Zrujnowany park

Strona 19 z 19 Previous  1 ... 11 ... 17, 18, 19

Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Pon Kwi 01, 2019 10:14 pm

Nie chciał zawracać głowy Abaddonowi i Nagato osobami z listów gończych nie mając żadnych większych tropów prowadzących choć do jednego poszukiwanego. Niby informacja o tym, że gang dzików zamieszkiwał najbardziej parszywą dzielnicę, obiegała całe miasto, ale nawet mimo to dorwanie chociażby jednego z pseudo rebeliantów okazało się trudniejsze, niż Isaac zakładał. Niemożliwość złapania ich przywódcy za mordę wprawiała go w parszywy humor. Bo jak długo można bawić się w kotka i myszkę z kanaliami nie znającymi swojego miejsca wśród wampirzej społeczności? Czarnowłosy także nie pochwalał wszystkich zasad narzucanych przez Radę - a tym bardziej Hiro - ale ani śniło mu się tak głupie wystąpienie przeciwko władzy. Tylko idioci mogli wierzyć w to, że desperacja próba zmienia czegoś za pomocą tak beznadziejnych środków może cokolwiek zdziałać.
Kciukiem przetarł kąciki ust, ścierając okruszki po toście, którego wziął na drogę. Nigdy nie powinno się wypełniać zadania z pustym żołądkiem. Może i ludzkie jedzenie niekoniecznie było zdolne do pomocy w zlokalizowaniu siedziby gangu, ale zdecydowanie potrafiło na chwilę poprawić samopoczucie.
Czujnie obserwował otoczenie, idąc niezbyt szykiem krokiem przez alejkę. To miejsce w ogóle nie przypadło mu do gustu i coś mu podpowiadało, że nie tylko zrujnowany park pojawi się dzisiaj na jego liście lokalizacji, rzeczy i ludzi wyglądających, jakby chcieli wyssać z każdej żywej istoty energię i pochłonąć duszę.
Stanął, widząc niedaleko dziewczynę ubraną w czarną kurkę. Ale to nie ona przyciągnęła jego uwagę. Przesuwający się cień po jej lewej stronie zdecydowanie bardziej niepokoił niż ona. Szelest żwiru dotarł do uszu Isaaca w tym samym momencie, kiedy zaobserwował przesunięcie się cienia.
Ręka spoczęła na broni, gotowa do szarpnięcia i wycelowania w potencjalnego wroga.
Wiesz, że prawdopodobnie zostałaś wybrana jako kolacja dla tutejszych wampirów? Na twoim miejscu nie spacerowałbym jak łania wśród wilków. – zawołał w kierunku Molly.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Molly Czw Kwi 04, 2019 8:58 pm

Wszędzie cisza, spokój. Kompletnie nic ciekawego do roboty. Nie dość, że zmarnowała fajną akcję z Flame, swój czas, to jeszcze dopiero teraz przeanalizowała fakt, że zostawiła u niej w aucie dokumenty związane z Samuru. Wszystkie kopie, zdjęcia i inne potrzebne rzeczy. Na samą myśl o tym jak bardzo jest nierozgarnięta robiło jej się słabo. A teraz jeszcze to. Została sama w jakimś starym parku, bez auta i kasy na bilet. To znaczyło, że drogę do domu będzie musiała pokonać z buta a przy wieczornej, w sumie nocnej temperaturze, wcale jej się to nie uśmiechało. Los bywał okrutny ale ona miała wrażenie, że jeśli ktoś tam na górze jest i rządzi tym wszystkim, to właśnie się na nią uparł.
Kiedyś ochoczo chodziła do kościoła i modliła się każdego wieczoru przed pójściem spać. Im była starsza, tym częściej o tym zapominała aż do teraz, kiedy to kościół widziała w przelocie jadąc rano do pracy. A może te wszystkie zdarzenia, te złe rzeczy, które ją spotkały to była kara! Kara za to, że odwróciła się od Boga i on daje jej znaki jak kończą nieposłuszne owieczki.
Takie właśnie przemyślenia gubiły ją najczęściej. Odbiegała myślami gdzieś daleko nie zauważając kompletnie tego co dzieje się wokół. Tyle razy powtarzała sobie, że musi być bardziej ostrożna i spostrzegawcza a mimo to męski głos wprawił ją w osłupienie i przysporzył szybszego tętna.
Pierwsza reakcja, chociaż spowolniona, nakazywała jej obrócić głowę za siebie żeby sprawdzić czy ktoś za nią nie idzie. W tym czasie nadal podążała przed siebie i tutaj trzeba przytoczyć wiecznie powtarzane przez babcię ‘patrz pod nogi’, o którym Molly najwyraźniej zapomniała. Nie minęła chwila a zaczepiła nogą o gałąź, która pewnie spadła na alejkę wieki temu, a że tu się nie sprząta to leżała jakby nigdy nic. Nie dość, że straciła równowagę, wywinęła majestatycznego orła, to jeszcze nabiła dłoń na kawałek rozbitej butelki. Powietrze przeciął krótki krzyk zakończony syknięciem bólu. W ten oto sposób czarnowłosa miała doskonały widok na dzisiejszą, nocną konstelację gwiazd bo czym prędzej obróciła się na plecy żeby wstać. Jedynym plusem tego potknięcia było to, że szkło na stałe nie utkwiło w jej krwawiącej łapce. Niewiarygodne, że pasmo nieszczęść i pech trzymają się jej nadal.
Skoro dała już pokaz akrobacji i znalazła się na parterze oznaczającym beton alejki, wyciągnęła broń i zaczęła mierzyć przed siebie. Nikogo jednak nie spostrzegła. W każdym razie nie przypuszczała, że dłoń jest tak mocno ukrwiona, bo ciepła ciecz prawie kapała z czarnego pistoletu. Jeśli tego szybko nie przemyje to wda się zakażenie, umrze i wystąpi w 1000 najgłupszych śmierci ever…
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Nie Kwi 14, 2019 2:12 pm

I jak tu nie skorzystać z okazji?
Lek od Ivano był zbawienny, gdy miał go przy sobie. Dzisiaj tak się zdarzyło, że wychlał wszystko co miał, by podnieść sobie poziom endorfin w żyłach, a te za Chiny Ludowe nie chciały odbić się na smukłym obliczu wampira. Żadne podkolorowane sny na jawie nie mogły ziścić się w prawdę, póki sam o to nie zadba. Bez substytutów. Czysty instynkt drapieżcy.
Zdawał sobie sprawę, że mógł być śledzony. Nie umiał być pokorny. Nie po tym, czego doświadczył. Oparty o drzewo w parku, skryty w cieniu, obserwował potencjalne ofiary, ale odkąd wieść o istnieniu wampirów przeniknęła głęboko do społeczeństwa nikt o zdrowych zmysłach nie wałęsałby się o tej porze bez uzbrojenia i wiedzy, jak postępować z wampirami.
Wtedy drgnęły mu powieki, gdy przy odległości mniej więcej rzutu kamieniem zobaczył profil kobiety o czarnych włosach. Tak. Obudziło się uśpione wspomnienie, do którego podświadomie podążał. Jego ukochana została mu odebrana siłą, ale zjawiła się na nowo. Musiała czekać tak długo, by wampir odnalazł ją. Ona nie zauważyła go, nic dziwnego. Mimo białych jak śnieg włosów uwielbiał jednoczyć się z cieniami i z ich kryjówki śledzić innych. To on wolał zaskakiwać innych niż inni jego. Zapach kobiety odrobinę różnił się od tej, którą zdołał pokochać. Odrobinę, gdyż zmysły przeinaczały rzeczywistość, przez tak silne pragnienie posiadania Czarnowłosej. By być przy niej już na zawsze. By była... jego.
Nie szedł tuż za kobietą. Starał się wyjść jej na spotkanie, więc przemieszczał się wąskimi alejkami nieopodal, by na skróty znaleźć się na skrzyżowaniu, do którego zmierzała kobieta. Chwilę czekał z rękoma w kieszeniach, lecz to nie niecierpliwość, a zapach krwi roznoszący się w powietrzu zmusił Takę do powrotu na miejsce pierwszego spotkania Fumiko, po tak długiej rozłące. Już bez czajenia się przy drzewach, przy rozwianych włosach biegł po dróżce zrujnowanego parku, aż zatrzymał się na widok broni. Czarna stal oblepiona krwią celowała w niego. A to nowość. Choć zaraz olśniło go. Po tych wszystkich traumatycznych wydarzeniach mogła uzbroić się w pukawkę, by odpędzić podłą ludzkość, która rozdzieliła ich, bo byli po przeciwnych stronach rasowych. A przecież ich miłość była taka cudna. Mogliby dać przykład wszystkim mieszkańcom Yokohamy, jak żyć w zgodzie. Ale byli zazdrośni i zniszczyli ich. Jak widać, los bywa przewrotny.
-Nie bój się... -zbliżył się niebezpiecznie blisko kobiety, która zaraz mogła dostrzec połowę twarzy wampira o stalowych tęczówkach- ...już nikt mi ciebie nie odbierze.
Dalej w oczach Taki niewiasta leżąca na betonie była Fumiko. Niestety krwawiąca ręka dziewczyny odrobinę krzyżowała plany. Czy ufał sobie na tyle, by pomóc wstać ukochanej kobiecie i nie wgryźć się w jej rękę? Oj, a chrapkę na posokę miał ogromną. Dieta dietą, lecz widząc przed sobą bufet krzyczący "obsłuż się i nie płać za nic" chciałoby się skosztować tego szwedzkiego stołu.
Z tego wszystkiego w ogóle zignorował obecność Hycla, od którego zaczęła się jego rehabilitacja.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Wto Kwi 16, 2019 10:56 pm

Z rozbawieniem patrzył na poczynania dziewczyny. Wyglądała jak bezbronna sarenka, która próbuje się ratować, gdy tylko wyczuje czające się zagrożenie. Jednak zamiast uciekać lub powoli się wycofać, dziewczyna wybrała leżenie na ziemi. Cóż, jeżeli zamierzała podać się wampirom jak na talerzu, mogła po prostu przyłożyć broń do skroni i strzelić. Przynajmniej głodne bestie nie czułyby wtedy oporu przed zaczęciem kolacji.
Ale teraz z pewnością poczują coś innego. Świeżą krew. Nawet Isaac, nie będący w pobliżu łowczyni, wyczuł jej aromat niesiony przez wiatr. Westchnął, wypuszczając wolno powietrze przez usta. Czy powinien interweniować, gdy któryś z czających się wampirów zechce wystawić swój łeb?
Długo nie musiał czekać na okazję. W zasięgu wzroku szybko pojawił się nieznajomy osobnik. Ale chwila... Zmrużył oczy, przyglądając się mężczyźnie. Wargi Isaaca wygięły się w grymasie poirytowania. Miał nadzieję, że nie będzie mu dane zbyt szybko spotkać się z złodziejem grobów, a tymczasem białowłosy wyłonił się jak gdyby nic. Przynajmniej tym razem wyglądał lepiej i nie śmierdział ziemią oraz czymś, czego czarnowłosy wcześniej nie potrafił dokładnie określić. Czyżby Hiro oczyścił swoje nowe zwierzątko i wypuścił? Do teraz nie wiedział, do czego przewodniczący rady potrzebował kogoś takiego jak Taka, ale najwyraźniej ten ktoś nie był na tyle potrzeby, by zatrzymać go na dłużej w zamknięciu. Albo Hiro był pewny, że krwiopijca wróci do niego?
Mógł tylko zgadywać.
Ruszył w kierunku dziewczyny i Taki, uważnie wyłapując każde słowo, które mogło paść z ich ust. I chyba zapowiadało się na coś mało przyjemnego. Lazurowe ślepia łypnęły na kobietę, by po chwili wlepić spojrzenie w drugiej osobie.
Skłamałby, gdyby powiedział, że cieszy się na jego widok, a skoro nie mógł powiedzieć niczego miło, to postanowił nie odzywać się ani słowem na przywitanie. Niby usunął pamięć ofierze, ale wampirze moce miały to do siebie, że ich właściciel nigdy nie mógł być pewny czy przypadkiem coś się nie spartaczyło w czasie ich używania - nawet jeżeli na pozór nic na to nie wskazywało. Mimo wszystko wrodzona przezorność kazała Isaacowi wyłapywać w zachowaniu białowłosego wyłapywać każdą nieprawidłowość mogącą wskazywać na to, że ten wie z kim ma do czynienia.
Jedna dłoń ciągle swobodnie spoczywała na broni.
Potrzebuje pani pomocy? – zapytał, starając się, by w głosie przebijała się troska.
Jakoś nie potrafił sobie wyobrazić, by słowa wypowiedziane przez drugiego wampira nie były związane z bezsensownym uspokajaniem ofiar. Nie raz i nie dwa słyszał, jak ktoś próbował wmawiać przyszłemu obiadowi, że przecież nic złego się nie stanie i nie trzeba się bać...
A wierzenie w to, że w dzielnicy, w której grasowała największa ilość niezbyt udomowionych i nieprzystosowanych do życia w społeczeństwie krwiopijców, ktoś zaczepia zaczepia bezbronne i krwawiące dziewczyny tylko z dobrych intencji, było bardziej naiwne niż wiara w zajączka przynoszącego prezenty w czasie świąt. Może gdyby nie widział wcześniejszego wydania Taki, byłby bardziej skory do oddalenia się z tego miejsca i zignorowania sytuacji. W końcu na głowie miał ważniejsze sprawy niż ochrona jakiejś nieznajomej, nie potrafiącej nawet zadbać o niealarmowanie wampirów swoją posoką. Zdecydowanie powinna otrzymać odznakę nierozgarniętej gąski.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Molly Sro Kwi 17, 2019 12:59 pm

Jeśli ktoś chciałby rozpisać konkurs na największą niezdarę/ofermę a przede wszystkim sierotę w Oświacie roku 2019 to macie przed sobą idealną kandydatkę. W tej placówce nie było jeszcze żadnej, tak niezdarnej istoty. Nie dość, że miała w Yokohamie od początku pod górkę, to jeszcze każda nadarzająca się okazja do rehabilitacji swej osoby, kończyła się ogromnym niewypałem. Aż chciałoby się wyć do niebiosa „dlaczego ja?!” ale zamiast tego warto byłoby skupić się na ratowaniu tyłka. Bo ten znalazł się w niezłych tarapatach. Ten cały upadek, rana, to powinno się zdarzyć podczas szarpaniny, walki, wymiany ciosów, a nie na prostej drodze… Osobiście nigdy nikomu się nie przyzna bo wstyd jak nie wiem co ale wracając do zaistniałej sytuacji.
Nawet kroku dalej!
Ostrzegła słysząc szum własnej krwi w uszach. Serce waliło jej jak młot a na dodatek okaleczona dłoń zaczęła szczypać i piec naprzemiennie. To szkło utkwiło czy tylko ją mocniej przerysowało? Kurde, nie spojrzała, nie zdążyła. Istnieje prawdopodobieństwo, że kawałek utkwił i nie obejdzie się bez pomocy medyka. Z drugiej jednak strony po co jej dłoń jak lada chwila może nie mieć głowy?
Odsuń się bo strzelę!
Na potwierdzenie swojej groźby oddała pojedynczy strzał w powietrze. Huk wystrzału spłoszył niewielkie stado wron przesiadujących na pobliskim drzewie. Czarna chmara ptactwa wzbiła się w powietrze spłoszona niespodziewanym hałasem. Może odgłos broni zwabi tu innych łowców? Albo inne wampiry. Szanse pół na pół.
Powoli, bez gwałtownych ruchów (jeśli Taka nie wisi jej nad nosem) uniosła się do pozycji siedzącej,  w której kątem oka, miała na uwadze nadciągającą postać.
Nie
Warknęła zastanawiając się czy nie powinna wymierzyć broni w tego drugiego faceta, który wziął się nie wiadomo skąd. Wtedy musiałaby spuścić z muszki cel w postaci białowłosego a to było nierozsądne. Rozsądne było odmawianie przyjęcia pomocy w tak dupnej sytuacji? Halo…
Tak.
Kobieta zmienną jest. W oczach Taki było coś, co mroziło jej krew w żyłach. To spojrzenie, którego nie mogła rozszyfrować. Nie patrzył na nią jak na obiad, to było coś innego i właśnie to sprawiło, że miała mieszane uczucia. Dylemat, strzelać czy nie strzelać? Nikt nie wykonał pierwszego ruchu więc wpakowanie w obcego całego magazynka byłoby lekko mówiąc, nadużyciem. O matko, co robić, co robić!
Podnieść dupsko z ziemi? ( Babcia by powiedziała, że wilka dostaniesz). O ile będzie ku temu sposobność, Molly przy pomocy Isaaca albo i sama, wstanie na równe nogi wycierając przy okazji dłoń o spodnie. Tym samym przekona się czy coś w niej tam jeszcze tkwi. Przez cały czas, co by się nie działo, będzie celowała w Takę. Przerażał ją ten chłopak. Nie tylko swoim zachowaniem ale głównie tym co mówił…
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Pon Kwi 22, 2019 9:16 am

Nie, nie był tak blisko, żeby wisieć nad Molly. W przeciwnym razie prawdopodobnie już sączyłby jej krew przez wbite kły w jej ciepłe, miękkie ciałko. Lek lekiem, ale tak jak wspomniano nic nie zastąpi prawdziwej posoki. Terapia odwykowa dopiero zaczęła się kilka dni temu. To za krótko, by odrzucić myśli o czymś, o czym ciągle myślą wampiry poziomu E. Taka był bardzo blisko upadku, gdyby nie Przewodniczący Rady, a naj-sam-wpierw czuły nos i interwencja Hycla Isaaca.
I to właśnie on wyłonił się nie wiadomo z jakiego miejsca, by znaleźć się przy Czarnowłosej. Nie, nie pamiętał go. Wydawał się może znajomy, ale nie umiał przypisać do niego ani miejsca, ani czasu, ani sytuacji. Mógł być po prostu jakimś pieszym, którego mijał dawno temu w podobnym miejscu. Mógłby, choć jego przynależność do wampirów nie była na rękę Białowłosemu. I tego, że był tak blisko Fumiko, którą Taka widział stalowymi oczyma przed sobą. Może i został oczyszczony z fizycznego brudu i ohydztwa, ale umysł nie. Prawdopodobnie po wyczyszczeniu wspomnień o dawnej miłości byłby tylko pustą skorupą. Zombie. To był jego jedyny motor egzystencji.
Dlatego nie trudno zgadnąć, jak bardzo zabolał, jednocześnie rozgniewał go widok Molly, która poprosiła o pomoc nieznajomego, a w niego celowała z pistoletu. Chłodne oblicze Długowłosego skaził grymas zniesmaczenia.
-To nie mnie, a jego powinnaś się bać.
Odezwał się i wskazał skinięciem głowy na tego, który wziął ją pod rękę. Cholerny krwiopijca, czy aby nie miał nic wspólnego z utratą pamięci jego ukochanej? Bo skąd wziąłby się tutaj ktoś wyższy krwią? Miał nie dopuścić do ponownego zjednoczenia młodych zakochanych? Niedoczekanie! Stanowcze, stalowe spojrzenie utkwił nie w Isaaca, nie w czubek lufy, a w oczy przerażonej kobiety. Próbował rozszyfrować, co mogło być powodem jej namacalnego strachu. Przecież... przecież powinna go pamiętać, prawda? Kochali się na zabój! Jak mogła nie rozpoznać swego kochanka? Czy to przez tego typa z gnatem przy sobie?
-Co oni ci zrobili... -wysyczał rozgoryczony przez zaciśnięte zęby z trudem hamując rosnącą frustrację- ...zniszczyli cię, tak jak i mnie. Ale nie jest jeszcze za późno...
Bardzo powoli, zważając na gesty obu osób przed nimi, wyciągnął prawą rękę przed siebie. Tak jakby chciał, aby płeć piękna uczyniła to samo i poszli w miłosne tango już do końca swoich dni. Ręka skryta w czarnej rękawiczce czekała uwieszona w powietrzu na odpowiednią reakcję dziewczyny. Przecież to nie było takie trudne. Wystarczy chcieć, wystarczy zaufać, wystarczy znów kochać. To było możliwe!
-Podaj swą dłoń, Skarbie. Zakończmy ten koszmar raz na zawsze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Nie Kwi 28, 2019 12:20 am

Odruchowo drgnął, gdy padł pierwszy strzał. Broń w nieodpowiednich rękach mogła stanowić naprawdę duże zagrożenie albo jego całkowity brak. Isaac nie mógł się zdecydować do jakiej kategorii wepchnąć dziewczynę. W końcu oddanie ostrzegawczego strzału mogłoby nieść za sobą sporo nieprzyjemnych konsekwencji lub wezwać pomoc. Wampir rozejrzał się po okolicy, wzrokiem szukając innych osób, które spieszyłyby z odsieczą dla ciemnowłosej.
Żadnej żywej duszy. Najwyraźniej kobieta spacerowała całkowicie sama, co już samo w sobie nie było rozsądnym posunięciem.
"Nie."
Brzmiałoby to prawie przekonująco, gdyby właśnie nie był świadkiem dziwnej sceny. Taka ewidentnie naprzykrzał się niewinnej dziewczynie, wygadując jakieś głupstwa - zupełnie jakby Hiro nafaszerował swojego nowego pupila dziwnymi tabletkami, zanim zdecydował się go wypuścić. Doprawdy niezbadany jest sposób myślenia przewodniczącego Rady. Na co był mu potrzebny krwiopijca, którego stan umysłu pozostawiał wiele do życzenia? Chciał przeprowadzać na nim dziwne i niepokojące eksperymenty? Jeżeli tak, to mógłby lepiej pilnować swojej zabawki i nie pozwalać jej wplątywać się pierwsze lepsze bagno.
Isaac nie miał zamiaru kolejny raz przyprowadzać Taki przed oblicze Hiro, jeżeli ten nie da mu dobrych powodów do tego. Ostatnie czego właśnie chciał, to fatygowanie się do gabinetu przybranego ojca; co jak co, ale wydawało mu się, że to miejsce zdecydowanie odwiedza zbyt często.
Schowaj broń – polecił, robiąc krok w stronę drugiego wampira, przez to znalazł się obok łowczyni. – Nie będzie ci potrzebna.
No cóż, po prostu nie chciał przez przypadek oberwać, gdyby ręka nieznajomej za bardzo zadrżała, mocno zmieniając położenie przed oddanie strzału. Jeżeli usłyszałby kolejny huk wystrzału, wtedy byłoby za późno na jakąkolwiek reakcję. Ktoś skończyłby pociskiem utkwionym w ciele - albo bez niego, biorąc pod uwagę bliskość - i czarnowłosy, o dziwo, nie palił się do tego, by grać rolę poszkodowanego. Wtedy wykonywanie misji znowu rozłożyłoby się w czasie.
Wyciągnięta ręka Taki była przeznaczona dla Molly, ale Isaac szybkim ruchem ją przechwycił, zaciskając palce na nadgarstku białowłosego. W myślach skrzywił się, naprawdę nie mając ochoty na ponowne rozliczenie się z tym dziwolągiem. Zupełnie nie rozumiał tego, co on mówił. Jaka skarb? Dziewczyna nie wyglądała na osobę, która właśnie zobaczyła swojego ukochanego. Czy nie powinna się cieszyć i bez oporów za nim iść, zamiast patrzeć na niego z lękiem i niepewnością? Isaac nigdy nie był zakochany, ale założyłby się o to, że zakochani w sobie ludzie nie reagują tak jak tych dwoje.
Lepiej odejdź – zwrócił się do Taki, odpychając jego rękę.
Mimo wszystko załatwianie spraw za pomocą przemocy wcale nie było ulubionym rozwiązaniem hycla. Sięgał po radykalne środki, kiedy wszystkie innego - albo przynajmniej większość - zostają wyczerpane, a druga strona konfliktu ciągle nie potrafiła skonsultować się ze swoją rozumem, by dostrzec, że sprawianie problemów wcale nie idzie w parze z pięknym i pełnym uzębieniem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Molly Pon Kwi 29, 2019 8:45 pm

Facet ewidentnie bredził. Jeśli w pobliżu znajdował się jakiś szpital psychiatryczny to powinno się oddelegować z niego dwóch sanitariuszy do pochwycenia uciekiniera. Nie było takiej możliwości żeby pomylić Molly z kimś innym. Przynajmniej w jej świecie, po którym twardo stąpała, nie mogło mieć miejsca podobne zdarzenie. Jasnowłosy nie wyglądał też na ślepca co mogłoby go usprawiedliwić. Podsumowując opowiadał jakieś niestworzone historie, naprzykrzał się, nie słuchał próśb o zwrócenie przestrzeni osobistej, a co jest najgorsze, czy ona dobrze dojrzała jego bogate uzębienie? Może to przewidzenie, omam i stres ale właśnie wydawało jej się, że widzi nienaturalnie długie kły. Jeśli iluzja stanie się rzeczywistością to oznacza, że ma większe kłopoty niż może przypuszczać.
Na całe szczęście nie jest w tym zadupiu sama.
On jest niebezpieczny, lepiej uważaj.
Szepnęła na tyle wyraźnie żeby jej głos dotarł do uszu sojusznika. Lepiej nie wrzeszczeć obraźliwych sugestii bo wydawał się, że napastnik jest i tak już dostatecznie zirytowany. Początkowo wydawać  by się mogło, że jego nastawienie jest neutralne ze wskazaniem na przyjazne. Teraz znowu cedził słowa przez zaciśnięte zęby co jeszcze bardziej przerażało młodą łowczynię.
Stojąc już na równych nogach, dała mały krok do tyłu przez co na pierwszym ogniu był teraz Isaac. Nie miała najmniejszego zamiaru nigdzie chować broni. Co najwyżej mogła ją trochę opuścić żeby nie celować w klatkę jasnowłosego, a gdzieś w okolice kolan. Ich postrzelenie nie jest śmiertelne ale wiąże się z bardzo nieprzyjemnym skutkami.
Szybko odwróciła się za siebie oceniając odległość do głównej drogi. Wcale nie był to jakiś zabójczy dystans. Przygryzione wargi dla wprawnego oka oznaczały, że ktoś coś kombinuje. Dobry moment i okazja nadarzył się w chwili gdy Isaac odtrącił rękę Taki. To mógł być punkt zapalny do bójki albo szarpaniny. W tej także chwili Molly odwróciła się na pięcie i wzięła nogi za pas. Biegła ile tchu w piersiach żeby opuścić ciemny i straszny park.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2019 6:35 pm

Nie rozumieli go. Pal licho nieznajomy wampir, ale Molly... nie tego oczekiwał od ujrzanej kobiety, którą wziął za Fumiko. Uderzający chłód, niezrozumienie, wręcz namacalny strach i niechęć do skrzyżowania z wampirem wzroku budowały nieprzychylny wizerunek spotkanej niewiasty. Było mu naprawdę ciężko znieść tą sytuację, a oliwy do ognia dodał stanowczy gest krwiopijcy, który pochwycił pewnie za nadgarstek Białowłosego. Zdecydowanie nie zapowiadało się, by mógł zbliżyć się do swojej ukochanej.
Isaac czuł, jak w momencie pochwycenia Taki ten drugi napiął mięśnie, jakby szykował siły na wyrwanie się Hyclowi. Ten jednak w miarę szybko uwolnił Śmiecia z uchwytu, więc nerwy odrobinę poluźniły się. Tylko na moment, Molly wykorzystała nadarzającą się okazję i zwiała. Jej krew korciła nozdrza nawet podczas rosnącego dystansu dzielącego niegdysiejszych kochanków. A przynajmniej tak działała nakręcona wyobraźnia Białowłosego, który cierpiał od złamanego, zimnego serca. Powaga skrywała maskę desperata, któremu sypał się świat przed stalowymi oczyma.
Na słowa nieznajomego o odejściu, kilka sekund później cofnął się o krok.
-Popełniasz błąd.
Odrzekł tajemniczo i dwuznacznie, bo mogło dotyczyć obu postaci jednocześnie lub tylko jedną z nich. Bezwiednie odprowadził surowym wzrokiem uciekającą łowczynię. Taka gonitwa ofiary działała jak wabik, pokusa dla drapieżnika, której musiał się wyprzeć. Ale to nie będzie długa rozłąka, po prostu będzie obserwować z daleka, dopóki ta dwójka rozdzieli się na dobre. Wtedy... wtedy Czarnowłosa ślicznotka będzie tylko jego.
Innymi słowy: oddalił się, choć zaszył się ponownie w parku. Z początku dla złapania oddechu i pozbierania się po "daniu kosza", a później podążył bardzo szerokim łukiem za krwawiącą dziewczyną. Pachniała zbyt słodko, by dać o sobie zapomnieć. Skoro nie chciała mieć z nim do czynienia jako kochanka, będzie jego posiłkiem. Prędzej czy później.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Sob Maj 25, 2019 11:49 am

"On jest niebezpieczny, lepiej uważaj."
Dla małej i wystraszonej dziewczynki ktoś taki jak Taka z pewnością mógł wydawać się groźny. Jednak Isaac widział w nim jedynie smutną hienę cmentarną, nieradzącą sobie z rzeczywistością. Już wcześniej zauważył, że białowłosy niekoniecznie rozumuje życie tak jak inni, ale do teraz chciał wierzyć, że Hiro nie pozwoli temu wampirowi wyjść z zamku bez nadzoru. No chyba że zrezygnował z badań nad tym obiektem. A może to właśnie było jakąś częścią jego planu?
Uśmiechnął się, kiedy dziewczyna zaczęła uciekać. Zabawne... Mogła zrobić wiele rzeczy - zaatakować, postawić się, próbować się dogadać, a wybrała ewakuowanie się z miejsca zagrożenia w stylu królika.
Odwrócił się w stronę uciekającej łowczyni, pozornie tracąc zainteresowani Taką. Nie ufał temu osobnikowi, a ciemnowłosa nie wyglądała na kogoś, kto w następnym starciu potrafiłby znaleźć w sobie choćby minimalne pokłady odwagi.
Zaczekaj! – zawołał w stronę nastolatki.
Cholera, ta głupia gęś prędzej czy później padnie ofiarą jakiegoś głodnego wampira. Nawet nie zdąży porządnie opuścić dzielnicy biedy. Westchnął, przeciągają dłonią po twarzy. Gdyby w to wszystko nie był zamieszany nowy nabytek Hira, mógłby odejść i nie przejmować się bezpieczeństwem dziewczyny.
Ruszył za nią biegiem, kątem oka zerkając na pobliskie krzaki. Wydawało mu się, że ciągle ktoś się czaił w okolicy i tylko czekał na odpowiedni moment.
Jako wampir krwi B miał znaczną przewagę nad Molly, dlatego dogonienie jej nie było niczym ciężkim. Położył rękę na jej barku, chcąc ją zatrzymać.
Pomogę ci, jeżeli przestaniesz zachowywać się jak owca wśród wilków. Nie tylko tamten chłopak może stanowić zagrożenie.
Po cholerę tutaj przyszła, skoro nie była przygotowana na potencjalne niebezpieczeństwo?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Pon Maj 27, 2019 8:48 pm

Nikt nie spodziewał się Hiszpańskiej Inkwizycji prawdziwej Fumiko!
Tak właściwie, to sama zainteresowana nie spodziewała się siebie w tamtym miejscu. Mało tego, młoda kobieta nie miała pojęcia jak się tam znalazła; ostatnim, co pamiętała, była igła wbijająca się w jej bladą skórę, nagły skok ciśnienia i przypływ euforii. Teraz, gdy narkotyk przestawał działać, była rozkojarzona i przede wszystkim bardzo zmęczona. Nie obchodziło ją to, w jaki sposób znalazła się w slumsach, marzyła tylko o własnym łóżku. Właściwie, to nie było nawet łóżko, tylko dwie europalety i wysłużony materac, ale Shirai była w stanie zasnąć nawet na starym kocu ciśniętym w kąt ruiny.
Czy idąc przez park zdawała sobie sprawę z obecności innych? Tak; do jej uszu dotarły przytłumione głosy i szelesty, ale nie skupiała się na nich, nie szukała ich źródła i w ogóle nie interesowało ją to, co właśnie rozegrało się w tym miejscu. Każdy kolejny krok coraz mocniej pchał ją w stronę błogiego zobojętnienia.
Była całkowicie bezbronna.
Łatwy cel dla wampira, jeśli jakikolwiek krwiopijca był na tyle zdesperowany, by rzucać się na narkomankę. Sama Fumiko nie miałaby nic przeciwko, odkąd skończyła Akademię Cross, całe jej życie to "pracuj, ćpaj, śpij" powtarzane w kółko. Nie widziała sensu w kontynuowaniu tak marnej egzystencji, ale była zbyt wielkim tchórzem, by sama ją zakończyć. Co innego, gdyby ktoś jej pomógł...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Molly Wto Maj 28, 2019 2:02 pm

Bezwietrzna, w miarę ciepła noc była idealna do pokonywania dystansów. W mgnieniu oka przemierzyła dystans odpowiadający połowie długości drogi między miejsce, w którym wcześniej stała a oświetloną ulicą. Uprawiając sprint nie miała pojęcia czy rozmowa dwóch mężczyzn nadal się toczy, czy doszło do rękoczynów, czy może rozeszli się w pokojowych warunkach. Liczyło się tylko to, że dała dyla i uwolniła się od napastnika, który nie bez powodu wydawał się jej chory psychicznie. Tacy są gorsi od zwykłych ludzi, takich, którzy planują działania. Szurnięty człowiek działa nieprzewidywalnie więc odwracając obłąkanie przeciwko jasnowłosemu, sama zrobiła coś, o co nikt by jej nie podejrzewał. I co? Dało efekt, hah!
W końcu gdy mocne szarpnięcie zablokowało jej bark, obróciła się przodem do kolesia, który pierwszy ją zaczepił. Może to i znów mało rozsądne ale roześmiała się głośno podpierając ręce o kolana. Musiała złapać kilka głębszych wdechów żeby nie wypluć płuc.
Hej coś Ty się tak uczepił. Przecież doskonale dałam sobie radę.
Wskazała puste miejsce zgromadzenia, na którym nie było już nikogo. Taka w jej oczach odpuścił i poszedł sobie gdzieś w inną stronę. Dla niej problem już nie istniał bo sam się rozwiązał. Świetne zagranie, prawda?
Jak chcesz być pomocny to odprowadź mnie do końca tej zawszonej dzielnicy i opowiedz co robisz w tak obskurnym parku jak ten. Bo ja biegałam ale się zamyśliłam i trafiłam akurat tu. Czysty przypadek.
Jak można tak bezczelnie kłamać i zmyślać? A Fuj! Brzydka dziewczyna. Trudno innymi słowy wytłumaczyć co robi w ciemnym parku z pukawką przy tyłku. Nie każda dziewczynka nosi przy sobie przecież broń i to jaką? Taką co to wampirom potrafi robić serio duże kuku.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Pią Cze 07, 2019 11:17 am

Dała sobie radę?
Isaac uśmiechnął się jedynie, powstrzymują chęć skomentowania słów dziewczyny. Jeszcze przed chwilą wydawała się mniej odważna i pewna siebie. Wampir podejrzewał, że gdyby nie pomoc, nieznajoma mogłaby skończyć nieco gorzej. Co prawda nie znał możliwości i pomysłowości Taki, ale nigdy nie można być pewnym za szaleńca. Takiemu osobnikowi niemal wszystko mogłoby wpaść do głowy - od pomysłu romantycznej kolacji przy świecach, po ochotę brutalnego zamordowania i wypatroszenia ofiary; przy czym pierwsza opcja wydawała się najmniej realna.
Po co ktokolwiek miałby biegać po takiej dzielnicy? O wiele bezpieczniejszym wyborem byłby normalny park na obrzeżach miasta, a nawet las, a nie miejsce, w którym na nieszczęśliwego obywatela, głodnego krwiopijcę i wyrzutka społeczeństwa przypada zbyt mało metrów kwadratowych.
Ruszył przed siebie, uprzednio zerkając do tyłu, by upewnić się, że nikt za nimi nie podąża.
Szukam kogoś – odpowiedział. – Ale to może poczekać.
Spojrzał na broń nastolatki, unosząc brwi. Jeżeli potrafiła się nią jako tako posługiwać, to faktycznie mogłaby dać sobie radę. Tylko co zrobiłaby, jeżeli przeciwnik posiadałby nad nią przewagę liczebną i zaatakował z zaskoczenia?
Widziałaś może w tej okolicy mężczyznę prawdopodobnie mającego blizny po oparzeniach na twarzy? – zapytał, mając nadzieję, że nieznajoma będzie przynajmniej choć trochę użyteczna jako źródło informacji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Nie Cze 09, 2019 3:34 pm

Podążał szerokim łukiem za dwójką napotkanych osobników. Bardziej za Czarnowłosą kobietą, która uciekając dała kolejny powód, dla którego mogłaby stać się posiłkiem. Fumiko, dlaczego tak bardzo zmieniłaś się? Dlaczego stałaś się tak obcą osobą, tak niedostępną, przerażoną i obrzydzoną byłym kochankiem? Da się jeszcze Ciebie uratować?
Nie, już był tak zdołowany i wkurzony jednocześnie, że chciał raz na zawsze skończyć tą znajomość. Koniec, tak po prostu. Niestety Isaac nie odpuszczał, poszedł za tamtą niewiastą, niegdyś bliską Tace. Musiał poczekać na cud, na ich rozstanie, a wyglądali teraz jak jakieś papużki nierozłączki. Szczebiotali do siebie półsłówka, poniekąd sytuacja powiązała ze sobą. I to wszystko przeciwko Białowłosemu, któremu źle z oczu patrzyło. Gdyby tak na moment mógł jeszcze wrócić do dawnych chwil, gdzie będąc z Shirai odnalazł cząstkę siebie... ale im dłużej patrzył się z ciemności na tę parkę, tym brało go coraz bardziej na bestialski akt. Musiał czekać na dogodną okazję, tylko jak długo?
Tak długo, aż w powietrzu nie wyczuł innej woni. Płeć żeńska, podobny wiek krwi. Ten mężczyzna wysokiej krwi nie będzie w stanie obronić jednocześnie dwóch kobiet, toteż odrobinę zmalał grymas złości i wycofał się w stronę drugiej osoby. Pukiel czarnych włosów mącił mu umysł raz za razem. Czy teraz w każdej napotkanej kobiecie będzie widział Fumiko? Tą, która kochała go na zabój, a teraz tak samo mocno nienawidzi go? Jeśli powodem był fakt, że nie walczył zanadto o ich miłość, to mogła mieć pretensje, ale żeby aż do tego stopnia? Zresztą okoliczności były naprawdę trudne. Nadal są. To, że Hiro dawał leki Tace od jakiegoś czasu wcale nie oznaczało, że zupełnie zaginął popęd na posokę. Nie zauważał, iż bywał bardziej ospały w działaniach, gdyby zrozumiał, co chciał Ivano osiągnąć, to i tak nie mógł już uciec z terapii. Za bardzo uzależnił się od Przewodniczącego.
Jak więc zakończyć ostatecznie sprawę z kobietą życia? Poderżnąć gardło? Udusić? Wyrwać narząd mowy, by nie mogła krzyczeć? Do ostatniej chwili, gdy skradał się do dziewczyny, nie wiedział co uczynić. Dążył tylko do zakończenia ostatniego cyklu, w którym poniżyła, zmieszała z błotem zdesperowanego kochanka. Za bardzo przypominało to wszystko wydarzenia sprzed przemiany w wampira.
Wreszcie wyskoczył z ukrycia. Dosłownie przed nosem kobiety. Wzrok stalowy i lodowaty, taki sam jakim obdarzyła go przed kilkoma minutami fałszywa Fumiko. Mógł być straszny dla kobiety, która zmizerniała przez te kilka minut. Jakby uleciało z niej życie. Nim cokolwiek zdołała zawołać, Taka zasłonił jedną ręką jej usta, a drugą przycisnął jej ciało ściśle do swojego i nachylił się nad jej szyją. Był opętany frustracją, ale słysząc tak blisko dudnienie jej serca, jej zapach - zdołał jedynie polizać jej bladą skórkę, a później odsunął usta od ostatecznego wbicia kłów. Wszystko kotłowało się w Długowłosym. Miłość, gniew, zagubienie, agresja, tęsknota. Co wybrać śmierć czy życie? On umarł dawno temu, ale czy to daje mu zezwolenie na zabijanie? Nie wypuszczał kobiety z ramion, które zakleszczyły ją mocno. Stał jak zamurowany, z kompletnym mętlikiem w głowie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Molly Pią Cze 14, 2019 1:40 pm

Postępowanie prawdziwego łowcy powinno być podyktowane koniecznością ratowania ogółu ludzkiego przed złem wcielonym pod postaciami wampirów. Co więc powinna zrobić Molly, która napotkała na swej drodze niezrównoważoną pijawkę, która teoretycznie mogła komuś zrobić krzywdę? Tak samo teoretycznie chłopak mógł wrócić do swojej nory przed wschodem słońca. Nie, nie będzie go śledzić ani tym bardziej łapać na siłę. Jedyne co zrobi to zgłosi fakt przełożonym. Warto gdzieś zaznaczyć jak wygląda podejrzana jednostka i że może stwarzać problemy. Na chwilę obecną Molly i jej bohater z przypadku oddalili się od miejsca zdarzenia i nawet nie wiedzieli, że na miejscu M. Pojawiła się prawdziwa Fumiko. Cóż, miała pecha albo szczęście. W końcu to jej adorator, ukochany...
Nie, po drodze tutaj nie widziałam nikogo. Szczególnie kogoś okaleczonego na twarzy szybko bym zapamiętałam.
Jeszcze raz dobrze się zastanowiła ale w tym przypadku miała pewność. Nikt nie rzucił jej się w oczy, szczególnie, że przecież wcale tu nie przybiegła a przyjechała. Mała, wredna kłamczucha.
Kiedy dotarli do głównej drogi, Molly rozejrzała się dookoła szukając jakiegoś przystanku. Nic z tych rzeczy, nie w tej dzielnicy. Portfel został w domu więc jedynym rozwiązaniem był długi spacer. Taki przymusowy marsz będzie ją kosztował ból nóg ale to pewnie nie pierwszy i nie ostatni raz kiedy za zapominalstwo przyjdzie jej zapłacić.
W kieszeni spodni wygrzebała jakieś drobniaki a jak na zawołanie za rogiem ukazał się (niczym objawienie) monopolowy i to 24/7 !
Masz ochotę na coś do picia? Od tego biegu zaschło mi w gardle.

Z/t z Izakiem Lizakiem.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Sro Sie 14, 2019 9:27 pm

____Odurzona znacznie wolniej reagowała na zagrożenia, ale nigdy nie przypuszczała, że któregoś dnia doprowadzi się do stanu, w którym dopiero po chwili zorientuje się, że znalazła się w cudzych ramionach. I chociaż w tym geście nie było ani krzty czułości (prędzej był to zwiastun nieuchronnego niebezpieczeństwa), tak spragniona bliskości drugiej osoby dziewczyna nie zamierzała się wyrywać. Z otępionymi zmysłami i tak nie miała wielkich szans.
____Ale to nie jedyny powód, dla którego nie szarpała się w desperackiej walce o swoje i tak niewiele warte życie. Otaczające ją ramiona budziły w niej ciepłe wspomnienia, najcenniejszą rzecz, jaka jej pozostała. Z zakamarków pamięci najpierw wyłoniła się sylwetka białowłosego wampira, zaraz po niej twarz ze stalowymi oczami wpatrzonymi w jej własne. Dopiero po chwili cichy głos w głowie Fumiko podpowiedział jej jego imię.
____Taka.
____Ciepła kropla przecięła szlak na bladym policzku, a zaraz za nią podążyła następna. I kolejna. I jeszcze jedna. Przez ostatnie lata wmawiała sobie, że jest silna i że już nigdy nie uroni łez, tymczasem nie miała szans w walce z żalem, rozpaczą i bezsilnością, które od dawna się z niej zbierały.
____Nie wierzyła, że to mógłby być on. Już dawno przestała wierzyć w to, że mogliby się ponownie spotkać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Wto Sie 20, 2019 4:00 pm

Co powinien zrobić? Zakończyć to wszystko i zapomnieć? Nawet, jeśli wiązało się wiele cudownych chwil z Fumiko? Ale po tym, co mu zrobiła, jak nim gardziła, brzydziła, nie rozumiała... wtedy naprawdę poczuł ogromną frustrację. Dopiero kiedy ściskał w ramionach prawdziwą Ukochaną, a z jej umęczonych oczu napłynęły ciepłe łzy i moczyły lodowate dłonie wampira, jego zaciśnięte kły w grymasie niezadowolenia stopniowo skrywały się pod wąską linią powagi. Dalej trzymał w potrzasku pochwyconą Ptaszynę, z którą rozstał się na bardzo długo.
Wreszcie drgnął i powoli obrócił wokół jej osi sylwetkę kobiety, aby widzieć jej twarz. Bardzo delikatnie, aby nie naruszyć snu na jawie, przejechał palcem po grzywce Fumiko. Chciał spojrzeć jej w zielonkawe oczy, które teraz szkliły się od łez. Nie, to nie były łzy strachu. Aż zacisnęły mu się mięśnie na gardle. Nie wiedział co powiedzieć. Wpatrywał się w nią jak w obrazek.
-To naprawdę Ty...
Wreszcie wyszeptał coś z siebie i gwałtownie przytulił ją do swego torsu. Jedną ręką trzymał jej plecki, a drugą głaskał tył głowy. Zdołał też delikatnie ucałować czubek głowy Czarnowłosej i przylgnąć policzkiem. Tak, to za tą Fumiko tęsknił... Tą odebrano mu siłą. Nie przestając głaskać zapytał z troską:
-Nic Ci nie jest?
Gdyby dostał rykoszetem tym pytaniem, musiałby przyznać się, że wpadł w nałóg. Narkotyki we krwi otumaniały, lecz jakoś dzięki nim nie myślał jak zwierzę. I co więcej, mógł szukać dziewczyny, którą wreszcie odnalazł. Niby wiedział, że została zabrana do Akademii, ale o dziwo jak raz sprawdzał jej pokój, zastał tylko Aiko. Drugie łóżko było dawno nietknięte przez współlokatorkę. Coś musiało się stać, kondycja Długowłosej też nie należała do najlepszych. Czyżby postąpiła podobnie jak on? Nie mogąc znieść rozłąki i samotności sięgnęła po środki odurzające?
Najważniejsze, że żyła i była dalej człowiekiem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 19 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 19 z 19 Previous  1 ... 11 ... 17, 18, 19

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach