Zrujnowany park

Strona 11 z 19 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 15 ... 19  Next

Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Czw Sie 14, 2014 10:51 pm

-nie martw się o to, aż takiej amnezji nie mam, tylko ostrzegam, że może ci się nie udać, żebyś nie była rozczarowana
odpowiedział zupełnie luźno uśmiechając się nawet wesoło, w sumie to nie czuł się przy niej źle, nawet mimo jej brutalności i siły, może po prostu ją polubił? trochę go na początku irytowała, ale w sumie szybko się przyzwyczaił do tego i zaczął ją traktować jako coś normalnego, jak widać szybko się przyzwyczaił do takich nietypowych nowości, wysłuchał odpowiedzi wampirzycy co do tego jak miałaby wyglądać ich relacje kiedy będzie już sługą i stwierdził, że w sumie to by mu wcale nie przeszkadzało, tylko ciekawiło go jedno
-a skąd będę wiedział , ze mnie wzywasz jeśli będę gdzieś daleko? no i na czym polega ta ochrona?
zapytał szybko i zwięźle, tak aby na pewno czegoś nie przeoczyć, ciekawiło go czy przekarze mu jakoś mentalnie, że ma przyjść i gdzie, no i domyślał się, że ochrona dotyczy wampirów, tylko skąd inne wampiry będą wiedzieć, że nie mogą go tknąć, a nie, że tylko został jednorazowym obiadem wampirzycy? w końcu skąd to miał wiedzieć? za to zdecydowanie ucieszył się ze zgody wampirzycy
-sama? to tym bardziej jestem ich ciekawy, ja tam jedyne co mogę pomalować to ściany w swoim pokoju, zupełnie nie mam talentu malarskiego, od zawsze wolałem zajęcia w przestrzeni, szybciej bym pewnie zrobił model takiego zamku, albo coś w ten deseń...
odpowiedział z entuzjazmem , w sumie to może kiedyś faktycznie spróbuje zrobić taki model? choć pewnie wyjdzie kiczowato i musiałby sporo poprawiać, ale w sumie co mu zaszkodzi sobie trochę podłubać w wolnej chwili?
-to prawda, to chyba dla mnie najbardziej niezrozumiałe, po co ludziom te wszystkie rzeczy? po co zabierać skądś elementy które w całości dawały coś pięknego i niepowtarzalnego? niszczą tylko dlatego, że surowiec który go tworzą jest coś tam warty przez swoje właściwości i rzadkość występowania, bo przypisali mu jakąś sporą wartość pieniężną, jakby pieniądze były najważniejsze na świecie, ważniejsze od samego nawet życia i piękna, ja nigdy nie chciałem takiego bogactwa, złoto czy drogie kamienie, to wszystko człowiek traci kiedy umrze, a co właściwie po sobie pozostawia? jeśli ktoś go nie zapamięta, to zupełnie nic, ciało przepadnie szybko w ziemi, są dużo wartościowsze rzeczy niż to co chciwi rozkradają. Czasy średniowiecza? czasy z propagandą śmierci i matematycznej świetności kościoła? chętnie posłucham z pierwszej ręki jak wtedy naprawdę było. Jak dla mnie to były cudowne czasy pod względem moich zainteresowań, najwięcej cennych egzemplarzy o zielarstwie pochodzi właśnie z tej epoki, potem są tylko rozwinięcia, no i z czasem coraz mniej, ludzie zakazali wytwarzania wielu specyfików ze względu na składniki trujące i te z efektami ubocznymi.
trochę się znowu rozgadał, ale w sumie co z tego? lubił sobie pogadać, szczególnie jak go coś interesowało, a to, że kobieta przed nim miała tyle lat nie raziło go w oczy, lecz raczej interesowało to co mogła widzieć i co mogła mu jeszcze pokazać, czy powiedzieć, lubił się zagłębiać w przeszłości minionych epok, dobrze się czuł w starych murach zamków i ich wielkich ogrodach w których nieznajomy łatwo mógł się zgubić, arboretum wielu zamków było dla Ruki pewnego rodzaju rajem, gdzie miał dostęp do roślin z różnych stron świata, a które czasem były tym rzadkim składnikiem jego wywarów, w sumie większość jego bagażu który przywlókł do akademika był różnego rodzaju specyfikami które chłopak sam stworzył, a które w jego badaniach działały doskonale, choć o tym na głos nie mówił, ludzie i tak brali go za dziwaka widząc buteleczki z dziwnymi tworami wewnątrz
-to się da załatwić, właściwie sam też nie mam zbyt wielu osób do rozmów, dla "rówieśników" jestem zbyt dziwaczny, dorośli mają swoje ustalone zachowania więc są potwornie nudni, a dzieci moze nie mają wyrobionego zdania o świecie więc są bardziej szczere, no ale jak to dzieci są dziecinne, a ja nie mam ochoty bawić się z bachorami, ani użerać z dorosłymi, bo oni wszystko wiedzą lepiej, to jest beznadziejne.
wyraził swoje zdanie o ludziach, ot co dla niego to było naprawdę jakby był z zupełnie innego gatunku, to już wampirzyca wydawała mu się bardziej mu bliska niż większość ludzi, choć chyba nie chciałby żyć aż tyle czasu by się z nimi użerać, choć kto wie co się zdarzy w przyszłości, może kiedyś zmieni zdanie? ale na razie nie, na razie chyba by tego nie chciał, kiedy ta go tak zachęciła do gryzienia uśmiechnął się lekko, lecz zamiast od razu się wgryźć przejechał po jej nadgarstku kantem paznokcia rozcinając ją dosyć mocno, może nie miał pazurów, ale miał dosyć ostre paznokcie, wiedział o tym bo nie raz sam się tak zadrapał, a jakoś nie widział się w roli gryzącego jej skórę tępymi zębami, szczególnie że za młodu skruszył sobie kiełki obgryzając coś czego nie powinien, dopiero wtedy napił się krwi dziewczyny, która smakowała zdecydowanie lepiej niż ludzka, a w każdym razie na pewno lepiej niż dla niego jego własna, po jej wypiciu faktycznie poczuł się trochę lepiej, nawet jeśli w porównaniu do wampirzycy nie wypił jej wiele, kiedy skończył pić polizał rankę niemal czule patrząc jak krew przestaje z niej płynąć, jeśli to co o wampirach mówili było prawdą to pewnie wampirzyca nie będzie mieć po tym za niedługo nawet śladu, oblizał lekko usta i uśmiechnął się do niej
-więc od teraz jestem na twoje zawołanie Madame
stwierdził siedząc sobie spokojnie, był ciekawy czy teraz będzie chciała, żeby poszedł z nią, czy może go zostawi i zawoła jak ją znów najdzie na niego ochota? mu to było obojętne, nawet pomyślał sobie, że może ten dzień nie był nawet wcale taki pechowy? jak na razie mu się podobał, bo działo się coś ciekawego
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Hachiko Pią Sie 15, 2014 1:22 pm

Kochaniutki, martwisz się tym, że będę rozczarowana?
Tak mogła to odebrać z jego jakże prostych słów. Mężczyźni przecież w bardzo klarowny sposób wyrażali swoje myśli. To tylko kobiety usiłowały robić z igły widły i doszukiwać się podwójnego dna albo ukrytego znaczenia. Czy właśnie o to chodziło?
Hachiko naprawdę nie okazała mu swojej siły ani brutalności. Gdyby chciał to zobaczyć, byłoby to ostatnią rzeczą w jego życiu. Zatem lepiej niech się zastanawia nad swoimi pragnieniami i życzeniami, bo mogą zostać spełnione…
– Wiesz, urodziłam się w średniowieczu. Wówczas nie mieli telefonów. Serio pytasz? Nie masz telefonu?
Przecież to był najprostszy i zarazem najszybszy sposób, żeby się porozumiewać ze sobą. Jasne, mogła go wzywać mentalnie, jednak ona sama nie posiadała takiej zdolności. Jej mąż owszem, jeden z jej sług także. Musieliby jednak poznać Rukę, by wiedzieć kogo wzywać! Zatem na razie ten pomysł odpadał i był w powijakach. Do czasu póki nie pozna służby z posiadłości wampirzycy. Ale spokojnie, wszystko po kolei. Nie chciała go przecież przerażać liczbą wampirów, jakie mieszkają i pracują (darmowo oczywiście) u Rudej.
– Taka, że zawsze możesz się pochwalić, do kogo należysz. Ewentualnie mnie wezwać. Napisać do mnie wiadomość, używając telefonu. No wiesz, ten wynalazek XX wieku. Kojarzysz?
Zaśmiała się. Jeśli chłopak nie miał telefonu, będzie musiała mu takowy sprezentować. Musieli być przecież w stałym kontakcie. Chociaż zawsze mogła mu posłać gołębia pocztowego… Gdy piła krew Ruki, dowiedziała się, że był uczniem akademii, bez problemu mogłaby posłać takiego gołębia. Ale doprawdy, po co bawić się w takie staroświeckie sposoby, skoro współczesna technologia zapewnia lepsze metody.
– Możesz ćwiczyć wykonywanie takich modeli w mojej posiadłości. Zapewnię Ci wszystkie potrzebne materiały.
Miała taki majątek, że mogła spokojnie zapewnić mu potrzebne materiały, jeśli tylko będzie chciał. Skoro miał być jej sługą i miał jej towarzyszyć, z chęcią zobaczy jego talenty.
– Nie mam pojęcia, dlaczego tak robią. Ale pieniądze napędzają obecny świat. Nawet my, wampiry, ulegliśmy czarowi pieniędzy i władzy. Uwielbiamy je. Dzięki nim czujemy się naprawdę panami życia i śmierci. Niektórzy nawet czują panami świata. Bardziej świat palenia kobiet, które mieszały ziółka, by ratować swoje dzieci. Zarzucanie, że każdy, kto się czymś wyróżniał, inteligencją, kolorem skóry, wyglądem, zaprzedał duszę Szatanowi. Ludzie, którzy mieli Rude włosy według kościoła byli dziećmi szatana.
Chwyciła kilka kosmyków swoich włosów i pomachała nimi, jakby chciała mu unaocznić prawdę.
– Jeśli chodzi Ci o księgi zielarstwa, to nie do końca tak to wygląda. Pamiętaj, że zwykły lud nie był wykształcony. Nie potrafili pisać, czytać, liczyć… Wykształcony był tylko kler. To oni prowadzili różne księgi. Wiele rzeczy utajali, uważając wiele roślin za szatański plew. To wszystko zaczęło się rozwijać dopiero w XVI wieku, gdy ludzie odważyli się rozpocząć wielkie podróże.
Zakończyła swój wywód. Nie chciała go przecież zanudzić na śmierć faktami, które znali nawet historycy. Księgi spisywane były tylko przez kościół, a jak wiadomo oni od zawsze robili wszystko pod siebie. Nawet wojny wywoływali pod pretekstem „szerzenia satanizmu”. Atakowali bliski wschód pod pretekstem innowierstwa, a papieżowi tak naprawdę zależało na tamtejszym bogactwie, jakie kryła ziemia. Nie chodziło wcale o żadną Świętą Ziemię, tylko o złoto.
Hachiko zdecydowanie zgadzała się z jego opinią, co do ludzi. Był chyba pierwszym człowiekiem, którego poznała i który tak otwarcie zdradzał ludzkie przywary.
Przyglądała się rozbawiona jego poczynaniom. Paznokciem zagłębił się w jej skórę, uwalniając krople krwi. Faktycznie, ludzkie paznokcie nie były tak ostre, jak wampirze. Te drugie były naturalnie przystosowane do tego. Były naturalnym wyposażeniem każdego drapieżnika na tym świecie: dzikie koty, gady, ptaki…
Po tym, jak napił się jej krwi, rana zasklepiła się. Pierw krew przestała się sączyć, następnie skóra zaczęła się zrastać. Pozostał jedynie czerwony ślad, który zniknął po kilku sekundach. Tak, był świadkiem „cudu”. Wampiry były chodzącym lekiem na ludzkie choroby.
– O tak, mój.
Wręczyła mu małą wizytówkę, na której był jej numer telefonu. Na odwrocie zapisała szybko pewien adres. Adres, który doprowadzi go do centrum wsi poza miastem.
– Czekaj tam za tydzień, od dziś. Ktoś z moich wampirów zabierze Cię stamtąd. Niestety będą musieli zawiązać Ci oczy. Zrozum, nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział, gdzie dokładnie znajduje się moja posiadłość. A na razie wracaj do swojego świata ludzi.
I szybko odeszła. W wampirzym tempie… Mógł dostrzec jedynie cień po niej. Oczywiście dosiadła swój motor i odjechała. Kolejny punkt po ciekawym polowaniu – cmentarz.

[zt]
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Pią Sie 15, 2014 4:37 pm

-ja tylko wspominam na wszelki wypadek
odpowiedział spokojnie, a nóż się faktycznie rozczaruje, żeby potem nie miała do niego pretensji albo coś, ale na jej pytanie o telefon mruknął pod nosem lekko obrażony
-a po cholerę komu telefon w środku lasu? tam nigdy nie ma sygnału, tata miał telefon to milczał przez większość czasu przez brak sygnału, najrzadszych okazów zwierząt nie ma w miastach gdzie ludzie szerzą swoje wpływy i głupotę
odpowiedział tonem podobnym do niej, nie miał telefonu, no dobra raz miał ale bardziej takowy służył jako mp3 i aparat w jednym, nie gadał z niego, bo nie miał z kim, mama była wiecznie zapracowana i dzwoniła raz na ruski rok jak jej się wspomniało o nich a tata akurat nie odbierał, kiedy aparat się zepsuł nowego nie kupował, a kiedy znów zaczęła o tym telefonie spojrzał na nią zabójczo, choć musiało to dla niej wyglądać zabawnie
-dobra pójdę po jakiś telefon, przynajmniej będę miał też z czego muzyki posłuchać... ehh... nie oczekuj ode mnie doskonałej znajomości elektroniki, wychowałem się z dala od niej, więcej wiem o instrumentach laboratoryjnych niż o komputerze osobistym, ale wiem co to telefon nie rób ze mnie ostatniego idioty.
odpowiedział jej uspokajając się jednak dosyć szybko, kobieta najwyraźniej miała jakąś wredotę w sobie do której Ruka musiał jeszcze przywyknąć, bo dawno nikt się tak do niego nie odzywał, ale w ostateczności znów się uśmiechnął, czyli dla wampirzycy też jest jakimś dziwnym indywiduum, dlatego się nim zainteresowała? być może, ale jemu to nie przeszkadzało, nie na tyle by mieć coś przeciwko
-na prawdę chcesz mnie sponsorować? dzięki, w takim razie postaram się zrobić najbardziej dobrze jak potrafię
zdecydowanie był zadowolony z takiej propozycji z jej strony, jednak mimo wszystko musiał stwierdzić, że była dla niego bardzo miła, wysłuchał jej relacji i uśmiechnął do niej lekko
-słyszałem o tym wiele, ponoć nielicznym się zdołało uciec. A jak dla mnie masz piękne włosy, co niby jest nie tak z rudym? bo jakoś wątpię aby to była cecha charakterystyczna wszystkich wampirów, ludzie kobiety też były rude, jakoś posądzanie kogoś o taki bzdury jest dla mnie kolejnym idiotyzmem ludzkości, ja ich chyba nigdy nie zrozumiem.
te słowa chyba najbardziej dobitnie pokazywały jak bardzo Ruka nie uważa się za człowieka, dla niego to był naprawdę obcy gatunek nawet w słowach, właściwie chłopak miałby wyraźny problem gdyby ktoś kazał mu określić kim jest, jedyne co to po prostu jest sobą ot co
-aj wiem, kler, irytująca instytucja, dlatego nigdy nie bazowałem tylko na tych tekstach, w nich jest sporo ziółek leczniczych pięknie opisanych dla potomnych aby mogli robić maści dla odwiedzających. Ja tam dużo bardziej wolę teksty zakazane, kościół posiadał najwięcej ludzi wykształconych, lecz były przypadki osób które trochę się nauczyły potajemnie, takich których ścigali, ale którym udało się jakimś cudem swoje dzieła przemycić gdzieś gdzie kościół ich nie znalazł, potem te teksty albo były wiele lat schowane, albo przenoszone z rąk do rąk, w przeciwieństwie do kościelnych ksiąg te są mało estetyczne, ale posiadają wiele ciekawych informacji o roślinach, ale masz też sporo racji, potem wiele z nich zostało na nowo odkryte, albo uzupełniono o nich informacje, a dziś znów wiele z nich jest zakazanych i się o nich nie mówi, a moim zajęciem jeszcze niedawno były próby dorwania takich tekstów, gdyby kościół dorwał się kiedyś do mojej szafy to pewnie też by mnie ścigali, choć nadal brakuje mi kilku ważnych "przepisów" a moje próby w ich zakresie niestety nie dają takich efektów jakbym chciał, ciągle coś robię nie tak, ale nie mogę dojść co, za to reszta moich zdobyczy spisuje się doskonale
znów się trochę rozgadałem, ale taka była prawda inkwizycja by nienawidziła mojej szafki, były tam zebrane przez moją rodzinę informacje z wszystkich podróży, te najstarsze zabezpieczone w specjalny sposób aby nie uległy większemu rozpadowi, od zapisków z średniowiecza, aż do kilku lat wstecz, było tego sporo, oczywiście w akademiku miałem tylko własne notatki, no i wiedzę z ksiąg kleryckich mogłem tylko czerpać przez dostęp do tych zachowanych jedynie w instytucjach publicznych, dostęp do nich miałem tylko z powodu pracy taty któremu przecież pomagałem, choć ochroniarze i tak krzywo na mnie patrzyli, dla nich nadal byłem dzieciakiem i uważali, że nie powinienem tam zaglądać, ale w nich często widziałem tylko mało mnie interesujące mnie "przepisy" jak dwadzieścia różnych syropów na rozwolnienie itp. po napiciu się jej krwi patrzył jak rana się błyskawicznie leczy, czyli jednak była to prawda, to co widział chłopakowi nawet się spodobało, gdyby tylko on tak mógł wyleczyć wszystkie ranki, nie wyglądałby teraz jak tygrysek, bo blizny na nim mimo młodego wieku tworzyły już dosyć rozległy wzorek z jasnych linii którymi wolał się nie chwalić, bo inni chłopcy uważali, że to przez jego ciamajdowatość, co nie do końca było zgodne z prawdą, lecz skąd oni mieli wiedzieć jakie są tereny po których się poruszał, skoro większość z nich przez całe swoje życie chodziło tylko do szkoły , albo sklepu? inni myśleli też, że się bije z kim popadnie, no cóż jak kto tam chciał, odebrał wizytówkę od wampirzycy i skinął głową na znak , że rozumie
- za tydzień, ok, będę czekał
rzucił spokojnie kiedy ta sobie odeszła, no cóż, w takim razie będzie musiał pójść po jakiś telefon, ale najpierw musiał się pozbierać, wstał stwierdzając, że jednak jutro może go boleć kość ogonowa, ale jakoś to nie zdołało mu zepsuć humoru, wziął swój plecak i spakował do niego swoje zbiory, część musiał wyrzucić, bo zostały zniszczone, ale i tak coś tam zebrał, teraz mógł wrócić do bardziej cywilizowanej części miasta

{Z/t}
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Lucjusz Pią Sty 02, 2015 5:13 pm

Chciał najpierw iśc do jakiegoś baru, ale wiedział, że chłopak ledwie panuje nad sobą, więc musiał coś z tym zrobić, więc wybrał się w najgorsze miejsce w mieście. był tutaj brud i ciemność, wszystko było niemal rozjebane, a po kontach szwendały się jakieś ćpuny i narkomani. Zdarzało się spotkać i tych z czystą krwią, nie zabrudzoną alkoholem itp.
-Najedz się, bo nie mam zamiaru się opamiętywać lecz nie licz na rarytasy. - Spojrzał na swojego sługę, a potem wskazał na młodą bandę dzieciaków. -Są Twoi. JEsli nie dasz rady zabić wszystkich zostaw to mnie.- Dodał po chwili i czekał na chłopaka.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Sob Sty 03, 2015 12:44 am

Nie znał tej części miasta, bo też tutaj nie bywał. Zdziwił go fakt, że byli tutaj ludzie mimo godzin nocnych i odgórnej prośby o nieopuszczaniu domów po zmroku. Widać kretyni jednak się zdarzają. W sumie Lucjusz nie musiał długo czekać na reakcję Shikiego. Targany już od dłuższego czasu pragnieniem nie mógł przepuścić tak uroczej schadzki młodych ofiar. Wręcz wyglądali jakby czekali na rzeź. Podszedł do dwóch młodych chłopaków i jednym uderzył głową o ścianę, lekko by go zamroczyć, a drugiego do tejże ściany przycisnął przodem wywijając rękę do tyłu, by nie uciekł. Zasłonił usta ręką i zerwał z chłopaka szalik jak i część odzienia okrywającego szyję. Jego oczy lśniły czerwienią paraliżując ze strachu młodziaka, który patrząc do tyłu tylko widział ich zarys. Warknął gardłowo ukazując swoje kły i wgryzł się brutalnie w szyję mrucząc gdy poczuł upragniony płyn. Nie trwało to długo jak chłopak zwiotczał mu w rękach i po prostu zmarł z utraty krwi. Shiki oderwał się i go puścił, a bezwładne ciało upadło na ziemie. Uśmiechnął się wręcz psychicznie i podszedł do drugiego chłopaka, które wcześniej ogłuszył. Podniósł go za ciuchy i rzucił nim o ścianę nie pozwalając mu jednak osunąć się na ziemię. Miał ochotę go trochę pomęczyć zanim go zabije więc zdarł w niego ciuchy i przejechał paznokciem po torsie zostawiając czerwony ślad ciągnący się przez środek klatki piersiowej. Wbił paznokcie w okolicy miejsca gdzie znajdowało się serce i zatkał mu usta jego własnym szalikiem, by mu tu czasem nie krzyczał za głośno. Nie był w stanie jednak się opanować i wgryzł się w jego szyję nadszarpując delikatnie aortę.Czuł jak krew przyjemnie spływa po jego brodzie, a i gdy chłopaka jej w większej ilości pozbawił po prostu odrzucił jego nic nie znaczące już martwe ciało. Oblizał palce z krwi i starł krew z brody. Na szczęście ubranie było nienaruszone może poza małymi czerwonymi kroplami, którym jakoś udało się dostać na płaszcz. Odsunął się od ciał i zerknął na Lucjusza. Oczy Shikiego już nie świeciły, a jego pragnienie po prostu ucichło. Nie czuł się już słabo, a to był plus.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Lucjusz Sob Sty 03, 2015 10:15 am

Lucjusz mimo iż mówił, że nie zna miasta, to patrząc teraz widać,ze kłamał jak szewc. Zresztą nikt nie będzie go sprawdzał z jego umiejętności prawda? Zna miasto, plus dla niego, nie zna no to ma problem. Kiedy młodszy wampir zajął się chłopakami, to Lucjusz przyglądał się całemu zajściu i aby nie stać bezczynnie i sie nie nudzić  podszedł do grupki, którą zajął się jego sługa i chwytając jednego z chłopaków za usta, by nie krzyczał, odciągnął go od reszty.  
- Bądź cicho, malutki. – wyszeptał Lucjusz, trzymając nastolatka w mocnym uścisku. – Chyba nie chcesz, by ktoś nas usłyszał, prawda? – zapytał retorycznie. – Oczywiście, że nie. - Po zapadnięciu słów wampir odchylając głowę, przestraszonego chłopaka, wbił swoje kły w naprężoną szyję chłopaka. pił do momentu, kiedy poczuł, jak serce chłopaka bije wolno bardzo wolno. Oderwał się od niego i wsuwając ręke pod jego  górną garderobę, rozpruł mu brzuch swoimi  ostrymi pazurami. Wszelką krew jaką jeszcze miał, spłynęła po chłopaka martwym już ciele. NA zakończenie Lucjusz zwyczajnie zaczął po cobie sprzątać, a mianowicie rozszarpał chłopaka ciało. Ciało rozszarpane szybciej się rozłoży, jak i szybciej zostanie może pożarte przez zdziczałe wilki, psy itp. NIe upaciał sie zbytnio, gdyż nie miał czym, chłopak miał za mało krwi. Tylko co miał brudne, to jego reka, ale wytarł wą w resztki ubrań chłopaka. Wstał i spojrzał na wampira, który już zaspokoił swoje pragnienie.
-Porozrywaj ciała, albo rzuć je gdzieś w krzaki, niech nie rzucają się w oczy. Zresztą zrób z nimi co chcesz, oby ich nie znaleźli. - Powiedział stanowczo do Shikiego i ponownie zaczął mu się przypatrywać.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Sob Sty 03, 2015 11:32 am

Niestety Shiki mało zaglądał do miasta. Wolał unikać zatłoczonych za dnia ulic, a w nocy pragnienia i innych wampirów. Nie znosił być poniżanym i stawianym na równi z jakimiś ludźmi. Czuł się lepszy i to było ważne.
Podczas całego zajścia niezbyt interesowało go co robi Lucjusz. Był stanowczo zajęty zaspokajaniem pragnienia, by rozglądać się na boki i analizować otoczenie. Co prawda, Shiki, rzadko dopuszczał do siebie aż tak silne pragnienie. Zwykle zaspokajał je w miarę szybko by nie szkodzić ludziom, ale teraz było inaczej. Osłabiony brakiem krwi musiał po prostu zjeść więcej niż zazwyczaj. Naturalna kolej rzeczy, która wynikła oczywiście z powodu posilenia się starszego na nim.
Przyglądając się jednak jak ciała jednego z chłopaków jest rozszarpane spojrzał na swoje ofiary. Stanowczo nie mógł ich tak zostawić, a nie zamierzał wrzucać ich do rowu. Westchnął cicho i pstryknął palcami na co ciała zajęły się czarnym ogniem. Dzięki temu, ze nie był tak jaskrawy jak zwykły nie biło od niego dużo światła więc zanim ktoś zauważy ciała po prostu się zwęglą i nie będzie czego zbierać. Poczekał dłuższą chwilę nie widząc ani nie wyczuwając nikogo w około po czym wygasił ogień. Zostały jedynie niedopalone tkanki i kości, których nie mógł się jakoś bardziej pozbyć. Cóż... Niewiele i tak zostało z chłopaków.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Lucjusz Sob Sty 03, 2015 5:26 pm

Uuu... jak miło, że chłopak pokazał swoje umiejętności. Jednak jeśli się spojrzy na to z innej strony, toczysta głupota, ale cóż chłopaka wybór.  PAtrzył z zaciekawieniem na to co robi chłopak.
-Kiedyś to wykorzystasz...- Wyszeptał sobie pod nosem, myśląc nad pewna sprawa. -Najedzony?- Zapytał kiedy,  patrzył na cały proces palenia się ciał. Kiedy tylko skończył spojrzał na towarzysza, podchodząc do niego. Wyjął z kieszeni karteczkę ze swoim nr telefonu i wręczył chłopakowi.  
-Chyba wiesz co to jest, jak będziesz w większych tarapatach, skontaktuj się zemną. NIe mogę dopuścić, by jakieś ścierwo czepiło się mej sługi, jeśli nic nie zrobił. JEsli nie masz telefonu, to sobie go skombinuj byś od razu mógł do mnie napisać.- Oznajmił z tajemniczym błyskiem w oku. -Idę do baru, się napić. - zaczął isc w stronę centrum miasta. W pewnej chwili odwrócił się do chłopaka. -Oczywiście możemy teraz się rozstać, ale kiedy będziesz mi potrzebny...- Zrobił pauzę i spojrzał lodowato w oczy chłopaka. -Znajdę cię i Cię zmuszę do posłuszeństwa i zapewniam Cie, że nie będę taki spokojny jak nad rzeką. JEsli będziesz się słuchał, to dostaniesz nagrodę, którą może być moja krew. JEśli natomiast nie, no to sprowadzę Cię do pionu. Dałem Ci wybór. - Odpowiedział ze spokojem. NIe groził mu. -Chociaż chodź ze mną. Chce się coś o Tobie dowiedzieć.- Spojrzał na chłopaka i machnął zachęcająco dłonią.

z/t Ja + Chłopak jeśli idze ze mną.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Pią Lip 31, 2015 6:29 pm

Tyle czasu i lat minęło gdy znów tutaj powróciła, miała tutaj tyle pięknych chwil a nawet nie pamiętała tego jak dorastała. Pamiętała tylko marne urywki z życia, proste rzeczy nawet cudowny dar grania na fortepianie wiele piosenek znała a nie potrafiła sobie przypomnieć skąd one są i jakim cudem ona je zna. Wiedziała na pewno, że chciała odzyskać pamięć, którą jej zabrano chociaż tak na prawdę do tej pory zastanawia się czy odebrano jej to czy jednak był wypadek i straciła możliwość ujrzenia przeszłości? To było takie okropne, była zagubiona tak bardzo chciała by poznać prawdę ale niestety nie potrafiła.
Spakowała swoje rzeczy i ruszyła po prostu tam gdzie powinna się znaleźć chociaż niestety nie wyszło tak jak powinno a mianowicie nasza Demi zabłądziła. Tak, dobrze czytacie. Zabłądziła i zupełnie nie wiedziała jak do centrum dojść, nawet komórka jej całkowicie wysiadła. Westchnęła zrezygnowana ale akurat przechodziła obok zrujnowanego parku więc zaszła tam z torbą w ręku na moment i ostrożnie usiadła na jednej z ławek. Była już zmęczona podróżą bo od jakiegoś czasu szła już ponad dziesięć kilometrów a to jednak sporo jak dla niej, nie chciała wsiadać do auta obcego mężczyzny więc odmawiała za każdym razem. Nagle ktoś rzucił w nią jakimś papierkiem więc natychmiastowo zareagowała na łobuzów, którzy pozwolili sobie na to chociaż wcześniej ich nie zauważyła.
-Przeprasza czy mógłbyś nie rzucać we mnie papierkiem? Była bym wdzięczna.
Jednak mężczyzna zaśmiała się i podszedł do niej łapiąc ją za ramię i zmuszając do tego aby wstała po czym bezczelnie popchnął ją tak, że upadła na ziemię i syknęła czując nie przyjemny ból. Złapali za jej torbę i wyrzucili z niej wszystko na ziemię, co nie było zbyt miłe z ich strony. Podniosła się próbując coś zrobić jednak drugi z mężczyzn kolejny raz popchnął ją lecz tym razem nie upadła.
- Przestań!
Krzyknęła i uderzyła faceta prosto w twarz ale ten nie był zadowolony i chciał również uderzyć ją więc Demetria zaczęła biec a oni zaczęli ją gonić. Bała się faktycznie, zdążyła przyjechać a ktoś chciał ją skrzywdzić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Sob Sie 01, 2015 12:11 am

Miejsce w którym przyszło się znaleźć tej młodej wampirzycy, nie należało do najprzyjemniejszych. Niegdyś zadbany park, będący ośrodkiem wypoczynku dla pobliskiej ludności, stracił już swą dawną świetność. Zieleń wysokiej, niekoszonej od wieków trawy, gubiła się wśród powodzi chwastów i skutecznie zakrywała ostre odłamki tłuczonych butelek. Nie tylko szkło przyozdabiało tą ponurą miejscówkę. Cała masa papierów, puszek i innych tworzyw sztucznych walała się po ziemi. Krocząca po tym wysypisku szczupła siedemnastolatka czuła się tak, jakby spacerowała po polu minowym. Ciężko jej było uniknąć nadepnięcia na jakąkolwiek pamiątkę po nieszanującej przyrody młodzieży.
Wybrała sobie jednak nienajgorszą pogodę na przechadzkę. Złote, zabójcze promienie słońca zostały zakryte przez gęste, szare chmury, dając Natsuki poczucie większego bezpieczeństwa. Sama dziewczyna nie kręciła się jednak tak daleko akademii, będąc zupełnie nieprzygotowaną. Jej delikatną, bladą cerę chroniła gruba, biała jak śnieg bluza z pełnym kapturem, który doskonale osłaniał wrażliwą na światło dzienne twarz. Szczupłe dłonie siedemnastolatki spoczęły w górnych kieszeniach, by szkodliwe promieniowanie nie oddziaływało na nie negatywnie. Długie, noszone przez nią jeansy, stanowiły świetną ochronę dla smukłych nóg, a mocne podeszwy, nie wyróżniających się niczym białych trampek, skutecznie blokowały odłamkom szkła dostęp do wrażliwych stóp spacerującej po parku siedemnastolatki. Przemierzająca te wrogie tereny wampirzyca była zatem doskonale przygotowana, aby móc zapolować na świeżą krew za dnia. Nie to jednak należało do przyczyn jej wędrówki. Dziewczyna opuściła bezpieczne mury akademii tylko dla jednego celu, chciała odzyskać utracone w dzieciństwie wspomnienia. Miejsce do którego trafiła nie było planowane. Krocząca przed siebie Natsuki zamierzała dostać się na wybrzeże. To właśnie tam zaczęła swoje nowe życie pod nazwiskiem Aizawa. Nogi pogrążonej w zamyśleniu wampirzycy poprowadziły ją w zupełnie innym kierunku. Kiedy spostrzegła, że kroczy nie tam gdzie powinna, było już za późno. Oczom poszukującej prawdy, ukazał się kompletnie zniszczony, opuszczony park. Pomimo, że nie był on celem jej wędrówki, postanowiła się nieco rozejrzeć po okolicy. Dawno nie przebywała w tym ponurym, pozbawionym życia miejscu. Zwykle to tutaj brała udział w ulicznych bijatykach i zawsze wygrywała. Odkryta dość wcześnie moc dawała jej olbrzymią przewagę nad swoimi przeciwnikami.
Uśmiechnęła się ciepło do swoich wspomnień z życia ulicznego wojownika. Cały ten plac przywołał falę cudownych, znajomych obrazów przeszłości, kiedy to jeszcze nie uczęszczała do akademii. To nie były jednak te fragmenty życia na których włóczącej się po slumsach uczennicy zależało. Kopnęła jedną z leżących na ziemi puszek, obserwując jak zatacza okrąg. Gdyby tylko myśli siedemnastolatki nie zaczęły krążyć wokół rudowłosego chłopaka, usłyszałaby przyśpieszone bicie ludzkiego serca i kroki zbliżających się osób. Nie zwróciła na otoczenie najmniejszej uwagi, czego skutki były wręcz katastrofalne. Zachwiała się mocno, kiedy ktoś z siłą w nią uderzył, na całe szczęście jej wampirze możliwości pozwoliły pozostać siedemnastolatce w pionie. W nieco gorszej sytuacji znalazła się błękitnooka nieznajoma. Dość paskudne towarzystwo tej nieszczęśniczki zdołało ją dogonić, na domiar złego wpadła prosto na obcą osobę, która nie miała wesołego wyrazu twarzy. Natsuki patrzyła na Demetrię ponurym wzrokiem, który nie zwiastował nadejścia niczego dobrego. W końcu odwróciła swe krwistoczerwone oczy od ofiary i skupiła się na samych agresorach. Posłała im tak chłodne spojrzenie, że niemal dało się przyuważyć szron.
– Jeżeli zaatakujecie, będę się bronić – ostrzegła głosem pozbawionym jakichkolwiek emocji.
Nie walczyła, już nie. Po śmierci rodziców obiecała sobie, że skończy z przemocą, ale i od tego bywały wyjątki. Choć z niechęcią, była gotowa stanąć w obronie siebie jak i nieznajomej. W końcu należało pomagać innym, prawda? Samej dziewczynie nie zależało na jakiejkolwiek sympatii ze strony Demetrii, jednakże nie wpłynęło to negatywnie na samo jej zachowanie. Postanowiła być miła i dopomóc potrzebującej, bo prędzej czy później siły opuściłyby uciekinierkę. Wzięła do płuc powietrze z parku, co nie było najlepszym pomysłem. Smród pobliskiego wysypiska dostał się do nosa dziewczyny. A może ta woń należała do jednego z tych jakże uroczych panów? Bądź co bądź, wampirzyca stała wyprostowana czekając na ruch napastników. Zaatakują czy odejdą? Jeżeli postanowią walczyć, muszą liczyć się z tym, że Natsuki tanio swej skóry nie sprzeda.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Sob Sie 01, 2015 8:41 am

Nie tego oczekiwała wracając znowu do miasta ale niestety chyba taka już ta okropna dola kobiety. Demi nie wszczynała nigdy nie potrzebne żadnej awantury jak również nie chciała uderzyć tego mężczyzny lecz emocje podniosły się gdy zaczął wywalać z torby wszystkie jej rzeczy. To bardzo ją zdenerwowało, nie mogła pozwolić na takie bezczelne zachowanie więc stało się. Jednak to tylko zapoczątkowało coś znacznie gorszego i była zmuszona do ucieczki, wiedziała, że zrobią jej krzywdę jeśli przestanie uciekać. Biegła tak szybko jak tylko mogła a jej oddech znacznie przyspieszył, serce waliło mocniej i szybciej niż powinno. Czy bała się? Obawiała się o własne życie po prostu, była tylko człowiekiem. Odwrociła głowę aby zobaczyć czy ją gonią a gdy znów chciała spojrzeć do przodu poczuła jak uderza w przeszkode lub kogoś. Uderzenie było na tyle silne, że Demetria odbiła się od nieznajomej jej osoby upadając na ziemię jednak udało jej się upaść na dłonie aby nie zranić się w głowę lub coś innego.
- Ah...
Z jej ust wydobył się dziwęk zwiastujący, że upadek był dla niej dość nagły i nie zbyt przyjemny. Spojrzała w kogo tak uderzyła i zobaczyła przed sobą jakąś dziewczynę, ktora sprawiała wrażenie nie zbyt przyjaźnie nastawionej ale poczuła, że to jej jedyny ratunek. Miała na sobie buty, które nie były dobre do biegania i na pewno długo nie dała by rady uciekać. Jej lazurowe oczęta patrzyły na nią.
- Ja...
Chciała coś powiedzieć gdy odwróciła głowę w drugą stronę widząc jak napastnicy nagle się zatrzymali więc Demetria wstała z ziemi odsuwając się wprost do nieznajomej. Mężczyźni gestami dłoni pokazali aby była spokojna i powiedzieli, że chcieli się tylko pobawić po czym stwierdzili, że mają lepsze zajęcia ale zagroził dziewczynie, że jeszcze nie odpuścił po czym odeszli. Demetria poczuła ulgę i odetchnęła z ulgą po czym stanęła przed nieznajomą robiąc w jej stronę ukłon z wyrazem podziękowania jak i szacunku.
- Arigatou Gozaimasu. Gdyby nie ty to nie wiem co by się stało.
Uśmiechnęła się do niej delikatnie, lustrując ją niebieskimi oczętami chociaż nie wiedziała czy rownież jest bezpieczna dziewczyna sprawiała dziwne wrażenie ale ona nie uciekała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Sob Sie 01, 2015 11:53 am

Mocne zderzenie z nieznajomą dziewczyną skutecznie ściągnęło Natsuki na ziemię. Kręcąca się po zdezelowanym parku wampirzyca, całą swoją uwagę skupiła na małym zamieszaniu wokół uciekinierki, które nie specjalnie przypadło jej do gustu. Karygodne zachowanie dwóch mężczyzn należało do niezwykle drażniących siedemnastolatkę zwyczajów. Ta młódka niejednokrotnie już spotykała się z takimi właśnie żartownisiami, potrafiącymi gnębić tylko i wyłącznie słabszych od siebie. To był klasyk ulicznych „bohaterów”. Dziewczyna swoje krwistoczerwone oczy zatrzymała właśnie na tych delikwentach, nie zwracając najmniejszej uwagi na wybrany przez nich cel, który po dość nieprzyjemnym dla obu pań zdarzeniu, wylądował na długiej, niekoszonej trawie. Na całe szczęście dwójka herosów dość szybko zrezygnowała z dalszej pogoni, dzięki czemu całe zajście skończyło się bez zbędnych przepychanek. Natsuki odprowadziła znudzonych agresorów wzrokiem, po czym skupiła się na ich niedoszłej ofierze, która znajdowała się niezwykle blisko niej.
Ukłon w wykonaniu Demetrii, nie należał do zbyt częstych widoków dla tej dopiero co wchodzącej w nieśmiertelne życie wampirzycy, dlatego też sama siedemnastolatka poczuła się mocno zakłopotana. Całe to rzewne podziękowanie było jak dla niej nade przesadzone. Zielonowłosą zadowoliłoby zwykłe „dziękuję”, choć nie zamierzała narzekać na złożone przez nieznajomą wyrazy wdzięczności.
– Nic ci nie zrobili? – zapytała głosem w dość łagodnej tonacji.
Teraz była zupełnie sama z Demetrią, przez co charakterek młódki uległ zmianie i to na lepsze. Zniknęła ponura, pozbawiona jakiegokolwiek wyrazu maska, z którą przywitała uczestników całej pogoni. Cała nieśmiałość również uleciała z tej drobnej postury i tak jak w przypadku Simran, Natsuki stała się zdolna do jakiejkolwiek rozmowy.
– To zbyt niebezpieczne miejsce, aby kręcić się tutaj samemu – oznajmiła, ogarniając wzrokiem całe, bliskie jej otoczenie.
Szczupła wampirzyca zmierzyła nieznajomą wzrokiem, upewniając się, że nie była ona osobą szukającą zaczepki. Całe jej zachowanie jak i sam ubiór, stanowiły niezbity dowód na to, że najzwyczajniej w świecie znalazła się w złym miejscu o niewłaściwej porze. Wymęczona przez ukrywające się za chmurami słońce, ziewnęła przeciągle, zasłaniając swe usta dłonią, która skutecznie zakryła wypchnięte przez mięśnie kły.
– Przepraszam, nie spałam najlepiej – wyjaśniła swoje zachowanie, odbierane przez niektórych za niekulturalne. – Aizawa Natsuki – przedstawiła się, wyciągając w kierunku Demetrii rękę. Wątpiła, że sama dziewczyna przyszła pozwiedzać. Całe slumsy cieszyły się złą reputacją, to właśnie w tej dzielnicy napady z pobiciem były na porządku dziennym, nie wspominając już o całej masie złych i wygłodniałych wampirów, które tylko czekały aż nieświadoma niczego ofiara zapuści się w to wyludnione miejsce. Na całe szczęście dla niebieskookiej, Natsuki nie należała do wyjętych spod prawa nieśmiertelnych. Choć na samym początku mogła wydać się dość straszną istotą, w rzeczywistości należała do miłych osób, których krzywdzenie innych zupełnie nie bawi. Zupełnie nie podzielała humoru jaki posiadali dwaj, już zbyci mężczyźni.
– Co cię sprowadza w tak upiorne miejsce jak to?
Delikatny wiatr przeczesał włosy obu pań, poruszając przy okazji liśćmi, rosnących w pobliżu drzew. Podmuch powietrza przyniósł ze sobą nieprzyjemny dla nosa zapach śmieci, który uświadomił obecnym w jakim miejscu tak naprawdę się znajdują. Nie był to kolorowy, pełen uśmiechniętych ludzi park, gdzie przybywa masa osób, by odpocząć po trudach dnia. Całe to miejsce już dawno stało się ruiną, pozbawiony swego dawnego uroku plac, skutecznie odstraszał przybyłych i kusił typków spod ciemnej gwiazdy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Sob Sie 01, 2015 12:31 pm

W dzisiejszych czasach zabawa wygląda teraz zupełnie inaczej niż kiedyś wględem innych ludzi, przeważnie zabawy te są dość niebezpieczne lub zagrażają innym. Zabawe można było odebrać na wiele sposobów jednak ich zabawa na pewno nie wyglądała by na coś dobrego, Demi nawet nie chciała by wiedzieć co zamierzali jej zrobić. Te myśli w głowie ją przerażały, to było takie nie ludzkie zachowanie.
- Wszystko jest dobrze, tak sięcieszę, że ktoś był tutaj bo nie wiem co by się stało...tak bardzo dziękuje.
Zawdzięczała jej ratunek przed oprawcami gdyż dzięki niej wszystko jest dobrze i mogła odetchnąć spokojnie chociaż jeszcze przez moment jej serce nie ustało bić nieco szybciej. Potrzebowała chwili aby je uspokoić. Uśmiechnęła się delikatnie patrząc na nią błękitem oczu. Gdy tylko ton głosu nieznanej jej kobiety zmienił się na nieco łagodniejszy poczuła się lepiej i nawet trochę bezpieczeństwa poczuła. Nie miała pojęcia, że przed nią stoi wampirycza dlatego to nawet i dobrze, że ta zasłoniła swe kły chociaż Demetria nie uciekła by jak tchórz ale mógłyby być to dla niej szok.
- Oh...tak wiem tylko, że ja...no cóż...zabłądziłam. Jestem tu pierwszy raz, przeszłam ponad dziesięć kilometrów i dotarłam aż tutaj.
Odpowiedziała jej szczerze sama czując delikatne zakłopotanie na twarzy jednak to była prawda gdyż podobno kiedyś tutaj gdzieś mieszkała więc chciała dowiedzieć się wielu informacji o jej przeszłości. Poczuła jak serce jest już spokojne, jej wyraz twarzy również był taki spokojny i łagodny dla oczu. Teraz na pewno będzie bardziej uważna co do wybierania miejsc, nie chciała znowu na trafić na tych samych typków. Gdy wyciągnęła ręke w jej kierunku Demetria zareagowała dość pozytywnie na ten gest i nie jedną lecz złapła jej dłoń w swoje obie dłonie z miłym uśmiechem.
- Demetria Hosokawa, miło mi.
Przedstawiła się ładnie puszczając jej dłoń.
- Podobno kiedyś tutaj mieszkałam, chciałam zobaczyć to miejsce i przypadkiem trafiłam na te tutaj.
Poczuła na swych włosach przyjemny wiatr, który bardzo chciał bawić się jej długimi włosami, przez co poprawiła je sobie zaczesując kilka kosmyków za ucho. Również jej długa spódnica z materiału również się poruszyła i właśnie wtedy przypomniała o swojej torbie.
- Moja torba...
Powiedziała tylko po czym odwróciła się i pobiegła kawałek zatrzymując się nieco dalej od nowej znajomej ale będąc w zasięgu jej wzroku. Mężczyźni wyrzucili wszystko co miała w torbie, ubrania były porozrzucane. Uklęknęła i zaczęła zbierać swoje rzeczy wkładając znów do torby.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Sob Sie 01, 2015 2:26 pm

Napędzane przez roznoszoną po organizmie adrenalinę, serce błękitnookiej wciąż biło przyśpieszonym rytmem. Na cienkiej, delikatnej skórze Demetrii, widoczne by zarysy żył, w których płynęła krew o przyjemnym, słodkawym zapachu. Stojąca obok wampirzycy dwudziesto dwu latka z całą pewnością nie była świadoma tego, że dzięki obecnemu tętnu, kusząca woń stała się nade wyraźna. Z całą pewnością przykułaby ona uwagę niejednego, kręcącego się po okolicy nieśmiertelnego, co czyniło całe slumsy jeszcze bardziej niebezpiecznym miejscem. Na całe szczęście dla niedoszłej ofiary żartów, Natsuki nie należała do polujących na ludzi jednostek. Już dawno porzuciła swe krwawe zwyczaje, skutecznie zastępując je specjalnymi tabletkami otrzymanymi wraz z pojawieniem się w akademii.
– Drobiazg. Cieszę się, że wszystko jest w porządku – oznajmiła, posyłając swej rozmówczyni promienny uśmiech.
Choć całe nastawienie siedemnastolatki względem Demi było przyjazne, sama młódka nie chciała pakować się w dłuższą znajomość. Wciąż unikając bólu jakim jest strata bliskich, dążyła do postawionego przez siebie, dość głupiego celu, którym była samotność. W życiu tej młodej wampirzycy pojawił się jednak ktoś, kto przedostał się przez twardą zaporę i trafił prosto do jej serca. To właśnie ta osoba zaprzątała głowę Natsuki, doprowadzając do zderzenia tych dwóch uroczych panien.
– To miejsce najwyraźniej działa jak magnes. Chciałam dostać się na wybrzeże, a dotarłam do slumsów – przyznała niechętnie.
Przez swoje małe roztrzepanie znalazła się w zupełnie innym miejscu, niż miała zamiar się udać. W tym podniszczonym, nadgryzionym zębem czasu parku, nie znajdzie odpowiedzi na nurtujące ją pytania, ale czy nad morzem by je otrzymała? W końcu nie raz kroczyła po gorących piaskach plaży w poszukiwaniu swojej przeszłości. Mimo wszystko całe jej starania nie przynosiły skutku. Z wciąż trzymaną w sercu nadzieją, że tym razem będzie inaczej, chciała spróbować raz jeszcze.
– Mnie również – odparła krótko.
Cała postać Demetrii wydała się wampirzycy pozytywnie zakręcona, co po części przywodziło jej na myśl rudowłosego przyjaciela. Tak jak on potrafiła zarazić pozytywną energią. Całe zachowanie błękitnookiej wyglądało tak, jakby nigdy nie była goniona przez dwójkę oprychów. Najwyraźniej szybko potrafiła zapomnieć o nieprzyjemnościach przeszłości, by radośnie powitać nadchodzącą przyszłość.
– Więc szukasz swoich korzeni – podsumowała. – Slumsy nie są najbezpieczniejszym miejscem do samotnych podróży. Ta dwójka na którą natrafiłaś, w porównaniu z innymi szlajającymi się w tej okolicy typkami, była nieziemsko miła.
Uczennica akademii nie kłamała. Takie miejsca przyciągały wielu cwaniaczków, a ci z którymi miała dzisiaj styczność nie byli wcale tacy źli. Przeciętni obywatele tej jakże uroczej dzielnicy nie odpuściliby tak łatwo tylko dlatego, że jakaś smarkula spojrzała na nich z ukosa. Takie zachowanie tylko podziałałoby na nich jak płachta na byka, a banda bohaterów napastująca Demi należała do tych, którzy potrafią uczepić się jedynie słabszych od siebie.
– Torba? – zapytała, wsłuchując się w metaliczny dźwięk, uderzającej o popękany chodnik puszki.
Natsuki obserwowała poczynania młodej kobiety, po czym ruszyła w jej kierunku. Dość szybko pojawiła się przy niej, by pomóc poszkodowanej pozbierać porozrzucane rzeczy. Zabawa na poziomie przedszkola. Najwyraźniej nie wszyscy ludzie jeszcze z tego wyrośli.
– To były te ich żarty, tak?
Wampirzyca nie wiedziała, kiedy ma zacząć się śmiać. Dzięki temu całemu zajściu miała kolejne powody do tego, by uspokoić swoje serce. W końcu bycie potworem nie wiązało się z rasą, a z cechami indywidualnymi każdej istoty. Tak jak człowiek mógł okazać się prawdziwym dupkiem, tak wampir posiadał miłosierdzie. Te dwa, oddzielne światy nie różniły się od siebie aż tak bardzo, jak mogłoby się zdawać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Sob Sie 01, 2015 6:47 pm

Najpierw rzucili w nią papierkiem a gdy zwróciła im uwagę oni zabrali jej torbę i wysypali wszystko na ziemię tak po prostu, taka fajna zabawa tylko, że jej ubrania prawdopodobnie będą już brudne. Nic im nie zrobiła, po prostu powiedziała, że tak nie powinni robić a oni zrobili jej coś takiego na dodatek sprawiła tylko kłopot nieznajomej. Było jej bardzo przykro jak potraktowali ją i czuła się zawiedziona, że na prawdę mieszkała w mieście gdzie gdzie dzieją się takie rzeczy...to było okropne.
- Tak mi przykro, sprawiłam tylko kłopot...gomenasai...
Była miłą, sympatyczną dziewczyną szukającą swojej przeszłości jak również nowych znajomości czy przyjaciół nie miała pojęcia, że kobieta była wampirem chociaż w jej życiu wydarzyło się coś czego nigdy sobie być może nie przypomni. Ostrożnie zbierała swoje rzeczy razem z kobietą, która pomagała jej a Demetria na pewno odwdzięczy się jej chociaż trochę...tyle może zrobić.
- Eto...gdzie są moje zapiski nutowe?
Zaczęła się rozglądać jakby chciała dostrzec gdzieś coś ważnego dla niej i momentalnie zaczęła poszukiwać tego oczętami po czym dostrzegła je więc natychmiastowo podbiegła do nich i kucnęła chcąc je podnieść jednak z jej zapisów zostały tylko strzępki...oni porwali jej ciężką pracę...udało jej się stworzyć własną melodię. Tak długo nad nią pracowała a była teraz zniszczona. Obięła mocno porwane kartki zapisków przytulając do siebie i spuściła głowę, to bolało. Pierwszy raz udało się jej coś stworzyć i dzięki temu mogła skomponować piosenkę a teraz musi zacząć od nowa...
- Moje nuty...są porwane...
W jej głosie dało się słychać smutek, podniosła się z ziemi trzymając nuty po czym podeszła do swojej torby wrzucając strzępki...może uda się jej to jakoś posklejać. Naprawdę długo nad tym pracowała, przeczesała dłonią włosy i uniosła głowę aby spojrzeć na Natsuki.
- Ano...Natsuki...
Nie wiedziała co powiedzieć chociaż uśmiechnęła się to jednak bardzo dużo dla niej znaczyły te skrawki papieru, grała na fortepianie jak zawodowiec ale pierwszy raz stworzyła piosenkę...pamiętała ją skądś i czuła, że była dla niej bardzo ważna chociaż nie wiedziała czemu. Czuła się niespokojna jakby chciała się przytulić i wypłakać...to było podłe.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Nie Sie 02, 2015 8:41 am

Natsuki nie wiedziała, co tak naprawdę wydarzyło się w tym miejscu i jaki powód od Demetrii dostali bandyci, aby zacząć ją gonić. Ale czy takie osoby muszą mieć konkretne argumenty? Dla ludzi ich pokroju wystarczyłby sam fakt, że dziewczyna jest ładna, niczego więcej nie potrzebowali. A trzeba przyznać, że poszkodowana do najbrzydszych nie należała. Może nie była osobą z figurą modelki, ale niczego jej nie brakowało. Z całą pewnością zdołałaby podbić nie jedno męskie serce.
– Kłopot? To żaden problem – odparła z ciepłym uśmiechem.
Rozmowa nie bardzo się kleiła, ale taka była właśnie Natsi. Nie wiedziała jak podchodzić do ludzi, aby zbytnio się do nich nie zbliżyć. Pomimo ofiarowania swojej pomocy błękitnookiej, wciąż starała się aby ich znajomość przepadła w raz z rozstaniem. Nie szukała nowych przyjaciół, wystarczał jej Shiro. To właśnie ten chłopak był dla wampirzycy najcenniejszą osobą i najwierniejszym towarzyszem, któremu mogła zaufać bezgranicznie. Bolało ją jednak, że nieśmiertelnego w tej chwili z nią nie było. Doskonale wiedział jak ważne dla zielonowłosej jest odzyskiwanie wspomnień, a mimo to udali się w dwóch różnych kierunkach. Nie miała pewności czy rudowłosy zaczął ją unikać, czy najzwyczajniej w świecie postanowił udać się na mały spacer w samotności.
– Komponujesz? – zapytała nieco zaciekawiona i wraz z dwudziestodwulatką zaczęła rozglądać się za zgubą.
Siedemnastolatka nie miała talentu muzycznego, za to świetnie rysowała. Choć potrafiła stworzyć piękne arcydzieła za pomocą farb, preferowała wykonywanie zwykłych, szarych szkiców, czy tworzenie własnych mang. To były ulubione zajęcia młódki, które dostarczały jej dużo zabawy i pozwalały przyjemnie spożytkować wolny czas. Z racji tego, że i ona tworzyła, doskonale zrozumiała uczucia Demi. Nie potrzebowała do tego silnej zdolności empatii, ani innych nadludzkich mocy.
Stracić coś, nad czym bardzo ciężko się pracowało…
– Przykro mi – powiedziała niezwykle szczerze.
Spojrzała na strzępki papieru, które trafiły do torby poszkodowanej. Na całe szczęście stan w jakim się znalazły nie był aż tak tragiczny, dzięki czemu dałoby się je jeszcze ułożyć. Bardziej kłopotliwy od wielkości elementów będzie fakt, że kartek było kilka, nie jedna, co skutecznie podniesie trudność całej układanki. Puzzle. Zamiast swoich kochanych nut, ta biedna dziewczyna miała w swym posiadaniu puzzle.
– Na jakim grasz instrumencie? – zadała kolejne pytanie powiązane z pasją spotkanej w parku kobiety.
Najzwyczajniej w świecie szukała tematu o jaki mogłaby zaczepić, bo czemu by nie? Shiro z całą pewnością byłby z niej dumny, że udało jej się przełamać lody i nawiązać jakąkolwiek rozmowę z praktycznie nieznaną osobą. W końcu on poznał ją w szkole, gdzie jest od groma uczniów, a jak doskonale wiadomo, ta skromna osóbka nienajlepiej czuje się w tłumie.
– Hmm?
Krwistoczerwone spojrzenie młodej wampirzycy zatrzymało się na błękitnych oczach Demetrii, krótko po tym, gdy ta wypowiedziała jej imię. Siedemnastolatka nie wiedziała o co chodziło kobiecie, dlatego jedynie stała i obserwowała ją, czekając na dalszy rozwój wypadków. Ostrożnie poprawiła swój nieskazitelnie biały kaptur na wypadek, gdyby promienie słońca postanowiły wyłonić się zza chmur. Znów ziewnęła, tak jak wcześniej zakrywając usta dłonią. Podróżowanie za dnia było dla niej piekielnie męczące! Może najzwyczajniej w świecie powinna wrócić do akademii i porządnie wyspać się przed lekcjami? Tylko kiedy będzie miała czas na odkrywanie prawdy o sobie? W nocy trwają zajęcia, a ona nie jest typem wagarowicza.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Nie Sie 02, 2015 10:55 am

Nie przywiązywała do wyglądu dużej uwagi, nie miała na to czasu lub nie doceniała swojej urody? Może to i dobrze bo nawet jeśli jest ładna to liczy się wnętrze każdego człowieka czy nawet wampira, czasem ocenianie książki po okładce jest błedne. Nie przywiązywała dużej uwagi na płeć przeciwną, nawet nie pamiętała czy kiedyś w ogóle miała chłopaka. Gdy tylko błekitne oczęta spotkały się z kolorem czerwieni poczula jak lekko ściska ją w żołądku a na jej twarzy pojawiły się rumieńce po czym zaśmiała się zakłopotana.
- Ah t..to nic takiego, po prostu masz ładne imię.
Demetria chyba zawstydziła się gdy ich spojrzenia się spotkały, a nawet zająkała się po czym uśmiechnęła się do niej. Demetria chyba poniekąd też miała czasem trudnościz nawiązywaniem rozmów ale zawsze starała się zarazić dobrą i pozytywną energią. Spojrzała na porwane kartki a raczej puzzle, które będzie musiała posklejać jednak na nowo zacznie spisywać je z tej kartki na zupełnie nową, jej twarz stała się teraz spokojna.
- Myśle, że uda mi się to posklejać ale i tak muszę przepisać na nowo. Nie przejmuj się w końcu nie mogę się poddawać!
Powiedziała wykazując się pozytywną energią i wolą na dalsze działania, nie może się poddać i tego nie zrobi nawet jeśli są zniszczone. W oczach Demetri pokazały się małe iskierki gdy ta zaineteresowała się jej nutami, to sprawiło, że poczuła się o niebo lepiej bo już dawno nikt nie pytał o to.
- Oh tak! Gram na fortepianie, znam dużo pięknych melodii jeśli zechcesz to zagram dla ciebie! Um...właściwie na początku nie wiedziałam czy uda mi się coś stworzyć ale skomponowałam piosenke! Niestety nuty były na tej kartce...ale posklejam ją.
Uśmiechnęła się bardziej. Dzięki Natsuki udało się pozbierać to co leżało na ziemi więc zamknęła torbę podnosząc ją z ziemi i trzymając w obu dłoniach. Szkoda, że nie chciała głebszej znajomości chociaż nie wiedziała jeszcze o tym, że Natsuki nie zamierza nic z nią wiązać to jednak demi wykazywała chęci poznania się po za tym chciała zapytać ją o coś ważnego.
- Powiedz mi czym się interesujesz? Grasz, śpiewasz a może malujesz?
Znalazła się znacznie bliżej Natsuki patrąc na nią dużymi oczętami, a oczy delikatnie błyszczały. Właściwie była wyższa od Natsuki...bez butów miała 170 cm wzrostu jednak z butami o 6 cm więcej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Nie Sie 02, 2015 2:43 pm

Natsuki obserwowała zachowanie swojej towarzyszki w milczeniu, doskonale wychwytując rumieńce na jej delikatnej cerze. Najwyraźniej nie tylko zielonowłosa była dość nieśmiałą istotką w tym jakże urodziwym parku. Na całe szczęście obie panie starały się walczyć ze swoimi słabostkami, by móc normalnie przeprowadzić rozmowę. Wyznanie jakie padło z ust błękitnookiej sprawiło, że wampirzyca zaśmiała się cicho. Był to dość łagodny i przyjemny chichot, który nie miał na celu urazić kobiety.
– Dziękuję, że tak uważasz – odparła. – Też masz piękne i w dodatku wyjątkowe imię. Nie jest typowo japońskie. Twoi rodzice się czymś inspirowali czy wybrali je ze względu na jego urok?
Pozytywne nastawienie do życia aż kipiało z dwudziestodwulatki, co tylko bardziej zaciekawiło dziewczynę w Demetrii. Nawet Shiro nie był tak wielkim optymistą jak stojąca przed nią błękitnooka postać. Całe jej nastawienie należało do wręcz zaraźliwych. Pozytywna energia jaką roztaczała wokół, trafiła nawet do samej Natsuki, która z ciepłym uśmiechem przyglądała się rozmówczyni.
– Z takim podejściem na pewno dasz radę – zapewniła dodając kobiecie otuchy. – Tylko szkoda, że cała twoja ciężka praca jest teraz w strzępach. Niektórzy nie potrafią uszanować cudzej własności.
Zerknęła w kierunku, gdzie oddalili się napastnicy. Nie miała zamiaru za nimi gonić i wdawać się w niepotrzebną walkę, ale z miłą chęcią ucięłaby sobie małą pogawędkę z mężczyznami na temat kultury osobistej. Urodzony zabójca, kochający za dziecka walkę na ulicach, miał zamiar dać lekcję dobrego wychowania zwyczajnym bandytą. Z całą pewnością wyglądałoby to dość śmiesznie dla osób, które z mrocznym charakterkiem dziewczyny mieli już do czynienia.
– Naprawdę? Z miłą chęcią posłucham! – przyznała niezwykle pełna energii. – Zagrałabyś mi skomponowaną przez siebie piosenkę? – dodała po chwili.
Czyżby wampirzyca się przełamała? Wszystko jak na to wskazywało, ale ile czasu zdoła upłynąć, by ta drobna istotka odzyskała utracony dystans do kobiety? Z całą pewnością prędzej czy później się otrząśnie i na powrót zacznie uciekać przed koszmarem. Strach przed utratą bliskich powoli doprowadzał ją do upadku, chcąc uniknąć bólu, raniła samą siebie przez wymuszoną samotność. Na całe szczęście pojawiło się światełko w tunelu. Tym przyjemnym, kuszącym promieniem był rudowłosy chłopak, który uparcie starał się zaprzyjaźnić z Natsuki.
– Rysuję – odpowiedziała zadzierając niego głowę do góry, by móc spojrzeć na Demi. – Dość rzadko korzystam z farb i kredek. Wolę wykonywać szkice czy tworzyć własne postaci do mangi. Właśnie pracuję nad nowym projektem. Będzie to zwykła, szkolna komedia opowiadająca o perypetiach grupki przyjaciół. Jak na razie nie jest tego za wiele, raptem dwadzieścia trzy strony, ale powolutku dokańczam pierwszy rozdział. Chciałabym w przyszłości zajmować się tym zawodowo. Rysowanie to moje ulubione zajęcie, a zarabianie na czymś co sprawia ci przyjemność to dobry pomysł na przyszłość. Boję się tylko, że ludziom nie spodoba się moja ciężka praca.
Choć była istotą, która od urodzenia miała zamiłowanie do spijania ciepłej posoki, cały charakter dziewczyny był niezwykle ludzki. Wychowywana w zwykłej, śmiertelnej rodzinie, poznawała życie oczami człowieka, nie wampira. Prawda o jej mrocznym pochodzeniu sprawiła, że siedemnastolatka czuje się nieco zagubiona w tym olbrzymim świecie i choć ma za przyjaciela wampira, nadal niewiele rozumie. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że urodziła się nieśmiertelnym, zwłaszcza że nawet Shiro nie był w stanie tego określić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Nie Sie 02, 2015 4:52 pm

Faktycznie jej zakłopotanie i rumieńce mogły zostać dobrze zauważone ale przynajmniej Natsuki nie wypowiedziała na głos tego, że jest różowa jak świnka tylko zachowała to dla siebie. Demetria starała się jak najlepiej komunikować z innymi chociaż czasem bywało to niezbyt łatwe ale starała się! Natsuki też się stara...jakby miały ze sobą trochę wspólnego. Wyczuła od niej przyjazny ton, sympatie przez co zyskała na odwadze i mogła normalnie z nią rozmawiać. Uniosła wzrok na nią lekko zdziwiona gdy ta zachichotała.
- Um? Oh, Arigatou Natsuki.
Zaśmiała się również dobrze odbierając ten komplement z jej strony lecz po chwili jej mina spoważniała i na moment zacięła się jakby nie wiedząc co ma odpowiedzieć a jej dłonie lekko zadrżały.
- Ja...ja nie wiem, nigdy ich nie znała. Właściwie nie pamiętam nic, straciłam pamięć mając niecałe 18 lat i jedynie co mi zostało to wspomnienia z ostatnich 4 lat tylko.
W jej głosie dało się słychać smutek a wzrok uciekł gdzieś na bok ale nie chciała aby ta rozmowa stała się taka ponura więc po chwili Natsuki poczuła jak Demetria łapie ją za dłoń i w obie dłonie unosząc nieco wyżej, delikatnie ściskając. Uśmiechnęła się do niej.
- Tak, tak! Zagram dla ciebie moją piosenkę, posklejam ją i zagram najlepiej jak potrafię.
Zaśmiała się delikatnie puszczając jej dłoń a pozytywna energia emitowała wszędzie, słowa Natsu sprawiły, że Demi poczuła się o niebo lepiej i po chwili zapomniała o przykrości. Cóż jeśli Demi polubi Natsu bardziej również będzie chciała zaprzyjaźnić się z nią i nie poddaje się tak łatwo! Gdy ta zaczęła opowiadać czym się zajmuję to nasza pianistka przyglądała się uważnie na prawdę zaciekawiona i wysłuchała jej do końca nie przerywając. Podniosła z ziemi torbę, którą upuściła przy łapaniu Natsu za dłoń i ścisnęła ją mocniej.
- Jak skończysz, mogę zobaczyć? Chcicała bym bardzo.
Nie żartowała a jaka będzie odpowiedz owej kobiety? Wiatr znów zaczął bawić się włosami młodych kobiet jakby chciał zmusić do bardziej otwartej rozmowy. Jej błękitne oczy przyglądały się dokładnie Natsu a najbardziej spodobały się jej włosy były względem niej piękne oczywiście jak zwykle nie patrzyła dyskretnie tylko cała głowa poszła w ruch. Nadal stała blisko rozmówczyni.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Nie Sie 02, 2015 8:00 pm

Słysząc wyznanie Demetrii, dobry humor również opuścił Natsuki. Zamilkła na dobrą chwilę przypominając sobie początek nowego, ludzkiego życia, kiedy to przerażona i rozpłakana siedziała samotnie na plaży. Wszystko wydawało się takie obce i straszne. Nie wiedziała tego kim jest, skąd pochodzi, ani jak się znalazła w mieście. Chciała uciekać jak najdalej od morza, nie miała pojęcia dokąd. Gdyby nie dobroć mężczyzny, który postanowił ją przygarnąć i wraz z żoną wychować jak własne dziecko, z całą pewnością spłonęłaby w pierwszych promieniach wschodzącego słońca. Po małej, porzuconej dziewczynce pozostałby jedynie uwęglony skrawek delikatnej sukienki.
– Ja, ja nie pamiętam swojego dzieciństwa. Prawie dziewięć lat mojego życia zostało mi zabrane. Pierwszą rzeczą jaką pamiętam jest szum uderzających o brzeg fal i chłodny powiew wiatru, zwiastujący nadejście burzy. Obudziłam się zupełnie sama na miejskiej plaży. Nie miałam pojęcia o tym gdzie jestem, jak się tam znalazłam i co ważniejsze… nie wiedziałam tego kim jestem. Miałam całkowitą pustkę w głowie. Byłam bez imienia, bez przeszłości z tym jednym, paraliżującym mnie strachem. Gdyby nie mój ojciec, który postanowił się mną zająć z całą pewnością bym zginęła.
Urwała w końcu, biorąc głęboki oddech. Sama nie wiedziała czemu to powiedziała. Nie lubiła o tym rozmawiać, a już tym bardziej z osobami, które dopiero co poznała. Po raz pierwszy zrobiła wyjątek. Może to dlatego, że dziewczyny są do siebie tak bardzo podobne? W końcu obie straciły wspomnienia, które chcą odzyskać.
– Tak jak ja poszukujesz przeszłości, prawda? – zapytała po chwili wytchnienia.
Teraz już potrafiła zrozumieć zachowanie błękitnookiej, to całe samotne podróżowanie po slumsach. Była jednak człowiekiem, a miejsce w którym się znalazła nie należało do najprzyjemniejszych. Śmierć mogła czyhać na nią za najbliższym zakrętem.
Na całe szczęście ponura atmosfera nie trwała zbyt długo. Zastąpiona została miłymi obrazami dotyczącymi pasji dziewcząt. Choć były to dwa różne kierunki, obie najwyraźniej lubiły opowiadać o swoich zainteresowaniach innym.
– Już nie mogę się doczekać! – przyznała szczerze.
Zapytana o pokazanie swojej pracy, długo nie zwlekała z odpowiedzią. Niemal od razu kiwnęła głową z ciepłym uśmiechem, na znak że się zgadza.
– Będziesz pierwszą, która ją zobaczy – obiecała niezwykle wesoła.
Nie wszystkie wampiry są złe, tak samo jak nie wszyscy ludzie to aniołki. Natsuki nie należała do tych wszystkich filmowych kreatur, którym zależało jedynie na świeżej posoce. Od kiedy odkryła, że istnieje coś takiego jak tabletka krwi, życie dziewczyny zmieniło się na lepsze. Mimo wszystko nadal obawia się tego, że jest potworem, który w każdej chwili może stracić nad sobą kontrolę.
– Demetria… – zaczęła dość nieśmiało. – Nauczyłabyś mnie grać na pianinie?
Czemu nie miałaby spróbować czegoś nowego? Zawsze byłaby to kolejna ciekawa umiejętność, którą mogłaby dodać do swoich życiowych sukcesów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Pon Sie 03, 2015 7:44 am

Natsuki dobrze musiała wiedzieć co to znaczy nie mieć przeszłości i nie wiedzieć co tak na prawdę zdarzyło się w niej, obie czuły się zagubione? Demetria nie zapomni nigdy tego jak obudziła się pół naga w lesie cała we krwi i płakała jak małe dziecko lecz również na swojej drodze spotkała kogoś kto wyciągnął do niej pomocną dłoń i pozwolił zacząć wszystko jeszcze raz. Błękitne oczy spojrzały w krwiście czerwone oczy Natsuki nie wiedząc od czego ma zacząć wydała się jej podobna do niej samej jakby obie miały się spotkać. One szukały odpowiedzi na wiele pytań. Zrobiło jej się żal bo to paskudne uczucie nie pamiętać nic, to pustka w głowie, która nie chce wypełnić się.
- Natsu...tak ja też szukam swojej przeszłości, to niezwykłe spotkać kogoś kto tak dobrze rozumie jakie to uczucie. Tak mi przykro, że ciebie to spotkało.
Puściła torbę na ziemię i zrobiła coś co mogło zaskoczyć i ją samą a mianowicie przytuliła się do Natsuki na chwilkę jakby dając jej do zrozumienia, że ma się nie poddawać i martwiła się. Jednak po chwili puściła ją z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Eto...
Palcem podrapała się po policzku nie wiedząc co odpowiedzieć bo trochę była skrępowana jednak nie spuszczała wzroku z niej. Zdziwiła się słysząc jej słowa ale jej odpowiedz była pozytywna więc Demetria uśmiechnęła się delikatnie po raz kolejny i pokiwała głową na znak, że chce bardzo zobaczyć jej pracę. Demi chyba trochę ją zaczęła lubić zwłaszcza, że mogła podzielać z nią swe pasje tak jak ona swoje z Demetrią, to było cudowne uczucie. Zdziwiła się na to pytanie lecz na odpowiedz nie musiała długo czekać.
- Hai Natsuki-san.
Zgodziła się gdyż udzielała już wielu osobą lekcji gry na fortepianie tak i tutaj nie będzie z tym problemów, dobrze wiedziała o tym. I tak nie miała żadnych przyjaciół a czas spędzony z Natsuki-san będzie dla niej ważny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Pon Sie 03, 2015 1:30 pm

Demetria miała rację, to spotkanie należało do niezwykłych dla obu tych pań. Wampirzyca po raz pierwszy spotkała kogoś, kto tak jak i ona nie znał swojej przeszłości, dlatego doskonale pojmowała uczucia błękitnookiej, odnosząc wrażenie, że również została zrozumiana przez swoją towarzyszkę. To było dość niezwykłe lecz przyjemne jak dla niej przeżycie, po raz pierwszy zyskała odwagę by powiedzieć o tym komuś obcemu. Nawet Shiro nie dowiedział się tego tak szybko jak Demetria, dwudziestodwulatka była wyjątkowa. Utrata pamięci sprawiła, że dziewczyny zbliżyły się do siebie. To jednak było za mało, aby Natsuki uważała Demi za dobrą koleżankę. Czerwonooka nie była łatwą osobą do nawiązywania stałych znajomości. Unikała tego jak ognia.
– Obie przez to przechodzimy – zauważyła. – To najgorsze, co może się przydarzyć w życiu. Gdyby to ode mnie zależało, nie pozwoliłabym nikomu tak cierpieć. Ta niepewność, nieznajomość samego siebie jest potworna. Chciałabym ujrzeć choć strzępek swej przeszłości, znać swoje prawdziwe imię i wiedzieć, kim są moi biologiczni rodzice. Mimo mojego pragnienia, trochę boję się prawdy. Obawiam się tego, jakie mroczne sekrety skrywa ta nieznana cząstka mnie. Fakt, że mogę okazać się kimś kim nie chcę być, potrafi zmrozić mi krew w żyłach – wyznała.
Przerażała ją sama myśl o tym, że odzyskując wspomnienia ujrzy samą siebie w roli mordercy. Ciężko było uwierzyć dziewczynie w to, że ośmioletnie dziecko mogłoby kogokolwiek zabić, ale zdawała sobie sprawę z tego, iż mogła nie być zwykłym berbeciem. Teraz przemierzała świat jako nieśmiertelna istota, a co jeśli już się taka urodziła? Co jeśli Shiro miał rację i od zawsze była wampirem? W końcu w dość młodym wieku odkryła swoje umiejętności, które zapaliły w jej małym móżdżku czerwone światełko. Wiedziała, że coś było z nią nie tak, że wyróżnia się spośród swoich rówieśników, dlatego nigdy nie rozmawiała na ten temat z rodzicami. Bała się, że wyrzucą ją z domu. W końcu nie była ich biologiczną córką.
Z zamyśleń wyrwał ją dotyk towarzyszki, spojrzała na pustą przestrzeń parku, czując uścisk Demetrii. Mocno zaskoczona siedemnastolatka nie odwzajemniła tego gestu, szok był tak wielki, że nie potrafiła poruszyć żadną częścią swego ciała. To wszystko sprawiło, że gdy tylko Demi ją puściła, wampirzyca odsunęła się od niej. Czyżby była stanowczo za miła? Na to wyglądało. Nie szukała nowych przyjaźni, bez względu na to jak całe jej podejście wyglądało w oczach kobiety.
– Za blisko… - wymruczała zupełnie tak samo, jak zrobiła w przypadku Shiro. – Byłaś stanowczo za blisko.
Natsuki zrobiła dodatkowe trzy kroki do tyłu, obserwują nowopoznaną osobę. Zastanawiała się, czy nie powinna być wredniejsza i nie pójść w ślady tych dwóch mężczyzn. Z całą pewnością gdyby rudy przyjaciel wampirzycy wiedział o czym ta teraz myślała, najzwyczajniej w świecie zrobiłby jej spore kazanie. Już i tak zdołał przekreślić ten idiotyczny pomysł. Dlaczego nie miałby tego powtórzyć?
– Będzie miło, prawda? – zapytała już bez wyraźnej radości.
Gest, który miał poprawić młódce humor, jedynie go pogorszył. Znów pojawił się potworny strach, lęk przed utratom najbliższych. Nie chciała nigdy więcej czuć tego bólu, a przecież przyjaźń z Demi wiązała się z ryzykiem. Była kruchą i słabą istotką, co zdołała udowodnić już przy samym ich spotkaniu. Nie potrafiła poradzić sobie z ludźmi, a co jeśli któregoś dnia natrafi na wygłodniałego wampira?
– Nie chcę się z tobą przyjaźnić – postawiła sprawę jasno. – To, że jestem miła nie oznacza, że zależy mi na jakichkolwiek pozytywnych relacjach. Mistrz-uczeń, nic więcej.
Nie zrezygnowała z nauki, wciąż miała na to chęci, jednakże wyjaśniła o jakie powiązania jej chodzi. Czy dwudziestodwulatka odrzuci ją po takiej szczerości? Być może. Nie dobiłoby to jednak samej wampirzycy, przywykła już do samotności.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Pon Sie 03, 2015 1:59 pm

Chyba rozumiała ją nawet zbyt dobrze, miała wiele pytań bez odpowiedzi ale i dużo obaw...bała się. Bała się, że to co pozna może stać się dla niej obce i nie zrozumiałe. A jeśli okaże się, że już nie ma nikogo z rodziny i została całkowicie sama bez przyjaciół, których i tak nie miała? Pomimo jej delikatności, dobrego serca Demetria nie miała zupełnie nikogo dlatego mogła by zazdrościć innym przyjaźni, właściwie nawet tak jest. Ale podobno nie można się poddawać i z uśmiechem iść dalej. To takie dziwne uczucie spotkać kogoś o podobny przeżyciu, przynajmniej ktoś chociaż raz zrozumiał jak to jest gdy nie zna się własnego siebie.
- Prawda może być bolesna ale i tak chciała bym poznać co się wydarzyło. Najbardziej zastanawia mnie blizna na plecach...nic nie pamiętam.
Jedyna pamiątka to duża blizna rozciągająca się na całe plecy i bardzo widoczna, która oszpeca jej plecy więc taka idealna nie była, miała swoje sekrety jak i Natsuki. Wstydziła się pokazywać bliznę, dlatego gdy tylko ktoś próbował ją dotknąć po plecach natychmiastowo jej dłonie drżały i uciekała.
- Natsuki...?
Spojrzała na nią zdziwiona a jej głos stał się niepewny, nie miała pojęcia co takiego zrobiła, że usłyszała takie słowa. Czy to przez to, że ją przytuliła? Po prostu ucieszyła się i okazała to na swój sposób ale czyżby Natsuki nie chciała aby ją dotykano? Niepewnie patrzyła na nią zastanawiając się o co chodzi. Odsunęła się od Demetri a ta była zdezorientowana. Jej ton głosu zmienił się co było dość zauważalne ale niestety nie powiedziała jej co się tak na prawdę dzieje.
- Natsuki-san Gomenasai...nie chciałam nic złego...
Zrozumiała błąd, który popełniła może Natsuki miała złe doświadczenia z takimi gestami więc w ramach przeprosin Demetria ukłoniła się, nie chciała nic złego. Ostatnie słowa dotknęły Demetrie bardzo, to zabolało? A więc kolejna osoba mówi jej dokładnie to samo...to jak głupie fatum, nie mówiła jej o tym ale nie miała przyjaciół bo nikt nie chciał nim zostać tak jakby w czymś przeszkadzała. Jej oczy zrobiły się większe a usta lekko zadrżały po czym wyprostowała się i uśmiechnęła smutno.
- Będzie miło, jestem pewna, że spodoba ci się gra na fortepianie to piękny instrument.
Nagle jej ton głos zmienił się ponownie na wesoły tak jakby zepchnęła to na tor poboczny, chyba czasem oszukiwała sama siebie ale nie chciała o tym rozmawiać wolała wiele zostawić dla siebie. Uśmiechnęła się jakby nic się nie stało.
- Myślę, że naukę możemy zacząć od razu jeśli chcesz tylko potrzebne nam miejsce do grania i fortepian...nie mam zbyt wiele jeszcze aby kupić własny. Przy następnym spotkaniu pierwsza lekcja?
Zapytała miło i nie nie odrzuciła jej a dalej chciała uczyć ją gry na instrumencie i była wobec niej miła nawet nie miała żalu do niej o to co powiedziała, bo należy skreślać nikogo tylko dlatego, ze ma swoje jakieś przekonania i postanowienia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Pon Sie 03, 2015 2:43 pm

Świadoma tego lub nie, Demetria posiadała kolejną wspólną cechę z Natsuki. Nie tylko brak wspomnień łączył te dwie dziewczyny, ale i ich upór, aby je odzyskać. Obie miały zamiar dowiedzieć się prawdy bez względu na to, jaka by ona nie była. Nawet Shiro, który wolał uciekać od przeszłości nie zdołał odwieść wampirzycy od jej zamierzonych planów. Doskonale zdawała sobie sprawę z ryzyka jakie podejmuje, mimo to nie zrezygnowała. Nie miała już niczego do stracenia, a mogła jedynie zyskać. Życie w niepewności było znacznie gorsze od poznania bolesnej prawdy. Rudowłosy wampir nie potrafił jej pod tym względem zrozumieć. Twierdził, że wolałby zapomnieć część swej historii, ale nie wiedział co tak naprawdę znaczy stracić pamięć. Siedemnastolatkę bolało trochę to niezrozumienie i brak zaufania ze strony przyjaciela, jednak nie dała tego po sobie poznać. Niczym dwudziestodwulatka odgarnęła przykre myśli i z uśmiechem na ustach zmieniła temat na weselszy.
– Mnie samo moje pochodzenie – wyznała cicho. – Nie wiem jak trafiłam na plażę, kto mnie tam zostawił ani dlaczego moje wspomnienia zaczynają się właśnie w tamtym miejscu. Czasem zastanawiam się czy najzwyczajniej w świecie moi rodzice mnie nie zostawili. Może byłam niechcianym dzieckiem? Kto tam wie. Z całą pewnością nie ja…
Westchnęła cicho, podnosząc głowę do góry, by spojrzeć na poszarzały obraz nieba. Kolejny podmuch wiatru ściągnął jasny kaptur wampirzycy, rozwiewając jej włosy we wszystkich kierunkach. Tym razem dziewczyna pozwoliła sobie na taką śmiałość, śmiertelne zagrożenie wciąż ukrywało się za gęstymi chmurami. Jego działanie było jednak nade odczuwalne przez narastającą senność. Pomimo idealnej pogody, dzień nie był najlepszą porą na przechadzki dla tej siedemnastolatki.
– Nic się nie stało – mruknęła w odpowiedzi. – Po prostu nie rób tego więcej.
Ten miły, przyjacielski gest był zbyt śmiały jak na pierwsze spotkanie i choć spodobał się czysto krwistej, ta nie zamierzała się do tego przyznawać, nawet przed samą sobą. Cała szczęśliwa atmosfera pękła jak bańka mydlana, pozostawiając po sobie gorzki posmak. Uczennica akademii spoglądała ze spokojem na swoją towarzyszkę, dostrzegając emocje jakie nią targały. Tak jak można było się spodziewać po dwudziestodwulatce, kobieta z pozytywnym nastawieniem zaczęła kontynuować rozmowę, jednakże tym razem to Natsuki spochmurniała. Z zawieszoną nisko głową, przyglądała się porzuconej na popękanym chodniku puszcze. Swoją szczerością zraniła Demi, choć chciała unikać tego typu sytuacji, nie udało się. Przesadziła, nieśmiertelna tym razem przesadziła, a dostrzeżony na twarzy dziewczyny ból, odbił się i na niej.
– To nie z twojego powodu – wyjaśniła, nie zwracając najmniejszej uwagi na wzmiankę o fortepianie. – To ja… Mam swoje własne postanowienia do których dążę. Odrzucam wszystkich, nie jesteś wyjątkiem.
Nie wspomniała tylko o tym, że ktoś zdołał do niej trafić. Mimo wszystko całym swoim zachowaniem udowodniła, że nie jest szczera nawet ze samą sobą. W końcu gdyby naprawdę nie zależało jej na bliskości innych osób, nie przejęłaby się uczuciami Demetrii. W teorii była nieczułą, zimną osobą, która odrzuca od siebie każdego, w praktyce przedstawiało się to ciut inaczej. Chciała pozbyć się potencjalnych przyjaciół nie raniąc nikogo, tym razem nie bardzo jej wyszło.
– Przy następnym spotkaniu – odparła, wymuszając się na uśmiech. – Gdzie pracujesz? – zaczęła ciągnąć rozmowę, w każdym bądź razie się starała.
Tylko jak mają się umówić, skoro obie nie wiedzą nic o drugiej? Takie przypadkowe zderzenie z całą pewnością ponownie się nie powtórzy. Istniało spore prawdopodobieństwo, że po raz kolejny na siebie już nie natrafią. W końcu do głowy wampirzycy przyszedł pomysł, wyciągnęła z kieszeni telefon.
– Podasz mi swój numer?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Gość Wto Sie 04, 2015 6:44 am

Faktycznie, odszukiwanie prawdy bywa bardzo ciężkie i nie zawsze udaje się poznać zbyt wiele, czasem długo trwa odkrywanie samej siebie jednak zagubiona pamięć była jak puzzle. W swoim czasie kawałki układanki pojawiały się w głowie same lub za sprawą zupełnie czegoś innego jednak kawałki fragmentów można było ułożyć, bo gdy już ma się wiele można układać wszystko w całość. Prawda może być niebezpieczna jednak nikt nie zrozumie jak to jest nie mieć cząstki siebie, nawet najbliższa ci osoba nie jest w stanie pojąć jak to jest. Jej błękitne oczęta spojrzały na nią ze spokojem na twarzy a wiatr potargał i jej włosy nagle przez dłonią odgarnęła kosmyki włosów.
- Kawałek po kawałku jak układanka, odnajdz fragmenty i złóż całość. To jak puzzle.
Uśmiechnęła się do niej delikatnie chociaż jej słowa były dość nietypowe to jednak właśnie tak odbierała luke w swej pamięci. Ulżyło jej a właściwie kamień spadł z serca gdy okazało się, że Natsuki nie była na nią zła na to lecz jej nie trzeba było powtarzać wielokrotnie bo zrozumiała jej słowa doskonale a wiedziała na ile mogła pozwolić sobie samej po za tym chciała uszanować jej prośbę. Skinęła tylko głową na znak, że rozumie i dostosuje się do tego chociaż na pewno nie odsunie się od Natsuki, znalazła kogoś kto ją zrozumiał.
- Hai, Natsuki-san. Nie ukrywam, że to dla mnie samej było miłe lecz dostosuje się się do twojej prośby i postaram się bardziej uważać? He.
Uśmiechnęła się do niej ciepło i chociaż faktycznie było jej przykro nie mogła winić za to Natsuki, nie wiedziała dlaczego tak zrobiła ale musiała mieć swoje powody. Gdyby ich nie miała nie była by wobec niej taka jak teraz, prawda? Musiała ją zrozumieć po prostu.
- Natsuki-san nic się nie stało ja rozumiem.
Uśmiechnęła się zakłopotana chcąc dać do zrozumienia, że wszystko w porządku i nie ma o co się martwić. Chociaż była zdziwiona tym dlaczego właśnie tak postępuje to nie chciała o to pytać w końcu to była czyjaś prywatna sprawa. Podrapała się palcem w policzek.
- Eto...dorabiam niewielkie pieniądze na udzielaniu lekcji gry na fortepianie, robie to co kocham. Obecnie brakuje mi jeszcze na kupno nowego fortepinu jednak bede miala u siebie w mieszkaniu niedlugo. Starszy model i troche zniszczony ale wygląd nie ma znaczenia, ważne aby ten instrument miał w sobie dusze.
Uśmiechnęła się, pytając jednak o numer telefonu zaczęła grzebać w torbie poszukując kartki i długopisu aż znalazła i czym prędzej zapisała go podając od razu Natsuki.
- Napisz proszę a na lekcje przychodzić będziesz do mnie. Później podam ci swój adres.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany park - Page 11 Empty Re: Zrujnowany park

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 11 z 19 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 15 ... 19  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach