika nad śmietnikiem który stał koło ławki.
-Chyba się nie boisz mnie Camilio?
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Gość Wto Sty 24, 2017 10:20 pm

Jednakże nie tak łatwo było okraść czy porwać wampirka, prawda? Dla zwykłych ludzi takie zadanie wydawało się być wręcz niemożliwe... Ale cóż. Zdarzały się równe wyjątki, a sam Camilio nie mógł stwierdzić, czy kiedyś to nie nadejdzie... Na daną chwilkę jednak nie zapowiadało się na to.
No i jeszcze co? On ośmielił się go zatrzymać! Dlatego też w nagrodę za takie działanie, Cornelius został obdarzony długim i zarazem lodowatym spojrzeniem.
- Jak najdalej od ciebie - odpowiedział mu w końcu. - Przeszkadzasz w czytaniu.
Jak widać na załączonym obrazku, nie bardzo uśmiechało mu się to towarzystwo. I ba, nawet nie wiedział, dlaczego właściwie tamten zdecydował się na pozostanie akurat przy nim... I to teraz.
- A powinienem? - po wypowiedzeniu tego zapytania, poprawił swój szalik, patrząc nadal na niego tym samym wzrokiem.
Hm. Zdecydowanie dobrze pamiętał jego zagranie.
- Coś chcesz ode mnie czy mogę skończyć książkę? - jakoś nie palił się z radości na myśl, by spędzać z nim chociaż odrobinkę swojego czasu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Sty 25, 2017 11:35 am

Cornelius miał na to nieco inną opinie, patrząc że był człowiekiem zwykłym! Oddychał jadł itp. Nie miał nic nadprzyrodzonego. Był normalnym człowiekiem, tylko że profesja jaką wybrał skłoniła go do bycia tym kim teraz jest. W skrócie. Wracając do sytuacji. Cornelius nie miałby problemu z okradnięciem wampirka. Nawet jeśli chodziło by o ubrania! No ale wracając do sytuacji z książką.
Ależ otrzymał nagrodę gdy tylko próbował zatrzymać wampira... Camilio nie ujrzał innego spojrzenia poza chłodnym, więc w sumie chyba wszystko było bez zmian. Nie takich łowca spotykał i nie takie spojrzenia mieli...
-O jejku... jeszcze okresu dostaniesz...
Mruknął zniesmaczony a zarazem kpiącym głosem do wampira. Rozumiał z tego tyle co "Bla bla bla". W dodatku ten chłopak nadal miał ten dziwny szalik na szyi chociaż nie było zimno! Chyba go bardzo lubi... Aż Corneliusa naszła ochota by powiesić wampira na nim...
Tak czy siak jednak zadał chłopakowi pytanie, tuż po tym jak usiadł przy nim. Nie otrzymał odpowiedzi taką jakby oczekiwał, jednakże jego reakcja była obojętna. Słowa chłopaka tylko zmusiły go do kontynuacji tematu.
-Myślę, że znasz odpowiedz na to pytanie.
Nie wiele się mylił, bowiem ktoś kto podstępem potrafi udowadniać swoje racje, czy też dążyć do celu, na pewno nie jest kimś do końca bezpiecznym. Poza tym wampir jeszcze do końca nie wie z kim ma do czynienia, może wie że z łowcą, ale czy wie jaki ten ma zapas doświadczenia?
-Nie chce od Ciebie nic. Chociaż zastanawiam się, czy czasem nie zrobić sobie z Ciebie kolacji. Bądź od razu ci łeb upierdolić.
Odparł do niego beznamiętnie, jakby to nawet nie było nic dziwnego co powiedział. Bo nie było, przynajmniej dla Corneliusa, który szpachlował chłopaka wzrokiem uważnie, nawet gotowy na ewentualną próbę ucieczki wampira.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Gość Czw Sty 26, 2017 8:59 pm

Tak, zdecydowanie jasnowłosy łowca był bardzo irytujący. Niestety. Ciężko było się pozbyć takiego wrażenia, gdy widziało się takie zachowanie. Czy on naprawdę lubił zaczepiać innych? A może chodziło o coś więcej? Bądź co bądź, Camilio nie zrobił mu krzywdy, więc raczej nie miał powodu tamten, by go atakować.
I naprawdę, nie chciał spędzać tego czasu w jego towarzystwie.
- Błagam, jeśli przyszedłeś tutaj, by gadać jakbyś był naćpany, to idź już sobie - odpowiedział na to wszystko ciemnowłosy. - Słowo, mam ciekawsze zajęcia.
Nie rozumiał, dlaczego właściwie on zdecydował się na zaczepienie go. Nie siedział w jego głowie, więc mógł jedynie zgadywać te powody.
Cóż, skoro nie dał mu się ruszyć dalej, to siedział i ponownie wrócił do czytania. Nie chciał póki co wykorzystywać ani wampirzej siły, ani... Czegoś innego do uwolnienia się.
- Z góry uprzedzam, nie umawiam się na randki z kimś, kogo ledwo poznałem - dodał jeszcze od siebie, zaciskając palce na książce. Nie rozumiał tego zachowania.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pon Lut 06, 2017 4:47 pm

Był irytujący i irytował nie tylko wampirka, jednakże czy Cornelius w jakimkolwiek przypadku się tym przejął że swoim zachowaniem wkurwia innych? No nie róbcie sobie jej... Cornelius ma w poważaniu takie rzeczy. Jeśli mieli problem to co? Ich problem, jednakże warto dodać iż tego łowca warto mieć za sojusznika niż za wroga, no ale to już mniejsza. Wracając do sytuacji.
-Chciałem popatrzyć jak się mój bohater miewa, a co zastałem. Marudę. Nie spinaj się tak więc, bo jeszcze się obrażę...
Jego foch niczym baba zapewne nic a nic nie ruszyłby wampirka, no ale czego nie robi się dla beki. Poza tym Corneliusa ciężko było obrazić, jak i po jego zachowaniu dało się wyczuć iż ten jest rozbawiony, rozluźniony. Nie wykazywał żadnych gestów, które mówiły o jego wrogim nastawieniu. To chyba dobrze...
-Pokaż to...
Mruknął do niego obojętnie po czym ujmie jego książkę, chcąc mu odebrać. Czy coś miał złego w planach? Jeśli przyjrzenie się temu co czytał było czymś złym, to tak! Skradziona książka, zostanie zamknięta, by łowca mógł zobaczyć okładkę po czym ponownie otwarta na tej samej stronie. pomijając już fakt iż jeszcze do niedawna chciał go zjeść!
-O czym to?
Zapytał, bo jednak tytuł niezbyt mu mówił, a kto wie może jakaś fajna stronica. Po czym jednak się zaśmieje słysząc jego słowa o randce. Spojrzy na niego, przyglądając mu się w sumie po raz kolejny.
-Na randki się chodzi po to by poznać.
Odparł do chłopaka, choć nie w głowie były mu randki, czy jakieś inne schadzki. Zwyczajnie nie chciał, jak i nie miał czasu na to. Niestety był Człowiekiem ruchu i nie miał czasu na życie prywatne. A jeśli musiał znaleźć chwile, to przeznaczał ją dla siostry która już takim małym dzieckiem nie była, jednak miała więcej potrzeb i trza było ją jeszcze bardziej pilnować. Tak tak. pierwsza miłość i te sprawy. Pierwsze bunty itp. Dorastanie.
-Camilio mam plan. Oddam Ci książkę, jak opowiesz coś o sobie.
Uśmiechnął się łobuzerko jak i złapał pewniej książkę, by chłopak czasem jej nie wyrwał mu gdyby się zabrał za to. Ni chu chu! Jednak jak na to zareaguje wampirek?
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Gość Pon Lut 06, 2017 11:47 pm

On. Naprawdę. Mnie. Irytuje - Camilio nie zamierzał póki co zmieniać swojego zdania na temat tego osobnika. Nie potrafił również zrozumieć jego zachowania, tak samo jak faktu, dlaczego się go uczepił. Tak, ciągle, przez ten cały czas, nie potrafił odnaleźć powodu... Również trochę go zaskakiwało, że Cornelius go zapamiętał... Patrząc na to, że mieli zaledwie jedno spotkanie.
- To się obrażaj - fuknął w odpowiedzi. - Jeśli to sprawi, że dasz mi spokój.
To tyle właśnie go obeszło to całe fochanie się, a fakt, że jasnowłosy odczuwał jedynie rozbawienie, delikatnie rzecz biorąc, działało mu na nerwy. Mimo to - nie pokazał tego po sobie. Zachowywał się niczym oaza spokoju, nie zamierzając zarazem zdradzić po sobie jakiekolwiek negatywne emocje. Nie licząc lekkiego zirytowania.
Chociaż on sam go prowokował! Chociażby tym zabraniem książki! Tego zagrania się nie spodziewał ten wampir, więc łowca mógł z łatwością mu zabrać ową rzecz.
- E-ej! - zaprotestował już po fakcie, a jego spojrzenie ponownie skupiło się na upierdliwym towarzyszu. - Nie podbieraj mi rzeczy - spojrzenie szarookiego chłopaka pociemniało w chwili, gdy zobaczył, że tamten zamknął książkę. Niespecjalnie spodobało mu się owe zagranie,
- Kryminał z połączeniem detektywistycznego wątku - odpowiedział mu natomiast, po usłyszeniu pytania. Chociaż nie wiem na jaką cholerę ci to mówię. Idź już sobie czy coś. Nadal był wobec niego negatywnie nastawiony... Ale to już kwestia bardziej spowodowana chwilowym kaprysem niż czymś poważniejszym.
- Hmm? Dobrze wiedzieć - tylko tyle wydał z siebie, jeśli chodziło o tematykę randek. Nie spodziewał się, że usłyszy... To chyba można uznać za definicję randki według tego osobnika, prawda? Tak przynajmniej teraz uznał ciemnowłosy.
Na nieszczęście dla Camilio, William nie zamierzał jeszcze odpuścić. Jego propozycja sprawiła, że zmarszczył brwi i odruchowo sięgnął po swoją własność, by ją odzyskać i zacisnął na niej palce.
- Nie widzę sensu w tym, bym miał ci coś opowiadać o sobie - burknął, po czym... W jego oczach pojawił się pewien błysk. - Opowiem, jak zaprosisz mnie na randkę - odparł mu, nawiązując tym samym do jego wcześniejszych słów o randce. Oczywiście, nie sądził, by tamten się zgodzi, ale... Jeśli to go chociażby zniechęci, to dlaczego nie spróbować?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Lut 10, 2017 5:03 pm

Cóż Cornelius może i jest chujem, jednakże nie zapomina kto mu pomógł. Nawet jeśli tego nie okazuje to ma doskonała pamięć. Możliwe że w przyszłości, gdyby Camilio miał problem, to by mu pomógł, albo i nie. To zależy też jakby go polubił. Tak czy inaczej póki co to go zaczepia.
-Chuj.
Skwitował jego komentarz robiąc oburzoną minę, jednakże jak szybko ona się pojawiła tak i zniknęła, dlatego też łowca rozsiadł się wygodnie na ławce, tuż przed tym jak okradł wampira z jego książki i an jego słowa protestu uniósł brew i spojrzał łobuzersko na niego, jak i nieco kpiąco. Oglądnął nieco książkę po okładce, jednak niezbyt mu wiele mówiła, dlatego zapytał się wampira o czym jest stronica.
-Więc już jest moja.
Oznajmił mu i uśmiechnął się niewinnie, wskazując że nie ma zamiaru oddać książki, choć nie wyglądał też na jakiegoś szczególnego maniaka książkowego, bowiem nim nie był. Był wojownikiem! Co jednak wampir zechce uczynić? No w końcu ktoś kto go irytował zajebał mu książkę, tak brzydko mówiąc...
Spojrzał na wampira rękę która sięgnęła po swoją własność, zmrużył oczy po czym pacnął ją swoją, tym samym zapobiegając dotknięciu książki. To teraz było trofeum łowcy, nie odda je od tak. słowa jednak sprawiły iż spojrzał na wampira jakby niezbyt do końca dowierzając ze to powiedział, jak i został rozbawiony tymi słowami. Przysunie się mimo wszystko do Camilio, tak by ich ciała dzieliły milimetry,
-Przyjmuje Twoją propozycje kwiatuszku.
odparł do niego po czym dmuchnął mu nieco w twarz uśmiechając się ledwo widocznie pod nosem, by po chwili usiąść jak siedział. Spoglądał jednak an wampira dość przenikliwym spojrzeniem, obserwują uważnie jego reakcje.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Hymm... A bo ja wiem...  Empty Re: Hymm... A bo ja wiem...

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach